12342

Szczegóły
Tytuł 12342
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12342 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12342 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12342 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stanis�aw Wyspia�ski Wiersze DO LUCJANA RYDLA Chcia�bym ci najbujniejszy kwiat z�o�y� na piersi, chcia�bym ci� w najjaskrawsze ubiera� kolory, ko�o twych my�li rzuci� przez najpierwsze wzory, na czole uple�� wieniec woniej�cych zi�, co czarodziejsk� upoiwszy si�� fantazj� ...w �wietlne ko�a by ci� wyrzuci�o. B��dzi�by� ... Nie znaj�c granic dla swego kszta�tu, nie widz�c ko�ca swemu obj�ciu, a czuj�c wszechbyt swego poj�cia i znaj�c przetw�r swego pocz�cia, p�yn��by� fal� w przestrzeni, �y�by� �yciem wszystkich twor�w, tchn��by� �ycie w wszelki kszta�t, mia�by� �wiat�o meteor�w, ja�nia�by� jak gwiazda, nie wieki na jednym �wiecie, ale wieki we wszech�wiecie, i ju� by� nie zazna� p�aczu ani �miechu,ani b�lu, ale zna�by� przeznaczenia pot�g�. Lecz ty nie �pisz jeszcze snem czarodziejskich si�, ani pier� ci zakwitn�a najbujniejszym kwiatem, ani tobie t�cza siostr�, ani tobie czucie swatem.- Rzu� poj�cia,co ci� wi���, zerwij wi�zy -cho� do strun duszy przydziergnione, nie zl�knij si� muzyki burz, nie zl�knij si� jaskrawych �un, fantazj� sobie we� za �on�, le� za ni�.- Bo mi ci� �al,gdy ciebie widz� jak ro�lin� (na tym samym zginie �anie, gdzie uros�a). Wyssaj� �odyg� s�odk�, oberwi� kwiatuszki, a�e zwi�dn� listki �ywe, �odyga i kwiatuszki innych chwilowym szcz�ciem nieszcz�liwe. Czekam na ci�,bo mi smutno samemu, bo nie mog� doj�� do celu, ale p�ty b��dzi� musz�, a�e drug� znajd� dusz�. Bo za dumne,za wieczne podwoje, gdzie stra�� uczucie i si�a, gdzie �mier� i s�awa czekaj�, samotnika zadusz�, zad�awi�,a nie puszczaj�. Dwu id�cych wpu�ci� musz�. Za dumne,za wieczne podwoje wchodzi si� tylko po dwoje, by si�� przem�c si��, uczucie zwalczy� uczuciem, �mier� -w�asn� �mierci� przerazi�, a s�aw� cieniem postawy i przej�� wrota nie�miertelne bez trwogi. Tam dopiero my�l leci bez granicy, tam dopiero si� �wieci ogie� mi�o�ci. Nam trzeba za cen� �ycia po ogie� jasny i��, przej�� siedem czarnych p�l, min�� siedem czarnych bram, a� si� zhartuje b�l... do samego dotrze� o�tarza, porwa� ogie� strze�ony, zanie�� w ojczyste strony. To cel... Przez lito�� -tam nie p�jd� sam, ani ja �mier� przemog�, ani dosi�gn� s�awy - cho� zna�bym i wiedzia� drog�, b��dz�. LA LEGENDE DU ROI (Le d�cor d�vaste d'une richesse d'autrefois) -entre un vieillard ... jadis �tait un jardin ici un jardin des fruits jadis �tait un jardin ici un jardin bien fleuri jadis �tait un jardin ici un jardin des joies jadis �tait un jardin ici un jardin des rois. jadis ce jardin m'appartenait a moi. sur mon front une couronne assis sur un trone j'avais douze fils a mon cot� douze ministres et un bouffon -jadis jadis j'ai connu un chateau ici un chateau a cent tours. un jour j'ai vu des chevaux dans les plaines d'alentour, les Su�dois sur les murs et aux sommets des tours flotter les �tendards. j'ai vu du chateau les remparts entour�s de profonds fosses, j'ai vu les foss�s profonds pleins de morts j'ai vu mon royaume passer mes ennemis plus forts. courb� sur un baton pour manteau des haillons je viens mourir dans les ruines remplir mon sort. de mon royaume du pass� -je m'en souviens encore. jadis j'avais un palais ici un palais des rois jadis c'�tait mon sejour ici un sejour des joies jadis j'avais un jardin ici un jardin bien fleuri jadis c'�tait ma patrie ici ma patrie ch�rie. 11 lutego 1896 rp.Krak�w JAK�E� JA SI� USPOKOJ� Jak�e� ja si� uspokoj� - pe�ne strachu oczy moje, pe�ne grozy my�li moje, pe�ne trwogi serce moje, pe�ne dr�enia piersi moje - jak�e� ja si� uspokoj� ... HEJ,LAS RYMANOWSKI ZA MG�� Hej,las rymanowski za mg��, a mnie dzisiaj jecha� do Krakowa czemu� mi to oczy zasz�y �z�, czemu� s�o�ce za chmury si� chowa? Hej,gospodarz myje pow�z na drog�, spakowane koszyska ju� stoj�, jeno rozpierzch�ych my�li sprz�c nie mog� ni w podr�ny tobo�ek zwi�za� �a�o�� moj�. Jeden mi si� podoba� ten las,jako �ciana sta� przede mn� pos�pny,dumny,tajemniczy, by�a we� uroczysto�� set-letnia chowana, milcza�,a mnie zdawa�o si�,�e pie�ni� krzyczy. �e tam sta�y w stal zbroic rycerze zakute, �lepcy,kr�le i giermki,i lirni,i dziady, �e knia� Kiejstut,gdy swoj� poima� Birut�, tak mnogie mo�e wodzi� w orszaku gromady - Czemu� stoj� i patrz�,i za mn� si� wlek�, Ch�r tajemny,ponury,przesz�o�ci przekl�tej, czego chc� -?!