1373

Szczegóły
Tytuł 1373
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1373 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1373 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1373 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Ks Stanis�aw Grzechowiak Teologia Fundamentalna Skrypt do u�ytku student�w Seminarium Przedruk ze skryptu, Gniezno 1983 I. Nazwa i przedmiot apologetyki 1. Nazwa: apologetyka, czy teologia fundamentalna? Wsp�cze�nie odno�nie do tego przedmiotu stosuje si� dwie nazwy: "apologetyka" - t� rzadziej i cz�ciej - "teologia fundamentalna". a/ Greckie s�owo "apologesthai" - broni� si�, broni�, uzasadnia� - le�y u podstaw b�d�cych obecnie w u�yciu dwu s��w: "apologia" i "apologetyka". W terminologii religijnej "apologia" oznacza obron� jakiej prawdy b�d� sprawy religijnej przed zarzutami np. apologia dogmatu stworzenia, apologia celibatu itp. "Apologetyka" natomiast to dascyplina, kt�ra zajmuje si� teori� obrony i uzasadnienia chrze�cija�stwa jako religii objawionej. Nie jest ona zbiorem apologii poszczeg�lnych prawd objawionych, jest apologi� chrze�cija�stwa jako takiego, nie za� poszczeg�lnych jego element�w. Termin "apologetyka" we wsp�czesnym odczuciu wi��e si� bardziej z polemik� z zarzutami, z obron� przed nimi, ni� z pozytywnym uzasadnieniem objawionego charakteru religii chrze�cija�skiej. De facto jest tak, �e kto m�wi "apologetyka" niejako na pierwszym miejscu widzi polemiczn� obron� na drugim za� dopiero pozytywne uzasadnienie /wyj�tek stanowi� tu reprezentanci Warszawskiej Szko�y Apologetycznej/.Na taki stan sprawy decyduj�co wp�yn�� fakt, �e ukszta�towanie si� podstawowego w�tku "klasycznej apologetyki" jako samodzielnej dyscypliny mia�o miejsce w�a�nie wtedy, gdy potrzeba takiej obrony okaza�a si� pilna: Nast�pi�o to w wyniku b��d�w Reformacji. One spowodowa�y powstanie takiej dyscypliny i narzuci�y jej potrzeb� polemiki z b��dami i obrony przed zarzutami. Je�eli zatem dzi� kto� chce pos�u�y� si� precyzyjnie terminem "apologetyka", to u�ywa go w�a�nie w tym polemicznym g��wnie sensie, co oczywi�cie nie oznacza wy��czenie tego jedynie jej sensu. Zawsze bowiem przez t� dyscyplin� rozumiano tak�e nauk�, kt�ra w swoim wywodzie argumentacyjnym posiada r�wnie� w�tki pozytywnie wykazuj�ce, i� religia chrze�cija�ska jest objawiona przez Boga. Nazw� "apologetyka" do katolickiego w�tku polemiczno-uzasadniaj�cego zastosowano za Schleiermcheren /my�liciel protestancki, + 1830/. b/ Termin "teologia fundamentalna" oznacza "nauk� o fundamentach wiary", albo nauk� uzasadniaj�c� nadprzyrodzone Ojawienie, bo ono dla wiary katolickiej jest fundamentalne. Rozumie si� oczywi�cie, i� ta nauka musi r�wnie� broni� fakt chrze�cija�skiego Objawienia przed zarzutami. T� obron� uwa�a si� jednak za drugorz�dn� w por�wnaniu z pozytywnym uzasadnieniem, cho� r�wnie wa�n� funkcj� teologii fundamentalnej. Dalej: termin "teologia fundamentalna" akcentuje przede wszystkim teologiczny charakter tej dyscypliny. Przez "apologetyk�" bowiem z uporem chciano rozumie� raczej nauk�, kt�ra w spos�b czysto racjonalny, nie odwo�uje si� do Objawienia, realizuje sw�j cel: obrony i uzasadnienia faktu Objawienia nadprzyrodzonego. Klasycznym przyk�adem jest to dzi� jeszcze koncepcja apologetyki reprezentowana przez Warszawsk� Szko�� Apologetyczn�. Tak rozumiana spologetyka mia�aby sw�j cel osi�gn�� w ten spos�b, �e najpierw musi odwo�a� si� do okre�lonych fakt�w, np. cud�w. Je�eli to s� jednak cuda opisane w Ewangelii, to Ewangelie traktuje si� tu jedynie jako �r�d�a prawdziwe historycznie. Abstarahuje si� natomiast od faktu, �e to s� jednocze�nie pisma przez Boga natchnione - i dlatego g��wnie prawdziwe. Nast�pnie za� apologetyka z tych fakt�w wyci�ga wnioski, w przypadku mianowicie cudu, wniosek jest taki, �e jego przyczyna nie jest w �wiecie przyczyn naturalnych, lecz �e jest wy�szego rz�du. Taka apologetyka uznawa�a za jedynie dla siebie w�a�ciwe, t� w�a�nie wy�ej opisan� metod� historyczno /fakt/-filozoficzn� /rozumowanie-wniosek/. Teologia fundamentalna jednak stoi na stanowisku, i� rzeczywisto�ci religijne, takie jak np. cud, musz� by� badane odpowiedni� dla nich, a wi�c religijn� /teologiczn�/ metod�. St�d w�a�nie zwolennicy teologii fundamentalnej opowiadaj� si� zdecydowanie za jej teologicznym charakterem. Dla ca�o�ci trzeba tu zwr�ci� uwag� na fakt, �e nazw� "teologia fundamentalna" stosowano czasem do cz�ci metodologicznej teologii w og�le. Wtedy ona krytycznie na�wietla�a istot�: metody teologii jako nauki, omawia�a �r�d�a teologii. Nie zajmowa�a si� natomiast tak rozumiana teologia fundamentalna ani obron� ani uzasadnieniem wiarygodno�ci Ojawienia. Konkluduj�c, powiemy, �e jeszcze dzi� potocznie u�ywa si� obydwu nazw: "teologia fundamentalna" i " apologetyka". W studiach za� specjalistycznych, zw�aszcza �ci�le metodologicznych nadaje si� ka�dej z nich wy�ej okre�lone dla nich zawarto�ci tre�ciowe. Ten obecny stan podw�jnego x dyscypliny, kt�ra za swe zadanie zawsze uwa�a�a i nadal uwa�a uwierzytelnianie Objawienia chsze�cija�skiego jako nadprzyrodzonego, z jednej strony znajduje swe g��bne wyja�nienie w historycznych uwarunkowaniach usamodzielniania si� i rozwoju tej nauki. Z drugiej za� w tym, �e dzi� jeszcze r�nie pojmuje si� nawet jej przedmiot, a cz�sto: metody, funkcje w ca�o�ci teologii, zadania oraz cele. 2. Przedmiot, apologetyki Najpierw przed rozgraniczeniem poszczeg�lnych dyscyplin teologicznych w�tek apologetyczny teologii, a p�niej ju� wyodr�bniona z niej apologetyka, w ci�gu historii chrze�cija�stwa za swe specyficzne zadanie mia�y wychowywanie i uzasadnianie, �e chsze�cija�stwo jest religi� objawion� przez Boga i w tym w�a�nie sensie jest religi� nadprzyrodzon�. Z czasem, d���c do odr�bno�ci i samodzielno�ci naukowej, apologetyka sprecyzowa�a sw�j przedmiot materialny oraz formalny /ten rozumiany jako k�t widzenia, pod jakim bada si� dany materia�, stanowi o metodologicznej odr�bno�ci danej dyscypliny/. Francuski dominikanin, Ambro�y Gardeil uchodzi powszechnie za tego, kt�ry w swej pracy "La credibilite et l apologetique" /Paris 1908/ sprecyzowa� jasno obydwa te przdmioty. Przdmiot materialny, czyli "materi", kt�r� zajmuje si� apologetyka, stanowi ostatecznie tzw. teza chrystologiczna. Tre�� pierwszej