1376
Szczegóły |
Tytuł |
1376 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1376 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1376 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1376 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
BENEDYKT ZIENTARA
Henryk Brodaty
i jego czasy
Pami�ci Stanis�awa Smolki
Wydawnictwo TRIO Warszawa 1997
Opracowanie graficzne: Wiktor J�drzejec
Pos�owie i uwagi do wydania II: pro/1 dr Marian Dygo
BUltl
"0649H6*
� Copyright by Wydawnictwo TRIO, Warszawa 1997
Ksi��ka dotowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej
ISBN 83-85660-46-1
Wydawnictwo TRIO
Warszawa, ul. Nowy �wiat 18/20
Wydanie II uzupe�nione. Ark. wyd. 34,8
Druk i oprawa: Bia�ostockie Zak�ady Graficzne, ul. Tysi�clecia P.P. 2
Przedmowa
Przesz�o sto lat temu, w roku 1872, ukaza�a si� ksi��ka zatytu�owana Henryk Brodaty. Ust�p z dziej�w epoki piastowskiej. Autor jej, bardzo m�ody pod�wczas uczony, Stanis�aw Sm�ka, ucze� Ksawerego Liskiego i Georga Waitza, nale�a� do nowej generacji historyk�w, d���cej do zerwania z dyletantyzmem i dora�nie publicystycznym charakterem dotychczasowych polskich prac historycznych i do oparcia nowych opracowa� na krytycznej analizie �r�de� i obiektywnej relacji ustalonych fakt�w. Nie mia�a to by� jednak wprawka w rzemio�le dziejopisarskim ani - p�niej dopiero modne - tworzenie przyczynk�w do zagubionej w perspektywie przysz�o�ci wielkiej syntezy. ��mudne badania na polu historii dawniejszych epok - pisa� we wst�pie, odpieraj�c z miejsca zarzut czczego przyczynkarstwa - wielu wydaj� si� bezowocn� i niestosown� na dzi� prac�. Nie godzi si� jednak zapomina�, �e jak w historii w og�lno�ci, tak i w naszej narodowej historii istnieje ci�g�o�� dziejowego rozwoju, �e zatem dzieje nasze ostatnich czterech stuleci nie dadz� si� oceni� bez nale�ytego zg��bienia epok poprzednich: wszak ju� w wypadkach z ko�ca XI wieku spostrzec si� daj� zarody ca�ego dalszego rozwoju, kt�ry w ko�cu doprowadzi� do katastrofy w wieku XVIII"1.
Darujmy m�odzie�cowi t� przesad�, s�u��c� mu do obrony prezentowanego tematu przed publicystami, kt�rzy zar�wno w�wczas, jak i dzisiaj, domagaj� si� od historyk�w skupienia uwagi na dziejach najnowszych, z porzuceniem badania dawniejszych epok, jako ma�o przydatnego. Oczywi�cie, trudno si� doszukiwa� w XI czy nawet XII wieku genezy rozbior�w. Ale mo�na tam szuka� zacz�tk�w specyficznego rozwoju spo�ecznego narodu polskiego, jego kultury, pocz�tk�w r�nych instytucji, kt�re p�niej nabra�y znaczenia.
HENRYK BRODATY
Uzasadniaj�c bli�ej wyb�r tematu, wskaza� Sm�ka na wybitn� indywidualno�� Henryka Brodatego, kt�ry �pomi�dzy postaciami dzie-jowemi wyst�puj�cemi w tym okresie zajmuje [...] jedno z najwybitniejszych i najwa�niejszych stanowisk"2. Ale nie sama dzia�alno�� tej postaci, jej d��enia i motywy dzia�ania interesowa�y Sm�k�. Ju� w tej m�odzie�czej pracy nie by� daleki od pogl�du, �e �charakter jednostki jest czynnikiem spo�ecznego rozwoju tylko w�wczas i tylko o tyle - gdzie, kiedy i o ile pozwalaj� na to stosunki spo�eczne"3. Tote� dzia�alno�� Henryka Brodatego zainteresowa�a go przede wszystkim jako element przemian politycznych i spo�ecznych Polski XIII wieku, jako punkt wyj�cia kolonizacji niemieckiej i rozpowszechniania prawa niemieckiego, proces�w, kt�rych donios�e skutki wywar�y niezatarte pi�tno na dalszych losach naszego kraju.
Okre�laj�c rol� jednostki w procesach historycznych, u�y�em tu znanego sformu�owania Jerzego Plechanowa. Pos�uchajmy jednak, co na ten temat pisa� sam Stanis�aw Sm�ka:
�Najpowa�niejsza nawet indywidualno�� historyczna bywa do pewnego stopnia wyrazem swojej epoki, tj. w�a�nie niejako kwintesencj� tych czynnik�w moralnych i umys�owych, poruszaj�cych wsp�czesnym �yciem ludzko�ci, czynnik�w, na kt�rych wytworzenie z�o�y�y si� przewa�nie jednostki przeci�tne [...] Kt� jednak zdo�a zaprzeczy�, �e je�li kt�r�kolwiek z tych wielkich postaci dziejowych wykre�limy z historii, nie zdo�amy sobie bez nich wyobrazi� tego zwrotu, kt�ry by� nast�pstwem ich roli dziejowej? [...] To jest w�a�nie cech� wielkich indywidualno�ci historycznych, �e geniusz ich umie wyzyska� materia� danych stosunk�w i pchn�� ich rozw�j w kierunku, o kt�rym jeszcze poprzednim pokoleniom ani si� marzy�o"4.
Taka koncepcja roli jednostki w wielkich procesach dziejowych wp�yn�a na stworzenie przez Sm�k� specjalnego typu monografii naukowej, wi���cej w jedn� ca�o�� dzieje polityczne, spo�eczne i kulturalne. Na takim pot�nie zarysowanym tle czyny jednostki zostaj� sprowadzone do w�a�ciwych rozmiar�w, a motywy ich i granice mo�liwo�ci wynikaj� wyra�nie z dostarczonego czytelnikowi materia�u o warunkach spo�ecznych dzia�ania �bohatera".
Koncepcj� t�, kt�ra w swych przemy�lanych formach powsta�a ju� po wydaniu Henryka Brodatego, realizowa� Sm�ka najpe�niej w swej wielkiej monografii Mieszka Stary i jego wiek (1881). I -
Przedmowa
rzecz interesuj�ca - nie same pe�ne dramat�w perypetie bohatera, ale w�a�nie rozdzia�y m�wi�ce o stosunkach gospodarczych i spo�ecznych, organizacji pa�stwa, kulturze, spotyka�y si� z najlepszym przyj�ciem, zar�wno wsp�czesnych krytyk�w, jak i p�niejszych historyk�w. �S� one... - pisa� Aleksander Gieysztor - arcydzie�em narracji, mimo wymuszonej niekiedy podnios�o�ci; wysnute z sumiennej, a cz�sto odkrywczej analizy tekst�w, nigdy nie narzucanej czytelnikowi jako cel samoistny badania"5.
Sm�ka si�gn�� wi�c w swej monografii �mia�o po niedo�cig�y cel wielu historyk�w: stara� si� ukaza� histori� integraln�, procesy historyczne w ca�ej ich z�o�ono�ci. Nast�pne pokolenia nie posz�y t� drog�. Nast�pi�a, konieczna sk�din�d, specjalizacja, powsta�y pog��biaj�ce si� fosy graniczne mi�dzy histori� polityczn�, gospodarcz�, kulturaln�, prawnoustrojow�. Min�o sto lat, zanim inny wielki uczony, Henryk �owmia�ski, dla innej epoki i zespo�u zagadnie� odwa�y� si� zbudowa� jeszcze bardziej imponuj�c� syntez� historyczn�, obejmuj�c� wszystkie niemal rozproszone w�r�d specjalist�w dziedziny nauki o przesz�o�ci6. Ale zasi�g oddzia�ywania tego dzie�a jest inny. Wiek XIX, �wiek historii", min�� bezpowrotnie.
Widmo �wiata bez historii kr��y nad naszymi g�owami. Historia przesta�a by� nauczycielk� �ycia; wsp�czesna ludzko�� woli si� radzi� ekonomist�w, socjolog�w i psychoanalityk�w. W szko�ach trudno zap�dzi� m�odzie� do studiowania tego nudnego przedmiotu, w kt�rym tak ma�o miejsca dla w�asnej refleksji, a tak wiele do �wkuwania" - nie tylko fakt�w, ale i ich interpretacji. Liczni publicy�ci �redniego pokolenia, zapatrzeni w b�yszcz�ce szyldy �nowoczesno�ci", uwielbiaj�cy wszystko, co nowe, dlatego, �e nowe, rzadko tylko, z okazji rocznic, si�gaj� uroczy�cie do �tradycji narodowej", w kt�rej na co dzie� szukaj� raczej tylko �r�d�a wad wsp�czesnego Polaka. Pytanie: �komu i po co potrzebna jest historia?", gn�bi nawet samych historyk�w.
