14133
Szczegóły |
Tytuł |
14133 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
14133 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 14133 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
14133 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Brianowi i Margaret Aldissom,
których miłość do wszystkiego, co chińskie,
i do rozległych światów naszej wyobraźni
skierowały mnie na tę ścieżkę.
Z wyrazami miłości.
„Każdy z nas bowiem jest taki sam.
Światy zamykają się lub otwierają wraz z nami".
„Osom i mrówkom przeznaczony jest marny los: Jak to możliwe, że wciąż trwają?"
Ch'u Yuan, Tian Wen („Niebiańskie pytania") z Ch'u Tz'u („Pieśni Południa"), II wiek n.e.
WSTĘP
Chung Kuo. Słowa te znaczą „Państwo Środka" i od roku 221 p.n.e., kiedy pierwszy cesarz Chin,
Ch'in Shih Huan Ti, zjednoczył siedem Walczących Królestw, tak właśnie „czarnowłosi", Han,
czyli Chińczycy, nazywają swój wielki kraj. Państwo Środka — dla nich to był cały świat: świat na
północy i zachodzie ograniczony potężnymi górami, na wschodzie i południu — morzem. Za nimi
była tylko pustynia i barbarzyńcy. Tak było przez dwa tysiące lat, przez szesnaście wielkich
dynastii. Chung Kuo naprawdę stanowiło Państwo Środka, centrum świata ludzi, jego cesarz zaś
był „Synem Nieba", „Jedynym Człowiekiem". Lecz w osiemnastym wieku w świat ten wtargnęły
młode, agresywne mocarstwa Zachodu, dysponujące doskonalszą bronią i niezachwianą wiarą w
postęp. Walka, ku zaskoczeniu Han, była nierówna, i tak oto upadł mit o wszechmocy i
samowystarczalności Chin. Na początku dwudziestego wieku Chiny — Chung Kuo — były
„chorym człowiekiem Wschodu"; Karol Marks nazwał je „troskliwie zakonserwowaną mumią w
zapieczętowanej hermetycznie trumnie". Ze zniszczeń tego stulecia podźwignął się jednak
naród-olbrzym, zdolny rywalizować z Zachodem i z własnymi wschodnimi konkurentami, Japonią
i Koreą, z pozycji niezrównanej potęgi. W wieku dwudziestym pierwszym, który jeszcze przed
jego początkiem nazywano „stuleciem Pacyfiku", Chiny znowu stały się światem samym w sobie,
choć tym razem jedyną jego granicę stanowił kosmos.
7
WOJNA DWÓCH KIERUNKÓW
Wszystko zaczęło się od zabójstwa cesarskiego ministra, Lwo K'anga, oraz grupy jego bliskich
współpracowników, do którego doszło mniej więcej trzynaście lat wcześniej. Biedny człowiek
został wysłany do lepszego świata w chwili, gdy wygrzewał się właśnie w cesarskim solarium.
Siedmiu —władcy Chung Kuo — odpowiedziało natychmiastowym aresztowaniem jednego z
przywódców frakcji Rozproszeńców, która ponosiła odpowiedzialność za śmierć ministra.
Jednakże na tym się nie skończyło. W kilka dni po publicznej egzekucji więźnia przeciwnicy
Siedmiu zadali kolejny, bolesny cios, zabijając Li Han Ch'ina, syna Tanga Li Shai Tunga i
dziedzica tronu Miasta Europa, w dniu jego ślubu z piękną Fei Yen.
Wszystko mogłoby się skończyć wraz z decyzją Siedmiu, by nie podejmować żadnej akcji
represyjnej po śmierci księcia Hana — by przyjąć politykę pokojowej bierności, wuwei — ale dla
jednego człowieka taki wybór był nie do przyjęcia. Biorąc sprawy we własne ręce, generał Li Shai
Tunga, Knut Tolonen, wkroczył do Izby Reprezentantów w Weimarze i zabił przywódcę
Rozproszeńców, podsekretarza Lehmanna. Ten akt praktycznie gwarantował, że Chung Kuo
pogrąży się w krwawej wojnie domowej. Jedynym wyjściem z sytuagi były daleko idące ustępstwa
ze strony Siedmiu, które mogłyby załagodzić gniew Rozproszeńców.
Tak też zrobiono. Władcy zdecydowali się na ustępstwa i utrzymano trudny pokój, ale rozdział
między rządzącymi a rządzonymi pozostał, a ich sprzeczne dążenia — Siedmiu do stagnacji, a
Rozproszeńców do zmiany — nie doczekały się rozwiązania. W ramach ustępstw Siedmiu
zezwoliło Roz-proszeńcom na budowę statku kosmicznego Nowa Nadzieja.
W miarę jak budowa statku zbliżała się do końca, Rozpro-szeńcy starali się uzyskać jeszcze więcej,
stawiając w stan oskarżenia tai — przedstawicieli Siedmiu w Izbie Reprezentantów — i faktycznie
ogłaszając w ten sposób swoją niezależność. W odpowiedzi Siedmiu zniszczyło Nową Nadzieję.
Wojna została wypowiedziana.
W wyniku pięcioletniej wojny-która-nie-była-wojną Roz-proszeńcy zostali złamani, przywódcy
ruchu zabici, a ich przedsiębiorstwa skonfiskowane. Stłumiono wielkie dążenie do zmiany i w
Chung Kuo znowu zapanował pokój. A przynajmniej przez krótki czas tak się wydawało. Jednakże
wojna poruszyła pokłady znacznie starszego i silniejszego niezadowolenia, które drzemało w
społeczeństwie Państwa Środka. Z głębin Miasta zaczęły wyłaniać się nowe ruchy, których celem
była nie tylko zmiana systemu, ale jego całkowite zniszczenie. Jedna z tych organizacji, Ping Tiao,
dążyła do zrównania z ziemią ogromnego, trzystupoziomowego Miasta i zdruzgotania imperium
Han.
Przez pewien czas udawało się utrzymać status quo, jednakże fakt, iż trzech najstarszych T'angów
zmarło w czasie wojny, osłabił Radę Siedmiu, pozbawiając ją głosu rozsądku wypływającego z
długoletniego doświadczenia w sprawowaniu władzy. Kiedy Wang Sau-leyan, najmłodszy syn
Wang Hsiena, władcy Afryki, został T'angiem, sytuacja przybrała szczególnie zły obrót, gdyż
zaczął on dążyć do zniszczenia harmonii panującej w Radzie. Przeciwstawił mu się Li Yuan, który
po śmierci ojca wstąpił na tron Miasta Europa. Zawarł on sojusz z trzema Tangami. Tsu Ma, Wu
Shihem i Wei Fengiem, by w najważniejszych sprawach móc przegłosować Wanga w stosunku
cztery do trzech.
Obecnie Li Yuan, wybiegający myślą poza trudności wynikające z bieżącej sytuacji politycznej,
chce ostatecznego rozwiązania problemu nadmiernego zaludnienia i ciągłych niepokojów
społecznych. Aby to uzyskać, jest skłonny do zawarcia ugody z wrogami z Góry. W zamian za
zgodę na kontrolę wzrostu liczby ludności zamierza zezwolić na rozluźnienie Edyktu Kontroli
Technologii, dzięki któremu przez tak długi czas udawało się panować nad dążeniami do zmiany,
oraz ponownie otworzyć Izbę Reprezentantów w Weimarze. Jeśli chodzi o niepokoje społeczne,
opracował dość niepokojący
8
9
plan przewidujący „okablowanie" całej populacji Chung Kuo, dzięki czemu każdy człowiek
mógłby być obserwowany i dokładnie kontrolowany.
