1303
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 1303 |
Rozszerzenie: |
1303 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 1303 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 1303 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
1303 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
4 O �mierci Kazimierza, kr�la polskiego. Roku Pa�skiego 1370, dnia �smego miesi�ca wrze�nia, kt�ry by� dniem Narodzenia Naj�wi�tszej Panny Maryi, gdy tak cz�sto wzmiankowany najja�niejszy kr�l Kazimierz bawi� na dworze Przedb�rz, przeze� na nowo razem z miastem za�o�onym, a przepi�knie i zbytkownie urz�dzonym, chcia�, jak to by�o w jego zwyczaju, i�� na �owy jelenia. Gdy ju� w�z jego kr�lewski by� przygotowany i kr�l chcia� wsiada� do niego, niekt�rzy z wiernych radzili mu, aby w ten dzie� jechania na �owy zaniecha�. Zgadzaj�c si� na to kr�l zamierza� ju� by� pozosta�, atoli kt�ry� niecnota podszepn�� mu par� s��w o jakiej� -jak podobniej do prawdy s�dz� - zabawie, wskutek czego kr�l, nie zwa�aj�c na rozs�dn� rade, wsiad� na w�z i po�pieszy� do lasu na �owy. Tam, nazajutrz, goni�c jelenia, gdy si� ko� pod nim przewr�ci�, spad� z niego i otrzyma� niema�� ran� w lew� gole�. Z tego uderzenia niebawem wywi�za�a si� gor�czka, kt�ra jednak�e w kr�tkim czasie go opu�ci�a. Poniewa� jednak wbrew zakazom swoich lekarzy, przez nieumiarkowanie i �akomstwo nie chcia� powstrzyma� si� od r�nych pokarm�w, zw�aszcza surowych owoc�w, orzech�w laskowych i innych, przede wszystkim za� od �a�ni, kt�ra mu by�a przez mistrza Henryka z Kolonii, lekarza jego nadwornego, m�a wielkiej sumienno�ci, w mie�cie Sandomierzu zakazana, wi�c tego samego dnia, kiedy wyszed� z �a�ni, zapad�, jak to rzeczony mistrz Henryk przepowiedzia�, na ci�k� gor�czk�. Trawiony ni� ruszy� rankiem do Krakowa, i uszed�szy jedn� mil� od Sandomierza, napi� si� du�o zimnej wody, po czym jeszcze si� wi�cej rozpali�, mordowany �arem wewn�trznym. W takim stanie przywieziono go do pewnej posiad�o�ci pana Grota rycerza, kasztelana lubelskiego22, kt�ry kr�la pana razem z ca�ym jego dworem do siebie zaprosi�. Tutaj kr�l spoczywa�, tak siln� gor�czk� dnia tego trawiony, �e tak lekarz jak i wszyscy dworzanie o �yciu jego zupe�nie zw�tpili. Na drugi dzie�, gdy za staraniem lekarza gor�czka �ar sw�j z�agodzi�a, wierni dworzanie, serdecznie wsp�czuj�c jego niemocy, do wozu sposobem koni si� wprz�g�szy i piechot� w�z ci�gn�c, ostro�nie przewie�li kr�la do klasztoru koprzywnickiego braci Cysters�w. W tym klasztorze przez ca�e osiem dni le��c wypoczywa�. Tutaj te� �lubowa� Bogu i �w. Zygmuntowi, �e chce pod�wi-
22Grot z Chrobrzan h. Rawa, kasztelan lubelski (1363-1374).
gn�c z ruin �wi�tyni� p�ock�, w kt�rej ze czci� przechowywa�y si� relikwie Zygmunta kr�la i m�czennika i wikariuszom kwart�, mianowicie ka�demu p� grosza dziennie na wieczne czasy, ku czci Wszechmocnego i Naj�wi�tszej Panny Maryi i �w. Zygmunta kr�la, przeznaczy�. Potem, gdym si� zbli�y� do niego i gdy rano mnie i innym obecnym o �lubie oznajmi�, zaraz poczu� si� cokolwiek wolniejszy od gor�czki i poleci� mi, abym pos�a� do miasta P�ocka dla obejrzenia zwalisk �wi�tyni i doniesienia mu o liczbie wikariuszy, co niezw�ocznie, jak by�o rozkazane, wype�ni�em, spiesznie wysy�aj�c w tej sprawie szlachetnego m�a Jana ze Skrzynna, kapelana dworu kr�lewskiego. Nast�pnie, gdy kr�la przewieziono do dworu, zwanego Osiek i pewien lekarz jego, mistrz Mateusz, wbrew zakazowi i woli mistrza Henryka i nas wszystkich, pozwoli� mu napi� si� miodu, od tego znowu zapad� on na wi�ksz� gor�czk�. Potem jednak, gdy przyby� do Nowego Miasta, tam we dworze swoim, prze-pysznie zbudowanym, wzi�� od lekarzy na przeczyszczenie i si�y znakomicie odzyska�, tak i� bez pomocy siad� na w�z i stan�� w Opatowcu. Tam zabawiwszy sporo dni, bardzo dobrze si� poprawi�. Ale za namow� wspomnianego wy�ej lekarza, mistrza Mateusza, pojecha� dalej do Krakowa. W drodze ju� pierwszej nocy porwa�a go, jak si� zdaje wskutek ruchu, gor�czka, jak i przedtem nie jedna lecz potr�jna, gdy� przebywa� codzienn�, trzydniow� i czwartaczk�, kt�re zdawa�y si� by� dosy� lekkimi, lecz gdy wszystkie si� zesz�y jednego dnia, m�czy�y go srodze. Odt�d te� dzie� w dzie�, a� do samego przybycia do Krakowa, cierpienia jego si� nie umniejsza�y, lecz dr�czy�y go, coraz si� powi�kszaj�c. W przedostatni dzie� miesi�ca pa�dziernika przywieziono go na zamek krakowski, gdzie te� pierwszego dnia listopada kaza� pyta� przeze mnie lekarzy, stoj�cych przed jego �o�em, czy ju� jest w Krakowie. Gdy ich zapyta�em: "czy kr�l pan jest w Krakowie?", wy�ej wspomniany mistrz Mateusz rzek�: "czy on majaczy, czy dosta� pomieszania zmys��w, �e si� pyta, czy kr�l jest w Krakowie?" Na to mu odrzek�em: "wie on dobrze, �e jest w...23 ordynuj�c lekkie lekarstwa, kt�rych b�d�c w drodze mie� nie mogli�cie. Teraz jednak zdaje mu si�, �e �adnych stara� do tego nie przyk�adacie". Na to mistrz Mateusz, jakby piorunem ra�ony, po-
23W tym miejscu jest przerwa w tek�cie kroniki.
wiedzia�, �e b�dzie ze swoimi kolegami dok�ada� naj usilniej szych stara�, o ile b�dzie umia�. Wkr�tce potem kr�l przeze mnie kaza� si� ich zapyta�, czy spostrzegaj� w nim jakiekolwiek oznaki �mierci, (��daj�c) aby mu to ze wzgl�du na Boga wyjawili, by m�g� rozporz�dzi� co do zbawienia swej duszy i co do domu. Oni za�, obyczajem lekarzy, wr�yli mu i przepowiadali d�ugie �ycie. Kr�l wszak�e, w�tpi�c w odzyskanie zdrowia, trzeciego dnia tego� miesi�ca, rano o wschodzie s�o�ca, napisa� testament, w kt�rym tak ko�cio�om, jak ubogim i s�ugom swoim wielk� ilo�� d�br i dziedzictwa zapisa�. Niekt�rym z nich, mianowicie braciom Zbigniewowi, Przedborowi i Pa-koszowi, zwanym Zbigniewcami, zapisa� miasto W�odzis�aw z przyleg�o�ciami. Naturalnym synom swoim zapisa�: Niemierzy - Bogucice, Kut�w, Pierzchnic�, Drugni� i inne wsie, Paszkowi - S�odzie�, Niek�a�, Mieczd�24, Janowi - zamek Mi�dzyg�rze i w�jtostwo w Zawicho�cie, Sobot�, oraz wiele innych. Ja�kowi �erawskiemu Podgaje, i wielu innym du�o (maj�tno�ci) legowa�, co nast�pnie by�o w cz�ci przez Ludwika, kr�la w�gierskiego i polskiego25, i rodzicielk� jego kr�low� El�biet�26, siostr� rodzon� kr�la Kazimierza, uniewa�nione27. Synowi ukochanej swej nieboszczki c�rki El�biety, �ony Bogus�awa, ksi�cia szczeci�skiego i pana Kaszub�w, wnukowi swemu, imieniem Kazimierz28, zapisa� ksi�stwa dobrzy�skie, kujawskie, sieradzkie i ��czyckie, z zamkami kruszwickim, bydgoskim, Wielatowem, Wa�czem. Krzy� z�oty, bardzo wielkiej ceny, warto�ci przesz�o dziesi�ciu tysi�cy floren�w, zapisa� katedrze krakowskiej, rami� �w. Ko�my we wspania�ym poz�acanym cyborium - katedrze pozna�skiej, monstrancj� z relikwiami i bibli� ozdobn� - katedrze
24 Mo�na te� czyta�: "Paszkowi (zwanemu) Z�odziej - Niek�a�, Mieczd�".
25 Ludwik Wielki (w Polsce zwany W�gierskim), syn Karola Roberta i El�biety �okietk�wny, kr�l W�gier od roku 1342, a od 1370 tak�e nast�pca Kazimierza Wielkiego na tronie polskim, zmar� 10/11 wrzes'nia 1382.