sporowadza si� do uwierzytelnienia twierdzenia, �e Jezus Chrystus jest Mesjaszem i Synem Bo�ym, kt�ry objawi� nam Boga. Druga: za�o�ony przez Niego Ko�ci� strze�e, przekazuje i nieomylnie interpretuje Chrystusowe Objawienie. Zauwa�amy od razu, �e najnowsze koncepcje teologii fundamentalnej ograniczaj� jej zainteresowania do samego Objawienia /teza chrystologiczna/ i co najwy�ej jego przekazywania. Dotychczasow� za� tematyk� eklezologiczn� proponuje si� w��cza� do eklezjologii traktowanej dzi� cz�sto jako ca�kowite ujmowanie tajemnicy Ko�cio�a. Za formalny przedmiot apologetyki, czyli ten k�t widzenia, pod jakim bada si� wy�ej okre�lony materia�, uwa�a si� powrzechnie za Gardeilem wiarygodno�� Objawienia chrze�cija�skiego. Konkretny kszta�t tej wiarygodno�ci, tak�e ju� po pracy Gardeila, bywa� dyskutowany. Dzi� wydaje si�, �e jedynie s�usznym przymiotnikiem, kt�ry je bli�ej okre�la, jest to, i� ma to by� wiarygodno�� "ludzka" czyli taka, jaka cz�owiekowi wystarcza do dzia�ania, w tym przypadku do zawierzenia Bogu. II. Apologetyka w rozwoju historycznym Wst�p: Rozumny charakter wiary Religia to �yciowy stosunek cz�owieka do rzeczywisto�ci ponadziemskiej. Religia chrze�cija�ska wi�c, pojmowana jako taki �yciowy stosunek cz�owieka do Tr�josobowego Boga, kt�ry objawi� si� w Jezusie Chrystusie, musi zawiera� w sobie moment osobistej decyzji cz�owieka. Ta decyzja dotyczy zawierzenia Bogu. Ma ona w pe�ni cechy czynu /dzia�ania/ ludzkiego. Ludzkie za� dzia�anie zachodzi tylko wtedy, gdy cz�owiek czyni co� �wiadomie i dobrowolnie, to znaczy, gdy jego decyzja jest owocem dzia�ania ludzkiego rozumu /namys�u/ i wolnej woli /swobodnego wyboru tego w�a�nie dzia�ania/. W tym w�a�nie czasie wiara, czyli zawierzenie ze strony cz�owieka objawiaj�cemu Bogu, jest i musi by� czym� rozumnym i dobrowolnym, je�eli ma by� dzia�aniem /czynem/ ludzkim. Wiara musi by� czym� rozumnym, czyli cz�owiek musi wiedzie� i rozumie� "dlaczego" mo�e zawierzy�. Musi zna� rozumowe motywy zawierzenia. Pismo �w. bowiem uczy, �e zawierzenie jest pos�usze�stwem rozumnym: "... pozyskiwa� wszystkich pogan dla pos�usze�stwa wierze" /Rdz. 1,5/: "Wierny, �e Syn Bo�y przyszed� i da� nam zrozumienie, tak �e pozna� mo�emy tego /Boga/, kt�ry jest prawdziwy" /1 J 5,20/. Z tych w�a�nie racji wiara /zawierzenie Bogu/ jest ze strony cz�owieka post�powaniem rozumnie uzasadnionym. 1. Uzasadnione zawierzenie w Starym i Nowym Testamencie Ten w�tek uzasadnienia wiary religijnej towarzyszy jej od pocz�tku. Wyra�nie widoczny jest na kartkach Pisma �w. a/Stary Testament. Z prawdziw� wiar� religijn� /prawdziwym zawierzeniem Bogu/ mamy do czynienia ju� w St. Testamencie. Z jego kart bowiem nie tylko dowiadujemy si�, �e poszczeg�lni ludzie, czy ca�a spo�eczno�� Izraela, zawierzali Bogu /fakt wiary/, ale te� te same karty niejednokrotnie przekazuj�, dlaczego faktycznie zawierzyli /motyw, uzasadnienie wiary/. Skoro za�, jak to ju� wspomniano wy�ej, owo uzasadnienie wprost /b�d� obrona przed zarzutami, co te� przecie� stanowi jakie� uzasadnienie, uzasadnienia mianowicie dlaczego dalej mog� wierzy�/ nale�y do teologii fundamentalnej, b�d� apologetyki, trzeba powiedzie� zatem, �e ju� w St. Testamencie mo�na si� doszukiwa� jakich� w�tk�w w tym w�a�nie sensie apologetycznych, teologiczno-fundamentalnych. b/ Nowy Testament. W wi�kszym jeszcze stopniu ten moment uzasadnienia wiar widoczny jest w pos�annictwie P. Jezusa, utrwalonym na kartach Ewangelii, b�d� w �wiadomo�ci Aposto��w. Pan Jezus mianowicie ��da zawierzenia swoim s�owom, ostatecznie temu, �e to On w�a�nie jest owym oczekiwanym Mesjaszem-Wybawicielem. Jednak�e r�wnocze�nie cz�sto dokonuje P. Jezus czyn�w, kt�re s�uchaczom jednocze�nie niemal wskazuje, �e mo�na, �e jest rzecz� ze wszech miar rozumn�. Zawierzy� wypowiadanym przeze� s�owom. Typowy przyk�ad takiej sytuacji mamy w opisie uzdrowienia paralityka - Mt. 9. Niewiarygodne wprost /bo nieoczywiste/ s�owo P. Jezusa do paralityka: "...odpuszczaj� ci si� twoje grzechy" /9,2/ i czyn, kt�ry powinien rozwia� wszelkie w�tpliwo�ci, �e kto takiej rzeczy mo�e dokona� /nag�e uzdrowienie z ci�kiej niemocy/ mo�e te� rzeczywi�cie odpu�ci� grzechy, czyn z motywacj�: "... �eby�cie wiedzieli, �e Syn Cz�owieczy ma na ziemi moc odpuszczania grzech�w, przeto rzecze do paralityka: Wsta� we�mij �o�e swoje i id� do domu twego. Co wi�c rzesze ul�k�y si� i odda�y chwa�� Bogu, kt�ry da� moc ludziom" /9,8/. Wielokrotnie, gdy s�uchaczom tre�� s��w Jezusowych wydaje si� nieprawdopodobna i dlatego nie chc� im zawierzy�, Pan Jezus wprost odwo�uje si� do czyn�w ukazuj�cych prawdziwo�� Jego s��w, wsakzuj�cych, �e one musz� by� prawdziwe, np: "Bo same dzie�a, kt�re mi da� Ojciec, abym wykona� te dzie�a, kt�re wype�niam, �wiadcz� o mnie, �e Ojciec mnie pos�a�" /J 5,36/: "M�wi� wam, a nie wierzycie. Czyny, kt�re ja wykonuje w imi� Ojca mojego, �wiadcz� o mnie, ale wy nie wierzycie" /J10,25/: "Je�li nie wype�niam uczynk�w Ojca mego, nie wierzcie mi, ale je�li wype�niam, cho�by�cie mnie wierzy� nie chcieli, wierzcie uczynkom, aby�cie poznali i uwierzyli, �e Ojciec jest we mnie, a ja w Ojcu" /J 10,37-39/. Aposto�owie maj� t� sam� �wiadomo��: zawierzcie, �e Jezus jet Mesjaszem, musi by� wnioskiem wynikaj�cym z odpowiednich fakt�w. Da� temu np. wyraz �w. Jan, kt�ry pod koniec swej Ewangelii pisze: "I wiele innych znak�w, kt�rych nie zapisano w tej ksi�dze, uczyni� Jezus wobec swoich uczni�w. Te za� zapisano, aby�cie wierzyli, �e Jezus jest Mesjaszem, /Synem Bo�ym/ i aby�cie wierz�c, mieli �ycie w imi� Jego" /J 20,30-31/. Powy�sze mo�na nast�puj�co podsumowa�: ju� samo Pismo �w., zar�wno Starego jak i Nowego Testamentu, zawiera epoki uzasadniaj�ce prawdziwo�� religii, dla kt�rej jest podstaw�: daje tak�e mo�liwo�� usuwania wielu zarzut�w godz�cych w jej prawdziwo��, to znaczy w to, �e ona pochodzi od Boga. Pismo �w. zatem mo�na ju� uwa�a� za najstarsz� apologi� chrze�cija�stwa. Jednak�e w miar�, jak ono si� rozwija�o w czasie, napotyka�o b�d� to na nowe zarzuty, b�d� na zr�nicowane sposoby my�lenia, dla kt�rych trzeba by�o modyfikowa� uzasadnienia prawdziwo�ci chrze�cija�stwa. W ten spos�b przez wieki w tej religii rozwija� si� w�tek apologetyczny teologiczno-fundamentalny, a� do powstania wyodr�bnionej dyscypliny- apologetyki- w