12518
Szczegóły |
Tytuł |
12518 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12518 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12518 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12518 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Graham Masterton
LOLICIA
Wr�ci� ze studia tu� przed jedenast� wiecz�r. Spodnie mia� wygniecione, w�osy mu
odstawa�y, ca�y ty� koszuli przesi�k� potem. Po�o�y� p�aszcz na oparciu kanapy w
salonie, wszed�
do kuchni, poca�owa� Susan w policzek, szybkim krokiem podszed� do lod�wki i
wyj�� butelk�
zmro�onej stolicznej.
Nala� sobie spor� szklank� i wypi� jak wod�. Zn�w nape�ni� szklank� i wychyli�
po�ow�.
� Bo�e, nie wyobra�asz sobie, jaki mia�em dzie�.
� Naprawd�? � Susan ostro stukn�a stoj�cym na kuchence garnkiem, co powinien
by�
zauwa�y�.
� Sko�czyli�my ostatni� scen� grubo po dziewi�tej.
� Mog�e� zadzwoni�. Sos ma��owy jest do wyrzucenia.
� Przepraszam, nie s�dzi�em, �e to tak cholernie d�ugo potrwa. Scena, w kt�rej
dusz�
dziewczyny� Mog�e� zadzwoni�.
� Przecie� przeprosi�em. Je�li jedzenie jest do wyrzucenia, wezm� ci� na
kolacj�. Gdzie
zechcesz.
� Jeff, nie chc� wychodzi� na kolacj�. Sp�dzi�am ca�e popo�udnie na gotowaniu.
To mia�o
by� co� specjalnego. Zrobi�am ci frittata � i sa�atk� pinzimonio. Co mam twoim
zdaniem z tym
zrobi�?Wyrzuci�?
Podszed� i zajrza� do garnka.
� Dla mnie to wygl�da, jak nale�y. Mo�e troch� gumowate, ale nic nie szkodzi.
Mo�emy to
nazwa� spaghettini alla gummy von gol.
� Pewnie! � Wzi�a rondel i jednym ruchem obr�ci�a go do g�ry dnem nad zlewem.
� Na Boga, Susan, co ty wyprawiasz? To by� �art, zgoda? Przepraszam, �e si�
sp�ni�em, i
przepraszam, �e za�artowa�em, ale teraz o tym zapomnijmy. Zjedzmy co�. M�g�bym
zje�� konia
z kopytami, m�g�bym nawet zje�� gumowate spaghetti.
Pu�ci�a rondel, kt�ry za�omota� o �cianki zlewozmywaka.
� Sp�niasz si� co wiecz�r od trzech miesi�cy� je�li w og�le chce ci si� wraca�
do domu.
Odk�d zacz��e� ten serial, widuj� ci� jedynie w weekendy. Stale opowiadasz, �e
od�y�e�. �Susan,
czuj� si�, jakbym mia� dwadzie�cia lat mniej��. Zastanawia�e� si� cho� przez
chwil�, jak to na
mnie wp�ywa? Pomy�la�e�, jakie wszystko zrobi�o si� nudne?
� Susan, pos�uchaj, skarbie, je�li nie liczy� postsynchron�w, serial zosta�
sko�czony. Jest w
pudle. Mo�emy wyjecha� na dwa tygodnie. Mo�e do Napy? Odwiedzimy twoj� matk�,
napijemy
si� troch� wina. No, mo�e lepiej napi� si� wina przed wizyt� u twojej matki�
Susan rozwi�za�a kuchenny fartuch i rzuci�a go na pod�og�.
� Jeff, przesta�e� mnie bawi�. Sta�e� si� kim�, kogo nie znam i nie lubi�. Nawet
kiedy si�
widujemy, m�wisz tylko, �e �Potwory� to, �Potwory� tamto i wiesz, kochanie, tak
si� martwi�
�Potworami�. Sta�e� si� egoist�, masz obsesj� i my�lisz tylko o jednym.
Mo�e by�o to wynikiem wyczerpania po szesnastu ci�kich godzinach kr�cenia
ostatniego
odcinka �Potwor�w�, mo�e wypi� za du�o w�dki na pusty �o��dek, mo�e chodzi�o o
to, �e
wyszed� ze studia, w kt�rym wrza�o od radosnych pogwizdywa� i okrzyk�w i wr�ci�
do kogo�
kompletnie nie rozumiej�cego, co uda�o mu si� osi�gn��. W ka�dym razie uderzy�
j� w twarz.
Poczu� si� okropnie. Czu� si�, jakby przeszed� przez lustro: jakby opu�ci� jedno
�ycie i
wkroczy� w drugie.
� O cholera, Susan� Przepraszam. Naprawd� przepraszam.
� Ty� � wydysza�a i zamachn�a si�, by mu odda�, pu�ci� jednak szklank� z
resztk� w�dki
i chwyci� j� za nadgarstki. Szk�o rozprysn�o si� na kafelkach. Jeszcze raz
spr�bowa�a go
uderzy�, ale nie mog�a, wi�c wyrwa�a r�ce i ruszy�a do wyj�cia.
Poszed� za ni�, dotkn�� jej ramienia.
� Susan! Przepraszam! Pu�ci�y mi nerwy, to wszystko!
Z�apa�a wisz�ce na haczyku przy drzwiach klucze. Jej policzek by�
jaskrawoczerwony, oczy
pe�ne �ez.
� Pos�uchaj, skarbie, naprawd� przepraszam! Nie wychod�! Mo�esz wr�ci� i odda�
mi,
dobrze? Przepraszam!
� Ty draniu� � wydysza�a z pasj�.
� Susan, na Boga, nie wychod�! Nie powinna� w takim stanie jecha� samochodem.
� A co, boisz si�, �e mog�abym si� zabi�?
Wysz�a i trzasn�a za sob� drzwiami. Wypad� na zewn�trz, by�a ju� jednak w
po�owie
schodk�w przed domem.
� Susan, pos�uchaj!
Nie zamierza�a s�ucha�. Wsiad�a do swojej ma�ej sportowej hondy i wyjecha�a
ty�em na ulic�.
Kiedy dobieg� do chodnika, znika�a w oddali.
Po drugiej stronie ulicy w otwartych drzwiach sta� Bill Arnold w szlafroku i
wbija� w niego
wzrok.
� Co si�, kurwa, gapisz?! � wrzasn�� Jeff.
Wszed� do mieszkania i nala� sobie nast�pn� du�� w�dk�. Rozejrza� si� po kuchni
�
popatrzy� na starannie przygotowan� sa�atk�, dopiero co usma�one spaghetti
frittata, na
perkocz�c� na kuchence fasol�. Hukn�� pi�ci� w kontuar, co spowodowa�o, �e z
ulubionego
pojemnika Susan na ciastka � tego o kszta�cie figury W. C. Fieldsa � spad�a
pokrywka.
Upadaj�c p�k�a na p�.
Jak on m�g� j�, do cholery, uderzy�? Wpatrywa� si� w d�o�, kt�r� to zrobi�, i
nie m�g�
zrozumie�, jak to si� sta�o. Sprzeczali Si� niejednokrotnie, mo�na by nawet
powiedzie�, �e
cz�sto, i niekiedy ko�czy�o si� to zatrzaskiwaniem drzwi oraz spaniem na kanapie
w salonie, ale
nigdy dot�d jej nie tkn��. Gdyby m�g� cofn�� czas i wyci�� te kilka sekund�
Siedzieliby teraz
przy stole, pili dla uczczenia chwili orvieto i jedli kolacj�, kt�rej
przygotowanie zaj�o jej tyle
czasu. Wyj�� ze zlewu rondel i sp�uka� rozlany sos ma��owy. By� tak
roztrz�siony, �e dygota�y
mu d�onie.
Poszed� do telefonu w salonie. Zanim odebrano, musia� odczeka� wiele dzwonk�w.
� Hazel? To ja, Jeff. Przepraszam, �e dzwoni� o tej porze� nie, nie o to chodzi.
Mieli�my
w�a�nie z Susan drobn� k��tni�. No� tak To tylko i wy��cznie moja wina. By�em
cholernie
zm�czony i troch� straci�em panowanie nad sob�. Wiem, ale pos�uchaj� my�l�, �e
przyjedzie do
ciebie� Jakie� pi�� minut temu. Oczywi�cie, ale� mog�aby�, kiedy przyjedzie,
poprosi� j�,
�eby do mnie zadzwoni�a? Mo�esz to dla mnie zrobi�? Mog�aby� jej powiedzie�, jak
bardzo mi
przykro? Tak, oczywi�cie, �e to zrobi�, ale mo�e troch� pomo�e, kiedy us�yszy to
od ciebie.
Hazel by�a siostr� Susan i mieszka�a p� godziny drogi od nich, w Sherman Oaks.
Zawsze
by�y ze sob� tak blisko, �e bez umawiania si� zdarza�o im si� w�o�y� tego samego
dnia sukienki
w tym samym kolorze i ko�czy� zdanie zacz�te przez drug�.
