13779
Szczegóły |
Tytuł |
13779 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13779 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13779 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13779 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
DESMOND MORRIS
ZWIERZ� ZWANE 'CZ�OWIEKIEM
Prze�o�y�a
ZOFIA UHRYNOWSKA-HANASZ
'41
1 ;:'*<?!
'*" {Ab P'. 0 .m /l'
PRIMA �wiat Ksi��ki
WARSZAWA 1997
V
Tytu� orygina�u: THE HUMA� ANIMAL
Published by arrangement with BBC Books,
a division of BBC Worldwide Limited, London, United Kingdom
Copyright � Desmond Morris 1994
Copyright � for the Polish translation by Zofia Uhrynowska-Hanasz 1997 Licencyjne wydanie Wydawnictwa PRIMA za zgod� BBC Books Licencyjne wydanie klubu �WIAT KSI��KI za zgod� BBC Books
ISBN 83-7152-084-0 ISBN 83-7129-527-8 Nr 1742
Spis tre�ci
X rzedmowa strona 6 1. J�zyk cia�a strona 8
2. Ma�pa poluj�ca strona 48
3. Ludzkie zoo strona 82
4. Biologia mi�o�ci strona 116
5. Nie�miertelne geny strona 156
6. Wi�cej ni� przetrwanie strona 184
Podzi�kowania strona 216
Fotografie strona 218
Ksi��ki Desmonda Morrisa strona 220
O autorze strona 221
Przedmowa
A stoty ludzkie s� zwierz�tami. Czasem okazujemy si� potworami, czasem bywamy wspaniali, ale zawsze jeste�my zwierz�tami. Wolimy my�le� o sobie jako o upad�ych anio�ach, w rzeczywisto�ci jednak jeste�my dwuno�nymi ma�pami.
Wszystko, co robimy, jest uwarunkowane genetycznie, ma swoje podstawy w cechach wrodzonych, a nasze dzia�ania maj� wiele wsp�lnego z dzia�aniami innych gatunk�w. Wyr�nia nas jednak fakt, �e znacznie zmienili�my zwierz�ce wzorce zachowa�, to udoskonalaj�c je w zadziwiaj�cym stopniu, to zn�w je t�umi�c � cz�sto z katastrofalnymi skutkami.
Kulturowa zmienno�� cech biologicznych bywa tak wielka i sugestywna, i� cz�sto zaciemnia istot� rzeczy, czyli podobie�stwo ca�ej ludzko�ci. Prowadzi�o to nieraz do niepotrzebnych konflikt�w i destrukcyjnego post�powania. Zachowujemy si�, jakby r�ne nacje nale�a�y do odmiennych gatunk�w, i rywalizujemy ze sob� na ka�dym mo�liwym polu.
W przesz�o�ci studia nad ludzkimi zachowaniami koncentrowa�y si� zazwyczaj na obyczajach lokalnych i ich niezliczonych odmianach. Podkre�lano powierzchowne r�nice, ignoruj�c znacznie istotniejsze podobie�stwa. Aby�my mogli przywr�ci� w tej dziedzinie r�wnowag�, potrzebny nam jest biologiczny portret naszego gatunku.
Mimo wielu zadziwiaj�cych r�nic mi�dzy regionami czy narodami, tysi�ce milion�w �yj�cych w tej chwili na �wiecie istot ludzkich ma niemal identyczne dziedzictwo genetyczne. Mo�emy nosi� rozmaite kapelusze, ale u�miechamy si� tak samo; mo�emy m�wi� r�nymi j�zykami, ale wszystkie one maj� swe korzenie w jednej podstawowej gramatyce; mo�emy mie� odmienne obyczaje towarzysz�ce zawieraniu ma��e�stwa, ale wszyscy si� zakochujemy. Mimo r�nych kolor�w sk�ry, innych religii i zwyczaj�w jeste�my sobie biologicznie zdumiewaj�co bliscy.
Je�li w to nie wierzycie, we�cie pod uwag� rzecz nast�puj�c�: ot� zosta�o naukowo stwierdzone, �e dzielimy z szympansami dziewi��dziesi�t osiem i cztery dziesi�te procent wyposa�enia genetycznego. A skoro od nie obdarzonych mow�, niezdarnie �a��cych, ow�osionych ma�p, na kt�re przez tyle lat patrzyli�my z g�ry, r�nimy si� genami zaledwie o jeden i sze�� dziesi�tych procent, to w jakim stopniu my, istoty ludzkie, r�nimy si� mi�dzy sob�?
6
Przedmowa
Id�c dalej: najnowsze badania w dziedzinie biologii molekularnej wykaza�y, �e goryle i orangutany maj� mniej wsp�lnego z szympansami ni� my. Jeszcze niedawno w klasyfikacji wyodr�bniano z jednej strony cz�owieka, a z drugiej wielkie ma�py cz�ekokszta�tne. Uwa�ano, �e przepa�� dziel�ca ludzi od ma�p jest tak g��boka, i� kiedy w roku 1967 odwa�y�em si� opublikowa� ksi��k�, w kt�rej nada�em gatunkowi ludzkiemu miano �nagiej ma�py", zosta�em oskar�ony nie tylko o to, �e uw�aczam godno�ci cz�owieka, lecz tak�e o to, �e zniekszta�cam istot� ewolucji.
Antropolodzy atakowali mnie twierdz�c, �e nazywanie cz�owieka ma�p� jest �mieszne i �e ju� samo sugerowanie tak bliskiego pokrewie�stwa jest powa�nym nieporozumieniem, gdy� nie znajduje potwierdzenia w naszym drzewie rodowym. Ich zdaniem, ze wzgl�du na bardzo wczesne wyodr�bnienie si� �ludzkiej ga��zi" tego drzewa, nasi przodkowie bardzo dawno wy�onili si� spo�r�d naczelnych. Min�o zaledwie �wier� wieku, a te krytyczne g�osy przycich�y. Nawet antropolodzy, jak si� okazuje, byli indoktrynowani; im r�wnie� wbijano do g�owy z gruntu fa�szywy pogl�d, zgodnie z kt�rym cz�owiek jest istot� ca�kowicie odr�bn� od innych zwierz�t i nie stanowi integralnej cz�ci natury.
Tymczasem naszemu zwierz�cemu dziedzictwu zawdzi�czamy znacznie wi�cej, ni� chcemy przyzna�. A przecie� zamiast wstydzi� si� zwierz�cej natury, powinni�my by� z niej dumni. Rozumiej�c j� bowiem i akceptuj�c, mo�emy czerpa� z niej korzy�ci, a wypieraj�c si� jej, t�umi�c j� czy zniekszta�caj�c, nara�amy si� na niebezpiecze�stwo powstawania � zar�wno w nas samych, jak i w ca�ych spo�ecze�stwach � napi��, kt�re pr�dzej czy p�niej musz� si� roz�adowa�. Ignorowanie w�asnej prawdziwej natury mo�e nawet doprowadzi� do zag�ady ca�ego gatunku.
Jako zoolog staram si� obiektywnie podchodzi� do studi�w nad rodzajem ludzkim. Usi�uj� postrzega� nasz gatunek jako jeszcze jedn� form� �ycia i staram si� pohamowa� dum� i nie dopu�ci� do powstania uprzedze�. Moja metoda, jak i ka�dego innego biologa, polega na obserwacji. Jestem raczej podpatrywaczem ni� eksperymentatorem. Wy�wiczonym okiem specjalisty usi�uj� przyjrze� si� wszelkim ludzkim zachowaniom. Z tego w�a�nie powodu niniejsza ksi��ka nosi tytu� Zwierz� zwane cz�owiekiem.
Je�li mi si� uda, wprowadz� was w sam �rodek wydarze� jako niewidzialny ich �wiadek, zdolny patrze� na nie tak, jakbym je widzia� po raz pierwszy. To, co najzwyklejsze i najbardziej pospolite, wyda si�, mam nadziej�, subtelne i fascynuj�ce, a to, co najbardziej niezwyk�e i niejasne, by� mo�e stanie si� nagle zrozumia�e.
7
1
J�zyk cia�a
JLi iemia jest ma�� przyjazn� planet�, kt�ra uformowa�a si� cztery i p� miliarda lat temu. Przez ostatnie sze��set milion�w lat jej powierzchnia by�a wystarczaj�co ch�odna, �eby mog�y na niej powsta� r�ne formy �ycia. Sta�a si� wi�c Ziemia �wiadkiem ewolucji ponad miliona gatunk�w zwierz�t i blisko p� miliona gatunk�w ro�lin rywalizuj�cych ze sob� w walce o byt.