ramach kt�rej w naukowy ju� spos�b opracowuje si� obron� i uzasadnianie nadprzyrodzonego charakteru chrze�cija�stwa. Jak samo wi�c chrze�cija�stwo, jego w�tek apologetyczny ma swoje dzieje staro�ytne i �redniowieczne. Ma tak�e nowo�ytne- najbogatsze, bo tu wyodr�bnia� si� w samodzieln� dyscyplin�, co poci�gne�o za sob� rozmaito�� tak�e metodologicznych problem�w. 2.Uzasadnienie zawierzenia w chrze�cija�skiej staro�ytno�ci. a/ W najwa�niejszym okresie staro�ytno�ci w apozycji do chrze�cija�stwa by�y: religia �ydowska, najrozmaitsze religijno-filozoficzne pogl�dy tych narod�w poga�skich, do kt�rych w�wczas Ko�ci� kierowa� ewangelijne or�dzie zbawienia /g��wnie ludy basenu �r�dziemnomorskiego/ i wreszcie rozmaite b��dy, heretyckie pogl�dy, jakie pojawia�y si� w �onie samego chrze�cija�stwa. Tote� nic dziwnego, �e w owym okresie mieli�my sporo apologet�w religii chrze�cija�skiej, g��wnie pisz�cych po grecku, jak np. Arystoteles z Aten /II w./, Quadratus /II w./, �w. Justyn /+ 166/ , Tacjan /+ ok. 170/, Atenagoras z Aten /II w./, Teofil Antiodhe�ski /II w./, Hermas oraz zajmuj�cy w�r�d nich szczeg�lne miejsce �w. Ireneusz z Lionu /+ 202/ jako �wiadek tradycji wschodniej i zachodniej w �wczesnym Ko�ciele. Z pisarzy �aci�skich trzeba tu wymieni�: Minujusza Feliksa /prze�om II i III w./, oraz Terbuliasza /+ 240/, kt�ry napisa� m.in. osobne dzie�o pod znacz�cym tytu�em "Liber Apologetieus". b/ Judaizm przeciwstawia� si� chrze�cija�stwu rozsiewaniem rozmaitych oszczerstw czy wr�cz o �yciu religijnym i codziennym chrze�cijan, opacznym t�umaczeniem lub wr�cz fa�szowaniem nauki oraz �ycia Jezusa Chrystusa, g��wnie za� - zaprzeczeniem Jego mesja�stwa. Tak�e apologeci zmuszeni byli tak�e podj�� dwa w�tki. Pierwszy weryfikacyjny: po prostu wyja�niano czego rzeczywi�cie uczy� i czyni� P. Jezus oraz jak �yj� i jak post�puj� chrze�cijanie, szczeg�lnie gdy chodzi o ich kult religijny. W drugim za� wykazywano, �e Jezus Chrystus jest faktycznie obiecanym i oczekiwanym Mesjaszem, g��wnie odwo�uj�c si� do argumentu, �e proroctwo meja�skie St. Testamentu wype�ni�o si� na Osobie Jezusa Chrystusa. Te w�tki znajduj� si�: u �w. Justyna - "Dialog z �ydem Tryfonem": u Terkuliana "Adwersus Iudacos" i u �w. Cypraina- "Testimoniem adversuse Iudaeos lebri III". c/Poganie atakowali chrze�cija�stwo albo na p�aszczy�nie prawno-politycznej /pos�dzenie o wrogo�� w stosunku do pa�stwa, niezgodno�� z obowi�zuj�cymi prawami/, albo religijno-teologicznej ��cznie z p�aszczyzn� filozoficzn�. Filozofia bowiem cz�sto by�a powi�zana z teolog� poga�sk� i kultami /np. t. zw. misteria orfickie/. aa/ Apologia prawno-polityczna uchyla�y zarzuty o spo�ecznej i pa�stwowej szkodliwo�ci religii chrze�cija�skiej, pos�dzanie chrze�cijan o ateizm z tytu�u, i� nie uznawali pa�stwowego panteonu. Uchylano tak�e pos�dzanie o r�ne zbrodnie, do czego jako� podatny grunt stwarza�a zasada tajemnicy, przestrzegana przez chrze�cijan ze wzg�du na prze�ladowania oraz mo�e r�wnie� z uwagi na to, by poganom nie dawa� okazji do rz�dzenia z wierze� i praktyk chrze�cija�skich dla nich niezrozumia�ych. Autorem takich dwu apologii, z kt�rych d�u�sz� zaadresowa� do cesarza Antoniusza Piusa, kr�tsza stanowi�a jej uzupe�nienie, by� �w. Augustyn. bb/ Apologie religijno-teologiczne z zasady mia�y dwa nurty. W pierwszym apologeci wykazywali fa�szywo�� wierze� i b�stw poga�skich. Drugi natomiast uzasadnia� prawdziwo�� chrze�cija�stwa. Przy tym, bior�c pod uwag� adresat�w, kt�rymi byli poganie, to uzasadnienie w du�ej mierze bazowa�o na filozofii. Wykorzystywano skrz�tnie zw�aszcza te jej elementy, kt�re poganie przyjmowali, tak�e niejednokrotnie elementy religijne i wykazywano, �e chrze�cija�stwo daje w tych p�aszczyznach jeszcze pe�niejsze rozwi�zanie i wy�sze warto�ci w por�wnaniu z poga�stwem. I tak np. Atenagoras, Tepfi Antioche�ski /"O wierze chrze�cijan"/ i Mincjusz Feliks /"Oktawiusz"/ wr�cz ukazywali zgodno�� doktryny chrze�cija�skiej z rozumem, a nawet to, �e w niekt�rych sprawach przewy�sza ona filozofi� greck�, uznawan� w�wczas zgodnie za szczyt osi�gni�� ludzkiego umys�u. Ci sami apologeci niepoprzestawali jednak na tym. W dalszych swych wywodach mianowicie zaznajamiali poga�skiego czytelnika ze St. Testamentem, by nast�pnie wykaza�,jak to religia chrze�cija�ska xx jego wype�nienie /argument z proroctwa/. Odwo�ywano si� te� ch�tnie do �ycia chrze�cijan, kt�rzy zw�aszcza przez m�cze�stwo, dawali wymowny dow�d prawdziwo�ci swoich przekona�: Tertulian: "Krew chrze�cijan jest nasieniem nowych wyznawc�w". Godne podkre�lenia jest to, �e apologeci tego okresu raczej nie powo�ywali si� na cuda Jezusowe jako na fakty uwierzytelniaj�ce religi� chrze�cija�sk�. Pow�d, jak si� zdaje, by� taki, �e w religiach i mitologiach poga�skich podobne fakty powszechnie przypisywano magom i bo�kom. Adresaci apologii mogliby wi�c �atwo postawi� znak r�wno�ci mi�dzy opisami cud�w Jezusa Chrystusa a podobnymi opisami z w�asnych mitologii. Nie mieli przecie� krytycznego sposobu podej�cia, zw�aszcza do tych ostatnich. W ich poga�skim sposobie my�lenia, to r�wnie� by�y niekwestionowane fakty. d/ Apologia z herezjami w tym okresie g��wnie kieruje si� przeciw gnostycyzmowi, kt�ry odrzuca� autorytet Ko�cio�a i Aposto��w, rozmazywa� ustanowione przez Jezusa Chrystusa struktury w Ko�ciele. Odwo�ywano si� tu do rozumu, do Pisma �w. i nader cz�sto /�w. Tomasz, "Adversus haereses"/ do tradycji apostolskiej, za kt�rej spadkobierc�w uznawano aktualnych biskup�w, a przez kt�r� dociera si� do samego jej tw�rcy - Chrystusa Pana. e/ Ten najwa�niejszy okres apologii chrze�cija�stwa znajduje swe ukoronowanie i podsumowanie w apologetycznej my�li wielkiego biskupa i Doktora Ko�cio�a - �w. Augustyna. My�l ta obficie jest obecna w wi�kszo�ci jego licznych dzie�, a zsyntetyzowana w jego "De cioitate Dei". To przebogate w r�ne epoki tre�ciowe dzie�o, w w�tku apologetycznym zawiera sformu�owany jeden z najsilniejszych argument�w przemawiaj�cych za warto�ci� religii chrze�cija�skiej. Ukaza� w nim bowiem autor, i� doktryna chrze�cija�ska rzuca �wiat�o na wszystkie, drobne i wielkie, indywidualne oraz spo�eczne, problemy �ycia ludzkiego. Wykaza� dalej, �e dopiero w jej �wietle cz�owiek mo�e w pe�ni zrozumie� ca�e dzie�o stworzenia. f/ W