14892
Szczegóły |
Tytuł |
14892 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14892 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14892 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14892 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
TERESA MENCINA JUSTYNA ŚWIĘCICKA
Ilustrowała Małgorzata Rittersschild
K^oszynski i S-Ka WARSZAWA 1999
Copyright © 1999 Teresa Mencina, Justyna Święcicka
Projekt okładki i opracowanie graficzne Małgorzata Rittersschild
Redakcja
Barbara Zebrowska
Redakcja techniczna Jolanta Trzcińska
Łamanie Elżbieta Rosińska
Korekta
Anna Łabuszewska
Edukacja Wydanie I
ISBN 83-7180-251-Х
Wydawca
Prószyński i S-ka SA
02-651 Warszawa, ul. Garażowa 7
Druk i oprawa
Zakłady Graficzne im. KEN
85-067 Bydgoszcz, ul. Jagiellońska 1
Ofl
fOfiliA
liii
ТІ
Tajemniczy telefon
Tego dnia jedenastoletni Mateusz Rybka, zwany przez wszystkich Serkiem z powodu niechęci do twarożku, w dzieciństwie oczywiście, wreszcie wieczorem postanowił zasiąść do pisania. A było to tak: znęciła go głów- t~ na nagroda - rower górski, i postanowił wziąć udział w konkursie na reportaż z życia codzienne- j/Шь go. Z polskiego zawsze był J y ^ \ dobry. W czasie słownych potyczek tata złośliwie nazywał go pismakiem od momentu, gdy przypadkowo odkrył sensacyjną powieść autorstwa swojego syna. Serek w przedpokoju zerknął w lustro i z niezadowoleniem dostrzegł, że spodnie opinały wystający lekko brzuch. Gdy przeniósł wzrok na twarz, uśmiechnął się do swojego pyzatego i piegowatego oblicza, przeczesał palcami gęste króciutkie blond włosy, westchnął: „ale pisorz", /^~Ж i zamknął się w pokoju.
7
'kńokk
AAchl
pUmz
Шій\
IMuteA/i
№sik4
Sadle
|^>>™^™^х' ^^c
nac/i
-фойЫ/ак
%Ф^Шьі
ІВДріа)ет, wy
'^ЩЩіш
Ш-Ni
s,e; by „ie 0^
I 1 І І ї t-t—m..... щ„
Н^ЬІад
^ЛЩа,
^WSfrfW
P I
tul
si'<
iJj>i
*w|*
la-/
^фЬь£
cze0o nigdy
nie
jife
^iorw
»az.n<
^°^Ыл1а
кші
'"........-f—S;®'"
........„i' _>
даЫаЫ
feibo
świeciła
——Я.**» і
^••ostc
n<e wier
<*ec
ach(
І»Є І77І
Ш^АьіЬгпіік
Serek długo zastanawiał się, gdzie schować zapisaną kartkę. Wreszcie przypomniał sobie o pudełku do butów, gdzie trzymał rzeczy, do których nie lubił się przyznawać: laleczkę gwizdniętą Karolinie, wielkiej miłości z 3b, i ten list, jego własny, który zwróciła poczta z uwagą „adresat nieznany", a przecież był znany, był najlepszym bramkarzem polskim.
8
Klub sportowy. Szatnia
Tego dnia, jak zwykle we wtorek, Serek i jego serdeczny kolega, Piotrek Wrzos, byli w klubie. Skończył się trening, zostali sami w szatni.
- Piotrek, co ci jest? - Serek zaniepokojonym wzrokiem spojrzał na Piotrka skulonego przy oknie szatni. Chudy Piotrek, zwinięty w kłębek, wyglądał bardzo nieszczęśliwie. Spod rąk, podpierających głowę z grzywą niesfornych włosów, wyzierały smutne szare oczy i długi zakatarzony nos.
- Nic, Serek, tylko myślę. Ten Witek taki był fajny na obozie, a teraz nawet piłki nie poda. Ważniaka zgrywa. Tak to niby było bez różnicy: ósma i piąta klasa. A teraz...
-Przesadzasz - wzruszył ramionami Serek. -Chodźmy.
-A wiesz, co on mi powiedział, wiesz, co mi powiedział? - Piotrek zacisnął wargi. - „Spadaj, gnojku, nic tu po tobie". Do mnie, mój najlepszy kumpel. Ale się oszukałem.
9
- Zostaw go, idziemy. O, popatrz - Serek wyciągnął z plecaka zapomnianą kanapkę. -Pycha, z ogórkiem... Chcesz połówkę?
-Spływaj ze swoją połówką
- Piotrek miał wściekłą minę.
- Ktoś by koło ciebie zdychał, a ty: chcesz połówkę?
-Ale nie zdychasz, a bułeczka - miodzik w ustach. Serek ze smakiem odgryzł duży kęs bułki i z pełnymi ustami zaczął podśpiewywać.
- Zatkaj sobie wreszcie
#®?<v?-«
~:,
bułeczką ten radosny pysk - Piotrek nie wytrzymał i popchnął ręką bułkę w ustach Serka.
- Piotrek, nie zaczynaj, odpręż się, kochanie - tu Serek zrobił minę zatroskanej o ukochanego przyjaciółki i cmoknął Piotrka w policzek. Piotrek ryknął śmiechem.
- Nie wytrzymam z tobą, a temu Witkowi to naprawdę odbiło. Widziałem go z łobuzami.
10
n'\tn *'ld
ńm
№Щ&
\?ш
І коЫь
pokoju.
n\t<
cZ-КФ
. ksi
t Iа
Ый4
li/ffl
Ш
na
тШ
ЛІ t<
йай
• L /4ілміі\1ВТПі
i ni<
ibaki&
*^¥?шх
JiA-
Wej
ЬЫ
ymb°J
ita>Niać
)гг.Ус110<1г.\сд
ale.
UĄ
У* *И
_Wp
u
І
W domu Serka
Jest popołudnie. Rodzice Serka rozmawiają w kuchni.
-Andrzej, zobacz, co znalazłam u Serka, zobacz -mama Serka podsunęła mężowi pod nos kartkę. - Ten dzieciak naprawdę wmieszał się w jakieś głupoty.
- Pokaż - ojciec Serka wziął papier i po przeczytaniu zaczął się śmiać.
- To dopiero głupki, naoglądają się tych filmów w telewizji i na cmentarz im się, chojrakom, zachciało. Ja mu dam cmentarz - ojciec znacząco poprawił pasek w spodniach.
- No to co robimy, idziemy na ten cmentarz? - Mama Serka nerwowo gniotła kartkę. - Po tym, co mówili nam w szkole, wszystko jest możliwe.
- Nie idziemy na żaden cmentarz, tylko pogadamy z bohaterem. O, słyszę, że już idzie - ojciec przy drzwiach szykował się do ataku.
Na schodach słychać było podśpiewywanie i za chwilę do domu wkroczył wesoły Serek. Cisnął worek z kapciami pod wieszak, zrzucił plecak na podłogę i wszedł do kuchni.
12
Ш
-Co macie takie grobowe miny? Mamo, daj coś zjeść, chciałbym zaraz wyjść pograć z Piotrkiem.
- A co to jest? - Ojciec Serka wyciągnął zmięty papier. - Co to jest? Mama to znalazła na twoim biurku. Co to za cmentarz? W tej chwili gadaj.
Serek nie przewidział, że będzie musiał coś wyjaśniać. Nie wiadomo, dlaczego nie przewidział, przecież to było oczywiste. A teraz nie wiedział, co powiedzieć. Stał z pochyloną głową niby skruszony i nagle parsknął śmiechem.
