11842

Szczegóły
Tytuł 11842
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

11842 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 11842 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 11842 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

11842 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Eugeniusz D�bski Flash Back �ycie jest w zasadzie spraw� prost�, to my sami komplikujemy je poruszaj�c si� po nim kr�tymi drogami. Godzinami m�g�bym opowiada� o z�o�liwo�ci telefonu. Zawsze, kiedy wygodnie rozpieram si� w fotelu otoczony pracowicie roz�o�onymi papierosami, termosem z kaw�, zapalniczk�, popielniczk�, oszronion� szklank� z kostk� lodu p�ywaj�cego w jeziorku whisky, kiedy w��czam maszyn� i zastanawiam si� nad pierwszym s�owem � odzywa si� sygna�. Niemal nigdy nie udaje mi si� poskromi� swojej ciekawo�ci � wstaj� i rozpoczynam idiotyczn� rozmow� o niczym z kim� ma�o ciekawym. Tym razem wytrzyma�em tyle, �e dopiero gdy sko�czy�o si� nagranie na dysk, podszed�em i pos�ucha�em, co ma mi do powiedzenia m�j agent. � Owen, wiem, �e jeste� w domu. Masz sto minut do spotkania z Richmondem Markiem Guylordem. Gdyby� chcia� sam przed sob� udawa� ignorancj�, to powiem ci, �e je�li zechce wyda twoje powie�ci w nak�adzie dowolnym, � nawet kilku milion�w. Nawet kilkunastu albo kilkudziesi�ciu. Tak wi�c obci�� sw�j gibki j�zor plasterkiem o�owiu i zbieraj si�. AKME ma swoj� siedzib� na placu Armstronga. Sto minut. Jakob ma irytuj�cy zwyczaj podawania odst�p�w czasowych w minutach, co zmusza rozm�wc� do marszczenia brwi, przygryzania dolnej wargi i oblicze�. Za sto minut b�dziemy mieli drug�. Kilkana�cie milion�w... Wr�ci�em na fotel i wy��czy�em maszyn�. Przyspieszy�em proces topienia lodu grzej�c szklank� w d�oniach, potem �al mi si� zrobi�o biednej kosteczki � szybko dopi�em whisky i dola�em �wie�ej. Dziewi��dziesi�t siedem minut czasu... Nie p�jd�... Jakob mnie zabije. Pobiegnie z przeprosinami do Guylorda, b�dzie obrzuca� mnie wyzwiskami, polewa� strugami obelg, b�dzie si� kaja� i przeprasza�. Albo jeszcze gorzej � powie, �e jestem nie�mia�y! P�jd�. Najszybciej trze�wiej� w wannie. Zrobi�em sobie czterdziestominutowe le�enie z dwoma drinkami i pojecha�em do AKME. Do Richmonda Marca Guylorda. W�a�ciciela jednej z najwi�kszych korporacji wydawniczych, najwi�kszej sieci Express-Totka i mn�stwa innych najwi�kszych rzeczy. Portier wystartowa� w moim kierunku z szybko�ci� nieosi�galn� dla wielu napastnik�w futbolowych. � Owen Yeates � powiedzia�em. � Jestem... Wyprostowa� si� i zmieni� wyraz twarzy w spos�b nieosi�galny dla wielu mistrz�w sceny. � Pan Guylord przyjmie pana za siedem minut � przerwa� mi, ale zrobi� to w spos�b nies�ychanie elegancki nieosi�galny dla wielu �a�osnych autor�w podr�cznik�w savoir-vivre�u. Skin��em g�ow� i ruszy�em do wyj�cia, eskortowa� mnie bezszelestnie, cho� mia� na stopach pantofle na sk�rzanych podeszwach. W holu wysun�� si� nieco do przodu i wskaza� fotel pod baldachimem z li�ci poliandra. Zapali�em � smuk�a marmurowa popielniczka natychmiast podjecha�a do mnie i przywarowa�a obok d�oni z papierosem � i rozejrza�em si�. Ws�ucha�em si� w sta�y, dyskretny szmer dolar�w kapi�cych z ka�dego centymetra powierzchni, z ka�dego przedmiotu, z ka�dego u�miechu personelu. Nawet gdybym przedtem w�tpi� w mo�liwo�� wydania moich powie�ci jednocze�nie w kilkunastu j�zykach i w milionowym nak�adzie, to widok tego cichego agresywnego przepychu musia�by z�ama� i moje w�tpliwo�ci, tak jak codziennie �ama� serca i dusze hardych biznesmen�w, co to przysi�gali sobie stawianie twardych warunk�w, a po chwili pobytu w holu na uginaj�cych si� nogach wchodzili do gabinetu Guylorda, by z g�ry zgodzi� si� na wszystkie jego warunki. Z korytarza wy�oni�a si� grupka Japo�czyk�w pilotowana przez rewelacyjnie zbudowan� brunetk�. Podstarzali Japo�czycy szli za ni� wytrzeszczaj�c oczy, a ich ma��onki rozgl�da�y si� w poszukiwaniu miotacza p�omieni albo przynajmniej duchownego, kt�ry odes�a�by hostess� do najodpowiedniejszego dla niej miejsca, czyli do piek�a. Poniewa� nic takiego nie wpad�o im w r�ce dziewczyna spokojnie zatrzyma�a si� przy automacie Express-Totka. � A tu macie pa�stwo jeden z trzydziestoo�miomilionowej armii automat�w do najpopularniejszej w stanach gry � Express-Totka. � powiedzia�a do podszczypuj�cych j� spojrzeniami Japo�c�w. � Zasady gry s� proste: trzeba wytypowa� dowolny uk�ad siedmiu cyfr z sze��dziesi�ciu i op�aci� zak�ad got�wk� lub czekiem. Losowanie wygrywaj�cego zestawu liczb odbywa si� co minut�, tak wi�c graj�cy niemal natychmiast dowiaduje si�, czy zosta� milionerem, czy straci� swoje dziesi�� cent�w. Tu... � wskaza�a smuk�ym palcem � ...znajduje si� ekran wy�wietlaj�cy aktualne stawki, mo�na wi�c zagra� albo poczeka� na wi�ksz� pul�. Mo�na r�wnie�... � u�miechn�a si�, a wtedy moje serce na moment zastrajkowa�o, ale co tam serce � przysi�g�bym, �e popielniczka zwiotcza�a na swojej marmurowej nodze � ...gra� systemowo, z wi�ksz� ilo�ci� typowanych liczb. � Popatrzy�a na bliskie eksplozji matrony made in Japan. � Mo�e zechce pani spr�bowa�? � zaproponowa�a najbli�szej. � Na koszt firmy, rzecz jasna. � Wrzuci�a do szczeliny monet� i odsun�a si� robi�c miejsce przy klawiaturze. Japonka chwil� si� waha�a, a potem krzywo si� u�miechn�a i postuka�a trzema palcami w klawiatur�. Automat potwierdzi� przyj�cie zak�adu melodyjnym sygna�em, ca�a grupa zamar�a, w niemal zupe�nej ciszy