12262

Szczegóły
Tytuł 12262
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12262 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12262 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12262 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

NAJLEPSZE POLSKIE DOWCIPY CZĘŚĆ II OFICYNA WYDAWNICZA ,,NOVEX' KOSZALIN 1991 Projekt okładki Włodzimierz Kukliński Redaktor Bożenna Kromer © Copyright by NOVEX, Koszalin 1991 Wybór ilustracji autorstwa Henryka Sawki Skład, druk i oprawa: Zakłady Graficzne w Pile Zam. 10/92 Szanowni Czytelnicy Opublikowaliśmy książkę pt. „500 najlepszych polskich dowcipów", ponieważ podejrzewaliśmy, że Polacy lubią się pośmiać. Chęć rodaków do śmiechu przerosła jednak nasze oczekiwania. Na ogłoszony konkurs wpłynęło tysiące listów. Niektórzy z Państwa, zamiast wymaganego zestawu 20 dowcipów, przysyłali opasłe bruliony w których pracowicie od lat gromadzili żarty i anegdoty. Gdybyśmy chcieli je wszystkie opublikować to powstałby księgozbiór, który z powodzeniem wypełniłby puste miejsce na półkach, jakie w niektórych domach powstało po eksmitowaniu dzieł wszystkich Lenina. Ale to nie miałoby większego sensu. Taka dawka humoru stałaby się równie mało strawna jak przemyślenia klasyka. Dlatego też zmuszeni byliśmy dokonać selekcji. Zrezygnowaliśmy z dowcipów, których broda zamiatała podłogę. Nie zdecydowaliśmy się publikować żartów, które dotyczyły intymnych części ciała (z kilkoma wyjątkami!) i czynności fizjologicznych. Nie dlatego, żebyśmy byli pruderyjni, ale naszym zdaniem nawet tzw. gruby żart nie powinien przekroczyć granicy dobrego smaku. Odrzuciliśmy wreszcie dowcipy, z których potrafią się śmiać jedynie ich autorzy. Z pozostałego zbioru wybraliśmy ponad 500 dowcipów, które podobyły się nam najbardziej. Ułożyliśmy z nich książeczkę pt. „Najlepsze polskie dowcipy. Część II", która leży przed Państwem. Oceńcie proszę, czy mamy poczucie humoru, czy też powinniśmy zająć się czymś bardziej serio... Wydawca ,\ On i ona — Co robi ten młody człowiek pod twoim łóżkiem? — krzyczy Kowalski do żony. — Nie mam pojęcia, ale żebyś ty wiedział, co on robił w łóżku! Profesor na Akademii Medycznej sprawdza na egzaminie wiedzę studenta i studentki. — Jaka część ludzkiego ciała może kilkakrotnie zwiększyć swoją średnicę? — Źrenica — mówi chłopak. — Penis — mówi dziewczyna. — Panu gratuluję zdanego egzaminu, a pani gratuluję chłopaka. Podczas żniw pszczoła użądliła rolnika w przyrodzenie. Cierpiał okrutnie, więc żona zawiozła go do lekarza. — Panie doktorze, proszę mu ból odjąć, ale fason zostawić... — Co mężowie robią zazwyczaj po odbytym stosunku? —pyta się profesora seksuologii niedoświadczona studentka. — Pięć procent odwraca się na drugi bok i zasypia, pięć procent wychodzi do łazienki... — A pozostałe dziewięćdziesiąt? — dopytuje się studentka. — No cóż. Ubiera się i wraca do domu. 9 W sex-shopie klientka prosi o wibrator o napędzie elektrycznym. Stojący obok niej klient przedstawia się i mówi: — Ja mógłbym zaoferować pani swój, znacznie lepszy, o napędzie jądrowym. Rozmowa w aptece. — Czy są czarne prezerwatywy? — Po co panu czarne prezerwatywy? — Kolega zmarł i chcę jego żonie złożyć kondolen-cje... Starszy pan w eleganckim domu towarowym podchodzi do atrakcyjnej ekspedientki. — Proszę pani, chciałbym kupić mojej przyjaciółce rękawiczki, ale nie pamiętam rozmiaru... — To żaden problem. Proszę porównać — mówi ekspedientka i podaje klientowi dłoń. Ten trzyma ją długo po czym mówi: — Chciałbym kupić jej jeszcze staniczek i majteczki... Kobieta w swoim życiu płacze pięć razy ze wstydu. Pierwszy raz, gdy robi to po raz pierwszy. Drugi raz, gdy robi to pierwszy raz z własnym mężem. Trzeci raz, gdy pierwszy raz zdradza męża. Czwarty raz, gdy po raz pierwszy bierze za to pieniądze. Piąty raz, gdy pierwszy raz musi za to płacić. 10 Mężczyzna w swoim życiu płacze ze wstydu dwa razy. Pierwszy raz, gdy nie może drugi raz. Drugi raz, gdy nie może pierwszy raz. Mąż wcześniej wrócił z pracy do domu i niespodziewanie zastaje żonę, która nago leży w wymiętoszonej pościeli. — Co ty kochanie? — Źle się czuję, chyba chora jestem, więc się położyłam. Małżonek chce powiesić płaszcz do szafy, a żona krzyczy: — Nie otwieraj szafy, bo tam straszy...! — Ależ kochanie, nie opowiadaj głupstw... Otwiera szafę i widzi swego sąsiada, zupełnie gołego. — No wiesz Władek, tego bym się po tobie nie spodziewał. Żona chora, a ty ją jeszcze straszysz... — Kiepsko dzisiaj jakoś wyglądasz. Jesteś przygnębiony... — zauważa przyjaciel. — Mam depresję. — Z powodu? — Żona mnie zdradza. — Opowiem ci znakomity dowcip, to się rozruszasz... — Wiesz przecież, że dowcipy mnie nie rozśmieszają. — Ale ten jest naprawdę znakomity. Gdy wczoraj opowiedziałem go twojej żonie, to o mało nie wypadła z łóżka. 