- Co, duchy cię tak śmieszą? -wrzasnął ojciec doprowadzony do ostateczności. - Zaraz ci się dobiorę do skóry, ty wesołku!
Serek czuł, że się pogrąża.
-Bo, tato, to tak dla zabawy, żeby sprawdzić, kto się nie boi duchów i podpisywania własną krwią.
Mama Serka aż podskoczyła.
-Andrzej, wyjeżdżamy stąd, to sataniści, zmarnują nam dziecko - krzyknęła z rozpaczą.
Ojciec spojrzał poirytowany.
- Agnieszka, daj spokój, nie ma w tym żadnych satanistów. A ty gadaj wreszcie - zwrócił się do Serka. Z wyrazu jego twarzy można było wyczytać, że to nie przelewki.
13
u
Serek zaczął się jąkać, ściągnął usta, robił dziwne miny, wreszcie wydukał:
- Ja tak dla hecy.
- Co? - ojca aż podniosło ze złości. - Dla jakiej hecy?
- Bo ja - ciągnął Serek, zdecydowany na wszystko -ja chciałem zobaczyć, co zrobicie, gdy znajdziecie taki list.
- Co ci przyszło do głowy? Tylko nie kłam. Co to za łobuzy? - nacierał ojciec.
- Nie ma żadnych łobuzów, to ja wymyśliłem. - Serek czuł, że przeholował.
- Andrzej, pójdziemy na ten cmentarz, zobaczymy, co to za towarzystwo - mama miała zdecydowany wyraz twarzy.
- Mamo - wyrwało się Serkowi - jeszcze cię tam kto okradnie.
- Cicho, pójdziemy z wujkiem Olkiem, mamy nikt nie będzie ciągał, zobaczymy, czyje to wymysły, a ty, kolesiu, masz szlaban na wyjścia, ani kroku z domu.
Serek wyszedł z kuchni, powłócząc nogami.
„Przecież domyślają się, że ja wiem o rewizjach, a nic nie mówią" - pomyślał. Położył się na łóżku i już chciał się oddać miłym marzeniom, gdy usłyszał delikatne pukanie do drzwi.
-Już idę, mamo - zawołał bez zastanowienia, uchylił drzwi, i ze zdumieniem zobaczył małą ciemną główkę ośmioletniej Wioli. Znad małego noska i wystającej bródki patrzyły na niego wielkie, szare, jak zwykle trochę wystraszone oczy.
- Kto cię tu wpuścił? - zapytał niegrzecznie.
14
- Twoja mama kazała mi zastukać - powiedziała Wiola i cichutko przysiadła na krześle.
- Daj mi spokój, mam dużo lekcji - burknął Serek, położył się na łóżku i zamknął oczy.
- Serek, Serek - Wiolka potrząsnęła ręką chłopca. -Piotrek na ciebie czeka na podwórzu.
- Co? - spytał Serek. - A ty skąd o tym wiesz?
- Piotrek kazał, żebyś przyszedł - powiedziała zdecydowanie Wiolka, dumna ze swojej misji.
* * *
Serek zupełnie nieprzygotowany do wyjścia guz-drał się potwornie. Szukając kieszeni, zauważył, że
15
sweter włożył na lewą stronę, machnął ręką, co miało oznaczać: Już nic mnie nie zdziwi", i półprzytomny wytoczył się do przedpokoju.
-A gdzie to się pan wybiera? - zagadnęła mama z kuchni. - Tata ci przecież coś powiedział.
- Mamo, przysięgam, nigdzie się dalej nie ruszę. Na podwórku czeka Piotrek, bądź człowiekiem.
-Za dziesięć minut jesteś w domu. - Drzwi od kuchni się zamknęły. Piotrek siedział na ławce i machał nogami. Gdy zobaczył Serka, szybko wstał.
- Co się tak grzebiesz? Czekam i czekam. Nie chciałem wchodzić, musiałem posłać tę Wiolkę łazęgę, bo u ciebie słyszałem przez drzwi jakąś awanturkę. -Piotrek spojrzał porozumiewawczo.
-A, daj spokój, czepiają się - Serek skrzywił się. -Co chcesz?
16
-Masz. - Piotrek wręczył Serkowi kartkę z numerem telefonu.
- Co to? - zdziwił się Serek.
- Chodź, siadajmy, powiem ci wszystko. - Piotrek potarł z zakłopotaniem czoło. - Nie wiem, co o tym myśleć. Dzisiaj spotkałem Witka, a właściwie to on mnie szukał. Miał bardzo dziwną minę, jakby był chory. „Piotrek, powiedział, jeszcze jesteś młody - wiesz, jak to Witek mówił kiedyś do mnie „młody" - ale mogę ci zaufać, zresztą nie mam właściwie nikogo prócz ciebie. Robią mi koło pióra, to znaczy, niektórzy mają na mnie oko. Weź ten telefon. Jakbym nagle zniknął, tam trzeba o mnie szukać wiadomości". Zatkało mnie. „Zniknął, co to znaczy, jakbym zniknął". Wiesz - zacząłem się dopytywać.
„Nie pytaj - powiedział -weź ten telefon i działaj". I zaczął szybko biec. Goniłem go, ale on tylko machał rękami, jakby się ode mnie odganiał. I zwiał mi, wiesz, jak Witek biega, nie miałem szans.
Serek zrobił zdziwioną minę.
-I co ? -zapytał.
-I to! - Piotrek przedrzeźniał Serka. - Nic nie." rozumiem. Zastanawiałem
17
CL, N СО
З .3 ^
Serek musiał przerwać pisanie, bo usłyszał, jak ktoś dotyka drzwi. Za ich szybą dostrzegł małą postać. „Oho - pomyślał - Wiolka". Po chwili do pokoju cichutko wsunęła się Wiolka.
- Bawisz się? - zapytała.
- Nie bawię się i nie jestem w humorze. Czego znowu chcesz? - zapytał Serek, nie kryjąc złości.
- Twoja mama mi pozwoliła - szepnęła Wiolka. -To nie jest pokój mojej mamy. Jak chcesz, idź do
kuchni, ja nie mam czasu - mruknął Serek.
20
- Ale to Piotrek kazał mi przyjść - wybąkała Wiola. -1 powiedział, że masz szybko wyjść.
-No to gadaj tak od razu - krzyknął Serek. Po chwili był już na podwórku.
* * *
Piotrek siedział na ławce. Jak tylko dostrzegł wychodzącego z domu Serka, zaczął iść w jego stronę, nerwowo machając rękami.
- Co jest? - spytał Serek.
Piotrek włożył ręce do kieszeni i bujał się na stopach. Po chwili wykrztusił: - Witek znikł.
21
W domu Serka
Rodzice Serka przyszli właśnie ze szkolnego zebrania. Mama starała się przed lustrem bezskutecznie zlikwidować wypieki, ojciec patrzył przez okno nic nie mówiąc.
Ich syn wpadł zziajany z podwórka, zauważył, jak wchodzili do klatki schodowej. Poczuł od razu, że coś się szykuje. Przysiadł na krześle w kurtce.
- Dobrze, że jesteś - zaczął oficjalnie ojciec. - Musimy porozmawiać. Jesteś już dużym chłopcem.
Serek wyczekująco przytaknął.
- W szkole są narkotyki. Czy o tym wiedziałeś? -Ojciec patrzył Serkowi prosto w oczy.
„- Aha - przemknęło chłopcu przez głowę - to po to były rewizje."
- Ja się tym nie interesuję, może w starszych klasach - powiedział ze sztuczną obojętnością.
-I chwała Bogu - wtrąciła mama, oddychając z ulgą.