Szukaj� oni rozmaitych remedi�w. Jedni przebieraj� si� w laboratoryjne fartuchy �prawdziwych uczonych", to znaczy staraj� si� przejmowa� metody i styl nauk �cis�ych, kt�rym od p�tora wieku zazdroszcz� w�a�nie �cis�o�ci, jednoznaczno�ci i precyzji. Popieraj� wi�c daleko id�c� specjalizacj�, z uznaniem witaj� ka�de zastosowanie w historii metod badawczych zaczerpni�tych z in-
HENRYK BRODATY
Przedmowa
nych nauk. Wierz�, �e dzi�ki ich zastosowaniu tak�e w historii mo�na b�dzie stwierdzi�, �e zesp� pewnych czynnik�w w pewnych warunkach wywo�uje zawsze te same skutki. Szukaj� formu� matematycznych dla proces�w historycznych; maj� one przemieni� m�tny, pe�en przeno�ni i ozdobnik�w j�zyk historiografii w �konstrukcj� logiczn�, o wyra�nie wyeksponowanym twierdzeniu, przeprowadzonej argumentacji dowodowej i wykazanych wnioskach"7. Chwa�a im za poszukiwanie nowych metod badawczych, d��enie do �cis�o�ci w wyra�aniu twierdze� historycznych i w kontrolowaniu trafno�ci rozumowania. Dzi�ki nim mo�e kiedy� ustalimy og�lnie przyj�te znaczenia dla wieloznacznych termin�w: feuda-lizm, miasto, klasa spo�eczna itp. W�tpi� wszak�e mo�na, czy uda si� kiedykolwiek zamkn�� bogaty zesp� r�norodnych czynnik�w, wp�ywaj�cych na fakt historyczny, w jakiejkolwiek formule matematycznej.
Inni, tradycyjni historycy, najliczniejsi w historii najnowszej, uprawiaj� po staremu histoire evenementielle, mno��c prace o dziejach rokowa� dyplomatycznych, wojen i bitew, strajk�w, powsta� ch�opskich, roz�am�w partyjnych. Gromadz� w ten spos�b budulec r�nej jako�ci, kt�ry mo�e okaza� si� niezb�dny, o ile pos�u�y kiedy� jakiej� syntezie. Jeszcze inni s�dz�, �e opracowywanie historii jeszcze jednego folwarku, jeszcze jednej fabryki, jeszcze jednego zespo�u kontakt�w handlowych przybli�a ich do pe�nej wiedzy o �yciu gospodarczym ubieg�ych epok. Wszystko to w ko�cu jest po�yteczne, je�li dobrze zrobione. Ale nie zawsze wzbudza zainteresowanie histori�. Monografia nie mo�e by� mikrografiaj musi by� przyczynkiem do wyja�nienia szerszych zagadnie�. Czytaj�c j� musi si� czu� odniesienie do g��wnych problem�w epoki, jakiej zosta�a po�wi�cona.
Najwi�ksze szans� maj� historycy kultury, bo dzia�aj� na �wie�o odkrytym polu �historii mentalno�ci". Bogaty, przeorany tylekro� przez historyk�w literatury, nauki, sztuki obszar mo�na jeszcze raz zbada� pod k�tem widzenia psychologii spo�ecznej, a jednostkowe fakty, dotychczas rozproszone, ��cz� si� w trakcie badania w nowy obraz, pozwalaj�cy czasem zrozumie� wreszcie ludzi epok ubieg�ych, kt�rym d�ugo przypisywano my�li i uczucia, o�ywiaj�ce dziewi�tnaste- i dwudziestowiecznych badaczy, przekonanych o niezmienno�ci natury ludzkiej. Ta dziedzina historii przynosi wi�c najwi�cej odkry�. Ale gdy jedni badacze sta-
raj� si� skrupulatnie oddziela� przedmiot bada� od podmiotu badaj�cego i aparatury badawczej, inni wciskaj� na si�� w sam �rodek struktur antyku czy �redniowiecza narz�dzia wsp�czesnej statystyki, nie troszcz�c si� o to, czy spe�ni� one swe zadania wobec sk�pego i wymagaj�cego indywidualnej krytyki materia�u �r�d�owego badanej epoki.
Jest wi�c o co spiera� si� w rosn�cym liczebnie gronie mistrz�w i adept�w cechu historyk�w. Jednak�e przerzedzaj�ce si� szeregi ich s�uchaczy i wielbicieli nie maj� wiele zrozumienia dla tych spor�w i gro�ba ograniczenia zainteresowania histori� do w�skiego grona specjalist�w nie jest tak odleg�a, jak mo�na by s�dzi�. A taka perspektywa gro�na jest nie tylko dla historyk�w. Jerzy Topolski w wydanej niedawno ksi��ce stara� si� udowodni�, �e bez wdro�enia wiedzy historycznej i my�lenia historycznego niemo�liwy jest rozw�j spo�eczny ludzko�ci. Ukazane przeze� obrazy spo�ecze�stw pozbawionych wiedzy historycznej, tkwi�cych w zakl�tym kole powtarzaj�cych si� proces�w i pe�nych apatycznej wiary w ich wieczyst� nieuchronno��8, dostarczaj�, mam nadziej�, materia�u do przemy�le� przeciwnikom historii, sk�onnym do ograniczania nauki historii w szkole i zmniejszania dotacji na badania historyczne. Obraz historii montowany przez badaczy winien by�, jak s�usznie stwierdza Topolski, jak najbardziej zbli�ony do minionej rzeczywisto�ci we wszystkich jej niuansach, a �wiadomo�� historyczna spo�ecze�stwa - do tego obrazu, stanowi�cego rezultat bada� naukowych, a nie mit�w, szerzonych przez obce nauce czynniki . Przy takim rozumieniu cel�w upowszechniania historii warto mo�e wr�ci� do koncepcji monografii historycznej stworzonej przez Sm�k�. Jest to koncepcja, kt�ra i dzi� mo�e by� tw�rcza, poniewa� postuluje ukazanie integralno�ci procesu historycznego i powi�za� najrozmaitszych czynnik�w dziejowych, wp�ywaj�cych na przebieg i rezultaty tego procesu, w przyst�pnej formie wyk�adu, pos�uguj�cego si� poprawn� polszczyzn� i trafiaj�cego do ludzi spoza cechu, kt�rzy wci�� szukaj� wiedzy o historii10. Rezultaty bada� naukowych, przekazane z pierwszej r�ki, bez udzia�u wulgaryzator�w i sp�ycaj�cych cz�sto zagadnienia publicyst�w.
W chwili obecnej obserwujemy wyra�ny regres historii politycznej; badacze struktur spo�ecznych i kulturowych, historycy analizuj�cy d�ugotrwa�e procesy historyczne, gardz�cy star� �histori�
8
HENRYK BRODATY
opowiadaj�c�", lekcewa�� czy raczej kontynuuj� lekcewa�enie dla wydarze� politycznych ubieg�ych wiek�w. C� dopiero m�wi� o biografiach! W ksi��ce, kt�rej punkt wyj�cia stanowi w�a�nie biografia, trzeba podj�� obron� tych �niemodnych" dziedzin historii, by gro�ny w naszych czasach zarzut konserwatyzmu, z jakim mo�e si� spotka� stanowisko autora, straci� nieco na wadze. Zacytuj� wi�c tym razem Fernanda Braudela, nie podejrzanego o zami�owanie do idio-grafizmu papie�a nowoczesnej historiografii, kt�ry pisa�: �Dostrzegamy wszyscy podstawowe niebezpiecze�stwo gro��ce historii spo�ecznej: niebezpiecze�stwo zapomnienia w obserwacji g��bokich nurt�w �ycia ludzkiego poszczeg�lnych ludzi, zmagaj�cych si� ze swym w�asnym �yciem i w�asnym losem; zapomnienia, a mo�e i negacji tego, co w ka�dej jednostce jest zawsze niezast�pione. Gdy� podawanie w w�tpliwo�� znakomitej roli, kt�r� przyznawano w tworzeniu historii kilku zwodniczym jednostkom, nie oznacza na pewno negowania roli jednostki jako jednostki ani te� znaczenia, jakie ma dla cz�owieka zastanawianie si� nad losem innego cz�owieka. Ludzie, nawet najwi�ksi spo�r�d nich, nie wydaj� si� nam tak wolni, jak s�dzili nasi poprzednicy w historii, lecz znaczenie ich �ycia wcale przez to nie maleje, a nawet przeciwnie. Trudno�� nie tkwi w pogodzeniu, w p�aszczy�nie zasad, konieczno�ci historii indywidualnej i historii spo�ecznej; trudno�� tkwi w tym, �e trzeba m�c odczuwa� jednocze�nie jedn� i drug�, a pasjonuj�c si� jedn�, nie gardzi� drug�"11. Braudel nie zna� pracy Sm�ki o Mieszku Starym, ale praca ta doskonale odpowiada jego koncepcji.
