1262
Szczegóły |
Tytuł |
1262 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1262 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1262 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1262 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
historia powszechna �redniowiecza
Benedykt Zientara
Ok�adk� i stron� tytu�ow� projektowa�a: Monika Majrowska
Fotografe ze zbior�w Muzeum Narodowego w Warszawie Redaktorzy:
Renata Pytka
Bogus�awa Radziwon Redaktor techniczny:
Piotr Lipi�ski
Korekta:
Barbara G�uch
Ksi��ka wydana przy wsp�pracy Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego
O Copyright by Wydawnictwo TRIO Warszawa 1994
Tytuf dotawany przez hfinisters Cwo Edukacji �arodowej
ISBN 83-85660-10-0
Wydawnictwo TRIO
Warszawa, ul. Now �wiat 18/20
Wydanie III uzupe�nione. Ark. wyd. 63,7 ` Sk�ad Elwoj. Druk i oprawa: Inter-Poligrafia
Benedykt Zientara (1928-1983), absolwent, a potem pro- fesor Instytutu Historycznego Llniwersytetu Warszawskiego. Prowndzi� badartia z zakresu historii spo�ecznej i gospodarezej Polski i powszechiiej wiek�w �rednich. Autor licznych ksi��ek i artyku��w wydawanych w Polsce i za granic�. Ceniony popularyzator wiedzy historycznej.
By� wychowawc� i nauczycielem wielu historyk�w, jego autorytet moralny i riaukowy chroni� nas - jego koleg�w i czyteliiik�w - przed kierowaniem si� w ci�kich czasach emo- cjami i uprzedzeniami.
"Historin powszechna �redniowiecza" doczeka�a si� dw�ch wyda� (1968, 1973). Edycja niniejsza nie jest ich wiernym odbiciem - zawiera nowe ilustracje oraz poszerzon� bibliografig.
Co to jest �redniowiecze
Termin "�redniowiecze", jakim zazwyczaj okre�la si� znaczn� cz�� historii ludzko�ci, ma kilkuwiekow� tradycj�. Pojawi� si� w pismaeh humanist�w XV i XVI w., kt�rzy - nawi�zuj�c do staro�ytno�ci - pragn�li odci�� w�asn� epok� od poprzedzaj�cych j� wiek�w, traktowanych niech�tnie, jako czasy przej�ciowego upadku kultury. St�d mi�dzy staro�ytno�ci�, zamkni�t� upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego i cywilizacji antycznej, a epok� "nowo�ytn�", kt�ra mia�a by� "odrodzeniem" idea��w antyku, k�adli okres przej�ciowy, po�redni, medium aevum. Termin ten utrwali� si� szezeg�lnie w XVII w. dzi�ki wprowadzeniu humanistycznej periodyzacji do podr�cznik�w historii, zw�aszeza kompendi�w profesora uniwersytetu w Halle Krzysztofa Kellera (Cellariusa), i od tych czas�w do dzi� jest w nauce powszechnie u�ywany.
Epoka oznaczona tym terminem mia�a pewne charakterystyczne cechy, zar�wno gospodareze, jak polityczne i kulturalne. Dzi�jednak dostrzegamy braki tej humanistycznej periodyzacji, kt�ra powsta�a w Europie i odnosi si� zasadniczo tylko do tego kontynentu, a dla periodyzacji historii Azji czy Afryki jest cz�sto nieprzydatna.
Nauka marksistowska, zw�aszeza w Zwi�zku Radzieckim, stara�a si� uzasadni� wydzielenie tej epoki historii ludzko�ci, uto�samiaj�c �redniowiecze z okresem trwania formacji spo�eczno-ekonomicznej, zwanej feudalizmem. Ale tylko pocz�tek "wiek�w �rednich" da si� w grubszych zarysach uto�sami� z pocz�tkiem feudalizmu - i to tylko dla Europy Zachodniej. Upadek feudalizmu nie nast�pi�jednocze�nie nawet na tym obszarze. Kiedy w Niderlandach rewolucja bur�uazyjna zwyci�y�aju� w XVI w., to dla Anglii dat� prze�omow� by�a dopiero po�owa XVII w., dla Franeji rok 1789, a kraje Europy �rodkowej i Wschodniej tkwi�y w feudalizmie jeszcze przez znaczn�
5
cz�� wieku XIX. Rozci�gni�cie tego schematu na kraje pozaeuropejskie powodowa�oby dalsze trudno�ci: dla niekt�rych kraj�w (np. Etiopia, Arabia Saudyjska) �redniowiecze w takim rozumieniu jeszcze si� nie sko�czy�o.
Niniejsza ksi��ka usi�uje wyj�� poza dotychczasowy schemat podr�cznika, obejmuj�c nie tylko Europ�, ale tak�e inne kontynenty, kt�rych dzieje toczy�y si� odr�bnymi drogami. Ich znajomo�� staje si� dla nas w XX w. coraz bardziej niezb�dna, w zwi�zku z integracj� �wiata i wzrostem oddzia�ywania spraw pozornie odleg�ych w czasie i przestrzeni na losy wsp�czesnej ludzko�ci i poszczeg�lnychjej cz�on�w.
Autor nie majednak zamiaru potraktowa�jednakowo tego wszystkiego, co dzia�o si� na �wiecie w obj�tym ksi��k� okresie chronologicznym. O tym, co z przesz�o�ci jest istotne dla zrozumienia dnia dzisiejszego, decyduj� potrzeby i zainteresowania cz�owieka wieku XX, �yj�cego w konkretnym kraju: st�d te� histori� powszechn� musimy ujmowa� z punktu widzenia naszej europejskiej i polskiej tera�niejszo�ci. Ka�da epoka rozumie inaczej histori�, a mamy nadziej�, �e ka�da kolejna epoka pojmuje j� lepiej i g�ebiej. Aby znale�� w historii genealogi� tera�niejszo�ci, musimy bardziej szczeg�owo przyjrze� si� tej cywilizacji, kt�rej jeste�my wytworem - a wi�c cywilizacji europejskiej po�wi�cimy szczeg�ln� uwag�, zwracaj�c cz�sto wzrok r�wnie� ku jej s�siadom, z kt�rymi ��czy�y j� codzienne kontakty pokojowe i wojenne, pozwalaj�ce na wzajemne przenikanie si� wp�yw�w. Szczeg�lnie kultura arabska, wyp�ywaj�ca zreszt� z tych samych �r�de� cywilizacyjnych, odegra�a donios�� rol� w k�zta�towaniu naszej cywilizacji. Trzeba to podkre�li� wbrew wszelkim odmiennym sondom i nieporozumieniom, si�gaj�cym swymi tradycjami bodaj a� wojen krzy�owych. Kraje kultury arabskiej pe�ni�y zreszt� rol� po�rednika, przekazuj�c Europie zdobycze cywilizacji azjatyckich.
Granice cl:ronologiczne i cechy cl:arakterystyczne epoki
Przyjmujemy tutaj tradycyjne granice �redniowiecza: z jednej strony traktujemy jako punkt graniczny katastrofy znamionuj�ce upadek jedno�ci cywilizacji �r�dziemnomorskiej upostaciowanej w antycznym Imperium Romanum, z drugiej - rozszerzenie znanego �wiata w wyniku wielkich odkry� geograficznych (kt�rych opis pozostawiamy ju� historii nowo�ytnej). O daty szczeg�owe nie kruszymy kopii, do�� szeroko przedstawiaj�c dzieje p�nego Cesarstwa Rzymskiego, szczeg�lnie okres w�dr�wek lud�w, a za koniec �redniowiecza przyjmujemy drug� po�ow� XV w., si�gaj�c jednak tu i �wdzie do XVI, je�eli temat tego wymaga.
Charakterystyczn� cech� przedstawionej tu epoki s� spo�eczno-ekonomiczne podstawy istnienia wi�kszo�ci �wczesnych spo�ecze�stw, kt�re nazywamy feudalnymi. Termin feudalizm, u�ywany pierwotnie dla okre�lenia publiczno-prawnej struktury niekt�rych kraj�w zachodniej Europy, zosta� rozszerzony przez ekonomist�w i oznacza dzi� system w�asno�ci podstawowego w�wczas �rodka produkcji - ziemi, w kt�rym bezpo�redni wytw�rca - ch�op, rozporz�dza� tylko w�asno�ci� u�ytkow�, mniej lub bardziej trwa��, w�asno�� za� wy�szego stopnia nale�a�a do pana feudalnego lub te� do hierarchieznie od siebie zale�nych kilku pan�w czy instytucji feudalnych. Wskutek braku pe�nej w�asno�ci ziemi, bezpo�redni wytw�rca musia� za jej korzystanie uiszcza� rent� feudaln� w roboci�nie, naturze lub pieni�dzu; ta zale�no�� ekonomiczna poci�ga�a za sob� cz�sto zale�no�� osobist�.