11 Franek idzie ulicą uśmiechnięty od ucha do ucha. — Z czego się tak cieszysz — pyta się go Wacek. — Zostałem ojcem. Mam syna. — Gratuluję ci. Niech się malec dobrze chowa. A jak się czuje twoja żona? — Nie wiem, jeszcze jej o tym nie powiedziałem. W dniu odwiedzin dozorca więzienny wywołuje odsiadującego wyrok. — Przyszła do was żona w odwiedziny i czeka w rozmównicy. — Żona? Która? — Jak to która? Mówię wyraźnie, wasza żona. — No tak, ale ja siedzę za bigamię... Dwóch Anglików w średnim wieku gra w golfa. W pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt żałobny. Jeden z grających odkłada kij i zdejmuje czapkę. — Cóż to — dziwi się drugi — przerywa pan grę? — Proszę mi wybaczyć, ale bądź co bądź byliśmy 25 lat małżeństwem. Starszy pan poślubił młodą dziewczynę. Po nocy poślubnej dziewczyna jest zachwycona. — Kochany, czy można tak częściej? — Tak, oczywiście. Są zbereźnicy, którzy te rzeczy robią trzy, cztery razy do roku. 12 * * * — Mamusiu, czy to tatuś kupił to nowe futro? — Mój syneczku, gdybym ja liczyła tylko na tatusia to nawet ciebie by na świecie nie było. Powracającego późnym wieczorem do domu męża wita żona z wałkiem. — Ty łajdaku, masz na twarzy szminkę! — To nie szminka, to krew. Potrącił mnie samochód. — No... masz szczęście. Mąż wraca wcześniej z pracy i zastaje żonę w dwuznacznej sytuacji z nieznanym mu mężczyzną. — Poznajcie się — mówi żona. — To jest mój mąż, a to mój kolega Józek. Wy sobie pogadajcie, a ja pójdę wezwać karetkę pogotowia. Kowalski po wypłacie wypił w barze pół litra wódki z kolegą. Mieli ochotę na jeszcze, więc Kowalski zaprosił go do siebie do domu. — Siądźmy w kuchni, bo w pokoju śpi żona, nie będziemy jej przeszkadzać. Gdy Kowalski wyszedł do łazienki, jego kolega po cichu zajrzał do pokoju. — Franek, twoja żona śpi z jakimś facetem!!! — Ja go znam, nie warto go budzić, on nie pije wódki... 13 Na balu dziewczyna szepcze do ucha tańczącego z nią mężczyzny: — Gdy z tobą tańczę, czuję się jak na pustyni... — Naprawdę? — pyta się on i mocniej przyciska do siebie dziewczynę. — Naprawdę, bo tańczysz jak wielbłąd... Kowalska do swego męża: — Ci nasi sąsiedzi to bardzo mili ludzie. On codziennie wychodząc do pracy całuje ją czule. Dlaczego ty tego nie robisz? — Muszę się z nią najpierw zapoznać... Szkot do żony leżącej na łożu śmierci: — Kochanie, idę po lekarza. Gdybyś jednak wyczuła, że zbliża się twój koniec to nie zapommj zgasić światła... — Kto to tak wrzeszczy pod naszym oknem, Basiu? — To mój cichy wielbiciel, mamo. * * * Sekretarki rozmawiają o swoim szefie. — Jak on się świetnie ubiera — mówi jedna. — I jak szybko — dodaje druga. 14 Żona wróciła z wczasów. — Czy byłaś mi wierna? — dopytuje się mąż. — Tak samo jak ty mi... — No, moja droga, ostatni raz pojechałaś na wczasy. Jest późny wieczór. Małżeństwo nazajutrz będzie obchodzić 25-lecie swego związku. Oboje są zamyśleni. „Ciekawe, co mój kochany mąż kupi mi na ten jubileusz? — myśli żona. Może złotą kolię?" „Cholera jasna — myśli mąż — gdybym ją wtedy zatłukł, jak sobie planowałem, to jutro wychodziłbym z więzienia". Spotyka się dwóch kolegów: — Jak się czuje twoja żona? — Wysłałem ją na wczasy. — Ja moją sam zaspokajam. Chłopak z dziewczyną na spacerze. : — Och, kochany — szepce ona — nie mogę wprost wyrazić uczucia, które porusza moje wnętrze. — Ze mną to samo. Nie powinniśmy tych śliwek popijać piwem. Na szosie wydarzył się straszny wypadek. Samochód przejechał kobietę na pół. Do kostnicy przyjechał mąż 15 i zabiera ciało, ale tylko dolną połowę. Zdziwionemu lekarzowi mówi: — Co kochał to zabrał, co pyskowało, zostało. * * * Przyjaciółka przyjaciółce sprawiła prezent ślubny, piękną, powiewną, przeźroczystą koszulę nocną. Mija rok i ta druga wychodzi za mąż. Doświadczona mężatka kupuje jej jako prezent ślubny, biały powiewny szal. Widząc zdziwione spojrzenie tamtej mówi: — Widzisz kochanie, koszule są bardzo niepraktyczne. Każdego ranka i tak mam ją na szyi... Na plaży leży rozebrana, ładna dziewczyna. Obok niej położył się facet z radiem. Nastawiając radio, niby przypadkiem, pogładził ją po piersiach. — Panie, co pan robi?! — Szukam Wolnej Europy... Dziewczyna spojrzała krytycznie na jego kąpielówki. — Z taką anteną to pan nawet Warszawy nie złapie. Mąż ma ochotę napić się wódki. Idzie do lodówki, bo wie że tam stoi flaszka. Przyłapała go na tym żona i mówi: — Zostaw, jak stoi to niech stoi, może ja do kogoś pójdę, albo ktoś do mnie przyjdzie... Mąż odszedł jak niepyszny. W nocy żona ma ochotę na kochanie, a on do niej: — Zostaw, jak stoi to niech stoi, może ja do kogoś pójdę, albo ktoś do mnie przyjdzie... 16 — Inni mężowie to by swoim żonom nieba przychylili, a ty co? — Ja też bym przychylił, gdybym miał pewność że tam już zostaniesz. — Co wyście robiły u tego bogatego starca? — pyta się matka dwóch dorastających córek. — Dał mi milion złotych, żebym go dotknęła, no wiesz mamo gdzie... — Ty ladacznico, umyj natychmiast ręce gorącą wodą z mydłem. Dziewczyna posłusznie myje ręce i zanosi się od śmiechu. — Czego się śmiejesz głupia? — Bo już sobie wyobrażam jak za chwilę Zocha będzie płukała w tym gardło... Zazdrosna żona wypomina mężowi, że miał przed nią dużo kobiet. — Tak, to prawda kochanie, ale powinnaś być z tego dumna, bo to ty właśnie zakwalifikowałaś się do finału... Rozmawiają dwie młode mężatki: — Czy ty gotujesz swojemu mężowi obiady? — Rzadko. Robię to wtedy, gdy się pokłócimy i chcę zrobić mu przykrość. 17 Pan Nowak pojechał na wczasy do Ciechocinka. Po dwóch tygodniach zabrakło mu pieniędzy, więc wysyła telegram do żony. „Przyślij mi 500 tys. zł, to mi przedłużą". Na drugi dzień przychodzi przekaz telegraficzny od żony na milion złotych z dopiskiem: „Niech ci przedłużą i poszerzą". Spotykają się dwaj koledzy. m — I co, Stasiu, nie chodzisz już z tą piękną, długonogą blondynką? m — Nie, lekarz mi zabronił. — A co, ty jesteś chory? — Nie, ten lekarz to jej mąż. , ,T * * * Na spacerze żona pyta się męża: — Czy to prawda kochanie, że płazy nie mają mózgów? — Tak, żabciu. * * * W kinie w czasie seansu jakaś para namiętnie się ściska. — Czy nie moglibyście tego państwo robić w domu? — zwraca im uwagę siedząca za nimi starsza pani. — Ależ skąd — odpowiada z oburzeniem kobieta — mój mąż nigdy by się na to nie zgodził... Ksiądz w trakcie kazania mówi: — Moi drodzy, małżeństwo jest jak przystań w której spotykają się dwa okręty po rejsie po morzu życia. 