czekali�my kilkadziesi�t sekund, a potem automat wy�wietli� wylosowany przez jaki� sekretny komputer zestaw liczb. Japonka poszerzy�a nieco szczelin� u�miechu i odsun�a si� od klawiatury. � A teraz mo�e pani? � hostessa u�miechn�a si� do innej kobiety. Sekund� przed tym u�miechem zd��y�em zamkn�� oczy, dzi�ki temu nie poderwa�em si� i nie wymordowa�em ciosami karate ca�ej wycieczki. Us�ysza�em gran� melodyjk� i zaraz potem triumfuj�cy jazgot grupy. Otworzy�em oczy. Automat pulsowa� feeri� barw. Japo�czycy okazywali brak opanowania, hostessa u�miecha�a si� tak, �e poliander zacz�� wyci�ga� korzenie z gleby � mia� zamiar przytuli� brunetk� do swej szorstkiej kory. Automat roz�wierka� si� ca�� seri� triumfalnych melodyjek. P�jdziesz, durniu, na z�om, pomy�la�em. � Siedemset czterdzie�ci dwa dolary i siedemna�cie cent�w! � zawo�a�a hostessa i niedbale opar�a d�o� na obudowie automatu. Oderwa�em z wysi�kiem spojrzenia od jej melodyjnych kszta�t�w i w tej samej chwili us�ysza�em gdzie� spod sufitu: � Pan Owen Yeates. Prosz� wej�� do windy numer cztery. Popielniczka wci�� wgapia�a si� w piekieln� przewodniczk�, przywo�a�em sprz�t do porz�dku wrzucaj�c do� po�ow� papierosa i wszed�em do windy. Ruszy�a natychmiast i wypu�ci�a mnie dopiero w sekretariacie R.M. Guylorda. Sekretarka nie zrobi�a na mnie wi�kszego wra�enia, by�a tylko �liczna, nic wi�cej. U�miechn�a si� i poprowadzi�a w kierunku drzwi do gabinetu bossa. Musia� to by� jeden z kilku gabinet�w, bo nie przypuszcza�em:, by w takiej skromnej scenerii jeden z najbogatszych ludzi Uk�adu S�onecznego rzuca� na kolana innych mo�nych. Gdy otworzy�y si� drzwi, szed� ju� w moim kierunku z wyci�gni�t� d�oni� i sympatycznym u�miechem na twarzy. � Ogromnie si� ciesz�, panie Yeates � powiedzia� i prawie mu uwierzy�em, �e m�wi prawd�. � Dzi�kuj�, Barbaro � rzuci� w przestrze� za i ponad moim ramieniem, �ciskaj�c jednocze�nie moj� d�o�. � Nie odm�wi pan kropelki koniaku? � zapyta� wskazuj�c r�k� fotel. � Ludzie nie rozpieszczaj� pana odmowami � powiedzia�em. � Niby dlaczego ja mam podejmowa� takie ryzyko? Powinien by� rzuci� teraz na mnie bystre przenikliwe spojrzenie pod tytu�em �Nie wiedzia�em, bracie, �e jeste� taki lotny�, ale nie zrobi� tego. Zdoby� moj� sympati�. Co prawda zdobywa j� ka�dy, kto cz�stuje mnie koniakiem z butelki, na kt�rej widniej� tylko trzy litery: AYO. Guylord uwa�nie przyjrza� si� swojemu kieliszkowi i gestem zaproponowa� degustacj�. � Panie Yeates � zacz�� zaraz po prze�kni�ciu pierwszej porcji. Spodoba�o mi si� to zestawienie: moje nazwisko i najdro�szy koniak �wiata. � Mam recenzje pana ksi��ek, wiem, �e pierwsze wydania rozesz�y si� znakomicie, przeczyta�em wi�c obie powie�ci. Zgadzam si� z recenzentami, �e od tej chwili okre�lenie �czytad�o� straci�o swoje protekcjonalno-negatywne zabarwienie. To jest w�a�nie to, co powinno si� czyta� w chwili zm�czenia, w podr�y czy dla podniesienia ci�nienia. Je�li zadowol� pana moje warunki wydam to w du�ym nak�adzie, naprawd� du�ym. Nie to co K.A.W. Ca�y czas bawi� si� swoim kieliszkiem, wpatrywa� w powstaj�ce i gasn�ce zawirowania, ani razu nie oderwa� spojrzenia i nie popatrzy� na mnie. Przypomina� mi w tej chwili Phila, stoj�cego przede mn� i grzebi�cego czubkiem buta w dywanie, co niechybnie znaczy�o, �e za chwil� dojdzie do sedna opowie�ci, i nie spodziewa si� pochwa�y... �ykn��em troch� i z przyjemno�ci� poczu�em znowu przechodz�cy po sk�rze plec�w dreszcz. Koniak z dreszczykiem!? Skoncentrowa�em si� na tym, co m�wi Guylord. � S�dz�, �e pozosta�y ju� kwestie techniczne, kt�re powinni om�wi� ze sob� pa�ski agent i moi pracownicy... � Po raz pierwszy od dw�ch minut podni�s� wzrok od kieliszka i popatrzy� na mnie. � Rozumiem, �e pan wyrazi� zgod�, przychodz�c tutaj? Skin��em g�ow�. � Znakomicie. � U�miechn�� si�, i zaraz spu�ci� wzrok, jakby chcia� cz�ci� tego u�miechu obdarowa� AYO. � Ciesz� si�. � Potrafi pan jeszcze cieszy� si� z tak b�ahego powodu? Prychn�� cichym �miechem przez nos i energicznie opad� plecami na oparcie fotela. Mia� �mieszny u�miech � wargi mu dr�a�y, jakby nie by� zdecydowany, co zrobi�: parskn�� g�o�nym �miechem czy zgasi� rechot w zarodku. Na chwil� z jego oczu wyparowa�o zm�czenie. � Sam si� sobie dziwi� � powiedzia� chyba szczerze. � Ale tak. Ka�da udana transakcja cieszy mnie, niezale�nie od przewidywanego zysku. � A straty? � Straty?.. � powt�rzy� pytanie jakby szuka� w sobie szczerej odpowiedzi. � Chyba mnie specjalnie nie martwi�... � Zw�aszcza �e strata siedmiuset czterdziestu dw�ch dolar�w i siedemnastu cent�w nie jest godna obci��ania sobie ni� pami�ci... Zmarszczy� brwi i przekrzywi� nieco g�ow�. � Dlaczego wymieni� pan akurat t� kwot�? Czy to ma jakie� znaczenie? � zapyta�. � Tyle sprezentowa� pa�ski automat do Express-Totka jakiej� Japonce. Tu na dole... � wskaza�em kciukiem pod�og�. Guylord roze�mia� si� szczerze. � Zauwa�y� pan to? Cha, cha! Drobny upominek. Nie wypada dawa� pewnym go�ciom tak nieznacznych prezent�w, ale je�li sami oskubi� mnie z tysi�ca czy dw�ch, to nie do��, �e ciesz� si� okropnie lecz jeszcze czuj� co� na kszta�t lito�ci do mnie. Du�o �atwiej z nimi p�niej rozmawia�... � Papilarny dekonsor na obudowie? � zainteresowa�em si�. � Tak. Kilka upowa�nionych hostess mo�e sterowa� wygranymi. Ale b�d� musia� zaj�� si� t� spraw� � skoro pan zauwa�y�... � No i przez nieposkromion� pr�no�� wkopa�em dziewczyn�... � pokiwa�em g�ow� z wyrzutem skierowanym do samego siebie. � W