13143
Szczegóły |
Tytuł |
13143 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
13143 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 13143 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
13143 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Maria Nurowska
Rosyjski Kochanek
Nie wolno mi tak my�le�. �e przegra�am z jej cia�em. �e pokona�y mnie jej m�ode piersi, jej
p�aski brzuch. Nie, chodzi�o o �ci�le wytyczony czas... Wi�c dlaczego uciek�am? Dlaczego
przyjecha�am w�a�nie tutaj, na lotnisko, chocia� samolot do Warszawy odlatuje dopiero za
dwana�cie godzin? Mog�am odda� walizk� do przechowalni i pow��czy� si� po Pary�u, jak to
robi�am tyle razy przedtem. Albo wej�� do katedry Notre Dame, tam robi� sw�j rachunek
sumienia i tam dochodzi�, kto w tej historii jest stron� przegran�. Mog�am te� wybra� Ogr�d
Luksemburski, zapowiadaj� ciep�y s�oneczny dzie�, po�r�d jesiennych drzew oczekiwanie
by�oby znacznie przyjemniejsze. Ale jestem tutaj... mo�e dlatego, �e to miejsce najbardziej
bezosobowe, wszyscy s� tutaj jako� do siebie podobni, wszyscy s� podr�nymi i maj� walizki.
Mog� wi�c sobie wyobra�a�, �e niczym si� nie wyr�niam w t�umie. A mo�e jestem tutaj, bo
dok�adnie rok temu tu siebie naprawd� zobaczy�am...
Orly, sz�sta rano
Siedz� w dworcowej kawiarni i pij� kaw�. Wi�kszo�� stolik�w nie jest zaj�ta, �wiec� puste
blaty, w k�cie m�ody zaro�ni�ty m�czyzna czyta gazet�. Wygl�da na po�udniowca i z pewno�ci�
jest cudzoziemcem tak jak ja, nie wydaje si�, aby na kogo� tu czeka�. I ja na nikogo nie czekam.
Moja podr� w�a�nie dobiega ko�ca, musz� jeszcze tylko wsi��� do samolotu i wysi��� z niego
na lotnisku w Warszawie. Je�li samolot nie b�dzie mia� op�nienia, stanie si� to za czterna�cie
godzin...
Ba�am si� tej podr�y, jakby przeczuwaj�c, �e najmniejsze nawet naruszenie struktury
mojego dotychczasowego �ycia mo�e okaza� si� dla mnie nieobliczalne w skutkach. A jednak
przyj�am propozycj� wyk�ad�w na Sorbonie, mimo l�ku przed opuszczeniem Warszawy
i niech�ci do podr�owania nie mog�am si� wycofa�. Ten wyjazd mie�ci� si� w moich �yciowych
planach, �ci�le si� z nimi wi�za� i rezygnacja z niego by�aby zaprzepaszczeniem jakiej� szansy.
Ju� tutaj, na paryskim lotnisku, zacz�y si� niespodzianki. Nagle naprzeciwko, w szybie
wahad�owych drzwi, zobaczy�am kobiet� w �le le��cym p�aszczu, z w�osami zebranymi
w staromodny kok... Ta kobieta trzyma�a w r�ku walizk�. Przez u�amek sekundy s�dzi�am, �e
widz� czyje� obce odbicie, ale to by�am ja. Nigdy tak naprawd� si� sobie nie przyjrza�am. Lata,
kt�re mija�y, toczy�y si� innym torem ni� u wi�kszo�ci kobiet. Nie my�la�am: czy zd��� zosta�
�on�, matk�. My�la�am: czy zrobi� w por� doktorat, czy napisz� w wyznaczonym czasie prac�
habilitacyjn�... W tej konkurencji wygl�d do niczego nie by� potrzebny, nie liczy� si� kolor
szminki, tote� jej nie u�ywa�am.
Konfrontacja z kobiet� w szybie by�a dla mnie wstrz�sem. Po�a�owa�am, �e mimo nam�w
Ewy, mojej c�rki, nie sprawi�am sobie niczego nowego na ten wyjazd. Studentom jest wszystko
jedno, jak wygl�dam � pociesza�am si� w my�lach, wsiadaj�c do taks�wki. Czy przypuszcza�am
wtedy, podaj�c taks�wkarzowi adres ma�ego hoteliku na lewym brzegu Sekwany, �e wyruszam
naprzeciw najbardziej zdumiewaj�cej przygody mojego �ycia? W�skie schody, sfatygowany
chodnik, recepcjonistka jak z prozy Colette. To by�y elementy nowej rzeczywisto�ci, w kt�rej
powinnam si� umie� odnale��. Pok�j. Tapety na �cianach, ��ko z wysokimi szczytami,
przykryte kap�. Wn�trze jak z innej epoki, dziewi�tnastowieczne. W jakim� pensjonacie dla
dziewcz�t. I do tego wn�trza wnios�am swoje �ycie... C� za absurd. Tym wi�kszy, �e za �cian�
jaka� para k��ci�a si� zawzi�cie, s�ycha� by�o niemal ka�de s�owo, tyle �e wykrzykiwane po
rosyjsku. M�oda kobieta, chyba m�oda, m�wi�a p�aczliwie, g�os m�czyzny brzmia� ostro.
Jak ja tu wytrzymam? � pomy�la�am, ci�ko siadaj�c na ��ku.
W g�owie zamajaczy� mi fragment wiersza, kt�ry obrali sobie za dewiz� �redniowieczni
w�adcy rozleg�ego zamku Coucy pod Pary�em.
Roi ne suis
Neprince ne duc ne comte aussi;
Je suis le sire de Coucy.
Administracja Sorbony proponowa�a, �e wynajmie dla mnie na ten rok mieszkanie, ale
odpowiedzia�am na to, �e wol� hotel. No i Je suis le sire de Coucy. Wybra�am hotel, bo my�l, �e
mam si� wprowadzi� do czyjego� domu, w kt�rym toczy�o si� przedtem �ycie rodzinne, by�a mi
bardzo niemi�a. Hotel to miejsce tymczasowe, jak tymczasowy mia� by� m�j pobyt w tym
mie�cie. Chcia�am pami�ta� o tym ka�dego dnia. Wi�c dlatego hotel.
� Nie potrzebuj� samicy przez dwadzie�cia cztery godziny na dob�! Rozumiesz! Potrzebuj�
samicy od czasu do czasu i wtedy masz by� pod r�k�! W innym wypadku znikasz! Albo zaraz
wejdziesz w �cian�, albo ja ci� w ni� wgniot�!
� Sasze�ka, no dlaczego?! Dlaczego?! � �ka�a towarzyszka rozsierdzonego m�czyzny.
Jak to dobrze, �e mam ju� to wszystko za sob� � pomy�la�am. M�czy�ni, m�odzi m�czy�ni,
to by�a jaka� inna, nie znana mi ludzka rasa. Kiedy mia�am z nimi do czynienia, odczuwa�am
instynktowny l�k. M�j zi��, przypominaj�cy z wygl�du Indianina, z w�osami zwi�zanymi z ty�u
w kitk�, spogl�daj�cy z ukosa, budzi� we mnie od pocz�tku niech��. Nie wyzby�am si� jej do tej
pory, mimo �e zd��y� zosta� ojcem czworga moich wnuk�w. To mnie tak samo przera�a�o, to
rodzenie przez Ew� dzieci, niemal rok po roku.
Nazajutrz z samego rana uda�am si� na uniwersytet. Rok akademicki zaczyna si� tutaj pod
koniec sierpnia, ale ja mia�am si� spotka� ze swoimi studentami w drugiej po�owie wrze�nia,
wi�c niemal o miesi�c p�niej. To nawet dobrze. Przy mojej chorobliwej nie�mia�o�ci by�o to
niezmiernie wa�ne: oswoi� si� z miejscami, w kt�rych przyjdzie mi bywa�. Sekretarka pokaza�a
mi sale, niewielkie na szcz�cie, bardzo podobne do tych, do kt�rych przywyk�am u siebie. Nie
wiadomo by�o jeszcze, w kt�rej z nich b�d� prowadzi�a wyk�ady, ale to, �e je zobaczy�am,
sprawi�o mi pewn� ulg�. Ucieszy�am si� te�, �e to w�a�nie tutaj, a nie gdzie� na mie�cie. Sorbona
wysz�a przecie� poza stare mury. Te wn�trza, korytarze, przepi�kne balustrady schod�w, nawet
�awki z ciemnego drewna... wszystko to powodowa�o, i� odczuwa�am wzruszenie. Ja przecie�
mia�am sta� si� cz�ci� tego �wiata, kt�rego ci�g�o�� mo�na by�o odnale�� ju� tylko w takich
miejscach jak to.