26El�bieta, c�rka W�adys�awa �okietka, od 1320 r. �ona kr�la w�gierskiego Karola Roberta, zmar�a 29 grudnia 1380. 27 T�umaczenie moje (M.D.K.).
28Kazimierz (Kazko) ks. s�upski, (+2 stycznia 1377), syn ks. Bogus�awa V i El�biety, c�rki Kazimierza Wielkiego. Kr�l Kazimierz, na kr�tko przed �mierci� adoptowa� Kazka, a w testamencie poczyni� na jego rzecz szerokie nadania, chc�c zapewni� Kazkowi nast�pstwo tronu polskiego po Ludwiku W�gierskim. O jego dalszych losach opowiada niniejsza Kronika.
gnie�nie�skiej. Dwom c�rkom swoim29 przeznaczy� wszystkie ozdoby �o�a, kotary i okrycia z cienkiego p��tna, purpur�, per�ami cennymi i drogimi kamieniami suto sadzone, oraz czary z czystego z�ota wyrobione, warto�ci wielu tysi�cy grzywien srebra, tudzie� po�ow� wszystkich naczy� srebrnych i klejnot�w r�nego rodzaju, drug� za� po�ow� �onie swojej El�biecie, c�rce Henryka, ksi�cia g�ogowskiego30. Rozporz�dziwszy tedy przyzwoicie i prawnie tak tym, jak i wszystkim innym, w nast�pny wtorek, kt�ry by� pi�tym dniem miesi�ca listopada, rano o wschodzie s�o�ca, w obecno�ci wielu os�b ze szlachty i duchowie�stwa, odszed� szcz�liwie do Chrystusa. By� natenczas obecny W�adys�aw, ksi��� opolski, zrodzony z c�rki siostry rzeczonego kr�la31, wys�any przez wspomnianego kr�la w�gierskiego dla wyra�enia wsp�czucia w kr�lewskiej chorobie.
Po odprawieniu uroczystych po zej�ciu kr�la egzekwii, by� on w nast�pny czwartek, tj. si�dmego dnia wspomnianego miesi�ca, z prawej strony ch�ru katedry krakowskiej, przez wiernych (s�ug) swoich pochowany, w obecno�ci Jaros�awa32, arcybiskupa �wi�tego gnie�nie�skiego ko�cio�a, oraz biskup�w Floriana krakowskiego33 i Piotra lubuskiego34. Jaki by� j�k, jaki p�acz, jakie g�o�ne narzekania pan�w i szlachty, pra�at�w, kanonik�w, m��w ko�cielnych i ludu podczas z�o�enia zw�ok jego, tego j�zyk ludzki nie �atwo wypowiedzie� zdo�a.
29 Chodzi o Ann� i Jadwig�, c�rki kr�la z ma��e�stwa z Jadwig� �aga�sk�.
30 Jadwiga, c�rka ks. �aga�skiego i g�ogowskiego Henryka V �elaznego (t 1369), czwarta i ostatnia �ona Kazimierza Wielkiego. Poniewa� �y�a jeszcze Adelajda heska, druga �ona Kazimierza, a papie� nie zgodzi� si� na uniewa�nienie ma��e�stwa, Jadwiga nie by�a w oczach prawa legaln� ma��onk�, a dzieci jej i kr�la Kazimierza by�y tym samym nieprawego pochodzenia. Po s'mierci Kazimierza Wielkiego Jadwiga po�lubi�a ksi�cia legnickiego Ruperta. Zmar�a 27 marca 1390.
31 W�adys�aw Opolczyk, syn ks. opolskiego Bolka II, ks. opolski od 1356, blisko zwi�zany z Ludwikiem W�gierskim, palatyn w�gierski (1367-1372), namiestnik na Rusi (1372-1378), po �mierci Kazka s�upskiego otrzyma� ziemi� dobrzy�sk�, w p�niejszych latach przeciwnik W�adys�awa Jagie��y, w latach dziewi��dziesi�tych odda� Zakonowi w zastaw ziemi� dobrzy�sk�, zmar� 18 lub 8 maja 1401 r.
32 Jaros�aw Bogoria ze Skotnik h. Bogoria, archidiakon krakowski (l 326-1342), kanclerz kujawski (1331-1337), abp gnie�nie�ski (1342-1374), zmar� 17 wrze�nia 1376. Zob. te� rozdz. 30.
33 Florian z Mokrska h. Jelita, bp krakowski (1367-1380).
34 Piotr z Opola, bp lubuski (1366-1375). Na jego dworze przebywa� Jan z Czarnkowa gdy musia� opusci� Polsk�.
5 O przybyciu kr�la w�gierskiego Ludwika do Krakowa i o
jego przyj�ciu. Roku, miesi�ca i dnia rzeczonego35, gdy wspomniany kr�l Ludwik w�gierski przybywa� do Krakowa, naprz�d zabiegli mu drog� w S�czu i dalej panowie i starszyzna Kr�lestwa Polskiego i ze czci� go spotkawszy, do Krakowa odprowadzili. Gdy tam wje�d�a�, wyszli mu na spotkanie za miasto do g�ry Lasoty mie-szczanie krakowscy z purpurowymi chor�gwiami, oraz zarz�dzili, aby ca�a spo�eczno�� rajc�w nios�a chor�giew, na kt�rej by� wyobra�ony herb miasta i klucze, i ka�dy cech rzemie�lniczy, w oddzielnym gronie post�puj�c, ni�s� swoj� chor�giew, ozdobion� stosownymi god�ami i kluczami, i aby wszystko to z�o�yli do r�k kr�la, i tym sposobem z wielk� czci�, poprzedzeni przez procesje duchowie�-
stwa, odprowadzili go a� do wi�kszego ko�cio�a zamkowego,
6 Dlaczego nie �aden z ksi���t polskich, lecz Ludwik, kr�l
w�gierski, by� powo�any na kr�la. Za czas�w Karola36, ojca wspomnianego kr�la Ludwika, najja�niejszy kr�l polski Kazimierz, pragn�c Kr�lestwo swoje Polskie - za przodk�w jego, mianowicie po wygnaniu ojca, kr�la W�adys�awa, przez Krzy�ak�w z domu niemieckiego, margrabi�w brandenburskich i innych ksi���t s�siednich
zaj�te - do ca�o�ci przywr�ci�, oraz aby to pewniej i pr�dzej, bez ostatecznego wyczerpania swego ludu i bez strat, do po��danego ko�ca doprowadzi�, zamy�li� prosi� o pomoc wspomnianego Karola, kt�ry siostr� jego mia� za �on�. Gdy to uczyni�, prosz�c Karola przeuroczyste poselstwo o zbrojnych ludzi, rzeczony kr�l, z pochodzenia
Francuz, cz�owiek bardzo m�dry, synowiec Roberta, kr�la Sycylii, pierwej nim obieca� da� mu pomoc or�n�, rozwa�y�, jakich by si� m�g� st�d spodziewa� zysk�w lub korzy�ci. Kr�l Kazimierz, zwiedziony rad� swoich, jak mniema�, wiernych doradc�w, o�wiadczy� Karolowi, kr�lowi w�gierskiemu, �e w razie gdyby nie mia� syna -
35 Ludwik przyby� do Krakowa 7 listopada 1370.
36 Karol I Robert, kr�l W�gier (1308-1342), wywodzi� si� z domu kr�l�w Fran-
cji z linii ksi���t Andegawenii (Anjou), kt�rzy panowali w Kr�lestwie Sycylii, a po
utracie wyspy w 1282 w Kr�lestwie Neapolu. Jego ojcem by� Karol Martel, a wujem
Robert Dobry - brat Martela, kr�l Neapolu (+ 1343). W roku 1320 Karol poj�� za
�on� c�rk� W�adys�awa �okietka, siostr� Kazimierza Wielkiego, El�biet� (nazywa-
n� w Kronice Jana z Czarnkowa "starsz� kr�low�").
a mia� ju� dwie c�rki z ma��onki swej Litwinki37 - chcia�by przeznaczy� swoje Kr�lestwo Polskie jego pierworodnemu synowi Ludwikowi, jako swemu najukocha�szemu siostrze�cowi. Mia� bowiem wtedy wspomniany kr�l Karol trzech syn�w: Ludwika, Andrzeja i Stefana i postanowi� sobie w duchu, �e Ludwika w Polsce, Andrzeja na Sycylii, a Stefana na W�grzech uczyni kr�lami. To si� te� prawie spe�ni�o, chocia� nast�pstwa nie by�y dobre. O�eni� bowiem syna swego Andrzeja z Joann�38, c�rk� Roberta, kr�la Sycylii, kt�ra by�a z nim w trzecim stopniu pokrewie�stwa, ta za� potem kaza�a go haniebnie udusi� i pozwoli�a wyrzuci� z okna sypialni w roku Pa�skim 1345. Stefan za�, po��czywszy si� ma��e�stwem z jedyn� c�rk� c�rki Ludwika, ksi�cia bawarskiego, cesarza rzymskiego39, przeni�s� si� do Chrystusa i tym sposobem pozosta� sam Ludwik.