Drug� cech� charakterystyczn� �redniowiecza jest s�aby stosunkowo rozw�j gospodarki towarowo-pieni�nej i rozbicie �wiata na wiele ma�ych region�w gospodarczych prawie autonomicznych i kontaktuj�cych si� ze sob� tylko w niewielkim zakresie.
W sferze ideologicznej charakter epoki okre�la przewaga �wiatopogl�d�w religijnych i �cieranie si� trzech wielkich doktryn: buddyzmu, chrze�cija�stwa i islamu. Tu jednak ko�cz� si� wsp�lne cechy tego okresu na wszystkich terenach Starego �wiata. Rozw�j poszczeg�lnych cywilizacji odbywa� si� wed�ug odr�bnych praw, wyp�ywaj�cych zreszt� z najog�lniejszych praw rozwoju feudalizmu.
Wielkie cywilizacje �redniowiecza to - zaczyna,j�c od spraw najbli�ej nas interesuj�cych - przede wszystkim dzieci antycznej cywilizacji �r�dziemnomorskiej. S� to: cywilizacja chrze�cija�ska, kt�ra uleg�a rozpadowi na dwa kr�gi: zachodni - �aci�ski i wschodni - grecki, oraz cywilizacja islamu, nosz�ca szat� arabsk�. Dwie pierwsze ogarn�y ca�y kontynent europejski, tocz�c najego kra�cach i na pobliskich terenach Azji i Afryki walk� z kr�giem muzu�ma�skim. Islam si�ga� dalej: w g��b Afryki, po Zanzibar i Niger, w g��b Azji - po Kaszgar i Ganges. Tam zetkn�� si� z prastarymi cywilizacjami - chi�sk� i indyjsk�, kt�re w okresie ekspansji buddyzmu wsp�y�y ze sob� bli�ej ni� przedtem i rywalizowa�y na terenach Tybetu, Indonezji i Indochin.
Plag� wielkich cywilizacji, wyst�puj�c� w ci�gu ca�ego �redniowiecza, by�y ludy koczownicze, zamieszkuj�ce ogromne przestrzenie step�w euroazjatyckich od Dunaju po Amur. Ich najazdy powodowa�y liczne katastrofy, cz�sto nast�powa�y po nich okresy upadku i regresji. Przy negatywnej ocenie ich dzia�alno�ci nie mo�na jednak zlekcewa�y� roli tych lud�w w przenoszeniu zdobyczy poszczeg�lnych kr�g�w cywilizacyjnych, a doceni� trzeba r�wnie� ich w�asne udoskonalenia w zakresie sztuki wojennej.
Kilka s��w o charakterze i uk�adzie ksi��ki. W my�l za�o�e� Wydawnictwa mia�a ona spe�ni� kilka cel�w, nie�atwych do pogodzenia. Mia�a by� kompendium - ale nie pozbawionym my�li syntetycznej; mia�a by� obrazem proces�w dziejowych - ale zarazem ksi��k�, gdzie szybko mo�na znale�� poszukiwan� wiadomo�� szczeg�ow�. Przeznaczono j� w zasadzie dla nauczyciela - dla nauczyciela, kt�ry chce wyj�� poza podr�cznik s�u��cy jego uczniom - czasem po to, aby ukaza� im pe�niej niekt�re problemy historyczne, czasem, aby samemu lepiej zrozumie� taki a nie inny przebieg wypadk�w.
St�d ksi��ka do pewnego stopnia pe�ni� ma r�wnie� rol� encyklopedii. Rozbicie rozdzia��w na niewielkie odcinki tematyczne z w�asnymi tytu�ami, cz�ste odsy�acze do innych rozdzia��w maj� u�atwi� szybkie odszukanie wiadomo�ci na konkretny temat. �atwa do uzyskania literatura, kt�rej spis znajdzie Czytelnik na ko�cu ksi��ki, pozwoli na dalsze poszukiwania. Wykazy panuj�cych wa�niejszych pa�stw, mapy i tablice genealogiczne, u�atwi� orientacj� chronologiczn� w zawi�ej historii politycznej tego okresu. Materia� ilustracyjny jest integraln� cz�ci� tekstu, ma go uzupe�nia� i wyja�nia�.
Ksi��ka nie ma przypis�w bibliograficznych, nie cytuje si� te� w tek�cie poszczeg�lnych prac, z kt�rych korzysta� autor. Niew�tpliwie zubo�a to Czytelnika, nie wprowadzonego w tok spor�w i dyskusji, tocz�cych si� wok� niekt�rych zagadnie�.
Pewne sprawy spornejednak wyst�pi�y: ubra�je w nazwiska historyk�w, reprezentuj�cych te lub inne pogl�dy - znaczy�oby dokona� selekcji w�r�d wielkich nazwisk przesz�o�ci i tera�niejszo�ci, selekcji w podr�czniku niezwykle trudnej. Po namy�le zrezygnowa� wi�c autor w og�le z cytowania nazwisk. Zawodowi historycy, do kt�rych trafi ksi��ka, i tak �atwo odgadn�, czyje pogl�dy autor podziela i komu zawdzi�cza te lub inne my�li, to lub inne zestawienie fakt�w.
Na zako�czenie pragn��bym wyrazi� wdzi�czno�� osobom, kt�re s�u�y�y mi �yczliw� rad� i pomoc� w czasie pisania ksi��ki i przygotowania jej do druku. W pierwszym rz�dzie chc� podzi�kowa� recenzentom ksi��ki, profesorom Karolowi G�rskiemu i Marianowi Ma�owistowi, kt�rych �yczliwe uwagi wiele mi pomog�y przy nadaniu ksi��ce ostatecznego kszta�tu. Wdzi�czno�� moja nale�y si� r�wnie� moim kolegom, kt�rzy przeczytali poszczeg�lne rozdzia�y i pomagali poprawi� ich niedoci�gni�cia: prof. drowi Henrykowi Samsonowiczowi, doc. drowi Bronis�awowi Geremkowi, mgr El�biecie Puchalskiej oraz mgrowi Andrzejowi Dulewiczowi, kt�ry ponadto jest autorem projektu tablic do dziej�w architektury, za��czonych do ksi��ki. Sk�adam r�wnie� podzi�kowania mgrowi J�zefowi Dancygierowi za wydatn� pomoc przy opracowaniu skorowidz�w. Wreszcie �yczliwo�� pracownik�w Wydawnictwa by�a mi w pracy wielk� pomoc�.
�WIAT ANTYCZNY W DOBIE ROZK�ADU
1. Legenda Imperium Romanum
Od czasu humanist�w XV w., z uwielbieniem odkrywaj�cych pozosta�o�ci zamierzch�ego �wiata antyku, utrwali� si� w wyobra�eniach wykszta�conych warstw spo�ecze�stw europejskich wyidealizowany obraz tej epoki, utrwalony przez wielowiekow� dzia�alno�� uczonych, pisarzy i artyst�w, poszukuj�cych w staro�ytno�ci idea��w, kt�rych realizacji nie oczekiwali ju� od wsp�czesnych. W tym obrazie, b�d�cym mimowolnym odbiciem t�sknoty ludzko�ci do "z�otego wieku", kt�ry podobno niegdy� istnia�, szczeg�ln� rol� odgrywa� okres Cesarstwa Rzymskiego w pierwszych stuleciach naszej ery, kiedy to - rzekomo - dobrzy cesarze-filozofowie strzegli szcz�cia swych poddanych i niezm�conego spokoju (pax Romana), statki i karawany kupieckie kr��y�y spokojnie po morzach i po wspania�ych drogach, miasta, od Rzymu poczynaj�c, a na ma�ych galijskich mie�cinach ko�cz�c, wznosi�y wspania�e budowle, wszystko za� to dzia�o si� pod opiek� prawa rzymskiego - najwspanialszej kodyfikacji wszystkich czas�w.