- U chłopców - mówił ojciec - rodzice znaleźli narkotyki i podrobione recepty na prochy, policja już
0 tym wie. Jest po prostu stan wojenny, rozumiesz?
- Rozumiem, niech szukają, mnie to nie obchodzi, ja wolę czekoladę z orzechami.
-Ale gdybyś coś zauważył, to pierwsze kroki do nas, jasne?
- Jasne - krzyknął głośno Serek. - Mogę już iść? -
1 popędził na podwórko.
22
f~
I
1 І i 1 i I I * І ' і i F ''l ' І І
^еШ№
1 і і- і і і 1 ,S ! і ] І 1 і ' •{ і
і Т і ГІ Т і 1 1 Г Т^І г
^шфоДаійЦ^.....
і-
м
,У.."І.- ■**<■*'
і -І ї " і
1 * \ ' І І : '- ;
ті. ТІо jki liwa| im. |iotmk и,4*іМ -Ц |4д<>Ыгфа
.. ,К.^!^----
,.f^.Jri"™J'
•'i- \\a;Al,
i L i.
! S | I 1 S 1 | 'l 1 ł-J I i 1
l i Г Г Т [ І ] T' і. і .1 . і :
co ma robie i io kogo pójśi % tym telefonuj?J&ft.
I * j i i 1 i i ! i I i
1 \ \ ° \ ^ '■ i *■■ i \ i \ ■■
i \ _ \ i ) i _ і і і ' § i i
23
Klub sportowy - szatnia
Serek nie wytrzymywał już rozmów z Piotrkiem. Ten właściwie mógł mówić tylko o jednym, o Witku. W czasie treningu grał jak noga. Teraz trener, który widocznie zauważył podkrążone oczy Piotrka i brak kondycji, wezwał go na rozmowę. Serek był wściekły. Poszukał odruchowo w kieszeniach czegoś słodkiego, ale nic prócz papierków od cukierków nie znalazł. Ze złością machnął papierki do kosza, nie trafił. Denerwował się, Piotrek siedział u trenera z godzinę. Serek był głodny i bał się, sam nie wiedział czego. Wreszcie na schodach pojawił się Piotrek, wymachiwał rękami, widać było, że jest zadowolony.
- No i jak, czego chciał? - rzucił Serek.
- Nic, pogadaliśmy - Piotrek niefrasobliwie zarzucił plecak.
- No co się wygłupiasz, jakaś tajemnica?
- Nie tajemnica, tylko jak będę się starał, pojadę na obóz za granicę. Trener mnie typuje. Aha, zapomniałbym, i na końcu zapytał, czy nie wiem nic o Witku, bo widział, że kolegowałem się z nim na obozie. Słuchaj, a może pogadać z trenerem? - z twarzy Piotrka znikło chwilowe odprężenie.
- Nie wiem - powiedział Serek - niedługo dostanę bzika.
24
ie ^m, co mam г* сМеГ,*ту
° +f' " baton* —k f
44 HL Silimy Ш44
-Qch posuwc кто ТдГ д^о-г
Ыу^е batony l Jas»* рЫ4ША*Щ
piotrka*!/.*-*' іЛ - Jakby 5іЦ^
ДЦФ^ Li a tera, kop»* N "'
ІТ] A k? Na^t na cekola , JJ_
Rewizja
Od razu po przyjściu na trening wszyscy poczuli się okropnie. Trener razem z jakimś nieznajomym przeszukiwali wszystko, nawet brudne chusteczki do nosa były rozwijane. Serek bał się, że koledzy zobaczą jego „podręczny magazyn słodyczy". I rzeczywiście, nieznajomy rozwinął zatłuszczony papier z chałwą i wy-
4
•>4
25
тії*
ciągnął z torebki foliowej dwa nadgryzione batoniki, ale nikt nawet nie patrzył w jego stronę, bo w tym czasie nagle Karol pochwycił plecak i zaczął uciekać. Wszyscy byli tym tak zaskoczeni, że dopiero w ostatniej chwili trener złapał go za kurtkę. Z plecaka Karola nieznajomy wyciągnął jakąś paczuszkę, potem wyszedł z nim szybko.
Zajęcia zostały odwołane. Nikt nie miał głowy do gry w piłkę. Trener krótko wyjaśnił, że konieczna była rewizja, bo w klubie sprzedawano narkotyki, a niektórym się zdawało, że one właśnie pomogą im wygrywać. Serek i Piotrek spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Nie zostali w szatni, by z innymi komentować ostatnie zdarzenie, ale szybko wyszli, bo chcieli się naradzić.
Gdy budynek klubu pozostał już za nimi, a oni sami nieco ochłonęli po niespodziewanej rewizji i wpadce Karola, zaczęli przekrzykiwać się wzajemnie.
- Ten Karol to przecież najbliższy kumpel Witka -zawołał Piotrek - nawet miałem do niego iść z tym telefonem. Ciekaw jestem, co z nim teraz zrobią. Czy Witek ma coś wspólnego z narkotykami? - Piotrek pokręcił głową. - Nic z tego nie rozumiem.
- Nie rozumiem, nie rozumiem, denerwujesz mnie. - Serek niespokojnie zaczął szperać po kieszeniach. -Chwała Bogu, że mam jeszcze kawałek - wepchnął resztkę chałwy do ust. - Trzeba się zastanowić. Ja myślę, że ten Witek to ćpun. Może dlatego znikł.
-Ja bym poszedł z tym do trenera, ale on wie, że kolegowałem się z Witkiem, i jeszcze by mnie podejrzewali - Piotrek zmrużył oczy i głęboko wes-
26
tchnął. - A poza tym nigdy nie widziałem u Witka narkotyków.
- A ty w ogóle wiesz, jak wyglądają narkotyki? - Serek miał pogardliwą minę.
- Nie za bardzo - przyznał Piotrek, mrużąc oczy.
- No to co gadasz - Serek wzruszył ramionami. -Ja widziałem w telewizji, takie ecipeci dla dzieci o narkotykach, że jak bierzesz, możesz zarobić grobek z krzyżykiem.
Chwilę milczeli.
- Już wiem, co zrobimy - krzyknął nagle Serek. -
Pójdziemy do wujka Olka.
28
Wizyta u wujka Olka
Okazało się, że wujek Olek wyjeżdżał, jak to jego żona, ciocia Ania, mówiła, do swoich ryb, a nie na ryby. Na szczęście mógł wziąć tylko dwa dni urlopu, więc był już z powrotem.
Właściwie nie bardzo wiedzieli dlaczego, ale byli przekonani, a szczególnie Serek, że wujek Olek może wiele, jest mądry i przede wszystkim tolerancyjny. Ojciec Serka uważał swego brata za zbyt wyrozumiałą i beztrosko nastawioną do życia osobę, przy stole kręcił głową i wzdychał, gdy braciszek pochłaniał bez zastanowienia góry jedzenia i uśmiechał się promiennie na widok słodyczy.
Gdy Serek spoglądał na swój brzuch i myślał o słodyczach, stawał mu przed oczami ulubiony wujek Olek solidnej postury, z dużym brzuchem. Zresztą zdarzało się, że w rodzinie mówiło się o Serku „wykapany Oluś".
* * *
Serek z Piotrkiem siedzieli przy stole w reprezentacyjnym pokoju w mieszkaniu wujka Olka. Wszyscy zajadali szarlotkę.
- Pyszna, co? - spytał wujek Olek, patrząc na chłopców. - Ale macie do mnie jakąś sprawę, ciocia mówiła.
- Mamy - wybąkał Serek, patrząc na ciocię Anię.
- Aniu, zostaw nas na chwilę. - Wujek Olek zrozumiał w mig, o co chodzi.
- Piotrek, ty mów. - Serek spojrzał w sufit i zmrużył oczy.