takim razie kasuj� swoje s�owa. � Odstawi� kieliszek i natychmiast chwyci� le��cy na stoliku metalowy termopis. Ju� po p� sekundzie rozjarzy�o si� oczko sygnalizuj�ce gotowo�� do pisania. Albo Guylord mia� gor�czk�, albo termopis mia� wysok� cz�stotliwo��. Richmond Marc opad� na oparcie fotela i kilka razy podrzuci� termopis, tak �e ten wykonywa� w powietrzu obr�t i l�dowa� w podstawionych palcach. Patrzy� mi przy tym w oczy i przygotowywa� si� do najtrudniejszej cz�ci rozmowy. Wiedzia�em ju� mniej wi�cej, o co mo�e mu chodzi�. � Mam te� do pana drug� spraw�... Widz�, �e ju� si� pan tego domy�li�. � Nerwowo podrzuci� termopis i zr�cznie go z�apa�. � Potrzebuj� pana r�wnie� w innym charakterze... � A honoraria za ksi��ki s� tylko form� zamaskowanej op�aty za te inne us�ugi. � Przerwa�em mu w�ciek�y na siebie i Jakoba. � Ale� nie! To zupe�nie niezale�ne od siebie sprawy! To czysty przypadek, �e obie pa�skie profesje interesuj� mnie w jednakowym stopniu. � Wycofa�em si� z jednej z nich � powiedzia�em i zanurzy�em nos w kieliszku. � To wiem, ale odzyskanie pa�skiej licencji nie sprawi k�opotu ani panu, ani mnie. � By� mo�e ma j� pan nawet gdzie� tu w biurku czy w kieszeni. � Odstawi�em kieliszek i zapali�em papierosa. Po sekundzie ze stolika wysun�a si� popielniczka, a represer podwoi� wysi�ki; smu�ka dymu, szarpn�a si� i pogna�a w g�r� po�ykana przez pot�ny bezszmerowy wyci�g. � Niczego to jednak nie zmienia, jestem detektywem na emeryturze. Aktualnie rozwi�zuj� zagadki tylko na papierze. To jest wygodniejsze, bezpieczniejsze i bardziej dochodowe. Mog� w nich wyst�powa� w roli supermena, mog� mie� przygody z najpi�kniejszymi dziewczynami. Mog� wszystko, niemal jak pan... A! W�a�nie, chyba sta� pana na stado o wiele efektywniejszych ode mnie detektyw�w? Guylord, nie przerywaj�c podrzucania i zr�cznego chwytania termopisu, westchn�� i zacisn�� wargi. � Wiem sporo o panu, nawet nie z powie�ci. Zastanawia�em si� nad pa�sk� kandydatur� i nad innymi r�wnie�, ale tylko pan ma ten zestaw cech, kt�ry czyni z cz�owieka detektywa. Ma pan dar wyczuwania fa�szu, jest pan odwa�ny, ostro�ny, konsekwentny, s�owny i tak dalej. Mnie nie jest potrzebny pistolet czy ekranowy zgorzknia�y pechowiec. Potrzebuj� kogo�, kto wie co to jest paludologia i potrafi strzela�, koniecznie musi to by� mieszanka refleksu z inteligencj�. � W mojej opinii z wojska... � wtr�ci�em si�, ale natychmiast mi przerwa�: � Ostrzegano mnie r�wnie�, �e jest pan z�o�liwy. Nie szkodzi. Inne pana cechy, jak nikogo innego, predestynuj� do wykonania... � Nie, nie! � tym razem przerwa�em ja. � Wprowadzono pana w b��d, panie Guylord. Nie ma innych takich cech. � Wrzuci�em papierosa do popielniczki i poderwa�em si� z fotela. � Ma pan racj� m�wi�c, �e inne, czysto techniczne sprawy mog� om�wi� mi�dzy sob� pracownicy. My ju� wszystko sobie wyja�nili�my. Naprawd� jestem niezwykle wdzi�czny za AYO, zaiste boski nap�j. Musz� ucieka�, p�ki dysponuj� jeszcze resztkami swojej s�abej silnej woli. Guylord przez ca�� moj� peror� wpatrywa� si� we mnie zmru�onymi oczami. Teraz wolno pochyli� si� i wsta�, odk�adaj�c termopis na stolik. Pokr�ci� g�ow� ni to podziwiaj�c moj� siln� wol�, ni to w zadumie nad moj� g�upot�. Wyci�gn�� d�o�. � Szkoda � powiedzia�. � Wydawa�o mi si�, �e jest to wymarzona dla pana sprawa i m�g�by j� pan rozwi�za� w ulubiony spos�b. Trudno. � Nieco sztucznie u�miechn�� si� i roz�o�y� r�ce. R�wnie fa�szywie przepraszaj�co u�miechn��em si� i ja, po czym wyszed�em. W windzie uprzytomni�em sobie, �e Guylord ani razu nie wspomina� o pieni�dzach, � musia� rzeczywi�cie zebra� sporo informacji o eksdetektywie O.Y. Szybko st�umi�em eksplozj� ciekawo�ci, kt�ra mog�a mnie rzuci� w jak�� awantur�, i wsiad�em do oczekuj�cej mnie clayetty. Ukochany samochodzik Pymy dowi�z� mnie, co prawda, do domu, ale � jak zwykle � jazda nim nie sprawi�a mi �adnej przyjemno�ci. P�rodek lokomocji i tyle. W livingu w��czy�em cich� muzyk� i z papierosem w ustach zwali�em si� na kanap�. Usi�owa�em zastanowi� si� nad konspektem nowej ksi��ki, ale uparty m�zg, wykazuj�c si� du�ym procentem niezale�no�ci, wraca� do rozmowy z wydawniczym i innym gigantem. Od czasu kiedy zwr�ci�em swoj� licencj�, czyli od niemal dwu lat by� moim pierwszym powa�nym potencjalnym klientem i musia�em przyzna� w duchu, �e bez wi�kszego wysi�ku niemal zdruzgota� moje barykady i posia� ziarno zw�tpienia w s�uszno�� obranej drogi. Musia�em te� sam przed sob� przyzna�, a chwila sprzyja�a autoanalizie � Pyma z Philem i Teb� wybrali si� po zakupy � �e pisanie ksi��ek dla, jak to okre�li�o kilku krytyk�w, mniej wyrobionych, niewyrobionych czy wr�cz infantylnych czytelnik�w bawi�o mnie przez pierwszy rok. A ostatnio coraz cz�ciej wzdycham do dobrych kiepskich starych czas�w. I teraz ta rozmowa... Propozycja wykaza�a, �e pod�wiadomo�� tylko czeka�a na sprzyjaj�cy moment. Zgasi�em papierosa i zagna�em t� pod�wiadomo�� g��boko pod �wiadomo��. Nast�pne p� godziny wype�ni�a mi krz�tanina w�r�d sprz�t�w i garnk�w, ale boeuf Strogonoff nie by� w stanie zag�uszy� telepi�cych mn� w�tpliwo�ci. Zostawi�em garnek z gotowym wo�em na utrzymuj�cej temperatur� p�ycie i wr�ci�em do livingu. Na kanapie, ty�em do mnie siedzia� jaki� m�czyzna. Niepotrzebnie pu�ci�em psa z Pym�, ale za p�no by�o na samokrytyk�. � Zrobi�em krok i zatrzyma�em si�. Pozna�em siedz�cego m�czyzn�, a poza tym kto� bezszelestnie wsun�� si� za moje plecy, poczu�em to, gdy