Stanis�aw Sm�ka nie by� zadowolony ze swej m�odzie�czej monografii Henryka Brodatego. Dopiero po jej wydaniu zabra� si� do pog��bienia studi�w nad epok� Polski dzielnicowej. �Czasy ksi���t dzielnicowych � pisa� we wst�pie do Mieszka Starego � od dawna poci�ga�y mi� wielce ku sobie [...] By�em zniewolony na czas d�u�szy oderwa� si� od studi�w nad t� epok�, nie zaniedbywa�em ich jednak w wolnych chwilach, zbiera�em materia�y i notaty i nie zapomina�em o zamiarze opracowania dziej�w naszych XII i XIII wieku..."12 Ksi��ka o Mieszku Starym mia�a by� pierwsz� cz�ci� tego opracowania. - J�enryk Brodaty i jego wiek - pisze dalej Sm�ka -sta�oby zapewne na tytule drugiego tomu. Pragniemy tylko, �eby rych�o przyj�� mog�o do wyko�czenia i wydania dalszego ci�gu dziej�w tego okresu"13. Jak wiadomo, rozproszenie zainteresowa�, a po-
10
Przedmowa
tem tragiczne za�amanie kariery naukowej Sm�ki uniemo�liwi�o mu spe�nienie tych pragnie�.
Mimo licznych polskich i niemieckich bada� szczeg�owych nad histori� pierwszej po�owy XIII wieku, nikt inny r�wnie� nie podj�� si� biografii Henryka Brodatego. Mimochodem tylko wyra�ano -sprzeczne bardzo - pogl�dy o jego roli w dziejach Polski i �l�ska. Gromadz�cy si� materia� coraz bardziej dezaktualizowa� m�odzie�cz� monografi� Sm�ki, tote� nowa monografia by�a od dawna potrzeb� historiografii, mo�e nie tylko zawodowej.
Nawi�zuj�c do my�li i plan�w Stanis�awa Sm�ki, a tak�e do jego sposobu przedstawiania historii, zdaj� sobie spraw� z dziel�cych nas r�nic - nie tylko chronologicznych, ideologicznych i metodologicznych. Sm�ka stawia� wysokie wymagania samemu pisarstwu historycznemu. �Nie do�� jest - pisa� - d�wigni� pot�nej fantazji z materia�u badaniem przysposobionego odtworzy� sobie w umy�le obraz przesz�o�ci; �eby si� t� zdobycz� w�asnego umys�u z og�em �wiata naukowego podzieli�, �eby ten obraz przenie�� szcz�liwie na papier i tak przekroczy� ostatni stopie� dziejopisarskiego zadania, na to potrzeba rozlicznych warunk�w specjalnego literackiego uzdolnienia, sk�adaj�cych si� na to, co talentem historycznym zowiemy. Prawdziwy talent historyczny natchnie ciep�em plastyki ka�dy obraz dziejowy, kt�ry wyjdzie spod jego r�ki; id�c za wskaz�wkami umiej�tnego na dzieje pogl�du, wysunie naprz�d rzeczy najistotniejsze; z drobiazg�w wyci�nie ich tre�� w�a�ciw� lub wybierze z nich te, kt�re w opowiadaniu do ilustracji og�lniejszych spostrze�e� przyda� si� mog�; umiej�tnym i artystycznym zarazem ugrupowaniem ka�demu szczeg�owi naznaczy w�a�ciwe miejsce, i je�li nie dotrze do doskona�o�ci, to osi�gnie w ka�dym razie cel pracy dziejopisarskiej, skre�li obraz przesz�o�ci pe�en prawdy i �y-cia"14.
To nie tylko program. Sm�ka pisa� w ten spos�b naprawd�. Podejmuj�c t� sam� problematyk� badawcz� w sto lat po jego Henryku Brodatym, podejmuj� jednocze�nie uwidoczniony w tytule mej ksi��ki jego pogl�d na metod� tworzenia monografii �wielkich postaci dziejowych". Nie przejm� - niestety - jego stylu pisarskiego ani metod kompozycji dzie�a - tych indywidualnych cech pisarstwa przej�� nie mo�na. Je�eli po przeczytaniu tej ksi��ki kto� powie, �e
11
HENRYK BRODATY
porwa�em si� na zadanie przerastaj�ce moje si�y i mo�liwo�ci, odpowiem: in magnis et voluisse sat est.
Oddaj�c ksi��k� do druku, pragn� wyrazi� wdzi�czno�� za �yczliwe uwagi jej recenzentom, prof. dr. Ryszardowi Kiersnowskie-mu i prof. dr. Stanis�awowi Trawkowskiemu. Szczeg�lnie ten ostatni swymi wnikliwymi uwagami, u�ci�leniami i wskaz�wkami, udzielanymi nie tylko w recenzji i na marginesach maszynopisu, ale tak�e w licznych rozmowach, dopom�g� autorowi w zaj�ciu stanowiska wobec problem�w spornych, a niekiedy w wycofaniu si� z pogl�d�w nies�usznych. Spo�r�d innych koleg�w i przyjaci�, kt�rym zawdzi�czam niejedn� dyskusj� zwi�zan� z problematyk� ksi��ki, wymieni� tu z wdzi�czno�ci� doc. dr. Bronis�awa Geremka, kt�ry przeczyta� ca�� prac� i zechcia� przekaza� cenne spostrze�enia i uwagi. Niejedno wreszcie winienem s�uchaczom mego seminarium i wyk�adu monograficznego na Uniwersytecie Warszawskim, kt�rzy pierwsi zapoznali si� z problematyk� ksi��ki i przedyskutowali wiele zwi�zanych z ni� zagadnie�.
Warszawa, 1969-1973
S. Sm�ka: Henryk Brodaty. Ust�p z dziej�w epoki piastowskiej, Lw�w 1872, s. 3-4.
o
Tam�e, s. 4.
o
J. Plechanow: O roli jednostki w historii (1898), Warszawa 1949, s. 35-36.
S. Sm�ka: S�owo o historii, w: S. Sm�ka: Szkice historyczne, Seria I, Warszawa 1882, s. 297-298.
A. Gieysztor: Pos�owie, w: S. Sm�ka: Mieszka Stary i jego wiek, Warszawa 1959 (przedruk fotooffsetowy wydania z 1881 r.), s. 658. Odosobnione stanowisko w historiografii polskiej zajmuje J. Adamus, kt�ry recenzuj�c reedycj� Mieszka Starego... (CzPH 12, 1960, z. l, s. 266 n.) negatywnie oceni� zar�wno koncepcj� dzie�a Sm�ki, jak jego pisarstwo i wzywa� do zerwania ze �smolkizmem".
6 H. �owmia�ski: Pocz�tki Polski, t. I-[VI], Warszawa 1964-[1985].
rj
A. Wycza�ski: Niekt�re zagadnienia rozwoju nauki historycznej w Polsce do 1985 roku, KH 75, 1968, z. l, s. 85.
J. Topolski: �wiat bez historii, [wyd. 2], Warszawa [1976], s. 18 n., 128 n. 9 Tam�e, s. 168.
Fernand Braudel, kt�ry zawsze stara� si� przedstawi� swe pogl�dy w pe�nej elegancji formie literackiej, polemizuj�c ze znakomitym socjologiem, Georges Gur-
12
Przedmowa
vitchem, nie m�g� si� powstrzyma� od z�o�liwej uwagi: �S�dz�, �e dobrze by�oby, chocia�by dla promieniowania tak �wietnej my�li, gdyby autor od czasu do czasu czyni� pewne koncesje na rzecz sztuki pisania po ludzku" - Georges Gurvitch i problem dyskontynuacji w rozwoju spo�ecznym (1953), w: F. Braudel: Historia i trwanie, Warszawa 1971, s. 144.
F. Braudel: Odnowa historii (1950), w: Historia i trwanie, s. 42. Miejsce historii politycznej w odnowionym zespole nauk historycznych stara si� odnale�� J. Le Goff: Czy historia polityczna jest nadal ko��cem historii? (1971), KH 81, 1974, s. 289 n.
