14386

Szczegóły
Tytuł 14386
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14386 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14386 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14386 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

UMARLI PAMI�TAJ� PAN WILLIAM L. GORDON, ANTIOCH, TEKSAS Drogi Billu! Pisz� do Ciebie, poniewa� czuj�, �e nied�ugo dane mi b�dzie �y� na tym �wiecie. Mo�e Ci� to zdziwi, bo, jak wiesz, cieszy�em si� dobrym zdrowiem, gdy wyruszy�em z mym stadem i teraz te� nie jestem chory, ale mimo to wierz�, �e jestem ju� praktycznie martwy. Zanim Ci powiem, dlaczego tak my�l�, musz� opowiedzie� Ci inne rzeczy. Ot� dotarli�my z byd�em bez problem�w do Dodge City. By�o trzy tysi�ce czterysta sztuk i nasz szef, John Elston dosta� po dwadzie�cia dolar�w za sztuk� od pana R. J. Blane�a, ale Joe Richards, jeden z naszych ch�opc�w, zosta� zabity przez wo�a tu� przy rzece Kanadyjskiej. Jego siostra, pani Dick Westfall, mieszka niedaleko Seguin i chcia�bym, �eby� do niej pojecha� i powiedzia� jej o bracie. John Elston przesy�a jej jego siod�o, uzd�, pistolet i pieni�dze. Teraz, Bili, spr�buj� opowiedzie� Ci, dlaczego wiem, �e jestem ju� prawie martwy. Pami�tasz, jak w sierpniu, tu� przed tym, jak ruszy�em ze stadem do Kansas, znale�li tego starego Joela, kt�ry by� niewolnikiem pu�kownika Henry�ego, i jego �on� martwych. Pami�tasz, mieszkali w tej d�bowej chacie obok W�wozu Zavalla. Wiesz, �e jego kobiet� nazywali Jezebel i m�wi�o si�, �e by�a wied�m�. By�a wysok�, dziewczyn� o ��tej sk�rze i by�a du�o m�odsza ni� Joel. Przepowiada�a przysz�o�� i nawet niekt�rzy z naszych bali si� jej. Ja zupe�nie nie wierzy�em w te bujdy. W ka�dym razie, kiedy kierowali�my byd�o na trakt, znale�li�my si� niedaleko W�wozu Zavalla. S�o�ce ju� prawie zachodzi�o, m�j ko� by� zm�czony, a ja by�em g�odny, wi�c postanowi�em, �e zatrzymam si� u Joela i ka�� jego kobiecie zrobi� mi co� do jedzenia. Podjecha�em wi�c do chaty i zobaczy�em, �e Joel r�bie drzewo, �eby ugotowa� na nim wo�owin�, kt�r� Jezebel przyrz�dza�a na wolnym ogniu. Pami�tam, �e mia�a na sobie sukienk� w czerwono�zielon� krat�. Nigdy tego nie zapomn�. Powiedzieli mi, �ebym zsiad� z konia, tak te� zrobi�em. Usiedli�my i zjedli�my porz�dn� kolacj�. Potem Joel przyni�s� butelk� tequili i wypili�my sobie po jednym. Powiedzia�em mu, �e na pewno pokonam go w grze, w ko�ci. Spyta� mnie, czy mam ko�ci, a gdy powiedzia�em, �e nie, on przyni�s� swoje i zaproponowa� stawk� pi�� cent�w za kolejk�. Zacz�li�my wi�c gra�, popijaj�c tequil� i musz� powiedzie�, �e troch� si� wstawi�em i by�em ju� zm�czony, ale Joel wygra� wszystkie moje pieni�dze, a by�o tego pi�� dolar�w i siedemdziesi�t pi�� cent�w. Bardzo mnie to zdenerwowa�o i powiedzia�em mu, �e napij� si� jeszcze jednego, a potem wsi�d� na konia i pojad�. Na to on, �e butelka jest ju� pusta, wi�c kaza�em mu przynie�� nast�pn�. On mi na to, �e nie ma ju� wi�cej, co mnie