leciutki powiew powietrza musn�� mi w�osy na karku. Sta�em nieruchomo. M�czyzna z kanapy odwr�ci� si� i popatrzy� na mnie. Wygl�da� nieco inaczej ni� w Touhy, tam by� w�ciek�y, niemal szalony. Tu siedzia� dystyngowany pan w �rednim wieku i tylko wprawne albo nieufne oko mog�o dostrzec, �e sk�r� i rysy twarzy zast�pi�a maska z cieniuchnej syntsk�ry. Tak si� aktualnie prezentowa� �an Honeycomb, szef Iron Knife, arbitra�u jedynego i nadrz�dnego, arbitra�u najwi�kszych syndykat�w gangsterskich. Stawia�o go to na r�wni albo nawet kapink� wy�ej od tych�e syndykat�w. W tym wi�kszy stupor wprawia�a mnie jego obecno�� w moim domu. Widzieli�my si� raz; prze�y�em to widzenie, kt�re trwa�o kilka minut... Uroczych trzysta czy pi��set sekund, podczas kt�rych mog�em umrze� trzysta czy pi��set razy. Cicho wypu�ci�em powietrze z p�uc. � Przepraszam za to wtargni�cie do pa�skiego domu � powiedzia� Honeycomb. � Nie mog�em jednak sta� zbyt d�ugo pod drzwiami. Jeszcze raz przepraszam � popatrzy� gdzie� za moje plecy. � W porz�dku, Cyd. Poczekaj na mnie w wozie. Nie patrzy�em na wychodz�cego Cyda, podszed�em do barku i stukn��em w jego pokryw�. � Napije si� pan czego�? � zapyta�em nie patrz�c na Honeycomba. � Mo�e... � Nie, dzi�kuj� � przerwa� mi. � Nie bawmy si� w kurtuazj�. Obaj jeste�my �wiadomi, �e nie wpad�em tu na pogaw�dk� w przyjacielskim tonie. Po sekundzie wahania zamkn��em pokryw� i pozostawiaj�c nieutulony w �alu barek, usiad�em w fotelu naprzeciwko go�cia. Patrzy�em w jego oczy i usi�owa�em okre�li� typ uczu�, jakie do niego �ywi�em, ale wychodzi�o mi ci�gle, �e jest mi po prostu oboj�tny, I tak nie�le jak na jednego z cesarzy podziemia. � Mam dla pana robot�, panie Yates. Zrobi� przerw� i jeszcze uwa�niej wpatrzy� si� we mnie. Wzruszy�em ramionami. Honeycomb si�gn�� do kieszeni i wyj�� prostok�t trapuglanu z wtopion� licencj� detektywa Opar� d�o� o stolik i zakr�ci� prostok�tem w palcach. � Potrzebny mi jest detektyw... � powiedzia�. � Mo�e to brzmi �miesznie... � Teraz z kolei on wzruszy� ramionami. Obracana w palcach licencja regularnie uderza�a rogiem o blat sto�u wydaj�c ciche plastykowe pykni�cie. Zwalczy�em w sobie ch�� zerkni�cia na dobrze znane mi zdj�cie, dopiero pi�t� wersj� komputer uzna� za wystarczaj�co podobn� do orygina�u. Mo�e dlatego uwa�a�em, �e moj� licencj� mo�e pos�ugiwa� si� dowolny obywatel kraju. � Nie �mieje si� pan? � zapyta�. Pokr�ci�em g�ow�. � Dziwne... � powiedzia� do siebie. � Sam si� �mia�em: mog� rzuci� do boju kilka tysi�cy r�nego rodzaju kozak�w, a jednocze�nie mam g��bokie prze�wiadczenie, �e to nie wystarczy. Poczu�em, �e gdzie� z ty�u nadlecia� ma�y cienki pocisk i wwierci� si� w moj� czaszk�, niemal natychmiast bezg�o�nie eksploduj�c. Co� si� przetar�o w mojej g�owie po tym wybuchu. � I dlatego zg�asza si� pan, w�a�nie pan, do by�ego detektywa o miernych kwalifikacjach � to mo�e po�wiadczy� kilkuset policjant�w w naszym okr�gu � z przeci�tnymi wynikami, o kiepskim stanie zdrowia i fatalnych manierach... � pan ma szcz�cie i olbrzymi� mas� intuicji, Yeates � Powiedzia� powa�nie. Prostok�cik licencji wyskoczy� z jego d�oni, wykona� kilka obrot�w w powietrzu i pos�usznie wr�ci� na miejsce. Ol�ni�o mnie: � I na dodatek mam w domu komp. � Zerwa�em si� z fotela i podszed�em do klawiatury. Postuka�em w ni� i odwr�ci�em ekran w stron� Honeycomba. � I dlatego wiem, �e... Prosz�... � Wskaza�em palcem napis na ekranie: � ... �Paludologia�, z j�zyka �aci�skiego �paludes� bagna � dzia� hydrografii dotycz�cy bagien. St�d np. �paludyzm� gor�czka b�otna, malaria, choroba wyst�puj�ca na kuli ziemskiej do po�owy XX wieku� � przeczyta�em. � Nie ma pan kompa, Guylord? Guylord Honeycomb d�ug� chwil� patrzy� na mnie a potem u�miechn�� si�. Wr�ci�em do fotela i usiad�em, a on pokr�ci� g�ow� i westchn��. � Panie Yeates, no niech pan sam powie, jak mam zrezygnowa� z zamiaru zaanga�owania pana? Ju� pan wykry� wi�cej ni� ktokolwiek wcze�niej. Musz� pana mie�... Zacisn��em z�by � to ostatnie zdanie zabrzmia�o nieco inaczej ni� wszystko, co powiedziane by�o wcze�niej. Zesztywnia� mi kark. � S�dz�... � musia�em odchrz�kn��, trzeba by�o to zrobi� wcze�niej, chrypa zdradzi�a moje zdenerwowanie � ...�e od tej chwili powinienem pana s�ucha� uwa�niej? � Wcale nie. Mam nadziej�, �e jest pan wystarczaj�co zaintrygowany... � Jestem � przyzna�em. � Ale jednocze�nie mam twarde postanowienie dotrzyma� danego samemu sobie s�owa. Guylord odetchn�� g��boko. Poczu�em, �e za chwil� padn� s�owa najwa�niejsze w naszej rozmowie. � Panie Yeates, musi pan wzi�� t� robot�. Nie mam wyboru, musz� pana mie�. Dostanie pan wynagrodzenie, o jakim marzy kilku milioner�w w naszym kraju, dostanie pan nieograniczon� pomoc, o ile za��da jej pan, dostaje pan spraw� absolutnie w pana stylu... � zawiesi� g�os. � Niech pan sko�czy � za��da�em. � I gwarancj�, �e pa�skiej �onie i synowi nie spadnie z g�owy przys�owiowy w�os. � I tu dochodzimy do sedna � odetchn��em. Poczu�em si� lepiej, gdy pad�y te s�owa. � Je�li si� nie zgodz�, to pa�scy kozacy, niezdolni do jakiej� rewelacyjnej sprawy, oka�� si� akurat kompetentni do porwania kobiety i dziecka. Dobrze m�wi�, panie Guylord? -; Musz� pana mie�... � o�wiadczy� po raz trzeci tego wieczora. � Dobrze. Nie mam argument�w. Bior� t� pana spraw�. Gdzie jest Pyma i Phil? � Z tego co wiem, to wracaj� w�a�nie do domu � powiedzia� spokojnie. � Chyba pan nie my�li, �e trzymam ich gdzie� w piwnicy? � Oczywi�cie, �e