14133

Szczegóły
Tytuł 14133
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14133 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14133 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14133 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Brianowi i Margaret Aldissom, których miłość do wszystkiego, co chińskie, i do rozległych światów naszej wyobraźni skierowały mnie na tę ścieżkę. Z wyrazami miłości. „Każdy z nas bowiem jest taki sam. Światy zamykają się lub otwierają wraz z nami". „Osom i mrówkom przeznaczony jest marny los: Jak to możliwe, że wciąż trwają?" Ch'u Yuan, Tian Wen („Niebiańskie pytania") z Ch'u Tz'u („Pieśni Południa"), II wiek n.e. WSTĘP Chung Kuo. Słowa te znaczą „Państwo Środka" i od roku 221 p.n.e., kiedy pierwszy cesarz Chin, Ch'in Shih Huan Ti, zjednoczył siedem Walczących Królestw, tak właśnie „czarnowłosi", Han, czyli Chińczycy, nazywają swój wielki kraj. Państwo Środka — dla nich to był cały świat: świat na północy i zachodzie ograniczony potężnymi górami, na wschodzie i południu — morzem. Za nimi była tylko pustynia i barbarzyńcy. Tak było przez dwa tysiące lat, przez szesnaście wielkich dynastii. Chung Kuo naprawdę stanowiło Państwo Środka, centrum świata ludzi, jego cesarz zaś był „Synem Nieba", „Jedynym Człowiekiem". Lecz w osiemnastym wieku w świat ten wtargnęły młode, agresywne mocarstwa Zachodu, dysponujące doskonalszą bronią i niezachwianą wiarą w postęp. Walka, ku zaskoczeniu Han, była nierówna, i tak oto upadł mit o wszechmocy i samowystarczalności Chin. Na początku dwudziestego wieku Chiny — Chung Kuo — były „chorym człowiekiem Wschodu"; Karol Marks nazwał je „troskliwie zakonserwowaną mumią w zapieczętowanej hermetycznie trumnie". Ze zniszczeń tego stulecia podźwignął się jednak naród-olbrzym, zdolny rywalizować z Zachodem i z własnymi wschodnimi konkurentami, Japonią i Koreą, z pozycji niezrównanej potęgi. W wieku dwudziestym pierwszym, który jeszcze przed jego początkiem nazywano „stuleciem Pacyfiku", Chiny znowu stały się światem samym w sobie, choć tym razem jedyną jego granicę stanowił kosmos. 7 WOJNA DWÓCH KIERUNKÓW Wszystko zaczęło się od zabójstwa cesarskiego ministra, Lwo K'anga, oraz grupy jego bliskich współpracowników, do którego doszło mniej więcej trzynaście lat wcześniej. Biedny człowiek został wysłany do lepszego świata w chwili, gdy wygrzewał się właśnie w cesarskim solarium. Siedmiu —władcy Chung Kuo — odpowiedziało natychmiastowym aresztowaniem jednego z przywódców frakcji Rozproszeńców, która ponosiła odpowiedzialność za śmierć ministra. Jednakże na tym się nie skończyło. W kilka dni po publicznej egzekucji więźnia przeciwnicy Siedmiu zadali kolejny, bolesny cios, zabijając Li Han Ch'ina, syna Tanga Li Shai Tunga i dziedzica tronu Miasta Europa, w dniu jego ślubu z piękną Fei Yen. Wszystko mogłoby się skończyć wraz z decyzją Siedmiu, by nie podejmować żadnej akcji represyjnej po śmierci księcia Hana — by przyjąć politykę pokojowej bierności, wuwei — ale dla jednego człowieka taki wybór był nie do przyjęcia. Biorąc sprawy we własne ręce, generał Li Shai Tunga, Knut Tolonen, wkroczył do Izby Reprezentantów w Weimarze i zabił przywódcę Rozproszeńców, podsekretarza Lehmanna. Ten akt praktycznie gwarantował, że Chung Kuo pogrąży się w krwawej wojnie domowej. Jedynym wyjściem z sytuagi były daleko idące ustępstwa ze strony Siedmiu, które mogłyby załagodzić gniew Rozproszeńców. Tak też zrobiono. Władcy zdecydowali się na ustępstwa i utrzymano trudny pokój, ale rozdział między rządzącymi a rządzonymi pozostał, a ich sprzeczne dążenia — Siedmiu do stagnacji, a Rozproszeńców do zmiany — nie doczekały się rozwiązania. W ramach ustępstw Siedmiu zezwoliło Roz-proszeńcom na budowę statku kosmicznego Nowa Nadzieja. W miarę jak budowa statku zbliżała się do końca, Rozpro-szeńcy starali się uzyskać jeszcze więcej, stawiając w stan oskarżenia tai — przedstawicieli Siedmiu w Izbie Reprezentantów — i faktycznie ogłaszając w ten sposób swoją niezależność. W odpowiedzi Siedmiu zniszczyło Nową Nadzieję. Wojna została wypowiedziana. W wyniku pięcioletniej wojny-która-nie-była-wojną Roz-proszeńcy zostali złamani, przywódcy ruchu zabici, a ich przedsiębiorstwa skonfiskowane. Stłumiono wielkie dążenie do zmiany i w Chung Kuo znowu zapanował pokój. A przynajmniej przez krótki czas tak się wydawało. Jednakże wojna poruszyła pokłady znacznie starszego i silniejszego niezadowolenia, które drzemało w społeczeństwie Państwa Środka. Z głębin Miasta zaczęły wyłaniać się nowe ruchy, których celem była nie tylko zmiana systemu, ale jego całkowite zniszczenie. Jedna z tych organizacji, Ping Tiao, dążyła do zrównania z ziemią ogromnego, trzystupoziomowego Miasta i zdruzgotania imperium Han. Przez pewien czas udawało się utrzymać status quo, jednakże fakt, iż trzech najstarszych T'angów zmarło w czasie wojny, osłabił Radę Siedmiu, pozbawiając ją głosu rozsądku wypływającego z długoletniego doświadczenia w sprawowaniu władzy. Kiedy Wang Sau-leyan, najmłodszy syn Wang Hsiena, władcy Afryki, został T'angiem, sytuacja przybrała szczególnie zły obrót, gdyż zaczął on dążyć do zniszczenia harmonii panującej w Radzie. Przeciwstawił mu się Li Yuan, który po śmierci ojca wstąpił na tron Miasta Europa. Zawarł on sojusz z trzema Tangami. Tsu Ma, Wu Shihem i Wei Fengiem, by w najważniejszych sprawach móc przegłosować Wanga w stosunku cztery do trzech. Obecnie Li Yuan, wybiegający myślą poza trudności wynikające z bieżącej sytuacji politycznej, chce ostatecznego rozwiązania problemu nadmiernego zaludnienia i ciągłych niepokojów społecznych. Aby to uzyskać, jest skłonny do zawarcia ugody z wrogami z Góry. W zamian za zgodę na kontrolę wzrostu liczby ludności zamierza zezwolić na