14952

Szczegóły
Tytuł 14952
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14952 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14952 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14952 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

WOJCIECH WI�NIEWSKI G�OWA DO KORONY WAR SZ AWA 1966 PA�STWOWE ZAK�ADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH BIBLIOTEKA B��KITNYCH TARCZ 23 Wojciech Wi�niewski � G�owa do korony Ok�adka, ilustracje i opracowanie graficzne: Jan Marcin Szancer Redaktor Biblioteki B��kitnych Tarcz Feliks Przy�ubski f Redaktor: Irena Binkiewicz Redaktor techniczny: Lubomir Grodzicki WARSZAWA 1966 PA�STWOWE ZAK�ADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH Wydanie pierwsze. Nak�ad 30000+257 egz. Ark. druk. 3 Ark. wyd. 1,39 Oddano do sk�adania 28. IV. 1966 r. Podpisano do druku 14. XI. 1966 r. Druk uko�czono w grudniu 1966 r. Zam. nr 7247/638 Cena zl 3.- F-5 Papier druk. sat. 86 x 122 cm, 70 g, kl. V z fabryki w Skolwinie ZAK�ADY GRAFICZNE PZWS w BYDGOSZCZY, JAGIELLO�SKA 1 I ie wiem, sk�d mi si� to wzi�o. Czy przyby�em ju� na �wiat taki wa�ny i zapatrzony w siebie ? Czy by�em takim, kiedy mnie jeszcze obwo�ono w wozeczku ? A mo�e zacz�o si� to w przedszkolu ? Nie, naprawd� n|e pami�tam. W ka�dym razie w szkole wszyscy mnie z tej strony znali), ptrzy-ma�em nawet takie pasuj�ce przezwisko: �prezes'*. Wydarzenie, o kt�rym chc� tu opowiedzie�, wi��e si� w�a�ciwie z t� moj� cech� charakteru. Na pocz�tku roku szkolnego przyszed� do naszej szko�y nowy historyk. W�a�ciwie, gdyby si� tak zmiesza� z tymi z XI klasy, to chyba nikt by nie odr�ni� nauczyciela od uczni�w. Taki by� m�ody. A kiedy zacz�� z nami pierwsz� lekcj�, wykombinowali�my, �e przy nim b�dzie mo�na spokojnie robi� wi�ksze draki. Tymczasem okaza�o si�, �e nic z tego nie b�dzie. Wierzcie mi, nie chodz� przecie� do budy pierwszy rok, mam ju� nawet za sob� trzy r�ne szko�y, ale po raz pierwszy s�ysza�em, �eby nauczyciel potrafi� tak opowiada�. Lekcje � wiecie � s� r�ne. Na jednych patrzy si� co chwila na zegarek w oczekiwaniu na zbawienny dzwonek. Na innych dzwonek odzywa si� niespodzianie, w najbardziej interesuj�cej chwili. Na przyk�ad na wf, jak si� gra w siatk�. I wyobra�cie sobie, �e teraz irytowa� nas dzwonek nie na lekcji wf, tylko na historii. Ach, jak nasz nowy historyk m�wi�! Siedzia�o si� na jego lekcjach, jak na kolorowych �Krzy�akach" Forda. Nawet w mojej chaotycznej, wiecznie nieuczesanej g�owie (to oczywi�cie s�owa mamy) wiadomo�ci zacz�y si� uk�ada� w �licznym porz�dku. Wszystko po kolei. Nawet daty pami�ta�em. Ostatnio pochowali�my Jagie��� w Gr�dku Jagiello�skim i oczekiwali�my nowego kr�la. Na tron wst�pi� ch�opak, nawet m�odszy od nas � 10-letni W�adys�aw. W tym momencie dziej�w na lekcji historii nauczyciel zaproponowa� nam, by�my zagrali trzyaktow� sztuk� o Warne�czyku. To, co si� potem zacz�o dzia� w klasie, powinno przej�� te� do historii. Tak musia� wygl�da� entuzjazm mieszczan krakowskich, kt�rzy podziwiali nieletniego kr�la, gdy ten na czele wspania�ego orszaku rycerstwa polskiego wkracza� na Wawel. Jakby kto� pu�ci� radio na pocz�tek wiadomo�ci sportowych. S�yszycie ten ryk t�umu na stadionie ko�cz�cy si� golem? U nas gola nie by�o, ale by� olbrzymi entuzjazm. Ryk by� te�, co b�d� buja�. Gra� chcieli wszyscy i jestem przekonany, �e gdyby nie drobne trudno�ci techniczne, mo�na by zrobi� z tego �Warne�czyka" nie tylko teatr, ale nawet film dwuseryjny z t�umami statyst�w. Kiedy w klasie ucich�o na tyle, �e mo�na by�o spokojnie rozmawia�, tr�ci� mnie w rami� m�j s�siad z �awki � Zenek. �* � Te, prezes, ciekaw jestem, kto b�dzie kr�lem? Wzruszy�em ramionami i nic nie odpowiedzia�em. Dla mnie by�a sprawa jasna, prosta i bez w�tpliwo�ci: kr�lem mog�em by� tylko ja. � No, co my�lisz, prezes? � Zenek nie dawa� mi spokoju. � Nic nie my�l�, bo nie mam