29
Zaskoczony Piotrek zebrał się w sobie:
- No bo Witek, proszę pana, to mój kolega z klubu. I on znikł, to znaczy, zaginął, już trzy dni minęły, i szuka go policja, a ja mam do niego telefon, to znaczy nie do niego, ale on mi go dał przed zaginięciem, gdyby znikł.
Serek wybuchnął nerwowym śmiechem, wujek Olek też się uśmiechnął, ale jakoś sztucznie.
- No co się śmiejesz, powiedz dokładniej, o co chodzi?
-Wujku, ja nie wiem, o co chodzi. Tu mamy telefon, który zostawił Piotrkowi Witek przed zaginięciem. I jeszcze jest sprawa narkotyków.
-Wiem - przerwał wujek - mama mi mówiła.
-Ale, wujku, znaleźli narkotyki w klubie, u Karola, kolegi Witka.
-Kiedy?
-Przedwczoraj.
Wujek sięgnął po herbatę.
-1 ktoś wie o tym telefonie?
- Nie - Piotrek i Serek pokręcili głowami.
-To znaczy, że ja jestem pierwszy? - Wujek westchnął i poprawił włosy. Piotrek i Serek przytaknęli. cź
- Serek, przynieś aparat. - Wujek wstał i wziął od Piotrka karteczkę.
30
Serek i Piotrek znieruchomieli, w czasie gdy wujek wystukiwał numer. Po chwili słuchawka leżała na stole.
- Sami słyszycie: „Nie ma takiego numeru".
- No i co będzie? - spytał Piotrek.
- Zostawmy sprawę policji. Na pewno wiedzą już więcej niż my. Postaram się czegoś dowiedzieć, ale nie obiecuję. A teraz wpuśćmy ciocię.
j6 ć>»
-mm
reportaż
■У, «kpili soble Ł Wit, . * °ac "abf*=- To с*а-
'ас,'е-ЬЬуЬу>а<Щ^
і І——t—-----.
Ь4тъ«еп.
zfer*; po cmentai-гц
SŁ^^>isg
■~^y~^=^^ go. po śmierci sfd<fŁilł-
і^ррффф^ nie wiadomo, co tam
niiy-dbiaj W śŁkoie spoicńi ~ J- -i
•cfziaf-
i n4r-
-P~4 «К/ек.О/е* umie ueA,* LX~ CIlJT
°'e^ umie ucz.i/r L- i • ? f 7~
Cojra uf^a. (Wszystfo nie na ikonbrs.)
e było /ekcii i »• ҐТ5 * 3S W,°'feM°il -?1 !Sp i me m ała sio пл ■' ' Гг~Т^
.. —_ j ;:; -T-f-*a Sl? злів poczuć l
-^Sdą poz.a tym ta „,„ . 1 ' f-^f^+^W' >мв
Niespodziewany gość
Serek siedział sam w domu. Dopiero wrócił ze szkoły. Rozkoszował się swobodą. Nareszcie nikt niczego od niego nie chciał. Miał zamiar oddać się rzeczy źle w domu widzianej - oglądaniu telewizji. Niespodziewanie usłyszał dzwonek domofonu.
32
„Jak Wiolka, to zabiję" - pomyślał i ruszył do drzwi pełen krwiożerczych myśli.
-Wiolka - ryknął w słuchawkę domofonu -jestem zajęty do wieczora.
- To ja, Witek, otwórz - usłyszał w słuchawce.
- Jaki Witek? - Serek zbaraniał.
- Z klubu - padła odpowiedź.
Serek machinalnie dotknął przycisku i czekał. Za chwilę jego oczom ukazał się Witek. Był inny, jakby mniejszy, przerażony.
33
Serek wpuścił go szybko i zamknął drzwi na wszystkie zamki. Stali w milczeniu.
- Co się stało? Skąd się wziąłeś? - Serek nie mógł złapać tchu.
- Zwiałem przez okno. Daj coś, bo krew mi leci z nogi, zahaczyłem. - Na podłodze pojawiła się plama krwi. Serek dopiero teraz zobaczył, że Witek ma spodnie w strzępach, jest boso i wygląda dziwnie, bo ma zmierzwione włosy, a poza tym potwornie śmierdzi.
- Czy jesteś sam? - Witek rozejrzał się nerwowo. -Bo widzisz, nie mam się gdzie podziać.
-A w domu? - Serek spojrzał pytająco.
- Tam policja mnie znajdzie.
- To policja cię szuka? - Serek przełknął ślinę.
- Szuka, szuka. I policja, i ci, od których nawiałem. Weszli do kuchni, Witek nalał do kubka wody z kranu i pił, cztery kubki jeden po drugim.
- Co tak pijesz, jakbyś z pustyni wracał?
- Zamknięty byłem w pokoju, wiadro mi postawili i poszli, dzień i noc przesiedziałem, a teraz widzisz. Daj mi coś zjeść.
Serek złapał oddech.
- Idź do łazienki, a ja coś naszykuję. Albo nie, pójdę z tobą. - Powietrze przeszył głos dzwonka, znieruchomieli obaj.
- Cicho, nie otwieraj - szepnął Witek. Dzwonek już się nie odezwał, ale Serek usłyszał
głos mamy.
- Dlaczego nie otwierasz? Mam pełne ręce zakupów. Po chwili mama weszła do mieszkania. Postawiła
w kuchni torby i znieruchomiała.
34
-A co to za krew na podłodze? Przez całą klatkę prowadziła do nas. Dziecko, co tobie się stało? - zwróciła się do Witka.
- Mamo, wszystko ci powiemy, ale muszę iść z Witkiem do łazienki, a ty naszykuj mu coś do zjedzenia.
- Z Witkiem? A czy to nie Witka szuka policja? -mama zaniepokoiła się tym skojarzeniem, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.
* * *
Umyty i opatrzony Witek, w za małej piżamie Serka wydawał się jeszcze mniejszy i bardziej pożałowania godny niż na samym początku. Położył się cichutko na łóżku i momentalnie zasnął.
Serek zastał w kuchni mamę nad stosem kanapek. Nie wiedział, co powiedzieć. Był pewien, że zaraz chwyci za słuchawkę. Wiedział, że Witek potrzebuje jego pomocy i nie chciał go zawieść, więc milczał. Miał przed oczami jego plecy w sine pręgi. Musieli go solidnie bić.
35
со
О)
5s P.rS ё »
'4J сю
РЭ
СО м
О І7Ґ 3
ЕГ.СГ
Оч N 81 <Ф Л g t* 5Г £ Г>3 І»
с? 2. ^ 8 кг 3 g, <Я
.3 ^
i-i
С ^ N
CC CT CD
a
5P»'3 a
л n f a
В er S" ^ ^ Ц n Г R.«• -~ a^/jIS
CD
О CL
СГ О
і—
:. ф
о ф
3
" гп W И
к- S. сг а
KD
N
ф о ч) [3 о У- ф
a n
о
N
О
$'ПЯЪ ±ъ ?
сф РЗ
О D-
О N
7 \а я ^ о а
slfrB-tl
4 -Ф ,
04 Ф
рэ о
РГ
N
ЬГ рэ м. ч • а
w. О Оч ф 5В ф
о
3
Оч
^
.ся
>а о
*1
0= *Ґ
РЗ
Сь ^ T5 Я ро о о £"■ ° Т5
«2. г+- ч
§ 3 11 І
-?3 ł£| I!