Potem postanowi�am pochodzi� po mie�cie, mimo i� by�o bardzo ciep�o, niemal upalnie.
Spacerowa�am brzegiem Sekwany, zatrzymuj�c si� co chwila przy stoiskach bukinist�w,
przegl�da�am ksi��ki, kilka z nich nawet kupi�am. Moja nieuleczalna choroba: kupowanie
ksi��ek, chocia� w moim mieszkaniu brakowa�o ju� na nie miejsca. Tyle razy obiecywa�am sobie
przejrze� rega�y i najmniej potrzebne tomy po prostu wyrzuci�. Ale jak mo�na wyrzuca�
ksi��ki?! Kupi�am to mieszkanie, kiedy okaza�o si�, �e spodziewam si� dziecka. Nie mog�am
d�u�ej koczowa� w akademiku. Do tego czasu dobra doczesne zupe�nie si� dla mnie nie liczy�y,
by�o mi wszystko jedno, gdzie mieszkam, co jem. W ka�dym miejscu mog�am wsadzi� nos
w ksi��k�. Po sprzeda�y domu dziadka w Wilkach mia�am spory kapita� w banku, mog�am kupi�
o wiele wygodniejsze mieszkanie, ale po prostu nie przysz�o mi to do g�owy. Jeden z m�czyzn,
z kt�rym ��czy�a mnie przelotna znajomo��, powiedzia� kiedy� w gniewie: �Abnegatka!� By�
mo�e by�a w tym krztyna prawdy. Nauczy�am si� przemieszcza� z miejsca na miejsce, wlok�c za
sob� sw�j niewielki dobytek. G��wnie ksi��ki. Potem osiad�am w niezbyt wygodnym mieszkaniu
i utkn�am w nim na ca�e lata. Mo�e dlatego, �e by�o przeciwie�stwem domu, w kt�rym
sp�dzi�am dzieci�stwo...
Gontowy dach i bia�e ramy okien, przeszklony ganek, na kt�ry wchodzi�o si� po schodkach.
Mieszka�am tam z dziadkiem i matk�, ojciec w kilka miesi�cy po zako�czeniu wojny, zagro�ony
aresztowaniem przez w�adze bezpiecze�stwa, przedosta� si� na Zach�d. Dotar� do Anglii i tam
ju� pozosta�, za�o�y� now� rodzin�. W domu rz�dy sprawowa� dziadek, przed trzydziestym
dziewi�tym rokiem profesor Uniwersytetu Jagiello�skiego, wybitny znawca prawa rzymskiego;
po zmianie ustroju odm�wi� wsp�pracy z re�ymem, mimo �e przysy�ano do niego delegacje. Nie
powr�ci� ju� na uniwersytet, zaj�� si� hodowl� r� w Wilkach, posiad�o�ci zmar�ej �ony. Nowe
w�adze ziemi� skonfiskowa�y, pozostawiaj�c jednak dotychczasowym u�ytkownikom dom
i ogr�d.
Dom sta� na wzg�rzu, w otoczeniu wysokich topoli. Kiedy by� wiatr, drzewa skrzypia�y, a ja
ba�am si�, �e przy silniejszym podmuchu kt�re� z nich zwali si� na nasz dom. Do dzi� mam
w uszach niepokoj�cy skrzyp pni, to ich z�owrogie ko�ysanie. Ilekro� zamykam oczy, widz�
rozchwiane wierzcho�ki na tle wysokiego nieba; tak daleko wydawa�o mi si� z ziemi do tych
uformowanych w sto�ek ga��zi. Dziadek nie podziela� mojego strachu, m�wi�, �e dom jest
solidnie zbudowany, a drzewa w tym miejscu rosn� od przesz�o wieku; przez te lata musia�o
przej�� nad wzg�rzem wiele burz i silnych wiatr�w, a one stoj� tak jak sta�y. Ja si� jednak ba�am,
�e nadejdzie dzie�, gdy wiatr pokona jedno z tych drzew i w samym �rodku nocy, jak �ci�te
toporem, rzuci je na gontowy dach naszego domu. W moim pokoiku na g�rce s�ysza�am to
niepokoj�ce skrzypienie i kuli�am si� ze strachu, naci�gaj�c ko�dr� na g�ow�. Pr�bowa�am
czasami modli� si� i prosi� Boga o opiek� nad tym nieszcz�snym domem i nade mn�, pierwsz�
przeznaczon� na �mier�, bo przecie� dziadek i matka mieli sypialnie na dole, a tylko ja sypia�am
pod cienkim, gontowym dachem. W dzie� mog�abym jeszcze uj�� z �yciem, uciec s�ysz�c skrzyp
wal�cego si� pnia, ale noc�... Noc� by�am skazana. Tak si� zawsze dzia�o, wszystkie gro�niejsze
wichury zaczyna�y si� ju� po zapadni�ciu zmroku, a przycicha�y dopiero nad ranem. Wiatr
rozp�aszcza� si� wtedy na szybie i z w�ciek�o�ci� �omota� we framugi okien. Cz�sto nie mog�am
tego znie�� i w koszuli zbiega�am po schodach do sypialni matki, gdzie szlochaj�c b�aga�am, aby
pozwoli�a mi zosta� u siebie do rana.
� Ty �pij, a ja posiedz� na krze�le � m�wi�am, ocieraj�c wierzchem d�oni �zy.
Ale wtedy dziadek stawa� w drzwiach w swojej bordowej bon�urce z pikowanym ko�nierzem
i gniewnym g�osem m�wi�:
� Opanuj si�, inaczej strach b�dzie si� w tobie pot�gowa�!
Dra�ni�o go moje mazgajstwo. Pragn�� mie� wnuka i fakt, �e ja si� urodzi�am, przyj��
z wielkim rozczarowaniem.
Cz�� mebli z Wilk�w zabra�am, zastawiaj�c nimi niewielkie mieszkanie, kt�re sk�ada�o si�
z pokoju, alkowy i ciemnej kuchni. Mie�ci�o si� na trzynastym pi�trze wie�owca zbudowanego
na gruzach getta. O tym, �e kiedy� toczy�o si� tu inne �ycie, przypomina�a stara gazowa latarnia,
kt�ra od dawna ju� nie �wieci�a, ale ilekro� podchodzi�am do okna, przyci�ga�a m�j wzrok. A� za
kt�rym� razem zamiast latarni spostrzeg�am g��boki wykop, przygotowywano fundamenty pod
kolejny wie�owiec. Tak wi�c ostatni niemy �wiadek tamtej tragedii odchodzi� w niebyt.
Orly, kwadrans po sz�stej rano
A jednak si� myli�am, ten niezbyt schludnie wygl�daj�cy m�ody m�czyzna przy stoliku
w rogu na kogo� czeka�. Zjawi�a si� jego dziewczyna, poca�owali si�. A potem odeszli obj�ci.
Moja samotno�� sta�a si� przez to bardziej dokuczliwa. Zawsze mia�am g��bokie poczucie
samotno�ci. Z upodobaniem wr�cz piel�gnowa�am je w sobie, delektowa�am si� nim. M�j
narkotyk, bez kt�rego nie potrafi�abym ju� istnie�. Bardzo wcze�nie zda�am sobie spraw�, �e nie
jestem taka jak moje kole�anki, �e brakuje mi kobiecego instynktu, kt�ry tak wiele u�atwia. Nie
radzi�am sobie z najprostszymi sprawami, czas dojrzewania by� dla mnie koszmarem. Czu�am si�
brudna. By�o w tym co� upokarzaj�cego. Nie radzi�am sobie z fizjologi� by� mo�e dlatego, �e
w moim dzieci�stwie zabrak�o matki. Mimo �e fizycznie obecna, nie odegra�a w nim wi�kszej
roli, tak mi si� przynajmniej wydawa�o. Postaci� mojego dzieci�stwa by� dziadek. M�wi�
dono�nie, s�ycha� go by�o w ca�ym domu, nawet wtedy gdy drzwi by�y szczelnie pozamykane.
