12518

Szczegóły
Tytuł 12518
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12518 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12518 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12518 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Graham Masterton LOLICIA Wr�ci� ze studia tu� przed jedenast� wiecz�r. Spodnie mia� wygniecione, w�osy mu odstawa�y, ca�y ty� koszuli przesi�k� potem. Po�o�y� p�aszcz na oparciu kanapy w salonie, wszed� do kuchni, poca�owa� Susan w policzek, szybkim krokiem podszed� do lod�wki i wyj�� butelk� zmro�onej stolicznej. Nala� sobie spor� szklank� i wypi� jak wod�. Zn�w nape�ni� szklank� i wychyli� po�ow�. � Bo�e, nie wyobra�asz sobie, jaki mia�em dzie�. � Naprawd�? � Susan ostro stukn�a stoj�cym na kuchence garnkiem, co powinien by� zauwa�y�. � Sko�czyli�my ostatni� scen� grubo po dziewi�tej. � Mog�e� zadzwoni�. Sos ma��owy jest do wyrzucenia. � Przepraszam, nie s�dzi�em, �e to tak cholernie d�ugo potrwa. Scena, w kt�rej dusz� dziewczyny� Mog�e� zadzwoni�. � Przecie� przeprosi�em. Je�li jedzenie jest do wyrzucenia, wezm� ci� na kolacj�. Gdzie zechcesz. � Jeff, nie chc� wychodzi� na kolacj�. Sp�dzi�am ca�e popo�udnie na gotowaniu. To mia�o by� co� specjalnego. Zrobi�am ci frittata � i sa�atk� pinzimonio. Co mam twoim zdaniem z tym zrobi�?Wyrzuci�? Podszed� i zajrza� do garnka. � Dla mnie to wygl�da, jak nale�y. Mo�e troch� gumowate, ale nic nie szkodzi. Mo�emy to nazwa� spaghettini alla gummy von gol. � Pewnie! � Wzi�a rondel i jednym ruchem obr�ci�a go do g�ry dnem nad zlewem. � Na Boga, Susan, co ty wyprawiasz? To by� �art, zgoda? Przepraszam, �e si� sp�ni�em, i przepraszam, �e za�artowa�em, ale teraz o tym zapomnijmy. Zjedzmy co�. M�g�bym zje�� konia z kopytami, m�g�bym nawet zje�� gumowate spaghetti. Pu�ci�a rondel, kt�ry za�omota� o �cianki zlewozmywaka. � Sp�niasz si� co wiecz�r od trzech miesi�cy� je�li w og�le chce ci si� wraca� do domu. Odk�d zacz��e� ten serial, widuj� ci� jedynie w weekendy. Stale opowiadasz, �e od�y�e�. �Susan, czuj� si�, jakbym mia� dwadzie�cia lat mniej��. Zastanawia�e� si� cho� przez chwil�, jak to na mnie wp�ywa? Pomy�la�e�, jakie wszystko zrobi�o si� nudne? � Susan, pos�uchaj, skarbie, je�li nie liczy� postsynchron�w, serial zosta� sko�czony. Jest w pudle. Mo�emy wyjecha� na dwa tygodnie. Mo�e do Napy? Odwiedzimy twoj� matk�, napijemy si� troch� wina. No, mo�e lepiej napi� si� wina przed wizyt� u twojej matki� Susan rozwi�za�a kuchenny fartuch i rzuci�a go na pod�og�. � Jeff, przesta�e� mnie bawi�. Sta�e� si� kim�, kogo nie znam i nie lubi�. Nawet kiedy si� widujemy, m�wisz tylko, �e �Potwory� to, �Potwory� tamto i wiesz, kochanie, tak si� martwi� �Potworami�. Sta�e� si� egoist�, masz obsesj� i my�lisz tylko o jednym. Mo�e by�o to wynikiem wyczerpania po szesnastu ci�kich godzinach kr�cenia ostatniego odcinka �Potwor�w�, mo�e wypi� za du�o w�dki na pusty �o��dek, mo�e chodzi�o o to, �e wyszed� ze studia, w kt�rym wrza�o od radosnych pogwizdywa� i okrzyk�w i wr�ci� do kogo� kompletnie nie rozumiej�cego, co uda�o mu si� osi�gn��. W ka�dym razie uderzy� j� w twarz. Poczu� si� okropnie. Czu� si�, jakby przeszed� przez lustro: jakby opu�ci� jedno �ycie i wkroczy� w drugie. � O cholera, Susan� Przepraszam. Naprawd� przepraszam. � Ty� � wydysza�a i zamachn�a si�, by mu odda�, pu�ci� jednak szklank� z resztk� w�dki i chwyci� j� za nadgarstki. Szk�o rozprysn�o si� na kafelkach. Jeszcze raz spr�bowa�a go uderzy�, ale nie mog�a, wi�c wyrwa�a r�ce i ruszy�a do wyj�cia. Poszed� za ni�, dotkn�� jej ramienia. � Susan! Przepraszam! Pu�ci�y mi nerwy, to wszystko! Z�apa�a wisz�ce na haczyku przy drzwiach klucze. Jej policzek by� jaskrawoczerwony, oczy pe�ne �ez. � Pos�uchaj, skarbie, naprawd� przepraszam! Nie wychod�! Mo�esz wr�ci� i odda� mi, dobrze? Przepraszam! � Ty draniu� � wydysza�a z pasj�. � Susan, na Boga, nie wychod�! Nie powinna� w takim stanie jecha� samochodem. � A co, boisz si�, �e mog�abym si� zabi�? Wysz�a i trzasn�a za sob� drzwiami. Wypad� na zewn�trz, by�a ju� jednak w po�owie schodk�w przed domem. � Susan, pos�uchaj! Nie zamierza�a s�ucha�. Wsiad�a do swojej ma�ej sportowej hondy i wyjecha�a ty�em na ulic�. Kiedy dobieg� do chodnika, znika�a w oddali. Po drugiej stronie ulicy w otwartych drzwiach sta� Bill Arnold w szlafroku i wbija� w niego wzrok. � Co si�, kurwa, gapisz?! � wrzasn�� Jeff. Wszed� do mieszkania i nala� sobie nast�pn� du�� w�dk�. Rozejrza� si� po kuchni � popatrzy� na starannie przygotowan� sa�atk�, dopiero co usma�one spaghetti frittata, na perkocz�c� na kuchence fasol�. Hukn�� pi�ci� w kontuar, co spowodowa�o, �e z ulubionego pojemnika Susan na ciastka � tego o kszta�cie figury W. C. Fieldsa � spad�a pokrywka. Upadaj�c p�k�a na p�. Jak on m�g� j�, do cholery, uderzy�? Wpatrywa� si� w d�o�, kt�r� to zrobi�, i nie m�g� zrozumie�, jak to si� sta�o. Sprzeczali Si� niejednokrotnie, mo�na by nawet powiedzie�, �e cz�sto, i niekiedy ko�czy�o si� to zatrzaskiwaniem drzwi oraz spaniem na kanapie w salonie, ale nigdy dot�d jej nie tkn��. Gdyby m�g� cofn�� czas i wyci�� te kilka sekund� Siedzieliby teraz przy stole, pili dla uczczenia chwili orvieto i jedli kolacj�, kt�rej przygotowanie zaj�o jej tyle czasu. Wyj�� ze zlewu rondel i sp�uka� rozlany sos ma��owy. By� tak roztrz�siony, �e dygota�y mu d�onie. Poszed� do telefonu w salonie. Zanim odebrano, musia� odczeka� wiele dzwonk�w. � Hazel? To ja, Jeff. Przepraszam, �e dzwoni� o tej porze� nie, nie o to chodzi. Mieli�my w�a�nie z Susan drobn� k��tni�. No� tak To tylko i wy��cznie moja wina. By�em cholernie zm�czony i troch� straci�em panowanie nad sob�. Wiem, ale pos�uchaj� my�l�, �e przyjedzie do ciebie� Jakie� pi�� minut temu. Oczywi�cie, ale� mog�aby�, kiedy przyjedzie, poprosi� j�, �eby do mnie zadzwoni�a? Mo�esz to dla mnie zrobi�? Mog�aby� jej powiedzie�, jak bardzo mi przykro? Tak, oczywi�cie, �e to zrobi�, ale mo�e troch� pomo�e, kiedy us�yszy to od ciebie. Hazel by�a siostr� Susan i mieszka�a p� godziny drogi od nich, w Sherman Oaks. Zawsze by�y ze sob� tak blisko, �e bez