12342
Szczegóły |
Tytuł |
12342 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
12342 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12342 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
12342 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stanis�aw Wyspia�ski
Wiersze
DO LUCJANA RYDLA
Chcia�bym ci najbujniejszy kwiat z�o�y� na piersi,
chcia�bym ci� w najjaskrawsze ubiera� kolory,
ko�o twych my�li rzuci� przez najpierwsze wzory,
na czole uple�� wieniec woniej�cych zi�,
co czarodziejsk� upoiwszy si��
fantazj� ...w �wietlne ko�a by ci� wyrzuci�o.
B��dzi�by� ...
Nie znaj�c granic dla swego kszta�tu,
nie widz�c ko�ca swemu obj�ciu,
a czuj�c wszechbyt swego poj�cia
i znaj�c przetw�r swego pocz�cia,
p�yn��by� fal� w przestrzeni,
�y�by� �yciem wszystkich twor�w,
tchn��by� �ycie w wszelki kszta�t,
mia�by� �wiat�o meteor�w,
ja�nia�by� jak gwiazda,
nie wieki na jednym �wiecie,
ale wieki we wszech�wiecie,
i ju� by� nie zazna� p�aczu
ani �miechu,ani b�lu,
ale zna�by� przeznaczenia
pot�g�.
Lecz ty nie �pisz jeszcze snem
czarodziejskich si�,
ani pier� ci zakwitn�a
najbujniejszym kwiatem,
ani tobie t�cza siostr�,
ani tobie czucie swatem.-
Rzu� poj�cia,co ci� wi���,
zerwij wi�zy -cho� do strun
duszy przydziergnione,
nie zl�knij si� muzyki burz,
nie zl�knij si� jaskrawych �un,
fantazj� sobie we� za �on�,
le� za ni�.-
Bo mi ci� �al,gdy ciebie widz�
jak ro�lin� (na tym samym zginie �anie,
gdzie uros�a).
Wyssaj� �odyg� s�odk�,
oberwi� kwiatuszki,
a�e zwi�dn� listki �ywe,
�odyga i kwiatuszki
innych chwilowym szcz�ciem
nieszcz�liwe.
Czekam na ci�,bo mi smutno
samemu,
bo nie mog� doj�� do celu,
ale p�ty b��dzi� musz�,
a�e drug� znajd� dusz�.
Bo za dumne,za wieczne podwoje,
gdzie stra�� uczucie i si�a,
gdzie �mier� i s�awa czekaj�,
samotnika zadusz�,
zad�awi�,a nie puszczaj�.
Dwu id�cych wpu�ci� musz�.
Za dumne,za wieczne podwoje
wchodzi si� tylko po dwoje,
by si�� przem�c si��,
uczucie zwalczy� uczuciem,
�mier� -w�asn� �mierci� przerazi�,
a s�aw� cieniem postawy
i przej�� wrota
nie�miertelne bez trwogi.
Tam dopiero my�l leci
bez granicy,
tam dopiero si� �wieci
ogie� mi�o�ci.
Nam trzeba za cen� �ycia
po ogie� jasny i��,
przej�� siedem czarnych p�l,
min�� siedem czarnych bram,
a� si� zhartuje b�l...
do samego dotrze� o�tarza,
porwa� ogie� strze�ony,
zanie�� w ojczyste strony.
To cel...
Przez lito�� -tam
nie p�jd� sam,
ani ja �mier� przemog�,
ani dosi�gn� s�awy -
cho� zna�bym i wiedzia� drog�,
b��dz�.
LA LEGENDE DU ROI
(Le d�cor d�vaste d'une richesse d'autrefois)
-entre un vieillard ...
jadis �tait un jardin ici
un jardin des fruits
jadis �tait un jardin ici
un jardin bien fleuri
jadis �tait un jardin ici
un jardin des joies
jadis �tait un jardin ici
un jardin des rois.
jadis ce jardin m'appartenait a moi.
sur mon front une couronne
assis sur un trone
j'avais douze fils a mon cot�
douze ministres et un bouffon -jadis
jadis j'ai connu un chateau ici
un chateau a cent tours.
un jour
j'ai vu des chevaux dans les plaines d'alentour,
les Su�dois sur les murs
et aux sommets des tours
flotter les �tendards.
j'ai vu du chateau les remparts
entour�s de profonds fosses,
j'ai vu les foss�s profonds
pleins de morts
j'ai vu mon royaume passer
mes ennemis plus forts.
courb� sur un baton
pour manteau des haillons
je viens mourir dans les ruines
remplir mon sort.
de mon royaume du pass� -je m'en souviens encore.
jadis j'avais un palais ici
un palais des rois
jadis c'�tait mon sejour ici
un sejour des joies
jadis j'avais un jardin ici
un jardin bien fleuri
jadis c'�tait ma patrie ici
ma patrie ch�rie.
11 lutego 1896 rp.Krak�w
JAK�E� JA SI� USPOKOJ�
Jak�e� ja si� uspokoj� -
pe�ne strachu oczy moje,
pe�ne grozy my�li moje,
pe�ne trwogi serce moje,
pe�ne dr�enia piersi moje -
jak�e� ja si� uspokoj� ...
HEJ,LAS RYMANOWSKI ZA MG��
Hej,las rymanowski za mg��,
a mnie dzisiaj jecha� do Krakowa
czemu� mi to oczy zasz�y �z�,
czemu� s�o�ce za chmury si� chowa?
Hej,gospodarz myje pow�z na drog�,
spakowane koszyska ju� stoj�,
jeno rozpierzch�ych my�li sprz�c nie mog�
ni w podr�ny tobo�ek zwi�za� �a�o�� moj�.
Jeden mi si� podoba� ten las,jako �ciana
sta� przede mn� pos�pny,dumny,tajemniczy,
by�a we� uroczysto�� set-letnia chowana,
milcza�,a mnie zdawa�o si�,�e pie�ni� krzyczy.
�e tam sta�y w stal zbroic rycerze zakute,
�lepcy,kr�le i giermki,i lirni,i dziady,
�e knia� Kiejstut,gdy swoj� poima� Birut�,
tak mnogie mo�e wodzi� w orszaku gromady -
Czemu� stoj� i patrz�,i za mn� si� wlek�,
Ch�r tajemny,ponury,przesz�o�ci przekl�tej,
czego chc� -?!-Bo�e -czego� �zy po twarzy ciek� -
ja nie rozumiem ich -nie jestem �wi�ty.
B�d�cie zdrowe,przesz�o�ci uroczyste cienie,
wszak �ywym jest �wiat �ywy,a Sztuk� �wiat my�li.
I knia�,i zbrojne roty --to by�o marzenie ---
Tak wszelk� wielko�� duszy cenzor ma�y skry�li.
dnia 24-ego sierpnia,1901,Ryman�w
NOTY DO �BOLES�AWA �MIA�EGO
W architekturze stworzy�em monument
ludowej sztuce,skoro po raz pierwszy
sztuka budow� wzi�a na instrument
poetyckiego kunsztu i zmys� szerszy
ogarn�� motyw prastary,prostaczy,
mam ten dar bowiem:patrz� si� inaczej.
