11995
Szczegóły |
Tytuł |
11995 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11995 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11995 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11995 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Roman Koppi�ski
Za�alenie do Pana Boga
SPIS TRE�CI.
Od Autora*s*pRoznzucr 1.
Ko�ci� nie mo�e straci� Il.
Za�alenie do Pana Boga Ul.
By�em zakonnikiem P.
Proboszcz dobrodziej Zako�czenie.
Od Autora.
Ciesz� si�,�e si�gn�li�cie Pa�stwo po t� ksi��k�.
Otworzy Wam ona oczy na wiele spraw,porazi prawd� i pozwoli zrozumie�,co tak naprawd� dzieje si� w polskim Ko�ciele,rodem z Rzymu.
Najpierw jednak z konieczno�ci,musz� wyja�ni� par� spraw.
Wielu ludziom nie podoba si� to,co pisz� i g�o�no wyra�am.
Podejmowane s� r�wnie� pr�by skompromitowania mojej osoby.
Niekt�rzy pr�buj� sprowadzi� ca�� moj� dzia�alno�� do walki o zniesienie celibatu,a ze mnie robi� s�abego cz�owieczka,kt�ry nie wytrzyma� rygoru przymusowej bez�enno�ci.
Dosz�o do tego,i� nawet dziennikarze,kt�rzy przeprowadzaj� ze mn� wywiad,wypisuj� p�niej brednie,dok�adnie przekr�caj�c to,co im sarn powiedzia�eml Dzieje si� tak,poniewa� ludzie my�l� schematami,w stylu-odszed� z kap�a�stwa,bo mu si� d,y zachcia�o.
Kiedy wzi��em do r�ki kwietniowy numer Ganili-wypmdrowanegobrukowca og�upiaj�cego kobiety-prze�y�em szokl Podrz�dny dziennikarzyna,niejaki Po�e�,zrobi� ze mnie Don Juana w sutannie,kt�ry �lini� si� na widok kobiety.
Sk�d on-na Bogalwytrzasn�� takie loye story
Ju� sarn tytu�-Dla mi(o�ci zrezygnowa�em z kqplmmec-zwali� mnie z n�g.
Po�owa artyku�u jest wyssana z palca,a reszta-dok�adn� odwrotno�ci� moich s��w i samych fakt�w.
Po cz�ci jednak moja w tym wina,gdy� nie autoryzowa�em tego knota.
Ludzie,na mi�o�� Bosk�
Wierzcie mi,�e odszed�em(tak jak wielu przede mn� i po mnie)tylko i wy��cznie z pobudek ideowychl Nie powtarzajcie k�amstw i nie s�uchajcie g�upot Celibat,to tylko jeden z tysi�cy b��d�w tego Ko�cio�alSwoj� obecn� �on� pozna�em co prawda przed wyst�pieniem z czarnych szereg�w,ale nie wp�yn�o to w najmniejszym stopniu na t� decyzj�.
O zawarciu zwi�zku ma��e�skiego zdecydowali�my dopiero po kilku miesi�cach.
Gdyby d,y by�y w moim �yciu na pierwszym miejscu-zosta�bym ksi�dzem i,wykasza� panienki na kolejnych parafiach tak,jak to czyni� inni.
Je�li kto� chce dok�adnie pozna�.
motywy mojego odej�cia-mo�e wzi�� do r�ki jedna z moich trzech ksi��ek.
Nieprawd� jest r�wnie� to,jakobym oczekiwa� przebaczenia-ze strony Boga czy ludzi-za to,co zrobi�em.
Jest dok�adnie odwrotnie�Dumny jestem jak cholera,�e zdoby�em si� na ten krok i zerwa�em z najwi�ksz� mafi� �wiata
Czuj� si� teraz wprost cudowniel Spad� mi z serca ogromny ci�arlPostanowi�em te� w ko�cu zerwa� ze swoim pseudonimem literackim i pisa� pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Przed rokiem na taki krok-nie posiada�em jeszcze odpowiedniego,mandatu od swoich rodzic�w.
Uwa�a�em bowiem(i uwa�am nadal),�e skoro moje nazwisko nie nale�y tylko do mnie-nie mog� si� nim dowolnie pos�ugiwa�.
Ba�em si� r�wnie� represji,kt�re-zamiast mnie-mog�yby dosi�gn�� moich najbli�szych i...po cz�ci si� nie pomyli�em.
Obecnie nie ma ju� �adnych przeszk�d,abym cokolwiek ukrywa�.
Przejd�my wi�c do tematu.
B�g mi �wiadkiem-nie mia�em zamiaru pisa� tej ksi��ki
Po wydaniu dw�ch pierwszych pozycji,najwy�si dostojnicy Ko�cio�a katolickiego w Polsce zarzucili mi,i� szargam �wi�to�ci,opluwam stan kap�a�ski lub po prostu k�ami�.
Uzna�em to za najlepsz� recenzj� dla moich ksi��ek i upewni�em si�,�e s� naprawd� dobre.
Postanowi�em te� przesta� plu�-pisa� i zacz�� bi�-dzia�a�.
Nie my�la�em wi�c o �adnych ksi��kach.
Za�o�y�em i zarejestrowa�em Stowarzyszenie Odnowy Ko�cio�a Rzymska-Katolickiego Na Rzecz Os�b Pokrzywdzonych Przez Duchownych.
W�wczas jeszcze s�owo,odnowa wydawa�o mi si� uzasadnione.
P� robu dzia�alno�ci Stowarzyszenia wystarczy�o,i� przesta�em wierzy� w jak�kolwiek odnow�-przemian� tego Ko�cio�a.
Z pozycji reformatora katolickich struktur,got�w jestem dze przej�� raczej na tak modne obecnie stanowisko-syndyka masy upad�o�ciowej.
Nie my�l� bynimnkj o rych�ym upadku Ko�cio�a.
Sama instytucja ma si� �wietnie dzi�ki konkordatowi,jak r�wnie� rozbudowanemu systemowi ofiar,op�at,podatk�w,ulg,darowizn itp.
Dawno mnie tak nic nie ubawi�o,jak niedawne,ujawnienie ko�cielnych finans�w .
Wysz�o na to,�e bisbupi(np.bp �yci�skiz Lublina)nie pobieraj� �adnych pensji,a sam prymas ma na prze�ycie 1000 z� miesi�cznie.
Co do oficjalnych i opodatkowanych pobor�w-zgadzam si� w zupe�no�ci.
Zapomnieli jednak bidule wspomnie�,�e za ka�de po�wi�cenie,otwarcie-szko�y,biura,sklepu,kibla etc.etc.kasuj� po kilkadziesi�t,banieb (np.otwarcie nowego domu towaro.
i wego.
Central w �odzi-3,00)z� dla biskupa),a jest tego,w ka� 4@diecezji,do kilkunastu imprez w miesi�cul Tak Kochani,tyle kosztuje kilka machni�� kropid�em i udzia� w bankiecie.
To jednak tylko ma�a cz�stka biskupich dochod�w.
Nlajwi�cej wyci�gaj� od w�asnych proboszcz�w.
I tutaj stawki s� podobne,a,praca g�owy Ko�cio�a lokalnego polega na udziale w odpu�cie,wizytacji,po�wi�ceniu,rocznicy czy innej bibie oraz-zwi�zanemu z tym-odebraniu zaszczyt�w.
Je�li jednak kt�remu� z pleban�w zamarzy si� godno�� kanonika,pra�ata,dziekana lub te� zmiana parali na bogatsz�,czyli wi�ksz�,musi szykowa� ca�� teczk� pieni�dzy.
Sumy id� tu ju� w setki milion�w,a nawet miliardy starych z�otych
Ka�da obecno��,przemowa,gest ka�dy ruch ksi�cia Ko�cio�a kosztuje grub� fors�,a ma�o jest takich,kt�rzy si� migaj�.
Powiem jeszcze tylko tyle,�e biskupi s� naprawd� niezwykle zapracowanymi lud�mi,po prostu si� nie wyrabiaj� i nawet sami g�o�no o tym m�wi�
Zreszt�,wcale nie musz� si� rusza� z pa�acu czy kurii jako w�adcy feudalni mog� najzwyczajniej w �wiecie zej�� do diecezjalnego skarbca i wyj�� z walizk� szmalu.
Nic dziwnego,�e nie maj� �adnej pensjB Drogie Ekscelencje-mogliby�cie,chocia�,dla picu wyznaczy� sobie po jakie� 800 z�,�eby nie przebi� prymasal S�uchajciel To s� dopiero bidule
Stawiam �mia�� tez�,�e nie ma na �wiecie lepiej op�acanych grup zawodowych,jak bokserzy wagi ci�kiej i biskupi katoliccy.
Mam tu zw�aszcza na my�li relacj�-maksimum kasy za minimum wysi�ku.
Ostatnie pomys�y czarnych urz�dnik�w(po zbieraniu �wiadectw udzia�owych,p�atnych biletach do ko�cio��w i na spotkania z papie�em)to opodatkowanie wszystkich wiernych oraz Powszechne Towarzystwo Emerytalne Arka-lmesco z udzia�ami Episkopatu Polski.