p�niejszym niejako drugim okresie staro�ytno�ci, w czasie swobodnego ju� rozwoju chrze�cija�stwa, jego przeciwnikami zewn�trznymi /poza herezjami wewn�trz chrze�cija�stwa/ by�y g��wnie ju� tylko judeizm oraz mahometanizm. Apologia w odniesieniu do pierwotnego w zasadzie mia�a t� sam� tre�� oraz form�, co w poprzednim okresie. Terenem spotkania apologetycznego z mahometanizmem by�a zasadniczo Hiszpania: w tym mianowicie sensie, �e tu pozosta�y liczniejsze �lady apologii. One z jednej strony podwa�a�y doktryn: koranu, g��wnie przez wykonywanie istniej�cych w niej wewn�trznych sprzeczno�ci. Z drugiej natomiast broni�y katolickich dogmat�w przez islam atakowanych. Jednym z najcz�ciej i najintensywniej kontynuowanych by� dogmat Tr�jcy �w. 3.Uzasadnienie zawierzenia w �redniowieczu �redniowiecze z punktu widzenia chrze�cija�stwa mo�na w pewnym sensie uzna� za okres stanu spokojnego posiadania. Ani z zewn�trz bowiem nie jest doktryna chrze�cija�ska specjalnie atakowana, ani nie zagra�aj� jej jakie� wi�ksze niebezpiecze�stwa od wewn�trz ze strony herezji. Taki zaistnia� klimat, by scholastyka zw�aszcza mog�a stworzy� wyczerpuj�c� obron� i uzasadnienie chrze�cija�stwa daj�c harmonijn� syntez� jego doktryny i wykonuj�c przy tym przekonywaj�co oraz wyczerpuj�co, i� nie ma jakiejkolwiek sprzeczno�ci mi�dzy wiar�, objawieniem a rozumem. Za najwa�niejsze opracownie apologetyczne tej epoki powrzechnie uznaje si� dzie�o �w. Tomasza z Akwinu /+1274/ zatytu�owane "De veritate cathol cae fidei contra gentiles libri IV", potocznie nazywane "filozoficzn�" albo "Summ� contra gentes". Autor kierowa� swe dzie�o do tych, kt�rzy nie uznaj� natchnienia Pisma �w. ani boskiego pochodzenia Ko�cio�a. St�d w tytule s�owo "contra gentiles" - przeciw poganom. St�d te� odpowiedni dob�r argumentacji w celu obrony nadprzyrodzonego charakteru prawd objawionych: wykazania, �e one faktycznie pochodz� od Boga. �w. Tomasz mianowicie, stosuj�c na stanowisku historycznej warto�ci i prawdziwo�ci Ksi�g Starego i Nowego Testamentu, pos�uguje si� trzema argumentami, przy pomocy kt�rych uzasadnia nadprzyrodzony charakter religii chrze�cija�skiej. S� to: proroctwa St. Testamentu, cuda zdzia�ane przez Chrystusa Pana oraz cud niezwyk�ego rozszerzania si� chrze�cija�stwa mimo tak wielkich i licznych przeciwno�ci, zw�aszcza w pocz�tkach jego historii. Poniewa� jednak w rozumowaniach �w. Tomasza przewa�a metoda filozoficzna /fakty - np. proroctwa, cuda i �ci�le z nich wyci�gane wnioski: ich Sprawca jest Synem Bo�ym/, "xxx jest raczej filozofi� Objawienia chrze�cija�skiego. Stanowi ona zarazem najbardziej kompletne zebranie materia�u apologetycznego w �redniowieczu i w zarysie zawiera g��wne elementy tego, co p�niej b�dzie stanowi�o rdze� klasycznej spologetyki. 4. Uzasadnienie zawierzenia w czasach nowo�ytnych Czasy nowo�ytne stanowi� okres wyodr�bnienia si� katolickiej my�li apologetycznej w specjaln� ju� dyscyplin� naukow�, ale te� okres, w kt�rym po dzie� dzisiejszy �ywo dyskutuje si� jej model, metody, cele oraz zadania. St�d pow�d, by om�wieniu tych spraw po�wi�ci� wi�cej miejsca, zw�aszcza, �e dzieje apologetyki w tej epoce mog� by� wielce pomocne dla dzisiejszego formu�owania jej miejsca w katolickiej teologii, charakteru, przedmiotu, metod, cel�w i zadania. a/ B��dy reformacji oraz ich konsekwencje dla pojmowania prawdziwo�ci religii chrze�cija�skiej. Reformacja Lutra /w odpowiednim stopniu dotyczy to r�wnie� i pozosta�ych reformator�w/ wnios�a ze sob� m.in. nast�puj�ce b��dy, kt�re musia�y znamiennie wp�yn�� na kszta�towanie si� katolickiego w�tku argumentacyjnego w apologetyce: aa/ Teza o niemo�liwo�ci naturalnego poznania istnienia Boga i prawd zaliczanych do tzw. "praeambula fidei". Ko�ci� mianowicie dot�d uczy� /co znalaz�o te� sw�j wyraz w nauce �w. Tomasza/ i zawsze poucza, �e w wyniku grzechu pierworodnego cz�owiek m.in. dozna� jedynie os�abienia swych w�adz naturalnych - rozumu i woli. Zatem: Z trudem wprawdzie, ale tak�e w stanie po grzechu, korzystaj�c tylko z naturalnego �wiat�a rozumu, mo�e pozna� z pewno�ci�: istnienie Boga istnienie, niematerialno�� i nie�miertelno�� duszy oraz wolno�� woli /praeambula fideli/. Tymczasem reformatorzy, tu: zw�aszcza Kalwin utrzymywali, i� na skutek grzechu pierworodnego cz�owiek mia� dozna� takiej "raczy umys�u", i� nie jest ju� absolutnie zdolny do rozumowego poznania istnienia Pana Boga. Ujawnienie si� wi�c Boga cz�owiekowi przez dzie�a stworzenia, czyli tzw. objawienie kosmiczne albo naturalne, jest dla cz�owieka daremne. Cz�owiek po prostu swoim umys�em w obecnym stanie natury po grzechu nie mo�e tego objawienia poprawnie odczyta�. bb/ "Sola fides i Sola Socptura" Cz�owiek zatem mo�e pozna� istnienie P. Boga jedynie z Objawienia nadprzyrodzonego, kt�rezdaniem reformator�w zawarte jest tylko w Pi�mie �w. St�d ich "Sola Scriptura". Nie uznaje bowiem tej prawdy, �e Objawienie Bo�e zawarte jest r�wnie� w Tradycji. Inaczej: Boga mo�na pozna� jedynie przez wiar� - st�d ich "Sola fides", gdy� Pismu �w. mo�na tylko zawierzy�. Przy tym jednak ta wiara jest pojmowana inaczej ni� w katolicy�mie. Rozumiej� przez ni� mianowicie "wiar� ufn�" /fides foducialis/, a zatem w gr� wchodzi� ma tu zawierzenie bez jakichkolwiek podstaw rozumowych. Wi�cej nawet - gdyby takie mog�y zaistnie� - wiara, zdaniem reformator�w, przesta�aby ni� by�, a sta�aby si� wiedz�. Cz�owiek tak wierz�cy, ich zdaniem by�by pozbawiony wszelkiej xxxx zas�ugi. W takiej koncepcji wszelka apologetyka, jako rozumowe uzasadnienie wiary, traci sw�j sens. Taki� protestantyzm przez wieki jej si� wyrzeka�. M. obecnie dostrzega si� tam akcentowania potrzeby apologetyki. cc/ Odrzucenie Ko�cio�a, tak�e jako interpretatora Objawienia "Sola Scriptura" w rozumowaniu reformator�w oznacza�o te�, jak to wy�ej wspomniano, odrzucenie tradycji jako przeka�nika Objawienia, ale r�wnie� odrzucenie Ko�cio�a jako str�a jego czysto�ci oraz autentycznego i nieomylnego interprotatora jego w�a�ciwej tre�ci. Odrzucenie Ko�cio�a jednak nie ogranicza�o si� do zakwestionowania tego Urz�du Nauczycielskiego. By�o radykalne: zakwestionowano Ko�ci� jako taki w ca�ej jego rzeczywisto�ci, zw�aszcza widzialnej, hierarchicznej. Twierdzono, �e nie zauwa�y� go Chrystus Pan, Reformatorzy, je�eli nawet m�wi� o