Inaczej ni�li wy,co nie kszta�cicie wzroku,
dla kt�rych stworzy� B�g szablony i szematy,
co talentowi krzyczycie �proroku!�,
a duszy poddajecie studenckie tematy.
Wi�c pozwoli�em sobie za rogatk�
przeja�d�k� my�li odby� incognito -
i otom naraz znalaz� si� z kamratk�
muz�,dla kt�rej tajniki odkryto -
dla kt�rej wszystkich tajemnic p�mroki
jasne,bo talent feruje wyroki -
I mniejsza o to,czyli Akademie
dochodze� moich i bada� szczeg�y
przyjm�,uznaj� i przyznaj� premie
za to,�e dba�em o format infu�y,
lub ca�� walk� z dyrekcj�,z krawcami
uznaj� za nic,gdym ja przed znawcami
czo�a nie schyli� i kornie nie pyta�,
jaki he�m nosi� kr�l,gdy brata wita�.
Ja nie uwa�am wiedzy za rzecz tak�,
kt�ra by mia�a chodzi� na dw�ch szczud�ach,
nie uczy�a mnie sztuki tak�e Sada Jakko
i nie wierz�,by jaki� duch �y� w starych pud�ach.
Ch�op mnie na swoj� hetk� nie przerobi,
magnat nie b�dzie w nawie sztuk sternikiem,
sztuka jest z ducha,stwarza si�,nie robi,
a raz stworzona duchem,jest pewnikiem.
St�d s�dz�,�e s� moje my�li naukowe
r�wnie dobrze,jak my�li znaczonych dyplomem,
i st�d s�dz�,�e kogo B�g obdarzy� domem
w�asnym,�e,m�wi�,taki,co ma g�ow�
swoj� i wszystko z g�owy snuje jak z prz�dziwa,
bez wielu radc�w �atwo si� obywa.
Wi�c st�d pewien niepok�j przypada na mr�wki.
Jak to,sk�d to,sk�d rodem,gdzie paszport,gdzie wiza;
w g�sim zak�opotaniu wstrz�saj� mak�wki
i krzycz�:cherche la femme,poszukajcie Guiza,
kt� to poza tym stoi?pod tym si� ukrywa?
A to jest tylko talent i zwykle tak bywa.
Talent sprawi�,�em na ten pomys� wpad� genialny,
by Piastowicz�w w kerezje ustroi�,
zharmonizowa� str�j fenomenalny,
z kt�rym si� musz� uczeni oswoi�.
Jeszcze nie sta�o o tym nic w gazecie,
Gallus nie pisze,Kad�ubek nie plecie.
Ergo nie by�o,ergo miar� psuje
(t� artystyczn� miar�,zwan� mierno��),
ergo to nie jest ju� historii wierno��,
historii tej,co ksi��ek paginy rachuje -
ergo marnowa� si� w tym cz�owiek zdolny,
�e nie do�� pedantyczny jest i nie do�� szkolny.
B�d�cie spokojni,je�li B�g pozwoli,
jeszcze was nieraz wprowadz� w te progi,
gdzie panem jedno pani mojej woli
Sztuka i wolna my�l,niezl�k�e bogi,
jeszcze napisz�,gdy mi si� spodoba,
gra� w wyobra�ni mej zaczn� postacie,
jaka to Piast�w by�a pierwsza doba,
wszak nic niewarte to,co dot�d macie
w sferze dramatu o Mieszku,Rychezie,
Ottonie Trzecim,wielkim Boles�awie,
jacy [....] byli sprytni knezie,
jak �lubowali Piastowicze S�awie.
Ten b�dzie dramat,i nie my�lcie o tem,
by wam to samo kto m�g� m�wi� potem.
1903
U ST�P WAWELU MIA� OJCIEC PRACOWNI�
U st�p Wawelu mia� ojciec pracowni�,
wielk� izb� bia�� wysklepion�,
�yj�c� figur zmar�ych wielkim t�umem;
tam ch�opiec ma�y chodzi�em,co czu�em,
to p�niej w kszta�ty mej sztuki zaku�em.
Uczuciem wtedy tylko,nie rozumem,
obejmowa�em zarys glin� ulepion�
wyrastaj�cy przede mn� w olbrzymy:
w drzewie lipowym rzezane pos�gi.
GDY NIE MOG� SI� ROZM�WI�
Gdy nie mog� si� rozm�wi�
z tob� listem ni przez karty,
w braku cierpliwo�ci pisz�
wszem dost�pny -list otwarty.
Lecz si� nie b�j,bo� bezpieczny,
cho� w tym li�cie drukowany,
bo wszem obec jestem grzeczny,
chocia� strasznie rozgniewany.
WIERSZYK WAKACYJNY
(Do Leona St�powskiego)
I c�,kochany Panie Leonie,
czy by�e� Pan ju� w lesie?
czy� widzia�,jak si� pas� konie?
s�ysza�e�,jak g� drze si�?
Po stawie jak p�ywaj� kaczki
i zbo�e jak chwieje si�,
modre b�awaty,krasne maczki,
puch jak si� z wiatrem niesie?
Czy lis oddycha� ju� jedlin�,
pod sosn� czyli� duma�,
czyli� zapozna� si� z gadzin�
i z wierzb� si� pokuma�?
Czy� dopad� gdzie,jak sroka skrzeczy
w oborze byd�o ryczy?-
Czy� znalaz� wszystkich kop� rzeczy,
kt�re mie� dusza �yczy?
Czy� widzia� pawia na ogrodzie,
pod chat� dzieci p�owe?
Czy� pochylony sta� ku wodzie
na fale patrz�c nowe?
Na fale patrz�c,jak ko�uj�,
gdy wodne muchy krocz�,
jak �aby na si� nawo�uj�,
si�pisz -a w topiel skocz�?
Czyli� odnalaz� w le�nej g�uszy
tych �wierk�w kilkunastu,
ten czar,co Polsk� budzi w duszy?
Czy t�sknisz ju� ku miastu?
Czy� si� przypatrzy� na ob�oki,
jak p�yn� wiecznie �wie�e?
Czy� ju� jest m�odszy o te roki,
kt�re ci smutek bierze?
Czy si� ju� czujesz odm�odzony,
jak ch�opiec,jak m�odzieniec?
obok �ywio��w,dzieci,�ony
czujesz si� pan czy jeniec?
Czyli� odzyska� ju� swobod�
i my�l,t� my�l pogodn�,
i ch�� tych d��e�,co s� m�ode,
bo dusza tych jest g�odn�?
Czyli gdy� w lesie leg� na krzewach,
czy �cie�k� kiedy� chodzi�,
czy� pozna� Elfy po ich �piewach,
B�g le�ny czy ci� zwodzi�?
A gdy� to wszystko ju� przeczyta�,
gdy� wszystko ju� zrozumia�,
to rozwa�,�em Ci� listem wita�,
jak my�l�,jakem umia�.
Krak�w,lipiec 1903
GDY PRZYJDZIE MI TEN �WIAT PORZUCI�
1.Gdy przyjdzie mi ten �wiat porzuci�,
na jak�� nut� b�d� nuci�
melodi� zgonu m� wyprawn�?