O nie,nie-kto jak kto,ale Ko�ci� katolicki nie da si� odsun�� od koryta.
Polacy.
Pa�stwo Polskie ma ci�gle ma�o pieni�dzy i,kr�tk� ko�dr� ,ale kto s�ysza� o kryzysie w polskim Ko�ciele
Co do sfery materialnej-wszystko jest w najlepszym porz�dku.
Je�li m�wi� o upad�o�ci,mam na my�li autorytet moralny,kredyt zaufania i tzw.sfer� duchow�,nadprzyrodzon�.
Te trzy warto�ci w odniesieniu do Ko�cio�a praktycznie ju� nie funkcjonuj�,a maj�c na uwadze jego nadprzyrodzon� misj�,straci� on obecnie racj� bytu.
Pytam si�-po co komu nast�pny urz�d skarbowy
Nawet sami najwy�si rang� hierarchowie nie kryj� pozycji,z jakich przemawiaj� do swoich owieczek.
Zobaczcie,ile w nich zarozumia�o�ci i wielkopa�skiej pychyl Pr�no by doszukiwa� si� u nich cn�t,warto�ci ewan.
gelicznych-skromno�ci,�agodno�ci,ofiarno�ci w s�u�bie biednym i potrzebuj�cym wsparcia,opieki.
Przypomnijmy sobie,�e oni sami przypisuj� sobie korzenie apostolskie,s� podobno nast�pcami pierwszych uczni�w Chrystusa,kt�rzy w wi�kszo�ci oddali za niego �ycie,gin�c m�cze�sk� �mierci�.
Tymczasem dzisiejsi,aposto�owie pragn� w�adzy,wp�yw�w,a bez ogromnych pieni�dzy-nie potrafi� w og�le funkcjonowa�.
W pierwotnym Ko�ciele aposto��w i ich uczni�w,�rodki materialne ofiarowane przez ludzi maj�tnych,rozdawano najubo�szym.
Dzisiaj jest dok�adnie odwrotnie-od ubogich chrze�cijan wyci�ga si� kas� na utrzymanie przewielebnych bogaczy.
Dosz�o do tego,�e ju� w seminariach duchownych,m�odych ch�opc�w wychowuje si� na typowych urz�dnik�w-poborc�w datk�w,ofiar i podatk�w.
Duszpasterstwo jest dopiero na drugim miejscu,a o byciu uczniem Chrystusa,�wiadczeniu swoim �yciem o wierze.
Ewangelii-niecz�sto si� ju� wspomina.
Nawet je�li kto� m�wi co� na ten temat,to i tak s� to tylko puste s�owa,bo prawdziwy przyk�ad idzie z g�ry.
Mo�e gdyby Ko�ci� katolicki zajmowa� w naszym kraju jaki� odr�bny obszar,to-na podobie�stwo zakonu krzy�ackiego-wola�by przekszta�ci� si� w pa�stwo �wieckie,gdy� przepowiadanie i �wiadczenie o Dobrej Nowinie-wyra�nie mu nie s�u�y wr�czmierzito jego biskup�w i kap�an�w.
Oczywi�cie,nie wszyscy s� �li i nie wszyscy maj� z�� wol�.
W ka�dej diecezji s� ca�e zast�py wspania�ych ksi�y.
Jestem g��boko przekonany,i� wi�bszo�� duchowie�stwa katolickiego-ksi�y,zakonnik�w i si�str zakonnych-sk�ada si� z bogobojnych,prawych os�b,kt�re maj� szczer� intencj� s�u�enia Bogu i ludziom zreszt� bardzo wiele w tym kierunku robi�.
Odnosz� si� do nich z wielkim szacunkiem,podziwiam ich ofiarny trud i siln� wiar�,tym bardziej i� ja sam nie potrafi�em z ich pozycji g�osi� Ewangelii.
Ludzi tych podzieli�bym na dwie grupy.
Jedni w du�ej mierze s� nie�wiadomi,w jakim Ko�ciele pracuj�.
Co prawda,widz� wok� siebie wiele z�a,ale t�umacz� je naturaln�,ludzk� s�abo�ci�.
Generalnie,oczywi�cie,maj� rasie Kto powiedzia�,�e �wi�cenia czyni� �wi�tychl
Takie wymagania wobec duchownych s� g�upie �wiadcz� o daleko posuni�tej je�opizacji i zdewoceniul Prawd� jest jednak i to,�e Ko�ci� po cz�ci sam je kreowa� przez ca�e wieki.
Nie wiem,czy dobrze jest nawraca� nie�wiadomych,ale powiem Wam.
Bracia Kap�ani jedno zauwa�cie,jak wiele nadu�y�-w systemie,kt�remu s�u�ycie-ma charakter zupe�nie dla niego specyficzny,wynikaj�cy.
z endemicznych praw,kt�rymi kieruje si� Ko�ci�,np.z przymusowego celibatu.
Wniknijcie g��biej w podstawy biblijne,kt�rymi podpiera si� katolicyzm,a zobaczycie,�e tak naprawd� prawie ich...nie ma
Co wi�cej,jest w Biblii wiele jednoznacznych my�li,przes�a� i ostrze�e�,kt�re katolicyzm dyskwalifkuj�l Prosz� bardzo,je�li jeste�my ju� przy celibacie,przedstawiam nast�puj�cy dow�d .
Duch za� otwarcie m�wi,�e w czasach ostatnich niekt�rzy odpadn� od wiary,sk�aniaj�c si� ku duchom zwodniczym i ku naukom demon�w.
Stanie si� to przez takich,kt�rzy ob�udnie k�ami�,maj� w�asne sumienie napi�tnowane.
Zabraniaj� oni wchodzi� w zwi�zki ma��e�skie...
(I List do Tymoteusza 4,1-3)Za�o�y� nale�y,i� to raczej my �yjemy w,czasach ostatnich ,a nie �w.
Pawe�,kt�ry napisa� te s�owa przed dwoma tysi�cami lat.
Jak �wiat d�ugi i szeroki-nikt nie zabrania nikomu wchodzi� w zwi�zki ma��e�skie ,jedynie Ko�ci� katolicki swoim kap�anom.
To tylko jeden z bardzo wielu biblijnych dowod�w na nieautentyczno�� i,zwodniczo�� katolickiej nauki.
Tera�niejszo�� rozumiemy najlepiej odwo�uj�c si� do historii.
Prze�led�cie dok�adnie prawdziw� histori� Ko�cio�a(nie tak�,jakiej Was uczono w seminariach),np.w wydaniu Karlheinza Deschnera lub chocia�by bp Pieronka.
Zobaczycie w co wdepn�li�cielA gdzie s� uzasadnienia dla wi�kszo�ci dogmatowi
Drug� grup� szczerych i oddanych,os�b po�wi�conych Bogu stanowi� ci,kt�rzy wiedz�,co jest grane ,ale,robi� swoje i...chwa�a im za �oi S� to z regu�y ludzie mocno st�paj�cy po ziemi,prawdziwi ojcowie,powiernicy,pasterze dla swoich owczarni.
Maj� w nosie b��dy i wypaczenia sami cz�sto na�miewaj� si� z g�upoty swojego,naczalstwa i fantazji teolog�w.
Zaliczy�bym do nich np.misjonarzy raz daj�cych prezerwatywy w Afryce oraz wszystkich ksi�y,kt�rzy b�ogos�awi� groby samob�jc�w i niedowiark�w rozgrzeszaj� rozwodmk�wi konkubem�w,chrzcz� ich dzieci buduj� domy modlitwy i mieszkania dla samych siebie,nie za� betonowe meczety pod samo niebo i plebanie-bloki �yj� na �rednim poziomie ludzi,w�r�d kt�rych pracuj� potrafi� podrze� bzdurny list Episkopatu i zamiast niego powiedzie� par� ciep�ych s��w do swoich parafian.
Znam takich wielu i Wy ich znacie.
W swojej dzia�alno�ci spotykam zadeklarowanych wrog�w wszystkiego co katolickie,w szczeg�lno�ci wrog�w samych ksi�y.
Wielu zionie prawdziw� nienawi�ci�,b��dnie kieruj�c j� w stron� szeregowych duchownych,opluwaj�c przy tym wszystkich jak leci.
Jak tylko 9.
potrafi�,staram si� wyprowadzi� ich z b��du.
Kap�ani,wychowani w katolickich rodzinach,ukszta�towani od m�odych lat w strukturach ko�cielnych-maj�c szczere powo�anie-sami nie widz� dla niego innej drogi realizacji,jak tylko w Ko�ciele katolickim.
Cz�sto bezwiednie staj� si� tym samym stra�nikami fa�szu.
Mimo to,ich praca przynosi wiele dobra,zw�aszcza je�li przekazuj� ludziom czyst� Ewangeli�,podnosz� ich z grzech�w,ucz� modlitwy i mi�o�ci Boga.