Jego skrzekliwy, starczy g�os przenika� do wszystkich zakamark�w domu na wzg�rzu, nie spos�b
by�o si� przed nim ukry�. Cz�sto zatyka�am uszy, staraj�c si� zapomnie�, �e on teraz w�a�nie
zadr�cza matk� z powodu jakiego� drobiazgu, niewa�nej, b�ahej sprawy. Ale obie by�y�my na
jego �asce, wi�c musia�y�my wys�uchiwa� z pokor� uwag: �Tyle razy prosi�em, aby no�yczki
k�a�� na miejsce, i znowu ich tam nie ma, gdzie by� powinny. W domu, w kt�rym panuje
nieporz�dek, l�gn� si� zgo�a niepo��dane obyczaje, kt�rych dziecko nie powinno si� uczy�.�
�Bardzo ci� prosz�, Mario, aby moja wnuczka stosowa�a si� do moich polece�, cz�sto po
oznaczonej godzinie s�ysz� j� jeszcze na dole. Ona musi wiedzie�, co do niej nale�y, i ju� teraz
zdawa� sobie spraw� z tego, czym jest obowi�zek.� Na temat obowi�zk�w dziadek m�g� m�wi�
bez ko�ca. Drugim przedmiotem jego wiecznych gdera� by� m�j brak odpowiedzialno�ci. We
wszystkim, co robi�am, dopatrywa� si� lekkomy�lno�ci i braku zastanowienia. Nie bra� nigdy pod
uwag� mojego wieku, nie potrafi� zrozumie�, �e by�am dzieckiem i cz�sto reagowa�am
spontanicznie, ulegaj�c pierwszym odruchom.
Pary�... czym by�a dla mnie �wiadomo��, �e znalaz�am si� w tym mie�cie? Zaj�ta swoimi
sprawami, nie mog�am jednak nie zauwa�y�, �e odstaj� wygl�dem od wi�kszo�ci przechodni�w.
Nie chodzi�o nawet o to, �e by�am gorzej ubrana. Wygl�da�am jak kto� z innej epoki. Tak jakby
mnie wyj�to z kadru kroniki filmowej kr�conej gdzie� w latach sze��dziesi�tych. Musia�am co�
ze sob� zrobi�. No wi�c kupi�am sobie p�aszcz. Po powrocie do hotelu zaraz zadzwoni�am do
Ewy, �eby jej o tym powiedzie�. Widywa�y�my si� dosy� rzadko, ale codziennie prowadzi�y�my
d�ugie telefoniczne rozmowy � teraz z oczywistych wzgl�d�w zosta�o to ograniczone.
� W jakim kolorze? � spyta�a.
� Do�� niezdecydowanym � roze�mia�am si�. � To taki bardzo blady seledyn. Ale ju�
pierwsza osoba go pochwali�a.
T� osob� by�a Nadia... Ob�adowana zakupami, postanowi�am skorzysta� z windy. Ona te� na
ni� czeka�a, trzymaj�c w r�ku plik list�w, rzuci�am okiem i, przeczytawszy nazwisko adresata:
Aleksander N. Razumski, domy�li�am si� od razu, kim jest m�oda kobieta. By�a drobna, mia�a
ciemne, kr�tko �ci�te w�osy i twarz w kszta�cie migda�u.
Jak mo�na tak urocze stworzenie chcie� wbi� w �cian� � pomy�la�am i u�miechn�am si� do
niej. Na jej twarzy pojawi� si� wyraz niepokoju.
� Jestem pani s�siadk� � powiedzia�am po rosyjsku � mieszkam obok.
� �oj � us�ysza�am w odpowiedzi westchnienie ulgi � nie rozumiem po francusku...
Ju� w windzie Nadia powiedzia�a mi, �e mam �adny p�aszcz.
� W�a�nie go dzisiaj kupi�am � pochwali�am si�.
Wysiadaj�c zaprosi�am j� do siebie na kaw�, niezobowi�zuj�co. Kt�rego� dnia.
Podzi�kowa�a skwapliwie.
� Mam na imi� Nadia... � Jej dalsze s�owa zag�uszy�y drzwi windy.
Przysz�a do mnie jeszcze tego samego popo�udnia, przynios�a ciasteczka domowego
wypieku, kt�re przys�a�a z Moskwy jej matka.
� Sasza nie lubi, jak si� kr�c� po pokoju, kiedy pracuje. A co mam robi�? M�wi, id� do kina.
Tylko co ja w tym kinie zrozumiem?
� Na d�ugo tu przyjechali�cie? � Ju� wiedzia�am, �e to zaproszenie by�o najgorszym
z mo�liwych pomys��w. Teraz b�d� mia�a t� ma�� na g�owie, ilekro� straszny Sasza b�dzie
pracowa�.
� Nie wiemy, on rozmawia z Romanowami... pisze ksi��k� o ostatnim carze.
� Jest pisarzem?
Nadia pokr�ci�a g��wk�, wydymaj�c wzgardliwie doln� warg�.
� Jakim pisarzem, Sasza to doktor nauk historycznych, sko�czy� dopiero co trzydzie�ci lat
i ju� ma doktorat. � W jej s�owach wyczuwa�o si� dum�.
Pomy�la�am, �e we wsp�czesnym �wiecie trzydziestoletni profesorowie nie nale�� do
rzadko�ci, ale nie powiedzia�am tego g�o�no.
� A pani tutaj turystycznie?
� Raczej nie, b�d� mia�a zaj�cia ze studentami na Sorbonie. Przyjecha�am troch� wcze�niej...
� To pani mo�e te� doktor nauk?
� Jestem profesorem.
Mia�am serdecznie do�� tej rozmowy.
� Profesorem! � powt�rzy�a Nadia z nabo�e�stwem. � Jak kobieta jest profesorem w m�odym
wieku, to wielka kariera.
� No, w takim m�odym wieku to znowu nie jestem � odpar�am.
� W starym te� nie. Tylko bym te w�osy skr�ci�a, bardzo pani� postarzaj�.
� Przyzwyczai�am si� do swojej fryzury, jest mi z ni� wygodnie.
Nadia trzyma�a fili�ank�, odginaj�c �miesznie ma�y palec.
� Ma pani m�a, pani Julia? � Nie, nie mam.
� A dzieci?
� C�rk�. � Jedn�?
� Jedn�.
� A jak ma na imi�? � Ewa.
� �adnie... � Spojrza�a na zegarek. � Musz� i��, mo�e Sasza nie b�dzie zadowolony, �e
obcych ludzi nachodz�. Ale ju� mi dojad�o w tym Pary�u, ani si� do kogo po ludzku odezwa�.
Tylko te ga�y wyba�uszaj� jak na dziwol�ga.
� Prosz� mnie jeszcze odwiedzi�. Odprowadzi�am j� do drzwi.
� B�d� wpada�.
Oby jak najrzadziej � przemkn�o mi przez my�l. Z czystej uprzejmo�ci zach�ca�am j� do
odwiedzin, obawiaj�c si�, �e potraktuje to powa�nie. By�o mi jej troch� �al, wygl�da�a na
zagubion�. Ale to nie by� moment, w kt�rym mog�abym po�wi�ca� komu� sw�j czas. Mia�am
w�asne problemy.
Chodzi�am po mie�cie, przesiadywa�am cz�sto w Ogrodzie Luksemburskim. Zwykle
wyci�ga�am notatki, bez kt�rych czu�abym si� nieswojo. Czasami my�la�am, �e te moje bazgro�y
spe�niaj� rol� protezy koniecznej do �ycia.
Dziadek by to zrozumia�. Z pewno�ci� by� surowy i wymagaj�cy, ale on jeden naprawd�
o mnie my�la�. Po�wi�ca� mi du�o czasu. Rozmawiali�my przewa�nie po francusku, jego matka
by�a Francuzk�, a poniewa� poza nim w domu by�a tylko moja matka, kt�ra prawie si� nie
odzywa�a, oduczy�am si� m�wi� po polsku. W szkole mia�am powa�ne k�opoty. Dzieci si� ze
mnie �mia�y, gdy przekr�ca�am jakie� s�owo. Tego starszy pan nie przewidzia�. By� zmartwiony,
kiedy nauczycielka z wyrzutem powiedzia�a, �e tutaj nie jest Francja, tylko Polska, i w szko�ach
obowi�zuje j�zyk ojczysty. A jakie to by�y czasy! Dobrze, �e nas nie spalono na stosie jako
wrog�w ludu. To on rozbudzi� we mnie naukowe ambicje, ci�gle powtarza�, �e cz�owiek, kt�ry
nie doskonali swojej wiedzy, upodabnia si� do zwierz�cia.
Siada�am wi�c na �awce pod drzewem i poczyna�am przegl�da� zapisane maczkiem, pe�ne
skre�le� kartki. Mia�am ju� koncepcj� swoich wyk�ad�w, ale musia�am by� przygotowana na
niespodzianki, na to, �e � jak to cz�sto bywa � potocz� si� inaczej, ni� sobie zaplanowa�am. Nie
wolno mi by�o da� si� zaskoczy�. Przez ten rok mia�am przybli�y� studentom literatur� polsk� od
czas�w �redniowiecza po wsp�czesno�� i ode mnie tylko zale�a�o, jakich pisarzy wybior�.