nie. Mo�e pan to zrobi� w ka�dej chwili. Nie odpowiedzia�. Ale nie musia�. � No wi�c, jak powiedzia�em, bior�. Jednocze�nie ostrzegam... � Tylko bez pogr�ek, panie Yeates. Po co? Rozwi��e pan t� spraw�, a potem mo�emy bawi� si� w wojn�. Je�li b�dzie si� nam chcia�o. Ale to potem. Na razie zapraszam pana na Go��bi� Wysp�. Mo�e pan zabra� rodzin�, gwarantuj� wspania�e wakacje. � Nie, dzi�kuj�. Wol� �eby nic si� nie zmieni�o w ich �yciu. Zupe�nie nic � zako�czy�em z naciskiem. Wzruszy� ramionami i skin�� g�ow�, potem wsta� i podszed� do mnie. Wsta�em r�wnie�. � Prosz� mi wierzy� � wcale nie mia�em zamiaru wywiera� na pana nacisku. Mia�em nadziej�, �e uda mi si� pana zaanga�owa� w inny spos�b. Naprawd� jest mi przykro. Licz� na wybaczenie i zmian� stosunku do � mnie. Nie zaryzykowa� podania mi r�ki, wymin�� mnie i skierowa� si� do drzwi. Dotkn�� klamki i odwr�ci� si�. � Gdy b�dzie pan got�w, prosz� zadzwoni� do AKME. Po trzech godzinach b�dzie pan w mojej posiad�o�ci. Nazywa si� Veina. � Dobrze. Mo�e jutro. Tylko... Wola�bym wiedzie� co mam zrobi�. Co si� sta�o? � W�a�nie o to chodzi! � Pozwoli� sobie na lekki u�miech. � Chodzi o to, co si� nie sta�o... Skin�� g�ow� i wyszed�. Nawet nie popatrzy� na mnie. A trzeba by�o. Bo w�a�nie w tym momencie naprawd� mnie zaanga�owa�. Rozejrza�em si� po livingu. � Paludologia... � powiedzia�em do siebie. � Nauka o bagnach. �ycie nie jest ju� takie samo, gdy si� wie takie rzeczy... Us�ysza�em czyj� chichot. To ja chichota�em. Usi�owa�em wzbudzi� w sobie przynajmniej niech�� do Honeycomba-Guylorda, ale w g��bi duszy cieszy�em si�. Prawd� m�wi�c, �ycie pisarza okaza�o si� do�� nudne. A honoraria i poklask nik�e, albo bliskie temu. Pogod� mieli�my wspania��, dzie� � jeden z tych, o kt�rych m�wi si� �Co za pi�kny dzie�!�, morze pod nami utrzymane w tonacji ciemnozielonej, zdrowe, ch�odne, g�adkie, jakby rozsmarowa�a je na olbrzymiej kromce mi�kka d�o� Pana Boga. Pilot w roztargnieniu patrzy� przed siebie poruszaj�c lekko g�ow� w rytm mi�kko pulsuj�cej w znakomicie wyt�umionej kabinie muzyki. Si�gn��em do termosu, wstrzeli�em do swojej szklanki dwie kostki lodu i pola�em odrobin� whisky. Pilot zerkn�� na mnie, szeroko si� u�miechaj�c. � Pogod� b�dzie pan mia� jak rzadko � powiedzia�. � Chocia� tutaj zawsze jest pogoda � uzupe�ni� weso�o. � Inaczej by�my tu nie lecieli... � A pewnie! Nie po to... � Golf Echo BC! � wdar� si� do kabiny r�wny g�os ko�c�wki werbalnej. Golf Echo BC! Pilot si�gn�� r�k� do pulpitu i dotkn�� palcem jednego z kilkunastu przycisk�w. � Beta BC... � rzuci� w kierunku szyby. � Zg�aszam podej�cie. Czas do l�dowania siedem � czterdzie�ci pi��. � Golf Echo BC. Prosz� przy�o�y� d�onie do dekonsora. � Beta BC... Wykonuj�. � Pilot wzruszy� przepraszaj�co ramionami i wskaza� brod� p�ytk� dekonsora. Po raz drugi tego dnia podpisa�em si� swoimi liniami papilarnymi i nie czekaj�c na polecenie pozwoli�em kamerze sfotografowa� siatk�wk� oka. Identyczna procedura poprzedza�a dwie godziny temu wej�cie na pok�ad lataj�cej salonki Guylorda. Pilot post�pi� tak samo jak ja. � Golf Echo BC. Korytarz osiem � dwa � cztery. Czas siedem � zero � zero. � Dzi�kuj� Beta BC � rzuci� pilot zupe�nie naturalnie, jakby rozmawia� z cz�owiekiem. � Wykonuj�. Wy��czy� samoster i przyspieszy� nieco, wykorzysta�em wbijaj�c� mnie w fotel bezw�adno�� osuszaj�c do ko�ca szklaneczk�. Dwie kosteczki lodu, ju� nie tak kanciaste jak przed chwil�, brz�kn�y s�abo, gdy odstawi�em szklank� do gniazda nad barkiem. Wschodni koniec wyspy, ku kt�remu si� kierowali�my, wsun�� si� ju� pod dzi�b naszego pioniera. Wygl�da� jak szczypce kraba albo przyci�kawy ksi�yc gdzie� mi�dzy nowiem a pe�ni�, albo sierp. Veina to g��boka zatoka, niezbyt szeroki pas ziemi obejmuj�cy j� i w�skie pasmo grobli ��cz�cej ten sierp-ksi�yc-kleszcze z o wiele wi�ksz� pozosta�� cz�ci� wyspy. Od strony zatoki pla�a kusi�a wspania�ym, niemal bia�ym piaskiem, od zewn�trznej strony brzeg wygl�da� raczej jak nie�wie�y lukier na wierzchu rogala � ciemne plamy kamienistych odcisk�w przeplata�y si� z ja�niejszymi, piaszczystymi skrawkami. Na ostrzu sierpa, grubszej cz�ci kleszczy, widnia�a �ci�ta piramida sporego budynku pomalowanego na jasny br�z z lustrzanymi szybami strzelaj�cymi we wszystkie strony jaskrawymi s�onecznymi spojrzeniami. � Sporo miejsca do k�pieli � powiedzia�em. � Jasne, ale nie radzi�bym podp�ywa� do zewn�trznych pla� � weso�o ostrzeg� mnie pilot. � Jak r�wnie� podchodzi� do l�dowania nie wyznaczonym korytarzem. � Co kto lubi... � parskn�� cichym �miechem nie odrywaj�c spojrzenia od celownika, w kt�rym cyrkowo utrzymywa� cztery zera. � Wola�bym ju� skok z wie�y w Syracuse. Pionier �agodnie skr�ci� w lewo, pos�uszny pulsuj�cym zerom zawisn�� na p� sekundy nieruchomo i mi�kko osiad� na murawie lotniska. Pilot kilkoma pstrykni�ciami wy��czy� silnik i systemy pok�adowe, a potem wsta� z fotela i szybko ruszy� do wyj�cia. Podnios�em si� i ja. � Prosz� stan�� na tej p�ycie i zatrzyma� si� na kilka sekund. Wystarczy trzy � cztery, ale ja zawsze stoj� dwa razy d�u�ej. � Tak? � Wlaz�em na mi�kki dywanik i pokiwa�em si� na stopach. � Jak pan zobaczy pieski, to podzi�kuje mi. Dwa bloodhoundy, doberman szybszy od b�yskawicy i Nabuchodonozor, kt�ry tylko dlatego nie znalaz� si� w ksi�dze rekord�w Guinessa, �e nikt go tam nie zg�osi�. Zaraz je pan zobaczy. Sta�em cierpliwie na dywaniku, kt�ry nas�czy� moje obuwie zapachem maj�cym zapewni� mi bezpiecze�stwo