1395

Szczegóły
Tytuł 1395
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

1395 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 1395 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 1395 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

1395 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

MALKOM qrt50 2e9c804d 30219c04 921 30 97d0 0 1 p t c 0 2 z 0 48 0 0 0 0 n n 12.00 0.0 2.0 --- d 1 8 1    1 1 1 ff 0 32 1 PRACE INSTYTUTU HISTORII POLSKIEJ AKADEMII NAUK POLSKA DZIELNICOWA I ZJEDNOCZONA pa�stwo. spo�ecze�stwo kultura pod redakcJ� ALEKSANDRA GIEYSZTORA BOGUS�Awa LE�NODORSgIEGO WIEDZA POWSZECHNA wARSZAWA 1972 Obwolute, ok�adke, wYklejk�, karte tytu�ow� projektowa� JOZEF CZES�AW BIENIEK Redaktor: ADELA KONIKOWSKA Redaktor techniczny: JADWIGA RZ�DOWSKA Korektorzy: CZES�AWA TOMASZEWSKA, KRYSTYNA WYSOCKA Printed in Poland PW "Wiedza Powszechna", Warszawa 1972. Wydanie I. Nak�ad 20000+2s9 egz. obj. 29,5 ark. wyd., 38,5 ark. druk. -H 3 ark. druk. wk�adek. Papier druk. sat. kl. III 70 g (82X104/32) z Fabryki Papieru w Klu- czach. Oddano do sk�adu w styczniu 1972 r. Podpisano do druku w pa�dzierniku 1972 r. Druk uko�czono w grudniu 1972 r. Cena z� 48; Zak�ady Graf. w Katowicach, Zak�. S, Katowice 12, ul. Armii Czerwonej 13B - Zam. 342/'l2 - R-07 PRZEDMOWA Zamierzeniem autor�w i redaktor�w niniejszego, kolejnego tomu serii Konfrontacje Historyczne by�o pokazanie dojrza�ego i p�nego �redniowiecza polskiego z wielu dope�niaj�cych jego obraz punk- t�w widzenia. Zgodnie z za�o�eniami ca�ej serii r�wnie� i ten tom zawiera podw�jnie poj�t� kon- frontacj� pogl�d�w. Z jednej strony jest to spojrze- nie kilkunastu autor�w, znaw��w z�o�onego i boga- tego przedmiotu, kt�rzy przedstawiaj� czytelnikom w�asne jego widzenie, cz�sto r�ni�ce je od innych, reprezentowanych zar�wno,przez dawnych, jak i wsp�czesnych badaczy historii narodowej, co na- daje ksi��ce ton polemiczny, dyskusyjny. Z drugiej za� strony jest to zestawienie dziej�w polskich z dziejami s�siad�w bli�szych i dalszych, szukanie analogii i kontrast�w, pozwalaj�cych na wskazanie miejsca Polski w �wczesnej, a mo�e i dzisiejszej Europie. Czy dokonanie tak poj�tej konfrontacji uda�o si� autorom, os�dz� Czytelnicy. Ju� teraz godzi si� jednak powiedzie�, �e za- miary si�ga�y dalej ni� ich realizacja, �e zabrak�o nam udzia�u jednego czy dwu przyobiecanych pi�r, 5 PRZEDMOWA �e w opracowaniu wyst�pi�y nier�wnomierno�ci mimo naszej woli i �e spodziewamy si� krytyki �yczliwej w sprawie przez nas podj�tej. Traktuj�c przedstawiony zbi�r jako pierwsze przybli�enie og�owi czytelniczemu  tocz�cej si� dzi� dyskusji historyk�w, ufamy, �e poruszone tu tematy nie oka�� si� tak odleg�e, jak by to wynika�o z liczby ����������������������������������������������stuleci dziel�cych nas od tamtych czas�w. Zbi�r ���������������������������������������������������������������������������������naszych esej�w pojmowali�my i pojmujemy jako otwarty; nie zast�pi on te�, i nie mia� zast�pi�, systematycznego wyk�adu dziej�w Polski mi�dzy XII i XV wiekiem. Zaproponowane dla niniejszego tomu granice obejmuj� to, co nazwa� by mo�na �redniowieczem gotyckim. Na pocz�tki omawianych przez nas spraw pada jeszcze refleks dojrza�ego romanizmu w sztuce, odzywaj� si� jeszcze czas jaki� pog�osy dwunastowiecznego humanizmu, kt�rego walor w dziejach my�li ludzkiej i jej literackiego zapisu, cenimy dzi� wy�ej ni� nasi poprzednicy; to czy- nimy r�wnie� wobec polskiego ich przedstawicie- la, mistrza Wincentego. Tak�e przy ko�cu okresu s�ycha� sygna�y nowego, zarysowuje si� prze- kszta�canie wizji �wiata, kt�ry w XV wieku wy- dawa� si� ju� wielu ludziom inny, ni� to widzia�y autorytety uniwersyteckie i ko�cielne. Ale podsta- wowy zr�b trzech stuleci tworzy dosy� zwart� ca�o��; jej szata gotycka odpowiada wprawdzie zasi�gowi chrze�cija�skiej Europy �aci�skiej, ale kryje wiele tre�ci gospodarczych , spo�ecznych i politycznych, a pod koniec okresu tak�e kultu- ralnych, nie mieszcz�cych si� pod etykiet� wy- znaniow�. Ca�o�� t� wyczuwali obserwatorzy �w- cze�ni, cho� nie zawsze znajdowali dla niej nazw�: dopiero w XV wieku przyj�to (dawniej geogra- ficzny tylko) termin "Europa" dla tej wsp�lnoty kultury zachodniej. Ale zaraz okaza�o si�, �e jej granice zosta�y otwarte na wschodzie, co sk�oni�o Macieja Miechowit� do zaproponowania nowego, uzupe�niaj�cego terminu, odpowiadaj�cego rzeczy- wisto�ci pa�stw jagiello�skich w pierwszej �wierci XVI wieku, mianowicie Sarmacji Europejskiej. Ca�o�� p�niejszego �redniowiecza nie ozna- ��������������������������������������������cza jednolito�ci. Mimo podtrzymywania tradycji cesarskiej i teorii g�osz�cych doczesn� suweren- no�� cesarzy, w�adc�w �wiata, mimo konkuren- cyjnej idei pe�ni w�adzy papieskiej , tak�e nad ������������������������������������monarchami, mi�dzy innymi w XIII wieku nad ksi���tami polskimi, istota rzeczy jest inna. Ha- s�ami uniwersalizznu albo podleg�o�ci tych czy innych w�adc�w wobec cesarza lub papie�a trze- ba by�o niekiedy pos�ugiwa� si� w grze politycz- ������������������������������������������������nej, jednak�e podmiotem tej gry by�y prawdzi- wie suwerenne kr�lestwa i ksi�stwa wyst�puj�ce w niej w r�nych uk�adach i wsp�zale�no�ciach . �����������������������������������������������Dotyczy to nawet rozdartych W�och, gdzie inter- wencje cesarzy i kandydat�w do korony cesars- kiej wprawdzie wa�y�y jeszcze niema�o, ale gdzie znakomity prawnik Bartolo de Sassoferrato zna- laz� dobitn� formu�� dla autonomii , je�li nie zawsze pe�nej niepodleg�o�ci, miast-pa�stw w�os- kich: civitas sibi princeps (miasto-pa�stwo samo sobie w�adc�). To sano, i jeszcze pe�niej, trzeba ����������������������������������powiedzie� o g��wnych cz�onach polityczno-pa�- stwowych Europy p�no�redniowiecznej. ����������������Pose� Kazimierza Wielkiego do cesarza Karo- la IV o�wiadczy� mu, �e jego pan nie podlega nikomu, podczas gdy cesarz podlega papie�owi, ����������������������������������������������co przej�o zgroz� teoretyk�w i dyplomat�w ce- ���������������������������������������������������������������������������������������������sarskich, lecz odpowiada�o poczuciu pa�stwowenu monarch�w europejskich. Jedno�ci Europy �aci�s- kiej trzeba szuka� bowiem we