Nie twierdz� r�wnie�,�e papie�e czy biskupi ka�� ludziom czyni� z�o.
By�bym oszczerc�,gdybym m�wi� co� podobnego
Rzymski katolicyzm-jak zreszt� wszystkie inne obrz�dki,wyznania i religie nawo�uje do czynienia dobra opiera si� w ko�cu na Dziesi�ciu Boskich Przykazaniach cho� by�by chory,gdyby i ich nie poprzestawia�.
Porz�dni ludzie Ko�cio�a s� jednak przyt�oczeni przez zgni�y,archaiczny,feudalny system,kt�ry nakazuje milczenie i �lepe pos�usze�stwo.
Niekt�rzy z nich pisz� do mnie listy prosz�c,bym m�wi� za nich,gdy� oni nic powiedzie� nie mog�.
Zwracam si� te� do tych,kt�my wzywaj� mnie do,opami�tania-pozw�lcie mi m�wi� prawd�(Apologeci papiestwa i katolicyzmu byli,s� i z pewno�ci� nie zabraknie ich w przysz�o�ci.
Je�li jednak nikt nie ujmie si� za ofiarami tego systemu,to kamienie b�d� wo�a� w ich obronie�Powiedzmy sobie wyra�nie i otwarcie Ko�ci� mymskokatolickiw dzisiejszej postaci-nie jest Ko�cio�em ustanowionym przez Jezusa Chrystusa.
Jego dogmatyka,obecne struktury,prowadzona polityka,a wreszcie sama dzia�alno��-pozostaj� na og� w jawnej sprzeczno�ci z wol� Bo�� i Pismem �wi�tym.
To za�lepieni,��dni w�adzy ludzie nadali mu na przestrzeni wiek�w to nieboskie i nieludzkie oblicze doprowadzili do powstania instytucji,kt�ra zatrzyma�a si� w rozwoju na poziomie ciemnogrodu �redniowiecza,gdy� w tym w�a�nie okresie dziejowym ukszta�towa� si� dzisiejszy Ko�ci�.
Nic mu tak nie odpowiada�o i nie odpowiada,jak w�adza autokratwna,podda�stwo,niewolnictwo,ciemnota,wyzysk.
To naprawd� instytucja tylko i wy��cznie lubʹ(1 Jak �atwo zauwa�y�,przeszed�em w swoich warto�ciowaniach na temat Ko�cio�a na pozycj� zdecydowanie bardziej radykaln�,cho� podobno cz�owiek z wiekiem �agodnieje.
Moich pogl�d�w nie zmieni�y ksi��ki i broszury,przysy�ane mi w ilo�ciach hurtowych przez innowierc�w.
Reszt� nadziei na odnow� katolicyzmu nie odebra�y mi ani w�asne przemy�lenia,ani te� argumenty zadeklarowanych wrog�w 10.
Ea.
watyka�skiego systemu.
Moj� obecn� postaw� ukszta�towali pro�ci,zwyczajni ludzie-skrzywdzeni przez duchownych funkcjonariuszy.
Ludzie ci s� �ywymi dowodami na to,i� wok� nas dzia�a pot�na organizacja,ukierunkowana na w�asne interesy i maksymalny zysk me przebieraj�ca w �rodkach w realizowaniu swych zamierze�(czyt.
mata),a polski nar�d jest pod jej najwi�kszym wp�ywem.
Polacy stanowi� zdecydowanie najbardziej podatny materia� do urobienia,omamienia i wyborzystania,gdy� identyfikuj� sw�j patriotyzm z wiar� i przynale�no�ci� do Ko�cio�a katolickiego.
Jak nisko zwisa temu Ko�cio�owi nasza niepodleg�o�� pokazuje historia.
Pomy�lno�� naszego kraju,a tak�e dobrobyt jego obywateli ma znaczenie jedynie w kontek�cie i perspektywie zwi�kszenia,ofiarno�ci w kancelariach oraz na tac�.
Prawd� jest,�e kap�ani s� z ludu wzi�ci,ale ustanawiani s� ju� tylko na potrzeby swoich zwierzchnik�w,a te ci�gle fOSO�.
Pora w ko�cu uzasadni� tak mocne s�owa i oskar�enia.
Min�� ponad rok od ukazania si� mojej pierwszej ksi��ki-Prawdziwe Oblicze Ko�cio�a Katolickiego w Polsce.
Od tego czasu otrzyma�em tysi�ce list�w od czytelnik�w,w tym kilkaset od os�b w najr�niejszy spos�b pokrzywdzonych przez biskup�w i ksi�y.
Zawsze i do znudzenia b�d� twierdzi�,�e to wypaczony katolicki system oraz ci.
kt�rzy stoj� na jego stra�y-hierarchowie-s� g��wnymi sprawcami tylu nieprawo�ci,a z�ych kap�an�w ukszta�towa� z�y Ko�ci�.
C� z tego jednak,�e deprawuje system,skoro i tak w konsekwencji winni s� konkretni ludzie,ksi�a-wy�wi�ceni i pos�ani,aby nawraca� z grzechu,prowadzi� wiernych do Boga.
Moje odniesienie do szeregowych kap�an�w,moich by�ych i aktualnych koleg�w,wyrazi�em r�wnie� w dw�ch pierwszych ksi��kach-nie b�d� si� powtarza�.
Na sercu le�� mi g��boko ci,kt�rzy otworzyli przede mn� swoje serca-ofiary katolicyzmu.
Niekt�rzy pisz� w sumie bana�y proboszcz okaza� si� chamem,prefekt przelecia� licealistk�,zatkn�y zabytkowe �wieczniki z bocznego oharza(cho� w�amania nie by�o),pleban wy�udzi� darowizn� od babci.
Zdarzaj� si� jednak tak�e du�o powa�niejsze sprawy,zw�aszcza od kiedy stworzyli�my-w ramach prac Stowarzyszenia-Centralny rejestr os�b poszkodowanych przez duchownych.
Aby przybli�y� nieco nasz� dzia�alno��,pozwol� sobie zasygnalizowa� kitka charakterystycznych przypadk�w li.
Parafia okradziona przez proboszcza,kt�ry po kilku latach zbierania na budow� nowej �wi�tyni,poprosi� biskupa o przeniesienie na inn� plac�wk�.
Vlotni� si� z ogromnymi pieni�dzmi i nikt nie mo�e mu nic zrobi�-ani parafianie,z kt�rymi nie podpisywa� �adnej umowy,ani biskup,kt�ry podobno nic nie wiedzia� o zbi�rce,ani prokurator,dla kt�rego sprawa le�y poza wszelkim zasi�giem i kompetencjami.
Rodzice kt�rych kilkuletnie dziecko zabi� samochodem kompletnie pijany ksi�dz.
Po zab�jstwie szybko wytrze�wia� i tak skutecznie ub�aga� bogobojnych ludzi,�e ci odst�pili nawet...od zg�oszenia wypadku na policj�.
Duchowny przysi�ga� na krzy�,i� do ko�ca �ycia b�dzie si� opiekowa� rodzin�(kobieta by�a w tym czasie w ci��y)i wspiera� j� materialnie.
Wkr�tce za�atwi� sobie przeniesienie do Niemiec i wszelki s�uch o nim zagin��.
Rodzice,kt�rych B-letni synek,ministrant,zosta� zgwa�cony przez proboszcza.
Wys�annicy kurii biskupiej za�agodzili spraw� perswazj� i du�ymi pieni�dzmi,ale dziecku pozosta� g��boki uraz psychiczny.
Parafa,kt�r� gospodarz-proboszcz pozbawi� XVI-wiecznego ogrodzenia �wi�tyni,wykonanego z kutej kraty,warto�ci ob.30000 z� Siostra zakonna usuni�ta ze swojego zgromadzenia z powodu rzekomej choroby.
Prawdziw� przyczyn� by� jej podesz�y wiek i zwi�zane z nim niedo��stwo,a wi�c nieprzydatno�� dla wsp�lnoty.
Ksi�dz zakonny usuni�ty za praktyki homoseksualne,kt�re naby� w seminarium.
M��,kt�remu �on� uwi�d� ksi�dz,by�y,przyjaciel domu.
C�rka �wiadk�w Jehowy,szykanowana w wiejskiej szkole przez katechetk� i nauczycieli.
Niekt�re z tych spraw wielokrotnie si� powtarzaj�,np.parafie oszukane przez w�asnych proboszcz�w,ma��e�stwa rozbite przez duchownych,plaga pija�stwa w�r�d ksi�y.
Nie wymieni�em r�wnie� skrzywdzonych nieszcz�nik�w,kt�rych opisz� w tej ksi��ce.
Najwi�cej list�w przychodzi jednak od uwiedzionych przez ksi�y kobiet oraz ich dorastaj�cych dzieci.
To ju� prawdziwa plaga� Zdecydowana wkbszo�� takich przypadk�w kwalifikuje si� do s�d�w,ale tylko bardzo nieliczne tam zn@jduj� sw�j epilog.