Tak tedy Karol, nadziej� obiecanego zysku podniecony, najwy�szym (dostojnikom) kr�la Kazimierza, mianowicie Zbyszkowi, pre-pozytowi krakowskiemu40 i Spytkowi, kasztelanowi krakowskiemu41, kt�rych radami rz�dzi� si� kr�l Kazimierz, natenczas jeszcze m�ody, czyni� wielkie dary, nadawa� zamki i posiad�o�ci i corocznie pewne op�aty sk�ada�, byleby kr�lowi Kazimierzowi doradzali, aby nie odst�pi� od zacz�tego dzie�a, lecz syna jego Ludwika za nast�pc� sobie w Kr�lestwie przyj��. Aby za� tym �atwiej mogli sk�oni� Kazimierza ku uczynieniu tego, Karol przyrzek�, �e syn jego Ludwik wszystko, co do Kr�lestwa Polskiego nale�a�o, a przez kogokolwiek by�o zabrane lub zaj�te, zw�aszcza za� Pomorze (zabrane) przez Krzy�ak�w, w�asnym staraniem i kosztem odbierze i przywr�ci. A zatem
37 Dzieci Kazimierza Wielkiego i Aldony-Anny to: 1) El�bieta (t 1361), �ona ks. pomorskiego Bogus�awa V, oraz 2) Kunegunda (+ 1357), �ona Ludwika VI, ks.bawarskiego i elektora brandenburskiego.
38 Andrzej, syn Karola Roberta, zmar� 18/19 wrze�nia 1345. W 1342 r. po�lubi� Joann� I (+ 1382), c�rk� Roberta Dobrego, kr�la Neapolu, kt�ry by� wujem Karola Roberta.
39 Stefan zmar� w 1354 r. Jego �on� by�a Ma�gorzata, c�rka cesarza Ludwika IV bawarskiego.
40 Zbigniew ze Szczyrzyca h. Dru�yna, podkanclerzy krakowski od 1315, kanclerz sieradzki od 1321, kanclerz krakowski od 1328, prepozyt krakowski od 1323, dziekan krakowski od 1351, zmar� 16 XII 1356.
41 Spycimir (Spytek) z Tarnowa h. Leliwa, kasztelan s�decki (1317-1318), wi�licki (1319-1320), wojewoda krakowski (1320-1331), kasztelan krakowski (1331-1350), zmar� w 1352 r.
kr�l Kazimierz, daj�c pos�uch namowom swoich doradc�w, jak r�wnie� obietnicom wspomnianego kr�la i swej siostry, owego Ludwika wybra� sobie na nast�pc� i dziedzicem ustanowi�. W�a�ciwa umowa, przysi�g� i pismami potwierdzona, zawiera�a, mi�dzy innymi, trzy nast�puj�ce warunki: po pierwsze, przyrzek� kr�l Ludwik wszystkie granice Kr�lestwa Polskiego (opatrzy�), w szczeg�lno�ci za� zobowi�za� si� sam, swoimi lud�mi, w�asnym kosztem i staraniem odzyska� Pomorze; dalej, je�li wspomniany kr�l Polski Kazimierz zejdzie bez m�skiego potomstwa, a Ludwik, kr�l w�gierski, po nim na Kr�lestwie nast�pi, nie wynosi� na urz�d staro�ci�ski �adnego cudzoziemca, lecz jedynie kt�rego� z Polak�w; nareszcie, �adnych nowych op�at czyli podatk�w nie nak�ada�, prawa za�, przywileje i swobody ziemianom nienaruszenie zachowa�, oraz wszystko, co by�o niesprawiedliwie zabrane tak m�om ko�cielnym jak �wieckim, zwr�ci�, bez najmniejszego sprzeciwiania si�. Ze swej strony, panowie i szlachta ca�ego Kr�lestwa Polskiego, jemu i synom jego jedy-
nie, gdyby ich mia�, przyrzekli (wierno��), je�li i o ile b�dzie dotrzymane to, co im ten pan obieca�.
7 O tym, co si� dzia�o przed koronacj� kr�la w�gierskiego. Gdy tedy szlachetny kr�l Ludwik w�gierski zamieszka� na zamku krakowskim, na drugi dzie� po jego przybyciu do Krakowa czcigodny m�� Janusz zwany Suchywilk, dziekan i kanclerz krakowski42, prawny wykonawca sporz�dzonego przez szcz�liwej pami�ci kr�la Kazimierza testamentu, przedstawi� nowemu kr�lowi wszystkie przywileje nada�, uczynione przez rzeczonego Kazimierza, kr�la polskiego, w jego ostatniej woli, a z polecenia ksi�cia pana W�adys�awa opolskiego do przyjazdu kr�la w�gierskiego zatrzymane, pytaj�c go, czy maje stosownie do postanowienia jego wuja43 rozda�. Kr�l mi�o�ciwie odpowiedzia�, �e nale�y je porozdawa� i poleci� wype�ni� wszystko, co by�o przez kr�la Kazimierza przekazane i rozporz�-dzone. Wkr�tce jednak�e, gdy mu niekt�rzy zawistni zdradliwie zacz�li odradza�, poleci� odnie�� owe przywileje do arcybiskupa gnie-
42Janusz Suchywilk h. Grzyma�a, doktor dekret�w, prepozyt gnie�nie�ski (od kanclerz krakowski (1357-1373), dziekan krakowski (od 1357), abp gnienie�ski (1374-1382), zmar� 5 kwietnia 1382.
43 Kazimierz Wielki by� wujem Ludwika W�gierskiego.
�nie�skiego i Floriana, biskupa krakowskiego, oraz do szlachty, z kt�rej wielu by�o obecnych i odda� do ich woli i rozporz�dzenia. Kiedy�my wskutek tego do nich z przywilejami tymi przybyli, oni wszystkie potwierdzili i rozda� kazali, wyj�wszy przywileje dla najja�niejszego Kazimierza44, wnuka zmar�ego kr�la Kazimierza, na ksi�stwo sieradzkie, na zamki i ziemie ��czyck� i dobrzy�sk�, Kruszwice, Bydgoszcz, Wielat�w i Wa�cz, jak r�wnie� dla naturalnych syn�w �p. kr�la, Niemierzy i Jana, na pewne nadane im i wyznaczone zamki i wsie, kt�re to przywileje kazano przedstawi� do g��bszego rozwa�enia. Nast�pnie za�, zgromadziwszy si� w domu pana Jaros�awa, arcybiskupa gnie�nie�skiego, chc�c zniweczy� nadania, wspomnianym synom nieprawego �o�a uczynione, polecili komornikom Mszczujowi sandomierskiemu i Janowi krakowskiemu przeci�� przywileje. Jako� zosta�y przeci�te i tak s� obecnie zachowane. Nazajutrz rano, gdy arcybiskup i biskupi oraz szlachta przedniej szego dostoje�stwa byli razem zebrani, kr�l Ludwik, z namowy niekt�rych cudzemu szcz�ciu zazdroszcz�cych, pos�a� do zgromadzonych W�adys�awa, ksi�cia opolskiego, z zapytaniem, czy m�g� zmar�y kr�l, nie pytaj�c krewnych, jakiekolwiek ziemie, zamki, wsie oraz inne rzeczy na przypadek swej �mierci legowa�, i ��da� zarazem, aby mu powiedziano, jak jest pod�ug prawa. Chocia� na to arcybiskup i biskupi �adnej odpowiedzi nie dali, a pomi�dzy reszt� zebranych wszcz�� si� z tego powodu sp�r, bo jedni utrzymywali - i s�usznie -�e testament zatwierdza si� przez sam� �mier� testatora i �e ostatnia wola z obowi�zku musi by� wykonana, jednak�e inni, ostro�niejsi, chc�c pozby� si� odpowiedzialno�ci, twierdzili, �e rzecz t� powinni s�dziowie pod�ug prawa roztrzygn��. Zatem Pe�ka Zambr, s�dzia sandomierski i Wilczek z Naborowa, pods�dek krakowski, wi�cej przez wzgl�d na relatora ni� na przepisy prawa polskiego, orzekli, �e nikt nie mo�e na przypadek swej �mierci kosztem swoich krewnych czegokolwiek legowa�. Chocia� kr�l wy�mia� to orzeczenie, gdy o nim z relacji wspomnianego ksi�cia us�ysza�, jednak�e potwierdzi� i pos�a� tego� ksi�cia do arcybiskupa i szlachty, prosz�c, aby mu przed�o�yli je na pi�mie, potwierdzonym piecz�ciami arcybiskupa i biskupa, oraz szlachty tam obecnej. Pos�yszawszy to, arcybiskup i inna