-Bo�e -czego� �zy po twarzy ciek� - ja nie rozumiem ich -nie jestem �wi�ty. B�d�cie zdrowe,przesz�o�ci uroczyste cienie, wszak �ywym jest �wiat �ywy,a Sztuk� �wiat my�li. I knia�,i zbrojne roty --to by�o marzenie --- Tak wszelk� wielko�� duszy cenzor ma�y skry�li. dnia 24-ego sierpnia,1901,Ryman�w NOTY DO �BOLES�AWA �MIA�EGO W architekturze stworzy�em monument ludowej sztuce,skoro po raz pierwszy sztuka budow� wzi�a na instrument poetyckiego kunsztu i zmys� szerszy ogarn�� motyw prastary,prostaczy, mam ten dar bowiem:patrz� si� inaczej. Inaczej ni�li wy,co nie kszta�cicie wzroku, dla kt�rych stworzy� B�g szablony i szematy, co talentowi krzyczycie �proroku!�, a duszy poddajecie studenckie tematy. Wi�c pozwoli�em sobie za rogatk� przeja�d�k� my�li odby� incognito - i otom naraz znalaz� si� z kamratk� muz�,dla kt�rej tajniki odkryto - dla kt�rej wszystkich tajemnic p�mroki jasne,bo talent feruje wyroki - I mniejsza o to,czyli Akademie dochodze� moich i bada� szczeg�y przyjm�,uznaj� i przyznaj� premie za to,�e dba�em o format infu�y, lub ca�� walk� z dyrekcj�,z krawcami uznaj� za nic,gdym ja przed znawcami czo�a nie schyli� i kornie nie pyta�, jaki he�m nosi� kr�l,gdy brata wita�. Ja nie uwa�am wiedzy za rzecz tak�, kt�ra by mia�a chodzi� na dw�ch szczud�ach, nie uczy�a mnie sztuki tak�e Sada Jakko i nie wierz�,by jaki� duch �y� w starych pud�ach. Ch�op mnie na swoj� hetk� nie przerobi, magnat nie b�dzie w nawie sztuk sternikiem, sztuka jest z ducha,stwarza si�,nie robi, a raz stworzona duchem,jest pewnikiem. St�d s�dz�,�e s� moje my�li naukowe r�wnie dobrze,jak my�li znaczonych dyplomem, i st�d s�dz�,�e kogo B�g obdarzy� domem w�asnym,�e,m�wi�,taki,co ma g�ow� swoj� i wszystko z g�owy snuje jak z prz�dziwa, bez wielu radc�w �atwo si� obywa. Wi�c st�d pewien niepok�j przypada na mr�wki. Jak to,sk�d to,sk�d rodem,gdzie paszport,gdzie wiza; w g�sim zak�opotaniu wstrz�saj� mak�wki i krzycz�:cherche la femme,poszukajcie Guiza, kt� to poza tym stoi?pod tym si� ukrywa? A to jest tylko talent i zwykle tak bywa. Talent sprawi�,�em na ten pomys� wpad� genialny, by Piastowicz�w w kerezje ustroi�, zharmonizowa� str�j fenomenalny, z kt�rym si� musz� uczeni oswoi�. Jeszcze nie sta�o o tym nic w gazecie, Gallus nie pisze,Kad�ubek nie plecie. Ergo nie by�o,ergo miar� psuje (t� artystyczn� miar�,zwan� mierno��), ergo to nie jest ju� historii wierno��, historii tej,co ksi��ek paginy rachuje - ergo marnowa� si� w tym cz�owiek zdolny, �e nie do�� pedantyczny jest i nie do�� szkolny. B�d�cie spokojni,je�li B�g pozwoli, jeszcze was nieraz wprowadz� w te progi, gdzie panem jedno pani mojej woli Sztuka i wolna my�l,niezl�k�e bogi, jeszcze napisz�,gdy mi si� spodoba, gra� w wyobra�ni mej zaczn� postacie, jaka to Piast�w by�a pierwsza doba, wszak nic niewarte to,co dot�d macie w sferze dramatu o Mieszku,Rychezie, Ottonie Trzecim,wielkim Boles�awie, jacy [....] byli sprytni knezie, jak �lubowali Piastowicze S�awie. Ten b�dzie dramat,i nie my�lcie o tem, by wam to samo kto m�g� m�wi� potem. 1903 U ST�P WAWELU MIA� OJCIEC PRACOWNI� U st�p Wawelu mia� ojciec pracowni�, wielk� izb� bia�� wysklepion�, �yj�c� figur zmar�ych wielkim t�umem; tam ch�opiec ma�y chodzi�em,co czu�em, to p�niej w kszta�ty mej sztuki zaku�em. Uczuciem wtedy tylko,nie rozumem, obejmowa�em zarys glin� ulepion� wyrastaj�cy przede mn� w olbrzymy: w drzewie lipowym rzezane pos�gi. GDY NIE MOG� SI� ROZM�WI� Gdy nie mog� si� rozm�wi� z tob� listem ni przez karty, w braku cierpliwo�ci pisz� wszem dost�pny -list otwarty. Lecz si� nie b�j,bo� bezpieczny, cho� w tym li�cie drukowany, bo wszem obec jestem grzeczny, chocia� strasznie rozgniewany. WIERSZYK WAKACYJNY (Do Leona St�powskiego) I c�,kochany Panie Leonie, czy by�e� Pan ju� w lesie? czy� widzia�,jak si� pas� konie? s�ysza�e�,jak g� drze si�? Po stawie jak p�ywaj� kaczki i zbo�e jak chwieje si�, modre b�awaty,krasne maczki, puch jak si� z wiatrem niesie? Czy lis oddycha� ju� jedlin�, pod sosn� czyli� duma�, czyli� zapozna� si� z gadzin� i z wierzb� si� pokuma�? Czy� dopad� gdzie,jak sroka skrzeczy w oborze byd�o ryczy?- Czy� znalaz� wszystkich kop� rzeczy, kt�re mie� dusza �yczy? Czy� widzia� pawia na ogrodzie, pod chat� dzieci p�owe? Czy� pochylony sta� ku wodzie na fale patrz�c nowe? Na fale patrz�c,jak ko�uj�, gdy wodne muchy krocz�, jak �aby na si� nawo�uj�, si�pisz -a w topiel skocz�? Czyli� odnalaz� w le�nej g�uszy tych �wierk�w kilkunastu, ten czar,co Polsk� budzi w duszy? Czy t�sknisz ju� ku miastu? Czy� si� przypatrzy� na ob�oki, jak p�yn� wiecznie �wie�e? Czy� ju� jest m�odszy o te roki, kt�re ci smutek bierze? Czy si� ju� czujesz odm�odzony, jak ch�opiec,jak m�odzieniec? obok �ywio��w,dzieci,�ony czujesz si� pan czy jeniec? Czyli� odzyska� ju� swobod� i my�l,t� my�l pogodn�, i ch�� tych d��e�,co s� m�ode, bo dusza tych jest g�odn�? Czyli gdy� w lesie leg� na krzewach, czy �cie�k� kiedy� chodzi�, czy� pozna� Elfy po ich �piewach, B�g le�ny czy ci� zwodzi�? A gdy� to wszystko ju� przeczyta�, gdy� wszystko ju� zrozumia�, to rozwa�,�em Ci� listem wita�, jak my�l�,jakem umia�. Krak�w,lipiec 1903 GDY PRZYJDZIE MI TEN �WIAT PORZUCI� 1.Gdy przyjdzie mi ten �wiat porzuci�, na jak�� nut� b�d� nuci� melodi� zgonu m� wyprawn�? Rzuci�em przecie� go ju� dawno. 