Pierwszy raz od wielu lat pojawiła się nadzieja na prawdziwy pokój, stabilizację i na świat wolny
od perspektywy chaosu. Jednakże nadzieja ta jest bardzo krucha, a czas pozornego spokoju już się
kończy. Równowaga wewnętrzna społeczeństwa Chung Kuo została poważnie zachwiana i szybko
— bardzo szybko — zbliża się czas jej całkowitego załamania.
W rządzonym przez Wu Shiha wielkim Mieście Ameryka Północna wyrazem społecznych
podziałów i niezadowolenia ze stanu rzeczy jest powstawanie ruchów w rodzaju Synów Benjamina
Franklina i rosnąca wśród Hung Mao — białych — popularność nowego nacjonalizmu. Jednakże
konflikty narastają nie tylko między rządzącymi a rządzonymi. Rządzeni także są podzieleni.
Podziały te sięgają głębiej niż konflikty rasowe...
GŁÓWNE POSTACI
Ascher, Emily — ta z wykształcenia ekonomistka była kiedyś członkiem partii rewolucyjnej Ping
Tiao. Po zniszczeniu partii uciekła do Ameryki Północnej, gdzie jako Mary Jennings podjęła pracę
w gigantycznym koncernie farmaceutycznym jinmVac należącym do „Starego" Levera i jego syna,
Michaela. Jej ostatecznym celem jest doprowadzenie do zmiany i upadku skorumpowanych
instytucji społecznych rządzących Chung Kuo.
Lehmann, Stefan — albinos, syn byłego przywódcy Rozpro-szeńców, Piotra Lehmanna. Przez
krótki czas był bliskim współpracownikiem DeVore'a. Zimny, nienaturalnie beznamiętny, wydaje
się prawdziwym archetypem nihilisty, a jego jedynym celem jest doprowadzenie do upadku
Siedmiu i ich wielkiego, obejmującego całą Ziemię, Miasta. Zaczynając nowy etap swej kampanii,
przenosi się na niższe poziomy do podziemnego świata tongów i Triad.
Lever, Charles — „Stary" Lever, właściciel ogromnego koncernu farmaceutycznego ImmVac,
namiętny zwolennik „a-merykanizmu" i jeden z założycieli Instytutu Nieśmiertelności Cutlera.
Ten potężnie zbudowany, uparty starzec jest zdecydowany nie dopuścić, by cokolwiek
przeszkodziło mu w realizacji jego pragnienia. A pragnie wiecznego życia.
Lever, Michael — syn Charlesa Levera uwięziony przez Wu Shiha za swój związek z Synami
Benjamina Franklina, na wpół rewolucyjną grupą utworzoną przez synów zamożnych
północnoamerykańskich przemysłowców. Od dzieciństwa formowany na podobieństwo swego
ojca, chce się wyrwać spod jego wpływu i znaleźć swoje własne miejsce w życiu.
Li Yuan — T'ang Europy i jeden z Siedmiu. Wstąpiła na tron po śmierci starszego brata i ojca.
Chociaż jest ponad wiek dojrzały, jego chłodny i rozważny sposób bycia skrywa namiętną naturę,
czego dowodem było jego krótkotrwałe małżeństwo z piękną Fei Yen, wdową po starszym bracie.
11
Ożeniwszy się ponownie, dąży do odnalezienia równowagi zarówno w życiu prywatnym, jak i w
roli Tanga.
Shepherd, Ben — syn Hala Shepherda i praprawnuk budowniczego Miasta Ziemia. Wychował się
i żyje w Domenie, idyllicznej dolinie w południowo-zachodniej Anglii, gdzie, zdecydowawszy się
nie wstępować w ślady ojca i nie obejmować jak on stanowiska doradcy Tanga, realizuje swoje
artystyczne powołanie, rozwijając nowy rodzaj sztuki, „muszlę", która pewnego dnia przekształci
społeczeństwo Chung Kuo.
Tolonen, Jelka — córka marszałka Tolonena, którą z braku wpływu i miłości matki wychowano w
bardzo męskich warunkach. Mimo autentycznego zainteresowania sztukami walk oraz bronią
odczuwa silną potrzebę odkrycia i wyrażenia kobiecej strony swej natury; potrzebę porównywalną
jedynie z determinacją, by nie ulegać wymaganiom stawianym jej płci przez świat.
Tolonen, Knut — były marszałek Rady Generałów i dawny generał ojca Li Yuana. Jest wielkim,
twardym mężczyzną i najbardziej zagorzałym zwolennikiem wartości oraz ideałów głoszonych
przez Siedmiu. Jednakże ta sama nieustępliwość i niezdolność do zmiany poglądów, tak
charakterystyczna dla jego natury, jest przyczyną powtarzających się konfliktów z córką.
Tsu Ma —Tang Azji Zachodniej i jeden z członków rządzącej Chung Kuo Rady Siedmiu. Odrzucił
swoją rozpustną przeszłość, aby zostać w Radzie jednym z najbardziej zdecydowanych
sojuszników Li Yuana. Silny, przystojny mężczyzna po trzydziestce jeszcze się nie ożenił,
aczkolwiek w sekretnym romansie z byłą żoną Li Yuana, Fei Yen, ujawnił swą namiętną, nie
ujarzmioną jeszcze naturę.
Wang Sau-leyan — młody Tang Afryki. Od objęcia tronu — po podejrzanej śmierci swego ojca i
starszego brata — poświęcał całą swą energię na osiągnięcie przewagi w Radzie nad Li Yuanem i
jego sojusznikami. Inteligentny i podstępny przeciwnik, a równocześnie irytujący, wyrachowany
człowiek o sybaryckich zamiłowaniach, jest zwiastunem zmiany w Radzie Siedmiu.
Ward, Kim — urodzony w Glinie, ciemnym pustkowiu pod wielkimi fundamentami Miasta, ma
błyskotliwy i niezwykle
chłonny umysł, który wyróżnił go jako potencjalnie największego naukowca w Chung Kuo. Jego
sformułowana w ciemnościach wizja gigantycznej, rozciągającej się do gwiazd sieci pchnęła go do
tego, by dążyć do światła Góry. Jednakże, mimo patronatu Li Yuana i przyjaźni potężnych ludzi,
życie Warda nie jest wcale łatwe, tak w interesach, jak i w miłości.
Wong Yi-sun — Wielki Szef Triady Zjednoczonych Bambusów, znany jako Tłusty Wong. Mały,
podobny do ptaka mężczyzna, który zyskał przychylność Li Yuana. Jednakże jego ambicje
wykraczają poza granice określone tym patronatem. Pragnie zjednoczyć pod swą władzą najniższe
poziomy Miasta Europa.
Wu Shih — Tang Ameryki Północnej. Będąc mężczyzną w średnim wieku, jest jednym z niewielu
pozostałych jeszcze członków starej generacji w Radzie Siedmiu. Mimo że jest zagorzałym
tradycjonalistą, wsparł Li Yuana i Tsu Ma w ich walce z budzącym odrazę Wang Sau-leyanem.
Jednakże odrodzenie się amerykańskiego nacjonalizmu stawia go przed koniecznością
rozwiązania problemu, z jakim nie musi się borykać żaden z pozostałych Tangów; problemu, który
musi zostać szybko i ostatecznie rozwiązany.