Od�o�y� s�uchawk�. Na stoliku obok telefonu sta�o du�e zdj�cie w ramce, jego i
Susan,
zrobione w zesz�ym roku na pla�y pod meksyka�skim Cancun. Susan obejmowa�a go w
pasie i
�mia�a si�. Popatrz na ni�, stary� jak mog�e� j� uderzy�?
Istnieje powiedzenie, �e ludzie zakochuj� si� zwykle w swojej podobi�nie � w
przypadku
Jeffa i Susan by�a to stuprocentowa prawda. Oboje byli wysocy, bardzo szczupli i
oboje mieli
delikatne rysy � tak podobne, �e cz�sto brano ich za rodze�stwo. Chyba
najbardziej r�ni�y ich
w�osy i oczy: Jeff by� ciemnow�osy i ciemnooki, Susan mia�a blond loki, a oczy
zielone jak
pokruszone szmaragdy. Na zdj�ciu mia�a na sobie jednocz�ciowy kostium koloru
b��kitu, jaki
wyst�puje na pawich pi�rach, podkre�laj�cy jej wspania�� figur�: pe�ne piersi,
szczup�� tali� i
niesko�czenie d�ugie nogi.
Urzek�a go od pierwszego dnia, a mia�o to miejsce podczas kr�cenia filmu o
surfingowcach �
ona by�a statystk�, on asystentem scenarzysty. No, mo�e raczej asystentem
asystenta cz�owieka
asystuj�cego scenarzy�cie, ale Susan s�dzi�a, �e jest kim� wa�nym, i da�a si�
nam�wi� na randk�.
Aby zabra� j� do �The Palm� w West Hollywood, niemal ca�kowicie opr�ni� konto.
Kochali si�
jeszcze tego samego wieczoru i rano znowu, a kiedy Susan si� zorientowa�a, �e
jej nowy ch�opak
jest tylko znakomicie si� prezentuj�cym robolem, lubi�a go ju� na tyle, �e jej
to nie zniech�ci�o.
Siedzia� obejmuj�c g�ow� d�o�mi i wyrzuca� sobie, �e zapomnia� o czasie, kiedy
mi�o�� wi�cej
znaczy�a od ambicji.
Nie pojecha�a do Hazel. Pojecha�a do �Cafe del Rey� przy Admiralty Way w Venice
Beach, a
to dlatego, �e w pierwszym okresie ich znajomo�ci przyje�d�ali tu niemal co
tydzie� i wiedzia�a,
�e jest tu bar, gdzie samotni ludzie mog� co� spokojnie zje�� i wypi�.
� Usiad�a przy stoliku z widokiem na przysta� i zam�wi�a chardonnay z wod�
sodow�. Nie
wiedzia�a, czyjej policzek jest w dalszym ci�gu czerwony, ale na wszelki wypadek
rozwi�za�a
w�osy i zas�oni�a nimi boki twarzy.
Barman mia� z przodu g�owy ogromny czarny stercz�cy lok j wygl�da� jak Frankie
Avalon w
kt�rym� z kr�conych w latach pi��dziesi�tych film�w o przyj�ciach na pla�y.
� Chce pani co� zje��? � spyta�. � Mamy kawior ikura i miso* z sosem vinegrette.
Pokr�ci�a g�ow�.
� Bardzo d�ugo nie b�d� mia�a ochoty na jedzenie.
� Je�li si� pani nie obrazi, powiem, �e wygl�da pani na nieco zdenerwowan�.
� Naprawd�? Chyba w�a�nie sko�czy�o si� moje ma��e�stwo i nie bardzo wiem
dlaczego.
� Bez przesady. Na pewno pami�ta pani, co m�wi�a Scarlett O�Hara.
Susan pchn�a pusty kieliszek do barmana. Czu�a si� zbrukana i zdo�owana i cho�
w g��bi
serca nie mia�a ochoty si� upi�, nie bardzo wiedzia�a, co innego mia�aby zrobi�.
D�ugow�osa
wiolonczelistka w rogu sali gra�a absurdalnie ponur� wersj� Yesterday. Susan
mia�a ochot� si�
rozp�aka�, ale wiedzia�a, �e jak zacznie, to d�ugo nie sko�czy, c� za� mog�o
by� bardziej
�enuj�cego od siedz�cej w barze samotnej kobiety z p�on�cym policzkiem i
sp�ywaj�cymi po
twarzy �zami?
Barman poda� jej drugiego szprycera.
� Prosz� bardzo. Na koszt firmy � powiedzia�.
Kiedy upi�a �yk, u�wiadomi�a sobie, �e tu� obok niej stoi m�czyzna. By�
pot�ny, szeroki w
barach, mocno opalony i mia� niezwykle jasne w�osy. Ubrany by� w bia�y p��cienny
garnitur i
jasno � turkusow� koszul�.
� Szuka pani towarzystwa? � spyta�. Susan pokr�ci�a g�ow�.
� Przepraszam. Nie teraz.
� C�, wielka szkoda. Pan Amberson chcia�by wiedzie�, czy dotrzyma�aby mu pani
towarzystwa.
� S�ucham? � Odwr�ci�a si� na sto�ku.
Po drugiej stronie sali � os�aniany przez stoj�cych po obu stronach dw�ch
nast�pnych
pot�nych ochroniarzy � siedzia� niski, kr�py m�czyzna w tak wzorzystej
hawajskiej koszuli,
a� bola�y oczy. Mimo �e jego g�owa wydawa�a si� nieco zbyt du�a w stosunku do
cia�a, w oczach
wielu kobiet uchodzi�by z pewno�ci� za przystojnego, cho� m�czy�ni uznaliby go
raczej za
przechodzonego gogusia, pr�buj�cego rozpaczliwie walczy� z wiekiem za pomoc�
makija�u.
Mia� diaboliczne brwi i nie mniej diaboliczny u�miech. Uni�s� ku Susan
szklaneczk� i zawo�a�:
� Salut!
� To ten aktor Jack Amberson?
� Lepiej niech pani w to uwierzy, madam. I bardzo chcia�by pani� pozna�.
� Wie pan, nie wiem� Mia�am nie najlepszy dzie�. Prosz� mu powiedzie�, �e jestem
zaszczycona, ale dzi�kuj�.
M�czyzna zagryz� warg�.
� Nie mog� mu tego powiedzie�.
� Jak to nie mo�e pan?
� Pan Amberson jest typem cz�owieka, kt�ry nie przyjmuje do wiadomo�ci �nie,
dzi�kuj�,
madam. Zw�aszcza je�li chodzi o to, co lubi najbardziej.
� A co lubi najbardziej?
� Wysokie blondynki, madam. Takie jak pani. Zw�aszcza je�li s� wy�sze od niego.
� C�, przykro mi. � Popatrzy�a zn�w w kierunku Ambersona. Przywo�ywa� j� ruchem
d�oni i porusza� ustami, bezg�o�nie formu�uj�c s�owa: �Prosz� do mnie�.
Waha�a si�. By�o co� niesamowitego w tym, �e siedzia� tak niedaleko, tw�r z krwi
i ko�ci.
Widzia�a go w tylu filmach, �e mia�a wra�enie, jakby go zna�a od dawna. Zawsze
grywa�
�wilkowate� postacie o z�ej reputacji, cho� zawsze udawa�o mu si� wnie�� do roli
nieco wdzi�ku
s�abego, �atwego do zranienia ch�opca. Ponownie poruszy� ustami, formu�uj�c
nieme �prosz� do
mnie�, i pomy�la�a sobie: �Czemu nie? Jeste�my w publicznym miejscu, co mo�e mi
si� sta�?
Hazel padnie, jak jej o tym jutro opowiem�. Jej siostra uwielbia�a Jacka
Ambersona.
Poza tym by� to dow�d na to, �e jeszcze istniej� m�czy�ni, kt�rym si� podoba.
� No dobrze � powiedzia�a i zsun�a si� z barowego sto�ka.
Wielki s�omianow�osy ochroniarz uj�� j� za �okie� i zaprowadzi� do stolika
Ambersona. Kiedy
podeszli, aktor wsta�, u�miechn�� si� i poca�owa� j� w r�k�. Jak na cz�owieka
graj�cego
robotnik�w, pastuch�w i pracownik�w platform wiertniczych mia� nieoczekiwanie
mi�kk� d�o�.
� Mo�e ma pani ochot� na drinka? Robi� tu rewelacyjne mro�one daiquiri. A mo�e
woli pani
co� mocniejszego z tequil�?
� Kieliszek wina b�dzie znakomity.
Jack klasn�� w d�onie i zawo�a�:
� Barman, prosz� szampana! Butelk� Dom Perignon i misk� kuleczek parmezanowych!
Przysun�� si� do Susan i konspiracyjnym tonem powiedzia�:
� Da�bym si� zar�n�� za ich kuleczki parmezanowe. Tak chcia�bym umrze�: kochaj�c
si� z
blondynk� i krztusz�c si� parmezanowymi kuleczkami.