18 W jednej z ławek mężczyzna przechyla się do sąsiada i mówi: — Teraz wszystko rozumiem, ja spotkałem się z okrętem wojennym. * * * Rozmawiają dwie przyjaciółki: — Czy miałaś kiedyś taką wpadkę, aby mąż przyłapał cię w łóżku z obcym mężczyzną? — Nigdy, to byli zawsze jego znajomi. * * * Marynarz wraca wcześniej z rejsu w czasie gdy żona przyjmuje kochanka. Wypycha go w pośpiechu nagiego na balkon. Przyjmuje serdecznie męża, podaje mu kolację. Jako, że jest zima a mieszkanie na 10 piętrze, facet nie ma szans. Puka do drzwi balkonu. Otwiera mu zdziwiony marynarz: — Bardzo pana przepraszam, byłem właśnie u sąsiadki na górze, kiedy wrócił jej mąż. Zeskoczyłem na wasz balkon. Czy mógłby mi pan pomóc? — Panie, my mężczyźni musimy sobie pomagać. Pożyczył facetowi swoje ubranie, poczęstował kieliszkiem wódki. Wieczorem kładąc się do łóżka nagle się zamyślił: — Maryśka, albo ty jesteś kurwa, albo nam piętro dobudowali. W dniu wypłaty mąż długo nie wraca do domu. Wreszcie po północy staje pyany przed drzwiami. Żona natychmiast konfiskuje mu portfel. Wyciąga stamtąd niewielką sumę pieniędzy, więc pyta się: 19 — Gdzie jest reszta?! Pijaczek długo przeszukuje wszystkie kieszenie, nie może znaleźć. Wreszcie na jego twarzy odmalowuje się błysk olśnienia. — Ależ kochanie, to jest właśnie reszta... Po powrocie z sanatorium podczas pierwszej nocy mąż przez sen ciągle powtarza: „Basiu, Basiu, Basiu!". Rano żona żąda wyjaśnień. — Koło sanatorium było gospodarstwo rolne, a tam w zagrodzie stała piękna klacz o tym imieniu. Chodziłem ją karmić chlebem. Widocznie ona mi się przyśniła — tłumaczy się mąż. Minęło kilka dni, mąż wraca z pracy i widzi, że na stole leży list w rozerwanej kopercie. — Od kogo? — pyta się żony. — Ta klacz do ciebie napisała. Spotkali się dwaj przyjaciele. Jeden z nich skarży się, że nie umie podrywać dziewczyn. Ten drugi twierdzi, że jest w tej konkurencji ekspertem i chętnie nauczy kumpla jak to się robi. Poszli do kawiarni, siedli przy stoliku. Obok nich siedzi ładna dziewczyna. „Nauczyciel" wyjął karteczkę napisał „Ładną ma pani nóżkę" i podał dziewczynie. Ta odpisała mu „Drugą też". „No to spotkajmy się jutro między pierwszą a drugą!' — zaproponował na piśmie. Ta skinęła głową. Minęło kilka dni i nieśmiały wyruszył na samodzielny podryw. Wszedł do kawiarni, usiadł obok stolika ładnej dziewczyny i napisał na karteczce „Ładną ma pani nóżkę". „Drugą też" —brzmiała odpowiedź. „No to spotkajmy się jutro między trzecią a czwartą" — napi- 20 sał chłopak. Dziewczyna zaczerwieniła się napisała i podała karteczkę. — „Między trzecią a czwartą, to możesz spotkać się z krową". * * * Spotkały się dwie przyjaciółki. — Podobno wyszłaś za mąż? — Tak i nie żałuję tego kroku... — Ja nie wyszłam za mąż, ale też nie żałuję kroku. * * * Dobiega końca uroczystość pogrzebowa. Goście już się rozchodzą, a nad mogiłą pozostał już tylko płaczący mąż. — Synu, nie można tak rozpaczać nad sobą—pociesza go ksiądz. — Ja nie nad sobą, tylko nad Panem Bogiem... — Jak to nad Panem Bogiem? — Bo widzi ksiądz, ja się z tą jędzą 30 lat męczyłem, a Pan Bóg wziął ją teraz na całą wieczność. Dialog w aptece. — Proszę dowcipne środki antykoncepcyjne — mówi młoda dziewczyna. — Jakie??? — No, dowcipne... Moja starsza koleżanka mówi, że środki antykoncepcyjne dla kobiet dzielą się na doustne i dowcipne. Mąż przyłapał żonę z kochankiem. — Ty tu? — patrzy na niego zdziwiona. To z kim ja leżę w łóżku?! 21 — Tak się uśmiałam wczoraj w teatrze na tej komedii, że wróciłam do domu półżywa... — Powinnaś kochanie pójść jeszcze raz na tę sztukę... Dlaczego Kościół zakazuje miłości „od tyłu"? — Bo to za blisko krzyża. — Ależ ta dzisiejsza młodzież jest rozrzutna! — powiedział plemnik do plemnika spływając po ścianie. Stoi pijany mąż przed drzwiami i puka: — Orzeszku... otwórz. ^.. — Nie otworzę, jesteś pijany. — Orzeszku... proszę cię. — A nie będziesz mnie bił? — Nie będę. Żona otwiera drzwi, wchodzi mąż, wyciąga kij spod szafy: — Orzeszkurwa, żartowałem... * * * Dyrektor przyjmuje do pracy nowe sekretarkę. — Ile pani zarabiała w poprzednim miejscu pracy? — 2 miliony. — To ja dam pani z przyjemnością 2,5 miliona. — O nie, z przyjemnością to ja tam miałam 3 miliony. 22 lii' Na weselu Cyganka tańczy z jednym z gości. Są do siebie mocno przytuleni. — Niedługo umrzesz — mówi mu nagle. — Skąd wiesz? — Bo czuję twój koniec... — Czy wierzysz w umiejętność czytania w czyichś myślach? — Nie. A ty? — Od wczoraj wierzę. Na pływalni spotkałem piękną dziewczynę. Nawet słowa nie powiedziałem, a już dostałem po twarzy... — Jaka kobieta zawsze może powiedzieć, że wie, gdzie jest jej mąż? — Wdowa. Przed budką telefoniczną ustawiła się kolejka zniecierpliwionych ludzi. Ktoś wreszcie nie wytrzymał i zwraca uwagę zajmującemu budkę mężczyźnie: — Co pan wyprawia? Od dwudziestu minut trzyma pan przy uchu słuchawkę i nie powiedział pan ani słowa! — Cii... Ja rozmawiam z żoną. Żona szyje, a mąż przypatruje się jej w skupieniu. Po chwili mówi: 25 — Jednego nie rozumiem? — Czego? — Jak to się dzieje, że igłę nawlekasz bez problemów, a gdy wprowadzasz samochód do garażu, to zawsze któryś błotnik jest uszkodzony... * * * Młoda żona skarży się swojej matce: — Już mnie nie bawią rozmowy z mężem... — Dlaczego? — Co ciekawego może powiedzieć człowiek, który nigdy, w żadnej sprawie nie ma racji... * * * Po długich namowach, prośbach i groźbach mąż wreszcie kupił swojej żonie piękne futro. Ona gładzi je zachwycona i mówi: — Żal mi tylko tego biednego stworzenia, które dla mojej przyjemności zostało