SIEDMIU I RODZINY
Chi Hsing — Tang Australii
Fu Ti Chang — trzecia żona Li Yuana
Hou Tung-po — Tang Ameryki Południowej
Lai Shi — druga żona Li Yuana
Li Kuei Jen — syn Li Yuana i następca tronu Miasta Europa
Li Yuan — Tang Europy
Mień Shan — pierwsza żona Li Yuana
Tsu Ma — Tang Azji Zachodniej
Wang Sau-leyan — Tang Afryki
Wei Chan Yin — najstarszy syn Wei Fenga i następca tronu
Miasta Azja Wschodnia Wei Feng — Tang Azji Wschodniej Wei Hsi Wang — drugi syn Wei
Fenga i pułkownik Służby
Bezpieczeństwa
12
13
Wei Tseng-li — trzeci syn Wei Fenga
Wu Shih — Tang Ameryki Północnej
Yin Fei Yen — „Lecąca Jaskółka", księżniczka z rodziny Yin, była żona Li Yuana
Yin Han Ch'in — syn Yin Fei Yen
Yin Tsu — głowa rodziny Yin (jednej z dwudziestu dziewięciu Rodzin Mniejszych)
Yin Wu Tsai — książę z jednej z Rodzin Mniejszych i kuzyn Fei Yen
PRZYJACIELE,
DWORZANIE I WSPÓŁPRACOWNICY
SIEDMIU
Bachman, Lothar — porucznik Służby Bezpieczeństwa
Brock — strażnik w Domenie
Chan Teng — ochmistrz Wewnętrznej Komnaty w Tong-jiangu
Chang Shih-sen — osobisty sekretarz Li Yuana
Ch'in Tao Fan — kanclerz Tanga Azji Wschodniej
Chu Shi-ch'e — Pi-shu chien, czyli nadzorca Biblioteki Cesarskiej w Tongjiangu
Coates — strażnik w Domenie
Cook — strażnik w Domenie
Fen Cho-hsien — kanclerz Tanga Ameryki Północnej
Frankę, Otto — Wei, czyli kapitan Służby Bezpieczeństwa w Hsienie Zwickau
Gerhardt, Paul — major; dowódca Centrum Kontroli Północnej Hemisfery
Gustavsson, Per — kapitan ochrony osobistej Chi Hsianga
Gustavsson, Ute — żona kapitana Gustavssona
Hauser, Eva — żona majora Svena Hausera
Hauser, Gustav — prywatny sekretarz marszałka Tolonena; syn majora Svena Hausera
Hauser, Sven — major, były gubernator Kolonii, ojciec Gus-tava Hausera
Henssa, Eero — kapitan straży na pokładzie orbitującego pałacu Yang-jing
Ho Chang — lokaj Wu Shiha
Hung Yan — osobisty lekarz Li Yuana
Jasny Księżyc — służąca Li Yuana
Karr, Gregor — major Służby Bezpieczeństwa
K'ung Feng — urzędnik trzeciej rangi w Ta Ssu Nung, Su-
perintendenturze Rolnictwa Miasta Europa Lofgren, Bertil — porucznik i adiutant marszałka
Tolonena Mo Yu — porucznik Służby Bezpieczeństwa w Domenie Nan Ho — kanclerz Tanga
Europy Pachnący Lotos — służąca Li Yuana Read, Helmut — gubernator układu Saturna
Rheinhardt, Helmut — generał Służby Bezpieczeństwa Li
Yuana Shepherd, Ben — syn zmarłego Hala Shepherda; artysta
„muszli" Shepherd, Beth — wdowa po Halu Shepherdzie; matka Bena
i Meg Shepherdów Shepherd, Meg — siostra Bena Shepherda Tolonen, Jelka — córka marszałka
Tolonena Tolonen, Knut — były marszałek Służby Bezpieczeństwa;
przewodniczący Komitetu Nadzorującego GenSyn Tu Mai — strażnik w Domenie
Virtanen, Per — major Służby Bezpieczeństwa Li Yuana Zdenek — ochroniarz Jelki Tolonen
TRIADY
Chao — jeden z ludzi K'ang A-yina
Feng Shang-pao — „Generał Feng"; Wielki Szef 14K
Ho Chin — „Ho Trzy Palce", Wielki Szef Żółtych Sztandarów
Hua Shang — zastępca Wong Yi-suna
Huang Jen — zastępca Po Lao
Hui Tsin — Czerwony Pal (426, czyli Wykonawca) Zjednoczonych Bambusów
K'ang A-yin — szef tongu Tu Sun
K'ang Yeh-su — siostrzeniec K'ang A-yina
Kant — jeden z ludzi K'ang A-yina
Li Chin — „Li Bez Powiek"; Wielki Szef Wo Shih Wo
14
15
Li Pai Shung — siostrzeniec Li China; dziedzic Wo Shih Wo
Ling Wo — główny doradca K'ang A-yina
Liu Tong — zastępca Li China
Lo Han — szef tongu
Lu Ming-shao — „Wąsacz Lu"; Wielki Szef Triady Kuei Chuan (Czarnego Psa)
Man Hsi — szef tongu
Meng Te — zastępca Lu Ming-shao
Ni Yueh — szef tongu
Peck — zastępca K'ang A-yina (ying tzu, czyli „cień")
PoLao — Czerwony Pal (426, czyli Wykonawca) Kuei Chuan
Soucek, Jiri — zastępca K'ang A-yina
Visak — zastępca Lu Ming-shao
Wong Yi-sun — „Tłusty Wong"; Wielki Szef Triady Zjednoczonych Bambusów
Yan Yan — szef tongu
Yao Lu — zastępca Stefana Lehmanna
Yue Chun — Czerwony Pal (426, albo Wykonawca) Wo Shih Wo
Yun Yueh-hui — „Nieboszczyk Yun"; Wielki Szef Czerwonego Gangu
YU
Anna — zabójczym z Yu. Donna — zabójczni z Yu Joanna — zabójczyni z Yu
Mach, Jan — urzędnik w Ministerstwie Uzdatniania Odpadków, były członek Ping Tiao i
założyciel Yu. Vesa — zabójczyni z Yu
INNE POSTACI
Ainsworth, James — prawnik Charlesa Levera Ascher, Emily — była członkini Ping Tiao Barratt,
Edel — pracownik SimFicu w Sohm Abyss Becker, Hans — pomocnik Stefana Lehmana Bonner,
Alex — główny negocjator Korporacji Finansowej P'u Lan
Bonnot, Alex — kierownik naukowy SimFicu w Sohm Abyss Campbell, William — regionalny
zarządca SimFicu w Miastach Północnego Atlantyku Carver, Rex — kandydat Reformatorów do
Izby Reprezentantów z Hsienu Miami i przyjaciel Charlesa Levera Chan Long — strażnik
pracujący dla Levera i Kustowa Chang — strażnik w posiadłości Glorii Chung Chang Li —
naczelny lekarz Bostońskiego Centrum Medycznego Chiang Su-li — kierownik herbaciarni
„Dziewiąty Smok" Chung, Gloria — córka i spadkobierczyni zmarłego członka
Izby Reprezentantów, Chung Yena Curval, Andrew — wybitny genetyk; pracownik korporacji
ImmVac Dann, Abraham — służący Charlesa Levera Deio — urodzony w Glinie przyjaciel Kima
Warda z okresu
„rehabilitacji" DeYalerian, Rachela — pseudonim Emily Ascher DeVore, Howard — były major
Służby Bezpieczeństwa
i Rozproszeniec Dunn, Richard — konkurent w interesach „Starego" Levera Feng Lu-ma —
soczewkarz Feng Wo-shen — projektant białek i pracownik naukowy
SimFicu w Sohm Abyss Fisher, Carl — Amerykanin, przyjaciel Michaela Levera Fisher, James —
finansista i przyjaciel Charlesa Levera Gratton, Edward — przyjaciel Charlesa Levera i kandydat
do zarządu Hsienu Boston z ramienia Reformatorów Haller, Wolf — pomocnik Stefana Lehmanna
Harrison, William — pracownik Charlesa Levera Hart, Alex — członek Izby Reprezentantów w
Weimarze Hartmann, William — przyjaciel Charlesa Levera Hay, Joel — przywódca Ewolucyjnej
Partii Ameryki Północnej Henty, Thomas — technik
Heydemeięr-Ernsst — artysta; czołowy przedstawiciel Futur-Kunst „ Nauki Sztuki”