wsp�lnym trybie ��������������������������������i stylu �ycia, w analogicznej artykulacji �wiata i spo�ecze�stwa, w mentalno�ci ludzkiej, ale nie w polityce, cho� nietrudno i tu zauwa�y� podob- n� struktur� w�adzy, a w ka�dym razie od XIV 6 q PRZEDMOWA wieku pocz�wszy podobne d��enia ku monarchii stanowej i urz�dniczej, ku centralizacji, kontrolo- wanej jednak przez przedstawicielstwo stan�w uprzywilejowanych, kt�re razem z kr�lem i po- dleg�ym terytorium tworz� Koron� Kr�lestwa (Corona Regni). Na tym tle pa�stwo polskie i kultura polska, gospodarstwo i spo�ecze�stwo Polak�w ujawniaj� cechy w�a.sne, wpisuj�c si� jednocze�nie w zaryso- wan� tu szerok� ram� dziej�w Europy gotyckiej. Celem niniejszej ksi��ki by�o ukazanie zar�wno swoisto�ci dr�g, jak prawid�owo�� w skali krajo- wej i mi�dzynarodowej. Zaczynaj�c od sprawy �wiadomo�ci narodowej przez g��wne problemy walki o suwerenno�� i integralno�� terytorialn�, a tak�e walki politycznej o w�adz� wewn�trz kraju, chcieli�my pokaza� nie tylko ekonomik� i struktur� spo�eczn�, ale r�wnie� - w szerszej mo�e mierze ni� to na og� w podobnych prze- gl�dach zdarza�o si� zagadnienia kultury umy- ���������������������������������������������s�owej, literackiej i artystycznej. Wyb�r tych za- gadnie� by� spraw� autor�w, redakcja postara�a si� o kompozycj� tomu i doprowadzenie tekst�w do rozmiar�w przewidzianych przez Wydawnic- two. Aleksander Gieysztor Aleksander Gieysztor NARODOWA I REGIONALNA W POLSKIM �REDNIOWIECZU Historiografia polska od zarania swego na- ukowego istnienia pr�bowa�a w ka�dym poko- leniu zdawa� spraw� z dziej�w �wiadomo�ci na- rodowej. Dzi�ki studiom Marcelego Handelsmana, Teodora Tyca, Kazimierza Tymienieckiego, Ro- mana Grodeckiego, Kazimierza Dobrowolskiego, Franciszka Bujaka wyodr�bni�a w tym celu osob- n� lini� bada� mediewistycznych. Wydobyto do- st�pne w owym zakresie �r�d�a i postawiono wo- bec nich rozbudowany zestaw pyta� historycz- nych. Uzyskano przy tym przekonanie, �e temat ten wymaga szczeg�lnie starannej analizy j�zyka �r�de�. Rzadko dochodzi�y do g�osu zainteresowa- nia por�wnawcze. Szkic Handelsmana otworzy� tu drog�, na kt�r� trudno by�o wst�pi�, brakowa�o bowiem d�ugo odpowiednich obcych prac przygo- towawczych. W ostatnich latach tematyka ta do- zna�a o�ywienia u nas i gdzie indziej, jak �wiad- czy mi�dzy innymi szeroki jej przegl�d dokonany w roku 1965 w ramach spotka� historyk�w nie- mieckich w Reichenau oraz studium Bernarda Gu- enee o pa�stwie i narodzie we Francji �rednio- 9 ALEKSANDER GIEYSZTOR wieczmej, zajmuj�ce si� g��wnie zmienn� war- to�ci� semantyczn� termin�w takich, jak gens, natio i lingua (lud w sensie zbli�onym do etnicz- nego, nar�d i j�zyk). Oczywisty by�by po�ytek z rozwini�cia stu- di�w komparatystycmych nad histori� wyraz�w, kt�rymi w �redniowieczu pos�ugiwa�a si� elita wprawdzie w�ska, ale wyst�puj�ca w ca�ej Euro- pie �aci�skiej i p owi�zana wielu ni�mi wsp�lnej kultury umys�owej. R�wnie po�yteczne by�oby por�wnanie naszych wynik�w z dorobkiem nauki czeskiej i w�gierskiej, kt�rej przedstawiciele zaj- muj� si� zbli�onym pod wielu wzgl�dami Zjawis- kiem dojrzewania w tych krajach �wiadomo�ci pa�stwowej i narodowej. Poni�sze uwagi pr�buj� nakre�li� ramy takiej konfrontacji, wychodz�c z opisu i interpretacji wi�zi narodowej oraz regio- nalnej w polskim �redniowieczu i wskazuj�c na jej cechy typowe w skali epoki i kontynentu oraz swoiste w skali ziem mi�dzy Odr� a Bugiem. Terminologia �r�de� i terminologia nauki historycznej O badaniach �wiadomo�ci narodowej powie- dziano �artobliwie, jak o filozofii, �e przy po- mocy obmy�lonej w tym celu terminologii doka- zuj� sztuki mijania si� z tematem. Zarzut ten wyp�ywa z pos�ugiwania si� przez historyk�w ter- minami, kt�re ju� na pierwszy rzut oka tr�c� anachronizmem, rzutuj�c w przesz�o�� siatk� po- j�� i wyraz�w owsta�� w czasie znacznie p�- niejszym ni� antyk, �redniowiecze i znaczna cz�� nowo�ytno�ci. Istotnie, historyk dzisiejszy, gdy pisze na przyk�ad o pocz�tkach "pa�stwa" polskiego, u�y- wa� musi dla okre�lenia istoty przedmiotu swoich rozwa�a� s�owa "pa�stwo" i takich jego z�o�e�, WIʟ NARODOWA I REGIONALNA W �REDNIOWIECZU jak "ideologia" lub "�wiadomo�� pa�stwowa". Jak wiadomo, wyraz "pa�stwo", acz polski i daw- ny, nie si�ga swoim istnieniem - w u�ytym tu znaczeniu - najstarszych okres�w historii na- szego kraju. W rozumieniu organizacji politycz- nej najwy�szego rz�du zacz�to go stosowa� w na- szym j�zyku - wyja�ni� to J�zef Matuszewski- w XVIII wieku. Wtedy dopiero do kilku wcze�- niejszych warto�ci znaczeniowych tego s�owa (ka�de "dominium", tak�e prywatno-prawne, oraz "pan i pani") dodano i to, kt�rego potrzeba wy- st�pi�a w j�zyku polskim dopiero w dobie prze kszta�ce� dawnej Rzeczypospolitej w nowoczesn� posta� ustrojow�. Wytworzy�y si� w�wczas g��wne dzi� znaczenie wyrazu, tyle co nowo�aci�ski status czy francuski tat lub niemiecki Staat. We Fran- cji na przyk�ad tat pojawi� si� pod pi�rem Filipa de Commynes w XV wieku i nabra� no- wo�ytnego sensu cia�a polity�mego w wieku XVI, upowszechniaj�c si� w stuleciu nast�pnym. A jak ustr�j politycmy pa�stwa polskiego nazywano w X wieku? Najpewniej jak�� starsz� j�zykowo postaci� wyrazu ksi�stwo, zapewne wi�c "kn�dztwem", a rych�o od koronacji Chrobrego "krolestwem", po �acinie regnurc ducatus, prin- ������������������������������������������������cipatus. Dzi� obejmujemy je ��cmym mianem "pa�stwa". Jest to zabieg koniecmy, cho� wy- maga za ka�dym razem rozwagi, aby nie rozej�� ���������������������������������������������si� ze �r�d�ami i nie imputowa� im tre�ci w�w- czas nie znanych, aby nie min�� si� z prawdo- podobie�stwem historycznym, kt�re kszta�tuje nie tylko lektura wybranych tekst�w, ale i og�lna kultura humanistyczna historyka. U�ywaj�c tych termin�w-mikromodeli, warto starannie spraw- dza� ich przydatno�� w pojmowaniu przesz�o�ci. ����������������������������������������������Wyrazy "nar�d" i "narodowo��" s� obarczone dzi� wielowiekowym, ale, jak wspomniano, usk�a- danym - zw�aszcza w ostatnich dwu wiekach- 10 11 ALEKSANDER GIEYSZTOR brzemieniem zwyczaju j�zykowego, zwi�zanych z tymi wyrazami wyobra�e� i emocji zbiorowych. Dogodne w u�yciu, rzekomo przejrzyste i zrozu- mia�e, wyrazy te nosz� w sobie w