umawiania si� zdarza�o im si� w�o�y� tego samego dnia sukienki w tym samym kolorze i ko�czy� zdanie zacz�te przez drug�. Od�o�y� s�uchawk�. Na stoliku obok telefonu sta�o du�e zdj�cie w ramce, jego i Susan, zrobione w zesz�ym roku na pla�y pod meksyka�skim Cancun. Susan obejmowa�a go w pasie i �mia�a si�. Popatrz na ni�, stary� jak mog�e� j� uderzy�? Istnieje powiedzenie, �e ludzie zakochuj� si� zwykle w swojej podobi�nie � w przypadku Jeffa i Susan by�a to stuprocentowa prawda. Oboje byli wysocy, bardzo szczupli i oboje mieli delikatne rysy � tak podobne, �e cz�sto brano ich za rodze�stwo. Chyba najbardziej r�ni�y ich w�osy i oczy: Jeff by� ciemnow�osy i ciemnooki, Susan mia�a blond loki, a oczy zielone jak pokruszone szmaragdy. Na zdj�ciu mia�a na sobie jednocz�ciowy kostium koloru b��kitu, jaki wyst�puje na pawich pi�rach, podkre�laj�cy jej wspania�� figur�: pe�ne piersi, szczup�� tali� i niesko�czenie d�ugie nogi. Urzek�a go od pierwszego dnia, a mia�o to miejsce podczas kr�cenia filmu o surfingowcach � ona by�a statystk�, on asystentem scenarzysty. No, mo�e raczej asystentem asystenta cz�owieka asystuj�cego scenarzy�cie, ale Susan s�dzi�a, �e jest kim� wa�nym, i da�a si� nam�wi� na randk�. Aby zabra� j� do �The Palm� w West Hollywood, niemal ca�kowicie opr�ni� konto. Kochali si� jeszcze tego samego wieczoru i rano znowu, a kiedy Susan si� zorientowa�a, �e jej nowy ch�opak jest tylko znakomicie si� prezentuj�cym robolem, lubi�a go ju� na tyle, �e jej to nie zniech�ci�o. Siedzia� obejmuj�c g�ow� d�o�mi i wyrzuca� sobie, �e zapomnia� o czasie, kiedy mi�o�� wi�cej znaczy�a od ambicji. Nie pojecha�a do Hazel. Pojecha�a do �Cafe del Rey� przy Admiralty Way w Venice Beach, a to dlatego, �e w pierwszym okresie ich znajomo�ci przyje�d�ali tu niemal co tydzie� i wiedzia�a, �e jest tu bar, gdzie samotni ludzie mog� co� spokojnie zje�� i wypi�. � Usiad�a przy stoliku z widokiem na przysta� i zam�wi�a chardonnay z wod� sodow�. Nie wiedzia�a, czyjej policzek jest w dalszym ci�gu czerwony, ale na wszelki wypadek rozwi�za�a w�osy i zas�oni�a nimi boki twarzy. Barman mia� z przodu g�owy ogromny czarny stercz�cy lok j wygl�da� jak Frankie Avalon w kt�rym� z kr�conych w latach pi��dziesi�tych film�w o przyj�ciach na pla�y. � Chce pani co� zje��? � spyta�. � Mamy kawior ikura i miso* z sosem vinegrette. Pokr�ci�a g�ow�. � Bardzo d�ugo nie b�d� mia�a ochoty na jedzenie. � Je�li si� pani nie obrazi, powiem, �e wygl�da pani na nieco zdenerwowan�. � Naprawd�? Chyba w�a�nie sko�czy�o si� moje ma��e�stwo i nie bardzo wiem dlaczego. � Bez przesady. Na pewno pami�ta pani, co m�wi�a Scarlett O�Hara. Susan pchn�a pusty kieliszek do barmana. Czu�a si� zbrukana i zdo�owana i cho� w g��bi serca nie mia�a ochoty si� upi�, nie bardzo wiedzia�a, co innego mia�aby zrobi�. D�ugow�osa wiolonczelistka w rogu sali gra�a absurdalnie ponur� wersj� Yesterday. Susan mia�a ochot� si� rozp�aka�, ale wiedzia�a, �e jak zacznie, to d�ugo nie sko�czy, c� za� mog�o by� bardziej �enuj�cego od siedz�cej w barze samotnej kobiety z p�on�cym policzkiem i sp�ywaj�cymi po twarzy �zami? Barman poda� jej drugiego szprycera. � Prosz� bardzo. Na koszt firmy � powiedzia�. Kiedy upi�a �yk, u�wiadomi�a sobie, �e tu� obok niej stoi m�czyzna. By� pot�ny, szeroki w barach, mocno opalony i mia� niezwykle jasne w�osy. Ubrany by� w bia�y p��cienny garnitur i jasno � turkusow� koszul�. � Szuka pani towarzystwa? � spyta�. Susan pokr�ci�a g�ow�. � Przepraszam. Nie teraz. � C�, wielka szkoda. Pan Amberson chcia�by wiedzie�, czy dotrzyma�aby mu pani towarzystwa. � S�ucham? � Odwr�ci�a si� na sto�ku. Po drugiej stronie sali � os�aniany przez stoj�cych po obu stronach dw�ch nast�pnych pot�nych ochroniarzy � siedzia� niski, kr�py m�czyzna w tak wzorzystej hawajskiej koszuli, a� bola�y oczy. Mimo �e jego g�owa wydawa�a si� nieco zbyt du�a w stosunku do cia�a, w oczach wielu kobiet uchodzi�by z pewno�ci� za przystojnego, cho� m�czy�ni uznaliby go raczej za przechodzonego gogusia, pr�buj�cego rozpaczliwie walczy� z wiekiem za pomoc� makija�u. Mia� diaboliczne brwi i nie mniej diaboliczny u�miech. Uni�s� ku Susan szklaneczk� i zawo�a�: � Salut! � To ten aktor Jack Amberson? � Lepiej niech pani w to uwierzy, madam. I bardzo chcia�by pani� pozna�. � Wie pan, nie wiem� Mia�am nie najlepszy dzie�. Prosz� mu powiedzie�, �e jestem zaszczycona, ale dzi�kuj�. M�czyzna zagryz� warg�. � Nie mog� mu tego powiedzie�. � Jak to nie mo�e pan? � Pan Amberson jest typem cz�owieka, kt�ry nie przyjmuje do wiadomo�ci �nie, dzi�kuj�, madam. Zw�aszcza je�li chodzi o to, co lubi najbardziej. � A co lubi najbardziej? � Wysokie blondynki, madam. Takie jak pani. Zw�aszcza je�li s� wy�sze od niego. � C�, przykro mi. � Popatrzy�a zn�w w kierunku Ambersona. Przywo�ywa� j� ruchem d�oni i porusza� ustami, bezg�o�nie formu�uj�c s�owa: �Prosz� do mnie�. Waha�a si�. By�o co� niesamowitego w tym, �e siedzia� tak niedaleko, tw�r z krwi i ko�ci. Widzia�a go w tylu filmach, �e mia�a wra�enie, jakby go zna�a od dawna. Zawsze grywa� �wilkowate� postacie o z�ej reputacji, cho� zawsze udawa�o mu si� wnie�� do roli nieco wdzi�ku s�abego, �atwego do zranienia ch�opca. Ponownie poruszy� ustami, formu�uj�c nieme �prosz� do mnie�, i pomy�la�a sobie: �Czemu nie? Jeste�my w publicznym miejscu, co mo�e mi si� sta�? Hazel padnie, jak jej o tym jutro opowiem�. Jej siostra uwielbia�a Jacka Ambersona. Poza tym by� to dow�d na to, �e jeszcze istniej� m�czy�ni, kt�rym si� podoba. � No dobrze � powiedzia�a i zsun�a si� z barowego sto�ka. Wielki s�omianow�osy ochroniarz uj�� j� za �okie� i zaprowadzi� do stolika Ambersona. Kiedy podeszli, aktor wsta�, u�miechn�� si� i poca�owa� j� w r�k�. Jak na cz�owieka graj�cego robotnik�w, pastuch�w i pracownik�w platform wiertniczych mia� nieoczekiwanie mi�kk� d�o�. � Mo�e ma pani ochot� na drinka? Robi� tu rewelacyjne mro�one daiquiri. A mo�e woli pani co� mocniejszego z tequil�? � Kieliszek wina b�dzie znakomity. Jack klasn�� w d�onie i zawo�a�: � Barman, prosz� szampana! Butelk� Dom Perignon i misk� kuleczek