rozluźnienie Edyktu Kontroli Technologii, dzięki któremu przez tak długi czas udawało się panować nad dążeniami do zmiany, oraz ponownie otworzyć Izbę Reprezentantów w Weimarze. Jeśli chodzi o niepokoje społeczne, opracował dość niepokojący 8 9 plan przewidujący „okablowanie" całej populacji Chung Kuo, dzięki czemu każdy człowiek mógłby być obserwowany i dokładnie kontrolowany. Pierwszy raz od wielu lat pojawiła się nadzieja na prawdziwy pokój, stabilizację i na świat wolny od perspektywy chaosu. Jednakże nadzieja ta jest bardzo krucha, a czas pozornego spokoju już się kończy. Równowaga wewnętrzna społeczeństwa Chung Kuo została poważnie zachwiana i szybko — bardzo szybko — zbliża się czas jej całkowitego załamania. W rządzonym przez Wu Shiha wielkim Mieście Ameryka Północna wyrazem społecznych podziałów i niezadowolenia ze stanu rzeczy jest powstawanie ruchów w rodzaju Synów Benjamina Franklina i rosnąca wśród Hung Mao — białych — popularność nowego nacjonalizmu. Jednakże konflikty narastają nie tylko między rządzącymi a rządzonymi. Rządzeni także są podzieleni. Podziały te sięgają głębiej niż konflikty rasowe... GŁÓWNE POSTACI Ascher, Emily — ta z wykształcenia ekonomistka była kiedyś członkiem partii rewolucyjnej Ping Tiao. Po zniszczeniu partii uciekła do Ameryki Północnej, gdzie jako Mary Jennings podjęła pracę w gigantycznym koncernie farmaceutycznym jinmVac należącym do „Starego" Levera i jego syna, Michaela. Jej ostatecznym celem jest doprowadzenie do zmiany i upadku skorumpowanych instytucji społecznych rządzących Chung Kuo. Lehmann, Stefan — albinos, syn byłego przywódcy Rozpro-szeńców, Piotra Lehmanna. Przez krótki czas był bliskim współpracownikiem DeVore'a. Zimny, nienaturalnie beznamiętny, wydaje się prawdziwym archetypem nihilisty, a jego jedynym celem jest doprowadzenie do upadku Siedmiu i ich wielkiego, obejmującego całą Ziemię, Miasta. Zaczynając nowy etap swej kampanii, przenosi się na niższe poziomy do podziemnego świata tongów i Triad. Lever, Charles — „Stary" Lever, właściciel ogromnego koncernu farmaceutycznego ImmVac, namiętny zwolennik „a-merykanizmu" i jeden z założycieli Instytutu Nieśmiertelności Cutlera. Ten potężnie zbudowany, uparty starzec jest zdecydowany nie dopuścić, by cokolwiek przeszkodziło mu w realizacji jego pragnienia. A pragnie wiecznego życia. Lever, Michael — syn Charlesa Levera uwięziony przez Wu Shiha za swój związek z Synami Benjamina Franklina, na wpół rewolucyjną grupą utworzoną przez synów zamożnych północnoamerykańskich przemysłowców. Od dzieciństwa formowany na podobieństwo swego ojca, chce się wyrwać spod jego wpływu i znaleźć swoje własne miejsce w życiu. Li Yuan — T'ang Europy i jeden z Siedmiu. Wstąpiła na tron po śmierci starszego brata i ojca. Chociaż jest ponad wiek dojrzały, jego chłodny i rozważny sposób bycia skrywa namiętną naturę, czego dowodem było jego krótkotrwałe małżeństwo z piękną Fei Yen, wdową po starszym bracie. 11 Ożeniwszy się ponownie, dąży do odnalezienia równowagi zarówno w życiu prywatnym, jak i w roli Tanga. Shepherd, Ben — syn Hala Shepherda i praprawnuk budowniczego Miasta Ziemia. Wychował się i żyje w Domenie, idyllicznej dolinie w południowo-zachodniej Anglii, gdzie, zdecydowawszy się nie wstępować w ślady ojca i nie obejmować jak on stanowiska doradcy Tanga, realizuje swoje artystyczne powołanie, rozwijając nowy rodzaj sztuki, „muszlę", która pewnego dnia przekształci społeczeństwo Chung Kuo. Tolonen, Jelka — córka marszałka Tolonena, którą z braku wpływu i miłości matki wychowano w bardzo męskich warunkach. Mimo autentycznego zainteresowania sztukami walk oraz bronią odczuwa silną potrzebę odkrycia i wyrażenia kobiecej strony swej natury; potrzebę porównywalną jedynie z determinacją, by nie ulegać wymaganiom stawianym jej płci przez świat. Tolonen, Knut — były marszałek Rady Generałów i dawny generał ojca Li Yuana. Jest wielkim, twardym mężczyzną i najbardziej zagorzałym zwolennikiem wartości oraz ideałów głoszonych przez Siedmiu. Jednakże ta sama nieustępliwość i niezdolność do zmiany poglądów, tak charakterystyczna dla jego natury, jest przyczyną powtarzających się konfliktów z córką. Tsu Ma —Tang Azji Zachodniej i jeden z członków rządzącej Chung Kuo Rady Siedmiu. Odrzucił swoją rozpustną przeszłość, aby zostać w Radzie jednym z najbardziej zdecydowanych sojuszników Li Yuana. Silny, przystojny mężczyzna po trzydziestce jeszcze się nie ożenił, aczkolwiek w sekretnym romansie z byłą żoną Li Yuana, Fei Yen, ujawnił swą namiętną, nie ujarzmioną jeszcze naturę. Wang Sau-leyan — młody Tang Afryki. Od objęcia tronu — po podejrzanej śmierci swego ojca i starszego brata — poświęcał całą swą energię na osiągnięcie przewagi w Radzie nad Li Yuanem i jego sojusznikami. Inteligentny i podstępny przeciwnik, a równocześnie irytujący, wyrachowany człowiek o sybaryckich zamiłowaniach, jest zwiastunem zmiany w Radzie Siedmiu. Ward, Kim — urodzony w Glinie, ciemnym pustkowiu pod wielkimi fundamentami Miasta, ma błyskotliwy i niezwykle chłonny umysł, który wyróżnił go jako potencjalnie największego naukowca w Chung Kuo. Jego sformułowana w ciemnościach wizja gigantycznej, rozciągającej się do gwiazd sieci pchnęła go do tego, by dążyć do światła Góry. Jednakże, mimo patronatu Li Yuana i przyjaźni potężnych ludzi, życie Warda nie jest wcale łatwe, tak w interesach, jak i w miłości. Wong Yi-sun — Wielki Szef Triady Zjednoczonych Bambusów, znany jako Tłusty Wong. Mały, podobny do ptaka mężczyzna, który zyskał przychylność Li Yuana. Jednakże jego ambicje wykraczają poza granice określone tym patronatem. Pragnie zjednoczyć pod swą władzą najniższe poziomy Miasta Europa. Wu Shih — Tang Ameryki Północnej. Będąc mężczyzną w średnim wieku, jest