jeszcze bardziej rozw�cieczy�o. Zacz��em go przeklina�, bo by�em ca�kiem wstawiony. Jezebel podesz�a do drzwi i usi�owa�a mnie zmusi� do odjazdu, ale ja jej powiedzia�em, �e jestem wolnym, bia�ym cz�owiekiem, i �e mam dwadzie�cia jeden lat i �eby lepiej uwa�a�a, bo nie mam poszanowania dla m�drali�skich dziewek. Na to w�ciek� si� Joel i powiedzia�, �e owszem, ma jeszcze w chacie tequil�, ale mi jej nie da, nawet gdybym umiera� z pragnienia. Na to mu odpowiedzia�em: � Ty cholero, najpierw mnie upijasz i zabierasz mi pieni�dze oszukuj�c w ko�ci, a teraz mi ubli�asz. Czarnuchy mog� wisie� za mniejsze przewinienie. On na to: � Nie b�dziesz za�era� mojej wo�owiny i chla� mojej w�dki, a potem nazywa� mnie oszustem. �aden bia�y cz�owiek nie b�dzie si� tak do mnie odzywa�. Jestem takim samym twardzielem, jak ty. Ja na to: � Id� w choler�, ty czarna �winio, kopn� ci� tak, �e ci� rodzona matka nie pozna. On na to: � Bia�y cz�owieku, nie b�dziesz tu nikogo kopa�. Z�apa� n�, kt�rym wcze�niej ci�� mi�so i rzuci� si� na mnie. Wyci�gn��em pistolet i strzeli�em mu dwa razy w brzuch. Upad�, a ja strzeli�em mu wtedy w �eb. Na to wbieg�a Jezebel wrzeszcz�c i przeklinaj�c z pistoletem w r�ku. Skierowa�a go w moj� stron� i poci�gn�a za spust, ale nie wystrzeli�, wi�c skoczy�em szybko w jej kierunku krzycz�c, �eby mi go odda�a albo j� zabij�. Ale ona rzuci�a si� na mnie, usi�uj�c mnie uderzy� kolb�. Uchyli�em si�, ale i tak mnie dosi�g�a, rozcinaj�c mi sk�r� na g�owie. Przytkn��em jej m�j pistolet do ty�ka i poci�gn��em za spust. Strza� odrzuci� j� kilka krok�w w ty�, zachwia�a si� i upad�a na ziemi� przyciskaj�c sobie r�k� do ty�ka. Mi�dzy palcami pop�yn�a jej krew. Podszed�em do niej i spojrza�em w d�, wci�� trzymaj�c pistolet w gotowo�ci, blu�ni�c i przeklinaj�c j�. Na to ona odezwa�a si�: � Zabi�e� Joela i zabi�e� mnie, ale, na Boga, nie do�yjesz chwili, kiedy b�dziesz m�g� si� tym pochwali�. Przeklinam ci� na wielkiego w�a, czarne bagno i bia�ego koguta. Nim ponownie minie ten dzie� b�dziesz liczy� bydl�ce �by w piekle. Zobaczysz, przyjd� do ciebie, gdy nadejdzie czas, i gdy b�d� gotowa. Potem z ust pola�a si� krew, g�owa jej opad�a i wiedzia�em ju�, �e nie �yje. Przestraszy�a mnie swoj� gadk� i natychmiast otrze�wia�em. Skoczy�em na konia i ruszy�em w drog�. Nikt mnie nie widzia�, a nast�pnego dnia powiedzia�em ch�opakom, �e mam guz na czole, bo zadrapa�a mnie ga���, jak jecha�em na koniu. Nikt nie dowiedzia� si�, �e to ja zabi�em tych dwoje i Tobie te� bym tego nie powiedzia�, gdybym nie wiedzia�, �e nie dane mi b�dzie d�ugo ju� po�y�. Ta kl�twa prze�ladowa�a mnie i nie ma sensu pr�bowa� si� od niej uwolni�. Przez ca�� drog� czu�em, �e co� mnie �ledzi. Zanim dotarli�my do Czerwonej Rzeki, kt�rego� ranka znalaz�em w bucie grzechotnika. Potem ju� zawsze spa�em w butach. Dalej znowu, jak przekraczali�my rzek� Kanadyjsk�, i woda by�a wezbrana, a ja jecha�em na przedzie, stado zupe�nie bez przyczyny