1272
Szczegóły |
Tytuł |
1272 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1272 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1272 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1272 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wst�p
Cisz�, w jakiej dziedziczny prezydent Ludowej Republiki Haven przygl�da� si� cz�onkom swego gabinetu, podkre�la�o tykanie antycznego zegara. Czuj�c jego spojrzenie, sekretarz skarbu opu�ci� wzrok, natomiast sekretarz wojny i jej umundurowani podw�adni ani drgn�li.
- M�wi pan powa�nie? - spyta� ostro Harris.
- Obawiam si�, �e tak - sekretarz skarbu Frankel byt wyra�nie nieszcz�liwy, ale zmusi� si� do spojrzenia pytaj�cemu w oczy. - Ostatnie trzy kwarta�y potwierdzaj� wcze�niejsze przewidywania. Wszystko przez bud�et marynarki: nie mo�emy nadal w takim tempie zwi�ksza� liczby okr�t�w bez...
- Je�li nie b�dziemy jej zwi�ksza�, nieszcz�cie spotka nas na nasz� w�asn� pro�b� - przerwa�a mu ostro Elaine Dumarest. - Jedziemy na neotygrysie: na co najmniej jednej trzeciej okupowanych planet istniej� grupy d���ce do odzyskania niepodleg�o�ci, a wszyscy, z kt�rymi graniczymy, zbroj� si� na wy�cigi. Je�li nie b�dziemy wystarczaj�co silni, kto� nas zaatakuje: to wy��cznie kwestia czasu.
- S�dz�, �e przesadzasz, Elaine - sekretarz spraw zagranicznych Ronald Bergren potar� cieniutki w�sik. Naturalnie, �e si� zbroj�; sam bym tak robi� na ich miejscu. Ale nikt nie jest wystarczaj�co pot�ny, by nas zaatakowa�.
- W tej chwili nie - zgodzi� si� admira� Parnell. - Natomiast je�li wybuchnie du�a rewolta albo wi�kszo�� naszych si� zostanie zwi�zana w jednym rejonie, cz�� naszych s�siad�w da si� skusi� do kr�tkich wojen, na kt�rych my ucierpimy, nie oni. Dlatego potrzebujemy nowych okr�t�w. Poza tym, z ca�ym szacunkiem, panie Frankel, ale to nie bud�et floty opr�nia skarbiec, tylko podwy�ki Podstawowego Stypendium �yciowego. Musimy w ko�cu powiedzie� jasno Dolistom, �e ka�da beczka ma dno, i przesta� marnowa� pieni�dze, cho�by przez jaki� czas, by stan�� z powrotem na nogach. Gdyby�my cho� przez par� lat przestali p�aci� za nic tym darmozjadom...
- Doskona�y pomys�! - warkn�� Frankel. - Kiedy dotrze do pana brutalna prawda: jedynie podwy�ki Stypendium utrzymuj� t�uszcz� w ryzach! Popieraj� wojn�, bo to podnosi ich standard �ycia, a je�li ten standard nie b�dzie podwy�szany...
- Do��! - Harris r�bn�� pi�ci� w st� i poczeka�, a� cisza w pomieszczeniu stanie si� m�cz�ca, nim westchn�� i doda�: - Wyzwiskami i szukaniem winnych niczego nie osi�gniemy. Sp�jrzmy prawdzie w oczy: plan doktora Quesane'a nie okaza� si� rozwi�zaniem, na kt�re liczyli�my.
- Nie mog� si� z tym zgodzi�, panie prezydencie zaprotestowa�a Dumarest. - Plan by� dobry, a teraz po prostu nie mamy wyboru. Powodem k�opot�w sta�o si� to, �e nie potrafili�my osi�gn�� odpowiednich zysk�w albo obni�y� niezb�dnych koszt�w.
- Bo jest granica tego, co mo�na wycisn�� z planetarnej gospodarki - burkn�� Frankel. - A bez dodatkowych wp�yw�w nie jeste�my w stanie utrzyma� podwy�ek Doli i zapewni� odpowiedniego rozwoju si� militarnych, by utrzyma� to, co zdobyli�my.
- Ile mamy czasu? - spyta� zwi�le Harris.
- Dok�adnie nie spos�b tego okre�li�. Przez jaki� czas zdo�am jeszcze �ata� dziury i udawa�, �e wszystko jest w porz�dku, ale ju� �yjemy na kredyt, a sytuacja b�dzie si� jedynie pogarsza�, je�li nie znajdziemy nowego �r�d�a du�ych dochod�w. Szkoda, �e wi�kszo�� system�w, kt�re zdobyli�my, znajdowa�a si� w niewiele lepszej sytuacji ekonomicznej ni� my.
- Elaine, jeste� pewna, �e nie mo�emy zredukowa� wydatk�w na flot�? - spyta� Harris.
- Je�li nie chcemy si� znale�� w powa�nym niebezpiecze�stwie, to nie, panie prezydencie. Admira� Pamell trafnie przedstawi� reakcj� naszych s�siad�w na os�abienie naszego potencja�u militarnego. - Zapytana u�miechn�a si� nieweso�o. - S�dz�, �e sami ich tego nauczyli�my.
- Mo�e - przyzna� Pamell. - Jest na to prosty spos�b: podbi� ich teraz. Je�li wyeliminujemy wszystkie zagro�enia na granicach, b�dziemy mogli zredukowa� zadania floty do utrzymania porz�dku, a wtedy nie b�dzie konieczna jej rozbudowa.
- Jezu! - j�kn�� Bergren. - Najpierw nam pan m�wi, �e nie mo�emy utrzyma� tego, co mamy, je�li nie b�dziemy nadal wydawali na zbrojenia, na co nas nie sta�, a teraz dla oszcz�dno�ci chce pan rozp�ta� now� seri� wojen! I jak tu poj�� wojskow� logik�?!
- Moment, Ron - uspokoi� go Harris i przekrzywi� g�ow�, przygl�daj�c si� oficerowi. - M�g�by nam pan to wyja�ni�, admirale? I czy to si� mo�e uda�?
- S�dz�, �e tak - Pamell uaktywni� holomap� i nad sto�em pojawi� si� obraz najbli�szej cz�ci galaktyki ze sfer� przedstawiaj�c� Haven w p�nocnowschodnim kwadrancie i zgrupowaniami ��tych oraz czerwonych system�w gwiezdnych na po�udniu i zachodzie. - Problem najwi�kszy stanowi czas, bowiem najbli�szym wielosystemowym pa�stwem jest Imperium Anderma�skie. Wok� naszych granic znajduj� si� jednosystemowe pa�stwa, kt�re mo�emy pokona� przy pomocy pojedynczych zespo��w uderzeniowych, niewa�ne, jak by si� zbroi�y. Natomiast je�li damy im szans�, zd��� si� zorganizowa� w sojusz i w�wczas stan� si� naprawd� gro�nym przeciwnikiem.
- A Manticore? - spyta� po chwili namys�u Harris, wskazuj�c jedyny ciemnoczerwony punkt na mapie.
- Jedyny gro�ny przeciwnik i jedyna niewiadoma odpar� Pamell. - Gwiezdne Kr�lestwo jest wystarczaj�co silne, by z nami skutecznie walczy�, je�li jego w�adze b�d� mia�y do�� zdecydowania, by podj�� walk�.
- Dlaczego w takim razie go nie ominiemy albo nie zostawimy na koniec? - spyta� Bergren. - Istnieje w nim tyle partii z tak r�nymi pomys�ami, jak nas traktowa�... Nie mo�emy najpierw zaj�� si� �atwiejszymi �upami?
- Nie, bo to by znacznie pogorszy�o nasz� sytuacj� - zaprotestowa� Frankel, naciskaj�c guzik przed sob�, i dwie trzecie ��tych �wiate�ek holomapy zmieni�o si� na zielonkawoszare. - To systemy, kt�rych gospodarki s� prawie w tak z�ym stanie jak nasza. �eby je podbi�, musimy ponie�� koszty, a podboje nie przynios� dochod�w. W przypadku pozosta�ych w praktyce wyjdziemy na zero. Systemy, kt�re op�aca si� zdoby�, le�� dalej na po�udnie w kierunku Erewhon Junction albo na zachodzie w Konfederacji Silesia�skiej.
- To dlaczego zawracamy sobie g�ow� nieop�acalnymi zdobyczami, zamiast uderzy� na po�udnie czy zach�d i podbi� te obszary, kt�re przynios� zyski? - spyta� Harris.
- Dlatego, �e Erewhon nale�y do Ligi Solarnej, panie prezydencie, i ekspansja na po�udnie mog�aby przekona� Lig�, �e zagra�amy jej terenom, a to by�oby nader niekorzystne - wyja�ni�a Dumarest, a zebrani w milczeniu przytakn�li.