12
S. Sm�ka: Mieszka Stary i jego wiek, Warszawa 1881, s. XI-XII.
13 Tam�e, s. XIV.
S. Sm�ka: S�owo o historii, s. 348 n.
Wiek XIII: Europa optymistyczna i jej niepokoje
Czasy, do kt�rych si� w tej ksi��ce przeniesiemy1, to bardzo pi�kna epoka. To epoka, w kt�rej Europa, zwi�zana wsp�ln� ideologi�, zmierza�a do trwa�ej jedno�ci pod symbolizuj�c� t� jedno�� tiar� papiesk�. Koniec d�ugiej, krwawej i nie zawsze chwalebnej walki o w�adz� nad chrze�cija�stwem; lada dzie� papie�, Ojciec �wi�ty, jedyny namiestnik Chrystusa na ziemi, sam przejmie rz�dy nad �wiatem, nadaj�c korony wedle swej woli najgodniejszym. Zbrojny w pot�ny piorun ekskomuniki i interdyktu poskromi pysznych i opornych, narzuci wszystkim pok�j i sprawiedliwo��, na kt�rej stra�y stan� niezliczone rzesze duchownych, prowadz�cych wiernych ku zbawieniu. Odt�d ch�opi w spokoju b�d� uprawia� rol� i wypasa� trzody, oddaj�c sw� powinno�� panu i ksi�dzu; rycerze porzuc� bratob�jcze wojny mi�dzy chrze�cijanami i pospiesz� pod wodz� papieskich legat�w na Wsch�d, by wydrze� Gr�b Chrystusa z r�k niewiernych, zmusi� wyznawc�w Mahometa do schylenia karku w jarzmo Chrystusowe, a schizmatyk�w, uchylaj�cych si� od uznania autorytetu Ojca �wi�tego do powrotu do jednej owczarni. A nad tym wszystkim czuwa� b�d� duchowni, wznosz�c nieustanne mod�y i dzi�kczynienia do Pana Zast�p�w, strzeg�c swych owieczek przed wp�ywami Z�ego Ducha, przed z�ymi my�lami, wskazuj�c, �e wszystkie nieszcz�cia �ycia doczesnego zostan� po �mierci wynagrodzone w �yciu wiecznym. Najwierniejszy zast�p papie�a, Domini canes (psy Pa�skie, jak niekt�rzy t�umaczyli potem ich nazw�) -dominikanie, stan� na stra�y prawowierno�ci, aby kto� przez fa�-szywe pogl�dy nie zatraci� w�asnej duszy i nie. zgorszy� innych; wytropi� i zawczasu zlikwiduj� ka�d� herezj�.
15
HENRYK BRODATY
To nie ironia: tak my�lano w pocz�tkach JQII wieku. Wierzono w popraw� �wiata i ufano, �e ludzko�� jest od niej niedaleko. Res publica christiana z papie�em na czele wydawa�a si� rzeczywi�cie jedynym i najlepszym rozwi�zaniem wszystkich wa�ni i zatarg�w politycznych, a bezinteresowno�� duchownych, kt�rzy wyrzekali si� wszak �ycia osobistego i marno�ci tego �wiata dla wy�szych cel�w, zdawa�a si� gwarantowa� wi�ksz� sprawiedliwo�� ni� pod rz�dami gwa�townych, a ciemnych, feudalnych r�baj��w. Wp�ywy ideologii ascetycznej zatoczy�y kr�gi szersze ni� kiedykolwiek przedtem; kr�lowie wdziewali w�osiennice, ich �ony piel�gnowa�y tr�dowatych, rycerze u�wi�cili w�asne rzemios�o, uznaj�c za sw�j cel walk� za wiar� i obron� s�abszych. �wi�ty Ludwik, kr�l francuski, �w. El�bieta tury�ska, �w. Jadwiga �l�ska i inni, kanonizowani czy nie wyniesieni na o�tarze wyznawcy idei przep�jaj�cych epok�, dali w�asnym �yciem �wiadectwo swego zapa�u i po�wi�cenia. Mo�e �le zrozumieli swe zadania, sw� rol� w spo�ecze�stwie, ale w ka�dym razie nie k�amali m�wi�c, �e chc� je spe�ni� jak najlepiej.
Wsp�lnota chrze�cija�ska by�a w tych czasach czym� bliskim i zrozumia�ym. Te same obrz�dy, ten sam j�zyk liturgiczny, te same ^sentymenty religijne, od Composteli po �uk�w i od Grenlandii po Akk�, czyni�y znacznie mniejszym poczucie obco�ci, mimo �e na co dzie� �wiadomo�� wsp�lnoty interes�w rzadko przekracza�a horyzont wie�y ko�cielnej. Rycerz, gin�cy w walce z �niewiernymi" pod Navas de Tolosa czy pod Tunisem, pod Akk�, Legnic� czy Kwidzynem, czu�, �e walczy za wsp�ln� spraw�, cho� w chwili, gdy sp�ywa� na� mrok �mierci, �ciska�a go za gard�o t�sknota za ziemi� rodzinn�. Ch�op znad Renu w�drowa� setki mil, by osiedli� si� na �l�sku czy w Siedmiogrodzie, zmienia� pana, ale czu� si� stale cz�onkiem tej samej chrze�cija�skiej wsp�lnoty.
Pi�kne to by�y czasy. Ludzi przybywa�o, a mo�e po prostu mniej ich umiera�o w dzieci�stwie z g�odu i zarazy lub w wieku m�odzie�czym pod ciosami s�siada�naje�d�cy. Pod toporami ch�op�w pada�y lasy, nowe ziemie otwiera�y si� p�ugom. Odwieczne puszcze cofa�y si� i kurczy�y: powstawa�y nowe wsie i osady. Kiedy zabrak�o ziemi w pobli�u, �mielsi w�drowali dalej, tam gdzie by�o jej pod dostatkiem: nad �ab� i Ba�tykiem, nad Odr�, po obu stronach Rudaw, Sudet�w, Karpat, w Hiszpanii... Niema�o wysi�ku kosztowa�o karczowanie las�w i budowanie nowych osad, ale te� wysi�ek ten op�aca�
16
Wiek XIII: Europa optymistyczna i jej niepokoje
si� i panom, kt�rzy ch�op�w osadzali, i kolonistom, kt�rzy porzucali strony rodzinne. Panowie uzyskiwali doch�d z ziem dawniej nie u�ytkowanych, ch�opi - lepsze warunki, ni�sze powinno�ci feudalne, prawd do samorz�du s�siedzkiego i zachowywania przyniesionych ze starego kraju zwyczaj�w. Zmniejsza�a si� r�nica w g�sto�ci zaludnienia zachodniej i �rodkowej Europy - ta ostatnia nawi�za�a �ci�lejsze zwi�zki z �yciem gospodarczym kraj�w bardziej rozwini�tych. W ca�ej Europie -jak obliczaj� historycy-demografowie -ludno�� wzros�a z oko�o 42 milion�w w roku 1000 do oko�o 73 milion�w w roku 1300.