Hilbert, Eduard – szef Laboratorium Kriobiologii w Sohm
Abyss
Hb Chaib-tuan— reprezentant z Hsienu Shenyang
16
Ho Yang — reporter pracujący dla kanału Wen Mmg
Hong Chi — asystent Kima Warda
Horton, Feng — Amerykanin; „Syn", znany także jako „Przetopiony"
Hsiang Tian — kupiec, właściciel domu towarowego
Jennings, Mary — pseudonim Emily Ascher
Johnstone, Edward — przyjaciel Charlesa Levera; ojciec Luizy Johnstone
Johnstone, Luiza — wieloletnia narzeczona Michaela Levera
Kennedy, Jean — żona Josepha Kennedy'ego
Kennedy, Joseph — amerykański prawnik i założyciel Partii Nowych Republikanów
Kennedy, Robert — najstarszy syna Josepha Kennedy'ego
Koslevic, Anna — szkolna przyjaciółka Jelki Tolonen
Kustow, Bryn — Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera
Lehmann, Stefan — albinos; syn Podsekretarza Lehmanna
Lever, Charles — „Stary" Lever, właściciel koncernu farmaceutycznego ImmVac; ojciec Michaela
Levera
Lever, Michael — syn Charlesa Levera; właściciel korporacji MemSys, uzależnionej od ImmVacu
Li Min — „Dzielny Karp", pseudonim Stefana Lehmanna
Lukę — urodzony w Glinie przyjaciel Kima Warda z okresu „rehabilitacji"
Mai Li-wen — soczewkarz
Marley, George — wspólnik w interesach Charlesa Levera
May Feng — Hung Mao, dyrektor EduColu
Milne, Michael — prywatny detektyw
Mitchell, Bud — Amerykanin; „Syn", znajomy Michaela Levera
Munroe, Wendell — członek Izby Reprezentantów w Weimarze
Nong Yan — księgowy Kima Warda
Pai Mei — właściciel sklepiku
Parker, Jack — Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera
Ping Hsiang — przedstawiciel Góry w czasie dyskusji o ponownym otwarciu Izby Reprezentantów
w Weimarze
Reiss, Horst — prezes korporacji SimFic
Richards — strażnik w firmie Ch'i Chu Kima Warda
Robins — pracownik Charlesa Levera
Ross, James — prywatny detektyw
Schram, Dieter — administrator ośrodka SimFicu w Sohm
Abyss Snów — pseudonim Stefana Lehmanna Spence, Graham — pracownik Charlesa Levera
Spence, Leena — „Nieśmiertelna"; dawna kochanka Charlesa Levera Stevens, Carl —
Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera Stewart, Greg — Amerykanin; kandydat Partii Nowych
Republikanów do zarządu Hsienu Denver Symons — pracownik ośrodka SimFicu w Sohm Abyss
Tai Cho — przyjaciel i były opiekun Kima Warda Tewl — „Ciemność"; przywódca ludzi z tratw
Thorsson, Wulf — osadnik z Kolonii lapetus w układzie
Saturna Tong Ye — młody marynarz Han; „morf' stworzony przez
Bena Shepherda Tuan Wen-ch'ang — pracownik ośrodka SimFicu w Sohm
Abyss Underwood, Harry — członek Izby reprezentantów w \v
marze Ward, Kim — sierota z Gliny; właściciel firmy Ch'i Chu Ward, Rebecca — radca handlowy
SimFicu w Sohm Abyss; urodzona w Glinie przyjaciółka Kima Warda z okresu „Rehabilitacji"
Weller, John — dyrektor wydziału Dystrybucji Wewnętrznej
ImmVacu Will — urodzony w Glinie przyjaciel Kima Warda z okresu
„rehabilitacji" Yi Pang-chou — szkolna przyjaciółka Jelki Tolonen Yueh Pa — urzędnik z
terytorium Triady Zjednoczonych
Bambusów Żółty Tan — soczewkarz
ZMARLI
Barrow, Chao — sekretarz Izby Reprezentantów w Weimarze Bercott, Andrei — członek Izby
Reprezentantów w Weimarze Berdyczew, Soren — właściciel SimmFicu, a później przywódca
frakcji Rozproszeńców
18
19
Ch'in Shih Huang Ti — pierwszy cesarz Chin (panował w latach 221—210 p.n.e.) Chung Hsin —
„Lojalność"; wasal Li Shai Tunga Cutler, Richard — przywódca ruchu amerykańskiego Ebert,
Klaus — właściciel korporacji GenSyn Feng Chung — Wielki Szef Triady Kuei Chan (Czarnego
Psa) Fest, Edgar — kapitan Służby Bezpieczeństwa Gesell, Bent — przywódca organizacji
terrorystycznej Ping
Tiao Griffin, James B. — ostatni przezydent imperium amerykańskiego Han Huan Ti — cesarz z
dynastii Han (panował w latach
168—189 n.e.), znany także jako Liu Hung Hou Ti — Tan'g Ameryki Południowej; ojciec Hou
Tung Po Hsiang K'ai Fan — książę z jednej z Rodzin Mniejszych Hwa — „krwawy" mistrz;
zawodnik w walkach wręcz pod
Siecią Kao Jyan — zabójca; przyjaciel Kao Chena Lehmann, Piotr — podsekretarz w Izbie
Reprezentantów i pierwszy przywódca frakcji Rozproszeńców; ojciec Stefana Lehmanna Lever,
Margaret — żona Charlesa Levera i matka Michaela
Levera Li Ch'ing — T'ang Europy; dziadek Li Yuana Li Han Ch'in — pierwszy syn Li Shai Tunga
i dziedzic tronu
Europy; brat Li Yuana Li Hang Ch'i — T'ang Europy; pradziadek Li Shai Tunga Li Kou-lung —
T'ang Europy; dziadek Li Shai Tunga Li Shai Tung — T'ang Europy; ojciec Li Yuana Lin Yua —
pierwsza żona Li Shai Tunga Mao Tse Tung — pierwszy cesarz z dynastii Ko Ming (panował w
latach 1948 — 1967) Ming Huang — szósty cesarz z dynastii T'ang (panował w latach 713—755
n.e.) Mu Chua — Madame Domu Dziewiątej Ekstazy Mu Li — „Żelazny Mu", szef Triady
Wielkiego Kręgu Shang — „Stary Shang"; nauczyciel Kao Chena z dzieciństwa Shepherd, Amos
— prapraprapradziadek (i genetyczny „ojciec") Bena Shepherda
Shepherd, Augustus — „brat" Bena Shepherda (żył w latach
2106—2122) Shepherd, Hal — ojciec (i genetyczny „brat") Bena Shepherda Shepherd, Robert —
pradziadek (i genetyczny „brat") Bena
Shepherda oraz ojciec Augustusa Shepherda Tsao Ch'un — despotyczny założyciel Chung Kuo
(panował
w latach 2051—2087 n.e.) Wang Hsien — T'ang Afryki; ojciec Wang Sau-leyana Wang Ta-hung
— trzeci syn Wang Hsiena; starszy brat Wang
Sau-leyana Wen Ti — „Pierwszy Przodek" Miasta Ziemia/ Chung Kuo,
inaczej znany jako Liu Heng (rządził Chinami w latach
180—157 p.n.e.) Wyatt, Edmund — przemysłowiec; ojciec Kima Warda Ywe Hao — terrorystka z
Yu. Ywe Kai-chang — ojciec Ywe Hao
20
PROLOG — WIOSNA 2209
W PRZESTRZENI
MIĘDZY NIEBEM
A ZIEMIĄ
„Niebo i ziemia są bezlitosne i traktują niezliczone mnóstwo stworzeń jak bezpańskie psy;
mędrzec jest bezwzględny i traktuje ludzi jak bezpańskie psy. Czy przestrzeń między niebem a
ziemią nie jest jak wnętrze miechów? Jest pusta, a jednak niewyczerpana: im dłużej pracuje, tym
więcej się z niej wydobywa. Długie przemowy nieuchronnie prowadzą do ciszy. Lepiej już polegać
na pustce".