istocie rzeczy to, co nazwa� by mo�na oczywisto�ci� pozorn�. Co to jest nar�d, jakiego rodzaju jest on gru- ,p� ludzi,)nie da si� bowiem zdefiniowa� bez czasow- nik�w i bez zdawania sobie sprawy ze szczeg�lnych cech takiej badanej struktury spo�ecznej, kt�r� ��czy wi� etniczna, acz nie wyczerpuje jej charak- terystyki. Co wi�cej, wiele wskazuje na to, �e wy- padnie poprzesta� na definicji szerszego, ale nie za szerokiego zasi�gu, przylegaj�cej do "narodu" widzianego w okre�lonej serii zjawisk historycz- nych. Usi�owania zmierzaj�ce do stworzenia de- finicji absolutyzowanej, rozci�ganej na wszystkie czasy i struktury spo�eczne, nie przynios�y prze- konywaj�cych rezultat�w. Dorzu�my, �e teoretycy �redniowieczni zastanawiaj�c si� nad terminem analogicznym, nad ;,natiopoprzestawali na ak- cencie wsp�l�ego pochodzenia tej grupy spo�ecz- nej; zgodnie z Izydorem z Sewilli by�a to dla nich nutitv .do ab uno principio orta, a wi�c zbio- rowo�� zrodzona z jednego pocz�tku. �e "pocz�- tek" takiej "natio" mo�e mie� charakter teryto- rialno-pa�stwowy, .poucza inne okre�lenie tego� encyklopedysty o wielowiekowym oddzia�ywaniu na aparat poj�ciowy ludzi �redniowiecza. ", ojczyzna, to dla niego qv,od co n nun�s s�t o nn�u7n qui ea nati su.nt.IEto, co wsp�lne wszystkim, kt�-, rzy w niej si� urodzili, jest wi�c wsp�lnot� geo- historyczn�, a nie tylko szczepow�. Teoria ta wykazuje elastyczno��, na kt�r� z�o�y�y si� r�ne do�wiadczenia historyczne. Po- czucie wsp�lnoty we wczesnym �redniowieczu po�wiadczaj� przede wszystkim nazwy plemion i lud�w, tak�e nazwy tworzonych przez nie orga- nizacji politycznych. Nazwy te przynosz� wi�c 12 ��������������������zr�nicowanie jakby w p�aszczy�nie poziomej, w uk�adzie geograficzno-etnicznym. Cz�� z nich, i to powa�na, jak Wizygoci i Longobardowie, Ala- manowie i Wandalowie spo�r�d lud�w germa�- skich, L�dzice i Drewlanie spo�r�d s�owia�skich, Galindowie lub Kurowie spo�r�d ba�tyjskich, za- b�y�li na kr�cej lub d�u�ej, ale przej�ciowo na mapie politycznej �wczesnej Europy. Potem albo zanikli, albo skryli si� w cie�, pozostawiaj�c swo- je nazwy niekiedy tylko krainom geograficznym, kt�re z kolei potrafi�y nada� nazw� innej zupe�- nie ludno�ci, jako to si� sta�o w przypadku Lom- bardii, Andaluzji lub Prus. Pewnej jednak cz�ci tych nazw etnicznych dane by�o nie tylko utrwali� si�, ale przej�� wraz z nios�cymi je grupami spo�ecznymi przez kilka etap�w rozwojowych a� do okre�lenia przy ich pomocy narodu w pe�nym �redniowieczu i w cza- sach nowo�ytnych. Przy bli�szym zbadaniu oka- zuje si� bowiem, �e nazwy te zawieraj� w sobie tak�e informacje dotycz�ce uk�adu pionowego, hierarchii politycznej i spo�ecznej w r�ny spo- s�b i na r�nych szczeblach zaj�tej przenoszeniem tych nazw. W,tym jakby uStrojowym znaczeniu ludzie �redniowiecza urzywali wyrazu populus, ���������������������������������������������kt�ry nie oznacza� ludu w og�le, ale grup� ludz- ��������������������������������������������������������������������������������������������k� zorganizowan� politycznie, nios�c� w -sobie ���������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������sk�adniki w�adzy, powiedze� spo�ecze�- stwo upolitycznione,we wcze�niejszym �rednio- wieczu pokrywaj�ce sI� z mo�nymi oraz ludno�ci� woln� powo�ywan� przez w�adc� na zgromadze- nia i pod bro�. Kariery niekt�rych termin�w etnicznych zdu- miewaj�, �eby wspomnie� tylko klasyczny po- niek�d przyk�ad Frank�w. Najpierw otaczali ������������������������������������������jak wiadomo - jedno z plemion germa�skich gotowych do uderzenia na prowincje Cesarstwa Rzymskiego, potem, mi�dzy V i IX wiekiem, po- 13 ALEKSANDER GIEYSZTOR t�n� organizacj� polityczn� powsta�� jako Kr�- lestwo Frank�w. Nast�pnie ich nazwa pos�u�y�a do okre�lenia jednej z krain Kr�lestwa Niemiec- kiego, mianowicie Frankonii, a r�wnocze�nie utrwali�a si� w �wiadomo�ci przodk�w dzisiej- szych Francuz�w jako im przys�uguj�cy termin polityczny i etniczny, tak dobitnie akcentowany w �redniowiecznej tytulaturze kr�la Francji, d�u- go nazywaj�cego siebie: rex farccoruc, , kr�lem ���������������������������������������Frank�w, od pocz�tk�w za� XIII wieku dopiero rex fracciec. Na przyk�adzie tym �atwo stwier- dzi�, jak z�o�ona mo�e by� historia nazwy pocho- dzenia plemiennego, gdy ma pos�u�y� do okre�le- nia w dalszym rozwoju innych ni� pocz�tkowe jako�ci spo�ecznych i politycznych. Mo�e to do- prowadzi� do przesuni�cia takiej nazwy na od- mienn� j�zykowo grup� ludzk�. Komplikacje tego ������������������������������������������rodzaju wyst�puj� w�r�d lud�w i pa�stw zar�wno roma�skich, jak germa�skich Europy zachodniej. Mniej jest ich w Europie s�owia�skiej, kt�rej dzieje pod wzgl�dem narodowo�ciowym w prze- wa�aj�cej mierze uk�adaj� si� w do�� prosty schemat linearny: od nazwy plemienia naczelnego do obj�cia ni� pobliskich s�siad�w, od wytworze- nia, wraz z pa�stwem wczesnofeudalnym, odpo- wiadaj�cej mu narodowo�ci do przekszta�ce� no- wo�ytnych, gdzie mog� wyst�pi� za�amanie owego liniowego rozwoju �wiadomo�ci narodowej i jej odrodzenie na innych podstawach spo�ecznych. Tak� drog� przeby�a wi�kszo�� twor�w politycz- nych i narodowo�ci w�r�d S�owian po�udniowych, jak Chorwaci i Serbowie, a w�r�d S�owian za- chodnich odbyli j� tak�e Czesi i Polacy. Tysi�c- letnie istnienie w�asnego pa�stwa narodu pol- skiego sprawi�o, �e dzieje tej narodowo�ci s� szczeg�lnie bogate i interesuj�ce jako przedmiot badania historycznego. WIF� NARODOWA I REGIONALNA W SREDNIOWIECZU Od wsp�lnoty s�owia�skiej do polskiej wsp�lnoty pa�stwowej Wi� etniczna, kt�r� uczeni niemieccy okre- �laj� terminem najog�lniejszym, a nie�atwym do ��������������������������������������������przet�umaczenia na inne j�zyki, wyrazem Wir -Bewusstsen (�wiadomo�� grupy, nazw staj�cej si� "2n " wobec otaczaj�cego j� �wiata), wi� ta we wcze�niejszym �redniowieczu polskim po�wiadcza swoje istnienie na dwu r�nych p�aszczyznach. Jedn� z nich, do�� monQlityczn�, okre�la og�lna nazwa etniczna S�owian. ; Termin to, jak wiadomo, bardzo dawny i �ywy, pokrywaj�cy po- czucie nie tylko wsp�lnoty pochodzenia, ale tak�e opozycji kulturowej wobec obcych. Co oznacza� ���������������������������������������������ten wyraz? Milxio zg�aszanych czasem w�tpliwo- �ci, najlepsz� etymologi� nadal