Wkr�tce potem nast�pi�a katastrofa, pogr��aj�ca �wiat w "ciemno�ciach �redniowiecza". Do dnia dzisiejszego liczni wielbiciele antyku nie mog� si� pogodzi� z faktem, �e w podziwianym gmachu kry�y si�jakie� wady konstrukcyjne. Nie widz�c tych wad lub lekcewa��c ich rol�, oskar�aj� o "zamordowanie" Imperium Rzymskiego po kolei: barbarzy�skich German�w, dzikich Hun�w, podst�pny i zagadkowy Wsch�d i jego emanacj� - chrze�cija�stwo. Inni fatalistycznie doszukuj� si� tu biologicznych objaw�w "starzenia si�" kolejnych cywilizacji i - jak ongi� Rzymianie - biadaj� nad degeneracj� i "zniewie�cieniem" tw�rc�w cywilizacji antycznej. Nie trzeba dodawa�, ile w tych wszystkich teoriach aktualizacji politycznej, ile doszukiwania si� w�tpliwyeh analogii do wsp�czesno�ci. Z pewn� przesad� mo�na by stwierdzi�, �e ka�dy wsp�czesny polityk posiada sw� w�asn�teori� przyczyn upadku �wiata staro�ytnego.
Dla znalezienia w�a�ciwych przyczyn tego prze�omowego zjawiska trzeba by�o zmodyfikowa� idealny obraz antyku, dopiero co przez nas naszkicowany. Niezaprzeczaln� zaslug� ma tutaj Marks i jego nast�pcy, uparcie wskazuj�cy drug� stron� tego obrazu - antyczne niewolnictwo, stanowi�ce podstaw� dobrobytu greckich i rzymskich klas panuj�cych.
9
Rozw�j bada� nad histori� gospodarcz� staro�ytno�ci, nad struktur� w�asno�ci ziemskiej, nad rzemios�em ukaza� jak prymitywne by�y podstawy techniczne i orga- nizacyjne ekonomiki antycznej, jak bardzo niezdrowa by�a struktura spo�eczna Im- perium Rzymskiegoju� w dobiejego najwi�kszej �wietno�ci.
2. Latyfundia i iclt wp�yw na �ycie gospodarcze i spo�eczne
Cech� charakterystyczn� rozwoju antycznego rolnictwa by�a walka mi�dzy wci�� jeszcze dominuj�cymi drobnymi gospodarstwami ch�opskimi a rosn�c� wielk� w�asno�ci� (latyfundia). �wietno�� Grecji klasycznej, pot�ga Rzymu republika�skiego, opiera�y si� na drobnotowarowej gospodarce wiejskiej. Jednak�e rozw�j spo�ecze�stwa nieub�aganie dzia�a� na zgub� tej gospodarki: powstawanie wielotysi�cznych, a czasem i milionowych miast zmusza�o do organizacji produkcji zbo�owej na wielk� skal�, a produkcja taka mog�a si� rozwija� tylko w wielkich dobrach ziemskich. U progu naszej ery latyfundia opiera�y si� na pracy niewolniczej - taniej, gdy� wojny Rzymu dostarcza�y masowo niewolniczej si�y roboczej na rynki imperium, ale prowadz�cej do kolosalnego marnotrawstwa si� i �rodk�w. "Latyfundia zgubi�y Itali�"biada� ju� Pliniusz Starszy w I w. n.e., wskazuj�c na ruin� drobnych ch�op�w, nie mog�cych wytrzyma� konkurencji pot�nych s�siad�w. W okresie cesarstwa w Italii, Afryce, Galii kolejno zaczyna�a dominowa� wielka w�asno��. Nie tworzy�a ona pocz�tkowo zwartych obszar�w; dla ochrony przed kl�skami �ywio�owymi i nieurodzajami w�a�ciciele woleli rozporz�dza� gospodarstwami porozrzucanymi na r�nych terenach i po�wi�conymi r�nym kulturom rolnym.
Rodzajem latyfundi�w by�y r�wnie� posiad�o�ci pa�stwowe i osobiste cesarzy (obie te kategorie coraz bardziej zlewa�y si� w ca�o��). W niewielkiej tylko cz�ci zarz�dzane by�y one bezpo�rednio przez cesarsk� administracj�; wi�kszo�� ich znajdowa�a si� w r�kach wielkich dzier�awc�w - tzw. konduktor�w.
Starania cesarzy, pocz�wszy od Oktawiana Augusta, maj�ee na celu ochron� drobnej i �redniej w�asno�ci ziemskiej, tworzenie nowych gospodarstw, rozdzielanych mi�dzy weteran�w, nie powstrzyma�y upadku tych form gospodarki.
Szczeg�ln� trosk� otaczali cesarze w pierwszych wiekach naszej ery �redni� w�asno�� ziemsk�, gospodarstwa o rozmiarach nie przekraczaj�cych kilkudziesi�ciu ji�gera*, zatrudniaj�ce kilkudziesi�ciu niewolnik�w. W�a�ciciele tych gospodarstw, zwi�zani z miastami prowincjonalnymi, w kt�rych zazwyczaj mieszkali, stanowili warstw�, podtrzymuj�c� rzymski porz�dek w prowincjach. Ta warstwa, szybko si� romanizuj�ca lub hellenizuj�ca, piastowa�a zwykle urz�dy dekurion�w, cz�onk�w lokalnej rady i pe�ni�a funkcje administracyjno-s�dowe w sieci okr�g�w miejskich (ciz�itates). Ale i ona niebawem odczu�a na sobie ci�ar rozrastania si� latyfundi�w. System gospodarowania w latyfundiach przy pomocy skoszarowanych niewolnik�w by� na d�u�sz� met� nie do utrzymania i musia� si� zmieni�, kiedy z okresem wielkich podboj�w sko�czy� si� dop�yw tanich niewolnik�w. Traktowanie niewolnik�w ulegl� � poprawie, liczba niewolnik�w wychowanych w obr�bie latyfundi�w (tzw. vernae) zacz�a przerasta� liczb� zakupywanych.
Ju�erurn - rzymska miara powierzchni (ok. 2518 m2); obszar, kt�ry mo�na by�o zaora� w ci�gu dnia par� wo��w.
IO
Obok tego systemu eksploatacji, krytykowanego przez wsp�czesnych, w I w. n.e. pojawi� si� w Italii, a niebawem (lub nawetjednocze�nie) w prowincjach, nowy system, poci�gaj�cy za sob� donios�e przemiany spo�eczne. Ruina ch�op�w z jednej strony, a brak si�y roboczej w latyfundiach z drugiej, wp�yn�y na powstanie kolonatu. Kolonami nazywano ludzi wolnych, kt�rzy dzier�awili od wielkich w�a�cicieli wydzielone z ich w�o�ci gospodarstwa, oddaj�c za ich u�ytkowanie czynsz w naturze i pieni�dzu. Trudno�ci z uiszczaniem tego czynszu powodowa�y powszechnie coraz wi�ksze zad�u�enie kolon�w wobec w�a�cicieli ziemskich, co prowadzi�o do wzrostu uzale�nienia ich od wierzycieli: mimo formalnej wolno�ci osobistej, coraz wyra�niej popadali oni w podda�stwo. Od III w. szeregi kolon�w zwi�ksza�y si� o wolnych ch�op�w, s�siaduj�cych z latyfundiami. Chronili si� oni przed poborcami podatkowymi b�d� szukali opieki przed gwa�tami, cz�stymi w okresie zupe�nego rozprz�enia cesarstwa, oddaj�c si� w opiek� mo�nych (tzw. patrocinium). Przekazywali oni panom sw� ziemi�, kt�r� otrzymywali nast�pnie na prawach kolon�w, b�d� te� zobowi�zywali si� do p�acenia danin i pe�nienia robocizn, co w praktyce oznacza�o to samo.
Na zachodnich terenach imperium rozw�j latyfundi�w poszed� w ci�gu III-V w. w kierunku tworzenia wielkich kompleks�w d�br, przewy�szaj�cych cz�sto rozmiarami jednostki administracyjne - civitates. Z biegiem czasu w�a�ciciele tych d�br, nale��cy z regu�y do stanu senatorskiego, uzyskiwali od senatu, a potem od cesarza wy��czenie ich z administracji municypalnej, z powszechnego s�downictwa i systemu podatkowego. Przy pomocy licznych w�asnych funkcjonariuszy s�dzili swych kolon�w, pobierali od nich podatki na rzecz pa�stwa, wyznaczali rekrut�w do armii. W ten spos�b ju� od III w. z wolna rozszerza� si� system zale�no�ci osobistej ch�op�w od w�a�cicieli ziemi, kt�r� uprawiali - system, prowadz�cy do rozerwania bezpo�rednich stosunk�w mi�dzy w�adz� pa�stwow� a podstawow� mas� ludno�ci.