Ludno�� ta zamieszkiwa�a nie tylko wsie i z rzadka porozrzucane zamki i dwory mo�nych. Coraz wi�cej ludzi przenosi�o si� do miast, zwi�kszaj�c stale liczb� ich mieszka�c�w. Rozszerzaj�ce si� obszary zasiew�w pozwala�y wsi wytworzy� znaczn� nadwy�k� �ywno�ci, kt�ra znajdowa�a nabywc�w w miastach. Zreszt� wi�kszo�� �wczesnych miast nie by�a jeszcze ca�kowicie zdana na dow�z �ywno�ci z zewn�trz: cz�� mieszczan zajmowa�a si� rolnictwem, a ka�dy nieomal hodowa� na w�asne potrzeby dr�b i niero-gacizn�. Nie wsz�dzie jednak tak by�o. Niekt�re miasta pozostawa-Iy~�rodkami targowymi niewielkich okr�g�w wiejskich, inne natomiast przetwarza�y si� w bogate o�rodki handlowo-rzemie�lnicze. Takimi stawa�y si� miasta le��ce na o�ywionych szlakach handlowych lub porty, z kt�rych wyp�ywa�y floty do kraj�w Lewantu; ale bywa�o, �e odnalezienie bogatych �y� szlachetnego kruszcu powodowa�o szybkie wzrastanie nowych miast. We Flandrii rozw�j miast opar� si� na sukiennictwie; �r�d�o jego tkwi�o w istniej�cej tam od dawna hodowli owiec, w wiejskich pocz�tkach produkcji sukna. Ale dopiero po skupieniu tej produkcji w miastach, udoskonaleniu metod tkania, farbowania i wyka�czania sukno flandryjskie osi�gn�o jako��, kt�ra zapewni�a mu odbiorc�w na wszystkich kra�cach chrze�cija�stwa i nawet poza nim. Miasta p�nocnow�oskie wykorzysta�y krucjaty do rozwini�cia handlu ze Wschodem, wypieraj�c arabskich konkurent�w i kontrahent�w; wkr�tce nawi�zanie,kontakt�w z Mongo�ami pozwoli�o wenecjanom i genue�czykom przed�u�y� swe szlaki handlowe w g��b Azji i si�gn�� do legendarnych Chin. Liczba ludno�ci tych miast si�ga�a w kilku wypadkach stu tysi�cy; bogate domy kupc�w stanowi�y przedmiot zazdro�ci ksi���t, a wspania�o�� ko�cio��w odpowiada�a bogactwom miasta. Oczy-
17
HENRYK BRODATY
wi�cie bogaci byli nieliczni, oni te� miastem rz�dzili i miasta by�y o�rodkami, gdzie duchowie�stwo by�o coraz bardziej odsuwane od wp�yw�w. Obok sporej grupy zamo�nych rzemie�lnik�w i �rednich kupc�w, kt�rzy dobijali si� wsp�udzia�u w rz�dach, istnia�a masa biednych wyrobnik�w, w znacznej mierze �wie�o przyby�ych ze wsi w poszukiwaniu lepszego bytu. Bogactwa miast i ich zewn�trzna wspania�o�� przyci�ga�a ludzi zewsz�d. Wszyscy, przygl�daj�c si� rosn�cym w miastach fortunom, spodziewali si�, �e i im si� powiedzie; wzrost obrot�w handlu, wzrost produkcji rzemios�a i g�rnictwa przyczynia� si� do opinii, �e b�dzie lepiej.
Nie tylko katedry, ratusze i sukiennice stanowi�y dum� miast. Nie mniej szczyci�y si� one szko�ami. Omawiany okres to r�wnie� ogromny skok w rozwoju o�wiaty i nauki. By� to rozw�j wszerz: sie� szk� elementarnych ogarn�a w niekt�rych krajach prawie wszystkie parafie, a^w-miastach z regu�y by�o ich kilka lub kilkana�cie - ale tak�e wzwy�: obok szk� elementarnych powstawa�y szko�y wy�szego stopnia, gdzie uczono �sztuk wyzwolonych". Ucz�szczali do nich ju� nie tylko kandydaci na duchownych, ale tak�e synowie kupc�w, kt�rzy ju� nie mogli si� oby� w swych interesach bez znajomo�ci pisma i pisemnych rachunk�w. A ponad t� sieci� powstawa�y szko�y stanowi�ce najwy�szy stopie� wtajemniczenia dla adept�w wiedzy - uniwersytety. Pary� i Bolonia by�y ju� w pe�nym rozkwicie, cho� sama ich struktura organizacyjna, stanowi�ca p�niej wz�r dla innych uczelni, dopiero si� krystalizowa�a. Niebawem powstan� Oxford, Cambridge, Neapol, Salamanka.
By� to tak�e rozw�j w g��b - bo jeste�my w czasach najpi�kniejszego rozwoju scholastyki. Stoj�c na barkach olbrzym�w - m�drc�w antyku - uczeni tego okresu (wed�ug wyra�enia Bernarda z Char-tres) mogli widzie� szerzej i dalej ni� ich poprzednicy. �mia�q_si�-gali do ponownie odkrytych dzie� Arystotelesa, Euklidesa, Ptole-meusza, Hipokratesa, korzystaj�c z ich arabskich komentator�w, Awicenny i Awerroesa, i z innych dzie� �wiata uwa�anego za obcy i wrogi, �wiata arabskiego i �ydowskiego. Po raz pierwszy nieprzekraczalne granice wsp�lnoty chrze�cija�skiej sta�y si� nieszczelne, a wsp�lnota ludzi my�l�cych zacz�a obejmowa� indywidualno�ci z obu stron krwawego frontu, dziel�cego dzieci wsp�lnej ongi� cywilizacji �r�dziemnomorskiej. Nie zdziwimy si� wi�c, je�eli na tych w�a�nie ludzi posypi� si� represje.
18
Wiek XIII: Europa optymistyczna i jej niepokoje
Przypomnijmy jeszcze, �e w tym samym czasie powstaj� nowe katedry w Reims, Amiens, Strasburgu i Magdeburgu, rozwija si� w dalszym ci�gu poezja rycerska, a pojawiaj� si� pocz�tki mieszcza�skiej, �e wtedy widowiska pasyjne i jase�ka, zaopatrzone w satyryczne wstawki, zapocz�tkowuj� �redniowieczny teatr, �e wtedy r�wnie� rozpowszechnia si� w muzyce ko�cielnej polifonia, wzbogacaj�ca zar�wno ceremonie ko�cielne, jak doznania estetyczne s�uchaczy. A wi�c jeste�my we wspania�ym, rozwijaj�cym si� �wiecie, zapatrzonym w jeszcze wspanialsz� przysz�o��.
Ale czemu w tym �wiecie szerzy si� pesymizm, coraz bardziej, im g��biej w wiek XIII? Sk�d coraz liczniejsze przepowiednie o zbli�aj�cym si� ko�cu �wiata? Sp�jrzmy na to wspania�e spo�ecze�stwo od nieco innej strony.
Papiestwo za Innocentego III, Grzegorza IX i Innocentego IV stan�o u szczytu pot�gi, druzgoc�c swego wsp�zawodnika w walce o w�adz� nad chrze�cija�stwem - cesarza. Ale zu�y�o do tego celu wszelkie �rodki. Kl�twa�Linlerdykt miotane by�y coraz cz�ciej i przesta�y robi� wra�enie: ju� nie tylko papie�e, ale poszczeg�lni biskupi pos�ugiwali si� t� broni� nawet w b�ahych sporach maj�t-, kowych. Nie dosz�o wprawdzie jeszcze do takich nadu�y�, jak w sto lat p�niej we Wroc�awiu, gdzie na�o�ono na miasto interdykt za skonfiskowanie paru beczek piwa (przywo�onych dla kanonik�w z pomini�ciem miejskich przepis�w), ale ju� w XIII wieku kl�twa i interdykt s� stosowane bez ogranicze� i maj� coraz mniejsze znaczenie. Coraz wi�ksze oburzenie budzi za to zach�anno�� Ko�cio�a, a w szczeg�lno�ci kurii rzymskiej. Ko�ci� wywalczy� sobie wsz�dzie w�T��s� swych~maj�tk�w od ci�ar�w na rzecz pa�stwa, zwolnienia od ce�, autonomi� s�dow�. Wszystkie te przywileje jednak coraz wyfazniej by�y nadu�ywane, a bogactwa Ko�cio�a, z kt�rych wy�szy kler korzysta�, �yj�c w przepychu i wsp�zawodnicz�c ze �wieckimi magnatami w wystawnych ucztach, polowaniach i w walce o wp�ywy polityczne, budzi�y coraz wi�ksz� niech�� w�r�d spo�ecze�stwa �wieckiego, a tak�e niekt�rych grup duchowie�stwa. Z kolei duchowie�stwo coraz bardziej by�o obci��one daninami dla kurii rzymskiej, kt�ra ponadto powi�ksza�a swe dochody, �ci�gaj�c z niekt�rych kraj�w powszechn� danin� na rzecz papiestwa (�wi�topietrze) lub organizuj�c zbi�rki rzekomo na cele wypraw krzy�owych. Okres walki poszczeg�lnych Ko�cio��w narodowych z w�asnymi monarcha-
19
HENRYK BRODATY
mi o autonomi� zako�czy� si� w XIII wieku niemal powszechnie uzyskaniem prawa swoB�^tfTegb wyboru biskup�w przez kapitu�y. Ale w tym�e czasie zacz�� si� now^_etap - ograniczanie przez kuri� rzymsk� swobody wyboru i narzucanie przez ni� kapitu�om swoich kandydat�w, po��czone ze �ci�ganiem od nich nowych, coraz wi�kszych op��trCoraz wi�cej ludzi z niech�ci� i przera�eniem patrzy�o, jak hierarchia ko�cielna nadu�ywa swych maj�tk�w i w�adzy do cel�w osobistych i politycznych. Teraz coraz cz�ciej dawa�o si� s�ysze�, �e samo papiestwo pos�uguje si� w walce z przeciwnikami fa�szem, oszustwem, organizowaniem spisk�w, niekiedy nawet skrytob�jstwem. Reakcj� na to wszystko by�a rosn�ca opozycja wobec oficjalnego Ko�cio�a i poszukiwanie sposob�w naprawy chrze�cija�stwa - b�d� drog� przyk�adu i perswazji, b�d� drog� walki. U progu naszego okresu stoi posta� Joachima z Fiore, propagatora Kr�lestwa Ducha �wi�tego, kt�re ma zast�pi� obecn�, pe�n� �b��d�w i wypacze�" struktur� chrze�cija�stwa; z has�ami odnowy religijnej i ewangelicznego ub�stwa wyst�puje �w. Franciszek z Asy�u;^z,pQt�pieniem oficjalnego Ko�cio�a wyst�puj� katarowie, kt�rych o�rodki zatopi� w morzu krwi w^s�aiii_pjrzez^_papiestwo krzy�owcy. I na innych terenach mno�� sjL_wyst�pienia opozycji: przez ca�� Europ� Xlii wieku przeci�gaj� pochody biczownik�w, nawo�uj�cych do pokuty.
