1306
Szczegóły |
Tytuł |
1306 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1306 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1306 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1306 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
"KONFRONTACJE HISTORYCZNE"
PRACE
INSTYTUTU HISTORII
POLSKIEj AKADEMII NAUK
POLSKA
XVII WIEKU
Pa�stwo spo�ecze�stwo
kultura
pod redakcJ�
JANUSZA TAZBIRA
pod redakcj�
BOGUS�AwA LEsNODORSgIEGO
WIEDZA POwSZECHNA WArSZAWA 1969 wyd.I.
PRZEDmOwA
Tom ten stanowi kolejn� pozycj� serii "Kon-
frontacje Historyczne"; celem jej jest przedsta-
wienie Polski XVII wieku na tle por�wnaw-
czym. Chodzi wi�c zar�wno o zestawienie w �wie-
tle najnowszyh studi�w i dyskusji sprzecz-
nych nieraz opinii badawczych na temat r�nych
wydarze�, jak i o por�wnanie tych spraw i wyda-
rze� ze sob�, o konfrontowanie z innymi krajami,
ukazywanie w czym Rzeczpospolita XVII wieku
im dor�wnywa�a, a nawet w niekt�rych dziedzi-
nach je prze�ciga�a, w czym za� r�ni�a si� od nich
na niekorzy��. Tu zreszt� nasuwa si� do�� wa�ki
problem badawczy, mianowicie z kim mo�na Pol-
sk� por�wnywa�. Z najbardziej rozwini�tymi kra-
jami Zachodniej Europy, czy te� z jej najbli�szymi
s�siadami. wydaje si�, �e przy omawianiu zagad.
nie� polityczno-spo�ecznych i ustrojowych bardziej
celowe jest konfrontowanie Polski z Prusami, Au-
stri� i Rosj�, podczas gdy w zakresie kultury umy-
s�owej i artystycznej, b�d� ideologii wyznaniowej,
mo�na zestawia� nasze �ycie kulturalne z francu-
skim, w�oskim lub angielskim. T� te� drog� poszli
autorzy naszego tomu.
PRZEDMOWA
Parokrotnie spotykamy w poszczeg�lnych szki-
cach rozwa�ania na temat, co stanowi�o w polskim
rozwoju historycznym �w niepowtarzalny, rodzimy
czynnik, co za� by�o echem obcych wp�yw�w. Na-
suwa si� por�wnanie kultury europejskiej do rzeki
posiadaj�cej liczne dop�ywy na obszarze r�nych
kraj�w, przebiegaj�ce zale�nie od miejscowego
ukszta�towania terenu. Trafnie pisze o tym w swym
szkicu W�adys�aw Tomkiewicz: "Pami�ta� bowiem
nale�y, i� mimo ca�ej swej specyficzno�ci sarmatyzm
by� jednak odro�l� barokowego drzewa, kt�rego
korzeniami si� karmi�, a kt�rego konary rozpo�cie-
ra�y si� nad ca�� niemal Europ� w ci�gu p�tora
stulecia."
�aden z tych termin�w nie figuruje jednak na
ok�adce naszego tomu. Do poj�� baroku i sarma-
tyzmu si�gaj� tylko autorzy pisz�cy o zagadnie-
niach kultury artystycznej, literatury czy religii.
Dla pozosta�ych bowiem terminy te okaza�y si� nie
tyle obce, ile nieprzydatne. Zreszt� r�wnie� autorzy
zajmuj�cy si� problemami ideologii nie zawsze s�
zgodni w ocenie pewnych zjawisk. Dla Stanis�awa
Cynarskiego sarmatyzm jest wi�c przede wszyst-
kim wyrazem wstecznej ideologii szlachty w dobie
baroku; na zwi�zany z nim �ci�le problem stylu
�ycia w tej epoce autor zwraca mniejsz� uwag�.
Natomiast dla autora szkicu o kulturze artystycz-
nej sarmatyzm by� przejawem jej oryginalnego
kszta�tu. O ile jednak Cynarski widzi triumf tego
zjawiska w mentalno�ci szlacheckiej ju� w pierw-
szej po�owie XVII wieku, Tomkiewicz wp�ywy sar-
matyzmu w sztukach plastycznych dostrzega do-
piero w drugiej po�owie tego stulecia. Obu autor�w
��czy przekonanie, i� mianem sarmatyzmu mo�emy
okre�la� zar�wno mentalno�� szerokich rzesz szla-
checkich w dobie baroku, jak i styl ich �ycia oraz
upodobania, wyra�aj�ce si� mi�dzy innymi we
PRZEDMOWA
wsp�lnocie gust�w artystycznych. Barok z kolei
potraktowano jako pewn� epok� w przemianach
kultury europejskiej, kt�ra rozpoczyna si� w Pol-
sce po roku 1580, ko�czy za� gdzie� w po�owie
XVIII stulecia. Sarmatyzm stanowi�by wi�c w tym
kontek�cie swoist� odmian� europejskiego baroku
na gruncie polskim, okre�lan� przez w�gierskiego
badacza Andre Angyala mianem s�owia�skiego ba-
roku.
Przekonanie, i� zasadnicze przemiany procesu
historycznego nie pokrywaj� si� z cezur� chro-
nologiczn� lat 1600-1700 podzielaj� zreszt� wszy-
scy autorzy szkic�w zawartych w niniejszym tomie.
Je�li wi�c pisz� o Polsce XVII wieku, to poj�cie
stulecia nale�y traktowa� do�� umownie. Podobnie
bowiem jak wiek XIX, wed�ug zgodnej opinii hi-
storiografii, zawiera si� w gruncie rzeczy w grani-
cach lat 1815-1914, tak i przemiany polityczne,
gospodarcze, kulturalne lub wyznaniowe XVII stu-
lecia zacz�y si� daleko wcze�niej, co najmniej
u schy�ku poprzedniego wieku. St�d te� wi�kszo��
autor�w przy omawianiu zagadnie� zar�wno li-
teratury, jak ekonomiki czy ustroju cofa si� do po-
cz�tk�w panowania Zygmunta III Wazy lub nawet
schy�ku rz�d�w Stefana Batorego.
Ju� w�wczas bowiem rozpocz�� si� w Polsce
"wiek XVII"; dlatego te� figuruje on na ok�adce
naszego tomu. �adna inna nazwa nie okaza�a si�
w pe�ni adekwatna do nowych, jako�ciowo odmien-
nych tre�ci historycznych, jakie ten okres ni�s� ze
sob�. Przyj�ta przez nas periodyzacja opiera si�
poniek�d na szerszym i bardziej ni� dot�d bez-
stronnym, wolnym od tradycyjnych uprzedze�
spojrzeniu na to stulecie. Wielu badaczy w ostat-
nich latach w�tpi�o w celowo�� wyodr�bnie-
nia XVII wieku; odrodzenie mia�o si�ga� nie-
mal do okresu najazdu szwedzkiego. Po nim za�
PRZEDMOWA
rozpoczyna� si� jakoby od razu okres upadku, si�-
gaj�cy mniej wi�cej do po�owy XVIII stulecia. Lata
tak zwanego "potopu" stanowi� istotnie pewn�
cezur� wewn�trzn�, dziel�c� Polsk� "srebrnego
wieku", pot�n�, zasobn� i szanowan�, od pa�stwa,
kt�re staje si� stopniowo przedmiotem polityki eu-
ropejskiej. Nie jest to jednak cezura a� tak prze�o-
mowa, aby w imi� jej nale�a�o zakwestionowa� po-
j�cie wieku XVII jako pewnej jednorodnej ca�o�ci,
odmiennej pod wzgl�dem jako�ciowym od okresu
renesansu.
Naszego XVII wieku nie spos�b by�o r�wnie�
nazwa� przez analogi� z Polsk� pierwszych Pia-
st�w Rzecz�pospolit� Waz�w, skoro zakres rozwa-
�a� autor�w nie tylko obejmuje panowanie Mi-
cha�a Korybuta Wi�niowieckiego oraz Jana III
Sobieskiego, ale si�ga niekiedy czas�w saskich.
Z kolei nazwa Polska doby baroku nie wyczerpa�a-
by ca�o�ci omawianych przez nas problem�w; c�
bowiem znaczy to poj�cie w dziedzinie organizacji
wojskowej, struktury sejm�w, rozwoju eksportu
zbo�a. Z drugiej za� strony barok, a zw�aszcza jego
specyficznie polska odmiana w postaci sarmatyzmu,
trwa� daleko d�u�ej ni� sam wiek XVII najbardziej
nawet umownie poj�ty. Tak�e i nazwanie tego
okresu epok� kontrreformacji sugerowa�oby zacie-
�nienie kr�gu rozwa�a� do problematyki wyzna-
niowej.