I oto jeden gatunek zwierz�t zdominowa� inne i w znacz�cy spos�b zacz�� zmienia� oblicze Ziemi. Cherlawy przedstawiciel naczelnych, nie wyposa�ony przez natur� w tak� bro� jak ostre kolce, k�y, pazury czy jad, zdumiewa swoim sukcesem. Stan�wszy na tylnych ko�czynach, ta dziwna, niewielka ma�pa przybra�a dumn� nazw� homo sapiens � cz�owiek rozumny � i zacz�a m�wi�. A nast�pnie, wiedziona ciekawo�ci� i nieustannie paplaj�ca, �uzbrojona" jedynie w nieco wi�kszy m�zg, ruszy�a przed siebie, przemierzaj�c powierzchni� globu i zagarniaj�c wszystko, co spotka�a na swej drodze. Reszta historii to � dos�ownie � historia.
Dzisiaj na ca�ym �wiecie �yje ponad pi�� miliard�w istot ludzkich ujarzmiaj�cych i kszta�tuj�cych swoje �rodowisko. Co dwadzie�cia cztery godziny liczba ta powi�ksza si� o kolejne �wier� miliona. Je�eli chcemy przetrwa�, musimy zrozumie� gatunek ludzki. Co le�y u podstaw dzia�a� owego zdumiewaj�cego zwierz�cia? W czym tkwi tajemnica ogromnego bezprecedensowego sukcesu?
Zanim w swojej karierze zoologa zaj��em si� istot� ludzk�, studiowa�em zachowania ryb, ptak�w i r�nych gatunk�w ssak�w. Z nimi nie mog�em sobie jednak pozwoli� ?? *""""* ^/eai *�"s*�r wrc/�Sa� wnioski na podstawie obserwowania ich zachowa�. Pomy�la�em sobie, �e t� sam� metod� mog� zastosowa� w odniesieniu do
cz�owieka. Zamiast s�ucha�, co m�wi, trzeba patrze�, co robi. Jako podpatrywacz �ycia ptak�w, b�d� obserwowa� ludzi w ich naturalnym �rodowisku. Postanowi�em wi�c zosta� podpatrywaczem �ycia cz�owieka. Metoda ta mia�a niewiele wsp�lnego z d�ugimi sesjami psychoanalityk�w, precyzyjnymi
8
J�zyk cia�a
kwestionariuszami socjolog�w, testami psychologicznymi czy rozmowami prowadzonymi przez antropolog�w z przedstawicielami r�nych plemion. Czeka�y mnie podr�e do ponad sze��dziesi�ciu kraj�w, gdzie powinienem uczestniczy� we wszelkich mo�liwych wydarzeniach, takich jak: zamieszki uliczne, kr�lewskie garden parties, sumo, opery, karnawa�y, kremacje, wiece polityczne, targi wielb��d�w, koncerty muzyki pop, rozgrywki pucharowe. Przede wszystkim jednak mia�em obserwowa� ludzi w ich najzwyklejszym codziennym �rodowisku, a wi�c na ulicach, w sklepach, w parkach i w biurach, w ogrodach i na wsi.
Moim celem by�o bowiem poznanie autentycznych reakcji ludzi, bez ingerowania w ich �ycie, tak by uzyska� niczym nie zm�cony obraz zachowa�. Kiedy antropolog zaczyna rozmow� z tubylcem, automatycznie wp�ywa na jego spos�b reagowania, gdy� staje si� wsp�tw�rc� sytuacji. A� nazbyt cz�sto skutek jest taki, �e �w tubylec udziela odpowiedzi, kt�re, jak mu si� wydaje, rozm�wca chcia�by us�ysze�, zamiast sta� si� �r�d�em prawdziwych informacji. Podobnie si� dzieje, gdy pacjent wchodzi do gabinetu psychologa � jego zachowanie usztywnia si�, staje si� sztuczne i wymuszone. Jedynie w zwyczajnych warunkach ludzie zachowuj� si� spontanicznie, swobodnie. Je�li nawet okoliczno�ci s� bardziej oficjalne i wymuszaj� pewn� sztywno�� zachowania, to jest ona wywo�ana sam� okoliczno�ci�, a nie obecno�ci� dociekliwego rozm�wcy.
Moim pierwszym zadaniem by�o sporz�dzenie tego, co nazywamy �etogramem" ludzkich zachowa�. Etogram to wykaz charakterystycznych ruch�w i p�z osobnik�w danego gatunku. W przypadku ryby czy ptaka taka �lista" jest d�uga; je�li dotyczy cz�owieka, jest po prostu ogromna. Potrzebowa�em a� kilku lat, aby zebra� zdj�cia przedstawiaj�ce r�ne gesty, ilustruj�ce mimik� i wyraz twarzy, rozmaite postawy, ruchy r�k i n�g, sposoby poruszania si�. Zacz��em je nast�pnie klasyfikowa�, by wytworzy� sobie na ich podstawie obraz wszelkich mo�liwych zachowa�, zmieniaj�cych si� w zale�no�ci od regionu, na obszarze ca�ej kuli ziemskiej.
Wkr�tce zauwa�y�em, �e istniej� r�ne typy i kategorie zachowa� i ku swemu zdumieniu odkry�em, �e mo�na je znacznie �atwiej przewidzie�, ni� sobie wyobra�a�em. Troch� mnie to zdenerwowa�o, poniewa�, jak wi�kszo�� doros�ych, mia�em naiwne przekonanie o nie-stereotypowo�ci mojego post�powania, b�d�cej wyrazem wolno�ci osobistej, tak bardzo ostatnio b�d�cej w cenie. Je�li oka�e si�, �e w wyniku wnikliwej obserwacji mo�na przewidzie� wszystkie reakcje cz�owieka, oznacza� to mo�e, �e jeste�my jak zaprogramowane roboty, a przecie� taka perspektywa wydaje nam si� odra�aj�ca.
9
J�zyk cia�a
Nale�y przyzna�, �e to, co nazywamy j�zykiem cia�a, jest efektem nawyku. O ile nie jeste�my pijani, pod wp�ywem narkotyk�w czy psychicznie chorzy, mamy �ci�le okre�lony osobisty zestaw ruch�w, w�a�ciwy ka�demu niczym odciski palc�w. Oboj�tne, czy si� u�miechamy, wygra�amy komu� pi�ci�, wycieramy nos czy wk�adamy buty, niemal zawsze wykonujemy te same ruchy w ten sam spos�b. Opanowanie cudzego j�zyka cia�a wymaga od ka�dego aktora ogromnego wysi�ku. Wi�kszo�� z nas nigdy tego nie pr�bowa�a, a gdyby�my nawet spr�bowa�i, najprawdopodobniej by nam si� to nie uda�o, bo j�zyk cia�a jest czym� r�wnie specyficznym jak podpis.
C� wi�c sk�ada si� na j�zyk cia�a? Ot� najbardziej niezwyk�a czynno�� w �wiecie zwierz�t sta�a si� dla nas czym� tak powszednim, �e uwa�amy j� za zupe�nie oczywist�: mam na my�li chodzenie. W odr�nieniu od wszystkich innych ssak�w, przez ca�y dzie� chodzimy na dwu ko�czynach. Niekt�re inne gatunki skacz� na nich, a jeszcze inne, jak nied�wiedzie czy gibony, przyjmuj� w pewnych sytuacjach postaw� pionow� i w ten spos�b wolno i niezdarnie mog� posuwa� si� do przodu. Jedynie cz�owiek jest ssakiem dwuno�nym.
Zdumiewaj�ce, �e specjali�ci do dzi� spieraj� si� o to, dlaczego w trakcie ewolucji przyj�li�my t� dziwn� postaw� pionow�. Pewne ciekawe wnioski mo�na wysnu� z obserwacji naszych najbli�szych �yj�cych kuzyn�w, czyli szympans�w. Ot� zdarza si� czasem, �e nie s� one w stanie ud�wign�� po�ywienia i wtedy pr�buj� to zrobi�, przyjmuj�c niedogodn� dla nich postaw� pionow�. Kiedy przodkowie cz�owieka zacz�li polowa�, z pewno�ci� pojawi� si� przed nimi problem przenoszenia zdobyczy do swoich siedzib. W pozycji czterono�nej by�oby to prawie niemo�liwe i dlatego zjadali ofiar� na miejscu, a pozosta�o�ci zanosili w bezpieczne zacisze, by mog�a si� nimi posili� reszta grupy. Tak wi�c przenoszenie po�ywienia musia�o sta� si� jedn� ze sta�ych czynno�ci cz�owieka.
To samo dotyczy zbierania po�ywienia przez kobiety. Wynalezienie prymitywnych toreb czy koszy u�atwi�o zbieranie du�ych ilo�ci pokarm�w ro�linnych, na przyk�ad jag�d, orzech�w i innych owoc�w, a tak�e r�nego rodzaju korzeni.