2.Ju� dawno si� przesta�em smuci� o rzeczy mi�e mnie stracone. Mia�y�by smutki jeszcze wr�ci�, kra��,co ju� dawno ukradzione. 3.Przecie� ju� dawno si� wyzby�em marze� o utraconym raju. �yj�,by zwa�o si�,�e �y�em ... nad jak�� rzek�,w jakim� kraju... 4.Nad jak�� rzek�,w jakim� mie�cie, gdzie-�lubowa�em �lub niewie�cie, gdzie dom stworzy�em jej i sobie z my�l� o jednym wsp�lnym grobie. 5.A na tym grobie,wsp�lnym domie, niech�e mi wichr ga��zki �omie, ga��zki zesch�e,zwi�d�e,kruche w jesienn� deszczn� zawieruch�. 6.Tak samo b�d� s�ucha� w grobie, jak deszcz po �wiecie pluszcze sobie, jak s�ucham deszczu za t� �cian� -- i wiem,�e zn�w si� zbudz� rano. 7.Niech�e mi rano s�o�ce �wieci, niech �wieci jasno,mocno grzeje. Nad gr�b niech moje przyjd� dzieci i niech si� jedno z nich za�mieje. Stanis�aw Wyspia�ski dnia 7-ego lipca 1903.Ryman�w NIECH NIKT NAD GROBEM MI NIE P�ACZE 1.Niech nikt nad grobem mi nie p�acze, krom jednej mojej �ony, za nic mi wasze �zy sobacze i �al ten wasz zmy�lony. 2.Niech dzwon nad trumn� mi nie kracze ni �piewy wrzeszcz� czyje; niech deszcz na pogrzeb m�j zap�acze i wicher niech zawyje. 3.Niech kto chce grud� ziemi ci�nie, a� koniec mnie przywali. Nad kurhan s�o�ce niechaj b�y�nie i zesch�� glin� pali. 4.A kiedy� mo�e,kiedy� jeszcze, gdy mi si� sprzykrzy le�e�, rozburz� dom ten,gdzie si� mieszcz�, i w s�o�ce poczn� bie�e�. 5.Gdy mnie ujrzycie,takim lotem �e posta� mam ju� jasn�, to zawo�ajcie mnie z powrotem t� mow� moj� w�asn�. 6.Bym j� pos�ysza�,tam do g�ry, gdy gwiazd� b�d� mija� - podejm� mo�e po raz wt�ry ten trud,co mnie zabija� 22-ego lipca 1903.Ryman�w Stanis�aw Wyspia�ski KSI�DZU CZAYKOWSKIEMU Towarzyszowi nocy w Rymanowie w ksi�ycowej �wierkowej g�uszy, gdy id�c lasem psowali�my zdrowie, a mocy przydaj�c duszy. Wonne naok� nas spa�o pustkowie, a ksi�yc z niebios srebrem �wiate� pr�szy, cienie przed nami k�ad�c wyd�u�one, gestykulowa� kwestie om�wione. Czas by� przemi�y i dusza si� poi wch�aniaj�c nocy wo�,co od drzew bieg�a, s��w nocnych jasno�� ksi�ycowa strzeg�a. Dzi� jeszcze w oczach las tej nocy stoi. (Kordia�u daj�c nam,co �ale koi). M�wi�em,jak si� iskra po�aru za�eg�a w bohaterach;na temat obl�enia Troi, o Hektorze ...a cie� si� wyd�u�a� przed nami, rozmowy nasze udaj�c gestami. Krak�w,5 lutego 1904 roku PRZY WIELKIM CZYNIE I PRZY WIELKIM DZIELE Przy wielkim czynie i przy wielkim dziele pod�o�� pa�� musi jak szkodliwe ziele, kt�re z korzeniem z grudy si� wyrywa. Niech w�asnym mianem ka�dy si� nazywa. ZNAM Mʯ�W ODWA�NYCH S��W Znam m��w odwa�nych s��w, kt�rzy si� poj� d�wi�kiem, zwalczaj� si� Armad� m�w, zg�uszaj� m�w tych szcz�kiem, lecz czyn przerasta wzrost ich g��w. St.Wyspia�ski Krak�w,24-ego lipca 1904 I CI�GLE WIDZ� ICH TWARZE Kochany Panie. I ci�gle widz� ich twarze, ustawnie w oczy ich patrz� - ich nie ma -my�l� i marz�, widz� ich w duszy teatrze. Teatr m�j widz� ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie, ludzie je pe�ni� i cienie, ja jestem grze ich przytomny. Ich sztuka jest sztuk� moj�, melodi� s�ysz� choraln�, jak rosn� w burz� nawaln�, w gromy i wichry si� zbroj�. W gromach i wichrze szalej� i gasn� w gromach i wichrze - w mroku mdlej�ce i cichsze - ju� ledwo,ledwo widniej� - zn�w wstaj� -wracaj� ogromne, olbrzymie,�yj�ce -przytomne. Graj� -tragedi� m�k duszy w tragicznym teatru sk�onie, �ar �wi�ty w tr�jnogach p�onie i flet zawodzi pastuszy. Ja s�ucham,s�ucham i patrz� - poznaj� -znane mi twarze, ich nie ma -my�l� i marz�, widz� ich w duszy teatrze! DIE SONNE NIE TAK �WIECI JAK S�O�CE M�j Kochany! Die Sonne nie tak �wieci jak s�o�ce, cho� jest r�wnie parne i pal�ce, a heuszreki nie tak �wierszcza jak dzwo�ce, te nasze po �cierniach goni�ce. Diese ganze pods�oneczne wonne, drzewo ciche w upale stoj�ce sammt wiesen,weiden und sonne s� nudne i uprzykrzaj�ce. Dzwony z pfarkirchu bij�ce te� obcym j�zykiem dzwoni� -- o S�o�ce,S�o�ce,o S�o�ce! nad Krakowem S�o�ce i nad b�onia!! 6-ego sierpnia 1904 St.Wyspia�ski BY� U MNIE KTO�,DIREKT VON WIEN 7-ego sierpnia 1904 Bad-Hall Kochany Panie. By� u mnie kto�,direkt von Wien, z Galicji jednak rodem, zach�ca�,bym szed� �mielej -hin utartym -szerszym chodem. Ein Mann von pleine Intelligenz. aux traits d'un Hofschauspieler, radzi�,bym kiedy sko�czy� te� den Dimitri von Schiller. To mo�e by� genialna rzecz, ogromne mie� znaczenie; w Burgu protekcj� przyrzek� da�, bym ujrza� to na scenie. Obym proroczo sprawi� m�g�, im breiten Kreis Sie schaffen! Tantieme werden haben Sie, ganz Wien wird auf Euch gaffen! Das Thema andern sollen Sie w og�lno-ludzkim p�dzie, so was wie Sudermann,wie Bahr - by grane by�o wsz�dzie. Obieca� mnie t�umaczy� te� fur Reclam-Bibliotheke, bym wyszed� raz za ko�o to krakowskie -wo ich stecke. Bym w nowym dziele zawar� b�l ludzko�ci,ten b�l wieczny; bym zdoby� Dramas-Ehrenstuhl, bo stempel to konieczny. Koniecznie chcia� posadzi� mnie na tronie mej pr�no�ci i czyta� mi artyku� sw�j, gdzie spisa� by� r�no�ci. Dobrze jest czasem lekcj� wzi��; ka�dy si� dudek przyda. Osy -trza ��d�em osy ci�� ... beim Fahren nach Kolchida. St.Wyspia�ski JE�LI KTO NIE ROZUMIE CZEGO Kochany Panie! Je�li kto nie rozumie czego, jest bowiem zbyt zawi�e, a chcia�by co� pochwyci� z tego, by w duchu skrzepi� si�� - powiada,�e przez analogi� uznaje ca�o�� za trylogi�. Natychmiast,nie wiem jakim cudem, rozumie naraz,o co chodzi, przesta� ju� o tym my�le� z trudem, wie,�e trylogia mu nie szkodzi. �Trylogia � bowiem,,jako taka, przedstawia sprawy za�atwione, staje si� mi�� dla Polaka, gdy rzeczy daje mu sko�czone. �niadanie,obiad i kolacja w trylogi� tak�e si� zamyka; ergo i w tej te� le�y racja w duchu Nietzschego Fryderyka. 15 sierpnia 1904 St.Wyspia�ski DO TADEUSZA ESTREICHERA Nad Morskim Okiem!-jak�e ci zazdroszcz�, �e tam stoicie w zimnie,ostrym wichrze, w powietrzu �wie�ych barw -gdy ja tu poszcz�, patrz�c na kurhan w sinej mgle -za szyb�. I dnie przechodz� ciche -coraz cichsze, chyba �e my�l,jak wichr,przeleci nad sadyb�, nape�ni pok�j szum -i naraz zg�uchnie - a potem cisza zn�w -i pi�ro skrzypi (gdy� niepoprawnie g�sim pisz� pi�rem), papier zaczernia si� -r�kopis puchnie ... Ty masz tam jasno�� Z�rz!i ska�y murem!! Tu ledwo chmurki przemkn� ubo�uchnie ponad biela�ski las ku Bronowicom ... Ty masz tam przestw�r S�o�c -i wiew ku licom, i patrzysz,jak tam �nieg si� wgryza sznurem w szczeliny,wr�by ska� w g�az�w ogromie.- -Ja tu nad moim schylony stolikiem, ja mam tu tak�e s�o�ca promie� w domie na st� rzucony na sukno czerwone, i b��kit ciemny ten nad tym promykiem, namalowany (metr cztery korony)... A ty tam masz prawdziwy nad g�ow� rzucony. Patrz si�!-nie b�dziesz widzia� tego potem! Patrz si�!-opowiesz mi to -za powrotem ... 24.XII.SW 1904 SATYRA LITERACKA �Wiszary �?znany wyraz,powszechnie zu�yty, Artur G�rski,Mici�ski karmi� si� nim co dzie�. �Kr�lewna �?-Walewskiego pomys� znakomity albo Friedberga -i ka�dy przechodzie�, co dwa dni ledwo w Zakopanem bawi�, ju� nad dol� �kr�lewny � oczu dwoje �zawi�. �Oki�� �,ach,znam t� oki�� z �piewu Tetmajera Kazimierza -gdy w B�L j� serdeczny ubiera, i znam,jak potem posz�a w us�ugi podlotk�w, od cyzeler�w cierpi�c i cierpi�c od m�otk�w temu� cyzelunkowi s�u��cych.-W oki�cie Pan Pietrzycki te� stroi� si� i w czarne li�cie zadumy.Wszystko poza bardzo szczera. Widz�,jak si� ta oki�� w sztuce poniewiera. Ach,�rycerz skamienia�y �!sam kiedy� szuka�em w Tatrach tego rycerza,bo wr�ci� mu chcia�em �ycie -i kl�tw� zdj��.-Wr�ci�em �ywy, zostawi�em za sob� Tatry i ska� grzywy. �Szklanna g�ra �!!??Przez Boga,Sarnecki si� zdziwi, �e tak wr�s� w pier� narodu -�e my�l czyj� krzywi jego koncept o szklannej g�rze,i mg�ach z waty, kt�re sz�y ku Kr�lewnie z wosku -jako swaty od Sarneckiego -i przynios�y wtedy tantiemy teatralne,plon dosy� bogaty. �Szklannej g�ry � u�y�e� chyba tylko z biedy,, r�wnie� �Czarnoksi�nika �,za z�e ci to bior�, to s� niezdrowe my�li,dziwaczne i chore. Pan Spasowicz mnie za to zburcza� i zwymy�la�, com w poemacie pisa� -o zakl�tym w ska�y Boles�awowym �nie -rzek�,�e nieuda�y ten wiersz,i kaza�,bym tak ju� nie my�la�. Najwi�cej jeszcze dr�enia [?] i odd�wi�ku duszy ma ten wiersz,gdzie o �limbie � m�wisz i kos�wce:: przyznaj�,�e czterowiersz ten kogo poruszy, cho� przypomina rytmem Pana Tadeusza i lepiej by pasowa� do czas�w kontusza ni� dzisiejszych -czterowiersz ten zdaje si� dobry lecz znik�a w nim �kr�lewna �,�szklanna g�ra �,�Chrobry �, a pozosta� Tetmajer.