Za�ama� si� program wypraw krzy�owych. W drugiej po�owie XIII wieku dla wszystkich � pr�cz Ludwika IX - by�o jasne, �e Ziemia �wi�ta jest stracona. Dla papiestwa, kt�re zaanga�owa�o w te wyprawy ca�y sw�j autorytet, by� to cios niema�y. W dodatku krucjaty coraz wyra�niej wykorzystywane by�y przez r�ne pot�gi polityczne w celach nie maj�cych nic wsp�lnego z odzyskaniem Grobu Chrystusa. Czwarta krucjata zacz�a si� obl�eniem Zadaru w interesie Wenecji, a sko�czy�a zb�jeckim ograbieniem Konstantynopola i rozbiorem Cesarstwa Wschodniego. Straszliwe losy uczestnik�w �krucjaty dzieci�cej", sprzedawanych muzu�manom przez w�oskich kupc�w, �wiadczy�y o tym, �e zanika� nie tylko zapa� krzy�owy, ale nawet najbardziej elementarne zasady etyki chrze�cija�skiej.
Zanika�a z wolna grupa, z kt�rej rekrutowali si� przyw�dcy wy-.praw na Lewant - wielcy lennicy feudalnych kr�lestw Zachodu, rywalizuj�cy z kr�lami w walce o w�adz� i szukaj�cy na Wschodzie nowych w�adztw i koron. Rosn�ca pot�ga kr�l�w, zw�aszcza francuskich, zredukowa�a t� grup� i pozbawi�a znaczenia:: Kiedy papie-
20
Wiek XIII: Europa optymistyczna i jej niepokoje
skie nawo�ywania do krucjat przynosi�y coraz s�absze rezultaty, dosz�o do faktu bez precedensu: papiestwo postanowi�o zniszczy�js-lam, nawi�zuj�c przeciw niemu sojusz z poga�skimi Mongo�ami, tymi samymi nieprzyjaci�mi krzy�a, z kt�rymi �cierali si� w obronie chrze�cija�stwa Rusini, Polacy i W�grzy. Wreszcie pos�ugiwanie si� has�em krucjaty w wojnach z oskar�onymi o herezj� katarami i stedingami, w konflikcie z cesarzem, uczyni�o wytarty frazes ze s��w, kt�re ongi� porusza�y wielotysi�czne masy.
Jednocze�nie ze stopniowym upadkiem moralnego autorytetu papiestwa jego pot�ga polityczna coraz bardziej stawa�a si� zagro�ona. Wprawdzie z trwaj�cej przez wi�ksz� cz�� pierwszej po�owy" XIII wieku walki z cesarstwem papie� wyszed� zwyci�sko, ale znalaz� si� jednocze�nie w obliczu nowych pot�g � swych dawnych sojusznik�w. Popieranie przeciw cesarstwu suwerenno�ci kr�lestw narodowych rozsadza�o nie tylko cesarski, ale wszelki uniwersalizm. Kapetyngowie, wierni sprzymierze�cy papiestwa, tylekro� udzielaj�cy mu poparcia w najtrudniejszych momentach, rozci�gali coraz �ci�lejsz� kontrol� nad Ko�cio�em francuskim, a osobiste cnoty Ludwika IX postawi� jego autorytet ponad egoistyczn� i cz�sto amoraln� polityk� kurii rzymskiej. W drugiej po�owie XIII wieku nacisk Kapetyng�w na kuri� stanie si� zupe�nie wyra�ny i gro�ny dla samodzielno�ci politycznej Stolicy Apostolskiej - jako wst�p do �niewoli awinio�skiej" w XIV wieku.
We Francji, ale tak�e w Anglii i w Niemczech zaczynaj� si� sze-_, rzy� wypowiedzi przeciwko uniwersalizmowi papieskiemu, przedstawianemu coraz cz�ciej jako ucisk kraju przez obce czynniki FoTi�-niej�ce kr�lestwa staj� si� o�rodkami niweluj�cymi lokalne interesy poszczeg�lnych dzielnic; rodzi si� �wiadomo�� szerszej wsp�lnoty, a zarazem jej odr�bno�ci w stosunku do innych kr�lestw chrze�cija�skich. Sprzyja temu coraz szersze u�ywanie w pi�mie j�zyk�w narodowych; wsp�lnota polityczna cz�sto, cho� nie zawsze, ��czy si� z j�zykow�, powstaje �wiadomo�� narodowa, uczucia patriotyczne, ogarniaj�ce ju� nie miasto rodzinne czy dzielnic�, ale ca�e kr�lestwo.. Patriotyzm z regu�y ��czy si� z uczuciami przywi�zania do dynastii, od szeregu pokole� rz�dz�cej krajem, a uczucia te, w razie zmiany dynastii, przechodz� na insygnia, u�ywane przy u�wi�conym przez Ko�ci� obrz�dzie koronacji, zw�aszcza na koron�, symbolizuj�c� jedno�� kraju. Pojawia si� pogl�d, �e interes kraju nale�y stawia�
21
HENRYK BRODATY
przed og�lnymi interesami chrze�cija�stwa; w has�ach uniwersa-listyc�nycK, kt�rych nie brak w dalszym ci�gu, patrioci doszukuj� si� obcych interes�w, sprzecznych z potrzebami ich kraju.
Wszystkie te zapowiedzi zmian, rysuj�ce si� w politycznej i ideologicznej strukturze Europy, nie hamowa�y w tym okresie szybkiego rozwoju gospodarczego. Je�eli nawet wyst�powa�y gdzie� elementy za�amania rozwoju czy kryzysy, to by�y one kr�tkotrwa�e i nie oddzia�ywa�y na ca�o��. Pierwsze objawy zahamowania przyniesie w zachodniej Europie, a �ci�lej m�wi�c we Francji, dopiero schy�ek XIII wieku. Tymczasem zwi�ksza�a si� powierzchnia upraw i produkcja �ywno�ci, rozwija� si� i rozszerza� handel, nie tylko wci�gaj�c w sw� orbit� coraz dalsze kraje, ale si�gaj�c w g��b do ka�dej niemal spo�eczno�ci wiejskiej; ros�o znaczenie pieni�dza, a g�rnictwo nie mog�o nad��y� z dostawami srebra; obok trac�cej warto�� monety srebrnej pojawia si� w wielkim handlu moneta z�ota, toruje sobie drog� zastosowanie obrot�w bezgot�wkowych; w walce z ko�cielnymi zakazami lichwy umacnia si� przekonanie o konieczno�ci .instytucji kredytowych. W r�kach stosunkowo niewielkich grup koncentruj� si� ogromne � w �wczesnej skali � bogactwa; przy niewielkich mo�liwo�ciach korzystnych inwestycji s� one zu�ywane g��wnie na konsumpcj�, przepych, wystawno�� tudzie� na zdobywanie wy�szej pozycji spo�ecznej i stanowiska politycznego. Wystawne bogactwo kontrastuje z k�uj�c� w oczy n�dz�; ob�arstwo podczas uczt urz�dzanych przez duchownych i �wieckich mo�now�adc�w i bogatych kupc�w - z g�odow� �mierci� rodzin ch�opskich w latach nieurodzaju. St�d przeciwie�stwa spo�eczne i ich sprzeczno�� z zasadami Ewangelii znacznie wyra�niej ni� dawniej przenikaj� do �wiadomo�ci mas spo�ecze�stwa. Narasta konflikt klasowy, �adunek nienawi�ci, kt�ry tu i �wdzie doprowadza do krwawych eksplozji. Ale ci�gle jeszcze nie brak mo�liwo�ci poprawy w�asnego bytu, czy to na miejscu, czy przez emigracj� na dalsze tereny, czy wreszcie do miast. Tote� wielkie wojny o klasowym charakterze mia� przynie�� dopiero wiek XIV � okres wielkiego kryzysu feudalizmu.