Liga Solarna by�a najsilniejsza ekonomicznie - najbogatsza i najbardziej technicznie zaawansowana w ca�ej znanej galaktyce. Natomiast jej polityka zagraniczna, wsparta imponuj�cym arsena�em militarnym, stanowi�a efekt tylu kompromis�w, �e w praktyce nie istnia�a. Nikt z obecnych nie mia� cienia ochoty zirytowa� �pi�cego giganta na tyle, by doprowadzi� do wykszta�cenia takiej polityki skierowanej przeciwko Ludowej Republice Haven.
- Po�udnie odpada - powt�rzy�a Dumarest. - A je�li ruszymy na zach�d, wywo�amy konflikt z Gwiezdnym Kr�lestwem Manticore.
- Jakim cudem?! - zdziwi� si� Frankel. - Mo�emy podbi� Silesi�, nie podlatuj�c bli�ej ni� na sto lat �wietlnych od Manticore, kt�ra le�y z boku.
- Tak?! - prychn�t Pamell. - A Manticore Junction? Terminal Basilisk znajduje si� prawie dok�adnie na najkr�tszej drodze st�d do Silesii. Praktycznie musieliby�my go zaj��, by zabezpieczy� sobie skrzyd�o, a nawet gdyby�my tego nie zrobili, Royal Manticoran Navy potraktuje nasz� obecno�� przy swej pomocnej granicy jako zagro�enie. Nie b�d� mieli innego wyj�cia jak spr�bowa� nas powstrzyma�.
- A nie mo�na by�oby dogada� si� z kim� w Kr�lestwie? - Frankel spojrza� na Bergrena.
- Partia Liberalna na Manticore w sprawie polityki zagranicznej nie potrafi od lat znale�� w�asnej dupy i to obur�cz - sekretarz spraw zagranicznych skrzywi� si� pogardliwie. - Z Post�pow� mogliby�my doj�� do porozumienia, ale to nie ona Jest przy w�adzy, a sprawuj�cy j� centry�ci i lojali�ci nienawidz� nas prawie tak bardzo jak El�bieta III. Nawet gdyby libera�om i post�powcom uda�o si� przej�� w�adz� w rz�dzie, Korona nigdy nie b�dzie z nami negocjowa�.
- Hmm - Prankel przygryz� warg� i westchn��. - Szkoda... A sytuacj� pogarsza Jeszcze fakt, �e nasza sytuacja dewizowa nie jest dobra, ogl�dnie m�wi�c, a trzy czwarte naszego handlu zagranicznego idzie w�a�nie przez Manticore Junction. Gdyby j� zamkn�li dla naszych statk�w, oznacza�oby to dodatkowe miesi�ce tranzytu i dodatkowe koszty...
- To akurat nie jest najgorsze - doda� Parnell ponuro. - Manticore Junction poprzez terminal Trevor Star daje Kr�lewskiej Marynarce otwart� drog� prosto w sam �rodek Republiki.
- Ale gdyby�my ich pokonali, Manticore Junction nale�a�aby do nas - powiedzia�a cicho Dumarest. - Pomy�lcie, jakie korzy�ci przynios�oby to naszej gospodarce.
Frankel spojrza� na ni� nagle rozja�nionym wzrokiem - doskonale wiedzia�, �e kontrola nad t� konkretn� wormhole junction dawa�a Kr�lestwu siedemdziesi�t osiem procent produktu systemowego uk�adu Sol, uznawanego za najbogatszy- Harris zauwa�y� jego min� i u�miechn�� si� paskudnie.
- Zreasumujmy - odezwa� si� spokojnie. - Jeste�my w tarapatach, bo musimy si� rozrasta�, by przetrwa�, a Manticore stoi nam na drodze. Je�li zdob�dziemy ten system, nasza ekonomia otrzyma solidny zastrzyk, a wi�c sprawa jest jak najbardziej op�acalna. Problem w tym, co robimy.
- Czego by�my nie chcieli zrobi� z Kr�lestwem, i tak musimy si� zaj�� problemami na po�udniowym zachodzie - Pamell wskaza� zielonkawoszare �wiate�ka. - Poprawi�oby to nasz� pozycj� w przypadku konfliktu, ale rozs�dniej by�oby najpierw rozprawi� si� z Kr�lestwem, a potem z drobnic�.
- Zgoda - przytakn�� Harris. - Ma pan jaki� pomys�, jak mogliby�my to zrobi�, admirale?
- Jeszcze nie do ko�ca, panie prezydencie. Musz� si� naradzi� ze sztabem, ale wormhole junction to obosieczna bro� i je�li w�a�ciwie j� wykorzysta�... - Parnell umilk� i doda� po chwili: - Mam pewien pomys�, ale musz� go skonsultowa�, zw�aszcza z wywiadem floty. W ci�gu mniej wi�cej miesi�ca jestem w stanie przedstawi� panu raport, panie prezydencie. Czy taki termin jest do przyj�cia?
- Jak najbardziej, admirale. Jak najbardziej - odpar� Harris i zako�czy� zebranie.
ROZDZIA� I
Futrzana kula spoczywaj�ca dot�d nieruchomo na kola nach Honor Harrington drgn�a, gdy silniki promu umilk�y, i wysun�a okr�g�� g�ow� zwie�czon� par� spiczastych uszu. Treecat ziewn��, ukazuj�c paszcz� pe�n� delikatnych i ostrych jak ig�y z�bk�w i odwr�ci� g�ow�, przygl�daj�c si� Honor jasnozielonymi �lepiami.
- Bleek? - spyta�.
- Sam jeste� bleek - u�miechn�a si� lekko, g�adz�c go po nasadzie nosa.
Treecat mrugn�� i z�apa� j� delikatnie za nadgarstek czterema z sze�ciu �ap. Cofn�a lekko r�k� i futrzana kula rozwin�a si� w sze��dziesi�t pi�� centymetr�w (nie licz�c ogona) mrucz�cego z zadowolenia zwierzaka. Nimitz wspar� tylne �apy o jej stopy i silniej z�apa� nadgarstek, nie wysuwaj�c jednak pazur�w chwytnych �ap. Ka�dy mia� dobry centymetr d�ugo�ci i by� niczym zakrzywiony lancet - Honor by�a kiedy� �wiadkiem, jak inny treecat rozszarpa� twarz pewnego durnia gro��cego jego cz�owiekowi, ale wiedzia�a, �e jest bezpieczna. Pomijaj�c sytuacje, kiedy zagro�ona by�a ona lub on sam, szansa, i� Nimitz zaatakuje kogo�, by�a r�wnie du�a jak na to, ze zostanie jaroszem, co jak dot�d nie przytrafi�o si� �adnemu przedstawicielowi jego gatunku.
Uwolni�a r�k� i unios�a go, sadzaj�c na ramieniu, co spotka�o si� z jeszcze entuzjastyczniejszym mruczeniem. Nimitz by� weteranem w podr�ach kosmicznych i doskonale wiedzia�, �e ramiona s� stref� zakazan� na pok�adzie niewielkich jednostek w trakcie lotu, ale w ka�dych innych okoliczno�ciach rami� przynale�y treecatowi jako naturalne miejsce jego cz�owieka. Zawsze tam przesiadywa�y, odk�d pierwszy treecat adoptowa� pierwszego cz�owieka ponad pi��set standardowych lat temu. A Nimitz by� tradycjonalist�. Po�o�y� p�ask� szcz�k� na czubku g�owy Honor, wbijaj�c pazury czterech �ap w specjalnie wypchane rami� jej kurtki mundurowej i znieruchomia�. Mimo typowo kociego cia�a - d�ugiego i szczup�ego - wa�y� prawie dziewi�� kilogram�w i to przy sile przyci�gania jednego g. Honor by�a do tego jednak przyzwyczajona, zw�aszcza �e Nimitz nauczy� si� balansowa� na jej ramieniu i nie przeszkadza� w ruchach, nawet gdy si� pochyla�a, jak cho�by teraz, po le��cy na s�siednim fotelu neseser. By�a najstarszym rang� pasa�erem na pok�adzie do po�owy zape�nionego promu, tote� zgodnie z tradycj� siedzia�a najbli�ej �luzy. By�a to tradycja wywodz�ca si� bardziej z praktyki ni� z uprzejmo�ci - najstarszy stopniem oficer zawsze ostatni wchodzi� na pok�ad, za to pierwszy go opuszcza�.