Lao-tsy, Tao Te Ching, VI wiek n.e,
Wu Shih, T'ang Ameryki Północnej, stał na szczycie szerokich, białych, rozsypujących się
schodów i patrzył na zgromadzonych w dole ludzi. Ich sylwetki, oświetlone przez reflektory
podwieszone do najniższego pokładu Miasta, wyraźnie rysowały się w ciemnościach. Było ich
pięciu. Pięciu starych mężczyzn z siwymi brodami, dobrze ubranych, dostojnych. Szefowie
wielkich kompanii. Amerykanie. Wu Shih przyglądał się im z ledwie skrywaną pogardą. Za jego
plecami widać było ogromną, bezgłową postać siedzącą na granitowym tronie. Tang oparł lewą
nogę na leżącej u jego stóp kamiennej głowie posągu, a prawą rękę wsparł na biodrze.
Jeden z mężczyzn, wyższy od pozostałych, wystąpił do przodu i zwrócił się do swego władcy:
— Gdzie oni są? Obiecałeś ich przyprowadzić, Wu Shih.
A więc gdzie oni są?
Są martwi, chciałby odpowiedzieć, wasi synowie są martwi. Prawda jednak wyglądała inaczej.
Wang Sau-leyan uratował im życie. Rada Siedmiu postanowiła, że zdrajcy mają zostać uwolnieni i
ujść bez kary. To było głupie, ale taka właśnie zapadła decyzja.
— Są tutaj, Shih Lever. Blisko. Nic im się nie stało.
Przerwał i spojrzał na ruiny. Stał wysoko, górując nad całą
okolicą i dno Miasta zawisło zaledwie pięćdziesiąt ch'i nad jego głową. Ciągnęło się na kształt
czarnego, twardego nieba we wszystkich kierunkach aż po horyzont, przygniatające,
obezwładniające swym ogromem. Naprzeciw Tanga, za ciemnym zarysem wywróconego obelisku,
można było dostrzec ruiny budynku Kapitolu i gigantyczny, srebrzysty filar wyłaniający się z jego
zniszczonej kopuły — jeden z wielu, które wznosiły się ku gładkiemu, czarnemu podbrzuszu
Miasta.
Przyprowadził ich tu celowo, wiedząc, jakie wrażenie wywrze ten widok na starcach. Nad ich
głowami, jak jakiś przepotężny, miażdżący ogromnym ciężarem byt, wznosiło się
25
Miasto, którym władał. Miasto sięgające na wysokość dwóch li —prawie mili, według ich
archaicznej miary — i ciągnące się od Atlantyku do Pacyfiku, od wybrzeży Labradoru do Zatoki
Meksykańskiej na południu. Podczas gdy tu, pod spodem... Wu Shih uśmiechnął się. Tutaj, w
ciemnościach pod filarami Miasta, leżały ruiny Waszyngtonu, byłej stolicy sześćdziesięciu
dziewięciu stanów amerykańskiego imperium. A ci ludzie — ci głupi, starzy ludzie —marzą o
odzyskaniu tego imperium i dla tego celu gotowi są złamać panujący od stu lat pokój. T'ang
prychnął z pogardą i skierował wzrok na masywną, granitową głowę leżącą pod jego stopą.
— Podpisaliście dokumenty?
Po chwili ciszy, która była reakcją na to pytanie, odpowiedział Lever. W jego głosie słychać było z
trudem hamowaną irytację:
— Podpisaliśmy.
Wu Shih poczuł nagły przypływ gniewu. Po raz drugi „Stary" Lever zwrócił się do niego w sposób
niezgodny z etykietą.
— Wszyscy? — rzucił. — Wszyscy, którzy byli na mojej
liście?
Przeniósł wzrok z głowy Lincolna na Levera. Starzec patrzył na leżący kamień, a wyraz jego
zaczerwienionej z gniewu twarzy był tak wymowny, że Wu Shih roześmiał się i przydusił nogą
ciężką, granitową głowę, wciskając jej nos w kurz, który równą warstwą pokrywał wszystko
dookoła.
— Nie odpowiedziałeś mi.
Głos Tanga zmienił się, stwardniał, a w jego stanowczych nutach pobrzmiewała wyraźna groźba.
Lever spojrzał na swego władcę z wyraźnym zaskoczeniem. Widać było, że nie przywykł do tego,
by zwracano się do niego tak rozkazującym tonem. Sama myśl, iż jest czyimś podwładnym, była
mu najwyraźniej obca. To także mówiło bardzo wiele. Ci ludzie daleko zabrnęli w swej bucie i
buncie — obrośli tłuszczem i oślepieni blaskiem swej iluzorycznej potęgi stali się aroganccy. Li
Yuan miał rację, widząc w nich groźbę; miał rację, działając tak, jak działał. Nie było w nich
żadnego szacunku dla innych ani zrozumienia swej prawdziwej pozycji. Ci starcy uważali się za
równych Siedmiu, a być może i za lepszych od nich. Było to bezczelne i niebezpieczne złudzenie.
Lever odwrócił gwałtownie głowę i gniewnie odwarknął:
— Podpisaliśmy. Wszyscy z twojej listy. — Powiedziawszy
to, skinął na jednego ze swoich towarzyszy, który wysunął się
do przodu i podał mu dokument.
Wu Shih obserwował to wszystko, zmrużywszy oczy. Zauważył, że gdy Lever obrócił się
ponownie w jego stronę, zawahał się, jakby oczekiwał, iż Tang zejdzie po schodach i weźmie od
niego papier.
— Przynieś to — rozkazał, wyciągnął lewą rękę i wykonał
nią niedbały, prawie ospały gest. Wang Sau-leyan mógł
zmusić Radę do zawarcia ugody z wrogami, ale on, Wu
Shih, miał zamiar pokazać tym ludziom, gdzie jest ich
miejsce.
