1271
Szczegóły |
Tytuł |
1271 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1271 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1271 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1271 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
DAVID MORRELL
PI�TA PROFESJA
Nie rozumiem � powiedzia�a Alicja. � To okropnie zagmatwane.
S� to skutki �ycia na wspak � powiedzia�a �agodnie Kr�lowa. � Wszystkim si� od
tego
pocz�tkowo kr�ci w g�owie...
�ycia na wspak! � powt�rzy�a Alicja z ogromnym zdumieniem. � Nigdy nie s�ysza�am
o
czym� takim.
...ale to ma jedn� wielk� zalet�: pami�� dziala w obie strony.
Jestem pewna, �e moja dziala tylko w jedn� stron� � zauwa�y�a Alicja. � Nie
jestem w
stanie zapami�ta� rzeczy, kt�re si� jeszcze nie wydarzy�y.
To bardzo n�dzny rodzaj pami�ci, taki, kt�ry dziala tylko w przeszlo�� �
zauwa�y�a
Kr�lowa.
Lewis Carroll, �O tym, co Alicja odkry�a po
drugiej stronie lustra�, t�um. Maciej S�omczy�ski,
Czytelnik, Warszawa 1972, s. 69-70.
�cie�ka obro�cy to �wiadoma zgoda na �mier�.
Miyamoto Musashi,
siedemnastowieczny samuraj
PROLOG
�LUBY WIERNO�CI
Pi�ta profesja
Z pocz�tkami profesji Dzikusa nie wi��e si� �adne wydarzenie historyczne.
Pierwszych
wykonawc�w fachu, kt�remu si� po�wi�ci�, spowija mg�a mitu. Na pocz�tku byli
�owcy,
potem rolnicy, kiedy za� wymiana zacz�a przynosi� zyski, pojawi�y si�
prostytutki i politycy.
Pozostawiaj�c na boku kwesti� kolejno�ci, takie w�a�nie .by�y pierwsze cztery
ludzkie
zaj�cia.
Je�eli jednak pojawia si� jaki� zysk, powinien on by� chroniony � i to by�o
powodem
powstania zawodu Dzikusa: pi�tej profesji. Cho� same jej narodziny nie zosta�y
udokumentowane, niechaj dwa poni�sze przyk�ady zilustruj� jej chwalebne
tradycje.
DRU�YNNICY
G
dy w czterysta lat po Chrystusie Anglosasi najechali Brytani�, przynie�li ze
sob� germa�ski
kodeks absolutnej lojalno�ci wobec wodza swego plemienia. Kodeks ten w skrajnych
wypadkach nakazywa� cz�onkowi dru�yny wodza, zwanej comitatus, broni� go a� do
�mierci pod
gro�b� utraty honoru. Jednym z najbardziej wyrazistych przyk�ad�w tak
ca�kowitego oddania
swemu panu jest wydarzenie, jakie mia�o miejsce w 991 roku u brzeg�w rzeki
Blackwater w
pobli�u miasteczka Maldon w Essex.
Po z�upieniu port�w na wschodnim wybrze�u Brytanii grupa skandynawskich pirat�w
roz�o�y�a
si� obozem na wyspie, kt�r� podczas odp�ywu ��czy�a ze sta�ym l�dem w�ska
grobla. Na t� to
grobl� przywi�d� swoich wiernych dru�ynnik�w Birhtnoth, miejscowy ksi���
anglosaski, i odci��
wikingom przej�cie, ale wrogowie stan�li do walki. B�ysn�y miecze i krew
zbroczy�a grobl�. Gdy
bitwa przybra�a na sile, jeden z giermk�w Birhtnotha stch�rzy� i uciek�. Inni,
s�dz�c �e to sam
Birhtnoth si� wycofuje, r�wnie� uciekli. Na miejscu pozosta� jedynie Birhtnoth w
otoczeniu stra�y
przybocznej.
Trafiony oszczepem, zdo�a� go wyrwa� i przeszy� mieczem napastnika, gdy jednak
top�r wikinga
odr�ba� jego zbrojne rami�, nie m�g� si� ju� broni� i zosta� posiekany na
kawa�ki. Cho� jednak
Birhtnoth ju� nie dowodzi� nimi, jego wierni dru�ynnicy wci�� trwali na
stanowisku. Broni�c
jego cia�a i mszcz�c jego �mier�, uderzali z tym wi�kszym m�stwem.
Dru�ynnicy gin�li �mierci� okrutn�, ale rado�nie, gdy� nie sprzeciwiali si�
kodeksowi
lojalno�ci.
�wczesny anglosaski dokument, opisuj�cy t� heroiczn� kl�sk�, ko�czy si� takimi
s�owy:
Godryk cz�sto rzuca� w��czni�, miotaj�c mordercze drzewce ku wikingom. Dzielnie
nast�powa� wraz ze swoimi bra�mi, r�bi�c i k�ad�c trupem wrog�w, p�ki nie pad� w
bitwie.
To nie by� ten Godryk, kt�ry Uciek� z pola wa�ki.
Owych dw�ch Godryk�w reprezentowa�o zasadniczy konflikt w profesji Dzikusa.
Dru�ynnik
by� powo�any do ochrony wodza, w jakim jednak momencie, gdy sprawa wygl�da�a na
przegran�, � w�dz by� martwy, powinien zacz�� chroni� samego siebie? Ilekro�
Dzikus
zaczyna� rozwa�a� ten problem moralny, przypomina� sobie Akir� i zdarzenie z
ca�kiem
odmiennego kr�gu kulturowego, kt�re dobrze ilustrowa�o skrajno�ci w dziejach
owej pi�tej,
najszlachetniejszej profesji.
Czterdziestu siedmiu
Ronin�w
W Japonii podobn� funkcj� pe�nili samurajowie. Owi powo�ani do ochrony wojownicy
doszli
do znaczenia w dwunastym wieku po Chrystusie, gdy prowincjonalni w�adcy, tak
zwani
daimyo, zacz�li odczuwa� gwa�town� potrzeb� posiadania lojalnych gwardii
przybocznych w
celu kontrolowania swoich w�o�ci. Z up�ywem czasu jeden z wojskowych przyw�dc�w,
zwany shogunem, rozci�gn�� swoj� w�adz� nad pozosta�ymi daimyo, niemniej jednak
ich
samurajowie czuli si� zwi�zani przede wszystkim ze swoimi bezpo�rednimi panami.
Na tle tej
skomplikowanej siatki zale�no�ci zdarzy� si� w 1701 roku incydent, kt�ry sta�
si� zacz�tkiem
jednej z najs�ynniejszych legend japo�skich.
Trzej daimyo zostali wezwani na dw�r shoguna w Edo (obecnie Tokio) z nakazem
z�o�enia
�lub�w wierno�ci. Poniewa� niewiele wiedzieli o dworskich manierach, dw�ch z
nich
zwr�ci�o si� o pomoc do eksperta w dziedzinie etykiety, a ten, zjednany darami,
odwdzi�czy�
im si� porad�.
Trzeci z nich jednak, pan Asano, by� zbyt prostolinijny, aby stosowa� wobec
nauczyciela
etykiety, pana Kiry, takie metody. Kira poczu� si� ura�ony i o�mieszy� Asano w
obecno�ci
shoguna. Poni�ony Asano nie mia� innego wyboru � aby uratowa� sw�j honor,
wydoby�
miecz i rani� Kir�.
Obna�enie miecza w obecno�ci shoguna by�o ci�kim przest�pstwem, shogun nakaza�
wi�c,
by Asano odpokutowa� je przez wydobycie w�asnych wn�trzno�ci. Daimyo us�ucha�,
jego
�mier� jednak nie rozwi�za�a problemu. Samurajowie Asano byli pos�uszni
rygorystycznemu
prawu giri, co w wolnym t�umaczeniu oznacza �brzemi�
obowi�zku�, kt�re nakazywa�o pom�ci� �mier� ich pana przez zabicie tego, kto
zapocz�tkowa� ci�g zniewag � pana Kiry.
Tak silny by� nakaz prawa giri, i� shogun nie mia� w�tpliwo�ci, �e nast�pi
dalszy przelew
krwi, aby wiec przerwa� pasmo zbrodni, wys�a� swych wojownik�w z nakazem
obl�enia
zamku Asano i zmuszenia jego samuraj�w do z�o�enia broni. W tej sytuacji kapitan
samuraj�w pana Asano, Oishi Yoshio, zwo�a� swoich ludzi na narad�. Jedni
g�osowali za
oporem przeciwko wojskom shoguna, inni proponowali pope�nienie rytualnego
samob�jstwa
wzorem ich pana, Oishi wyczu� jednak, �e wi�kszo�� uwa�a�a, i� ich powinno��
wygas�a
wraz ze �mierci� w�adcy. Jako test zaproponowa� im podzia� maj�tku Asano. Wielu
niegodnych wojownik�w ch�tnie skorzysta�o z tej mo�liwo�ci, Oishi wyp�aci� im
ich udzia� i
zezwoli� na odej�cie. Z ponad trzystu samuraj�w osta�o si� jedynie czterdziestu
siedmiu i z
nimi Oishi zawar� pakt, przypiecz�towany krwi� z naci�tych i z��czonych r�k.