Lekki wstrz�s �wiadczy�, i� prom znalaz� si� w uchwycie promieni �ci�gaj�cych licz�cej siedemdziesi�t kilometr�w Stacji Kosmicznej Jej Kr�lewskiej Mo�ci Hephaestus, b�d�cej g��wn� stoczni� Royal Manticoran Navy. Nimitz westchn�� z ulg�, a Honor st�umi�a u�miech i wsta�a, wyg�adzaj�c mundur, kt�ry przekrzywi� si� nieco podczas siedzenia i umieszczania treecata na ramieniu. Ten rejon kurtki sprawdzi�a szczeg�lnie uwa�nie, poprawiaj�c te� r�kaw, tak by z�oto-czerwona naszywka przedstawiaj�ca rycz�c� i gotow� do ataku mantykor� znalaz�a si� w prostej linii z naramiennikiem. Mityczny stw�r o g�owie lwa, skrzyd�ach nietoperza i ogonie skorpiona by� god�em Kr�lewskiej Marynarki od pocz�tku jej istnienia. Spod lewego naramiennika wyci�gn�a beret i za�o�y�a go, delikatnie odsuwaj�c �eb Nimitza. By� to bia�y beret przys�uguj�cy jedynie kapitanom okr�t�w i stanowi�cy marzenie ka�dego m�odszego stopniem oficera. Kupi�a go, gdy otrzyma�a dow�dztwo Hawkwinga, i tyra razem, przesuwaj�c go nieco na bakier, nie zdo�a�a powstrzyma� u�miechu b�d�cego jawnym naruszeniem zasady utrzymywania powa�nego "zawodowego wyrazu twarzy". Uwa�a�a, �e ma do niego pe�ne prawo, to raz, a dwa, �e i tak jest niezwykle opanowana, bo tak naprawd� mia�a ochot� ta�czy� i �piewa�. To by dopiero zaszokowa�o pozosta�ych pasa�er�w promu!
Mia�a jednak prawie dwadzie�cia cztery lata (ponad czterdzie�ci standardowych), a takie zachowanie uw�acza�oby powadze komandora RMN - nawet je�li ta� komandor mia�a w�a�nie obj�� dow�dztwo swego pierwszego kr��ownika.
St�umi�a kolejny u�miech, p�awi�c si� w poczuciu pe�nego zadowolenia, i pomaca�a prz�d kurtki. Pod jej d�oni� zaszele�ci� archaiczny papier, wydaj�c dziwnie podniecaj�cy d�wi�k, wi�c zamkn�a oczy, by w pe�ni si� nim rozkoszowa�. Podobnie jak osi�gni�ciem tego, do czego tyle lat d��y�a, nie szcz�dz�c wysi�k�w.
Od dnia, w kt�rym znalaz�a si� w akademii na wyspie Saganami, min�o pi�tna�cie lat (dwadzie�cia pi�� stan dardowych). Dwa i p� roku nauki, cztery lata pracy bez patrona czy zainteresowania dworu, by z chor��ego awansowa� na porucznika, potem jedena�cie miesi�cy jako �aglomistrz na pok�adzie fregaty HMS Osprey, a� w ko�cu dosta�a pierwsze dow�dztwo. Co prawda by�a to zaledwie wewn�trzsystemowa kanonierka o masie nieca�ych dziesi�ciu tysi�cy ton, nie zas�uguj�ca nawet na nazw�, tylko na numer taktyczny, ale by� to jej okr�t i kocha�a go. Potem zosta�a oficerem taktycznym na superdreadnaughcie, zast�pc� i wreszcie po kursie kapita�skim dosta�a dow�dztwo pierwszego prawdziwego (bo z hipernap�dem) okr�tu. Fakt: Hawkwing by� starym niszczycielem, ale trzydzie�ci trzy miesi�ce sp�dzone w roli jego kapitana stanowi�y czyst� przyjemno�� ukoronowan� nagrod� floty za osi�gni�cia taktyczne w czasie zesz�orocznych manewr�w.
A teraz...
Kolejny lekki wstrz�s oznaczaj�cy przycumowanie do stacji przerwa� jej rozmy�lania. �wiate�ko nad w�azem �luzy zmieni�o barw� na zielon�, gdy ci�nienia si� wyr�wna�y. W�az z lekkim sykiem odsun�� si� i Honor wesz�a do �luzy ��cz�cej jednostk� ze stacj�.
Po jej przeciwnej stronie czeka� technik obs�uguj�cy drzwi wewn�trzne. Na widok bia�ego beretu i trzech z�otych pask�w na czarnym r�kawie (zwanych galonami), a oznaczaj�cych pe�nego komandora, wypr�y� si� na baczno��. A raczej pr�bowa�, bo w p�ynnym przyj�ciu postawy zasadniczej przeszkodzi�o mu zaskoczenie widokiem Nimitza. Gdy wreszcie znieruchomia�, odwr�ci� wzrok i zaczerwieni� si�, z�y na samego siebie. Honor nie zwr�ci�a na niego wi�kszej uwagi - przyzwyczai�a si� ju� dawno do reakcji ludzi na widok treecata. Pochodzi�y z planety Sphinx, na kt�rej i ona si� urodzi�a, i by�y strasznie wybredne w kwestii adopcji ludzi - zreszt� jedynie niewielka cz�� ich populacji to robi�a. Z tych te� powod�w poza planet� widywano je niezbyt cz�sto, za to nie dawa�y si� rozdzieli� ze swymi wybra�cami, nawet je�li ich ludzie decydowali si� na karier� w kosmosie. Sto pi��dziesi�t �at temu Lordowie Admiralicji musieli ust�pi� i zrobi� wyj�tek od �elaznej zasady "�adnych zwierz�t na pok�adzie". Powody byty dwa. Treecaty mia�y inteligencj� 0,83 w uniwersalnej skali, plasuj�c si� nieco ponad gremlinami z Beowulfa czy ziemskimi delfinami, a na dodatek posiada�y zdolno�� empatii. Do teraz nikt nie wiedzia�, jak dzia�a ich empatyczne ��cze z osob�, ale pr�ba rozdzielenia ich wywo�ywa�a b�l, a na dobitk� ju� dawno ustalono, �e wybrani przez treecaty okazywali si� znacznie stabilniejsi psychicznie ni� mo�na by�oby s�dzi�. To by� pow�d pierwszy. Powodem drugim by�o to, i� nast�pczyni tronu, kr�lewna Adrienne, podczas wizyty na planecie zosta�a adoptowana przez treecata. Kiedy dwana�cie lat p�niej kr�lowa Adrienne wyrazi�a swe niezadowolenie z rozdzielania jej oficer�w od adoptuj�cych ich treecat�w, Ich Lordowskie Mo�cie nie mieli wyboru.
Honor cieszy�a si� z tego stanu rzeczy, �ywi�c jednocze�nie obaw�, i� w akademii nie b�dzie mia�a czasu dla Nimitza, jako �e licz�cy czterdzie�ci pi�� miesi�cy cykl szkolenia opracowano tak, by midszypmeni (i to bez treecat�w) mieli ma�o czasu na wszystko. W praktyce okaza�o si�, �e cho� instruktorzy g�o�no narzekali na obecno�� rzadkiego stworzenia, dobrze wiedzieli, �e nie nale�y walczy� z si�ami natury. Poza tym nawet najbardziej udomowiony "kociak" zachowywa� niezale�no�� (i niezniszczalno��) swych dzikich kuzyn�w, a Nimitz zachowywa� si� tak, jakby doskonale zdawa� sobie spraw� z sytuacji. Wymaga� jedynie, by go czesa� i od czasu do czasu si� z nim bawi�, a poza tym udawa�, �e go nie ma, siedz�c na ramieniu czy kolanach Honor, gdy czyta�a, albo �pi�c zwini�ty w k��bek na jej poduszce. Naturalnie przy ka�dej stosownej okazji przybiera� wygl�d zasmuconej kupki nieszcz�cia, by wy�udzi� smako�yki czy chwil� zabawy od pechowca, kt�ry znalaz� si� w pobli�u, a kiedy by�a okazja, to i pograndzi�. Nawet sier�ant MacDougal, postrach pierwszoroczniak�w, podda� si� jego urokowi i dokarmia� go �wie�ymi �odygami selera, kiedy s�dzi�, �e nikt go nie widzi. By� to jedyny ro�linny przysmak Nimitza, z natury mi�so�ercy. Z uwagi na wrodzone talenty, �akomstwo i zdolno�ci do rozrabiania, Honor czasami zwraca�a si� do niego per "Stinker". MacDougal za� utrzymywa� r�wnowag� psychiczn�, wyciskaj�c na �wiczeniach si�dme poty z niejakiej midszypmen Honor Harrington, jako zado��uczynienie za w�asn� s�abo��.