Najwi�cej trudno�ci przysparzali mi ci wsp�cze�ni. Bo czy pomin�� na przyk�ad tw�rczo��
Andrzejewskiego? Teraz si� o nim milczy. Przez wiele lat istnia� jednak w �wiadomo�ci
czytelnik�w i chyba nale�y mu si� miejsce po�r�d innych tw�rc�w powojennej literatury. Co
z tego, �e komuni�ci za Popi� i diament podarowali mu will�. To teraz nie ma znaczenia.
Powie��, w kt�rej jedynym bohaterem pozytywnym jest stary komunista. G��wny bohater
Maciek Che�micki mia�by szanse sta� si� prawid�owo my�l�cym obywatelem nowej Polski,
przynajmniej jest na dobrej ku temu drodze, gdyby nie bezwzgl�dni i kr�tkowzroczni dow�dcy
antykomunistycznego podziemia.
Jego powie�� by�a przyk�adem niezwyk�ego warsztatu pisarskiego. Fa�szywa z za�o�enia,
powinna si� okaza� kl�sk� autora, a tak si� nie sta�o...
Siedz�c pod pot�nym platanem � jedna jego ga��� przypomina�a poskr�cane cielsko pytona
� zdj�am buty z obola�ych n�g i, opar�szy si� plecami o por�cz �awki, przymkn�am oczy.
Lubi�am to miejsce, zwykle wysiada�am o kilka przystank�w wcze�niej, aby dotrze� tutaj
piechot�. Zachwyca�y mnie w czasie tej w�dr�wki stare bramy, witryny ksi�gar�; cz�sto do nich
wst�powa�am, nie �eby co� kupi�, ale �eby pooddycha� atmosfer� tego miejsca. A potem by�
ogr�d, jesienny ju�, w alejach i alejkach le�a�y na ziemi opad�e z drzew kasztany, kr�g�e, jak
obci�gni�te sk�r�, mieni�y si� w s�o�cu br�zem i czerwieni�. Niekt�re mia�y na sobie zielone
kolczaste koszulki, p�kni�te zwykle w jednym albo w kilku miejscach. Kt�rego� dnia, kiedy
przechodzi�am pod drzewami, taki kolczasty pocisk ugodzi� mnie w g�ow�; w pierwszej chwili
si� przestraszy�am, ale potem jako� dobrze mnie to nastroi�o.
Siedzia�am wi�c oparta o pie� drzewa, z przymkni�tymi oczyma, w niewielkiej odleg�o�ci
grupka starszych ju� m�czyzn, pewnie emeryt�w, skoro mieli czas na przyj�cie tutaj
w powszedni dzie� przed po�udniem, gra�a w boules. S�ysza�am ich g�osy, to by� troch� inny
francuski ni� ten, z kt�rym si� styka�am na uczelni. Ciekawe, jak on m�wi, z jakim akcentem �
pomy�la�am. Chyba musia� zna� francuski, chocia� do tej pory s�ysza�am go tylko m�wi�cego po
rosyjsku. Mia� mocny, niski g�os i chocia� dociera� do mnie przy okazji k��tni, by�a w nim jaka�
mi�kka nuta. A mo�e to sprawa jego ojczystego j�zyka, kt�ry jest z natury mi�kki. By�am te�
ciekawa, jak on wygl�da. Jak wygl�da ten Sasza... Ju� sporo wiedzia�am o tej parze, kt�r�
oddziela�a ode mnie cienka �ciana. By�am mimowolnym s�uchaczem ich k��tni, a tak�e ich
pogodze�, zazwyczaj ko�cz�cych si� w ��ku. Budzi�a mnie ich g�o�na mi�o��. Nie wiem, jak
dalece byli �wiadomi, �e odbywa si� przy �wiadkach. Ja by�am takim �wiadkiem. W zale�no�ci
od mojego nastroju dochodz�ce zza �ciany odg�osy raz mnie irytowa�y, raz �mieszy�y. Kt�rej�
nocy dozna�am przedziwnego uczucia, jakby wsp�uczestnictwa w ich akcie mi�osnym. Nie do
ko�ca przebudzona, odczuwa�am co�, za czym nie t�skni�am i czego ju� w�a�ciwie nie
pami�ta�am. Ockn�am si� bliska ekstazy, kt�rej do�wiadcza�a para za �cian�. By�am zmieszana
swoj� reakcj�, ale uczucie napi�cia mnie nie opuszcza�o. Moje cia�o wyda�o mi si� nagle zupe�nie
nie znane, po��daj�ce czego�, co by�o niemo�liwe. Bezwiednie w�o�y�am d�o� pomi�dzy uda
i natychmiast j� cofn�am, ogarn�o mnie niemal przera�enie. Oto dzia�o si� co�, nad czym nie
potrafi�am zapanowa�. Po kilku latach wstrzemi�liwo�ci budzi�y si� w moim ciele pragnienia,
kt�rym nie mog�am, nie chcia�am i nie umia�am sprosta�. Na �aden nowy zwi�zek ju� bym si�
nie zdecydowa�a, tym bardziej �e ten ostatni mia� fina� zgo�a �a�osny.
C�rka nazywa�a go �romansem biurowym�. Trwa� kilka lat. Oboje byli�my w tym samym
wieku, ale w stosunkach s�u�bowych ja sta�am wy�ej ni� Piotr. Nie przysz�oby mi oczywi�cie do
g�owy prowokowa� go. To si� sta�o samo. Wyjechali�my razem na sympozjum naukowe do
Grecji. Mieli�my w hotelu pokoje obok siebie. Przyszed� z butelk� wina. A potem zosta�. Gdy si�
do mnie zbli�y�, chcia�am go odepchn��. Dotyka� mnie spoconymi d�o�mi, czu�am na twarzy
jego kwa�ny oddech i ogarn�o mnie uczucie lekkiego obrzydzenia. Oddycha� coraz szybciej,
w pewnej chwili jego r�ce zr�cznie zsun�y mi majtki, zanurzy� si� z lekka �ysiej�c� g�ow�,
w okularach, pod moj� sp�dnic�. Z pewnym zdumieniem skonstatowa�am, �e ten niepozorny
m�czyzna jest bardzo sprawny w mi�osnych zabiegach. Szybko straci�am nad sob� kontrol�,
pocz�am g�o�no j�cze�. Nikt mnie tak do tej pory nie pie�ci�. Uczucie rozkoszy, jakiego
dozna�am, rozp�yn�o si� po ca�ym ciele i przez kilka chwil przebywa�am w �wiecie, o kt�rym do
tej pory nie mia�am poj�cia, �e istnieje. Dzia�o si� to za spraw� m�czyzny, kt�rego nie
kocha�am. Sta�am si� jednak od niego zale�na. Potrzebowa�am tych kilku chwil, kt�re tylko on
m�g� mi ofiarowa�. Wychodzi� z mojego ��ka i p�dzi� do domu, gdzie czeka�a na niego �ona.
Ale mnie to nie bola�o, by�o mi nawet na r�k�.
Tylko jeden raz, kiedy z powodu remontu mieszkania znalaz�am si� w Domu Naukowca pod
Warszaw� sama w Wigili�, przestraszy�am si� samotno�ci. Ewa by�a ze swoj� rodzin�, m�j
kochanek ze swoj�. A ja, zdana na towarzystwo kobiet, starszych ode mnie, zobaczy�am wersj�
swojego �ycia za dziesi�� lat. Mia�am ich wtedy czterdzie�ci. Wpad�am w panik� i zacz�am
stawia� Piotrowi warunki. Je�eli chce ze mn� �y�, ma opu�ci� �on�. Skoro, jak twierdzi, jego
ma��e�stwo jest fikcj� i nic go z �on� nie ��czy. By�a od niego starsza, a poniewa� nie mog�a
mie� dzieci, darzy�a go uczuciami macierzy�skimi. Czeka�a na niego z obiadem, a kiedy si�
sp�nia�, wstawia�a ten obiad do duch�wki bez s�owa skargi. Zdarza�o si�, �e kilka razy w ci�gu
jednego dnia gotowa�a kartofle, �eby by�y �wie�e, kiedy m�� wreszcie wr�ci.
Wszystko to stanowi�o rodzaj niewoli, na kt�r� Piotr si� uskar�a�, ale nie robi� niczego, aby
to zmieni�. Podejrzewa�am, �e by�o mu tak wygodnie. Przecie� jego �ona przej�a trudy dnia
codziennego, aby m�g� spokojnie pracowa� naukowo. Wiedzia�a o naszym romansie, czy te�
domy�la�a si�, raz nawet spyta�a go o to wprost; odpowiedzia� jej wymijaj�co, �e nie zadaje si�
takich pyta�. Nigdy nie dosta�by rozwodu, ale mnie nie by� potrzebny �lub. Wa�na by�a obecno��
m�czyzny na co dzie�. Odm�wi�.
� To nie chodzi o moj� �on� � t�umaczy� si� � ale o ciebie. Wyrzuci�aby� mnie po dw�ch
tygodniach...