Pa�stwo nie zdoby�o si� na konsekwentn� walk� z t� tendencj�. Wydaj�c liczne edykty przeciwko uzale�nianiu wolnej ludno�ci przez system patrocini�w cesarze, sk�onieni dora�nymi u�atwieniami, jakie przynios�o pa�stwu przeniesienie wybierania podatk�w i wyznaczania rekruta na w�a�cicieli latyfundi�w, zabronili kolonom opuszczania swych gospodarstw bez zgody pana, przywi�zuj�c ich przez to do ziemi (konstytucja Konstantyna Wielkiego, 332). Ten system stanowi� w �wiecie staro�ytnym zal��ek nowego ustroju feudalnego, kt�ry drog� powolnej ewolucji zast�powa� starsze systemy gospodarczo-spo�eczne.
Wzrastaj�ce brzemi� podatk�w, koniecznych do utrzymania monstrualnie si� rozrastaj�cej biurokracji cesarskiej, dworu i armii, obci��a�o wolnych ch�op�w i kolon�w do granic mo�liwo�ci. Stan senatorski natomiast, mimo reform Dioklecjana i jego nast�pc�w d���cych do sprawiedliwszego roz�o�enia podatk�w, potrafi� uzyska� w tej dziedzinie liczne ulgi i zwolnienia; im bardziej ros�a liczba zwolnionych latyfundyst�w, tym bardziej obci��one by�y klasy ludno�ci pozbawione tych przywilej�w, w pierwszym rz�dzie dekurionowie odpowiedzialni za funkcjonowanie municypi�w, a zarazem za odprowadzanie do skarbu cesarskiego podatk�w na�o�onych na ka�d� civitas. Ucieczka dekurion�w z piastowanych ongi� zaszczytnych urz�d�w municypalnych spowodowa�a dziedziczne przywi�zanie ich do tych funkcji.
Gospodarka latyfundialna prowadzi�a do wyobcowywania znacznych obszar�w z sieci gospodarki towarowej. Latyfundy�ci d��yli do samowystarczalno�ci swych d�br; wok� swych rezydencji skupiali rzemie�lnik�w r�nych kategorii, uniezale�niaj�c si� od kontakt�w z rynkiem miejskim. Jedyne ich zakupy stanowi�y odt�d przedmioty
11
zbytku, sprowadzane b�d� z miast Wschodu (Antiochia, Aleksandria), b�d� z zagranicy (pachnid�a arabskie, jedwab chi�ski itp.).
W wyniku tego procesu kurczy�y si� mo�liwo�ci produkcyjne miast, ubo�eli rzemie�lnicy i kupcy, obci��ani mimo to rosn�cymi podatkami. Rozpocz�� si� proces ich ucieczki z miast, znowu hamowany przez pa�stwo represyjnymi zarz�dzeniami. Kolegia rzemie�lnicze i kupieckie, kt�re by�y dawniej dobrowolnymi stowarzyszeniami, sta�y si� obecnie przymusowymi organizacjami zawodowymi, odpowiedzialnymi za swych cz�onk�w. Ustanowiono dziedziczno�� zawodu; syn rzemie�lnika musia� pracowa� w rzemio�le ojcowskim.
3. Zr�nicowanie gospodarcze Imperium Rzymskiego: Zach�d
Naszkicowany tu obraz nie odnosi si� w r�wnej mierze do ca�ego obszaru ogromnego pa�stwa. Upadek gospodarczy dotkn�� w wi�kszym stopniu �aci�ski Zach�d ni� zhellenizowany Wsch�d. Na Zachodzie najbardziej zrujnowana by�a Italia, wyludniaj�cy si� mimo wszelkich pr�b przeciwdzia�ania teren latyfundi�w, z zanikaj�cym rolnictwem, z wielkim (cho� malej�cym co do liczby mieszka�c�w) paso�ytniczym Rzymem oraz zajmuj�cymi jego miejsce nowymi rezydencjami cesarskimi z IV i V w.
- Mediolanem i Rawenn�. Zewn�trzna �wietno�� tych miast-paso�yt�w, w kt�rych powstawa�y wci�� nowe pa�ace i �wi�tynie, w kt�rych skupia�y si� tysi�ce funkcjonariuszy i urz�dnik�w, a tak�e masy plebsu �yj�cego z darowizn cesarskich, by�a wynikiem �ci�gania �rodk�w z innych, bardziej gospodarczo �ywotnych obszar�w. Ca�a Italia, do czas�w Dioklecjana w og�le zwolniona od podatk�w, a potem ciesz�ca si� znacznymi ulgami, zdana by�a na dow�z zbo�a z Afryki. Ka�dy bunt tamtejszych wielkorz�dc�w i wstrzymanie transport�w zbo�a wywo�ywa�y gl�d w Rzymie i Italii. St�d opanowanie Afryki przez Wandal�w i sta�e zagro�enie dowozu zbo�a na P�wysep Apeni�ski sta�o si� wst�pem do katastrofy zachodniego cesarstwa.
Rzymska Afryka, a w�a�ciwie wschodnia jej cz�� (dzisiejsza Tunezja), spichlerz Italii, posiada�a najlepiej na Zachodzie rozwini�te rolnictwo. Latyfundia tamtejsze, nastawione na intensywn� gospodark� zbo�ow�, tylko cz�ciowo zosta�y podzielone na gospodarstwa kolon�w. Znaczne ich obszary pozosta�y pod bezpo�rednim nadzorem w�a�cicieli, prowadz�cych gospodark� na w�asny rachunek przy pomocy sta�ej (nielicznej) niewolnej czeladzi oraz sezonowych robotnik�w najemnych, zwanych circumcelliones. Robotnicy ci, �yj�cy w skrajnej n�dzy, byli motorem licznych powsta� przeciw latyfundystom i administracji rzymskiej, przybieraj�cych nierzadko has�a religijne. Powstania wspomagane by�y przez niepokoj�cych granice po�udniowe koczowniczych Berber�w.
Jednostronno�� rozwoju gospodarczego Afryki spowodowa�a bardzo s�aby rozw�j tamtejszych miast, stanowi�cych raczej rezydencje mo�nych ni� o�rodki rzemie�lnicze. Potrzeby w zakresie rzemios�a zaspokaja� import.
Tereny Galii i Hiszpanii nie zna�y gospodarki latyfundialnej typu niewolniczego na wi�ksz� skal�. R�wnie� gospodarka towarowa nie by�a tam specjalnie rozwini�ta, a poszczeg�lne strefy r�ni�y si� od siebie powa�nie stopniem rozwoju gospodarczego. Najlepiej rozwija�y si� tereny nad Morzem �r�dziemnym, gdzie istnia�y takie o�rodki jak Arelate (Arles), Nemausus (Nimes), Narbo (Narbonne), Tolosa (Tuluza), Tarraco
12
(Tarragona) itd., oraz obszary nadre�skie, o�ywione gospodarczo od czasu, kiedy w okresie niebezpiecze�stwa germa�skiego w III-IV w. miejscowe o�rodki korzysta�y ze skupienia powa�ych si� wojskowych oraz z umieszczenia w Trewirze rezydencji stale czuwaj�cych nad granic� cesarzy. Galia i Hiszpania by�y krajami, gdzie latyfundia rozszerza�y si� kosztem drobnych rolnik�w, obracanych w kolon�w. Proces ten trwa� w III-IV w. i powodowa� liczne powstania udr�czonych ch�op�w, tzw. bagaud�w.
Niekt�re tereny (Armoryka, p�nocno-zachodnia Hiszpania) pozostawa�y jeszcze na niskim stopniu rozwoju spo�ecznego. Rzymianie sprawowali tam zwierzchnictwo nad miejscowymi plemionami celtyckimi i baskijskimi, przechodz�cymi dopiero do stadium spo�ecze�stwa klasowego. R�wnie� w Brytanii cywilizacja rzymska bardzo s�abo dotkn�a tamtejsze plemiona, kt�re nie uleg�y romanizacji i bra�y niewielki udzia� w �yciu gospodarczym cesarstwa.
4. Zr�nicowanie gospodarcze Imperium Rzymskiego: Wsch�d
Umieszczenie przez Oktawiana centrum uniwersalnego pa�stwa na Zachodzie tylko przez pewien czas sztucznie przesuwa�ojego punkt ci�ko�ci, albowiem g��wne ogniska gospodarcze znajdowa�y si� nad wschodni� cz�ci� Morza �r�dziemnego. Egipt i Syria od czas�w hellenistycznych nieprzerwanie przodowa�y w �yciu gospodarczym. Antiochia i Aleksandria by�y najwi�kszymi miastami imperium - i to miastami o zdecydowanym obliczu ekonomicznym, z masow� produkcj� rzemie�lnicz�, z kontaktami handlowymi, si�gaj�cymi od Galii po Indie. Obok nich rozwija�y si� inne miasta - Edessa, Cezarea Palesty�ska, Nikomedia w Bitynii, Efez, Nicea. We wschodniej cz�ci cesarstwa latyfundia nie obj�y tak olbrzymich zwartych obszar�w
,
ani te� nie rozbi�y ca�kowicie organizacji municypalnych. Ca�kowity upadek ogarn�� tylko w�a�ciw� Grecj�. Natomiast p�nocne cz�ci P�wyspu Ba�ka�skiego, romanizuj�ce si� i hellenizuj�ce dopiero w III w., stanowi�y jeszcze tereny o przewadze drobnych gospodarstw: one te� dostarcza�y w krytycznych okresach III-IV w. kontyngent�w doskona�ych �o�nierzy, a tak�e dow�dc�w - "cesarzy �o�nierskich", kt�rzy uratowali imperium na skraju przepa�ci.