Ka�dy ksi�dz jest jednocze�nie obywatelem tego pa�stwa i mo�na go z czystym sumieniem zaskar�y� o alimenty.
W praktyce nie jest to takie proste.
12.
ec.
kobiety,kt�re chc� w ten spos�b dochodzi� nale�nych im praw,poddawane s� zazwyczaj ostrej perswazji ze strony swych,baniteras�w w sutannach.
Nierzadko,dla dobra Ko�cio�a w��cza si� w to wszystko kuria biskupia,wyciszaj�c spraw� okr�g�� sumk�.
Sami playboye s� wyj�tkowo nieskorzy do p�acenia na swoje latoro�le.
M�l� zapewne,�e sam fakt obdarowania kobiet� �wi�tym nasieniem powinien jej w zupe�no�ci wystarczy�.
Sa szcz�cie nie wmawiaj� swoim konkubinom cudownego,niepokalanego pocz�cia.
Wielu ksi�y po wpadce,w celu zatarcia wszelkich �lad�w,decyduje si� na szytk� zmian� diecezji,a nawet kilkuletni wyjazd na misje.
Je�eli ju� sprawa o alimenty znajdzie si� na wokandzie,o jej powodzeniu decyduje nader cz�sto aktualny uk�ad polityczny w kraju i �wiatopogl�d s�dziego.
Je�li na przyk�ad miejscowy dziekan czy proboszcz jest przyjacielem domu burmistrza,a ten spa� na jednym styropianie z aktualnym prezesem s�du,to ca�e zamieszanie mo�na spokojnie za�atwi� przy bryd�u.
Nie wolno zapomina� o tym,i� wi�kszo�� ca�ej dzia�alno�ci Ko�cio�a sprowadza si� do zacierania �lad�w i tuszowania wszelkich nadu�y�.
Jeszcze gorzej rzecz si� ma z kap�a�skim potomstwem,kt�re-po �mierci rodziciela-oczekuje nale�nego po nim spadku.
Osobi�cie nie znam przypadku spe�nienia takich marze�.
Obecnie w S�dzie Najwy�szym w Warszawie toczy si� g�o�na sprawa o spadek po zmar�ym proboszczu Marianie Sujkowskim,kap�anie diecezji w�oc�awskiej.
Spraw� o odzyskanie willi pod W�oc�awkiem za�o�y� syn zmar�ego,r�wnie� kap�an-ks.
Marek Sujkowski,kt�ry zrzuci� sutann� katolick� i przeszed� do Ko�cio�a anglika�skiego mieszka i pracuje w Londynie.
Wed�ug relacji ksi�dza Marka kuria w�oc�awska w osobach biskupa Czes�awa Lewandowskiegooraz �wczesnego kanclerza-wymusi�a na umieraj�cym proboszczu Sujkowskim sporz�dzenie testamentu,w kt�rym zapisa� on ww,will� na rzecz diecezji.
Kap�an nie chcia� tego uczyni�,gdy� maj�tek,zakupiony z funduszy rodzinnych,pragn�� przekaza� synowi.
Straszono go poha�bieniem i utrat� dobrego imienia za nie�lubne dziecko,wywierano presj� psychiczn�.
W ko�cu uleg�,ale sporz�dzi� drugi testament,kt�ry uniewa�nia� pierwszy i czyni� jedynym spadkobierc� syna Marka.
Ten,gdy przyjecha� na pogrzeb...wujka(ksi�dz Marian zaaran�owa� �lub swojej ci�arnej konkubiny z w�asnym bratem),Jowiedzia� si� o testamencie oraz(po raz pierwszy)kto jest jego prawdziwym ojcem.
Za�o�y� te� wkr�tce spraw� przeciwko kurii o zwrot maj�tku,kt�r� wygra�.
Ko�ci� odwo�a� si� i r�wnie� wygra�,.
gdy� adwokatka ks.
Marka wycofa�a si� w ostatniej chwili przed spraw�,z obawy przed aemst� Ko�cio�a.
Ca�a historia toczy si� ju� ponad 8 lat.
W tym czasie ksi�dz Marek Sujkowski by� dwukrotnie napadni�ty i dotkliwie pobity w Londynie.
Twierdzi,i� pr�bowano go r�wnie� otru�.
Do jego mieszkania w Londynie zapuka�o kiedy� dw�ch m�czyzn,kt�rzy podali si� za znajomych matki.
Przywie�li mu(jakoby od rodziny)pacak� �ywno�ciow�,kt�r� ksi�dz Marek zaraz si� pocz�stowa�.
Kiedy traci� przytomno��,us�ysza� nad sob� s�owa .
Dostaniemy chyba od biskupa premi� za dobr� robot�
Z wielkim trudem go odratowano.
Adwokat kurii chcia� go przekupi� sum� 30,000 fum�w,aby sobie odpu�ci�.
Nie chcia�,cho� na same przyjazdy do Polski,sprawy s�dowe i prawnik�w straci� wszystkie oszcz�dno�ci.
Postanowi� dochodzi� prawdy do ko�ca.
Sasze Stowarzyszenie udzieli�o mu pomocy prawnej i finansowej.
Sprawa musi by� wygrana,a wyrok ma sta� si� precedensem w podobnych przypadkach.
Kuria w�oc�awska boi si� jak ognia takiego precedensu i nie my�li rezygnowa� z maj�tku po zmar�ym kap�anie.
Nie po to Ko�ci� wprowadzi� celibat celem pomna�ania w�asnych d�br,�eby jakie� ksi�owskie b�karty rozdrapywa�y jego maj�tek�Problemy,kt�re tylko sygnalizuj�,nie s� ani b�ahe,ani te� nie stanowi� marginesu �ycia w tym kraju.
Do mnie trafi�o kilkaset takich spraw,a ile podobnych problem�w,konflikt�w,tragedii dzieje si� naprawd�.
Ko�ci� katolicki ma przycz�ki w ka�dym miasteczku,wsi,osadzie.
Prawie 30 tysi�cy funkcjonariuszy tego Ko�cio�a w naszej Ojczy�nie codziennie styka si� z milionami wiernych.
Powiecie,�e nadu�ycia w takiej skali s� nieuniknione.
Zgoda.
Ale �miem twierdzi�,i� jest ich procentowo o wiele wi�cej ni� w ka�dej innej sferze �ycia spo�ecznego.
Dzieje si� tak za spraw� wypaczonego systemu,kt�ry ukszta�towa� wielu wypaczonych ludzi-kap�an�w o wypaczonych sumieniach.
Oni s� normalni,maj� wi�c �wi�te prawo grzeszy� i b��dzi�.
Lecz ko�cielne struktury deprawuj� ich i czyni� du�o gorszymi od tych,do kt�rych s� pos�ani.
W jakiej innej grupie spo�ecznej jest tak wielu alkoholik�w,erotoman�w,pedofil�w,pederast�w,chorobliwych materialist�w
W �ADNEJB�Jako ty y kapt��mog� powiedzie�-nie widz� w tym nic dziwnego.
Najpierw bowiem niszczy si� autentyczne powo�anie,przerabiaj�c m�odzie�cze idea�y na bezduszne podda�stwo.
Wmawia si� przy tym wy�szo�� czysto�ci,bez�enno�ci i w og�le stanu duchownego-nad pod�� wegetacj� syn�w ludzkich.
Kiedy z seminarium wyjdzie ju� rasowy urz�dnik,cz�sto cynik z mani� wielko�ci,czeka go samotne 14.
�ycie bezp�ciowego,wykastrowanego samca.
Chcia� niebo�� p�j�� za thrystusem,a posadzili go w,komorze celnej .
Dziwi� si� p�niej,�e rym biednym ludziom,pozbawionym w�asnej to�samo�ci i podstawowych praw ludzkich(celibat,prokreacja,brak wolno�ci s�owa i w�asjyehprzekona�)czasami po prostu odbija w niew�a�ciw� stron�.
Niekt�rzy maj� ju� tak do�� pustos�owia oraz pieprzenia o �wi�to�ci i czysto�ci,i� po to tylko by odreagowa�-p�awi� si� w najbardziej wyuzdanych grzechach.
Wi�kszo�� ksi�y prowadzi drugie �ycie z gosposi� lub cich� konkubin� i jest to ich naturalna ucieczka do normalno�ci.
Nie pi�tnuj� wi�c ksi�y.
Oskar�am system krzywdz�cy tysi�ce ludzkich istnie� i zwodz�cy milionowe masy swoich w�asnych wiernych
Podstawowym grzechem katolicyzmu jest brak pozytywnego oddzia�ywania.
Ogromne �rodki materialne nie s�u�� ewangelizacji,tylko demagogii.
Poszkodowanych przez Ko�ci� jest wi�cej ni� to sobie wyobra�acie.
Jak my�licie-sk�d bierze si� tak wielka ekspansja ruch�w parareligijnych i sekt,zw�asacza satanizmu
Ot� win� za to ponosi w znacznej mierze Wasz Ko�ci�,kt�ry zamiast,gromadzi� Chrystusowe owce,,rozprasza je swoj� b��dn�,zwodnicz� nauk� odstr�cza ob�ud� i hipokryzj�.