Ko�ciele, to maj� na my�li absolutnie duchow� - bez miejsca, czasu i jakichkolwiek ram instytucjonalnych - wi� cz�owieka z Bogiem. Zdawa� by si� mog�o, i� naczelna teza Reformacji, �e mianowicie samo Pismo �w. jest jednym �r�d�em Bo�ego Objawienia, umocni�a jeszcze pozycj� i warto�� Pisma �w. w chrze�cija�skiej spo�eczno�ci. Tymczasem wnet okaza�o si�, �e sta�o si� wr�cz co� odwrotnego. Odrzucaj�c bowiem nieomylny autorytet interpretuj�cego Pisma �w. Urz�du Nauczycielskiego Ko�cio�a, tym samym Pismo �w. wydano na pastw� osobistych, zupe�nie dowolnych interpretacji i ocen, tworzenia jego warto�ci i prawdzie, tak�e historycznej, najr�norodniejszych i niejednokrotnie sprzecznych opinii, czego dowodem m.in. ca�a historia tzw. krytyki racjonalistycznej /krytyka historyczno�ci Chrystusa i genezy chrze�cija�stwa tzw. "Lebens-Jesu Torschung"/. W sumie wi�c nie tylko odrzucono prawdziwo�� Ko�cio�a Katolickiego, ale w dalszej konsekwencji wy�ej wspomnianych b��d�w pod znakiem zapytania by�a prawdziwo�� religii chrze�cija�skiej Objawienia. Id�c bowiem po linii zasady osobistej i niczym nie kontrolowanej interpretacji Pisma �w., zacz�to uprawia� jego krytyk�, wychodz�c w jego ocenie i interpretacji z takich np. za�o�e�, jak deizm angielski, francuski encyklopedyzm czy niemieckie O�wiecenie. W efekcie za� tego procesu zacz�o si� coraz wyra�niejsze i coraz bardziej masowe odchodzenie od wierze� chrze�cija�skich. Coraz bardziej te� dawa�y zna� o sobie ju� grupy ludzi, z kt�rych jednych nazywano "a-Christi" drugich "a-theustae". "A-Christi", - "przeciw-Chrystusowi" - to ci, kt�rzy nie uznawali nadprzyrodzono�ci Objawienia Chrystusowego, prawdziwo�ci Ewangelii i w konsekwencji - religii chrze�cija�skiej. Uznawali jedynie, �e istnieje B�g - "Wielki Zegarmistrz Wrzech�wiata", kt�ry raz ten �wiat stworzy� z niezwyk�� precyzj� /Bo�y wrzech�wiat, wzorem naszych obonometr�w/, ale odk�d ju� wi�cej �wiatem, ani cz�owiekiem absolutnie si� nie interesuje. Nie dokonywa� wi�c B�g ani w czasach St. Testamentu, ani w Nowym - przez Chrystusa Pana- �adnego Objawienia. Dei�ci - bo tak ich w ko�cu nazwano, przytaczali nawet racje, dla kt�rych, ich zdaniem, takie Objawienie nie mog�oby by� mo�liwe zar�wno ze strony cz�owieka, jak i ze strony przedmiotu takiego Objawienia. "A-theistae" - "przeciw Bogu", to ci, kt�rzy poszli jeszcze dalej, kwestionuj�c samo istnienie Boga - atei�ci. W przeciwie�stwie do deizmu, kt�ry do�� szybko w�wczas stawa� si� mod� zw�aszcza w�r�d ludzi uwa�aj�cych si� wtedy za "o�wieconych", ateizm nie zyskiwa� tak �atwo popularno�ci: w okresie bezpo�rednio po Reformacji, ko�a ateist�w dawa�y dosy� nie�mia�o jeszcze zna� o sobie. b/ Apolgia chrze�cija�stwa sprowokowana przez Reformacj� aa/ Dla przeciwstawiania si� tym pogl�dom zar�wno po katolickiej jak i po protestanckiej stronie /w kr�gach protestant�w usi�uj�cych zachowa� wiar� chrze�cija�sk�/ powstawa�y liczne publikacje o charakterze polemicznym. Trzeba przy tym obiektywnie przyzna�, �e zw�aszcza w pierwszej fazie tej polemiki merytorycznie lepsze pisali protestanci. Z katolickiej strony, w okresie nieco p�niejszym najlepsze /cho� niestety jest to pozycja jedyna/ okaza�y si� "My�li" Pascala /1613-1662/. Wa�ne jest to, �e w�a�ciwie a� do po�owy XVIII w. wi�kszo�� tych publikacji apologetycznych powsta�a zasadniczo poza szko�ami teologicznymi. Pisali je przewa�nie kaznodzieje, adresuj�c do r�nego rodzaju �wczesnych "laickich humanist�w" /dei�ci, atei�ci i ludzie o podobnych im pogl�dach/. Brakowa�o zatem owym publikacjom naukowej erudycji oraz �cis�o�ci. Mia�o to swoje ujemne nast�pstwo dla niekt�rych problem�w apologetycznych nawet na do�� dalek� przysz�o��. E. Masure op. wykaza�, �e w�wczas w�a�nie przyj�o si� i d�ugo mia�o prawo obywatelstwa w apologetyce takie poj�cie cudu w kt�rym nieomal wy��cznie akcentowano �amanie praw natury. To za� z czasem spowodowa�o du�o i niepotrzebnych komlikacji w pos�ugiwaniu si� tym kryterium wiarygodno�ci Objawienia. bb/ W rezultacie ca�ej tej pracy polemicznej z czasem wyklarowa�a si� pewna stereotypowa i podstawowa dla niej Senetyka. To z kolei da�o podstaw� do wyodr�bnienia jej jako pewnej samodzielnej dyscypliny wykazuj�cej - przez polemik� oraz pozytywne uzasadnienie - nadprzyrodzony i objawiony charakter chrze�cija�stwa. Ow� tematyk� prowokowa�y g��wnie zarzuty reformator�w. I tak przeciw ateistom trzeba by�o wykazywa� zasadno�� tego, co w�wczas nazywano, "religi� naturaln�", czyli religi� opart� na naturalnym ludzkim poznaniu prawd tycz�cych Boga i cz�owieka - "praeambule fidei". Skoro z kolei dei�ci jako� te prawdy uznawali, ale odrzucali mo�liwo�� Objawienia nadprzyrodzonego, trzeba by�o nie wykaza�, �e B�g mo�e si� objawi� cz�owiekowi, i �e faktycznie si� objawi�. Innymi s�owy chodzi�o o mo�liwo�� oraz fakt Objawienia, jako postaw� religii objawionej, nadprzyrodzonej, chrze�cija�skiej. Wreszcie tym, kt�rzy kwestionowali za�o�enie Ko�cio�a przez Jezusa Chrystusa oraz to�samo�� Ko�cio�a wsp�czesnego z tym w�a�nie Jezusem, trzeba by�o wykaza� prawdziwo�� Ko�cio�a katolickiego oraz zasadno�� takich jego roszcze�, jak np., �e jest jedynie prawdziwy oraz �e faktycznie ma charyzmat strze�enia depozytu Objawienia oraz jego nieomylnej interpretacji. cc/ Tote� temu wyk�adowi, kt�ry nazywano cz�sto "Religionis anturalis et revelatae principia" nadano wnet sta�y schemat: A. Religia naturalna b. Religia nadprzyrodzona c. Ko�ci� katolicki. Pierwszym, kt�ry wyra�nie tak �w uk�ad sprecyzowa� by� Irlandczyk J�zef Hooke, prowadz�cy ju� w 1754 taki w�a�nie wyk�ad w Pary�u. Ze strony protestanckiej wymienia si� Holendra Hugo Grotuisa z jego "De veritate religionis christianae", Pary� 1640, jako inspiratora apologetyki tego okresu. Dla ca�o�ci prawdy historycznej trzeba powiedzie�, i� w drugiej po�owie XVI w i pierwszej XVII w. du�e znaczenie apologetyczne mia�a praca i dzie�a: Melchiora Cano- "De locis theologis" /+1621/ "Disputationes". Temu ostatniemu nadano tytu� "Doktora Ko�cio�a" w�a�nie za wk�ad w obron� i uzasadnienie prawdziwo�ci Ko�cio�a. dd/ Wy�ej naszkicowany uk�ad tre�ci sta� si� typowym schematem katolickiej apologetyki w apologetyce tradycyjnej, z niewielkimi modyfikacjami przetrwa� do po�owy XX w., a nawet do naszych dni /tu i tam w wyk�adzie/. Z