jest nawi�zanie do "s�owa" w sensie ludzi m�wi�cy s�owem zrozumia�ym, w przeciwie�stwie do "Niemc�w", czyli "niemych". P�aszczyzna og�lnos�owia�ska przy ca�ej swej �wczesnej, jak mniemam , oczywi- �������������������������������������������������sto�ci by�a jednak p�asZczyzn� zwi�zk�w lu�nych i otwartych. Jej podstawow� przes�ank� stanowi�a wsp�lnota j�zykowa podobna do tej, dla kt�rej Germanowie, podzieleni na wiele zwi�zk�w wiel- koplemiennych, u�ywali terminu thiu, disc, w zla- tynizowanej postaci lingua theodisca, dla wsp�l- noty germa�skiej. Zar�wno w�r�d German�w, jak S�owian bli�sze okre�lenie wsp�lnoty tak wyso- kiego rz�du, nadanie jej zwarto�ci przekracza�o mo�liwo�ci polityczne epoki. Terminem "Sclavinia" lub "Sclavania" pos�u- �ono si� wprawdzie dla pa�stwa Boles�awa Chro- brego oko�o roku 1000, kt�re pod t� nazw� stan�o w planach Europy otto�skiej na r�wni z Germa- ni�, Gali� i Itali�, ale ju� te s�siednie terminy wskazuj� na uczon�, ideowo-polityczn� - po- wiedzieliby�my: propagandow� - genez� takiego 14 15 ALEKSANDER GIEYSZTOR pomys�u nazwania pa�stwa polskiego. W uto�sa- mieniu Polski ze S�owia�szczyzn� (zachodni� naj- pewniej) mie�ci�a si� zapowied� jakiego� progra- mu, jakiego� zamierzenia, jakiej� ekspansji, ale by�a to podobna pars pro toto (cz�� za ca�o��), jak Germania dla Kr�lestwa Niemieckiego, Galia dla Kr�lestwa Burgundii lub Italia dla r�nych cz�stek w�adztwa Otton�w nad cz�ci� P�wyspu Apeni�skiego. U�ycie nazwy S�owia�szczyzny w tym celu �wiadczy jednak o �ywotno�ci owej lu�nej wi�zi ponadplemiennej, kt�ra w innej postaci zazna- czy�a si� w staroruskiej tradycji etnogenezy ca- �ego �wiata s�owia�skiego i jego cz�ci sk�ado- wych, zawartej w Powie��i Doroczn.ej z pocz�tku XII wieku. Zachodnios�owia�ska mitologia poli- tyczno-etniczna Kroniki wielkopolskiej jest innym tego echem ju� z prze�omu XIII/XIV wieku. Ale p�aszczyzna s�owia�ska nie mog�a wytworzy� wsp�zale�no�ci mi�dzy poczuciem etniczno-kultu- rowym, zreszt� zak��canym tak co do wsp�lnoty j�zyka, jak obyczaju, i organizacj� polityczn�, kt�ra w�r�d S�owian nie mia�a rozci�ga� si� wi�- cej ni� na zgrupowanie pa�stwowe paru plemion wielkich i kilkunastu ma�ych. Owa p�aszczyzna wi�zi etnicznej by�a bliska rzeczywisto�ci plemiennej i mia�a sama wi�cej r�nolito�ci. Z niej bowiem zrodzi�y si� pa�stwa wczesnofeudalne, jawi�ce si� nam w postaci jak- by gotowych, du�ych i silnych organizacji spo- �eczno-terytorialnych. W istocie rzeczy maj� za sob� etap, kt�ry by mo�na nazwa� zwi�zkowym. Na czele wczesnej federacji pa�stwowej stawa�o plemi� naczelne, przyw�dcze wobec plemion uza- le�nionych. Mo�na by wi�c m�wi� o wsp�lnocie wielkoplemiennej, ale tak�e o istniej�cej i realnie wyr�nionej, przy pomocy osobnej nazwy, wsp�l- nocie ma�ego plemienia. W pismach Bedy Czcimy  16 godnego, historyka Anglii z VIII wieku, obok nadrz�dnego poj�cia Sas�w przyby�ych na wysp� istniej� jemu wsp�cze�ni Sasi zachodni (Wessex) i wschodni (Essex); nadto o Sasach w og�le i o Anglikach wie on, �e ��cznie pochodz� spo- �������������������������������������������r�d licznych nationes kt�ra jawi si� w ten spos�b jako pewna najszersza wsp�lnota etniczna. Podobny uk�ad zauwa�amy u progu ����������������������������������historii naszego kraju. 'Przy nazwie Polski, jej ge�e- ;- zie i rozwoju wiemy sporo, wi�cej i lepiej ni� , przyPadku Czech�w. Oznacza�a ona bez w�t- pienia "polsk� ziemi�", czyli zgodnie z prawid�ami ����������������������������������������������������� �wczesnego s�owotw�rstwa "ziemi� Polan. Przymiotnik "polski" urobiono od rdzenia nazwy, Polanie" (tak jak inny przymiotnik miejsco- wy: "lubelski", pochodzi od rdzenia, a nie od pe�- nej formy wraz z przyrostkiem wyrazu "Lublin. Nazwa "Polanie" w �aci�skiej formie "Polani, �������������������������������������������������������������������������������������������� "Poleni, "Poloni pojawi�a si� u schy�ku X wie- ku w �r�d�ach obcych i,powsta�ych na ziemiach polskich. Oznacza�a ona od pierwszej chwili swego wyst�pienia w tekstach dwa zakresy poj�ciowe. Pierwszy, i niew�tpliwie starszy, odnosi� si� do �������������������������������������������� mieszka�c�w krainy nad �redni� Wart�, nazywa- nej od nich Polsk�. Drugi zakres nazwy oznacza� mieszka�c�w ca�ego pa�stwa polskiego czas�w je�li nie Mieszka I, to na pewno Boles�awa Chro- brego. �� Mimo ca�ej niewygody zachodzenia na siebie dwu takich zakres�w, podobn� dwoisto�� znacze- niow� nosi� w sobie �wcze�nie termin "Francja" kt�ry okre�la� zar�wno ca�e Kr�lestwo Francji, jak w�szy obszar danemy kapety�skiej, p�niejszej Ile-de France. I w Polsce dosz�o do wyodr�bnienia si� st�d dwu nazw. w XIII wieku pojawi�o si� oznaczenie Polski w znaczeniu w�szym jako wielkiej, Starej Polski, czyli WielkopolskiPolonia maior). Przez opozycj� do Wielkopolski, ale dopiero w XV wieku, powsta�a Ma�opolska (Polo- nia minor). Z nazwy naszego kraju wynika, co popiera ca�a nasza znajomo�� przebiegu tworze- nia si� pa�stwa piastowskiego, �e za jego trzon geograficmy, ale zapewne w wi�kszym jeszcze stopniu polityczny, wsp�cze�ni uwa�ali pa�stwo ����������������������������������������regionalne Polan nadwarcia�skich Z niego wy- sz�a ekspansja polityczna, kt�ra w ci�gu X wieku obj�a rozleg�e ziemie od Odry do Wieprza i od Ba�tyku po Karpaty. A wi�c dv.x Polon.iue, dux Polonorum, to ksi��� Polski, ksi��� Polan w sen- sie najszerszym, w sensie, dla kt�rego polszczyz- na dopiero nowo�ytna znalaz�a inn� posta� rze- czownikow� - Polak. Ksi��� ten i jego mo�no- w�adcze otoczenie rozci�gn�li przeto nazw� swojej krainy na inn�. ����������������Czy mieszka�cy tych i innych krain czuli si� odt�d i w jakim stopniu Polanami - Polakami? Mo�emy od razu odpowiedzie�, �e nazwa ta nie wypar�a innych nazw pochodz�cych z doby ple- miennej i z ni�szego odt�d pi�tra nazw etnicz- nych. Nazwy �l�ska i Mazowsza, odpowiednio �l�an i Mazowszan, po�wiadczone dla XI wieku, okaza�y si�, jak wiemy, r�wnie trwa�e co "Polska" czy "Polacy s� nawet starsze. Na �l�sku mo�emy zej�� o stopie� ni�ej w hierarchii okre�le� etnicmych, wiemy bowiem, �e w IX wie- ku �l�anie byli jednym z kilku plemion - obok Dziadoszan czy Go��szyc�w - zanim nie wysun�li si� na czo�o ca�ej krainy, usuwaj�c nazwy