Bli�sze wprowadzenie w przedstawiane tu zagadnienia mo�na znale�� w podr�cznikach: T. Manteuffel: Historia powszechna, t. II �redniowiecze, [wyd. 7], Warszawa [1994], oraz B. Zientara: Historia powszechna �redniowiecza, [wyd. 4], War-
22
Wiek XIII: Europa optymistyczna i jej niepokoje
szawa [1994]. Nowsz� literatur� zestawi� i podsumowa� L. G�nicot: Le XIII siecle europeen, Paris 1968. Gospodark� wiejsk� i spo�ecze�stwo wiejskie ukaza� G. Duby: L'economie rurale et la vie des campagnes dans 1'Occident medieval, t. II, Paris 1962. Brak opracowania syntetycznego dotycz�cego gospodarki i polityki miejskiej zast�puj� poniek�d monografie: J. Lestocquoy: Les villes de Flandre et d'Italie sous le gouvernement des patriciens, Paris 1952, i H. Planitz: Die deutsche Stadt im Mittela-Iter, Graz-K�ln 1954. [Z nowszej literatury zob. E. Ennen: Die europaische Stadt des Mittelalters, Gottingen 1987 oraz ta�e: Friihgeschichte der europaischen Stadt, wyd. 3, Bonn 1981.] Mentalno�� spo�ecze�stwa tej epoki przedstawili z przeciwstawnych punkt�w widzenia L. Genicot: Powstaje nowy �wiat (1950), Warszawa 1964, cz. 2; J. Le Goff: Kultura �redniowiecznej Europy (1964), [wyd. 2], Warszawa [1995], cz. 2, a ostatnio A. Gurewicz: Kategorii sredniewiekowej kultury, Moskwa 1972 [polski przek�ad A. Gurewicz: Kategorie kultury �redniowiecznej, Warszawa 1976]. Kryzys ideologiczny Ko�cio�a w XIII wieku ukaza� T. Manteufiel: Narodziny herezji, Warszawa 1963.
W �rodku Europy
Niemcy
W kr�gu �wiata chrze�cija�skiego Europa �rodkowa stanowi�a zawsze odr�bn� ca�o��, a dzieje jej odbiega�y od historii pa�stw Zachodu. Przemiany gospodarcze z regu�y przebiega�y w niej p�niej; podobnie wp�ywy kulturalne z niejakim trudem przenika�y tu z zachodnich o�rodk�w cywilizacyjnych. Stosunki spo�eczne i polityczne rozwija�y si� tu inaczej: nie wytworzy�a si� w pe�ni drabina feudalna, a stan rycerski stanowi� na og� o wiele wi�kszy odsetek ludno�ci ni� na Zachodzie; miasta, op�nione w rozwoju, nie zdoby�y sobie wi�kszego znaczenia politycznego, za to rycerstwo ju� w XIII wieku zacz�o formowa� si� w jednolit� korporacj� i wsp�lnie wyst�powa� w walce z monarchi� o przywileje. Tote� w�adza kr�lewska, mimo sukces�w w walce o centralizacj� pa�stwa, nie uzyska�a tu nigdzie takiej si�y, jak na przyk�ad we Francji ostatnich Ka-petyng�w; aparat urz�dniczy by� s�aby, a w pojawiaj�cych si� p�niej przedstawicielstwach stanowych szlachta od razu zmajoryzuje mieszczan. Mimo przejmowania (z pewnym op�nieniem) element�w cywilizacji zachodniej, Europa �rodkowa nadawa�a z czasem tym elementom specyficzne pi�tno; podlega�a bowiem ze swej strony innym wp�ywom, wp�ywom chrze�cija�skiego, �schizmatyckiego" Wschodu, kt�re w wieku XIII mia�y ju� nieco utrudnione mo�liwo�ci przenikania, ale by�y znacznie silniejsze ni� mo�na to wyczyta� ze �r�de� pisanych. O�rodkiem tjeJlJwpJX^Qw_bjL�o BJzancjum i jego pa�stwa sukcesyj-
ne; na W�gry oddzia�ywa�y one bezpo�rednio lub za po�rednictwem s�owia�skich pa�stw ba�ka�skich, na Polsk� � poprzez Ru�. Najazd Mongo��w i powstanie tu� nad granicami Polski gro�ngi_Z�oteLOrdy
25
HENRYK BRODATY
postawi�y z czasein Polsk� i W�gry w nowej sytuacji, narzucaj�c im rol�" �przedmurza chrze�cija�stwa".
Na pograniczu^ Europy zachodniej i �rodkowej le�a�y Niemcy1, Jtraj zamieszkany w wi�kszo�ci przez blisk� sobie etnicznie ludno�� germa�sk� (z powa�n� jednak domieszk� roma�skich Walon�w i Lotary�czyk�w na zachodzie oraz S�owian na wschodzie). Od trzystu nieomal lat stanowi� on g��wn� si�� polityczn� w Europie, ale w�a�nie przez swe przej�ciowe usytuowanie by� niezwykle zr�nicowany i znajdowa� si� w interesuj�cym nas okresie na progu rozpadu. Po�udniowo-zachodnia cz�� kraju, wchodz�ca niegdy� w sk�ad Trnperium Rzymskiego, zachowa�a ci�g�o�� kulturow� od czas�w antyku; by�a ona najbardziej ludna, najbardziej rozwini�ta gospodarczo i kulturalnie. Pod wzgl�dem g�sto�ci zaludnienia g�rowa�a tezz3ecydo"wanie nad reszt�, w sk�ad kt�rej wchodzi�y dopiero przez Karoling�w na dobre przy��czone terytoria plemienne Sas�w, Fryz�w i Turyng�w, a tak�e podbite w X-XII wieku ziemie zachodnich S�owian. Tw�rcami jedno�ci pa�stwa niemieckiego byli Fran-kowie, a ich hegemonia ci��y�a zw�aszcza Sasom, kt�rzy zostali podbici przez Karola Wielkiego w niezwykle krwawych walkach i nie mogli d�ugo zapomnie� okrutnych represji, z jakimi spotyka�y si� ich pr�by wyzwole�cze. Mimo i� opanowanie tronu niemieckiego w X wieku przez dynasti� sask� zwi�za�o Sas�w z obc� im pocz�tkowo pa�stwowo�ci�, to jednak p�niejsze przej�cie korony w r�ce rod�w pochodzenia franko�skiego (dynastia salicka) i szwabskiego (Hohenstauf�wie) spowodowa�o ponown� opozycj� sask�, wyra�aj�c� si� kilkakrotnie w niebezpiecznych dla pa�stwa zbrojnych wyst�pieniach. Powa�ne r�nice j�zykowe mi�dzy g�rnoniemieckim otoczeniem cesarzy a u�ywaj�c� j�zyka dolnoniemieckiego szlacht� sask� stwarza�y gro�b� przetworzenia saskiego separatyzmu w odr�bn� �wiadomo�� narodow�. Nast�pi� te� w XII wieku moment, kiedy powstanie odr�bnego pa�stwa saskiego sta�o si� realn� mo�liwo�ci�. Ksi��� saski, Henryk Lew, przedstawiciel mo�nego rodu Welf�w, na wp� w�oskiego, na wp� bawarskiego pochodzenia, po k�dzieli zwi�zany z dawn� sask� dynasti� Billung�w, rozpocz�� budow� takiej ^pa�stwowo�ci, rozszerzaj�c jednocze�nie jej granice przez podb�j ziem s�owia�skich. Sojusz cesarza z saskim mo�now�adztwem, niech�tnym umocnieniu pozycji ksi�cia, zgotowa� mu jednak katastrof�.
26
W �rodku Europy
Czasy Fryderyka I Barbarossy (1152-1190) mog� na poz�r uchodzi� za okres najwi�kszej pot�gi �redniowiecznego Cesarstwa. Wprawdzie we W�oszech pr�by umocnienia w�adzy cesarskiej zosta�y podwa�one przez miasta w�oskie, kt�re zada�y cesarzowi kl�sk� pod Legnano (1176), ale Fryderk nie uzna� si� za pokonanego; po��czenie w r�ku Hohenstauf�w korony cesarskiej i Kr�lestwa Sycylijskiego zapowiada�o podj�cie nowej walki przy u�yciu znacznie wi�kszych �rodk�w. Papieski Rzym i sprzymierzone z nim miasta w�oskie mia�y by� wzi�te w dwa ognie. Syn Barbarossy, Henryk VI (T19�-11977, by� ju� tak pewny swego, �e zamierza� podj�� nowe pr�by przemienienia uniwersalistycznych pretensji cesarskich w rzeczywisto��: kr�lowie Armenii i Cypru, a tak�e angielski Ryszard Lwie Serce uznali si� jego wasalami.