Tych czterdziestu siedmiu podda�o si� wojsku shoguna i o�wiadczy�o, �e wyrzekaj�
si�
wszelkich zobowi�za� wobec prawa giri i swego zmar�ego pana. Pozornie zgodzili
si� oni
zosta� roninami, czyli w�drownymi, bezpa�skimi samurajami, i ka�dy z nich
wyruszy� swoj�
w�asn� drog�. Shogun by� jednak podejrzliwy, wys�a� wi�c za nimi szpieg�w, aby
si�
upewni�, �e nie b�dzie pomsty. �eby ich zwie��, ka�dy z ronin�w �wiadomie
postara� si�
stoczy� jak najni�ej. Jedni zacz�li udawa� pijak�w, inni zaj�li si�
str�czycielstwem. Jeden z
nich sprzeda� swoj� �on� do domu publicznego, inny zabi� swego te�cia, jeszcze
inny postara�
si�, aby jego siostra zosta�a kochank� znienawidzonego pana Kiry. Bezkarnie
opluwani,
pozwalaj�c rdzewie� swoim mieczom, wydawali si� rzeczywi�cie nurza� w ha�bie, po
dw�ch
latach zatem szpiedzy shoguna nabrali przekonania, �e zemsta nie b�dzie
kontynuowana, i
shogun odwo�a� nadz�r nad roninami.
W 1703 roku czterdziestu siedmiu ronin�w spotka�o si� ponownie i zaatakowa�o
zamek Kiry.
W wybuchu d�ugo powstrzymywanej w�ciek�o�ci wyr�n�li niczego nie podejrzewaj�ce
stra�e
swego wroga, wy�ledzili i pozbawili g�owy cz�owieka, kt�rego tak nienawidzili, a
nast�pnie
obmyli t� g�ow� i udali si� na pielgrzymk� do grobu Asano, gdzie z�o�yli to
trofeum na
mogile nareszcie pomszczonego pana.
Na tym jednak �a�cuch powinno�ci jeszcze si� nie ko�czy�. Wype�niaj�c nakaz
giri,
roninowie sprzeniewierzyli si� rozkazowi shoguna, aby przerwa� wendet�. Jeden
kodeks
honorowy k��ci� si� z drugim. Pozosta�o tylko jedno mo�liwe rozwi�zanie. Shogun
wyda�
Wyrok, a roninowie go wypehlili. Triumfalnie przebijali swe brzuchy mieczami,
prowadz�c
ostrze od lewej do prawej, a potem ku g�rze, zgodnie ze szlachetnym rytua�em
samob�jstwa,
zwanym seppuku. Groby czterdziestu siedmiu ronin�w s� czczone po dzi� dzie� jako
narodowy pomnik Japonii.
Dru�ynnicy i czterdziestu siedmiu ronin�w, Dzikus i Akira, kodeksy i powinno�ci,
honor i
lojalno��, ochrona, a je�eli okoliczno�ci zmusz�, zemsta, nawet za cen� �ycia �
oto pi�ta i
najszlachetniejsza profesja.
Powr�t zmar�ego
Labirynt
Pos�uszny regu�om swojego zawodu, Dzikus skierowa� wind� o pi�tro ni�ej, ni�
potrzebowa�.
Aby winda dotar�a na najwy�sze pi�tro, trzeba by�o wsun�� w szczelin� na p�ycie
kontrolnej
kart� z kodem komputerowym. Dzikus otrzyma� tak� kart�, ale wola� jej nie
u�ywa�. Z zasady
nie znosi� wind. Stwarzane przez nie ograniczenie by�o niebezpieczne. Nigdy nie
wiedzia�, co
go mo�e spotka�, gdy drzwi si� rozsun�. Co prawda tym razem nie spodziewa� si�
trudno�ci,
gdyby jednak zrobi� jedno odst�pstwo od swych zwyk�ych metod post�powa-nia, za
nim
posz�yby inne, i wtedy w razie prawdziwych k�opot�w nie by�by w stanie
zareagowa�
w�a�ciwie.
Tego ciep�ego wrze�niowego popo�udnia w Atenach dr�czy�a go poza tym ciekawo��,
jakie
�rodki bezpiecze�stwa podj�a osoba, t kt�r� um�wi� si� na spotkanie. Chocia�
przywyk� do
kontakt�w Z lud�mi bogatymi i wp�ywowymi, wi�kszo�� z nich stanowili politycy
lub
biznesmeni, nie co dzie� jednak zdarza�o mu si� spotka� kogo�, kto nie tylko
mia� zwi�zki z
tymi dwoma dziedzinami, ale by� ponadto �yw� legend� kina.
Kiedy winda stan�a i drzwi otworzy�y si� z lekkim stukni�ciem, usun�� si� w
bok. Wyjrza� na
zewn�trz i oceni� sytuacj�, ale iewa� nie zobaczy� nikogo, rozlu�ni� si� i
pomaszerowa� ku
drzwiom, na kt�rych napis po grecku wskazywa� wyj�cie po�arowe.
z t� informacj� klamka nie stawia�a oporu. f Ostro�nie przekroczy� pr�g i
znalaz� si� na klatce
schodowej. Gumowe podeszwy jego but�w g�uszy�y odg�os krok�w na betonowym
pode�cie.
Skierowa� si� ku drzwiom po prawej stronie i uj�� ich ga�k�, ale nie zdo�a� jej
obr�ci�. Dobrze
� drzwi by�y zaryglowane, tak jak nale�a�o. Bez w�tpienia przycisk po drugiej
stronie
otwiera� dost�p do tych schod�w w razie nag�ej potrzeby, ale z tej strony
nieproszony go��
mia� zamkni�t� drog� na g�r�. Dzikus wsun�� w dziurk� od klucza dwa cienkie
metalowe
paski - jeden z nich mia� pos�u�y� za d�wigni�, drugim za� manipulowa� tak, aby
uwolni�
zapadki rygla. Ju� po siedmiu sekundach otworzy� drzwi, zaniepokojony, �e zamek
okaza� si�
tak prosty, powinno mu to bowiem zabra� przynajmniej dwa razy tyle czasu.
W�lizgn�� si� przez drzwi, delikatnie zamkn�� je za sob� i czujnie zbada�
prowadz�ce ku
g�rze schody. Nie by�o �adnych ukrytych kamer, poza tym m�tne �wiat�o dawa�o mu
ochronny cie�, gdy wspina� si� ku podestowi i dalej, po nast�pnym odcinku
schod�w. Nie
widzia� �adnego stra�nika, a kiedy pchn�� drzwi u szczytu schod�w, zmarszczy�
brwi �
drzwi nie by�y zamkni�te. Co gorsza, kiedy je otworzy�, r�wnie� nie ujrza�
stra�y.
Niemal bezg�o�nie posuwa� si� wzd�u� mi�kko wy�cielonego korytarza. Zerkn�wszy
na drzwi
skierowa� si� w stron� malej�cych numer�w, by trafi� do tego, kt�ry mu podano.
Tu� przed
skrzy�owaniem korytarzy w nozdrza uderzy� go zapach tytoniowego dymu. Po prawej
stronie
mia� wind�, zwr�ci� si� wi�c w lewo i wtedy ich zobaczy�.
Naprzeciw drzwi w drugim ko�cu korytarza sta�o trzech m�czyzn. Pierwszy z nich
trzyma�
r�ce w kieszeniach, drugi zaci�ga� si� papierosem, a trzeci s�czy� kaw� z
fili�anki.
Amatorszczyzna, pomy�la� Dzikus, nigdy nie nale�y mie� zaj�tych r�k. Kiedy
stra�nicy go
spostrzegli, pospiesznie przybrali poz� gotowo�ci. Zbudowani byli jak pi�karze,
garnitury
oblepia�y wi�c ciasno ich bycze karki i klatki piersiowe. Dla kogo�, kto nie by�
fachowcem,
mogli wygl�da� onie�mielaj�co, ich rozmiary jednak nie pozwala�y im znikn�� w
t�umie, a
nadmiernie rozro�ni�te mi�nie sprawia�y, �e nie byliby w stanie zareagowa�
szybko w
sytuacji kryzysowej.
Dzikus rozlu�ni� mi�nie twarzy, staraj�c si� nada� jej niegro�ny wygl�d, a cho�
ponad metr
osiemdziesi�t wysoki, przygarbi� tak sw� �ylast� sylwetk�, �e wydawa� si�
znacznie ni�szy.