G�rnolotna frazeologia,wyj�tkowo nie ua�a do m�odego pokolenia.
Nie znajduj�c w Ko�ciele odpowiedniego dla siebie autorytetu i oparcia,m�odzi ludzie zwracaj� si� ku innym drogom i schodz� na jeszcze wi�ksze manowce.
Cz�sto jest to �r�d�o prawdziwych tragedii dla nich samych i ich rodzin.
Siedawno zdemaskowano grup� kilkudziesi�ciu m�odych satanist�w.
Przez lata odprawiali swoje czarne msze,torturowali r�wie�nik�w i zwierz�ta,bezcze�cili zw�oki niszcz�c cmentarze.
Wszyscy oni pochodzili z zamo�nych dom�w katolickich.
Szczerze -zdziwi�bym si�,gdyby by�o inaczej I Nie przestan� m�wi� g�o�no o nadu�yciach i wypaczeniach tak samo,jak nie przestan� broni� ofiar tego systemu.
Ci zgorszeni,zranieni ludzie,niech b�d� �ywymi wyrzutami sumie� obro�c�w katolickiej czarnej mali.
Oni s�,owocami ,po kt�rych rozpoznali�my dzia�alno�� fa�szywych prorok�w.
W swojej trzeciej ksi��ce nie pisz� o swoich prze�yciach z okresu kap�a�stwa.
Nie wytykam r�wnie� niezliczonych b��d�w dokuynalychKo�cio�a rzymskokatolickiego.
Boga mo�na czci� na wiele r�nych sposob�w.
Zrozumia�e jest dla mnie i to,�e istniej� odmienne interpretacje Pisma �wi�tego,cho� teologowie i bibli�ci katoliccy przeginaj� w tym ponad wszelk� miar�.
Najwa�niejsze jest to,czy konkretna wiara-religia,wyznanie wp�ywa pozytywnie na swoich cz�onk�w.
Je�li na przyk�ad protestanci s� z regu�y lud�mi gospodarnymi i pracowitymi,�wiadkowie Jehowy nie kradn�,a wyznawcy islamu wol� mleko wielb��dzie od gorza�y-to w ka�dej z tych religii jest bez w�tpienia jaki� palec Bo�y.
Mo�na si� �mia� np.z reinkarnacji,ale je�li kto� dowiedzie,�e Hindusi s� lepszymi lud�mi od katolik�w,to wara od hinduizmu�Zreszt�,tak naprawd� niemal wszystkie religie opieraj� si� na Dziesi�ciu przykazaniach i �adna nie namawia do czynienia z�a.
Jednak w moim przekonaniu-Pan B�g bardziej,kibicuje tym,kt�rym udaje si� wcieli� s�owa w czyny,a mniej tym,kt�rzy karmi� wszystkich demagogi�-zamiast zmienia� �wiat na lepsze,zaczynaj�c od siebie.
Ka�de,nawet z pozoru najlepsze za�o�enie czy przedsi�wzi�cie,weryfikuje w ko�cu praktyka,a warto�ciuje i ocenia bo�cowy skutek.
Tak wi�c i ja w swojej ksi��ce ogranicz� si� tylko do pokazania skutk�w-,owoc�w dzia�alno�ci Ko�cio�a katolickiego.
Dalsz� ocen� i wyb�r pozostawiam Wam.
Ksi��ka sk�ada si� z czterech rozdzia��w.
S� to autentyczne historie,autentycznych ludzi,kt�rych(z ma�ymi wyj�tkami)przedstawiam z imienia i nazwiska.
Ca�a tre�� jest w sensie �cis�ym fktograf�,przedstawion� mi przez samych bohater�w,�wiadk�w i uczestnik�w wydarze�.
Posiadam obszern� dokumentacj�,potwierdzaj�c� prawdziwo�� przedstawionych fakt�w.
W Rozdziale I opisuj� histori� m�odej dziewczyny uwiedzionej przez ksi�dza.
Owocem kr�tkiej i romantycznej przygody jest �ukasz.
Matka i male�kie dziecko zostali porzuceni i pozostawieni bez �rodk�w do �ycia.
Degenerat w sutannie mieszka obecnie w Pary�u sko�czy� Sorbon� i robi wielk� karier� w Ko�ciele.
Z Rozdzia�u li dowiecie si�,jak pewien ksi�dz pra�at z diecezji elbl�skiej-przy wsp�udziale swojego biskupa-okrad� ludzi na 20)miliard�w st.z�.
Mam nadziej�,i� po ukazaniu si� tj ksi��ki paru ludzi p�jdzie siedzie�,a maj�tek Ko�cio�a zubo�eje o wy�ej wymienion� kwot�.
Kolejny Rozdzia� zatytu�owa�em .
By�em zakonnikiem ,gdy� opowiada o losach ksi�dza zakonnego,kt�ry przed rokiem zrzuci� sutann�.
S� to zwierzenia napisane przez niego samego,pod moj� redakcj�.
Na koniec przenios� Pa�stwa do ma�ej wioski na Kielecczyznie i opowiem o tamtejszym proboszczu,kt�ry najpierw,zaliczy� matk�,a p�niej...kupi� od ni@e�rb�,z kt�r� ma udanego syna Marka.
Historia ma posmak krymina�u,poniewa� matka ch�opca zgin�a w niewyja�nionych okoliczno�ciach.
W stan oskar�enia postawiono ksi�dza.
�ycz� owocnej lekturyl.
Roman Koti�ski(Jonasz).
*z*z****.
Oto m�j s�uga,kt�rego podtrzymuj�.
Wybrany m�j,w kt�rym mam upodobanie Sprawi�em,�e Duch m�j na nim spocz��.
On przyniesie narodom Prawo Nie b�dzie wo�a� ni podnosi� g�osu,nie da s�ysze� krzyku swego na dworze.
Nie z�amie trzciny nad�amanej,nie zagasi knotka o nik�ym p�omyku Ksi�ga Izajasza 42,1-3.
K.oran� starc�w-synowie syn�w,a chlub� syn�w-ojcowie Ksi�ga Przys��w 17.
6.
Dlatego ojcowie b�d� jedli swoich syn�w...
a synowie je�� b�d� swoich ojc�w Ksi�ga Ezechiela 5.
10.
� 6889 Y bW sho� raz w swoim �yciu by� bliska gag� �gy jy��ay(,ggyy�zi.
To ona by�a,trzcin� nad�aman� w r�kach swoicb cie@4 K� 98 g.
��g.
*** *� G.
�g********W �Xy� 6.
69 ѥ��� Yh y� 8 898 j F
YWW�Xjg%�ggYyg �g
� ** ggggg ...jgy,g�j�pj�g.
Qpy 8 a 88 ac�@a@czyoi� Panie
Jakim mam by� ezj��tegtej� jjj .-j-jedne twarze dostojnik�w budzi�y respeb 3.
Nie trzeba by� ksi�dzem,biskupem czy te� teologiem,by odpowiedzie� zadowalaj�co na powy�sze pytania.
Nie trzeba sko�czy� wy�szych studi�w,doktoryzowa� si�,habilitowa� mie� godny status materialny,powa�anie i czyst� kartotek� na policji.
Trzeba tylko(a mo�e-a�-)po pierwsze i przede wszystkim by� cz�owiekiem.
By� cz�owiekiem-to znaczy dostrzec innego cz�owieka i nie odwraca� si� od niego.
Cz�owiek,w pe�nym tego s�owa znaczeniu,cho�by nie zna� Boga-lub z jakiego� powodu Go odrzuca�-b�dzie jednocze�nie Jego wiernym s�ug�,oddaj�c Mu cze�� w drugim cz�owieku.
Ob�ud� jest wyznawanie mi�o�ci Bogu(kt�rego si� nie widzi i nie zna)z jednoczesnym poni�aniem innych ludzi(kt�rych si� widzi i zna).
Pismo �wi�te przepe�nione jest g��bokim humarizmeml Sarn B�g jest Wielkim Humanist� ..
Wszystko,co uczynili�cie jednemu z tych braci moich najmniejszych,mie�cie uczynili...
(Mat.
2540) ..
Wszystko wi�c,co by�cie chcieli,�eby wam ludzie czynili i wy im czy�ciel..
(Mat,7,12)itd.
To s� fundamentalne przes�ania Biblii��wiadome wykorzystywanie,niszczenie innych ludzi-zw�aszcza tych sprawiedliwych,bezradnych-,najmniejszych -nie mo�e podoba� si� Bogu i �wiadczy o zaniku wy�szych uczu� ludzkich.
Niszczenie ludzi w imieniu Boga-z Bogiem na ustach i sztandarach-wo�a o pomst� do nieba i �wiadczy o sp�ce z szatanem.
To szczyt ob�udy i hipokryzji Ci w�a�nie ob�udnicy i hipokryci,kt�rzy zaprz�gli autorytet samego Boga do swych w�asnych interes�w,knowa� i rozgrywek-manipuluj� ludzkimi losami,depcz� najdelikatniejsze sumienia,siej� zgorszenie�.