Rzuci�em przecie� go ju� dawno.
2.Ju� dawno si� przesta�em smuci�
o rzeczy mi�e mnie stracone.
Mia�y�by smutki jeszcze wr�ci�,
kra��,co ju� dawno ukradzione.
3.Przecie� ju� dawno si� wyzby�em
marze� o utraconym raju.
�yj�,by zwa�o si�,�e �y�em ...
nad jak�� rzek�,w jakim� kraju...
4.Nad jak�� rzek�,w jakim� mie�cie,
gdzie-�lubowa�em �lub niewie�cie,
gdzie dom stworzy�em jej i sobie
z my�l� o jednym wsp�lnym grobie.
5.A na tym grobie,wsp�lnym domie,
niech�e mi wichr ga��zki �omie,
ga��zki zesch�e,zwi�d�e,kruche
w jesienn� deszczn� zawieruch�.
6.Tak samo b�d� s�ucha� w grobie,
jak deszcz po �wiecie pluszcze sobie,
jak s�ucham deszczu za t� �cian� --
i wiem,�e zn�w si� zbudz� rano.
7.Niech�e mi rano s�o�ce �wieci,
niech �wieci jasno,mocno grzeje.
Nad gr�b niech moje przyjd� dzieci
i niech si� jedno z nich za�mieje.
Stanis�aw Wyspia�ski
dnia 7-ego lipca 1903.Ryman�w
NIECH NIKT NAD GROBEM MI NIE P�ACZE
1.Niech nikt nad grobem mi nie p�acze,
krom jednej mojej �ony,
za nic mi wasze �zy sobacze
i �al ten wasz zmy�lony.
2.Niech dzwon nad trumn� mi nie kracze
ni �piewy wrzeszcz� czyje;
niech deszcz na pogrzeb m�j zap�acze
i wicher niech zawyje.
3.Niech kto chce grud� ziemi ci�nie,
a� koniec mnie przywali.
Nad kurhan s�o�ce niechaj b�y�nie
i zesch�� glin� pali.
4.A kiedy� mo�e,kiedy� jeszcze,
gdy mi si� sprzykrzy le�e�,
rozburz� dom ten,gdzie si� mieszcz�,
i w s�o�ce poczn� bie�e�.
5.Gdy mnie ujrzycie,takim lotem
�e posta� mam ju� jasn�,
to zawo�ajcie mnie z powrotem
t� mow� moj� w�asn�.
6.Bym j� pos�ysza�,tam do g�ry,
gdy gwiazd� b�d� mija� -
podejm� mo�e po raz wt�ry
ten trud,co mnie zabija�
22-ego lipca 1903.Ryman�w
Stanis�aw Wyspia�ski
KSI�DZU CZAYKOWSKIEMU
Towarzyszowi nocy w Rymanowie
w ksi�ycowej �wierkowej g�uszy,
gdy id�c lasem psowali�my zdrowie,
a mocy przydaj�c duszy.
Wonne naok� nas spa�o pustkowie,
a ksi�yc z niebios srebrem �wiate� pr�szy,
cienie przed nami k�ad�c wyd�u�one,
gestykulowa� kwestie om�wione.
Czas by� przemi�y i dusza si� poi
wch�aniaj�c nocy wo�,co od drzew bieg�a,
s��w nocnych jasno�� ksi�ycowa strzeg�a.
Dzi� jeszcze w oczach las tej nocy stoi.
(Kordia�u daj�c nam,co �ale koi).
M�wi�em,jak si� iskra po�aru za�eg�a
w bohaterach;na temat obl�enia Troi,
o Hektorze ...a cie� si� wyd�u�a� przed nami,
rozmowy nasze udaj�c gestami.
Krak�w,5 lutego 1904 roku
PRZY WIELKIM CZYNIE I PRZY WIELKIM DZIELE
Przy wielkim czynie i przy wielkim dziele
pod�o�� pa�� musi jak szkodliwe ziele,
kt�re z korzeniem z grudy si� wyrywa.
Niech w�asnym mianem ka�dy si� nazywa.
ZNAM Mʯ�W ODWA�NYCH S��W
Znam m��w odwa�nych s��w,
kt�rzy si� poj� d�wi�kiem,
zwalczaj� si� Armad� m�w,
zg�uszaj� m�w tych szcz�kiem,
lecz czyn przerasta wzrost ich g��w.
St.Wyspia�ski
Krak�w,24-ego lipca 1904
I CI�GLE WIDZ� ICH TWARZE
Kochany Panie.
I ci�gle widz� ich twarze,
ustawnie w oczy ich patrz� -
ich nie ma -my�l� i marz�,
widz� ich w duszy teatrze.
Teatr m�j widz� ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pe�ni� i cienie,
ja jestem grze ich przytomny.
Ich sztuka jest sztuk� moj�,
melodi� s�ysz� choraln�,
jak rosn� w burz� nawaln�,
w gromy i wichry si� zbroj�.
W gromach i wichrze szalej�
i gasn� w gromach i wichrze -
w mroku mdlej�ce i cichsze -
ju� ledwo,ledwo widniej� -
zn�w wstaj� -wracaj� ogromne,
olbrzymie,�yj�ce -przytomne.
Graj� -tragedi� m�k duszy
w tragicznym teatru sk�onie,
�ar �wi�ty w tr�jnogach p�onie
i flet zawodzi pastuszy.
Ja s�ucham,s�ucham i patrz� -
poznaj� -znane mi twarze,
ich nie ma -my�l� i marz�,
widz� ich w duszy teatrze!
DIE SONNE NIE TAK �WIECI JAK S�O�CE
M�j Kochany!
Die Sonne nie tak �wieci jak s�o�ce,
cho� jest r�wnie parne i pal�ce,
a heuszreki nie tak �wierszcza jak dzwo�ce,
te nasze po �cierniach goni�ce.
Diese ganze pods�oneczne wonne,
drzewo ciche w upale stoj�ce
sammt wiesen,weiden und sonne
s� nudne i uprzykrzaj�ce.
Dzwony z pfarkirchu bij�ce
te� obcym j�zykiem dzwoni� --
o S�o�ce,S�o�ce,o S�o�ce!
nad Krakowem S�o�ce i nad b�onia!!
6-ego sierpnia 1904
St.Wyspia�ski
BY� U MNIE KTO�,DIREKT VON WIEN
7-ego sierpnia 1904
Bad-Hall
Kochany Panie.
By� u mnie kto�,direkt von Wien,
z Galicji jednak rodem,
zach�ca�,bym szed� �mielej -hin
utartym -szerszym chodem.
Ein Mann von pleine Intelligenz.
aux traits d'un Hofschauspieler,
radzi�,bym kiedy sko�czy� te�
den Dimitri von Schiller.
To mo�e by� genialna rzecz,
ogromne mie� znaczenie;
w Burgu protekcj� przyrzek� da�,
bym ujrza� to na scenie.
Obym proroczo sprawi� m�g�,
im breiten Kreis Sie schaffen!
Tantieme werden haben Sie,
ganz Wien wird auf Euch gaffen!