podesz�o do �m�yna�. Ruszy�em za nimi i ko� m�j uton��. Ja te� bym pewnie uton��, gdyby nie to, �e Steve Kirby rzuci� mi lin� i wyci�gn�� z tego t�umu oszala�ych kr�w. Potem znowu, kt�ry� z ch�opak�w czy�ci� swoj� strzelb� i nagle mu wystrzeli�a robi�c mi dziur� w kapeluszu. Ch�opaki zacz�li si� ze mnie nabija� m�wi�c, �e przynosz� im pecha. Kiedy przekroczyli�my rzek�, byd�o zacz�o k�usowa� w najcichsz�, najspokojniejsz� noc, jak� mo�na sobie wyobrazi�. Mia�em nocn� stra� przy bydle i nie us�ysza�em ani nie zobaczy�em niczego, co mog�o je przestraszy�, ale jeden z ch�opak�w powiedzia�, �e tu� zanim krowy zacz�y goni�, us�ysza� niski, zawodz�cy g�os, dobiegaj�cy z pola bawe�ny i dostrzeg� jakie� dziwne, niebieskie �wiat�o tam p�on�ce. W ka�dym razie, byd�o ruszy�o tak nagle i nieoczekiwanie, �e ja, b�d�cy w samym ich �rodku musia�em galopowa� ile tylko mia�em si�. Wo�y by�y za mn� i obok mnie, i gdybym nie mia� najszybszego konia, jaki narodzi� si� w Teksasie, zatratowa�yby mnie na �mier�. W ko�cu uda�o mi si� od nich uwolni� i ca�y nast�pny dzie� sp�dzili�my na zbieraniu ich po ca�ej okolicy. Wtedy w�a�nie zgin�� Joe Richards. Byli�my na polu, usi�uj�c nagoni� grup� wo��w i nagle, zupe�nie bez �adnej przyczyny, ko� m�j zarycza�, cofn�� si� gwa�townie do ty�u i upad� na ziemi�. W ostatniej chwili uda�o mi si� zeskoczy� mu z grzbietu przez co unikn��em zmia�d�enia. W tej samej chwili rzuci� si� na mnie jeden z byk�w. W pobli�u nie by�o �adnego drzewa, na kt�re mog�em uciec. Chcia�em wyci�gn�� pistolet, ale kolba zapl�ta�a mi si� dziwnie w pas tak, �e nie mog�em go wyci�gn��. Dziki byk by� nie dalej ni� dziesi�� skok�w ode mnie i w tej chwili Joe Richards chwyci� go na lasso. Rzuci�o jego koniem o ziemi�. Gdy upad�, Joe usi�owa� odskoczy�, ale obcas zapl�ta� mu si� w strzemiono i w tej samej chwili byk przebi� go rogami. To by� potworny widok. Do tego czasu uda�o mi si� wyci�gn�� pistolet i zabi�em byka, ale Joe te� nie �y�. Jego cia�o by�o straszliwie poharatane. Pochowali�my go tam, gdzie upad� i wbili�my w ziemi� drewniany krzy�, na kt�rym John Elston wyrze�bi� swoim no�em jego imi� i dat� �mierci. Po tym ch�opaki nie �artowali ju�, �e przynosz� im pecha. Prawie w og�le si� do mnie nie odzywali, a ja zachowa�em to dla siebie, �e, jak tylko jeden B�g wie, nie by�o w tym wszystkim mojej winy. W ka�dym razie, dotarli�my do Dodge City i sprzedali�my wo�y. Ostatniej nocy �ni�o mi si�, �e widzia�em Jezebel. Widzia�em j� tak wyra�nie, jak pistolet w r�ku. U�miecha�a si� niczym sam diabe�, i powiedzia�a co�, czego nie mog�em zrozumie�, ale wskaza�a na mnie palcem i my�l�, �e wiem, co to oznacza. Bili, ju� nigdy mnie nie zobaczysz. Jestem ju� martwy. Nie wiem, jak umr�, ale czuj�, �e nie doczekam ju� wschodu s�o�ca. Wi�c pisz� do Ciebie, �eby� wiedzia�, co zasz�o. Za�o�� si�, �e by�em g�upi, ale cz�owiek jakby musi o�lepn��, bo nie ma dla mnie �adnego �wiat�a, kt�re wskaza�oby mi drog�. W