44 Kazimierz, ks. s�upski, zob. przypis 28.
szlachta, niejako strapieni, zacz�li spraw� na nowo roztrz�sa� i wreszcie doszli do wniosku, i� to orzeczenie powinno wyj�� na niekorzy�� Kazimierza, ksi�cia szczeci�skiego, o�wiadczyli wi�c, �e uczynili je tylko co do ziemian, nie za� co do ksi���t, gdy� prawa ksi���ce w tym wypadku s� im zupe�nie nieznane. Tym sposobem w jednej i tej samej sprawie znale�li si� sami z sob�, niestety, w sprzeczno�ci, bo z pocz�tku orzekli, �e wszystkie nadania przez kr�la uczynione s� wa�ne, za� na drugi dzie�, jak wspomniano, powiedzieli, chc�c si� (nowemu panu) przypodoba�, �e nie maj� one �adnego znaczenia. Nie zwa�aj�c jednak na takie orzeczenie, wszystkie nadania - opr�cz uczynionych na korzy�� naturalnych syn�w - zosta�y utrzymane, za� ksi�ciu Kazimierzowi zosta�y odebrane ziemie sieradzka i ��czycka, natomiast ksi�stwo dobrzy�skie, tudzie� miasta i zamki Bydgoszcz, Wielat�w i Wa�cz zosta�y mu przez kr�la w�gierskiego we w�adanie oddane. I to by�a pierwsza zmiana za nowego panowania szlachetnego kr�la Ludwika, kt�r� uczyni�, jak sprawiedliwie s�dz�, niech�tnie. Albowiem niekt�rzy magnaci i niby pierwsi w radzie zmar�ego kr�la, wielce sprzyjaj�cy stronnictwu w�gierskiemu, s�dzili, �e ksi��� Kazimierz, z ziem sieradzkiej, ��czyckiej i dobrzy�skiej i z zamk�w wy�ej wymienionych, przy pomocy szwagra swego, Karola, cesarza rzymskiego45, i ojca swego Bogus�awa, ksi�cia szczeci�skiego, mo�e przyj�� do rz�d�w Kr�lestwa Polskiego, jako dziedzic i prawny nast�pca dziada swojego, niegdy� kr�la polskiego Kazimierza. W obawie wi�c tego, przekonywali kr�la Ludwika, �e w �aden spos�b nie mo�e by� cierpiany ten ksi��� w ziemiach sieradzkiej i ��czyckiej, przy kt�rych zmar�y kr�l Kazimierz, przysposabiaj�c go na syna, obieca� go utrzyma� i da� nawet wi�cej. Za namow� tedy owych doradc�w, kr�l zamiast ksi�stw sieradzkiego i ��czyckiego, kt�re zatrzyma� sobie, ofiarowa� mu ksi�stwo gniewkowskie. Lecz ksi��� Kazimierz, id�c za rad� swego otoczenia, przyj�cia tego ksi�stwa odm�wi�. A to z dw�ch przyczyn: najpierw dlatego, �e zmar�y kr�l pan obieca� zachowa� go przy tamtych ziemiach, jak powiedziano wy�ej, i doda� jeszcze wi�cej; po wt�re, �e ksi�stwo gniewkowskie mia�o �yj�cego jeszcze, przyrodzonego swego pana, mianowicie ksi�-
45 Karol IV Luksemburski, syn Jana Luksemburskiego, kr�l Czech (od 1346), cesarz (od 1355), zmar� 29 listopada 1378. Zob. te� rozdz. 42.
cia W�adys�awa Bia�ego46, syna Kazimierza, kt�remu, aczkolwiek by� mnichem zakonu �w. Benedykta, kr�l Kazimierz, �wi�tej pami�ci, nie chcia� dziedzictwa odbiera�. Ostatecznie jednak, gdy kr�l Ludwik mia� si� na kr�la polskiego koronowa�, chcia� on, aby wspomniany Kazimierz m�odszy zadowoli� si� ksi�stwami dobrzy�skim, bydgoskim, Wielatowem i Wa�czem, obiecuj�c za to czym� innym go opatrzy�. Kazimierz, widz�c �e inaczej uczyni� nie mo�e, zgodzi� si�, i podczas koronacji kr�la pana przyj�� ksi�stwo dobrzy�skie ze wspomnianymi zamkami jako lenno od kr�la pana i od Korony Kr�lestwa Polskiego.
8 O zdradliwym wydaniu zamku Santoka. Gdy wie�� o �mierci b�ogos�awionego kr�la Kazimierza do pa�stw s�siednich dosz�a, pewien rycerz Hasso de Huchtenhayn, syn Hassona de Wedel, starosta czyli w�jt47 Ottona, margrabiego brandenburskiego48, syna Ludwika, niegdy� cesarza rzymskiego, natychmiast, skoro si� tylko o �mierci kr�la dowiedzia�, przekupi� pieni�dzmi i obietnicami niejakich trzech Sas�w w zamku santockim, aby go z ich pomoc� opanowa�. Sasi widz�c, �e za�oga zamkowa odczuwa ju� pewien niedostatek �ywno�ci i �e nie jest zbyt liczna, by mog�a si� oprze� nieprzyjacielowi, jak te�, �e prze�o�ony zamku, S�dziw�j z Wir, kasztelan bni�ski49, jest nieobecny, postarali si� zawiadomi� o tym przez jednego spo�r�d siebie wspomnianego rycerza. Hasso z niewielk� liczb� ludzi bez zw�oki zamek obieg�. Za�oga jego, szczeg�lnie pewien m�odzieniec S�dziw�j ze �lesina, opierali si� jak mogli, wyj�wszy tamtych trzech, kt�rzy widocznie nie chcieli zadawa� sobie �adnej pracy przy obronie. I aczkolwiek pan Przec�aw z Go�uchowa50, woje-
46 W�adys�aw Bia�y, syn ks. inowroc�awskiego i gniewkowskiego Kazimierza III, ksi��� gniewkowski do 1363, w 1366 wst�pi� do klasztoru cysters�w w Citeaux, a nast�pnie przeni�s� si� do klasztoru benedyktyn�w w Dijon (1376-1370). O jego dzia�alno�ci na terenie Polski w 1. 1373-1375 obszernie opowiada niniejsza kronika. Po roku 1377 zosta� opatem klasztoru w Pannonhalma na W�grzech (1377-1379), potem znowu w Dijon (ok. 1381). Zwolniony ze �lub�w zakonnych przez antypapie�a Klemensa VII w 1382, zmar� l marca 1388. Zob. te� rozdzia� 22.
47 "capitaneus seu advocatus".
48 Zob. przypis nr 174.
49 S�dziw�j z Wir h. Pa�uki, kasztelan bni�ski (1370-1379).
50 Przec�aw z Gu�t�w (w ca�ej Kronice pisany z Go�uchowa) h. Grzyma�a, kasztelan pozna�ski (1348-1359), starosta kaliski (1347-1351), starosta ko�cia�ski
woda kaliski, natenczas starosta wielkopolski, obwo�a� wypraw�na obron� rzeczonego zamku i ca�a ziemia wielkopolska ju�wyst�pi�a, jednak�e skutkiem powolnego dzia�ania zamek, nim przyby�a od-
siecz, zosta� Hassonowi wydany. Mia� za� wspomniany starosta wielkopolski listy owego Hassona i pewnej szlachty z Marchii Brandenburskiej, �w za� Hasso mia� odwrotne listy starosty i szlachty polskiej, kt�rymi by�o na pewien czas ustanowione zawieszenie broni, zgwa�cone tym sposobem przez Hassona. Strofowali te� Polacy Sas�w za to zgwa�cenie pokoju, lecz Sasi wy�miewaj�c si� z nich zabrali zamek.
