12464

Szczegóły
Tytuł 12464
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12464 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12464 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12464 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Barbara Rosiek BY�AM MISTRZYNI� KAMUFLA�U dr Markowi Sternalskiemu �ycie jest dane wi�c dlaczego �mier� puka do oszala�ego z niepokoju serca? nie pami�tam swego imienia i tego kim jestem tylko ty jeste� z t�sknot� w trzewiach a� do fizycznego b�lu chocia� nie wiem czy pragn� o tobie pami�ta� 5 wierz� a jednak jeste� zwiastunem odej�cia tam gdzie nie mam imienia i cia�a gdzie sen znaczy �wi�to�� a oczy puste oczy lalki nie przypominaj� ju� ob��kanej w lustrze wi�c modl� si� do ciebie Panie o chwil� zapomnienia by Demon Mocy nie zabiera� cz�ci zubo�onego chorob� �wiata 6 Anno imi� twoje kruszy �cian� od wiek�w mego istnienia jeste� tu i tam i wsz�dzie gdzie mnie nie ma a jednak czekam na znak na gest na s�owa pisane r�k� dobrej wr�ki kt�ra odwr�ci wyrok i wstan� i p�jd� prosto w �ycie gdy� jak wiesz zawsze wychodz� na prost� 7 morze oszala�ego niepokoju � to ja ja kt�rego nie ma nie ma duszy nie ma to�samo�ci jest noc ciemna noc gdzie demon mocy wprawia w orgazm cia�o zadr�cza lubie�nie �miej�c si� w oczy opluwa przesz�o�� a kiedy sen daje ukojenie w�ciek�o�� jego oblicza odbija si� w lustrze czy to moja twarz? 8 nie wiem czy ci� pragn� czy t�skni� za twoim cia�em czy jeste� jedyn� mi�o�ci� mego istnienia czy t�skni� za wyobra�eniem czy realn� postaci� mo�e kiedy mnie dotkniesz kiedy przytulisz l�k obudz� si� i rzeczywisto�� zapuka do bram kr�lestwa duszy 9 l�k przerasta wyobra�enie na granicy paniki jestem zimna jak l�d zimna jak ska�a krew odp�ywa z serca nie t�skni� nie kocham pragn� spokoju pragn� ciszy g�os wzywa samounicestwienia zabijam dusz� systematycznie powoli precyzyjnie z dziwn� perfekcj� i �miej� si� demonowi w twarz kt�rej nie ma �miej� si� z samej siebie z nico�ci z chaosu istnienia 10 znowu walcz� o �ycie ciemno�� zagarn�a sen a jawa dr�y pod naporem my�li jestem ow�adni�ta tob� Demonie jestem w�ciek�a kiedy mnie dotykasz i patrz� prosto przed siebie w �wiat�o dnia i nocy kt�re si� zlewaj� w nico�� 11 nie mog� zebra� my�li j�zyk ko�owacieje �widruje m�zg dr��y tunel w ciemno�ci jestem martwa jestem zepchni�ta w otch�a� bez �ycia bez ciep�a z dr�eniem d�oni z og�upia�ym cia�em samotne drzewo zniszczone ci�arem nienawi�ci 12 jedyna m�dro�� � to nie czu� nie zabiera� sercu dr�enia nie godzi� si� z mask� na twarzy z lustrem �mierci z grzeszn� my�l� o pi�knym ch�opcu jedyna m�dro�� � to nie ba� si� u�mieszku ironii losu zagubionego dziecka braku to�samo�ci p�kni�tej duszy lewituj�cej wok� cia�a 13 sza� to jedynie stan umys�u dusza nie jest leniwa lecz nie nad��a za nat�okiem my�li by� mo�e Chrystus czuwa tak�e