By� mo�e mia� racj�, co jaki� czas jednak buntowa�am si�, ��daj�c od niego opuszczenia
tamtej. Nauczy� si� przeczekiwa� moje z�e humory. Dobrze wiedzia�, kiedy z powrotem
wpuszcz� go do ��ka. Ale wydarzy�o si� co�, co skaza�o na zag�ad� nasz zwi�zek.
Kt�rego� dnia zaprosi�am Ew� na obiad.
� Mamo � powiedzia�a moja c�rka, gdy usiad�y�my przy stoliku w rogu restauracji � odwr��
si� dyskretnie i zobacz, kto tam siedzi.
To by� on z �on�. Uda�, �e mnie nie poznaje, czo�o mu poczerwienia�o, co by�o u niego
oznak� zdenerwowania. Przywo�a� kelnera i uregulowa� rachunek. Jego �ona, kt�ra siedzia�a
ty�em do mnie, nie mog�a zrozumie�, co si� sta�o.
� Dlaczego si� tak nagle �pieszymy? � spyta�a.
Niemal wyci�gn�� jej krzes�o spod siedzenia i popychaj�c j� przed sob�, skierowa� si� do
wyj�cia. Ani jednego spojrzenia w nasz� stron�. Nie potrafi�am go zrozumie�. K�aniaj�c mi si�,
a nawet podchodz�c do mnie, niczego nie ryzykowa�, przecie� razem pracowali�my.
Zna�am jego �on�, mog�am z ni� zamieni� kilka s��w. Ale on sam siebie postawi� przed
wyborem.
� On niczego nie wybiera� � powiedzia�a z pogard� Ewa. � To tch�rz, mamo.
Kiedy wr�ci�am do domu, zasta�am kilka nagranych na automatycznej sekretarce
komunikat�w: �Julio, wszystko ci wyt�umacz�, zadzwo� do mnie, jestem w instytucie�. �Julio, to
znowu ja, czekam�. Nie zadzwoni�am, a kiedy jeszcze raz zatelefonowa� i us�ysza�am jego g�os,
od�o�y�am s�uchawk�. Nast�pnego dnia na uniwersytecie podszed� jakby nigdy nic, nachyli� si�,
chc�c mnie poca�owa� w policzek. Cofn�am si� i popatrzy�am na niego tak, �e nie odwa�y� si�
ju� na �aden poufa�y gest. T�skni�am do zbli�e� z nim, ale ambicja nie pozwala�a mi si� do tego
przyzna�. Pr�bowa�am wmawia� sobie, �e nikt mi nie jest potrzebny, �e bez seksu mog� si�
obej��. Ale kiedy spotkali�my si� u znajomych, a on mnie potem odwi�z� do domu, wpu�ci�am
go na g�r�. By�am po alkoholu, a jego bliska obecno�� powodowa�a, �e jeszcze bardziej kr�ci�o
mi si� w g�owie. Od drzwi zani�s� mnie na ��ko i pocz�� gor�czkowo rozbiera�, czu�am
narastaj�ce po��danie, ale jednocze�nie pojawi�o si� we mnie uczucie buntu. W kt�rym�
momencie odtr�ci�am go i zamkn�am si� w �azience. Stara� si� mnie stamt�d wywabi�. �Nie
b�d� dzieckiem� � t�umaczy�. Ale nie odezwa�am si�.
Potem usi�owa�am jako� sobie z tym poradzi�, raz nawet zdecydowa�am si� na p�j�cie do
��ka z ledwo co poznanym m�czyzn�; przeprowadza� ze mn� wywiad, a potem nieoczekiwanie
zadzwoni� i zaproponowa� spotkanie. Przysta�am na to, by� do�� przystojny, chyba niezbyt
m�dry, co nie mia�o wi�kszego znaczenia. Tak my�la�am. Mia�o jednak znaczenie, to, co m�wi�,
by�o irytuj�ce, a zdanie: �bo, wiesz, kobitki na mnie lec�� zdyskredytowa�o go w moich oczach.
Ale sprawy zasz�y tak daleko, �e nie mog�am go wyprosi� ani z mojego domu, ani z ��ka.
Zachowywa� si� niezr�cznie, nie umia� ws�ucha� si� w moje cia�o. To by�a moja ostatnia scena
��kowa... Z czasem uwolni�am si� od wielce k�opotliwego problemu, zupe�nie jakbym
zapakowa�a swoje cia�o do ciasnej walizki i zamkn�a j� na klucz.
Nie oznacza�o to, �e odt�d czu�am si� stara. Czu�am si� wolna i nie chcia�am swojej wolno�ci
utraci�...
Orly, wp� do si�dmej rano
Wydawa�o si�, �e w pe�ni kontroluj� sytuacj�, a tu nagle g�owa mi opad�a na piersi.
Musia�am przysn��. To prawda, nie mia�am najlepszej nocy, ale przecie� nie mog� drzema� tutaj,
w kawiarni.
Jaki to by� dzie�, kiedy Nadia wpad�a do mnie rozgor�czkowana z wiadomo�ci�, i� Sasze�ka
zaprasza mnie, �eby si� pozna�? Chyba wtorek... pi�tnastego wrze�nia, tak, to by�a ta data. Rano
tego dnia pomy�la�am, �e najgorsze poza mn�, zaczyna si� trzeci tydzie� mojego pobytu
w Pary�u. W�a�nie wr�ci�am z w�dr�wki po Polach Elizejskich i marzy�am tylko o tym, aby si�
po�o�y�. Pukanie do drzwi przyj�am bardzo niech�tnie. Jeszcze gorzej odebra�am samo
zaproszenie. I�cie sowiecka elegancja � pomy�la�am. � Skoro �w Sasze�ka chce mnie pozna�,
m�g�by si� pofatygowa� do mnie.
� Jestem troch� zaj�ta, mo�e innym razem � odrzek�am.
� Ale my�my przygotowali kolacj� � zaszczebiota�a Nadia.
Zajmowali pok�j naro�ny, sporo wi�kszy od mojego, ale z jednego okna widok mieli na
dom, kt�ry w�a�nie rozbierano. Jaka� piekielna maszyna zaopatrzona w stalowe rami� z kulana
ko�cu mia�d�y�a �cian�, kt�ra osuwa�a si� z j�kiem w tumanach kurzu.
W pokoju panowa� nieprawdopodobny ba�agan. Na biurku, na kt�rym sta� komputer,
pi�trzy�y si� sterty papier�w, wok� na pod�odze le�a�y rozrzucone ksi��ki.
� Sasza nie pozwala niczego dotkn�� � usprawiedliwi�a si� Nadia, widz�c moje spojrzenie.
Ksi��ki zalega�y tak�e na obu ustawionych pod przeciwleg�ymi �cianami ��kach. W pokoju
nie by�o jednak ani Saszy, ani kolacji; co prawda po�rodku ustawiono st�, ale le�a� na nim tylko
obrus.
� Nie przeszkadza m�owi ha�as zza okna?
� Strasznie przeszkadza, chcieli�my zmieni� pok�j, ale s� tylko mniejsze... On zaraz
przyjdzie... poszed� po co� do picia. A ja przepraszam, wyjm� z prodi�a kurczaka. Sama co� tu
pichc�, bo Sasza nie lubi jada� na mie�cie... A i drogo...
Wzi�am do r�ki jedn� z ksi��ek. Dynastia Romanow�w, praca zbiorowa, pod redakcj�
Iskenderowa. Przeczyta�am pierwsze zdanie przedmowy. Historia dynastii Romanow�w przez
ostatnie dziesi�ciolecia by�a w Rosji tematem praktycznie zakazanym dla oficjalnej nauki. Wi�c
teraz to nadrabiaj� � pomy�la�am, odk�adaj�c ksi��k�. By�am coraz bardziej zniecierpliwiona.
� Nadiu... mo�e ja przyjd� za chwil�, jak si� sytuacja wyja�ni.
� Ju� si� wyja�ni�a! � us�ysza�am m�ski g�os.
Odwr�ci�am g�ow� w stron� drzwi i zobaczy�am wysokiego m�czyzn� ob�adowanego
siatkami, w kt�rych grzechota�y butelki. Mia� jasne, opadaj�ce na ramiona w�osy i przyci�gaj�c�
uwag� twarz. Trudno powiedzie�, czy by�a pi�kna. Tak jak trudno by�o okre�li� twarz
Majakowskiego. Czy Majakowski by� pi�kny? Raczej nie, ale mia� zdecydowane, m�skie rysy.