parmezanowych! Przysun�� si� do Susan i konspiracyjnym tonem powiedzia�: � Da�bym si� zar�n�� za ich kuleczki parmezanowe. Tak chcia�bym umrze�: kochaj�c si� z blondynk� i krztusz�c si� parmezanowymi kuleczkami. � Pa�ski przyjaciel m�wi�, �e ma pan s�abo�� do blondynek. Jack Amberson zmarszczy� czo�o, jakby nie zrozumia�, co powiedzia�a. � M�j przyjaciel�? � Nagle odwr�ci� si� do wielkiego blondyna i roze�mia� si�. � Christopher nie jest moim przyjacielem! Jest tylko wynaj�tym mi�sem. Nie mam przyjaci�. Mam jedynie wrog�w i kochanki. � Nie jestem ani jednym, ani drugim. Dlaczego chcia� pan ze mn� rozmawia�? � Bo mam nadziej�, �e zanim stanie si� pani tym pierwszym, zostanie tym drugim. � Ma pan do�� wysok� opini� o sobie. Jestem m�atk�. � Widz�. Jest pani zbyt kiepsko ubrana jak na samotn� kobiet�. � Dzi�kuj� za komplement. Umie pan sprawi�, by kobieta poczu�a si� w si�dmym niebie. Jack Amberson po�o�y� d�o� na jej d�oni, a kiedy spr�bowa�a j� wyci�gn��, przycisn�� mocniej. Jego oczy wygl�da�y jak dwa nie pasuj�ce do siebie kamyki i mia� znakomicie opanowan� sztuczk� aktor�w filmowych � nie mruga�. � Jest pani tak�e zbyt pi�kna, by cierpie� samotno��. Kobiety takie jak pani nie s� d�ugo pannami, a m�czy�ni ich �ycia uwa�aj�, �e zawarcie zwi�zku ma��e�skiego zapewnia utrzymanie wilczej sfory z daleka. Tyle �e pi�kna kobieta pozostaje pi�kna, cho�by mia�a dziesi�� obr�czek i pas cnoty z najlepszym zamkiem. Przyniesiono szampana i wielk� misk� parmezanowych kulek. Jack Amberson natychmiast wepchn�� sobie gar�� smako�yku do ust. Siedzia�, u�miecha� si�, rusza� ustami i wpatrywa� si� w Susan w og�le nie mrugaj�c oczami. � Wznios� na pani cze�� toast � o�wiadczy�, kiedy prze�kn��. Uni�s� kieliszek i stukn�� si� z Susan. � Za r�wnoczesny orgazm! Nie umia�a dok�adnie okre�li� momentu, w kt�rym zdecydowa�a si� p�j�� z nim do ��ka. W�o�y� pust� butelk� Dom Perignona szyjk� do do�u do kube�ka z lodem i powiedzia�: � Mam mn�stwo szampana w domu. U�wiadomi�a sobie wtedy, �e p�jdzie do niego � i co to oznacza. Wyszli z restauracji tu� po pierwszej, otoczeni barykad� z ludzkich cia�. Czekaj�ce na chodniku dwie dziewczyny zapiszcza�y i krzykn�y: � Jack, kochamy ci�! � kiedy jednak chcia�y podej�� bli�ej, zosta�y odepchni�te. Do kraw�nika podjecha� b�yszcz�cy d�ugi lincoln i wsiedli do kabiny pachn�cej sk�rzan� tapicerk� i bardzo drogimi perfumami. Zamkni�to drzwi i skryci za ciemnymi szybami pop�yn�li w noc. � Jaki jest tw�j m��? � spyta� Jack. � Jeff? Robi programy telewizyjne. Bardzo ci�ko pracuje. Za ci�ko. � To dlatego ci� uderzy�? Susan poczerwienia�a. � Sk�d wiesz? � Pi�kna m�ata blondynka siedzi o jedenastej wiecz�r sama w barze z czerwonym �ladem na policzku i rozmazanym tuszem do rz�s� jaki inny wniosek mo�na wyci�gn��? Susan przez chwil� zwleka�a z odpowiedzi�. � Przyszed� p�no do domu i kolacja nadawa�a si� ju� tylko do wyrzucenia. Pracowa�am ca�e popo�udnie, chcia�am przygotowa� co� szczeg�lnego. � Powinna� go upokorzy�. Tacy faceci musz� by� upokarzani. � Nie chc� go upokarza�. Chc� tylko, by po�wi�ca� mi wi�cej uwagi. Wszystko skupia si� wok� niego i tego, co robi. Gdyby mi pozwoli�, mog�abym zosta� dobr� aktork�. Tony Scott powiedzia�, �e by�am jednym z najbardziej obiecuj�cych m�odych talent�w, jakie widzia� w ci�gu kilku lat. Jack po�o�y� jej d�o� na kolanie. � W pe�ni si� z nim zgadzam. To kolejny pow�d, dla kt�rego powinna� sprawi�, by tw�j m�� poczu� si� malutki. Wiesz, co powinna� zrobi�? � Co? � I�� ze mn� do ��ka, a po powrocie do domu dok�adnie mu o wszystkim opowiedzie�, z najdrobniejszymi szczeg�ami. Powiedzie�, jak wielkiego mam palanta. Jak krzycza�a�, kiedy dosta�a� orgazmu. Nic na to nie odpowiedzia�a. Podj�a decyzj�, �e si� z nim prze�pi, ale postanowi�a, �e nikomu o tym nie powie � nawet Hazel. Nie wysz�a z domu, by Jeff �le si� poczu� � chcia�a tylko znale�� potwierdzenie, �e inni m�czy�ni uwa�aj� j� za seksown�, podniecaj�c� i interesuj�c�, a sze�� lat ma��e�stwa nie wypra�o z niej osobowo�ci, jak proszek wypiera atramentow� plam� z chusteczki. Jechali przez Bel Air i w kt�rym� momencie skr�cili we wznosz�c� si� stromo drog�. Otwar�a si� zdalnie sterowana brama z kutego �elaza i limuzyna wjecha�a na teren posiad�o�ci. Na szczycie wzg�rza � w�r�d kwitn�cych krzew�w � sta� ogromny, pokryty czerwon� dach�wk� dom o architekturze kojarz�cej si� z w�osk�. W ka�dym oknie pali�o si� �wiat�o. � Witam w moim skromnym domu � powiedzia� Jack, delikatnie g�aszcz�c udo Susan. Kiedy wysz�a z �azienki, czeka� w ��ku. Mia� na sobie jedynie czarne jedwabne spodnie od pid�amy, a na g�owie czarn� bandan�. Ogl�da� jeden ze swoich starych film�w w telewizorze wielko�ci ma�ego budynku. � W��czy�em i w�a�nie szed� � wyja�ni�. � �Je�d�cy chmur�. To dobry znak. Przed wyj�ciem z �azienki Susan owin�a si� czarnym jedwabnym szlafrokiem, kt�ry tam znalaz�a. Podesz�a do ��ka i ukl�k�a obok Jacka. Sypialnia ca�a by�a urz�dzona w bieli: bia�e dywany, bia�e zas�ony w oknach, na pomalowanych na bia�o stolikach sta�y w bia�ych wazonach bia�e lilie. Na �cianie naprzeciwko ��ka wisia� wielki obraz, ukazuj�cy kobiet� o sk�rze tak bladej, a� bia�ej, z dziwnymi � tak�e niemal bia�ymi � w�osami. Mia�a szeroko rozchylone uda i blador�owa plamka mi�dzy nogami by�a jedynym kolorowym akcentem w ca�ym pomieszczeniu. Jack wy��czy� g�os w telewizorze, obraz zostawi�. Na filmie jecha� w�a�nie na koniu grani� g�ry w Montanie. Prawdziwy Jack wyci�gn�� r�k� i rozwi�za� lu�ny jedwabny pasek wok� talii Susan, a potem uni�s� si� i zsun�� szlafrok z jej ramion. By�a ca�kowicie naga. Sk�r� mia�a prawie tak blad� jak dziewczyna na obrazie, tyle �e u niej wida� by�o na piersiach b��kitne �y�ki, a u tamtej nawet sutki mia�y kolor opad�ych p�atk�w bia�ych r�, le��cych na mokrej ziemi. Blond w�osy Susan niemal �wieci�y w jasnym �wietle. Jack po�o�y� j� na ��ku i zacz�� ca�owa�. Tak dawno nie ca�owa� jej nikt opr�cz Jeffa, �e bardzo jej to przeszkadza�o, ale r�wnocze�nie by�o podniecaj�ce i niemal natychmiast poczu�a, jak robi si� mokra. M�czyzna obr�ci� j� na plecy, ukl�k� obok