W zwi�zku z coraz bardziej widocznym upadkiem Zachodu centrum polityczne r�wnie� przesun�� si� musia�o na Wsch�d. Ju� Dioklecjan rezydowa� w Nikomedii. Konstantyn Wielki za�o�y� nad Bosforem, na miejscu dawnej kolonii greckiej Bizancjum - Nowy Rzym, kt�ry mia� zast�pi� star� stolic� (330). Nowa stolica, dla kt�rej ustali�a si� nazwa: Konstantynopol, zbudowana zosta�a na wz�r i podobie�stwo Rzymu, ale od pocz�tku zyska� w niej przewag� element grecki. Blisko�� ognisk gospodarczych sprawi�a te�, �e nowa stolica nie mia�a paso�ytniczego charakteru starej. Konstantynopol sta� si�, dzi�ki doskona�emu po�o�eniu na granicy Azji i Europy, o�rodkiem wielkiego handlu, a tak�e produkcji rzemie�lniczej, zw�aszcza za� przedmiot�w zbytku.
R�nice poziomu gospodarczego mi�dzy wschodni� a zachodni� cz�ci� imperium, a tak�e os�abienie powi�za� mi�dzy nimi sprzyja�y d��no�ci do podzia�u politycznego. Ju� od po�owy III w. zdarza�o si�, �e okresowo pa�stwem rz�dzi�o dwu cesarzy, z kt�rychjeden w�ada� wschodni�, a drugi zachodni�jego cz�ci�. Podzia� taki odgrywa� wa�n� rol� w systemie administracyjnym wprowadzonym przez Dioklecjana pod koniec III w. i po przej�ciowym ��czeniu obu cz�ci imperium - w IV stuleciu.
13
ZWYCI STWO WSCHODU. EKSPANSJA ARABSKA W AZJI, AFRYCE I EUROPIE. NOWE CENTRA y
41. Persia za Sassanidow
Obok najazd�w barbarzy�skich z p�nocy, powa�ne niebezpiecze�stwo dla Imperium Romanum, sp�dzaj�ce sen z powiek rzymskim cesarzom i politykom, wi�za�o si� z istnieniem na wschodnich rubie�ach cesarstwa silnego pa�stwa cywilizowanego
- perskiej monarchii Sassanid�w. Poza rol� polityczn� Persji, kt�r� �atwo doceni� , �ledz�c perypetie Rzymu u schy�ku staro�ytno�ci, nale�y podkre�li� s�abo na og� uwzgl�dnian� jej rol� kulturaln�. Od kiedy w�adca plemion Persydy Ardaszir I str�ci� z tronu w 226 r. ostatniego kr�la Part�w, Sassanidzi stale podkre�lali, �e w przeciwie�stwie do przesi�kni�tych hellenizmem Arsakid�w s� kontynuatorami staroperskich tradycji pa�stwa Achmenid�w - Cyrus�w i Dariusz�w. Podkre�lano te tradycje w budownictwie, odbiegaj�cym od hellenistycznych wzor�w, w sztuce zdobniczej, wreszcie w literaturze, pisanej w j�zyku �rednioperskim - pahlaui. Przywr�cono staroperskiemu zoroastryzmowi charakter religii pa�stwowej, a dziedziczny stan kap�a�ski zyska� wielkie wp�ywy; powsta�a w�wczas nowa redakcja �wi�tej ksi�gi zoroastryzmu - Awesty i nowy komentarz do niej - Zend.
Jednak�e pa�stwo perskie nie zamyka�o bram przed nowymi wp�ywami: przenika� do niego buddyzm i indyjskie wp�ywy w sztuce, z Zachodu za� - chrze�cija�stwo, kt�re zyska�o wielu zwolennik�w zw�aszcza w Mezopotamii, m.in. w stolicy Sassanid�w - Ktezyfonie (dawna Seleucja). Chrze�cijanie cieszyli si� du�� tolerancj�, p�ki ich religia nie sta�a si� w Rzymie religi� pa�stwow�; oko�o roku 340 kr�l Szapur II zacz�� ich zaciekle prze�ladowa�. Prze�ladowania trwa�y do drugiej po�owy V w., tj. do chwili, gdy chrze�cijanie pa�stwa perskiego stali si� zwolennikami nestorianizmu
- od tej pory zyskali nowe swobody i przyj�li wielu wsp�wyznawc�w uciekaj�cych przed prze�ladowaniami z cesarstwa. Prze�ladowano natomiast zwolennik�w um�czonego oko�o 275 r. Maniego, tw�rcy manicheizmu, dualistycznej religii, stanowi�cej syntez� chrze�cija�stwa i zoroastryzmu (z silnym podk�adem filozofii neoplato�skiej). Mimo to manicheizm rozwija� si� silnie zar�wno w Persji, jak i w Imperium Rzymskim, ajego oddzia�ywanie na chrze�cija�sk� etyk� oraz praktyki ascetyczne zaznacza�o si� przez ca�e �redniowiecze, a nawet p�niej, stanowi�c, bezpo�rednio lub po�rednio, punkt wyj�cia r�nych herezji chrze�cija�skich.
81
Mimo konflikt�w politycznych wp�ywy perskie w �wiecie rzymskim by�y bardzo silne. Pr�cz religii (poza manicheizmem - starszy od niego mitraizm) ulegla im organizacja pa�stwowa p�nego cesarstwa, w kt�rej wiele element�w, a zw�aszcza ceremonia� dworski, przej�to bezpo�rednio z wzor�w perskich (m.in. diadem kr�lewski, padanie na twarz przed monarch�, wprowadzone w Bizancjum od czas�w Justyniana itp).
Dla pomy�lno�ci i pot�gi Persji wielkie znaczenie mia�o po�rednictwo handlowe mi�dzy rzymskim Zachodem a Azj�: Indiami, Turkiestanem, Chinami, tote� strzeg�a ona go zazdro�nie i nie dopuszcza�a do bezpo�rednich kontakt�w Rzymu (potem Bizancjum) z Azj� Po�udniow� i Wschodni�. Na tym tle dochodzi�o do ci�g�ych wojen. Dodatkow� przyczyn� konflikt�w stanowi�o d��enie Persji do zdobycia dost�pu do Morza �r�dziemnego i Czarnego, co da�oby nowe mo�liwo�ci rozwoju jej handlu. Rzymianiejednak zaciekle bronili swych posiad�o�ci azjatyckich. Syria, Mezopotamia i Armenia by�y widowni� ci�g�ych wojen, wyniszczaj�cych si�y obu pa�stw.
Szcz�cie wojenne by�o zmienne. W 260 r. kr�l Szapur I zniszczy� armi� rzymsk� i wzi�� do niewoli cesarza Waleriana; w 283 r. jednak Rzymianie odebrali Persom Armeni�. Nieszcz�sne to kr�lestwo (od pocz�tku IV w. chrze�cija�skie) stanowi�o sta�y przedmiot walk obu pot�g, nie mog�c utrzyma� swej niepodleglo�ci. W 387 r. dosz�o do podzia�u Armenii na dwa kr�lestwa, pod kontrol� rzymsk� (zlikwidowane
- 391) i persk� (zlikwidowane - 428). Odt�d i tu Rzym i Persja graniczy�y ze sob� bezpo�rednio. Kr�lestwa zale�ne na przemian od obu mocarstw utrzyma�y si�jeszcze na terenie Gruzji.