Z faktu, i� wiek XVII stanowi� do�� jednorod-
n� ca�o��, zdaje sobie dobrze spraw� dziejopisar-
stwo wielu kraj�w, �e wymienimy przyk�adowo
Francj�, gdzie od kilkunastu lat wychodzi specjal-
ne pismo naukowe, po�wi�cone temu stuleciu. Tru-
dno jednak o jednoznaczny bilans tych czas�w.
Wypada on - mimo wszystko - do�� dodatnio dla
literatury i sztuki. Zdecydowanie ujemnie w dzie-
dzinie polityki zagranicznej i ustroju wewn�trzne-
PRZEDMOWA
go, na co z naciskiem zwracaj� uwag� Henryk
Olszewski i Zbigniew W�jcik. R�wnie� jednak
w�r�d autor�w, kt�rzy godz� si� na �w bilans
ujemny, wyst�puj� r�nice w dostrzeganiu przy-
czyn takiego stanu rzeczy. Jedni przypisuj� go
przede wszystkim niekorzystnemu uk�adoWi czyn-
nik�w wewn�trznych, inni raczej winie samych
Polak�w. Tak�e wi�c i w prezentowanym tomie
znalaz� sw�j wyraz odwieczny konflikt pesymisty-
cznego i optymistycznego nurtu w naszej historio-
.grafii. Zapocz�tkowa�a go w XIX wieku wielka
dyskusja na temat genezy rozbior�w; ich cie� pada
r�wnie� na nasze szkice, szczeg�lnie te, kt�re oma-
wiaj� problem struktury spo�ecznej czy politycz-
nej oraz - pog��biaj�cych si� na niekorzy�� Pol-
ski - r�nic w por�wnaniu z innymi krajami.
Przedstawiaj�c w syntetycznym skr�cie dzieje
naszego stosunku do Zachodniej Europy mo�na
stwierdzi�, �e przez pierwszych pi��set lat istnienia
pa�stwa polskiego r�nice dziel�ce Polsk� od Fran-
cji, Anglii czy W�och ulega�y stopniowemu zmniej-
szeniu. Wieki XV i XVI, a wi�c jesie� polskiego
�redniowiecza i rozkwit odrodzenia, stanowi�y
okres, w kt�rym dysproporcje te by�y chyba naj-
mniejsze i najmniej istotne. Wiek XVII odwraca
z powrotem stosunek ten na nasz� niekorzy��.
Wi�kszo�� kraj�w Europy zachodniej znalaz�a
si� v�wczas na wira�u dziejowym. Ich roz-
w�j, dokonywaj�cy si� mi�dzy innymi kosz-
tem s�abiej rozwini�tych kraj�w Europy wscho-
dniej oraz nowo odkrytych ziem Ameryki i Azji,
poszed� wtedy olbrzymimi krokami naprz�d, gdy
tymczasem na losy naszego kraju zacz�y od-
dzia�ywa� ujemnie wojny, kryzys gospodarczy
i anarchia polityczna. Wydaje si� przy tym, �e o ile
Anglia, Francja czy Niderlandy prze�ciga�y nas
w�wczas na polu gospodarki i kultury, to najbli�si
PRZEDMOWA
s�siedzi Polski zacz�li g�rowa� nad ni� przede
wszystkim sprawnym aparatem pa�stwowym, kt�-
rego niedow�ad w XVIII wieku mia� si� tak bardzo
da� Rzeczypospolitej we znaki. Kultura polska
XVII wieku oddzia�ywa�a natomiast na Wsch�d
i Po�udnie Europy, a poziom jej by� daleko wy�szy
od tego, co ogl�dano w s�siednich Niemczech lub
Rosji. R�wnie� i w�wczas wnie�li�my sw�j wk�ad
do dorobku umys�owego ca�ej Europy, �e przypom-
nimy aria�skie postulaty racjonalistycznego pod-
chodzenia do spraw wiary oraz tolerancji wyzna-
niowej.
Nie literatur� wi�c, sztuk� czy nawet nauk�,
ale zasobnym skarbem, siln� armi� i sprawn� ad-
ministracj� g�rowali nad pozbawion� tego wszyst-
kiego Rzecz�pospolit� jej najbli�si s�siedzi. Syste-
matyczn� i obliczon� na d�u�szy dystans dzia�al-
no�� aparatu pa�stwowego zast�powa�a w Polsce
improwizacja, wystarcza�a ona do wygrania bitwy
lub usuni�cia naje�d�c�w z terytorium pa�stwa, ale
okazywa�a si� nieskuteczna na dalsz� met�. R�w-
nie� te problemy omawiaj� nasze szkice. Nie wy-
czerpa�y one, oczywi�cie, ca�o�ci zagadnie� zwi�za-
nych z wiekiem XVII, �e wymienimy przyk�adowo
nauk� w tym okresie, promieniowanie kultury pol-
skiej na zewn�trz lub opinie cudzoziemc�w o Rze-
czypospolitej XVII wieku. Wszystkie zreszt� arty-
ku�y omawiaj� tylko pewne wybrane kwestie:
uwzgl�dnienie ca�o�ci problematyki nie by�o
mo�liwe cho�by z uwagi na ograniczon� obj�-
to�� tomu.
Uwa�ny Czytelnik do�� �atwo spostrze�e, i�
wsp�autor�w naszego tomu dzieli sporo spraw.
Wyst�puj� wi�c r�nice merytoryczne w pogl�dach
na problem protestant�w polskich i ich postawy
w okresie najazdu szwedzkiego, kwesti� sarmatyz-
mu czy - rzecz najwa�niejsza - przyczyny p�-
10
PRZEDMOWA
niejszego upadku Polski. Redakcja nie uzna�a za
stosowne zacierania wielu r�nic, jak r�wnie� sk�o-
nienia autor�w do zaj�cia jednolitego, pesymistycz-
nego lub optymistycznego stanowiska w kwestii
oceny XVII wieku. Nie przychodzimy bowiem z go-
towymi pewnikami, kt�re autorzy g�osz� ez cathe-
dra, tworz�c jednolity w tonacji ch�r. Pragnieniem
naszym by�o zapoznanie Czytelnika nie tylko z hi-
storyczn� problematyk� XVII wieku, ale i z aktu-
alnym stanem spor�w naukowych na ten temat.
Uwa�amy za po�yteczne przedstawienie rozbie�-
nych nieraz pogl�d�w badawczych; je�liby za-
nik�y dyskusje pomi�dzy historykami, sko�-
czy�by si� rozw�j historii jako nauki. Obok
zagadnie� spornych zwracamy r�wnie� uwa-
g� na problemy s�abo lub w og�le dotychczas
nie zbadane. Na liczne luki w tym zakresie wska-
zuj� autorzy poszczeg�lnych szkic�w; dziel� si� oni
swymi refleksjami z Czytelnikiem, polemizuj�c-
nieraz do�� stanowczo - z innymi badaczami. War-
to wreszcie zaznaczy�, i� w wielu szkicach znajdu-
jemy pogl�dy po raz pierwszy formu�ovane w na-
szej nauce. Zaj�ta badaniami cz�stkowymi histo-
riografia znajduje tu, pomy�ln� r�wnie� dla siebie,
sposobno�� syntetycznego spojrzenia na epok�. Au-
torzy reprezentuj� wreszcie rozmaite indywidual-
no�ci pisarskie, widoczne zar�wno w odmiennym
sposobie ujmowania zagadnie�, jak i w zr�nico-
wanym stylu. I tych r�wnie� odr�bno�ci nie uzna-
li�my za stosowne sprowadza� do wsp�lnego mia-
nownika.
Ujednoliceniu uleg�a natomiast kwestia przy-
pis�w, skr�conych przez redakcj� do minimum.
Zosta�y w nie zaopatrzone przede wszystkim ob-
szerniejsze cytaty �r�d�owe. Nazwiska badaczy, na
kt�rych si� autorzy powo�uj� lub te� z nimi pole-
mizuj�, znajdujemy w tek�cie. Czytelnik, kt�ry
11
PRZEDMOVA
zechce zapozna� si� z zasadnicz� literatur�, znaj-
dzie odpowiednie wskaz�wki bibliograficzne,
oddzielne dla ka�dego ze szkic�w, na ko�cu
ksi��ki. I te r�wnie� ograniczyli�my do prac
podstawowych, zw�aszcza polskich i wydanych
w ostatnich latach, a wi�c stosunkowo �atwo do-
st�pnych.
Janusz Tazbir
Zbigniew W�jcik
MI�DZYNARODOVE PO�O�ENIE
RZECZYPOSPOLITEJ
Zasadnicze elementy sytuacji mi�dzynarodowej
Historycy zgodni s� co do tego, �e w wieku
XVII nast�pi� upadek znaczenia pa�stwa polsko-
-litewskiego, jego kryzys wewn�trzny i zewn�trzny.