Zaj�ta wspomnieniami, nawet nie zauwa�y�a, kiedy znalaz�a si� w g��wnym korytarzu. Tu oprzytomnia�a, odszuka�a kolor strza�ek prowadz�cych do osobistych kapsu�. Nie mia�a baga�u, sz�a wi�c szybko - neseser trudno by�o uzna� za baga�, a ca�� reszt� jej skromnego dobytku stewardzi Zaawansowanego Kursu Taktycznego przes�ali rano na pok�ad i to w takim tempie, �e ledwie zd��y�a si� spakowa�. Ten po�piech by�, �agodnie m�wi�c, dziwny, gdy� Marynarka Kr�lewska, jak zreszt� ka�da flota, lubi�a porz�dek i po�piechu nie znosi�a. Kiedy otrzyma�a dow�dztwo Hawkwinga, dowiedzia�a si� o tym z dwumiesi�cznym wyprzedzeniem, a teraz nieomal porwano j� z ceremonii oficjalnego zako�czenia kursu i od razu zawieziono do admira�a Courvosiera.
Wezwana kapsu�a zjawi�a si� i Honor wsiad�a, pocieraj�c czubek nosa, ci�gle pogr��ona w rozmy�laniach. Zaniepokojony Nimitz z�apa� j� delikatnie za ucho, co by�o nieomylnym znakiem, �e ma do�� przed�u�aj�cego si� zaniepokojenia swojego cz�owieka. Honor podrapa�a go, ale nie przesta�a si� martwi�, westchn�� wi�c zrezygnowany i ponownie opar� �eb na berecie.
Honor tymczasem zastanawia�a si�, dlaczego mia�a wra�enie, ze Courvosier dziwnie szybko pozby� si� jej z gabinetu i to okazuj�c niezwyk�� ma�om�wno�� w kwestii jej nowego przydzia�u. Cherubinkowaty gnom z kamienn� twarz�, jak czasem okre�lano admira�a, by� doskona�ym taktykiem ze sk�onno�ci� do wymy�lania demonicznych problem�w na zaj�ciach z czwartym rocznikiem akademii. Na tych w�a�nie zaj�ciach si� poznali i to w�a�nie on rozpozna� u Honor wrodzony instynkt taktyczny i doszlifowa� go tak, by mog�a nim dysponowa�, gdy zachodzi�a potrzeba, a nie od przypadku do przypadku. Po�wi�ci� ca�e godziny na prywatne lekcje, ignoruj�c jej mierne wyniki z matematyki, w przeciwie�stwie do innych instruktor�w, i dos�ownie uratowa� jej karier�, nim jeszcze mia�a okazj� si� zacz��. Tym razem co� ukrywa� - owszem, satysfakcja i gratulacje by�y jak najbardziej szczere, ale stara� si� jak m�g� o czym� jej nie powiedzie�. Oficjalnie po�piech wzi�� si� st�d, i� musia�a jak najszybciej przej�� okr�t przechodz�cy modernizacj� w stoczni, by przygotowa� go do zbli�aj�cych si� manewr�w floty. Tylko �e HMS Fearless by� zaledwie lekkim kr��ownikiem i jego nieobecno�� nie mog�a w jakikolwiek spos�b (nie m�wi�c o znacz�cym) zmieni� stosunku sit, skoro w manewrach mia�a wzi�� udzia� ca�a Home Fleet. Przez ten po�piech nie uzyska�a nawet dok�adnych informacji na temat tego, co jest modernizowane, i jedynym pozytywem ca�ej sytuacji by�o to, �e nie zd��y�a zacz�� si� ba�. Poza tym jej nowy zast�pca, komandor porucznik McKeon, s�u�y� na okr�cie prawie dwa lata, najpierw jako oficer taktyczny, potem jako pierwszy oficer, i powinien bez trudu wprowadzi� jaw stan zaawansowania modernizacji, w kwestii kt�rej Courvosier by� dziwnie ma�om�wny.
Wzruszy�a ramionami, wybra�a na klawiaturze kapsu�y miejsce przeznaczenia i z rezygnacj� usiad�a, odstawiaj�c neseser. Kapsu�a ruszy�a antygrawitacyjn� rur� z pr�dko�ci� wi�ksz� ni� siedemset kilometr�w na godzin�. Podr� i tak mia�a potrwa� kwadrans i to przy za�o�eniu, �e nie b�dzie po drodze zbyt wielu przystank�w. Pok�ad leciutko zawibrowa�, gdy generatory stacji przekazywa�y sobie kapsu�� - niewielu by to zauwa�y�o, lecz Honor pod�wiadomie zwraca�a uwag� na takie rzeczy, jako �e stanowi�y cze�� �wiata od lat bardziej dla niej naturalnego ni� ciemnoniebieskie niebo i zimne wiatry Sphinxa. Takie w�a�nie kr�ciutkie sygna�y informowa�y j� b�yskawicznie i na bie��co, co si� wok� dzieje.
Obserwowa�a �wietlny punkt poruszaj�cy si� po elektronicznej mapie trasy, staraj�c si� nie my�le� o specjalizuj�cych si� w unikach admira�ach. Odwracaj�c wzrok, dostrzeg�a odbicie w wypolerowanej �cianie i przyjrza�a mu si� z pewnym zaskoczeniem. Bior�c pod uwag� fundamentaln� zmian� statusu, powinna jako� inaczej si� prezentowa�, a tymczasem jej twarz wygl�da�a tak jak zwykle. Ta sama kombinacja ostrych k�t�w i p�aszczyzn zdominowana przez patrycjuszowski nos (w jej w�asnym mniemaniu jedyn� patrycjuszowsk� cech�) i bez �ladu makija�u. Powiedziano jej kiedy� (raz), �e jej twarz cechuje si� "surow� elegancj�", co brzmia�o zdecydowanie lepiej ni� cz�ciej s�yszana opinia, i� "zdrowo wygl�da". Nie �eby wygl�da�a niezdrowo, zw�aszcza w dopasowanym czarno-z�otym uniformie RMN, a to dzi�ki przyci�ganiu ojczystej planety wynosz�cemu jeden koma trzydzie�ci pi�� g oraz rygorystycznym �wiczeniom. By�y to, jak uwa�a�a, wszystkie jej pozytywy.
Wi�kszo�� �e�skiego personelu floty nosi�a zgodnie z obecn� mod� planetarn� d�ugie w�osy, cz�sto kunsztownie upi�te, ale Honor dawno temu zdecydowa�a, �e nie ma sensu pr�bowa� robi� z siebie kogo�, kim nie jest, tote� jej fryzura by�a praktyczna i ca�kowicie nieefektowna. W�osy mia�a �ci�te na d�ugo�� oko�o dw�ch centymetr�w, co by�o idealne do skafandra i he�mu, zw�aszcza w stanie niewa�ko�ci, a �e mimo to mia�y tendencj� do zwijania si� w pier�cionki, to ju� naprawd� nie by�o jej win�. Kolor te� mia�y wysoce praktyczny - ciemny br�z wpadaj�cy w czer�. Oczy mia�a jeszcze ciemniejsze, o leciutko migda�owym kszta�cie (po matce) i jak uwa�a�a, nie pasuj�ce do twarzy o ostrych, zdecydowanych rysach. Wygl�da�y jakby dodano je w ostatniej chwili, a to, �e by�y prawie czarne, podkre�la�o jeszcze blado�� karnacji. Usta mia�a pe�ne, ale wra�enie psu� zbyt silnie zarysowany podbr�dek. Jak zdecydowa�a par� �adnych lat temu, by�a to twarz jak najbardziej u�yteczna, ale nie by�o sensu udawanie, �e ktokolwiek m�g�by j� oskar�y� o pi�kno... niech to szlag trafi.
Wyszczerzy�a si� rado�nie, poddaj�c szcz�liwemu nastrojowi - odbicie zrobi�o to samo, dzi�ki czemu wygl�da ta jak urwis dumny ze zorganizowanej paczki cukierk�w. Z wyra�nym wysi�kiem zmusi�a si� do zachowania powagi - dow�dca kr��ownika Jej Kr�lewskiej Mo�ci nie ma prawa wygl�da� jak urwipo�e�, oboj�tnie, jak by nie by� z siebie zadowolony. Obiektywnie rzecz bior�c, mia�a pe�ne powody do rado�ci: szybko zosta�a pe�nym komandorem, a bior�c pod uwag� sta�y wzrost liczebno�ci floty spowodowany zagro�eniem ze strony Ludowej Republiki oraz znacznie przed�u�one �ycie dzi�ki procesowi prolon-gu, by�y to solidne podstawy do d�ugiej i owocnej kariery. Co prawda, we flocie nie brak by�o starszych oficer�w, a ona nie pochodzi�a z arystokracji, tote� nie mia�a wysoko postawionych krewnych czy przyjaci� pomocnych w awansach, ale nigdy nic nie wiadomo... Przygotowana by�a od pocz�tku, �e mniej uzdolnieni, ale maj�cy koneksje, prze�cign� j� w karierze zawodowej, ale w ko�cu dopi�a swego. Dow�dztwo kr��ownika by�o marzeniem ka�dego m�odszego oficera i fakt, �e Fearless by� od niej dwa razy starszy, a wielko�ci� dor�wnywa�y mu najnowsze niszczyciele, by� bez znaczenia. Nadal oficjalnie by� kr��ownikiem, a kr��owniki stanowi�y oczy i uszy Kr�lewskiej Marynarki; przeznaczone by�y do s�u�by eskortowej i rajd�w, czyli do samodzielnego dowodzenia i wykorzystywania nadarzaj�cych si� okazji.