A ten Sasza przedstawia� sob� jakby inn� wersj� Indianina ni� m�j zi��, kt�ry chodzi� kocim
krokiem i zjawia� si� zwykle w najmniej odpowiednim momencie, na przyk�ad wtedy, kiedy
pyta�am c�rk�, po co jej tyle dzieci albo jak mo�e �y� pod jednym dachem z cz�owiekiem,
kt�rego g��wn� lektur� s� ksi��ki z dziedziny parapsychologii. Tyle �e ten Indianin mia� twarz
otwart�, naznaczon� rodzajem m�skiej dumy, kt�ra by�a mi jak najbardziej obca. Niczego nie
chcia�am o niej wiedzie�, nie chcia�am jej zg��bia�, bo to by�oby zap�dzanie si� na nieznany,
grz�ski teren.
� Pani jest nasz� s�siadk�, zapewne � odezwa� si�, oddaj�c Nadi siatki.
� Julia Grudzi�ska � przedstawi�am si�.
� Polka.
� Tak.
� Jest pani profesorem. Przyjecha�a pani wyk�ada� na Sorbonie.
� Du�o pan o mnie wie � u�miechn�am si�. Podszed�, poda�am mu r�k�. Uczu�am silny
u�cisk jego d�oni.
� Aleksander Razumski.
� Doktor nauk historycznych.
� Zgadza si�.
Pocz�li si� teraz krz�ta� z Nadi� po pokoju i wkr�tce siedzieli�my przy zastawionym stole,
kurczak by� bardzo smaczny, upieczony z nie znanymi mi przyprawami, do tego sa�ata i wino.
Ba�am si�, �e podadz� coca-col�, bo kilka jej butelek Aleksander przyni�s� w siatce.
� A co b�dzie pani wyk�ada�a? � spyta� mnie z pe�nymi ustami. Zachowywa� si� bardzo
swobodnie, ogryza� udko kurczaka, trzymaj�c je w palcach, t�uszcz sp�ywa� mu po brodzie.
� Literatur� polsk�.
Skrzywi� si� lekko.
� Literatura jest po to, �eby og�upia� ludzi.
� My�la�am, �e wr�cz przeciwnie � odrzek�am zaskoczona tak� wypowiedzi�. Teraz by�o
jasne, sk�d si� bra� pogardliwy stosunek Nadi do pisarzy, by�a jak jego echo.
� I tak ju� za du�o jest w �wiecie fikcji, po co jej jeszcze dok�ada�.
� Fikcja literacka jest w�a�ciwie prawd�. Im wi�ksza literatura, tym wi�ksza jej prawda.
� Za g�rnolotne dla mnie.
� Dziwi� si�, �e m�wi to kto� z ojczyzny Turgieniewa, Gogola, Dostojewskiego...
� To oni zgubili ten kraj! � wybuchn��. � To oni u�atwili zadanie Stalinowi.
Przyjrza�am si� m�czy�nie, chc�c sprawdzi�, czy ze mnie nie kpi.
� M�wi� powa�nie, po�wi�ci�em temu wiele czasu. Ci wszyscy g�upcy wp�dzili rosyjsk�
inteligencj� w niemoc, sp�tali jej r�ce. A w�dz drog� selekcji stworzy� nowe spo�ecze�stwo
neandertalczyk�w.
� Co ty opowiadasz, Sasza � wtr�ci�a Nadia. � Chyba si� upi�e�.
On zmierzy� j� w�ciek�ym spojrzeniem.
� Kto ci si� pozwoli� odzywa�? Trzymaj g�b� na k��dk� albo wyl�dujesz na korytarzu.
Olbrzymie oczy Nadi wype�ni�y si� �zami. Chcia�am zaprotestowa�, ale on normalnym ju�
tonem powiedzia�:
� Z Polak�w podziwiam tylko jednego. Byle nie by� nim Dzier�y�ski � pomy�la�am.
� Romana Dmowskiego! Jedyny m�� stanu, jakiego mieli�cie. Jedyny przewiduj�cy, m�dry
polityk. Gdyby�cie go s�uchali, inaczej by� mo�e wygl�da�aby teraz mapa Europy.
� Chyba go pan przecenia.
� Nic a nic.
Pomy�la�am, �e ma�o w�a�ciwie wiem o Dmowskim. Tak samo jak o tym cz�owieku; by�a
w nim mieszanina chamstwa i dziwnego wdzi�ku, kt�ry jako� nie pozwala� jednoznacznie go
os�dza�.
On i Nadia byli chyba najmniej dobran� par�, jak� zdarzy�o mi si� spotka�, ale jednocze�nie
to, �e tych dwoje jest razem, nie budzi�o zdziwienia.
� Nie uwa�asz, Nadiu, �e pani Julia ma fataln� fryzur�? � us�ysza�am i wszystko we mnie
zdr�twia�o.
� Ja ju� nawet m�wi�am... � zacz�a ona.
� To co, robimy postrzy�yny? � przerwa� jej, pomijaj�c w tych rozwa�aniach moj� osob�.
Odsun�� st� i zanim zd��y�am si� zorientowa�, siedzia�am ju� po�rodku pokoju na krze�le,
a Nadia wyjmowa�a mi spinki z w�os�w.
� Czy wy�cie oszaleli? � spyta�am oszo�omiona.
� Niech si� pani nic nie boi, Nadie�da Iwanowna jest z zawodu fryzjerk�. I to jedno, co
naprawd� potrafi.
� No, mo�e co� jeszcze potrafi�, Sasza � odrzek�a zalotnie.
� Owszem, wypina� sw�j ty�ek.
Nadia dosta�a wypiek�w. Zapad�o przykre milczenie.
� C� to taka cisza. Jako historyk przywyk�em m�wi� prawd�. Prawd� �ycia, a nie literatury!
� Je�eli m�czyzna jest d�entelmenem, na pewne tematy milczy � stwierdzi�am surowo. On
roze�mia� si� na ca�e gard�o.
� D�entelmen! C� to za s�owo. Lata go nie s�ysza�em.
� I to si� czuje.
� Niech pani nie pr�buje by� z�o�liwa, Julio, bo pani tego nie potrafi.
� Pewnych rzeczy nie wypada m�wi� o �onie.
� Ona nie jest moj� �on�. � To s� wasze sprawy.
� My nie mamy naszych spraw. Ja mam swoje i ona swoje. W rodzaju jak mnie zawlec przed
oblicze popa. Teraz w modzie bra� �lub w cerkwi.
Podczas tej wymiany zda� Nadia uwa�nie studiowa�a moj� twarz. Odchodzi�a, przybli�a�a
si�, raz nawet przykucn�a.
� Ju� wiem � powiedzia�a rado�nie, jakby to nie ona by�a przedmiotem tej zawstydzaj�cej
dyskusji. � Ju� wiem, jak ci��... Popatrz, Sasza, tutaj nad uszami kr�tko, ty� te� kr�tki, a grzywka
d�uga...
� Grzywka te� kr�tka. Obetnijmy j� na Jean Seberg z tego filmu Do utraty tchu.
� O nie, nie! � Chcia�am zerwa� si� z krzes�a, Aleksander jednak mnie przytrzyma�.
� Ale ja tego filmu nie widzia�am � wtr�ci�a Nadia zmartwiona.
� Wystarczy, �e ja widzia�em. Julia ma podobny owal twarzy i w og�le jest podobna do
tamtej...
� Ja podobna do Jean Seberg? � wyj�ka�am. Aleksander pochyli� si� nade mn�, owia� mnie
jego kwa�ny oddech. By� lekko wstawiony, nic dziwnego, na moich oczach wypi� dwa litry wina,
ostatnie p� ju� bez kieliszka, wprost z butelki, kt�r� trzyma� w r�ku, poci�gaj�c z niej od czasu
do czasu. On te� odchodzi� i przygl�da� mi si� z r�nych stron.
� S�uchajcie, ja wcale nie chc� zmienia� uczesania � pr�bowa�am oponowa�.
� Nie ma pani wyj�cia � roze�mia� si�.
Nadia energicznie pocz�a mi �cina� pasma w�os�w, czu�am na szyi zimne dotkni�cia
no�yczek. By�am przera�ona, nie potrafi�am poj��, jak to si� sta�o, �e siedz� na tym krze�le
i pozwalam wyczynia� ze sob� podobne rzeczy. Jak ja b�d� wygl�da�a z kr�tkimi w�osami! Nie
odrosn� pr�dko, ca�a Sorbona b�dzie �wiadkiem mojej kl�ski. Mo�e nawet cofn� mi kontrakt.
Kobieta w moim wieku ostrzy�ona jak nastolatka... Po co mi to by�o, po co zagadn�am Rosjank�
wtedy przed wind�.
� Ju�! � powiedzia�a Nadia. � Mia�e� racj�, grzywka te� powinna by� kr�tka.