obdarte ze skóry... — Dziękuję kochanie, że pomyślałaś wreszcie o mnie... — wzdycha mąż. * * * Na polnej ścieżce leżą spleceni w uścisku Józek i Tere- ska. — O, jak mi dobrze, jak wspaniale, a tobie? — pyta się Tereska. — Mi też. — To dlaczego tak stękasz? " — Bo przed chwilą rower przejechał mi po szyi... *1CHS 26 * * * Młodzi ludzie nawiązują znajomość na dyskotece: — Czy mogę cię odprowadzić do domu? — Oczywiście, a gdzie mieszkasz? Pani Zosia opowiada sąsiadce o swojej podróży po Europie: I wie pani, gdy byłyśmy w Pradze to mnie i panią Basie zgwałcili, a panią Krysię nie. Potem byłyśmy w Paryżu i panią Basie i mnie zgwałcili, a panią Krysię nie. Potem znowu w Monachium mnie i panią Basie zgwałcili, a panią Krysię nie... — A dlaczego pani Krysi nie zgwałcili? — Bo ona nie chciała... * * * Mąż wraca niespodziewanie z delegacji. Żona zabawia właśnie kochanka. Słysząc dźwięk klucza w zamku chowa go do szafy i biegnie przywitać męża: — Och kochany, jak się cieszę, że wróciłeś! — Dlaczego biegasz nago po mieszkaniu? — Bo nie mam co na siebie włożyć. — Jak to nie masz? — mąż podchodzi i otwiera szafę. Proszę bardzo, jedna bluzka, druga bluzka,... pięć bluzek, cześć Józek, sześć bluzek... Przed urzędnikiem Stanu Cywilnego na ślubnym kobiercu staje młoda para. Oboje są w dżinsach, mają włosy do ramion. Urzędnik bierze tacę z obrączkami i mówi: — A teraz niech jedno z was nałoży pannie młodej obrączkę. 27 * * * __jak się czuje twoja papuga? __Zdechła biedaczka... _ Ze starości? . — Nie. Od czasu jak się ożeniłem, ani razu nie udało się jej dojść do głosu... * * * Żona robi mężowi wymówki: _ Przestań mówić „tak kochanie" za każdym razem jak pies zaszczeka... * * * Kowalska starannie obejrzała marynarkę męża i nie znalazła na niej nawet śladu damskiego włosa: — No tak — krzyknęła — to już nawet łysym kobietom nie dajesz spokoju! * • ¦ — Jak to się stało Jasiu, że twoja koleżanka Małgosia zaszła w ciążę? — To wina jej ojca... — Jak to ojca? . . — Właśnie się wycofywałem, kiedy do pokoju wpadł jej ojciec i kopnął mnie w tyłek. * * * Po nocy poślubnej młoda żona mówi do męża: — Czy wiesz, że jesteś pierwszym mężczyzną w moim : życiu? 28 — A tych wszystkich pozycji to nauczyłaś się pewnie z książek? Młody małżonek złości się przy goleniu: — Psiakość, co się stało, ta brzytwa jest całkiem tępa! Z pokoju rozlega się głos żony: — Chcesz mi wmówić, że twój zarost jest twardszy od linoleum? — Więc oskarżona twierdzi, że rzuciła w męża pomidorami? — Tak, wysoki sądzie. — To dlaczego mąż ma rozbitą głowę i wstrząs mózgu? — Bo pomidory były w puszce. Narzeczony przyprowadza swoją wybrankę do Kościoła. Pyta się proboszcza, ile będzie kosztował ślub. — Ile pan uzna za stosowne, mając na uwadze wartość osiągniętego szczęścia. Pan młody popatrzył na narzeczoną która nie była niestety piękna, westchnął i dał księdzu 20 tysięcy złotych. Ksiądz przyjrzał się jej uważnie, poklepał pana młodego po ramieniu i wydał mu resztę. Spotykają się dwie przyjaciółki: — Słyszałam moja droga, że chcesz wrócić do Jurka? A przecież w zeszłym roku go porzuciłaś... 29 — Tak to prawda, ale diabli mnie biorą gdy sobie pomyślę, że on żyje teraz spokojnie z inną kobietą... Kowalski rozmawia z Malinowskim: — Moja żona postanowiła się odchudzić. Każdą wolną chwilę poświęca na jazdę konną. — I jaki jest tego rezultat? — W ciągu ostatniego tygodnia koń schudł już o 20 kilogramów. — Więc jednak żenisz się z Barbarą? — mówi Zenek do Tadka. — Przecież mówiłeś, że chcesz z nią zerwać? — Nie mogę tego zrobić. — Dlaczego? — Bo bardzo przytyła i nie mogę zdjąć jej z palca pierścionka zaręczynowego. — Kochany, przyjechali moi rodzice, położyli się w naszym łóżku. Czy już się z nimi przywitałeś? Dziewczyna mówi do swojego narzeczonego: — Jest pięć miejsc, gdzie chciałabym cię całować... — No, gdzie? — pyta mile zaskoczony chłopak. — Paryż, Hawaje, Hollywood, Rzym i Sydney. — A więc poznał pan swoją żonę w Londynie? — Nie! W Londynie zapoznaliśmy się i zaręczyliśmy, ślub wzięliśmy w Kopenhadze, a poznałem ją dopiero po powrocie do domu... — Powiedz kochany, tylko szczerze, jakie dziewczyny bardziej ci się podobają: ładne czy inteligentne? — Ani jedne ani drugie, tylko ty mi się podobasz Zosiu... — Wiesz, Waldek z Krystyną byli zaręczeni przez dwadzieścia lat, a jednak się nie pobrali... — Nic dziwnego. Ona nie chciała wziąć z nim ślubu, kiedy był pijany, a on z kolei nie chciał kiedy był trzeźwy... Mąż wrócU wcześniej z delegacji. Zobaczył, że spod kołdry ich małżeńskiego łoża wystają cztery nogi. Zdenerwował się bardzo, chwycił gruby kij i walił w leżących ile wlezie. Zmęczony poszedł do kuchni, a tam wita go... żona: 30 Rozmawiają dwie młode małżonki: — Wyobraź sobie, jaką wczoraj strzeliłem gafę. Podałam mężowi na śniadanie płatki mydlane zamiast owsianych. — I co on na to? — Strasznie się spienił. * * * Leśniczy napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę. — Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci... — Gdyby pan był tak miły..., to już dalej bym nie szła. 31 Przy stole na którym stoi miska z ziemniakami siedzą dziadek i babcia. Jedzą w milczeniu te ziemniaki drewnianymi łyżkami. W pewnym momencie dziadek oblizuje łyżkę i wali nią babcię w głowę. — Coś ty stary oszalał?! — Jak se przypomnę, żem cię brał bez cnoty, to mnie szlag trafia... * * * Przy konfesjonale klęczy młody chłopak: — Proszę księdza, współżyłem cieleśnie z kobietą bez ślubu. — Hę razy? — pyta się ksiądz. — Ja tu przyszedłem się wyspowiadać, a nie chwalić! * * * — Jaki był pani najszczęśliwszy dzień w życiu? — pyta się reporter młodej prządki. — To nie był wcale dzień... — odpowiada zarumieniona dziewczyna. Żona zadręcza męża, aby załatwił jej pogrzeb z orkiestrą. Ten puszcza to mimo uszu, bo małżonka jeszcze niestara i zdrowa. — No i co załatwiłeś mi ten pogrzeb z orkiestrą? — pyta się żona po raz setny. — Tak, masz być gotowa na jutro, na pierwszą. 