14158
Szczegóły |
Tytuł |
14158 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14158 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14158 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14158 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
dPowie�ci JOE GORESA w Wydawnictwie Amber
Adres nieznany
Czas drapie�nik�w
Czas wilka
Drapie�ca
Hammett
Martwy cz�owiek
Ostatnie ostrze�enie
Rewan�
Zatarty �lad
32 cadillaki
w przygotowaniu
Przyjd�, poranku
Przek�ad GRZEGORZ MOROZ
Joe Gores
CZAS WILKA
Strzelec opar� o policzek kolb� remingtona kaliber 30.06. Zrobi� to! Dziesi�� minut wcze�niej, gdy widzia� jelenia galopuj�cego w stron� bagna, wydawa�o mu si�, �e nie b�dzie w stanie nacisn�� spustu, kiedy w celowniku pojawi si� cz�owiek. A jednak...
W odleg�o�ci oko�o czterystu jard�w le�a� nie�ywy Fletcher.
Gdy morderca od�o�y� karabin, zebra�o mu si� na wymioty.
Potem gar�ci� �niegu natar� sobie twarz i ponownie spojrza� przez celownik optyczny na swoj� ofiar�. �miertelny strza� w klatk� piersiow� znaczy� krwi� my�liwsk� bluz� Fletchera,
Zapada� mrok.
Bracia b�d� walczy� i zwyci�a� siebie nawzajem.
A synowie ich si�str pokalaj� sw�j r�d.
Ziemia ci�ka jest ogromem nierz�du.
Gdy roz��cz� si� tarcze, czas topora i miecza nastanie
Zanim �wiat upadnie, czas wiatru i wilka nadejdzie.
Cz�owiek nie oszcz�dzi cz�owieka.
Edda Poetycka
CZʌ� PIERWSZA
My�liwy musi zna� zwyczaje, �rodowisko �ycia i cechy charakterystyczne zwierz�t. Powinien rozpoznawa� ich blisko�� jeszcze zanim je dostrze�e - �lady, d�wi�ki, jakie wydaj�, zapach, sygna�y alarmowe wysy�ane przez nie w chwili zagro�enia.
ROZDZIA� 1
Hollis Fletcher od dawna rozmy�la� o �mierci, lecz gdy nadesz�a, nie by� do niej przygotowany. Na dwie minuty przed sw� ostatni� chwil� powiedzia� g�o�no do siebie:
- Sp�oszy�em go. - S�owa te utworzy�y ob�oczki pary w mro�nym powietrzu. G��boko osadzonymi, br�zowymi oczami uwa�nie ogl�da� tropy jelenia wirgi�skiego. Wskazywa�y na to, �e zwierze., id�c, skuba�o ga��zki, a potem zwietrzy�o albo us�ysza�o go i pu�ci�o si� k�usem w stron� niedost�pnego, po�o�onego na zach�d od jego chaty podmok�ego terenu poro�ni�tego bujn� traw�.
Fletcher powoli wyprostowa� si�. By� smuk�ym pi��dziesi�cioletnim m�czyzn� o poci�g�ej �niadej twarzy, kt�r� jego nie�yj�ca ju� �ona z lubo�ci� nazywa�a mongolsk�. Mimo tych rys�w, w jego �y�ach p�yn�a krew szkocka, walijska i niemiecka. Atylla Hun nadci�gaj�cy ze wschodnich step�w.
- Ju� dawno st�d czmychn�� - zn�w powiedzia� g�o�no sam do siebie. Nawyk ten jest powszechny w�r�d samotnych mieszka�c�w pustkowi.
Nie by�o s�o�ca, ale poci� si� w futrzanej my�liwskiej bluzie. Gdy wcze�niej us�ysza� ostrzegawczy gwizd jelenia, ruszy� po�piesznie, �eby przeci�� mu drog�. Ten �lad wskazywa�, �e od pocz�tku nie mia� �adnych szans.
M�czyzna porzuci� trop i ruszy� przez g��boki �nieg, oddalaj�c si� od bez-listnych, ��tych brz�z na skraju trz�sawiska. W powietrzu wirowa�y pojedyncze p�atki �niegu, gdy szed� zygzakami dobrze sobie znan� �cie�k� w�r�d malin i kolczastych krzew�w. Nagle stan�� jak wryty. W tym miejscu jego jele� wyszed� z bezpiecznego trz�sawiska i wr�ci� na ods�oni�te pogorzelisko. To nie by�a paniczna ucieczka, bo za ka�dym razem stawia� tyln� nog� prawie dok�adnie w miejscu, gdzie zostawia� �lad przedniej, ale porusza� si� �wawo.
Fletcher popatrzy� na zach�d, w stron� poro�ni�tych krzakami niskich wzg�rz widocznych za zamarzni�tym trz�sawiskiem. Czy�by by� tam jaki� my�liwy, a ostatni b�ysk promienia zachodz�cego s�o�ca odbi� si� od zamka strzelby? To wystarczy�oby, �eby sp�oszy� jelenia. Ale do zmierzchu pozosta�o tylko p� godziny, a jaki my�liwy chcia�by sp�dza� w otwartym terenie zimow� noc w stanie Minnesota?
W ka�dym razie tego jelenia nie da si� ju� zaskoczy� dzi� w nocy. Poluj�cy przy pomocy �uku musi bezszelestnie podej�� do swojej ofiary od zawietrznej strony na odleg�o�� mniejsz� ni� dziesi�� jard�w, �eby mie� pewno�� u�miercenia jej.
Jeszcze jako ma�y ch�opiec nauczy� si� nigdy nie zostawia� postrzelonych zwierz�t. Jest to zar�wno praktyczne jak i przyzwoite, kiedy mi�so zdobywa si� przy pomocy �uku. Stary Charlie nauczy� go robi� na strza�ach zygzakowate naci�cia. Krew zranionego zwierz�cia sp�ywa�a przez nie i zostawia�a �atwy do tropienia �lad.
Tak jak zwykle zatrzyma� si� o tysi�c st�p od swego domu przy osmalonym przez po�ar �wierku, �eby zdj�� r�kawice i �uk. W ci�gu kilku minut, kt�re up�yn�y od momentu, gdy przeci�� trop jelenia, pogr��ona w ciszy puszcza sta�a si� ponura i nieruchoma.
Wtem potworne uderzenie trafi�o go tu� pod lewym kolanem. Upad� na plecy. Jaki� nie ogarni�ty szokiem o�rodek w jego m�zgu zarejestrowa� odg�os wystrza�u karabinowego w sekund� po tym, jak zosta� trafiony.
Jaki� my�liwy, idiota, tam na szczycie wzg�rza, tak bardzo pragn�� ustrzeli� jelenia, �e dostrzeg� go we Fletcherze. Strzeli� raz, prze�adowa� i najprawdopodobniej znowu mierzy�. Ranny zacz�� macha� w powietrzu r�kami.
- Hej! - krzykn�� - Nie strzela�!
Z takiej odleg�o�ci nie b�dzie s�ycha� jego g�osu, ale te r�ce udaj�ce semafory b�d� widoczne w celowniku optycznym jako co� ludzkiego, co� co...
Kolejny pocisk odrzuci� na bok jego lew� r�k�. Desperacko przetoczy� si� w stron� krzak�w. Rozszczepione ko�ce ko�ci wystaj�ce przez rozerwan� nogawk� spodni bole�nie tar�y o siebie. To strzelanie nie by�o kwesti� przypadku.
Ostatni strza� zdruzgota� mu pier�. Czu�, jak p�kaj� ko�ci, a mi�nie rw� si�. Usta wype�ni�a mu krew i ���. By� mo�e krzycza�. Nie wiedzia� tego.
Strzelec opar� policzek o kolb� remingtona kaliber 30.06. Zrobi� to! Dziesi�� minut wcze�niej, gdy widzia� jelenia galopuj�cego w stron� bagna, wydawa�o mu si�, �e nie b�dzie w stanie nacisn�� spustu, kiedy w celowniku pojawi si� cz�owiek. A jednak...
W odleg�o�ci oko�o czterystu jard�w le�a� nie�ywy Fletcher.
Gdy morderca od�o�y� karabin, zebra�o mu si� na wymioty.
Potem gar�ci� �niegu natar� sobie twarz i ponownie spojrza� przez celownik optyczny na sw� ofiar�. �miertelny strza� w klatk� piersiow� znaczy� krwi� my�liwsk� bluz� Fletchera.
Zapada� mrok. Roztrz�sionymi r�kami zapali� papierosa. Trzeba si� upewni�, tak jak wtedy, kiedy j�zykiem sprawdza si� dziur� po wyrwanym przez dentyst� z�bie. Uda� si� w stron� osmalonego przez po�ar drzewa, kt�rego u�ywa� do ustawienia celownika karabinu pewnego pogodnego, jesiennego popo�udnia, dwa miesi�ce wcze�niej.