w nocy a ja za nim chodz� po szpitalnym korytarzu ws�uchana we wn�trze obrzydliwe wn�trze paranoika bez woli �ycia jak Chrystus kt�ry poddawa� si� na krzy�u 14 w ciep�ym �r�dle mego wn�trza pulsuje B�g panuj�cy nad chaosem trzewi wy�eranych przez wrony kt�re dokarmiam ka�dej zimy i kracz� kra kra kra olbrzymie ptaszyska jakbym by�a drzewem nie do �ci�cia 15 kto cierpi kiedy mnie nie ma? co za zadziwiaj�cy fakt piek�o istnieje i dlatego jest lekko bardzo lekko lewituj� lecz brzuch mam ci�ki nad�ty balon zb�dny balast jakbym mia�a urodzi� potwora a to przecie� ja �ja zabijam �wiat�o kt�re nosisz w �renicy oka 16 to ju� tylko historia Anno czas zosta� zatrzymany r�k� szatana � odbudowuje mnie odradza dato bez krwi bez oddechu � jestem zlinczowana kara wymierzona ile by�o zbrodni ile by�o k�amstwa � nie pot�pia mnie b�g Anno nie wini za grzech przeciwko sobie jest dziecko � czyste niewinny anio� smutna dziewczynka bez dzieci�stwa 17 pragn� ci� dzisiaj by�y�my w obj�ciach poca�unki skradzione jesieni jeste� namacalna jak l�k kt�ry trzyma w kleszczach czeka�am na nierealn� posta� a tu kobieta z krwi i ko�ci zwraca �ycie 18 dr Markowi S. znowu ratujesz mi �ycie niewiele ci m�wi� ale to nie znaczy �e ci nie ufam to g�os t�umaczy m�j l�k i zagubienie by� mo�e wr�c� do �wiata i siebie poczekaj jeszcze chwil� kiedy odetn� p�tl� 19 nie �ni� nie marz� m�zg mam wy��czony nie pragn� nie czuj� tylko l�k rze�bi�cy ska�� mego imienia porusza r�k� zaci�ni�ta w pi�� do ciosu mi�dzy oczy gwa�ciciela 20 ca�un �mierci biel iskrz�ca w oczach doskona�a czysto�� dusza odesz�a jeszcze si� zastanawia jeszcze kr��y a �wiat�o w tunelu kusi ju� bior� go za r�k� ju� ma przewodnika 21 NIEDZIELA W SZPITALU Poranne szmery cichsze m�wi� od rana o nas w telewizji postacie wpatrzone w jeden punkt g�os wariatki zawodz�cy nad dzie�mi i cichy p�acz kiedy wszyscy wyjd� 22 SALA NR 5 Siedem ��ek siedem odmian ob��du siedem �yciorys�w i jedno kosmiczne cierpienie 23 wola �ycia to prosh taki niewielki kosmiczny promyk jak ci� o�wietli �miejesz si� kiedy go niszczy brak mi�o�ci przepala serce i giniesz bez kolejki do Boga 24 jestem kobiet� potrzebuj� twojej pieszczoty wype�nienia nasieniem p�odno�ci szokiem orgazmu trzepoc� ramionami jak ptak by ci� zagarn�� przemoc jest we mnie jak pragnienie ogromne pragnienie snu �e spe�ni�o si� uczucie kobiety udr�czonej 25 w szpitalu psychiatrycznym trzy razy dziennie przyjmujemy komuni� celebruj�c ka�d� kropl� i czekamy na sen a sen nie przychodzi tylko l�k paniczny l�k niesie w sobie ziarenko nadziei 26 mo�e mnie nie pokona mo�e jeszcze nie musz� zawisn�� w �azience w kt�rej szukam ko�ka dobrego miejsca na sen wieczny sen dziecka w �onie kt�re wyda�o na �wiat samotno�� przejmuj�ce wycie pierwszego krzyku i zabieram ci nadziej� �e jutro b�dzie jutro a dzisiaj ci� przytul� 27 