Niekt�rzy badacze uwa�aj�, �e przenoszenie ci�ar�w wi��e si� z p�niejszym etapem rozwoju cz�owieka. Twierdz� oni, i� nasi przodkowie pocz�tkowo przyjmowali postaw� pionow�, �eby m�c widzie� ponad wysokimi trawami. Umo�liwia�o to im wypatrywanie ofiary czy niebezpiecznych drapie�nik�w. A mo�e w ten spos�b zaspokajali swoj� ciekawo��. Dzisiaj podobnie zachowuj� si� ma�py afryka�skie �yj�ce w �rodowisku trawiastym. Wiedzione ciekawo�ci� lub zaniepokojone, przybieraj� od czasu do czasu postaw� pio-
10
Zdolno�� swobodnego poruszania si� na nogach to
dla nas tak naturalna
w�a�ciwo��, �e uwa�amy j�
za co� oczywistego, a jest
to przecie� jedna
z najwa�niejszych cech
naszego gatunku. Maj�c
dzi�ki niej wolne r�ce,
stali�my si� najbardziej
operatywnym zwierz�ciem na
ziemi. Ma�py, pr�buj�c
przyj�� pozycj� pionow�,
wydaj� si� w por�wnaniu
z nami niezdarne.
J�zyk cia�a
now�, lecz zanim zaczn� ucieka�, wracaj� do pozycji czworono�nej. Ta teza mo�e wyja�nia� tajemnic� pionizacji cia�a u przodk�w cz�owieka, ale nie t�umaczy znacznie trudniejszego chodzenia na dw�ch ko�czynach.
Najnowsze wyt�umaczenie przyczyn przybrania pionowej postawy opiera si� na testach z dwuno�nymi i czworono�nymi modelami wczesnego �cz�owieka-ma�py". Przy zastosowaniu symulowanego s�o�ca stwierdzono, �e model ludzkiej istoty czworono�nej by� w znacznie wi�kszym stopniu nara�ony na przegrzanie. Obliczenia komputerowe wykaza�y, �e wskutek przyj�cia postawy pionowej zmniejszy�a si� o sze��dziesi�t procent ilo�� ciep�a oddzia�uj�cego na nasz organizm pod szalej�cym afryka�skim s�o�cem. D�ugie, g�ste w�osy chroni�y cz�ci cia�a najbardziej nara�one na dzia�anie promieni s�onecznych � czubek g�owy i ramiona. Co wi�cej, dzi�ki postawie pionowej cia�o pozostaje w znacznym stopniu oddalone od rozgrzanej ziemi i wystawione na ewentualne podmuchy wiatru. Wszystko to w sumie prowadzi�o do lepszego ch�odzenia cia�a, co postawi�o nas w uprzywilejowanej sytuacji wobec czworono�nych drapie�nik�w, kt�re musia�y polowa� noc�, by unikn�� przegrzania organizmu. Istoty dwuno�ne mog�y polowa� nawet w upalny dzie�.
Oboj�tne zreszt�, kt�ra z teorii jest s�uszna, przyj�cie przez ca�y gatunek postawy pionowej poci�gn�o za sob� istotne skutki. Przede wszystkim spojrzeli�my na siebie nawzajem w zupe�nie inny spos�b. Spodnia cz�� tu�owia, kiedy� dyskretnie ukryte podbrzusze, teraz sta�a si� widoczna od przodu. Stan�li�my wi�c naprzeciwko siebie z ods�oni�tymi genitaliami. Co wi�cej, nie potrafili�my si� wypr�nia� tak, �eby si� nie pobrudzi�, dlatego jednym z pierwszych zada� ko�czyn przednich musia�o by� stosowanie pierwotnego odpowiednika papieru toaletowego.
Na przednich ko�czynach, obecnie zwinnych r�kach, spoczywa�o coraz wi�cej obowi�zk�w. Mogli�my ju� teraz wykonywa� narz�dzia, budowa� sza�asy i powoli zmienia� otoczenie. W ci�gu miliona lat przeszli�my drog� od krzemiennego toporka do rakiet kosmicznych, a to, co da�o pocz�tek nowoczesnej technice, wi��e si� z przybraniem postawy pionowej przez ludzkich przodk�w.
Ko�czyny przednie sta�y si� pe�ne niewiarygodnej ekspresji. Inne zwierz�ta w stanach pobudzenia emocjonalnego kopi� albo grzebi� kopytami ze z�o�ci, strachu czy frustracji. I to wszystko. My tymczasem wykonujemy d�o�mi i palcami co najmniej trzy tysi�ce r�nych gest�w, nie w��czaj�c w to j�zyka migowego g�uchoniemych.
12
J�zyk cia�a
Dzie� w dzie� u�ywamy r�k jako przyrz�d�w do sygnalizowania. Wiele z tych znak�w wykonujemy nie�wiadomie, na przyk�ad podczas rozmowy, wymachuj�c r�kami w takt wypowiadanych s��w niczym dyrygent batut�. Te �batutowe gesty" akcentuj� nasze s�owa, a tak�e wyra�aj� zmieniaj�ce si� nastroje. Dok�adna pozycja r�ki wykonuj�cej ruchy w powietrzu w znacznej mierze �wiadczy o stanie emocjonalnym m�wcy.
Jednym z najlepszych miejsc do studiowania tego rodzaju gestykulacji s� wiece polityczne, gdzie ka�dy m�wca przekazuje swoje s�owne przes�anie, cz�sto sk�adaj�ce si� z tanich bana��w, kt�re maj� mu zapewni� poklask s�uchaczy. Podczas gdy m�wi, jego r�ce te� s� zaj�te. Na og� nie jest w pe�ni �wiadom ich ruch�w, poza tym �e wybijaj� rytm jego s��w, podkre�laj�c ich znaczenie. Gdy przestaniemy zwraca� uwag� na to, co m�wi, a zajmiemy si� wy��cznie gr� jego r�k, przekonamy si� wkr�tce, �e nadaje on jedena�cie podstawowych sygna��w.
Je�li chce przekaza� s�uchaczom co� bardzo wa�nego, zaciska pi��, jakby zamierza� uderzy� niewidocznego oponenta. Je�li z kolei chce odrzuci� propozycj� swego rywala, zaczyna wykonywa� r�k� ruchy przypominaj�ce r�banie: przecina powietrze wyprostowan� i ustawion� pionowo d�oni�, uderzaj�c jej kraw�dzi� niby symbolicznym toporem.
Dla tych, kt�rzy chc� podkre�li� swoj� si��, lecz bez nadmiernej brutalno�ci, pozostaje nieco �agodniejszy uk�ad d�oni � na p� zaci�ni�ta pi��. W tym wypadku kciuk nie zachodzi na stawy kostki, tylko spoczywa na zagi�tym palcu wskazuj�cym. Potrz�saj�c w powietrzu tak� lu�n� pi�ci�, m�wca podkre�la punkt po punkcie przedstawiane przez siebie racje, jakby odczytywa� swoim s�uchaczom niewidzialny rozkaz. Jest to gest szczeg�lnie cz�sty u polityk�w, kt�rzy zachowuj�c pewn� ostro�no��, staraj� si� jednak forsowa� sw�j program.
Je�eli polityk chce by� bardziej precyzyjny, rezygnuje z gest�w kojarz�cych si� z si�� i stosuje subtelniejsze ruchy samych palc�w. Kiedy zbli�a si� do puenty swego wywodu, przytyka czubek kciuka do czubka palca wskazuj�cego, jakby delikatnie trzyma� co� bardzo ma�ego.
Gdy pragnie dominowa� nad otoczeniem, otwart� d�o� kieruje ku do�owi, jakby ucisza� audytorium sk�adaj�ce si� z niesfornych dzieciak�w. Kiedy jest mniej pewny siebie, wykonuje ruchy odwrotne � d�oni� do g�ry. Jest to gest �ebraka wyci�gaj�cego r�ce z pro�b� o wsparcie, gest cz�sto spotykany, tak�e u szympans�w b�agaj�cych swoich pobratymc�w o po�ywienie.
Szczeg�ln� odmian� gestu b�agalnego jest potrz�sanie uniesionymi do g�ry d�o�mi
13
Kiedy w pewnych sytuacjach reagujemy emocjonalnie, wykonujemy r�kami ruchy,
kt�re stanowi� odzwierciedlenie naszych zmieniaj�cych si� nastroj�w. Mo�emy
zwin�� d�o� w pi�� na znak w�adzy, wybijaj�c ni� takt dla podkre�lenia wa�no�ci
naszych s��w (u g�ry z lewej), albo lekko zgi�� palce dla wyra�niejszego
sprecyzowania my�li (u g�ry z prawej). Mo�emy tak�e pogrozi� s�uchaczom
palcem wskazuj�cym, kt�ry symbolizuje ruch pa�ki uderzaj�cej �udzi po g�owach
(u do�u z lewej) i wreszcie mo�emy d�ga� powietrze palcem dla wbicia s�uchaczom
pewnych rzeczy do g�owy (u do�u z prawej).