i wyj�� ze spodni sztywny cz�onek. By� ogromny, znacznie wi�kszy ni� Jeffa, mia� wielk�, nap�cznia�� purpurow� �o��d� z dziurk�, kt�ra wygl�da�a jak oko wyrzuconego na brzeg pstr�ga. Jack wzi�� cz�onek w r�k� i zacz�� nim pociera� sutki Susan, a� stwardnia�y. Potem wsun�� jej cz�onek najpierw pod jedn� pach�, potem pod drug�, poprowadzi� go wok� jej bark�w i szyi. Przeci�gn�� nim prowokuj�co po jej wargach ruchem tak szybkim, �e ledwie zd��y�a lizn��. Potem przekr�ci� si� i usiad� okrakiem nad jej g�ow�, otworzy� jej usta obydwoma kciukami i wepchn�� cz�onek do ust � tak g��boko, �e zacz�a si� krztusi�. � Jak ci si� podoba? � spyta� patrz�c na ni� triumfalnie. � Mo�esz powiedzie� Jeffowi, �e o ma�o si� nie udusi�a� kutasem Jacka Ambersona. Nieoczekiwanie jego brutalno�� jeszcze bardziej j� podnieci�a. Kiedy zacz�� wyjmowa� cz�onek z jej ust, przytrzyma�a go i cho� niemal si� dusi�a, wci�gn�a go jeszcze g��biej. Gdy Jack szarpn��, by si� uwolni�, wbi�a w cz�onek z�by, a� m�czyzna zawy� z b�lu. B�l i jego jeszcze bardziej podnieci�. Poprawi� pozycj� i zacz�� rytmicznie wpycha� cz�onek g��boko w usta Susan. Chwyci�a z ca�ej si�y materia� jego pid�amy i rozerwa�a j� niemal do kolan. Wessa�a cz�onek najg��biej, jak tylko mog�a, a potem wypu�ci�a go z ust i zaj�a si� j�drami. Zacz�a je ssa� i gry�� tak mocno, jakby zamierza�a je amputowa�. Gryz�a uda i wbija�a paznokcie w posadki, a� zacz�y krwawi�. Potem wepchn�a w odbyt Jacka oba zako�czone d�ugimi paznokciami palce wskazuj�ce. � A niech to cholera! � wrzasn��, ale ona wepchn�a palce jeszcze g��biej. Obrzuca� j� wszelkimi obelgami, jakie tylko m�g� sobie przypomnie�. Nazwa� j� kurw�, dziwk�, szmat�. Oboje stracili panowanie nad sob�. Jack by� w�ciek�y, bo jeszcze �adna kobieta nie odwa�y � ja si� tak go ssa� i drapa�. Ale Susan by�a sfrustrowana i mocno podpita, poza tym chcia�a pokaza�, �e jest z nim w ��ku dlatego, �e chcia�a, a nie dlatego, �e on j� musia� mie�. Jack przewr�ci� Susan na plecy, roz�o�y� jej nogi i wszed� w ni�. Walczy�a, kopa�a i drapa�a, ale cho� by� niski, nie brakowa�o mu si�y. Wbija� si� w ni� raz za razem i przy ka�dym pchni�ciu przeklina�. Ci�ko dysza�a z podniecenia. Jeszcze nigdy nie mia�a w sobie tak wielkiego cz�onka. Jeszcze nigdy nie spotka�a m�czyzny, kt�rym tak gardzi�a. Z�apa�a go za w�osy i poci�gn�a tak mocno, �e wyrwa�a k�pk�. W tym momencie si� w�ciek�. Ale w stanach kra�cowej w�ciek�o�ci Jack Amberson nie krzycza� ani nie kl��. Wyszed� z Susan i wsta� z ��ka ze stercz�cym cz�onkiem. Podszed� do lustra nad stolikiem kosmetycznym i d�ugo ogl�da� g�ow�, przyklepuj�c w�osy, jakby sprawdza�, czy uda si� ukry� ubytek. Do Susan jeszcze nie w pe�ni dociera�o, co zrobi�a. Nie my�la�a o nim w tej chwili jak o gwiazdorze. Dla niego jednak by�o to najwa�niejsze: fizyczny b�l, jaki odczu�, kiedy wyrywano mu w�osy, by� drobiazgiem � martwi� si� o wygl�d. Le�a�a na plecach i obserwowa�a go. Powoli naci�gn�a na siebie prze�cierad�o. Czu�a coraz bardziej jego w�ciek�o�� i zaczyna�a si� ba�. � A wi�c taka jeste�? � Jego g�os zabrzmia� jak drapanie paznokciami po cegle. � Lubisz �ycie na kraw�dzi, co? � Przepraszam. Nie chcia�am ci� zrani�. � Oj, nie zrani�a� mnie� Nikt nie mo�e zrani� Jacka Ambersona. Po prostu lubi� wiedzie�, jaka gra jest grana. Podszed� do szafy i otworzy� j�. W �rodku wisia�y p�aszcze � od Armaniego, Yersace i Commes de Garcons, u�o�one kolorami. Jack wyci�gn�� szuflad� w dole szafy, pod p�aszczami, i wyj�� czarny nylonowy sznur i czarny plastikowy worek. Wr�ci� do ��ka, trzymaj�c w jednym r�ku link�, w drugim worek. Widz�c wyraz jego twarzy, Susan a� si� wzdrygn�a. W dalszym ci�gu by� pozornie spokojny, nie patrzy� na ni�, ale jakby przez ni�. � Chyba pope�ni�am b��d� � O nie, skarbie. Nie s�dz�. Zabawa dopiero si� zaczyna. � Przepraszam, �e sprawi�am ci b�l. Rozz�o�ci�am si�, to wszystko. Nie pijam zwykle tyle szampana. Jack pochyli� si� nad ni� i o�wiadczy�: � Kiedy wesz�a� do tej sypialni, mia�a� wyb�r. Mog�a� by� s�odziutka. Mog�a� by� uleg�a. Mog�a� pozwoli�, bym zabra� ci� na Ksi�yc. Zdecydowa�a� si� jednak na co� innego. Postanowi�a� zacz�� ma�� wojn�. Chcia�a� zem�ci� si� na m�czyznach, prawda? A mo�e si� myl�? � Chc� i�� � powiedzia�a zdecydowanie i wsta�a. Jack z�apa� j� za nadgarstek i wykr�ci� r�k� na plecy, potem zrobi� to samo z drug�. Pchn�� Susan twarz� w d� na ��ko i przycisn�� jej cia�o sob�, unieruchamiaj�c j� opartym o plecy kolanem. � Z�a� ze mnie! � krzykn�a. � O nie� Podj�a� decyzj�. Sama tego chcia�a� i dostaniesz, o co si� prosi�a�. Zwi�za� jej nadgarstki link� � szybko i fachowo jak �eglarz. Wzi�� plastikowy worek i za�o�y� go Susan na g�ow�, zawi�zuj�c odstaj�cy plastik w w�ze�. Sznur by� zawi�zany bardzo ciasno, wpija� si� jej bole�nie w sk�r� i wykr�ca� r�ce, a� bola�y barki. Nic nie widzia�a przez czarny plastik i wystarczy�y trzy albo cztery gwa�towne oddechy, by zawilgotnia� od �rodka i przyklei� si� do twarzy. � Zdejmij go! Jack! Zdejmij go ze mnie! Nie mog� oddycha�. � Takie wprowadzi�a� zasady, skarbie. Przytrzyma� j�, by le�a�a twarz� do do�u, i roz�o�y� jej uda. Pr�bowa�a si� wyrwa�, wyda�a z siebie kilka zduszonych okrzyk�w, ale po ka�dym plastik coraz bardziej przykleja� si� jej do twarzy. Wida� by�o kszta�t oczu, nosa i rozpaczliwie walcz�cych o powietrze ust. � Spodoba ci si�, ma�a. � Rozsun�� jej po�ladki i wszed� mi�dzy nie, staraj�c si� sprawi� zwi�zanej Susan jak najwi�cej b�lu. Dysza�a i walczy�a o oddech, plastik rytmicznie furkota� i uderza� ojej twarz. Jack Amberson kl�cza� w g�rze z nieruchom�, pozornie spokojn� twarz� i cicho charcza�, wbijaj�c si� coraz dalej i dalej w jej odbyt. Wej�cie do ko�ca zaj�o mu przynajmniej minut�. Jego czarne, ow�osione j�dra zwisa�y pomi�dzy jej po�ladkami niczym egzotyczne, lecz niejadalne owoce. Susan mia�a wra�enie, �e �wiat wok� niej si� rozpada. Pr�bowa�a chwyta� powietrze, ale do ust wpada� tylko plastik. Czu�a w sobie cz�onek Jacka. Cho� sprawia�o jej to jeszcze wi�kszy b�l, zacz�a rytmicznie porusza� biodrami i na przemian zaciska� i