jednym z niewielu pozostałych jeszcze członków starej generacji w Radzie Siedmiu. Mimo że jest zagorzałym tradycjonalistą, wsparł Li Yuana i Tsu Ma w ich walce z budzącym odrazę Wang Sau-leyanem. Jednakże odrodzenie się amerykańskiego nacjonalizmu stawia go przed koniecznością rozwiązania problemu, z jakim nie musi się borykać żaden z pozostałych Tangów; problemu, który musi zostać szybko i ostatecznie rozwiązany. SIEDMIU I RODZINY Chi Hsing — Tang Australii Fu Ti Chang — trzecia żona Li Yuana Hou Tung-po — Tang Ameryki Południowej Lai Shi — druga żona Li Yuana Li Kuei Jen — syn Li Yuana i następca tronu Miasta Europa Li Yuan — Tang Europy Mień Shan — pierwsza żona Li Yuana Tsu Ma — Tang Azji Zachodniej Wang Sau-leyan — Tang Afryki Wei Chan Yin — najstarszy syn Wei Fenga i następca tronu Miasta Azja Wschodnia Wei Feng — Tang Azji Wschodniej Wei Hsi Wang — drugi syn Wei Fenga i pułkownik Służby Bezpieczeństwa 12 13 Wei Tseng-li — trzeci syn Wei Fenga Wu Shih — Tang Ameryki Północnej Yin Fei Yen — „Lecąca Jaskółka", księżniczka z rodziny Yin, była żona Li Yuana Yin Han Ch'in — syn Yin Fei Yen Yin Tsu — głowa rodziny Yin (jednej z dwudziestu dziewięciu Rodzin Mniejszych) Yin Wu Tsai — książę z jednej z Rodzin Mniejszych i kuzyn Fei Yen PRZYJACIELE, DWORZANIE I WSPÓŁPRACOWNICY SIEDMIU Bachman, Lothar — porucznik Służby Bezpieczeństwa Brock — strażnik w Domenie Chan Teng — ochmistrz Wewnętrznej Komnaty w Tong-jiangu Chang Shih-sen — osobisty sekretarz Li Yuana Ch'in Tao Fan — kanclerz Tanga Azji Wschodniej Chu Shi-ch'e — Pi-shu chien, czyli nadzorca Biblioteki Cesarskiej w Tongjiangu Coates — strażnik w Domenie Cook — strażnik w Domenie Fen Cho-hsien — kanclerz Tanga Ameryki Północnej Frankę, Otto — Wei, czyli kapitan Służby Bezpieczeństwa w Hsienie Zwickau Gerhardt, Paul — major; dowódca Centrum Kontroli Północnej Hemisfery Gustavsson, Per — kapitan ochrony osobistej Chi Hsianga Gustavsson, Ute — żona kapitana Gustavssona Hauser, Eva — żona majora Svena Hausera Hauser, Gustav — prywatny sekretarz marszałka Tolonena; syn majora Svena Hausera Hauser, Sven — major, były gubernator Kolonii, ojciec Gus-tava Hausera Henssa, Eero — kapitan straży na pokładzie orbitującego pałacu Yang-jing Ho Chang — lokaj Wu Shiha Hung Yan — osobisty lekarz Li Yuana Jasny Księżyc — służąca Li Yuana Karr, Gregor — major Służby Bezpieczeństwa K'ung Feng — urzędnik trzeciej rangi w Ta Ssu Nung, Su- perintendenturze Rolnictwa Miasta Europa Lofgren, Bertil — porucznik i adiutant marszałka Tolonena Mo Yu — porucznik Służby Bezpieczeństwa w Domenie Nan Ho — kanclerz Tanga Europy Pachnący Lotos — służąca Li Yuana Read, Helmut — gubernator układu Saturna Rheinhardt, Helmut — generał Służby Bezpieczeństwa Li Yuana Shepherd, Ben — syn zmarłego Hala Shepherda; artysta „muszli" Shepherd, Beth — wdowa po Halu Shepherdzie; matka Bena i Meg Shepherdów Shepherd, Meg — siostra Bena Shepherda Tolonen, Jelka — córka marszałka Tolonena Tolonen, Knut — były marszałek Służby Bezpieczeństwa; przewodniczący Komitetu Nadzorującego GenSyn Tu Mai — strażnik w Domenie Virtanen, Per — major Służby Bezpieczeństwa Li Yuana Zdenek — ochroniarz Jelki Tolonen TRIADY Chao — jeden z ludzi K'ang A-yina Feng Shang-pao — „Generał Feng"; Wielki Szef 14K Ho Chin — „Ho Trzy Palce", Wielki Szef Żółtych Sztandarów Hua Shang — zastępca Wong Yi-suna Huang Jen — zastępca Po Lao Hui Tsin — Czerwony Pal (426, czyli Wykonawca) Zjednoczonych Bambusów K'ang A-yin — szef tongu Tu Sun K'ang Yeh-su — siostrzeniec K'ang A-yina Kant — jeden z ludzi K'ang A-yina Li Chin — „Li Bez Powiek"; Wielki Szef Wo Shih Wo 14 15 Li Pai Shung — siostrzeniec Li China; dziedzic Wo Shih Wo Ling Wo — główny doradca K'ang A-yina Liu Tong — zastępca Li China Lo Han — szef tongu Lu Ming-shao — „Wąsacz Lu"; Wielki Szef Triady Kuei Chuan (Czarnego Psa) Man Hsi — szef tongu Meng Te — zastępca Lu Ming-shao Ni Yueh — szef tongu Peck — zastępca K'ang A-yina (ying tzu, czyli „cień") PoLao — Czerwony Pal (426, czyli Wykonawca) Kuei Chuan Soucek, Jiri — zastępca K'ang A-yina Visak — zastępca Lu Ming-shao Wong Yi-sun — „Tłusty Wong"; Wielki Szef Triady Zjednoczonych Bambusów Yan Yan — szef tongu Yao Lu — zastępca Stefana Lehmanna Yue Chun — Czerwony Pal (426, albo Wykonawca) Wo Shih Wo Yun Yueh-hui — „Nieboszczyk Yun"; Wielki Szef Czerwonego Gangu YU Anna — zabójczym z Yu. Donna — zabójczni z Yu Joanna — zabójczyni z Yu Mach, Jan — urzędnik w Ministerstwie Uzdatniania Odpadków, były członek Ping Tiao i założyciel Yu. Vesa — zabójczyni z Yu INNE POSTACI Ainsworth, James — prawnik Charlesa Levera Ascher, Emily — była członkini Ping Tiao Barratt, Edel — pracownik SimFicu w Sohm Abyss Becker, Hans — pomocnik Stefana Lehmana Bonner, Alex — główny negocjator Korporacji Finansowej P'u Lan Bonnot, Alex — kierownik naukowy SimFicu w Sohm Abyss Campbell, William — regionalny zarządca SimFicu w Miastach Północnego Atlantyku Carver, Rex — kandydat Reformatorów do Izby Reprezentantów z Hsienu Miami i przyjaciel Charlesa Levera Chan Long — strażnik pracujący dla Levera i Kustowa Chang — strażnik w posiadłości Glorii Chung Chang Li — naczelny lekarz Bostońskiego Centrum Medycznego Chiang Su-li — kierownik herbaciarni „Dziewiąty Smok" Chung, Gloria — córka i spadkobierczyni zmarłego członka Izby Reprezentantów, Chung Yena Curval, Andrew — wybitny genetyk; pracownik korporacji ImmVac Dann, Abraham — służący Charlesa Levera Deio — urodzony w Glinie przyjaciel Kima Warda z okresu „rehabilitacji" DeYalerian, Rachela — pseudonim Emily Ascher DeVore, Howard — były major Służby Bezpieczeństwa i Rozproszeniec Dunn, Richard — konkurent w interesach „Starego" Levera Feng Lu-ma — soczewkarz Feng Wo-shen — projektant białek i pracownik naukowy