Das Thema andern sollen Sie
w og�lno-ludzkim p�dzie,
so was wie Sudermann,wie Bahr -
by grane by�o wsz�dzie.
Obieca� mnie t�umaczy� te�
fur Reclam-Bibliotheke,
bym wyszed� raz za ko�o to
krakowskie -wo ich stecke.
Bym w nowym dziele zawar� b�l
ludzko�ci,ten b�l wieczny;
bym zdoby� Dramas-Ehrenstuhl,
bo stempel to konieczny.
Koniecznie chcia� posadzi� mnie
na tronie mej pr�no�ci
i czyta� mi artyku� sw�j,
gdzie spisa� by� r�no�ci.
Dobrze jest czasem lekcj� wzi��;
ka�dy si� dudek przyda.
Osy -trza ��d�em osy ci�� ...
beim Fahren nach Kolchida.
St.Wyspia�ski
JE�LI KTO NIE ROZUMIE CZEGO
Kochany Panie!
Je�li kto nie rozumie czego,
jest bowiem zbyt zawi�e,
a chcia�by co� pochwyci� z tego,
by w duchu skrzepi� si�� -
powiada,�e przez analogi�
uznaje ca�o�� za trylogi�.
Natychmiast,nie wiem jakim cudem,
rozumie naraz,o co chodzi,
przesta� ju� o tym my�le� z trudem,
wie,�e trylogia mu nie szkodzi.
�Trylogia � bowiem,,jako taka,
przedstawia sprawy za�atwione,
staje si� mi�� dla Polaka,
gdy rzeczy daje mu sko�czone.
�niadanie,obiad i kolacja
w trylogi� tak�e si� zamyka;
ergo i w tej te� le�y racja
w duchu Nietzschego Fryderyka.
15 sierpnia 1904 St.Wyspia�ski
DO TADEUSZA ESTREICHERA
Nad Morskim Okiem!-jak�e ci zazdroszcz�,
�e tam stoicie w zimnie,ostrym wichrze,
w powietrzu �wie�ych barw -gdy ja tu poszcz�,
patrz�c na kurhan w sinej mgle -za szyb�.
I dnie przechodz� ciche -coraz cichsze,
chyba �e my�l,jak wichr,przeleci nad sadyb�,
nape�ni pok�j szum -i naraz zg�uchnie -
a potem cisza zn�w -i pi�ro skrzypi
(gdy� niepoprawnie g�sim pisz� pi�rem),
papier zaczernia si� -r�kopis puchnie ...
Ty masz tam jasno�� Z�rz!i ska�y murem!!
Tu ledwo chmurki przemkn� ubo�uchnie
ponad biela�ski las ku Bronowicom ...
Ty masz tam przestw�r S�o�c -i wiew ku licom,
i patrzysz,jak tam �nieg si� wgryza sznurem
w szczeliny,wr�by ska� w g�az�w ogromie.-
-Ja tu nad moim schylony stolikiem,
ja mam tu tak�e s�o�ca promie� w domie
na st� rzucony na sukno czerwone,
i b��kit ciemny ten nad tym promykiem,
namalowany (metr cztery korony)...
A ty tam masz prawdziwy nad g�ow� rzucony.
Patrz si�!-nie b�dziesz widzia� tego potem!
Patrz si�!-opowiesz mi to -za powrotem ...
24.XII.SW 1904
SATYRA LITERACKA
�Wiszary �?znany wyraz,powszechnie zu�yty,
Artur G�rski,Mici�ski karmi� si� nim co dzie�.
�Kr�lewna �?-Walewskiego pomys� znakomity
albo Friedberga -i ka�dy przechodzie�,
co dwa dni ledwo w Zakopanem bawi�,
ju� nad dol� �kr�lewny � oczu dwoje �zawi�.
�Oki�� �,ach,znam t� oki�� z �piewu Tetmajera
Kazimierza -gdy w B�L j� serdeczny ubiera,
i znam,jak potem posz�a w us�ugi podlotk�w,
od cyzeler�w cierpi�c i cierpi�c od m�otk�w
temu� cyzelunkowi s�u��cych.-W oki�cie
Pan Pietrzycki te� stroi� si� i w czarne li�cie
zadumy.Wszystko poza bardzo szczera.
Widz�,jak si� ta oki�� w sztuce poniewiera.
Ach,�rycerz skamienia�y �!sam kiedy� szuka�em
w Tatrach tego rycerza,bo wr�ci� mu chcia�em
�ycie -i kl�tw� zdj��.-Wr�ci�em �ywy,
zostawi�em za sob� Tatry i ska� grzywy.
�Szklanna g�ra �!!??Przez Boga,Sarnecki si� zdziwi,
�e tak wr�s� w pier� narodu -�e my�l czyj� krzywi
jego koncept o szklannej g�rze,i mg�ach z waty,
kt�re sz�y ku Kr�lewnie z wosku -jako swaty
od Sarneckiego -i przynios�y wtedy
tantiemy teatralne,plon dosy� bogaty.
�Szklannej g�ry � u�y�e� chyba tylko z biedy,,
r�wnie� �Czarnoksi�nika �,za z�e ci to bior�,
to s� niezdrowe my�li,dziwaczne i chore.
Pan Spasowicz mnie za to zburcza� i zwymy�la�,
com w poemacie pisa� -o zakl�tym w ska�y
Boles�awowym �nie -rzek�,�e nieuda�y
ten wiersz,i kaza�,bym tak ju� nie my�la�.
Najwi�cej jeszcze dr�enia [?] i odd�wi�ku duszy
ma ten wiersz,gdzie o �limbie � m�wisz i kos�wce::
przyznaj�,�e czterowiersz ten kogo poruszy,
cho� przypomina rytmem Pana Tadeusza
i lepiej by pasowa� do czas�w kontusza
ni� dzisiejszych -czterowiersz ten zdaje si� dobry
lecz znik�a w nim �kr�lewna �,�szklanna g�ra �,�Chrobry �,
a pozosta� Tetmajer.-Znamy Tetmajera,
jak B�l po g�rach nosi i w d�wi�k s��w przybiera.
Czterowiersz ten wspomina Pana Tadeusza,
co mi� do powiedzenia niniejszym [?] przymusza:
w tym sensie pisze Laskowski �ci�g dalszy �,
gdzie b�dzie Pan Tadeusz lepszy,okazalszy,
co Mickiewicz przeoczy�,napisze Laskowski,
te same wi���c s�owa i rymy,i zg�oski.
Gdzie Mickiewicz jednego u�y� por�wnania,
on da por�wna� dziesi�� dla �atwo�ci pi�ra,
kt�rej nie mia� Mickiewicz -st�d wzi�a si� dziura
w pomy�le Tadeusza -w Laskowskiego g�owie,
a� krzykn��:To poemat zaledwo w po�owie.
I gdy Hosick og�osi� w �Kraju �,�e ja szyj�
[....................]
ACH,KRZYWDZISZ LUDZI
Ach,krzywdzisz ludzi.