-Znamy Tetmajera, jak B�l po g�rach nosi i w d�wi�k s��w przybiera. Czterowiersz ten wspomina Pana Tadeusza, co mi� do powiedzenia niniejszym [?] przymusza: w tym sensie pisze Laskowski �ci�g dalszy �, gdzie b�dzie Pan Tadeusz lepszy,okazalszy, co Mickiewicz przeoczy�,napisze Laskowski, te same wi���c s�owa i rymy,i zg�oski. Gdzie Mickiewicz jednego u�y� por�wnania, on da por�wna� dziesi�� dla �atwo�ci pi�ra, kt�rej nie mia� Mickiewicz -st�d wzi�a si� dziura w pomy�le Tadeusza -w Laskowskiego g�owie, a� krzykn��:To poemat zaledwo w po�owie. I gdy Hosick og�osi� w �Kraju �,�e ja szyj� [....................] ACH,KRZYWDZISZ LUDZI Ach,krzywdzisz ludzi. Nie na to da�em ci talent,cz�owieku, by� krzywd� czyni�,lecz by� krzywd� znosi�, by� uni�s� [?] w sercu dar i z darem leku szed� mi�dzy ludzi i nie chcia� wymusza� ani by� krzykiem chcia� drugich zag�usza�, lecz by� tw� wiar� zachowa� dla siebie na to,by� przem�g� si�� -przeciwno�ci i z�a nie czyni� w obrony potrzebie, a b�dziesz wszystko mia� -o co� mnie prosi�. Dopiero wtedy uzyskasz,co� ��da�, gdy w czyny moje -ty nie b�dziesz wgl�da� i kogokolwiek na twej drodze stawi�, �e jest przeciwny i b�dzie oporny, wiedz,�e z m� wol� jest -i w moim prawie, i z mojej woli -mo�esz by� pokorny - B�D� JAK METEOR -JAK B�YSKA�CE B�d� jak meteor,jak b�yska�ce, kt�re pociska Zeus i B�g, b�d� jak te gwiazdy-op�ta�ce, co same swych szukaj� dr�g. Zorze za tob� id�,Zorze, Zorzana [?J p�ynie krasa w r�. Chaosu lotem zmierz przestworze i pal,i depc,i siecz,i p�u�. NAPIS NA OBRAZIE LUTY 1905,KRAK�W Rzecz dostrze�ona z doro�ki -przelotem, namalowana z pami�ci ju� potem; powr�c� do niej kiedy� zn�w z powrotem, by z natury maluj�c co� wi�cej rzec o tem; nie mog� nic na razie wi�cej dopowiedzie�, gdy� lekarz mi przykaza� zim� w domu siedzie�. S.Wyspia�ski POCIECHO MOJA TY,KSI��ECZKO Pociecho moja ty,ksi��eczko, pociecho smutna; nad ma�� siedz� schylon rzeczk�, z w�d igraj�ce fal� dziecko, �al mroku skrada si� zdradziecko nad ��k�,rzeczk�,nad m�j strumie�, w dusz�cej mgle nieporozumie� zapada noc okrutna. Pociecho moja,straszna nocy, pociecho smutna; nad wielk� siedz� schylon rzek�, w�d p�dem chy�ym fale ciek�, wiary pot�ga ro�nie w mocy, nad rzek�,��k�,nad polami, nad bor�w rzesz�,nad mrokami noc ga�nie w zorzach, w �witach,b�yskach, i s�o�ce wstaje na przestworzach, s�oneczna moc okrutna. Pociecho moja,dniu s�oneczny, pociecho smutna; nad morza siedz� fal roztocz�, wiara nade mn� w niebios kr�gu, widz� te fale w�d,jak biega we sprz�gu wa��w,w bry� rozprz�gu w g�r� si� pi�trz�,w do�y leg�, jak nowe fale z nag�a krocz�, a jedna dola im okrutna. Pociecho moja,ksi�gi moje, schylony w karty ksi�gi patrz�, od kart tych patrz� w w�d rozwoje, z ksi�g karty rzucam w fale twoje, o morze,morze,w�d olbrzymie, a tylko fal powrotne rzuty, w czas w�d rozgwaru,w w�d sk��bieniu, na brzeg rzucaj�,k�dy siedz�, z ksi�g,co przepad�y w zapomnieniu, wydarte z kart tych moje imi�, nic wi�cej,tylko w�asne imi�. Znik�d okr�tu,znik�d �odzi, a ro�nie fala powodzi, ha!tam!-jest ��d�!-tam -kto� -przewodzi, tam,na dalekim kresie, o,bli�ej,bli�ej,ju� -fala go niesie, to nie pow�d� -to przyp�yw -wa� bije, j�k skargi -ha!morduj� -orkan wyje --- Gdzie ��d�?!czy fala sch�onie j� okrutna -? o ksi�go --oczy patrz� -w w�d roztoczy, o ksi�go -serce -oczy, pociecho smutna. Stanis�aw Wyspia�ski dnia 1-ego marca 1905 WYUCZONO PAPUG� WYRAZ�W O SZTUCE Wyuczono papug� wyraz�w o sztuce, przyzna� trzeba,�e �atwo�� mia�a w tej nauce; wi�c gdy wyraz �secessja � wymawia� poj�a,, wita�a tym wyrazem wszystkie nowe dzie�a. Wi�c styl m�j krzese� z lekarskiego domu nazwa�a �secessyjny � -p�ynnie i bez sromu. Czeka� trzeba cierpliwie,a� po pewnym czasie nowy frazes papudze w pami�� wbi� zn�w da si�. Jakkolwiek rzecz ta kszta�tu Sztuki nie odmieni, frazes jednak wystarczy,by MY�L diabli wzi�ni. St.Wyspia�ski dnia 2-ego marca 1905 DO WILHELMA FELDMANA Kochany Panie Redaktorze! Nienawidz� -wi�c daru przyj�� nie mog�,jako daru. W zamian gdyby cho� par� ga��zek znad brzegu Wilii lub z brzeg�w Wilejki, gdyby cho� jaki strz�p,z g�owy zawi�zek, jaki Litwinki nosz� lub Rutejki, gdyby cho� kostur ledwo ociosany, na wz�r kostura owego Lizdejki, gdyby kamyczek ze �cian owej wie�y, gdyby gar�� piasku,lecz byle z tej ziemi, gdzie�my przysi�gli w jedno�ci �y� z niemi. Lecz z dalsza nic. Stanis�aw Wyspia�ski dnia 17-ego marca 1905 Krak�w O KOCHAM KRAK�W -BO NIE OD KAMIENI O kocham Krak�w -bo nie od kamieni przykro�cim dozna� -lecz od �ywych ludzi, nie zachwieje si� we mnie duch ani si� zmieni, ani si� zapa� we mnie nie ostudzi, to bowiem z Wiary jest,co mi rumieni r�anym �witem my�l i co mi� budzi. Im cz�ciej na mnie kamieniem rzucicie, sami z�o�ycie stos --stan� na szczycie. WIERSZYD�O O szlachetno�ci duszy wi�c znamienne rysy i szlachetno�ci duszy korzenne podstawy dla rozrywki i zabawki sprzecza�y si�,porywcze mowy g�osz�c,kawki na szczytach Mariackiej wie�ycy. A oto cz�owiek szed� do�em w ulicy, maj�cy dusz� i wedle jej czucia �ebrakowi ja�mu�n� da� u wr�t ko�cio�a. Ch�r radz�cy u szczyt�w wraz spo�em zawo�a: �da� wyraz przekonaniom naszym bez wahania z wy�yn wprost na ubranie cz�owieka i r�k�!