- W pieprzonej piechocie, synku, wywalasz ca�y magazynek i co? Do rowu wali si� t�umok w starych �achach. Ale snajper, synku! - W tym momencie znika ca�a wulgarno��. - Snajper widzi swego cz�owieka. Facet jest dok�adnie tam, rozpozna�by� go w t�umie. Tyle, �e nie ma �adnego t�umu. Tylko ta twarz tu� przed tob�. I to przera�enie w oczach, gdy pocisk trafia w klatk� piersiow�...
Eks-sier�ant Jerzy Hrock m�wi to, trzymaj�c w swej ogromnej d�oni szklaneczk� do drink�w.
Przed oczami przesuwaj� si� obrazy. Wspomnienia z Korei, gdzie by� snajperem.
Potkn�� si� o k�p� ziemi i zesztywnia�ej od mrozu trawy, niemal�e upad�, z palc�w wysun�� si� papieros. Wygrzeba� nast�pnego i ruszy� przed siebie, tym razem przez traw�, kt�r� wiatr i �nieg ubi�y w co� podobnego do zasiek�w z drutu kolczastego. By�o ju� prawie ciemno. Poci� si� w swojej nowej puchowej kurtce.
Sier�ant wyt�a� pami��, �eby ponownie zobaczy� twarze zastrzelonych. - Trzeba odpowiedniego faceta, synku, �eby wci�� pami�ta� te twarze i mimo wszystko robi� to dalej.
Przedar�szy si� przez trawiaste zasieki, morderca ruszy� przez pogorzelisko w stron� osmalonego �wierku. Wiedzia�, �e nie by� odpowiednim facetem. Potrafi� to znie�� tylko raz. Zatrzyma� si�. Nas�uchiwa�. Cisza. Nerwy. Ruszy� do przodu. Upiornie tu w nocy, zupe�nie inaczej ni� w s�oneczne jesienne popo�udnie, kiedy regulowa� celownik. Nie s�dzi�, �e kiedykolwiek to zrobi.
�wiat�o latarki zata�czy�o w nag�ej panice dooko�a �wierku. Nie ma Fletchera. Ale przecie� u�y� pocisk�w rozrywaj�cych, o kt�rych dowiedzia� si� z pijackich bredze� sier�anta, i...
Chrz�kn�� z ulg� na widok le��cego t�umoka. Nie by�o tak �le, jak sugerowa�a wyobra�nia, przynajmniej je�li nie patrzy�o si� zbyt uwa�nie na okropn� bia�� ko�� wystaj�c� spod lewego kolana.
Tak jak m�wi� sier�ant Hrock: kupa �achman�w z wielk� plam� pod spodem, odrzucona r�ka i twarz w �niegu.
Odwr�ci� si�.
Pomy�la�, �e tylko nie�ywy potrafi le�e� z tak� niedba�� swobod�.
�Nie�ywy" cz�owiek drgn��.
Jaki� zakamarek jego m�zgu s�ysza� odg�os st�p przebijaj�cych warstewk� zmarz�ego �niegu zmusi� organizm do bezruchu. W ko�cu zarejestrowa� zanikanie tych d�wi�k�w i dotar�y do niego normalne nocne
odg�osy. Opryskliwe grzechotanie kolc�w je�atki przy�apanej przez niespodziewany wczesny �nieg, nim zd��y�a si� u�o�y� do zimowego snu. Pisk myszy ameryka�skiej nad skarbem z wysuszonych jag�d. A troch� dalej, by� mo�e w�r�d cedr�w obok domu, dumne st�panie zaj�ca.
G�owa le��cego nieznacznie wysun�a si� z zag��bienia, jakie jej ciep�o wytopi�o w �niegu. Oczy otworzy�y si� na szaro�� nocy.
- Jezu Chryste! -j�kn�� Fletcher.
Poczu� b�l, co znaczy�o, �e przynajmniej niekt�re cz�ci jego cia�a wci�� �y�y. Mr�z sprawi�, �e krwawienie usta�o. Przypomnia� sobie pierwszy strza�, kt�ry trafi� go w nog�. Oczy pow�drowa�y wzd�u� r�kawa do miejsca, w kt�rym kiedy� by�y palce.
Ten strza� te� pami�ta�.
Ale nie trzeci. Gdzie go trafi�? Najprawdopodobniej w klatk� piersiow�; �nieg pod nim przesi�k� ogromn� ilo�ci� krwi.
Musia� si� o tym upewni�. Czyta� ksi��ki o zasadach pierwszej pomocy w warunkach polowych i jako �e mieszka� samotnie w lesie, by�by g�upcem, gdyby tego nie zrobi�.
Zdrow� r�k� ostro�nie dotkn�� �ywego mi�sa, potem ko�ci. Wzdrygn�� si�. Szczury paniki wgryz�y mu si� w m�zg. Zmusi� sw� d�o�, �eby kontynuowa�a badania. Pocisk ze�lizn�� si� co prawda, ale...
Wci�gn�� powietrze bardzo delikatnie. Sonduj�ce palce zsun�y si� z �ebra wprost do jamy klatki piersiowej, kt�ra os�ania�a jego p�uca. Kaszlni�cie, g��boki wdech, cokolwiek b�d� mog�o spowodowa� zapa�� p�uc wskutek ci�nienia powietrza wci�gni�tego z zewn�trz przez otwart� ran�.
W jaki spos�b m�g�by uszczelni� klatk� piersiow�, nie maj�c banda�y? R�kawice! �ci�gn�� je, �eby zdj�� �uk, powinny by� wi�c ci�gle w kieszeniach. Je�eli potrafi�by si�gn�� po jedn� z nich, a potem jako� zdj�� pas, by� mo�e m�g�by pasem przytwierdzi� r�kawic� do rany.
Wykona� ruch, �eby si�gn�� po r�kawic� i zn�w zemdla�.
W Cochrane na Main Street po pierwszej tej zimy zamieci utworzy�y si� zaspy brunatnego �niegu. W oknach wystawowych domu towarowego �Wilmot" widnia�y ju� bo�onarodzeniowe wycinanki. Nawiany wiatrem �nieg zas�ania� zadaszone gabloty kina, w kt�rych wywieszone by�y plakaty dawno zapomnianych przeboj�w minionego lata.
Lotnisko znajdowa�o si� dwie mile za miastem, ale morderca, wiedziony nag�ym instynktem, skr�ci� gwa�townie kierownic� w miejscu, gdzie �Dutch's Tavern" z�ot� po�wiat� o�wietla�a brudny �nieg na chodniku. Przed wej�ciem za�o�y� swoje ��te narciarskie okulary.
Wzd�u� baru siedzia�o siedmiu m�czyzn, dwie grube �ony farmer�w wype�nia�y drewnian� wn�k� z ty�u. Na barze sta� szklany s��j pe�en jaj na twardo z wypisanym odr�cznie napisem: �Dwa za pi��dziesi�tk�".
- Co poda�, szefie?
Nie dzwoni�. Tu b�d� pami�ta� rozmow� telefoniczn�, pomy�la�, a g�o�no doda�:
- Whisky.
Zwali�ci, twardzi m�czy�ni, kt�rzy siedzieli w barze, byli farmerami. Przyszli tu w brudnych, wytartych na �okciach d�insowych kurtkach, w spodniach ogrodniczkach i uwalanych b�otem i obornikiem butach. Zniszczone r�ce trzyma�y kufle z piwem albo szklaneczki z whisky; w taki sam spos�b w niedziel� rano b�d� trzyma� ksi��eczki z psalmami.
- Dzi�ki. - (O Bo�e, ale mi to by�o potrzebne) - Jeszcze jedn�, prosz�.
- Dopad� pan swego jelenia? - zapyta� barman.
Morderca poruszy� si� niepewnie i w lustrze za barem dostrzeg� swoj� twarz. Z�ote okulary, starannie utrzymana kozia br�dka i kr�ciutki ciemny w�sik. W odpowiedzi wzruszy� ramionami i u�miechn�� si� krzywo.
- Tak, sp�niaj� si� w tym roku - zgodzi� si� gruboko�cisty barman, bior�c wzruszenie ramion za podtrzymanie rozmowy. Odruchowo wytar� ow�osione r�ce o wilgotny szarawy fartuch. - W tym roku mieli�my susz� i by� kiepski urodzaj, dlatego trzymaj� si� d�b�w i �r� �o��dzie.
- Do diab�a z susz�! - wtr�ci� si� jeden z farmer�w.
- S�aby urodzaj by� przez te bydlaki -jelenie!
Morderca u�miechn�� si� idiotycznie, mrukn�� co� niewyra�nie i ruszy� w stron� m�skiej toalety i automatu telefonicznego przy tylnym wej�ciu. Trzeba unika� paniki, unika� rozm�w, trzeba pami�ta�, �e nie mog� dostrzec tego, co dzieje si� w moim umy�le.