Biada wam,uczeni w Pi�mie i faryzeusze ob�udnicy,bo zamykacie kr�lestwo niebieskie przed lud�rnB (Mat,g 5(W Kobieta,kt�rej losy opisz�,jest ofiar� znanych nam faryzeuszy w piuskach i sutannach ob�udnych uczonych w papieskich dekretach.
Krzy�,kt�ry dumnie nosz� na piersiach,w�o�yli w tym przypadku na ramiona ufnej,bezbronnej dziewczyny-dwudziestoletniej Basi.
Ojciec Basi,co prawda,pochodzi� ze wsi,ale by� niezwykle ambitny.
Szczytem jego ch�opskich marze� by�o-zamieszka� w mie�cie i zdoby� wy�sze wykszta�cenie.
Znalaz� wi�c wkr�tce odpowiedni� dziewczyn� i o�eni� si�.
M�ode ma��e�stwo osiad�o na.
Ziemi obiecanej w ma�ym,blokowym mieszkanku.
Wkr�tce przysz�a na �wiat Basia,a w kitka lat p�ni� tel m�odszy brat.
G�owa rodziny-z podziwu godn� konsekwencj� i uporem oracza-zacz�a w�wczas wdra�a� w �ycie reszt� swoich plan�w.
By� mo�e uzna�,i� jego kobieta nie b�dzie si� nudzi�a z dw�jk� dzieci,a on-skoro je ju� sp�odzi� mo�e z czystym sumieniem zaj�� si� karier�.
W ka�dym razie rozpocz�� zaoczne studia na Politechnice ��dzkiej,na Wydziale W��kienniczym i...sko�czy� je w wieku 46 lat.
W tym czasie studiowa.
nie przerywa� trzykrotnie z uwagi na ci�k� sytuacj� materialn� rodziny.
Profesorowie docenili widocznie zawzi�tego na nauk� i ambitnego ch�opa-inteligenta,skoro wkr�tce zaproponowali mu stanowisko pracownika umys�owego na uczelni.
Zgodzi� si� z ochot�-nareszcie kto� go docenili Nie zrobi� tego jednak dla rodziny,raczej jej kosztem.
Kiedy pracowa� i studiowa�-nie by�o go ca�e dnie w domu.
Od kiedy sta� si� pracownikiem umys�owym-w domu trudno by�o zwi�za� koniec z ko�cem.
On by� jednak szcz�liwy,zreszt� rodzina a� tak bardzo go nie obchodzi�a.
Dla dzieci by� niezwykle zimny i apodyktyczny trzyma� je na dystans.
Wobec �ony czu� tylko kompleks swojego pochodzenia.
Ona najlepiej zna�a jego poczucie ni�szo�ci wobec ludzi z miasta,zw�aszcza je�li byli wykszta�ceni.
Nawet dzieci szybko pozna�y t� s�ab� stron� ojca.
Z politowaniem patrzy�y,jak ich rodziciel j�ka si� i czerwieni,rozmawiaj�c z byle mieszczuchem.
Nie potrafi� przeforsowa� swojego zdania,by� w tym �a�osny.
W konsekwencji-do domu Pa�stwa P.nikt nie by� zapraszany.
W og�le atmosfera bywa�a raczej ci�ka i to nie tylko z powodu ojca.
Matka-wspomina pani Barbara-ca�e �ycie by�a chora i bezwolna.
Sko�czy�a z ledwo�ci� zawod�wk�,a nast�pnie w wieku 20 lat przesz�a na rent� inwalidzk�.
Pe�ni�a w rodzinie funkcj� dope�niacza do w�tpliwego w ko�cu autorytetu ojca.
C�rka pami�ta j� od zawsze jako osob� infantyln� i zakompleksion�.
Nigdy nie mia�a �adnej przyjaci�ki.
Brat by� i jest odzwierciedleniem matki-niezaradny �yciowo z nie ukszta�towan� osobowo�ci�.
Zako�czy� edukacj� na pierwszej klasie szko�y ogrodniczej.
Obecnie ma 37 lat i leczy si� z alkoholizmu.
Mieszka ci�gle z rodzicami,nigdzie nie pracuje,cho�-przyznaje siostra-podobnie jak mama,jest dobrym i wra�liwym cz�owiekiem.
Tak wi�c matka wstydzi�a si� ojca,ojciec matki,c�rka-rodzic�w i brata,kt�ry przysparza� zmartwie� ca�ej rodzinie.
Nie by�a to zatem rodzina o g��bokich i silnych wi�zach w pewnym sensie nawet chora.
Rodzice nie interesowali si� zbytnio swoimi dzie�mi,dzieci nie mia�y oparcia w swoich rodzicach.
Nader cz�sto dochodzi�o do utarczek s�ownych i awantur,w kt�rych ojciec ujawnia� natur� tyrana i despoty.
Do�� powiedzie�,�e gdy Basia mia�a lat 16 i przysz�a pewnego wieczoru do domu przesi�kni�ta tytoniowym dymem-zosta�a przez niego dotkliwie pobita,po czym nadopieku�czy tatu� nie odzywa� si� do niej przez nast�pne..trzy lata�
).Przez pi�� lat ignorowa� w ten spos�b jej brata.
Nie przeszkadza�o mu to.
w systematycznym(co niedziela)odwiedzaniu �wi�tyni i przyjmowaniu komunii.
Nakazane przez Ko�ci� praktyki religijne zawsze by�y w tym domu �wi�to�ci�.
Mniej wi�cej w takim stylu by�y wychowywane dzieci u Pa�stwa P.
Nie bez powodu nakre�li�em specyfik� �rodowiska rodzinnego,w jakim wychowywa�a si� Basia.
Takie,a nie inne dzieci�stwo spowodowa�o,i� ta dziewczyna od pocz�tku i z ca�ego serca szuka�a w swoim �yciu akceptacji i g��bszego uczucia.
Pragn�a znale�� i obdarzy� zaufaniem jak�� bratni� dusz�,cz�owieka,dla kt�rego b�dzie kim� wa�nym,kogo b�dzie po prostu obchodzi�a.
Jednocze�nie potrzebowa�a tak�e autorytetu i oparcia.
Zawsze imponowali jej ludzie niezale�ni,inteligentni,o szerokich horyzontach,bogatej osobowo�ci,ciesz�cy si� szacunkiem i uznaniem innych.
Patrz�c na s�abo�ci w�asnych rodzic�w,jak te� u�omno�� stosunk�w panuj�cych pomi�dzy nimi postanowi�a,�e musi by� silna i niezale�na,musi �y� inaczej lepiej I Basia,dzi� 43-letnia kobieta,po sko�czeniu podstaw�wki-gdzie wyr�nia�a si� w nauce-posz�a do Liceum nr 9,najbardziej presti�owej szko�y �redniej w �odzi.
Spotka�a tam wspania�� kobiet�-pedagoga,a dok�adnie nauczycielk� j�zyka polskiego Iren� Mazurek,kt�ra zaszczepi�a w niej szacunek i zami�owanie do przedmiot�w humanistycznych.
Sp�dza�y razem ca�e godziny na rozmowach o literaturze,sztuce,filozofii.
Dziewczyna uwielbia�a zw�aszcza-pod okiem ukochanej pani-analizowa� utwory literackie.
Niestety znajomo�� ta wkr�tce si� urwa�a,gdy� pani Mazurek wyemigrowa�a wraz z m�em do USA.
Basia-kiedy tylko mog�a-szuka�a kontakt�w z innymi lud�mi poza rodzin�.
Chcia�a odnale�� w�asn� to�samo��,aby nie podda� si� uci��liwemu dla niej ubezw�asnowolnieniu,jakiego do�wiadcza�a w domu rodzinnym.
Nie opodal bloku,w kt�rym mieszka�a,by�a �wi�tynia parali Przemienienia Pa�skiego.
Proboszcz Adam Cepa-obecny biskup pomocniczy-prowadzi� bardzo pr�nie o�rodek duszpasterski.
Inicjowa� spotkania z ciekawymi lud�mi nauki,literatury i sztuki.
Dla m�odzie�y by� prawdziwym przewodnikiem po lekturach szkolnych.
Organizowa� wieczorki studenckie,op�atki,pota�c�wki itp.
Basia czu�a si� w �rodowisku uznanych intelektualist�w,a tak�e r�wie�mk�wo podobnych zainteresowaniach jak ryba w wodzie.
Chodzi�a 23.
tam cz�sto,a wakacje ch�tnie sp�dza�a na tzw.oazach.
Ca�� t� przygod� z Ko�cio�em odbiera�a jako kontakt ze �wiatem wy�szych warto�ci czego nie do�wiadczy�a w domu.
Zaowocowa�o to r�wnie� zaufaniem do ludzi w sutannach,kt�rych pozna�a z dobrej strony,cho� by�o to poznanie powierzchowne.