о 4 es]- й- ■-*■ ф PI " CL
"І
Ч СГ
N CC
ф 2. а-
Ф рз 'ф
S
о
о
о а
.о
о Ł
З І-g. З
£С"?І РЗ
g-ll
ф рэ
О tP
N
ф
РЗ
а ~
РЗ I
ш а
РЗ р
з а
a <j <<d o n- *<
о в.* и. Ч <ь 8 1-м
ОЧьгмФмЙ- РЭО
« рэ S. ag. Sf стал n
л г ф в g 9 сГс да
а
РЗ
ч
О
иг о-
3
в да" з рт &
О-1 м м В
о в и
СОч
ТЗ
а
РЗ
О 5 N >ҐВ
а" і ф о В. 5 й- ^ - ф
РЗ О Оч О
а м а
рэ § Ф
_£ со Рэ ct-
*Ф <rt- CC
О N И* В.
а" рэ с о
& Сь Сь ы
о N n а
И ЇЗ м. м.
►-_ Ч N* ^ N V-
О ЛЭ «и
Я" О- -N
да а •я* С+- а. ф
<D ф СОч м. 0 Оч
Рэ' "Й N-
w да ?
тз
о рэ
а і Н й! В" ш
ф
м м
-и Ф
ф
Р -О
РЗ
3
S ф1 да
РЭ КГ со 4J
а її. к* n-а 5 -Ф о
да з з~ і
а рэ с рэ
1-і. МН ^ 1-*Н
ф ф Щ РЭ N g В. м
ф 2 Ь о
« * 2 -ф ^ м. аа.
03 4 §ч£.
N ^ -Ода Ф О
2 'S
< о
,Ф N
«-і- КЪ
СО
Gdy Serek wrócił do domu, nie zastał nikogo. Zaniepokojony wbiegł do swojego pokoju. Przy łóżku zobaczył pospiesznie namazane na kartce: „dziękuję, Witek".
„O Boże, gdzie on jest" - pomyślał. W tej samej chwili otworzyły się drzwi i do mieszkania weszła mama z wujkiem Olkiem i jakimś nieznajomym. Serek bał się zapytać, co się stało.
Mama tylko powiedziała: „Tu chłopiec mieszkał, jak do nas przyszedł", i wskazała łóżko Serka. Nieznajomy przeczytał karteczkę.
- Jestem policjantem - przedstawił się. - Znałeś tego chłopaka, co, i chciałeś mu pomóc?
- Z klubu sportowego i z obozów - powiedział Serek poważnie.
- Na razie to on ma z głowy klub i obozy, i waszą szkołę też. Do widzenia, chłopcze, jak chcesz dobrze grać w piłkę, trzymaj się z daleka od tego świństwa. Jeżeli będą potrzebne twoje wyjaśnienia, zawiadomimy.
Nieznajomy pożegnał się z mamą, poszeptał chwilkę z wujkiem Olkiem i poszedł.
- Gdzie jest Witek? - Serek nie wytrzymał. Mama z wujkiem Olkiem spojrzeli na siebie z zakłopotaniem.
- Ten chłopiec zląkł się, jak się dowiedział, że zawiadomiliśmy jego mamę, i próbował uciec przez okno. - Wujek Olek pokręcił głową.
- Przez okno, po co? - Serek zrobił głupią minę. -Przecież u nas było mu dobrze, chciałem się nim opiekować.
39
г
^/%с
- No widzisz, tyle młodszy, a chciałeś mu pomóc. On uciekał ze strachu. Nie wiedział, że te bandziory dowiedziały się, że tu jest, i kręciły się blisko, nie wiedział też, że dom obserwuje zawiadomiona przez nas policja. Więc rozumiesz, że jak chłopak chciał dać nogę nie wiadomo gdzie, te łobuzy starały się Witka złapać, ale na szczęście i oni, i Witek znaleźli się w policyjnym aucie. Jednemu z łobuzów oberwało się trochę. - Wujek Olek pogładził Serka po głowie.
-I co z nim będzie? - Serkowi zakręciły się łzy w oczach.
- Będzie miał sprawę w sądzie za handel narkotykami. Nie wiem, co mu grozi, nie znam się na tym.
-A ja będę zeznawał? - Serkowi na samą myśl o kontakcie z handlarzami ścierpła skóra.
- Nie wiem, chyba nie. Teraz pomyślmy o czymś zupełnie innym. Jutro jadę na ryby, sobota.
40
- Niestety nie mogę, mam przechlapane na pół roku za ten pomysł, wujek wie, za ten pomysł z cmentarzem. - W oczach wujka Olka pojawiły się wesołe iskierki.
-Marne miejsce - powiedział z powagą.
STOP-KLATKA
1
Przyjrzyj się rysunkowi i odpowiedz sobie na pytania. Możesz zapisać odpowiedzi. © O czym według Ciebie myśli Witek? • O czym myśli Serek? Ф Czego boi się Serek? © Czego boi się Witek?
A Jeśli w swoich odpowiedziach stawiałeś na samodzielność, to byłeś w błędzie! A Jeśli chciałeś poprosić o pomoc dorosłych, Twoje szanse na wyjście obronną ręką z tej trudnej sytuacji rosną.
Naucz się mówić: NIE!
I
Asertywność to umiejętność, która pomaga otwarcie wyrażać swoje myśli, uczucia i przekonania. To ro-
42
dzaj pewności siebie, czyli bycie sobą niezależnie od oczekiwań innych ludzi. Nie chodzi o to, abyś był uparty, zarozumiały czy agresywny. Ważne, abyś umiał powiedzieć nie - wyraźnie, spokojnie, zdecydo-
wanie.
Jak radzić sobie w trudnych sytuacjach %
Jeśli jesteś w trudnej lub niebezpiecznej sytuacji, nie wstydź się poprosić o pomoc:
rodziców, nauczycieli,
psychologa lub pedagoga w szkole, starsze rodzeństwo, inne życzliwe osoby: dorosłych Twoich przyjaciół, sąsiadów, jeśli rzecz dzieje się na ulicy, to: przechodniów, policjantów.
Ш Skorzystaj z telefonu i wezwij pomoc.
ІШ To normalne, że ludzie zwracają się o pomoc do innych.
roi
1 І І ■
ііілХ
Kłopotliwa Kuzynka
O tym, że Kuzynka ma przyjechać, Serek dowiedział się prawie przypadkiem. Któregoś dnia zadzwonił telefon. To ciocia Ela zwracała się „z wielką prośbą" do rodziców Serka. Dzwoniła rzadko i zawsze jej telefon zwiastował kłopoty. Rodzice jak zwykle się zgodzili.
- Synku - powiedziała nazajutrz mama do Serka -od poniedziałku będzie z nami mieszkała kuzynka Ania. Ciocia Ela wyjeżdża do Londynu, tata Ani jest w Kanadzie, a gosposia pojechała wczoraj na urlop.
- To nie mogą wynająć innej gosposi?
- Widocznie nie, ciocia mówi, że nie ma zaufania do obcych - ciągnęła dalej mama.
„Ta mała, rozwydrzona Anka?! Ratunku, chyba zwariuję! Gdzie się zmieścimy! Gdzie będzie spać?" Serek zaczął nerwowo skubać serwetę.
Mama jakby czytała w jego myślach.
47
- To ona chodzi do szkoły? - Serek wziął drugą kanapkę.
- Tak, do pierwszej klasy szkoły prywatnej. -A mnie się wydawało, że jest młodsza.
- Pewnie dlatego, że widzieliśmy się z nimi ostatnio dwa lata temu.
-Dlaczego nie zapytaliście mnie o zdanie? -burknął poirytowany Serek.
- Ciocia Ela bardzo nas prosiła - mama przygryzła wargi i wstawiła z hałasem naczynia do zlewu.
- To weźcie Kuzynkę do swojego pokoju! - Serek był naprawdę wzburzony.