Id�c korytarzem udawa�, �e stra�nicy wywarli na nim du�e wra�enie, wypr�yli
wiec plecy w
aroganckim poczuciu triumfu.
Zrobili ca�e przedstawienie z kontroli jego dokument�w, zwyk�ych falsyfikat�w z
nazwiskiem
u�ywanym tylko w tym miesi�cu. Obszukali go te�, ale nie u�yli r�cznego
wykrywacza metali
i dlatego nie znale�li ma�ego no�a, ukrytego za klap� marynarki.
Tak, czekaj� na pana � powiedzia� pierwszy. � Dlaczego nie skorzysta� pan z
windy?
Karta komputerowa nie zadzia�a�a � odpowiedzia� Dzikus, zwracaj�c j�. � Musia�em
wysi��� pi�tro ni�ej i wej�� po schodach.
Ale drzwi na klatk� schodow� s� zamkni�te � odezwa� si� drugi.
Kto� z hotelu musia� je zostawi� otwarte.
Ktokolwiek zapomnia� je zamkn��, jego dupa ju� zimna � dorzuci� trzeci.
Rozumiem, co pan ma na my�li. Ja te� nie znosz� niedbalstwa.
Pokiwali g�owami, zerkaj�c po sobie, rozlu�nili ramiona i odprowadzili go do
apartamentu.
Nie tak, pomy�la� Dzikus, zasad� jest, aby nigdy nie opuszcza� posterunku.
Salon w apartamencie by� du�y i umeblowany ze smakiem, Dzikus przede wszystkim
jednak
zwr�ci� niech�tn� uwag� na �cian� na wprost drzwi. Zwisaj�ce tam ci�kie zas�ony
by�y
rozsuni�te, ukazuj�c ogromne, si�gaj�ce od pod�ogi do sufitu okno ze wspania�ym
widokiem
na Partenon na Akropolu. Ateny zazwyczaj spowija� smog, teraz jednak wiatr
oczy�ci�
powietrze sprawiaj�c, �e kolumnada ruin [ l�ni�a w popo�udniowym s�o�cu.
Dzikus pozwoli� sobie jednak na zachwyt tym widokiem dopiero i wtedy, gdy zaj��
pozycj� w
g��bi pokoju, nie znosi� bowiem wielkich i okien z rozsuni�tymi zas�onami -
ewentualnemu
wrogowi dawa�y one niepotrzebn� przewag�, otwieraj�c �atwy dost�p teleskopom,
mikrofalowym mikrofonom kierunkowym i, co najwa�niejsze, kulom snajper�w.
Potencjalnego klienta, kt�ry go wezwa� na to spotkanie, jeszcze nie o, otaksowa�
wi�c
wzrokiem drzwi w �cianie po lewej stronie. Mog�a to by� garderoba, �azienka albo
sypialnia.
Jego uwag� zwr�ci� przyciszony kobiecy g�os, dobiegaj�cy zza drzwi w �cianie po
prawej �
f Je drzwi z pewno�ci� prowadzi�y do sypialni. Poniewa� nie s�ysza� odpowiedzi,
domy�li�
si�, �e kobieta rozmawia�a przez telefon. W jej g�osie brzmia�o ponaglenie, jak
gdyby od
d�u�szego czasu nie mog�a sko�czy� tej rozmowy.
Z dobrze wytrenowan� cierpliwo�ci� Dzikus pow�drowa� wzrokiem ej w praw� stron�,
ku
�cianie, w kt�rej znajdowa�y si� drzwi nowe. Rozpozna� na niej dwa p��tna Moneta
i trzy van
Gogha. Jego krzepcy stra�nicy stracili wszelkie zainteresowanie swoj� l, gdy
spostrzegli, �e
ich chlebodawca jest nieobecny. �adnej widowni, �adnych pochwa� za dobre
spe�nianie
obowi�zk�w. Dwaj nich, pe�ni rozczarowania, poszurali nogami, poprawili krawaty
i
powr�cili na swoje miejsca w hallu, z pewno�ci� po to, aby dalej pi� kaw� i
pali� papierosy.
Trzeci zanikn�� drzwi i opar� si� o nie ze skrzy�owanymi ramionami, staraj�c si�
wygl�da� na
zapracowanego.
Kiedy zaszumia� klimatyzator, Dzikus odwr�ci� si� od obraz�w w kierunku szklanej
gabloty z
kolekcj� chi�skich waz.
Pozosta�y na posterunku goryl wyprostowa� si�.
Drzwi po prawej otworzy�y si� i z sypialni wysz�a kobieta-legenda.
Jej wiek oficjalna biografia okre�la�a na czterdzie�ci pi�� lat, niemniej, co
by�o
zdumiewaj�ce, wygl�da�a tak samo jak w swoim ostatnim filmie nakr�conym dziesi��
lat
temu � wysoka, szczup�a, nieco kanciasta. Jej oczy by�y g��boko b��kitne, a
twarz mia�a
zarys wykwintnego owalu, kt�rego zmys�ow� lini� obramowywa�y si�gaj�ce do
ramion,
zbiela�e od s�o�ca w�osy. Sk�r� mia�a g�adk� i opalon�. Istne marzenie
fotografa.
Dziesi�� lat temu, podczas konferencji prasowej z okazji przyznania jej przez
Akademi�
Filmow� nagrody dla najlepszej aktorki, zaskoczy�a ca�y �wiat, og�aszaj�c
rezygnacj� z
zawodu. Jej ma��e�stwo w miesi�c p�niej z absolutnym w�adc� niewielkich, lecz
zasobnych
wyspiarskich w�o�ci, s�siaduj�cych z Riwier� Francusk�, by�o nie mniej
zdumiewaj�ce.
Kiedy m�� zapad� na zdrowiu, sama obj�a prowadzenie jego interes�w, podwajaj�c
wp�ywy
z turystyki i kasyn gry, kt�re stanowi�y �r�d�o dobrobytu wyspy.
Rz�dzi�a tak, jak gra�a, w stylu, kt�ry krytycy filmowi nazwali �ogniem i lodem�
� z
zaanga�owaniem, ale kontrolowanym, z pasj�, ale i z odpowiedzialno�ci�. W
scenach
mi�osnych zawsze odgrywa�a rol� dominuj�c�. Film, w kt�rym uwodzi�a genialnego
z�odzieja
klejnot�w, przewrotnie odrzucaj�c jego wzgl�dy, sta� si� klasycznym przyk�adem
obrazowania napi�� uczuciowych. Wiedzia�a, czego chcia�a, ale bra�a to tylko
wtedy, gdy
w�asne zachcianki nie nara�a�y jej na ryzyko, i wydawa�a si� czerpa� przyjemno��
z dawania
wi�cej ni� wzi�a, z �askawego podarowania z�odziejowi niezapomnianej nocy.
Podobnie i wyspiarscy poddani musieli zabiega� o jej wzgl�dy. Reagowa�a na te
zabiegi, ale
zawsze z dystansu, z wyj�tkiem chwil, kiedy niespodziewanie ujawnia�a sw�
wspania�omy�lno�� dla chorych, bezdomnych lub osieroconych. Wygl�da�o na to, �e
wsp�czucie traktowa�a jako objaw s�abo�ci, ogie�, kt�ry zagra�a� rozpuszczeniem
jej
lodowatej samokontroli. Je�eli jednak by�o to korzystne ze wzgl�d�w
politycznych, emocje
by�y dopuszczalne, a nawet demonstrowane w nadmiarze, je�li tylko nie nara�a�o
to jej na
niebezpiecze�stwo, a zaskarbia�o mi�o�� poddanych.
Podchodz�c do Dzikusa u�miechn�a si� promiennie � okruch kina w codziennym
�yciu. Ze
swej strony Dzikus podziwia�, jak zr�cznie zaaran�owa�a swoje entree. Wiedzia�,
�e
doskonale zdawa�a i sobie spraw�, jakie to wywiera�o wra�enie.
Mia�a na sobie czarne sanda�y r�cznej roboty, plisowane spodnie i koloru
czerwonego wina,
jedwabn� bluzk�, b��kitn� jak jajeczka rudzika (g�rne trzy guziki by�y odpi�te,
ods�aniaj�c
opalenizn� u nasady piersi, a kolor z pewno�ci� dobra�a w ten spos�b, by
podkre�la� lazur jej
oczu), zegarek marki Cartier oraz diamentowy wisiorek z takimi� [kolczykami,
kt�rych blask
jeszcze bardziej uwydatnia� kolor jej oczu |i sp�owia�ych w�os�w.
Przystan�a na chwil� przed Dzikusem, a potem zwr�ci�a si� do stoj�cego pod
drzwiami
stra�nika, odprawiaj�c go:
Dzi�kuj� panu.
Krzepki facet wycofa� si�, z�y, �e nie m�g� przys�uchiwa� si� rozmowie.