nie mog� zdradzi� czasu ani jednej minuty ani jednej sekundy musz� my�le� przejmuj�co my�le� spada� spada� spada� i wo�am ci� do siebie pragn� silnych ramion oddechu przestrzeni nie wydaj� d�wi�ku nie p�acz� ju� wcale a czas przekl�ty czas zmusza moje cia�o do pragnienia kobiety 28 tak sobie wisie� a potem spopieli� i rozsypa� si� nad morzem w oku �ni�tej ryby w duszy szamana przekaza� z�o z�o dziecka zabijanego tysi�ce razy 29 moja wina m�wisz Bo�e a przecie� winy nie ma jest zagubienie i l�k i bezsenno�� i g�osy g�osy g�osy zadaj� b�l chocia� tego nie pragn� dlatego modl� si� by� mnie wys�ucha� jeszcze raz jeszcze jeden raz tak jak s�ucha dziecko cierpliwa matka 30 mniej si� boj� jestem udr�czona za du�o by�o przesz�o�ci przekl�tej przesz�o�ci kiedy nie mog� wytrzyma� � uciekam szpital to dobry azyl przed p�tl� kt�r� zak�adam nieustannie jakbym musia�a wykona� wyrok r�kami z�oczy�cy 31 modlitwy o mi�o�� bywaj� wys�uchane przyjecha�a� do mnie rannym poci�giem Bo�enie zranionym moj� rozpacz� tak bardzo t�skni� i jestem z tob� w l�ku samotno�ci zagubieniu tylko sen zabiera rado�� istnienia � koszmar prze�ywany tysi�ce razy a kiedy mnie tulisz staj� si� �agodna jak ta z�ota jesie� kt�ra przypomina �e nie musz� umiera� 32 a noc� powraca l�k i �mieje si� prosto w twarz i skr�ca d�onie przygotowuje cios i marz� o godzinie snu o jednej godzinie bez koszmaru i wtedy my�l� �e B�g da mi si�� by przetrwa� ciemno�� w sercu 33 jestem manekinem psychiatrycznym manekinem pow��cz� nogami nie umiem utrzyma� pi�ra tylko my�l wiruje ta�czy my�l jest tw�rcza gna mnie w �cian� do zniszczenia m�zgu do zapomnienia o l�ku chce by cia�o zawis�o szuka miejsca tego jedynego miejsca gdzie ma si� po��czy� z �onem przestaj� walczy� cia�o poddaje si� przysypia �ni rainkarnuje mo�e nowa posta� narodzi si� z l�k�w i my�li z ci�g�ej gonitwy za urojonym �wiatem 34 kres zagl�da w oczy panie doktorze ufam a jednak kusi prochy ju� przygotowane u�miech na twarzy by nikt si� nie domy�li� i tylko decyzja nale�y do niego 35 nie mog� tego zrobi� przecie� pragn� �y� tak po prostu �y� codziennymi sprawami biel� dnia i groz� nocy sennym koszmarem rozmow� z psychiatr� to jaka� gra gra o przetrwanie tylko nie wiem kto kogo i kiedy doprowadzi do ciosu 36 �enie Bo- jeste� pi�kna jeste� mi�o�ci� mego istnienia jeste� jak ca�un �mierci jeste� jak ca�un �ycia masz w sobie wszystko dlatego tak ci� kocham jestem tob� ow�adni�ta jestem tob� op�tana pragn� ci� ca�� pragn� twojej duszy dotyku cierpienia naszej mi�o�ci bo B�g to wiem nie pot�pia uczu� nie karze za pragnienie nie odbiera nadziei 37 nie zrobi� tego przecie� kocham i ty mnie kochasz i �nimy marzymy a pieszczoty s� takie realne jak �wiat�o dnia nie gniewaj si� kiedy odlatuj� tylko pogadam chwil� z Kosmosem i wracam i ca�a jestem twoja 38 ostatnie chwile do pojednania