Nale�y skupi� si� na najwa�niejszym. Fletcher nie �yje - analizowa� w my�lach sytuacj�.
Fletcher zakaszla�.
Usi�owa� po�o�y� si� na lewym boku i zawy�, gdy ostre kostne ig�y wbi�y si� w cia�o. Ale b�l przywr�ci� mu �wiadomo��.
Podr�czniki w zwi�z�y, uporz�dkowany spos�b, j�zykiem w�a�ciwym dla sprawozdania geografa z penetrowanego terenu, nakazywa�y wykona� wymuszony wdech, a potem mocno zacisn�� i unieruchomi� banda� po to, �eby uniemo�liwi� dost�p powietrza.
Fletcher j�cza�, pomrukiwa�, chwilami przestawa�, gdy przed oczami widzia� ciemno��.
Ale i tak uda�o mu si� jedn� r�k� wyci�gn�� pas lekkimi szarpni�ciami, kt�re przezwyci�a�y bezw�ad jego cia�a. Teraz r�kaw i...
Ojciec zdj�� r�kawice i przykl�kn��, by zbada� tropy jelenia, tu� za p�otem z drutu kolczastego. Delikatnie zdmuchn�� �nieg z zag��bie� w kszta�cie serc.
- By� tu dwa dni temu. Nie widzia� jeszcze �wie�ych �lad�w ludzkich.
- Czy to niedobrze? zapyta� ch�opiec.
- Dla nas niedobrze. Nie ma wystarczaj�co wielu my�liwych, kt�rzy nap�dziliby go do nas. Sta� na tym pniaku i nie ruszaj si�. Ja p�jd� w to miejsce przy polu kukurydzy i wr�c� lasem.
Fletcher niezr�cznymi szarpni�ciami podci�ga� pas coraz wy�ej, a� umie�ci� go na wysoko�ci klatki piersiowej. Potem uda�o mu si� wepchn�� r�kawice na ran�. Praw� r�k� przeci�gn�� wolno koniec pasa przez sprz�czk�; by� gotowy do zaci�ni�cia go. Zawaha� si�; czas zamar� na chwil�.
I wtedy rozleg�y si� pierwsze strza�y: g�uche, wyt�umione i dalekie jak uderzenia ogromnego m�ota. Ojciec, kt�ry przechodzi� w�a�nie przez p�ot z drutu kolczastego, zastyg� w bezruchu.
- Dopadli go na otwartym terenie, z dala od lasu - powiedzia�. - Dzi� w nocy na �niegu b�dzie krew.
Fletcher zrobi� wdech i szarpni�ciem zacisn�� pas. Wyplu� krew na �nieg i zemdla�...
ROZDZIA� 2
Nicole Ross wr�ci�a pod gor�cy prysznic, �eby zmy� myd�o spod lewej pachy. Machinalnie masowa�a pier�, namydlaj�c drug� pach�. Kole�anka w college^ zauwa�y�a kiedy� z podziwem, �e ma du�e, mi�kkie piersi; dopiero p�niej Nicole u�wiadomi�a sobie, �e by�a to ukryta propozycja. Wtedy wydawa�o si� jej, �e by� to po prostu atak na jej prywatno��.
Osiem lat, kilka ostrych diet sprawi�o, �e teraz piersi jej sta�y si� twarde i kszta�tne, a Nicole by�a zdecydowana utrzyma� je w takim stanie.
Sko�czy�a k�piel i owin�a si� wielkim puszystym r�cznikiem. Odbicie jej zmys�owej twarzy w zaparowanym lustrze wydawa�o si� upiorne.
W sypialni zadzwoni� telefon. Kiedy otworzy�a drzwi, z do�u dobieg� j� piskliwy g�os pasierbicy.
- Nicole, to tato. M�wi, �e...
- Powiedz mu, �e odbior� tutaj.
Podchodz�c do nowego dwuliniowego telefonu, stoj�cego na nocnym stoliku z orzecha w�oskiego, zostawi�a mokre �lady na dywaniku.
W g�osie Davida, kt�ry u�ywa� nowej zastrze�onej linii, dawa�o si� wyczu� oskar�enie.
- Dzwoni�em dwadzie�cia minut temu i nikt nie podnosi� s�uchawki,
- Wiesz, �e Robbie gra w koszyk�wk� i �e w pi�tki odbieram Katie z baletu. - Jej wzrok pow�drowa� w stron� zegara przy ��ku. - Nie m�w mi tylko, �e jeszcze jeste� w biurze.
- Jarvis chcia�, �ebym mu przygotowa� list� do wys�ania poczt� kuriersk�.
Kent Jarvis - obecny doradca gubernatora, a by� mo�e wkr�tce szef kampanii. Dzisiejsze zebranie zadecyduje zapewne, czy w og�le b�dzie kampania, kt�rej m�g�by szefowa�. U�wiadomi�a sobie, �e David wci�� jeszcze m�wi�.
- ...nawet nie ma go tutaj, zadzwoni� w�a�nie i powiedzia�, �e chce list� kluczowych postaci spoza stanu, niekoniecznie czynnych politycznie i nawet niekoniecznie demokrat�w, ale kt�rym gubernator...
- David, co ty pleciesz? Za nieca�e dwie godziny powinni�my by� w Wayzata, a przy tym �niegu...
- B�d� w domu tak szybko, jak tylko mo�liwe.
- Dzi�kuj�..,
Ale on ju� od�o�y� s�uchawk�. Do diab�a z nim, pomy�la�a. Przynajmniej teraz to ona mia�a przewag�. I nie b�dzie musia�a wybiera� mu koszuli i zapewnia�, �e ten krawat jest �wietny, w momencie, kiedy sama b�dzie si� ubiera�a.
Dostrzeg�a swoje odbicie w wielkim lustrze na drzwiach. Zerwa�a z g�owy przezroczysty czepek k�pielowy, potrz�sn�a z�ocistymi, wymodelowanymi niedawno w�osami. Mia�a kr�tki nos, pe�ne usta i b��kitne oczy; cechy, kt�re nadawa�y jej twarzy wygl�d gwiazdy filmowej. Mia�a ni� kiedy� zosta�, zanim b�yskotliwy umys� wzi�� g�r� nad jej niepewno�ci� i pchn�� w �wiat polityki. Pozwoli�a, by r�cznik zsun�� si�, wci�gn�a brzuch i chwyci�a piersi w d�onie. Nie�le, jak na dwadzie�cia dziewi�� lat. W pierwszym roku ma��e�stwa David co rano ca�owa� je, zanim za�o�y�a biustonosz.
Gary, zbli�aj�cy usta do jej piersi, kiedy le�a�a naga na ��ku w motelu...
Gwa�townie opu�ci�a r�ce i zacz�a, si� pospiesznie ubiera�.
Zimno sprawi�o, �e Fletcher zacz�� szcz�ka� z�bami. Ka�dy ruch przeszywa� jego cia�o dotkliwym b�lem. Musia� w jaki� spos�b przywi�za� strzaskan� nog� do zdrowej, �eby m�c pe�za�. Zdrow� r�k� dotkn�� rany na piersi. Zaimprowizowany opatrunek zdawa� si� dobrze przytwierdzony.
Zimno. Tak zimno.
Spr�buj pe�zn��. Chata... Telefon... Prze�y�... Jak daleko? Trzysta metr�w, tysi�c st�p. Policz je. Masz jednak troch� fartu. Wszystkie rany znajduj� si� z jednej strony cia�a, a wi�c mo�esz pe�za� - ponagla� si� w my�lach. Zacz�� szpera� dooko�a w poszukiwaniu ci�ciwy. Czy potrafi odwi�za� j� od ko�c�w �uku i zwi�za� swe nogi tak, by zdrowa usztywni�a strzaskan�? Pracowa�a nad tym jego nie uszkodzona r�ka. Obla� si� potem. Wyobrazi� sobie, co by si� sta�o, gdyby jam� op�ucnej wype�ni�a jasna t�tnicza krew. Nie chcia� nawet o tym my�le�.
Pomy�l o wiewi�rce przeklinaj�cej ch�opca z ga��zi ponad pniakiem, na kt�rym stoi. Jego buty ubi�y ju� i wy�lizga�y �nieg na wierzchu pie�ka. To by�a szara wiewi�rka; ka�dy pe�en oburzenia wrzask podrzuca� jej puszysty ogon.
- Zamknij si� - powiedzia� ch�opiec. Wielki, wilgotny meteor bieli urwa� si� z ga��zi i grzmotn�� w �nieg.
Fletcherowi wraca�a przytomno��: sapa� i plu� ogarni�ty panicznym strachem przed uduszeniem.
Le�a� na prawym boku; wyci�gn�� zdrow� nog� i pomagaj�c sobie r�k�, po�o�y� na niej drug�.
Owin�� niezdarnie ci�ciw� �uku dooko�a obydwu n�g, szlochaj�c ze z�o�ci, nim uda�o mu si� to zrobi�.