9 O stracie zamku w�odzimierskiego na Rusi. Tego� samego czasu Kiejstut, ksi��� litewski na Trokach, najpot�niejszy pogromca chrze�cijan, brat rodzony wielkiego ksi�cia litewskiego Olgierda, gdy si� dowiedzia�, �e Kazimierz kr�l Polski umar�, razem z Lubartem, ksi�ciem �uckim, obieg� zamek w�odzimierski, kt�ry kr�l Kazimierz, pozostawiwszy stary zamek drewniany w poprzednim stanie, na innej g�rze zamkowej, gdzie by� za�o�ony z ceg�y ko�ci� katedralny na cze�� Naj�wi�tszej Panny, na dwa lata niespe�na przed swoim zgonem zacz�� wznosi� z bardzo mocnego muru, lecz zaskoczony �mierci�, pozostawi� niewyko�czonym. By� jednak ten zamek na tyle ju� obwarowany, �e mieszka�cy jego mogli si� dobrze przeciwko napadaj�cym wrogom broni�. Atoli gdy ksi��� Aleksander, syn Micha�a czyli Koriata, a synowiec Olgierda i wspomnianych ksi���t litewskich, kt�ry trzyma� z nadania kr�la Kazimierza zamek i ziemi� w�odzimiersk�, bawi� natenczas w Krakowie, niejaki Pietrasz Turski ��czycanin, prze�o�ony zamku, powodowany strachem, cho� nie dozna� �adnej pora�ki, ani nie by� przyci�ni�ty jakimkolwiek niedostatkiem, �w zamek w�odzimierski wspomnianym ksi���tom haniebnie odda�. Ksi���ta za� litewscy, zadowalaj�c si� sta-rym zamkiem, chocia� drewnianym, zamek murowany, nowo wzniesiony, skopawszy mury, zr�wnali z ziemi�, kamienia na kamieniu nie pozostawiaj�c. Przy budowie tego zamku trzystu ludzi codziennie i wiele sprz�aj�w wo��w i koni dla zwo�enia wapna, kamieni,
(1359), wojewoda kaliski (1360-1379), starosta generalny Wielkopolski (1369-1371), zmar� ok. 1378.
ceg�y i drzewa, prawie przez dwa lata bez przerwy pracowa�o, tak �e ze skarbu kr�lewskiego na budowanie go (wydano) wi�cej ni� trzy tysi�ce grzywien, a jeszcze na cztery dni przed �mierci� (kr�l) kaza� zawie�� sze��set grzywien przez Wac�awa z T�czyna, prezbitera51, kt�ry mia� doz�r nad robot�. Jednak�e pierwej nim on z Krakowa wyjecha�, kr�l b�ogos�awiony �ycie zako�czy�. Pieni�dze te zosta�y na powr�t do skarbca kr�lewskiego z�o�one.
10 O koronacji kr�la w�gierskiego Ludwika w Krakowie. Po przyje�dzie do Krakowa, Ludwik, kr�l w�gierski, chc�c si� koronowa� na kr�la polskiego, usilnie ��da� od czcigodnego w Chrystusie ojca Jaros�awa, arcybiskupa gnie�nie�skiego, aby koronowa� go na kr�la Polski52. A chocia� wspomniany pan Jaros�aw arcybiskup, a tak�e niekt�rzy ze szlachty wielkopolskiej, jako pos�owie ca�ej Wielkopolski, twierdzili, �e kr�l pan powinien by� koro-nowany nie w krakowskiej, lecz w gnie�nie�skiej katedrze i prosili, aby z krzywd� Wielkopolski nie pozwoli� si� gdzie indziej koronowa�, jak tylko w katedrze gnie�nie�skiej, jednak�e kr�l, w obawie, aby ze zw�oki nie wynik�y jakie� z�e nast�pstwa, nastawa� na to, aby mu w katedrze krakowskiej w�o�ono koron�, obiecuj�c, �e si� zjawi w katedrze gnie�nie�skiej ozdobiony kr�lewskimi insygniami i �e te insygnia, jak to: koron�, ber�o, jab�ko i inne do nich nale��ce, pozostawi w tej�e katedrze, czego jednak p�niej, przybywszy do Gniezna, za rad� Krakowian, bynajmniej nie uczyni�, lecz spiesznie stamt�d odjecha� i przez Pozna�, ��czyc� i ziemi� sieradzk� do Krakowa pod��y�, gdzie odbywszy tylko jeden nocleg, wyruszy� zaraz z powrotem na W�gry, pozostawiaj�c w Krakowie matk� swoj� El�biet�, kr�low� w�giersk�. W pierwsz� zatem niedziel� po dniu �w. Marcina, kt�ra by�a dniem 10 miesi�ca listopada53, kr�l Ludwik by� przez najczcigodniejszych ojc�w - arcybiskupa Jaros�awa, biskup�w Floriana krakowskiego i Piotra lubuskiego, w katedrze krakowskiej na kr�la polskiego z przyzwoit� uroczysto�ci� koronowany, w obecno�ci szczup�ej garstki szlachty i tylko dw�ch ksi���t, mianowicie
51 Prezbiter - duchowny z wy�szymi �wieceniami.
52 T�umaczenie poprawione (M.D.K.).
53 Dzie� �w. Marcina jest 11 listopada, a w roku 1370 najbli�sza niedziela po tym �wiecie przypada�a na 17 listopada.
W�adys�awa opolskiego oraz Kazimierza szczeci�skiego i dobrzy�skiego, kt�rzy obydwaj pewne ksi�stwa czyli w�adztwa na koronacji jako lenno od niego otrzymali, mianowicie: W�adys�aw miasta i zamki bardzo warowne wielu�ski, boles�awski, brze�nicki, Krzepice, Olsztyn, Bobolice, dane mu w owym czasie przez kr�la Ludwika z ich okr�gami, a kt�re przez b�ogos�awionej pami�ci kr�la Kazimierza wielkim kosztem by�y zbudowane. Kazimierz za� otrzyma� ksi�stwo dobrzy�skie z zamkami Bydgoszcz, Wielat�w i Wa�cz. Takiego rodzaju infeudacja nie by�a zgo�a we zwyczaju innych ksi���t polskich, gdy� wszyscy ksi���ta polscy zwykle byli sobie r�wni i �aden z nich nie uznawa� jakiejkolwiek w�adzy innego, lecz ka�dy swoj� w�adz� si� zadowala�. A to dlatego, �e pochodzili z jednego rodu, a st�d korzystali i korzysta� chcieli z jednego prawa, a� dopiero przez Jana, kr�la czeskiego, syna Henryka hrabiego Luksemburga, a nast�pnie cesarza rzymskiego54 - kt�ry to Jan, tak z nadania cesarza, swego ojca, jak i przez �on�, jedyn� c�rk� Wac�awa drugiego55, kr�la czeskiego, by� na Kr�lestwo Czeskie przyj�ty - niekt�rzy ksi���ta �l�scy, wi�cej podarunkami i ob�udn� rad� swoich (dworak�w) oraz obietnicami podst�pnie z wiedzeni, ani�eli najazdem zbrojnym pokonani, wolne ksi�stwo �l�ska i swoje dzier�awy, w niczym nikomu poprzednio nie podleg�e, lecz swobodnie przez swoich ksi���t, bez czyjegokolwiek uznania posiadane, od tego� Jana, kr�la czeskiego, przyj�li jako lenno Korony Czeskiej, dobrowolnie poddaj�c siebie i swoje (posiad�o�ci), na wstyd i ha�b� Kr�lestwa Polskiego. Takie odszczepie�stwo przynios�o tym ksi���tom wieczn� ha�b�, tote� od kiedy s� ho�downikami Korony Czeskiej, �aden z nich na kr�la polskiego podczas bezkr�lewia za to w�a�nie nie by� obierany, lecz zar�wno oni sami, jak i nast�pcy, za kar� ustawiczn�, jako poddani pa�stwa czeskiego, od nast�pstwa na Kr�lestwo Polskie zupe�nie i na zawsze s� odsuni�ci.
54 Jan Luksemburski, kr�l Czech (1310-1346). Jego ojcem by� Henryk VII, hr. Luksemburga, kr�l (od 1308) i cesarz rzymski (od 1312), zmar� w 1313 r. Wi�cej o nich w rozdziale 42.
55 El�bieta, c�rka Wac�awa II, kr�la czeskiego (1278-1305), polskiego (1300-1305) i w�gierskiego (1301-1305), zmar�a w 1330 r.