Os�abienie Persji spowodowane najazdem Hun�w-Heftalit�w na jej wschodnie obszary (kr�l Firuz dosta� si� w 484 r. do hu�skiej niewoli) oraz powstanie pod wodz� Mazdaka, kt�re pod has�ami przebudowy spo�ecznej opanowa�o kraj, os�abi�y najaki� czas ekspansj� persk� na zach�d. Walki zawrza�y znowu za czas�w wsp�czesnego
82
Justynianowi Wielkiemu kr�la Chosroesa I, kt�ry osi�gn�� w nich zreszt� tylko przej�ciowe sukcesy (por. I, 27). Dopiero kl�ski Bizancjum pod koniec VI w. ponownie skierowa�y uwag� w�adc�w Persji w tym kierunku. Chosroes II, kt�ry pocz�tkowo musia� ust�pi� cesarzowi Maurycemu wi�kszo�� Armenii (591), wykorzysta� walki wewn�trzne na pocz�tku VII w. Pod pretekstem pomszczenia zamordowanego cesarza Maurycego wtargn�� w granice bizantyjskie i dotar� a� do brzegu Bosforu. Dzi�ki sympatii uciskanych monofizyt�w Persowie opanowali Syri� i Palestyn�, a nawet Egipt. Dopiero Herakliusz zorganizowa� obron� i rozpocz�a si� trwaj�ca dziesi�tki lat zaci�ta wojna. Spustoszone prowincje wr�ci�y do cesarstwa, Persja by�a zupe�nie wyczerpana. Opozycja mo�now�adztwa doprowadzi�a do zamordowania Chosroesa II (628) i do zawarcia pokoju z Bizancjum. Pa�stwo Sassanid�w ogarn�y walki wewn�trzne, podczas kt�rych tron przechodzi� z r�k do r�k. W takiej chwili na Iran uderzyli Arabowie.
42. Arabia przed Mahometem
Wi�kszo�� P�wyspu Arabskiego by�a pustyni�, na kt�rej z rzadka koczowa�y pasterskie plemiona arabskie, nazywaj�ce si� "synami pustyni" (Beduini); tylko na zachodnich i po�udniowych kra�cach p�wyspu, w p�niejszym Hid�azie i Jemenie, do�� wcze�nie zacz�o si� rozwija� osadnictwo rolnicze. Droga prowadz�ca z Palestyny wzd�u� Morza Czerwonego od niepami�tnych czas�w odgrywa�a wybitn� rol� w handlu ze wschodni� Afryk� (s�ynna kraina Punt); z.Jemenu prowadzi�a droga morska do Zatoki Perskiej, Indii i Indonezji. Tote� w�a�nie w Jemenie powsta�o kr�lestwo Saby, w kt�rym przez p�tora tysi�ca lat kwit�a swoista, a ma�o zbadana kultura, pos�uguj�ca si� w�asnym alfabetem. Kr�lestwo sabejskie, od oko�o 115 r. p.n.e. pod w�adz� Himiaryt�w, przetrwa�o do VI w. W roku 525 uleg�o najazdowi chrze�cija�skich kr�l�w etiopskiego pa�stwa Aksum, kt�rzy zapanowali w ten spos�b nad obydwoma brzegami Morza Czerwonego, g��wnej drogi mi�dzy Cesarstwem Rzymskim a Indiami. Ale panowanie kr�l�w Aksum (popieraj�cych tu monofizyckie chrze�cija�stwo) nie trwa�o d�ugo; w 572 r. zostali oni wyparci przez kr�la perskiego Chosroesa I, kt�ry chcia� uniemo�liwi� przez tojakiekolwiek kontakty Bizancjum ze �wiatem indyjskim bez po�rednictwa Persji. Panowanie perskie w Jemenie za�ama�o si� dopiero po kl�sce, jak� Persowie ponie�li w walce z Bizancjum (628).
W p�nocnej Arabii istnia�y dwa zwalczaj�ce si� pa�stewka arabskie: Ghassanid�w - podlegaj�ce Rzymianom, i Lachmid�w - podlegaj�ce Persom. Na teren ich przedostawa�y si� silne wp�ywy kulturalne grecko-rzymskie i perskie. Ju� z IV w. pochodz� najstarsze inskrypcje pisane j�zykiem i alfabetem arabskim. Pa�stwa te zosta�y zlikwidowane przez Pers�w w czasie wojen zdobywczych Chosroesa II na pocz�tku VII w. W ten spos�b Persowie zniszczyli tradycyjne organizmy pa�stwowe na p�wyspie, tworz�c ferment prowadz�ey do wydobycia si� nowych si� politycznych.
�rodkowa cz�� Arabii, nad Morzem Czerwonym, nie tworzy�a jednolitego organizmu pa�stwowego. Na drodze karawanowej prowadz�cej na po�udnie rozwin�y si� niezale�ne miasta, z kt�rych do wielkiego znaczenia dosz�y: Jatrib (p�niejsza Medyna) oraz Mekka. Szczeg�lnie ta ostatnia, w kt�rej w�adz� sprawowa�o plemi� Kurajszyt�w, osi�gn�a duie znaczenie nie tylko jako punkt handlowy, ale tak�e jako o�rodek kulturalno-religijny �wiata arabskiego. W Mekce bowiem, w �wi�tyni zwanej
83
Kaab�, znajdowa� si� Czarny Kamie�, od niepami�tnych czas�w czczony przez Arab�w. Wyznawcy judaizmu i chrze�cijanie zwi�zali z nim tradycj� biblijn� - le�a� on rzekomo (wed�ugjednych poda�) pierwotnie u wr�t raju i zosta� stamt�d zabrany przez Adama, b�d� te� (wed�ug innych) zosta� podarowany Abrahamowi przez archanio�a Gabriela. Poza �wi�tym Kamieniem Arabowie czcili lokalne b�stwa plemienne, kt�rych pos�gi skrz�tni Kurajszyci grupowali w Kaabie obok Kamienia. Kontakty handlowe ze �wiatem cywilizowanym doprowadzi�y do szybkiego rozprzestrzenienia si� w�r�d Arab�w chrze�cija�stwa - cz�sto w postaci r�nych herezji - orazjudaizmu. Obie te religie; silnie reprezentowane w o�rodkach arabskich, wywar�y wp�yw r�wnie� na zwolennik�w politeizmu, kt�rzy zacz�li wyr�nia� ponad b�stwami plemiennymi boga najwy�szego - Allaha.
Islam, religia powsta�a na tym tle w Arabii VII w., nie by� oryginalnym tworem miejscowym, ale uproszczon� syntez�judaizmu i chrze�cija�stwa, z du�� domieszk� filozofii neoplato�skiej i mniejsz� zoroastryzmu. Przez d�ugi czas uwa�any by� przez teolog�w chrze�cija�skich nie za obc�, "poga�sk�" religi�, ale za heretycki od�am chrystianizmu. Islam, tak jak i kultura arabska, jest wytworem tego samego kr�gu cywilizacyjnego, w kt�rym narodzi�y si� kultury staro�ytne, a w linii prostejdziedzicem kultury hellenistycznej,judejsko-chrze�cija�skiej i perskiej. Uczestnicz�c tw�rczo w rozwoju tego kr�gu, kultura arabska przekaza�a z kolei to przetworzone przez siebie dziedzictwo innym ludom (wywieraj�c m.in. ogromny wp�yw na �redniowieczn� kultur� europejsk�) i zaszczepi�ajego elementy innym kr�gom cywilizacyjnym.
43. Mahomet i je o nauka
Tw�rca islamu, Muhammad syn Abdullaha, kt�rego zwykli�my nazywa� Mahometem, urodzi� si� w Mekce oko�o 570 r. �yciejego, o kt�rym m�wi Koran i nasycone legendami dzie�a p�niejszych biograf�w, niejest dobrze znane. Nale�a� do plemienia Kurajszyt�w; wcze�nie osierocony, sp�dzi� m�odo�� w niedostatku, pracuj�c jako konwojent, a z czasem kierownik karawan kupieckich. Po�lubi� bogat� wdow� Chadid��, co uwolni�o go od trosk materialnych. Wtedy po�wi�ci� si� bez reszty pasjonuj�cym go zagadnieniom metafizycznym, ku kt�rym zwr�ci�y jego my�l kontakty z religiami monoteistycznymi, jakie nawi�za� podczas swych kupieckieh podr�y. Mimo braku wykszta�cenia (by� podobno analfabet�) Mahomet odznacza� si� �yw� inteligencj� i zmys�em praktycznym, z kt�rym kontrastowa�a sk�onno�� do kontemplacji i wizjonerstwa.
Kiedy wyst�pi� z oswiadczeniem, �e archanio� Gabriel powo�a� go na proroka, wzywaj�c do g�oszenia wiary wjednego Boga - Allaha i do naprawy obyczaj�w, uda�o mu si� pozyska� w Mekce tylko skromn� grupk� zwolennik�w z �on�, stryjem i bogatym kupcem Omarem (p�niejszym kalifem) na czele. Grloszenie nowej religii zwanej islamem (czyli poddaniem si� woli bo�ej) w szerszych ko�ach mieszka�c�w Mekki spotka�o si� z wrogiem stanowiskiem rz�dz�cej w mie�cie oligarchii. Obawa przed Kurajszytami zmusi�a w 622 r. Mahometa i jego zwolennik�w (zwanych
"uleglymi" - muslimin, st�d nasz termin: muzu�manie) do ucieczki. Data tej ucieczki, tzw. hid�ry, prze�omowa w karierze Mahometa, zosta�a p�niej przyj�ta przez muzu�man�w za pocz�tek nowej ery.