inme. Wi� regionaln� po�wiadczaj� tak�e inne na- zwy z tego samego co �l�sk i Mazowsze pi�tra termin�w. Niekt�re z nich nosz� �wiadectwo no- wych bod�c�w i nowych okoliczno�ci ich powsta- wania. Do X i XI wieku wolno odnie�� po�r�d nich nowe okre�lenie, kt�re zast�pi�o dziewi�cio- 18 wiecznych plemiennych Wi�lan, mianowicie Kra- ' kowian. Znamy ich z tekstu mistrza Wincentego z ko�ca XII wieku, ale pojawili si� wcze�niej, bior�c nazw� z czo�a politycznego prowincji, o czym m�wi� nazwy wsi przesiedle�c�w z doby , zapewne pierwszej monarchii, jak Krakowiany pod Tarczynem oraz pod Trzebnic�. Z pocz�tku XII wieku s�yszymy o Wroc�awianach (nie tylko ' w sensie mieszka�c�w grodu), niewiele p�niej i o Sandomierzanach jako o nazwach, kt�rych potrzeba zrodzi�a si� wraz ze zmianami organi- zacji w�adzy terytorialnej. Wyst�powanie tych nazw nasili�o si� w czasie rozbicia kraju na dziel- nice, jak �wiadczy wyst�pienie nazwy Kujaw. Grono nosicieli tych nazw by�o szerokie; tworzyli je mieszka�cy odpowiednich terytori�w; z lek- tury Kad�ubka wynika jednak, �e tak nazywano przede wszystkim aktor�w historii politycznej, mo�nych i rycerstwo tych ziem. Ale obok, i ponad te nazwy regionalne, wia- rygodne �wiadectwo z pierwszych dziesi�cioleci XII wieku, mianowicie(, Gall Anonim, wynosi og�ln� nazw� Polak�w - "Poloni". Jest to �wia- dome z jego strony i ze strony jego dworskich informator�w uznanie spoisto�ci obszar�w, kt�re ich zdaniem dawno opu�ci�y czas r�nolito�ci i wesz�y na wsp�ln� drog� �ycia spo�ecznego i po- litycznego. Nazwa ta nie obejmowa�a jednak wte- dy Pomorza, co t�umaczy si� w spos�b oczywisty biernym i rozlu�nionym, a dopiero co nawi�zy- wanym ponownie stosunkom ich podleg�o�ci wo- bec dynastii polskiej. Pomorze Zachodnie w ci�gu XII wieku wejdzie na drog� wytwarzania w�asnej ! narodowo�ci, skazanej na niepowodzenie w swej postaci s�owia�skiej w zwi�zku ze s�abo�ci� po- lityczn�, a przez to i kulturaln� przyw�dczych element�w rodzimych w obliczu natarcia niemiec- kiego. ' 19 Powt�rzmy postawione pytanie. Czy wszyscy Polacy tego czasu podzielali �wiadomo�� wsp�l- noty? Dla zrozumienia trudno�ci w udzieleniu odpowiedzi, kto �wiadomo�� ponadregionaln� i re- gionaln� w�wczas podziela�, pos�u�my si� apara- tem poj�ciowym socjologii zaczerpni�tym z pism Stanis�awa Ossowskiego. Pokaza� on struktur� w�p�czesnej grupy narodowej, pos�uguj�c si� schematem dwu k� do�rodkowych: mniejszego i wi�kszego.;Mniejsze ko�o obejmuje grup� ludzi po��czonych wsp�ln� ideologi�, chocia�by si� r�- nili ci ludzie w poszczeg�lnych jej punktach. Obejmuje wi�c ono ludzi poczuwaj�cych si� do ��czno�ci z grup�. Ale grupa narodowa w ich przekonaniu obejmuje nie tylko owo ko�o mniej- sze, wype�nione przez nich samych, ale i ko�o znacznie wi�ksze. Drugie ko�o, wi�ksze i do�rod- kowe, to og�, z kt�rym ludzie wyznaj�cy ideo- logi� narodow� chc� si� solidaryzowa�. Ko�a s� koncentryczne. Ta cz�� ko�a wi�kszego, kt�ra znajduje si� poza granicami ko�a mniejszego, re- prezentuje ludzi nie poczuwaj�cych si� do ucze- stnictwa w grupie wyznaczonej im przez ideologi�, b�d�cej przedmiotem zabieg�w ideologicznych. Jak szeroko si�ga to ko�o wi�ksze, decyduj� o tym kryteria w du�ym stopniu obiektywne, ale stanowi�ce przedmiot dyskusji kr�gu mniejszego. Przet�umaczmy to na j�zyk przyk�ad�w. Ci, co m�wili o narodzie polskim w wieku XIX i XX, przemawiali w imieniu kr�gu mniejszego, repre- zentuj�c jego ideologi� w sprawie narodowej. Ale jednocze�nie wierzyli, �e poj�cie narodu obejmuje miliony niedostatecznie u�wiadomionych w tej sprawie Polak�w, kt�rych zdaniem ideolog�w na- le�a�o pobudzi� do my�lenia kategoriami narodu, a niekiedy nawet polonizowa� pod wzgl�dem j�- zykowym. W tym sensie wsp�lnota narodowa po- zostawa�a otwarta, czekaj�c na zbli�enie si� za- �����������������20 kres�w obj�tych wspomnianymi ko�ami, wi�k- szym i mniejszym. Tyle co do struktury, jakby wi�c dwustre- fowej, narodu w XIX i XX wieku. Ale czy tak by�o we wczesnym �redniowieczu? Tu historyk - w odr�nieniu od socjologa - wyznaje punkt widzenia genetyczny. Interesuje go dynamika przemian spo�ecznych, kt�re z plemion wytwo- rzy�y spo�ecze�stwa klasowo silnie zr�nicowane, i narody, a w obr�bie rozwoju spo�ecze�stw pro- wadzi�y do przekszta�cania wraz z nimi tak�e w�a�ciwych dla ka�dego etapu rozwojowego po- staci narodu i �wiadomo�ci narodowej. Obiektywne czynniki umacniaj�ce w dobie przedpa�stwowej wsp�lnot� plemion mi�dzy Odr� i Wieprzem by�y nie tyle w�t�e, ile ma�o aktyw- ne. Plemiona ��czy�o wprawdzie s�siedztwo, nie- zbyt jednak �cis�e, gdy� os�abione przez puszcze i bagna pograniczne, jednak�e nios�o ono w sobie tak�e konflikty. Plemiona te m�wi�y jednym j�- zykiem, ale najpewniej ju� z odmianami gwaro- wymi. Wymiana d�br materialnych w warunkach gospodarki naturalnej by�a nik�a. Wsp�lny tryb gospodarowania rolniczego, podobna kultura ma- terialna, spo�eczna i psychiczna, na przyk�ad wie- rzenia - wszystko to stanowi�o o blisko�ci, ale podtrzymywa�o raczej tylko wi� lokaln� i re- gionaln�. Przymierzanie do poczucia plemiennego wspo- mnianego schematu dwu stref strukturalnych nie wydaje si� p�odne, bo zbyt ma�o mamy fakt�w, aby je do niego wpisa�. Domy�la� si� jednak wol- no, �e nosicielami �wiadomo�ci wsp�lnoty na po- ziomie plemion ma�ych i wielkich by�y nie tylko grupy starszyzny, rody o funkcjach przyw�d- czych, ale i og� ludzi wolnych wsp�uczestnicz�- cy na wiecu i na wojnie w decyzjach politycz- nych. 21 Powstanie pa�stwa przynios�o prze�om. Zgru- powanie plemion widzialne w uk�adzie pozio- mym przeradza�o si� w zhierarchizowane pionowo spo�ecze�stwo klasowe, w kt�rym w�ska grupa panuj�ca oparta na pot�dze politycznej podj�a si� zadania integracyjnego, scalaj�c piasek ple- mienny dla w�asnych cel�w w spo�ecze�stwo o za- rysowanym podziale pracy i konsumpcji. Roz- planowana z rozmachem sie� grodowa obj�a r�- norodne terytaria w jeden aparat w�adzy, gdzie zadaniom wojskowym na zewn�trz i wewn�trz wt�rowa�y zadania zarz�du, skarbowo�ci i s�dow- nictwa. Zwi�zane z grodami osady s�u�ebne zmu- si�y ludno�� do �wiadcze� w naturze i us�ug na rzecz grupy panuj�cej i jej rycerskiego otocze- nia. Przerzuty ludno�ci z jednego kra�ca kraju na drugi, co potwierdzone zosta�o mi�dzy innymi �l�anami