Odwagi, ch�opie: to nie potrwa d�ugo - pr�bowa� przekona� sam siebie. To tylko tysi�c st�p.
Wbi� zdrowy �okie� w �nieg. Unie�� si� na zdrowym ramieniu, odepchn�� si� zdrow� nog�. Ile przeby�? Jedn� stop�. Tysi�c takich wysi�k�w. O Bo�e!
Podni�s� g�ow�, �eby spojrze� na pogr��ony w ciemno�ci las na wypadek, gdyby widzia� go po raz ostatni.
O dwa jardy od niego sta� wielki, chudy, szary wilk ameryka�ski. Mia� lekko opuszczon� g�ow� i przygl�da� mu si� z�otymi �lepiami. Uszy wysuni�te do przodu. Wilk! Wilk! Jego... co? Jego totem? Tak jak nied�wied� by� totemem Starego Charlie'ego?
W tej cz�ci Minnesoty nie ma wilk�w. Halucynacje? Czy�by umiera�? Potrz�sn�� g�ow� i popatrzy� raz jeszcze. Nie ma �adnego wilka.
Jeden... dwa... trzy...
Unie�� si�, odpocz��. Unie�� si�, odpocz��, unie�� si�, odpocz��.
Skurcz ramienia. Sto dwadzie�cia dwa. Brak czucia w �okciu.
Brak czucia w stopach. Poruszaj palcami. Postukaj w nie kolb� strzelby, by obudzi� kr��enie, nakaza� sobie. Mro�n� cisz� przerwa� odleg�y, pojedynczy strza�, nawo�ywa� jaki� g�os, z tej odleg�o�ci brzmia� niewyra�nie.
Zza krzaka wysun�� si� jele�, a on z�o�y� si� do strza�u i odbezpieczy� strzelb�. Wymierzy�. Trzy szarpni�cia zla�y si� w jeden ci�g�y, mimowolny ruch, kt�ry wygl�da� jakby pochodzi� ze zwolnionego filmu.
-A wy to ruszacie si� jak w zwolnionym filmie! - wrzeszcza� Hodge. Fletch i Gary mieli kaca i z nienawi�ci� my�leli o ci�ar�wce pe�nej drewna, kt�r� mieli roz�adowa�. Zwolniony film.
Sto dziewi��dziesi�t dziewi��... dwie�cie... dwie�cie jeden...
Po d�ugim namy�le Nicole wybra�a sukienk� z kolekcji Teda Lapidusa, kt�r� kupi�a w ma�ym sklepie w Monachium podczas pobytu w Europie zesz�ego roku. Sukienka w delikatnym pastelowym kolorze by�a bardzo kobieca, modna i skromna, i jednocze�nie podkre�la�a jej �wietn� figur�. Je�eli gubernator zdecydowa�by si� kandydowa�, ona i David wezm� udzia� w jego kampanii. Od pocz�tku do ko�ca.
W czasie pierwszej randki posz�a z Davidem na ca�o��; by� on od niej o sze�� lat starszy, a nalega� jak nastolatek.
Znowu zadzwoni� telefon. Obesz�a ��ko i w s�uchawce us�ysza�a g�os swego m�a.
- Katie, powiedz Nicole, �e...
- Jestem przy aparacie.
Us�ysza�a, jak jej pasierbica odk�ada s�uchawk� kuchennego telefonu. David powiedzia�:.
- Lepiej b�dzie, je�li spotkamy si� u Olafa. Zanim dojecha�bym do domu, �eby ci� zabra�, by�oby...
- Czy ty naprawd� niczego nie potrafisz za�atwi� normalnie?
Tym razem ona by�a szybsza, trzasn�a s�uchawk� nim on zd��y� j� od�o�y�. Usiad�a na brzegu ��ka i westchn�a ci�ko. Poirytowana damula, u�ywaj�ca w rozmowie z m�em tego samego tonu, jakiego czasami u�ywa�a Katie! Ale Katie mia�a tylko dziewi�� lat.
Przez moment ogarn�a j� panika. Czy to na tym koniu zamierza�a wjecha� do Waszyngtonu? A poza tym nie widzia�a Gary'ego od czasu, kiedy sko�czyli ten...
Spokojnie. David by� �wietny jako kierownik dzia�u, a potem dobry w tym, co robi� dla gubernatora. To po prostu Jarvis z powodu chorobliwej ambicji zbyt mocno p�dzi� wszystkich do roboty. A Gary poprowadzi� spraw� bardzo zr�cznie. By� wspania�ym gubernatorem; je�eli b�dzie kandydowa� i wygra, b�dzie te� takim prezydentem. Waszyngton! Inny �wiat. Inna planeta. Poczu�a lekki ucisk w krtani.
Nim zaczynali si� kocha�, zapalali ma�� mosi�n� lampk� z dziesi�ciowa-tow� �ar�wk�, kt�ra o�wietla�a ich sypialni� ciep�ym, przyt�umionym, z�otawym blaskiem. Lubili widzie� si� nawzajem, patrze� w swe twarze, gdy zbli�a� si� ten moment, cho� Fletcher i tak dotykiem rozpozna�by cia�o Terry spo�r�d tysi�ca innych. D�ugie uda i kr�g�e biodra, niespodziewana zmys�owo��.
Czterysta dwadzie�cia pi��... czterysta dwadzie�cia sze��... czterysta dwadzie�cia siedem...
To za bardzo boli. Twarz opad�a w �nieg. Chcia� spa�. Mo�e �eby �ni�? P�acz. Strata. Terry. Krew...
- Chyba... nie trafi�em go.
- To my�liwska trema.
Przedzierali si� przez g�szcz u podn�a wzniesienia.
- No tak - glos ojca brzmia� bardzo �agodnie.
Bole�nie, ��wim ruchem odwr�ci� g�ow�, �eby popatrze� na przepe�zni�t� drog�. W �wietle ksi�yca, kt�ry pojawi� si� przed chwil�, widzia� na �niegu
plamy podobne do skrzep�w krwi na tropie, kt�ry zostawi� przed czterdziestu latv wielki bvk.
laty wielki byk.
-Pierwsza krew - powiedzia� jego ojciec tym samym �agodnym g�osem.
Jele� le�a� na ko�cu d�ugiego �ladu, hory zrobi� padaj�c. G�owa zatrzyma�a si� na pniu d�bu, a oczy zd��y�y ju� si� zeszkli�. Wystaj�cy j�zyk by� upstrzony krwi�. Rogi - l�ni�ce szable wypolerowanej ko�ci, nos - czarny, wilgotny i pi�kny na tle �niegu.
Najpi�kniejszy jele� na �wiecie. Jego jele�.
W okopach nie ma ateist�w, nie ma ich te� na krwawych tropach. Wi�c m�dl si�. O co? Teraz on sta� si� ofiar�. Kto� strzela� do niego i uczyni� z niego kalek�.
Kiedy� szed� �ladem jelenia przez dwa i p� dnia, bo Stary Charlie powiedzia�, �e prawdziwi my�liwi nie zostawiaj� kalek. W ko�cu jele� przesta� krwawi� i przyspieszy�, tak �e nie m�g� go dogoni�; by� mo�e rogacz znalaz� sobie now�, bezpieczn� kryj�wk�. Zawsze m�wi� sobie, �e tak si� sta�o, bo widocznie zwierz� by�o w stanie uzupe�ni� ogromny ubytek energii i dlatego nie zdech�o potem z g�odu.
W ko�cu pokocha� tego jelenia bardziej ni� kocha� wi�kszo�� ludzi, kt�rych pozna� w �yciu.
Pi��set pi��dziesi�t sze��... pi��set pi��dziesi�t siedem...
Zr�b bilans traconej krwi w stosunku do up�ywu czasu i ubytku si�, podpowiada� wewn�trzny g�os. Tak uczyni� jego ukochany jele�, by go pokona�. Tak uczyni on, �eby pokona�... Kogo?
Jakiego� g�upiego my�liwego, kt�ry okalecza� swoje ofiary.
Dotrze� do domu. Po co? Nie pami�ta�. I wl�k� ze sob� �uk bez ci�ciwy, kiedy... Skobel. �uk b�dzie potrzebny do pchni�cia skobla, kt�ry zrobi�, by powstrzyma� je�atki wchodz�ce do �rodka w poszukiwaniu soli, ale r�wnie dobrze skobel m�g� by� barier� nie do pokonania dla cz�owieka u kresu si�.
Sze��set osiemdziesi�t dziewi��... sze��set dziewi��dziesi�t... sze��set dziewi��dziesi�t j eden...
Czy je�eli uniesie g�ow�, to zobaczy przed sob� chat� w zimnym �wietle ksi�yca? Podni�s� g�ow�. Na �cie�ce o kilka jard�w przed nim, zwr�cony w jego stron�, z wywieszonym j�zykiem i postawionymi uszami, sta� znowu jego wielki szary wilk. Musia� kroczy� za nim, podkrada� si�, gdy on...