- Serku, nie bądź niemądry! - skrzywiła się mama. -Może ja będę spać z wami?!
- Przecież wiesz, jak tata chrapie - powiedziała mama.
- To niech Kuzynka śpi przy telewizorze!
- Tam nie ma miejsca, a poza tym to niezdrowe! -Aleja się nie zgadzam - powiedział ze złością.
Pierwsza noc
Pierwsza noc była koszmarna. Kiedy tylko zgasili światło, Kuzynka zapytała drżącym głosem:
-A gdzie jest mój pies Figa?
- Cicho - mruknął Serek, który właśnie oddał się marzeniom i z wielkim mieczem wraz z rycerzami przemierzał puszczę.
- Nie będę spać bez Figi - oświadczyła Ania.
- Cicho bądź, masz przecież kota -syknął Serek.
- Ja chcę Figę, nie będę spać bez Figi!
- Dobranoc - powiedział Serek i przekręcił się na drugi bok.
- Ja chcę mojego psa - ryczała Kuzynka.
- Co się tu dzieje? - Mama zapaliła światło. -Piesjej zginął.
-Jaki pies? - Mama nie ukrywała zdziwienia.
- Pluszowy dalmatyńczyk! -zaszlochała Kuzynka.
-Nie płacz, zaraz go poszukamy. - Mama Serka przytuliła Kuzynkę.
49
- Synu, co zrobiłeś z psem? - zapytał groźnie tata, który właśnie pojawił się w drzwiach.
- Nic, tato! - mruknął Serek i zaraz pomyślał: „Ten tata to zawsze mnie o wszystko posądza'".
-Może chcesz goryla - proponował tata, sięgając na półkę.
„No nie - Serek załamał się -jeszcze tej ryksie chcą oddać moją mał-pę".
- Nie, ja chcę Figę! - zapiszczała żałośnie Kuzynka.
- Nie mamy fig - zmartwił się tata -- ale o ile wiem, zostały jeszcze daktyle. - Tata spojrzał pytająco na mamę.
- Jej pies tak się nazywa, tato - odezwał się poirytowany Serek.
- Czy ty go, Aniu, na pewno przywiozłaś? - zapytała mama.
- Tak, ciociu! - Kuzynka skinęła głową.
- Chcę spać! - Serek zakrył sobie głowę poduszką.
50
-
Tata w tym czasie zaglądał pod łóżko, za zasłony. Później, wiedziony nagłym impulsem, zaczął szukać w przedpokoju i łazience. Wreszcie dumny wkroczył z psem.
- Siedział na pralce - powiedział wręczając zgubę.
- Ach, moja Figusia kochana. - Ania przytuliła psa i otarła łzy.
„Taki jestem zły, że chyba nie zasnę z tej złości. Spać nie dają człowiekowi we własnym pokoju. A niech to! Jeszcze sześć dni! Oszaleję!..." i Serek zasnął.
51
Następnego dnia Serek nie miał humoru, za to Kuzynka tryskała energią i gadała jak najęta. Przy obiedzie zaczęła opowiadać o sobie. Najpierw pochwaliła zupę. Serek był nieco zdziwiony, ot zwyczajna pomidorowa, którą mama robi często, bo wszyscy ją lubią. A potem drugie danie.
- Takich dobrych pierogów, ciociu, w życiu nie ja-Hłam!
- Cieszę się, że ci smakują - powiedziała zadowolona mama.
- U nas zawsze gotują takie ciocie - Kuzynka przerwała, żeby złapać wielkiego pieroga, który niczym za-
52
jąc usiłował uciec z talerza. - Pierwsza ciocia gotowała straszne świństwa. Tfu, tfu! Uważała, że wszystko musi być niskokaloryczne. Była gruba i bez przerwy się odchudzała. Ale bardzo ją lubiłam.
„Kiedy ona skończy" - myślał Serek. I tak jak nie znosił, gdy mama go pytała: „Co słychać w szkole" -teraz czekał na to pytanie z utęsknieniem, lecz mama słuchała Kuzynki, jakby zupełnie zapomniała o istnieniu Serka.
- Druga ciocia - ciągnęła dalej Kuzynka. - Ooo, ta była najgorsza. Przyjechała z daleka. Mówiła trzy słowa po polsku. Gotowała kraby, węże. Aż mama musiała tacie drugą normalną zupę przygotowywać. I nic nie rozumiała, tylko kiwała głową i robiła co innego.
- Trzecia ciocia - rozprawiała Kuzynka z pełnymi ustami -jest najlepsza. Dobrze gotuje i robi super naleśniki, a ja uwielbiam naleśniki. Słucha głośno radia i daje mi plakaty z czasopism.
- To jakaś młoda osoba? - zainteresowała się mama Serka.
- Nie jest wcale młoda - powiedziała Kuzynka - ma dwadzieścia jeden lat! Ale powiem wam w sekrecie, że pali papierosy. Mama też wie, ale jak by się tata dowiedział, to by ją zaraz zwolnił.
„Mama nawet nie zwraca jej uwagi, że mlaszcze", Serek z żalem popatrzył na zasłuchaną mamę.
* * *
I wtedy ktoś zapukał do drzwi, a gdy Serek otworzył, zobaczył Wiolkę.
53
- Cześć - powiedziała Wiolka.
-- Cześć - mruknął ze złością Serek.
- Kto to? - zapytała mama.
-To Ja> Prosze pani! - odpowiedziała Wiolka i uśmiechnęła się jednym ze swoich superuśmiechów. ZniewalaJ3cym uśmiechem numer 5.
--A wejdź, kochanie! - zawołała mama z kuchni.
Wiola weszła do kuchni, gdzie z zainteresowaniem prz^rzała się Kuzynce.
- Może zjesz pierogów? - zaproponowała mama.
- Nie, dziękuję, nie jestem głodna. --. A jadłaś dziś coś od rana?
- Tak, u pani Jadzi, tej z pierwszego piętra, co ma PMla Maksa.
4. Lubisz bawić się lalkami? To chodź, pokażę ci moje Ццц - nie wytrzymała Kuzynka i obie dziewczynki poszły do pokoju Serka.
54
Na podwórku
Serek przejrzał zeszyty i zapytał, czy może wyjść na podwórko. Mama zgodziła się. Serek zabrał ze sobą piłkę. Umówił się z Piotrkiem o piątej i miał nadzieję, że ten już na niego czeka przy trzepaku. Piotrek rzeczywiście siedział na trzepaku i machał nogami.
- Cześć - powiedział Serek. - Pokopiemy piłkę?
- Jakoś nie chce mi się - stwierdził Piotrek i poprawił czapkę z daszkiem.
55
Właśnie cała grupa Gabrysiów zaczęła wyciągać meble ze śmietnika. Najpierw najmniejszy Gabryś ciągnął połamane krzesło. Drugi Gabryś wytaszczył stół bez jednej nogi, trzeci lampę, a stary abażur włożył sobie na głowę. Następny Gabryś przyszedł ze stertą połamanych zabawek. Na chwilę wszyscy Gabrysie ponownie zniknęli w śmietniku. Rozległ się rumor i miauczenie i ze śmietnika wybiegły dwa przerażone koty.
Następnie z czarnej czeluści śmietnika wyłoniła się stara, rozwalona kanapa. Przez wytarty materiał wystawały sprężyny. Kanapa nie dawała się złożyć i niemiłosiernie skrzypiała. Natychmiast znalazły się na niej wszystkie skarby. Najmłodszy Gabryś zaczął ganiać wokół kanapy, ■^ a reszta rzucała w niego czym popadnie.
- Ale cyrk - rzucił Piotrek.