14
Pozycja naszych d�oni, kiedy m�wimy, mo�e oznacza� b�aganie (u g�ry z lewej),
od�egnywanie si� od czego� (u g�ry z prawej), si�ganie do s�uchaczy (u do�u
z lewej) �ub ich obejmowanie (u do�u z prawej).
15
J�zyk cia�a
z palcami zagi�tymi lekko, ale tym mocniej, im bli�ej palca ma�ego. Taki m�wca spraw wra�enie trzymaj�cego w d�oniach niewidzialne pi�ki. Jest to gest wypierania si�, gest, kt�ry na og� oznacza albo deklaracj� niewinno�ci, albo oszuka�cze zabiegi.
Gdy m�wca chce, �eby s�uchacze wzi�li sobie jego s�owa do serca, to stara si�, by i jego gesty wyra�a�y owo pragnienie. Wyci�ga wi�c r�ce, z d�o�mi zwr�conymi jedna do drugiej, jakby chcia� na odleg�o�� obj�� swoje audytorium. Jest to ulubiony gest tych, kt�rzy maj� �atwo�� nawi�zywania kontakt�w i doceniaj� wi� ��cz�c� ich ze s�uchaczami. Inny wariant tego gestu to wyci�gni�te ramiona z d�o�mi skierowanymi w stron� m�wi�cego, kt�ry wyra�a w ten spos�b symboliczny u�cisk, jakby przytula� do piersi ka�dego z uczestnik�w audytorium.
Politycy o nastawieniu agresywnym szczeg�lnie lubi� podkre�la� swoje s�owa ruchami palca wskazuj�cego. Palec mo�e by� wymierzony prosto w s�uchaczy, jak gdyby m�wca chcia� ich przebi� na wylot, zmuszaj�c w ten spos�b do s�uchania. Drugim cz�stym gestem jest gro�enie palcem. Pocz�tkowo sztywno uniesiony do g�ry palec spada nast�pnie jak miniaturowa pa�ka na wyimaginowan� g�ow�. Takie gro�enie bywa cz�sto stosowane przez despotycznych m�wc�w, nie zdaj�cych sobie zapewne sprawy, �e jest ono przyjmowane przez s�uchaczy jako przejaw odnoszenia si� do nich z wy�szo�ci�.
Istnieje naturalnie jeszcze wiele innych sposob�w gestykulacji podczas przemawiania, ale jedena�cie wymienionych gest�w spotyka si� niezaprzeczalnie najcz�ciej. Poniewa� zar�wno m�wca, jak i s�uchacze przywi�zuj� wag� przede wszystkim do wypowiadanych s��w, przeto gesty te nie s� wykonywane �wiadomie. To samo dotyczy ich interpretacji. Stanowi� jak gdyby podtekst, b�d�cy zarazem systemem przekazywania nastroj�w dostarczaj�cych znacznie wi�cej informacji, ni� ktokolwiek ze s�uchaczy sobie wyobra�a. To w�a�nie one sprawiaj�, �e audytorium odnosi si� z ufno�ci� do wypowiadanych tre�ci albo nie wierzy w szczero�� deklaracji. Je�li s�owa s� przesadzone lub fa�szywe, z pewno�ci� gesty to zdradz�. Po prostu nie b�d� do nich �pasowa�y" i pozostawi� u s�uchaczy poczucie niesmaku. Je�li gestykulacja nie k��ci si� ze s�owami, s�uchacze pod�wiadomie wyczuj� t� harmoni� i zareaguj� na ni� pozytywnie.
Pos�ugiwanie si� gestami sta�o si� mo�liwe dzi�ki przyj�ciu przez gatunek ludzki postawy pionowej, w wyniku czego ko�czyny przednie przesta�y pe�ni� funkcje lokomocyj-ne. Kolejn� korzy�ci� pionizacji jest mo�liwo�� znacznie lepszego wskazywania kierunku wsp�braciom. Wydawa� si� to mo�e drobnostk�, ale we wczesnych stadiach rozwoju
16
I
J�zyk cia�a
cz�owieka z pewno�ci� odgrywa�o to znacz�c� rol� podczas �ow�w. Poluj�ce wilki wskazuj� kierunek, w kt�rym znajduje si� ofiara, jedynie przez odpowiednie ustawienie swego cia�a. Wy��y pointery zastygaj� w bezruchu, ustawiaj�c si� w kierunku nowego tropu, kt�ry w�a�nie zw�szy�y.
Tego rodzaju sygnalizacja by�aby dla ludzi zbyt prymitywna i nie wystarczaj�ca. Pierwsi my�liwi przekazywali sobie informacje za pomoc� wyprostowanego palca wskazuj�cego. Nadaj�c mu po�o�enie poziome, sygnalizowali kierunek, a utrzymuj�c go w pionie � odleg�o��. Im dalej znajdowa� si� cel, tym wy�ej unoszono palec. Symbolizowa� on strza�� czy w��czni� wymierzon� w daleki cel. Im by� dalszy, tym wy�ej nale�a�o unie�� bro�.
Do dzi� mo�na znale�� prze�ytki podobnych zachowa�, w ich najbardziej spektakularnym wydaniu, na przyk�ad w krajach rejonu Morza �r�dziemnego. Tam, gdzie mimo wprowadzenia �wiate� sygnalizacyjnych pozosta�a policja drogowa, mo�na przy okazji regulowania ruchu zobaczy� gesty, jakich by pozazdro�ci� niejeden dyrygent: owo charakterystyczne m��cenie powietrza ramionami, d�ganie palcami, wykonywanie d�o�mi zawijas�w, a to wszystko z wysuni�t� do przodu brod� i obowi�zkowo sztywn� postaw� �jakby kij po�kn��". Niestety jest to sztuka gin�ca, coraz bardziej wypierana przez nowoczesn� technik�.
Podczas gdy nasze r�ce wykonuj� gesty, twarze zmieniaj� wyraz. Anatomicznie rzecz bior�c, mamy twarze najbardziej ekspresyjne z ca�ego �wiata zwierz�t. Na drugim ko�cu skali znajduj� si� na przyk�ad krokodyle. Te maj� zaledwie cztery podstawowe wyrazy: pysk i oczy otwarte, pysk i oczy zamkni�te, pysk otwarty, oczy zamkni�te i � wreszcie � pysk zamkni�ty, oczy otwarte � w sumie s�abe kwalifikacje na wielkiego aktora.
G��wny problem z krokodylami polega na tym, �e okolice ich pyska s� zakute w ci�k� zbroj� twardej sk�ry i ca�kowicie sztywne. Gdy jednak przyjrzymy si� dok�adnie ma�pie, stwierdzimy, �e sk�ra okrywaj�ca jej czaszk� jest ruchoma, bardziej elastyczna, dzi�ki czemu zwierz� potrafi unosi� lub opuszcza� czo�o. Te ruchy umo�liwiaj� ma�pie nadawanie sygna��w. Mo�e ona zmarszczy� czo�o lub patrzy� nieruchomo w jeden punkt. Mo�e je�y� w�osy na g�owie lub k�a�� je p�asko.
Ma�pa ma tak�e mi�siste wargi, kt�re wydyma, rozci�ga czy wywija obna�aj�c z�by. Podobnie z j�zykiem � wywiesza go albo nim rusza. Z tak� gam� mo�liwo�ci uzewn�trznia najr�niejsze stany emocjonalne. Naturalnie w zale�no�ci od gatunku sygna�y te
17
Elementem rozwini�tego
wizualnego sposobu
porozumiewania si� jest nasz
uk�ad mi�ni twarzy, najbardziej
z�o�ony w ca�ym �wiecie zwierz�t.
Umo�liwia nam przybieranie
wyraz�w w�a�ciwych jedynie
cz�owiekowi, takich jak na
przyk�ad u�miech. Por�wnywanie
nas z innymi gatunkami mo�e by�
myl�ce: kiedy szympans robi
min� przypominaj�c� u�miech,
w rzeczywisto�ci jest
przestraszony. S� jednak wyrazy
twarzy wsp�lne nam i niekt�rym
ma�pom cz�ekokszta�tnym �
na przyk�ad w podobny spos�b
okazujemy gniew.
"C tj
m
�
m
J�zyk cia�a
r�ni� si� mi�dzy sob�, ale w zasadzie wszystkie ma�py pos�uguj� si� podobnymi ruchami.