o czym my�le�. Kr�l siedzi ko�o ciebie. Zenek spojrza� na mnie tak, jakby mnie dopiero w tej chwili pozna�, i powoli wycedzi�: � Kr�lem mo�e ty i jeste�, ale... �o��dnym. Chcia�em go trzepn�� w ucho, ale si� pohamowa�em i pokazuj�c mu swoje plecy w ca�ej okaza�o�ci zako�czy�em t� pr�n� dyskusj�. Jeszcze tego samego dnia zebrali�my si� po lekcjach, by przeczyta� sztuk�. Historyk zagai� bardzo chytrze: � Nie wszyscy b�d� mogli otrzyma� role, ale dla wszystkich znajdzie si� dosy� pracy w naszym teatrze. Trzeba b�dzie zrobi� dekoracj�, zainstalowa� o�wietlenie... jest mn�stwo roboty. Troch� nam si� miny wyd�u�y�y, bo wiadomo � co innego gra� historyczn� posta�, a co innego pa-pra� si� farbami albo wali� w patelni�. Akcja sztuki rozpoczyna�a si� na Wawelu rozmow� dw�ch dam dworu, kt�re opowiada�y sobie o uroczystej koronacji kr�la. Oczywi�cie te kobiece role czyta�y kole�anki. Nie wiem dlaczego, ale zaraz na pocz�tku zaci�y si� wyg�upia� i czyta� swoje role piskliwymi g�osikami. � M�wcie naturalniej, bardziej swobodnie! � wo�a� historyk, ale niewiele to pomaga�o. Jedynie Romanowska przeczyta�a swoje kilka zda� po ludzku. __ O, pos�uchajcie! Tak trzeba � ucieszy� si� profesor. Nie wiem dlaczego, ale by�o mi bardzo mi�o, �e t� pochwa�� otrzyma�a Romanowska. A przecie� nie by�a flioj� siostr� ani �adn� dobr� kole�ank�. A mo�e dlatego, �e wydawa�a mi si� zawsze bardzo sympatyczna i dosy� cz�sto zwraca�em na ni� uwag�? Ale pr�ba sz�a dalej i egzemplarz sztuki w�drowa� z r�k do r�k i ka�dy z nas czyta� fragment. W przerwach profesor prosi� o z�o�enie uk�onu, uroczyste przej�cie przez klas� i inne takie teatralne gesty i wyg�upy. Ja nie mia�em szcz�cia. Kiedy przysz�a kolej na mnie � trafi�em na monolog biskupa Ole�nickiego, kt�ry w�a�nie rozmy�la�, jakby tu mo�na wykiwa� kr�la i stworzy� ksi�stwo biskupie. Stara�em si� sobie wyobrazi�, jak mo�e si� zachowywa� dumaj�cy biskup, ale nic m�drego nie przychodzi�o mi do g�owy. Wypi��em -wi�c tylko dumnie pier�, zrobi�em g�upi� min� i czyta�em. Po paru zdaniach historyk przerwa� i poprosi�, abym czyta� wolniej i wyra�niej. Tego dnia nie rozstrzygni�to sprawy kr�la i pozosta�ych r�l. 0 ostatecznej decyzji historyka � autora sztuki i re�ysera w jednej osobie � mieli�my si� dowiedzie� na najbli�szej lekcji historii. W domu o�wiadczy�em spokojnie, ale dumnie: � B�d� kr�lem! 2 � G�owa do korony 9 Mama, kt�ra - zdaje mi si� � ju� od dawna bardzo chcia�a wierzy�, �e jednak jestem zdolny, nie zdziwi�a si�, tylko rzeczowo zapyta�a: __ Jakim kr�lem, kochanie ? � Warne�czykiem. Gramy tak� sztuk� w szkole. � Aha, no **> usi�d� do sto�u i spokojnie mi wszystko opowiedz. Zacz��em fantazjowa�. _ wie mama, wszyscy uwa�ali, �e tylko ja mog� zagra� t� rol�- Nie mog�em odm�wi�. Ja co prawda gin�, ale dopiero pod koniec trzeciego aktu. Najwa�niejsza rola... � I bardzo trudna � doda�em po d�ugim namy�le. , _ Trzeba b�dzie pomy�le�, w co ci� ubra� � martwi�a si� ju� mama. � Najgorzej z koron� � powiedzia�em tak, jakby to tylko ta jedyna trudno�� pozosta�a do prze�amania. � Nie martw si�, co� wykombinuj�. Ju� widzia�em siebie w gronostajowym p�aszczu, z prawdziw� koron� na g�owie - rozdaj�cego uk�ony w stron� szalej�cej z zachwytu widowni. A tak naprawd� � to zupe�nie nie wiedzia�em, jaki powinien by� ten kr�l. * Warn mog� si? przyzna�, �e by�em troch� zdener- 10 wowany na tej lekcji historii czy jak kto woli historycznej lekcji. Jak zawsze jednak nadrabia�em min� i mog�o si� wydawa�, �e jestem spokojny. Na pocz�tku by�a uczona mowa historyka. � Wszystkie role s� wa�ne. Od ka�dego z was b�dzie zale�a�o, jak wypadnie sztuka, oboj�tne, czy b�dzie gra� kr�la, czy giermka. Zreszt� obsada jest tylko tymczasowa. Podczas pr�b mo�e trzeba b�dzie j� zmieni�. Tak. Wszystko zale�y od was samych. � I wyci�gn�� z g�rnej kieszonki marynarki karteczk�, kt�ra wygl�da�a niepozornie jak bilet tramwajowy, a tyle dla mnie znaczy�a. Za-cz�� czyta�: � � Kr�l W�adys�aw � Mazurek. 