z Bogiem on mnie tam nie chce jeszcze nie teraz a jednak czekam na gest zbawienia �ycie jest darem od Boga jedynym niepowtarzalnym ju� nigdy nie dostan� takiej szansy wolno�ci istnienia bycia cz�owiekiem 39 nie nie zrobi� tego �ycie jest dane dar od Boga misja do spe�nienia ile mo�e by� cz�owiecze�stwa w jednej duszy dlatego kocham cz�owieka i zwierz� i s�o�ce i wiatr a niebo niech odpowiada kiedy przed tob� kl�kam 40 dr Markowi M. panie doktorze to ja � Basia jestem troch� senna lecz boj� si� �e odbierzesz mi dusz� kt�rej nie mam by� mo�e bywam tu i tam lub nigdzie a jednak jeszcze oddycham nadziej� �e zwr�cisz mi �ycie 41 dr Markowi M. lubi� kiedy si� u�miechasz masz weso�e oczy czasami lekk� ironi� w k�cikach ust a ja ci opowiadam o tym czego nie mog� jeszcze m�wi� to ON nie pozwala �y� a ja wbrew sobie umieram ka�dej nocy zawis�a na klamce i modl� si� �eby sen nie sta� si� jaw� 42 wiesz o mnie prawie wszystko je�eli mo�na pozna� drugiego cz�owieka ostatnie lata okryte s� tajemnic� kt�rej nie znam a jednak tworz� od nowa �lad na ziemi � zaprzeczenie istnienia 43 tym razem klamka zawiod�a jakby by�a cz�owiekiem na szyi bruzda wisielcza � pi�tno snu kt�ry si� nie sprawdza a noc � noc jest zwiastunem Demona kt�ry drwi z �ycia i wtedy bior� ci� w obj�cia �ycie � �ycie jeste� pu�apk� nie do przeskoczenia 44 by�oby nawet �mieszne gdyby nie by�o tragiczne tragizm jest upierdliwy mo�e to nie poezja mo�e to tylko wyznanie skaza�ca przed p�tl� zapadnia gotowa kat wyznaczony obro�ca przed�u�a chwil� ostatni papieros list do matki kt�ra wierzy i fina� wieczny fina� cz�owieka zagubionego 45 nie mam dla siebie lito�ci � ile z�a w sercu ile nienawi�ci zabijam si� systematycznie czarna posta� z bajki szamanka wywo�uj�ca duchy demony przeklinane przez tysi�ce ludzi jestem zm�czona ich spieczonymi ustami ich przymglonym wzrokiem i m�wi� � tak � kiedy bierzesz mnie w obj�cia Demonie obrzydliwo�ci 46 jestem ciebie g�odna spragniona jak wielb��d na pustyni chc� pi� i pi� brakuje ciebie i twego cia�a a cia�o jest g�odne pieszczoty jestem ciebie niegodna targam si� na �ycie na �wi�to�� na pragnienie wszystkich ludzi � a ja popatrz ju� id� mam w d�oni n� i przebijam �cian� rozpaczy 47 ODPOWIEDZ JOANNIE To takie proste odkrywa� si� obna�a� dusz� przed przyjacielem dawa� mu siebie i pami�� i milczenie to takie proste by� tu i tam po prostu kocha� cz�owieka to takie trudne odnale�� miejsce na ziemi donik�d i�� i czeka� czeka� 48 wykorzysta� sw�j czas na bycie tutaj i teraz nigdy wi�cej mo�esz nie mie� takiej szansy a �ycie up�ywa jak powietrze z przek�utego balonika jest chwila na oddech samotno�� dzie� i przychodzi noc i masz przewodnika nie wracasz nie p�aczesz ju� si� nie l�kasz 49 prawdziwa wolno�� to nie ba� si� nie zamyka� d�oni w cios nie broni� si� przed sob� nie kara� dziecka za to �e