SimFicu w Sohm Abyss Fisher, Carl — Amerykanin, przyjaciel Michaela Levera Fisher, James — finansista i przyjaciel Charlesa Levera Gratton, Edward — przyjaciel Charlesa Levera i kandydat do zarządu Hsienu Boston z ramienia Reformatorów Haller, Wolf — pomocnik Stefana Lehmanna Harrison, William — pracownik Charlesa Levera Hart, Alex — członek Izby Reprezentantów w Weimarze Hartmann, William — przyjaciel Charlesa Levera Hay, Joel — przywódca Ewolucyjnej Partii Ameryki Północnej Henty, Thomas — technik Heydemeięr-Ernsst — artysta; czołowy przedstawiciel Futur-Kunst „ Nauki Sztuki” Hilbert, Eduard – szef Laboratorium Kriobiologii w Sohm Abyss Hb Chaib-tuan— reprezentant z Hsienu Shenyang 16 Ho Yang — reporter pracujący dla kanału Wen Mmg Hong Chi — asystent Kima Warda Horton, Feng — Amerykanin; „Syn", znany także jako „Przetopiony" Hsiang Tian — kupiec, właściciel domu towarowego Jennings, Mary — pseudonim Emily Ascher Johnstone, Edward — przyjaciel Charlesa Levera; ojciec Luizy Johnstone Johnstone, Luiza — wieloletnia narzeczona Michaela Levera Kennedy, Jean — żona Josepha Kennedy'ego Kennedy, Joseph — amerykański prawnik i założyciel Partii Nowych Republikanów Kennedy, Robert — najstarszy syna Josepha Kennedy'ego Koslevic, Anna — szkolna przyjaciółka Jelki Tolonen Kustow, Bryn — Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera Lehmann, Stefan — albinos; syn Podsekretarza Lehmanna Lever, Charles — „Stary" Lever, właściciel koncernu farmaceutycznego ImmVac; ojciec Michaela Levera Lever, Michael — syn Charlesa Levera; właściciel korporacji MemSys, uzależnionej od ImmVacu Li Min — „Dzielny Karp", pseudonim Stefana Lehmanna Lukę — urodzony w Glinie przyjaciel Kima Warda z okresu „rehabilitacji" Mai Li-wen — soczewkarz Marley, George — wspólnik w interesach Charlesa Levera May Feng — Hung Mao, dyrektor EduColu Milne, Michael — prywatny detektyw Mitchell, Bud — Amerykanin; „Syn", znajomy Michaela Levera Munroe, Wendell — członek Izby Reprezentantów w Weimarze Nong Yan — księgowy Kima Warda Pai Mei — właściciel sklepiku Parker, Jack — Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera Ping Hsiang — przedstawiciel Góry w czasie dyskusji o ponownym otwarciu Izby Reprezentantów w Weimarze Reiss, Horst — prezes korporacji SimFic Richards — strażnik w firmie Ch'i Chu Kima Warda Robins — pracownik Charlesa Levera Ross, James — prywatny detektyw Schram, Dieter — administrator ośrodka SimFicu w Sohm Abyss Snów — pseudonim Stefana Lehmanna Spence, Graham — pracownik Charlesa Levera Spence, Leena — „Nieśmiertelna"; dawna kochanka Charlesa Levera Stevens, Carl — Amerykanin; przyjaciel Michaela Levera Stewart, Greg — Amerykanin; kandydat Partii Nowych Republikanów do zarządu Hsienu Denver Symons — pracownik ośrodka SimFicu w Sohm Abyss Tai Cho — przyjaciel i były opiekun Kima Warda Tewl — „Ciemność"; przywódca ludzi z tratw Thorsson, Wulf — osadnik z Kolonii lapetus w układzie Saturna Tong Ye — młody marynarz Han; „morf' stworzony przez Bena Shepherda Tuan Wen-ch'ang — pracownik ośrodka SimFicu w Sohm Abyss Underwood, Harry — członek Izby reprezentantów w \v marze Ward, Kim — sierota z Gliny; właściciel firmy Ch'i Chu Ward, Rebecca — radca handlowy SimFicu w Sohm Abyss; urodzona w Glinie przyjaciółka Kima Warda z okresu „Rehabilitacji" Weller, John — dyrektor wydziału Dystrybucji Wewnętrznej ImmVacu Will — urodzony w Glinie przyjaciel Kima Warda z okresu „rehabilitacji" Yi Pang-chou — szkolna przyjaciółka Jelki Tolonen Yueh Pa — urzędnik z terytorium Triady Zjednoczonych Bambusów Żółty Tan — soczewkarz ZMARLI Barrow, Chao — sekretarz Izby Reprezentantów w Weimarze Bercott, Andrei — członek Izby Reprezentantów w Weimarze Berdyczew, Soren — właściciel SimmFicu, a później przywódca frakcji Rozproszeńców 18 19 Ch'in Shih Huang Ti — pierwszy cesarz Chin (panował w latach 221—210 p.n.e.) Chung Hsin — „Lojalność"; wasal Li Shai Tunga Cutler, Richard — przywódca ruchu amerykańskiego Ebert, Klaus — właściciel korporacji GenSyn Feng Chung — Wielki Szef Triady Kuei Chan (Czarnego Psa) Fest, Edgar — kapitan Służby Bezpieczeństwa Gesell, Bent — przywódca organizacji terrorystycznej Ping Tiao Griffin, James B. — ostatni przezydent imperium amerykańskiego Han Huan Ti — cesarz z dynastii Han (panował w latach 168—189 n.e.), znany także jako Liu Hung Hou Ti — Tan'g Ameryki Południowej; ojciec Hou Tung Po Hsiang K'ai Fan — książę z jednej z Rodzin Mniejszych Hwa — „krwawy" mistrz; zawodnik w walkach wręcz pod Siecią Kao Jyan — zabójca; przyjaciel Kao Chena Lehmann, Piotr — podsekretarz w Izbie Reprezentantów i pierwszy przywódca frakcji Rozproszeńców; ojciec Stefana Lehmanna Lever, Margaret — żona Charlesa Levera i matka Michaela Levera Li Ch'ing — T'ang Europy; dziadek Li Yuana Li Han Ch'in — pierwszy syn Li Shai Tunga i dziedzic tronu Europy; brat Li Yuana Li Hang Ch'i — T'ang Europy; pradziadek Li Shai Tunga Li Kou-lung — T'ang Europy; dziadek Li Shai Tunga Li Shai Tung — T'ang Europy; ojciec Li Yuana Lin Yua — pierwsza żona Li Shai Tunga Mao Tse Tung — pierwszy cesarz z dynastii Ko Ming (panował w latach 1948 — 1967) Ming Huang — szósty cesarz z dynastii T'ang (panował w latach 713—755 n.e.) Mu Chua — Madame Domu Dziewiątej Ekstazy Mu Li — „Żelazny Mu", szef Triady Wielkiego Kręgu Shang — „Stary Shang"; nauczyciel Kao Chena z dzieciństwa Shepherd, Amos — prapraprapradziadek (i genetyczny „ojciec") Bena Shepherda Shepherd, Augustus — „brat" Bena Shepherda (żył w latach 2106—2122) Shepherd, Hal — ojciec (i genetyczny „brat") Bena Shepherda Shepherd, Robert — pradziadek (i genetyczny „brat") Bena Shepherda oraz ojciec Augustusa Shepherda Tsao Ch'un — despotyczny założyciel Chung Kuo (panował w latach 2051—2087 n.e.) Wang Hsien — T'ang Afryki; ojciec Wang Sau-leyana Wang Ta-hung — trzeci syn Wang Hsiena; starszy brat Wang Sau-leyana Wen Ti — „Pierwszy Przodek" Miasta Ziemia/ Chung Kuo, inaczej znany jako Liu Heng (rządził Chinami w latach 180—157 p.n.e.) Wyatt, Edmund — przemysłowiec; ojciec Kima Warda Ywe Hao — terrorystka z Yu. Ywe Kai-chang — ojciec Ywe Hao 20 PROLOG — WIOSNA 2209 W PRZESTRZENI MIĘDZY NIEBEM A ZIEMIĄ „Niebo i ziemia są bezlitosne i traktują niezliczone mnóstwo stworzeń jak bezpańskie psy; mędrzec jest bezwzględny i traktuje ludzi jak bezpańskie psy. Czy przestrzeń między niebem a ziemią nie jest jak wnętrze miechów? Jest pusta, a jednak niewyczerpana: im dłużej pracuje, tym więcej się z niej wydobywa. Długie przemowy nieuchronnie prowadzą do ciszy. Lepiej już polegać na pustce". Lao-tsy, Tao Te Ching, VI wiek n.e, Wu Shih, T'ang Ameryki Północnej, stał na szczycie szerokich, białych, rozsypujących się schodów i patrzył na zgromadzonych w dole ludzi. Ich sylwetki, oświetlone przez reflektory podwieszone do najniższego pokładu Miasta, wyraźnie rysowały się w ciemnościach. Było ich pięciu. Pięciu starych mężczyzn z siwymi brodami, dobrze ubranych, dostojnych. Szefowie wielkich kompanii. Amerykanie. Wu Shih przyglądał się im z ledwie skrywaną pogardą. Za jego plecami widać było ogromną, bezgłową postać siedzącą na granitowym tronie. Tang oparł lewą nogę na leżącej u jego stóp kamiennej głowie posągu, a prawą rękę wsparł na biodrze. Jeden z mężczyzn, wyższy od pozostałych, wystąpił do przodu i zwrócił się do swego władcy: — Gdzie oni są? Obiecałeś ich przyprowadzić, Wu Shih. A więc gdzie oni są? Są martwi, chciałby odpowiedzieć, wasi synowie są martwi. Prawda jednak wyglądała inaczej. Wang Sau-leyan uratował im życie. Rada Siedmiu postanowiła, że zdrajcy mają zostać uwolnieni i ujść bez kary. To było głupie, ale taka właśnie zapadła decyzja. — Są tutaj, Shih Lever. Blisko. Nic im się nie stało. Przerwał i spojrzał na ruiny. Stał wysoko, górując nad całą okolicą i dno Miasta zawisło zaledwie pięćdziesiąt ch'i nad jego głową. Ciągnęło się na kształt czarnego, twardego nieba we wszystkich kierunkach aż po horyzont, przygniatające, obezwładniające swym ogromem. Naprzeciw Tanga, za ciemnym zarysem wywróconego obelisku, można było dostrzec ruiny budynku Kapitolu i gigantyczny, srebrzysty filar wyłaniający się z jego zniszczonej kopuły — jeden z wielu, które wznosiły się ku gładkiemu, czarnemu podbrzuszu Miasta. Przyprowadził ich tu celowo, wiedząc, jakie wrażenie wywrze ten widok na starcach. Nad ich głowami, jak jakiś przepotężny, miażdżący ogromnym ciężarem byt, wznosiło się 25 Miasto, którym władał. Miasto sięgające na wysokość dwóch li —prawie mili, według ich archaicznej miary — i ciągnące się od Atlantyku do Pacyfiku, od wybrzeży Labradoru do Zatoki Meksykańskiej na południu. Podczas gdy tu, pod spodem... Wu Shih uśmiechnął się. Tutaj, w ciemnościach pod filarami Miasta, leżały ruiny Waszyngtonu, byłej stolicy sześćdziesięciu dziewięciu stanów amerykańskiego imperium. A ci ludzie — ci głupi, starzy ludzie —marzą o odzyskaniu tego imperium i dla tego celu gotowi są złamać panujący od stu lat pokój. T'ang prychnął z pogardą i skierował wzrok na masywną, granitową głowę leżącą pod jego stopą. — Podpisaliście dokumenty? Po chwili ciszy, która była reakcją na to pytanie, odpowiedział Lever. W jego głosie słychać było z trudem hamowaną irytację: — Podpisaliśmy. Wu Shih poczuł nagły przypływ gniewu. Po raz drugi „Stary" Lever zwrócił się do niego w sposób niezgodny z etykietą. — Wszyscy? — rzucił. — Wszyscy, którzy byli na mojej liście? Przeniósł wzrok z głowy Lincolna na Levera. Starzec patrzył na leżący kamień, a wyraz jego zaczerwienionej z gniewu twarzy był tak wymowny, że Wu Shih roześmiał się i przydusił nogą ciężką, granitową głowę, wciskając jej nos w kurz, który równą warstwą pokrywał wszystko dookoła. — Nie odpowiedziałeś mi. Głos Tanga zmienił się, stwardniał, a w jego stanowczych nutach pobrzmiewała wyraźna groźba. Lever spojrzał na swego władcę z wyraźnym zaskoczeniem. Widać było, że nie przywykł do tego, by zwracano się do niego tak rozkazującym tonem. Sama myśl, iż jest czyimś podwładnym, była mu najwyraźniej obca. To także mówiło bardzo wiele. Ci ludzie daleko zabrnęli w swej bucie i buncie — obrośli tłuszczem i oślepieni blaskiem swej iluzorycznej potęgi stali się aroganccy. Li Yuan miał rację, widząc w nich groźbę; miał rację, działając tak, jak działał. Nie było w nich żadnego szacunku dla innych ani zrozumienia swej prawdziwej pozycji. Ci starcy uważali się za równych Siedmiu, a być może i za lepszych od nich. Było to bezczelne i niebezpieczne złudzenie. Lever odwrócił gwałtownie głowę i gniewnie odwarknął: — Podpisaliśmy. Wszyscy z twojej listy. — Powiedziawszy to, skinął na jednego ze swoich towarzyszy, który wysunął się do przodu i podał mu dokument. Wu Shih obserwował to wszystko, zmrużywszy oczy. Zauważył, że gdy Lever obrócił się ponownie w jego stronę, zawahał się, jakby oczekiwał, iż Tang zejdzie po schodach i weźmie od niego papier. — Przynieś to — rozkazał, wyciągnął lewą rękę i wykonał nią niedbały, prawie ospały gest. Wang Sau-leyan mógł zmusić Radę do zawarcia ugody z wrogami, ale on, Wu Shih, miał zamiar pokazać tym ludziom, gdzie jest ich miejsce. Na twarzy Levera pojawił się wyraz niepewności. Popatrzył najpierw na pozostałych, jakby szukając u nich rady, potem jednak zaczął wchodzić po schodach. Każdy krok był dla niego małym upokorzeniem i pomniejszał go jako człowieka. Kiedy w końcu znalazł się w odległości trzech stopni od szczytu schodów, Wu Shih uniósł rękę, rozkazując mu gestem, by zatrzymał się w tym miejscu. Lever zmarszczył brwi, ale zrobił, co mu kazano. — Uklęknij — powiedział