Najprymitywniejsze emocje wyra�ane mimicznie przez ma�py to agresja wywo�ana rozmaitymi doznaniami � od skrajnej wrogo�ci do skrajnego strachu. Im bardziej wrogo nastawiona jest ma�pa, tym bardziej sk�ra g�owy zostaje �ci�gni�ta do przodu. W miar� jak zaczyna przewa�a� strach, sk�ra g�owy coraz bardziej przesuwa si� do ty�u, jak gdyby pod wp�ywem dora�nych emocji zwierz�cia mog�a si� porusza�.
Gdy zwierz� jest nastawione agresywnie, nad jego oczami tworzy si� fa�da, co� w rodzaju marsa na czole, kiedy za� odczuwa strach, w maksymalnym stopniu unosi brwi. Je�eli na czubku g�owy ma�pa ma k�p� w�os�w, to przy ruchu sk�ry do przodu w�osy te staj� d�ba, wskutek czego zwierz� wydaje si� wi�ksze, ni� jest w rzeczywisto�ci. Oczywi�cie przy braku w�os�w efekt jest odwrotny.
Pe�ne wyrazu s� r�wnie� usta ma�py. Kiedy jest z�a, �ci�ga wargi do przodu, kiedy jest przestraszona, rozci�ga je szeroko. Podczas wrogich konfrontacji szcz�ki zwierz�cia s� lekko rozchylone, w pe�nej gotowo�ci do gryzienia. Ma�pa z�a ukazuje jedynie przednie z�by; przestraszona � wszystkie.
Bogata mimika ��czy ludzi z ma�pimi kuzynami. Gdy jeste�my �li, �ci�gamy brwi, co nadaje naszej twarzy gro�ny wyraz. W chwilach paniki brwi unosz� si�. C�, nie mo�emy si� pochwali� zje�onym zaczepnie czubkiem na g�owie, ale nawet i bez tej dodatkowej ozdoby nasze w�osy reaguj� na r�ne stany emocjonalne, to unosz�c si� lekko, to opadaj�c. Dojrza�e m�skie osobniki naszego gatunku mog� r�wnie� nosi� brod�, kt�r� wysuwaj� do przodu, zdradzaj�c agresj�.
Podobnie w ruchach warg podczas r�nych spor�w do z�udzenia przypominamy ma�py. Gdy atakujemy, otwieramy usta pionowo, ukazuj�c tylko siekacze i k�y. W tym wrogim wyrazie k�ciki ust s� �ci�gni�te do przodu, ukrywaj�c z�by trzonowe. Je�li natomiast jeste�my mocno przestraszeni, rozci�gamy wargi, ods�aniaj�c z�by trzonowe.
W tych sprawach przejawiamy bardzo bliskie pokrewie�stwo z przedstawicielami innych naczelnych. Przewy�szamy ich jednak znacznie w ekspresji mimicznej. Dysponujemy szerokim wachlarzem wy��cznie ludzkich sygna��w � od uniesienia brwi i zmarszczenia nosa do mrugni�cia okiem i u�miechu.
U�miech jest bodaj�e naszym najwa�niejszym wyrazem twarzy. Do w�a�ciwych ma�pom ruch�w warg w prz�d i w ty� dodali�my nasz w�asny, ludzki, wariant: ruch w g�r�
20
J�zyk cia�a
i w d�. Przez uniesienie k�cik�w ust sygnalizujemy rado��, przez opuszczenie � smutek. Witaj�c kogo� z radosn� min�, od razu sygnalizujemy swoje przyjazne nastawienie.
Prawdopodobnie dzisiaj te sprawy nie budz� �adnych w�tpliwo�ci, ale �osi�gni�cie" takiej mimiki w drodze ewolucji mia�o dla cz�owieka istotne znaczenie. W pierwotnym stadium rozwoju gatunku ludzkiego umiej�tno�� kontaktowania si� z innymi osobnikami sta�a si� warunkiem przetrwania. Potrzebny by� szybki system sygnalizowania przyjaznych uczu� wobec innych osobnik�w. Takim idealnym sposobem okaza� si� u�miech. Inne naczelne maj� swoje metody ujawniania przyjacielskich emocji, jak mlaskanie czy k�apanie z�bami, ale nie s� one tak proste i trudno je dostrzec z du�ej odleg�o�ci. Szeroki ludzki u�miech z daleka rzuca si� w oczy, a w razie potrzeby mo�na go �zgasi�" lub �zapali�" w u�amku sekundy. Mo�na go r�wnie� bez trudno�ci utrzyma� przez d�u�szy czas, a tak�e zmienia� jego odcie�, sygnalizuj�c stopie� nat�enia przyja�ni czy mi�o�ci.
Ju� we wczesnym dzieci�stwie ujawnia si� wa�na rola u�miechu. Nasze dzieci, pozbawione matczynego futra, do kt�rego mog�yby si� tuli�, musz� w inny spos�b zapewnia� sobie niezb�dne poczucie bezpiecze�stwa p�yn�ce z blisko�ci matki. Male�stwo zaczyna si� u�miecha� bardzo wcze�nie, mniej wi�cej w czwartym tygodniu �ycia. Wzrusza tym matk�, kt�ra natychmiast tuli swoje dziecko albo przynajmniej pozostaje z nim w bliskim kontakcie. Ta sta�a blisko�� zast�puje niemowl�ciu tulenie si� do matczynego futra.
Wiele kobiet uwa�a, �e dziecko uczy si� u�miechu przez na�ladowanie wyrazu twarzy matki, nie jest to jednak prawda. U�miech jest reakcj� wrodzon� i wyst�puje u dziecka niezale�nie od tego, co robi lub czego nie robi matka. Wiemy to ponad wszelk� w�tpliwo��. Nawet dzieci niewidome od urodzenia, kt�re nigdy nie widz� matczynej twarzy, w czwartym tygodniu �ycia zaczynaj� si� u�miecha�. U�miech jest bowiem zbyt istotnym dla cz�owieka sygna�em, by natura mog�a w tej sprawie zda� si� na przypadek.
Nie jest to zreszt� jedyny wyraz twarzy cz�owieka, pojawiaj�cy si� we wczesnym dzieci�stwie. Ot� najwcze�niejsz� �yciow� czynno�ci� noworodka jest ssanie piersi. W tym celu wypycha wargi do przodu, czyli uk�ada �buzi� w ciup". Nie ma w tej minie �adnego napi�cia, jak w wyrazie z�o�ci, kiedy �ci�gamy usta do przodu. Wargi s� mi�kkie, a z�by � gdy ju� wyrosn� � zas�oni�te. Ten uk�ad ust w doros�ym �yciu przeradza si� w poca�unek mi�o�ci.
Delikatne wysuni�cie warg do przodu jest w�a�ciwe nie tylko cz�owiekowi, ale i innym naczelnym. Wystarczy poobserwowa� m�odego szympansa, �eby zobaczy�, jak jego mi�siste wargi wyci�gaj� si� w poszukiwaniu przyjaznego kontaktu. Gdy szympansy
21
J�zyk cia�a
pozdrawiaj� si� nawzajem, cz�sto przyciskaj� wargi do r�ki lub cia�a swego towarzysza w zdumiewaj�co ludzkim ge�cie powitania. Gdyby�cie kiedykolwiek spotkali si� z szympansem, wyci�gnijcie do niego rozlu�nion� r�k�, wierzch d�oni podaj�c do poca�unku. Je�li ma�pa b�dzie nastawiona przyjacielsko, delikatnie przytknie do niej wargi. Przypomina to zwyczaj ca�owania w r�k�, istniej�cy od wiek�w w niekt�rych cywilizowanych spo�ecze�stwach.
Zadanie niemowl�cia przystawionego do piersi nie ogranicza si� do samego ssania. Musi ono przede wszystkim znale�� sutek. Wi�kszo�� matek u�atwia to swemu dziecku, cz�sto jednak widzi si�, jak male�stwo w poszukiwaniu matczynej piersi wykonuje g��wk� ruchy w g�r� i w d�, tak jakby chcia�o powiedzie�: �Tak, jestem g�odne, chc� je��". Ten sam ruch w �yciu doros�ym to bardzo wa�ny sygna� � u wi�kszo�ci ludzi znaczy TAK.
Kiedy dziecko si� nasyci, odrzuca matczyny sutek: albo odwraca g��wk�, albo j� unosi do g�ry. Oba te ruchy oddalaj� jego usta od piersi i oba przetrwa�y a� do doros�o�ci. Odwracanie g��wki przerodzi�o si� w kr�cenie g�ow�, oznaczaj�ce NIE. I to dotyczy wi�kszo�ci ludzi na �wiecie. Wi�kszo�ci � ale nie wszystkich. W Grecji bowiem skinienie g�ow� na znak przeczenia wywodzi si� z drugiego sposobu odrzucenia piersi przez
niemowl�, czyli uniesienia g��wki do g�ry.