X4
Uciekinierzy d��yli do konkuruj�cego z Mekk� Jatribu, gdzie Mahomet spotka� si� z przychylnym przyj�ciem (st�d Jatrib przyj�� z czasem nazw� "Miasta Proroka
- Madinat an-Nabi, tj. Medyna). Mimo i� zamieszkali w Jatribie �ydzi, na kt�rych wsp�dzia�anie Mahomet liczy�, odrzucili jego nauk�, zdoby�a ona wkr�tce przewag� w tym mie�cie, a prorok sta� si� uznanym przyw�dc�, wykazuj�c przy tym ogromne talenty polityczno-organizacyjne. Zakresjego nauki zacz�� si� rozszerza� na problemy polityczne (g�oszeniejedno�ci Arab�w, rzekomych potomk�w Abrahama, budowniczego Kaaby), a niebawem tak�e spo�eczne i prawne.
Wszed�szy w sojusz z plemionami bedui�skimi, Mahomet zacz�� napada� na karawany kupc�w mekka�skich, co doprowadzi�o do wojny z Kurajszytami. Sukcesy wojenne proroka zapewni�y mu poparcie wielu plemion koczownik�w, ukoronowa�o je opanowanie Mekki w 630 r. W �lad za tym faktem posz�o przyj�cie islamu przez wi�kszo�� plemion arabskich.
Nauka, g�oszona przez proroka, by�a dora�nie zapisywana przez s�uchaczy. Po �mierci Mahometa, wobec rozbie�no�ci mi�dzy wyznawcami islamu, zasz�a konieczno�� ustalenia "prawdziwej" wersji tej nauki; na polecenie kalifa Osmana w 653 r. zebrano wi�c istniej�ce relacje i po usuni�ciu sprzeczno�ci u�o�onoje mechanicznie w 114 rozdzia�ach (surach), grupuj�c je (poza kr�tk� sur� wst�pn�) od najd�u�szej do najkr�tszej. Obok zasad dogmatycznych znajduj� si� tam przepisy dotycz�ce kultu, zasady etyki (z licznymi nakazami i zakazami), przepisy prawne (zar�wno cywilne,
wreszcie opowie�ci zaczerpni�te z tradycji biblijnej i z osobistego �ycia jak i karne), tni�ksi�g�objawion�(unieMahometa. Ca�o�� nauki proroka uznana zosta�a za osta
wa�niaj�c� poprzednie, tj. Stary i Nowy Testament); nazwano j� Koranem (z arabskiego - kur'an - czytanie). Koran sta� si� wzorem dla ca�ej literatury muzu�ma�skiej, nie tylko pod wzgl�dem tre�ci, ale r�wnie� formy. Uznany za w�asne s�owa proroka, nie m�g� podlega� najmniejszym zmianom, tote� zabraniano t�umaczenia go na obce j�zyki. By�a to jedna z przyczyn zwyci�skiej ekspansji j�zyka arabskiego - odt�d j�zyka �wi�tego, liturgicznego - w ca�ym �wiecie islamu.
Poniewa� elementy prawa zawarte w Koranie nie wystarcza�y do rozstrzygni�cia wszystkieh w�tpliwo�ci, ju� po zredagowaniu Koranu zacz�to zbiera� relacje o �yciu i dzia�alno�ci Mahometa, aby ustali�, jak post�powa� prorok (wed�ug opowiada� �wiadk�w lub ich potomk�w) w tej lub innej sprawie. Relacje te stworzy�y zredagowan� ostatecznie w IX w. tradycj� muzu�ma�sk�, tzw. sunn� (arabskie - droga, w tym wypadku droga post�powania), przewy�szaj�c� znacznie obj�to�ci� Koran. Nie wszyscy jednak muzu�manie uznali autorytet sunpy.
Religia muzu�ma�ska - to konserwatywny monoteizm, tkwi�cy korzeniami w judaizmie, ale bardziej uniwersalistyczny, odrzucaj�cy np. ide� "narodu wybranego". Strzeg�c si� wszelkich pozor�w politeizmu, islam odrzuci� ide� wcielenia Boga i chrze�cija�skie poj�cie o Tr�jcy �wi�tej, kult �wi�tych, a nawet zabroni� wykonywania jakichkolwiek wyobra�e� ludzi i zwierz�t, w obawie, by nie sta�y si� przedmiotem kultu.
B�g dzia�a - wed�ug islamu - przez swych s�u�ebnik�w niebieskich - anio��w (kt�rych ca�y sztab przej�� islam z judaizmu) lub przez natchnionych przez siebie ludzi-prorok�w: najwi�ksi z nich - to Abraham, Moj�esz, dezus i oczywi�cie Mahomet, ostatni prorok, kt�ry przekaza� ludziom pe�ni� objawienia.
Ludzie - wed�ug nauki Mahometa - odpowiadaj� za swe czyny przed Bogiem (pierwotny islam nie by� fatalistyczny) i w dniu s�du ostatecznego otrzymuj� za nie
86
nagrod� (w postaci raju, pe�nego zmys�owych rozkoszy, dok�adnie w Koranie opisanych) lub kar� (w piekle, "gehennie"). Aby uzyska� zbawienie, potrzebna jest wiara w Allaha i w pos�annictwo Mahometa oraz wype�nianie obowi�zk�w religijnych: modlitwy wraz z obmywaniem rytualnym (5 razy dziennie z twarz� zwr�con� w kierunku Mekki), postu (ca�odniowego przez ca�y miesi�c ramadan), ja�mu�ny (obok ja�mu�ny dobrowolnej na rzecz ubogich rozumiano pod tym poj�ciem p�niej r�wnie� podatek na potrzeby pa�stwa arabskiego, tzw. zakat).
Wynikiem kompromisu Mahometa z mieszka�cami Mekki by�o utrzymanie kultowego znaczenia Kaaby, a nawet jego usankcjonowanie przez uznanie Czarnego Kamienia za najwi�ksz� �wi�to�� islamu. Obowi�zkiem sta�a si� tak�e pielgrzyrnka do Mekki (had�d�), kt�r� ka�dy muzu�manin powinien odby� przynajmniej raz w �yciu. Z czasem do obowi�zk�w dosz�a r�wnie� wojna za wiar� (d�ihad), a wszyscy polegli w takiej wojnie mieli zapewniony raj na tamtym �wiecie.
Z nakazami religijnymi �ci�le wi�za�y si� przepisy prawne i obyczajowe: zakaz jedzenia zwierz�t "nieczystych" (m.in. drapie�nik�w, �wi�), picia wina. Islam sankcjonowa� wielo�e�stwo i bardzo silnie ogranicza� wolno�� i pozycj� spo�eczn� kobiety.
44. Kalifat. Podboje Omara
Opanowanie Mekki uczyni�o Mahometa gl�wnym autorytetem �wiata arabskiego, cho� nie zako�czylo dzie�a jednoczenia Arabii. Nie doczeka� go prorok, kt�ry zmazi w 632 r. "Zast�pc� proroka" - kalifem zosta� jego te�� Abu Bekr (ojciec najukocha�szej z �on - Aiszy). Abu Bekr ijego nast�pcy byli, podobniejak Mahomet, religijnymi i �wieckimi zwierzchnikami �wiata islamu, nie mieli jednak kompetencji duchownych proroka, nie mogli nic zmieni� w stworzonym przez niego �ystemie teologicznym i prawnym, kt�rego mieli by� str�ami. W czasie swego kr�tkiego panowania Albu Bekr zdo�a� skonsolidowa� stworzony przez Mahometa organizm pa�stwowy i upora� si� z opozycj�; umieraj�c w 634 r., przekaza�ju� bez oporu z czyjejkolwiek strony w�adz� swemu nast�pcy Omarowi, jednemu z najwierniejszych stronnik�w proroka, kt�ry niebawem okaza� si� znakomitym politykiem i organizatorem.
�upie�cze najazdy Arab�w na kraje s�siednie nale�a�y do sta�ych zjawisk w tej cz�ci �wiata, tote� przedsi�brana od 629 r. seria wypad�w do Syrii nie wywo�a�a niczyjego zaniepokojenia. Ale bior�cy udzia� w najazdach wyznawcy proroka przynie�li wie�� o niezwykle s�abym oporze wyczerpanego wojn� persk� bizantyjskiego organizmu pa�stwowego oraz, co wa�niejsze, o'przychylnym stosun ku do naje�d�c�w syryjskiej ludno�ci monofizyckiej. Przedsi�wzi�ta w 635 r. nowa wyprawa niespodziewanie doprowadzi�a do opanowania Damaszku i kilku innych miast.