2* 11 Zatka�o mnie. Kto? Mazurek! Taki lalu� bohaterskim kr�lem?! Owszem, recytowa� jakie� wiersze na ostatniej akademii. Ale gdyby mnie poproszono, m�g�bym nie tylko recytowa�, ale nawet �piewa�, nie m�wi�c ju� o grze na gitarze. Mazurek kr�lem! Fatalna omy�ka. A nauczyciel ci�gn�� dalej. � Biskup Ole�nicki � Skowro�ski. Matka kr�la � Romanowska. Pose� su�tana, Murada II � Kurzela. Kardyna� Cesarini � Skrzypek. Potem wymienia� doradc�w kr�la, rycerzy, wojewod�w, damy dworu i wreszcie na samym ko�cu przeczyta�: � Giermek � Bogucki. Przepraszam, jeszcze si� wam nie przedstawi�em: Bogucki to w�a�nie ja. Wszystkiego si� mog�em spodziewa�, ale nie tego. Giermek! Naturalnie, ka�da rola jest wa�na. Owszem, prawie w ka�dym akcie jestem na scenie, wchodz� i wychodz�, ale raczej co� podaj� ni� m�wi�. Tylko spokojnie, wszystko wyja�ni si� na pierwszej pr�bie. Zenek tr�ca� mnie w rami�. Nie mia�em zupe�nie ochoty do gadania. Zreszt� podczas lekcji nie wolno rozmawia�, ale on mnie chcia� pocieszy�, m�wi� cicho a pieszczotliwie. � Nie martw si�, prezes, przecie� �yjemy w ustroju socjalistycznym, masz szans� awansu, mo�esz zosta� na przyk�ad... dam� dworu. To nie by� najszcz�liwszy dzie� w moim �yciu. r Z kolei ka�dy musia� z egzemplarza sztuki przepisa� swoj� rol�. Ja przepisa�em dwie: kr�la i giermka, z mocn� wiar�, �e nieporozumienie w obsadzie szybko si� wyja�ni. Oczywi�cie tylko rola kr�laby�a dla mnie wa�na. Zacz��em poszukiwa� jakich� aktor�w, na kt�rych m�g�bym si� wzorowa�. Niestety, moim ulubionym aktorem by� Go�as, kt�rego jeszcze nigdy nie widzia�em w roli kr�la. W telewizji sz�y same sztuki wsp�czesne, a jak film, to kr�la te� w nim ani na lekarstwo. Na szcz�cie w Kinie wy�wietlano �Hamleta". Co prawda by� to kr�l du�ski, ale zawsze kr�l. Film okaza� si� bardzo d�ugi. Bite trzy godziny. Troch� nudny, a pod koniec same trupy, nie wy��czaj�c naturalnie kr�la. Czego si� nie robi dla sztuki. Postanowi�em p�j�� na film jeszcze co najmniej trzy razy. Sami rozumiecie, przy takim zbiegu okolicz-' no�ci nie mog�em liczy� na re�ysera. Musia�em sam pracowa� nad rol�. Przesiadywa�em przewa�nie w �azience. By�o to jedyne miejsce w domu, gdzie by� prawie bezwzgl�dny spok�j i cisza, przerywana tylko niekiedy bulgotaniem w kanalizacyjnych rurach. Du�e lustro, kt�re tam wisia�o, nadawa�o si� �wietnie do �wicze� mimiki twarzy. 14 � Przepytywa� z roli mog�a mnie tylko mama. Starszy brat traktowa� mnie lekcewa��co, siedmioletnia siostra zaczyna�a dopiero czyta�. Ojciec natomiast wraca� z pracy zawsze zm�czony i marzy� tylko o tym, by w spokoju przejrze� swoj� gazet� lub posiedzie� przy telewizorze. Czasu mia�em bardzo ma�o. Przez tydzie� mieli�my si� nauczy� na pami�� swoich r�l. Ka�d� wi�c woln� chwil� wykorzystywa�em na wkuwanie. Ojciec by� niezadowolony, bo nie m�g� si� dosta� do wiecznie zaj�tej �azienki. Siostra wykorzysta�a t� sytuacj� na sw�j spos�b i nie chcia�a si� w og�le my� wieczorem. Pierwsze pr�by w szkole nie przynios�y �adnych zmian w obsadzie sztuki. Ale nie za�amywa�em si�, wierzy�em, �e historyk naprawi swoj� omy�k�. To, co wyrabia� Mazurek jako kr�l, by�o beznadziejne. Nast�pnie rozpocz�y si� pr�by sytuacyjne. Uczyli�my si� wszystkich wej��, ustalali�my, kto ko�o kogo ma sta�. Do mnie re�yser mia� ci�gle pretensje. � Bogucki, prosz� ci�, wejd� jeszcze raz. Pami�taj, �e nie jeste� najwa�niejszy na scenie. � Nie, �le! Jeszcze raz. Nie tak sztywno. Co tak wypinasz t� pier�, pochyl si�, nie zapominaj, �e giermek to s�uga. Kto jak kto, ale ja �wietnie o tym wiedzia�em. Szed�em wi�c do kr�la, zamiataj�c prawie r�kami pod�og�. � Kr�lu, matka �pieszy do ciebie. � No, teraz lepiej � zawyrokowa� nauczyciel. � Tylko zn�w zapomnia�e� o uk�onie. Teraz, stoj�c u boku kr�la, musia�em uczestniczy� w