Niekt�rzy badacze byli zdziwieni, odnajduj�c ten sam zwyczaj u mieszka�c�w po�udniowych W�och. Rzymianie i W�osi z p�nocy na znak przeczenia kr�c� g�ow�, podobnie jak wi�kszo�� ludzi; neapolita�czycy i inni mieszka�cy po�udnia kiwaj� g�ow�, jakby udzielali odpowiedzi twierdz�cej. Dlaczego tak si� dzieje? Wyja�nienia tej kwestii nale�y szuka� w historii staro�ytnej. Ot� prawie dwa i p� tysi�ca lat temu Grecy skolonizowali po�udniow� Itali�. W konsekwencji kultura tego regionu wzbogaci�a si� o wp�ywy greckie. Przetrwa�y nawet gesty. Co wi�cej, pozosta�a po nich �granica gest�w" � linia mi�dzy Rzymem a Neapolem, gdzie kiwanie g�ow� ust�puje p�nocnemu kr�ceniu g�ow�. Granica ta przebiega w rejonie pasma g�rskiego Massico, dok�adnie tam, gdzie dwa i p� tysi�ca lat temu zosta�a zatrzymana ekspansja grecka. Do dzi� mimo wielkiej ruchliwo�ci cechuj�cej wsp�czesn� ludno�� W�osi respektuj� t� staro�ytn� granic�. Mo�na powiedzie�, �e j�zyk cia�a bywa bardzo konserwatywny.
Niekt�re gesty s� tak staro�ytne, �e trudno dotrze� do ich korzeni. W Wielkiej Brytanii na przyk�ad najbardziej obra�liwy gest to uniesiona d�o�, zwr�cona wewn�trzn�
22
J�zyk cia�a
stron� do osoby unosz�cej r�k�, z wystawionymi dwoma palcami, wskazuj�cym i �rodkowym, w kszta�cie litery V. Ka�dy zna ten gest, ale ma�o kto wie, dlaczego jest uwa�any za obra�liwy i sk�d si� wzi��. Znak ten, ma�o znany poza Wielk� Brytani�, cz�sto bywa mylony z radosnym symbolem zwyci�stwa. Dla Brytyjczyk�w sprawa jest oczywista: znak zwyci�stwa to d�o� zwr�cona na zewn�trz, znak obra�liwy � d�o� zwr�cona wewn�trzn� stron� do osoby wykonuj�cej gest. W innych krajach nie ma tego rodzaju rozr�nienia. Bez wzgl�du na uk�ad d�oni dwa wystawione w g�r� palce, tworz�ce V, symbolizuj� zwyci�stwo.
Kiedy pytano Brytyjczyk�w, dlaczego ten znak jest uwa�any za obra�liwy, udzielali co najmniej dziesi�ciu r�nych wyja�nie� zawartej w nim symboliki, nie wy��czaj�c tak obrazowych, jak: �podw�jny penis", �roz�o�one nogi kobiece", �rozwarte kobiece genitalia" i wreszcie �wzg�rek �onowy". Wszystko to jednak by�y zgadywanki. Wed�ug historyk�w gest ten wywodzi si� od pewnego incydentu z roku 1415, przed bitw� pod Agincourt. Francuzi odgra�ali si�, �e kiedy wygraj� bitw� z angielskimi �ucznikami, to dla uczczenia zwyci�stwa poucinaj� im ��ucznicze palce" (wskazuj�cy i �rodkowy u�ywane do napinania ci�ciwy), by ju� nigdy nie mogli strzela� z �uku. Henryk V okaza� si� dobrym psychologiem i tu� przed bitw� uprzedzi� o tym swoich �ucznik�w, znacznie zwi�kszaj�c ich zapa� bojowy. P�niej, ju� po spektakularnym zwyci�stwie, angielscy �ucznicy dra�nili je�c�w francuskich, pokazuj�c im nieustannie swoje ��ucznicze palce".
Takie jest podobno pochodzenie obra�liwego znaku V, kt�ry przetrwa� przez wieki do dzi�, ale niewielu wie, jakie jest jego w�a�ciwe znaczenie. By� mo�e cz�ciowo dlatego, �e wystawione w g�r� palce maj� co� wsp�lnego z symbolik� falliczn�, co mog�o t�umaczy� obra�liwe zabarwienie tego gestu. Z tych te� wzgl�d�w ludzie u�ywaj�cy go dzisiaj przypisuj� mu znaczenie seksualne, co oczywi�cie wytwarza aur� obsceniczno�ci wok� niewinnego zdawa�oby si� znaku V.
Istnieje tak�e inny, znany ju� w staro�ytnym Rzymie, gest o motywie fallicznym: skierowany w g�r� wyprostowany �rodkowy palec. By� on tak znany w staro�ytno�ci, �e �w �rodkowy palec zyska� sobie miano �palca nieprzyzwoitego" albo �palca haniebnego". Gest ten przetrwa� dwa tysi�ce lat, a jego powszechno�� mog�a wp�yn�� na falliczn� interpretacj� brytyjskiego znaku V.
W Grecji przetrwa� z czas�w staro�ytnych zupe�nie inny gest o obra�liwym znaczeniu, tak zwana moutza � d�o� z rozczapierzonymi palcami, wymierzona w twarz ofiary.
23
Wiele gest�w ma swoj� tradycj�. Na przyk�ad u�o�enie palc�w w liter� V jako symbol zwyci�stwa, wewn�trzn� stron� d�oni do przodu, jest dobrze znane na ca�ym �wiecie. W Wielkiej Brytanii jednak ten sam znak, ale z d�oni� zwr�con� do siebie, stanowi gest obra�liwy. Jego historia si�ga wieku pi�tnastego, kiedy to Francuzi grozili angielskim �ucznikom obci�ciem palc�w, kt�rymi naci�gali oni ci�ciwy. Po wygranej bitwie Anglicy szydzili z Francuz�w, pokazuj�c im owe dwa palce.
Uniesienie �rodkowego palca symbolizuj�cego fa��usa jest jednym z najstarszych obra�liwych gest�w. By� on bardzo popularny we wczesnym okresie staro�ytnego Rzymu; cesarz Kaligula � by �wiadomie wywo�a� skandal � podawa� jakoby swoim poddanym ten w�a�nie palec do poca�owania.
Niekt�re ordynarne gesty, takie jak granie na nosie, s� powszechnie znane; inne maj� zasi�g ograniczony. W Grecji na przyk�ad
moutza � otwarta d�o� skierowana w stron� ofiary � jest gestem obra�liwym.
Stanowi motyw przyklejanych
na samochodach nalepek, przeznaczonych
dla kierowc�w, kt�rzy jad� zbyt blisko
pojazdu znajduj�cego si� przed nimi.
Wywodzi si� ze starego bizantyjskiego
zwyczaju rzucania nieczysto�ciami w twarze
skr�powanych sznurami przest�pc�w, dla
nie-Grek�w jednak nie oznacza nic wi�cej,
jak tylko �agodny znak �id� sobie".
J�zyk cia�a
W zasadzie na ca�ym �wiecie ruch ten oznacza �odsu� si�" albo �id� sobie"; w Grecji za� odczytuje si� go inaczej, jako zniewag�. Mo�na to znaczenie wywie�� z czas�w bizantyjskich, kiedy to je�c�w ustawiano wzd�u� ulic i ka�dy przechodzie� m�g� nabra� w r�k� b�ota i rzuci� je nieszcz�nikowi w twarz. Gest moutza znaczy mniej wi�cej: �rzucam ci w twarz plugastwo", cho� wi�kszo�� wsp�czesnych Grek�w nic na ten temat nie wie. Dla nich jest to po prostu obra�liwy znak. Nadali mu w�asn� interpretacj� seksualn�, widz�c w pi�ciu rozpostartych palcach symbole pi�ciu najgorszych praktyk seksualnych, kt�rym mia�y by� poddane kobiety z rodziny przeciwnika.
Wiele wskazuje na to, �e gdy okre�lony gest zadomowi si� w jakiej� kulturze, to na sta�e. Je�li u�ywanie go wymaga jakich� dodatkowych argument�w, ludzie z pewno�ci� je znajd� i tchn� w niego nowe �ycie. Dzi� na przyk�ad stary bizantyjski symbol moutza mo�na kupi� w postaci plastikowej nalepki na samoch�d. Przypomina ona tym, kt�rzy jad� za blisko, co my�li o nich kierowca.