11 O �a�obnym nabo�e�stwie po kr�lu Kazimierzu. Po koro-nacji wspomnianego kr�la w�gierskiego Ludwika odprawione by�y w najbli�szy wtorek56 we wszystkich ko�cio�ach krakowskich solenne po �.p. kr�lu Kazimierzu egzekwie, w obecno�ci kr�la Ludwika, biskup�w, ksi���t i wielkiej ilo�ci szlachty. Na tych egzekwiach by� taki porz�dek: naprz�d sz�y cztery wozy, ka�dy w cztery pi�kne konie, a wszystko to - tak wo�nice, jak konie i wozy - by�o czarnym suknem przybrane i pokryte. Potem kroczy�o czterdziestu rycerzy w pe�nych zbrojach, na koniach, pokrytych suknem szkar�atnym; nast�pnie jedenastu nios�o chor�gwie tylu� ksi�stw, dwunasty za� chor�giew Kr�lestwa Polskiego, a ka�dy mia� tarcz� ze znakiem czyli herbem ka�dego ksi�stwa. Za nimi jecha� rycerz, odziany w z�ocist� szat� kr�lewsk�, na pi�knym st�paku kr�lewskim, purpur� pokrytym, osob� zmar�ego kr�la wyobra�aj�cy. Za nim sz�o parami procesjonalnie sze�ciu ludzi i nios�o zapalone du�e �wiece, z kt�rych dwie by�y zrobione z jednego kamienia wosku. Potem szli zakonnicy i wszystkie osoby duchowne, ile ich by�o w mie�cie i na przedmie�ciach, �piewaj�c pie�ni �a�obne, a poprzedzaj�c mary, pe�ne z�otog�owia, sukna r�nego i innych drogich materii, kt�re mia�y by� mi�dzy klasztory i ko�cio�y rozdzielone. Na ko�cu post�powa� kr�l Ludwik, arcybiskup, biskupi, ksi���ta, panowie i wielka moc ludu obojga p�ci. Pomi�dzy nimi za� a marami szli dworzanie zmar�ego kr�la, w liczbie wi�kszej ni� czterystu, wszyscy w czarn� odzie� przybrani i wszyscy z wielkim p�aczem i j�kiem. Do kt�rego za� ko�cio�a wst�powa� ten poch�d z marami -jak to do braci mniejszych57, Naj�wi�tszej Panny Maryi, braci kaznodziej�w58 - tam sk�adano dwie purpury z�ociste i dwie sztuki przedniego sukna brukselskiego r�nych kolor�w, po szesna�cie �okci ka�da, oraz du�e ofiary w pieni�dzach i wielk� ilo�� �wiec. Przed marami szed� jeden (z dworzan) i szeroko rozrzuca� pieni�dze biednym i ka�demu, kto by je chcia� podnie��, a�eby wolniejsz� zrobi� drog� id�cym i aby tym gor�cej za dusz� zmar�ego kr�la si� modlono. Niesiono bowiem wory pe�ne groszy, kt�rymi srebrne misy, niesione przez dwu wyznaczonych do
56 19 listopada 1370.
57 Franciszkanie.
58 Dominikanie.
tego nych tego zacnych ludzi, nape�niano, gdy tylko si� opr�ni�y, z kt�rych to mis ka�dy chc�cy z�o�y� ofiar� m�g� bra� ile zechcia�59. Z tak� ceremoni� i w takim porz�dku poch�d doszed� do ko�cio-�a katedralnego, w kt�rym czcigodny ojciec, pan biskup krakowski Florian, odprawi� msz�, za� podczas tej mszy by�y z�o�one nast�puj�ce ofiary.
12 O ofiarach, z�o�onych podczas �a�obnego nabo�e�stwa za kr�la Kazimierza. By�o postanowione, aby przy wszystkich o�tarzach, jakie s� w ko�ciele katedralnym krakowskim, stali kap�ani do mszy przygotowani, tak aby wszyscy ofiaruj�cy, ilukol-wiek ich b�dzie, po z�o�eniu ofiar najpierw przy wielkim o�tarzu, gdzie biskup celebrowa�, nast�pnie przy wszystkich innych o�tarzach ofiary swoje sk�adali. Poniewa� za� z powodu ogromnego nat�oku ludu, kt�ry gor�co pragn�� by� obecny na egzekwiach kr�lewskich, nie mo�na by�o obchodzi� o�tarzy z ofiarami, przeto jeden z nas, maj�cy stosowne polecenie, z mis� srebrn� pe�n� groszy, a otoczony z przodu i z ty�u pacho�kami kr�lewskimi, z kt�rych jedni drog� torowali, po dwakro� obszed� ko�ci� i ka�demu z kap�an�w msz� celebruj�cych sk�ada� tyle, ile m�g� r�k� z misy nabra�. Na wielkim o�tarzu z�o�ono tym sposobem naprz�d dwie drogocenne purpury, a drugim razem dwie sztuki drogiego sukna, jak i w innych ko�cio�ach, o czym by�o wy�ej. Nast�pnie urz�dnicy zmar�ego kr�la, ka�dy pod�ug swej s�u�by, z�o�yli na o�tarzu naczynia, kt�rymi zarz�dzali: a wi�c naprz�d komornik Swi�tos�aw i podskarbi podali na o�tarz misy srebrne z r�cznikami i obrusami, potem stolnik Przedbor z podstolim z�o�yli cztery wielkie p�miski srebrne, potem cze�nik i podczaszy - dzbany i kubki srebrne, potem podkomorzy czyli marsza�ek przyprowadzi� najlepszego z koni kr�lewskich, podkoniuszy - zbrojnego rycerza w kr�lewskie szaty odzianego, na dzielnym a bardzo przez kr�la lubianym st�paku kr�lewskim, a wszystkich tych poprzedzali chor��owie, nios�cy chor�gwie, i �w rycerz, osob� zmar�ego kr�la wyobra�aj�cy. Po z�o�eniu tych ofiar, gdy zacz�to, pod�ug zwyczaju w takich wypadkach, kruszy� chor�gwie, powsta� taki krzyk �a�osny, taki p�acz i j�k wszystkich obojga p�ci obecnych
59 T�umaczenie moje (M.D.K.).
w katedrze krakowskiej, �e od tego p�aczu i j�ku wszyscy, osoby mo�ne i niskie, starzy i m�odzi, ledwo si� utuli� mogli.
I nie dziw! Obawiali si� bowiem, aby ze �mierci� kr�la pok�j mi�uj�cego, nie znik� ten pok�j, do kt�rego za jego �ycia przywykli. Nie spodziewali si� ju� od nikogo tych uprzejmych przem�wie�, tego pocieszania strapionych, kt�re od niego s�yszeli i przywykli przyjmowa�. Obawiali si�, �e przyjdzie nieunikniony upadek Kr�lestwa, jaki po �mierci kr�la polskiego Przemy�la60, przodka Kazi-mierzowego, spad� na pa�stwo, gdy bez m�skiego potomstwa umar�. Nade wszystko za� owo przekszta�cenie kr�lestwa, dokonane przeze�, i wielka jego przyst�pno��, do bolesnego p�aczu mieszka�c�w jego kraju pobudza�y. Bo mi�dzy innymi z�ymi nast�pstwami obawiali si� tak�e, �e - pierwej nim z woli boskiej powstanie w Polsce kr�l z rodu kr�l�w polskich - cudzoziemiec na kr�la wyniesiony, kt�ry b�dzie chcia� post�powa� pod�ug obyczaj�w swojego narodu, b�dzie usi�owa� zmieni� obyczaje i zwyczaje Polak�w, nieznanych tutaj rodak�w swoich wyniesie ponad ludzi miejscowych i tym sposobem d���c do zniweczenia praw i swob�d Polak�w, wywo�a ku sobie nienawi�� tudzie� wa�nie wzajemne, ci za�, kt�rzy mieli prawo do tronu, b�d� d��yli do odzyskania dziedzictwa swych przodk�w. Z tego wszystkiego i z innych rzeczy razem po��czonych mog�aby wynikn�� bez w�tpienia zguba kr�lestwa, kt�r� tylko oby B�g przez swe mi�osierdzie odwr�ci� raczy�.
13 O przyje�dzie Ludwika, kr�la w�gierskiego i polskiego, do Wielkopolski. Po tych egzekwiach, jak powiedziano wy�ej, solennie odprawionych, najja�niejszy pan, ju� teraz Polski, W�gier, Dalmacji etc. kr�l, po�pieszy� do Wielkopolski. Niezliczona ilo�� Polak�w wybieg�a mu na spotkanie w Kaliszu i dalej ze czci� go przyj�a, sk�adaj�c mu nale�ny ho�d jako swemu kr�lowi. Razem z nimi kr�l przyby� do Gniezna, gdzie zatrzyma� si� dwa dni. I chocia� w katedrze gnie�nie�skiej by� przygotowany tron kr�lewski z�otog�owiem pokryty, aby tam, w szaty kr�lewskie odziany, w koronie i z ber�em, do u�ytku kr�lewskiego zastosowanymi, wyst�pi� i zasiad�, stosownie do tego, jak by�o um�wione jeszcze przed jego koro-
60Przemys� II, ksi��� wielkopolski, kr�l Polski(1295-1296).
nacj� w Krakowie, jednak�e kr�l, za rad� niekt�rych Krakowian, zaniecha� tego uczyni�, m�wi�c, i� to by go �mieszno�ci� okry�o.