scenie, kt�ra dla mnie by�a specjalnie przykra. Kr�l by� zm�czony i bola�a go g�owa. Roma-nowska, to znaczy kr�lowa-matka, ok�ada�a mokrymi r�cznikami jego g�ow�, daj�c mu przy tym zbawienne rady. A ja podawa�em te r�czniki. To, co wam teraz powiem, jest naprawd� moj� najwi�ksz� tajemnic� i nikt o tym nie wie. Roma- 16 17 nowsk� nazywa�y kole�anki Biedronka. Ja te� chcia�bym tak do niej m�wi�. Nie, nie by�a wcale naj�adniejsza, nie najlepsza uczennica, ale mnie si� najbardziej podoba�a. Mia�a tak� mi�� i �mieszn�, to znaczy wiecznie u�miechni�t� twarz. Na wiosn� ko�o nosa i zielonych, du�ych oczu Biedronki pokazywa�y si� drobne, �liczne piegi. Ja wiem, mo�e si� to komu� wydawa� dziwne, ale mnie te piegi bardzo si� podoba�y. Wystarczy�o tylko spojrze� na Biedronk�, by wiedzie�, czy wiosna zacz�a" si� ju� naprawd�. Do ; sceny z r�cznikami Biedronka po�yczy�a swoj� w�asn�^chusteczk�. Zwr�ci�em uwag�. � To lipa! Prawdziwy teatr, to niech b�d� prawdziwe r�czniki. I to mokre! � doda�em po chwili. 0 dziwo, historyk przyzna� mi racj�. Oczywi�cie by�em pierwszy, kt�ry porwa� r�cznik z umywalni. Zmoczy�em go solidnie pod kranem i przy powt�rzeniu sceny poda�em z niskim uk�onem Biedronce. Wybuch�a awantura. Lodowate stru�ki wody pociek�y po kr�lewskiej twarzy i kr�lewskim karku. W�adys�aw Warne�czyk zerwa� mokry r�cznik z g�owy, cisn�� go na pod�og� i wrzasn��: � To jest �wi�stwo! Wszyscy wybuchn�li �miechem. Triumfowa�em. Mazurek by� skompromitowany. C� to za aktor, kt�ry nie umie si� opanowa�! Postanowi�em b�yskawicznie wykorzysta� sytuacj�. Podnios�em r�cznik i chcia�em usi��� na opuszczonym przez Mazurka tronie, aby pokaza�, jak t� scen� nale�y odegra�, kiedy us�ysza�em g�os Biedronki: � Odejd�, Bogucki, nie nadajesz si� na kr�la. Jakby mnie kto tym mokrym r�cznikiem trzasn�� w g�ow�... �eby to historyk powiedzia�, ale us�ysze� tak� opini� od Biedronki! Przecie� z ca�ych si� stara�em si� by� najlepszym giermkiem, jej giermkiem, a nie tego durnia Mazurka. Mimo odniesionej pora�ki nie zrezygnowa�em 19 z zamiaru odebrania Mazurkowi roli. Obra�em tylko inn� metod�. Na pr�bach, udaj�c roztargnionego, zaczyna�emrecytowa�parti�kr�la, oczekuj�c, �e nareszcie wszyscy zrozumiej�, kto powinien by� Warne�czykiem. Przybiera�em przy tym pozy zapo�yczone od Hamleta. Pose� su�tana Murada Drugiego, Kurzela, zauwa�y� to i zgasi� mnie pierwszy. � Co si� wyg�upiasz, prezes! Ale zdenerwowa� mnie dopiero Mazurek. Ten Mazurek s�ynny z unikania wszelkich spor�w, za- 20 chowaj�cy si� zawsze jak neutralna Szwajcaria, tym razem powiedzia� zaczepnie: � Prezes, zdecyduj si�, czy chcesz by� giermkiem, czy suflerem o zaci�ciu aktorskim ? Bo zdaje si�, �e jednemu i drugiemu nie dasz rady. � Ty, dyplomata � odpowiedzia�em natychmiast. � Kr�l to jeszcze nie dyrektor teatru. � Prosz� nie przerywa� pr�by, cisza! � przerwa� nasz� mi�� rozmow� historyk. Zrobi�o mi si� bardzo smutno i po raz pierwszy zw�tpi�em w sw�j wielki talent aktorski. Moje zmartwienie zauwa�y� Zenek i swoim systemem podczas lekcji pr�bowa� mnie pocieszy�. W sztuce gra� on rol� wojewody Jana z T�czyna i pokazywa� si� tylko raz na scenie. � Nie martw si� tym kr�lem, prezes. Wiesz, wystawimy konkurencyjn�, dwuosobow� sztuk� pt. �Kr�l i syn". W roli kr�la naturalnie wyst�pisz ty. Jedyn� mo�liwo�ci� przerwania mu tej idiotycznej mowy by�o wywo�anie incydentu granicznego w naszej �awce. Bo Zenek � niby niewinne dzieci� � zas�ania usta stoj�c� ksi��k�, zza kt�rej szepcze do mnie. Oczy wpatrzone ma ca�y czas w profesora. Ale taki incydent ko�czy si� niestety prawie zawsze wyrzuceniem z klasy. Musia�em wi�c s�ucha� tych jego bredni. � No wi�c kurtyna idzie w g�r� i ty wje�d�asz na koniu, w koronie na g�owie. A ja padam do n�g. Twoich, nie konia, pytaj�c: �Ojcze, chory jeste�?" � Ty na to bole�nie skomlisz i odpowiadasz mi j�cz�c: �Oj bardzo, synu drogi..." � No to ja obejmuj� nogi. Twoje, nie konia. Bij� g�ow� w strzemiona. Ko� si� p�oszy � a ty powstrzymujesz go cuglami, poprawiasz koron� na g�owie. A ja zn�w pytam: �Czy bardzo jeste� chory, ojcze?" A ty odpowiadasz: �Oj bardzo, bardzo jestem chory". 