Nie ulega w�tpliwo�ci, �e je�eli staniemy na tym
stanowisku - a nie ma �adnego powodu, by si� nie
podpisa� pod takim pogl�dem - to musimy zwr�-
ci� baczn� uwag� na sytuacj� mi�dzynarodow�
Polski w okresie stanowi�cym przedmiot naszych
rozwa�a�. Nie s� bowiem s�uszne te pogl�dy w hi-
storiografii, wed�ug kt�rych upadek pa�stw na-
st�puje g��wnie, o ile nie wy��cznie, wskutek we-
wn�trznej ich s�abo�ci, wewn�trznego rozk�adu.
Uk�ad si� na arenie mi�dzynarodowej, a wi�c
czynnik zewn�trzny, odgrywa co najmniej tak�
sam� rol� we wspomnianych procesach. Mo�na by
na ten temat bardzo du�o pisa� i dyskutowa�, s�-
dz� jednak, i� wystarczy przypomnie� pewne, jak-
�e charakterystyczne wydarzenia z dziej�w XVII
i XVIII wieku.
W epoce tej nie tylko Polska, ale i takie kraje,
jak Hiszpania i Turcja prze�ywa�y wielki chaos
wewn�trzny, kryzys gospodarczy, spo�eczny i poli-
tyczny. Mimo to ani iberyjska monarchia Habsbur-
13
g�w, ani imperium osma�skie nie zosta�y wyma-
zane z mapy Europy. Dlaczego?
Odpowied� jest nieskomplikowana. Zar�wno
w przypadku Hiszpanii, jak Turcji nie dosz�o do
dzia�ania czynnika zewn�trznego, zainteresowa-
nego w ca�kowitej likwidacji pa�stwa, co - jak
wiemy - mia�o miejsce w przypadku Polski. Czyn-
nik zewn�trzny odegra� te� najwa�niejsz� rol�
w katastrofie Rzeczypospolitej.
Wiek XVII z punktu widzenia po�o�enia mi�-
dzynarodowego Rzeczypospolitej charakteryzowa�
si� przede wszystkim wielkimi wojnami ze Szwe-
cj�, Rosj� i Turcj�, a tak�e Kozaczyzn�, przy czym
tego ostatniego zjawiska nie mo�emy traktowa�,
zw�aszcza po roku 1654, jako sprawy wewn�trznej;
jej wszechstronne aspekty mi�dzynarodowe s� bo-
wiem niezaprzeczalne.
Ot� rzuca si� w oczy, �e poza wojnami mo-
skiewskimi, kt�re Polska przej�a od Litwy, wszy-
stkie wymienione przez nas elementy po�o�enia
Rzeczypospolitej w XVII wieku zrodzi�y si� lub
dojrza�y u schy�ku poprzedniego stulecia (konflikt
ze Szwecj�, interwencje w Mo�dawii - jedna
z przyczyn konflikt�w z Turcj�, pierwsze powsta-
nia kozackie). Wiek XVII w historii stosunk�w
mi�dzynarodowych Polski zwi�zany jest jak naj-
�ci�lej z obj�ciem tronu przez Waz�w, kt�rzy w oso-
bie Zygmunta III zadecydowali w pewnym sensie
o dalszym kierunku polskiej polityki zagranicznej.
Tak wi�c pocz�tek naszych rozwa�a� sk�onni je-
ste�my umie�ci� w pierwszych latach panowania
Zygmunta III, przy czym zagadnienie konkretnej
daty szczeg�owej, przewa�nie myl�cej lub dysku-
syjnej, odrzucamy jako niezbyt w tym przypadku
istotne.
Termin ko�cowy jest spraw� bardziej wyrazi-
st�, i tu znaczenia dat nie podobna nie doceni�. Jed-
14
na z nich to rok 1686 (traktat Grzymu�towskiego),
zamykaj�cy ca�� epok� w stosunkach polsko-ro-
syjskich, kt�re dla XVII stulecia mia�y si� okaza�
niew�tpliwie decyduj�cymi. Druga - to rok 1699
(mi�dzynarodowy traktat w Kar�owicach), oznacza-
j�cy kres pot�gi tureckiej i ustalaj�cy wiele zasad-
niczych element�w sytuacji mi�dzynarodowej
w Europie �rodkowo-wschodniej.
Sytuacj� polityczn� Rzeczypospolitej w XVII
wieku w decyduj�cej mierze kszta�towa�o po�o�e-
nie geograficzne. Dzi�ki niemu interesy zagraniczne
pa�stwa polsko-litewskiego silnie wi�za�y si� ze
wschodem Europy, z po�udniowym wschodem oraz
z basenem Morza Ba�tyckiego. To by�y g��wne kie-
; runki geograficzne, wyznaczaj�ce polsk� polityk�
, zagraniczn� tej doby. Rzeczpospolita mia�a r�w-
nie� swoje powi�zania z Zachodem, ale nie one
w ostatecznym rachunku decydowa�y o naszej po-
lityce mi�dzynarodowej.
Fakt, �e polityka polska by�a mocno osadzona
w realiach geograficznych, wyznacza� g��wnych
partner�w naszego pa�stwa na arenie mi�dzyna-
' rodowej. Nale�a�y do nich Rosja, Szwecja, Turcja,
' chanat krymski, Brandenburgia, a tak�e Austria;
z pa�stw zachodnioeuropejskih - Francja. Ze
wzgl�du na p�niejszy rozw�j wydarze� history-
cznych, szczeg�lnie za� na katastrof� rozbior�w,
uzna� nale�y, �e donios�e znaczenie r�wnie�
i w wieku XVII mia�y dla Rzeczypospolitej stosun-
ki z Moskw� i Brandenburgi�.
Epoka jagiello�ska (1385-1572) da�a pa�stwu
polsko-litewskiemu nie tylko siln�, o ile nawet nie
mocarstwow� pozycj� w Europie, ale i ukierunko-
wa�a jego polityk� zagraniczn� na wsch�d. Bez
wzgl�du na ocen� tego zjawiska przez historyk�w
faktem jest, �e by�o to logiczne i nieuniknione na-
st�pstvo unii jagiello�skiej. Skoro do niej dosz�o-
15
a z punktu widzenia interes�w pa�stwowych i Pol-
ski, i Litwy wydarzenie to nale�y oceni� jak naj-
bardziej pozytywnie - najpierw oba, pocz�tkowo
do�� lu�no zwi�zane ze sob� pa�stwa, p�niej za�
zjednoczona Rzeczpospolita, nie mog�y nie prowa-
dzi� aktywnej polityki na wschodzie, nie mog�y nie
uczestniczy� we wszystkich niemal wydarzeniach
dziejowych na wschodnioeuropejskiej scenie poli-
tycznej. To by�o bezwzgl�dn� konieczno�ci� poli-
tyczn� pa�stwa, kt�re zostawili Jagiellonowie, co
wi�cej - stanowi�o warunek jego istnienia.
W�a�nie t� walk� o istnienie musia�o pa�stwo
polsko-litewskie toczy� przede wszystkim z Mo-
skw�, prowadz�c� konsekwentnie jeszcze od czas�w
g��bokiego �redniowiecza polityk� tzw. zbierania
ziem ruskich, czyli po prostu d���c� do utworze-
nia w Europie wschodniej wielkiego pa�stwa obej-
muj�cego wszystkie te ziemie. Moskwa toczy�a wi�c
wojny z Litw�, potem z Rzecz�pospolit�. S�dzi� na-
le�y, i� inne wyj�cie w og�le nie wchodzi�o w ra-
chub�, poniewa� ta wielowiekowa walka nie mog�a
si� zako�czy� �adnym kompromisem, lecz tylko
wyra�nym zwyci�stwem jednej ze stron. Kompro-
mis by� nierealny, istnia�y bowiem zupe�nie zasad-
nicze i diametralnie ze sob� sprzeczne interesy
obu rywali wschodnioeuropejskich.
W konsekwencji przej�cia przez Polsk� dzie-
dzictwa litewskiego nast�pi�o r�wnie�, silniejsze
ni� w wiekach ubieg�ych, zetkni�cie si� z polityk�
tatarsk�, a tak�e, oczywi�cie p�niej, i tureck�.
Porta Ottoma�ska i chanat krymski sta�y si� te�
w wieku XVII, obok Rosji, g��wnymi rywalami na
wschodzie Europy.