Pot�ga Cesarstwa zaznaczy�a si� tak�e przywr�ceniem zwierzchnictwa nad krajami Euf�py �rodkowej. Wprawdzie �aden z w�adc�w Niemiec, z regu�y b�d� zaanga�owanych w konflikty wewn�trzne, b�d� uwik�anych w walki we W�oszech, nie m�g� podejmowa� tak wielkich wypraw wojennych, jak ich poprzednicy z pierwszej po�owy XI wieku - Henryk II, Konrad II, Henryk III, ale sprzyja�a im sytuacja w Europie �rodkowej: tradycyjny sojusz polsko-w�gier-ski by� od czasu wst�pienia na tron Beli II (1131) zerwany, za to kwit�a niech�� polsko-czeska i czesko-w�gierska. Polska i Czechy., pogr��one we w�asnych konfliktach dynastycznych, zrezygnowa�y z szerszej aktywnej polityki na zewn�trz, a zw�aszcza z ambicji niezale�no�ci od Cesarstwa. W roku 1135 polski Boles�aw Krzywo-usty z�o�y� ho�d cesarzowi Lotarowi, i to - jak ostatnio udowodni� Tadeusz Grudzi�ski2 - nie tylko z Pomorza, ale z ca�ego swego pa�stwa. Ho�dy jego syn�w, W�adys�awa II w Kainie w 1146 roku. i Boles�awa K�dzierzawego w Krzyszkowie w 1157 roku, umocni�y ten stan rzeczy, a wewn�trzne konflikty mi�dzy potomkami KrzyT woustego pozwala�y cesarzowi, przez sta�e interwencje, rozszerza� sfer� swych wp�yw�w na stosunki wewn�trzne w Polsce, co bardziej umacnia�o jego autorytet ni� zwyci�stwa wojenne. To, co w Polsce ledwie si� zaznacza�o, w Czechach pog��bia�o si� w gro�ny spos�lb. Ksi���ta czescy musieli s�u�y� cesarzowi zbrojn� pomoc� nie tylko w walce na s�siednich terenach, ale tak�e pod Crem� i Mediolanem; czeski ksi��� W�adys�aw II (1140�1173) uzyska� wprawdzie za swe us�ugi koron� kr�lewsk�, ale tylko jako indywidualne wy-
27
HENRYK BRODATY
r�nienie z ograniczon� mo�liwo�ci� jej noszenia. Korona ta nie zapewni�a W�adys�awowi nawet przekazania sukcesji w�asnemu synowi, Fryderykowi: cesarzowi zale�a�o na wygrywaniu konflikt�w w Czechach, a nie na popieraniu jednej linii Przemy�lid�w przeciw innym. Szczeg�lnie niebezpieczne by�o uznanie margrabiego morawskiego i biskupa praskiego za bezpo�rednich lennik�w cesarza: stwarza�o to mo�liwo�� trwa�ego rozbicia jedno�ci Czech.
Nie uda�o si� Cesarstwu podporz�dkowa� W�gier. Wprawdzie i tam wyst�pi�y elementy od�rodkowe, kt�re cesarze starali si� wykorzysta� dla zrealizowania swych dawnych pretensji do lennego zwierzchnictwa nad �apostolskim kr�lestwem", ale zbrojne interwencje cesarskie w interesie w�gierskich junior�w, jak Almosa w roku 1108 i Borysa w roku 1146, by�y rzadkie i z regu�y ko�czy�y si� niepowodzeniem. Odleg�e od o�rodk�w Cesarstwa, a silne, zw�aszcza w drugiej po�owie XII wieku, W�gry, z regu�y popieraj�ce pa-piestwo w jego konfliktach z cesarzami, by�y czynnikiem, z kt�rym naTe�a��~si� liczy�; nawet pot�ne imperium Hohenstauf�w nie mog�o planowa� w �wczesnej sytuacji podporz�dkowania sobie tego kraju.
Pot�ga Cesarstwa Hohenstauf�w by�a bowiem pozorna. Za�amanie jej nast�pi�o b�yskawicznie, skoro tylko 28 wrze�nia 1197 roku zamkn�� oczy Henryk VI, bliski we w�asnym mniemaniu urzeczywistnienia monarchii uniwersalnej. Nikt nieomal w Niemczech nie pami�ta�, �e sejm we Frankfurcie w roku 1196 na �yczenie cesarza wybra� ju� kr�lem jego ma�oletniego syna Fryderyka. Zawrza�y spory, w wyniku kt�rych zostali wybrani na tron potomkowie dw�ch rywalizuj�cych od dawna rod�w: syn Barbarossy, Filip szwabski, i syn Henryka Lwa, Otton brunszwicki.
Okaza�o si�, na jak s�abych podstawach spoczywa pot�ga Hohenstauf�w. Ale dla wnikliwego obserwatora by�o to widoczne ju� przedtem. Sto prawie lat walk cesarzy z wewn�trznym partykularyzmem mo�now�adztwa, od Henryka IV do Barbarossy, nie mog�o min�� bez �ladu. Fryderyk Barbarossa obejmowa� rz�dy w roku 1152 z woli ksi���t i musia� si� z t� wol� liczy�. Musia�, dla pozyskania Welf�w, zapewni� Henrykowi Lwu w Saksonii szereg prerogatyw monarszych. Oczywi�cie, w ci�gu swego d�ugiego panowania, dzi�ki w�asnym umiej�tno�ciom politycznym, zdo�a� sobie wywalczy� autorytet, kt�ry nie zawi�d� w godzinie pr�by - podczas kon-
28
W �rodku Europy
fliktu z Welfami._AJe_jK�adza-.jego w du�LJ mierze opiera�a si� na zr�cznym lawirowaniu i wygrywaniu konflikt�w mi�dzy poszczeg�lnymi ksi���tami i biskupami, tak aby nie dopu�ci� do powstania wielkiej, trwa�ej grupy opozycyjnej. To za� �wygrywanie" by�o w istocie przegran� Cesarstwa, bo sojusznik�w trzeba by�o pozyskiwa� nadaniami i przywilejami; mo�niejszych sojusznik�w za� - porzucaniem sojusznik�w mniej pot�nych. Id�c w �lady kr�l�w francuskich Fryderyk pr�bowa� popiera� miasta, jako czynnik umacniaj�cy jego w�adz� i finanse; pr�bowa� z ni�szego rycerstwa - tzw. mi-nisteria��w - utworzy� now� si�� spo�eczn�, na kt�rej dynastia mog�aby si� oprze� w przysz�ej walce z ksi���tami; wreszcie pr�bowa� - znowu na wz�r Kapetyng�w - tworzy� domen� kr�lewsk�, zwarte terytorium, podleg�e wy��cznie kr�lowi�cesarzowi, kt�re mog�oby sta� si� punktem wyj�cia do stopniowego podporz�dkowania reszty kraju. Mo�e by�o ju� jednak za p�no, a mo�e raczej walka o W�ochy odci�gn�a zbyt wiele si� i energii cesarza. Do stworzenia zwartej domeny kr�lewskiej ksi���ta nie dopu�cili. Po st�umieniu oporu Henryka Lwa cesarz nie m�g� sobie pozwoli� ani na wcielenie ca�ej Saksonii, ani alodi�w3 Welf�w do swego bezpo�redniego w�adztwa. M�g� jedynie pozbawi� ksi�stwo saskie znaczenia, rozbijaj�c je na terytoria niezale�nych odt�d saskich hrabi�w, biskup�w i margrabi�w, i pozostawiaj�c w r�ku Welf�w, sk��conych z dawnymi wasalami, ich brunszwickie alodium.
Wojna domowa mi�dzy zwolennikami Hohenstauf�w i Welf�w sprzyja�a wzrostowi pot�gi ksi���t �wieckich i duchownych, kt�rzy odt�d decydowa� mieli o wszystkim. Panowanie Fryderyka II (1211-1250), koncentruj�cego swe wysi�ki nieomal wy��cznie na walce o W�ochy i rozgrywce z papiestwem, przynios�o dalsze os�abienie Cesarstwa. Ksi���ta, najpierw (1220) duchowni, a potem i �wieccy (1232), obdarzeni - w zamian za poparcie polityki cesarza i posi�ki wojskowe - regaliami, zacz�li si� odt�d przyzwyczaja� do sta�ej nieobecno�ci g�owy pa�stwa i centralnego rz�du. Dlaczego ich ambicje nie w