Nie na to da�em ci talent,cz�owieku,
by� krzywd� czyni�,lecz by� krzywd� znosi�,
by� uni�s� [?] w sercu dar i z darem leku
szed� mi�dzy ludzi i nie chcia� wymusza�
ani by� krzykiem chcia� drugich zag�usza�,
lecz by� tw� wiar� zachowa� dla siebie
na to,by� przem�g� si�� -przeciwno�ci
i z�a nie czyni� w obrony potrzebie,
a b�dziesz wszystko mia� -o co� mnie prosi�.
Dopiero wtedy uzyskasz,co� ��da�,
gdy w czyny moje -ty nie b�dziesz wgl�da�
i kogokolwiek na twej drodze stawi�,
�e jest przeciwny i b�dzie oporny,
wiedz,�e z m� wol� jest -i w moim prawie,
i z mojej woli -mo�esz by� pokorny -
B�D� JAK METEOR -JAK B�YSKA�CE
B�d� jak meteor,jak b�yska�ce,
kt�re pociska Zeus i B�g,
b�d� jak te gwiazdy-op�ta�ce,
co same swych szukaj� dr�g.
Zorze za tob� id�,Zorze,
Zorzana [?J p�ynie krasa w r�.
Chaosu lotem zmierz przestworze
i pal,i depc,i siecz,i p�u�.
NAPIS NA OBRAZIE LUTY 1905,KRAK�W
Rzecz dostrze�ona z doro�ki -przelotem,
namalowana z pami�ci ju� potem;
powr�c� do niej kiedy� zn�w z powrotem,
by z natury maluj�c co� wi�cej rzec o tem;
nie mog� nic na razie wi�cej dopowiedzie�,
gdy� lekarz mi przykaza� zim� w domu siedzie�.
S.Wyspia�ski
POCIECHO MOJA TY,KSI��ECZKO
Pociecho moja ty,ksi��eczko,
pociecho smutna;
nad ma�� siedz� schylon rzeczk�,
z w�d igraj�ce fal� dziecko,
�al mroku skrada si� zdradziecko
nad ��k�,rzeczk�,nad m�j strumie�,
w dusz�cej mgle nieporozumie�
zapada noc okrutna.
Pociecho moja,straszna nocy,
pociecho smutna;
nad wielk� siedz� schylon rzek�,
w�d p�dem chy�ym fale ciek�,
wiary pot�ga ro�nie w mocy,
nad rzek�,��k�,nad polami,
nad bor�w rzesz�,nad mrokami
noc ga�nie w zorzach,
w �witach,b�yskach,
i s�o�ce wstaje na przestworzach,
s�oneczna moc okrutna.
Pociecho moja,dniu s�oneczny,
pociecho smutna;
nad morza siedz� fal roztocz�,
wiara nade mn� w niebios kr�gu,
widz� te fale w�d,jak biega
we sprz�gu wa��w,w bry� rozprz�gu
w g�r� si� pi�trz�,w do�y leg�,
jak nowe fale z nag�a krocz�,
a jedna dola im okrutna.
Pociecho moja,ksi�gi moje,
schylony w karty ksi�gi patrz�,
od kart tych patrz� w w�d rozwoje,
z ksi�g karty rzucam w fale twoje,
o morze,morze,w�d olbrzymie,
a tylko fal powrotne rzuty,
w czas w�d rozgwaru,w w�d sk��bieniu,
na brzeg rzucaj�,k�dy siedz�,
z ksi�g,co przepad�y w zapomnieniu,
wydarte z kart tych moje imi�,
nic wi�cej,tylko w�asne imi�.
Znik�d okr�tu,znik�d �odzi,
a ro�nie fala powodzi,
ha!tam!-jest ��d�!-tam -kto� -przewodzi,
tam,na dalekim kresie,
o,bli�ej,bli�ej,ju� -fala go niesie,
to nie pow�d� -to przyp�yw -wa� bije,
j�k skargi -ha!morduj� -orkan wyje ---
Gdzie ��d�?!czy fala sch�onie j� okrutna -?
o ksi�go --oczy patrz� -w w�d roztoczy,
o ksi�go -serce -oczy,
pociecho smutna.
Stanis�aw Wyspia�ski
dnia 1-ego marca 1905
WYUCZONO PAPUG� WYRAZ�W O SZTUCE
Wyuczono papug� wyraz�w o sztuce,
przyzna� trzeba,�e �atwo�� mia�a w tej nauce;
wi�c gdy wyraz �secessja � wymawia� poj�a,,
wita�a tym wyrazem wszystkie nowe dzie�a.
Wi�c styl m�j krzese� z lekarskiego domu
nazwa�a �secessyjny � -p�ynnie i bez sromu.
Czeka� trzeba cierpliwie,a� po pewnym czasie
nowy frazes papudze w pami�� wbi� zn�w da si�.
Jakkolwiek rzecz ta kszta�tu Sztuki nie odmieni,
frazes jednak wystarczy,by MY�L diabli wzi�ni.
St.Wyspia�ski
dnia 2-ego marca 1905
DO WILHELMA FELDMANA
Kochany Panie Redaktorze!
Nienawidz� -wi�c daru przyj�� nie mog�,jako daru.
W zamian gdyby cho� par� ga��zek
znad brzegu Wilii lub z brzeg�w Wilejki,
gdyby cho� jaki strz�p,z g�owy zawi�zek,
jaki Litwinki nosz� lub Rutejki,
gdyby cho� kostur ledwo ociosany,
na wz�r kostura owego Lizdejki,
gdyby kamyczek ze �cian owej wie�y,
gdyby gar�� piasku,lecz byle z tej ziemi,
gdzie�my przysi�gli w jedno�ci �y� z niemi.
Lecz z dalsza nic.
Stanis�aw Wyspia�ski
dnia 17-ego marca 1905
Krak�w
O KOCHAM KRAK�W -BO NIE OD KAMIENI
O kocham Krak�w -bo nie od kamieni
przykro�cim dozna� -lecz od �ywych ludzi,
nie zachwieje si� we mnie duch ani si� zmieni,
ani si� zapa� we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest,co mi rumieni
r�anym �witem my�l i co mi� budzi.
Im cz�ciej na mnie kamieniem rzucicie,
sami z�o�ycie stos --stan� na szczycie.
WIERSZYD�O
O szlachetno�ci duszy wi�c znamienne rysy
i szlachetno�ci duszy korzenne podstawy
dla rozrywki i zabawki
sprzecza�y si�,porywcze mowy g�osz�c,kawki
na szczytach Mariackiej wie�ycy.
A oto cz�owiek szed� do�em w ulicy,
maj�cy dusz� i wedle jej czucia
�ebrakowi ja�mu�n� da� u wr�t ko�cio�a.
Ch�r radz�cy u szczyt�w wraz spo�em zawo�a:
�da� wyraz przekonaniom naszym bez wahania
z wy�yn wprost na ubranie cz�owieka i r�k�!�-
On mia� dusz� od Boga -one przekonania.
Krak�w,8-ego kwietnia 1905
Stanis�aw Wyspia�ski
O MY�LI POLSKA,CZYLI� JU� OCKNIONA
O my�li polska,czyli� ju� ockniona,
czyli� by�a kiedy do�� p�omienn�,
i jednym ducha tchem rozpromieniona
zd��y�a si�� sta� si� sturamienn� -?