�- On mia� dusz� od Boga -one przekonania. Krak�w,8-ego kwietnia 1905 Stanis�aw Wyspia�ski O MY�LI POLSKA,CZYLI� JU� OCKNIONA O my�li polska,czyli� ju� ockniona, czyli� by�a kiedy do�� p�omienn�, i jednym ducha tchem rozpromieniona zd��y�a si�� sta� si� sturamienn� -? Czyli� jest tylko,jak sen,upragniona, chwil� krzepi�c� nad wod� studzienn�, oaz� sk�p� na pustyniach sztuki dla tych wielb��d�w,co nios� twe juki, u�ytych w podr� dla wytrzyma�o�ci, by w czas posuchy pruto im wn�trzno�ci i nap�j z toreb ich,jak �r�de�,pito -? Czyli twych skarb�w jeszcze nie odkryto, czy je rozbito ju� przed lat stuleciem i siano per�y twe przez g�ste sito, �e ziemie chwastem zaros�y,nie kwieciem; �e przeto chyba gdzie� na w�d g��binie znajdzie si� per�a-my�l o wielkim czynie, w promieniach s�o�ca da oczom dzie� z�udy, by j� pokry�y rzek m�ty i brudy -? 12 kwietnia 1905 St.Wyspia�ski Krak�w B�G WAM ZAP�A�,KOLEDZY,ZA MI�O�� DLA SCENY 13 kwietnia wieczorem 1905.St.Wyspia�ski B�g wam zap�a�,Koledzy,za mi�o�� dla sceny tak nagle i tak bystro ujawnion� w czynie; przyja��,cho� dzia�a skrycie,nie ma nigdy ceny, �aden jej objaw czu�o�ci nie ginie. Mniej si� czuj� samotny,gdy jestem odczuty i zapewnienie mam pismem podane: �e ktokolwiek potrafi �piewa�,maj�c nuty, i przej�� wygodnie go�ci�ce ciosane. Las nie trzebiony dostrzeg�em przed sob�, kt�ry sam pragn� karczowa� pod rol�; nie same szmaty teatru ozdob�, w s�owie na scenie chc� mie� dan� wol�. Nie o posad� staram si� zyskown�, gdzie m�j talencik by�by zap�acony; lecz chc�,by w dziele stworzy� my�l przytomn�, by szaniec my�li by� my�l� stawiony. Nie dla mej r�ki o teatr dzi� prosz� ani dla zgrabnych malarskich zalot�w; gdzie si� kszta�ci�em,dusz� tam przynosz�, by do Sezamu doj�� przez chwast wykrot�w. Nie dla autorskiej ambicji si� g�osz� - ale,�e wolny -s�u�y� jestem got�w; za� s�u�y� mog� tylko tam,gdzie rz�dz�; pod cudzy namiot przygodny nie zb��dz�. Pozw�lcie Radzie wej�� w meritum sprawy i nie wtr�cajcie si� w kontrakt dzier�awy. POEZJO -WIECZNIE� CI� PO SPRZ�TACH SZUKA� TRZEBA 25 kwiecie� 1905 Poezjo -wiecznie� ci� po sprz�tach szuka� trzeba, w�r�d zwi�d�ych kwiat�w, gdy wes� wczoraj kwiat opada i omdlewa; czyli� ty tylko jest w tych g�osach z oddalenia, w echach z innych �wiat�w, urokiem sn�w i czarem chwil omdlenia; czy nie ma ciebie tam,gdzie czas rozkwitu, gdzie walka i gdzie walki przesilenia; czyli� pos�giem tylko �mierci bytu; tym przeto duszy panuj�ca, �e pokonanym dajesz promie� s�o�ca, a wszystkie duchy zwyci�stw uskrzydlone wtedy twe siostry,gdy padn� zwalone; czyli� jest chwil�,czyli jeste� wieczna, czyli� jest -cho�by chwil� w�adn�ca i �ywa, czyli� jest s�owo -nazwa niedorzeczna, wi�c twoja si�a i moc,co porywa, ani jest chwil�,ni wiekiem, lecz sercem,czuciem,wol� -jest cz�owiekiem! Stanis�aw Wyspia�ski Krak�w WSZYSTKO ZA DUMNIE I WSZYSTKO ZA MA�O 22 kwiecie� 1905,po po�udniu.Krak�w. Wszystko za dumnie i wszystko za ma�o i wszystko jeszcze za wiele m�wi�,by my�l si� t� wypowiedzia�o, kt�ra si� staje w milczeniu w ko�ciele , a kt�ra dusz� mie�ci w sobie ca��, zdoln� do czynu dusz� w �ywym ciele, t�,kt�rej czas i dzie� wskazuje, kt�ra jest pora ujawi�,co czuje. Za wiele -bowiem to s� tajemnice, kt�rych skarbnicy strzec nale�y w ciszy; za ma�o,bowiem s� w postaciach wielolice i m�wi� winien,kto mow� ich s�yszy; za wiele,bowiem wzesz�y nad granic� i serce bije w nich,i ��dz� dyszy, a gdy kto has�o ich m�wi przedwcze�nie, gasn� jak widma i nikn� bole�nie. Czyli obraz� s�owo dom�wione; czyli ju� syte -gdy naraz zniknione -? Czyli �e wr�c� -za czas zn�w si� jawi�; czyli �e gro�� -czy sercem si� bawi� -? Czyli s� wieczne -cho� mgl� czyje oczy, chc� widzie�:czyli jednak ku nim kroczy -- i przekonane,gdy zn�w si� upewni�, serce mu nagle i oczy rozrzewni� ----. SW SI� TYSI�C TRZEBA I MOCY STU CZAR�W wieczorem 22 kwietnia 1905.Krak�w. Si� tysi�c trzeba i mocy stu czar�w, by rzuci� pomost nad wielk� otch�ani�, by konstruktywnie ogarn�� ten par�w, kt�ry t� przyjmie my�l,co b�dzie -pani�, b�d�c� kunsztem,co b�stw razi oczy, lecz nim most runie -ju� armia przekroczy. Armia -dba� dla niej trzeba o prowianty, dostaw,popasy trzeba przewidywa�; przed my�l� naprz�d s�a� my�li wolanty; gdy zwyci�aj� tu -owdzie wygrywa�, gdzie jeszcze wczas�w �piewaj� kuranty, stare zegary po zapad�ych k�tach i nie przeczuwa nikt,�e ukazywa� maj� si� z�ote w niebiosach rydwany, kt�rymi b�dzie duch si�� porwany. �pi� ludzie w jugach,ko� st�pa w chom�tach, nim my�l,puszczony