56
- Ci z czwartego piętra, wiesz, ci od Bolka wyprowadzili się. To ich śmieci. Cały wczorajszy dzień nosili paki.
Raptem z bloku wyskoczyła dozorczyni pani Anto-lakowa. Gabrysie rozbiegli się na wszystkie strony.
- A widzicie ich, jak nabrudzili! Sama teraz muszę posprzątać. Chore nerwy przez was mam! - Rozjuszona wymachiwała miotłą
- Pomożemy pani - powiedział Piotrek i obaj z Serkiem zeskoczyli z trzepaka. - To może być fajna zabawa.
- Och, chłopcy, na was można liczyć - uśmiechnęła się pani Antolakowa.
t (
^-"^
■t'.
57
Horror
W nocy Serek obudził się z uczuciem straszliwego głodu. Na palcach wszedł do kuchni i otworzył lodówkę. Zegar wiszący nad drzwiami pokazywał właśnie godzinę trzecią. Na dworze w czyimś zaparkowanym pod domem samochodzie wył przeciągle alarm. Kiedy sięgał po galaretkę z nóżek, wyrosła przed nim zjawa. Ach! Serek podskoczył do góry, a galaretka niczym latający talerz wylądowała na podłodze. Na szczęście była w plastikowym opakowaniu od jogurtu. Zjawa też trzęsła się jak galareta.
58
- Oszalałaś?! - szepnął Serek do zjawy, która okazała się być Kuzynką w nocnej koszuli.
-Myślałam, że to włamywacz - powiedziała Kuzynka.
- Włamywacz buszujący w lodówce - zakpił Serek.
- U nas było kiedyś włamanie i włamywacz zjadł nasze zapasy na zimę, konfitury i soki zrobione przez babcię Mirę - i Kuzynka zaczęła szczegółowo opowiadać o włamywaczu. Serek tymczasem zajrzał do lodówki, wyciągnął kawałek kabanosa i ukradkiem go podjadał.
-A co tam masz? - Kuzynka przerwała opowieść.
- Nic. - Serek schował kabanosa za plecami.
- Jak to nic - Kuzynka nie dawała za wygraną. -Daj spróbować!
- Zwyczajny kabanos - powiedział Serek, niechętnie odłamał kawałek i podał Kuzynce.
Ta zjadła go z apetytem i oblizała palce.
- Teraz chce mi się pić! - powiedziała. Serek nalał jej szklankę mleka.
-W zeszłym tygodniu, jak nikogo nie było w domu, oglądałam horror - pochwaliła się Kuzynka.
- Tak. I co? - zainteresował się Serek.
- Bardzo się bałam. Jakiś pan gonił drugiego w nocy w wielkim zamku i kłapał zębami.
- Jak lubisz horrory, to mogę ci opowiedzieć straszną historię - zaproponował Serek.
- Tak, proszę, opowiedz! - ucieszyła się Kuzynka.
-W pewnym czarnym, czarnym lesie - zaczął Serek - był czarny, czarny dom. A w tym czarnym, czarnym domu była czarna, czarna trumna. A w tej czar-
59
nej, czarnej trumnie był strach! - wrzasnął Serek na całe gardło.
Ale Kuzynka zamiast krzyknąć i spaść z krzesła roześmiała mu się w nos.
- Takie historyjki to są dobre dla maluchów. Idę spać. - I poszła do pokoju, a Serek jak niepyszny za nią.
„Dla maluchów, mądralińska" - pomyślał Serek, próbując zasnąć.
60
W klasie
Wychowawczyni klasy 5c, pani Beata Zając, weszła na lekcję pełna obaw. Dziś właśnie jej klasa miała przygotować się do wystawiania ocen z zachowania. Pani Beata przyszła z wielkim arkuszem białego papieru, który przyczepiła do tablicy. Na papierze były w punktach wypisane zasady wystawiania ocen.
- Liczę na wasze poważne podejście do sprawy - powiedziała znacząco.
Później wszyscy oceniali wszystkich. Pani Zając czytała listę, a uczniowie głosowali, podnosząc rękę po usłyszeniu oceny.
- Mateusz Rybka - przeczytała pani Beata. Serek rozejrzał się po klasie.
„Podniesie, nie podniesie", zastanawiał się Serek, patrząc na Piotrka, i zaczął sobie wyobrażać rękę Piotrka, która wędruje ku górze. Wyczytał w jakiejś mądrej książce, że jak się o czymś bardzo mocno myśli, to na pewno się spełni. Tymczasem pani doszła do dostatecznej. Raptem, jak pod wpływem magicznego zaklęcia, ręka Piotrka podniosła się do góry i Serek usłyszał bicie swojego serca, które z klatki piersiowej przeskoczyło wprost do gardła.
- 6 na bardzo dobry, 13 na dobry, 4 na dostateczny, 1 na niedostateczny, wypada dobry - szybko podliczyła pani Beata.
Ale Serek prawie nie słyszał oceny, nawet nie zauważył, który z kolegów głosował na pałę. „Piotrek, Piotrek - kołowało mu się w obolałej głowie. - Piotrek mnie zdradził! Może już mnie nie lubi?! Ale dlaczego?
61
Przecież nic mu nie zrobiłem". Serek zagryzł wargi, gdyby był w pierwszej klasie, na pewno by się rozpłakał. Właśnie dzisiaj umówili się, że Piotrek wpadnie do niego po szkole. Teraz wcale nie miał ochoty go widzieć.
Rozmowa z Piotrkiem
Od samego początku rozmowa się nie kleiła. Jakoś głupio było iść teraz razem. Piotrek patrzył pod nogi, a Serek przed siebie. „Idzie do mnie - myślał Serek. - Może mnie jednak lubi?" Weszli razem do domu.
62
Piotrek zauważył lalkę na biurku Serka, a obok psa Figę z wybałuszonymi oczami.
- Co, kupiłeś sobie nowe zabawki? - zapytał Piotrek i podniósł do góry Figę.
Normalnie Serek by się roześmiał, teraz jednak miał ochotę powiedzieć coś niezbyt miłego.
- Zostaw, to kuzynki Ani, straszna z niej bałagania-ra... Na razie mieszka u mnie - zabrał Piotrkowi maskotkę i odstawił na miejsce.
- Nic mi nie mówiłeś - zdziwił się Piotrek.
- Nie było kiedy - mruknął Serek.
- Ile ona ma lat? - zapytał Piotrek, zadowolony, że Serek nie wraca do sprawy ocen.
- Jest w pierwszej klasie.
- To musi być trudne dla was - stwierdził Piotrek głosem znawcy.
-Wiesz, ona jest przyzwyczajona do innego życia.
- A nie zmusza cię, żebyś się z nią bawił? - dopytywał się Piotrek.
- A skąd wiesz? - zainteresował się Serek. -Moje siostry też tak robią, na szczęście są dwie.
Musisz znaleźć jej koleżankę, bo inaczej nie wyrobisz - poradził.
- Sama sobie znalazła...Wiolkę!
- Coś podobnego? Tę łazęgę? - nie krył zdziwienia Piotrek.
- No właśnie - potwierdził Serek, chociaż o Wiolce już tak nie myślał.
- To masz przynajmniej spokój - podsumował Piotrek.
Przez chwilę panowało w pokoju milczenie.
63
- Dlaczego - zapytał Serek - dlaczego tak głosowałeś?
-Wiesz przecież. Nie słyszałeś zasad? -Ale się umówiliśmy i ja dla ciebie głosowałem na piątkę.
- Pani wcześniej podała zasady, widziałeś punkt 3: „Uczeń, który ma nie więcej niż trzy spóźnienia w semestrze".
- E, tam... zasady - żachnął się Serek.