Nie, to zwidy. Zamruga� oczami. Chata przed nim? A mo�e zatacza� k�ka i stale powraca� w to samo miejsce jak kret pod kup� li�ci w lesie?
Kiedy� sta� w�r�d drzew i pod stopami zacz�y mu szele�ci� li�cie. Potem zacz�y unosi� si� i k��bi�. Nagle wystrzeli�a z nich druga, czarna, kosmata kulka i potoczy�a si� pod jego nogi. Rozdzieli�a si� na dwie cz�ci, a ka�da pomkn�a w innym kierunku. I wtedy zda� sobie spraw�, �e by�y to dwa krety
sczepione w walce. Czy wpad�y na siebie na pograniczu swoich terytori�w? A mo�e posz�o o samic�?
Siedemset dwadzie�cia pi��... siedemset dwadzie�cia sze��...
Je�eli uda mu si� dotrze� do chaty, to zadzwoni do domu do Victora. Zadzwoni� do Victora? Jak...
�uk. U�yje go do zrzucenia telefonu ze stolika. Victor wezwie karetk�, a sam przyjedzie do jego chaty jeszcze przed ni�.
O ile Fletcher prze�yje do ko�ca tej koszmarnej drogi.
Wchodz�c do kabiny beechcrafta, morderca us�ysza� wyj�c� syren�. Zapi�� pas. Siedz�cy obok szczup�y, rudow�osy pilot wcisn�� automatyczny rozrusznik. Zaszele�ci�o �mig�o, silnik kaszln�� i zaskoczy�.
Syrena. Szeryf znalaz� cia�o, nakryli go.
Samolot skoczy do przodu. Morderca zamkn�� oczy. Kiedy je ponownie otworzy�, m�g� spojrze� w d� i dostrzec jad�c� w dole karetk� pogotowia. Lecieli wzd�u� drogi, nabieraj�c wysoko�ci. Wracali do Minneapolis. Karetka pogotowia, nie policja. Pilot - m�czyzna o �agodnych oczach - kt�ry s�dzi�, �e morderca by� przedstawicielem firmy handluj�cej nieruchomo�ciami, wracaj�cym po podpisaniu tajnego kontraktu w sprawie teren�w rekreacyjnych w Cochrane, powiedzia� co� do mikrofonu i poprawi� kurs.
Karetka pogotowia. By� mo�e jecha�a po rodz�c� kobiet�. Ten pomys� przypad� mu do gustu. �ycie, kt�re zast�pi to... zako�czone przez niego. Odwieczny cykl: narodziny, �ycie, �mier�.
- Czy jest kawa?
- W termosie - powiedzia� pilot. - Prosz� sobie nala�.
Za��my, �e znajd� cia�o Fletchera po wiosennych roztopach w przysz�ym roku; po prostu zasili statystyk� sezonu my�liwskiego z zesz�ej jesieni. Tyle jeleni, tyle kr�w farmer�w, bo by�y br�zowe tak jak jelenie, tylu my�liwych, bo zapomnieli ubra� si� na czerwono. Wszystko jest cz�ci� polowania.
ROZDZIA� 3
W wieku pi��dziesi�ciu trzech lat gubernator Westergard by� uderzaj�co przystojny i zdawa� sobie z tego spraw�. Nie by�a to uroda w stylu Kennedy'ego - polityka, kt�ra przez d�ugie lata stanowi�a punkt odniesienia dla oceny m�skich ambicji prezydenckich. Podobnie wygl�daj� gracze w ameryka�skim foot-bolu, kiedy ko�cz� swe kariery i podejmuj� prac� komentator�w sportowych. W polityce panowa�a atmosfera odpowiednia dla tego stylu. Spo�ecze�stwo by�o ju� znudzone charyzmatycznymi politykami o nieuporz�dkowanym �yciu osobistym; jego w�asne by�o obecnie wzorowe.
- Panowie - zwr�ci� si� do siedemdziesi�ciu pi�ciu wybranych bonz�w, ulokowanych pod pot�nymi belkami sufitu w pokoju go�cinnym w domu Olafa Gavle'a na przedmie�ciu Minneapolis - wszyscy znacie mnie i moje pogl�dy. Wyborcy w Minnesocie wiedz�, z kim maj� do czynienia, nie mam z tym k�opot�w. Ale spo�r�d farmer�w niewielu wie, kim jestem. Niestety, poza terenem rolniczym jeszcze mniej ludzi si� tym interesuje.
Przerwa� w oczekiwaniu na �miech; wyczucie takich moment�w wyostrzy� sobie przez �wier� wieku, od czasu zdobycia miejsca w zgromadzeniu stanowym, gdy by� jeszcze studentem prawa. Przez ten okres ludzie zgromadzeni w tym po�o�onym nad jeziorem Minnetonka domu, wartym milion dolar�w, poznali go albo dowiedzieli si�, kim jest. Ale dzi�, �eby go pos�ucha�, ka�dy z nich zap�aci� lub zobligowa� si� zap�aci� tysi�c pi��set dolar�w. Ich reakcja w ci�gu najbli�szej godziny mog�a go wznie� na szczyt albo zmie�� z areny politycznej.
- Wszyscy znacie statystyk� wybor�w sprzed trzech lat, gdy po raz drugi zosta�em wybrany gubernatorem. Sze��dziesi�t trzy procent g�os�w; przewaga nad moim republika�skim przeciwnikiem wynosi�a czterysta dwadzie�cia tysi�cy g�os�w. Jest to, jak s�dz�, dowodem na to, �e potrafi� poruszy� elektorat.
Zn�w przerwa� w oczekiwaniu na starannie wyre�yserowane pytanie Gavle'a. Obydwaj byli napastnikami w hokejowej dru�ynie uniwersyteckiej w latach 1953 i 1954, a w 1956 grali w dru�ynie olimpijskiej USA, kt�ra w Cortina d'Ampezzo pokona�a Rosjan.
- Gubernatorze, nie w�tpimy w twoj� umiej�tno�� zdobywania g�os�w, ale chcieliby�my dowiedzie� si�, jakiego harmonogramu czasowego kampanii mo�emy spodziewa� si� po tobie, je�li zdecydujesz si� kandydowa�.
- Je�eli mam by� powa�nym kandydatem, to b�d� musia� wzi�� w lutym udzia� w wyborach wst�pnych w stanie New Hampshire, jak r�wnie� w kon-wentyklu w Iowa w styczniu. Mamy zatem mniej ni� trzy miesi�ce na przygotowania.
- No dobrze, Gary. Czy planowa�by� zwyci�stwo w New Hampshire?
Jeszcze jedno starannie opracowane spontaniczne pytanie; zada� je LeClerk, stanowy przewodnicz�cy Demokratycznej Partii Farmer�w i Robotnik�w Rolnych. Wiele lat temu Fritz Mondale umie�ci� t� parti� na politycznej mapie USA, teraz LeClerk najwyra�niej mia� nadziej�, �e Westergard powt�rzy ten cud w Minnesocie.
- Chc� tam osi�gn�� dobry wynik, Honore. Iowa to stan rolniczy; mo�emy si� spodziewa�, �e wypadniemy tam nie�le, ale New Hampshire to przecie� teren Jankes�w i pierwsze og�lnokrajowe wybory wst�pne. �rodki masowego przekazu interesuj� si� nimi w spos�b nieproporcjonalnie wysoki w stosunku do liczby mandat�w. W tym stanie jest zarejestrowanych dwadzie�cia tysi�cy demokrat�w, a my musimy skontaktowa� si� z dziewi��dziesi�cioma pi�cioma procentami z nich, �eby dobrze wypa��.
Gavle rzuci� mu ostatnie przygotowane pytanie.
- Czy to nie poch�onie ogromnych pieni�dzy i nie b�dzie wi�za�o si� z osobistym zaanga�owaniem wielu ludzi?
- Olaf, dlatego w�a�nie jeste�my tu dzisiaj - powiedzia� Westergard. -Wyborcy w New Hampshire to konserwatywni robotnicy, a prasa przylepi�a mi etykietk� �libera�a" z powodu moich post�powych program�w realizowanych tutaj, w Minnesocie. Zamierzam wi�c odwo�a� si� do legendarnej niezale�no�ci my�lenia Jankes�w. Edith i ja chcemy prowadzi� intensywn� kampani� �na �ywo" - w domach towarowych, centralach sklepowych, salonach bingo, salonach pi�kno�ci, fabrykach obuwniczych. - Nachyli� si� w ich stron�, nadaj�c swemu g�osowi brzmienie g��bsze i bardziej szorstkie, jak gdyby czyni� podsumowanie przed �aw� przysi�g�ych. W pewnym sensie tak w�a�nie by�o. -Mog� was zapewni� o moim zaanga�owaniu i wytrzyma�o�ci fizycznej, jakiej wymaga d�uga, roczna kampania. Potrzebuj� pieni�dzy, wyborczej fundacji telewizyjnej, by uzmys�owi� wyborcom w kraju, jakim prezydentem Stan�w Zjednoczonych Ameryki P�nocnej b�dzie Gary Westergard...