Poda�a mi lusterko. Po raz drugi w tak kr�tkim czasie nie potrafi�am siebie rozpozna�. Wtedy
za przyczyn� starego p�aszcza, teraz... Wszystko si� w mojej twarzy zmieni�o. Mia�am inne
policzki, inne oczy, inny nos... Zrobi� si� jakby lekko zadarty...
� �licznie � powiedzia�a Nadia. � �licznie pani wygl�da, pani Julia, no ca�kiem nie ta sama...
� Ale mo�e troch� za kr�tko � wyrzek�am cicho.
� Bardzo dobrze � us�ysza�am g�os Aleksandra. Po powrocie do swojego pokoju mimo
p�nej pory zatelefonowa�am do Ewy.
� Obudzi�am ci�? � spyta�am, s�ysz�c jej zaspany g�os.
� Sta�o si� co�?
� Oni obci�li mi w�osy.
� Co za oni?
� Ci Rosjanie... Bo�e, po co ja tam posz�am... jak ja si� teraz poka�� ludziom?
� Ale sk�d ten pomys�?
� Nadia jest fryzjerk�. Po prostu wzi�a no�yczki i ciach, ciach... oczywi�cie dyrygentem by�
on...
Umilk�am nagle, nie wiedz�c, jak go nazwa�. Bo skoro nie m��, to przyjaciel, ale to s�owo
tak do niego nie pasowa�o...
Ewa nie bardzo rozumia�a, o co chodzi, musia�am jej wszystko opowiedzie�, zaczynaj�c od
zaproszenia na kolacj�.
� Ale... mo�e dobrze wygl�dasz...
� Przecie� to nie o to chodzi, w moim wieku nie nosi si� takich kr�tkich w�os�w.
� Nie przesadzaj.
� Nie mam dwudziestu lat. Ale nie b�d� ci� d�u�ej dr�czy�a po nocy, dobranoc.
Od�o�y�am s�uchawk�. Po chwili odezwa� si� dzwonek.
� Oczywi�cie trudno si� wypowiada� przez telefon, ale ja te� ci radzi�am, �eby� skr�ci�a
w�osy � powiedzia�a Ewa.
� Skr�ci�a! Jestem opacholona, rozumiesz, jak wi�niarka...
Chwila ciszy w s�uchawce.
� W�osy maj� to do siebie, �e odrastaj� � us�ysza�am wreszcie.
� Ale kiedy! Za tydzie� zaczynam zaj�cia ze studentami, przecie� nie b�d� przychodzi�a na
uniwersytet w chustce!
� To kup peruk�.
� Nie, to by by�o jeszcze gorsze. Musz� sobie jako� poradzi�, m�dl si� za mnie.
� Na pewno sobie poradzisz � powiedzia�a c�rka bez przekonania.
Nie mog�am spa�. Przypomnia�a mi si� scena z dzieci�stwa. Wtedy te� uwa�a�am, �e chce
si� mnie ukara� za co�, na co nie mia�am wp�ywu.
Dziadek stan�� w drzwiach kuchni, trzymaj�c w r�ce ko�ciany grzebie�, z kt�rego wy�amane
by�y wszystkie z�by. Patrzy� na mnie surowo.
� Kto to zrobi�?
Cofn�am si� pod �cian� i, opieraj�c si� o ni� plecami, spu�ci�am g�ow�.
� No?
� Ja.
� Dlaczego?
� Bo to by� z�y pies i on gryz� ludzi.
Usta dziadka zw�zi�y si� niebezpiecznie. Chwil� nic nie m�wi�.
� Czy wiesz, �e zniszczy�a� grzebie� mojej matki, cenn� po niej pami�tk�?
� Ja nie chcia�am, ale on gryz� ludzi � rozp�aka�am si�.
P�aka�am ze strachu, czuj�c, �e tym razem dziadek mnie zbije. Szed� w moj� stron�, skuli�am
si� pod �cian� zamykaj�c oczy. Wtedy us�ysza�am g�os matki:
� Niech ojciec j� zostawi!
Dziadek zatrzyma� si� po�rodku kuchni.
� Nie rozumiem � rzek�, unosz�c brwi.
� Niech ojciec zostawi dziecko � powt�rzy�a.
� Dziecko zniszczy�o pami�tk� po mojej matce.
� Mam to gdzie� � krzykn�a. � Rozumie ojciec?! Mam gdzie� pami�tk� po jego matce...
Nast�pnego dnia pojecha�am na Sorbon� z jednego jedynego powodu: chcia�am si� pokaza�
sekretarce i sprawdzi� jej reakcj�. Nie pozna�a mnie, ale by� mo�e nie pozna�aby mnie tak�e
w starej fryzurze, widzia�y�my si� przecie� tylko raz.
� Chcia�am si� dowiedzie�, ilu b�d� mia�a s�uchaczy � zacz�am niepewnie.
� Nie mam jeszcze pe�nej informacji � odpar�a sucho.
Sz�am piechot� przez miasto w pod�ym nastroju, by�o pochmurno i do�� ch�odno, a nie
zabra�am ze sob� swetra. Niemi�y dreszcz przebieg� mi po plecach, postanowi�am wi�c wst�pi�
do mijanej w�a�nie kafejki. Usiad�am przy barze i zam�wi�am kaw�. Na wprost mia�am lustro,
w tym lustrze zobaczy�am swoje odbicie i ku memu zaskoczeniu nie wywo�a�o to we mnie
przykrego odczucia. W�a�ciwie by�o mi do twarzy w takich w�osach, na pewno wygl�da�am
m�odziej, nikt by mi teraz nie da� tylu lat, ile mia�am naprawd�. To oczywi�cie by�o najmniej
wa�ne, bo nie musia�am si� odm�adza�. Jak matka, kt�ra nie potrafi�a poj��, i� czasu nie mo�na
ani zatrzyma�, ani tym bardziej cofn��. Wszyscy w miasteczku wiedzieli o jej szale�czej mi�o�ci
do m�odszego m�czyzny...
� Gdzie ty by�a�? � pyta� j� dziadek. � Czy chcesz, aby zacz�li wytyka� nas palcami, aby
dziecko nie mia�o spokoju w szkole? Opanuj si�, kobieto. Przesta� tam wreszcie chodzi�.
Przecie� tyle chyba mo�na od ciebie wymaga�, tylko tyle, aby� nie wynosi�a poza wzg�rze tego...
tego... � Po raz pierwszy, odk�d pami�tam, dziadkowi zabrak�o s��w. Sta�a przed nim jak
uczennica. Plecy jeszcze bardziej jej si� uwypukli�y, a w�osy szczelniej przes�oni�y twarz.
� Je�eli masz chocia� odrobin� przyzwoito�ci, przesta� tam chodzi�.
Milcza�a, ale w jej milczeniu czu� by�o kl�sk�. Wiedzieli�my wszyscy troje, �e ju� tam
wi�cej nie p�jdzie.
S�siad�w zza �ciany stara�am si� unika�. O tym, �e s� u siebie, �wiadczy�y g��wnie k��tnie.
I chodzi�o zawsze o to samo, Nadia zawadza�a Aleksandrowi, przeszkadza�a mu jej obecno��,
gdy pracowa�. Wysy�a� j� do miasta, �eby sobie pochodzi�a po sklepach, wst�pi�a gdzie� na kaw�.
�Aleja si� boj�, �e si� zgubi� � odpowiada�a l�kliwie. � Jak dopytam o drog�? �To w takim razie
si� powie�!�
By�o co� takiego w tym cz�owieku, co kaza�o mi o nim my�le�. Mia�am uczucie, �e po raz
pierwszy w �yciu spotka�am m�czyzn�. Wszyscy inni, z kt�rymi si� widywa�am, z kt�rymi
nawet sz�am do ��ka, tak naprawd� nimi nie byli. �aden z nich jednak nie by�by zdolny
potraktowa� kobiet� w spos�b tak bezwzgl�dny. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, Aleksander by�
cz�owiekiem okrutnym, podporz�dkowuj�cym sobie otoczenie. Chocia�by ta historia z moimi
postrzy�ynami. Potrzebowa�am kilku lat, aby zdecydowa� si� wreszcie na kupno nowego
p�aszcza, a sprawa tak istotna jak zmiana fryzury rozstrzygn�a si� w ci�gu kilku minut. Za jego
przyczyn�. Jego wola by�a tak silna, �e si� jej podda�am.
Kt�rego� dnia, wychodz�c ze swojego pokoju, us�ysza�am g�os Aleksandra na schodach,
cofn�am si� w pop�ochu i od razu zrobi�o mi si� wstyd przed sam� sob�. By�am dojrza�� kobiet�
i powinnam zachowywa� si� rozs�dnie. A by�am �mieszna. Odczeka�am jednak dobr� chwil�,
zanim ponownie wysz�am na korytarz.