� Pa�ski przyjaciel m�wi�, �e ma pan s�abo�� do blondynek.
Jack Amberson zmarszczy� czo�o, jakby nie zrozumia�, co powiedzia�a.
� M�j przyjaciel�? � Nagle odwr�ci� si� do wielkiego blondyna i roze�mia� si�. �
Christopher nie jest moim przyjacielem! Jest tylko wynaj�tym mi�sem. Nie mam
przyjaci�.
Mam jedynie wrog�w i kochanki.
� Nie jestem ani jednym, ani drugim. Dlaczego chcia� pan ze mn� rozmawia�?
� Bo mam nadziej�, �e zanim stanie si� pani tym pierwszym, zostanie tym drugim.
� Ma pan do�� wysok� opini� o sobie. Jestem m�atk�.
� Widz�. Jest pani zbyt kiepsko ubrana jak na samotn� kobiet�.
� Dzi�kuj� za komplement. Umie pan sprawi�, by kobieta poczu�a si� w si�dmym
niebie.
Jack Amberson po�o�y� d�o� na jej d�oni, a kiedy spr�bowa�a j� wyci�gn��,
przycisn��
mocniej. Jego oczy wygl�da�y jak dwa nie pasuj�ce do siebie kamyki i mia�
znakomicie
opanowan� sztuczk� aktor�w filmowych � nie mruga�.
� Jest pani tak�e zbyt pi�kna, by cierpie� samotno��. Kobiety takie jak pani nie
s� d�ugo
pannami, a m�czy�ni ich �ycia uwa�aj�, �e zawarcie zwi�zku ma��e�skiego
zapewnia
utrzymanie wilczej sfory z daleka. Tyle �e pi�kna kobieta pozostaje pi�kna,
cho�by mia�a
dziesi�� obr�czek i pas cnoty z najlepszym zamkiem.
Przyniesiono szampana i wielk� misk� parmezanowych kulek. Jack Amberson
natychmiast
wepchn�� sobie gar�� smako�yku do ust. Siedzia�, u�miecha� si�, rusza� ustami i
wpatrywa� si� w
Susan w og�le nie mrugaj�c oczami.
� Wznios� na pani cze�� toast � o�wiadczy�, kiedy prze�kn��. Uni�s� kieliszek i
stukn�� si� z
Susan. � Za r�wnoczesny orgazm!
Nie umia�a dok�adnie okre�li� momentu, w kt�rym zdecydowa�a si� p�j�� z nim do
��ka.
W�o�y� pust� butelk� Dom Perignona szyjk� do do�u do kube�ka z lodem i
powiedzia�:
� Mam mn�stwo szampana w domu.
U�wiadomi�a sobie wtedy, �e p�jdzie do niego � i co to oznacza.
Wyszli z restauracji tu� po pierwszej, otoczeni barykad� z ludzkich cia�.
Czekaj�ce na
chodniku dwie dziewczyny zapiszcza�y i krzykn�y:
� Jack, kochamy ci�! � kiedy jednak chcia�y podej�� bli�ej, zosta�y odepchni�te.
Do kraw�nika podjecha� b�yszcz�cy d�ugi lincoln i wsiedli do kabiny pachn�cej
sk�rzan�
tapicerk� i bardzo drogimi perfumami. Zamkni�to drzwi i skryci za ciemnymi
szybami pop�yn�li
w noc.
� Jaki jest tw�j m��? � spyta� Jack.
� Jeff? Robi programy telewizyjne. Bardzo ci�ko pracuje. Za ci�ko.
� To dlatego ci� uderzy�?
Susan poczerwienia�a.
� Sk�d wiesz?
� Pi�kna m�ata blondynka siedzi o jedenastej wiecz�r sama w barze z czerwonym
�ladem
na policzku i rozmazanym tuszem do rz�s� jaki inny wniosek mo�na wyci�gn��?
Susan przez chwil� zwleka�a z odpowiedzi�.
� Przyszed� p�no do domu i kolacja nadawa�a si� ju� tylko do wyrzucenia.
Pracowa�am ca�e
popo�udnie, chcia�am przygotowa� co� szczeg�lnego.
� Powinna� go upokorzy�. Tacy faceci musz� by� upokarzani.
� Nie chc� go upokarza�. Chc� tylko, by po�wi�ca� mi wi�cej uwagi. Wszystko
skupia si�
wok� niego i tego, co robi. Gdyby mi pozwoli�, mog�abym zosta� dobr� aktork�.
Tony Scott
powiedzia�, �e by�am jednym z najbardziej obiecuj�cych m�odych talent�w, jakie
widzia� w ci�gu
kilku lat.
Jack po�o�y� jej d�o� na kolanie.
� W pe�ni si� z nim zgadzam. To kolejny pow�d, dla kt�rego powinna� sprawi�, by
tw�j m��
poczu� si� malutki. Wiesz, co powinna� zrobi�?
� Co?
� I�� ze mn� do ��ka, a po powrocie do domu dok�adnie mu o wszystkim
opowiedzie�, z
najdrobniejszymi szczeg�ami. Powiedzie�, jak wielkiego mam palanta. Jak
krzycza�a�, kiedy
dosta�a� orgazmu.
Nic na to nie odpowiedzia�a. Podj�a decyzj�, �e si� z nim prze�pi, ale
postanowi�a, �e nikomu
o tym nie powie � nawet Hazel. Nie wysz�a z domu, by Jeff �le si� poczu� �
chcia�a tylko
znale�� potwierdzenie, �e inni m�czy�ni uwa�aj� j� za seksown�, podniecaj�c� i
interesuj�c�, a
sze�� lat ma��e�stwa nie wypra�o z niej osobowo�ci, jak proszek wypiera
atramentow� plam� z
chusteczki.
Jechali przez Bel Air i w kt�rym� momencie skr�cili we wznosz�c� si� stromo
drog�. Otwar�a
si� zdalnie sterowana brama z kutego �elaza i limuzyna wjecha�a na teren
posiad�o�ci. Na
szczycie wzg�rza � w�r�d kwitn�cych krzew�w � sta� ogromny, pokryty czerwon�
dach�wk�
dom o architekturze kojarz�cej si� z w�osk�. W ka�dym oknie pali�o si� �wiat�o.
� Witam w moim skromnym domu � powiedzia� Jack, delikatnie g�aszcz�c udo Susan.
Kiedy wysz�a z �azienki, czeka� w ��ku. Mia� na sobie jedynie czarne jedwabne
spodnie od
pid�amy, a na g�owie czarn� bandan�. Ogl�da� jeden ze swoich starych film�w w
telewizorze
wielko�ci ma�ego budynku.
� W��czy�em i w�a�nie szed� � wyja�ni�. � �Je�d�cy chmur�. To dobry znak.
Przed wyj�ciem z �azienki Susan owin�a si� czarnym jedwabnym szlafrokiem, kt�ry
tam
znalaz�a. Podesz�a do ��ka i ukl�k�a obok Jacka. Sypialnia ca�a by�a urz�dzona
w bieli: bia�e
dywany, bia�e zas�ony w oknach, na pomalowanych na bia�o stolikach sta�y w
bia�ych wazonach
bia�e lilie. Na �cianie naprzeciwko ��ka wisia� wielki obraz, ukazuj�cy kobiet�
o sk�rze tak
bladej, a� bia�ej, z dziwnymi � tak�e niemal bia�ymi � w�osami. Mia�a szeroko
rozchylone uda
i blador�owa plamka mi�dzy nogami by�a jedynym kolorowym akcentem w ca�ym
pomieszczeniu.
Jack wy��czy� g�os w telewizorze, obraz zostawi�. Na filmie jecha� w�a�nie na
koniu grani�
g�ry w Montanie. Prawdziwy Jack wyci�gn�� r�k� i rozwi�za� lu�ny jedwabny pasek
wok� talii
Susan, a potem uni�s� si� i zsun�� szlafrok z jej ramion. By�a ca�kowicie naga.
Sk�r� mia�a prawie tak blad� jak dziewczyna na obrazie, tyle �e u niej wida�
by�o na piersiach
b��kitne �y�ki, a u tamtej nawet sutki mia�y kolor opad�ych p�atk�w bia�ych r�,
le��cych na
mokrej ziemi. Blond w�osy Susan niemal �wieci�y w jasnym �wietle.
Jack po�o�y� j� na ��ku i zacz�� ca�owa�. Tak dawno nie ca�owa� jej nikt opr�cz
Jeffa, �e
bardzo jej to przeszkadza�o, ale r�wnocze�nie by�o podniecaj�ce i niemal
natychmiast poczu�a,
jak robi si� mokra. M�czyzna obr�ci� j� na plecy, ukl�k� obok i wyj�� ze spodni
sztywny
cz�onek. By� ogromny, znacznie wi�kszy ni� Jeffa, mia� wielk�, nap�cznia��
purpurow� �o��d� z
dziurk�, kt�ra wygl�da�a jak oko wyrzuconego na brzeg pstr�ga.