w raju Guylorda. Butler zatrzyma� si� trzy kroki przed schodami i sk�oni� g�ow�. � Dzie� dobry panu � powiedzia� uprzejmie. � Mo�e pan zej��, ju� wo�am psy. Musz� pana pozna� � przycisn�� praw� d�o� do piersi. My�la�em, �e powie: �Ave, Caesar�, ale uruchomi� tylko nadajnik. Zerkn��em na pilota, po�egna�em go mrugni�ciem oka i zszed�em na muraw�. Zza budynku wy�oni� si� w�ski ciemnobr�zowy pocisk i gna� w naszym kierunku wyrzucaj�c swoje cia�o w prz�d i podci�gaj�c je po trzech sekundach lotu, niemal szybowa� z nies�ychan� gracj�, a po�yka� przestrze� �ar�ocznie jak nieokrzesany gourmand pasztet z Clichot. Kilka metr�w przed nami zatoczy� ostry �uk i bokiem ustawi� si� w kierunku mojej osoby. � Widzia�e�? � zawo�a� z ty�u podniecony pilot. � Nie p�dzi na wprost, bo musia�by hamowa� w niewygodnej pozycji! Co za cwaniak! � To jest Bolto � powiedzia� butler. � Ju� pana zna... Bolto mrugn�� oczami i popatrzy� na butlera. Musia� znale�� w jego oku przyzwolenie, bo odwr�ci� si� i wolno poszed� w kierunku cieni� pod roz�o�yst� sosn�. Nieznany mi nijaki m�czyzna podszed� do flyera. � To Saba i Serwo � butler wyci�gn�� rami� i wskaza� co� po mojej prawej r�ce. Gna�y do nas dwa wspania�e bloodhoundy, pocieszny widok, je�li nie jest si� celem, do kt�rego d��� pi�kne pieski w sk�rach za du�ych o p�tora numeru. Marszczy�y im si� �by, uszy fruwa�y wok� g�owy, uderza�y w szyje, niemal przeszkadza�y w biegu, ale i tak nie pr�bowa�bym wy�cigu z nimi. Co prawda Bolto m�g�by obiega� je w ko�o i jeszcze wygra�by dowolny wy�cig na dowolnym dystansie. Saba i Serwo, a mo�e Serwo i Saba rozdzieli�y si� tu� przed wyhamowaniem. Ustawi�y si� na wprost moich r�k, ka�dy wzi�� na siebie jedn� i ha�a�liwie, zupe�nie inaczej ni� gentleman Bolto, wci�gn�y powietrze w nozdrza. Potem oba podesz�y bli�ej i podstawi�y g�owy pod moje d�onie. Pog�aska�em je za uszami i rozejrza�em si� dyskretnie. Gdzie� w pobli�u musia� by� ten Nabuchodonozor. Z�apa�em spojrzenie butlera i popatrzy�em przez rami�. By�o to bardzo potrzebne do�wiadczenie, wreszcie zrozumia�em, co naprawd� znaczy s�owo �skamienie�. Potw�r, kt�ry sta� jakie� cztery metry ode mnie, mia� wzrost i wag� irlandzkiego kucyka. O ile bywaj� takie du�e kucyki! Na pewno za� nie ma tak d�ugich. �eb mia� podobny do muzealnego okazu szefa bizoniego stada, i prawie tak samo �ywe spojrzenie. Patrzy� gdzie� obok nas, nie trudzi� si� obw�chiwaniem mnie, a mo�e zrobi� to wcze�niej? Raczej sk�onny by�em przypuszcza�, �e polega na swoim ogromie. Zmusi�em si� do oderwania spojrzenia od mastiffa, pomog�y mi w tym Serwo i Saba niecierpliwie podrzucaj�c �by. Podrapa�em je raz jeszcze, jednocze�nie zastanawiaj�c si�, czy lubi� takie rozdygotane d�onie na swoich �bach. � No dobrze � powiedzia�em do butlera. � B�d� grzeczny. Co� jeszcze? � Prosz� � Usun�� si� z nie istniej�cej na kobiercu z trawy �cie�ki i wskaza� mi r�k� dom. � Baga� za chwil� b�dzie w pa�skim pokoju. Zrobi�em dwa kroki w asy�cie nowych przyjaci� i obejrza�em si� do ty�u. Nabuchodonozor sta� nieruchomo, ci�kim spojrzeniem przebijaj�c sklepienie niebios. Butler ruszy� zaraz za mn�, dogoni� mnie i szed� po mojej lewej r�ce. Gdy zerkn��em na� nieznacznie, przechwyci� czujnie m�j wzrok i pozwoli� sobie na leciutki u�miech. � Robi wra�enie?... � Widzia�em ju� wi�ksze konie � powiedzia�em. � Aportuje? A co? deski do surfingu czy podk�ady kolejowe? � Raz przyni�s� w�cibskiego dziennikarza. Znudzi� mnie ten psi temat, nie zwalniaj�c pochyli�em si� i poklepa�em bloodhoundy po �opatkach. � No, ch�opcy i dziewczynki! Uciekajcie!... Natychmiast run�y do przodu, na �wier� sekundy zostawiaj�c za sob� sk�r�; jak na animowanym filmie dogoni�a je dopiero po pierwszym kroku. � Rozumiem, �e by� to wst�p do wyk�adu o zachowaniu w Veinie? � powiedzia�em kwa�no. � Stre�� mi szybko pozosta�e siedemdziesi�t dwa punkty... � Nie przedstawi�em si�, przepraszam. Prosz� m�wi� do mnie Newell. A co do ogranicze� to nie ma tu absolutnie �adnych. Przynajmniej dotycz�cych pana. Si�gn�� do kieszeni na piersi marynarki i wyj�� ma�y koralik na kr�tkiej szpilce. Poda� mi go w marszu. � Wszystko tu jest � wyja�ni�. � Mo�e pan korzysta� z dowolnego pojazdu, otwiera bram� i za�atwia sprawy w banku na tamtej cz�ci wyspy � wskaza� d�oni� za siebie, gdzie musia�a znajdowa� si� �tamta strona wyspy�. Weszli�my w cie� rzucany przez budynek. Z ty�u dogoni� nas wysoki wizg rozrusznika pioniera przechodz�cy w dostojne buczenie niezawodnego silnika. W ogromnej szybie zobaczy�em odbicie Nabuchodonozora: obejrza� si� leniwie, chwil� trwa� nieruchomo patrz�c na flyer � widocznie rezygnuj�c z przytrzymania �ap� zabawki � dostojnie odsun�� si� o cztery czy pi�� krok�w, zwali� ci�ko na traw� i ignoruj�c pot�ne strumienie powietrza, u�o�y� do drzemki w pe�nym s�o�cu. Prawie na pewno by� najwi�kszym psem na kuli ziemskiej, ale na pewno by� najlepszym psim aktorem na tej�e. Newell zwolni� nieco, jednocze�nie wskazuj�c kierunek r�k�. � T�dy dostanie si� pan do swojego pokoju niezale�nym korytarzem � powiedzia�. � Drzwi otwiera tylko quide � Pokaza� palcem na moj� d�o�, w kt�rej zaciska�em otrzymany przed chwil� koralik. � Tylko? � Tylko � powt�rzy� z moc�. Jakby intonacja mog�a mnie do czegokolwiek przekona�! Wsun��em koralik do kasetki w bransolecie zegarka i podszed�em do drzwi. Nie otworzy�y si�. Stukn��em w nie palcem. � Co� jeszcze? � odwr�ci�em si� do Newella. � W�asne has�o � wskaza� mikrofon, wystaj�c� ze �ciany p�ytk� cal na cal. � Drugie drzwi, prowadz�ce na og�lny korytarz, maj� standardowy dekonsor. Gdyby pan czego� potrzebowa�, prosz� mnie wezwa�. Za p�torej godziny b�dzie tu pan Guylord. W tej chwili jest tu tylko panna Tada Ventham. Ostatnio widzia�em j� na pla�y. Odwr�ci� si� na pi�cie, zamierzaj�c odej��. � Hej! � zatrzyma�em go. � A je�li zmieni� obuwie? Pieski zdejm� mi je z n�g razem ze stopami? � Przepraszam, nie wyja�ni�em problemu do ko�ca. Wystarczy zrobi� krok po jakimkolwiek pomieszczeniu domu, to wystarczy. Zrobi� ze mnie durnia, as kuty! Mrukn��em pow�tpiewaj�co: � Czy to na pewno niezawodna metoda? � W ka�dym razie lepszej nie ma � uspokoi� mnie i odczekawszy chwil� z pytaj�co przekrzywion� g�ow�, pochyli� j� w lekkim uk�onie i znikn�� za rogiem domu. Nacisn��em przycisk na �cianie i powiedzia�em: � Bana�. Wsun�y si� w �cian� nadspodziewanie ra�nie. Wszed�em do kabiny windy, a po trzech sekundach jazdy lustrowa�em swoje nowe mieszkanie. Sta�em w cz�ci livingu oddzielonej od reszty �ciank�, drzwi na �og�lny�, jak powiedzia� Newell, korytarz by�y tu� obok. Za �ciank� rozpo�ciera� si� spory pok�j z esowat� kanap� i niemal tak samo du�ym barkiem. Cztery masywne fotele i dwa lekkie krzese�ka. Wall Street, czyli ogromny odbiornik TV, dwa utrzymane w kolorystyce wn�trza obrazy i jedna kompozycja przestrzenna naprzeciw kanapy. Cztery lampy na wyci�gnikach, dywan od jednego kra�ca horyzontu do drugiego, waruj�ce przy �cianach popielniczki. Podszed�em do znajduj�cych si� na przeciwnej do wej�cia �cianie drzwi. Sypialnia i oddzielony ruchom� �cian�, gabinecik. Moja walizka jakim� cudem sta�a ju� obok wpasowanej w �cian� szafy. �azienka. Wr�ci�em do livingu. Oceni�em rozmieszczenie popielniczek i zapali�em papierosa, oczekiwa�em, �e wszystkie pi�� rzuc� si� do mnie, ale musia�y si� jako� komunikowa� ze sob� � podskoczy�a tylko jedna i grzecznie jecha�a przy nodze, gdy szed�em w kierunku, barku. By� r�wnie dobrze wyszkolony � rozwar� przede mn� swoje wn�trze, gdy tylko wyci�gn��em w jego kierunku d�o�. Nieco zbyt s�u�alczy, jak na m�j gust, ale darowa�em sobie uwagi. Za to wn�trze mia� bogate. Zmusi�o do zastanowienia si� przez cholernie d�ug� chwil�. Zem�ci�em si� robi�c niezwykle pracoch�onny koktajl Lerby�ego, na kt�ry nigdy nie mam czasu, a w knajpach robi� go z byle czego i byle jak. Po oko�o sze�ciu minutach by� got�w, niez�y czas, wspania�y smak. Smakowa�by Pymie. A!... Powiedzia�a wczoraj: � Wierzysz mi, �e si�, mimo wszystko, ciesz�? � Cieszysz si�? � zaskoczy�o mnie. � A tak. Gdyby� widzia� siebie spojrzeniem wypalaj�cego dziury w policyjnych patrollerach, zaciskaj�cego palce podczas ogl�dania reporta�y z ob�aw i topi�cego wzrokiem pancerne szyby wystawowe sklep�w z broni�... Poza tym wiem, gdzie schowa�e� kluczyki od bastaada i nawet domy�lam si�, gdzie go trzymasz. Za�o�� si� nie wiem o co, �e ma pe�ny zbiornik, a w baga�niku trzymasz kilka metr�w linki i termos ze �wie�o zaparzon� kaw�. �uchwa opad�a mi tak, �e do ust m�g�by wskoczy� nie kalecz�c sobie uszu � zaj�c. Potem odzyska�em w�adz� nad odpowiednimi mi�niami, nawet ca�kiem zgrabnie usiad�em. � Od dawna? � wykrztusi�em. � Ho, ho! Bawi�a ci� pierwsza ksi��ka, prawda? W drugiej ju� tylko wy�ywa�e� si� na biednych przest�pcach. Kilka razy widzia�am, jak p�g�osem czytasz swoje dialogi. Leniwie s�czy�e� s�owa zdolne do po�o�enia na �opatki nosoro�ca... � Do��, Pyma! B�agam! � Poderwa�em si� z fotela i przycisn��em j� do siebie tak, �e nie mog�a wyartyku�owa� �adnego s�owa. � Ju� nigdy nie b�d� uwa�a�, �e jestem mistrzem intrygi! Zawsze b�d� si� ciebie radzi�, nie b�d� niczego ukrywa�... � No to powiedz, dlaczego wzi��e� t� tajemnicz� robot� � przerwa�a mi lekkim tonem. � Po prostu facet trafi� na chwil� s�abo�ci... � skrzywi�em si�. � Wiesz, jaki jestem mi�kki pod pancerzem widocznym... � Taki sobie zwyk�y facet? � zapyta�a r�wnie lekko. Zbiera�a punkty do ostatecznej rozgrywki. Gor�czkowo szuka�em jakiego� ukrycia. � Niemal tak... � powiedzia�em ostro�nie kryj�c si� za gard� z tego �niemal�. � I taki sobie, niemal... � podkre�li�a to s�owo � ... zwyk�y facet przynosi ci twoj� w�asn� licencj�? Na dodatek wzbogacon� o literk� A, co, jak kiedy� sam t�umaczy�e�, znaczy, �e policja kraju, a mo�e i kilku kraj�w, otwiera na tw�j widok ramiona i sejfy z najtajniejsz� informacj�? Wysun�a si� z moich odr�twia�ych obj�� i zacz�a liczy�: � Raz! Dwa! Trzy! Cztery! � Rzu�cie r�cznik � rzuci�em przez rami�. � Zgoda. To nie jest zwyk�y facet i to nie jest zwyk�a sprawa... Koniec informacji. � I to ci� pokona�o? Szybciej ni� laserowa drukarka odm�wi�em przekonywaj�c� modlitw� i rzuci�em si� w odm�ty k�amstwa. � Siadaj w takim razie... � westchn��em. � Zrobi� co� do picia? � Proponujesz to szczerze, czy chodzi ci o zw�ok�? � Fifty � fifty... � Na pocz�tek zawsze dobrze jest zyska� zaufanie ok�amywanego jakim� przyznaniem. �Podr�cznik zaawansowanego k�amcy�, strona si�dma. Nie czekaj�c na decyzj� podszed�em do barku i zrobi�em dwa manhattany r�ni�ce si� od siebie tylko ilo�ci� angostury. Poda�em ten �agodniejszy Pymie i usiad�em obok niej na oparciu fotela. Mia�em nadziej�, �e d�ugo nie wytrzyma z zadart� g�ow� i �atwiej mi b�dzie �ga�. � No wi�c... � �ykn��em, �eby stworzy� wra�enie zak�opotanego. � Wiesz, �e wi�kszo�� swojego �ycia sp�dzi�em... � E-h-h! � Pyma przeci�gn�a si� w fotelu i zapad�a we�. � Obud� mnie, jak przestaniesz tru�... � Poczekaj! Ju� idzie