Na twarzy Levera pojawił się wyraz niepewności. Popatrzył najpierw na pozostałych, jakby
szukając u nich rady, potem jednak zaczął wchodzić po schodach. Każdy krok był dla niego małym
upokorzeniem i pomniejszał go jako człowieka. Kiedy w końcu znalazł się w odległości trzech
stopni od szczytu schodów, Wu Shih uniósł rękę, rozkazując mu gestem, by zatrzymał się w tym
miejscu. Lever zmarszczył brwi, ale zrobił, co mu kazano.
— Uklęknij — powiedział Tang, a jego głos brzmiał teraz
miękko, prawie łagodnie.
Lever poruszył głową, jakby nie był pewny, czy dobrze usłyszał.
— Co?
— Uklęknij.
Wu Shih nie powiedział tego ani głośniej, ani twardziej niż poprzednio, ale nie było wątpliwości, iż
nie jest to napomnienie, lecz rozkaz.
Lever, świadomy tego, że towarzysze obserwują go z dołu, ponownie się zawahał, a jego twarz
zadrgała w gniewnym grymasie. W końcu, wyraźnie rozdrażniony, ukląkł, przeszywając Wu Shiha
wściekłym spojrzeniem. Najwidoczniej spodziewał się, że uda mu się uniknąć tego punktu
protokołu. Tang jednak nie ustępował. Był zdecydowany wymusić na Leverze nawet pozory
szacunku, gdyż wiedział, że na takich pozorach opiera się władza. Prawdziwa władza. Jeden
człowiek pochyla głowę przed drugim: ten gest jest równie stary, co pełen znaczenia. I nawet jeśli
w tym wypadku nie wiązało
26
27
się to z prawdziwym szacunkiem, Wu Shiha zadowalała jego część składowa — posłuszeństwo.
Proste posłuszeństwo.
Tang pochylił się, wyrwał papier z wyciągniętej ręki Levera i rozwinął go. Oryginał —
potwierdzony obrazami wzorów siatkówek i zapisami fal mózgowych — znajdował się już w
archiwum. Jednakże ta ceremonia — to wręczenie dokumentu podpisanego osobiście przez
każdego z nich, i to w miejscu, gdzie umarł amerykański sen — miała większe znaczenie niż sam
fakt zawarcia ugody. Oni może niewiele z tego rozumieli, ale rytuał ten nie był tylko pustym
gestem — był czymś znacznie głębszym. Był kwintesencją władzy i siły. To właśnie nadawało
kształt stosunkom między ludźmi.
Wu Shih złożył papier i chrząknął z satysfakcją. Następnie odwrócił się i dał znak. Prawie
natychmiast jaskrawy strumień światła wyrwał z cienia pobliski budynek. Przez chwilę nie działo
się nic, po czym w białej, frontowej ścianie domu otworzyły się drzwi i z ciemności panującej w
środku wyszła grupa młodych ludzi. Synowie. Piętnastomiesięczne uwięzienie sprawiło, że byli
wymizerowani i wyglądali na mniej dumnych niż poprzednio. Ciągle jednak byli niebezpieczni.
Bardziej niebezpieczni, niż to kiedykolwiek przyszłoby do głowy Wang Sau-leyanowi.
Wu Shih uniósł rękę, odprawiając w ten sposób starego człowieka.
Lever powoli, tyłem, zszedł po schodach. Dotarł na dół, odwrócił się i w otoczeniu swych
towarzyszy ruszył przez to pokryte gruzem pustkowie w stronę budynku, przy którym stali młodzi
mężczyźni. Wu Shih patrzył na nich przez chwilę, po czym odwrócił się. W dłoni miał gwarancję
ich dobrego zachowania się — ich przyrzeczenie, że będą prowadzić się lepiej i rozważniej, niż to
robili w przeszłości. Jednakże w twarzy Levera widział nienawiść i brak szacunku. Czy warto było
zabiegać o te gwarancje w obliczu tak otwarcie rzuconego wyzwania, tak wyraźnego buntu?
Uśmiechnął się. Tak, warto było, bowiem da mu to w przyszłości usprawiedliwienie do działania
bez zwracania uwagi na wstawiennictwo tego wścib-skiego krętacza Wanga. Wiedział z całą
pewnością, że to nie jest wcale koniec konfliktu, a jedynie czasowe zawieszenie broni. Wkrótce
nadejdzie czas, kiedy ponownie będzie musiał stawić czoło tym ludziom.
— Amerykanie... — mruknął pod nosem, a następnie roześmiał się miękko i spojrzał na bezgłowy
posąg widoczny w świetle dochodzącym z góry. Mówią o sobie „boscy". Mieszkańcy niebios.
Najwięksi i wspaniali. Wyniesieni ponad innych. Ponownie się roześmiał. Mogą sobie w to
wierzyć, ale jeśli spróbują choćby splunąć, zamieni ich życie w piekło.
* * *
Cienie liści padały na blade, łupkowe skały pokrywające drugi brzeg stawu. Li Yuan, T'ang Europy,
stał na małym, wygiętym w łuk mostku i słuchał niosących się nad wodą głosów. Niskie drzewa
rosnące po drugiej stronie stawu przesłaniały mu widok dziedzińców i domu, ale dźwięki
dochodziły do niego czysto i wyraźnie: radosny śmiech pełen ulgi, szczebiot podnieconych
kobiecych głosów, a w tle tego wszystkiego przeciągły krzyk noworodka.
Stał całkowicie nieruchomo i patrzył na swoje ciemne odbicie w pokrytej kwiatami lotosu wodzie.
To było dziecko. Syn — oczywiście, że syn — w innym wypadku nie byłoby tyle śmiechu. Stał bez
ruchu i nie wiedział, co myśleć, co czuć w takiej chwili. Miał wrażenie, że nie tylko on, ale i cały
świat — malutki świat drzew, kamieni i wody — zatrzymał się wraz z nim.
Syn... Potrząsnął głową i zmarszczył czoło. Powinno być
coś więcej, pomyślał. Powinienem być zadowolony i także się
śmiać. Dzisiaj łańcuch został na nowo wykuty, a rodzina
wzmocniona. Jednakże w jego sercu nie było niczego — tylko
pustka tam, gdzie powinno być uczucie. r
Jedna z położnych wyszła na balkon i zauważyła go. Uniósł głowę w chwili, gdy pospiesznie
odwróciła się i wbiegła do środka. Usłyszał jej ostrzeżenie, po którym zapadła nagła cisza, prawie
natychmiast przerwana przez przenikliwe krzyki niemowlęcia. Stał na mostku jeszcze przez chwilę,
po czym ruszył powoli do przodu, ale serce dziwnie ciążyło mu w piersiach, tym razem bowiem
był całkowicie nie przygotowany na to, co go tam czekało.
Na ogromnym łożu jego babci — tym samym, w którym przyszedł na świat jego ojciec, Li Shai
Tung — leżała Mień Shan. Jej drobne ciało zdawało się ginąć w stosie poduszek,
28
29
na których ją wsparto, a związane z tyłu ciemne włosy odsłaniały pokryte kropelkami potu czoło.
Na jego widok uśmiechnęła się szeroko i podniosła ku niemu malutkie zawiniątko.
— Twój syn, Chieh Hsia.
Wziął od niej dziecko i świadomy tego, że wszystkie kobiety zgromadzone w pokoju uważnie go
obserwują, zaczął je ostrożnie kołysać na rękach. Po chwili odsunął dłonią kocyk i spojrzał na syna.