Jack wzi�� cz�onek w r�k� i zacz�� nim pociera� sutki Susan, a� stwardnia�y.
Potem wsun�� jej
cz�onek najpierw pod jedn� pach�, potem pod drug�, poprowadzi� go wok� jej
bark�w i szyi.
Przeci�gn�� nim prowokuj�co po jej wargach ruchem tak szybkim, �e ledwie zd��y�a
lizn��.
Potem przekr�ci� si� i usiad� okrakiem nad jej g�ow�, otworzy� jej usta obydwoma
kciukami i
wepchn�� cz�onek do ust � tak g��boko, �e zacz�a si� krztusi�.
� Jak ci si� podoba? � spyta� patrz�c na ni� triumfalnie. � Mo�esz powiedzie�
Jeffowi, �e o
ma�o si� nie udusi�a� kutasem Jacka Ambersona.
Nieoczekiwanie jego brutalno�� jeszcze bardziej j� podnieci�a. Kiedy zacz��
wyjmowa�
cz�onek z jej ust, przytrzyma�a go i cho� niemal si� dusi�a, wci�gn�a go
jeszcze g��biej. Gdy
Jack szarpn��, by si� uwolni�, wbi�a w cz�onek z�by, a� m�czyzna zawy� z b�lu.
B�l i jego jeszcze bardziej podnieci�. Poprawi� pozycj� i zacz�� rytmicznie
wpycha� cz�onek
g��boko w usta Susan. Chwyci�a z ca�ej si�y materia� jego pid�amy i rozerwa�a j�
niemal do
kolan. Wessa�a cz�onek najg��biej, jak tylko mog�a, a potem wypu�ci�a go z ust i
zaj�a si�
j�drami. Zacz�a je ssa� i gry�� tak mocno, jakby zamierza�a je amputowa�.
Gryz�a uda i wbija�a
paznokcie w posadki, a� zacz�y krwawi�. Potem wepchn�a w odbyt Jacka oba
zako�czone
d�ugimi paznokciami palce wskazuj�ce.
� A niech to cholera! � wrzasn��, ale ona wepchn�a palce jeszcze g��biej.
Obrzuca� j� wszelkimi obelgami, jakie tylko m�g� sobie przypomnie�. Nazwa� j�
kurw�,
dziwk�, szmat�. Oboje stracili panowanie nad sob�. Jack by� w�ciek�y, bo jeszcze
�adna kobieta
nie odwa�y � ja si� tak go ssa� i drapa�. Ale Susan by�a sfrustrowana i mocno
podpita, poza tym
chcia�a pokaza�, �e jest z nim w ��ku dlatego, �e chcia�a, a nie dlatego, �e on
j� musia� mie�.
Jack przewr�ci� Susan na plecy, roz�o�y� jej nogi i wszed� w ni�. Walczy�a,
kopa�a i drapa�a,
ale cho� by� niski, nie brakowa�o mu si�y. Wbija� si� w ni� raz za razem i przy
ka�dym pchni�ciu
przeklina�. Ci�ko dysza�a z podniecenia. Jeszcze nigdy nie mia�a w sobie tak
wielkiego cz�onka.
Jeszcze nigdy nie spotka�a m�czyzny, kt�rym tak gardzi�a. Z�apa�a go za w�osy i
poci�gn�a tak
mocno, �e wyrwa�a k�pk�.
W tym momencie si� w�ciek�. Ale w stanach kra�cowej w�ciek�o�ci Jack Amberson
nie
krzycza� ani nie kl��.
Wyszed� z Susan i wsta� z ��ka ze stercz�cym cz�onkiem. Podszed� do lustra nad
stolikiem
kosmetycznym i d�ugo ogl�da� g�ow�, przyklepuj�c w�osy, jakby sprawdza�, czy uda
si� ukry�
ubytek. Do Susan jeszcze nie w pe�ni dociera�o, co zrobi�a. Nie my�la�a o nim w
tej chwili jak o
gwiazdorze. Dla niego jednak by�o to najwa�niejsze: fizyczny b�l, jaki odczu�,
kiedy wyrywano
mu w�osy, by� drobiazgiem � martwi� si� o wygl�d.
Le�a�a na plecach i obserwowa�a go. Powoli naci�gn�a na siebie prze�cierad�o.
Czu�a coraz
bardziej jego w�ciek�o�� i zaczyna�a si� ba�.
� A wi�c taka jeste�? � Jego g�os zabrzmia� jak drapanie paznokciami po cegle. �
Lubisz
�ycie na kraw�dzi, co?
� Przepraszam. Nie chcia�am ci� zrani�.
� Oj, nie zrani�a� mnie� Nikt nie mo�e zrani� Jacka Ambersona. Po prostu lubi�
wiedzie�,
jaka gra jest grana.
Podszed� do szafy i otworzy� j�. W �rodku wisia�y p�aszcze � od Armaniego,
Yersace i
Commes de Garcons, u�o�one kolorami. Jack wyci�gn�� szuflad� w dole szafy, pod
p�aszczami, i
wyj�� czarny nylonowy sznur i czarny plastikowy worek.
Wr�ci� do ��ka, trzymaj�c w jednym r�ku link�, w drugim worek. Widz�c wyraz
jego twarzy,
Susan a� si� wzdrygn�a. W dalszym ci�gu by� pozornie spokojny, nie patrzy� na
ni�, ale jakby
przez ni�.
� Chyba pope�ni�am b��d�
� O nie, skarbie. Nie s�dz�. Zabawa dopiero si� zaczyna.
� Przepraszam, �e sprawi�am ci b�l. Rozz�o�ci�am si�, to wszystko. Nie pijam
zwykle tyle
szampana.
Jack pochyli� si� nad ni� i o�wiadczy�:
� Kiedy wesz�a� do tej sypialni, mia�a� wyb�r. Mog�a� by� s�odziutka. Mog�a� by�
uleg�a.
Mog�a� pozwoli�, bym zabra� ci� na Ksi�yc. Zdecydowa�a� si� jednak na co�
innego.
Postanowi�a� zacz�� ma�� wojn�. Chcia�a� zem�ci� si� na m�czyznach, prawda? A
mo�e si�
myl�?
� Chc� i�� � powiedzia�a zdecydowanie i wsta�a.
Jack z�apa� j� za nadgarstek i wykr�ci� r�k� na plecy, potem zrobi� to samo z
drug�. Pchn��
Susan twarz� w d� na ��ko i przycisn�� jej cia�o sob�, unieruchamiaj�c j�
opartym o plecy
kolanem.
� Z�a� ze mnie! � krzykn�a.
� O nie� Podj�a� decyzj�. Sama tego chcia�a� i dostaniesz, o co si� prosi�a�.
Zwi�za� jej nadgarstki link� � szybko i fachowo jak �eglarz. Wzi�� plastikowy
worek i
za�o�y� go Susan na g�ow�, zawi�zuj�c odstaj�cy plastik w w�ze�. Sznur by�
zawi�zany bardzo
ciasno, wpija� si� jej bole�nie w sk�r� i wykr�ca� r�ce, a� bola�y barki. Nic
nie widzia�a przez
czarny plastik i wystarczy�y trzy albo cztery gwa�towne oddechy, by zawilgotnia�
od �rodka i
przyklei� si� do twarzy.
� Zdejmij go! Jack! Zdejmij go ze mnie! Nie mog� oddycha�.
� Takie wprowadzi�a� zasady, skarbie.
Przytrzyma� j�, by le�a�a twarz� do do�u, i roz�o�y� jej uda. Pr�bowa�a si�
wyrwa�, wyda�a z
siebie kilka zduszonych okrzyk�w, ale po ka�dym plastik coraz bardziej
przykleja� si� jej do
twarzy. Wida� by�o kszta�t oczu, nosa i rozpaczliwie walcz�cych o powietrze ust.
� Spodoba ci si�, ma�a. � Rozsun�� jej po�ladki i wszed� mi�dzy nie, staraj�c
si� sprawi�
zwi�zanej Susan jak najwi�cej b�lu.
Dysza�a i walczy�a o oddech, plastik rytmicznie furkota� i uderza� ojej twarz.
Jack Amberson
kl�cza� w g�rze z nieruchom�, pozornie spokojn� twarz� i cicho charcza�,
wbijaj�c si� coraz dalej
i dalej w jej odbyt. Wej�cie do ko�ca zaj�o mu przynajmniej minut�. Jego
czarne, ow�osione
j�dra zwisa�y pomi�dzy jej po�ladkami niczym egzotyczne, lecz niejadalne owoce.
Susan mia�a wra�enie, �e �wiat wok� niej si� rozpada. Pr�bowa�a chwyta�
powietrze, ale do
ust wpada� tylko plastik. Czu�a w sobie cz�onek Jacka. Cho� sprawia�o jej to
jeszcze wi�kszy b�l,
zacz�a rytmicznie porusza� biodrami i na przemian zaciska� i rozlu�nia�
mi�nie. Pr�bowa�a
prze�y� � im szybciej Jack dostanie orgazmu, tym wcze�niej zdejmie jej torb� z
g�owy.