tej racji trzeba go dok�adniej opisa�: A. Religia naturalna, albo tzw. "Demonstratio religiosa" obejmowa�a, rozpatrywane tylko w �wietle rozumu: - istnienie Boga - duchowo�� i nie�miertelno�� duszy wolno�� woli - natura i konieczno�� religii Wsp�cze�nie t� tematyk� podzieli�y mi�dzy siebie filozofia oraz religioznawstwo. B. Religia nadprzyrodzona, albo tzw. "Demonstratio christiana" obejmowa�a: - poj�cie pozytywnego Objawienia nadprzyrodzonego - jego mo�liwo�� i konieczno�� /dei�ci/ - cuda i proroctwa jako kryteria jego poznawalno�ci - ustalenie, �e takie w�a�nie Objawienie rzeczywisto�ci dokona�o si� w Jezusie Chrystusie /to by�o g��wne i docelowe zadanie �wczesnej apologetyki/ Dokonywano tego za� w oparciu o: - cuda Jezusowe - proroctwa Jezusowe, g��wnie za� przez - Zmartwychwstanie Pana Jezusa oraz - argumentem z cudownego rozszerzania si� chrze�cija�stwa w pierwszych trzech wiekach. Ten materia� z pewnymi modyfikacjami /np. pomijanie w�tk�w skierowanych przeciw deistom: mo�liwo�� cudu, proroctwa/ stanowi zasadniczy trzon dzisiejszej teologii fundamentalnej: Objawienie nadprzyrodzone w aspekcie jego wiarygodno�ci. C. Ko�ci� Katolicki, albo tzw. "Demonstratio catholica" obejmowa�a: - Za�o�enie Ko�cio�a przez Jezusa Chrystusa - Znamiona prawdziwego Ko�cio�a Chrystusowego ustruj hierarchiczny Ko�cio�a - nieomylno�� nauczania Ko�cielnego Opr�cz tej "cz�ci apologetycznej" w Ko�ciele, istnia� w dogmatyce osobny o nim traktat. Dzi� istnieje tendencja do ujmowania ca�o�ciowego i to w kategoriach teologicznych /co, oczywi�cie nie wyklucza w tym moment�w apologetycznych/ rzeczywisto�ci Ko�cio�a. Z tej te� racji w dalszym ci�gu tych rozwa�a� losy apologetycznego traktatu o Ko�ciele b�d� tu pomini�te. c. Charakterystyczne cechy tradycyjnej, klasycznej apologetyki. Dla zrozumienia roli, zw�aszcza dzisiaj, teologii fundamentalnej, pouczaj�ca jest analiza cech charakterystycznych apologetyki klasycznej. Ujawnia ona bowiem m.in. pewne prawid�owo�ci rozwoju tej dyscypliny oraz g��wnie t� prawd�, i� w jakim� stopniu musi by� elastyczny wyw�d argumentacyjny apologetyki nie tylko co do sposob�w, ale tak�e odno�nie do tematyki, na kt�rej trzeba si� skoncentrowa� w danym okresie historycznym, czyli uwarunkowa� negatywnie i pozytywnie wp�ywaj�cych na wiragodno�� chrze�cija�stwa. Mo�na stwierdzi�, �e apologetyka tradycyjna wyr�nia si�: zainteresowaniem wy��cznie dla Objawienia /to jest jej punkt docelowy/, dowodzeniem faktu Objawienia, kt�re pomija b�d� wr�cz musi pomija� tre�� Ojawienia oraz usi�owaniem, by to dowodzenie mia�o tzw. naukow� b�d� absolutn� pewno��. aa/ Zauwa�my najpierw, �e g��wna cz�� apologetyki klasycznego Objawienia powsta�a sprowokowana deizmem. Poniewa� bowiem w�a�nie dei�ci g�osili, i� tzw. "cz�owiek o�wiecony" powinien poprzesta� na "religii naturalnej", czyli tej, do jakiej prowadzi go ewentualnie sam rozum, a powinien zdecydowanie odczu� /jako "o�wiecony"/, jakie� tam Objawienie "nadprzyrodzone", cuda, proroctwa, instytucj� Ko�cio�a i "wszystkie inne zabobony wynalezione przez ksi�y", st�d nie strczy�o ju� poprzesta� na dowodzeniu istnienia Boga, duchowo�� i nie�miertelno�� duszy oraz wolno�� woli jako podstaw religii naturalnej. Trzeba by�o najpierw: poprawi� w�asn� ide� owej "religii naturalnej" w uj�ciu deistycznym. Nast�pnie za� nale�a�o wykaza� niewystarczalno�� tej religii i konsekwentnie, skoro ona sama nie wystarcza - potrzeb� nadprzyrodzonego Objawienia, jako podstawy takiej - nadprzyrodzonej religii. W zwizku z tym za� trzeba by�o wykaza� te� sam� mo�liwo�� tego� Objawienia, poniewa� t�, jak wiemy, a limine odrzucali dei�ci. Z tych to w�a�nie racji ju� od ko�ca XVII w. na sta�e ca�� t� problematyk� w��czono do �wczesnej apologetyki. Wszystko za�, co p�niej dochodzi ewentualnie do tego traktatu, dotyczy ju� faktu Objawienia, jednak�e te� pod k�tem odpierania zarzut�w ze strony deist�w. Ta troska przekonania deist�w - staje si� w apologetyce do tego stopnia dominuj�c�, �e do ko�ca XVIII w. nawet traktat "De religione naturali" /"demonstratio religiosa"/ r�wnie� zostaje sprofilowany pod t� potrzeb�. Z tej racji np. dowody na istnienie Boga /wprost przecie� skierowane przeciw ateistom/ jedynie si� lekko przypomina, rozwija si� za to z pewno�ci� nad miar� takie np. kwestie, jak natura religii. Konkluduj�c zatem trzeba mocno zaznaczy� ten nieodparty fakt z historii apologetyki tego okresu, �e mianowicie u podstaw traktatu o Objawieniu le�y polemika z deizmem. Ona ca�kowicie zdeterminowa�a tre��, struktur� i wszystkie szczeg�owe dementy tego� traktatu. Zauwa�my rzecz wa�n�: w tej formie �w traktat dotrwa� w podr�cznikach apologetycznych niemal do naszych czas�w. A w nich z pewno�ci� ju� nie deizm jest owym "partnerem zewn�trznym-oponentem", kt�remu ma zwraca� si� dzisiejsza apologetyka. Po cz�ci zatem mamy do czynienia z dialogiem-polemik� z kim�, kogo dzi� nie trudno znale�� a przynajmniej, kto nie oczekuje takich odpowiedzi, bo takie nie s� jego potrzeby. bb/ Dowodzenie faktu Objawienia, ale z koniecznym pomijaniem w w�tku argumentacyjnym samej tre�ci /motyw�w zaczerpni�tych z tej tre�ci/ Objawienie to droga ewidentna, cecha tradycyjnej apologetyki. Ona r�wnie� spowodowana by�a przez deizm. Ten bowiem kwestionowa� mo�liwo�� Objawienia, by radykalnie zaprzeczy� jego faktowi. St�d starano si� w apologetyce wykaza� przede wszystkim, �e �w fakt Objawienia mia� miejsce. Nie interesowa�a si� natomiast apologetyka w og�le tre�ci� Objawienia. Wi�cej: programowo niejako nie uwzgl�dniono tej tre�ci w tym sensie, �e z niej nie czerpano argument�w, kt�re mog�yby przemawia� za wiragodno�ci� faktu Objawienia /�e jest prawdziwe/. Argumentacja apologetyczna mia�a zatem w tym cz�onie taki charakter, �e wychodzono z udowadnialnej racjami filiozoficznymi tzw. religii naturalnej. Wykazywano jej niewystarczalno��: to co wiemy o Panu Bogu w drodze rozumowej nie wystarcza cz�owiekowi do osi�gni�cia celu. W ko�cu przedstawiono religi� objawion�, kt�ra religi� naturaln� uzupe�nia i udoskonala. Tworzy je zesp� prawd pochodz�cych z pozytywnego nadprzyrodzonego Objawienia - np. nadprzyrodzone przeznaczenie cz�owieka, Tr�jca �w. - oraz zesp� pozytywnych przekaza�. Nie akcentowano zbytnio ka�dego elementu - zesp� �rodk�w nadprzyrodzonych - �aska. Przy tym owo "niezainteresowanie" dla tre�ci Objawienia wyrasta�o st�d, �e rozumowano tak: skoro istnieje B�g /to wiadomo z filozoficznych dowod�w/ i ten B�g ani nie mo�e si� myli� /wszechwiedz�cy/, ani nikogo w b��d wprowadzi� /doskona�o�� moralna:!