Stulecie to up�yn�o r�wnie� pod znakiem ry-
walizacji i wojen polsko-szwedzkich. Pocz�wszy
od pierwszej wojny p�nocnej rozpocz�a si� w Eu-
ropie p�nocnej i wschodniej zaciek�a rywalizacja
16
o - jak to okre�li� Zygmunt August - dominium
maris Baltici (w�adztwo nad Ba�tykiem). Szwecja,
kt�ra ze wzgl�d�w gospodarczych i politycznych
d��y�a do utworzenia imperium wok� Morza Ba�-
tyckiego, musia�a nieuchronnie popa�� w konflikt
w tym r�wnie� i z Rzecz�po-
spolit�.
Realizacja plan�w szwedzkich oznacza�aby
utrat� dla Polski uj�cia Wis�y i miast pruskich, co
by�oby nie tylko kl�sk� polityczn�, ale przede
wszystkim gospodarcz�. Bardzo plastycznie zobra-
zowa� t� spraw� kanclerz litewski Stanis�aw Al-
brycht Radziwi��, o�wiadczaj�c w lecie 1656 roku
mediatorom francuskim, �e Szwecja musi zwr�ci�
Polsce Prusy, gdy� "nikt nie pozwoli sobie poder-
�n�� gard�a" 1. Historycy polscy s�usznie okre�laj�
zmagania ze Szwecj� jako walk� o suwerenno��
gospodarcz� pa�stwa.
W cieniu rywalizacji z Rosj�, Turcj�, Krymem
i Szwecj� pozostawa�a kwestia brandenburska. Nie
oznacza to jednak wcale, by stanowi�a mniej wa�-
ny problem. Przeciwnie, nast�pne stulecie wyka-
za�o, i� by�a ona, obok kwestii rosyjskiej, najwa�-
niejszym zagadnieniem mi�dzynarodowym Polski
w tej epoce. Kl�ski w wojnach z Rosj� toczonych
w XVII stuleciu, silne usadowienie si� Branden-
burgii-Prus nad Ba�tykiem oraz wzrost znaczenia
i si�y pa�stwa Hohenzollern�w mia�y si� okaza�
najbardziej brzemienne w og�lnym bilansie pol-
skiej polityki zagranicznej tego stulecia. Te dva
bowiem pa�stwa w spos�b decyduj�cy przyczyni-
�y si� do likwidacji Rzeczypospolitej w XVIII
wieku.
Powa�nym wreszcie partnerem Polski na are-
nie mi�dzynarodowej by�a w tym okresie Austria.
Polityka zagraniczna Rzeczypospolitej mia�a silne
powi�zania z polityk� tego kraju, a czasami, rzec
17
mo�na, wlok�a si� w jej ogonie. Jedni historycy
oceniaj� to zjawisko jako bardzo szkodliwe z punk-
tu widzenia interes�w naszego kraju, inni nato-
miast zaprzeczaj� temu, wykazuj�c, �e przymierze
z Austri� i wsp�dzia�anie z Habsburgami by�o
konieczno�ci� polityczn� dla naszego pa�stwa, �e
po prostu nie istnia�a inna alternatywa. Faktem
jest jednak, i� bilans przymierza z t� dynasti�
okaza� si� dla Polski wysoce niekorzystny.
Przeciwwag� orientacji prohabsburskiej sta�a
si� dla Polski w XVII stuleciu, a �ci�lej m�wi�c od
jego po�owy, orientacja francuska. Francj� te�,
zw�aszcza w epoce Ludwika XIV, zaliczy� nale�y
do g��wnych zachodnioeuropejskich partner�w
Polski. Wiek XVII charakteryzuje silna rywaliza-
cja francusko-habsburska o wp�ywy w Polsce. Wal-
ka toczy si� ze zmiennym szcz�ciem, jednak�e na-
wr�t Rzeczypospolitej do koncepcji wojen antytu-
reckich i przyst�pienie do Ligi �wi�tej przechyla
ostatecznie szans� na stron� Habsburg�w.
Niepodobna nie stwierdzi�, �e wsp�praca
a nawet przymierze z Francj� stwarza�o Polsce,
zw�aszcza w okresie tzw. polityki ba�tyckiej Sobie-
skiego (1673-1678), kusz�ce perspektywy: odzy-
skanie Prus, zerwanie z antytureck� polityk� i wie-
le jeszcze nie mniej korzystnych widok�w. Sta�o
si� jednak inaczej.
Stosunki Rzeczypospolitej z innymi krajami,
na przyk�ad z Dani�, Niderlandami, Angli�, mia�y
charakter sporadyczny i odgrywa�y w zasadzie rol�
drugoplanow�. Jest rzecz� powszechnie znan�, �e
po�owa XVII wieku stanowi decyduj�cy moment
prze�omowy zar�wno w dziejach wewn�trznych
Polski, jak i przede wszystkim w jej po�o�eniu
mi�dzynarodowym. Nast�puje bardzo wyra�ne
os�abienie pa�stwa polskiego i upadek jego zna-
czenia w Europie.
18
Pocz�tek wojen polsko-szwed�kich
i interwencja w Moskwie
Omawian� epok� otwiera u schy�ku XVI wieku
wybuch konfliktu polsko-szwedzkiego. Ma on zra-
zu charakter przede wszystkim dynastyczny. Wy-
b�r kr�lewicza szwedzkiego Zygmunta, dziedzica
Jagiellon�w po k�dzieli (matk� jego by�a Katarzy-
na Jagiellonka �ona Jana III, ksi�cia finlandzkiego
i kr�la szwedzkiego), na tron polski w roku 1587
zosta� przyj�ty przez Skandynaw�w przychylnie.
Arystokracja szwedzka widzia�a w przysz�ej unii
personalnej z Rzecz�pospolit� sporo r�norakich
korzy�ci dla swego kraju zar�wno politycznych, jak
i gospodarczych. Niepo�ledni� rol� odgrywa�y tu
widoki na os�abienie w�adzy kr�lewskiej rozdzie-
lonej na dwa trony. R�wnocze�nie jednak utwo-
rzy�y si� zarzewia przysz�ych spor�w, gdy� Polska
��da�a po elekcji odst�pienia jej p�nocnej Estonii,
na co Szwedzi nie chcieli si� zgodzi�.
Gdy po �mierci ojca, Jana III (1592), Zyg=
munt III zasiad� r�wnie� na tronie szwedzkim,
sytuacja pocz�a si� coraz bardziej komplikowa�:
M�ody kr�l zmuszony by� odda� rz�dy nad Szwecj�
w r�ce rady senator�w, na czele kt�rej stan�� jego
stryj, Karol ksi��� Suderma�ski.
Od tej chwili sprzeczno�ci mi�dzy Zygmuntem
a jego szwedzkimi poddanymi stale ros�y. Wyni-
ka�y one mi�dzy innymi z tego, �e kr�l by� �arli-
wym katolikiem, a jego poddani nie mniej gorli-
wymi luteranami. W takiej sytuacji wyrazicielem
narodowych interes�w szwedzkich sta� si� ksi���-
Karol. W roku 1598 kr�l rozpocz�� na terenie
Szwecji wojn� ze swym stryjem i jego zwolenni-
kami. Mimo pocz�tkowych sukces�w, walka za-
ko�czy�a si� kl�sk� Zygmunta, a kr�lem szwedz=
kim zosta� ksi��� Karol.
19
Z konfliktu wewn�trzszwedzkiego zrodzi�a si�
wojna mi�dzy Szwecj� a Rzecz�pospolit� (1600-
-1606). Zapocz�tkoVa�a ona d�ugi, 60 lat trwaj�-
cy, okres dyplomatycznych i zbrojnych zmaga�
mi�dzy obu krajami. Pierwszy ich etap zako�czy�
si� �wietnym zwyci�stwem wojsk Rzeczypospoli-
tej pod Kircholmem w pobli�u Rygi w 1605 roku.
Wiktoria ta nie mia�a jednak powa�niejszych kon-
sekwencji politycznych. Przerwa w dzia�aniach
wojennych spowodowana zosta�a w g��wnej mie-
rze tym, �e oba pa�stwa, a zw�aszcza Polska,
skierowa�y ca�y wysi�ek wojskowy i dyploma-
tyczny w innym kierunku - ku Rosji. Ta za�
u schy�ku XVI wieku prze�ywa�a wielki, wszech-
stronny kryzys polityczny, spo�eczny i gospodar-
czy, kryzys, kt�ry by� przede wszystkim wyni-
kiem systemu rz�d�w Iwana Gro�nego opartych
na opriczninie. Katastrofalny stan pa�stwa po-
g��bia� dodatkowo kryzys dynastyczny, jaki po-
wsta� na skutek wymarcia dynastii Rurykowi-
cz�w. Ju� wsp�cze�ni zdawali sobie spraw�, �e
Rosja stanowi dogodny teren dla obcej ingerencji.