Pcha�a coraz szybciej. Stara�a si� oddycha� jak najp�ycej, ale co jaki� czas
musia�a odetchn��
g��biej i wtedy plastik obejmowa� jej twarz niczym druga sk�ra. Dusi�a si�, ale
r�wnocze�nie
czu�a rozkosz.
Jack wrzasn��:
� Ojjjeeeee! � i spu�ci� si� g��boko w niej.
Susan tak�e dosta�a orgazmu � tak silnego, jak jeszcze nigdy w �yciu. Mia�a
wra�enie, jakby
ca�e jej cia�o wype�nia�y miliardy p�kaj�cych b�belk�w gazu, a potem mroczny
wybuch obr�ci�
�wiat do g�ry nogami.
Przez u�amek sekundy zdawa�o jej si�, �e wpad�a w inny wszech�wiat. Znalaz�a si�
w innej
rzeczywisto�ci � gdzie niebo jest kompletnie czarne, a gwiazdy nie istniej�.
Jack wsta� niepewnie z ��ka. Zatoczy� si� i musia� zrobi� trzy kroki w bok, by
odzyska�
r�wnowag�. Usiad� obok Susan i zacz�� rozrywa� plastik na jej g�owie.
Jej jasne loki zlepia� pot, wargi mia�a fioletowe. Uni�s� kciukiem powiek� i
stwierdzi�, �e oko
na nic nie patrzy.
� Susan? � Potrz�sn�� ni�, ale g�owa przeturla�a si� po poduszce jak szmaciana
kula. �
Susan? Daj spok�j, przesta� mnie robi� w wa�a. � Zn�w potrz�sn�� ni�
energicznie, a potem
klasn�� d�oni� w policzek, w to samo miejsce, w kt�re uderzy� Jeff. � Susan, to
wcale nie jest
�mieszne, s�yszysz? � Zacz�� j� policzkowa� bez opami�tania.
Rozwi�za� kr�puj�c� nadgarstki Susan czarn� link� i odwr�ci� j� na plecy.
Przycisn�� ucho do
nagiej piersi, ale nie s�ysza� bicia serca. Przytkn�� opuszki palc�w do t�tnicy
szyjnej tak, jak
pokaza� mu doradca z wydzia�u policji podczas kr�cenia ��miertelnego serca�.
Kiedy chi�ski s�u��cy Heng wszed�, by zapyta�, czy �yczy sobie codzienny
kieliszeczek przed
snem, wci�� przy niej siedzia�. Mia� na czole czerwony krzy�yk, kt�ry narysowa�
sobie krwi�
spomi�dzy n�g Susan.
� Nie �yje. Jest martwa i zimna jak l�d, a ja nawet nie wiem, kto to.
Proces trwa� pi�� tygodni i dwa dni. Jeff by� codziennie na widowni i ka�dy
dzie� zbli�a� go
do za�amania nerwowego. Przesta� si� goli�. Ledwie si� my�. Przez trzydzie�ci
jeden godzin
przes�ucha� siedzia� ze spuszczon� g�ow�, zwijaj�c i rozwijaj�c t� sam� kartk�
papieru. By�a to
wiadomo�� od Susan: �Nie zapomnij o motelu Roach�. Ostatnia wiadomo��, jak� od
niej dosta�.
�Przyjechali � pomy�la� � ale nie wyjechali�.
Jack Amberson zosta� przez �aw� przysi�g�ych jednog�o�nie oskar�ony o zab�jstwo.
Jego
adwokat przekona� jednak �awnik�w, �e pani Susan Pearce przysz�a do domu jego
klienta z
w�asnej woli i z entuzjazmem wzi�a udzia� w akcie seksualnym, o kt�rym musia�a
wiedzie�, �e
jest zwi�zany z du�ym ryzykiem.
� Wiadomo, �e blokowanie dost�pu powietrza w trakcie stosunku zwi�ksza
intensywno��
prze�y� seksualnych � powiedzia� jego obro�ca. � Pani Pearce podoba� si�
zintensyfikowany w
ten spos�b kontakt seksualny z panem Ambersonem, nie ma co do tego najmniejszych
w�tpliwo�ci. Niestety zap�aci�a za to. M�j klient ogromnie �a�uje tego, co si�
sta�o, ale sumienie
ma czyste.
Kiedy Jeff ujrza� na schodach przed gmachem s�du Ambersona w otoczeniu
dziennikarzy i
ekip telewizyjnych, przebi� si� do niego i capn�� go za r�kaw.
� Ty draniu! Ty k�amco! Moja �ona nigdy by czego� takiego nie zrobi�a! Zabi�e�
j�!
Zamordowa�e�!
Jack popatrzy� na niego ze zbola�� min�, maj�c� wyra�a� wsp�czucie.
� Przykro mi z powodu tego, co si� sta�o, panie Pearce. Naprawd� mi przykro, ale
pa�ska
�ona chcia�a spr�bowa� stara�em si� j� przekona�, ale si� upar�a. Sam pan
najlepiej wie, jaki
mia�a charakter.
� Zabi�e� j�� � powt�rzy� Jeff, dr��c z obrzydzenia.
� Przepraszam, ale nie. Nie zabi�em jej. Wie pan, kto j� zabi�? � Pochyli� si�
do ucha Jeffa i
powiedzia� tak, by nikt poza nim tego nie us�ysza�: � Zabi� j� m��, kt�ry spra�
j� po g�bie i
wyrzuci� na ulic�, gdzie zacz�a szuka� kogo�, dla kogo by co� znaczy�a. Co�
panu powiem: je�li
ktokolwiek tu zas�u�y� na proces, to w�a�nie pan.
Jeff zamachn�� si� na niego, ale Jack si� odwr�ci�, jakby od pocz�tku by�
ca�kowicie pewien,
�e cios nie dojdzie do celu. Tak te� si� sta�o, bo jasnow�osy ochroniarz Jacka
Ambersona pchn��
Jeffa tak mocno w pier�, �e biedak straci� r�wnowag�, polecia� w d� i sturla�
si� po stopniach na
chodnik. Le�a� tam ledwie �ywy, z dwoma p�kni�tymi �ebrami i rozerwan� nogawk�.
Przechodz�ca obok siostra karmelitka spyta�a:
� Nic panu nie jest?
Jeff nie odpowiedzia�, ale obrzyga� chodnik pod jej nogami.
� Zabi� go? � spyta� Lenny. � Chyba �artujesz.
� A jak mam inaczej wyegzekwowa� sprawiedliwo��?
By�o dziesi�� po �smej rano i siedzieli w restauracji hotelu �Beverly Hills�.
Lenny zaprosi�
Jeffa na �niadanie, przy kt�rym mieli om�wi� reklam� �Potwor�w�. Z wygl�du
przypomina�
rekina: okulary przeciws�oneczne nasuwa� na czo�o, w�osy farbowa� na
kruczoczarno i sczesywa�
do ty�u, w dodatku mia� s�abo�� do bia�ych nieforemnych garnitur�w, kt�re przy
chodzeniu
nadyma�y si� niczym balon, ale zna� ka�dego, kto co� znaczy�, oraz drugie tyle
ludzi, kt�rzy
jeszcze byli nikim, ale wkr�tce kim� mieli zosta�, i Jeff szanowa� jego zdanie.
Pami�ta� tylko
jedn� jego pomy�k�: zachwyca� si� �Ishtar�.
� Musisz pami�ta� � powiedzia� Lenny � �e je�li chodzi o kwestie prawne, kto�
taki jak
Jack Amberson jest niemal kuloodporny. C� za kochany �obuz, c� za wspania�y
gwiazdor,
niemal ju� nie Cz�owiek, a instytucja. Twierdzisz, �e Susan zosta�a zamordowana,
ale czy zdajesz
sobie spraw� z tego, ile kobiet zgodzi�oby si� umrze�, gdyby ich ostatnim
prze�yciem na tym
�wiecie by�o wydymanie przez Jacka Ambersona? S�ysza�em pod s�dem, jak baba z
ufarbowanymi na b��kitno w�osami wzdycha�a: �Bo�e, c� za odej�cie!�.
Jeff odsun�� talerz.
� Zapowiadam ci to, Lenny. Zastrzel� tego skurwysyna i nie interesuje mnie, kto
si� o tym
dowie.
Lenny pokr�ci� g�ow�.
� Nie dostaniesz si� nigdy w jego pobli�e. Nie masz szansy.
� Uda�o mi si� podej�� do niego przed s�dem. Gdybym wtedy mia� pistolet�
� Gdyby� mia� pistolet, nie jad�bym dzi� z tob� �niadania, ale rzuca� ziemi� na
twoj� trumn�.
Ochroniarze Jacka Ambersona maj� pozwolenie na noszenie ukrytej broni i wszyscy
s� tak
wyszkoleni, �e na pi��dziesi�t krok�w mog� bez trudu odstrzeli� Bette Midler
kolczyki. Cho� nie
powiem, by to by�o zbyt trudne.