Przepraszam, �e kaza�am panu czeka� � powiedzia�a, podchodz�c bli�ej i
pozwalaj�c
Dzikusowi wdycha� delikatny zapach jej fum. Mia�a lekko ochryp�y g�os i silny
u�cisk r�ki.
Pi�� minut...? Nie ma za co przeprasza�. � Dzikus wzruszy� ramionami. � W moim
zawodzie przywyk�em czeka� znacznie d�u�ej, poza tym mia�em czas, aby podziwia�
pani
kolekcj�. � Wskaza� i szklan� gablot� z wazami. � Bo przypuszczam, �e to pani
w�asna
kolekcja. W�tpi�, aby jakikolwiek hotel, nawet �Georges Roi II�, powierza� swoim
klientom
bezcenne dzie�a sztuki. - Zabieram je zawsze ze sob� w podr�, �eby czu� si�
bli�ej domu.
Czy pan te� lubi chi�sk� ceramik�?
? Czy lubi�? Tak, chocia� zupe�nie si� na niej nie znam. W ka�dym razie
uwielbiam pi�kno,
Wasza Wysoko��, w��czaj�c � je�li pani ten komplement � pani�. Spotkanie z pani�
jest
dla mnie zaszczytem.
Jako w�adczyni� czy jako by�� osobisto�ci� filmu?
By�� aktork�. Skin�a g�ow� i mrugn�a.
Jest pan bardzo mi�y. Chyba czu�by si� pan lepiej, gdyby�my spok�j
formalno�ciom. Prosz�
nazywa� mnie moim poprzednim nazwiskiem Joyce Stone.
Dzikus powt�rzy� jej pe�ne wdzi�ku skinienie. - Tak, panno Stone. Ma pan zielone
oczy.
To nie jest zbyt widoczne � odrzek� Dzikus.
Wr�cz przeciwnie. Bardzo widoczne. Kolor kameleona. Pa�skie oczy dopasowuj� si�
do
ubrania � szara marynarka, niebieska koszula... Pobie�ny obserwator okre�li�by
pa�skie oczy
jako...
Szaroniebieskie, a nie zielone. Jest pani spostrzegawcza.
A pan zna si� na z�udzeniach optycznych. Umie si� pan przystosowa�.
o u�yteczne w mojej pracy. � Dzikus obr�ci� si� ku obrazom. � Wspania�e. Je�eli
si� nie
myl�, �Cyprysy� van Gogha zosta�y niedawno zakupione na aukcji u So t h� by�ego.
Nieznany nabywca zap�aci� �adn� sumk�.
milion�w dolar�w.
Teraz zna pan ju� tajemniczego kupca.
Panno Stone, to dla mnie uprzywilejowana informacja. Ju� utro wypad�bym z
interesu,
gdybym nie zachowa� tajemnicy. Pani i�owa to dla mnie jak spowied� dla ksi�dza.
Spowied�? Mam nadziej�, �e to nie znaczy, i� nie mog� panu sapropopowa� czego�
do picia?
Dop�ki nie pracuj� dla pani.
Ale ja przypuszcza�am, �e po to w�a�nie pan przyszed�.
Przyszed�em po to, �eby porozmawia� o pani problemach � >owiedzia� Dzikus. � Nie
zosta�em jeszcze zaanga�owany.
Z pa�skimi �wiadectwami? Ju� si� zdecydowa�am wynaj�� pana.
Pani wybaczy, panno Stone, ale przyj��em pani zaproszenie, by prawdzi�, czy j a
chc�, �eby
pani mnie wynaj�a. Joyce Stone przygl�da�a mu si� badawczo.
No, no. � Nie spuszcza�a z niego uporczywego spojrzenia. � .udzie zazwyczaj
ch�tnie dla
mnie pracuj�.
Nie chcia�em pani obrazi�.
Oczywi�cie. � Ruszy�a w stron� kanapy.
Je�li pani pozwoli, panno Stone... Unios�a brwi.
Wola�bym, �eby usiad�a pani tam, na tamtym krze�le. Ta anapa stoi zbyt blisko
okna.
Okna...?
Albo niech mi pani pozwoli zaci�gn�� zas�ony.
Ach tak, teraz pojmuj�. � Wydawa�a si� rozbawiona. � Po-jewa� lubi� �wiat�o
s�oneczne,
usi�d� tam, gdzie pan proponuje, liech mi pan powie, czy zawsze jest pan taki
opieku�czy
wobec os�b, la kt�rych jeszcze nie zdecydowa� si� pan pracowa�?
� Si�a przyzwyczajenia.
Intryguj�ce przyzwyczajenie, panie... Obawiam si�, �e zapomnia�am pa�skie
nazwisko.
Dzikus pow�tpiewa� w to. Wygl�da�a na osob�, kt�ra pami�ta wszystko.
To niewa�ne. Nazwisko, kt�re pani podano, nie jest moje. Normalnie u�ywam
pseudonimu.
To jak mam pana przedstawia�?
Nie b�dzie pani tego robi�. Je�eli dojdziemy do porozumienia, prosz� nigdy nie
zwraca� na
mnie uwagi.
Publicznie tak, ale je�li zechc� zwr�ci� si� do pana prywatnie?
Dzikus.
Przepraszam...?
To przezwisko. Pod nim jestem znany w mojej pracy.
A zdoby� je pan podczas s�u�by w SEAL? Dzikus nie pokaza� po sobie zaskoczenia.
Nazwa tej pa�skiej jednostki to skr�t, zgadza si�? Od s��w �SEa, Air, Land�.
Komandosi
Marynarki Stan�w Zjednoczonych. Dzikus zdusi� w sobie pokus�, �eby si� nasro�y�.
M�wi�am panu, �e pa�skie referencje wywar�y na mnie wra�enie � powiedzia�a. �
Korzystanie z pseudonim�w �wiadczy, �e pan bardzo ceni sobie swoj� prywatno��,
ja jednak
by�am uparta i wywiedzia�am si� paru szczeg��w z pa�skiej przesz�o�ci. �eby
pana
uspokoi�, chcia�abym powiedzie� wyra�nie, �e nic z tego, co mi opowiadano, nie
zagra�a
pa�skiej anonimowo�ci. Ale kr��� o panu pewne plotki. Powszechne uznanie zdoby�
pan
sobie, udzielaj�c pomocy pewnemu pos�owi do brytyjskiego parlamentu �
przypuszczam, �e
przeciwko terrorystom z IRA. Ten cz�owiek prosi� mnie, �ebym raz jeszcze
podzi�kowa�a
panu za uratowanie mu �ycia. Podobnie wdzi�czny panu jest pewien w�oski
finansista za
odzyskanie porwanego syna. A pewien przemys�owiec z Niemiec Zachodnich uwa�a, �e
jego
firma zbankrutowa�aby, gdyby nie wykry� pan konkurenta, kt�ry podkrada� jego
tajemnice.
Dzikus milcza�.
Nie musi pan by� taki skromny � powiedzia�a.
Pani te�. Pani �r�d�a s� pierwszorz�dne.
Jedna z wielu korzy�ci w�enienia si� w sfery panuj�ce. W�oski finansista
okazywa� swoj�
wdzi�czno�� wyj�tkowo natarczywie, spyta�am go wi�c, jak mog�abym si� z panem
skontaktowa�. Da� mi numer telefonu pa�skiego... s�dz�, �e w moim poprzednim
wcieleniu
nazwa�abym go pa�skim agentem.
Ale mam nadziej�, �e nie pozna�a pani jego nazwiska?
? Nigdy nie rozmawia�am z nim wprost, tylko przez po�rednik�w.
? To dobrze.
? Co sprowadza mnie zn�w do mojego problemu...
? Panno Stone, to jeszcze jeden m�j wyuczony obyczaj. Niech pani nie m�wi o
szczeg�ach
w tym pokoju.
? Nikt nas nie mo�e pods�ucha�. Nie ma tu �adnych ukrytych mikrofon�w.
? Jest pani tego pewna?
? Moi stra�nicy sprawdzili go dzi� rano.
? W takim razie powtarzam...
? Nie m�wi� o szczeg�ach w tym pokoju? Czy�by moi stra�nicy nie zrobili na panu
wra�enia?
? Zrobili, a jak�e.
? Ale nie takie, jak trzeba?
? Staram si� nie krytykowa�.
? Kolejny chwalebny obyczaj. A wi�c dobrze, Dzikusie. � U�miech jej dor�wnywa�
blaskiem skrzeniu diamentowych kolczyk�w. Wychyli�a si� z krzes�a i dotkn�a
jego r�ki.
� Ma pan ochot� obejrze� jakie� ruiny?
Czarny rolls-royce od��czy� si� od strumienia pojazd�w i za-� trzyma� na owalnym
parkingu.