rozlu�nia� mi�nie. Pr�bowa�a prze�y� � im szybciej Jack dostanie orgazmu, tym wcze�niej zdejmie jej torb� z g�owy. Pcha�a coraz szybciej. Stara�a si� oddycha� jak najp�ycej, ale co jaki� czas musia�a odetchn�� g��biej i wtedy plastik obejmowa� jej twarz niczym druga sk�ra. Dusi�a si�, ale r�wnocze�nie czu�a rozkosz. Jack wrzasn��: � Ojjjeeeee! � i spu�ci� si� g��boko w niej. Susan tak�e dosta�a orgazmu � tak silnego, jak jeszcze nigdy w �yciu. Mia�a wra�enie, jakby ca�e jej cia�o wype�nia�y miliardy p�kaj�cych b�belk�w gazu, a potem mroczny wybuch obr�ci� �wiat do g�ry nogami. Przez u�amek sekundy zdawa�o jej si�, �e wpad�a w inny wszech�wiat. Znalaz�a si� w innej rzeczywisto�ci � gdzie niebo jest kompletnie czarne, a gwiazdy nie istniej�. Jack wsta� niepewnie z ��ka. Zatoczy� si� i musia� zrobi� trzy kroki w bok, by odzyska� r�wnowag�. Usiad� obok Susan i zacz�� rozrywa� plastik na jej g�owie. Jej jasne loki zlepia� pot, wargi mia�a fioletowe. Uni�s� kciukiem powiek� i stwierdzi�, �e oko na nic nie patrzy. � Susan? � Potrz�sn�� ni�, ale g�owa przeturla�a si� po poduszce jak szmaciana kula. � Susan? Daj spok�j, przesta� mnie robi� w wa�a. � Zn�w potrz�sn�� ni� energicznie, a potem klasn�� d�oni� w policzek, w to samo miejsce, w kt�re uderzy� Jeff. � Susan, to wcale nie jest �mieszne, s�yszysz? � Zacz�� j� policzkowa� bez opami�tania. Rozwi�za� kr�puj�c� nadgarstki Susan czarn� link� i odwr�ci� j� na plecy. Przycisn�� ucho do nagiej piersi, ale nie s�ysza� bicia serca. Przytkn�� opuszki palc�w do t�tnicy szyjnej tak, jak pokaza� mu doradca z wydzia�u policji podczas kr�cenia ��miertelnego serca�. Kiedy chi�ski s�u��cy Heng wszed�, by zapyta�, czy �yczy sobie codzienny kieliszeczek przed snem, wci�� przy niej siedzia�. Mia� na czole czerwony krzy�yk, kt�ry narysowa� sobie krwi� spomi�dzy n�g Susan. � Nie �yje. Jest martwa i zimna jak l�d, a ja nawet nie wiem, kto to. Proces trwa� pi�� tygodni i dwa dni. Jeff by� codziennie na widowni i ka�dy dzie� zbli�a� go do za�amania nerwowego. Przesta� si� goli�. Ledwie si� my�. Przez trzydzie�ci jeden godzin przes�ucha� siedzia� ze spuszczon� g�ow�, zwijaj�c i rozwijaj�c t� sam� kartk� papieru. By�a to wiadomo�� od Susan: �Nie zapomnij o motelu Roach�. Ostatnia wiadomo��, jak� od niej dosta�. �Przyjechali � pomy�la� � ale nie wyjechali�. Jack Amberson zosta� przez �aw� przysi�g�ych jednog�o�nie oskar�ony o zab�jstwo. Jego adwokat przekona� jednak �awnik�w, �e pani Susan Pearce przysz�a do domu jego klienta z w�asnej woli i z entuzjazmem wzi�a udzia� w akcie seksualnym, o kt�rym musia�a wiedzie�, �e jest zwi�zany z du�ym ryzykiem. � Wiadomo, �e blokowanie dost�pu powietrza w trakcie stosunku zwi�ksza intensywno�� prze�y� seksualnych � powiedzia� jego obro�ca. � Pani Pearce podoba� si� zintensyfikowany w ten spos�b kontakt seksualny z panem Ambersonem, nie ma co do tego najmniejszych w�tpliwo�ci. Niestety zap�aci�a za to. M�j klient ogromnie �a�uje tego, co si� sta�o, ale sumienie ma czyste. Kiedy Jeff ujrza� na schodach przed gmachem s�du Ambersona w otoczeniu dziennikarzy i ekip telewizyjnych, przebi� si� do niego i capn�� go za r�kaw. � Ty draniu! Ty k�amco! Moja �ona nigdy by czego� takiego nie zrobi�a! Zabi�e� j�! Zamordowa�e�! Jack popatrzy� na niego ze zbola�� min�, maj�c� wyra�a� wsp�czucie. � Przykro mi z powodu tego, co si� sta�o, panie Pearce. Naprawd� mi przykro, ale pa�ska �ona chcia�a spr�bowa� stara�em si� j� przekona�, ale si� upar�a. Sam pan najlepiej wie, jaki mia�a charakter. � Zabi�e� j�� � powt�rzy� Jeff, dr��c z obrzydzenia. � Przepraszam, ale nie. Nie zabi�em jej. Wie pan, kto j� zabi�? � Pochyli� si� do ucha Jeffa i powiedzia� tak, by nikt poza nim tego nie us�ysza�: � Zabi� j� m��, kt�ry spra� j� po g�bie i wyrzuci� na ulic�, gdzie zacz�a szuka� kogo�, dla kogo by co� znaczy�a. Co� panu powiem: je�li ktokolwiek tu zas�u�y� na proces, to w�a�nie pan. Jeff zamachn�� si� na niego, ale Jack si� odwr�ci�, jakby od pocz�tku by� ca�kowicie pewien, �e cios nie dojdzie do celu. Tak te� si� sta�o, bo jasnow�osy ochroniarz Jacka Ambersona pchn�� Jeffa tak mocno w pier�, �e biedak straci� r�wnowag�, polecia� w d� i sturla� si� po stopniach na chodnik. Le�a� tam ledwie �ywy, z dwoma p�kni�tymi �ebrami i rozerwan� nogawk�. Przechodz�ca obok siostra karmelitka spyta�a: � Nic panu nie jest? Jeff nie odpowiedzia�, ale obrzyga� chodnik pod jej nogami. � Zabi� go? � spyta� Lenny. � Chyba �artujesz. � A jak mam inaczej wyegzekwowa� sprawiedliwo��? By�o dziesi�� po �smej rano i siedzieli w restauracji hotelu �Beverly Hills�. Lenny zaprosi� Jeffa na �niadanie, przy kt�rym mieli om�wi� reklam� �Potwor�w�. Z wygl�du przypomina� rekina: okulary przeciws�oneczne nasuwa� na czo�o, w�osy farbowa� na kruczoczarno i sczesywa� do ty�u, w dodatku mia� s�abo�� do bia�ych nieforemnych garnitur�w, kt�re przy chodzeniu nadyma�y si� niczym balon, ale zna� ka�dego, kto co� znaczy�, oraz drugie tyle ludzi, kt�rzy jeszcze byli nikim, ale wkr�tce kim� mieli zosta�, i Jeff szanowa� jego zdanie. Pami�ta� tylko jedn� jego pomy�k�: zachwyca� si� �Ishtar�. � Musisz pami�ta� � powiedzia� Lenny � �e je�li chodzi o kwestie prawne, kto� taki jak Jack Amberson jest niemal kuloodporny. C� za kochany �obuz, c� za wspania�y gwiazdor, niemal ju� nie Cz�owiek, a instytucja. Twierdzisz, �e Susan zosta�a zamordowana, ale czy zdajesz sobie spraw� z tego, ile kobiet zgodzi�oby si� umrze�, gdyby ich ostatnim prze�yciem na tym �wiecie by�o wydymanie przez Jacka Ambersona? S�ysza�em pod s�dem, jak baba z ufarbowanymi na b��kitno w�osami wzdycha�a: �Bo�e, c� za odej�cie!