Jedn� z pierwszych os�b, kt�r� zobaczy�a Nicole po przyje�dzie na przyj�cie, by� Westergard. Wygl�da� masywnie i diabelnie powabnie w ciemnogranatowym, trzycz�ciowym garniturze, kt�ry mu wybra�a, gdy robili razem zakupy. Jego �ona nic o nich nie wiedzia�a.
Na jego widok, nawet po tylu miesi�cach, serce skoczy�o jej do gard�a. Ale to by�o ju� sko�czone, minione, zamkni�te. Odwr�ci�a si� prawie wprost
w ramiona Edith Westergard, kt�ra kojarzy�a si� jej, tak jak zawsze, z biu�ciast� sikor�. Jej ojciec powiedzia� kiedy�, �e gdyby ka�da sikora wa�y�a p� kilo, to one w�a�nie rz�dzi�yby �wiatem. Edith we wczesnych latach pi��dziesi�tych dyrygowa�a kibicami Uniwersytetu Minnesoty i z tamtego okresu zachowa�a szczere spojrzenie i ogromn� energi�.
- Nicole! Zbyt rzadko si� widujemy, od kiedy odesz�a� z biura gubernatora. - Obj�a i szybko pu�ci�a Nicole; g�ow� zadar�a do g�ry jak ptak. Mia�a niewielk� nadwag�, tak� w sam raz, jasne oczy, kr�tki nos i stanowczy wyraz ust. - Przypuszczam, �e David parkuje samoch�d...
- Tak, mamy si� spotka� tutaj.
Nigdy nie by�a absolutnie pewna, czy Edith Westergard wiedzia�a o jej dawnym romansie z Garym. A mo�e tylko podejrzewa�a. Nicole by�a te� �wiadoma tego, �e pod powierzchown� serdeczno�ci� Edith ukryta jest �elazna stanowczo��.
- Ten cholerny Kent! Bez przerwy tylko gania�by wszystkich do roboty! Czasem wydaje mi si�, �e wola�abym, �eby Gary wcale nie kandydowa�.
W �adnym razie, damulu - my�la�a Nicole, id�c za Edith w stron� kuchni. - Chcesz tego tak mocno jak on. By� mo�e bardziej. B�dziesz mocno krwawi�, je�eli on zrezygnuje.
- Doktorze, nie wygl�da na to, �eby wyst�pi�o intensywne krwawienie.
- �eby dotrze� do chaty, musia� przeczo�ga� si� spory kawa�ek. S�dz�, �e tylko przez ran� w nodze straci� prawie litr, na pewno nie mniej ni� p�.
To musia� by� ten wielki, pieprzony Kanadyjczyk, kt�ry gra dla Duluth na �rodku ataku - my�la� Fletcher. - Ten cios, kt�ry rzuci� nim o band� by� wyj�tkowo ostry, ale nie by�o to na tyle powa�ne, �eby go tu zapakowa� - mi�kki dach nad g�ow� by� na pewno cz�ci� karetki pogotowia. Co si� sta�o?
Fletcher pr�bowa� usi���, �eby o to zapyta�, ale nie da� rady.
- Doktorze, zn�w straci� przytomno��...
S�cz�c drug� tequill� z sokiem cytrynowym i gryz�c trzeci� kanapk�, Nicole dosz�a do wniosku, �e stosy przek�sek przygotowanych dla go�ci by�y mniej wi�cej tak gustowne jak kompozycje kwiatowe na pogrzebie gangstera, i wtedy poczu�a dotyk ci�kiej r�ki, kt�ra obj�a jej pup� tak, �e palce mog�y ze znawstwem zabra� si� do poszukiwania rowka mi�dzy po�ladkami ukrytego pod grubym materia�em sp�dnicy.
Odwr�ci�a g�ow�, t�umi�c w sobie ch�� chlu�ni�cia drinkiem w roze�mian� twarz Jarvisa. By� masywny, silny i mocno ow�osiony, mia� k�dzierzawe ciemne w�osy i oczy r�wnie b��kitne jak jej w�asne.
- �wiczysz, Kent? - zapyta�a oschle.
- Marz� o niemo�liwym.
- Pami�taj tylko, �e tak w�a�nie jest. Dla niekt�rych, ale nie dla wszystkich, prawda, koteczku?
U�miechn�� si� i raz jeszcze klepn�� j� lekko po pupie, a potem wmiesza� si� w t�um. Mia� szerokie bary i grub� szyj� cz�owieka, kt�ry sze�� godzin w tygodniu sp�dza� na maszynie do �wicze� si�owych. Przygl�da�a mu si�, gdy przek�ada� do drugiej r�ki nieroz��czne cygaro, by m�c ramieniem obj�� pulchn� blondyn� o jasnej skandynawskiej cerze.
Prawdopodobnie b�dzie mia� t� ma�� idiotk� w ��ku, nim sko�czy si� noc; z Nicole spr�bowa� tego od razu, gdy tylko j� po raz pierwszy zobaczy�. Nigdy, w �aden spos�b nie odpowiada�a na jego zaloty, ale i tak po kilku miesi�cach zatrudni� Davida jako g��wnego autora przem�wie� dla gubernatora. A mo�e sta�o si� to dzi�ki Gary'emu, �eby po tym, jak sko�czy� si� ich romans, z jej strony nie by�o �adnych oskar�e� czy wyci�gania brud�w?
W ka�dym razie uda�o si� im znakomicie. David by� doskona�y w swojej robocie. Podobnie zreszt� jak Jarvis. Ze wzgl�du na przysz�o�� Davida musia�a stale pami�ta�, �e tamten jest wcale nie mniej bystry i ambitny od innych.
Z niesionej przez kelnera tacy chwyci�a krakersa z jak�� past� mi�sn� i spacerowa�a w t�umie, wy�apuj�c strz�py rozm�w.
- Rigatoni puttanesca - kurewskie spaghetti. Kiedy dziewczynki by�y zaj�te, przygotowanie go zabiera�o zaledwie kilka minut.
Wiedzia�a, �e to nie jest w�a�ciwe t�umaczenie tej nazwy, ale w mieszanym towarzystwie na pewno by�o lepsze od prawid�owego. Przemkn�a przez wybuch �miechu i wpad�a na rozmow� o jakiej� artystce, kt�rej praca pojawi�a si� w galerii w miejscowym centrum.
- ...najlepsza awangardowa malarka naszego pokolenia. Jej kolory p�on� w oczach, tak jak kiedy� kolory Gauguina...
Czy kolory Gauguina ju� wyblak�y? - pomy�la�a, a potem u�wiadomi�a sobie, �e obydwie te rozmowy mo�na by us�ysze� w Nowym Jorku czy Los Angeles w zupe�nie nie zmienionych wersjach. Czy to w�a�nie powodowa�o lud�mi pokroju Gary'ego, pragnienie, by uj�� t� energi� w ryzy, by co� zmieni�, skierowa� j�na w�a�ciwe tory? A raczej na tory, kt�re oni uwa�ali za w�a�ciwe?
Zauwa�y�a obok siebie dw�ch doradc�w gubernatora: speca od sonda�y -Hastingsa Crandalla i konsultanta od spraw mass medi�w - Pete'a Quarlesa, kt�ry by� pyzatym mi�ym m�czyzn� w wieku dwudziestu pi�ciu lat. W pewnym sensie zajmowa� si� codzienn� wsp�prac� z pras�, ale jego g��wnym zadaniem w kampanii wyborczej sta�o si� rozdawanie prasie i innym zainteresowanym du�ych, zrobionych na dobrym papierze zdj�� gubernatora.
- Cze��, Nicole, ciesz� si�, �e znowu ci� widz�! - wykrzykn��. Jego spontaniczno�� �wiadczy�a o tym, �e wypi� tego wieczoru o kilka drink�w za du�o. Marynark� pochlapa� trunkiem, a na krawacie widoczny by� rozmazany �lad popio�u. - Wracasz do pracy dla gubernatora?
- Za bardzo ceni� sobie wolno��. - U�miechn�a si�.
- Dlaczego tak nagle odesz�a�? - zapyta� Crandall.
By� o rok m�odszy od Quarlesa, ale o ca�e lata �wietlne starszy inteligencj�, motywacj� i ambicj�. Przystojny brunet, podobny do Montgomery'ego Clifta w m�odo�ci, z pozoru zarozumia�y, ale Nicole z do�wiadczenia wiedzia�a, �e
g�upot� by�o niedocenianie go z tego powodu. Nosi� ciemny, tradycyjny garnitur z firmy Brothers i nawet w tym t�umie jego buty l�ni�y tak, jakby by�y gotowe do generalnej inspekcji. Jego wp�yw na gubernatora zacz�� si�, zmniejsza� od czasu pojawienia si� Jarvisa i to bardzo mu si� nie podoba�o.