Wysiad� z niego Dzikus oraz dwaj stra�nicy. Trzeci pozosta� w hotelu, aby
pilnowa�
apartamentu. Oceniwszy przewalaj�ce si� wok� t�umy, stra�nicy skin�li w stron�
wn�trza
samochodu.
Joyce Stone wysiad�a, pilnowana z obu stron.
? Pokr�� w pobli�u. Wr�cimy za godzin� � powiedzia�a do kierowcy, kt�ry wycofa�
rollsa
i zn�w w��czy� si� do ruchu. Rozbawiona, zwr�ci�a si� do Dzikusa:
? Pan wci�� mnie zaskakuje.
? Tak?
? W hotelu sprzeciwia� si� pan, �ebym usiad�a przy oknie, ale ani s�owem nie
zaprotestowa�
pan przeciwko memu wyj�ciu mi�dzy ludzi.
? Je�eli kto� jest s�awny, to jeszcze nie znaczy, �e ma by� pustelnikiem. Je�li
tylko nie
rozg�asza pani wszystkim wok� zamierzonej trasy, sprawny kierowca mo�e bardzo
utrudni� komu� �ledzenie pani � Dzikus wskaza� r�k� na ci�b� samochod�w �
szczeg�lnie w Atenach. Poza tym umie pani ubra� si� tak, by nie odr�nia� si� od
otoczenia. Pani r�wnie� ma zdolno�ci przystosowawcze, tak jak ja.
? To sztuczka, kt�rej si� nauczy�am, kiedy by�am aktork�. Jedna z
najtrudniejszych r�l...
wygl�da� przeci�tnie.
Przebra�a si�, zanim opu�cili hotel. Zamiast specjalnie projektowanych spodni i
bluzki mia�a
teraz na sobie sprane d�insy i lu�ny szary sweter z golfem. Diamenty znik�y.
Drogi zegarek
zast�pi� zwyk�y timex, na jej nogach za� pojawi�y si� przykurzone buty
popularnej firmy
Reebok. Zwracaj�ce uwag� sp�owia�e w�osy ukry�a pod mi�kkim s�omianym
kapeluszem, a
okulary s�oneczne skutecznie przys�ania�y jej intensywnie niebieskie oczy.
Chocia� przechodnie przystawali, aby popatrze� na rollsa, nie okazywali jednak
specjalnego
zainteresowania kobiet�, kt�ra z niego wysiad�a.
? Gra pani swoj� rol� z powodzeniem � powiedzia� Dzikus. � W tej chwili �aden
producent nie zatrudni�by pani, nawet w charakterze statystki.
Dygn�a �artobliwie.
? Mia�bym jednak pewn� propozycj� � powiedzia�.
? Co� mi m�wi�o, �e tak b�dzie.
? Niech pani przestanie u�ywa� rollsa.
? Ale to mi sprawia przyjemno��.
? Nie mo�na zawsze mie� tego, czego si� pragnie. Radzi�bym zatrzyma� rollsa na
specjalne
okazje. Niech pani kupi bardzo sprawny, ale raczej skromny z wygl�du samoch�d.
Oczywi�cie trzeba go b�dzie zmodyfikowa�.
? Oczywi�cie.
? Wzmocnione okna, przy�miona tylna szyba, kuloodporna wyk�adzina...
? Oczywi�cie.
? Niech si� pani ze mnie nie wy�miewa, panno Stone.
? Nie wy�miewam si�. Po prostu sprawia mi rado�� widok cz�owieka, kt�ry cieszy
si� swoj�
prac�.
? Cieszy? Nie robi� tego dla zabawy. Moja praca s�u�y ratowaniu �ycia.
? I nigdy pan nie zawi�d�?
Dzikus zawaha� si�. Zaskoczony znienacka, poczu� naraz przyp�yw dr�cz�cych
wspomnie�:
b�ysk miecza, strumie� krwi.
? Tak � powiedzia�. � Raz.
? Pa�ska uczciwo�� wprawia mnie w zdumienie.
� I tylko raz. Dlatego w�a�nie jestem taki skrupulatny, dlatego nigdy wi�cej
nie zawiod� �
ale je�li moja szczero�� sprawia, �e pani w�tpi w moje...
? Wprost przeciwnie. M�j trzeci film by� kompletn� klap�. Mog�am to zignorowa�,
ale ja
ten fakt wzi�am pod uwag� i wyci�gn�am z niego nauk�. Zdoby�am Oskara, bo
ci�ej
pracowa�am, chocia� zabra�o mi to jeszcze siedem film�w.
? Kino to nie prawdziwe �ycie.
? Ani �mier�, prawda? Powinien pan przeczyta� recenzje z tego trzeciego filmu.
By�am
pogrzebana.
? Wszyscy b�dziemy.
? Pogrzebani? Niech pan mnie nie przygn�bia, Dzikusie.
? Czy nikt pani nie u�wiadomi�?
? W sprawie seksu? Nauczy�am si� tego wcze�nie. �mierci? To z jej powodu
istniej� tacy
ludzie jak pan. Po to, aby op�nia� jej nadej�cie tak d�ugo, jak tylko mo�na.
? Tak � rzek� Dzikus. � �mier� to wr�g.
Poszli za grup� turyst�w w stron� zachodniego stoku Akropolu, tradycyjnej drogi
dost�pu do
ruin, gdy� pozosta�e zbocza by�y o wiele za strome na budow� wygodnych �cie�ek.
Id�c
w�r�d �wierk�w osi�gn�li staro�ytne kamienne wej�cie, zwane Bram� Beulego.
? By� pan tu ju� kiedy�?
? Kilka razy � odpowiedzia� Dzikus.
? I ja te�. Mimo to w�tpi�, �eby przychodzi� pan tu z tych samych powod�w co ja.
Dzikus czeka� na jej dalsze s�owa.
? Ruiny u�wiadamiaj� nam, �e nic, ani bogactwo, ani s�awa czy w�adza, nie trwa
wiecznie.
Sp�jrz na me dzie�o, o Pot�ny, i rozpaczaj.
Popatrzy�a na niego, wyra�nie poruszona.
? To z �Ozymandiasa� Shelleya.
? Chodzi�em do dobrej prywatnej szko�y.
? Ale nie powie pan, jak ona si� nazywa�a? Stale ta anonimowo��. Czy pami�ta pan
dalszy
ci�g poematu? Dzikus wzruszy� ramionami.
...wok� szcz�tk�w
Tego kolosalnego wraku pustynia si� roztacza,
Naga, dzika i p�aska, bez ko�ca ni pocz�tku.
? Shelley wiedzia�, co to precyzja. Gdyby by� Japo�czykiem, pisa�by wspania�e
haiku.
? Goryl cytuj�cy poezje...?
? Nie jestem zwyk�ym gorylem, panno Stone. Moim zadaniem jest nie tylko usuwanie
przeszk�d.
? Kim wi�c pan jest?
? Samodzielnym obro�c�. Wie pani, poemat Shelleya przywodzi na my�l...
Wskaza� na stopnie, po kt�rych wspinali si� ku g�rze. Ich marmur by� zniszczony
przez czas,
u�ytkowanie i rozmaitych naje�d�c�w oraz samochodowe wyziewy, najgorsze ze
wszystkiego.
Przeszli przez monumentalne Propyleje, kt�rych bezcenn�, a niszczej�c� posadzk�
chroni�y
drewniane pomosty. Pi�� bram z kolumn ros�o wszerz i wzwy�, prowadz�c ich ku
�cie�ce,
kt�ra rozwidla�a si� w prawo i w lewo.
Umiarkowane temperatury, jakie przyni�s� po letnim upale wrzesie�, sprzyja�y
rozpocz�ciu
sezonu turystycznego. Zwiedzaj�cy przepychali si� obok nich, jedni bez tchu po
wspinaczce,
inni ju� zaj�ci obfotografowywaniem ze wszystkich stron ka�dego zabytku.
? Niech pani powie swoim stra�nikom, aby szli za nami � powiedzia� Dzikus. � Ja
zajm�
si� tym, co z przodu.
Skr�cili w prawo i podeszli do wielkiego prostopad�o�cianu Parteno-nu. W 1687
roku konflikt
pomi�dzy naje�d�cami sprawi�, �e pocisk z weneckiego dzia�a trafi� w turecki
magazyn
prochu w Partenonie, kt�ry w staro�ytno�ci by� �wi�tyni� Ateny. Wybuch zniszczy�
znaczn�
cz�� zabytku, przewracaj�c kolumny i powoduj�c zawalenie prawie ca�ego dachu.
Jego
rekonstrukcja wci�� jeszcze nie by�a uko�czona � rusztowania przes�ania�y pi�kno
zachowanej doryckiej kolumnady, a barierki powstrzymywa�y zwiedzaj�cych przed
dalszym
dewastowaniem wn�trza.