Znakomicie uj�� to wybitny historyk rosyjski
P�atonow, pisz�c przed kilkudziesi�ciu laty: "Na-
zwaliby�my polityk� Rzeczypospolitej i kurii pa-
pieskiej kr�tkowzroczn� i niedo�wiadczon�, gdyby
nie potrafi�a ona w por� zrozumie� i nale�ycie oce-
ni� zachodz�cych w �yciu Moskwy zaburze� i nie
pr�bowa�a wyci�gn�� z nich korzy�ci dla siebie." 2
Polsk� w tym okresie na drog� wojny pcha�y
liczne przyczyny wewn�trzne. Mam tu na my�li
przede wszystkim silny wy� demograficzny i zwi�-
zany z nim problem zb�dnych ludzi w kraju, a na-
st�pnie zagadnienie �o�nierzy rozpuszczonych po
rokoszu Zebrzydowskiego, z kt�rymi nie bardzo
by�o wiadomo, co robi�. Ca�� t� uci��liw� rzesz�
ludzi postanowiono skierowa� na podb�j ziem ro-
20
syjskich, w nich to bowiem jeden z publicyst�w
obozu dworskiego, Pawe� z Palczowa Palczowski,
widzia� ziemi� obiecan� dla Polak�w. Do sprawy
tej jeszcze wr�cimy.
Wa�n� rol� w genezie "wielkiej smuty" ode-
gra�a osobista polityka Zygmunta III. Gdy za-
viod�y plany pokojowej unii polsko-moskiewskiej
z prze�omu XVI i XVII wieku, pragn�� osi�gn��
j� zbrojn� r�k�, przy czym cel ostateczny, jak�
mu przy�wieca�, mo�na okre�li� - "przez Moskw�
do Sztokholmu". Podb�j Moskwy i zagarni�cie ko-
rony Rurykowicz�w mia�o u�atwi� kr�lowi odzy-
skanie dziedzicznego tronu szwedzkiego, kt�ry ce-
ni� sobie wy�ej ni� elekcyjny polski.
Interwencja polska w Rosji, rozpocz�ta w roku
1604 wraz z pojawieniem si� na widowni dziejo-
wej Dymitra Samozwa�ca I, zako�czy�a si� nie-
powodzeniem. Mimo wielkich kl�sk, mimo zaj�-
cia przez Polak�w znacznych obszar�v Rosji ��cz-
nie ze stolic�, mimo r�wnoczesnej interwencji
szwedzkiej, Rosjanie znale�li jeszcze tyle si�, by
w wielkim i og�lnonarodowym powstaniu doprowa-
dzi� do wyparcia wojsk nieprzyjacielskich z kraju.
Nast�pna pr�ba, jak� podj�� syn Zygmun-
ta III, kr�lewicz W�adys�aw, wyprawiaj�c si� na
Moskw� pod has�em dochodzenia swych praw do
korony carskiej, kt�r� w okresie najwi�kszego
upadku Rosji (1610) ofiarowali mu bojarzy mo-
skiewscy, r�wnie� zako�czy�a si� niepowodzeniem:
Mimo wyra�nych post�p�w militarnych, real-
na ocena og�lnej sytuacji politycznej zmusi�a Po=
lak�w do zaniechania plan�w podboju i przy��cze-
nia Rosji na drodze unii. W 1619 roku zawarto
w Deulinie (Dywilinie) rozejm polsko-rosyjski na
ponad 14 lat. Rosja obroni�a wprawdzie sw� nie-
podleg�o��, ale kr�lewicz W�adys�aw nie zrzek�
si� pretensji do tronu moskiewskiego, a Pola-
21
cy osi�gn�li powa�ne zdobycze terytorialne. Ro-
zejm deuli�ski nie oznacza� �adnej istotnej zmiany
w stosunkach polsko-rosyjskich. Wszystkie �r�d�a
konfliktu, jak wykazuje tre�� traktatu, pozosta�y.
By� wi�c on jedynie chwilowym zawieszeniem
broni. Rosja czeka�a tylko na okazj� do odwetu.
Znakomicie zrozumia� to Zygmunt III, niezadowo-
lony z rozejmu, gdy pisa� rych�o po jego zawarciu:
"Rosjanie chc� bez w�tpienia nied�ugo ukrzepiw-
szy si�y swoje, o co w takim, jakie tam jest po-
s�usze�stwie, nietrudno, i pozbywszy si� naszych
wojsk, zwr�ci� si� przeciw naszemu pa�stwu
i odebra� wszystko to, co teraz oddali." 3
W okresie wojny trzydziestoletniej
W czasie, gdy wojna z Rosj� wci�� jeszcze
trwa�a, nowe ognisko konfliktu pocz�o wyrasta�
u po�udniowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej.
Nad Polsk� zawis�a gro�ba najazdu tureckiego.
Jak do tego dosz�o? Nasza polityka zagraniczna za
ostatnich Jagiellon�w mog�a poszczyci� si� nie by-
le jakim osi�gni�ciem - stosunki z pot�n� Tur-
cj�, budz�c� powszechnie l�k w Europie, uk�ada�y
si� co najmniej poprawnie. By�o to ze wszech
miar korzystne dla pa�stwa polskiego. Jednak�e
�upieskie wypady poddanych Rzeczypospolitej Ko-
zak�w zaporoskich na terytoria tureckie, wypady,
kt�rym Polska nie potrafi�a zapobiec, budzi�y obu-
rzenie w Turcji. Porta zacz�a g�osi�, �e sama mu-
si ukara� Kozak�w, skoro Rzeczpospolita uczyni�
tego nie potrafi. Cie� na stosunki polsko-tureckie
rzuca�y r�wnie� wyprawy magnat�w do Mo�dawii
i ingerencja polska w wewn�trzne sprawy ksi�stw
naddunajskich, kt�re by�y lennem tureckim. Het-
man ��kiewski pr�bowa� za�atwi� spraw� poko-
jowo (traktat #i, B##szy, 1617), ale gdy wyprawy ko-
22
zackie nie ustawa�y, gdy ponadto lennik turecki,
ksi��� siedmiogrodzki Bethlen wskutek dywersji
polskiej (zagony lisowczyk�w) musia� wycofa� si�
spod obleganego Wiednia (1619), by udzieli� pomo-
cy powsta�com czeskim, tocz�cym w�a�nie walk�
z Habsburgami, wybuch by� przes�dzony.
Pierwsza wyprawa turecka zako�czy�a si� po-
gromem wojsk polskich pod Cecor� (1620), dru-
ga - po nie rozstrzygni�tej bitwie pod Choci-
miem - kompromisowym pokojem (1621), kt�ry
nie usuwa� bynajmniej istotnych przyczyn napi�-
cia w stosunkach mi�dzy obu krajami. R�wnocze�-
nie niemal, gdy na wschodzie i po�udniowym
wschodzie klecono pospiesznie traktaty rozejmowe
i pokojowe, rozpocz�y si� na nowo dzia�ania wo-
jenne na froncie szwedzkim. We wrze�niu 1621 ro-
ku Szwedzi zaj�li Ryg�. W roku nast�pnym dosz�o
do rozejmu mi�dzy obu krajami w Mitawie. Nie
na d�ugo jednak. W po�owie 1625 roku wojska Gu-
stawa Adolfa wznowi�y akcj� w Inflantach, a w
rok p�niej zacz�a si� ci�ka walka o "gard�o"
Rzeczypospolitej - o Prusy Kr�lewskie, o uj�cie
Wis�y. Wojna ta, toczona ze zmiennym szcz�ciem,
trwa�a do roku 1629. W tym czasie pod wp�ywem
wydarze� wojny trzydziestoletniej, jak r�wnie� pod
naciskiem dyplomacji pa�stw wrogich Habsburgom
(Francja, Holandia, Brandenburgia, Anglia) dosz�o
do rozejmu polsko-szwedzkiego w Starym Targu
(Altmarku) w 1629 roku. By� on korzystny dla
Szwecji, gdy� zatrzyma�a miasta pruskie z wyj�t-
kiem Gda�ska, Pucka i Kr�lewca oraz Inflanty na
p�noc od D�winy. Co gorsza, Szwedzi zdobyli so-
bie prawo pobierania ce� z handlu polskiego.
Pe�ne zaanga�owanie si� w wojn� na terenie
Niemiec stawia�o Szwecj� przed konieczno�ci� za-
bezpieczenia od strony Polski wschodniego skrzy-
d�a swoich wojsk. Kr�l Gustaw Adolf zwr�ci�
23
w�wczas oczy na Rosj�, w kt�rej tendencje odwe-
towe nie wygas�y ani na chwil�. W tej sytuacji nie-
trudno przysz�o nam�wi� Rosjan, by wznowili
wojn� z Polsk�.