�. Jeff odsun�� talerz. � Zapowiadam ci to, Lenny. Zastrzel� tego skurwysyna i nie interesuje mnie, kto si� o tym dowie. Lenny pokr�ci� g�ow�. � Nie dostaniesz si� nigdy w jego pobli�e. Nie masz szansy. � Uda�o mi si� podej�� do niego przed s�dem. Gdybym wtedy mia� pistolet� � Gdyby� mia� pistolet, nie jad�bym dzi� z tob� �niadania, ale rzuca� ziemi� na twoj� trumn�. Ochroniarze Jacka Ambersona maj� pozwolenie na noszenie ukrytej broni i wszyscy s� tak wyszkoleni, �e na pi��dziesi�t krok�w mog� bez trudu odstrzeli� Bette Midler kolczyki. Cho� nie powiem, by to by�o zbyt trudne. � Musi istnie� jaki� spos�b. Mo�e m�g�bym go kropn�� w domu� � Udam, �e tego nie s�ysza�em, powiem ci tylko, �e przy zabezpieczeniach jego domu wi�kszo�� posiad�o�ci w Bel Air sprawia wra�enie otwartych na o�cie�. Zapomnij o tym. Zrobiono mu spraw�, os�dzono go i uznano za niewinnego. Bez wzgl�du na to, jak �le si� z tym czujesz, mo�e m�wi prawd�. � Prawd�? Chcesz mi wm�wi�, �e Susan zgodzi�a si� na zwi�zanie r�k, wsadzenie sobie na g�ow� plastikowego worka i rozprucie na p�? Przez ca�e ma��e�stwo nic takiego nie robili�my, ani razu. � Niekt�re kobiety maj� potrzeby, o kt�rych wol� nie m�wi� m�om. Tak jak m�czy�ni. � Daj spok�j, Lenny. Byli�my ze sob� blisko, naprawd� blisko. Mogli�my powiedzie� sobie wszystko. � Nie wiem, Jeff. Nie chc� nikogo krytykowa�, to nie nale�y do mnie, ale kilka miesi�cy temu Susan zadzwoni�a do mnie i powiedzia�a, �e jest bardzo zaniepokojona, bo bardzo du�o czasu sp�dzasz poza domem. Spyta�a nawet, czy masz inn� kobiet�. � Inn� kobiet�? Jak mog�a wpa�� na pomys�, �e mia�bym na to czas? � Poniewa� wy��cza�e� j� ze swego �ycia, Jeff. Porwa�o ci� to, co robisz, i zapomnia�e� zabra� Susan w podr� ze sob�. � A wi�c zgadzasz si� z Ambersonem? �e zgin�a przeze mnie? Lenny wzi�� �y�eczk� i zacz�� zjada� czekoladowe wi�rki, kt�rymi by�o posypane jego cappuccino. � Nic takiego nie powiedzia�em, Jeff. Powiedzia�em tylko, �e nie powiniene� my�le� o jego zabiciu. Nie chc�, �eby� zgin��, pr�buj�c to zrobi�. � Nie mia�bym nic przeciwko temu. � O czym ty gadasz? Nie mia�by� nic przeciwko czemu? � Przeciwko �mierci, gdybym mia� pewno��, �e i on zginie. Lenny d�ugo na niego patrzy�, po czym mrukn��: � Jedz jajka. Chyba nie chcesz przed �mierci� umrze� z g�odu? Czeka� w krzakach naprzeciwko bramy domu Jacka Ambersona przez niemal trzy i p� godziny. W�o�y� czarny dres, do tego ciemne okulary i czarn� we�nian� czapk�. W bluzie, kt�r� rozpi�� do po�owy, mia� samopowtarzalnego colta kaliber 45, kt�rego kupi� wczoraj po po�udniu od Phila Forlenzy, zbrojmistrza studia. Czu� si� absurdalnie i mia� wra�enie, �e rzuca si� wszystkim w oczy � jakby gra� epizod w �Nowym Columbo�. By� rozgor�czkowany i niecierpliwy, a pistolet wa�y� o wiele za du�o, ale zdecydowanie nie zamierza� pozwoli� na to, by Jackowi Ambersonowi upiek�o si� uduszenie Susan � nawet je�li sama tego chcia�a. Gorzko �a�owa�, �e traktowa� j� tak, jak traktowa�. Jack Amberson obarcza� go win� i Jeff godzi� si� z tym, ale Jack Amberson powinien bardziej uwa�a�. Je�li si� z ni� kocha�, powinien o ni� zadba�. Jeff ju� chcia� opu�ci� kryj�wk� i i�� do domu, kiedy zza zakr�tu wyjecha� czarny lincoln i podjecha� pod bram�. Wszystko wydarzy�o si� tak szybko, �e nie zd��y� zdecydowa�, co robi�. Kiedy jednak brama zacz�a si� otwiera�, pomy�la�: �To jest twoja szansa. Twoja jedyna szansa. To dla Susan�. Wyszed� z krzak�w i powoli ruszy� skrajem drogi. S�o�ce �wieci�o jasno i grza�o jak lampa �ukowa. Wyj�� zza paska pistolet i zarepetowa�. Potem � trzymaj�c bro� obur�cz � obszed� samoch�d od ty�u. Szyby by�y zaciemnione, nie widzia� wi�c, czy kto� jest w �rodku. Nie my�l�c wiele, strzeli� cztery razy w prawe tylne okno. Ha�as by� og�uszaj�cy, a colt wierzga� mu w d�oniach jak mu�. Szk�o rozprysn�o si�, ale dostrzeg� jedynie podnosz�c� si� do g�ry r�k�. Zanim zd��y� zn�w strzeli�, opony lincolna zapiszcza�y i samoch�d gwa�townie ruszy� w kierunku domu. Brama zacz�a si� zamyka�. Kiedy zatrzasn�a si� z chrz�stem, Jeff zosta� sam na �rodku drogi, z pistoletem w r�kach. Nie za bardzo wiedzia�, co zrobi�. Nie spa� ca�� noc. Siedzia� w fotelu i pi� siedmiogwiazdkow� metax�. Pistolet od�o�y� na stoj�cy przed nim stolik do kawy i ogl�da� telewizj� bez g�osu. Najpierw obejrza� High Noon, a potem � jak na ironi� � �Je�d�c�w chmur� z Jackiem Ambersonem. Zacz�� przysypia� tu� przed wiadomo�ciami o sz�stej rano. Gdy ujrza� zdj�cie Jacka Ambersona, w��czy� g�os. ��powa�nie ranny w strzelaninie przed swym znajduj�cym si� w Bel Air domem za trzy miliony dolar�w� Chirurdzy twierdz�, �e rany nie zagra�aj� �yciu� Policja szuka zamaskowanego napastnika, kt�ry zacz�� strzela� do pana Ambersona bez widocznego motywu�. Jeff pozwoli� powoli opa�� g�owie. S�o�ce ju� wzesz�o i przepi�rki na dachu zacz�y �piewa�. Rosn�ca w ogrodzie r�a, kt�r� wida� by�o przez zas�on� jedynie jako cie�, kiwa�a si� niczym miniaturowa trupia g��wka na patyku. Nie umia� zadowoli� Susan. Nie umia� jej zatrzyma�. Nawet nie umia� jej pom�ci�. Podni�s� pistolet, odbezpieczy� go i przycisn�� sobie luf� do czo�a. Okaza�a si� nieprzyjemnie zimna. Mia� tylko jeden spos�b, by si� wyrwa� z tego koszmaru. Musia� umrze�. Kto� inny ukarze Jacka za �mier� Susan. Jack Amberson wszed� do �Cafe del Rey� i usiad� przy swoim ulubionym stoliku. Jego czterej ochroniarze usiedli wok�, znacznie bli�ej, ni� siadali przed zamachem. Wygl�da�, jakby nic si� nie sta�o, by� jedynie bardziej rozedrgany i nerwowy. Dozna� uszkodze� lewej cz�ci twarzy, ale mia� szcz�cie, �e trzecia kula Jeffa uderzy�a go w policzek dopiero po tym, jak przeszy�a czaszk� jasnow�osego ochroniarza: przebi�a sk�r� i �tylko� wybi�a mu niemal wszystkie g�rne z�by. Cho� od tamtego dnia min�o p�tora roku, w dalszym ci�gu musia� si� poddawa� rehabilitacji i nikt nie wiedzia�, czy kiedykolwiek zagra w filmie. Wes Craven spyta� go, czy by�by uprzejmy rozpatrzy� przyj�cie roli w jego nowym horrorze, ale gwa�townie odrzuci� t� propozycj�. � Co chcesz mi w ten spos�b da� do zrozumienia, Wes? � zapyta�. � �e jestem jak�� pieprzon� pokrak�? M�oda jasnow�osa kelnerka przynios�a mu martini ze sk�rk� cytryny i u�miechn�a si�, ale od dnia zamachu by� bardzo podejrzliwy widz�c kobiecy u�miech. W obecnym stanie m�g�by zabi� ka�d� kobiet�, kt�ra okaza�aby mu lito��. � Mo�e ona? � spyta� ochroniarz. � Ekstra dupsko, nie? � �artujesz sobie? � Oczywi�cie, �e nie. Kawa� laski. � Metr dwadzie�cia wzrostu i dupsko jak u Misia Jogi. � Przepraszam. Zapomnia�em, �e lubi pan wysokie. Jack