Dzikus od��czy� si� od turyst�w i podszed� do po�udniowej �ciany Akropolu. Opar�
si� o
zwalon� kolumn�. W dole rozpo�ciera�y si� Ateny. Wiej�cy wcze�niej wiatr ucich�
i nad
miastem zaczyna� gromadzi� si� smog.
? Tu mo�emy rozmawia� bez obawy, �e b�dziemy pods�uchani � rzek� Dzikus. � Panno
Stone, nie jestem pewien, czy chc� dla pani pracowa� dlatego, �e...
? Ale jeszcze pan nie wie, po co jest mi pan potrzebny.
? ...�e samodzielny obro�ca jest zarazem s�ug� i panem. Pani kieruje swoim
�yciem �
decyduje, gdzie ma zamiar p�j�� i co robi� � ale to pani obro�ca wskazuje, jak
tam si�
dosta� i jakie �rodki bezpiecze�stwa zastosowa�. To delikatna r�wnowaga, pani
jednak
ma reputacj�,osoby samowolnej. Nie wiem, czy jest pani przygotowana na
przyjmowanie
polece� od kogo�, kogo pani zatrudnia. Westchn�a i usiad�a obok niego.
? Je�eli taki jest pa�ski problem, to nie ma �adnego problemu.
? Nie rozumiem.
? Nie ja jestem w tarapatach, lecz moja siostra.
? Prosz� ja�niej.
? Czy pan co� o niej wie?
? Nazywa si� Rachel Stone. Dziesi�� lat m�odsza od pani, ma trzydzie�ci pi��
lat. Wysz�a za
m�� za senatora z Nowej Anglii, kt�ry bra� udzia� w kampanii prezydenckiej. Kula
z
pistoletu nieznanego zab�jcy uczyni�a j� wdow�. Jej zwi�zki z polityk� oraz
posiadanie
siostry-gwiazdy sprawi�y, �e wzbudza�a powszechne zainteresowanie. Zaleca� si�
do niej
grecki magnat okr�towy, z kt�rym wzi�a �lub w zesz�ym roku.
? Moje uznanie. Dobrze si� pan przygotowa�.
? Nie gorzej ni� pani.
? Ich ma��e�stwo przypomina Partenon: to te� ruina. � Joyce Stone pogrzeba�a w
swojej
jutowej torbie, a kiedy znalaz�a paczk� papieros�w, bezskutecznie usi�owa�a
uruchomi�
zapalniczk�. � Nie jest pan d�entelmenem � warkn�a po chwili.
? Bo nie przypalam pani papierosa? W�a�nie t�umaczy�em, �e je�li chodzi o
ochron�, pani
jest s�ug�, a ja panem.
? To nie ma sensu.
? Ma, je�eli zechce sobie pani u�wiadomi�, �e musz� mie� wolne r�ce, na wypadek
gdyby
pani co� zagra�a�o. Dlaczego chcia�a si� pani ze mn� zobaczy�?
? Moja siostra chce si� rozwie��.
? W takim razie nie ja jestem tu potrzebny, ale adwokat.
? Ten skurwiel, jej m��, nie pozwoli na to. On j� wi�zi � chce, �eby zmieni�a
zdanie.
? Wi�zi...?
? Nie zaku� jej w kajdany, je�li tak to pan sobie wyobra�a, ale w ka�dym razie
jest
wi�niem. I nie jest torturowana � Joyce uda�o si� wreszcie zapali� papierosa �
je�li nie
bra� pod uwag� gwa�tu rano, w po�udnie i wieczorem. On m�wi, �e to po to, aby
nie
zapomnia�a, co straci. Zas�uguje na kul� prosto w ten sw�j �wi�ski �eb. Nosi pan
ze sob�
bro�? � spyta�a wydmuchuj�c dym.
? Rzadko.
? To jaki z pana po�ytek? Dzikus wyprostowa� si�.
? Pope�ni�a pani Mad, panno Stone. Je�eli pani potrzebny morderca...
? Nie. Ja chc� tylko odzyska� moj� siostr�. Opar� si� zn�w o kolumn�.
? M�wi pani o odzyskaniu...
? Niech pan to nazywa, jak si� panu �ywnie podoba.
? Gdybym zdecydowa� si� przyj�� to zlecenie, moja zap�ata...
? Zap�ac� panu milion dolar�w.
? Marny z pani negocjator. Mog�em wymieni� ni�sz� sum�.
? Ale to jest moja oferta.
? Zak�adaj�c, �e j� przyjm�, chcia�bym na pocz�tek po�ow� sumy na konto
depozytowe, a
drug� po�ow� po wywi�zaniu si� z umowy. Plus wydatki.
? Je�li o mnie chodzi, mo�e pan sobie mieszka� w najlepszych hotelach i jada� co
pan chce
i za ile chce. Par� tysi�cy wi�cej nie robi r�nicy.
? Pani mnie nie zrozumia�a. Kiedy m�wi� �wydatki�, mam na my�li nie kilka
tysi�cy, a
kilkaset tysi�cy.
? Co?
? Prosi mnie pani o wyst�pienie przeciwko jednemu z najpot�niejszych ludzi w
Grecji. Ile
on mo�e mie� maj�tku � z pi��dziesi�t miliard�w? Jego ochrona b�dzie solidna i
jej
prze�amanie musi kosztowa�. Niech mi pani powie, gdzie przebywa pani siostra, a
ja
zrobi� analiz� ryzyka i za tydzie� powiem pani, czy zdo�am j� wydosta�.
Zgniot�a niedopa�ek papierosa i powoli obr�ci�a si�.
? Dlaczego...?
? Nie wiem, co pani ma na my�li.
? Mam wra�enie, �e dla pana ta praca jest wa�niejsza od pieni�dzy. Dlaczego w
og�le
bierze pan pod uwag� moj� propozycj�?
Na chwil� w my�lach Dzikusa pojawi� si� przyprawiaj�cy o dreszcz obraz b�ysku
stali i
tryskaj�cej krwi. Zdusi� to wspomnienie, unikaj�c zarazem odpowiedzi na jej
pytanie.
? M�wi�a pani kierowcy: �godzina�. Ju� prawie min�a. Chod�my wi�c. A kiedy
wr�cimy
do samochodu, niech pani powie kierowcy, �eby wraca� do hotelu klucz�c.
Stosuj�c si� do w�asnych rad, Dzikus r�wnie� powraca� kr�t� � drog� do Akropolu,
a raczej
do dzielnicy, kt�ra le�a�a bezpo�rednio na p�noc od niego. Dzielnica ta zwa�a
si� Plaka i
stanowi�a g��wny teren zakup�w wszystkich turyst�w w Atenach. Zag��bi� si� w
w�skie,
zat�oczone uliczki, pe�ne setek stragan�w i sklepik�w. Mimo powrotu smogu
wyczuwa�
dymny aromat szisz kebab, kt�ry za chwil� ust�powa� miejsca delikatnemu
zapachowi �wie�o
�ci�tych kwiat�w. Ha�a�liwi sprzedawcy gestami zapraszali do kupna r�cznie
tkanych
dywan�w, wyrob�w sk�rzanych, ceramiki, miedzianych naczy� i srebrnych bransolet.
Dotar� do labiryntu w�skich zau�k�w, zatrzyma� si� we wn�ce, upewni� si�, �e nie
jest
�ledzony, po czym min�� tawern� i wszed� do s�siedniego sklepu, gdzie
sprzedawano buk�aki
do wina.
Wn�trze pe�ne by�o buk�ak�w zwisaj�cych w p�czkach z hak�w na krokwiach.
Wydziela�y
mocny, ale przyjemny zapach sk�ry. Dzikus musia� si� schyli�, aby przej�� pod
nimi i zbli�y�
do t�ustej kobiety za lad�.
Jego znajomo�� greckiego by�a ograniczona. Potrafi� powiedzie� tylko kilka
wyuczonych
zda�.
? Potrzebuj� specjalnego wyrobu. Buk�aka innego typu. Gdyby pani szanowny
pracodawca
m�g� po�wi�ci� mi par� chwil...
? Pa�skie nazwisko? � zapyta�a kobieta.
? Prosz� mu powiedzie�, �e to przeciwie�stwo... cywilizowanego.
Kiwn�a z szacunkiem g�ow� i wesz�a schodami na g�r�. W par� sekund p�niej
wr�ci�a i
gestem wskaza�a mu, aby wszed�.
Dzikus min�� wn�k�, z kt�rej przypatrywa� mu si� zaro�ni�ty facet ze strzelb�, i
wdrapa� si�
po schodach. Drzwi na g�rze by�y otwarte. Ujrza� przez nie pok�j � jego jedyne
umeblowanie stanowi�o biurko, przy kt�rym muskularny cz�owiek w czarnym
garniturze
nalewa� sobie ouzo do szklanki.
Gdy Dzikus wszed�, m�czyzna spojrza� na niego ze zdziwieniem, jakby nie zosta�
powiadomiony o przybyciu go�cia.