Wybuch�a ona jesieni� 1632 roku, gdy wojska
szwedzkie maszerowa�y w g��b Niemiec, ku Lii-
tzen, gdzie Gustaw Adolf poni�s� �mier�. Nowa
wojna polsko-rosyjska, zwana smole�sk� (1632-
-1634), zako�czy�a si� ca�kowit� pora�k� Rosji.
Pok�j polanowski zawarty w 1634 roku potwier-
dzi� warunki rozejmu deuli�skiego z t� jedn� po-
wa�n� zmian�, �e nowy kr�l W�adys�aw IV zrzek�
si� pretensji do tronu moskiewskiego i tytu�u ca-
ra. Ten pok�j "wieczysty", jak go w�wczas okre-
�lano, nie oznacza� wprawdzie radykalnego zwrotu
w stosunkach mi�dzy Rzecz�pospolit� a Rosj�, po-
zosta�o bowiem zasadnicze �r�d�o konflikt�w-
spory terytorialne o Smole�szczyzn�, Siewiersz-
czyzn� i Czernihowszczyzn�; mimo to zapocz�tko-
wa� okres zupe�nie poprawnego wsp�ycia obu
pa�stw. Znaczny wp�yw na taki w�a�nie rozw�j
sytuacji mia�o ich wsp�lne i sta�e zagro�enie ze
strony Tatar�w krymskich, a tak�e - w pewnym
stopniu - i Turcji. Doprowadzi�o to nawet w roku
1647 do zawarcia do�� lu�nego przymierza obron-
nego mi�dzy Rzecz�pospolit� i Rosj�, skierowanego
przeciwko chanatowi.
�mier� Gustawa Adolfa (1632), niepowodzenia
w wojnie na terenie Rzeszy i kl�ska Rosji w woj-
nie z Rzecz�pospolit� zmusi�y tak�e Szwed�w do
szukania rozwi�za� na odcinku polskim. W 1635
roku dosz�o do nowego dwu...ziestosze�cioletniego
rozejmu w Sztumskiej Wsi (Stumsdorf). Szwedzi
zrezygnowali z miast pruskich oraz z pobierania
ce� z handlu polskiego w Gda�sku. Jednak�e sy-
tuacja nie dojrza�a do tego, by oba kraje mog�y
podpisa� pok�j - poprzestano jedynie na rozej-
26
mie. Grozi�a wi�c w ka�dej chwili mo�liwo��
wznowienia dzia�a� wojennych.
W czasie wojny smole�skiej dosz�o do ponow-
nego zbrojnego konfliktu z Turcj�, a �ci�lej m�-
wi�c z dow�dc� wojsk tureckich Abazy pasz�, kt�-
ry bez uzgodnienia ze Stambu�em zaatakowa� Pol-
sk� (1633), s�dz�c, �e ta, zaj�ta na froncie rosyjskim,
nie zdo�a stawi� skutecznego oporu. Omyli� si�
jednak i poni�s� kl�sk�, a sukcesy polskie pod
Smole�skiem sk�oni�y Turcj� do odnowienia poko-
ju z Rzecz�pospolit� (1635).
Kl�ski kolejnych powsta� kozackich w latach
trzydziestych doprowadzi�y r�wnie� w roku 1638
do pacyfikacji stosunk�w na Ukrainie. Zabezpie-
czywszy si� do pewnego stopnia od wschodu, po-
�udnio-wschodu i p�nocy, mog�a Rzeczpospolita
aktywniej zwr�ci� si� ku sprawom �rodkowo- i za-
chodnioeuropejskim. Pr�by zwi�zania si� z poli-
tyk� francusk� po roku 1635 w zamian za widoki
odzyskania �l�ska, a nawet mira�u korony cesar-
skiej dla W�adys�awa IV, spe�z�y na niczym
i Rzeczpospolita pozosta�a w obozie habsburskim.
Zewn�trznym wyrazem tego by� �lub kr�la pol-
skiego z arcyksi�niczk� Cecyli� Renat�. Pod ko-
niec wojny trzydziestoletniej, ju� po decyduj�cych
zwyci�stwach francuskich, nast�pi�o ponowne zbli-
�enie do Francji, a owdowia�y W�adys�aw po�lu-
bi� ksi�niczk� francusk� Ludwik� Mari� Gon-
zag� (1645). Zwrot ten nie mia� ju� wi�kszego zna-
czenia wobec dogasania wojny w Niemczech.
Je�eli ju� jeste�my przy sprawach polskiej po-
lityki zachodniej, to trzeba sobie uzmys�owi�, �e
w pierwszej po�owie XVII wieku zaszed� fakt
o ogromnej donios�o�ci. Ksi�stwo pruskie, stano-
wi�ce od 1525 roku lenno Polski, znalaz�o si� w po-
wa�nej sytuacji wobec nieuleczalnej choroby
umys�owej ksi�cia Albrechta Fryderyka. Wskutek
27
r�nych konfiguracji politycznych kontrol� nad
chorym ksi�ciem Zygmunt III przekaza� kuzynowi
ksi�cia, elektorowi brandenburskiemu Joachimo-
wi Fryderykowi (1605). W roku 1611, w okresie to-
cz�cej si� wojny z Rosj�, sejm Rzeczypospolitej
uchwali� przeniesienie lenna pruskiego na Hohen-
zollern�w brandenburskich, co doprowadzi�o po
�mierci Albrechta Fryderyka (1618) do zjednocZe-
nia Brandenburgii i Prus Ksi���cych pod jednym
w�adc�, Janem Zygmuntem. Stawa� si� on lenni-
kiem polskim z tytu�u sprawowanej w�adzy
w Prusach Ksi���cych. Nie na d�ugo jednak; ostat-
ni ho�d pruski mia� miejsce na Zamku warszav-
skim w roku 1641.
Nie trzeba studiowa� dokument�w, by zrozu-
mie�, jakie znaczenie mia�o dla Polski przej�cie
Prus pod w�adz� brandenburskiej linii Hohenzol-
lern�w. Najlepiej spojrze� na map�, a w�wczas
wida�, jak �ywotne arterie Rzeczypospolitej - uj-
�cie Wis�y i Pomorze Gda�skie - znalaz�y si�
w kleszczach. By� to jeden z najistotniejszych mo-
ment�w w rozwoju sytuacji mi�dzynarodowej
Rzeczypospolitej w pierwszej po�owie XVII wieku.
Powstanie ukrai�skie i druga wojna p�nocna
Tymczasem nadszed� rok 1648. W wyniku
b��dnej, ponad p�wiekowej polityki polskiej na
Ukrainie, dosz�o tam do wielkiego powstania. Po-
konana w roku 1638 Kozaczyzna czeka�a tylko na
okazj�, by wzi�� odwet na Rzeczypospolitej. Oliwy
do ognia dola�o fiasko plan�w wojny tureckiej
W�adys�awa IV, wojny, w kt�rej Kozacy spodzie-
wali si� odegra� przoduj�c� rol� i wyci�gn�� dla
siebie wielkie korzy�ci. Wobec oporu magnat�w
i szlachty kr�l musia� z tyh plan�w zrezygnowa�.
Przela�o to ostatecznie czar� goryczy na Ukrainie.
28
Powstanie kozackie, na czele kt�rego stan�� Bohdan
Chmielnicki, przerodzi�o si� rych�o w povszechn�
walk� narodu ruskiego (ukrai�skiego) przeciw pa-
nowaniu polskiemu nad Dnieprem.
Kl�ski wojsk polskich nad ��tymi Wodami,
pod Korsuniem i Pi�awcami (wiosna-jesie� 1648),
zadane przez sprzymierzone si�y kozacko-tatarskie,
wstrz�sn�y podstawami Rzeczypospolitej. Zbara�
i Zbor�w (1649) wykaza�y dalsz� s�abo�� pa�stva.
�wietne zwyci�stwo pod Beresteczkiem (1651) zda-
wa�o si� wprawdzie wskazywa�, �e i ten nowy
zryw zako�czy si� kl�sk� Kozaczyzny i ca�ej Rusi,
ale w rzeczywisto�ci Polska okaza�a si� ju� nie-
zdolna do pokonania Ukrainy i powrotu do status
quo sprzed roku 1648.
Na domiar z�ego, Rosja, nastawiona pocz�tkowo
wrogo wobec powstania ukrai�skiego, pod wp�y-
wem rozwoju sytuacji wojennej i politycznej posta-
nawia w roku 1653 (decyzja soboru ziemskiego)
wmiesza� si� w wojn� polsko-kozack�. Interwen-
cja rosyjska, przy��czenie Ukrainy do Rosji w wy-
niku ugody perejas�awskiej (1654) doprowadzi�y
do ca�kowitego umi�dzynarodowienia konfliktu,
o czym do tej pory, czyli do roku 1654, mimo po-
parcia udzielanego Kozakom przez Tatar�w, a tak-
�e w pewnym stopniu przez Turcj�, raczej m�wi�
nie mo�na by�o.