wolant,tam przyleci, jad�ca oklep ogniem si� roz�wieci. Potem ju� b�d� pogl�da� w t� stron�, gdzie zgas�y gwiazdy promienie stracone, i b�d� wierzy�,�e w tym ich okolu ma by� zwyci�stwo �wi�cone na polu. A jeszcze armia przed mostem -daleko, jeszcze -tajemnic nie odkryte wieko. SW W CZYICH�E R�KACH BY�EM MANEKINEM 22 wiecz�r 1905,kwiecie�. W czyich�e r�kach by�em manekinem dotychczas,je�li kiedy nim mam zosta�? Czyli my�l czyja,gdy znaczy si� czynem, nie mo�e wol� tego� dzie�u sprosta�, i mam si�,j�wszy czyn,sp�oni� rubinem wstydu,�em wzi�� na si� cudz� posta�? Czyli� tak wszyscy cudzym kszta�tem �yj�, �e ju� nie wierz� w nic,co w sobie kryj�. Mo�e w nich nie ma nic i m�wi� przeto, o ilem im podobny,�e to mnie zalet�? SW MORZE WENECKIE POD B��KITN� FAL� 25 kwietnia,po po�udniu,1905 Morze weneckie pod b��kitn� fal� te kartki i te listy uspokoi. Pan m�wi,�e s� ��ywe � --zbyt si� �al�, dzi� to s� dla mnie przyjaciele moi, kiedy� utopi� ich lub w ogniu spal� 89 archanio�owie str�e my�li moi; chyba je ludzie lito�ni ocal�, chc�c w nich klucz widzie� do zamku podwoi. O,raczej niech rzuc� -a wrota obal� - zobacz� wtedy -kto w zamku mym -w zbroi! Ile�em takim wr�t kaza� otworzy�, rzuciwszy w ogie� -co �ywe ma o�y�. Addio -pad�a ju� wieczorna pora;- powi�d�e r�e chyl� si� ze dzbana; w uszach mi d�wi�czy my�l nie do�piewana - -a� oto wesz�a ju� z lamp� Aurora w chustce krasej.-Do widzenia. �wiat�o odmienia my�l i d�wi�k mi zmienia. CZY PANU W OCZY KIEDY �MIER� ZAJRZA�A 26 kwiecie� 1905.Krak�w. Czy (Panu)w oczy kiedy �mier� zajrza�a?- mnie ona w oczy patrzy co dzie�, z wszystkiego jej przegl�da chwa�a; w jej �wiecie chwil� t� przechodzie� - m�odo��,co gwiazdy zapala�a - gdy dzi� te gwiazdy wko�o �wiec�, zda si�,�e widz�,w przepa�� lec� ... Kt� gin�� ma jak zbrodzie�? Kt� winien jest,�e �wiat�o p�onie? wszakci ten winien,kt�ry w �onie siew rzuci� iskier i �ar �wi�ty - jak ma by� cz�owiek kl�y? Czyli jest winien,czy jest zbrodzie�, �e chwil� s�dzi si� przechodzie� - a �ar gdy poczu� ten,co pali, ��da pochodni� nie�� go dalej -? Wtedy si� jawi u�miechniona ta,kt�rej chwila to jedyna, i chwa�� swoj� przypomina: �jam jest -ta upragniona � -- SW NA ODEBRANIE WAWELU Habt acht!-Marschieren,Zug marsch!--Id� --st�p miarowy - Odeszli,schodz�c w d� przez drogi zbocze, a On nad nimi r�s�,za nimi w podob�ocze, coraz g�rniejszy,rozleg�y,przestrony, r�s� w grzywy dach�w,r�s� w baszt dziwne g�owy i wo�a� w Miasto,a� het za �an polny z iglic i szczyt�w wie� we wszystkie strony: �Otom jest wolny,wolny,wolny,wolny �. O,niechaj ci,co czci� chc� dum� twoj�, dzi� uszanuj� �wi�te twe pustkowie; niechaj witaj�c ci� w witalnej mowie, imion niemi�ych nie wnosz� w podwoje. Dymitr z Goraja kapry�nej dziewczynie onego czasu top�r wydar� z d�oni i pchn�� do komnat -zawstydzon� w czynie t� -co jak �wi�ta zmar�a w tej ustroni. Nie upodlenie to,kto w walce pada, czyli zwyci�on przemoc�,czy zdrad�; lecz ci,podobni do owczego stada, co stop� cudz� na kark w�asny k�ad�. Oni zaiste nie widz� nic z�ego, �e bior� tego,kt�rego chc� Pana - wszak�e a� trzeba by�o Zamojskiego, by precz Cesarza zgna� Maxymiliana. SW 1905 WESO�Y JESTEM,WESO�Y SW 1905 sierpie� Weso�y jestem,weso�y i �miej� si� do �ez; cho� jesie� ju� na po�y, kwitn�cy czuj� bez. Weso�y jestem,jary, cho� id� czasy burz;- widz� z otuch� wiary kwitn�cych ogr�d r�. Weso�y jestem,�wie�y --- -c� to?na marach trup? To cia�o tylko le�y, lecz duch jak ognia s�up. Weso�y jestem,m�ody, ju� zbywam zbytnich pi�r, ju� id� w kr�g swobody, ju� s�ysz� gwiezdny ch�r. Ju� s�ysz�,bij� dzwony wysoko w niebios strop - trup dawno pogrzebiony - duch niesie pe�ny snop. Ach,kt�ry� jestem �ywy, czy ten,co leci wzwy� - czy ten,co zmar� szcz�liwy, �ciskaj�c w d�oni krzy� -? Czy ten,co skrzyde� loty przez �ywot mia� zwi�zane - czy ten,co ciska groty o krzemie� gwiazd krzesane -? Czy ten,co leg� przykryty kirami i ca�unem - czy ten,co mija szczyty i drog� tnie piorunem -? Czy ten,co legnie zmo�on przed �wi�ty� w�asnych progiem czy ten,co niezatrwo�on na S�d ma stan�� z Bogiem -? O,chc�,ode minie chc�, by hart by� zawsze w sile, by wci�� ich wzrusza� �z�, podnios�� �z� na chwil�. By hart by� w d�wi�ku s��w, by j�k by� pe�en si�y, by dreszczem wstrz�sn�� zn�w i �ywych,i mogi�y. Lecz nie spostrzegli snad�, �em do�� ju� chyba gada�, by si�� Ch�ru zna�, by Ch�r mi odpowiada�. Wi�c dzisiaj musz� rzec tym,co w mym Ch�rze �yli, niech wiersze rzuc� w piec, bo oni si� --gapili. CZY UWA�ACIE -W MGIE� ZAW�OCZY Czy uwa�acie -w mgie� zaw�oczy, �e im g��bszy mrok nas mroczy, tym wi�cej �wiat�a �wiec� �ywe, by gwiazd niebieskich skry prawdziwe. W jeziora