32 Wiarołomna żona zabawia się z kochankiem w łóżku. Nagle słyszy, że mąż wraca do domu. Zrywa się z krzykiem i pokazuje kochankowi okno jako drogę ucieczki. Na to on: — Oszalałaś, mam skakać z XIII piętra? — No wiesz, nie bądź taki przesądny! Dwie młode dziewczyny rozmawiają ze sobą: — Jaki piękny złoty łańcuszek! Ile dałaś za niego? — A, z pięć razy... Pacjent opowiada psychiatrze o swoich kłopotach. — Co noc prześladuje mnie ten sam koszmarny sen.Śni mi się, że po całym mieszkaniu goni mnie teściowa z krokodylem na smyczy. Widzę wyraźnie te okropne żółte oczy, chropowate czoło, ostre zębiska... — To rzeczywiście brzmi groźnie...—przyznaje psychiatra. — Tak, a krokodyl wygląda jeszcze gorzej. Ulicami miasta ucieka w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deską po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy: — Co pan robi tej biednej kobiecie?! — To nie jest kobieta, to moja teściowa.> — To kantem ją pan walnij, kantem! . 33 — Tatusiu, tatusiu, znalazłem babcię! — Ile razy mówiłem ci gówniarzu, abyś nie kopał dołów w ogródku! Cały zakrwawiony, z plecakiem na plecach, idzie ścieżką Franek. Spotyka go przyjaciel. — Franuś, kto cię tak urządził? — Teściowa. — Gdyby mi coś takiego zrobiła, to bym ją chyba porąbał... — A jak myślisz, co niosę w plecaku...? Młoda narzeczona przyszła po raz pierwszy do domu przyszłych teściów. Zaczynają jeść obiad. — W naszym domu jest zwyczaj, że przed rozpoczęciem jedzenia wszyscy się żegnamy... — W naszym domu nie było takiego zwyczaju. Może dlatego, że moja mama dobrze gotuje... Dwaj kumple siedzą na ławce. — Ach, jaki piękny ten maj — mówi jeden. — Ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, wszystko wyłazi z ziemi... — Tfu! Bo zapeszysz... Tydzień temu pochowałem teściową! Kowalski wraca z żoną z pogrzebu teściowej. Nagle z dachu spada dachówka i rozbija się kilka centymetrów od jego nóg. 34 — Widzisz kochanie — komentuje Kowalska — mamu-śka jest już w niebie. Intymny flircik na tapczanie. Nagle dzwoni telefon. Ona podnosi słuchawkę i po chwili wraca na tapczan. — I kto to dzwonił? — pyta się kochanek. — Mój mąż. — I co powiedział? — Powiedział, że przyjdzie później, bo właśnie gra z tobą w brydża. Na ławce w parku siedzi podpity mężczyzna i płacze. — Każdy z moich kumpli ma kogoś, tylko ja jestem, żonaty. Mąż wraca wcześniej z pracy i zastaje własną żonę w łóżku z obcym mężcyzną. — Co to ma znaczyć?! Kim pan jest?! — Mój mąż ma rację. Jak się pan właściwie nazywa?! Co ma wspólnego męskie przyrodzenie z pociągiem? 20-30 lat — pociąg towarowy, staje często i długo. 'ń 30-40 lat — pociąg osobowy, staje często lecz krótko. :; 40-50 lat — pociąg pośpieszny, staje rzadko i krótko, powyżej 60 lat — ekspres, staje tylko po to, aby spuścić wodę. 35 Dorastająca wnuczka wybiera się na prywatkę. — I jak wyglądam, babciu? — Śliczne, ale chyba zapomniałaś włożyć majteczki? — A czy babcia jak idzie na koncert to wkłada watę do uszu? — Czy głupota mężczyzny (kobiety) może być przyczyną rozwodu? — Może, chociaż znacznie częściej jest przyczyną małżeństwa. Jaka jest różnica między czarodziejką a czarownicą? Jakieś 40 lat... W ciemnościach podczas seansu filmowego słychać podniesiony głos kobiety: — Niech pan natychmiast zabiera swoje ręce! Po chwili: — Nie, nie pan, tylko tamten pan. Kowalski wrócił wcześniej z delegacji i zastał żonę z obcym facetem w łóżku. Chwycił go za ramię i ciągnie, aby go wyrzucić przez okno. — Co ty robisz? Przecież go zabijesz! — krzyczy żona. — Jak ma lepszego ptaka ode mnie, to niech fruwa... 36 Żona waży się na ulicznej wadze. Mąż studiuje tabelkę i odczytując wynik mówi: — Wiesz kochanie, przy swojej wadze powinnaś mieć 3 metry i pięć centymetrów wzrostu. Młoda małżonka skarży się, że mąż nie chce z nią współżyć: — Wiesz, moja droga, musisz zadbać o siebie, o swoją higienę osobistą. Wykąp się, kup dobre perfumy, ładną bieliznę — radzi koleżanka. Niechciana małżonka kupiła cały flakon wody brzozowej, dokładnie się nią wysmarowała i w nocy zaczyna dobierać się do męża. Ten wcale nie przejawia ochoty na miłosne igraszki. Zawiedzona małżonka pyta się: — Nie czujesz, jak pachnę? Mąż przez chwilę skupia uwagę na zapachu żony, po czym mówi: — Wiesz, pachniesz jak ktoś, kto się zesrał w lasku brzozowym... — Dobrze się czujesz w twoim małżeństwie? — Jak w raju. Nie mamy co na siebie włożyć i boimy się, że teściowa wyrzuci nas z mieszkania. W tramwaju jest duży tłok. Jedna z kobiet zwraca uwagę mężczyźnie który na nią napiera. *?;| — Pcha się pan jak niedźwiedź! 37 — Te malutka, gdybyśmy byli sami, to byś do mnie mówiła „misiu". — Bardzo bym chciała, żebyś kupił samochód. Zrobiłabym prawo jazdy. Poznalibyśmy świat — mówi żona do męża. — Ten, czy tamten? Dwaj przyjaciele rozmawiają wracając z pracy: — Ja będę miał dzisiaj na obiad zupę grochową, a ty? — Zupę rybną. — Tak? A skąd wiesz? — Żona wczoraj zmieniała wodę w akwarium. W parku na ławce siedzi atrakcyjna dziewczyna i czyta książkę. Dosiada się do niej młody chłopak. Chce ją poderwać. — Jaką książkę pani czyta? — „Geografię seksu". — I jaka jest główna myśl tej książki? — Że najlepszymi kochankami są Żydzi i Indianie. — Pani pozwoli, że się przedstawię. Nazywam się Mojżesz Winnetou. * * * Spotykają się dwie koleżanki. — Byłam wczoraj u lekarza, a on powiedział mi, że jestem w ciąży. 