? Czy to duch? � Chocia� by� Grekiem, m�wi� dobrze po angielsku.
Dzikus u�miechn�� si�.
? Przyznaj�, �e dawno mnie tu nie by�o.
? Niewdzi�czny �ajdak, kt�remu nie chcia�o si� trudzi� i podtrzymywa� naszej
przyja�ni.
? Zatrzymywa�y mnie interesy.
? Te tak zwane interesy to musi by� wymys�.
? To by�y naprawd� wa�ne sprawy, ale teraz chcia�bym ci jako� zrekompensowa�
moj�
nieobecno��.
Dzikus po�o�y� na biurku plik banknot�w greckich, odpowiadaj�cy dziesi�ciu
tysi�com
dolar�w ameryka�skich. Roz�o�one pieni�dze przykry�y wz�r z kolistych plam,
jakie
pozostawi�a szklanka,
obowi�zkowo dzie� w dzie� nape�niana ouzo. Pok�j wype�nia� zapach any�ku.
Grek zauwa�y�, �e Dzikus spojrza� na butelk�, i zapyta�:
? Mo�e dasz si� skusi�?
? Jak wiesz, rzadko pij�.
? Skaza charakteru, kt�r� ci wybaczam.
Pier� Greka zafalowa�a i wydoby� si� z niej basowy chichot. Nie wida� by�o po
nim �adnych
oznak alkoholizmu. Wydawa�o si�, �e ouzo, jak formalina, konserwowa�o jego
cia�o. By�
czysto wygolony, po�yskliwe czarne w�osy mia� doskonale przystrzy�one. Poci�gn��
ze
szklanki, odstawi� j�, a potem przyjrza� si� pieni�dzom. Wygl�da� na
zak�opotanego, kiedy
przeliczy� ca�� sum�.
? To zbyt uprzejme. Za du�o. Niepokoisz mnie.
? Za�atwi�em r�wnie� prezent. Za godzin�, je�li zgodzisz si� dostarczy� mi
informacje,
jakich potrzebuj�, pos�aniec przyniesie ci skrzynk� najlepszego ouzo.
? Naprawd� najlepszego? Znasz m�j gust...
? Rzeczywi�cie znam, ale pozwoli�em sobie wybra� co� jeszcze bardziej
wyj�tkowego.
? Co takiego?
Dzikus poda� nazw� firmy.
? To niezwykle uprzejmie z twojej strony.
? W ho�dzie dla twego talentu � rzek� Dzikus.
? Jak to wy powiadacie w swoim kraju... � Grek poci�gn�� �yk ze szklanki �
...jeste�
oficerem i d�entelmenem.
? By�ym oficerem � poprawi� go Dzikus. Nie podkre�li�by tego szczeg�u, gdyby
nie
wiedzia�, �e tamten ju� go zna�. � A ty jeste� zaufanym informatorem. Ile to ju�
czasu
up�yn�o od chwili, kiedy pierwszy raz skorzysta�em z twoich us�ug?
Grek skoncentrowa� si�.
? Sze�� lat rado�ci. Moje by�e �ony i dzieci s� ci wdzi�czne za wielokrotne
wsparcie.
? B�d� jeszcze bardziej wdzi�czne, kiedy potroj� sum�, kt�ra le�y na biurku.
? Wiedzia�em to, przeczuwa�em. Kiedy obudzi�em si� rano, powiedzia�em sobie, �e
dzi�
trafi mi si� wyj�tkowa okazja.
? Ale nie bez ryzyka. Grek odstawi� szklank�.
? Ka�dy dzie� niesie ryzyko.
? Jeste� ju� got�w przyj�� wyzwanie?
� Tylko si� wzmocni�. � Grek spe�ni� szklank� do dna.
? Najpierw powiem ci nazwisko � powiedzia� Dzikus.
? Jak powiada� najwi�kszy z angielskich bard�w...
? Nie s�dz�, �eby ci si� spodoba�o. � Dzikus si�gn�� za plecy wydoby� spod
marynarki
butelk� najlepszego z najlepszych, trudno dost�pnego ouzo.
Grek rozja�ni� si�.
? To nazwisko lubi�, a to drugie?
? Stavros Papadropolis. Grek trzasn�� szklank� o blat.
? Kurwa ma�. � Szybko nala� sobie nast�pn� porcj� ouzo wychyli� j�. � Co ci
odbi�o,
�eby porywa� si� na �ledzenie tego cz�owieka?
Dzikus rozejrza� si� po niemal pustym pokoju.
? Zak�adam, �e by�e� ostro�ny jak zawsze. Mam nadziej�, �e tw�j na��g nie
sprawi�, i�
porzuci�e� obyczaj codziennych porz�dk�w. Grek wygl�da� na skrzywdzonego.
? Kiedy zobaczysz tu inne meble poza biurkiem i krzes�em, b�dziesz wiedzia�, �e
nie jestem
godzien zaufania.
Dzikus kiwn�� g�ow�. Grek zredukowa� do minimum nie tylko umeblowanie � na
pod�odze
nie by�o dywanu, a na �cianach �adnych obraz�w; nie by�o nawet telefonu.
Surowo��
urz�dzenia pokoju sprawia�a, �e trudno by�oby komu� ukry� tu mikrofon. Niemniej
co dzie�
rano Grek kontrolowa� pomieszczenie za pomoc� dw�ch wymy�lnych aparat�w
elektronicznych. Jednym z nich sprawdza� cal K) calu ca�y pok�j w poszukiwaniu
sygna��w
radiowych lub mikrofalowych, kt�re pojawi�yby si�, gdyby jaka� �pluskwa�
przekazywa�a
st�d d�wi�ki � to urz�dzenie by�o w stanie wykry� tylko aktywny, tale dzia�aj�cy
mikrofon.
Mikrofon pasywny, kt�ry pozostawa� nieczynny, gdy w pokoju nie by�o �adnych
d�wi�k�w,
lub te� m�g� by� zdalnie wy��czany w wypadku, gdy pods�uchuj�cy podejrzewa�
kontrol�,
mo�na by�o wykry� tylko za pomoc� drugiego aparatu, zwanego nieliniowym
detektorem
z��cz. Przez przystawk�, przypominaj�c� ssawk� r�cznego odkurzacza, aparat ten
wysy�a�
wi�zk� mikrofal, lokalizuj�c� diody w obwodach ukrytych magnetofon�w i
przeka�nik�w.
Chocia� jego skuteczne wykorzystanie zabiera�o wi�cej czasu, grek pos�ugiwa� si�
nim
zawsze, nawet w tych rzadkich wypadkach, gdy pierwsze urz�dzenie ujawni�o
mikrofon,
do�wiadczony pods�uchiwacz bowiem zawsze umieszcza� zar�wno aktywne, jak i
pasywne
urz�dzenia pods�uchowe � na wypadek, gdyby mniej dok�adny kontroler poczu� si�
usatysfakcjonowany i przerwa� poszukiwania po wykryciu tylko aktywnego
mikrofonu.
Z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru Grek nazywa� te codzienne
przeszukiwania �dezynfekcj��.
? Przepraszam za to �ledztwo � powiedzia� Dzikus. � Jestem tylko ostro�ny i nie
chcia�em ci� obrazi�.
? Gdyby� nie zapyta�, mia�bym w�tpliwo�ci, czy t y zas�ugujesz na zaufanie.
? Jeste� wyrozumia�y jak zawsze.
Grek poci�gn�� ze szklanki i lekko machn�� r�k�.
? To wym�g przyja�ni � powiedzia�, ale po chwili wspar� d�onie na biurku i
doda�: �
Dotychczas nie odpowiedzia�e� mi jednak na moje pytanie. O co ci chodzi z
Papadropolisem?
? Potrzebuj� informacji na temat jego spraw rodzinnych.
? Nie interes�w? Dzi�ki Zeusowi, bo ju� si� wystraszy�em. Ten �ajdak ma dwie�cie
statk�w,
kt�re daj� raczej skromne zyski z transportu zbo�a, maszyn i nafty, ale
prawdziw� fortun�
zbi� na przemycie broni i narkotyk�w. Ka�dy, kto za du�o w�szy wok� tej
dochodowej
kontrabandy, wkr�tce karmi ryby w Morzu Egejskim.
? Mo�e r�wnie troskliwie dba o swoje �ycie rodzinne?
? Niew�tpliwie. Grek mo�e zabi� w obronie honoru swojej rodziny, cho�by naprawd�
wiele
o ni� nie dba�. Jednak interesy to sprawa �yciowa, i dlatego ich sekrety s�
�ci�le strze�one,
a o tajemnicach rodzinnych i tak z g�ry wiadomo, �e pr�dzej czy p�niej s�
przedmiotem
plotek.
? Zbierz mi wi�c troch� plotek � powiedzia� Dzikus.
? Na jaki temat?
? O Papadropolisie i jego �onie.