zwierciadlanej toni odzwierciedlone ognie drgaj�, w ob�ocznej zi� palonych woni jakoby sta�e gwiazdy trwaj�. Nas mroki kryj� ciemni� nocy, a one �yj� �wiat�em mocy. Noc,co zatraca nas cmentarnie, nie si�e ku nim,ich nie zgarnie; gdy wok� wszystko mre gin�ce, nad noc powstaj� panuj�ce. To zna� nie cia�a tam si� pal�, ale to dusze ludzkie p�on�, wi�c si� po nocy skrami trwa��, bo nie�miertelno�� w nich zogniono. CZY WIADOMO�CI PAN CHCE, POZYTYWNYCH dnia 3-ego kwietnia 1905.Krak�w.SW Czy wiadomo�ci Pan chce,pozytywnych -? mam tu mieczyk�w ��tych wi�zk� w szklance i sadzawki na Ska�ce widok z fotografii, ustawiony na stole,i ksi�g� o ksi�ciu J�zefie Poniatowskim,i pierwszy list Pa�ski z Giudekki.Wczoraj mia�em konferencj� o teatralnej sprawie z Prezydentem. Nic nie wiem o zebraniu pan�w literat�w; nikt mi jeszcze nie doni�s�,nikt nie wspomnia� o tym; nie wierz�,by co z tego by�o -tak wa�nego, by wiedzie� by�o warto.Raz spojrze� przez okno, ws�ucha� si� w wiatru szum.wi�cej ma wagi i niewymownie wi�cej jest wa�niejsze, i kwiatki te;mieczyki,co w szklance tu mokn�, na �mier� nieodwo�aln� przede mn� stawione, m�wi� g�o�niej.Jak widz� z listu,to Pan chadza piechot�.Radz� Panu p�yn�� do Torcello, niech Pan je zwiedzi dobrze.P�jd� tam za Panem, bo o Torcello ksi��k� mam u siebie. Jest tam kamienny pewien tron w marmurze w Duomo,i niezwykle strojny k�t z kazalnicami, i romantyczne na s�upach podcienia w Santa Foska.Koniecznie niech Pan to zobaczy. DO KAZIMIERZA RAKOWSKIEGO Rozbie�eli si� go�cy w r�ne �wiata strony, najwi�cej ich pobieg�o w morze na po�udnie, Wycz�kowski w Hiszpanii jest,to�cie s�siedzi, Pan w Ligurii,a znany (Panu)Lack w Wenecji siedzi na Giudecce i (m�wi),�e tam s�o�ce zachodzi tak cudnie, jakby si� ko�czy� �wiat w barwnej spowiedzi, -za� w Barcelonie tyle jest pi�kno�ci, �e Wycz�kowski w Krak�w si� nie spieszy i chce mie� �urlop � d�u�szy,,to d�u�ej zago�ci. -Ja tu siedz� i wcale dni nie sp�dzam nudnie. 11 kwietnia 1905 Stanis�aw Wyspia�ski TU BY�A PRZERWA -BURZA JU� UCICH�A Tu by�a przerwa -burza ju� ucich�a - p�no ju� wiecz�r -w�a�nie us�ysza�em relacj� wczorajszego dnia w radzie Komisji. Jak to nu��ca walka,jaka drobna. Tak drobna,�e a� prawie nic niewarta, a czasem tak olbrzymia w wyobra�ni i tak znacz�ca.W poniedzia�ek b�dzie stanowcze posiedzenie Rady,g�osowanie. Mam nadziej�,�e mi si� teatr nie dostanie. St.Wyspia�ski 12 kwietnia 1905 WSZELKA WI�C PRO�BA MOJA I WO�ANIE po po�udniu 30 kwietnia 1905.Krak�w Wszelka wi�c pro�ba moja i wo�anie, by tu od Pana do mnie sz�y go��bie, nios�ce wie�ci lub opowiadanie, nie przyda�y si� na nic,snad� nic nie wyd�bi�, bo Pan nie chce go��bia przybra� na si� posta� i zjawia� si� co dnia z budz�c� wie�ci�, wi�c cho� ode mnie tam go��bki lec�, to nie wiem,czyli w drodze gdzie nie gin�, wi�cem za nimi wyse�a� jastrz�bie, krogulce,ptaki krn�brne z pi�r czupryn�, i chyba or�a wy�l� ze szponami, by Panu podar� pud�o z papierami, podrapa� r�k�,usiad� na ramieniu i dziobn�� dzi�bem ostrym po sumieniu, wzgl�dnie w�trob� drasn��,siad�szy ni�ej, i wr�ci� mi relacj� zda� do mnie najchy�ej. SW Znacie te Nike... Znacie te Nike Fidiaszowa, jak sanda� wi��e szybk�, jak ze zwr�con� w g�r� g�ow� (tej brak gdy� dzie�o jest fragmentem) wstrzymana w locie, gibk�, sanda� chc� splata� rozplatany, a str�j jej, ta�m� nie wi�zany, z polotnych fa�d�w tors odkrywa i pier� na ciele wp� przegi�tym. HYMN VENI CREATOR Z TEKSTU �ACI�SKIEGO NAPISA� STANIS�AW WYSPIA�SKI HYMN VENI CREATOR NARODU �PIEW DUCHA �WI�TEGO WEZWANIE CZYLI W SEJMOWYM KOLE W �WI�TYNI �WI�TYCH W KATEDRZE W GROMADZIE GMINY W ZBORZE PRACUJ�CYCH W HUFIE �O�NIERZY W POLU NA ROLI W DOMIE W ZAGRODZIE R�KODZIELNIKA WE DWORZE W PA�ACU W ZAMKU W CHAT OKOLU JAK RZEK STRUMIENIE OD PONIK�W G�R PO W�D ROZTOCZE WE WICHRZE W PROMIENIU W GROMIE W ORCE PRZY ZIAREN SIEJBIE JAK MOWA SI�GA OR�DZIE Zst�p Go��bica, Tw�rczy Duch, by� my�li godne wzbudzi� w nas, ku Tobie wznosim wzrok i s�uch, spolnie �yj�cy, wzro�li wraz. Kt�ry si� zwiesz Biesiad� dusz, Wszechmog�cego Bo�y dar, p�omieniem duszom pi�tno w��, przez czu�o�� serc, zdr�j �ywy, �ar. Zbr�j nas we siedem dar�w �ask, Prawic� Ojca ojce wskrzesz, w Obrz�dzie roztocz wieszczy blask, we S�o�ce dusze w lot Tw�j bierz. Zest�p �wiat�o�ci w zmys��w mrok, dob�d� serc naszych zapa� z �on, by cz�owiek przem�g� cielska trok i mocen wzni�s� si� w m�ski ton. Odwo�aj wroga z naszych dr�g, w pokoju pok�j zbawczy nam, powiedziesz nas Wieszcz�cy B�g, przejdziemy ca�o z�o�� i k�am. Zw�l przez Ci� w Tobie Ojca zna�, zw�l, by by� przez Ci� poznan Syn, zw�l w Tobie �wiat�o�� �wiatu da�, zw�l z Wiar� wiek�w podj�� CZYN. KONIEC KSI��KI