� Musi istnie� jaki� spos�b. Mo�e m�g�bym go kropn�� w domu�
� Udam, �e tego nie s�ysza�em, powiem ci tylko, �e przy zabezpieczeniach jego
domu
wi�kszo�� posiad�o�ci w Bel Air sprawia wra�enie otwartych na o�cie�. Zapomnij o
tym.
Zrobiono mu spraw�, os�dzono go i uznano za niewinnego. Bez wzgl�du na to, jak
�le si� z tym
czujesz, mo�e m�wi prawd�.
� Prawd�? Chcesz mi wm�wi�, �e Susan zgodzi�a si� na zwi�zanie r�k, wsadzenie
sobie na
g�ow� plastikowego worka i rozprucie na p�? Przez ca�e ma��e�stwo nic takiego
nie robili�my,
ani razu.
� Niekt�re kobiety maj� potrzeby, o kt�rych wol� nie m�wi� m�om. Tak jak
m�czy�ni.
� Daj spok�j, Lenny. Byli�my ze sob� blisko, naprawd� blisko. Mogli�my
powiedzie� sobie
wszystko.
� Nie wiem, Jeff. Nie chc� nikogo krytykowa�, to nie nale�y do mnie, ale kilka
miesi�cy
temu Susan zadzwoni�a do mnie i powiedzia�a, �e jest bardzo zaniepokojona, bo
bardzo du�o
czasu sp�dzasz poza domem. Spyta�a nawet, czy masz inn� kobiet�.
� Inn� kobiet�? Jak mog�a wpa�� na pomys�, �e mia�bym na to czas?
� Poniewa� wy��cza�e� j� ze swego �ycia, Jeff. Porwa�o ci� to, co robisz, i
zapomnia�e�
zabra� Susan w podr� ze sob�.
� A wi�c zgadzasz si� z Ambersonem? �e zgin�a przeze mnie? Lenny wzi�� �y�eczk�
i
zacz�� zjada� czekoladowe wi�rki, kt�rymi by�o posypane jego cappuccino.
� Nic takiego nie powiedzia�em, Jeff. Powiedzia�em tylko, �e nie powiniene�
my�le� o jego
zabiciu. Nie chc�, �eby� zgin��, pr�buj�c to zrobi�.
� Nie mia�bym nic przeciwko temu.
� O czym ty gadasz? Nie mia�by� nic przeciwko czemu?
� Przeciwko �mierci, gdybym mia� pewno��, �e i on zginie. Lenny d�ugo na niego
patrzy�, po
czym mrukn��:
� Jedz jajka. Chyba nie chcesz przed �mierci� umrze� z g�odu?
Czeka� w krzakach naprzeciwko bramy domu Jacka Ambersona przez niemal trzy i p�
godziny. W�o�y� czarny dres, do tego ciemne okulary i czarn� we�nian� czapk�. W
bluzie, kt�r�
rozpi�� do po�owy, mia� samopowtarzalnego colta kaliber 45, kt�rego kupi�
wczoraj po po�udniu
od Phila Forlenzy, zbrojmistrza studia. Czu� si� absurdalnie i mia� wra�enie, �e
rzuca si�
wszystkim w oczy � jakby gra� epizod w �Nowym Columbo�. By� rozgor�czkowany i
niecierpliwy, a pistolet wa�y� o wiele za du�o, ale zdecydowanie nie zamierza�
pozwoli� na to, by
Jackowi Ambersonowi upiek�o si� uduszenie Susan � nawet je�li sama tego chcia�a.
Gorzko �a�owa�, �e traktowa� j� tak, jak traktowa�. Jack Amberson obarcza� go
win� i Jeff
godzi� si� z tym, ale Jack Amberson powinien bardziej uwa�a�. Je�li si� z ni�
kocha�, powinien o
ni� zadba�.
Jeff ju� chcia� opu�ci� kryj�wk� i i�� do domu, kiedy zza zakr�tu wyjecha�
czarny lincoln i
podjecha� pod bram�. Wszystko wydarzy�o si� tak szybko, �e nie zd��y�
zdecydowa�, co robi�.
Kiedy jednak brama zacz�a si� otwiera�, pomy�la�: �To jest twoja szansa. Twoja
jedyna szansa.
To dla Susan�.
Wyszed� z krzak�w i powoli ruszy� skrajem drogi. S�o�ce �wieci�o jasno i grza�o
jak lampa
�ukowa. Wyj�� zza paska pistolet i zarepetowa�. Potem � trzymaj�c bro� obur�cz �
obszed�
samoch�d od ty�u. Szyby by�y zaciemnione, nie widzia� wi�c, czy kto� jest w
�rodku. Nie my�l�c
wiele, strzeli� cztery razy w prawe tylne okno. Ha�as by� og�uszaj�cy, a colt
wierzga� mu w
d�oniach jak mu�. Szk�o rozprysn�o si�, ale dostrzeg� jedynie podnosz�c� si� do
g�ry r�k�.
Zanim zd��y� zn�w strzeli�, opony lincolna zapiszcza�y i samoch�d gwa�townie
ruszy� w
kierunku domu. Brama zacz�a si� zamyka�.
Kiedy zatrzasn�a si� z chrz�stem, Jeff zosta� sam na �rodku drogi, z pistoletem
w r�kach. Nie
za bardzo wiedzia�, co zrobi�.
Nie spa� ca�� noc. Siedzia� w fotelu i pi� siedmiogwiazdkow� metax�. Pistolet
od�o�y� na
stoj�cy przed nim stolik do kawy i ogl�da� telewizj� bez g�osu. Najpierw
obejrza� High Noon, a
potem � jak na ironi� � �Je�d�c�w chmur� z Jackiem Ambersonem.
Zacz�� przysypia� tu� przed wiadomo�ciami o sz�stej rano. Gdy ujrza� zdj�cie
Jacka
Ambersona, w��czy� g�os.
��powa�nie ranny w strzelaninie przed swym znajduj�cym si� w Bel Air domem za
trzy
miliony dolar�w� Chirurdzy twierdz�, �e rany nie zagra�aj� �yciu� Policja szuka
zamaskowanego napastnika, kt�ry zacz�� strzela� do pana Ambersona bez widocznego
motywu�.
Jeff pozwoli� powoli opa�� g�owie. S�o�ce ju� wzesz�o i przepi�rki na dachu
zacz�y �piewa�.
Rosn�ca w ogrodzie r�a, kt�r� wida� by�o przez zas�on� jedynie jako cie�,
kiwa�a si� niczym
miniaturowa trupia g��wka na patyku. Nie umia� zadowoli� Susan. Nie umia� jej
zatrzyma�.
Nawet nie umia� jej pom�ci�.
Podni�s� pistolet, odbezpieczy� go i przycisn�� sobie luf� do czo�a. Okaza�a si�
nieprzyjemnie
zimna. Mia� tylko jeden spos�b, by si� wyrwa� z tego koszmaru. Musia� umrze�.
Kto� inny
ukarze Jacka za �mier� Susan.
Jack Amberson wszed� do �Cafe del Rey� i usiad� przy swoim ulubionym stoliku.
Jego czterej
ochroniarze usiedli wok�, znacznie bli�ej, ni� siadali przed zamachem.
Wygl�da�, jakby nic si�
nie sta�o, by� jedynie bardziej rozedrgany i nerwowy. Dozna� uszkodze� lewej
cz�ci twarzy, ale
mia� szcz�cie, �e trzecia kula Jeffa uderzy�a go w policzek dopiero po tym, jak
przeszy�a
czaszk� jasnow�osego ochroniarza: przebi�a sk�r� i �tylko� wybi�a mu niemal
wszystkie g�rne
z�by. Cho� od tamtego dnia min�o p�tora roku, w dalszym ci�gu musia� si�
poddawa�
rehabilitacji i nikt nie wiedzia�, czy kiedykolwiek zagra w filmie. Wes Craven
spyta� go, czy
by�by uprzejmy rozpatrzy� przyj�cie roli w jego nowym horrorze, ale gwa�townie
odrzuci� t�
propozycj�.
� Co chcesz mi w ten spos�b da� do zrozumienia, Wes? � zapyta�. � �e jestem
jak��
pieprzon� pokrak�?
M�oda jasnow�osa kelnerka przynios�a mu martini ze sk�rk� cytryny i u�miechn�a
si�, ale od
dnia zamachu by� bardzo podejrzliwy widz�c kobiecy u�miech. W obecnym stanie
m�g�by zabi�
ka�d� kobiet�, kt�ra okaza�aby mu lito��.
� Mo�e ona? � spyta� ochroniarz. � Ekstra dupsko, nie?
� �artujesz sobie?
� Oczywi�cie, �e nie. Kawa� laski.
� Metr dwadzie�cia wzrostu i dupsko jak u Misia Jogi.
� Przepraszam. Zapomnia�em, �e lubi pan wysokie.