Jeszcze starsza od moutzy jest figa � zaci�ni�ta pi��, z kciukiem wystaj�cym spomi�dzy palca wskazuj�cego i �rodkowego � symbol kobiecych genitali�w i amulet ochronny. Dzi� mo�e nam si� wydawa� dziwne, �e znak o symbolice tak jednoznacznie seksualnej m�g� s�u�y� jako ochrona przed nieszcz�ciem, a jednak ta interpretacja by�a w dawnych czasach do�� powszechna.
Mo�na j� wywie�� ze staro�ytnej Grecji, gdzie w pewnych szczeg�lnych okoliczno�ciach kobiety dla przezwyci�enia z�ych czar�w w spos�b rytualny eksponowa�y swoje narz�dy p�ciowe. Osobliwy ten zwyczaj znalaz� w p�niejszych czasach odzwierciedlenie w rysunkach rytych w kamieniu nad drzwiami niekt�rych ko�cio��w chrze�cija�skich. U jego podstaw le�a�o przekonanie, �e pokazuj�c z�ym duchom kobiece organy p�ciowe, mo�na skutecznie odwr�ci� ich uwag�. Gest figi (po w�osku mano fica, od slangowego fica albo figa na okre�lenie �e�skich organ�w p�ciowych) to symboliczna wersja rytualnego aktu ekshibicjonizmu ze staro�ytno�ci. W czasach rzymskich noszenie ma�ego amuletu przedstawiaj�cego d�o� u�o�on� w znak figi by�o powszechnie przyj�tym zwyczajem. W ten spos�b w�a�ciciel amuletu chroni� si� przed z�ymi duchami.
Dzi� wi�kszo�� ludzi nie zna pierwotnego znaczenia figi, traktuj�c ten gest jako ordynarny komentarz o charakterze seksualnym albo grubia�sk� drwin�. O dziwo, istnieje w Europie jeden jedyny kraj, w kt�rym przetrwa�o stare znaczenie tego gestu, bez �adnych nieprzyzwoitych podtekst�w; jest nim Portugalia. To samo dotyczy Brazylii,
26
J�zyk cia�a
gdzie portugalskie wp�ywy s� bardzo silne, a tak�e innych kraj�w, na kt�rych Portugalia w okresie swojej kolonialnej pot�gi odcisn�a pi�tno kulturowe.
Kiedy pewnego razu w celach badawczych odwiedzi�em dom gejsz w Kioto, ze zdumieniem stwierdzi�em, �e przebywaj�ce w nim kobiety traktuj� znak figi jako amulet ochronny. Nie mog�em zrozumie�, w jaki spos�b znak ten m�g� trafi� do Japonii. Wyt�umaczono mi delikatnie, �e Portugalczycy byli pierwszymi Europejczykami, kt�rzy odwiedzili wyspy japo�skie w latach czterdziestych szesnastego wieku. No c�, widocznie
podczas tych pionierskich �wypad�w" opr�cz towar�w �sprzedawali" Japo�czykom tak�e i gesty. Nie jest to takie dziwne, kiedy si� we�mie pod uwag� j�zykowe problemy, z jakimi musieli si� w�wczas boryka� cz�onkowie wypraw w nieznane. J�zyk cia�a okaza� si� skuteczn� form� porozumiewania si�, a przyk�ad figi jest jedynie dowodem na to, �e pewne gesty mog� przetrwa� wieki, nie zmieniaj�c ani swojej formy, ani znaczenia. Bywa jednak, �e w miar� up�ywu czasu niekt�re gesty ulegaj� drobnym modyfikacjom, co mo�e zaciemni� ich pochodzenie.
Na przyk�ad do dzi� na Hawajach popularne jest powitanie, kt�remu towarzyszy uniesienie prawej r�ki z wyprostowanymi kciukiem i ma�ym palcem. Trzy palce �rodkowe s� zagi�te do �rodka. Kiedy mieszkaniec Hawaj�w ko�ysze delikatnie d�oni�, to gest ten wyra�a: Aloha!
Podczas pobytu na wyspach pyta�em tubylc�w, sk�d si� wzi�o to szczeg�lne powitanie. Niestety, nikt nie umia� mi tego wyja�ni�. �A, to taka tradycja", s�ysza�em w odpowiedzi, jak to zwykle bywa, gdy ludzie nie potrafi� czego� wyt�umaczy�. Poniewa� nigdzie poza Hawajami nie zetkn��em si� z tak� form� powitania, postanowi�em dotrze� do jej �r�de�.
Rozwi�zanie zagadki by�o nieoczekiwane. Okaza�o si� mianowicie, �e jest to zmodyfikowany gest hiszpa�ski. Musia� trafi� na wsypy wraz z hiszpa�skimi �eglarzami albo imigrantami z hiszpa�skoj�zycznych kraj�w Ame-
Dawnymi czasy pewne gesty seksualne nie mia�y charakteru obscenicznego; stosowano je w obronie przed z�ymi duchami. Chodzi�o o to, by w ten spos�b odwr�ci� uwag� z�ych mocy. Co pobo�niejsi wierni z Wysp Brytyjskich mog� uzna� za szokuj�c� wiadomo��, �e na zewn�trznych murach niekt�rych ko�cio��w chrze�cija�skich w ich kraju znajduj� si� wizerunki kobiet z ods�oni�tymi genitaliami. Ten przyk�ad pochodzi z Ki�peck w Herefordshire.
27
J�zyk cia�a
ryki �rodkowej czy Po�udniowej. Niew�tpliwie przybysze demonstrowali tubylcom swoje przyjazne nastawienie, zach�caj�c ich w ten spos�b do wypicia trunku. W dawnych czasach Hiszpanie pili z ma�ych sk�rzanych buk�ak�w, kt�re trzymali przy wargach tak, �eby strumie� p�ynu trafia� wprost do otwartych ust. Tak�e obecnie w Hiszpanii zach�ca si� w ten spos�b turyst�w, by pili miejscowe wino � by� mo�e po to, aby oryginalno�� gestu odwr�ci�a uwag� od jako�ci oferowanego napitku. Zar�wno w�r�d Hiszpan�w, jak i mieszka�c�w Ameryki Po�udniowej gest zapraszaj�cy do wypicia przypomina owo przechylenie sk�rzanego pojemnika.
Wykonuje si� go za pomoc� wyprostowanego kciuka i ma�ego palca, przy czym kciuk musi by� zwr�cony w stron� otwartych ust. Z pewno�ci� tak w�a�nie hisz-pa�skoj�zyczni przybysze zach�cali tubylc�w do zawarcia znajomo�ci. Gospodarze poj�li przyjazne znaczenie gestu i zacz�li go na�ladowa�. Poniewa� dzi� gest ten oznacza raczej mi�e powitanie ni� zaproszenie na drinka, zabrak�o w nim kciuka skierowanego ku ustom. Zamiast tego mieszka�cy Hawaj�w machaj� lekko r�k� w powietrzu, ��cz�c w ten spos�b hiszpa�skie zaproszenie na drinka z weso�ym pozdrowieniem. Z czasem zapomniano o pierwotnym znaczeniu gestu, kt�ry utrwali� si� na Hawajach w zmodyfikowanej wersji jako lokalne powitanie. Dzi� nikt ju� nie wie, �e wykonuj�c ten ruch, nawi�zuje do licz�cego setki lat hiszpa�skiego zaproszenia do wypicia trunku. Oto jeszcze jeden dow�d na to, jak konserwatywny potrafi by� j�zyk cia�a.
W tym miejscu warto zwr�ci� uwag� na nieporozumienia, jakie mog� towarzyszy� pos�ugiwaniu si� pewnymi gestami, kt�re nabieraj� nowego sensu, znanego jedynie w obr�bie danego regionu. Powstaj� one, kiedy pr�bujemy zast�pi� mow� specjalnie wymy�lonymi ruchami, kt�re w r�nych krajach mog� mie� zupe�nie inne znaczenie.
A oto kilka przyk�ad�w wyja�niaj�cych, jak bardzo mo�e to by� niebezpieczne. Gdy W�och dotyka swego ucha, chce przez to powiedzie� swemu m�skiemu rozm�wcy: �Jeste� peda�em... powiniene� nosi� kolczyki". Da� do zrozumienia m�czy�nie, �e jest zniewie�cia�y, to wystarczaj�cy pow�d do gwa�townej reakcji, nie wy��czaj�c zab�jstwa. Trudno sobie wyobrazi�, co by si� sta�o, gdyby na przyk�ad portugalski turysta we w�oskim barze z�apa� si� za ucho. W jego ojczy�nie ten gest oznacza, �e co� jest szczeg�lnie dobre, wyborne, wspania�e! Facet zamawia drinka, barman go pyta, czy trunek jest dobry. Zamiast udzieli� odpowiedzi, portugalski go�� �apie si� za ucho, chc�c podkre�li�,
28
Na Hawajach popularny jest
gest pozdrowienia, polegaj�cy
na uniesieniu do g�ry kciuka
i ma�ego palca. Wzi�� on sw�j
pocz�tek od starohiszpa�skiego
ruchu d�oni�, b�d�cego
zaproszeniem do picia. Palce
skierowane do ust symbolizuj�
picie ze sk�rzanej butli, ale dzi�
na Hawajach gest ten nie ma
�adnego zwi�zku z ustami.