Stanowisko to wi�za�o si� jednak z czym� jeszcze -z odpowiedzialno�ci� - bo kapitan kr��ownika faktycznie by� pierwszym po Bogu, nie mia� nikogo, kto m�g�by mu pom�c w podejmowaniu decyzji. Sam decydowa� o losie okr�tu i by� r�wnocze�nie osobistym reprezentantem Kr�lowej i Kr�lestwa. Je�li zawi�d�by to zaufanie, nie by�o w galaktyce si�y zdolnej go uratowa�. Z drugiej za� strony - nie by�o nikogo, z kim musia�by si� dzieli� zas�ugami i sukcesami...
Kapsu�a zatrzyma�a si� i Honor wysiad�a na przestronny korytarz obserwacyjny, za kt�rym rozci�ga�a si� panorama doku. Poza grub� �cian� z armoplastu unosi� si� HMS Fearless, przycumowany do �luz doku, smuk�y i zgrabny mimo oblepiaj�cych go platform i dodatkowych rur dochodz�cych do wej�� technicznych. Na bia�ym kad�ubie tu� za dziobowym pier�cieniem nap�du wyra�nie widoczny by� numer taktyczny CL-56. Wok� kad�uba kr�ci�y si� roboty nadzorowane przez stoczniowc�w w skafandrach - najwi�cej ich znajdowa�o si� przy burtowych stanowiskach uzbrojenia.
Honor przystan�a przed pancernym oknem, rejestruj�c z zaskoczeniem skal� prac, czuj�c, jak Nimitz prostuje si�, staj�c na jej ramieniu, by tak�e si� lepiej przyjrze�. Admira� Courvosier wspomnia� co prawda, �e modernizacja b�dzie znacz�ca, ale to, na co patrzy�a, by�o powa�niejsze ni� si� spodziewa�a. Ten fakt w po��czeniu z jego dziwnym zachowaniem dawa� do my�lenia; co� tu �mierdzia�o, cho� nie mia�a poj�cia co. I tak zreszt� nie by�o to w stanie zmniejszy� jej zachwytu na widok w�asnego okr�tu.
Nie wiedzia�a, ile czasu sp�dzi�a, gapi�c si�, nim zdo�a�a zebra� si� w sobie na tyle, by oderwa� wzrok od okr�tu i skierowa� si� ku rurze ��cz�cej stacj� z g��wn� �luz� kr��ownika. Wej�cia do niej pilnowali dwaj Marines, kt�rzy na jej widok wypr�yli si� w postawie zasadniczej. Wr�czy�a kapralowi swoje dokumenty i z aprobat� obserwowa�a, jak je dok�adnie sprawdza. Obaj wiedzieli, kim jest (chyba �e nieoficjalne �r�d�o informacji i plotek za��g, zwane "winoro�l�", umar�o nag�� a niespodziewan� �mierci�), a nawet gdyby nie wiedzieli, to tylko jedna grupa oficer�w w Kr�lewskiej Marynarce mia�a prawo do noszenia bia�ego beretu. �aden z nich jednak najmniejszym gestem nie okaza�, i� jest �wiadomy pojawienia si� pierwszej po Bogu na okr�cie. Kapral odda� jej dokumenty, salutuj�c. Min�a go i wesz�a do korytarza. Nie ogl�da�a si�, ale w lustrze umieszczonym na pierwszym zakr�cie widzia�a, jak kapral uruchomi� nadgarstkowy komunikator, zawiadamiaj�c mostek, �e nowy kapitan jest w drodze. Lustro naturalnie nie po to zosta�o tam umieszczone -mia�o informowa� poruszaj�cych si� korytarzem, czy kto� nie zbli�a si� z przeciwka, ale wykorzystywano je na r�norakie sposoby.
Dostrzeg�a wymalowany w poprzek pok�adu szkar�atny pas oznaczaj�cy koniec zasi�gu przyci�gania stacji i poczuta, jak Nimitz mocniej wbija si� pazurami w wymoszczenie. W nast�pnej chwili skoczy�a i zgrabnym �ukiem pop�yn�a w d� korytarza, powtarzaj�c sobie, �e jeszcze tylko dwie minuty...
-
Komandor porucznik Alistair McKeon wyg�adzi� mundur i spr�bowa� si� uspokoi�, stoj�c przy wewn�trznych drzwiach g��wnej �luzy. Gdy dowiedzia� si� o przybyciu nowego dow�dcy, grzeba� we wn�trzno�ciach wybebeszonego stanowiska kierowania ogniem, tote� nie mia� czasu wzi�� prysznica czy zmieni� munduru i wyra�nie czu� stru�ki potu wsi�kaj�ce w koszul� pod pospiesznie zapi�t� kurtk� mundurow�. Ostrze�enie kaprala Levine'a da�o mu przynajmniej do�� czasu, by zebra� wart� trapow�. Co prawda formalny ceremonia� nie dotyczy� okr�t�w w stoczniach, ale nie mia� ochoty irytowa� nowego kapitana od samego wej�cia, a poza tym Fearless cieszy� si� zas�u�on� reputacj� i...
Wyprostowa� si� odruchowo, czuj�c dziwny b�l, gdy nowy dow�dca wy�oni� si� zza ostatniego zakr�tu. A raczej wy�oni�a si�; McKeon przybra� kamienny wyraz twarzy, widz�c na ramieniu nowo przyby�ej kremowo-szary kszta�t. O treecacie nic nie wiedzia� i odruchowo nastroi�o go to do niej jeszcze gorzej, cho� zdawa� sobie spraw�, �e to irracjonalne. Komandor Harrington pokona�a ostatnie metry, wykr�ci�a si� w locie i z�apa�a szkar�atny uchwyt oznaczaj�cy granic� wewn�trznego pola grawitacyjnego okr�tu, l�duj�c z gracj� gimnastyczki. Rozbrzmia� �wist trapowy, a McKeon poczu� si� perwersyjnie jeszcze bardziej ura�ony, stwierdzaj�c, �e hologram w aktach osobowych przedstawia� kogo� znacznie brzydszego ni� orygina�. Na wizerunku tr�jk�tna twarz okolona kr�tko przyci�tymi w�osami sprawia�a wra�enie upartej i odpychaj�cej. Tymczasem okaza�o si�, �e mimo tr�jwymiarowo�ci hologram k�ama� - nie oddawa� bowiem witalno�ci i o�ywienia oraz oryginalno�ci atrakcyjnych w sumie rys�w, podkre�lonych przez egzotycznie wielkie oczy, skrz�ce si� rado�ci� mimo powa�nej miny. Fakt, nikt nie nazwa�by jej �adn� z tego prostego powodu, �e okre�lenie to by�oby uw�aczaj�ce. By�a sob�: unikaln� i niemo�liw� do pomylenia z inn� �adn� buzi�. I to tylko pogarsza�o spraw�.
McKeon podda� si� jej badawczemu spojrzeniu, salutuj�c z kamienn� twarz�. Warta wypr�y�a si� na baczno��, a jakakolwiek aktywno�� w okolicy zamar�a, nim komandor nie odsalutowa�a i �wist trapowy nie umilk�.
- Prosz� o pozwolenie wej�cia na pok�ad - przem�wi�a ch�odnym, czystym sopranem, nieco zaskakuj�cym przy jej wzro�cie dor�wnuj�cym stu osiemdziesi�ciu centymetrom McKeona.
- Pozwolenia udzielam - odpar� McKeon. By�a to formalno��, ale jak najbardziej realna - do chwili oficjalnego obj�cia dowodzenia Honor by�a jedynie go�ciem na pok�adzie okr�tu McKeona.
- Dzi�kuj� - powiedzia�a, przest�puj�c pr�g �luzy.