- Znudzi�o mnie ci�g�e odbieranie telefon�w - powiedzia�a beztrosko.
- Przyda�aby� si� nam do zorganizowania pracy w biurze. Jarvis jest taki chaotyczny... - W oczach zap�on�o mu �wiate�ko natchnienia. - Dlaczego nie mia�bym powiedzie� o tym gubernatorowi? Na p� etatu...
- Jedna osoba z rodziny w biurze zupe�nie wystarczy. A propos Davida...
- Nie widzia�em go - powiedzia� rado�nie Quarles. - Wiem, �e jest tu Jarvis, ale...
- Tak, wpad�am na starego, poczciwego Kenta - powiedzia�a Nicole. -Je�eli zobaczycie Davida, to wy�lijcie go w moj� stron�, dobrze?
Uwolni�a si� od nich i ruszy�a w t�um. To spotkanie i u�wiadomienie sobie, �e zazdro�ci im, i� tkwi� w �rodku tego wszystkiego, by�o dla niej pewnym szokiem. Szczeg�lnie teraz, gdy mo�na oczekiwa�, �e w ka�dej chwili Gary zg�osi sw� kandydatur� na prezydenta.
A potem stan�li naprzeciw siebie w t�umie. Chcia�a unikn�� tego spotkania, chyba �e u jej boku sta�by David, ale nie mia�a poj�cia, gdzie on si� podziewa. Zreszt� cz�sto tak by�o, gdy go potrzebowa�a.
- Nicole! Jak�e si� ciesz�, �e ci� widz�!
Westergard obj�� j�, poca�owa� powietrze obok jej policzka i r�wnie szybko j� pu�ci�. Na twarzy mia� mask� polityka, za co by�a mu wdzi�czna.
- Ja te�, Gary - powiedzia�a powa�nym g�osem. - I moje gratulacje za dzisiejszy wiecz�r. S�ysza�am. Posz�o �wietnie.
Skin�� g�ow�, twarz mia� teraz pogodn�. Nieznacznie zni�y� g�os.
- To ju� tak d�ugo, Nicole...
- Siedem miesi�cy...
- Wydaje si� jakby ca�y rok.
- ...i dziesi�� dni - doko�czy�a.
Jego twarz ponownie przeobrazi�a si�: wygl�da�, jakby chcia� powiedzie� co�, czego ona tak naprawd� nie chcia�a us�ysze�. Ale potem b�ysk w oczach zgas� i znowu ujrza�a twarz polityka.
- Wygl�dasz cudownie. Widocznie s�u�y ci rola �ony i matki, ale brak nam ci�, Nicole. - Nachyli� si�, by mi�kkim g�osem doda�: - Brak mi ciebie, Nikki.
- Czy nie s�dzisz, �e pozbawi�e� si� prawa zwracania do mnie tak, kiedy... - Widz�c Edith Westergard przedzieraj�c� si� przez t�um w ich kierunku, przerwa�a i powiedzia�a: - Gdzie� tu zgubi� mi si� m��. - I nieznacznie podniesionym g�osem zwr�ci�a si� do Edith: - Czy widzia�a� gdzie� Davida, Edith?
- Nie, nie widzia�am. - Edith gestem w�a�cicielki zaplot�a r�ce wok� ramienia swego m�a. - Ale w tym t�umie...
- Lepiej p�jd� i znajd� go, zanim ch�opcy znowu zaczn� m�wi� o polityce.
U�miechn�a si� do obydwojga i wmiesza�a w t�um. Odnosi�a wra�enie, �e
ka�de wypowiedziane przez nich zdanie by�o pe�ne ukrytych niebezpiecze�stw,
ale wiedzia�a, �e uda�o jej si� przebrn�� przez nie zwyci�sko. U�wiadomi�a sobie, �e zacz�a j� bole� g�owa. Niedawno rzuci�a palenie, a g�sta chmura niebieskawego dymu dostarcza�a nikotyny w nadmiarze.
Do diab�a z nim! Najpierw si� tak sp�ni�, �e musia�a jeszcze raz wyci�gn�� samoch�d z gara�u, a potem nie ma go, kiedy go potrzebowa�a. Chcia�a przesta� my�le� o spotkaniu z Garym... Jednak David zjawi� si� i u�cisn�� jej r�k�.
- Kochanie, tak bardzo si� ciesz�, �e ci� widz�.
W g�osie m�a brzmia�a autentyczna rado��, wi�c momentalnie zapomnia�a, �e by�a na niego z�a.
- Sko�czy�e� raport?
- Tak, ale Jarvis nawet nie wr�ci� do biura, �eby go przeczyta�. A� trudno w to uwierzy�.
M�wi� z pe�nymi ustami i wygl�da� m�odo. Zda�a sobie znowu spraw�, �e jest bardzo przystojny.
Mia� zadarty irlandzki nos, wysokie czo�o i kr�cone w�osy. Ciemne oczy niespokojnie lustrowa�y otoczenie.
- Kawa� podrywacza z niego, co? Ju� tu jest?
- Tak. I mnie pr�bowa� poderwa�. Ostatnio widziano go z niez�� cizi� tlenion� na blondynk�.
David jak zwykle nie s�ucha�.
- P�jd� tam lepiej i rozstrzygn� los tego narodu.
Patrzy�a, jak przedziera� si� przez t�um w stron� panoramicznych okien z widokiem na jezioro, gdzie -jak podejrzewa�a - Westergard, LeClerk i Gavle dokonywali w�a�nie improwizowanej analizy politycznej cz�ci wieczoru. Widzia�a Jarvisa dryfuj�cego w tym kierunku; porzuci� blondynk� dla ambicji. R�wnie� Crandall i Cjuarles skierowali swe kroki w stron� �w�adzy i decyzji".
Ruch bez poruszania si�, ludzie bez sensu - pomy�la�a zdziwiona gorycz� swej reakcji. Nagle mia�a tego do��; wyjdzie po prostu i zostawi Davida, �eby po�egna� si� za nich. Prze�y�a pierwsze spotkanie z Garym od czasu, gdy sko�czy� si� ich romans, to by�o najwa�niejsze.
Ale kiedy sz�a w stron� foyer po p�aszcz, przed oczami zn�w pojawi� si� bardzo wyra�ny obraz Gary'ego kochaj�cego si� z ni� w �ich" pokoju motelowym. Zmusi�a sw�j umys� do my�lenia o m�u i tym, jak oni si� kochali. By� konwencjonalny i ostry w ��ku, by� dobrym kochankiem, tyle tylko, �e czasami tak bardzo napina� si�, by osi�gn�� orgazm. Czu�a to w udach i po�ladkach jeszcze nast�pnego dnia.
By� mo�e, kiedy dzi� wr�c� do domu... Tak. To przep�dzi z jej �wiadomo�ci wspominanie Gary'ego.
ROZDZIA� 4
- Doktorze, czy on straci nog�?
Straci nog�? Przecie� jest tu dopiero od minuty! - pomy�la� Fletcher.
Pr�bowa� unie�� si� na noszach, �eby powiedzie� im, �e wszystko im si� pomyli�o, ten pieprzony Kanadyjczyk wysoko uniesionym kijem wyr�n�� go w g�ow�, ale potem co� twardego r�bn�o go poni�ej kolana, noga ugi�a si� pod nim, r�ce macha�y w powietrzu, w oddali rozleg� si� strza� i...
Co za potworny b�l g�owy! Ten pieprzony Kanadyjczyk!
W drzwiach pojawi�a si� Edith w bezkszta�tnej flanelowej koszuli w malutkie kwiatki i w koronkowym zielonym szlafroku, kt�ry widzia� ju� lepsze noce.
- Gary, ju� po p�nocy.
Westergard szybko przemierzy� gabinet i podszed� do niej; porusza� si� jak cz�owiek o dwadzie�cia lat m�odszy. Ci�gle mia� na sobie spodnie i kamizelk� od tradycyjnego, trzycz�ciowego garnituru, kt�ry za�o�y�, �eby spotka� si� z popieraj�cymi go lud�mi. Uj�� jej twarz i poca�owa� w usta. Uwolni�a si� z jego obj��.
- Czasami zastanawiam si�, dlaczego to robisz, kochanie. Zacz�� chodzi� w t� i z powrotem po pokoju.
- Mo�e z tego samego powodu, dla kt�rego Hillary wszed� na Everest - bo po prostu jest. - Spojrza� na ni�. Mia� zawini�te r�kawy i rozlu�niony krawat. Wygl�da� bardzo przystojnie. - Mamy szans�, Edith, prawdziw� szans�.
- A potem? - spyta�a niemal�e z obaw� w g�osie.