22 I wtedy ja z rozpacz� zwracam si� do publiczno�ci: �Z powodu choroby ojca przedstawienie si� nie odb�dzie". Kurtyna, oklaski. Ko� si� jeszcze bardziej p�oszy. Korona spada ci z g�owy. Niestety, nie wytrzyma�em. By� incydent graniczny. Tylko czasami jest jednak sprawiedliwo�� na tym �wiecie. Wylecieli�my za drzwi obaj. Wieczorem przed za�ni�ciem uk�ada�em sobie r�ne historyjki. Na przyk�ad taka. Katastrofa tramwajowa. Nie ma na szcz�cie zabitych, ale jest bardzo wielu rannych. U nas odbywa si� w�a�nie lekcja matematyki, a ja jestem przy tablicy, gdy wlatuje blady historyk z wiadomo�ci�, �e w katastrofie ranny zosta� Mazurek. A za tydzie� premiera �Warne�czyka". Kto zast�pi kr�la? Kto zast�pi kr�la? Ca�a klasa w rozpaczy. Wtedy ja zmazuj� z tablicy nie rozwi�zane zadanie z matematyki i pisz� du�ymi literami: �Ja mog� by� kr�lem". Og�lna rado��, wszyscy si� ciesz�. Albo inna historyjka. Premiera. Jeste�my wszyscy bardzo zdenerwowani. Publiczno�� zajmuje miejsca. Mamy, tatusie, ciocie, babcie, wujkowie i kochane m�odsze lub starsze rodze�stwo. Kr�l si� sp�nia..Wszyscy ju� s�, a jego nie ma. Nareszcie wbiega. Krzyczymy wszyscy na niego. Cze- karny, by si� zacz�� usprawiedliwia�. Ale on nie mo�e wydoby� g�osu. Z gard�a dochodz� tylko szmery. Na kartce papieru pisze, �e wczoraj spocony i zgrzany napi� si� zimnej lemoniady i dosta� zapalenia gard�a. Rozpacz. Przedstawienie trzeba odwo�a�. Kompromitacja. Wszyscy wrogo patrz� na Mazurka � jak on m�g� pi� lemoniad�. I wtedy ja ratuj� Mazurka i ca�y teatr. M�wi�, �e umiem jego rol�. Wszyscy szcz�liwi. Olbrzymi sukces �Warne�czyka" ze mn� w roli g��wnej. Historyjki historyjkami, a dzie� premiery zbli�a si�. Re�yser jest wprawdzie coraz bardziej ze mnie zadowolony, nawet zaczyna chwali� moje uk�ony, ale o zmianie obsady nic nie m�wi. Zreszt� chwali tak�e flegmatycznego Mazurka. 24 Szukaj�c rozpaczliwie ratunku, wpad�em na pewien pomys�. � Jak widzicie, pomys��w mi nie brakuje. Postanowi�em zorganizowa� u siebie w domu prywatne przedstawienie, kt�re sk�ada�oby si� z fragment�w sztuki o Warne�czyku. Naturalnie ja wyst�pi� w nim mia�em w roli kr�la. Jeden aktor przed publiczno�ci� sk�adaj�c� si� z ca�ej rodziny. Je�eli wypadn� dobrze � my�la�em � wezm� na odwag� i p�jd� do historyka. Powiem mu wprost, �e uczy�em si� roli kr�la i �eby pozwoli� mi zagra� chocia� raz, a potem os�dzi�, kto jest lepszy: ja czy Mazurek. Mama ustali�a, �e przedstawienie odb�dzie si� w niedziel� wieczorem. By�a to dok�adnie ostatnia niedziela przed premier� �Warne�czyka" w szkole. Ostatni moment, by zosta� kr�lem. M�j str�j kr�lewski by� prawie gotowy. Bardzo ciep�e, we�niane kalesony, kt�rych nie chcia�em nosi� w zimie (jaki m�czyzna nosi d�ugie kalesony!) zosta�y ufarbowane na czarno. Do tego wk�ada�em srebrn� kolczug�, niestety bez r�kaw�w, taka bowiem by�a stara balowa suknia z lamy, kt�rej g�r� mama obci�a i ofiarowa�a mi na kolczug�. Na kolczudze naszyty by� du�y, bia�y orze� z kartonu. Na to narzuca�em szerok� peleryn� 3 � G�owa do korony w^ 35 1 z czerwonego pluszu, czyli narzut� z tapczanu, kt�r� dostali�my od babci. O koronie nie by�o na razie mowy. Ale s�ysza�em rozmow� mamy z pani� Zofi�, kt�ra pracuje w Telewizji. Zdaje si�, �e wszystko b�dzie dobrze, tylko mama chce mi zrobi� niespodziank�. Kochana mama pomy�la�a o wszystkim i po�yczy�a nie wiem sk�d wi�niowe, damskie kozaczki, kt�re pasowa�y jak ula�. W tych wysokich butach, na podwy�szonym nieco obcasie czu�em si� zupe�nie jak kowboj. W niedziel� ju� od rana chcia�em chodzi� w tym pi�knym stroju. Trzeba by�o jednak jeszcze zrobi� jakie� poprawki i przebra�em si� dopiero