Orly, si�dma rano
Jestem tutaj od godziny. I decyzja, kt�r� podj�am, nadal wydaje mi si� s�uszna. Nie mog�am
post�pi� inaczej. Musia�am odej��, bo by�o to jedyne wyj�cie w tej sytuacji. �Kocham inn�
kobiet�, zrozum to wreszcie!� � krzycza� m�ody m�czyzna. � �Kogo ty kochasz?� � spyta�a
z przera�eniem m�oda kobieta.
Na moje seminarium zapisa�o si� trzynastu s�uchaczy. Feralna liczba. Musia�am si� bardzo
stara�, aby ich zainteresowa�; gdyby pocz�li si� wykrusza� przed ko�cem semestru, to by�aby
kl�ska.
Po powrocie z uniwersytetu zasta�am zatkni�t� za klamk� p�sow� r��. �adnej kartki,
domy�li�am si� jednak. Zapuka�am do drzwi obok.
� Zachaditie � us�ysza�am.
Niepewnie nacisn�am klamk�. Siedzia� przy komputerze, widzia�am jego szerokie
pochylone plecy.
� To pani, Julio? � spyta�, nie odwracaj�c si�.
� To ja. Ta r�a...
� Pi�kna r�a dla pi�knej kobiety. Jak tam studenci?
� S�, to najwa�niejsze... Widz�, �e panu przeszkadzam... mo�e wpadn� innym razem.
� Ja ju� ko�cz�, odnu minutoczku. � Wystukiwa� na klawiaturze ostatnie zdania, a ja sta�am
przy drzwiach.
By� sam, ciekawe, gdzie podzia�a si� jego partnerka, czy odwa�y�a si� wreszcie wyruszy� do
miasta, a mo�e wyjecha�a?
� Nadie�da Iwanowna posz�a na r�g do sklepu po coca-col�. Na szcz�cie coca-cola ma
nazw� mi�dzynarodow�. Zaraz wr�ci � odezwa� si�, jakby czytaj�c w moich my�lach � to znaczy
tak przypuszczam...
Wy��czy� komputer i dopiero teraz si� odwr�ci�. Odczu�am nag�e onie�mielenie. Co� mnie
powstrzymywa�o przed spojrzeniem mu prosto w twarz. Jakby w jego twarzy zapisany by� jaki�
wyrok na mnie. By�o to g�upie, nawet dziecinne. A mo�e nie umia�am mu wybaczy� tych
postrzy�yn. By�am przyzwyczajona, �e sama podejmuj� decyzje dotycz�ce mojej osoby.
W tym momencie wesz�a Nadia, d�wigaj�c reklam�wk� pe�n� butelek.
� Z okazji rozpocz�cia zaj�� pani Julia zaprasza nas na kolacj� do lokalu � powiedzia� do niej
Aleksander.
� Tak, oczywi�cie � przytakn�am skonsternowana.
Poszli�my naprzeciwko do ma�ej wietnamskiej restauracyjki. Wn�trze by�o mroczne,
przytulne, gdzie� z g��bi dochodzi�a �ciszona muzyczka. Usiedli�my w rogu przy okr�g�ym stole.
Zaraz zjawi� si� kelner, podaj�c nam karty. Wycofywa� si� ty�em, w uk�onach.
� Proponuj� zam�wi� kurczaka na s�odko z orzechami arachidowymi � powiedzia�
Aleksander � to naprawd� pyszne, no i... na przyk�ad ciel�cin� w pi�ciu smakach... jest tego
du�o, to si� podzielimy...
� C�rka nie pozwala mi je�� ciel�ciny � powiedzia�am.
� A to dlaczego?
� Sama jest wegetariank�, bo nie godzi si� na zabijanie zwierz�t.
� Ach to � machn�� r�k�. � Wariactwo. Jakby tak si� nad wszystkim zastanawia�, to lepiej od
razu po�o�y� si� do trumny. Przecie� ro�liny te� czuj� i cierpi�, tyle �e w milczeniu... Ten niemy
krzyk marchewki albo selera!
� A co ja zjem, Sasze�ka? � wtr�ci�a si� Nadia.
Aleksander roze�mia� si�.
� Ca�a Nadie�da Iwanowna! My o problemach egzystencjalnych, a ona o jedzeniu. Masz
menu przed nosem, wybieraj.
� Przecie� nie rozumiem po francusku...
� No to co tu jest... � pochyli� si� nad kart�. � Koza... � Jak to koza? � przestraszy�a si�
dziewczyna. � Koza, danie z kozy. Odpowiada ci? � No nie, to jakie� straszne... koza ma rogi i...
wymiona...
Powiedzia�a to w taki spos�b, �e oboje z Aleksandrem wybuchn�li�my �miechem. W ko�cu
jednak co� zam�wili�my.
� I du�o wina! � zawo�a� Aleksander za odchodz�cym kelnerem.
Kurczak z orzechami by� wy�mienity, wino lekkie, francuskie. Pi�o si� je jak lemoniad�, co
okaza�o si� nader zdradliwe. W kt�rym� momencie poczu�am, �e kr�ci mi si� w g�owie. Rosyjska
para prawi�a sobie z�o�liwo�ci, to znaczy Aleksander ci�gle podkpiwa� z Nadi, kt�ra na szcz�cie
nie zawsze si� w tym orientowa�a. Ja ju� te� tak si� nimi nie przejmowa�am, po raz pierwszy
naprawd� dotar�o do mnie, �e jestem w Pary�u. Oto rozpocz�am zaj�cia ze studentami. Nikt nie
zwr�ci� szczeg�lnej uwagi na moje w�osy, nawet dziekan, kt�ry serdecznie mnie powita�
w murach uczelni. A teraz siedzia�am sobie z mi�ymi lud�mi, popija�am winko. Ten Sasza... ma
przykry spos�b bycia, ale w gruncie rzeczy to ciekawy cz�owiek. Nie rozumia�am tylko, po co
zabra� ze sob� t� dziewczyn�, skoro mu tak zawadza�a. By�a �adna. Grzywka �ci�ta r�wno tu�
nad brwiami upodabnia�a j� troch� do Japonki. I ona by�a tak� gejsz�. Wszystko dla swojego
m�czyzny...
� Panie Aleksandrze, sk�d pan zna ten film Do utraty tchu! To przecie� czasy mojej
m�odo�ci. Wtedy to by�a w�ciek�a awangarda... teraz chyba si� nie da tego ogl�da�.
� Sasza zna wszystkie filmy � odpowiedzia�a za niego Nadia. � On nie mo�e �y� bez kina.
� Tak? Przecie� kino to taka sama fikcja jak literatura.
W kinie nie mo�na k�ama� � odrzek�. � Tam wyjdzie najmniejszy fa�sz, cho�by tw�rcy nie
wiem jak si� starali, ludzie nie uwierz�. A literatura zamydla oczy! Par� tygodni temu widzia�em
film waszego wielkiego Wajdy. Pier�cionek z or�em w koronie.
� O, �wietny przyk�ad na fa�sz i prawd� � ucieszy�am si�. � Jak Wajda k�ama� w Popiele
i diamencie, filmie nakr�conym na podstawie r�wnie k�amliwej ksi��ki, wysz�o z tego wybitne
dzie�o; jak chcia� to naprawi�, stworzy� co� kuriozalnego... Wstawi� nawet do swojego
Pier�cionka s�ynn� scen� z zapalaniem spirytusu przy barze. Tam to by�o wstrz�saj�ce, Maciek
zapala lampki, wymieniaj�c imiona zmar�ych koleg�w. A tutaj wysz�a z tego jaka� autoparodia.
Aktor na�laduj�cy g�os zmar�ego Zbyszka Cybulskiego, kt�ry w tamtym filmie gra� Ma�ka...
brr... modl� si�, �eby mi ju� nigdy nie kazano tego ogl�da�...
� Zgadza si�, film niedobry, ale by� mo�e teraz Wajda gra� nie na swoich skrzypcach.
Radzieckie kino nie stworzy�o tak krwistej, przekonuj�cej postaci komunisty, jak� on stworzy�
w Popiele i diamencie. By� mo�e ten komisarz Szczuka to alter ego re�ysera...
� Sekretarz � poprawi�am.
� Jak go zwa�, tak go zwa�.
Nagle dotar� do mnie sens jego wypowiedzi.
� Wajda komunist�! Co pan opowiada, jego ojciec zgin�� w Katyniu.
Po moich s�owach Aleksander poczerwienia� i tak waln�� pi�ci� w st�, �e obie z Nadi�
cofn�y�my si� gwa�townie.
� Nie mog� rozmawia� z Polakami! Bo za kt�rym� razem zawsze pojawi si� Katy�!
Dlaczego z tym do mnie, do rosyjskiego historyka?