McKeon cofn�� si�, obserwuj�c, jak omiata wzrokiem wart�, �luz� i korytarz, i zastanawiaj�c si�, o czym my�li, gdy� jej ostro rze�biona twarz stanowi�a doskona�� mask� skrywaj�c� uczucia. Zdradza�y j� jedynie czekoladowo-czarne oczy i mia� nadziej�, �e jego w�asne tego nie robi�. Zdawa� sobie spraw�, �e uprzedza si� do niej nies�usznie - kr��ownik, nawet lekki, byt zbyt wielk� jednostk� dla komandora porucznika. Ale Harrington by�a o prawie pi�� lat (osiem standardowych) m�odsza od niego i nie do��, �e by�a pe�nym komandorem, to jeszcze mia�a na prawej piersi munduru z�ot� gwiazdk� oznaczaj�c� dowodzenie okr�tem z hipemap�dem, a na dodatek wygl�da�a wystarczaj�co m�odo, by by� jego c�rk�... no dobrze niech b�dzie siostrzenic�. Naturalnie, nale�a�a do drugiego pokolenia poddanego prolongowi - sprawdzi� to w dost�pnej cz�ci jej akt - a proces spowalniaj�cy starzenie by� bardziej skuteczny wobec drugiego i trzeciego pokolenia ni� wobec pierwszego, ale to niczego nie zmienia�o.
Z dost�pnych informacji dowiedzia� si� tak�e, �e s�ynie z nieortodoksyjnych manewr�w taktycznych i �e za uratowanie cz�ci za�ogi podczas wybuchu w dziobowej maszynowni HMS Manticore odznaczona zosta�a CGM i otrzyma�a Monarsze Podzi�kowanie, ta �wiadomo�� nieco z�agodzi�a �al, �e to nie on otrzyma� wymarzone dow�dztwo. Wiedzia�, �e nie mia� na nie szans, ale fakt, i� dosta� je kto� wygl�daj�cy jakby dopiero sko�czy� akademi� i roztaczaj�cy wok� magnetyczn� aur�, czego on sam nigdy nie potrafi�, pog��bia� jedynie zazdro��. Skupiona uwaga, z jak� obserwowa� go treecat, jeszcze pogarsza�a jego samopoczucie.
Harrington zako�czy�a inspekcj� bez s�owa komentarza i spojrza�a na niego, tote� przeszed� do nast�pnego etapu formalnej procedury.
- Mog� pani� zaprowadzi� na mostek, ma'am?
Skin�a potakuj�co g�ow�.
- Dzi�kuj�, komandorze - odpar�a niezbyt g�o�no i ruszy�a w �lad za nim w g��b okr�tu.
-
Honor wysiad�a z windy i rozejrza�a si� po swym przysz�ym kr�lestwie. Wida� by�o tu oznaki gor�czkowych modyfikacji, ale chaos panowa� wy��cznie w sekcji taktycznej. Nigdzie indziej nie dostrzeg�a cho�by od�o�onych narz�dzi, co jeszcze bardziej j� zdumia�o i z powrotem sprowadzi�o natr�tn� my�l: o czym, do diab�a, nie powiedzia� jej Courvosier?!
Odpowied� na to pytanie by�a spraw� przysz�o�ci, a najpierw mia�a par� innych rzeczy do zrobienia. Podesz�a do fotela kapita�skiego otoczonego przez system ekran�w i klawiatur, z kt�rych wi�kszo�� by�a z�o�ona, by nie zajmowa� miejsca. Fotel sta� na podwy�szeniu w �rodkowej cz�ci mostka, przez moment opar�a d�o� o oparcie kryj�ce ekran taktyczny, ale nie usiad�a w fotelu. Zgodnie z d�ugoletni� tradycj� kapitan mia� do tego prawo dopiero po wczytaniu si�. Stan�a obok, zdj�a Nimitza z ramienia, by nie znalaz� si� w polu kamery interkomu i postawi�a na pod�odze neseser. A potem wcisn�a guzik na oparciu, uruchamiaj�cy wewn�trzny system ��czno�ci, i we wszystkich pomieszczeniach okr�tu rozbrzmia� melodyjny sygna� oznaczaj�cy wiadomo�� dla ca�ej za�ogi.
Prace na pok�adzie zamar�y - nawet cywilni technicy wygrzebali si� spod konsolet, w kt�rych zmieniali wyposa�enie, czy z innych miejsc, w kt�rych pracowali, i wraz z cz�onkami za�ogi wpatrzyli si� w ekrany, na kt�rych pojawi�a si� twarz Honor. Czu�a na sobie te setki spojrze� ciekawych, kogo te� Lordowie Admiralicji uznali za w�a�ciw� osob�, by mianowa� j� pierwszym po Bogu na tym w�a�nie okr�cie.
Wyci�gn�a kopert�, z�ama�a piecz��, roz�o�y�a otrzymane rozkazy, czemu towarzyszy� wyra�nie s�yszalny szelest papieru, i odczyta�a, wyra�nie akcentuj�c:
- "Od admira�a sir Luciena Corteza, Pi�tego Lorda Przestrzeni RMN, do komandor Honor Harrington, RMN. 35 dnia czwartego miesi�ca 280 roku Po L�dowaniu. Madam: poleca si� pani i nakazuje, by uda�a si� pani na pok�ad Okr�tu Jej Kr�lewskiej Mo�ci Fearless (CL-56) i obj�a obowi�zki zwi�zane z dowodzeniem nim w s�u�bie Korony, a Jej zawie�� bezkarnie nie spos�b.
Z rozkazu admira�a sir Edwarda Janaceka, Pierwszego Lorda Admiralicji, RMN, za Jej Majestat Kr�low�".
Umilk�a i nie patrz�c w kamer�, z�o�y�a rozkaz. Przez prawie pi�� standardowych stuleci tak w�a�nie przekazywano dow�dztwo na pok�adach okr�t�w kr�lewskich. Ten sam tekst - zwi�z�y i jasny, za� odczytanie go na g�os powodowa�o obj�cie ca�ej za�ogi w�adz� nowego kapitana i zobowi�zywa�o j� do pos�uchu pod kar� �mierci. Wi�kszo�� za�ogi o nowym dow�dcy nie wiedzia�a nic, podobnie zreszt� jak ona nic nie wiedzia�a o nich, co zreszt� nie mia�o najmniejszego znaczenia. Stali si� jej za�og� i ich �ycie zale�a�o od tego, jak dobrze ona wype�ni swoje obowi�zki; z tego Honor zdawa�a sobie spraw�, sk�adaj�c sztywn� kartk�. Gdy to zrobi�a, spojrza�a na McKeona.
- Panie McKeon - oznajmi�a formalnie. - Przejmuj� dow�dztwo.
- Ma'am, dow�dztwo nale�y do pani - odpar� r�wnie formalnie.
- Dzi�kuj�, panie McKeon. - Honor przenios�a wzrok na najwy�szego rang� podoficera obecnego na mostku, odczytuj�c jego nazwisko z naszywki na piersiach. - Starszy macie Braun, prosz� zanotowa� w dzienniku okr�towym, o kt�rej nast�pi�o przej�cie dow�dztwa.
Dopiero wtedy ponownie spojrza�a w kamer� i doda�a:
- Nie b�d� zabiera�a wam czasu oficjaln� przemow�: mamy zbyt wiele do zrobienia w zbyt kr�tkim czasie. Prosz� kontynuowa� prac�. - I wy��czy�a interkom.
Powoli siad�a w wygodnym, przystosowanym do kszta�tu cia�a fotelu - jej w�asnym kapita�skim fotelu. Nimitz naturalnie natychmiast wdrapa� si� na jej rami�, zaznaczaj�c zaj�cie przynale�nego mu miejsca dumnym machni�ciem ogona. Poczeka�a, a� si� usadowi, i skin�a na McKeona.
Wysoki, masywny pierwszy oficer zbli�y� si� do niej, podczas gdy za�oga i robotnicy wr�cili do przerwanych zaj��. Jego szare oczy mia�y wyraz lekkiego wyzwania albo niezadowolenia, ale poda� Honor d�o� w tradycyjnym ge�cie powitania nowego kapitana i odezwa� si� neutralnym tonem.
- Witamy na pok�adzie, ma'am. - G�os mia� g��boki i przyjemny. - Obawiam si�, �e chwilowo na okr�cie panuje pewien ba�agan, ale prawie nie mamy op�nienia, a od nast�pnej wachty maj� przyst�pi� do pracy dwie dodatkowe brygady stoczniowc�w.
- Doskonale - Honor wsta�a i podesz�a do rozgrzebanego stanowiska kierowania ogniem. - Cho� musz� si� przyzna�, panie McKeon, �e jestem zaskoczona: admira� Courvosier ostrzeg� mnie wprawdzie, �e modyfikacje s� powa�ne, ale nic nie wspomnia� o tym...