? S�ysza�em ju� to i owo.
? To dowiedz si� czego� wi�cej � rzek� Dzikus. � Gdzie ona przebywa i jak jest
traktowana. Chcia�bym to por�wna� z tym, co mi powiedziano.
? Mog� wiedzie�, dlaczego?
? Niewiedza b�dzie twoj� ochron�. � Dzikus potrz�sn�� g�ow�.
? I twoj� te�. Je�eli nie b�d� wiedzia�, co zamierzasz, nie b�d� m�g� tego
ujawni�, gdyby
kto� mnie przepytywa� u�ywaj�c mocnych argument�w.
? Ale to si� nie zdarzy � powiedzia� Dzikus � je�li b�dziesz ostro�ny.
� Zawsze jestem ostro�ny. Tak jak ty, korzystam z po�rednik�w, a nawet z
pos�a�c�w
pomi�dzy nimi. Bezpo�rednio rozmawiam tylko z klientami i paroma pracownikami, z
kt�rymi mam umowy. Ale ty wygl�dasz na zmartwionego, m�j przyjacielu.
? P� roku temu zdarzy�o si� co�, dzi�ki czemu jestem dwa razy bardziej
ostro�ny...
Na samo wspomnienie Dzikus poczu�, jak go �ciska w do�ku.
? Bardzo s�usznie, niemniej jednak chcia�bym zwr�ci� uwag� na lakoniczno��
twojego
wyznania.
Dzikus zwalczy� pokus�, aby m�wi� dalej.
? To sprawa osobista. Niewa�ne.
? Nie jestem przekonany co do tak zwanej niewa�no�ci, ale szanuj� twoj�
tajemnic�.
? Dowiedz si� tylko tego, o co prosz�. � Dzikus podszed� do drzwi. � O
Papadropolisie i
jego �onie. Dwa dni � tylko tyle czasu mog� ci da�. Kiedy wr�c�, chc� wiedzie�
wszystko.
7Cyklady to archipelag ma�ych wysp na Morzu Egejskim na � po�udniowy wsch�d od
Aten.
Jego nazwa, kt�ra pochodzi od greckiego s�owa kyklos, czyli kr�g, zwi�zana jest
z
przekonaniem staro�ytnych, i� tworz�ce go wyspy otacza�y Delos, mityczne miejsce
narodzin
s�onecznego boga Apolla. W rzeczywisto�ci jednak Delos znajduje si� nie w
centrum, a w
pobli�u wschodniego skraju archipelagu. Par� kilometr�w dalej na wsch�d, ju� na
samym
brzegu Cyklad�w, le�y Mykonos, jeden z wa�niejszych wakacyjnych region�w Grecji,
gdzie
tury�ci czcz� swego w�asnego boga s�o�ca.
Dzikus lecia� w stron� Mykonos dwusilnikow� �mig�ow� cessn�, uwa�aj�c, by nie
zbli�a� si�
do wyspy prost� drog�. Dlatego najpierw skierowa� si� z Aten prosto na wsch�d, a
dopiero
potem skr�ci� na po�udnie i lecia� nad Morzem Egejskim a� do chwili, gdy
osi�gn��
wschodnie wybrze�e celu swej wyprawy. Powiadomi� przez radio kontrolera na
lotnisku w
Mykonos, �e nie zamierza tu l�dowa�, leci bowiem tylko dla wprawy i
przyjemno�ci, gdyby
jednak kontroler by� tak uprzejmy i powiadomi� go, jakich korytarzy powietrznych
nale�y
unika�, z wdzi�czno�ci� zastosuje si� do jego instrukcji.
Kontroler by� uprzejmy.
Na wysoko�ci pi�ciuset metr�w i w takiej samej odleg�o�ci od brzegu Dzikus
w��czy�
automatycznego pilota i wzi�� si� za robienie zdj��. Jego nikon wyposa�ony by� w
teleobiektyw firmy Bausch and Lomb, daj�cy bardzo du�e przybli�enie, a po
wywo�aniu
zdj�cia mia�y by� jeszcze wielokrotnie powi�kszone. Najwa�niejsz� rzecz�, jak�
zapami�ta�
ze swego szkolenia, by�a zasada, aby wykona� jak najwi�cej fotografii, i to nie
tylko samego
obiektu, ale i jego otoczenia. Niejednokrotnie szczeg�y, kt�re chwilowo mog�y
wydawa� si�
bez
znaczenia, odgrywa�y p�niej kluczow� rol� w konstruowaniu planu dzia�ania.
Tak, jak najwi�cej zdj��.
Cho� cz�sto musia� przerywa�, aby skorygowa� dzia�anie automatycznego pilota,
zaraz potem
wraca� do swej dokumentacji fotograficznej. Pogoda by�a wspania�a, niebo
b��kitne, a cessn�
wydawa�a si� �lizga� po wys�anej jedwabiem szosie. Jego r�ce pewnie trzyma�y
kamer�,
wygaszaj�c znikome drgania samolotu, warunki do wykonania ostrych zdj�� by�y
wi�c
idealne.
Pierwszym obiektem by�o samo miasto Mykonos na zachodnim wybrze�u wyspy, kt�re
rozci�ga�o si� wok� dw�ch ma�ych zatok, cz�ci� zabudowy wkraczaj�c na dziel�cy
je
p�wysep. O�lepiaj�co bia�e domy kszta�tami przypomina�y przenikaj�ce si�
sze�ciany.
Wznosz�ce si� tu i tam kopu�y, czerwone lub niebieskie, wskazywa�y ko�cio�y, a
ca�e molo
obsiad�y wiatraki.
Uwag� Dzikusa przyci�ga�o jednak nie pi�kno, a rozplanowanie miasteczka. W
dawnych
czasach Mykonos cz�sto bywa�o celem pirackich napad�w. Aby �atwiej m�c broni�
swych
dom�w, miejscowa ludno�� rozplanowa�a ulice miasta na kszta�t labiryntu.
Atakuj�cy piraci
nie napotykali trudno�ci przy wej�ciu do miasta, kiedy jednak ju� znale�li si�
g��biej i
wchodzili na zbocza, wkr�tce stwierdzali, �e w skomplikowanej pl�taninie zau�k�w
zawodzi
ich poczucie kierunku. Mogli dostrzec w�asne statki w porcie w dole, lecz aby do
nich
dotrze�, zmuszeni byli pr�bowa� to tej, to innej drogi, na ka�dej z nich
napotykaj�c
przygotowane przez mieszka�c�w zasadzki. Po kilku podobnych pora�kach piraci
pozostawili
wreszcie Mykonos w spokoju, zadowalaj�c si� �atwiejsz� zdobycz� na innych
wyspach.
Tak, to labirynt, my�la� Dzikus, i by� mo�e b�d� musia� si� nim pos�u�y�.
Okr��aj�c dalej wysp� i ca�y czas fotografuj�c, dotar� do du�ej zatoki na
p�nocy � mo�e to
dobre miejsce na przerzut...? Potem starannie obejrza� nieprzyjemnie wygl�daj�cy
przyl�dek
na wschodzie � atak od tej strony tylko w wyj�tkowym wypadku... Wreszcie
osi�gn�� sw�j
g��wny cel: posiad�o�� Papadropolisa nad Zatok� Anny na po�udniowo-wschodnim
brzegu.
Od chwili spotkania z greckim informatorem dwa dni temu Dzikus by� bardzo
zaj�ty, dzi�ki
temu wiele jednak si� wtedy dowiedzia�, co dawa�o mu uczucie ostro�nego
zadowolenia.
W tym czasie spotka� si� ze swymi dwoma innymi informatorami w Zurichu i
Brukseli,
kt�rzy stanowili najbardziej godne zaufania w Europie �r�d�a wiadomo�ci o
czarnorynkowym
handlu broni� systemach ochrony stosowanych przez przemytnik�w.
Dzi�ki pozornie zdawkowym rozmowom oraz hojnym �prezentom� Dzikus stwierdzi� to,
czego si� ju� wcze�niej domy�laj. Papadropolisa z�era�a arogancja. Grecki
miliarder by� zbyt
upojony sw� w�adz�, aby wynaj�� obro�c�w o dostatecznie wysokich walorach
zawodowych
� takich, kt�rzy potrafiliby wydawa� polecenia swoim pracodawcom.
Dzikus wywiedzia� si� r�wnie�, i� Papadropolisa fascynowa�y wszelkie nowinki
techniczne.
Folguj�c swej nami�tno�ci do komputer�w i gier telewizyjnych, magnat okr�towy
wynaj��
eksperta od system�w zabezpieczaj�cych, aby zbudowa� sie� przeszk�d anty-
w�amaniowych
wok� jego r�nych europejskich posiad�o�ci.
Dzikusa interesowa�a wy��cznie posiad�o�� na Mykonos. Z chwil� ;dy poinformowa