Jack popatrzy�, kto siedzi przy barze. By�y tam dwie brunetki w czerwonych
garsonkach,
kt�rych odcienie do�� mocno si� gryz�y � obie wielkie jak wojownicza ksi�niczka
Ksena z
telewizyjnego serialu. Obok nich siedzia�a wychudzona dziewczyna w zielonym
ubraniu, kt�rej
w�osy przypomina�y barw� zwietrza�y imbir. Dalej by�a blondyna o udach jak
zapa�niczka. Mia�a
myszk� na policzku i pali�a papierosa, g��boko si� zaci�gaj�c. Przy ko�cu baru
dostrzeg� jednak
to, czego szuka� � siedzia�a tam wysoka kobieta o jasnych w�osach, ubrana w
jedwabn�
garsonk� w kolorze, jaki przybiera nieruchomy ocean. Przed ni� sta� napocz�ty
kieliszek
szampana.
Jack wpatrywa� si� w blondynk� zmru�onymi oczami. Nie umia� oszacowa�, czy czeka
na
kogo�, czy przysz�a jedynie zabi� czas. Si�gaj�ce ramion w�osy uk�ada�y si� w
mi�kkie, lu�ne
fale. Mia�a klasyczny profil, prosty delikatny nos i wyra�nie zarysowany
podbr�dek, a jej wargi
wygl�da�y, jakby w�a�nie sko�czy�a si� ca�owa�.
Figur� mia�a sensacyjn�. Wielkie piersi unosi�y si� wysoko i nawet z daleka
wida� by�o, �e
musz� by� spr�yste, a cienki, p�prze�roczysty jedwab ukazywa� wyra�nie kontur
stercz�cych
sutek. Mia�a p�aski brzuch, w�skie biodra i d�ugie, d�ugie, nie ko�cz�ce si� �
jak mi�osna
piosenka � nogi.
� Id� i powiedz, �e chcia�bym postawi� jej drinka � poleci� Jack ochroniarzowi.
� Kt�rej? Tej rudej?
� Blondynce, idioto. Cipie w niebieskim.
Ochroniarz podszed� do blond pi�kno�ci, stan�� z d�o�mi z�o�onymi na kroczu,
przechyli�
g�ow� i zacz�� jej szepta� do ucha. Kobieta popatrzy�a przez rami� na Jacka,
zmarszczy�a czo�o i
pokr�ci�a g�ow�. Ochroniarz co� jeszcze powiedzia�, ale zn�w pokr�ci�a g�ow�.
Jack uni�s�
drinka i bezg�o�nie u�o�y� usta w s�owa: �Chod�, skarbie. Przy��cz si� do mnie�
� ale blondynka
kolejny raz pokr�ci�a g�ow� i wzi�a do r�ki le��c� przed ni� ksi��k�.
Jack zrobi� co�, czego jeszcze nigdy nie uczyni�. Wsta� i podszed� do baru, by
zaprosi� kobiet�
osobi�cie. U�miechn�� si� swym s�awnym, diabolicznym u�miechem i powiedzia�:
� Jeszcze pani nie znam, a ju� rani pani moje uczucia.
� Nie zamierza�am � powiedzia�a cichym, niskim zmys�owym g�osem. � Po prostu nie
mam ochoty na pa�skie towarzystwo, to wszystko.
� Nie czuje pani, jak mnie to rani? Wielki gwiazdor Hollywoodu prosi, a pani nie
�yczy
sobie jego towarzystwa. Wie pani, jaki czuj� si� przez to malutki? � Uni�s�
d�o�, obejmuj�c
palcem wskazuj�cym i kciukiem przestrze� mniej wi�cej p�tora centymetra. � Taki
malutki.
Blondynka patrzy�a na niego oczami o najdoskonalszym b��kicie.
� Mo�e mie� pan ka�d� kobiet�. Jak mog� sprawia�, by czu� si� pan malutki?
� Poniewa� chc� ciebie, moja s�odka, a ty mnie nie chcesz.
� Wcale tego nie powiedzia�am, ale jak ju� m�wi�am pa�skiemu �amignatowi, nie
umawiam
si� z m�czyznami, kt�rych nie znam. Moja bliska przyjaci�ka zgin�a, bo posz�a
z
nieznajomym.
U�miech Jacka przyblad�. Mia� nadziej�, �e to nie aluzja. Je�li czego� naprawd�
nie lubi�, to
przypominania, co si� sta�o z Susan. Niekt�re grupy feministyczne do dzi�
bojkotowa�y go i
zosta� skre�lony z list go�ci kilku przyj�� dla s�awnych ludzi. Kiedy ostatni
raz spotka� Demi
Moore, odwr�ci�a si� od niego.
� Widzia�a pani �Malowane s�o�ce�? Ogl�da�a pani �Nie ma lepszego miejsca od
jutra�?
� Nie znam nikogo, kto nie widzia� tych film�w.
� Jak wi�c mo�e pani m�wi�, �e mnie nie zna? Jack Amberson, kt�rego ogl�da�a
pani na
ekranie, to ten sam Jack Amberson, kt�ry stoi teraz przed pani�.
� Chce pan powiedzie�, �e pa�ska gra� to wcale nie gra? Pokr�ci� g�ow�.
� Zgadza si�. I nie wykorzystuj� aktorskich umiej�tno�ci tak�e teraz, m�wi�c, �e
jest pani
najs�odsz� istot� na dw�ch d�ugich nogach, jak� widzia�em w �yciu.
Blondynka nie mog�a powstrzyma� u�miechu. Jack pstrykn�� palcami na barmana i
powiedzia�:
� Wylej to, co pani pije, i przynie� do mojego stolika butelk� Dom Perignon.
Zas�uguje pani
tylko na najlepsze, najs�odsza.
� Mam tak zrobi�? � spyta� barman.
Jack spiorunowa� go spojrzeniem, kt�re zabi�oby ��wia Z Galapagos. Poda�
blondynce rami�
i poprowadzi� j� przez sal� do swojego stolika. By�a wysoka, wy�sza od niego o
jakie� osiem
centymetr�w. Poczu� dreszczyk podniecenia. Nic nie sprawia�o mu wi�kszej
przyjemno�ci ni�
kl�cz�ca przed nim wysoka, silna blondynka, robi�ca wszystko, czego od niej
za��da�.
� Jak pani ma na imi�? � spyta� siadaj�c tu� obok niej i natychmiast zag��biaj�c
d�o� w
misce parmezanowych kulek. � I jak to mo�liwe, by kto� taki jak pani sp�dza�
wiecz�r
samotnie?
� Mam na imi� Lolicia i pracuj� dla niewielkiej niezale�nej firmy Reel Life
Video. �Reel�,
nie �real�*. Jestem asystentk�.
� Naprawd�? � mrukn�� z pe�nymi ustami. � A komu pani asystuje?
� Nikomu s�awnemu.
� Mnie te� przyda�oby si� nieco asysty. Lubi pani jachty?
� Nie wiem. Nie znam nikogo, kto ma jacht.
� Teraz ju� pani zna. Zamierza�em pop�yn�� w weekend na Baj�. Poopala� si�,
troch�
pow�dkowa�. Nieco tego i odrobin� tamtego.
� Brzmi wspaniale.
� I b�dzie wspaniale, je�li pani ze mn� pop�ynie.
� Naprawd� chce mnie pan zaprosi�? Przecie� wcale mnie pan nie zna.
Wsadzi� sobie w usta kolejn� porcj� kulek i strz�sn�� z d�oni okruchy sera.
� Niech zgadn�. Wychowywa�a si� pani w jakiej� niewielkiej miejscowo�ci. S�dz�c
po
akcencie, gdzie� w Iowa. Mo�e w Cedar Rapids?
� W Marshalltown.
� No prosz�. To do�� blisko Cedar Rapids. Zawsze by�a pani naj�adniejsz�
dziewczyn� w
szkole: cheerleaderk�, kr�low� balu� Maj�c siedemna�cie lat zar�czy�a si� pani z
ukochanym od
dzieci�stwa Chuckiem.
� Wayne�em � poprawi�a go z u�miechem.
� No tak, Wayne�em. Powinienem by� zgadn��. Ma idealne z�by, ale taki sobie
rozum.
Chcia�a pani osi�gn�� co� wi�cej, poczu�, co to s�awa i uznanie. Napisa�a pani
do �Playboya�
chc�c wyst�pi� w sesji zdj�ciowej do rozk�ad�wki, ale nie zainteresowali si�
ofert�. Nie trac�c
wiary w sw�j talent i urod�, spakowa�a pani torb� i przyjecha�a do Los Angeles,
by co� osi�gn��.
� Sk�d pan to wszystko wie? Zgad� pan nawet z �Playboyem�.
Jack popatrzy� na jej wielkie piersi.
� Moim zdaniem ich strata.
Wypili butelk� szampana, po czym wyszli na zewn�trz i Jack zaprosi� j� do
swojego nowego
bia�ego mercedesa z przyciemnionymi szybami.
� Kuloodporne � powiedzia�, stukaj�c k�ykciami w szyb�.