przed samym wyst�pem. Mama mi w tym pomaga�a i gdy ju� by�em gotowy, spyta�a nagle: � A co z koron�? Zrobi�em bardzo zmartwion� min�, ale wiedzia�em, �e jakie� tajemnicze pud�o jest w szafie. � Zupe�nie o niej zapomnia�am � ci�gn�a dalej mama. � No, co teraz ci w�o�y� na t� kr�lewsk� g�ow�. Poczekaj. Zamknij tylko na chwil� oczy. Us�ysza�em skrzypni�cie szafy, potem szelest papieru i po chwili poczu�em na g�owie ci�k� obr�cz. � Nie, nie � jeszcze nie otwieraj oczu � zawo�a�a mama i bior�c mnie za r�k� poprowadzi�a do �azienki. � No, teraz mo�esz spojrze�. Sta�em przed najwi�kszym lustrem w domu. Na g�owie mia�em prawdziw� koron�. Z�ot�, zrobion� z ci�kiej grubej blachy. Zapomnia�em, �e w�a�ciwie nie jestem kr�lem. By�em szcz�liwy. W pokoju zgasi�em g�rne �wiat�o. Na pod�odze ustawi�em lamp� z biurka ojca, a snop �wiat�a skierowa�em na kolorowy �owicki kilim. Ca�a rodzina by�a ju� w komplecie. Ojciec jak zawsze zamy�lony siedzia� podparty w fotelu. Brat przyszed� tylko dlatego, �e na pewno prosi�a go o to mama. Jedyn� szcz�liw� osob� by�a chyba najm�odsza Ania. Gdyby nie m�j wyst�p, musia�aby ju� le�e� w ��ku. Stan��em pod �cian�, z�o�y�em uk�on giermka (tak to ju� mi wesz�o w krew) i zacz��em recytowa�. By�a to jedna z trudniejszych scen sztuki. W�a�nie przyjecha�o poselstwo z W�gier ofiarowuj�c mi tron w�gierski. W zamian za to ��dano, bym po�lubi� du�o ode mnie starsz� wdow� po Alfredzie � El�biet�. Nie mia�em zupe�nie na to ochoty. Ale biskup Ole�nicki namawia� bardzo, t�umacz�c, �e mam to zrobi� dla ojczyzny. 29 Miota�em si� wi�c w k�cie pokoju jak lew w klatce. Wydawa�o mi si�, �e razem ze mn� ca�a rodzina jest przera�ona. M�wi�em tak dramatycznym g�osem, �e ba�em si�, czy Ania si� nie przestraszy... to takie nerwowe dziecko. Korona obsuwa�a mi si� ci�gle na czo�o. Wymachiwa�em wi�c r�koma i wci�� �apa�em si� za g�ow�, nieznacznie przy tym poprawiaj�c koron�. Kiedy na chwil� zamilk�em i ukrywszy twarz w d�oniach, chwil� ciszy chcia�em zaznaczy� dramatyczn� fozterk�, us�ysza�em nagle chichot Ani i jej piskliwy g�os: � Ale on si� wyg�upia! Przesta�em natychmiast m�wi�. Spojrza�em na publiczno��. Wszyscy powstrzymywali �miech. Nawet ojca rozweseli�em. Tylko mama widz�c moj� przera�on� min� prosi�a, sil�c si� na naturalny ton: � No, m�w dalej, Wojtek, bardzo dobrze ci idzie. Ale ja ju� nie mia�em ochoty. � Ju� p�no, id� spa� � powiedzia�em i zn�w z�o�y�em g��boki uk�on giermka. Tak, to by�a ostateczna kl�ska. K�ad�c si� spa� postanowi�em nieodwo�alnie, �e w og�le w przedstawieniu �Warne�czyka" nie wezm� udzia�u. 30 W poniedzia�ek id�c do szko�y spotka�em Biedronk�. Rzadko si� to zdarza�o, bo ona wychodzi�a z domu-wcze�niej, a ja zwykle w ostatniej chwili. Powinienem si� ucieszy�, ale nie mog�em. W uszach d�wi�cza�y mi jeszcze ci�gle s�owa Ani: �Ale on si� wyg�upia!". Biedronka zacz�a opowiada�, jak� to wspania�� sukni� przygotowa�a jej mama na przedstawienie. Wola�bym m�wi� o wszystkim, tylko nie o tym. � Mam tylko jeden k�opot � ci�gle gada�a Biedronka. � Kiedy przyjmujemy z kr�lem poselstwo w�gierskie, powinnam chyba mie� na g�owie koron�. Jako kr�lowa-matka. Jak my�lisz, Wojtek ? Koron�?... Le�y w szafie, owini�ta bibu�k�. Mo�e troch� za du�a dla Biedronki. Za to prawdziwa. Ale taki mnie �al zdj��, �e nie powiedzia�em nic o tej koronie, tylko mrukn��em. � Nie b�d� gra�. � Co ? � Biedronka a� przystan�a. � Nie b�d� gra� giermka. Tak postanowi�em i tak b�dzie. � Wojtek? Teraz? Na tydzie� przed przedstawieniem ? � Ty si� nie martw. Historyk wyznaczy innego. Tej g�upiej roli nauczy si� byle kto w jeden dzie�. Biedronka zacz�a mi si� przygl�da� tak jako� uwa�nie, jak nigdy dot�d. F � Ja wiem, o co ci chodzi. Chcia�e� gra� kr�la... � Chcia�em czy nie chcia�em, wszystko jedno. Teraz nie chc� ani kr�la, ani giermka... � Chcesz. Wszyscy to wiedz�. I wszyscy b�d� si� �mia�, �e� si� obrazi�. � Niech