ka�dym razie, cokolwiek mnie dopadnie, b�d� sta� na nogach, z pistoletem w gotowo�ci. Nigdy nie ugi��em kolana przed �adnym �yj�cym stworzeniem i tym bardziej nie zrobi� tego przed martwym. Cokolwiek nadejdzie, b�d� walczy�. Czyszcz� i oliwi� m�j pistolet codziennie. I musz� Ci powiedzie�, Bili, �e czasami zdaje mi si�, �e oszala�em, ale chyba to dlatego, �e tak du�o my�l� o Jezebel, i �e tak cz�sto mi si� �ni. Widzisz, do czyszczenia u�ywam tej Twojej starej koszuli, tej w czarno�bia�� krat�, kt�r� kupi�e� w zesz�e �wi�ta w San Antonio. I czasami, kiedy czyszcz� pistolet t� koszul�, to nie wygl�da mi ona na czarno�bia��. Zamienia mi si� przed oczami w czerwono�zielon�, zupe�nie, jak sukienka, kt�r� mia�a na sobie Jezebel tej nocy, kiedy j� zabi�em. Tw�j brat, Jim. ZEZNANIE JOHN A ELSTONA 4 LISTOPADA 1877 Nazywam si� John Elston. Jestem nadrz�dc� rancza pana J. J. Connolly w hrabstwie Gonzalez. Wraz z Jimem Gordonem p�dzi�em byd�o. Mieszkali�my w jednym pokoju, w hotelu. Rano, trzeciego listopada, wydawa� mi si� marudny i nie chcia� ze mn� rozmawia�. Nie chcia� te� ze mn� nigdzie wyj��, powiedzia�, �e chce napisa� list. Nie widzia�em go a� do nocy. Wszed�em do pokoju, �eby co� wzi��, a on siedzia� i czy�ci� sw�j Colt 45. Za�mia�em si� i w �artach zapyta�em go, czy boi si� Bata Mastersona, a on odpowiedzia� mi na to: �John, to, czego si� boj�, nie jest ludzkie, ale, je�li tylko b�d� m�g�, to b�d� strzela�. � Ponownie si� za�mia�em i zapyta�em go, czego konkretnie si� boi, na co on odpar�: �Wysokiej, ��tosk�rej panienki, kt�ra nie �yje od czterech miesi�cy. � Pomy�la�em, �e musi by� pijany i wyszed�em. Nie jestem pewien, kt�ra by�a godzina, ale by�o ju� ciemno. Nie zobaczy�em go ju� �ywego. Oko�o p�nocy przechodzi�em obok saloonu Big Chiefa i us�ysza�em strza�. T�um ludzi wbieg� do �rodka. Kto� powiedzia�, �e zabili cz�owieka. Wszed�em z innymi i poszed�em do pokoju z ty�u. W drzwiach le�a� cz�owiek z odrzuconymi w bok nogami. Ca�y zalany by� krwi�, ale z sylwetki i ubrania rozpozna�em Jima Gordona. Nie �y�. Nie widzia�em, jak go zabili i nie wiem nic, opr�cz tego, co powiedzia�em. ZEZNANIE MIKE�A O�DONNELLA Nazywam si� Michael Joseph O�Donnell. Pracuj� na nocn� zmian� w saloonie Big Chiefa, jako barman. Kilka minut przed p�noc� zauwa�y�em, jak jaki� kowboj rozmawia z Samem Grimesem na zewn�trz. Zda�o mi si�, �e si� k��c�. Po chwili kowboj wszed� do �rodka i wypi� kieliszek whisky przy barze. Zwr�ci�em na niego uwag�, bo mia� pistolet na wierzchu, podczas gdy inni trzymali swoje pistolety � je�li je mieli � schowane. Poza tym mia� w sobie co� dzikiego i by� bardzo blady. Nigdy nie widzia�em nikogo, kto tak wygl�da�. Potem nie zwraca�em ju� na niego uwagi, bo musia�em zaj�� si� obs�ugiwaniem klient�w. Musia� chyba przenie�� si� do pokoju na ty�ach baru. Oko�o p�nocy us�ysza�em strza� w tylnim pokoju i wyskoczy� z niego Tom Allison krzycz�c, �e zabili cz�owieka. Podbieg�em do niego, jako