Rzadkie, czarne włosy pokrywające jego wydłużoną, bladą czaszkę połyskiwały wilgocią. Oczy
miał zamknięte, a jego cienkie wargi wykrzywiły się brzydko w nieustannym krzyku. Jedną
malutką rączką wymachiwał w powietrzu, sięgając gdzieś na oślep i wyrywał się z rąk ojca, jakby
czując jego zakłopotanie. Mimo to Li Yuan się roześmiał. Taki mały, taki leciutki i kruchy, a
jednocześnie taki zawzięty. Jego syn. Roześmiał się jeszcze raz i wyczuł, że nastrój w komnacie
zmienia się i w miejsce pełnego wyczekiwania napięcia pojawia się wyraźne odprężenie.
Popatrzył na Mień Shan i uśmiechnął się.
— Dobrze. Dobrze się spisałaś, moja kochana.
Podniósł wzrok i zauważył, że te czułe słowa wywołały
także rumieńce na twarzach jego pozostałych żon, Lai Shi oraz Fu Ti Chang. Widok ten sprawił, że
w jego sercu pojawiło się uczucie niespodziewanego ciepła. To były dobre, wrażliwe kobiety. Nan
Ho dokonał bardzo dobrego wyboru.
Usiadł na łożu obok Mień Shan i trzymając dziecko w jednej ręce, zwrócił twarz w jej stronę. Za
nią, na ścianie nad łożem, zauważył kopię diagramu Luoshu — „magicznych" liczb mających
ułatwić poród. Normalnie widok takich nonsensownych zabobonów wywołałby jego gniew. Tym
razem nie był to jednak odpowiedni moment na złość.
— Czy było bardzo ciężko? — zapytał i podniósł delikatnie
jednym palcem jej podbródek, zmuszając ją, by spojrzała mu
w oczy.
Zawahała się, lecz kiwnęła nieznacznie głową. W jej oczach mignęło wspomnienie bólu.
Odetchnął głęboko, próbując to sobie wyobrazić, a następnie pokiwał głową. Na jego ustach i w
oczach pojawił się uśmiech.
— Składam ci hołd, moja słodka żono. I dziękuję ci w imie
niu moim i mojego syna.
Jeszcze przez chwilę patrzył na nią z wyrazem niezwykłej czułości na twarzy, po czym skłoniwszy
głowę w pokłonie, pochylił się i ucałował jej wilgotne czoło.
W końcu odwrócił się i spojrzał na ludzi zgromadzonych w pokoju. Oprócz żon, położnych i
lekarzy było tam kilku jego ministrów — świadków porodu. Li Yuan wstał i ciągle kołysząc
dziecko w ramionach, zrobił krok w ich stronę.
— Ogłosicie, że Rodziny mają nowego dziedzica. Ogłosicie,
że Kuei Jen, pierwszy syn Li Yuana i jego żony Mień Shan,
urodził się dziś rano w dobrym zdrowiu i doskonałym stanie
fizycznym. — Pokiwał żywo głową i przycisnął mocniej dziec
ko, a wszyscy zaczęli się uśmiechać na ten widok. — Silne
dziecko. Podobnie jak jego dziadek.
Odpowiedział mu pomruk zgody i ogólne potakiwanie. Li Yuan pochylił głowę, dając im w ten
sposób znak, by wyszli. Po chwili, gdy ostatni z obecnych w komnacie, ukłoniwszy się z
szacunkiem, opuścili jej wnętrze, T'ang został tylko z żoną i dzieckiem. Niemowlę ułożyło się już
wygodnie w jego ramionach i przestało płakać. Patrzyło teraz na niego szeroko otwartymi oczami.
Wielkimi, ciemnymi oczami, które zdawały się zerkać z dna niepojętej tajemnicy narodzin. I wtedy
Li Yuan pochylił lekko głowę i z czułością, która zaskoczyła go samego, pocałował czoło, nos oraz
podbródek dziecka.
— Kuei Jen — powiedział, uśmiechając się ciepło do nie
mowlęcia. — Witaj, mój synu. Oby świat był dla ciebie dobry.
Kiedy po chwili podniósł wzrok, zauważył, że Mień Shan patrzy na niego, a po jej policzkach
płyną łzy.
* * *
W pokoju było ciemno i duszno. Leżący na łożu stary człowiek zaniósł się suchym, szarpiącym
kaszlem i głośno pociągnął nosem.
— Odsuń zasłonę, Chan Yin. Chcę was wszystkich widzieć.
Najstarszy syn przeszedł na drugą stronę pokoju i odchylił
trochę ciężką zasłonę. Do środka wpadł strumień jaskrawego światła, wycinając szeroki szlak w
cieniu.
— Więcej — powiedział starzec, podnosząc się z poduszki,
na której leżał. — I otwórz drzwi. Gorąco tu jak w saunie.
Chan Yin zawahał się i popatrzył na lekarzy, ale oni tylko
30
31
wzruszyli ramionami. Odsunął zatem zasłonę do końca, a potem otworzył wiodące na balkon
drzwi z brązu i szkła. Stał tam przez chwilę, czując na twarzy i ramionach orzeźwiające podmuchy
wiatru. Przez jakiś czas patrzył na rozciągające się przed pałacem ogrody i odległe góry, po czym
odwrócił się i ponownie spojrzał na ojca.
Oślepiony nagłą powodzią jaskrawego światła, Wi Feng zmrużył oczy, a na jego pomarszczonej,
starej twarzy pojawił się słaby uśmiech.
— Teraz lepiej — stwierdził, układając się ponownie na
poduszkach. — Tu jest jak w grobowcu. Każdej nocy owijają
mnie i grzebią, a jednak kiedy przychodzi ranek, ja wciąż żyję.
Chan Yin popatrzył na ojca z miłością i troską. Cierpiał, widząc go tak starym, tak bezsilnym. Jego
wspomnienia buntowały się przeciwko takiemu obrazowi Wei Fenga. Z całego serca pragnął, by
jego ojciec był znowu — jak kiedyś — silny i pełen życia. Ale to były wspomnienia z dzieciństwa
i on sam był teraz starszy, znacznie starszy. W przyszłym roku skończy czterdzieści lat. Westchnął,
przeszedł przez pokój i stanął przy łożu obok swych braci.
Hsi Wang, ubrany w swój mundur pułkownika, był wyraźnie nieswój, a jego zwykle dobry humor
gdzieś zniknął. Od czasu, gdy jego ojciec miał wylew, był tylko cieniem siebie samego, a jego
zazwyczaj niczym nie skłopotaną twarz przesłoniły chmury. Tseng-li, najmłodszy z nich, stał tuż
obok ojca i oparłszy lekko swoją dłoń na ramieniu starca, zwrócił ku niemu swoją piękną twarz.
Ojciec od czasu do czasu poruszał głową i zerkał na niego z uśmiechem.
Wylew prawie zabił Wei Fenga. Ocaliła go szybko przeprowadzona, bardzo skomplikowana
operaq'a. Jednakże zaraz potem nastąpiło zapalenie płuc. Teraz, miesiąc po pierwszym ataku, czuł
się już znacznie lepiej, ale to przeżycie ogromnie go postarzyło. Lewą stronę czaszki miał ogoloną,
a jego prawe ramię leżało bezwładnie na kołdrze. Niektórych skrzepów krwi nie udało się usunąć i
część mózgu umarła, między innymi ta, która kontrolowała niektóre jego ruchy. I teraz nawet
najlepsi protetycy nie potrafili przywrócić mu możliwości poruszania prawą ręką.