pod Pu�tuskiem, Mazowszanami pod Ra- domiem lub wspomnianymi Krakowianami, po- ucza�y o skali nowej integracji terytorialnej. �wiadczenia wojskowe r�nego rodzaju na czele ze sp�dzaniem ludno�ci do budowy grodu by�y inn� tward� szko�� pa�stwowo�ci. Czynniki wsp�lnoty pa�stwowej oddzia�ywa�y najsilniej w skupieniach wczesnomiejskich, a wi�c w grodach i na ich podgrodziach. Tam widywa�o si� ludzi z innych stron, kt�rzy przybywali do grodu jako dow�dcy i cz�ankowie za�ogi, jako bra�cy, niewolni i przesiedle�cy. Towary zbytku wytwarzane poza krajem, przedmioty luksusowe produkcji miejscowych z�otnik�w i innych rze- mie�lnik�w s�u�ebnych zaczyna�y wchodzi� do wymiany, a od ko�ca XI wieku na targu poja- wia�o si� cz�ciej tak�e ch�opstwo. Od pocz�tku za� istnienia pa�stwa ca�a ludno�� rolnicza przy- nosi�a daniny do grodu, kt�ry wita� przynajmniej raz do roku, jak opisuje to Gall, mo�nych i ry- cerzy wielk� uczt� konsumuj�c� cz�� dochod�w ����������������������������������22 grodowych. Ju� za pierwszej monarchii kaplica grodowa przyjmowa�a mo�nych do wn�trza, a sku- pia�a innych doko�a na nabo�e�stwo, w kt�rym rytua� ofiarowania wymaga� od zebranych przy- niesienia dar�w, a procesja ��czy�a ich we wsp�l- nym obrz�dzie. S�d grodowy sprawowany w imie- niu ksi���cym gromadzi� ludzi w oblicZu nowo�- ci prawa, dyktowanych nieraz na przek�r obycza- jowi plemiennemu, a obowi�zuj�cych wsz�dzie tam, gdzie rozci�ga�a si� w�adza ksi�cia polskiego, kt�ry zastrzega� sobie sprawy w ni� godz�ce. Takie urz�dzenia karne, jak mir lub r�ka pa�ska, si�gaj�ce na pewno pocz�tk�w monarchii, obej- mowa�y targi, drogi i s�dy opiek� prawn� w�ad- cy. W ten spos�b wsp�lnota pa�stwowa przy- biera�a posta� instytucji, kt�re trwa�y odt�d w�r�d burz politycznych, przechodz�c w g��wnym swoim zr�bie tak�e przekszta�cenia XIII wieku i przekazuj�c p�nemu �redniowieczu wyrobiony zesp� norm, obyczaj�w i kultury prawa ziem- skiego. W gradach i na podgrodziach najdawniej kszta�towa�a si� mowa og�lnopolska w postaci za- l��kowej, z kt�rej wyjdzie narzecze kulturalne obowi�zuj�ce w swej podbudowie fonetycznej i zasobie wyrazowym ludzi poruszaj�cych si� po obszarze pa�stwa polskiego, w szczeg�lno�ci za� tych, kt�rzy zwi�zali si� z dworem i grup� pa- nIzuj�c�. Pi�tno g�osowe polskiego narzecza kul- turalnego, znanego lepiej dopiero z zabytk�w p�- nego �redniowiecza, znajduje si� od lat w ogniu dyskusji. Nie b�dziemy tu w ni� wchodzi�. Wia- domo z niej, �e cz�� j�zykoznawc�w sk�onna jest w og�le przesuwa� powstanie cech gwarowych na pe�ni� �redniowiecza, a upatrywa� we wczesnym �redniowieczu stosunkowo jednolit� na ca�ym ob- szarze kraju polszczyzn� m�wion�. 23 ������������������������� Historyk wszak�e nie mo�e oprze� si� ch�ci poczynienia uwagi, �e trudno by przyj�� poprze- stawanie wczesnego �redniowiecza tylko na dzie- dzictwie doby plemiennej. Da si� bez trudu wy- kry� niejedna dziedzina zmian s�ownictwa obej- muj�cych ca�o�� obszar�w zespolonych w pa�stwie polskim. Znamy najobszerniej PRZYSPORZENIA, jakie wzni�s� Ko�ci� ze swoj� terminologi�. Ale r�wnie wa�ne i wa�niejsze wydaj� si� inne. Co za ogrom- nego wysi�ku dokonano, aby znale�� i upowszech- ni� terminy dla nowych poj�� dotycz�cych pa�- stwa, wojska, skarbu i s�du! To bardzo bogate s�ownictwo prawno-ADMINISTRACYJNE pomie�ci�o takie terminy jak: "kr�la", "str��", "zawad�", "bron�", "narzaz", "narak", "targowe", �eby WYmieni� kilka tylko przyk�ad�w. W g��wnym swo- im zr�bie pochodzi z czas�w poprzedzaj�cych rozbicie dzielnicowe. By�o ono jednolite od Krosna i Legnicy po Lublin i Wizn�, i od Krakowa po cHE�MNO i Gda�sk. Podstawowe znaczenie w prze- budowie spo�ecznej i wytwarzaniu innego, wy�- �zego typu wsp�lnoty etnicznej mia� rozrost i zr�- nicowanie funkcji spo�ecznych i gospodarczych. Kultur� materialn� X i XI wieku dzieli par� pi�- ter ad IX i VIII wieku; podobnie, wolno s�dzi�, poszerzono wraz z j�zykiem sfer� �wiadomo�ci politycznej. Kr�g budowniczych pa�stwa zmusza� wi�c lu- dno�� podleg�� do zdawania sobie sprawy ze wsp�lnego odt�d jej losu, niezale�nie od tego, w jakim grodztwie si� znajdowa�a. Kr�g ten sta- nowi� ko�o wewn�trzne wspomnianego tu uk�adu dwu stref rodz�cej si� narodowo�ci. Ko�o naj- pewniej drobne, ale grupuj�ce elementy niezwy- kle aktywne, w pe�ni �wiadome tego, �e tworzy- �y �w najstarszy "nar�d pa�stwowy", w�ski, lecz zdecydowany narzuca� swoj� ide� Polski, umac- nia� i szerzy� j� przez r�ne dost�pne �rodki wy- ������������������������������������26 razu. Ich rejestr nie jest wcale ubogi, w wielu szCzeg�ach wsp�lny wszystkim narodowo�ciom Wcze�niejszego �redniowiecza. Widzieli�:ny ju�, jak funkcj� znaku wsp�lno- ty zacz�a pe�ni� nazwa Polski, wyprowadzona z w�skiego zakresu terytorialnego do szerszego zastosowania wobec ludzi podleg�ych ksi�ciu pol- skiemu. Na tle dotychczasowych rozwa�a� mo�e- my ju� odpowiedzie�, kogo ona wtedy oznacza�a. W przekonaniu kr�gu mo�now�adczego i rycer- skiego zar�wno ich ko�o, jak i to znacznie szer- sze, obejmuj�ce ich poddanych. W przekonaniach ludowych nazwa ta dopiero mia�a si� ujawnia� v okazjach wojennych i innych, kiedy ponad ho- ryzont regIonalny wyrasta�a potrzeba jej u�ycia. Innym znakiem narodowo�ci polskiej sta�a si� sama dynastia, dom ksi���t polskich, w kt�- rym, jak przekaza� to Gall Anonim, zawiera�o si� dla rycerstwa "zbawienie Polski" - Polonte salus. Nietrudno w tym dojrze� polski odpowied- nik wierno�ci rycerskiej jako wzoru post�powa- nia. Znamienne jednak, �e ju� w pocz�tku XII wieku, acz SYMBOLEM kraju jest ksi���, to obok niego istnieje w�r�d GRUPY panuj�cej symbol inny, mianowicie Polski. Pod pi�rem tego� cudzoziemca znalaz�a wyraz alegoria wysokiego stopnia ab- strakcji, idea kraju uosobiona w postaci owdowia- �ej po zgonie Chrobrego niewiasty, Polski bole- j�cej i wzywaj�cej do lamentu bogatych i ubo- gich, rycerzy, duchownych i rolnik�w, przyby- sz�w i rodak�w. Ten byt osobny nazwy etnicznej w systemie warto�ci ideowych godzien jest bacz- nej uwagi. Topos, w�tek literacki zaczerpni�ty ze wzor�w obcych? Zapewne, ale z rz�du tych, po kt�re si�ga si� w miar� odczuwanej potrzeby, podobnie jak po inne terminy i idee Gallowe: wol- no�ci (libertas) dla odrzucenia zamachu cesar- skiego na suwere�no�� PoLski, lub ojczyzny (pa- 27 tria), dla pobudzenia w s�uchaczach ich sfery emo- cjonalnej przez z�o�enia takie, jak zaszczyt ojczyzny (honor patrie), jej chwa�a (laus patrie), mi�o�� (anor patrie) lub obrona (defensor patrie). Gall pozostawa� te� w zgodzie z innym obycza- jem literackim swego czasu, pisz�c o gens Polo- norum, gdy natio odnoszono do ludzi wsp�lnego pochodzenia, a gens oznacza�a ju� ludzi jednego j�zyka, jednej organizacji politycznej. Jak wiadomo, pr�bom sakralizacji w�adzy zwierzchniej przez pomazanie i koron� ob�z pa- nuj�cy nie okaza� si� przychylny ani ch�tny, jak �wiadcz� opory wywo�ane w XI wieku przez akty koronacyjne. Ksi���tom XII wieku i p�niej wystarcza� mia�a skromniejsza forma przymierza w�adzy z Ko�cio�em i ostentacji wobec poddanych, mianowicie benedykcja ksi�cia, jego chor�gwi i uzbrojenia, z modlitw� o zwyci�stwa wojenne, ale tak�e inn� - o obfito�� p�od�w ziemi. Obrz�d ten umacnia� prawa dynastii do rz�d�w, ��czy� z osob� ksi�cia pragnienia zar�wno uczestnik�w w�adzy, a w niekt�rych sprawach, jak obrona kraju i urodzaje, tak�e ko�o najszersze ksi���cych poddanych. W ten spos�b - wydaje si� - od- dzia�ywano na owych nie u�wiadomionych cz�on- k�w formuj�cego si� narodu, umacniano kr�g �������������������������������������������ludzi �wiadomych rzeczy i celu. �wiecka obrz�dowo�� w�adzy naczelnej uja- wnia�a si� w r�nych postaciach majestatu. Na Wawelu opodal ko�cio�a �w. Micha�a na ma�ym pag�rku sta�, zupe�nie tak jak na Hradczanach praskich, tribunal dv,cis, ksi���ce miejsce sprawo- wania s�d�w, widomy jeszcze w XIII wieku znak ��czno�ci wszystkich wobec prawa ksi���cego. Podleg�y wtedy temu prawu Ko�ci� - inna r�wnie trwa�a co dynamiczna instytucja �wczes- na - rozbudowywa� swoje r�wnoleg�e z pa�stwem oddzia�ywanie, kt�re na celu mie� b�dzie inte- ��������������������������������������������gracj� ludzi w p�aszczy�nie ideowej. Najbardziej okaza�e spo�r�d nich to kult �w. Wojciecha, pa- trona archidiecezji pokrywaj�cej si� najdok�adniej z krajem. Wyd�wigni�ty do roli donios�ego sym- bolu politycznego przez Boles�awa Chrobrego, kult ten dozna� kl�ski po spustoszeniu przez Brzetys�awa czeskiego zasob�w relikwialnych Ko- �cio�a polskiego. Jednak ju� za �mia�ego konsek- rowano ponownie katedr� gnie�nie�sk�, za Her- mana i Krzywoustego kult przywr�cono do pe�- nego blasku. Oko�o 1090 i w 1129 roku okaza�o si� niezb�dne odnalezienie relikwii w Gnie�nie, a to dla wzmocnienia metropolii, kt�rej niezale�- no�ci zagrozi� zamach ze strony Magdeburga na jej niezale�no��. Jeszcze w pocz�tkach XIII wieku u�ywano na �l�sku przy wybieraniu danin "mia- ry �w. Wojciecha" - echo to og�lnopolskiej wy- mowy wszystkiego co pozostawa�o w cieniu tego symbolu jedno�ci kraju. Symbol �w w por�wnaniu z niekt�rymi sym- bolami s�siad�w mia� ten niedostatek, �e nie po- krywa� si� tak doskonale z ide� w�adztwa poli- tycznego, jak to si� sta�o w XIV wieku ze �w. Erykiem w Szwecji, w XIII wieku ze �w. Olafem w Norwegii, a ju� od po�owy XI wieku ze �w. ���Wac�awem "wieczystym ksi�ciem" Czech, gdzie duchowie�stwo pos�ugiwa�o si� �wiadomie tym kultem monarszym jako osnow� samookre�lania si� narodowego i pa�stwowego czeskiej grupy panuj�cej. W tym samym te� czasie wyd�wigni�to na W�grzech do podobnej roli kult w�adcy, �����������������������������������w. Stefana. W Polsce Gallowa pr�ba zbudowa- nia modelu w�adcy w osobie Chrobrego pozosta�a bez sankcji ko�cielnej, o kt�r� starano si�, acz bez rezultatu, z pocz�tkiem XIV wieku, gdy w kate- drze pozna�skiej postawiono mu okaza�y grobo- wiec z napisem wielbi�cym go jako "Chrystusowe- go zapa�nika". W braku �wi�tego monarchy �wi�ty  28 patron, jako ideowy fundament Ko�cio�a gnie�nie�- ��������������������������������������������������skiego, wyznacza� swoim kultem kr�g pa�stwa-na- rodu nawet wtedy, gdy pa�stwo uleg�o rozlu�nie- niu a� do granic rozbicia. Podobnie �w. DioniZy patron wa� we Francji post� om monarchii kape- ty�skiej w XI i XII wieku. Grupa rz�dz�ca mia�a pe�ne poczucie odr�b- no�ci "obyczaju Polak�w", jak to stwierdzaj� dwukrotnie �r�d�a z prze�omu XI i XII vc�eku. Polski zwyczaj prawny zachowywali uprowadzeni do Czech w 1039 roku i tam grupowo osadzeni na ziemi grodzianie z Giecza. Cechy te wyst�po- wa�y naj�atwiej w konfrontacji z otaczaj�cym �wiatem, kt�ry podobnie jak Polska doszukiwa� si� cech w�asnych. Wiek XIII przyni�s� sposob- no�� do takiej konfrontacji w wymiarze dramatu. ��������������������������������������������Zagro�enie od obcych. Warto�ci w�asnej kultury W jaki spos�b zal��ki owej �wiadomo�ci na- rodowej, kt�ra by�a jednocze�nie i przede wszyst- kim pa�stwowa, a w warunkach spo�ecznych swego czasu musia�a by� udzia�em zw�aszcza grupy rz�dz�cej, w jaki spos�b zal��ki owe oca- la�y w d�ugim, bo pi�ciopokoleniowym okresie, gdy Polsce zabrak�o jedno�ci politycznej? Ob�z rz�dz�cy wst�pi� przecie� w ci�gu XII wieku na drog� dezintegracji i regionalizacji, rozbi� si� na grupy zainteresowane wykonywa- niem i wykorzystywaniem w�adzy na obszarach r�nej wielko�ci ksi�stw dzielnicowych. Wiek XIII okaza� si� czasem przesilenia i czasem pr�by, ja- kiej nie wytrzyma�y niekt�re ogniwa tego obozu. Co do �l�ska, to mimo znacznego i nieustannego natarcia fali obcych wp�yw�w etnicznych, kultu- ralnych i politycznych, sprawa a� do XIV wieku pozostawa�a otwarta. Nie wida� tam jeszcze ko- ����������������������������������������������nieczno�ci, kt�re by doprowadzi� mia�y w jaki� nieuchronny, fatalistyczny czy mechanistyczny spo- s�b do oderwania si� �l�skiej rodzimej warstwy rz�dz�cej od tradycji zwi�zk�w z Wielkopolsk� i Ma�opolsk�. Zapewne, wej�cie grupy �l�skiej do wsp�odpowiedzialno�ci za Regnum , Poloniae ina- ������������������������������������������������czej rysowa�o si� w monarchii Henryk�w Broda- tego i Pobo�nego, a inaczej za czas�w G�ogowczy- k�w, konkuruj�cych w Wielkopolsce o spadek po Wac�awach, lecz przyk�ad czeski poucza, �e obce elementy etniczne i kulturowe mog�y nie tylko wsp�y�, ale i stapia� si� w poczuciu pa�stwo- wym grupy panuj�cej w XIV i XV wieku, kt�ra nie popu�ci�a jeszcze cugli w dobie nasilenia si� otwartych konflikt�w z przybyszami niemieckimi. Co do Pomorza Zachodniego, to trzeba stwier- dzi�, �e ju� w XIII wieku sta�o si� inaczej. Jego