Tang, a jego głos brzmiał teraz miękko, prawie łagodnie. Lever poruszył głową, jakby nie był pewny, czy dobrze usłyszał. — Co? — Uklęknij. Wu Shih nie powiedział tego ani głośniej, ani twardziej niż poprzednio, ale nie było wątpliwości, iż nie jest to napomnienie, lecz rozkaz. Lever, świadomy tego, że towarzysze obserwują go z dołu, ponownie się zawahał, a jego twarz zadrgała w gniewnym grymasie. W końcu, wyraźnie rozdrażniony, ukląkł, przeszywając Wu Shiha wściekłym spojrzeniem. Najwidoczniej spodziewał się, że uda mu się uniknąć tego punktu protokołu. Tang jednak nie ustępował. Był zdecydowany wymusić na Leverze nawet pozory szacunku, gdyż wiedział, że na takich pozorach opiera się władza. Prawdziwa władza. Jeden człowiek pochyla głowę przed drugim: ten gest jest równie stary, co pełen znaczenia. I nawet jeśli w tym wypadku nie wiązało 26 27 się to z prawdziwym szacunkiem, Wu Shiha zadowalała jego część składowa — posłuszeństwo. Proste posłuszeństwo. Tang pochylił się, wyrwał papier z wyciągniętej ręki Levera i rozwinął go. Oryginał — potwierdzony obrazami wzorów siatkówek i zapisami fal mózgowych — znajdował się już w archiwum. Jednakże ta ceremonia — to wręczenie dokumentu podpisanego osobiście przez każdego z nich, i to w miejscu, gdzie umarł amerykański sen — miała większe znaczenie niż sam fakt zawarcia ugody. Oni może niewiele z tego rozumieli, ale rytuał ten nie był tylko pustym gestem — był czymś znacznie głębszym. Był kwintesencją władzy i siły. To właśnie nadawało kształt stosunkom między ludźmi. Wu Shih złożył papier i chrząknął z satysfakcją. Następnie odwrócił się i dał znak. Prawie natychmiast jaskrawy strumień światła wyrwał z cienia pobliski budynek. Przez chwilę nie działo się nic, po czym w białej, frontowej ścianie domu otworzyły się drzwi i z ciemności panującej w środku wyszła grupa młodych ludzi. Synowie. Piętnastomiesięczne uwięzienie sprawiło, że byli wymizerowani i wyglądali na mniej dumnych niż poprzednio. Ciągle jednak byli niebezpieczni. Bardziej niebezpieczni, niż to kiedykolwiek przyszłoby do głowy Wang Sau-leyanowi. Wu Shih uniósł rękę, odprawiając w ten sposób starego człowieka. Lever powoli, tyłem, zszedł po schodach. Dotarł na dół, odwrócił się i w otoczeniu swych towarzyszy ruszył przez to pokryte gruzem pustkowie w stronę budynku, przy którym stali młodzi mężczyźni. Wu Shih patrzył na nich przez chwilę, po czym odwrócił się. W dłoni miał gwarancję ich dobrego zachowania się — ich przyrzeczenie, że będą prowadzić się lepiej i rozważniej, niż to robili w przeszłości. Jednakże w twarzy Levera widział nienawiść i brak szacunku. Czy warto było zabiegać o te gwarancje w obliczu tak otwarcie rzuconego wyzwania, tak wyraźnego buntu? Uśmiechnął się. Tak, warto było, bowiem da mu to w przyszłości usprawiedliwienie do działania bez zwracania uwagi na wstawiennictwo tego wścib-skiego krętacza Wanga. Wiedział z całą pewnością, że to nie jest wcale koniec konfliktu, a jedynie czasowe zawieszenie broni. Wkrótce nadejdzie czas, kiedy ponownie będzie musiał stawić czoło tym ludziom. — Amerykanie... — mruknął pod nosem, a następnie roześmiał się miękko i spojrzał na bezgłowy posąg widoczny w świetle dochodzącym z góry. Mówią o sobie „boscy". Mieszkańcy niebios. Najwięksi i wspaniali. Wyniesieni ponad innych. Ponownie się roześmiał. Mogą sobie w to wierzyć, ale jeśli spróbują choćby splunąć, zamieni ich życie w piekło. * * * Cienie liści padały na blade, łupkowe skały pokrywające drugi brzeg stawu. Li Yuan, T'ang Europy, stał na małym, wygiętym w łuk mostku i słuchał niosących się nad wodą głosów. Niskie drzewa rosnące po drugiej stronie stawu przesłaniały mu widok dziedzińców i domu, ale dźwięki dochodziły do niego czysto i wyraźnie: radosny śmiech pełen ulgi, szczebiot podnieconych kobiecych głosów, a w tle tego wszystkiego przeciągły krzyk noworodka. Stał całkowicie nieruchomo i patrzył na swoje ciemne odbicie w pokrytej kwiatami lotosu wodzie. To było dziecko. Syn — oczywiście, że syn — w innym wypadku nie byłoby tyle śmiechu. Stał bez ruchu i nie wiedział, co myśleć, co czuć w takiej chwili. Miał wrażenie, że nie tylko on, ale i cały świat — malutki świat drzew, kamieni i wody — zatrzymał się wraz z nim. Syn... Potrząsnął głową i zmarszczył czoło. Powinno być coś więcej, pomyślał. Powinienem być zadowolony i także się śmiać. Dzisiaj łańcuch został na nowo wykuty, a rodzina wzmocniona. Jednakże w jego sercu nie było niczego — tylko pustka tam, gdzie powinno być uczucie. r Jedna z położnych wyszła na balkon i zauważyła go. Uniósł głowę w chwili, gdy pospiesznie odwróciła się i wbiegła do środka. Usłyszał jej ostrzeżenie, po którym zapadła nagła cisza, prawie natychmiast przerwana przez przenikliwe krzyki niemowlęcia. Stał na mostku jeszcze przez chwilę, po czym ruszył powoli do przodu, ale serce dziwnie ciążyło mu w piersiach, tym razem bowiem był całkowicie nie przygotowany na to, co go tam czekało. Na ogromnym łożu jego babci — tym samym, w którym przyszedł na świat jego ojciec, Li Shai Tung — leżała Mień Shan. Jej drobne ciało zdawało się ginąć w stosie poduszek, 28 29 na których ją wsparto, a związane z tyłu ciemne włosy odsłaniały pokryte kropelkami potu czoło. Na jego widok uśmiechnęła się szeroko i podniosła ku niemu malutkie zawiniątko. — Twój syn, Chieh Hsia. Wziął od niej dziecko i świadomy tego, że wszystkie kobiety zgromadzone w pokoju uważnie go obserwują, zaczął je ostrożnie kołysać na rękach. Po chwili odsunął dłonią kocyk i spojrzał na syna. Rzadkie, czarne włosy pokrywające jego wydłużoną, bladą czaszkę połyskiwały wilgocią. Oczy miał zamknięte, a jego cienkie wargi wykrzywiły się brzydko w nieustannym krzyku. Jedną malutką rączką wymachiwał w powietrzu, sięgając