— Moi synowie — zaczął z uśmiechem, patrząc kolejno na
każdego z nich, a te proste słowa wydawały się przepełnione
uczuciem. Rozkaszlał się znowu i Tseng-li pochylił swoje potężne ciało, ukląkł i ściskał mocno
dłoń starca do chwili, aż spazmy minęły. Wei Feng odezwał się ponownie, patrząc przy tym
głównie na swego następcę, Chan Yina: — Lekarze mówią mi, że będę żył. — Uśmiechnął się ze
smutkiem i pokiwał głową. — Nawet to wydaje mi się teraz dziwne... myśl o życiu. — Wziął
głęboki, drżący oddech. — Przez te kilka ostatnich tygodni stałem się bliskim przyjacielem śmierci
i miałem okazję dobrze ją poznać. Jak nieprzyjaciela, którego zaczyna się cenić za jego wielkie
umiejętności i przebiegłość.
Hsi Wangowi wyrwał się krótki śmiech. Wei Feng spojrzał na niego z uśmiechem pobłażania.
— Jak to dobrze usłyszeć znowu twój śmiech, Hsi. Brako
wało mi go. — Zwilżył wargi językiem i ciągnął dalej: —
Stałem obok śmierci i patrzyłem za siebie. W światło. Pa
trzyłem za siebie i dostrzegłem prawdziwy kształt rzeczy ist
niejących tutaj, w tym naszym świecie cieni.
Chan Yin zauważył, że oczy starego T'anga zdawały się patrzeć gdzieś poza Hsi, jakby
rzeczywiście mogły zobaczyć coś, co było niedostępne wzrokowi pozostałych.
— Po raz pierwszy widziałem wszystko wyraźnie. Widzia
łem, jak rzeczy wyglądają teraz i jak będą wyglądały w przy
szłości. — Wei Feng odwrócił głowę i jeszcze raz spojrzał na
swego najstarszego syna. — To dlatego was wezwałem. Szcze
gólnie ciebie, Chan Yin, ale także was, Hsi i Tsengu. Jako
świadków. Gwarantów, jeśli chcecie to tak nazwać.
Czekali przez chwilę, aż starzec uspokoi swój oddech.
Przez otwarte drzwi dochodził szum wiatru poruszającego gałęziami drzew i bzyczenie owadów.
Lekkie podmuchy poruszały delikatnie zasłonami, chłodząc powietrze wewnątrz pokoju.
— Jest coś, czego od ciebie chcę, Chan Yin. Coś, czego
żaden ojciec nie powinien żądać od swego najstarszego syna.
Ale ja widziałem, co nadchodzi. I ponieważ cię kocham, chcę,
abyś przysiągł, że zrobisz to, o co poproszę.
Chan Yin zadrżał, przejęty napięciem, z jakim patrzył na niego ojciec, i pochylił głowę.
— Zrobię wszystko, czego będziesz chciał, ojcze.
Wei Feng po chwili milczenia westchnął i spojrzał na swoje bezużyteczne ramię.
32
33
— Chcę, abyś przysiągł mi, że będziesz popierał Li Yuana.
We wszystkim, o co cię poprosi, i to niezależnie od tego, jakie
poda ci powody. O cokolwiek cię poprosi, zrób to. — Przerwał,
a na jego twarzy pojawił się nagle wyraz niezwykłej srogości,
jakby widział coś z drugiej strony śmierci. Jakby z oddali
patrzył na ten świat świateł i cieni. — Zrób to, Chan Yin, to na
barkach Li Yuana spoczywa bowiem los nas wszystkich. Jeśli
mu odmówisz, Siedmiu upadnie, co jest tak pewne, jak to, że ja
któregoś dnia umrę, a ty odziedziczysz tron.
Chan Yin pogrążył się w zadumie, po czym z uśmiechem spojrzał ojcu w oczy, rozumiejąc w pełni
wagę tego, o co został poproszony.
— Przysięgam zrobić to, czego życzy sobie mój ojciec.
Przysięgam wspierać Li Yuana we wszystkim, o co mnie
poprosi. — Pochylił się w niskim ukłonie, a potem zwrócił się
ku swoim braciom: — Przysięgę tę składam jako świętą obiet
nicę, a wy, moi bracia, jesteście tego świadkami.
Wei Feng rozluźnił się i popatrzył na twarze swoich trzech synów.
— Jesteście dobrymi ludźmi. Dobrymi synami. Ojciec nie
mógłby sobie zażyczyć lepszych synów.
Tseng-li pochylił się i pocałował go w czoło.
— Tego się nie wybiera, ojcze — powiedział miękko, uśmie
chając się jeszcze raz do starca. — Tak po prostu jest.
* * *
Li Yuan siedział przy biurku pod portretem swego dziadka. Z ekranu zajmującego całą
przeciwległą ścianę patrzyła na niego powiększona dziesięciokrotnie twarz Wu Shiha.
— Mówisz o nadchodzących kłopotach, Yuanie, ale przecież od pewnego czasu panuje spokój.
Na najniższych poziomach nie było takiego spokoju od dziesięciu lat.
— Być może, ale coś tam się dzieje, Wu Shih. Czuję to. Siedzimy na beczce prochu.
— Iz każdym dniem tego prochu przybywa, co?
Wu Shih cofnął się nieznacznie, a na jego twarzy pojawił się wyraz zadumy.
— A więc może nadszedł czas, Yuanie? Czas na wprowa
dzenie tego, co już postanowiliśmy.
34
Li Yuan siedział przez chwilę bez ruchu, a potem wolno pokiwał głową. Decyzja zapadła dzień
wcześniej na posiedzeniu Rady. Uzgodniono także nazwę „nowy ład" dla tego pakietu propozycji.
Pozostawało tylko przedstawić wszystko reprezentantom Góry.
Sam pakiet był w zasadzie bardzo prostą i przejrzystą propozycją. Pięć zmian w pewnych
specjalistycznych paragrafach Edyktu Kontroli Technologii. Zmiany w Akcie Osobistej Wolności.
Więcej pieniędzy na rozwój opieki zdrowotnej dla mieszkańców najniższych poziomów i na
wsparcie służb konserwacyjnych. Drobne koncesje dotyczące podróży kosmicznych. Ponowne
otwarcie Izby Reprezentantów w Weimarze. A w zamian Izba miałaby przygotować system
prawny zmierzający do kontroli wzrostu populacji.
Wu Shih westchnął głęboko i pociągnął ręką swoją zaplecioną w drobne warkoczyki brodę.
— Wszystko się we mnie przewraca na myśl, że mielibyśmy
tym draniom dawać cokolwiek. Ale jak to słusznie podkreś
lałeś, mamy problem, który sam się nie rozwiąże. Tak
więc... — Wzruszył ramionami i podniósł ręce w geście pod
dania.
— A zatem ruszamy z tym? Ratyfikujemy ten dokument?
Wu Shih skinął głową.
— Nie widzę powodu, aby zwlekać, Yuanie. Nawet nasz kuzyn, Wang, zgadza się na
wszystko, a jego poprawki do Edyktu są rzeczywiście bardzo przemyślane. Jest oczywiste, że ten
problem martwi go równie mocno, jak ciebie i mnie...
— Być może... — Li Yuan odwrócił głowę. Nieprzenikniony wyraz jego twarzy świadczył o
głębokiej zadumie. Po chwili zwrócił ponownie twarz w stronę gigantycznego obrazu Wu Shiha i
spojrzał prosto w jego skośne, wielkie jak talerze oczy. — Powinniśmy to zrobić sześćdziesiąt lat
temu. Teraz... No cóż, teraz może być już o wiele za późno. Być może budujemy ściany z piasku,
które maj