- Obawiam si�, �e nie mieli�my wyboru, ma'am. Przy torpedach energetycznych wystarcz� zmiany w oprogramowaniu, ale lanca grawitacyjna wymaga zmian w sprz�cie i dodatkowych po��cze� z systemami taktycznymi i kierowania ogniem.
- Lanca grawitacyjna? - Honor nie podnios�a g�osu, ale McKeon wyra�nie us�ysza� w nim zaskoczenie i zdziwiony uni�s� brwi.
- Nikt pani o tym nie wspomnia�, ma'am? - spyta�.
- Nikt. - Honor zacisn�a wargi w grymasie, kt�ry Przy du�ej dozie dobrej woli mo�na by nazwa� u�miechem, i schowa�a r�ce za plecy. - Jakie uzbrojenie nas to kosztowa�o?
- Wszystkie cztery grasery - odpar� McKeon i dostrzeg�, jak drgn�a.
- Rozumiem. Wspomnia� pan tak�e o torpedach energetycznych, jak s�dz�?
- Tak jest, ma'am. Wszystkie burtowe wyrzutnie opr�cz dw�ch zosta�y wymienione.
- Wszystkie opr�cz dw�ch? - Ton byt ostrzejszy i McKeon starannie ukry� gorzkie rozbawienie: nic dziwnego, �e by�a wytr�cona z r�wnowagi, skoro nikt jej nie uprzedzi�.
On sam by� solidnie wkurzony, gdy dowiedzia� si�, jakie zmiany w uzbrojeniu zaplanowano.
- Tak, ma'am.
- Rozumiem - powt�rzy�a i odetchn�a g��boko. - Doskonale. Co nam w takim razie zosta�o?
- Po dwa trzydziestocentymetrowe dzia�a laserowe na ka�dej burcie i wyrzutnie rakiet, o kt�rych ju� m�wi�em. Opr�cz tego b�dziemy dysponowali lanc� grawitacyjn� i czternastoma wyrzutniami torped. Uzbrojenie po�cigowe pozosta�o nie zmienione: dwie wyrzutnie rakiet i sze��dziesi�ciocentymetrowy laser.
Obserwowa� j� uwa�nie - nie ca�kiem si� skrzywi�a, co doskonale �wiadczy�o o stopniu samokontroli. Torpedy energetyczne by�y broni� szybkostrzeln�, o du�ej sile niszczenia, i niezwykle trudn� do trafienia przez systemy obronne, ale ca�kowicie bezu�yteczn� wobec os�on burtowych wojskowego typu. Dlatego dodano lanc� grawitacyjn�, gdy� by�a ona w stanie (zazwyczaj) spowodowa� przepalenie generator�w os�on, ale mia�a nadzwyczaj ma�� szybkostrzelno��, bardzo niewielki zasi�g i nie zawsze chcia�a dzia�a�. Kapitan Harrington musia�a o tym wiedzie� r�wnie dobrze jak on, lecz gdy si� odezwa�a, nic w jej g�osie na to nie wskazywa�o.
- Rozumiem - powt�rzy�a ponownie. - Dobrze, panie McKeon. Jestem pewna, �e ma pan znacznie wa�niejsze zaj�cia ni� pogaw�dka ze mn�. Moje rzeczy dotar�y na pok�ad?
- Tak, ma'am. Zaj�� si� nimi pani steward.
- W takim razie b�d� w swojej kabinie, gdyby mnie pan potrzebowa�. Sprawdz� ksi�gi okr�towe. Aha, mam zamiar zaprosi� dzi� wszystkich oficer�w na obiad, nie s�dz�, by by� sens przeszkadza� im teraz w pracy wzajemn� prezentacj�. Wcze�niej jednak�e chcia�abym zobaczy�, jak przebiegaj� prace na pok�adzie. B�dzie panu odpowiada�o, gdyby�my zacz�li o czternastej zero zero?
- Naturalnie, ma'am.
- W takim razie dzi�kuj� i do zobaczenia - zako�czy�a, skin�a g�ow� na po�egnanie i wysz�a, nie ogl�daj�c si�.
ROZDZIA� II
Honor westchn�a i ko�cz�c studiowanie ekranu, potar�a nasad� nosa. Nic dziwnego, �e Courvosier by� taki enigmatyczny i tak pr�dko si� jej pozby� - po prostu zbyt dobrze j� zna�. Bez trudu przewidzia�, jak by zareagowa�a, znaj�c prawd�, a nie mia� zamiaru pozwoli� jej zmarnowa� okazji i pod wp�ywem ataku z�o�ci odm�wi� przyj�cia pierwszego dow�dztwa kr��ownika. A tak w�a�nie by si� sta�o.
Podnios�a si� i przeci�gn�a, co zaktywizowa�o Nimitza - zacz�� schodzi� z wy�cie�anej p�ki zamontowanej na jej pro�b� przez stewarda, ale da�a mu znak, by tam zosta�, podkre�laj�c gest cichym mrukni�ciem oznaczaj�cym, �e musi pomy�le�. Nimitz przekrzywi� �eb, przyjrza� si� jej z namys�em i bleekn��, wracaj�c na miejsce.
Ponownie przyjrza�a si� kabinie b�d�cej jedn� z naprawd� mi�ych niespodzianek na nowym statku. Fearless mia� co prawda mniej ni� 90 000 ton, co jak na obecne standardy nie by�o wiele, ale w por�wnaniu z Hawkwin-giem kwatera kapita�ska okaza�a si� przestronna. Co prawda, wed�ug norm planetarnych by�a ciasna i ma�a, ale Honor od wielu lat ich nie stosowa�a, sp�dzaj�c wi�kszo�� czasu na pok�adach rozmaitych okr�t�w RMN. Opr�cz kabiny, w kt�rej przebywa�a, kuchni i kabiny stewarda, mia�a te� do dyspozycji jadalni� wystarczaj�c�, by wygodnie pomie�ci� wszystkich oficer�w. A to by�o prawdziwym luksusem jak na okr�t wojenny.
Ta przestronno�� w niczym zreszt� nie zmienia�a jej uczu� wywo�anych zmasakrowaniem okr�tu, bo trudno by�oby inaczej okre�li� to, co w�a�nie robiono z kr��ownikiem. Poprawi�a z�ot� plakietk� wisz�c� na �cianie nad biurkiem - z l�ni�cej powierzchni starta r�kawem odcisk palca i u�miechn�a si� do wspomnie�: plakietka, od chwili zdobycia jej w akademii je�dzi�a z ni� z okr�tu na okr�t, jak te� i na powierzchni�, je�li szykowa� si� d�u�szy pobyt. Traktowa�a j� jak przynosz�cy szcz�cie talizman czy totem. Wytrawiono na niej lotni� ku upami�tnieniu dnia, w kt�rym po wyl�dowaniu odkry�a, �e ustanowi�a nowy rekord szko�y w d�ugo�ci lotu, wysoko�ci i akrobatyce r�wnocze�nie. Rekord ten nadal zreszt� pozosta� nie pobity.
Przesta�a si� u�miecha�, gdy spojrza�a w stron� jadalni - nie mia�a specjalnej ochoty na ten proszony obiad. Prawd� m�wi�c, po tym, co znalaz�a w komputerze, na inspekcj� okr�tu tez nie. Rado��, jak� jeszcze nie tak dawno czu�a na my�l o tych dw�ch przyjemnych obowi�zkach zwi�zanych z obj�ciem dow�dztwa, min�a prawie ca�kowicie. Tak jak powiedzia�a McKeonowi - przejrza�a dokumenty i ksi�gi okr�towe, ale przede wszystkim skupi�a si� na planach modernizacji i instrukcjach umieszczonych w zakodowanej bazie danych, do kt�rej has�o zna�a tylko ona. Opis McKeona by� nader dok�adny - nie doda� tylko, �e opr�cz uzbrojenia stracili te� sporo przestrzeni magazynowej. Magazyny amunicji zawsze byty problemem, zw�aszcza w przypadku mniejszych okr�t�w, jak lekkie kr��owniki czy niszczyciele, poniewa� rakiety z powod�w konstrukcyjnych mia�y spore rozmiary. Nic dziwnego, �e na pok�ad mo�na by�o zabra� �ci�le okre�lon� ich ilo�� skoro zdecydowano si� wi�c na zdj�cie dw�ch trzecich wyrzutni rakiet, skorzystano z okazji, by zredukowa� tak�e magazyny amunicyjne. Dzi�ki temu zdo�ano wcisn�� na pok�ad cztery dodatkowe wyrzutnie torped energetycznych.