gdzieś na oślep i wyrywał się z rąk ojca, jakby czując jego zakłopotanie. Mimo to Li Yuan się roześmiał. Taki mały, taki leciutki i kruchy, a jednocześnie taki zawzięty. Jego syn. Roześmiał się jeszcze raz i wyczuł, że nastrój w komnacie zmienia się i w miejsce pełnego wyczekiwania napięcia pojawia się wyraźne odprężenie. Popatrzył na Mień Shan i uśmiechnął się. — Dobrze. Dobrze się spisałaś, moja kochana. Podniósł wzrok i zauważył, że te czułe słowa wywołały także rumieńce na twarzach jego pozostałych żon, Lai Shi oraz Fu Ti Chang. Widok ten sprawił, że w jego sercu pojawiło się uczucie niespodziewanego ciepła. To były dobre, wrażliwe kobiety. Nan Ho dokonał bardzo dobrego wyboru. Usiadł na łożu obok Mień Shan i trzymając dziecko w jednej ręce, zwrócił twarz w jej stronę. Za nią, na ścianie nad łożem, zauważył kopię diagramu Luoshu — „magicznych" liczb mających ułatwić poród. Normalnie widok takich nonsensownych zabobonów wywołałby jego gniew. Tym razem nie był to jednak odpowiedni moment na złość. — Czy było bardzo ciężko? — zapytał i podniósł delikatnie jednym palcem jej podbródek, zmuszając ją, by spojrzała mu w oczy. Zawahała się, lecz kiwnęła nieznacznie głową. W jej oczach mignęło wspomnienie bólu. Odetchnął głęboko, próbując to sobie wyobrazić, a następnie pokiwał głową. Na jego ustach i w oczach pojawił się uśmiech. — Składam ci hołd, moja słodka żono. I dziękuję ci w imie niu moim i mojego syna. Jeszcze przez chwilę patrzył na nią z wyrazem niezwykłej czułości na twarzy, po czym skłoniwszy głowę w pokłonie, pochylił się i ucałował jej wilgotne czoło. W końcu odwrócił się i spojrzał na ludzi zgromadzonych w pokoju. Oprócz żon, położnych i lekarzy było tam kilku jego ministrów — świadków porodu. Li Yuan wstał i ciągle kołysząc dziecko w ramionach, zrobił krok w ich stronę. — Ogłosicie, że Rodziny mają nowego dziedzica. Ogłosicie, że Kuei Jen, pierwszy syn Li Yuana i jego żony Mień Shan, urodził się dziś rano w dobrym zdrowiu i doskonałym stanie fizycznym. — Pokiwał żywo głową i przycisnął mocniej dziec ko, a wszyscy zaczęli się uśmiechać na ten widok. — Silne dziecko. Podobnie jak jego dziadek. Odpowiedział mu pomruk zgody i ogólne potakiwanie. Li Yuan pochylił głowę, dając im w ten sposób znak, by wyszli. Po chwili, gdy ostatni z obecnych w komnacie, ukłoniwszy się z szacunkiem, opuścili jej wnętrze, T'ang został tylko z żoną i dzieckiem. Niemowlę ułożyło się już wygodnie w jego ramionach i przestało płakać. Patrzyło teraz na niego szeroko otwartymi oczami. Wielkimi, ciemnymi oczami, które zdawały się zerkać z dna niepojętej tajemnicy narodzin. I wtedy Li Yuan pochylił lekko głowę i z czułością, która zaskoczyła go samego, pocałował czoło, nos oraz podbródek dziecka. — Kuei Jen — powiedział, uśmiechając się ciepło do nie mowlęcia. — Witaj, mój synu. Oby świat był dla ciebie dobry. Kiedy po chwili podniósł wzrok, zauważył, że Mień Shan patrzy na niego, a po jej policzkach płyną łzy. * * * W pokoju było ciemno i duszno. Leżący na łożu stary człowiek zaniósł się suchym, szarpiącym kaszlem i głośno pociągnął nosem. — Odsuń zasłonę, Chan Yin. Chcę was wszystkich widzieć. Najstarszy syn przeszedł na drugą stronę pokoju i odchylił trochę ciężką zasłonę. Do środka wpadł strumień jaskrawego światła, wycinając szeroki szlak w cieniu. — Więcej — powiedział starzec, podnosząc się z poduszki, na której leżał. — I otwórz drzwi. Gorąco tu jak w saunie. Chan Yin zawahał się i popatrzył na lekarzy, ale oni tylko 30 31 wzruszyli ramionami. Odsunął zatem zasłonę do końca, a potem otworzył wiodące na balkon drzwi z brązu i szkła. Stał tam przez chwilę, czując na twarzy i ramionach orzeźwiające podmuchy wiatru. Przez jakiś czas patrzył na rozciągające się przed pałacem ogrody i odległe góry, po czym odwrócił się i ponownie spojrzał na ojca. Oślepiony nagłą powodzią jaskrawego światła, Wi Feng zmrużył oczy, a na jego pomarszczonej, starej twarzy pojawił się słaby uśmiech. — Teraz lepiej — stwierdził, układając się ponownie na poduszkach. — Tu jest jak w grobowcu. Każdej nocy owijają mnie i grzebią, a jednak kiedy przychodzi ranek, ja wciąż żyję. Chan Yin popatrzył na ojca z miłością i troską. Cierpiał, widząc go tak starym, tak bezsilnym. Jego wspomnienia buntowały się przeciwko takiemu obrazowi Wei Fenga. Z całego serca pragnął, by jego ojciec był znowu — jak kiedyś — silny i pełen życia. Ale to były wspomnienia z dzieciństwa i on sam był teraz starszy, znacznie starszy. W przyszłym roku skończy czterdzieści lat. Westchnął, przeszedł przez pokój i stanął przy łożu obok swych braci. Hsi Wang, ubrany w swój mundur pułkownika, był wyraźnie nieswój, a jego zwykle dobry humor gdzieś zniknął. Od czasu, gdy jego ojciec miał wylew, był tylko cieniem siebie samego, a jego zazwyczaj niczym nie skłopotaną twarz przesłoniły chmury. Tseng-li, najmłodszy z nich, stał tuż obok ojca i oparłszy lekko swoją dłoń na ramieniu starca, zwrócił ku niemu swoją piękną twarz. Ojciec od czasu do czasu poruszał głową i zerkał na niego z uśmiechem. Wylew prawie zabił Wei Fenga. Ocaliła go szybko przeprowadzona, bardzo skomplikowana operaq'a. Jednakże zaraz potem nastąpiło zapalenie płuc. Teraz, miesiąc po pierwszym ataku, czuł się już znacznie lepiej, ale to przeżycie ogromnie go postarzyło. Lewą stronę czaszki miał ogoloną, a jego prawe ramię leżało bezwładnie na kołdrze. Niektórych skrzepów krwi nie udało się usunąć i część mózgu umarła, między innymi ta, która kontrolowała niektóre jego ruchy. I teraz nawet najlepsi protetycy nie potrafili przywrócić mu możliwości poruszania prawą ręką. — Moi synowie — zaczął z uśmiechem, patrząc kolejno na każdego z nich, a te proste słowa wydawały się przepełnione uczuciem. Rozkaszlał się znowu i Tseng-li