popatrzy�, kto siedzi przy barze. By�y tam dwie brunetki w czerwonych garsonkach, kt�rych odcienie do�� mocno si� gryz�y � obie wielkie jak wojownicza ksi�niczka Ksena z telewizyjnego serialu. Obok nich siedzia�a wychudzona dziewczyna w zielonym ubraniu, kt�rej w�osy przypomina�y barw� zwietrza�y imbir. Dalej by�a blondyna o udach jak zapa�niczka. Mia�a myszk� na policzku i pali�a papierosa, g��boko si� zaci�gaj�c. Przy ko�cu baru dostrzeg� jednak to, czego szuka� � siedzia�a tam wysoka kobieta o jasnych w�osach, ubrana w jedwabn� garsonk� w kolorze, jaki przybiera nieruchomy ocean. Przed ni� sta� napocz�ty kieliszek szampana. Jack wpatrywa� si� w blondynk� zmru�onymi oczami. Nie umia� oszacowa�, czy czeka na kogo�, czy przysz�a jedynie zabi� czas. Si�gaj�ce ramion w�osy uk�ada�y si� w mi�kkie, lu�ne fale. Mia�a klasyczny profil, prosty delikatny nos i wyra�nie zarysowany podbr�dek, a jej wargi wygl�da�y, jakby w�a�nie sko�czy�a si� ca�owa�. Figur� mia�a sensacyjn�. Wielkie piersi unosi�y si� wysoko i nawet z daleka wida� by�o, �e musz� by� spr�yste, a cienki, p�prze�roczysty jedwab ukazywa� wyra�nie kontur stercz�cych sutek. Mia�a p�aski brzuch, w�skie biodra i d�ugie, d�ugie, nie ko�cz�ce si� � jak mi�osna piosenka � nogi. � Id� i powiedz, �e chcia�bym postawi� jej drinka � poleci� Jack ochroniarzowi. � Kt�rej? Tej rudej? � Blondynce, idioto. Cipie w niebieskim. Ochroniarz podszed� do blond pi�kno�ci, stan�� z d�o�mi z�o�onymi na kroczu, przechyli� g�ow� i zacz�� jej szepta� do ucha. Kobieta popatrzy�a przez rami� na Jacka, zmarszczy�a czo�o i pokr�ci�a g�ow�. Ochroniarz co� jeszcze powiedzia�, ale zn�w pokr�ci�a g�ow�. Jack uni�s� drinka i bezg�o�nie u�o�y� usta w s�owa: �Chod�, skarbie. Przy��cz si� do mnie� � ale blondynka kolejny raz pokr�ci�a g�ow� i wzi�a do r�ki le��c� przed ni� ksi��k�. Jack zrobi� co�, czego jeszcze nigdy nie uczyni�. Wsta� i podszed� do baru, by zaprosi� kobiet� osobi�cie. U�miechn�� si� swym s�awnym, diabolicznym u�miechem i powiedzia�: � Jeszcze pani nie znam, a ju� rani pani moje uczucia. � Nie zamierza�am � powiedzia�a cichym, niskim zmys�owym g�osem. � Po prostu nie mam ochoty na pa�skie towarzystwo, to wszystko. � Nie czuje pani, jak mnie to rani? Wielki gwiazdor Hollywoodu prosi, a pani nie �yczy sobie jego towarzystwa. Wie pani, jaki czuj� si� przez to malutki? � Uni�s� d�o�, obejmuj�c palcem wskazuj�cym i kciukiem przestrze� mniej wi�cej p�tora centymetra. � Taki malutki. Blondynka patrzy�a na niego oczami o najdoskonalszym b��kicie. � Mo�e mie� pan ka�d� kobiet�. Jak mog� sprawia�, by czu� si� pan malutki? � Poniewa� chc� ciebie, moja s�odka, a ty mnie nie chcesz. � Wcale tego nie powiedzia�am, ale jak ju� m�wi�am pa�skiemu �amignatowi, nie umawiam si� z m�czyznami, kt�rych nie znam. Moja bliska przyjaci�ka zgin�a, bo posz�a z nieznajomym. U�miech Jacka przyblad�. Mia� nadziej�, �e to nie aluzja. Je�li czego� naprawd� nie lubi�, to przypominania, co si� sta�o z Susan. Niekt�re grupy feministyczne do dzi� bojkotowa�y go i zosta� skre�lony z list go�ci kilku przyj�� dla s�awnych ludzi. Kiedy ostatni raz spotka� Demi Moore, odwr�ci�a si� od niego. � Widzia�a pani �Malowane s�o�ce�? Ogl�da�a pani �Nie ma lepszego miejsca od jutra�? � Nie znam nikogo, kto nie widzia� tych film�w. � Jak wi�c mo�e pani m�wi�, �e mnie nie zna? Jack Amberson, kt�rego ogl�da�a pani na ekranie, to ten sam Jack Amberson, kt�ry stoi teraz przed pani�. � Chce pan powiedzie�, �e pa�ska gra� to wcale nie gra? Pokr�ci� g�ow�. � Zgadza si�. I nie wykorzystuj� aktorskich umiej�tno�ci tak�e teraz, m�wi�c, �e jest pani najs�odsz� istot� na dw�ch d�ugich nogach, jak� widzia�em w �yciu. Blondynka nie mog�a powstrzyma� u�miechu. Jack pstrykn�� palcami na barmana i powiedzia�: � Wylej to, co pani pije, i przynie� do mojego stolika butelk� Dom Perignon. Zas�uguje pani tylko na najlepsze, najs�odsza. � Mam tak zrobi�? � spyta� barman. Jack spiorunowa� go spojrzeniem, kt�re zabi�oby ��wia Z Galapagos. Poda� blondynce rami� i poprowadzi� j� przez sal� do swojego stolika. By�a wysoka, wy�sza od niego o jakie� osiem centymetr�w. Poczu� dreszczyk podniecenia. Nic nie sprawia�o mu wi�kszej przyjemno�ci ni� kl�cz�ca przed nim wysoka, silna blondynka, robi�ca wszystko, czego od niej za��da�. � Jak pani ma na imi�? � spyta� siadaj�c tu� obok niej i natychmiast zag��biaj�c d�o� w misce parmezanowych kulek. � I jak to mo�liwe, by kto� taki jak pani sp�dza� wiecz�r samotnie? � Mam na imi� Lolicia i pracuj� dla niewielkiej niezale�nej firmy Reel Life Video. �Reel�, nie �real�*. Jestem asystentk�. � Naprawd�? � mrukn�� z pe�nymi ustami. � A komu pani asystuje? � Nikomu s�awnemu. � Mnie te� przyda�oby si� nieco asysty. Lubi pani jachty? � Nie wiem. Nie znam nikogo, kto ma jacht. � Teraz ju� pani zna. Zamierza�em pop�yn�� w weekend na Baj�. Poopala� si�, troch� pow�dkowa�. Nieco tego i odrobin� tamtego. � Brzmi wspaniale. � I b�dzie wspaniale, je�li pani ze mn� pop�ynie. � Naprawd� chce mnie pan zaprosi�? Przecie� wcale mnie pan nie zna. Wsadzi� sobie w usta kolejn� porcj� kulek i strz�sn�� z d�oni okruchy sera. � Niech zgadn�. Wychowywa�a si� pani w jakiej� niewielkiej miejscowo�ci. S�dz�c po akcencie, gdzie� w Iowa. Mo�e w Cedar Rapids? � W Marshalltown. � No prosz�. To do�� blisko Cedar Rapids. Zawsze by�a pani naj�adniejsz� dziewczyn� w szkole: cheerleaderk�, kr�low� balu� Maj�c siedemna�cie lat zar�czy�a si� pani z ukochanym od dzieci�stwa Chuckiem. � Wayne�em � poprawi�a go z u�miechem. � No tak, Wayne�em. Powinienem by� zgadn��. Ma idealne z�by, ale taki sobie rozum. Chcia�a pani osi�gn�� co� wi�cej, poczu�, co to s�awa i uznanie. Napisa�a pani do �Playboya� chc�c wyst�pi� w sesji zdj�ciowej do rozk�ad�wki, ale nie zainteresowali si� ofert�. Nie trac�c wiary w sw�j talent i urod�, spakowa�a pani torb� i przyjecha�a do Los Angeles, by co� osi�gn��. � Sk�d pan to wszystko wie? Zgad� pan nawet z �Playboyem�. Jack popatrzy� na jej wielkie piersi. � Moim zdaniem ich strata. Wypili butelk� szampana, po czym wyszli na zewn�trz i Jack zaprosi� j� do