pierwszy. Le�a� w drzwiach. Zobaczy�em, �e mia� pas i meksyka�ski, rze�biony futera� na rewolwer. Zorientowa�em si�, �e musia� to by� ten sam cz�owiek, kt�rego wcze�niej widzia�em. Jego prawa r�ka by�a praktycznie odstrzelona i stanowi�a jedynie krwawe strz�pki. G�ow� mia� tak zmasakrowan�, �e trudno by�o uwierzy�, �e to strza� z pistoletu go tak za�atwi�. Kiedy do niego podbieg�em, ju� nie �y� i wed�ug mnie umar� w jednej chwili. Gdy stali�my tak wok� niego, cz�owiek znany mi jako John Elston wszed� do �rodka przez t�um i powiedzia�: �O, Bo�e, to Jim Gordon!� ZEZNANIE ZAST�PCY SZERYFA GRIMESA Nazywam si� Sam Grimes. Jestem zast�pc� szeryfa na hrabstwo Ford w Kansas. Spotka�em zmar�ego Jima Gordona przed saloonem Big Chiefa oko�o za dwadzie�cia dwunasta w nocy, trzeciego listopada. Zauwa�y�em, �e mia� przy sobie pistolet, wi�c zatrzyma�em go, by go spyta�, dlaczego nosi� ze sob� bro� i to na wierzchu, i powiedzia�em mu, �e na wypadek, gdyby o tym nie wiedzia�, by�o to w tym mie�cie niezgodne z prawem. Powiedzia� mi, �e ma go przy sobie dla obrony. Ja odpowiedzia�em na to, �e je�li znajdzie si� w niebezpiecze�stwie, to moim zadaniem jest go broni�, i �e lepiej b�dzie, je�li natychmiast odniesie pistolet do hotelu i tam go zostawi dop�ki nie opu�ci miasta, bo po jego ubraniu zorientowa�em si�, �e by� kowbojem z Teksasu. Za�mia� si� tylko i powiedzia�: �Szeryfie, nawet sam Wyatt Earp nie mo�e ochroni� mnie przed moim przeznaczeniem!� Po tych s�owach wszed� do saloonu. Pomy�la�em sobie, �e jest chyba chory, i �e ma co� nie w porz�dku z g�ow�, wi�c go nie zaaresztowa�em. S�dzi�em, �e mo�e wypije sobie jednego, a p�niej p�jdzie do hotelu i zostawi tam sw�j pistolet tak, jak o to prosi�em. Ca�y czas go obserwowa�em, �eby upewni� si�, �e nie zaczepia nikogo w saloonie, ale on nawet na nikogo nie spojrza�, tylko zam�wi� drinka w barze i przeszed� do pokoju na ty�ach. Po paru minutach wylecia� jaki� cz�owiek krzycz�c, �e kto� zosta� zabity. Natychmiast ruszy�em do tylnego pokoju i znalaz�em si� tam, kiedy Mike O�Donnell nachyla� si� nad tym samym m�czyzn�, kt�rego wcze�niej zatrzyma�em na ulicy. Zosta� zabity przez pistolet, kt�ry wystrzeli� mu w d�oni. Nie wiem, do kogo, je�li w og�le do kogokolwiek, chcia� strzeli�. W okolicy nie by�o nikogo i nikt opr�cz Toma Allisona nie widzia� zdarzenia. Znalaz�em resztki pistoletu, kt�ry wybuch� mu w r�ku, razem z ko�c�wk� kolby i wszystkie te rzeczy przekaza�em koronerowi. ZEZNANIE TOMA ALLISONA Nazywam si� Thomas Allison. Jestem wo�nic� zatrudnionym przez McFarlane Company. W nocy trzeciego listopada by�em w salonie Big Chiefa. Nie zauwa�y�em zmar�ego, gdy wszed� do �rodka. By�o tej nocy dosy� t�oczno. Wypi�em ju� kilka kolejek, ale nie by�em pijany. Dostrzeg�em �Obrzydliwego� Gullinsa, kt�ry poluje na bawo�y, jak zbli�a� si� do wej�cia do saloonu. Wcze�niej mia�em ju� z nim problemy i wiedzia�em, �e by� to z�y cz�owiek. Postanowi�em wyj�� przez tylne