jest prawdziwa wolno�� to by� tu i teraz twardo znosi� przesz�o�� i kocha� kocha� a� do zatracenia 50 nadal si� boj� panie doktorze wystarczy by� ro�lin� jak pacjentka obok i czu� obecno�� Boga a we mnie ciemno�� i spustoszenie niby wiem co i dlaczego a jednak nie potrafi� policzy� agonii i powrot�w nie potrafi� �y� �yciem potwora 51 T.Z. sp�ni�am si� o pi�tna�cie lat prawie po�owa �ycia nie umia�am powiedzie� jak bardzo pragn� dzisiaj �yjemy w r�nych czasoprzestrzeniach zapatrzeni w inn� moralno�� �wiata i kiedy badasz mi puls trzepoc� skrzyd�ami kt�re po�yczy�am ad anio�a str�a 52 beze mnie opad�y li�cie listopad za kratami szpitala wiatr hula pomi�dzy szparami okien nie wida� s�o�ca deszcz snuje opowie�� ze �zami i ja jawnogrzesznica robi� nieprzyzwoite propozycje damom 53 mamie twoje b��kitno-zielone oczy roz�wietlaj� �wiat jestem tutaj troch� zagubiona lecz u�miecham si� do twojej postaci �wiat si� skomplikowa� a jednak czuj� jak ci� kocham zawsze i wsz�dzie gdzie B�g mnie rzuca na kolana 54 rozdra�niona piel�gniarka czyha na pacjenta lekarstwa rozdane stara pijaczka �piewa pie�� o wyzwoleniu ja udaj� spok�j jest sobotni wiecz�r i ka�dy wierzy �e niedziela w szpitalu b�dzie dniem przebaczenia 55 jedynym j�drem duszy jest modlitwa o mi�o�� � nie wierz� w zagojenie skazy na �ycio-rysie dlatego p�tla mi towarzyszy jak p�powina w �onie by� mo�e badal chc� tam powr�ci� � w wieczn� szcz�liwo�� dziecka a tu ka�� dorosn�� rozwi�za� problem a sen wieczny sen poci�ga jak kochanek daj�cy rozkosz zapomnienia 56 potrzebuj� pieszczoty a oni mi st�w� fenactilu na noc i wybudzam si� co trzy godziny i zapadam w inny koszmar lewituj� i marz� marz� o twoich d�oniach daj�cych ukojenie cia�u a dusza ta stara wariatka �mieje si� psychiatrom w oczy �e i tak ich wykiwa i pop�yn� tam gdzie B�g przypomina �e istnieje piek�o 57 Na wszystko pigu�ka. Pigu�ka na sen, na b�l g�owy i brzucha. �ycie jest jak pigu�ka. Potykasz je jednym haustem lub rozgryzasz smakuj�c gorycz i daj� ci ukojenie, i trzeba ich coraz wi�cej i wi�cej bo PRZERASTA MNIE L�K. Czasami si� d�awisz � sob�, ko- chankiem, �yciem. To�samo�ci� wypieran� tam, bardzo g��boko, gdzie nawet nie kr�luje sen. I rozsypuj� si� jak elementy nie pasuj�ce do uk�adanki, jakby �ycie stawa�o si� nie do uniesienia, rani�o, i nie pa- mi�tam kiedy przechodz� tam i z powrotem. Sen staje si� jaw� a jawa snem. I boj� si�, �e pomyl� numer domu, nazwisko i imi� i to, dok�d mnie prowadzi p�tla. 58 by�am mistrzyni� kamufla�u a kiedy powiedzia�am prawd� wy�miano mnie poni�ono dlatego dalej podr�uj� w g��b siebie by odnale�� sens kiedy zawi�d� przyjaciel zabra� to�samo�� zabi� dusz� a ja okaleczam cia�o jakbym chcia�a z siebie wyrzuci� serce i trzewia a m�zg produkuje be�kot dlatego nie mo�na si� ze mn� porozumie� nawet ja wierz� w swoj� win� nie ma ju� 59 60