si� �miej�. � A najgorsze jest to, �e nic nie rozumiesz. Jeste� g�upi, prezes! � wybuchn�a nagle. � Historyk powiedzia�, �e ka�da rola jest wa�na. Ka�dy jest potrzebny. A ty si� obra�asz. � Nie obra�am si�. � To dlaczego m�wisz: nie b�d� gra�? � Bo nie mam ochoty. � Nie r�b tego, Wojtek! Nie r�b takiego �wi�stwa ca�ej klasie. Nauczy�e� si� roli giermka i grasz j� dobrze... � Nie wiem... � Nie wyg�upiaj si� i w og�le przesta�. Lepiej pomy�l, sk�d wytrzasn�� dla mnie koron�. Popatrzy�em na Biedronk�. I nagle ogarn�a mnie ch��, �eby zobaczy� Biedronk� w koronie. Jakby jej by�o �adnie... � Chcesz koron� ? B�dziesz mia�a koron�. � Niemo�liwe! 34 � Tak. Le�y u nas "w szafie. Mama po�yczy�a z Telewizji. Prawdziwa. � Wojtek! � oczy Biedronki za�wieci�y si�. � Jeste� fajny! Nadszed� wreszcie dzie� przedstawienia. Sala gimnastyczna by�a pe�na. Tak m�wili wszyscy aktorzy, kt�rzy przez szpar� kurtyny odnajdywali swoich najbli�szych w�r�d publiczno�ci. Wszyscy byli jacy� niespokojni, podnieceni, m�wili przyciszonymi g�osami. Powtarzano sobie role. Przygl�da�em si� postaciom moich koleg�w i kole�anek. Charakteryzacja twarzy, peruki, kostiumy tak ich zmienia�y, �e niekt�rych z trudem rozpoznawa�em. Nawet teraz za scen� poruszali si� dostojnie. Przestali by� dla mnie uczniami VIc, znalaz�em si� w�r�d biskup�w, rycerzy i dworzan. Biedronk� pozna�em od razu, chocia� zmieni�a si� bardzo. By�o mi przykro, �e pod sceniczn� szmink� znik�y jej �liczne piegi. W pi�knej, czarnej sukni do samych kostek, z w�osami wysoko upi�tymi, z kt�rych zwisa�a ciemna materia, wydawa�a mi si� bardzo wysoka i przypomina�a Ofeli�, ukochan� Hamleta. Na g�owie mia�a koron�. Moj� koron�. Bardzo jej by�o w niej �adnie. � Kiedy kurtyn� rozsuni�to, schowany za jedn� z dekoracji patrzy�em na publiczno��. Niewiele by�o wida�, bo �wiat�o, kt�re pada�o ze sceny, si�ga�o zaledwie pierwszych rz�d�w. Ci, kt�rych obserwowa�em, byli skupieni, powa�ni. Na widowni panowa�a zupe�na cisza, nie przerwana �adnym szmerem. Chodzi�em, schodzi�em ze sceny tak, jakbym by� naprawd� s�ug� kr�la, kt�ry potrzebuje moich us�ug. Mojej ma�ej pomocy. By�em pos�uszny w�adczemu g�osowi Warne�czyka. Zupe�nie zapomnia�em, �e jest to przecie� ci�gle ten osio� Mazurek. Nie wiadomo kiedy zbli�y� si� koniec III aktu, gdzie mia�em jedyny, najwi�kszy ust�p mojej roJi. Przynosi�em z pola walki wie�� o �mierci kr�la. Ju� powinienem wyj�� na scen�, a ja stoj� r i patrz� gdzie� niewidz�cymi oczyma, my�l�c o nieszcz�liwym kr�lu. Inspicjent wypchn�� mnie prawie si��. Wszed�em na scen� zgi�ty, jakby przyt�oczony wie�ci�, kt�r� mam za chwil� og�osi�. I wyobra�cie sobie, �e ze zdenerwowania, wzruszenia zapomnia�em swojej roli. By�a cisza na scenie i sali. Sufler szeroko otwartymi ustami podpowiedzia�: � Pod Warn�, pod Warn�... pod Warn� morze krwi... Publiczno�� by�a wzruszona. W pierwszym rz�dzie jaka� babcia podnios�a chustk� do oczu. Moje d�ugie milczenie zosta�o zrozumiane w ten spos�b, �e wida� giermkowi zabrak�o odwagi, by og�osi� t� straszn� wie��. A ja nic nie pami�ta�em z roli, ani jednego s�owa. Nareszcie zacz��em powtarza� za suflerem. � Pod Warn� morze krwi... I na tym koniec. Potem nie s�ysza�em nawet tego, co szepta� sufler. Wydusi�em z siebie fcylko jedno s�owo: - Kr�l... W g�owie mi szumia�o ze zdenerwowania i z rozpaczy. �zy zapiek�y mnie pod powiekami, wi�c zakry�em twarz d�o�mi. Niech si� dzieje, co chce. Wszyscy aktorzy zgromadzeni na scenie, widz�c, �e ju� nic wi�cej nie wykrztusz�, zacz�li kolejno w milczeniu zdejmowa� czapki z g��w, jak im wypada�o z roli. Sta�em ci�gle na scenie ze spuszczon� g�ow�. Po d�ugiej chwili zacz�y dochodzi� do mnie oklaski, coraz g�o�niejsze, coraz mocniejsze. Zapad�a kurtyna. Na scen� wpad�a Biedronka i w po�piechu omal nie run�a jak d�uga, bo zapl�ta�a si� w d�ugiej sukni. 