Okres ten wspomina jako najszcz�liwszy w swoim �yciu.
Nic zatem dziwnego,�e po zdaniu matury postanowi�a studiowa� filozofi� i teologi�.
By�o to w�wczas mo�liwe na dw�ch uczelniach katolickich-lubelskim KUL-u lub warszawskiej Akademii Teologii Katolickiej.
Bli�ej by�a ATK,wi�c wyb�r pad� na Warszaw�.
Matka przyj�a milcz�co wiadomo�� o planach c�rki,a ojciec-kt�ry si� jeszcze do niej nie odzywa�-w og�le o niczym nie wiedzia�.
Basia,jak sama dzi� przyznaje,by�a zawsze osob�,zna�o praktyczn� .
Najwa�niejsze dla niej by�o w tym czasie rozwijanie walor�w intelektualnych.
Nie my�la�a zatem w og�le,co b�dzie robi�a po tak abstrakcyjnych kierunkach,gdzie b�dzie pracowa�,ile zarabia� itp.
Po prostu z nadziej� z�o�y�a papiery.
Ta nadzieja zosta�a wystawiona na ci�k� pr�b�,gdy� Basia obla�a egzamin wst�pny z rosyjskiego.
Wtedy to sta�a si� rzecz niewiarygodna.
Siostra zakonna,kt�ra prowadzi�a sekretariat uczelni,zapami�ta�a mi��,nie�mia�� dziewczyn�,gdy ta przyjecha�a po raz pierwszy z dokumentami.
Kiedy wi�c spotka�a Basi� pod�aman� po nieudanym egzaminie,mrugn�a do niej szelmowsko i powiedzia�a Za�atwi� to jako�,ju� moja w tym g�owa,nie przejmuj si�....
Sprytna zakonnica musia�a sfa�szowa� kart� egzaminacyjn� w ka�dym razie sprawa by�a za�atwiona i nigdy si� nie wyda�a.
Faktem jest,�e niekt�re siostry zakonne na podobnych stanowiskach trz�s� nieraz ca�ymi uczelniami,kuriami czy seminariami duchownymi.
Basia zatrzyma�a si� na trzy miesi�ce u rodziny.
Mia�a w�wczas 21 lat i zaczyna�a nowy rozdzia� w swoim �yciu.
Nareszcie mog�a odetchn�� pe�n� piersi�l Od dawna marzy�a,aby wyrwa� si� z domu,zacz�� samodzielne �ycie Pn� groszy,kt�re dostawa�a od matki i symboliczne stypendium pozwala�o jako� prze�y�.
By�a w si�dmym niebiel Pe�na optymizmu,z nadziej� spogl�da�a w przysz�o��.
Ekscytowa�o j� nowe �rodowisbo-majestatyczny gmach uczelni,utytu�owani profesorowie,nowe kole�anki i koledzy.
Jak�e mi�o by�o przebywa�,rozmawia� z r�wie�nikami o podobnych pogl�dach,kt�rych ��czy� wsp�lny cel.
Basia nie wyr�nia�a si� niczym szczeg�lnym od setek innych studentek.
By�a w�wczas(i jest nadali)m�od�,.
cAa.
prze�liczn� dziewczyn� o filigranowej sylwetce.
Kiedy chodzi�a po uczelnianych korytarzach,wygl�da�a raczej na �wie�o upieczon� licealistk�,a nie studentk�.
Dzi�,po 23 latach nie zmieni�a si� niemal zupe�nie
W pierwszych dniach pa�dziernika 1976 roku Basia rozpocz�a studia na Wydziale Teologicznym.
Nowe,abstrakcyjne przedmioty coraz bardziej j� wci�ga�y.
Min�o zaledwie kitka dni od rozpocz�cia nauki.
Sa jednej z przerw pomi�dzy wyk�adami sta�a na szerokim korytarzu,kt�ry by� centrum �ycia towarzyskiego student�w,wtopiona w roze�mian� grup�.
W tym miejscu nale�y wspomnie�,i� na ATK m�odzie� �wiecka studiowa�a pod jednym dachem z ksi�mi,kt�rzy podejmowali tam studia doktoranckie,po uko�czeniu seminarium duchownego.
Si�� rzeczy,te dwa �rodowiska by�y ze sob� do�� lu�no przemieszane.
Ksi�a mieszkali w samym gmachu uczelni,w tzw.konwikcie,nad salami wyk�adowymi.
Przerwy wszyscy sp�dzali wsp�lnie na wspomnianym ju� korytarzu.
Tamtego,pami�tnego dnia by�o podobnie.
Wtedy to po raz pierwszy Basia zobaczy�a ksi�dza Ryszarda Kalk�.
W�wczas jeszcze nie rozmawiali,ale-jak si� to m�wi-ich spojrzenia si� skrzy�owa�y.
Paczka czterech student�w,kt�rzy widzieli si� po raz pierwszy,postanowi�a gremialnie,�e warto gdzie� razem wyskoczy�.
Um�wili si� na sztuk�.
W ma�ym dworku -gran� w Teatrze Ma�ym.
Na spotkanie przyszed� ksi�dz Rysiek ze swoim koleg� z seminarium gnie�nie�skiego-Wojtkiem,kt�ry jednak nie by� ksi�dzem,gdy� zrezygnowa� po trzecim roku,a po kilku latach zacz�� studiowa� socjologi� na ATK-u.
Kole�anka Basi nie dopisa�a.
Rozmowa po spektaklu toczy�a si� wok� przedstawienia i gry aktor�w.
Ryszard zaimponowa� dziewczynie do�� rozleg�� wiedz� teatraln� by� przy tym b�yskotliwy i elokwentny.
Basia �wietnie si� przy nim czu�a.
Nowy znajomy widocznie jej zaimponowa�.
Teraz s��w kilka na temat ksi�dza Kalki.
By� przeci�tnym,niskim blondynem w przyciemnionych okularach,o niebieskich oczach i szerokim czole.
Nadrabia� wiecznym u�miechem na twarzy.
Promieniowa�a od niego towarzysko��,l�iezwykle inteligentny i kontaktowy,zjednywa� sobie wielu przyjaci�.
Jego pok�j w konwikcie by� niemal zawsze pe�en koleg�w i kole�anek,kt�rych nobilitowa�o jego towarzystwo.
Potrafi� stworzy� wok� siebie �yw�,wr�cz czaruj�c� atmosfer�.
Pochodzi� z Kcyri-ma�ego miasteczka pod Bydgoszcz�.
By� pierworodnym synem w,typowej ...
IO-osobowej rodzinie katolickiej.
25.
Mama Ry�ka by�a poczciw� Matb� Polk�,jakich tysi�ce.
Ojciec zmar� przy wyka�czaniu nowego domu dla licznej rodziny.
Rysiek,jak(przys�a�o na pierworodnego-a w dodatku przeznaczonego do(wy�szych cel�w-P� niezwykle zdoln� besti�.
Ju� p�niej,na(studiach potrafi� opanowa� obcy j�zyk w trzy miesi�ce.
Nic dziwnego(zatem,i� powszechnie uwa�aeo go za pupilka biskup�w,wys�anego na(dalsze kszta�cenie do Warszawy Nikt nie w�tpi�,�e b�dzie to pocz�tek* jego wielkiej kariery w Ko�ciele,(3 zy taki cz�owiek nie m�g� zrobi� du�ego wra�enia na m�odej dziewczynie,zw�aszcza taki@jak Basia
On j� po prostu oczarowali Ich pierwsza randka-jeszcze z koleg� Ry�ka w roli przyzwoitki-zako�czy�a si� mi�ym wieczornym spacerem.
Postanowili we tr�jk�,i� b�d� kontynuowa� tak mile zawart� znajomo��,ale Wojtek nie mia� chyba �adnych w�tpliwo�ci,�e czasy przyzwoitek si� sko�czy�y.
para-coraz bardziej zadurzonych w sobie m�odych ludzi spotka�a si� jeszcze bitbakro(nie.
Uhmawiali si� najcz�ciej na placu Komuny lub Konstytucji szli do kina,teatru albo kawiarni.
Basia by�a ju� wtedy wprost zafascynowana Ry�kiem.
Po raz pierwszy w �yciu naprawd� si� zakocha�a On r�wnie� nie by� zbyt pow�ci�gliwy-nie ukrywa� przed ni�,�e �wietnie si� czuje w jej towarzystwie i jest ni� zauroczony.
Oboje nawz�jew doskonale si� uzupe�niali-on by� �wietnym m�wc�,ona uwielbia�a s�ucha� m�drych ludzi on lubi� by� adorowany i ho�ubiony,ona znalaz�a wreszcie dla siebie odpowiedni autorytet.
Tak jej si� przyo@imniej w�wczas wydawa�o.
O sile ich m�odzie�czego uczucia najlepiej �wiadczy fakt,i� nie up�yn�o wiele czasu(niespe�na miesi�c),a ju� zm�czyli si� wsp�lnym chodzeniem i poszli do ��ka.