Na wie�� o tym cesarz Herakliusz zebra� wszystkie si�y, jakimi rozporz�dza�, i rozpocz�� kontrofensyw�; w 636 r. uda�o mu si� odebra� Damaszek, ale 20 sierpnia tego� roku w bitwie nad rzek� Jarmuk poni�s� decyduj�c� kl�sk�, kt�ra pozbawi�a go si� do dalszej walki. W jej wyniku ca�a Syria wpad�a w r�ce zwyci�zc�w, w 638 r. skapitulowa�y broni�ce si� jeszcze stolic patriarchat�w, Jerozolima i Antiochia, a w dwa lata p�niej centrum administracji bizantyjskiej - Cezarea.
W 639 r. Omar rozpocz�� atak na Egipt. Tu podb�j nast�pi� jeszcze szybciej; u�atwi�a go dwuznaczna postawa patriarchy aleksandryjskiego Cyrusa, kt�rego ce
87
-
sarz obarczy� r�wnie� cywiln� administracj� kraju. W roku 640 pod Heliopolis Arabowie rozbili wojska cesarskie w polu, w rok p�niej pad�a g��wna twierdza w delcie Nilu, Babilon, i ca�y kraj dosta� si� w r�ce Omara; w 642 r. Cyrus wyda� Arabom Aleksandri�. Oddzia�y arabskie, id�c niepowstrzymanie wzd�u� morza, opanowa�y w 643 r. Cyrenajk�, a niebawem i miasta Trypolitanii.
Jednocze�nie pod naporem Arab�w run�o pa�stwo Sassanid�w, gdzie w 632 r. obj�cie tronu przez Jazdigrida III zako�czy�o krwawe czteroletnie walki o tron, wstrz�saj�ce pa�stwem tu� po kl�sce, poniesionej w wojnach z Bizancjum. I te sprawy by�y doskonale znane Arabom. Po pierwszych wyprawach, nie zawsze uwie�czonych powodzeniem, rozbili oni ca�kowicie armi� persk� w bitwie pod Kadesija (637), zdobyli Ktezyfon i ca�� Mezopotami�, a potem Armeni�. W 642 r. Jazdigird usi�owa� jeszcze raz stawi� czo�o naje�d�com pod Nehawendem, ale armia jego posz�a w rozsypk�. Zwyci�stwo to odda�o w r�ce Arab�w ca�y Iran; wypierany coraz bardziej na wsch�d ostatni kr�l perski zosta� w 651 r. zamordowany w Merwie, na pograniczu Turkiestanu, sk�d usi�owa� �ci�gn�� pomoc przeciw Arabom. W ci�gu dziesi�ciu lat rz�d�w Omara "�wi�ta wojna" przynios�a Arabom niezmierzone obszary - od Sahary po pustynie Azji �rodkowej i od Tripolisu po Indie.
Ale z t� chwil� wy�oni�y si� nowe problemy. Wojna �wi�ta, pocz�tkowo religijny obowi�zek, sta�a si� zawodem dla cz�ci Arab�w, przerzucanych z jednego kontynentu na drugi. Z chwil�, kiedy dora�ne �upy wojenne przesta�y wystarcza�, Omar musia� si� zdecydowa� na wyp�acanie �o�du wojsku. Musia� te� wprowadzi� aparat administracyjny do rz�d�w ogromnym pa�stwem. Korzysta� przy tym obficie ze wzor�w bizantyjskich i perskich. W krajach podbitych zachowano po prostu ca�y aparat, kt�ry mia� teraz trudni� si� �ci�ganiem na rzecz okupant�w podatku od ludno�ci niemuzu�ma�skiej lcharad�). By� on zreszt� ni�szy od dawnych ci�ar�w podatkowych: dzi�ki temu ludno�� Syrii, Egiptu, Mezopotamii przychylnie odnosi�a si� do Arab�w, a islam zyskiwa� w�r�d niej bardzo szybko zwolennik�w.
Aby uchroni� arabskich okupant�w od utoni�cia w masie ludno�ci kraj�w okupowanych, a zw�aszcza od ulegania obcym wp�ywom religijnym i obyczajowym, Omar zgrupowa� wojska arabskie w obozach wojskowych, z kt�rych najwi�kszymi by�y: Fustat w Egipcie (dzi� cz�� Kairu), Kufa nad Eufratem, Basra nad Zatok� Persk�.
45. Kalifat Omajjad�w
Kiedy Omar zosta� w 644 r. zamordowany przez perskiego niewolnika, kalifem wybrano Osmana z bogatego mekka�skiego rodu Omajjad�w, kt�ry p�no, ju� po ca�kowitym zwyci�stwie Mahometa, opowiedzia� si� pojego stronie. Za czas�w Osmana aparat rz�dz�cy rozr�s� si� jeszcze bardziej, w Medynie powsta� dw�r, budz�cy swym przepychem i obcymi obyczajami zgorszenie pobo�nych muzu�man�w. Co gorsza, kalif faworyzowa� cz�onk�w swego rodu, rozdzielaj�c mi�dzy nich godno�ci i urz�dy; m.in. najwybitniejszy z nich, Moawija, zosta� namiestnikiem Syrii i stworzy� r�wnie wspania�y dw�r w Damaszku, opieraj�c si� na �ywio�ach miejscowych.
Opozycja przeciw Osmanowi znalaz�a poparcie w obozach wojskowych. Zbuntowani �o�nierze z Fustatu napadli na Medyn� i w 656 r. zamordowali kalifa, wynosz�c na jego miejsce Alego, m�a Fatimy, jedynej c�rki proroka. Ale nowy kalif, kt�ry
88
" przeni�s� si� do Kufy, nie zyska� powszechnego uznania. Przede wszystkim wyst�pi� przeciw niemu pot�ny Moawija; wojna z nim, przerywana pr�bami pojednania, zako�czy�a si� kl�sk� Alego i reprezentowanego przez niego pierwotnego kierunku islamu, kt�ry popiera�y ni�sze warstwy spo�ecze�stwa arabskiego. W 660 r. Moawija kaza� si� w Jerozolimie obwo�a� kalifem, a gdy z pocz�tkiem 661 r. Ali zosta� zamordowany w Kufie, w�adza Omajjad�w zosta�a ostatecznie ugruntowana.
Unikaj�c opozycyjnej Arabii, Moawija pozosta� w swej dawnej rezydencji - Damaszku, kt�ry w ten spos�b sta� si� centrum religijno-politycznym �wiata arabskiego. W�a�ciwa Arabia wr�ci�a odt�d do dawnej swej marginesowej roli, a o znaczeniu,jakie zdoby�a w kr�tkim okresie VII w. przypomina�yju� tylko pielgrzymki z ca�ego -jak�e rozleg�ego - �wiata muzu�ma�skiego, zmierzaj�ce do �wi�tego miasta - Mekki.
Kalifowie z rodu Omajjad�w potra ili drog� desygnacji ustalie w�adz� w obr�bie w�asnego rodu i rozwijali dalej ekspansj� zewn�trzn�, d���c szcz-eg�lnie do zniszczenia Cesarstwa Bizantyjskiego i opanowaniajego stolicy. Zbudowawszy flot� i stworzywszy na zdobytym w 649 r. Cyprze baz� dla tej floty, Arabowie mogli rozpocz�� niszczycielskie ataki na wybrze�a r�nych ziem cesarstwa, a wreszcie podj�� blokad� Konstantynopola (673-77 i 717-18); ostatecznie jednak zostali odparci z wielkimi stratami. W�a�nie obrona Konstantynopola, przeciw kt�remu kierowa� si� g��wny atak arabski la nie epizodyczne zwyci�stwo Karola M�ota pod Poitiers), zadecydowa�a o losach Europy i o odr�bno�ci dalszego rozwoju pokrewnych cywilizacji: zachodniej - chrze�cija�skiej i wschodniej - muzu�ma�skiej, mimo i� wzajemne ich przenikanie trwa�o nadal.
Jednocze�nie z atakiem na stolic� cesarstwa trwa� podb�j bizantyjskiej Afryki. Po opanowaniu Trypolitanii Arabowie przenikn�li do Afryki Zachodniej (zwanej przez
89
nich Maghrebem), gdzie w 670 r. za�o�yli nowy ob�z wojskowy - Kairuan. Pod