Traktat w Perejas�awiu spowodowa� znamien-
ny przewr�t przymierzy w Europie wschodniej.
Dotychczasowi sojusznicy Chmielnickiego, Tata-
rzy krym�cy, obawiaj�c si� zar�wno Rosji, jak
i zbytniego os�abienia Polski, zawieraj� z t� ostat-
ni� przymierze w 1654 roku, wymierzone przeciw
Rosji i Ukrainie. Sojusz polsko-tatarski mia� ode-
gra� bardzo powa�n� rol� w rozwoju sytuacji po-
litycznej w tej cz�ci Europy w ci�gu najbli�szych
kilkunastu lat.
29
W momencie szczytowego nasilenia agresji ro-
syjskiej na Polsk�, gdy armie cara Aleksego Mi-
chaj�owicza wtargn�y g��boko w terytorium Rze-
czypospolitej, na teatrze dzia�a� wojennych w Eu-
ropie wschodniej zjawia si� w roku 1655 nowy
aktor - kr�l szwedzki Karol X Gustaw. Rozpocz�a
si� w ca�ej pe�ni druga wojna p�nocna (1655-
-1660). Szwedzi pragn�li zar�wno powstrzyma�
gro�ny dla nich marsz Rosjan ku zachodowi, jed-
nak�e bez u�ycia si�y, jak i za jednym zamachem
wyko�czy� wreszcie budow� swego imperium wo-
k� Ba�tyku. Dla osi�gni�cia tego drugiego celu
nale�a�o tak�e pokona� Rzeczpospolit�. W tej no-
wej sytuacji, zw�aszcza w obliczu bezprzyk�adnych
triumf�w or�a szwedzkiego w Polsce, okaza�o si�
nagle, �e i Rzeczpospolita, i Rosja stan�y przed
wsp�lnym niebezpiecze�stwem. Sk�oni�o to oba
pa�stwa do szukania dr�g porozumienia. Traktat
w Niemie�y pod Wilnem zawarty w roku 1656 przy-
ni�s� rozejm na froncie polsko-rosyjskim i sojusz
przeciw Szwedom. Rosja w tym�e samym roku roz-
pocz�a akcj� zbrojn� przeciw Skandynawom.
Wsp�dzia�ania polsko-rosyjskie nie trwa�y jednak
d�ugo; liczne sprzeczno�ci, szczeg�lnie za� pr�ba
korzystnego dla Polski rozwi�zania problemu Ukra-
iny (unia hadziacka,1658), doprowadzi�y do ponow-
nego zerwania i wznowienia wojny.
W tym miejscu pragn� zwr�ci� specjaln� uwa-
g� na dwa aspekty wojny p�nocnej. Pierwszy-
to problem stosunk�w polsko-brandenburskich
i w og�le szerzej poj�ta kwestia brandenburska,
drugi - to traktat w Radnot na W�grzech (1656).
Elektor brandenburski Fryderyk Wilhelm (1640-
1688) niezwykle zr�cznie pokierowa� polityk� swe-
go kraju w czasie wojny. Pocz�tkowo obserwowa�
rozw�j wydarze�, nast�pnie za� przy��czy� si� do
zwyci�skiego rydwanu Karola Gustawa. Ale Bran-
30
denburgia nie w,kracza�a do wojny jako si�a drugo-
rz�dna, posi�kowa. Scentralizowane, absolutystycz-
ne pa�stwo posiada�o znakomit� armi�, kt�rej wa-
lory zab�ysn�y w ca�ej pe�ni w trzydniowej bitwie,
stoczonej pod Warszaw� (28-30 lipiec 1656).
Gdy okres szczytowych powodze� szwedzkich
min��, gdy coraz wyra�niej pocz�y zarysowywa�
si� kontury koalicji z�o�onej z Polski, Austrii, Da-
nii i innych kraj�w, Fryderyk Wilhelm postanowi�
przenie�� si� do obozu antyszwedzkiego. Ale oczy-
wi�cie nie za darmo. Cen� za pozyskanie nowego
sprzymierze�ca przeciw Szwecji musia�a zap�aci�
Rzeczpospolita. Na mocy traktat�w w Welawie
i Bydgoszczy (1657) zosta�a zniesiona zale�no�� len-
na elektora brandenburskiego od kr�la polskie-
go z tytu�u posiadania Prus Ksi���cych. W ten
spos�b zako�czy� si� ostatni akt dramatu zapo-
cz�tkowanego w roku 1611. Polska straci�a wszelk�
zwierzchno�� nad Prusami Ksi���cymi, kleszcze
brandenburskie jeszcze mocniej zacisn�y si� wok�
Pomorza Gda�skiego i uj�cia Wis�y.
Traktaty welawsko-bydgoskie uzna� nale�y za
najwa�niejszy z perspektywy historycznej wynik
drugiej wojny p�nocnej. Oczywi�cie mam tu na
my�li polski punkt widzenia. Traktat oliwski (1660),
mimo �e wprowadza� pok�j mi�dzy Szwecj� i jej
przeciwnikami, w tym przede wszystkim z Rzecz�-
pospolit�, znaczenia takiego nie posiada�. Ko�czy�
wprawdzie, na podstawie obop�lnych ust�pstw,
okres wojen polsko-szwedzkich, ale ani Rzeczpo-
spolita, ani Szwecja nie wychodzi�y z nich zwyci�-
sko. Oba kraje cofn�y si� na arenie mi�dzynaro-
dowej w spos�b powa�ny i odt�d cofa�y si�-
z niewielkimi przerwami - nadal.
Z udzia�em Brandenburgii w wojnie 1655-1660
wi��e si� jeszcze jedno zagadnienie. Oto w okresie
szczytowego nasilenia zmaga�, we wrze�niu 1656
31
roku, dochodzi do zawarcia traktatu rosyjsko-bran-
denburskiego, kt�ry mo�na by nazwa� paktem
o nieagresji. Pozwoli� on elektorowi zabezpieczy�
si� od ataku ze strony Rosji, bez zrywania ze
Szwecj�, potrzebn� jeszcze w�wczas do osi�gni�cia
celu zasadniczego, czyli zrzucenia zwierzchnictwa
Polski nad Prusami. Rzecz charakterystyczna, �e
traktat rosyjsko-brandenburski podwa�a� prawa
suwerenne Polski wobec elektora, gdy� ten ostatni
zobowi�zywa� si� wobec Rosji, i� nie udzieli po-
mocy kr�lowi polskiemu przeciw carowi moskiew-
skiemu w przypadku, gdyby mi�dzy nimi dosz�o do
konfliktu zbrojnego. Inny traktat zawarty w cza-
sie tej wojny mia� symboliczne niemal znaczenie.
Mam tu na my�li uk�ad w Radnot na W�grzech.
Na czym znaczenie to polega�o? Ot� Szwecja,
Brandenburgia, Siedmiogr�d i Ukraina podpisa�y
ni mniej, ni wi�cej tylko pierwszy traktat rozbioro-
wy Polski. Realizacja jego postanowie�, przewidu-
j�cych mi�dzy innymi utworzenie oddzielnego
ksi�stwa dla Bogus�awa Radziwi��a, oznacza�aby
koniec naszego pa�stwa ju� w po�owie XVII wieku.
Na szcz�cie rozw�j sytuacji wojskowej i politycz-
nej pokrzy�owa� te plany, znamienne jest jednak,
�e uk�ad taki zawarto, a wi�c brano na serio pod
uwag� mo�liwo�ci jego realizacji.
Ostateczny bilans drugiej wojny p�nocnej wy-
kazuje wyra�nie, i� wysz�a z niej zwyci�sko Bran-
denburgia. Odt�d te� stale mia�o wzrasta� jej zna-
czenie mi�dzynarodowe ze szkod� i dla Szwecji,
i dla Polski. Przede wszystkim jednak dla Polski.
Wojna na wschodzie
za�amanie si� pozycji RzeczypoSpolitej
Rzeczpospolita, interesy kt�rej zabezpiecza� po-
k�j w Oliwie nad Ba�tykiem i na Zachodzie, rzuci�a
32
wszystkie swe si�y przeciw Wschodowi, gdzie wiel-
kie zmagania z Rosj� nie zosta�y zako�czone. �wie-
tne zwyci�stwa wojsk polskich i litewskich w kam-
paniach na Ukrainie i Bia�orusi (1660) zdawa�y si�
zapowiada� rych�e rozstrzygni�cie. Sta�o si� jednak
inaczej. Sukces�w polskich z 1660 roku nie wyko-
rzystano; nie tylko nie zmuszono przeciwnika do
kapitulacji, ale nawet nie odebrano mu ziem utra-
conych na wschodzie. Co wi�cej, nast�pi� ostateczny
podzia� Ukrainy na prawobrze�n� - polsk� i lewo-
brze�n� - rosyjsk�, z oddzielnymi hetmanami na
czele. Na razie sta�o si� to tylko de facto (1663).