Zbieg�o si� to w czasie ze zmian� mieszkania Basi,kt�ra we mog�a zbyt d�ugo korzysta� z grzeczno�ci dalszej rodziny.
Wyn@j�la do sp�ki z kole�ank� El� pokoik z kuchni� i �azienk� na Solcu.
Tam zacz 4 � odwiedza� j� Rysiek.
Ela wiedzia�a,�e nie jest on Jiormalrym ch�opakiem,ale w niczym to jej nie przeszkadza�o,ani nie gorszy�o,tym bardziej �e na pocz�tku spotkania przebiega�y na stopie towarzyskiej-grali we tr�jk� w karty,s�czyli win�o i godzinami si� chichrali.
Przy czwartym z kolei spotkaniu Rysiek mocno si� zasielzia� Wyszed� oko�o 24,aby po kilkunastu minutach wr�ci� z powro(e@).
Okaza�o si�,�e uciek� mu ostatni autobus i nie ma si� gdzie podzia�.
Basia spyta�a grzecznie kole�ank� czy wielebny mo�e u nich przenocowa�.
Ta bez opor�w wyrazi�a zgod�.
By�y oczywi�cie dwa ��ka.
Dziewczyny po�o�y�y si� razem,ale ��ko,na kt�rym le�a� Rysich,sta�o w niebezpiecznie bliskiej odleg.
to�ci od nieb.
Nie musz� dodawa�,�e od strony czcigodnego prawiczka le�a�a dziewica,bo takowego stanu by�a jeszcze w�wczas Basia.
Trulno powiedzie�,czy zadzia�a�y hormony,czy Basi by�o niewygodnie z El�,w ka�dym razie nasza bohaterka znalaz�a si� do�� szybbo w jednym ��ku z Ry�kiem.
Podobno to on by� pomys�odawc�,ale ona bynajmniej nie protestowa�a.
Pani Barbara nowi dzi� o tym tak .
Co� nas do siebie przyci�gn�o...
To musia�o si� tak sko�czy�.
t hyba zadzia�a�a pod�wiadomo�� .
Spragnieni siebie kochankowie padli sobie w ramiona,ca�owali si� d�ugo i nami�tnie,tulili i pie�cili niemal do bia�ego rana i w ko�cu...
zasn�li.
Nie,nie-to jeszcze nie terazlNie dosz�o do szczyt�w rozkoszy,g��wnie z powodu skrupu��w wobec kole�anki,kt�ra le�a�a przecie� niespe�na 2 metry od nich.
Konsumpcja zwi�zku zosta�a od�o�ona na p�niej.
Rysiek wsta� rano i jak zwykle poszed� odprawi� msz�.
P�j�cie do ��ka z ksi�dzem,chocia�by bez zwyczajnego w takich wypadkach fina�u,przez jednych mo�e by� pi�tnowane,inni powiedz�,�e to,normalka ale chyba ka�dy si� domy�la,co na ten temat powiedzia�by dajmy na to-prymas Polski.
W ka�dym b�d� razie nie jest to takie sobie*hop siupy.
Przeczytajmy,co na moje pytanie-.
Czy nie mia�a pani opor�w przed p�j�ciem do ��ka z ksi�dzem -odpowiedzia�a pani Barbaro ..
Nie,nie mia�am opor�w,poniewa� patrzy�am na niego przede wszystkim jak na cz�owieka,z kt�rym jest mi dobrze,z kt�rym czuj� si� bezpiecznie,kt�ry mnie rozumie.
By� mo�e by�y to braki w moim dzieci�stwie,w moim wychowaniu-�e g��wnie szuka�am u m�czyzn oparcia psychicznego,potwierdzenia w�asnej to�samo�ci i poczucia bezpiecze�stwa.
Szuka�am dok�adnie tego-teraz mog� to powiedzie� jako dojrza�a kobieta-czego nie otrzymywa�am przez ca�e dzieci�stwo.
Zawsze,nawet jako ma�e dziecko,by�am traktowana na dystans chyba dlatego nie wzbrania�am si� przed zbli�eniem z m�czyzn� takim jak Rysiek...
Tak,by�am zakochana,ale przede wszystkim by�a to fascynacja.
Fascynacja...niew�tpliwie intelektem tego cz�owieka,�atwo�ci� wypowiadania w�asnych my�li.
�wietnie si� rozumieli�my.
By�o nam razem naprawd� cudownie...
Po tej pierwszej ��kowej przymiarce spotykali si� codziennie u niej w pokoju,w kawiarni,kinie,teatrze.
Uwielbiali d�ugie,wsp�lne spacery.
Piel�gnowali prawdziwe,g��bokie uczucie,kt�re rodzi�o si� r�wnocze�nie w ich sercach.
Nie chcieli sp�oszy� czego�,co oboje odczuwali jako pi�kne i wznios�e.
Delektowali si� wzajemn� blisko�ci�.
Cho� ich kontakty fizyczne ogranicza�y si� do poca�unk�w i gor�cych u�cisk�w,niczego wi�cej im nie brakowa�o.
Wiedzieli,�e s� wszystkim dla siebie.
By�o to bardziej uczucie intelektualne ni� zmys�owe.
Tak przynajmniej odczuwa�a to Basia.
Wyznali sobie nawzajem mi�o��.
�yli i upajali si� ka�d� wsp�lnie sp�dzon� chwil�.
W takim stanie radosnego oczekiwania min�a im druga po�owa listopada.
Jak powszechnie wiadomo,,krew nie woda -nasi bohaterowie mieli w ko�cu po dwadzie�cia kitka lat i byli(me licz�c �lub�w celibatu,przysi�gi na wierno�� biskupowi i �wi�ce� kap�a�skich)zupe�nie wolni.
Jak to wi�c zwykle na lej szeroko�ci geograficznej bywa-inicjatyw� przej�� m�czyzna.
Przyszed� dzie� 4 grudnia-imieniny Barbary.
Solenizantka ochoczo przygotowywa�a skromne przyj�cie wiedz�c,�e ukochany jej nie zawiedzie.
Przyjechali ju� wszyscy go�cie,w tym r�wnie� z �odzi dwie kole�anki z koleg�,a Ryszarda jeszcze nie by�o.
Wpad� jako ostatni,wypi� kieliszek wina,wsta� i jako jedyny w towarzystwie ksi�dz-czyli gw�d� programu-paln�� kr�tk� okoliczno�ciow� przemow� po czym wyrazi� ubolewanie z powodu...braku czasu.
Mia� jakoby niecierpi�ce zw�oki obowi�zki na parali w Pyrach pod Warszaw�,gdzie zast�powa� proboszcza Zaproponowa� wspania�omy�lnie,aby ca�a paczka pojecha�a wraz z nim do tamtejszej rezydencji(czyt.
plebanii).
Towarzystwo-w sumie osiem os�b-zgodzi�o si� ochoczo na zmian� lokalu Rezydencja dobrodzieja w Pyrach to przecie� nie wynajmowany pokoik na Soku.
Rzeczywi�cie plebania wygl�da�a imponuj�co.
Na dole mieszka�y siostry zakonne gotowe do wszelkich pos�ug.
Obszerne pi�tro willi zrobi�o na ubogich studentach wielkie wra�enie.
Ogromne,komfortowo urz�dzone,zadbane pokoje wielkie,zabytkowe �o�a z baldachimami w sypialniach majestatyczne obrazy w z�oconych ramach(w tym podobno jeden Caravaggialt srebrne lichtarze i antyczne meble-to wszystko stwarza�o raczej wra�enie muzeum ni� plebanii.
M�odzie�,po kr�tkiej,weso�ej balandze rozesz�a si� po pokojach.
Sam �zybko pozby� si� ubrania.
M�odzi kochankowie przywarli do siebie gr��cymi z podniecenia cia�ami.
Obydwoje nie mieli �adnych wcze�giejszychdo�wiadcze� seksualnych.
Zabiegi Ry�ka,do kt�rego nale�a�a ca�a inicjatywa,by�y nadzwyczaj nieporadne.
Ba� si�,�e nie zd��y doprowadzi� sprawy do ko�ca,wi�c nie przeci�ga� zbytnio wst�pnych pieszczot.
Z najwi�kszym trudem uda�o mu si� odnale�� drog� do wn�trza dziewczyny.
Po kilku ruchach by�o ju� po wszystkim.
Chocia� ch�opak,prze�y� to sam ,Basia by�a r�wnie� szcz�liwa-odda�a si� temu,kt�rego pokocha�a pierwsz�,prawdziw� mi�o�ci�.
Zasn�li wtuleni w siebie i tak te� zasta� ich dzie�.
Ryszard zerwa� si� pierwszy.
Po rannej mszy mia� obowi�zkowe wyk�ady na uczelni.
Zastrzeg� dziewczynie,�e na parter musz� zej�� osobno tak,aby siostry nie domy�li�y si� wi�cej ni� potrzeba.
Reszta towarzystwa pojecha�a wcze�niej taks�wk� do Warszawy.
Rysiek tak�e zam�wi�,taryf� i oboje po k