Czyli� jest tylko,jak sen,upragniona,
chwil� krzepi�c� nad wod� studzienn�,
oaz� sk�p� na pustyniach sztuki
dla tych wielb��d�w,co nios� twe juki,
u�ytych w podr� dla wytrzyma�o�ci,
by w czas posuchy pruto im wn�trzno�ci
i nap�j z toreb ich,jak �r�de�,pito -?
Czyli twych skarb�w jeszcze nie odkryto,
czy je rozbito ju� przed lat stuleciem
i siano per�y twe przez g�ste sito,
�e ziemie chwastem zaros�y,nie kwieciem;
�e przeto chyba gdzie� na w�d g��binie
znajdzie si� per�a-my�l o wielkim czynie,
w promieniach s�o�ca da oczom dzie� z�udy,
by j� pokry�y rzek m�ty i brudy -?
12 kwietnia 1905
St.Wyspia�ski
Krak�w
B�G WAM ZAP�A�,KOLEDZY,ZA MI�O�� DLA SCENY
13 kwietnia wieczorem 1905.St.Wyspia�ski
B�g wam zap�a�,Koledzy,za mi�o�� dla sceny
tak nagle i tak bystro ujawnion� w czynie;
przyja��,cho� dzia�a skrycie,nie ma nigdy ceny,
�aden jej objaw czu�o�ci nie ginie.
Mniej si� czuj� samotny,gdy jestem odczuty
i zapewnienie mam pismem podane:
�e ktokolwiek potrafi �piewa�,maj�c nuty,
i przej�� wygodnie go�ci�ce ciosane.
Las nie trzebiony dostrzeg�em przed sob�,
kt�ry sam pragn� karczowa� pod rol�;
nie same szmaty teatru ozdob�,
w s�owie na scenie chc� mie� dan� wol�.
Nie o posad� staram si� zyskown�,
gdzie m�j talencik by�by zap�acony;
lecz chc�,by w dziele stworzy� my�l przytomn�,
by szaniec my�li by� my�l� stawiony.
Nie dla mej r�ki o teatr dzi� prosz�
ani dla zgrabnych malarskich zalot�w;
gdzie si� kszta�ci�em,dusz� tam przynosz�,
by do Sezamu doj�� przez chwast wykrot�w.
Nie dla autorskiej ambicji si� g�osz� -
ale,�e wolny -s�u�y� jestem got�w;
za� s�u�y� mog� tylko tam,gdzie rz�dz�;
pod cudzy namiot przygodny nie zb��dz�.
Pozw�lcie Radzie wej�� w meritum sprawy
i nie wtr�cajcie si� w kontrakt dzier�awy.
POEZJO -WIECZNIE� CI� PO SPRZ�TACH SZUKA� TRZEBA
25 kwiecie� 1905
Poezjo -wiecznie� ci� po sprz�tach szuka� trzeba,
w�r�d zwi�d�ych kwiat�w,
gdy wes� wczoraj kwiat opada i omdlewa;
czyli� ty tylko jest w tych g�osach z oddalenia,
w echach z innych �wiat�w,
urokiem sn�w i czarem chwil omdlenia;
czy nie ma ciebie tam,gdzie czas rozkwitu,
gdzie walka i gdzie walki przesilenia;
czyli� pos�giem tylko �mierci bytu;
tym przeto duszy panuj�ca,
�e pokonanym dajesz promie� s�o�ca,
a wszystkie duchy zwyci�stw uskrzydlone
wtedy twe siostry,gdy padn� zwalone;
czyli� jest chwil�,czyli jeste� wieczna,
czyli� jest -cho�by chwil� w�adn�ca i �ywa,
czyli� jest s�owo -nazwa niedorzeczna,
wi�c twoja si�a i moc,co porywa,
ani jest chwil�,ni wiekiem,
lecz sercem,czuciem,wol� -jest cz�owiekiem!
Stanis�aw Wyspia�ski
Krak�w
WSZYSTKO ZA DUMNIE I WSZYSTKO ZA MA�O
22 kwiecie� 1905,po po�udniu.Krak�w.
Wszystko za dumnie i wszystko za ma�o
i wszystko jeszcze za wiele
m�wi�,by my�l si� t� wypowiedzia�o,
kt�ra si� staje w milczeniu w ko�ciele ,
a kt�ra dusz� mie�ci w sobie ca��,
zdoln� do czynu dusz� w �ywym ciele,
t�,kt�rej czas i dzie� wskazuje,
kt�ra jest pora ujawi�,co czuje.
Za wiele -bowiem to s� tajemnice,
kt�rych skarbnicy strzec nale�y w ciszy;
za ma�o,bowiem s� w postaciach wielolice
i m�wi� winien,kto mow� ich s�yszy;
za wiele,bowiem wzesz�y nad granic�
i serce bije w nich,i ��dz� dyszy,
a gdy kto has�o ich m�wi przedwcze�nie,
gasn� jak widma i nikn� bole�nie.
Czyli obraz� s�owo dom�wione;
czyli ju� syte -gdy naraz zniknione -?
Czyli �e wr�c� -za czas zn�w si� jawi�;
czyli �e gro�� -czy sercem si� bawi� -?
Czyli s� wieczne -cho� mgl� czyje oczy,
chc� widzie�:czyli jednak ku nim kroczy --
i przekonane,gdy zn�w si� upewni�,
serce mu nagle i oczy rozrzewni� ----.
SW
SI� TYSI�C TRZEBA I MOCY STU CZAR�W
wieczorem 22 kwietnia 1905.Krak�w.
Si� tysi�c trzeba i mocy stu czar�w,
by rzuci� pomost nad wielk� otch�ani�,
by konstruktywnie ogarn�� ten par�w,
kt�ry t� przyjmie my�l,co b�dzie -pani�,
b�d�c� kunsztem,co b�stw razi oczy,
lecz nim most runie -ju� armia przekroczy.
Armia -dba� dla niej trzeba o prowianty,
dostaw,popasy trzeba przewidywa�;
przed my�l� naprz�d s�a� my�li wolanty;
gdy zwyci�aj� tu -owdzie wygrywa�,
gdzie jeszcze wczas�w �piewaj� kuranty,
stare zegary po zapad�ych k�tach
i nie przeczuwa nikt,�e ukazywa�
maj� si� z�ote w niebiosach rydwany,
kt�rymi b�dzie duch si�� porwany.
�pi� ludzie w jugach,ko� st�pa w chom�tach,
nim my�l,puszczony wolant,tam przyleci,
jad�ca oklep ogniem si� roz�wieci.
Potem ju� b�d� pogl�da� w t� stron�,
gdzie zgas�y gwiazdy promienie stracone,
i b�d� wierzy�,�e w tym ich okolu
ma by� zwyci�stwo �wi�cone na polu.
A jeszcze armia przed mostem -daleko,
jeszcze -tajemnic nie odkryte wieko.
SW
W CZYICH�E R�KACH BY�EM MANEKINEM
22 wiecz�r 1905,kwiecie�.