- Mam inne zdanie - upierał się Piotrek.
- Ale czułem się oszukany - powiedział Serek smutnym głosem.
- Stary, nie wygłupiaj się! Jesteś moim najlepszym kolegą.
- OK. - Serek szturchnął go w plecy.
64
Pożegnanie
Rozległ się dzwonek do drzwi i za chwilę donośny głos cioci Eli rozbrzmiewał w całym domu. Wkroczyła raźnym krokiem wraz z zapachem drogich perfum, niezwykle elegancka: w wiosennym płaszczu, z neseserem ze skóry węża w drobnej dłoni.
65
- Jadę prosto z lotniska... - odchrząknęła - prawie prosto. Musiałam jeszcze tylko wpaść do domu i się przebrać. Nie wiecie nawet,
\ jakie te podróże bywają męczące - powiedziała jednym tchem. - A gdzie moja córeczka? - Zaczęła rozglądać ł' się po mieszkaniu. - O, jesteś! Chodź ucałować mamusię, no chodź! - Ciocia Ela poprawiała włosy, patrząc w lustro.
Kuzynka, ociągając się, podeszła do swojej mamy.
- Czekam już dwie godziny - miała naburmuszoną
)gb» minę.
- Nie wiesz, jakie korki są o tej porze - ciocia Ela uśmiechnęła się znacząco.
- Może usiądziesz - zaproponowała mama. Ciocia Ela przysiadła na taborecie i zmierzyła Kuzynkę wzrokiem.
-Popraw rajstopy, zrobiły ci się obwarzanki - syknęła z dezaprobatą. - Masz ucałowania od taty, dzwonił z Kanady! Wraca za dwa tygodnie.
-Ania, mam nadzieję, nie sprawiała wam kłopotów?! - zwróciła się do rodziców Serka.
- Jest bardzo grzeczną dziewczynką - zaczęła mama.
66
- Nie tylko grzeczną, ale śliczną - tata mrugnął porozumiewawczo.
- Aniu, pakuj się, nie mamy czasu! - Ciocia Ela patrzyła już w drugą stronę.
-A ja mam nową koleżankę... - zaczęła Kuzynka.
- Szybko, spieszymy się! - Ciocia Ela nerwowo spojrzała na zegarek.
- Nazywa się Wiola!
Raptem wszyscy usłyszeli dzwonek telefonu.
Ciocia Ela otworzyła teczkę i wyjęła telefon komórkowy.
-Przepraszam was - wyszła na korytarz. - Tak. Witam. Mhy... To świetnie... do jutra.
- Jesteś już spakowana? - zapytała Anię. Znów rozległ się dzwonek.
-Ach, cześć!... Było świetnie.... Zadzwonię wieczorem.
- Uf! - ciocia wyłączyła telefon. - O czym to ja mówiłam, Aniu, pospiesz się!
-A jak było w Londynie? - zapytał tata Serka.
- Dużo pracy, ale jestem zadowolona. Och! Zupełnie zapomniałam! Mam jeszcze dla was drobiazg z Londynu!... -1 całkiem niespodziewanie wepchnęła Serkowi czekoladę do ręki.
Serek był tak zaskoczony, że aż zapomniał języka w gębie, wcale nie podziękował, tylko stał, przyglądając się bezmyślnie obrazkowi na opakowaniu.
Później nastąpiło czułe pożegnanie. Kuzynka Ania przytuliła się do mamy Serka i taty Serka, a na końcu do Serka i szepnęła:
- Pożegnaj ode mnie Wiolę i powiedz, że do niej zadzwonię.
67
- Dobrze - obiecał solennie Serek.
- Dosyć tych szeptów - zniecierpliwiła się ciocia Ela.
- To ja paniom pomogę - powiedział tata i złapał dwie największe paczki. Za chwilę był z powrotem. Rodzice zostali w kuchni i Serek usłyszał zza niedomkniętych drzwi ich rozmowę.
- Ta twoja siostra cioteczna jest niemożliwa! Widzisz ją, bizneswoman, chyba wylała cały flakon perfum na siebie - pierwsza odezwała się mama.
-Ale ma figurę - zauważył tata.
- Figurę! - parsknęła mama. - Ja też bym tak wyglądała, jak bym latała do kosmetyczki, na masaże i Bóg wie gdzie jeszcze.
- Kochanie, daj spokój!
- Nawet nie podziękowała za opiekę. Szkoda mi tylko Ani. - Mama pokręciła głową z dezaprobatą.
„Dlaczego, przecież ma wszystko?!" - pomyślał Serek.
- Przywiozła czekoladę, to i tak postęp. Pamiętasz, jak kiedyś zajmowaliśmy się jej psem. To było przed naszym ślubem...
- Przywiozła, ty chyba żartujesz. Jestem pewna, że kupiła w sklepie na dole - nie dawała za wygraną mama.
„W sklepie czy nie, ale mam ją" - pomyślał z zadowoleniem Serek i z lubością włożył wielki kawałek czekolady do ust.
- A właśnie! - Tata gwałtownie otworzył drzwi od pokoju. - Synu, gdzie ta czekolada?
- O Boże! - wyrwało się Serkowi.
Tata na szczęście nie usłyszał. Spojrzał tylko na otwarte opakowanie i krzyknął do mamy:
68
- Czy wiesz, że on już połowę zjadł?!
- Zrobię dla nas kawę - odezwała się mama z kuchni. „Najpierw dają, później zabierają" - pomyślał ze
złością Serek i zaraz zaczął żałować, że nie zjadł od razu całej tabliczki. Do pokoju doleciał zapach kawy, w mieszkaniu zrobiło się zupełnie cicho, a Serkowi jakoś smutno na duszy. Zaskrzypiały drzwi i weszła Wiola z kawałkiem czekolady.
- Chcesz pół? - zapytała. -Twoja mama mnie poczęstowała.
-Dzięki! - Serek odłamał kawałek, wstydząc się trochę własnego łakomstwa.
- Widziałam przez okno, że Ania odjechała. -Prosiła, żeby cię pożegnać, i obiecała zadzwonić.
- Teraz będę tęsknić - rozżaliła się Wiola - była moją przyjaciółką, taką od serca.
- Tak sobie myślę - powiedział Serek - że jesteście chyba podobne!
- My?! Przecież ja mam piegi.
- To może nie mam racji? - głośno zastanawiał się Serek.
- Wiesz - powiedziała Wiola - Ania często siedzi w domu sama, bo są tylko te panie. Ja też często jestem sama, a nawet jak mama wraca, to czasem wolę wyjść na dwór - westchnęła. - Nie to co twoi rodzice!
- Moi rodzice nie są jeszcze rzeczywiście tacy źli. Czasem mnie tylko trochę wkurzają.
Serek zamyślił się: „Zwłaszcza tata to potrafi się złościć, ale pojeździć ze mną na rowerze, to nigdy nie ma czasu. Tata Brzozy zabiera go na ryby, Piotrek jeź-
69
dzi czasem z ojcem na zawody. A ja to najwyżej na zakupy albo na obiad do babci. Dobrze, że wujek Olek czasem gdzieś mnie zabierze".
- Coś leży na twoim łóżku - zauważyła po chwili Wiolka.
Serek spojrzał w tamtym kierunku: Ania zapomniała zabrać małego misia i sukienkę!
-Ale tam jest jakaś kartka! - Wiolka rzuciła się na łóżko.
- Dawaj! - Serek usiłował zabrać Wioli kartkę.
- Daj przeczytać! - Wiolka wyrwała się, chichocząc. Na kartce było napisane:
Sukienka dla Wiolki,
miś dla Serka,
żebyście zawsze o mni