- Najpierw martwmy si� o to, co b�dzie przedtem. Jeszcze nie by�o takiej pracy, kt�rej bym nie podo�a�. W�tpi�, �eby tym razem by�o inaczej.
Gdy Edith posz�a ju� spa�, Westergard nala� sobie troch� koniaku i pogrzeba� w ogniu na kominku. K�ody z bia�ego d�bu strzela�y i trzaska�y. Ponownie zacz�� przemierza� pok�j.
A wi�c dobrze, pomartwmy si� o to, co b�dzie przedtem.
W swoim sprawozdaniu napisanym przed rokiem Jarvis przedstawi� posuni�cia, jakie musia� podj�� Westergard, je�li chcia�by zosta� prezydentem i Westergard wykonywa� je; pr�ba zaistnienia w �wiadomo�ci przeci�tnego Amerykanina; codzienna lektura New York Timesa i Washington Post; opracowanie kartotek dotycz�cych ca�ego kraju ze szczeg�lnym uwzgl�dnieniem stan�w najwa�niejszych we wst�pnych wyborach; wybranie kogo�, kto opracowa�by dok�adny bud�et kampanii i zatrudnienie Davida Rossa jako g��wnego autora przem�wie� gubernatora na tyle wcze�nie, by mia� czas na przestudiowanie najistotniejszych problem�w bie��cych.
Przypomnia� sobie, co wydarzy�o si� w kwietniu ubieg�ego roku.
Pada� rz�sisty deszcz, ale w jego gabinecie pali�y si� jeszcze �wiat�a.
Zawsze marzy� o takim pokoju.
Westergard siedzia� rozparty na swym ci�kim, obrotowym, sk�rzanym fotelu - kt�ry zabierze ze sob� do Waszyngtonu, je�eli osi�gnie sw�j cel.
Popija� drinka. Rozkoszowa� si� tym, co wykaza�y poranne wyniki bada� opinii publicznej Harrisa.
Wyra�nie najlepszy czarny ko�.
Zaczyna� poprzedni rok od zera, a potem, tego kwietniowego poranka, okaza� si� najlepszy we wst�pnym sonda�u przed wyborami prezydenckimi. Pod wp�ywem niewielkiej dawki alkoholu jego j�zyk i umys� rozlu�ni�y si� dok�adnie na tyle, �eby to powiedzie�:.
- Prezydentura, prezydentura Stan�w Zjednoczonych. - Sw� wielk�, praw� r�k� zacisn�� w pi��. - Tu. A tam facet, kt�ry je�li tylko zechce... -Rozwar� pi�� i pozwoli� prezydenturze wymkn�� si� na zawsze spomi�dzy palc�w. - O, tak!
Pozwoli� r�wnie�, by wymkn�o si� mu nazwisko Fletchera, chocia� oczywi�cie nie wyjawi�, dlaczego ten by� niebezpieczny - tego nigdy nie dowie si� nikt z wyj�tkiem jego i Fletcha, przyjaciela, kt�rego nie widzia� od prawie czterdziestu lat. Od czasu tej pijackiej nocy...
Odepchn�� t� my�l. Czu� niepok�j w zwi�zku z tym, �e wymieni� nazwisko Fletchera. Niepok�j ten mia� posmak s��w pochopnie wypowiedzianych przez Henryka Plantageneta o jego przyjacielu, Tomaszu Beckecie, kt�ry stan�� na drodze jego ambicji:.
�C� za band� tch�rzy i g�upc�w utrzymuj� w moim domu, �aden z nich nie uwolni mnie od tego kancelisty i parweniusza".
Nie znaczy to, �e Fletcher wiedzia�, i� sta� na jego drodze, tak jak Becket sta� na drodze Henryka, ale paralela by�a na tyle bliska, �e kiedy dzi� wieczorem dowiedzia� si� o �mierci Fletchera, prze�y� kilka okropnych chwil - przecie� nadgorliwi s�udzy Henryka nie zrozumieli, �e to by�o tylko g�o�no wypowiedziane �yczenie, a nie rozkaz.
Dzi�ki Bogu by� to tylko wypadek na polowaniu, prosty i zwyczajny, ale on okaza� si� do tego stopnia moralnym tch�rzem, by sekretnie odetchn�� z ulg�. Nicole zd��y�a ju� wyj��, zanim m�g� z�o�y� kondolencje. To dziwne -
pomy�la� o tym teraz - �e tak wcze�nie wysz�a z przyj�cia. Prawie bezpo�rednio po ich rozmowie. Ale przecie� nie mog�a dowiedzie si�, na pewno nie, o �mierci swego ojca...
Jego umys� przeskoczy� z nieprzyjemnych my�li do spotkania z Nicole. W jaki� spos�b uda�o mu si� zapanowa� nad uczuciami, a przynajmniej nad ich ekspresj�. By� mo�e stawa� si� politykiem nie tylko z nazwy, ale i w rzeczywisto�ci.
Westergard uwa�nie nala� sobie jeszcze kieliszek koniaku.
Wtedy, w kwietniu, chcia�, �eby jej ojciec nie �y�, a teraz, w listopadzie, sta�o si� to faktem.
Wiedzia�, �e stosunki mi�dzy ni� a Fletcherem ozi�bi�y si� po �mierci Terry przed pi�ciu laty, ale mimo to, po tym obrzydliwym zdarzeniu, wtedy, w kwietniu, nie wr�ci� ju� do ��ka Nicole.
By� mo�e w jaki� dziwny spos�b, sta�o si� to punktem wyj�cia do powa�nej walki o prezydentur�.
Powinien by� wstydzi� si�, �e dzi� wieczorem, kiedy upewniono go, �e by� to tylko wypadek, poczu� lekk� ulg�, wcale nie zm�con� �alem w zwi�zku ze �mierci� Fletchera. Powinien, ale nie wstydzi� si�.
Fletcher, kt�ry czu�, �e jest bardziej martwy ni� �ywy, nim zacz�� dzia�a� �rodek usypiaj�cy prze�y� na stole operacyjnym moment ca�kowitej przytomno�ci. K�opot polega� na tym, �e nie m�g� m�wi�, a tylko s�ucha�.
- Pocisk prawdopodobnie skr�ci� troch� przechodz�c przez ubranie, uderzy� wi�c i wyszed� uko�nie. - G�os Victora. Wzd�u� lewego boku poczu� co� lodowatego. - Widzi pan? Zdruzgota� si�dme �ebro, spowodowa� uszkodzenie mi�ni mi�dzy�ebrowych i niewielki krwotok. My�l�, �e ze dwie�cie mililitr�w, g��wnie krwawienie wewn�trzne.
- Nie ma penetracji p�uca?
- �adnej. Ten opatrunek z r�kawicy to by�o prawdziwe cudo.
Po raz pierwszy w ci�gu trzydziestu sze�ciu lat swego �ycia Kent Jarvis mia� problemy z potencj�. Cholera, s�ysza� �e przytrafia si� to innym; �artuje si� z tego w m�skich szatniach, ale kiedy to ty siedzisz na brzegu ��ka z obwis�� kluch�...
Zwykle wystarczy�o jedno spojrzenie rzucone na tak� par� mlecznych cyck�w, kt�re blondyna beztrosko zademonstrowa�a, by natychmiast go usztywni�o na cacy.
Dziewczyna obr�ci�a w jego stron� ch�odne niebieskie oczy.
- Czy w tym momencie powinnam powiedzie�: stary, wszystko w porz�dku, jeste� zm�czony, masz za du�o na g�owie?
- Przepraszam, Kristin. Nigdy mi si� to nie zdarzy�o. Ja... - pr�bowa� t�umaczy�.
Zgasi�a papierosa, odrzuci�a ko�dr� i wsta�a z ��ka. Mia�a kr�g�e biodra, mocne uda. Zauwa�y� j� na pocz�tku tygodnia w pokoju maszynistek urz�du stanowego, a potem na przyj�ciu w domu Olafa Gavle'a.
- Kent, ty wiesz, jak sprawi� przyjemno�� dziewczynie.
- Hej! Nie mia�em na my�li... naprawd� przykro mi.
Naci�gn�a jasnoniebieskie figi. Za�o�y�a sukienk� i wyg�adzaj�c j� na biodrach, popatrzy�a na niego. Jej twarz z�agodnia�a. Za par� lat b�dzie ci�ka i masywna, ale w tej chwili by�a jak krew z mlekiem.
- Mnie te� jest przykro. My�la�am, �e to b�dzie... - przerwa�a i wzruszy�a ramionami. - By� mo�e po prostu jeste� zm�czony. - Podesz�a do krzes�a i zabra�a p�aszcz i torebk�. Jej zimne spojrzenie u�wiadomi�o mu jego impo-tenck� nago��, ale nie chcia� da� jej satysfakcji, chowaj�c si� pod ko�dr�. Obr�ci�a si� w jego stron�. - Z�api� taks�wk�. Cze��.
Skin�� g�ow�, zapali� papierosa i przygl�da� si�, j