/, czyli mo�e przekazywa� tylko prawd� - i dalej: skoro ten B�g rzeczywi�cie si� objawi� i przekaza� jak�� prawd� /czy swoj� wol�/, to cz�owiek bezpiecznie - bez wchodzenia w jej ocen� - t� prawd� mo�e a nawet musi przyj��, oboj�tnie czy tre�� mu si� podoba czy nie, bo B�g jest Stw�rc� cz�owieka, "pracuje nad nim" i cz�owiek musi Mu si� ca�kowicie podporz�dkowa�. Uwa�ano, �e cz�owiek tre�� Objawienia, jakakolwiek ona by nie by�a, musi przyj�� ze wzgl�du na autorytet samego Boga, kt�ry ani si� nie myli, ani nikogo myli� nie mo�e. Ho�dowano w ten spos�b tzn. autorytatywnej kocepcji Objawienia. Wprawdzie apologeci w tre�ci Objawienia nadprzyrodzonego dostrzegali wiele "korzystnych" dla cz�owieka element�w, odpowiednich dla niego, przez co gdyby je cz�owiekowi u�wiadomi� - �atwiej akceptowa�by samo Objawienie, jednak�e byli zdania, i� to odwo�anie si� do tre�ci nie jest potrzebne i wskazane, bo cz�owiek niejako z g�ry musi j� akceptowa�, skoro wie, �e pochodzi od Boga. Zauwa�my, �e nie dostrzegano, i� cz�owiek mo�e to wszystko wiedzie� i jednocze�nie nie by� zainteresowany akceptowaniem Objawienia: po prostu dobrze mu bez tego. Sam fakt Objawienia starano si� przy tym uzasadni� w spos�b czysto racjonalny. W oparciu mianowicie o tzw. argumenty zewn�trzne, g��wnie cuda i proroctwa, wskazywano na interwencj� Boga. Taka bowiem tylko mo�e by� ich przyczyna, skoro zawodzi wyja�nienie ich przyczynami funkcjonuj�cymi w �wiecie empirycznym. Tendencja do uzasadnienia faktu Objawienia z pomijaniem jego tre�ci sw� szczytow� form� osi�gn�a w tzw. apologetyce intelektualistycznej. Za jej tw�rc� uchodzi Ambro�y Gardeil. W ocenie tej tendencji trzeba zauwa�y�, �e taki spos�b uzasadniania wiarygodno�ci,Objawienie zupe�nie ignoruje wi� wewn�trzn�, jaka istnieje mi�dzy cz�owiekiem a zamiarem Boga, o kt�rym informuje Objawienie. Z tego w�a�nie powodu taka utorytatywna koncepcja Objawienia /trzeba je przyj��, jakakolwiek by�aby jego tre��/ nic nie m�wi niewierz�cemu. Ten bowiem istnienie Boga nie przyjmuje, a przy takiej kocepcji Objawienia nie ukazuje mu si� jego tre�ci, czy tego w niej, co jednak mog�oby go obchodzi� - zainteresowa�. W takiej za� sytuacji zawarty w Objawieniu porz�dek nadprzyrodzony musi niewierz�cemu wydawa� si� czym� narzuconym, czym� dodawanym, co on mo�e potraktowa� jako co� niepotrzebnego /dobrze mu tak, jak jest - nie widzi potrzeby "dok�ada�" sobie religi�/. Bior�c pod uwag�, wsp�czesna teologia fundamentalna wyra�a przekonanie, i� nie da si� uzasadni� wiarygodno�ci-chrze�cija�stwa, bez wskazania, jakie istotne warto�ci oferuje ono cz�owiekowi. Wypada tu jeszcze wyakcentowa� i ten moment, �e dla tradycyjnej apologetyki g��wnym motywem wiarygodno�ci by� cud. Tymczasem w oczach nowo�ytnych argument�w przy pomocy cudu napotyka�a na coraz to nowe i coraz wi�ksze trudno�ci. Od czas�w bowiem �w. Tomasza utrzymywa�a si� taka koncepcja cudu, �e sprzyja�o to coraz wi�kszemu akcentowaniu w nim momentu przekraczania praw natury, jako istotnego, czy jedynego. Wydawa�o si� apologetom, �e gdy tak si� okre�li cud, w�wczas �atwiej b�dzie dowodzi�, i� jego przyczyn� stanowi bezpo�rednia tu ingerencja wszechmocy Bo�ej. Tymczasem sprawa nie przedstawia si� wcale tak prosto. W za�o�eniu bowiem, �e tak pojmowany cud rozpatruje si� z punktu widzenia filozofii teistycznej, jego w�a�ciwe rozpoznanie, jako dzia�ania Bo�ego, nie przedstawia �adnej warto�ci. Taki wniosek cz�owiekowi, kt�ry na drodze filozoficznej przyjmuje i uznaje istnienie Boga, narzuca si� wprost z oczywisto�ci�. Je�eli jednak z cudem zetknie si� cz�owiek, kt�ry nie uznaje istnienia Boga, w�wczas nie mog�c wyja�ni� adekwatnie przyczyny tego zjawiska dzia�aniem Przyczyny Pierwszej, odniesie j� albo do nieznanych si�, albo zdanie cudowne uzna za niezrozumia�e i w efekcie - cud pozostaje niezrozumia�y jako dzia�anie Boga - nie doprowadzi do wniosku o wiarygodno�ci Objawienia. To jednostronne wyakcentowanie naturalnej transcendencji cudu /"przewy�sza prawa natury"/ i odnoszenie ca�ej jego istoty do praw natury stworzy�o inn� niedogodno�� dla jego si�y motywacyjnej na korzy�� wiarygodno�ci Objawienia. Zacz�to mianowicie kwestionowa� mo�liwo�� cudu w�a�nie w zwi�zku z r�nymi koncepcjami praw natury. Ci bowiem, kt�rzy opowiadali si� za bezwzgl�dn� sta�o�ci� tych praw, odrzucyli cud, jako nie mog�cy mie� miejsca wyj�tek od tych praw. Ci za�, kt�rzy negowali istnienie jakichkolwiek sta�ych praw natury, nie widzieli mo�liwo�ci stwierdzenia cudu jako przewy�szaj�cego jakie� prawo, poniewa� w tej koncepcji nic nie wiadomo co mo�e, a czego nie mo�e dokona� sama natura. cc/ Wreszcie - apologetyka tradycyjna mia�a pretensj� do dostarczenia �cis�ej, naukowej pewno�ci w odniesieniu do wiarygodno�ci Objawienia. Pewno�� taka mia�a by� efektem �ci�le racjonalnego dowodzenia faktu Objawienia nadprzyrodzonego, czyli niezwyk�ej ingerencji Bo�ej. Ten racjonalizm datuje si� od wieku O�wiecenia i wyra�nie stoi pod jego wp�ywem. Wzmocni�y go jeszcze tendencje pozytywistyczne nast�pnego wieku oraz obawa o zachowanie intelektualnego charakteru aktu wiary. W efekcie tego ho�duj�c przekonanie o wy�szo�ci pewno�ci naukowej, coraz bardziej chciano, aby apologetyka naukowo dowodzi�a faktu Objawienia. H. de Lubac pisze na ten temat: "Sylogizm, kt�rego wi�ksza przes�anka stanowi�aby racjonaln� oczywisto��, za� by�aby prostym stwierdzeniem faktu, powinien zrodzi� zgod� /przyzwolenie, uznanie/ umys�u, jako bowiem sw�j wniosek". Zilustrujmy to przyk�adem: Ma: Tylko B�g mo�e wskrzesi� zmar�ego Mi: Jezus Chrystus wskrzesi� �azarza Couel: Jezus Chrystus jest Bogiem To usi�owanie dostarczenia naukowej pewno�ci by�o jednak z�udne do tego stopnia, �e jak pisze H. Bonillard: "Im bardziej usi�owano zmieni� "znaki Objawienia Bo�ego w argumenty naukowe", tym mniej one by�y przekonywuj�ce". Nie zauwa�ano bowiem, �e np. w przypadku powy�szego sylogizmu tre�� mniejszej przes�anki dla wszyskich pokole� poza naocznymi �wiadkami tego faktu, pochodzi z ludzkiego �wiadectwa, a ono zawsze