Potwierdzenie prawne mia�o przyj�� p�niej.
Przy pomocy swych tatarskich sojusznik�w
podj�a Rzeczpospolita jeszcze jedn� pr�b� zbroj-
nego rozstrzygni�cia. Jesieni� i zim� 1663-1664
kr�l Jan Kazimierz wyprawi� si� na Zadnieprze,
by odzyska� lewobrze�n� Ukrain� i, po uprzednim
wtargni�ciu w g��b terytorium rosyjskiego, zmusi�
Moskw� do kapitulacji. Kampania zako�czy�a si�
zupe�nym niepowodzeniem. Co gorsza, niemal r�w-
nocze�nie Polska stan�a w ogniu wojny domowej,
wszcz�tej przez marsza�ka wielkiego koronnego
i hetmana polnego Jerzego Lubomirskiego. Wojna
ta zniszczy�a ostatni� chyba mo�liwo�� naprawy
Rzeczypospolitej, podkopuj�c do reszty jej pozycj�
mi�dzynarodow�.
W tym stanie rzeczy Polska musia�a p�j�� na
ust�pstwa wobec Wschodu. Po wieloletnich bojach
dyplomatycznych stan�� wreszcie mi�dzy Rzecz�po-
spolit� a Rosj�, w Andruszowie na Bia�orusi, ro-
zejm na ponad trzyna�cie lat (1667). Traktat ten
oznacza� cofni�cie si� pa�stwa polsko-litewskiego
w jego polityce wschodniej. Oznacza� r�wnie� osta-
teczne za�amanie si� polskiej ekspansji wschodniej
i zapocz�tkowanie rosyjskiego parcia na zach�d.
Rzeczpospolita zmuszona by�a odst�pi� Rosji, na
33
razie tymczasowo, wielkie obszary na wschodzie
oraz uzna� podzia� Ukrainy.
Uk�ad w Andruszowie ��cznie z traktatami we-
lawsko-bydgoskimi stanowi widomy znak zasadni-
czego zwrotu w uk�adzie si� w Europie �rodkowo-
-wshodniej oraz oznacza decyduj�ce za�amanie si�
pozycji Rzeczypospolitej na arenie mi�dzynaro-
dowej.
Zerwanie sojuszu tatarskiego i nowy konflikt
z Turcj� - oto cena, jak� Polska zap�aci�a za zna-
lezienie modus vivendi ze wschodnim s�siadem. Dla
Porty i dla chanatu krymskiego porozumienie pol-
sko-rosyjskie, kt�re grozi�o przekszta�ceniem
w antymuzu�ma�ski sojusz wojskowy, a tym
samym zniweczeniem plan�w tureckich w tej cz�ci
Europy, a nawet bezpo�rednim zagro�eniem impe-
rium ottoma�skiego i Krymu, by�o rzecz jasna nie-
bezpieczne. Dodatkowym elementem napi�cia sta�a
si� sprawa Ukrainy, albowiem Kozacy coraz bar-
dziej garn�li si� pod protekcj� tatarsko-tureck�,
widz�c w niej, nie bez racji, najlepsze rozwi�zanie
polityczne dla swego kraju. Rzeczpospolita nie
chcia�a oczywi�cie wyrzec si� dobrowolnie zwierz-
chnictwa nad Ukrain�.
Najazd turecki na Polsk� w roku 1672 zako�-
czy� si� ca�kowit� kl�sk� Rzeczypospolitej. Obietni-
ce pomocy rosyjskiej, na kt�r� liczono u nas niemal
do ko�ca, okaza�y si�, jak to trafnie okre�li� jeden
z polityk�w polskich, "gruszkami na wierzbie"4.
Traktat ze zwyci�sk� Port�, zawarty w Buczaczu
w 1672 roku, stawiaj�cy Polsk� w�a�ciwie w rz�-
dzie lennik�w tureckich, by� dnem upadku Rzeczy-
pospolitej w wieku XVII. W okresie tym obserwu-
jemy jeszcze jedno niepokoj�ce zjawisko, �wiad-
cz�ce o coraz wi�kszym upadku mi�dzynarodowego
znaczenia Rzeczypospolitej, mianowicie ingerencj�
obcych w sprawy wewn�trzne naszego pa�stwa.
34
Poza Austri� i Francj�, kt�re potworzy�y swoje
stronnictwa w Polsce, staraj�c si� przez r�ne ko-
terie magnackie wp�ywa� na wyniki elekcji czy
w og�le na bieg polityki polskiej, na widowni po-
jawi�y si� inne pa�stwa.
W czerwcu 1667 roku Szwecja i Brandenburgia
zawar�y uk�ad, zobowi�zuj�c si� wzajemnie do
wsp�lnego dzia�ania w celu zachowania dawnego
porz�dku rzeczy w Polsce, czyli anarchii szlachec-
kiej i "z�otej wolno�ci". Uk�ad ten zapocz�tkowa�
kilka innych, podobnych, z kt�rymi spotykamy si�
w drugiej po�owie XVII wieku. W roku 1676 Au-
stria i Rosja wesz�y w porozumienie, by przeciw-
dzia�a� polityce Sobieskiego w zakresie reform we-
wn�trznych. W roku 1686 Szwecja i Brandenburgia
ponawiaj� tajn� konwencj�, a cel przy�wieca� jej
ten sam - zachowanie anarchicznego ustroju Rze-
czypospolitej. W tym�e samym roku i w tej samej
sprawie dosz�o tak�e do uk�adu mi�dzy Austri�
i Brandenburgi�. W roku 1696 Szwecja i Branden-
burgia odnowi�y traktat o ochronie wolnej elekcji
w Polsce.
Gdy na tronie zasiad� Jan III Sobieski (1674-
-1696), opromieniony chwa�� wspania�ego zwyci�-
stwa chocimskiego nad Turkami (1673), zdawa�o si�,
�e karta dziej�w polskih odwr�ci si�. Kr�l widzia�,
i� wyd�wigni�cie Polski z ci�kiej sytuacji na are-
nie mi�dzynarodowej mo�liwe by�o tylko przez
zmian� polityki zagranicznej, czyli zaniechanie
krwawych, rujnuj�cych kraj wojen z Turcj� oraz
szukanie nowych dr�g wzmocnienia wewn�trznego
i zewn�trznego.
Ten wielki w�dz okaza� si� r�wnie� wybitnym
politykiem. Mimo g��bokich tradycji antymuzu�-
ma�skich, nazajutrz niemal po obiorze na tron Pol-
ski usi�uje dokona� radykalnego zwrotu w polityce
polskiej - pragnie zako�czy� przy po�rednictwie
34
Francji wojn� z Turcj�, a nast�pnie w oparciu o so-
jusz z Francj� i Szwecj� wszcz�� akcj� zbrojn�
przeciv Brandenburgii w celu zdobycia Prus Ksi�-
��cych, by tym samym mocniej usadowi� si� nad
Ba�tykiem.
Wyrazem tej tzw. polityki ba�tyckiej Sobies-
kiego by�y tajne traktaty z Francj� w Jaworowie
(1675), Szvecj� w Gda�sku (1677) oraz rozejm
z Turcj� w ��rawnie (1676). Niestety, na drodze do
realizacji ambitnych plan�w Jana III stan�a silna
opozycja szlachecko-magnacka z Pacami, Leszczy�-
skim i Grzymu�towskim na czele, umiej�tnie podsy-
cana przez agent�w brandenburskich i cesarskich.
Plany ba�tyckie Sobieskiego musia�y zako�czy�
si� niepowodzeniem, poniewa� kr�l polski dzia�a�
tu niemal�e w odosobnieniu, maj�c przeciwko sobie
opini� szlachty i magnaterii, sprzeciwiaj�cej si�
jawnie profrancuskim i proszwedzkim sympatiom
monarchy. Jaskrawym tego dowodem jest sejm 1677
roku, kt�ry wym�g� na kr�lu odnowienie pakt�w
z elektorem i cesarzem, wbrew oczywistej woli So-
bieskiego, w szczytowym okresie jego polityki an-
tybrandenburskiej i antyaustriackiej. W zwalczaniu
polityki kr�lewskiej posuni�to si� a� do zamys��w
detronizacyjnych.
W wyniku takiego uk�adu si� musia� Sobieski
zerwa� ze sw� now� polityk�, sojusz francuski za-
mieni� na austriacki