38 A kto jest ojcem? Tego mi nie powiedział. Kolega zwierza się przyjacielowi: — Żona odstawiła mnie od łoża i stołu. — To ty i jeść nie umiesz? Chłopak kulturysta pokazuje swe mięśnie dziewczynie: Prezentuje biceps: — Co, prawdziwa bomba?! — pyta się. — Tak, bomba — potwierdza dziewczyna. Prezentuje mięśnie pośladków. — Prawda, że bomba? Dziewczyna ogląda dokładnie: — Tak, bomba, ale lont za krótki... Rozmawiają dwie przyjaciółki: — Czy ty rozmawiasz ze swoim mężem w trakcie stosunku? — Czasami mi się to zdarza. — Kiedy? — Gdy właśnie wtedy do mnie zatelefonuje. — Wiesz, moja żona jest chyba nienormalna. Hoduje w naszym mieszkaniu czterdzieści żółwi... — To tylko świadczy o jej miłości do zwierząt. — Ale w mieszkaniu strasznie śmierdzi! 39 — Przecież można otworzyć okna i wywietrzyć... — Akuratl Żeby mi wyfrunęło moich pięćdziesiąt kanarków! * * * — Co można w XX wieku zrobić za pomocą pary i elektryczności? — Dziecko. — ??? — No tak, zamyka się parę w pokoju i wyłącza elektryczność. — Czy ty wiesz kochana, że mój mąż ma granatowego malucha? — Tak? Kupił? — Nie, przytrzasnął drzwiami. * * * Mąż kupił kilka kaset video. — Po co ci kasety? — dziwi się żona. — Przecież nie mamy magnetowidu? — A czy ja ciebie pytam, po co kupujesz stanik? Dwóch staruszków siedzi w parku na ławce. Na sąsiedniej siadają dwie piękne, młode dziewczyny. — Podrywamy dupcie? — pyta się jeden z nich. — Nie, posiedźmy jeszcze trochę — proponuje drugi- 40 W tramwaju w godzinach szczytu panuje niesamowity ścisk. Młoda dziewczyna zwraca się do stojącej obok kobiety: — Wiesz mamo, chyba będę miała dziecko... — A z kim córeczko? — Nie wiem, nie mogę się odwrócić. Dwie zaprzyjaźnione sąsiadki spotykają się rano na schodach. — Coś ty Kowalska tak się darła dzisiaj w nocy? — Mąż mi robił „malinkę" na szyi. — No to co, przecież to przyjemne... — Ale on to robił obcęgami. — Wiesz co stary, mam do ciebie ogromną pretensję o to, żeś spał z moją żoną. — A żebym tak skonał! Nawet oka nie zmrużyłem! Spotykają się dwie przyjaciółki: — Oj kochana, jak ty schudłaś! Co się dzieje? — To przez męża. Pije, bije mnie... — To zgłoś to na policję, albo rzuć go! — Nie mogę. — Dlaczego?! ' ' * "-<''¦ — Mam jeszcze siedem kilo nadwagi... ' : 41 — Zenuś, ustatkuj się, ożeń — prosi matka syna. — Na pewno znajdziesz dziewczynę, która będzie miała podobne zainteresowania jak ty... — Mamo, a na co mnie taka żona która pije wódkę i ugania się za dziewczynami? Cześć stary! Co u ciebie nowego? Żona mnie zdradziła... Nie zrozumiałeś mnie. Ja się pytam, co nowego. Podchmielony Kowalski wraca późną nocą do domu. U progu wita go żona z wałkiem w ręku. Kowalski znając siłę jej „argumentów" włazi szybciutko pod stół. — Wyłaź stamtąd! — Nie wyjdę. — Mówię wyłaź! — Jak mówię nie, to nie wyjdę. Mężczyzna musi mieć swoje zdanie... Do sklepu z bronią wbiega zdenerwowana kobieta. — Proszę o rewolwer! Ma być nabity i niezawodny. — Czy ma służyć do obrony? — Nie, do obrony to ja sobie wezmę adwokata. — Dlaczego nasz sąsiad tak klnie? — Albo mu pies uciekł, albo żona wróciła. 42 ś — Jak mogłeś porzucić żonę, zostawić ją samą?! — przemawia ksiądz do sumienia spowiadającego się. — Jak to samą? Zostawiłem ją z dziećmi. Chłopak założył się z kolegą, że dziewczyna, którą zamierza poślubić jest cnotliwa. Powiedział jej o tym w dniu ślubu. — Oj Kaziu, źle to się zapowiada, jeszcze ślubu nie wzięliśmy, a ty już wyrzucasz pieniądze w błoto. Co pozostaje wdowie po zmarłym górniku? Wyrąbany przodek. Czy jest coś gorszego niż młoda, chora żona? Jest. Żona stara i ...zdrowa. L Rodzice usypiają rozkapryszone małe dziecko. — A może mu coś zaśpiewam? — proponuje żona. — Nie kochanie, spróbujmy po dobroci. Po pogrzebie do zapłakanej wdowy podchodzi jej koleżanka. Składa kondolencje i pyta się: — Powiedz kochana, jaki koniec miał twój mąż? — Oj, kochaniutka, taki skurczony i cały siny... •O .„\ V II U lekarza Do lekarza przychodzi facet z żoną. — Panie doktorze, ja chyba jestem chory. Moja żona mnie zupełnie nie podnieca... — Proszę, niech pan wyjdzie do poczekalni... A pani niech teraz zdejmie stanik, majtki i położy się na leżance... No dobrze, może się pani ubrać. Woła męża. — Niech się pan nie martwi, jest pan zupełnie zdrowy, ona mnie też nie podnieca. — Panie doktorze, podczas pobytu na wczasach zaraziłem się wstydliwą chorobą. Czy to przejdzie? — Przejdzie, przejdzie, ...na żonę. — Panie doktorze, podczas stosunku moje oczy świecą się na czerwono... — A ile ma pan lat? -60. .,,,. .„ — O, to jedzie pan już na rezerwie. , u* Pani Wiśniewska składa wizytę w gabinecie psychiatry: — Panie doktorze, mam kłopot. Przyłapałam wczoraj 47 mojego synka z córką sąsiada. Mieli spuszczone majtki i oglądali się wzajemnie... — To nic nadzwyczajnego — mówi lekarz — dzieci są ciekawe. Nie przejmowałbym się tym... — Jak pan to może lekceważyć? Ja i żona syna jesteśmy tym wstrząśnięte! Przychodzi baba do lekarza. — Proszę się rozebrać i położyć na kozetce. — Panie doktorze ja dzisiaj naprawdę jestem chora, a pan jak zwykle o seksie... Przychodzi baba do lekarza i mówi: — Karmię mojego chłopa kluchami, aby nabrał sił i więcej mógł, no wie pan co... — Droga pani, od krochmalu to tylko kołnierzyk stoi. Przychodzi facet do lekarza. — Panie doktorze, bardzo boli mnie łokieć. — Proszę na jutro przynieść mocz do analizy. Zdenerwował się facet, bo co ma analiza moczu do bolącego łokcia. Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, żony, córki i dolał jeszcze trochę zużytego oleju silnikowego. Na drugi dzień lekarz odczytuje mu wynik analizy: — Pana córka jest w ciąży, żona pana zdradza, silnik w samochodzie nadaje się do remontu, a pan niech się więcej nie onanizuje w czasie kąpieli, bo uderza pan łokciem w brzeg wanny i stąd ten ból... 48 Przychodzi facet do lekarza. — Panie doktorze ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swędzą. — Czy ma pan żonę? — Tak. — Czy pan z nią współżyje? — Tak. — Jak często? — Po każdym posiłku, w soboty i niedzielę częściej. — A kontakty z innymi kobietami? — Też. Po kilka razy dziennie z sąsiadką i koleżanką z pracy. — Pana kłopoty wynikają ze zbyt intensywnego życia seksualnego oraz częstych zmian partnerek... — Dzięki Bogu, bo już myślałem, że to od onanizowania się... Na przyjęciu imieninowym jeden z gości zwraca głośno uwagę, że pani domu w ogóle nic nie je. — Mąż mi zabronił — wyjaśnia krótko gospodyni. — A co, oszczędzamy? — pytają się drwiąco goście gospodarza. — Ależ skąd. Po prostu lekarz kazał mi się kłaść tylko na pusty żołądek. * * * Baba po skończonym badaniu rozbiera się do naga i mówi do lekarza: — Nie mam pieniędzy, więc zapłacę w naturze. 49 — Dlaczego ma pani taki brudny brzuch? — dziwi się lekarz. — Godzinę temu płaciłam za węgiel... Do lekarza przychodzi 60-letni mężczyzna. — Panie doktorze, mam kłopoty z potencją. Moi koledzy —rówieśnicy mówią, że mogą to robić 3 razy dziennie, a ja tylko raz na tydzień... — A jakiż to kłopot? Chwal się pan tak jak oni. Do lekarza przychodzi staruszek. — Panie doktorze, mam kłopoty ze słuchem. Ludzie się ze mnie śmieją. Dopiero jak poczuję smród to wiem, że puściłem gazy... — Rozumiem, proszę bardzo, to jest recepta na lekarstwo. — Czy teraz nie będę puszczał gazów? — Będzie je pan puszczał tak głośno, że na pewno pan usłyszy... Rozmawia dwóch lekarzy: — Wiesz, udało mi się wyleczyć kleptomankę. Zachowuje się jak każdy normalny człowiek. — To znaczy, że już nie kradnie? — Owszem kradnie, ale tylko to, co jest jej naprawdę potrzebne. Przychodzi baba do lekarza i ma poparzone uszy. — Co się pani stało? — pyta się lekarz. — Prasowałam i właśnie zadzwonił telefon... 50 Tak, rozumiem, no a drugie ucho? Chciałam zadzwonić po pogotowie. Motocyklista wybrał się na przejażdżkę. Jako, że było zimno założył marynarkę tyłem do przodu. Jechał zbyt szybko. Wpadł na drzewo. Wokół ofiary wypadku zebrał się tłum ludzi. Po pewnym czasie do miejsca wypadku przeciska się lekarz pogotowia. — Czy on żyje? — Po wypadku to jeszcze żył, ale jak my mu głowę przekręcili na właściwe miejsce, to umarł... Młoda dziewczyna pyta się lekarza, jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny: — Szklanka zimnej wody — odpowiada lekarz. — Przed, w trakcie, czy po...?—chce wiedzieć dziewczyna. — Zamiast. Przychodzi baba do stomatologa. — Panie doktorze muszę wyrwać ząb, ale tak się boję, że już chyba wolałabym urodzić dziecko... — To niech się pani zdecyduje, bo nie wiem jak mam ustawić fotel. Rozmawia dwóch ginekologów: — Wiesz, miałem dzisiaj pacjentkę co miała łechtaczkę jak cytryna. 51 Taką dużą? Nie, taką kwaśną. Do wychodzącego z sali operacyjnej chirurga podbiega zdenerwowana żona. — I jak panie doktorze, udała się operacja? — Operacja? Myślałem, że to była sekcja zwłok... W sali operacyjnej pielęgniarka zwraca się do lekarza: — Panie doktorze, to jest już trzeci stół operacyjny który zniszczył pan w tym miesiącu. Proszę nie ciąć tak głęboko... Młody lekarz zwierza się koledze: — Wybrałem wspaniały zawód. Bo sam powiedz, czy istnieje inny, który by pozwolił mi rozebrać młodą dziewczynę, oglądać ją, obmacywać i jeszcze wystawić za to rachunek jej mężowi... W gabinecie stomatologa. — Panie doktorze, czy to prawda, że pan potrafi bezboleśnie wyrwać zęby? — Niestety, nie zawsze. Wczoraj na przykład podczas wyrywania zwichnąłem sobie rękę. Lekarz pozwolił swojej pacjentce wypalać najwyżej jednego papierosa dziennie, po obiedzie. Podczas następnej wizyty mówi z zadowoleniem: 52 — Widzę, że moje rady pomogły. Wygląda pani zdrowiej. Nawet pani przytyła. — Nic dziwnego, jem teraz pięć obiadów dziennie. Do lekarza dzwoni baba: — Panie doktorze proszę natychmiast przyjeżdżać, mój mąż połknął igłę! Po chwili dzwoni raz jeszcze: — Niech się pan już nie fatyguje, znalazłam drugą. Przychodzi 80-latek do lekarza i uskarża się na ból lewej nogi. — No proszę pana, w tym wieku to już ma prawo boleć — mówi lekarz. — Co mi pan tu za bzdury opowiada, czy moja prawa noga jest młodsza? Przychodzi baba do lekarza z betoniarką na plecach. — Co pani jest? — pyta się lekarz. A baba się zmieszała. Bokser wagi ciężkiej siedzi na fotelu u dentysty. — Czy mam zastosować znieczulenie przed wyrwaniem zęba? — Jeśli o mnie chodzi, to niekoniecznie. Ale jeśli chodzi o pana, to szczerze bym radził... 53 Lekarz do swojego pacjenta: — Prowadzi pan nieregularny tryb życia, to ma zły wpływ na zdrowie. A jak u pana z piciem? — Nonsens doktorze. Piję przecież regularnie. — Jest tylko jedno wyjście — mówi lekarz do pacjenta — musi pan rzucić palenie. Za każdym razem, gdy pana ciągnie do papierosa niech pan znajdzie inny obiekt zainteresowań. Choćby ładne kobiety... — Ależ panie doktorze, nie dam rady. Ja palę 40 dziennie... Przychodzi baba do lekarza. — Panie doktorze wszyscy znajomi mężczyźni mówią mi, że mam pochwę jak studnia... — Proszę się rozebrać i na samolocik. Po chwili ostrożnie zagląda: — Nic dziwnego, ...ego, ...ego, ...ego. Przychodzi baba do lekarza ze smoczkiem w d. — Co pani jest? — Ćwiczę wejście smoka. Przychodzi baba do lekarza: — Panie doktorze, jestem w ciąży. — I co teraz zrobimy? 