Tak tedy, nic w Kr�lestwie Polskim nie ustaliwszy, powr�ci� kr�l, jak si� rzek�o wy�ej, do ojczyzny. Wtedy to by�o, �e jego W�grzy, towarzysz�cy mu w drodze, wdzierali si� po wsiach do dom�w mieszka�c�w i gwa�tem im rzeczy rabuj�c z sob� zabierali, �aden za� z tych ubogich a pokrzywdzonych nie mia� dost�pu do kr�la, bo W�grzy temu przeszkadzali.
Pod nieobecno�� kr�la, podczas rz�d�w w Kr�lestwie Polskim jego ukochanej rodzicielki, imieniem El�bieta, kr�lowej w�gierskiej, dzia�o si� jeszcze gorzej ni� przedtem, gdy� nie by�o i nie ma dot�d �adnej tam sta�o�ci ani pewno�ci. Bo je�li kto� si� ucieka� do matki, ona go do syna odsy�a�a, a syn nawzajem odsy�a� do matki, przez co nie mog�o by� i nie by�o rzeczywi�cie ko�ca �adnym sprawom, chyba tylko tym, kt�re jej si� podoba�y.
Ju� to pierwsze zasad� niesta�o�ci wykaza�o, �e wszystkich g��wnych doradc�w, przy kt�rych pomocy nieboszczyk kr�l Kazimierz, brat kr�lowej, sprawami pa�stwa zbawiennie rz�dzi�, po kolei i nie bez skwapliwo�ci od siebie oddala�a, innych za�, kt�rych g�os u wspomnianego jej brata nie mia� �adnej powagi w radzie, za swych doradc�w przyj�a. I ci radzili jej nie tak, jak tego wymaga� og�lny po�ytek pa�stwa, ale tak, jak pragn�a ich szalona chciwo��. Zdania za� dawniejszych doradc�w, kt�re zwykli byli dawa� i rzeczywi�cie dawali najrzetelniej, owi doradcy nowi, obgaduj�c ich zaocznie, naj-bezczelniej odrzucali. Za rad� tych niegodziwc�w, zar�wno urz�dnicy dworu kr�lewskiego jak i starostowie ziem bardzo si� cz�sto, z nadzwyczaj wielk� strat� dla mieszka�c�w kr�lestwa, zmieniali.
14 O podziale skarbu kr�lewskiego. Po wyje�dzie wspomnia-nego pana Ludwika, kr�la polskiego i w�gierskiego, jak si� wy�ej rzek�o, z Wielkopolski, najja�niejsza pani El�bieta, rodzicielka jego, za��da�a, aby skarb �wi�tej pami�ci kr�la Kazimierza brata jej, zosta� podzielony pomi�dzy Jadwig�, wdow� po nim, i c�rki Ann� i Jadwig�, stosownie do jego rozporz�dzenia i ostatniej woli.
Skarb ten, jedynie co do srebrnych naczy�, by� podzielony na trzy cz�ci. Na ka�d� z nich przypad�o trzysta trzydzie�ci trzy i p� grzywny srebra ci�kiej wagi, opr�cz o�miu du�ych mis z czystego z�ota wykutych, trzydziestu sze�ciu roztruchan�w, przedziwnie z�o-
tem i srebrem ozdobionych, flasz jaspisowych i kryszta�owych, pier�cieni i drogich kamieni, okry� purpurowych, na kt�rych or�y i inne herby kr�lewskie z pere�, ze z�ota i drogich kamieni by�y przedziwnie i suto nasnute, oraz innych r�nego rodzaju klejnot�w, kt�re nie by�y podzielone, lecz zachowane dla dw�ch c�rek kr�la. Ten za� skarb dw�ch c�rek kr�lewskich, nieoszacowanej wed�ug powszechnego zdania warto�ci, pani El�bieta razem z nimi wywioz�a na W�gry, pozostawiaj�c wdowie po bracie swoim, kt�ra p�niej po��czy�a si� w�z�em ma��e�skim z Rupertem, synem Wac�awa, niegdy� ksi�cia legnickiego61, tylko cz�� wy�ej wymienion� i tysi�c grzywien szerokich groszy, jako wiano.
15 O usuni�ciu Przec�awa, starosty wielkopolskiego. Z postanowienia tych doradc�w, o kt�rych by�o wy�ej, kr�lowa usun�a ze starostwa wielkopolskiego pana Przec�awa z Go�uchowa, rycerza, wojewod� kaliskiego, za kt�rego najlepsza moneta kwartnik, kt�r� kr�l Kazimierz za panowania swego wybija� rozkaza�, tak dalece spad�a w cenie, �e gdy pierwej dwa kwartniki mia�y warto�� grosza praskiego, potem za jeden grosz praski trzeba by�o dawa� cztery kwartniki. Wskutek takiej zmiany wielu bardzo ci�kie ponios�o straty; bo kto pierwej mia� dziesi�� groszy, ten mia� ich teraz tylko pi��. Wielu natomiast, kupuj�c cztery kwartniki za jeden grosz, odnios�o du�e korzy�ci, przetapiaj�c pieni�dze na czyste srebro.
Po usuni�ciu Przec�awa, oko�o wielkiego postu roku Pa�skiego 137162, wynios�a na starostwo wielkopolskie szlachetnego m�a Ottona z Pilicy63, rycerza przezornego, dobroczynnego i mo�nego. Niekt�rzy ze szlachty wielkopolskiej, natenczas w Krakowie przy kr�lowej si� znajduj�cy, d�ugo odmawiali przyj�cia go za starost�, twierdz�c, �e jako nie ich ziemianina, nie nale�a�o go wbrew ich przywilejom nad nich wynosi�. On za� niekt�rym z nich obieca� da� w zarz�d grody kr�lewskie w tym starostwie po�o�one, co te� uczyni�.
61 Jadwiga �aga�ska (zob. przypis 30), wdowa po Kazimierzu Wielkim, po�lubi�a w 1372 ks. legnickiego Ruperta (+ 1409).
62 W tek�cie jest rok 1071, niew�tpliwie b��dnie. Wielki post w 1371 r. zaczyna� si� 19 lutego, a Wielkanoc wypada�a 6 kwietnia.
63 Otto z Pilicy h. Top�r, starosta ruski (1352), starosta generalny Wielkopolski 1371-1372, kasztelan wi�licki 1373, wojewoda i starosta saadomierski 1375, zm. 1384/85.
Chocia� og� Wielkopolan odm�wi� zrazu przyj�cia tego Ottona za swego starost�, jednak�e gdy czcigodny ojciec Jan, biskup pozna�ski64 i jego krewni Doliwowie oraz niekt�rzy inni dali sw� zgod� na niego, wszyscy go potem jako starost� uznali. Za czas�w tego Ottona wielu zbieg�ych i r�nych innych ludzi dopuszcza�o si� rozboj�w i grabie�y w Kr�lestwie. Starosta Otto, widz�c, i� bez pomocy ziemian zbieg�w i z�odziej�w w grabie�ach i kradzie�ach ukr�ci� nie potrafi - ziemianie bowiem popiera� go w tym kierunku zaniedbywali - zrzek� si� starostwa. Po nim nast�pi� i trzyma� starostwo wielkopolskie pan S�dzi woj z Szubina65.
6 O piorunie, kt�ry spad� na katedr� pozna�sk�. Roku Pa�-skiego 1371, w niedziel�, w kt�r� w ko�ciele �piewa si� Panu "Judica me etc."66, piorun uderzy� w wierzcho�ek krzy�a na prawej wie�y katedry pozna�skiej i koniec rogu tej wie�y zrujnowa�. Piorun impetem swoim zrobi� otw�r w sklepieniu kaplicy kr�lewskiej i potrzaska� zawieszone na �cianie portrety kr�la Przemy�la i kr�lowej. W tym samym roku i w nast�pnym by�o w Polsce wiele grabie�y i rozboj�w i nikt im nie przeszkadza�.
7 O bardzo wielkim morowym powietrzu w Polsce. W owych dw�ch latach, tak samo jak w roku �mierci kr�la, by� wielki m�r w Polsce, za� w roku nast�pnym od miesi�ca wrze�nia zacz�a si� szerzy� w Polsce jeszcze wi�ksza morowa zaraza na ludzi, zw�aszcza na m�odzie� i kobiety, na m��w i dziewice, i trwa�a przez rok a� do miesi�ca wrze�nia, przez kt�ry to przeci�g czasu wiele tysi�cy ludzi, niestety, umar�o.
64 Jan syn Jana z Lutogniewa h. Doliwa, bp pozna�ski od 1355 r., zm. 14 lutego 1375.
65 Sedziw�j z Szubina h. Pa�uki, starosta inowroc�awski i gniewkowski (1365-1372), podkomorzy pozna�ski (ok. 1370), wojewoda kaliski (1381-1405), starosta generalny Wielkopolski (1372-1376 i 1389-1397), starosta krakowski (1377-1389), starosta nakielski (1375-1388), czo�owy przedstawiciel stronnictwa andegawe�skiego w Polsce, zmar� w 1405 r.