klasa feudalna wcze�nie wst�pi�a na drog� ku germanizacji i posun�a si� po niej szybko, na co z�o�y�o si� niema�o przyczyn, w�r�d kt�rych na- czeln� wydaje si� brak realnej wi�zi obozu rz�- dz�cego Pomorzem Zachodnim, dynastii i mo�- nych, z ziemiami polskimi tak�e w dobie rozkwitu jego s�owia�skich instytucji politycznych, praw- no-administracyjnych w wieku XII. Natomiast Pomorze Gda�skie pozostawa�o w wieku XIII pod wielorakim oddzia�ywaniem tra- dycji polskiej, co pozwoli�o ludziom XIV wieku patrze� na Mszczuja II jak na kogo�, kto "pod wzgl�dem j�zyka, obyczaj�w i praw" przedsta- wia� si� ich oczom "jako Polak i zawsze przyna- le�ny do Polski". Inne ksi�stwa dzielnicowe, mimo ��������������������������������������������������chwiejnej,polityki i r�nych los�w, pchaj�cych, jak na Mazowszu, ku separatyzmowi, godzi�y wi� regionaln� z narodow� w spos�b, kt�ry moralnej acz nie zawsze politycznej jedno�ci Regnurt Polo- niae gwarantowa� funkcjonowanie ideowe, widocz- 31 �����ne dla cudzoziemc�w, a u�yteczne w dobie unifi- kacji pa�stwowej cz�ci tych ksi�stw. Wsp�zawodnictwo krakowskiego �w. Stani- s�awa z gnie�nie�skim �w. Wojciechem w osta- tecznym rachunku raczej wzbogaci�o elementy ��- cz�ce ni� je rozbi�o w s�u�bie propagandy zjedno- czeniowej. Pr�by innych nowych kult�w dzielni- cowych na Mazowszu (biskupa Wernera, mo�e i wojewody Krystyna) podj�te w po�owie XIII wie- ku nie powiod�y si� lub da�y po�owiczny sukces, jak w Ma�opolsce sta�o si� z kultem franciszka�- skim ksi�nej Kingi i dominika�skim Jacka Odro- w��a. Tylko �l�sk zdoby� si� na w�asny kult re- gionalny, oddzia�ywaj�cy zreszt� przez dynasti� na ca�� Polsk�, wynosz�c na o�tarze w roku 1267 ksi�n� Jadwig�. Gdzie poszukiwa� powod�w �ywotno�ci po- czucia narodowego? Widzia�bym je w profilak- tycznej warto�ci pierwszych dwu wiek�w pa�- stwa polskiego dla nast�pnych pokole�, kt�re odziedziczy�y po nim spor� cz�� obiektywnie dzia�aj�cych czynnik�w wsp�lnoty, a tak�e, co naj- wa�niejsze w tej strefie �wiadomo�ci, tradycj�, kultur� historyczn� podtrzymywan� przez polski ob�z rz�dz�cy niezale�nie od aktualnych granic politycznych, w kt�rych wypada�o dzia�a� jego przedstawicielom,. Pisarzom historycznym i ich czytelnikom nale�y si� tu najwi�cej uznania. Do- rzu�my jeszcze, �e owo poczucie - bez w�tpienia arystokratyczne u swego pocz�tku - rozszerzy�o si� w XIII wieku przynajmniej na kler, rycer- stwo i cz�� mieszcza�stwa, nabra�o tego kszta�tu spo�ecznego, kt�ry widzimy poprzez zeznania �wiadk�w proces�w polsko-krzy�ackich w XIV wieku. Nie do�� te� powtarza�, ile zawdzi�cza ro- dzimy kszta�t kultury Polski p�no�redniowiecz- nej - wysi�kowi inwestycyjnemu doby roma�skiej. Szeroko poj�ta dzia�alno�� kulturalna polskich 32-. ��������ksi���t, biskup�w, mo�nych i rycerzy w XII i XIII wieku umocni�a w nich poczucie w�asnej warto�ci, �wiadomo�� r�wnouprawnienia w Euro- pie �aci�skiej i - mimo nowych u nas zjawisk redukcji wzor�w i ich uproszczenia - sprawi�a, ������������������������������������e trzon zasadniczy ziem polskich m�g� wytrzy- ma�, a nawet do�� sprawnie absorbowa� nawar- stwianie si� wp�yw�w obcych. Narody europejskie dopiero w dobie nowo- czesnej zacz�y spe�nia� wszystkie wymagania stawiane w nauce i ideologii politycznej obiek- tywnym warunkom powstawania narodu oraz sformu�owaniom �wiadomo�ci narodowej. Droga, kt�ra do tego stanu dojrza�o�ci doprowadzi�a, by�a d�uga i nie zawsze wznosi�a si� tylko w g�r�. Kr�g �wiadomych uczestnik�w idei narodu, naj- pierw tak w�ski jak we wcze�niejszym �rednio- wieczu polskim, rozszerza� si� nier�wnomiernie. Podobnie by�o na zachodzie Europy, gdzie ideolo- gia narodowa obejmuje, od XIV wieku pocz�wszy, szerokie masy rycerstwa i mieszcza�stwa, kt�rych udzia� w �yciu politycznym wsp�lnoty pa�stwo- wej nabiera dopiero w�wczas w�asnego ci�aru. Teoretycy pa�stwa i prawa w XIII i XIV wieku zar�wno kierunku aweroistycznego, jak tomi�ci, widzieli w pa�stwie (nazywanym wtedy jako zor- ganizowany politycznie populus) ��������������������������������konsekwencj� narodu (natio, wsp�lnoty g��wnie j�zykowej). Praktyka polityczna w�adc�w od ko�- ca XIII wieku dostrzega�a warto�� wsp�lnoty j�- zyka dla spoisto�ci podleg�ych im obszar�w. Tak na przyk�ad kr�l angielski Edward I w 1295 roku wzywa� swoich poddanych do obrony "j�zyka an gielskiego" przed kr�lem Francji, cho� ���������������������������������������terytorialna w�adc�w krzy�owa�a�  ���������������������������������������uzupe�ni� stron� 33 ALEKSANDER GIEYSZTOR i religii doznawa�y wzmocnienia w zderzeniu z zagro�eniem obcym. Roman Grodecki zanalizo- wa� najdok�adniej postaw� ksi���t, rycerstwa i duchowie�stwa wobec nap�ywu �ywio�u nie- mieckiego na ziemie polskie w XIII i XIV wieku, ich reakcj� wobec zabor�w terytorialnych doko- nywanych przez Brandenburgi� i Krzy�ak�w, za- chowania si� wobec kontrast�w obyczajowych, wobec samowoli obcego kleru, wobec pr�b "za- mieniania Polski w Saksoni�", jak pi�tnowa�a suplika synodu biskup�w polskich w ��czycy w roku 1285, wys�ana do papie�a. Ten�e synod �����������������������������������������������czycki postanowi� "dla zachowania i poparcia j�zyka polskiego, aby w poszczeg�lnych szko�ach katedralnych i klasztornych byli wyznaczani tylko tacy mistrzowie, kt�rzy doskonale znaj� j�zyk pol- ski, by mogli ch�opcom obja�nia� autor�w w pol- skim j�zyku". Obron� j�zyka pojmowano trafnie jako obron� substancji kulturalnej. Kryterium j�zyka, j�Zyk jako wyznacznik na- rodowo�ci (czytamy w p�niejszym �redniowieczu ju� na przemian i o lingua, i o natio, i o gens Polonica) m�wi nam o przedziale mi�dzy swoimi i obcymi u�wiadamianym w bardzo szerokiej ju� masie ludzi, kt�rzy wi��� z nim ostre uczucia zbiorowe gniewu i nienawi�ci, dumy i solidar- no�ci. Cech� t� dzieli� polski wiek XIV z ca�ym kon- tynentem. W procesie kanonicznym wytoczanym w latach 1306-1308 przeciw nieprzyjacielowi �okietka, biskupowi Janowi Muskacie, ca�kowicie zniemczonemu �l�zakowi, argumentacja strony polskiej okre�la go najtrafniej mianem "prze�la- dowcy narodu polskiego". Podobne etykiety spa- daj� spod pi�ra kronikarzy na ksi���t, kt�rzy niech�tnie widz� zjednoczenie Kr�lestwa przez polskich w�adc�w. Bunt w�jta Alb

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!