pochylił swoje potężne ciało, ukląkł i ściskał mocno dłoń starca do chwili, aż spazmy minęły. Wei Feng odezwał się ponownie, patrząc przy tym głównie na swego następcę, Chan Yina: — Lekarze mówią mi, że będę żył. — Uśmiechnął się ze smutkiem i pokiwał głową. — Nawet to wydaje mi się teraz dziwne... myśl o życiu. — Wziął głęboki, drżący oddech. — Przez te kilka ostatnich tygodni stałem się bliskim przyjacielem śmierci i miałem okazję dobrze ją poznać. Jak nieprzyjaciela, którego zaczyna się cenić za jego wielkie umiejętności i przebiegłość. Hsi Wangowi wyrwał się krótki śmiech. Wei Feng spojrzał na niego z uśmiechem pobłażania. — Jak to dobrze usłyszeć znowu twój śmiech, Hsi. Brako wało mi go. — Zwilżył wargi językiem i ciągnął dalej: — Stałem obok śmierci i patrzyłem za siebie. W światło. Pa trzyłem za siebie i dostrzegłem prawdziwy kształt rzeczy ist niejących tutaj, w tym naszym świecie cieni. Chan Yin zauważył, że oczy starego T'anga zdawały się patrzeć gdzieś poza Hsi, jakby rzeczywiście mogły zobaczyć coś, co było niedostępne wzrokowi pozostałych. — Po raz pierwszy widziałem wszystko wyraźnie. Widzia łem, jak rzeczy wyglądają teraz i jak będą wyglądały w przy szłości. — Wei Feng odwrócił głowę i jeszcze raz spojrzał na swego najstarszego syna. — To dlatego was wezwałem. Szcze gólnie ciebie, Chan Yin, ale także was, Hsi i Tsengu. Jako świadków. Gwarantów, jeśli chcecie to tak nazwać. Czekali przez chwilę, aż starzec uspokoi swój oddech. Przez otwarte drzwi dochodził szum wiatru poruszającego gałęziami drzew i bzyczenie owadów. Lekkie podmuchy poruszały delikatnie zasłonami, chłodząc powietrze wewnątrz pokoju. — Jest coś, czego od ciebie chcę, Chan Yin. Coś, czego żaden ojciec nie powinien żądać od swego najstarszego syna. Ale ja widziałem, co nadchodzi. I ponieważ cię kocham, chcę, abyś przysiągł, że zrobisz to, o co poproszę. Chan Yin zadrżał, przejęty napięciem, z jakim patrzył na niego ojciec, i pochylił głowę. — Zrobię wszystko, czego będziesz chciał, ojcze. Wei Feng po chwili milczenia westchnął i spojrzał na swoje bezużyteczne ramię. 32 33 — Chcę, abyś przysiągł mi, że będziesz popierał Li Yuana. We wszystkim, o co cię poprosi, i to niezależnie od tego, jakie poda ci powody. O cokolwiek cię poprosi, zrób to. — Przerwał, a na jego twarzy pojawił się nagle wyraz niezwykłej srogości, jakby widział coś z drugiej strony śmierci. Jakby z oddali patrzył na ten świat świateł i cieni. — Zrób to, Chan Yin, to na barkach Li Yuana spoczywa bowiem los nas wszystkich. Jeśli mu odmówisz, Siedmiu upadnie, co jest tak pewne, jak to, że ja któregoś dnia umrę, a ty odziedziczysz tron. Chan Yin pogrążył się w zadumie, po czym z uśmiechem spojrzał ojcu w oczy, rozumiejąc w pełni wagę tego, o co został poproszony. — Przysięgam zrobić to, czego życzy sobie mój ojciec. Przysięgam wspierać Li Yuana we wszystkim, o co mnie poprosi. — Pochylił się w niskim ukłonie, a potem zwrócił się ku swoim braciom: — Przysięgę tę składam jako świętą obiet nicę, a wy, moi bracia, jesteście tego świadkami. Wei Feng rozluźnił się i popatrzył na twarze swoich trzech synów. — Jesteście dobrymi ludźmi. Dobrymi synami. Ojciec nie mógłby sobie zażyczyć lepszych synów. Tseng-li pochylił się i pocałował go w czoło. — Tego się nie wybiera, ojcze — powiedział miękko, uśmie chając się jeszcze raz do starca. — Tak po prostu jest. * * * Li Yuan siedział przy biurku pod portretem swego dziadka. Z ekranu zajmującego całą przeciwległą ścianę patrzyła na niego powiększona dziesięciokrotnie twarz Wu Shiha. — Mówisz o nadchodzących kłopotach, Yuanie, ale przecież od pewnego czasu panuje spokój. Na najniższych poziomach nie było takiego spokoju od dziesięciu lat. — Być może, ale coś tam się dzieje, Wu Shih. Czuję to. Siedzimy na beczce prochu. — Iz każdym dniem tego prochu przybywa, co? Wu Shih cofnął się nieznacznie, a na jego twarzy pojawił się wyraz zadumy. — A więc może nadszedł czas, Yuanie? Czas na wprowa dzenie tego, co już postanowiliśmy. 34 Li Yuan siedział przez chwilę bez ruchu, a potem wolno pokiwał głową. Decyzja zapadła dzień wcześniej na posiedzeniu Rady. Uzgodniono także nazwę „nowy ład" dla tego pakietu propozycji. Pozostawało tylko przedstawić wszystko reprezentantom Góry. Sam pakiet był w zasadzie bardzo prostą i przejrzystą propozycją. Pięć zmian w pewnych specjalistycznych paragrafach Edyktu Kontroli Technologii. Zmiany w Akcie Osobistej Wolności. Więcej pieniędzy na rozwój opieki zdrowotnej dla mieszkańców najniższych poziomów i na wsparcie służb konserwacyjnych. Drobne koncesje dotyczące podróży kosmicznych. Ponowne otwarcie Izby Reprezentantów w Weimarze. A w zamian Izba miałaby przygotować system prawny zmierzający do kontroli wzrostu populacji. Wu Shih westchnął głęboko i pociągnął ręką swoją zaplecioną w drobne warkoczyki brodę. — Wszystko się we mnie przewraca na myśl, że mielibyśmy tym draniom dawać cokolwiek. Ale jak to słusznie podkreś lałeś, mamy problem, który sam się nie rozwiąże. Tak więc... — Wzruszył ramionami i podniósł ręce w geście pod dania. — A zatem ruszamy z tym? Ratyfikujemy ten dokument? Wu Shih skinął głową. — Nie widzę powodu, aby zwlekać, Yuanie. Nawet nasz kuzyn, Wang, zgadza się na wszystko, a jego poprawki do Edyktu są rzeczywiście bardzo przemyślane. Jest oczywiste, że ten problem martwi go równie mocno, jak ciebie i mnie... — Być może... — Li Yuan odwrócił głowę. Nieprzenikniony wyraz jego twarzy świadczył o głębokiej zadumie. Po chwili zwrócił ponownie twarz w stronę gigantycznego obrazu Wu Shiha i spojrzał prosto w jego skośne, wielkie jak talerze oczy. — Powinniśmy to zrobić sześćdziesiąt lat temu. Teraz... No cóż, teraz może być już o wiele za późno. Być może budujemy ściany z piasku, które maj