� S�ysza�am o tym� � Usiad�a blisko, a jej sp�dnica zadar�a si� wysoko. �
Z�apali tego,
kto to zrobi�?
� Policja nawet si� nie domy�la, kto to by�.
Lolicia wzi�a Jacka pod r�k� i przycisn�a si� do niego piersiami. Jej perfumy
pachnia�y
pi�mowo.
� Wiesz co? � powiedzia�a. � Filmy nie pokazuj� ci� prawdziwie. W rzeczywisto�ci
jeste�
przystojniejszy. Znacznie bardziej charyzmatyczny.
Jack wzruszy� ramionami.
� Mo�e, ale film to nie teatr jednego aktora. Specjalnie staram si� by� mniej
charyzmatyczny, by nie przys�oni� gry innych os�b.
Poliza�a mu ucho i lekko je ugryz�a.
� Nie powinna� tego robi�. To b�dzie mia�o natychmiastowy efekt.
� Sprawd�my� � Zanim zd��y� zaprotestowa�, rozpi�a suwak jego bia�ych spodni od
Armaniego i w�o�y�a r�k� do �rodka. � Ooo� bez majtek. Naprawd� masz charyzm�.
Wyj�a sztywniej�cy cz�onek na zewn�trz i zacz�a powoli porusza� wzd�u� niego
d�oni�. Jack
j�kn�� i opar� g�ow� o zag��wek. Lolicia zni�y�a g�ow�, wzi�a cz�onek do ust i
zacz�a go liza�
wok� �o��dzia.
� Bo�e, Lolicia, jeste� niesamowita. �adna kobieta dotychczas nie sprawi�a, bym
tak si� czu�.
Naprawd� �adna.
Unios�a g�ow� i poca�owa�a go.
� Poniewa� �adna nie wiedzia�a, czego naprawd� potrzebujesz. Czyta�am wszystko o
tym, co
si� sta�o z tamt� dziewczyn�. Wiem wszystko o wi�zaniu, plastikowych workach i
wielu innych
rzeczach, o kt�rych ci si� nawet nie �ni�o. Pozw�l, �e zapytam, panie S�awny
Gwiazdorze:
dobrze my�l�, �e jeszcze nigdy nie przeszed�e� drogi do samego ko�ca?
Popatrzy� na ni� uwa�nie.
� Zale�y, co to dla ciebie znaczy.
� Dotrze� do granicy. Zaspokoi� ka�de mroczne po��danie, jakie kiedykolwiek
poczu�e�.
Zrealizowa� ka�d� brudn� fantazj�. To i wiele wi�cej.
Wbi�a mu paznokcie w cz�onek, a� zawy�. Popatrzy� w jej oczy i po raz pierwszy w
�yciu
poczu� uk�ucie strachu.
� Naprawd� jeste� niesamowita, wiesz? Nie�sa�mo�wi�ta.
Sta� przed lustrem. Najpierw odwr�ci� g�ow� w lewo, potem w prawo, by przyjrze�
si�, czy
jego policzek jest rzeczywi�cie tak zniekszta�cony, jak mu si� wydawa�o. Lolicia
podesz�a cicho
jak kocica, stan�a za nim, wsun�a d�o� za czerwony jedwab szlafroka i chwyci�a
jego cz�onek w
tak naturalny spos�b, jakby nale�a� do niej. Delikatnie go masowa�a, obwodz�c
czubkiem palca
otw�r na ko�cu, a� zrobi� si� mokry od wyp�ywaj�cego �luzu.
� I co my�lisz? � spyta�.
Poca�owa�a go w kark.
� Co my�l� o czym?
� O mojej twarzy oczywi�cie. Dosta�em pociskiem kaliber czterdzie�ci pi��
dok�adnie tutaj.
Przeszed� t�dy, widzisz? Wybi� mi po�ow� z�b�w.
� Dla mnie wygl�dasz idealnie.
Przekr�ci� g�ow� w lewo.
� Naprawd�? Naprawd� nie s�dzisz, �e wygl�dam jak posta� z horroru?
� Wygl�dasz idealnie.
Odwr�ci� si� do niej. Mia�a na sobie jedynie czarny koronkowy biustonosz i
male�kie czarne
majtki.
� Jeste� wspania�� kobiet�, Lolicia. � Wsun�� d�o� w majtki i w�o�y� jej do
�rodka palec
wskazuj�cy. � Co powiesz na to, by wkroczy� na drog�, kt�ra prowadzi do samego
ko�ca?
� Najpierw zamknij drzwi.
� Pod drzwiami stoi dw�ch moich ludzi. Nikt tu nie wejdzie. Poca�owa�a go.
� Zamknij drzwi. Mog� us�ysze�, jak kt�re� z nas krzyczy, i wpa�� na g�upi
pomys�.
� Dobrze� jak chcesz.
Podszed� do drzwi i zamkn�� je. Kiedy wr�ci�, sta�a przy ��ku, ju� bez
biustonosza. Jej sutki
stercza�y wysoko, ale mia�a tak� min�, �e Jack poczu� niemi�e uczucie w brzuchu.
Niemal
sprawia�a wra�enie, jakby chcia�a go �ywcem po�re�.
� Masz jaki� sznur? � spyta�a.
� Oczywi�cie. � Otworzy� szaf� i wyj�� dwa p�torametrowe kawa�ki czarnej
nylonowej
linki.
� A plastikowy worek?
� Te� mam. Zawsze pami�tam, by mie� w domu odpowiedni zapas niezb�dnych rzeczy,
je�li
rozumiesz, co mam na my�li.
� Rozumiem, Jack.
Podszed� do niej ze sznurem i workiem. Zrzuci� z siebie szlafrok. Jego stercz�cy
cz�onek
pulsowa�.
� Po�� si� twarz� do do�u na ��ku � poleci�. � No, twarz� do do�u.
� Nie, Jack. Najpierw twoja kolej.
� Moja kolej�?
Przylgn�a do niego tak mocno, �e jej piersi wyp�yn�y na boki. Wyj�a mu sznur
z r�ki.
� Jeste� niesamowita � powiedzia�.
Zawi�za�a mu link� wok� nadgarstka, przekr�ci�a jego cia�o i zawi�za�a j� wok�
drugiego
nadgarstka. Sup�y zrobi�a zbyt ciasne, ale nie odcina�y kr��enia i ich ucisk go
podnieca�. Zacz��
dysze� i sk�ra na jego ow�osionej piersi zaczerwieni�a si� mocno.
� No to zaczynamy � o�wiadczy�a Lolicia, wyj�a z r�ki Jacka worek i zacz�a
nasuwa� mu
go na g�ow�.
� Powinni�my ustali� jaki� sygna� � powiedzia� pospiesznie. � Na wypadek, gdybym
zacz�� si� dusi�.
Poca�owa�a go, powoli i lubie�nie poruszaj�c wargami. Dotkn�a czubkiem j�zyka
jego
protezy z�bowej.
� Je�li uznasz, �e co� jest z tob� nie tak, po prostu wym�w moje imi�
� Twoje imi�? Dobrze. Powiem twoje imi�.
Lolicia wci�gn�a mu g��biej worek i zawi�za�a, by do �rodka nie dochodzi�o
powietrze.
Wzi�� g��boki wdech i plastik �ci�le przylgn�� do jego twarzy.
Podprowadzi�a go do skraju ��ka i lekko pchn�a, by po�o�y� si� na plecach.
Potem owin�a
link� wok� kostek jego n�g i ciasno je zwi�za�a.
Wesz�a na bia�e jedwabne prze�cierad�o. Torba wyd�a si�, oklap�a, wyd�a si�,
oklap�a.
Lolicia przez plastik popie�ci�a twarz Jacka, przeci�gn�a paznokciami po jego
klatce piersiowej,
a potem po brzuchu. Jego cz�onek by� tak twardy, �e sta� sko�nie, przypominaj�c
purpurowy kie�.
Wzi�a go w d�o� i powoli g�aska�a. Jack poj�kiwa� z przyjemno�ci.
� Ciekawe, czy Susan bardzo si� to podoba�o?
Jack odmrukn�� co� niezrozumia�ego.
� Nie us�ysza�e�? Pytam, czy Susan uwa�a�a, �e to podniecaj�ce. Robi�a to z tob�
po raz
pierwszy.
Jack dysza�.
� Co? O czym ty, do diab�a, gadasz? � wyst�ka�.
� Nie s�ysz� ci� zbyt dobrze przez ten worek, Jack. � Nie przestawa�a g�adzi�
cz�onka, ale
mimo to zaczyna� traci� sztywno��. � Zastanawia�o mnie tylko, czy duszenie
podoba�o jej si�
tak samo jak teraz tobie. Ciekawi mnie, czy sprawia�o jej przyjemno�� doznawanie
b�lu.
Wbi�a mu paznokcie w j�dra. Wyda� zduszony okrzyk i pr�bowa� si� wyrwa�, ale nie
uda�o
mu si� to. Co dziwniejsze, jego cz�onek ponownie stwardnia�.
� Na Boga!