54 Przychodzi baba do lekarza. — Co pani jest? — Nauczycielka. — Tam niech mi pani pałę postawi! Przychodzi baba do lekarza. — W jakich porach pan przyjmuje? — Dzisiaj w dżinsach. Przychodzi baba do lekarza z organkami i śledziem. — Co pani jest? — Organy śledcze. Przychodzi baba do lekarza z telefonem w d..., a lekarz na to: — Kto pani taki numer wykręcił? Przychodzi baba do lekarza z kierownicą w plecach. — Kto panią tu skierował — pyta się lekarz. Rozmawiają dwie pielęgniarki. Jedna mówi: — Wiesz co, wczoraj doktor Kowalski zaprosił mnie abym obejrzała jego kolekcję znaczków. Światła były 55 romantycznie przyciemnione, zaproponował wino, ja odmówiłam, i wiesz co on wtedy zrobił...? — No, co? — Herbatę. Przychodzi baba do lekarza i mówi: — Panie doktorze mam migrenę. — Czym się to objawia? — Dziwnie się czuję, głowa mnie boli... — Migrenę to może mieć królowa angielska, a panią to po prostu łeb nap.....la. Przychodzi baba do lekarza z nożem w kolanie. — Co się pani stało? — pyta się lekarz. — Chciałam popełnić samobójstwo. — To czemu wbiła pani nóż w kolano? — Bo znajoma mówiła, że aby trafić w serce trzeba mierzyć trzy palce pod piersią... Przychodzi baba z córką do lekarza. — Panie doktorze, moja córka ma bardzo wytrzeszczone oczy. Lekarz zbadał córkę starannie. — Proszę jej poluzować warkoczyk... Przychodzi baba do lekarza. Ma zabandażowaną rękę i nogę. 56 Co się pani stało w rękę? — pyta się lekarz. Prąd mnie kopnął. A w nogę? Oddałam mu. — Halo, mówi Nowak. Panie doktorze, proszę natychmiast przyjechać. Moja żona ma ostry atak wyrostka robaczkowego. — Spokojnie panie Nowak. Dwa lata temu osobiście wyciąłem pańskiej żonie wyrostek robaczkowy. Czy słyszał pan kiedyś, aby u człowieka po raz drugi pojawił się wyrostek? — A czy pan doktorze słyszał kiedyś, że u człowieka może pojawić się druga żona? Lekarz bada poborowego. — Czy brałeś udział w jakimś wypadku? — Tak, na kolei. Pociąg wjechał do tunelu i... — Wykoleił się! — Nie, zamiast dziewczyny pocałowałem w usta jej ojca. — Panie doktorze, proszę sobie wyobrazić, że dzień w dzień regularnie oddaję mocz o piątej rano — skarży się staruszek. — To czemu się pan martwi? W pana wieku to bardzo dobrze — uspokaja lekarz. — Ale ja się budzę dopiero o siódmej. 57 — Co pana do mnie sprowadza? pacjenta. — Jestem homoseksualistą. — Oj, a ja taki nieuczesany... — pyta się lekarz Do lekarza przychodzi baba z mężem. Lekarz zbadał go i mówi: — Cierpi pan na rozstrój nerwowy. Potrzebny jest panu spokój. — No widzisz! — triumfuje baba. Przecież ja ci to codziennie setki razy powtarzam. W środku nocy pielęgniarka w szpitalu budzi pacjenta. — Co się stało? — pyta się zaspany chory. — Zapomniał pan wziąć tabletki na sen. Przychodzi baba do lekarza. — Panie doktorze, jestem chora na astmę... — Musi pani codziennie wypijać na czczo surowe jajko. — Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek! — A kto pani każe znosić? Do gabinetu lekarskiego wchodzi młoda kelnerka na badania okresowe. Widzi młodego, ubranego na biało mężczyznę. — Czy ja mam się rozebrać? 58 — Proszę. Mężczyzna obejrzał ją bardzo dokładnie od stóp do głów, obmacał. — Ja tu żadnej choroby nie widzę, może lekarz coś znajdzie... — Lekarz? A pan to kto?! — Ja tu będę malował ściany. Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza. — Ależ proszę pani, to dziecko jest brudne! — Jak to brudne? Myję je codziennie... Na to lekarz bierze wacik, moczy go w spirytusie i pociera szyję dziecka. — A co to jest? Brud! — No tak, chemicznie to ja go nie prałam... Przychodzi baba do lekarza. — Panie doktorze, niech pan mi zrobi nowy otwór. Lekarz znacząco puka się w czoło. — Nie, tutaj nie, bo by mi mąż jajami oczy powybijał. III Na policjantów Ksiądz jadący samochodem zostaje zatrzymany przez policjantów. — Proszę, niech ksiądz wysiądzie z samochodu i otworzy bagażnik. Po chwili. — A co to jest? — Nowy bojler dla zachrystii, panie władzo. — Aha, no dobrze, niech ksiądz jedzie. Minęło kilka minut. Jeden z policjantów pyta się drugiego: — A właściwie co to jest bojler? — To ty powinieneś wiedzieć! Przecież 2 lata chodziłeś na religię... Syn policjanta dostał dwóję z geografii, bo nie wiedział gdzie leży Afryka. Po powrocie do domu spytał się ojca. Ten zbił syna za złą ocenę i powiedział, że odpowie jutro. Na drugi dzień pyta się o to swego przełożonego. Ten drapie się po głowie i mówi: — Musi gdzie niedaleko, bo u nas w warsztatach pracuje Murzyn i dojeżdża do roboty rowerem... Rolnik jechał na targ swoim „Tarpanem". Miał tam sprzedawać jajka. Jechał za szybko, wpadł na drzewo. Cały towar diabli wzięli. Gdy na miejsce wypadku przyjechał policjant, zastał lamentującego chłopa: 63 — Moje jaja, moje jaja! Przez radiotelefon łączy się z pogotowiem i zawiadamia dyżurnego lekarza o wypadku. — Co z ofiarą? — pyta się lekarz. — Ma rozbite jądra? — A co z organem? — Organ zdrowy, właśnie przy telefonie... Policjant wraca z pracy i już od progu woła: — Kochanie, dostałem bilety i wieczorem idziemy na „Jezioro łabędzie". Po obiedzie widzi, że żona starannie zmiata okruszki chleba i pakuje w torebkę. — Po co to? — No jak to, idziemy na .Jezioro Łabędzie", to dla ptaków... — Oj ty głupia, to taki balet, tancerki znaczy się tańczą. — Patrzcie go, jaki mądry się znalazł. A jak szliśmy na „Wesele" Wyspiańskiego, to kto wziął pół litra? Policjant goni złodzieja. Wlazł za nim po rynnie na wielopiętrowy dom. Złodziej jednak uciekł. Policjant zdenerwowany chodzi po dachu. Naraz widzi białą zjawę. — Kim jesteś? — pyta przestraszony. — Twoim aniołem stróżem. Po co łazisz