Niekt�re gesty maj� wiele
znacze�. W Ameryce (u g�ry)
k�ko utworzone z kciuka i palca
wskazuj�cego oznacza
�wszystko w porz�dku";
w po�udniowej Francji � zero
albo co� bez warto�ci; na �rodkowym Wschodzie znak
obsceniczny; w Japonii
(poni�ej) symbolizuje pieni�dze.
Podr�uj�cy i tury�ci mog� mie�
wiele okazji do pomy�ek.
J�zyk cia�a
�e nap�j smakuje wybornie, ale dla barmana ten gest oznacza: �Spadaj, ty cioto". Dalszy ci�g jest �atwy do przewidzenia.
Gdyby turysta portugalski znalaz� si� nieco bli�ej domu, i tak by si� nie ustrzeg� k�opotu, bo w s�siedniej Hiszpanii dotkni�cie ucha wyra�a jeszcze co innego. Dla Hiszpana znaczy to �pieczeniarz", kto�, kto je i pije na cudzy koszt. W innych krajach ten gest oznacza tak�e gro�b�: �dostaniesz w ucho" albo �wytargam ci� za uszy".
Znany ameryka�ski gest � k�ko utworzone za pomoc� kciuka i palca wskazuj�cego � oznaczaj�cy OKAY, jest przez wielu ludzi odbierany pozytywnie. Ale nie wsz�dzie. Na przyk�ad na Sardynii czy Bliskim Wschodzie oznacza co� bardzo wulgarnego, gdy� takie k�eczko symbolizuje tam jeden z najintymniejszych otwor�w cia�a ludzkiego. Gdyby wi�c w lokalu zapytano go�cia, co my�li o podanym posi�ku, a on odpowiedzia� ameryka�skim gestem, nikt by nie zrozumia� �wspania�y", tylko �mam ci� w d...", co uw�acza godno�ci osobistej pytaj�cego.
Tak�e we Francji pokazanie komu� k�ka nie zawsze jest bezpieczne, na po�udniu bowiem mo�e znaczy� �zero", czyli co� bezwarto�ciowego, wielkie zero. Tote� gdy kogo� zapytaj�, jak mu smakowa�o wino, a on odpowie �by�o wspania�e" tym w�a�nie gestem, gospodarze zrozumiej�, �e �nic niewarte".
W Japonii r�wnie� �atwo mo�e doj�� do nieporozumienia, tam bowiem pokazanie na palcach k�ka oznacza pieni�dze, mo�emy wi�c zosta� pos�dzeni, i� prosimy o po�yczk�, gdy tymczasem chcemy jedynie powiedzie�, �e wszystko jest w porz�dku.
Powa�ne k�opoty w obcych krajach mog� mie� autostopowicze, kt�rzy pro�b� o podwiezienie podkre�laj� zazwyczaj wystawionym kciukiem. Ot� w niekt�rych regionach Morza �r�dziemnego gest ten mo�e by� odczytany jako obraza i gdy w odpowiedzi kierowca zatrzyma samoch�d, nie musi mie� na my�li podwiezienia, lecz wr�cz przeciwnie, wymierzenie ciosu. W jego kraju wystawiony w g�r� kciuk oznacza: �Mo�esz sobie na tym usi���".
Gdzie w gr� wchodz� podobne symboliczne gesty, tam mo�na mno�y� bez ko�ca przyk�ady nieporozumie�, a to dlatego, �e wszyscy rozumiemy mniej wyszukane, a za to bardziej spontaniczne gesty i wyrazy twarzy i s�dzimy, i� wszelkie formy j�zyka cia�a s� wsp�lne wszystkim ludziom na �wiecie. Wiemy doskonale, �e nasz j�zyk m�wiony r�ni si� od innych, naiwnie jednak przyjmujemy, �e j�zyk cia�a jest jeden dla wszystkich.
30
J�zyk cia�a
Ot� gesty mo�na podzieli� na: nie�wiadome, wsp�lne nam wszystkim, oraz te, kt�rymi pos�ugujemy si� z rozmys�em � zast�puj�c nimi mow� � charakterystyczne dla okre�lonych region�w. Pierwsze przypominaj� sygna�y nadawane przez zwierz�ta, drugie obce s�owa.
Odnosi si� to nie tylko do obcych gest�w. Nawet najprostsza gestykulacja mo�e mie� swoje regionalne znaczenia. Wszyscy znamy przyzywaj�cy ruch r�ki, kt�ry oznacza �Chod� tutaj". Jest tak prosty i tak powszechny, �e ka�dy powinien go zrozumie�. A przecie� zdarzy�o si� ju� nieporozumienie wok� gestu przyzywaj�cego i zgin�y z tego powodu dwie osoby.
Problem polega� na tym, �e mieszka�cy Europy P�nocnej przyzywaj� w inny spos�b ni� Europejczycy z po�udnia kontynentu. Na p�nocy przyzywaj�ca r�ka jest zwr�cona d�oni� do g�ry; na po�udniu odwrotnie. Dla Europejczyka z p�nocy po�udniowy gest przyzywania oznacza �id� sobie", �wyno� si�" i to w�a�nie doprowadzi�o do wypadku tragicznego w skutkach.
W pewne s�oneczne popo�udnie dwaj m�czy�ni opalaj�cy si� na �r�dziemnomorskiej pla�y postanowili pop�ywa� sobie w morzu, nie wiedz�c, �e w tej okolicy mie�ci si� tajna baza wojskowa. Dostrzegli ich patroluj�cy lini� brzegow� uzbrojeni stra�nicy. Obawiaj�c si� szpieg�w, zacz�li ich przyzywa�. M�czy�ni � jak si� p�niej okaza�o, pochodzili z p�nocnej cz�ci Europy � zauwa�yli gesty wykonywane d�oni� zwr�con� w d� oraz bro� i szybko si� zorientowali, �e przebywaj� na wodach patrolowanych przez wojsko. Przekonani, i� stra�nicy daj� im znaki: �id�cie sobie", �wyno�cie si�", natychmiast zawr�cili i zacz�li p�yn�� z powrotem. Stra�nicy natomiast doszli do wniosku, �e maj� do czynienia ze szpiegami, kt�rzy pr�buj� uciec, i zastrzelili nieszcz�nik�w.
Do znacznie subtelniejszych nieporozumie� dochodzi na przyk�ad na konferencjach przedstawicieli biznesu, reprezentuj�cych r�ne kultury. Spotykaj� si�, by toczy� przyjacielskie dyskusje, nie mog� jednak zrozumie�, dlaczego tak �le si� czuj� w towarzystwie swoich zagranicznych koleg�w. Wystarczy ma�a, cicha obserwacja, by sobie odpowiedzie� na to pytanie. Ot� ka�dy kr�g kulturowy tworzy w�asne niepisane zasady, w tym tak zwan� regu�� stania. Okre�la ona odleg�o��, w jakiej powinni�my sta� od naszego rozm�wcy. Zdobywamy tak� wiedz� powoli, w miar� dorastania, a� wreszcie, zupe�nie nie�wiadomie, przyzwyczajamy si� do jej zalece� i stosujemy je w codziennym dzia�aniu niejako automatycznie. Ca�y dowcip polega jednak na tym, �e nasi koledzy przybyli z innych kr�g�w kulturowych, gdzie ustanowiono odmienne �regu�y stania".
31
J�zyk cia�a
Jako przyk�ad mo�e pos�u�y� wa�ne spotkanie dyplomatyczne wysokich urz�dnik�w brytyjskich i arabskich w sprawach na przyk�ad cen ropy czy pokoju na Bliskim Wschodzie. Ot� Brytyjczycy reprezentuj� kultur� �czubk�w palc�w" � staraj� si� trzyma� swego rozm�wc� na odleg�o�� wyci�gni�tego ramienia. Arabowie z kolei reprezentuj� �kultur� �okcia" � dla nich wygodny dystans to po�owa tej odleg�o�ci, a wi�c po�owa ramienia.
Kiedy dyskusja si� rozwija, Arabowie zbli�aj� si� do swoich brytyjskich rozm�wc�w na t� w�a�nie stosown� dla nich odleg�o��. Wtedy dopiero czuj� si� naprawd� dobrze, podczas gdy Brytyjczycy czuj� si� niepewnie, jakby Arabowie agresywnie na nich nacierali. Cofaj� si� wi�c i sytuacja si