swojego nowego bia�ego mercedesa z przyciemnionymi szybami. � Kuloodporne � powiedzia�, stukaj�c k�ykciami w szyb�. � S�ysza�am o tym� � Usiad�a blisko, a jej sp�dnica zadar�a si� wysoko. � Z�apali tego, kto to zrobi�? � Policja nawet si� nie domy�la, kto to by�. Lolicia wzi�a Jacka pod r�k� i przycisn�a si� do niego piersiami. Jej perfumy pachnia�y pi�mowo. � Wiesz co? � powiedzia�a. � Filmy nie pokazuj� ci� prawdziwie. W rzeczywisto�ci jeste� przystojniejszy. Znacznie bardziej charyzmatyczny. Jack wzruszy� ramionami. � Mo�e, ale film to nie teatr jednego aktora. Specjalnie staram si� by� mniej charyzmatyczny, by nie przys�oni� gry innych os�b. Poliza�a mu ucho i lekko je ugryz�a. � Nie powinna� tego robi�. To b�dzie mia�o natychmiastowy efekt. � Sprawd�my� � Zanim zd��y� zaprotestowa�, rozpi�a suwak jego bia�ych spodni od Armaniego i w�o�y�a r�k� do �rodka. � Ooo� bez majtek. Naprawd� masz charyzm�. Wyj�a sztywniej�cy cz�onek na zewn�trz i zacz�a powoli porusza� wzd�u� niego d�oni�. Jack j�kn�� i opar� g�ow� o zag��wek. Lolicia zni�y�a g�ow�, wzi�a cz�onek do ust i zacz�a go liza� wok� �o��dzia. � Bo�e, Lolicia, jeste� niesamowita. �adna kobieta dotychczas nie sprawi�a, bym tak si� czu�. Naprawd� �adna. Unios�a g�ow� i poca�owa�a go. � Poniewa� �adna nie wiedzia�a, czego naprawd� potrzebujesz. Czyta�am wszystko o tym, co si� sta�o z tamt� dziewczyn�. Wiem wszystko o wi�zaniu, plastikowych workach i wielu innych rzeczach, o kt�rych ci si� nawet nie �ni�o. Pozw�l, �e zapytam, panie S�awny Gwiazdorze: dobrze my�l�, �e jeszcze nigdy nie przeszed�e� drogi do samego ko�ca? Popatrzy� na ni� uwa�nie. � Zale�y, co to dla ciebie znaczy. � Dotrze� do granicy. Zaspokoi� ka�de mroczne po��danie, jakie kiedykolwiek poczu�e�. Zrealizowa� ka�d� brudn� fantazj�. To i wiele wi�cej. Wbi�a mu paznokcie w cz�onek, a� zawy�. Popatrzy� w jej oczy i po raz pierwszy w �yciu poczu� uk�ucie strachu. � Naprawd� jeste� niesamowita, wiesz? Nie�sa�mo�wi�ta. Sta� przed lustrem. Najpierw odwr�ci� g�ow� w lewo, potem w prawo, by przyjrze� si�, czy jego policzek jest rzeczywi�cie tak zniekszta�cony, jak mu si� wydawa�o. Lolicia podesz�a cicho jak kocica, stan�a za nim, wsun�a d�o� za czerwony jedwab szlafroka i chwyci�a jego cz�onek w tak naturalny spos�b, jakby nale�a� do niej. Delikatnie go masowa�a, obwodz�c czubkiem palca otw�r na ko�cu, a� zrobi� si� mokry od wyp�ywaj�cego �luzu. � I co my�lisz? � spyta�. Poca�owa�a go w kark. � Co my�l� o czym? � O mojej twarzy oczywi�cie. Dosta�em pociskiem kaliber czterdzie�ci pi�� dok�adnie tutaj. Przeszed� t�dy, widzisz? Wybi� mi po�ow� z�b�w. � Dla mnie wygl�dasz idealnie. Przekr�ci� g�ow� w lewo. � Naprawd�? Naprawd� nie s�dzisz, �e wygl�dam jak posta� z horroru? � Wygl�dasz idealnie. Odwr�ci� si� do niej. Mia�a na sobie jedynie czarny koronkowy biustonosz i male�kie czarne majtki. � Jeste� wspania�� kobiet�, Lolicia. � Wsun�� d�o� w majtki i w�o�y� jej do �rodka palec wskazuj�cy. � Co powiesz na to, by wkroczy� na drog�, kt�ra prowadzi do samego ko�ca? � Najpierw zamknij drzwi. � Pod drzwiami stoi dw�ch moich ludzi. Nikt tu nie wejdzie. Poca�owa�a go. � Zamknij drzwi. Mog� us�ysze�, jak kt�re� z nas krzyczy, i wpa�� na g�upi pomys�. � Dobrze� jak chcesz. Podszed� do drzwi i zamkn�� je. Kiedy wr�ci�, sta�a przy ��ku, ju� bez biustonosza. Jej sutki stercza�y wysoko, ale mia�a tak� min�, �e Jack poczu� niemi�e uczucie w brzuchu. Niemal sprawia�a wra�enie, jakby chcia�a go �ywcem po�re�. � Masz jaki� sznur? � spyta�a. � Oczywi�cie. � Otworzy� szaf� i wyj�� dwa p�torametrowe kawa�ki czarnej nylonowej linki. � A plastikowy worek? � Te� mam. Zawsze pami�tam, by mie� w domu odpowiedni zapas niezb�dnych rzeczy, je�li rozumiesz, co mam na my�li. � Rozumiem, Jack. Podszed� do niej ze sznurem i workiem. Zrzuci� z siebie szlafrok. Jego stercz�cy cz�onek pulsowa�. � Po�� si� twarz� do do�u na ��ku � poleci�. � No, twarz� do do�u. � Nie, Jack. Najpierw twoja kolej. � Moja kolej�? Przylgn�a do niego tak mocno, �e jej piersi wyp�yn�y na boki. Wyj�a mu sznur z r�ki. � Jeste� niesamowita � powiedzia�. Zawi�za�a mu link� wok� nadgarstka, przekr�ci�a jego cia�o i zawi�za�a j� wok� drugiego nadgarstka. Sup�y zrobi�a zbyt ciasne, ale nie odcina�y kr��enia i ich ucisk go podnieca�. Zacz�� dysze� i sk�ra na jego ow�osionej piersi zaczerwieni�a si� mocno. � No to zaczynamy � o�wiadczy�a Lolicia, wyj�a z r�ki Jacka worek i zacz�a nasuwa� mu go na g�ow�. � Powinni�my ustali� jaki� sygna� � powiedzia� pospiesznie. � Na wypadek, gdybym zacz�� si� dusi�. Poca�owa�a go, powoli i lubie�nie poruszaj�c wargami. Dotkn�a czubkiem j�zyka jego protezy z�bowej. � Je�li uznasz, �e co� jest z tob� nie tak, po prostu wym�w moje imi� � Twoje imi�? Dobrze. Powiem twoje imi�. Lolicia wci�gn�a mu g��biej worek i zawi�za�a, by do �rodka nie dochodzi�o powietrze. Wzi�� g��boki wdech i plastik �ci�le przylgn�� do jego twarzy. Podprowadzi�a go do skraju ��ka i lekko pchn�a, by po�o�y� si� na plecach. Potem owin�a link� wok� kostek jego n�g i ciasno je zwi�za�a. Wesz�a na bia�e jedwabne prze�cierad�o. Torba wyd�a si�, oklap�a, wyd�a si�, oklap�a. Lolicia przez plastik popie�ci�a twarz Jacka, przeci�gn�a paznokciami po jego klatce piersiowej, a potem po brzuchu. Jego cz�onek by� tak twardy, �e sta� sko�nie, przypominaj�c purpurowy kie�. Wzi�a go w d�o� i powoli g�aska�a. Jack poj�kiwa� z przyjemno�ci. � Ciekawe, czy Susan bardzo si� to podoba�o? Jack odmrukn�� co� niezrozumia�ego. � Nie us�ysza�e�? Pytam, czy Susan uwa�a�a, �e to podniecaj�ce. Robi�a to z tob� po raz pierwszy. Jack dysza�. � Co? O czym ty, do diab�a, gadasz? � wyst�ka�. � Nie s�ysz� ci� zbyt dobrze przez ten worek, Jack. � Nie przestawa�a g�adzi� cz�onka, ale mimo to zaczyna� traci� sztywno��. � Zastanawia�o mnie tylko, czy duszenie podoba�o jej si� tak samo jak teraz tobie. Ciekawi mnie, czy sprawia�o jej przyjemno�� doznawanie b�lu. Wbi�a mu paznokcie w j�dra. Wyda� zduszony okrzyk i pr�bowa� si� wyrwa�, ale nie uda�o mu si� to. Co dziwniejsze, jego cz�onek ponownie stwardnia�. � Na Boga!