W czyich�e r�kach by�em manekinem
dotychczas,je�li kiedy nim mam zosta�?
Czyli my�l czyja,gdy znaczy si� czynem,
nie mo�e wol� tego� dzie�u sprosta�,
i mam si�,j�wszy czyn,sp�oni� rubinem
wstydu,�em wzi�� na si� cudz� posta�?
Czyli� tak wszyscy cudzym kszta�tem �yj�,
�e ju� nie wierz� w nic,co w sobie kryj�.
Mo�e w nich nie ma nic i m�wi� przeto,
o ilem im podobny,�e to mnie zalet�?
SW
MORZE WENECKIE POD B��KITN� FAL�
25 kwietnia,po po�udniu,1905
Morze weneckie pod b��kitn� fal�
te kartki i te listy uspokoi.
Pan m�wi,�e s� ��ywe � --zbyt si� �al�,
dzi� to s� dla mnie przyjaciele moi,
kiedy� utopi� ich lub w ogniu spal�
89
archanio�owie str�e my�li moi;
chyba je ludzie lito�ni ocal�,
chc�c w nich klucz widzie� do zamku podwoi.
O,raczej niech rzuc� -a wrota obal� -
zobacz� wtedy -kto w zamku mym -w zbroi!
Ile�em takim wr�t kaza� otworzy�,
rzuciwszy w ogie� -co �ywe ma o�y�.
Addio -pad�a ju� wieczorna pora;-
powi�d�e r�e chyl� si� ze dzbana;
w uszach mi d�wi�czy my�l nie do�piewana -
-a� oto wesz�a ju� z lamp� Aurora
w chustce krasej.-Do widzenia.
�wiat�o odmienia my�l i d�wi�k mi zmienia.
CZY PANU W OCZY KIEDY �MIER� ZAJRZA�A
26 kwiecie� 1905.Krak�w.
Czy (Panu)w oczy kiedy �mier� zajrza�a?-
mnie ona w oczy patrzy co dzie�,
z wszystkiego jej przegl�da chwa�a;
w jej �wiecie chwil� t� przechodzie� -
m�odo��,co gwiazdy zapala�a -
gdy dzi� te gwiazdy wko�o �wiec�,
zda si�,�e widz�,w przepa�� lec� ...
Kt� gin�� ma jak zbrodzie�?
Kt� winien jest,�e �wiat�o p�onie?
wszakci ten winien,kt�ry w �onie
siew rzuci� iskier i �ar �wi�ty -
jak ma by� cz�owiek kl�y?
Czyli jest winien,czy jest zbrodzie�,
�e chwil� s�dzi si� przechodzie� -
a �ar gdy poczu� ten,co pali,
��da pochodni� nie�� go dalej -?
Wtedy si� jawi u�miechniona
ta,kt�rej chwila to jedyna,
i chwa�� swoj� przypomina:
�jam jest -ta upragniona � --
SW
NA ODEBRANIE WAWELU
Habt acht!-Marschieren,Zug marsch!--Id� --st�p miarowy -
Odeszli,schodz�c w d� przez drogi zbocze,
a On nad nimi r�s�,za nimi w podob�ocze,
coraz g�rniejszy,rozleg�y,przestrony,
r�s� w grzywy dach�w,r�s� w baszt dziwne g�owy
i wo�a� w Miasto,a� het za �an polny
z iglic i szczyt�w wie� we wszystkie strony:
�Otom jest wolny,wolny,wolny,wolny �.
O,niechaj ci,co czci� chc� dum� twoj�,
dzi� uszanuj� �wi�te twe pustkowie;
niechaj witaj�c ci� w witalnej mowie,
imion niemi�ych nie wnosz� w podwoje.
Dymitr z Goraja kapry�nej dziewczynie
onego czasu top�r wydar� z d�oni
i pchn�� do komnat -zawstydzon� w czynie
t� -co jak �wi�ta zmar�a w tej ustroni.
Nie upodlenie to,kto w walce pada,
czyli zwyci�on przemoc�,czy zdrad�;
lecz ci,podobni do owczego stada,
co stop� cudz� na kark w�asny k�ad�.
Oni zaiste nie widz� nic z�ego,
�e bior� tego,kt�rego chc� Pana -
wszak�e a� trzeba by�o Zamojskiego,
by precz Cesarza zgna� Maxymiliana.
SW 1905
WESO�Y JESTEM,WESO�Y
SW
1905 sierpie�
Weso�y jestem,weso�y
i �miej� si� do �ez;
cho� jesie� ju� na po�y,
kwitn�cy czuj� bez.
Weso�y jestem,jary,
cho� id� czasy burz;-
widz� z otuch� wiary
kwitn�cych ogr�d r�.
Weso�y jestem,�wie�y ---
-c� to?na marach trup?
To cia�o tylko le�y,
lecz duch jak ognia s�up.
Weso�y jestem,m�ody,
ju� zbywam zbytnich pi�r,
ju� id� w kr�g swobody,
ju� s�ysz� gwiezdny ch�r.
Ju� s�ysz�,bij� dzwony
wysoko w niebios strop -
trup dawno pogrzebiony -
duch niesie pe�ny snop.
Ach,kt�ry� jestem �ywy,
czy ten,co leci wzwy� -
czy ten,co zmar� szcz�liwy,
�ciskaj�c w d�oni krzy� -?
Czy ten,co skrzyde� loty
przez �ywot mia� zwi�zane -
czy ten,co ciska groty
o krzemie� gwiazd krzesane -?
Czy ten,co leg� przykryty
kirami i ca�unem -
czy ten,co mija szczyty
i drog� tnie piorunem -?
Czy ten,co legnie zmo�on
przed �wi�ty� w�asnych progiem
czy ten,co niezatrwo�on
na S�d ma stan�� z Bogiem -?
O,chc�,ode minie chc�,
by hart by� zawsze w sile,
by wci�� ich wzrusza� �z�,
podnios�� �z� na chwil�.
By hart by� w d�wi�ku s��w,
by j�k by� pe�en si�y,
by dreszczem wstrz�sn�� zn�w
i �ywych,i mogi�y.
Lecz nie spostrzegli snad�,
�em do�� ju� chyba gada�,
by si�� Ch�ru zna�,
by Ch�r mi odpowiada�.
Wi�c dzisiaj musz� rzec
tym,co w mym Ch�rze �yli,
niech wiersze rzuc� w piec,
bo oni si� --gapili.
CZY UWA�ACIE -W MGIE� ZAW�OCZY
Czy uwa�acie -w mgie� zaw�oczy,
�e im g��bszy mrok nas mroczy,
tym wi�cej �wiat�a �wiec� �ywe,
by gwiazd niebieskich skry prawdziwe.
W jeziora zwierciadlanej toni
odzwierciedlone ognie drgaj�,
w ob�ocznej zi� palonych woni
jakoby sta�e gwiazdy trwaj�.
Nas mroki kryj� ciemni� nocy,
a one �yj� �wiat�em mocy.
Noc,co zatraca nas cmentarnie,
nie si�e ku nim,ich nie zgarnie;
gdy wok� wszystko mre gin�ce,
nad noc powstaj� panuj�ce.