drzwi. Gdy wszed�em do tylnego pokoju dostrzeg�em cz�owieka siedz�cego z g�ow� ukryt� w d�oniach. Nie przej��em si� nim zbytnio, tylko podszed�em do tylnich drzwi, kt�re by�y zaryglowane od wewn�trz. Odci�gn��em zasuw�, otworzy�em drzwi i zrobi�em jeden krok na zewn�trz. Wtedy tu� przed sob� zauwa�y�em stoj�c� kobiet�. �wiat�o dochodz�ce z pokoju by�o dosy� blade, ale zobaczy�em j� na tyle dobrze, �e z ca�� pewno�ci� mog� stwierdzi�, �e by�a czarna. Nie wiem, jak by�a ubrana. Nie by�a w zasadzie kompletnie czarna, by�a jakby br�zowa, czy nawet ��ta. To jedyne, co mog�em dostrzec w tym s�abym �wietle. Tak mnie zaskoczy�a, �e natychmiast si� zatrzyma�em, a ona odezwa�a si� do mnie w te s�owa: �Powiedz Jimowi Gordonowi, �e przysz�am po niego. � Ja na to: �Kim jeste�, kobieto, do licha, i kim jest ten tw�j Jim Gordon?� Ona odpowiedzia�a: �To ten cz�owiek, kt�ry siedzi przy stole w tylnym pokoju. Powiedz mu, �e przysz�am!� Co� w jej g�osie przyprawi�o mnie o ciarki. Nie umiem powiedzie�, dlaczego. Odwr�ci�em si� i wszed�em z powrotem do pokoju i powiedzia�em: �Czy ty jeste� Jim Gordon?� Gdy cz�owiek ten podni�s� w g�r� g�ow� i spojrza� na mnie, przerazi�o mnie to, jak by� blady i wystraszony. Powiedzia�em do niego: �Kto� si� chce z tob� widzie�. � Zapyta�: �Kto chce mnie widzie�?� Odpowiedzia�em mu: �Jaka� wysoka kobieta o ��tej sk�rze. Czeka tam, przy drzwiach. � Na to on zerwa� si� z krzes�a przewracaj�c je razem ze sto�em. Pomy�la�em, �e oszala� i poszed�em za nim. Jego oczy by�y nieprzytomne i dzikie. Wyda� z siebie zduszony okrzyk i ruszy� w stron� drzwi. Zobaczy�em, jak spogl�da� na zewn�trz, a jednocze�nie zda�o mi si�, �e dos�ysza�em, jakby jaki� �miech dobiegaj�cy z ciemno�ci. Potem on ponownie krzykn�� i gwa�townie wyci�gn�� pistolet nacieraj�c z nim na kogo�, kogo ja w og�le nie widzia�em. Nagle o�lepi� mnie b�ysk i us�ysza�em strza�, a gdy dym rozrzedzi� si�, zobaczy�em go le��cego na ziemi z g�ow� i ca�ym cia�em poplamionym krwi�. M�zg wylewa� mu si� z czaszki, a ca�a prawa r�ka by�a zakrwawiona. Wbieg�em z powrotem do saloonu, nawo�uj�c barmana. Nie mog� powiedzie�, czy on strzela� do tej kobiety, czy te� nie. Nie wiem te�, czy to on strzeli�, czy kto� inny strzeli� do niego. W ka�dym razie us�ysza�em tylko jeden strza�, w tej samej chwili, gdy jego pistolet wybuch�. RAPORT KORNERA My, jury koronera, po przeprowadzeniu dochodzenia na zw�okach Jamesa A. Gordona z Antiochi, Teksas, doszli�my do wniosku, �e �mier� nast�pi�a przez rany zadane przypadkowym wystrza�em z pistoletu, spowodowanym przez wybuch broni zmar�ego. Zmar�y najwyra�niej zapomnia� usun�� szmatk� z lufy pistoletu, po jego wyczyszczeniu. Fragmenty spalonej szmaty zosta�y znalezione w lufie. Stwierdzono, �e by�y to kawa�ki damskiej sukienki w czerwono�zielon� krat�. Podpisano: J. S. Ordley, koroner, Richard Donovan, Ezra Blaine, Joseph T. Decker, Jack Wiltshaw, Alexander V. Williams. T�umaczy�a Katarzyna Pawlak