42 � Wojtek, cudownie! � krzykn�a wzruszona. � Bogucki, dzi�kuj� ci � odezwa� si� historyk, kt�ry wyr�s� obok nas jak spod ziemi. � To najwspanialsza scena z ca�ej sztuki. PRZECZYTAJ JESZCZE I TO! Ilu uczni�w jest w Twojej klasie? Czy znasz wszystkich? No, oczywi�cie nie tylko z imienia i nazwiska i z tego, �e Edek lubi geografi�, a Janka lubi mi�t�wki. Ale tak naprawd�. Czy wiesz na przyk�ad, �e ten sam Edek, cho� nigdy si� do tego nie przyzna� i nie przyzna, codziennie � ba, prawie stale � uczestniczy w jakich� niesamowitych przygodach. Uczestniczy oczywi�cie w marzeniach. Kiedy widzisz Edka wracaj�cego ze szko�y, to wiedz, �e tu po chodniku wlecze si� tylko mizerne Edkowe cia�o, a my�l Edkowa hasa w �wiecie fantazji. Edek si� jeszcze nie zdecydowa�, kim b�dzie: genialnym uczonym czy kosmonaut�, kt�ry pierwszy wyl�duje na Marsie, s�awnym aktorem filmowym czy bohaterskim detektywem. Ale w tych swoich rojeniach zawsze jest pierwszym, tym najwa�niejszym, najdzielniejszym, najwspanialszym. Edek nie przyznaje si� do tego, bo wie, �e wy�miano by go. Edek ma ukryty �al do wszystkich, �e si� na nim nie poznali, �e nikt nie widzi, jaki to on jest naprawd�. To �le czy dobrze, �e Edek jest taki ? Chwalimy przecie� niekt�rych m�wi�c, �e s� ambitni, a do innych mamy pretensj�, �e za grosz nie maj� ambicji. No w�a�nie � czy Edek jest ambitny ? I W opowiadaniu, kt�re przeczyta�e�, wyst�puje akurat taki sam Edek � ,,Prezes". Kiedy klasa mia�a przygotowa� sztuk� o Warne�czyku, �Prezes" od razu sobie przydzieli� g��ivn� rol�. Nie chcia� wi�c p�niej by� giermkiem. Uwa�a�, �e taka trzeciorz�dna rola po prostu mu ubli�a. I co si� sta�o ? W�a�nie jako giermek nasz �Prezes" odni�s� wielki sukces. Prawda, ten sukces by� zupe�nie przypadkowy, ale okaza�o si�, �e trzeciorz�dna rola te� jest wa�na. A co by by�o, gdyby nasz bohater gra� rol� kr�la ? Mo�emy co� o tym powiedzie� na podstawie domowego wyst�pu �Prezesa" w tej roli. Nie chodzi tu o teatr. Nie chodzi o teatralne role. Chodzi o rzeczy znacznie wa�niejsze. Mamy nadziej�, �e z tego szkolnego przedstawienia �Prezes" wyni�s� bardzo cenn� nauk�. Nauk�? � pytasz. � Czego si� m�g� nauczy�? Czy rzeczywi�cie nie wiesz, nie zrozumia�e�, o co w tym opowiadaniu chodzi ? 46 bbc BIBLIOTEKA B��KITNYCH TARCZ Dotychczas ukaza�y si�: 1. Janusz Domagalik M�SKA SPRAWA 2. Alina Goldnikowa �CI�GACZKA 3. Wojciech Wi�niewski BEATA MA OCZY BR�ZOWE 4. Klementyna So�onowicz-Olbrychska ZOSTAN� Z WAMI 5. Tadeusz Sochacki PROSZ� WSIADA� � DRZWI ZAMYKA�! 6. Irena Prudil-Grygolunas URZ�D 20 DETEKTYW�W 7. Irena Jurgielewiczowa ROZBITA SZYBA 8. Ignacy Witz PI�KNO � CO TO TAKIEGO? 9. Zbigniew Paw�owski NOTES PROFESORA SASA 10. Danuta Kaczy�ska MOJE � NIE MOJE 11. Barbara Tylicka JEDEN DZIE� ANI 12. Alina Goldnikowa ID� SOBIE W �WIAT SZEROKI 13. Grzegorz Fedorowski GRO�NE SPOTKANIA 14. Hanna O�ogowska KOLE�ANKI 15. Jerzy �mijewski STRACONA BRAMKA 16. Maria K�dziorzyna �YSY LAS 17. Klementyna So�onowicz-Olbrychska ODDAJEMY BESTIE DO HOTELU 18. Natalia Rolleczek-Korombel PRZYJACIELE 19. Helena Seku�a PU�APKA 20. Boles�aw Zaga�a ZWYCI�STWO BO�YMA KWINTALI 21. Roman Pisarski SZTUCZNY CZ�OWIEK 22. Irena Jurgielewiczowa TORT ORZECHOWY 23. Wojciech Wi�niewski G�OWA DO KORONY Z cyklu: �W�r�d ludzi" Danuta Bie�kowska RADA NIE OD PARADY Augustyn Dobiecki E 7 Grzegorz Fedorowski LUDZIE W BIA�YCH FARTUCHACH Stefan Kozicki BRUDNY ZESZYT AGNIESZKI Hanna Krall AMBITNY JESTEM Teresa Lubkiewicz BANDA Z WRONIEJ G�RY Zbigniew Pawtowski RAJD REPORTER�W Eugeniusz Rafalski WAKACJE, JAKICH NIE BY�O Eugeniusz Rafalski V-t� Tadeusz Strumff NA TROPIE... MO Witold Szolginia MOWA O TRAWIE Witold Szolginia W PODZIEMIACH WIELKIEGO MIASTA Stefan Weinfeld HALO, TU ZIEMIA! Stefan Weinfeld JUTRO NA MARSA Andrzej Krzysztof Wr�blewski WERBUS Andrzej Krzysztof Wr�blewski JASNE OKNA Dalsze tomiki �Bib/ioteki B��kitnych Tarcz" w przygotowaniu H