Z trudem opanowa�a si�, by nie zacz�� warcze�, s�yn�� pytaj�ce mrukni�cie Nimitza. Treecaty mia�y aparaty g�osowe ca�kowicie uniemo�liwiaj�ce pos�ugiwanie si� artyku�owanymi d�wi�kami, co im niezbyt przeszkadza�o -- porozumiewa�y si� g��wnie drog� teleempatyczn�. Zmys�u tego dot�d nie uda�o si� dok�adniej pozna� i wielu ludzi nie docenia�o inteligencji tych istot. Honor podejrzewa�a, �e Nimitz, zawsze doskonale wyczuwaj�cy jej nastroje, zna� j� lepiej ni� ona sama siebie, tote� opanowa�a si� i podrapa�a go po podgardlu. A potem wr�ci�a do spaceru po kabinie.
W sumie sprawa by�a prosta - sta�a si� ofiar� Upiornej Hemphill i jej poplecznik�w i nie pozosta�o jej nic innego, jak pr�bowa� rozpaczliwie maskowa� efekty ich g�upoty. Problem sprowadza� si� do tego, i� w�r�d taktyk�w Kr�lewskiej Marynarki istnia�y dwie szko�y: tradycyjna, kt�rej przewodzi� admira� Hamish Alesander, i "jeune ecole", na czele kt�rej sta�a admira� Eskadry Czerwonej lady Sonja Hemphill zwana Upiorn�. Alexander (i Honor) uwa�ali, i� niezale�nie od rozwoju uzbrojenia, jedynie naprawd� radykalny prze�om, kt�ry dot�d nie nast�pi�, uzasadnia�by zmian� podstawowych zasad taktycznych. Jak dot�d, nowe rodzaje broni sprawdza�y si� najlepiej dostosowane do istniej�cych koncepcji taktycznych, naturalnie z uwzgl�dnieniem dodatkowych mo�liwo�ci, jakie nios�y rozwi�zania techniczne poszczeg�lnych typ�w broni. I tak te� b�dzie w przysz�o�ci, chyba �e kto� wymy�li bro� przebijaj�c� ekran. Hemphill i jej zwolennicy wierzyli, �e bro� determinuje taktyk�, i technika, stosowniej u�yta, dezaktualizuje historyczne analizy. Niestety, wzgl�dy polityczne spowodowa�y, i� obecnie coraz wi�cej do powiedzenia mia�a Upiorna Hemphill i jej wynalazcy od siedmiu bole�ci.
Honor z trudem powstrzyma�a si� od g�o�nego przeklinania - rzadko mia�a na to ochot�, ale teraz najch�tniej pokl�aby d�ugo i soczy�cie. Nie zajmowa�a si� polityk� - nie rozumia�a jej i nie lubi�a, ale pojmowa�a obecny dylemat, przed jakim stan�� ksi��� Cromarty i jego rz�d. Z jednej strony, nieust�pliwy sprzeciw libera��w i post�powc�w przeciwko wysokim wydatkom na zbrojenie, z drugiej realne zagro�enie ze strony Ludowej Republiki Haven z trzeciej oznaki �wiadcz�ce, i� tak zwani "Nowi" sk�aniaj� si� ku chwilowemu sojuszowi z libera�ami. Ksi��� Allen zosta� zmuszony do �ci�gni�cia jako przeciwwag� do swego obozu konserwatyst�w. Co prawda, w�tpliwym by�o, by zostali w nim d�ugo - ich ksenofobiczny izolacjonizm i protekcjonizm sta�y w fundamentalnej sprzeczno�ci z programami centryst�w czy lojalist�w, zw�aszcza w kwestii wojny z Haven, kt�r� obie strony uwa�a�y za nieuniknion�. Konserwaty�ci przynajmniej akceptowali konieczno�� militarnych wydatk�w, a wiedz�c, �e s� mu obecnie niezb�dni, za��dali s�onej ceny. Chcieli obj�� ministerstwo wojny i ksi��� Allen nie mia� wyj�cia -mianowa� Pierwszym Lordem Admiralicji Sir Edwarda Janaceka. Co prawda Janacek by� cywilnym zwierzchnikiem marynarki wojennej i to podleg�ym ministrowi wojny, ale stanowisko to by�o nadrz�dne w stosunku do wszystkich innych admira��w.
Janacek w swoim czasie tak�e by� admira�em i to maj�cym reputacj� twardego i zdeterminowanego, ale przede wszystkim by� tak reakcyjnym, starym ksenofobem, �e wi�kszego ze �wiec� by szuka�. Nale�a� do grupy, kt�ra niegdy� sprzeciwia�a si� przy��czeniu terminalu Basilisk, argumentuj�c, �e posuni�cie takie "zantagonizuje s�siad�w" (czytaj: jest to pierwszy krok na drodze do awanturnictwa w polityce zagranicznej). Honor z natury by�a zwierz�ciem apolitycznym, ale jedna rzecz nie ulega�a dla niej w�tpliwo�ci: tylko centry�ci rozumieli, �e rosn�cy ekspansjonizm Haven musi nieuchronnie doprowadzi� do konfliktu, tote� nale�y si� zawczasu do tego przygotowa�. Konserwaty�ci woleli schowa� g�ow� w piasek i poczeka�, a� zagro�enie minie, ignoruj�c prost� prawd�, i� wypi�ty ty�ek zawsze stanowi doskona�y cel. Ich Jedyn� zalet� by�a akceptacja konieczno�ci posiadania silnej marynarki wojennej, kt�ra strzeg�aby ich drogocennej izolacji.
Najwa�niejsze obecnie dla niej i okr�tu by�o jednak to, ze Hemphill by�a kuzynk� Janaceka, kt�ry w dodatku prywatnie nie lubi� admira�a Alexandra. Co gorsza, obawia� si� on uporu, z jakim tradycjonali�ci twierdzili, �e agresywna ekspansja Haven b�dzie trwa� do chwili powstrzymania jej si��, czyli do wybuchu wojny. Poza tym Hemphill by�a admira�em Eskadry Czerwonej o najd�u�szym prawie sta�u. W Royal Manticoran Navy oficerowie flagowi dzielili si� na dwie eskadry zgodnie ze starsze�stwem: m�odsi sta�em nale�eli do Eskadry Czerwonej lub jak niegdy� nazywano istniej�c� fizycznie formacj�, Eskadry Gryphon, starsi za� do Eskadry Zielonej lub Eskadry Manticore. Formacje te dawno rozwi�zano, ale nazwy i zasada pozosta�y w u�yciu. Awans z jednej do drugiej eskadry zapewnia�y albo sta�, albo promocja, a z tym lady Sonja nie powinna mie� k�opot�w, maj�c za kuzyna Pierwszego Lorda. Zw�aszcza, gdyby by�a w stanie praktycznymi efektami podeprze� swoje taktyczne teorie. I to w�a�nie by�o powodem, dla kt�rego Hemphill wybebeszy�a kr��ownik Honor.
Tym razem opanowanie zawiod�o - Honor warkn�a! i kopn�a sto�ek na drugi koniec kabiny, co przynios�o jej naturalnie chwilow� ulg�, po czym pad�a na fotel i przyjrza�a si� nie�yczliwie ekranowi. Jej okr�t - nagroda za pierwsz� lokat� na kursie taktycznym prowadzonym przez admira�a Courvosiera. Tak wygl�da�a jedna strona medalu. Druga by�a mniej przyjemna - Fearless by� tajn� i broni� Hemphill w najbli�szych manewrach floty. Tego najwyra�niej McKeon nie by� �wiadom - inaczej podchodzi�by do sprawy, wiedz�c, jak zaszkodzi to reputacji okr�tu i jego osobistej ocenie jako oficera. To wyja�nia�o tajemnic�, jak� otoczona by�a modyfikacja (co wykorzysta� Courvosier, by jej nie ostrzec). Upiorna Hemphill musia�a zaciera� r�czki z zadowolenia, b�d�c pewn� swego, gdy� problem polega� na tym, �e w teorii ca�a sprawa mia�a sens. Nap�d typu impeller tworzy� nad i pod okr�tem ekran ze spr�onych fal grawitacyjnych otwarty tak z przodu, jak z ty�u i po bokach. Rufowy otw�r by� p�ytszy, gdy� okr�t teoretycznie m�g� natychmiast osi�gn�� pr�dko�� �wiat�a. Teoretycznie, gdy� takie przyspieszenie zmieni�oby za�og� w krwaw� ma� nawet przy wykorzystaniu najnowszych kompensator�w bezw�adno�ciowych. Dlatego maksymalnym przyspieszeniem mo�liwym w zwyk�ej przestrzeni by�o nieco mniej ni� sze��set g. Dodatkow� zalet� tego systemu nap�dowego stanowi�o to, i� �adna