To zna� nie cia�a tam si� pal�,
ale to dusze ludzkie p�on�,
wi�c si� po nocy skrami trwa��,
bo nie�miertelno�� w nich zogniono.
CZY WIADOMO�CI PAN CHCE, POZYTYWNYCH
dnia 3-ego kwietnia 1905.Krak�w.SW
Czy wiadomo�ci Pan chce,pozytywnych -?
mam tu mieczyk�w ��tych wi�zk� w szklance
i sadzawki na Ska�ce widok z fotografii,
ustawiony na stole,i ksi�g� o ksi�ciu
J�zefie Poniatowskim,i pierwszy list Pa�ski
z Giudekki.Wczoraj mia�em konferencj�
o teatralnej sprawie z Prezydentem.
Nic nie wiem o zebraniu pan�w literat�w;
nikt mi jeszcze nie doni�s�,nikt nie wspomnia� o tym;
nie wierz�,by co z tego by�o -tak wa�nego,
by wiedzie� by�o warto.Raz spojrze� przez okno,
ws�ucha� si� w wiatru szum.wi�cej ma wagi
i niewymownie wi�cej jest wa�niejsze,
i kwiatki te;mieczyki,co w szklance tu mokn�,
na �mier� nieodwo�aln� przede mn� stawione,
m�wi� g�o�niej.Jak widz� z listu,to Pan chadza
piechot�.Radz� Panu p�yn�� do Torcello,
niech Pan je zwiedzi dobrze.P�jd� tam za Panem,
bo o Torcello ksi��k� mam u siebie.
Jest tam kamienny pewien tron w marmurze
w Duomo,i niezwykle strojny k�t z kazalnicami,
i romantyczne na s�upach podcienia
w Santa Foska.Koniecznie niech Pan to zobaczy.
DO KAZIMIERZA RAKOWSKIEGO
Rozbie�eli si� go�cy w r�ne �wiata strony,
najwi�cej ich pobieg�o w morze na po�udnie,
Wycz�kowski w Hiszpanii jest,to�cie s�siedzi,
Pan w Ligurii,a znany (Panu)Lack w Wenecji siedzi
na Giudecce i (m�wi),�e tam s�o�ce zachodzi tak cudnie,
jakby si� ko�czy� �wiat w barwnej spowiedzi,
-za� w Barcelonie tyle jest pi�kno�ci,
�e Wycz�kowski w Krak�w si� nie spieszy
i chce mie� �urlop � d�u�szy,,to d�u�ej zago�ci.
-Ja tu siedz� i wcale dni nie sp�dzam nudnie.
11 kwietnia 1905
Stanis�aw Wyspia�ski
TU BY�A PRZERWA -BURZA JU� UCICH�A
Tu by�a przerwa -burza ju� ucich�a -
p�no ju� wiecz�r -w�a�nie us�ysza�em
relacj� wczorajszego dnia w radzie Komisji.
Jak to nu��ca walka,jaka drobna.
Tak drobna,�e a� prawie nic niewarta,
a czasem tak olbrzymia w wyobra�ni
i tak znacz�ca.W poniedzia�ek b�dzie
stanowcze posiedzenie Rady,g�osowanie.
Mam nadziej�,�e mi si� teatr nie dostanie.
St.Wyspia�ski
12 kwietnia 1905
WSZELKA WI�C PRO�BA MOJA I WO�ANIE
po po�udniu 30 kwietnia 1905.Krak�w
Wszelka wi�c pro�ba moja i wo�anie,
by tu od Pana do mnie sz�y go��bie,
nios�ce wie�ci lub opowiadanie,
nie przyda�y si� na nic,snad� nic nie wyd�bi�,
bo Pan nie chce go��bia przybra� na si� posta�
i zjawia� si� co dnia z budz�c� wie�ci�,
wi�c cho� ode mnie tam go��bki lec�,
to nie wiem,czyli w drodze gdzie nie gin�,
wi�cem za nimi wyse�a� jastrz�bie,
krogulce,ptaki krn�brne z pi�r czupryn�,
i chyba or�a wy�l� ze szponami,
by Panu podar� pud�o z papierami,
podrapa� r�k�,usiad� na ramieniu
i dziobn�� dzi�bem ostrym po sumieniu,
wzgl�dnie w�trob� drasn��,siad�szy ni�ej,
i wr�ci� mi relacj� zda� do mnie najchy�ej.
SW
Znacie te Nike...
Znacie te Nike Fidiaszowa,
jak sanda� wi��e szybk�,
jak ze zwr�con� w g�r� g�ow�
(tej brak gdy� dzie�o jest fragmentem)
wstrzymana w locie, gibk�,
sanda� chc� splata� rozplatany,
a str�j jej, ta�m� nie wi�zany,
z polotnych fa�d�w tors odkrywa
i pier� na ciele wp� przegi�tym.
HYMN
VENI CREATOR
Z TEKSTU �ACI�SKIEGO
NAPISA� STANIS�AW WYSPIA�SKI
HYMN
VENI CREATOR
NARODU �PIEW
DUCHA �WI�TEGO
WEZWANIE
CZYLI
W SEJMOWYM KOLE
W �WI�TYNI �WI�TYCH
W KATEDRZE
W GROMADZIE GMINY
W ZBORZE PRACUJ�CYCH
W HUFIE �O�NIERZY
W POLU NA ROLI
W DOMIE
W ZAGRODZIE R�KODZIELNIKA
WE DWORZE W PA�ACU W ZAMKU
W CHAT OKOLU
JAK RZEK STRUMIENIE
OD PONIK�W G�R
PO W�D ROZTOCZE
WE WICHRZE W PROMIENIU W GROMIE
W ORCE
PRZY ZIAREN SIEJBIE
JAK MOWA SI�GA
OR�DZIE
Zst�p Go��bica, Tw�rczy Duch,
by� my�li godne wzbudzi� w nas,
ku Tobie wznosim wzrok i s�uch,
spolnie �yj�cy, wzro�li wraz.
Kt�ry si� zwiesz Biesiad� dusz,
Wszechmog�cego Bo�y dar,
p�omieniem duszom pi�tno w��,
przez czu�o�� serc, zdr�j �ywy, �ar.
Zbr�j nas we siedem dar�w �ask,
Prawic� Ojca ojce wskrzesz,
w Obrz�dzie roztocz wieszczy blask,
we S�o�ce dusze w lot Tw�j bierz.
Zest�p �wiat�o�ci w zmys��w mrok,
dob�d� serc naszych zapa� z �on,
by cz�owiek przem�g� cielska trok
i mocen wzni�s� si� w m�ski ton.
Odwo�aj wroga z naszych dr�g,
w pokoju pok�j zbawczy nam,
powiedziesz nas Wieszcz�cy B�g,
przejdziemy ca�o z�o�� i k�am.
Zw�l przez Ci� w Tobie Ojca zna�,
zw�l, by by� przez Ci� poznan Syn,
zw�l w Tobie �wiat�o�� �wiatu da�,
zw�l z Wiar� wiek�w podj�� CZYN.
KONIEC KSI��KI