66 Pi�ta niedziela wielkiego postu, 23 marca 1371.
18 O o�lepni�ciu Jaros�awa, arcybiskupa gnie�nie�skiego. Roku Pa�skiego 1372, w pi�tek przed Narodzeniem Chrystusa, gra�em w szachy razem z innymi w �ninie, rano za� w sobot�, w wigili� Tomasza aposto�a67 wyjecha�em do Gniezna, dla otrzymania czterdziestu grzywien groszy, kt�re czcigodny ojciec Jaros�aw, gnie�nie�skiego ko�cio�a arcybiskup, by� mi po�yczy� - a widzia� wtedy jeszcze zupe�nie dobrze - stamt�d za� pos�a�em dalej do Poznania i po za�atwieniu niekt�rych spraw, w wigili� wigilii, w �niadaniowej porze do �nina wr�ci�em. Tam gdy od niekt�rych os�b pos�ysza�em, i� arcybiskup o�lep�, nie da�em zrazu temu wiary, a� dopiero gdy tego� dnia przyby�em z (miasta) �nina i wszed�em do niego razem z innymi panami, aby z nim zasi��� do obiadu, on pos�yszawszy nas, rzek� do mnie: "archidiakonie, oto nic nie widz�!"68 Litowali�my si� nad nim z powodu tej nag�ej �lepoty, ale wi�cej jeszcze �a�owali�my siebie i ko�cio�a ca�ego.
Gdy tak o�lep� arcybiskup, kt�ry ju� z powodu g��bokiej staro�ci by� prawie zupe�nie pozbawiony przyrodzonej energii, krewny jego, Miko�aj z Ko�uchowa, prepozyt gnie�nie�ski69, przy pomocy niekt�rych przyjaci� arcybiskupa podsun�� mu my�l, aby jemu stolic� arcybiskupi� odst�pi�. Arcybiskup na to si� zgodzi� i da� mu na pi�mie cesj� oraz potrzebne listy. On za�, nie maj�c na to zgody ani kr�la pana ani kapitu�y gnie�nie�skiej, losowi si� powierzywszy, do kurii rzymskiej pospieszy�. Widz�c to, Janusz syn Paszka, kantor gnie�nie�ski70, zebra� na kapitu�� niekt�rych pra�at�w i kanonik�w gnie�nie�skich i po naradzie z nimi, we wtorek po niedzieli Laeta-re71, wyda� listy kapitulne, aby przeszkodzi� kurii rzymskiej w promocji wspomnianego prepozyta. Z tymi listami i pe�nomocnictwem, na swoj� osob� wypisanym, w osiem dni potem pojecha� do kurii rzymskiej i stan�wszy tam po Wielkanocy, promocji wspomnianego
67 Podane elementy chronologiczne zgadzaj� si� nie dla roku 1372 lecz dla 1371, bowiem wigilia �w. Tomasza wypada�a w sobot� w�as'nie w roku 1371.
68 Na podstawie tego fragmentu zidentyfikowano autora tej Kroniki, bowiem archidiakonem gnie�nie�skim w tym czasie by� Jan z Czarnkowa.
69 Miko�aj z Ko�uchowa h. Bogoria, bratanek abpa Jaros�awa Bogorii, archidiakon krakowski (1342-1366), prepozyt gnie�nie�ski (od 1366), zm. w 1374 r.
70 Janusz (Jan) syn Paszka z Wolicy h. Doliwa, kantor gnie�nie�ski (od 1360), kanonik pozna�ski (od 1365).
71 Wtorek po czwartej niedzieli wielkiego postu, 9 marca 1372.
prepozyta w zupe�no�ci zapobieg�. Niemniej obaj pozostawali tam prawie przez rok ca�y. Prepozyt powr�ci� potem do ojczyzny, kantor za� wspomniany, w roku pa�skim 1373 w dniu ... sierpnia, z powietrza, kt�re natenczas przy kurii grasowa�o, przeni�s� si� do Chrystusa.
Gdy roku tego i poprzedniego, niekt�rzy Mazowszanie, zw�aszcza Pietrasz, syn Krystyna, wojewody p�ockiego72, za zgod�, jak powiada�, Siemowita ksi�cia mazowieckiego73, w powiecie �owickim wielkie szkody, grabie�e i �upiestwa czynili, arcybiskup Jaros�aw, nie mog�c tego ksi�cia pro�bami sk�oni�, aby swoich ziemian od tych �upiestw powstrzyma�, ob�o�y� ca�� ziemi� mazowieck� og�lnym interdyktem i nie wcze�niej zdj��, a� ogromnie przera�eni, oddali jemu i ko�cio�owi jego gnie�nie�skiemu, za szkody wyrz�dzone, pewne wsie A. i B., na wieczne kos'cio�a posiadanie i nadania te dostatecznie przywilejami potwierdzili.
Po tym wszystkim, tego� roku, rzeczony ojciec arcybiskup, gor�co pragn�c ust�pi� z katedry, postanowi� odda� j� czcigodnemu m�owi Januszowi, doktorowi dekret�w, dziekanowi krakowskie-
mu i kanonikowi gnie�nie�skiemu. �w tedy dziekan, otrzyma wszy od pana Jaros�awa arcybiskupa pismo rezygnacyjne, wys�a� do papie�a Grzegorza Xl74 pana Domarata rycerza75 i Jaranda kanonika gnie�nie�skiego76, z pe�nomocnictwem i listami promocyjnymi kr�la w�gierskiego i polskiego. Ci jednak przybywszy tam nic nie uczynili, a to z powodu, �e kr�l Ludwik, zmieniwszy swoj� wol� i wys�awszy do papie�a listy przeciwne, sprawie przeszkodzi�, a nadto, �e nie mieli zgody kapitu�y gnie�nie�skiej. Gdy tak z niczym powr�cili, wspomniany dziekan, otrzymawszy nowe listy kr�la pana i kr�lowej, oraz Karola cesarza rzymskiego i kr�la czeskiego i kapitu�y gnie-
72 Krystyn, wojewoda czerski (1304), wojewoda p�ocki (od 1319).
73 Siemowit III (IV) Starszy, syn Trojdena ks. mazowieckiego, ks. czerski od 1341, rawski od 1345, sochaczewski od 1351, wiski i mazowiecki od 1370, zm. 16 czerwca 1381.
74 Grzegorz XI papie� (1370-1378).
75 Domarat z Pierzchn� h. Grzyma�a, pisa� si� te� z Iwna, starosta generalny Wielkopolski (1377-1382), kasztelan pozna�ski (1382-1399), zm. 1399/1400.
76 Jarand syn Miko�aja z Be�szewa h. Pomian, kanonik p�ocki, ��czycki, w�oc�awski, notariusz abpa Jaros�awa, kanonik gnie�nie�ski (od 1369), kustosz gnie�nie�ski (1383), dziekan gnie�nie�ski (od 1383), zm. 1388.
�nie�skiej - oko�o dnia Objawienia Pa�skiego roku Pa�skiego 137477 - sam osobi�cie do kurii rzymskiej si� uda�. Jako� przy pomocy popieraj�cego spraw� kardyna�a Wilhelma, brata ciotecznego papie�a, wspomniany papie� Grzegorz opatrzy� go arcybiskupstwem i w niedziel� "Misericordia domini"78 poleci� go na arcybiskupa wy�wi�ci�. Po swym wy�wi�ceniu arcybiskup zaraz kuri� opu�ci�, spiesz�c do domu, z powodu zarazy, kt�ra wtedy w mie�cie Awinionie by�a wielka i przyby� do miasta Gniezna dnia 3 miesi�ca lipca79, nazajutrz za� w niedziel� msz� celebrowa�, na kt�rej by� obecny czcigodny ojciec biskup pozna�ski i wiele innej szlachty.
Tego dnia i nast�pnych a� do �rody deszcz pada� nieustanny.
By�y za� arcybiskup Jaros�aw zachowa� na swoje utrzymanie wszystkie dochody na Pomorzu80 i miasto Opat�w ze wsiami przyleg�ymi, oraz dziesi�ciny w powiecie kaliskim. Rezerwacj� t� Stolica Apostolska potwierdzi�a, zezwalaj�c mu na pobieranie tych dochod�w. Nast�pnie przeni�s� si� on do klasztoru l�dzkiego i w nim ze swymi s�ugami, habitu nie wdziewaj�c ani �lub�w zakonnych nie sk�adaj�c, przebywa� prawie przez dwa lata.
19 O ksi�ciu W�adys�awie Bia�ym. Roku 1373, w sam dzie� Narodzenia Naj�wi�tszej Panny Maryi81, W�adys�aw Bia�y, ksi��� gniewkowski, po kryjomu przyby� do Gniezna i tam w domu burmistrza Hanka, niepoznany, by� goszczony. Tam zjad�szy �niadanie,