mo�e da� podstaw� tylko tzw. pewno�ci moralnej. Nadto - co akcentuje si� we wsp�czesnej problematyce poznania wiarygodno�ci Objawienia - b��dnie postulowano konieczno�� pewno�ci naukowej, bo w dziedzinie dzia�a� ludzkich /zawierzanie/ jej r�wnowarto�ci� jest w�a�nie ta, kt�r� nazywa si� tradycyjnie pewno�ci� moraln�. III. Pe�ne naukowe usamodzielnianie apologetyki a/ Chocia� zasadniczo na przstrzeni XVI-XVIII w. by� ju� ustalony uk�ad Sematyczny apologetyki, to jednak nie by�a ona jeszcze samodzieln� dyscyplin� naukow� o �ci�le okre�lonym przedmiocie materialnym i jasno wyodr�bnionym przedmiocie formalnym. Cel, zadania i metody apologetyki wci�� jeszcze by�y mocno dyskusyjne. Te braki metodologiczne za� szczeg�lnie uwidacznia�y si� w wieku XIX, zw�aszcza w jego ostatnim �wier�wieczu, kt�re w pewnym sensie mo�na uzna� za "z�oty okres my�li apologetycznej", g��wnie na terenie �wczesnej katolickiej aplogetyki. b/ Bujny rozw�j francuskiej my�li apologetycznej z jednej strony by� inspirowany wzrostem zainteresowa� teologicznych po I Soborze Watyka�skim, a tak�e o�ywionym zwrotem ku tomizmowi. Z drugiej za� szczeg�lny wp�yw na ten rozw�j mia� wyj�tkowo antyreligijny duch tego stresu. Temu w�a�nie trzeba po�wi�ci� tu wi�cej uwagi. c/ Religi� bardzo ostro i szczeg�lnie wyra�nie zwalcza�y w�wczas takie kierunki �wczesnej filozofii, jak: pozytywizm, immanentyzm, subiektywizm oraz monizm idealistyczny i materialistyczny. Jej fundamenty starano si� wielop�aszczyznowo podwa�a� w imi� nauki. Krytyka historyczna usi�owa�a wykaza�, �e Ko�ci� katolicki ma czysto ludzki pocz�tek. Liberalna teologia biblijna odmawia�a charakteru nadprzyrodzonego jego nauce. Historia por�wnawcza religii oraz filozofia religii przedstawia�y chrze�cija�stwo jako szczytowe stadium ewolucji idei religijnych, b�d�cych wytworem jedynie ludzkiej kultury. Racjonalistyczna krytyka doprowadzi�a do pr�b wykre�lenia z historii postaci Jezusa Chrystusa, rozerwania zwi�zku przyczynowego mi�dzy Nim a istnieniem chrze�cija�stwa. Tworz�ce si� w�wczas religioznastwo naukowe genez� chrze�cija�stwa wyja�nia�o r�nymi teoriami synkretystycznymi. Reakcj� na ten generalnie zakrojony atak na religi� by� w tym czasie wyj�tkowo o�ywiony ruch apologetyczny. Katoliccy teologowie, zw�aszcza egzegeci, a tak�e filozofowie, historycy i przedstawiciele nauk przyrodniczych prze�cigali si� wzajemnie w gorliwo�ci i erudycji, aby tylko stan�� na wysoko�ci zadania w obronie religii. Nie chodzi�o jednak o sam� obron�. Chocia� bowiem we francuskiej apologetyce tego okresu istnia� bardzo silny nurt defensywny, stawij�cy sobie za cel przede wszystkim obron� religii na wszystkich jej odcinkach, to jednak obok niego istnia� r�wnie� i nurt pozytywny, kt�ry cho� mniej rzuca� si� w oczy, spe�nia� przecie� wa�ne zadanie. Jego przedstawiciele starali si� g��wnie o pozytywne ugruntowanie przekonania o prawdziwo�ci religii katolickiej. W sumie obydwa nurty spowodowa�y ogromn� r�norodno�� publikacji apologijno-aplogetycznych pod wzgl�dem warto�ci szczeg�lnie za� tematyki. Na tym w�a�nie tle ostro zarysowa�a si� potrzeba jakiego� uporz�dkowania metodologicznego. d/ Najpierw dostrze�ono j� i podj�to w odniesieniu do metod stosowanych dot�d w apologetyce. Zaznaczy�y si� te dwa stanowiska. Jednak cechowa� konserwatyzm. Chodzi�o o trzymanie si� metody tradycyjnej, o kt�rej z uporem i coraz bardziej wbrew oczywisto�ci twierdzono, �e jest w zupe�no�ci wystarczaj�ca do doprowadzenia cz�owieka do wiary. Czasem godzono si� tylko, �e trzeba j� w miar� potrzeb ulepsza� i modyfikowa�. Inni, uwa�ali, i� metoda tradycyjna nie jest ju� wystarczaj�ca: co najwy�ej mo�e pozosta� jako metoda pomocnicza. Chodzi�o tu oczywi�cie o metod� historyczno-filozoficzn�. T� metod� w XIX w. do�� znacznie udoskonalono. U�ci�lono bowiem dowodzenie apologetyczne w oparciu o cuda i proroctwa. Zmodyfikowano te� porz�dek poszczeg�lnych cz�ci, tworz�cych ca�o�� argumentacji tradycyjnej. Wzbogacono wreszcie traktat "de vera religione" o argument z transcendencji chrze�cija�stwa, kt�rego warto�� dowodowa zosta�a teraz rzetelnie podbudowana faktami. Argumentem tym starano si� obecnie skuteczniej wykaza�, �e w�r�d tylu najrozmaitszych religii �wiata, jedynie chrze�cija�stwo stanowi fakt religijny szczeg�lnego rodzaju, jako "historyczna . Profesor apologetyki w Instytucie Katolickim w Pary�u, de Broglie, gor�cy zwolennik tej metody proponowa� nawet pewne zmiany w dotychczasowym przedmiocie udzielonym apologetyki. By� mianowicie zdania, i� aplogetyka powinna sk�ada� si� z trzech rez wykazuj�cych: aa/ transcendencj� chrze�cija�stwa w oparciu o dane historii por�wnawczej religii, bb/ istnienie i przedmioty Boga - dotychczasowymi argumentami filozoficznymi oraz cc/ wiarygodno�� Ewangelii i prawdziwo�� chrystianizmu, na podstawie obydwu poprzednich cz�on�w. e/ Jednak�e niekt�rym apologetykom te zmiany wydawa�y si� jeszcze niewystarczaj�ce i dlatego zacz�li szuka� zupe�nie nowych dr�g uzasadnienia wiarygodno�ci chrze�cija�stwa wobec cz�owieka XIX w. Og�lnie mo�na powiedzie�, �e w przeciwie�stwie do metody tradycyjnej, z "zewn�trz" uzasadniaj�cej chrystianizm, nawet metody zwracaj� uwag� na jego wewn�trzn� stron� i w niej /harmonia: chrystianizm- cz�owiek/ przede wszystkim staraj� si� szuka� odpowiednich argument�w wykazuj�cych wystarczaj�c� prawdziwo�� i boskie pochodzenie religii chrze�cija�skiej. W zasadzie jednak z wyj�tkiem, by� mo�e, immanentyzmu Blondela, nie ro�ci�y sobie one pretensji do wy��czno�ci, a tym samym do ca�kowitego odrzucenia i podre�lenia warto�ci dowodowej metody tradycyjnej do jej zast�pienia. Raczej stara�y si� jedynie uzupe�ni� argumentacj� apologetyczn� o pomijany przez metod� tradycyjn� wewn�trzny aspekt chrystianizmu /uwzg�dnienie tre�ci Objawienia przy wykazywaniu jego wiarygodno�ci/. I tak np. bp Baugeud w swym pi�ciotomowym "le chrystianisme et las temps preseuta" /1872-1874/ t�umaczenia na j.polski "Chrystianizm i czasy obecne": I.Wiara, niewiara. II. Jezus Chrystus. III. Credo. IV. Ko�ci�. V. "�ycie chrze�cija�skie"/ przedstawi� ca�e pi�kno religii chrze�cija�skiej oraz jej odpowiednio�� dla cz�owieka. Usi�owa� zatem wykaza�, �e B�g stworzy� cz�owieka dla chrystianizmu w�a�nie dla tego� cz�owieka. Nie przekre�la� on jednak wart