sedno. Rzeczywi�cie nie mog� sobie znale�� miejsca. Pisanie jest fajne, nawet bardzo, ale musz� si� kr�ci� mi�dzy �ywymi lud�mi, tak� mam natur�, �e bawi mnie grzebanie w k�amstwach. Ich wykrywanie podbudowuje mnie, dowarto�ciowuje. A ksi��ki... Kapitalna praca, dop�ki pisz� o czym� �wie�ym, co niedawno prze�y�em. Pr�bowa�em przypomnie� sobie stare sprawy � nic z tego. Nudne jak ma��e w oleju. Pisanie nie sprawia mi przyjemno�ci, lenistwo za� nie daje forsy. I tak, i siak, i owak musia�bym wkr�tce zabra� si� do jakiej� roboty. A wiesz, �e nie mam �adnych kwalifikacji... Tylko nie m�w mi, �e m�g�bym zosta� magazynierem w CBI... � Nie, tego nie m�wi�... � A co m�wisz? � W�a�nie � nic. Tylko musisz mi obieca�, �e nic ci si� nie stanie, to raz, i dwa: �e podj�cie si� tej sprawy nie ma �adnej utajonej otoczki! Nadzwyczaj d�ugo mog�a siedzie� z przekr�con� i zadart� do g�ry g�ow�! Wyj��em papierosy i przypali�em dwa. Poda�em jednego Pymie i gestem poprosi�em o popielniczk�. Gdy odwr�ci�a si�, powiedzia�em z namys�em: � O drugim punkcie nawet nie ma co m�wi�... � Pyma zaj�ta si�ganiem po popielniczk� nie odezwa�a si�, w duchu podskoczy�em kilka razy do g�ry. � A pierwszy... C�, wiesz, �e kocham �ycie i mam zamiar zje�� go tyle, ile mi odmierzono, i raczej wi�cej ni� mniej, na mniej si� nigdy nie zgodz�! � Czyli... � Czyli! � przerwa�em jej � nie ma problema! Wyjad� na kilka dni, a potem wracam i b�d� si� zmaga� z kim� czy z czym�. Na razie jad� dowiedzie� si�, o co chodzi. Mo�e nawet oka�e si�, �e rezygnuj� ze sprawy? � �Podr�cznik zaawansowanego k�amcy�, strona siedemnasta i sto trzecia. Pyma poderwa�a si� z fotela i w tej samej chwili do domu wpad� Phil. � Opowiem wam kawa�! � wrzasn��. � Nie-e-e! � rykn�li�my zgodnie z Pym�. � Ta-a-ak!!! � pokry� wrzaskiem nasz op�r. W nocy Pyma wr�ci�a do naszej rozmowy. Oszcz�dza�a mnie jednak wyra�nie. � Owen? � Poczu�em, co si� �wi�ci, starannie sapa�em przez nos. � Na pewno jeste� znakomitym detektywem� jestem te� przekonana, �e piszesz �wietne czytad�a... � Poruszy�a si� obok mnie i tchn�a prosto w ucho: � Ale kup Philowi nowy rower inercyjny i zapytaj jak si� mnie ok�amuje! Nie wytrzyma�em i roze�mia�em si�. Odwr�ci�em si� do niej. Gdzie� mniej wi�cej w godzin� p�niej zapyta�em: � Czy to nie ty kupi�a� mu zupe�nie niespodziewanie kilka dni temu latawca z solarami? A przedtem ��ko z kompletem bajek? Pyma starannie sapa�a przez nos. Poci�gn��em ze szklanki przez malutk� szczelin� w wargach. Ch�odny koktajl sp�yn�� po j�zyku, szczypi�c we� lekko. Wrzuci�em papierosa do popielniczki i natychmiast zapali�em drugiego. Wyci�gn��em si� na kanapie i odda�em na kwadrans dolce far niente. W tym czasie doko�czy�em Lerby�ego i wypali�em dwa papierosy. Przerzuci�em te� stert� my�li, ale �adna nie by�a godna po�wi�cenia jej wi�cej ni� dwie sekundy czasu. Jedna cz�� mojego umys�u cieszy�a si� z powrotu do zawodu, druga � w�cieka�a z powodu konduity zleceniodawcy, trzecia � zastanawia�a, czego te� mo�e chcie� od Owena Yeatesa bodaj czy nie najwa�niejsza posta� w krajowym, a mo�e i �wiatowym podziemiu. Jeszcze inna cz�� zastanawia�a si�, jak schowa� Pym� i Phila. Naturalnie, ka�da z tych cz�stek pragn�a zdominowa� reszt� i walczy�a o to tak za�arcie, �e w pewnej chwili poczu�em si� jakby niepotrzebny im, poczu�em, �e �wietnie poradz� sobie beze mnie, jak je�d�cy, kt�rzy porzucaj� zm�czone chabety i szybciej ni� one kontynuuj� marsz. Musia�em ustawi� sprawy na w�a�ciwym miejscu. Zerwa�em si� z kanapy i zakl��em ci�ko. Sp�oszone cz�ci umys�u ucich�y, a ja z ukrycia przygl�da�em si� rozwojowi wypadk�w. Zobaczy�em wi�c jak zbli�am si� do barku i nalewam �redniozaawansowan� porcj� apple jacka, stawianego przez niekt�rych wy�ej nawet ni� oryginalny calvados. Zapali�em jeszcze jednego papierosa i podszed�em do okna ze szklank� w d�oni. Subtelny posmak garbnika d�bowego z beczek, w kt�rych le�akowa� Jack, dopiero trzecim �yku przebi� si� przez aromat Lerby�ego; o smaku papierosa wyrazi�em si� kr�tko i mocno, na g�os. Zrozumia�em, �e jestem podniecony i zdenerwowany. Roztrz�siony, jak po pierwszym strzale do cz�owieka. � Chol-le-r-ra!.. � powiedzia�em do siebie. Zostawi�em szklank� na parapecie i szybko ruszy�em do sypialni. Sapi�c ci�ko wypakowa�em walizk�, odkrywaj�c przy okazji w szafie komplet wyposa�enia pla�owego. Potem za�y�em k�pieli, przed kt�r� dotar�o do mnie, �e zestaw kosmetyk�w przewy�sza zaopatrzenie sklep�w dolarowych trzeciorz�dnej Europy, nie by�o tu chyba tylko p�ynu na porost w�os�w, co odebra�em jako wielkoduszny gest gospodarza. Potem nago wr�ci�em do Jacka i sumiennie przyjrza�em si� widokowi za oknem. Przede wszystkim rzuci�a mi si� w oczy p�owa plama Nabuchodonozora w miejscu, gdzie niemal � godzin� temu rzuci� si� na traw�. Potem przesun��em si� troch� i spojrza�em na szerokie pasmo murawy wolne od kwiat�w i krzew�w. Musia�o prowadzi� na pla��, bo w�a�nie sz�a po nim nieludzko zgrabna dziewczyna, a krople wody l�ni�y i skrzy�y si� na jej nagim i � o dziwo � niemal bia�ym ciele. Najpierw pomy�la�em, �e nie zdj�a jeszcze czepka, ale gdy podesz�a bli�ej zobaczy�em, �e ma po prostu ogolon� g�ow�. Po chwili dotar�o do mnie, �e pozby�a si� w og�le ow�osienia na ciele. Tak to przynajmniej wygl�da�o od frontu, nie zdo�a�em przyjrze� si� jej plecom � skr�ci�a i wesz�a najpierw w cie� rzucany przez budynek, a potem znikn�a za jego rogiem. Co tam m�wi� ten Newell!? �e panna Ventham... Mada? Nada? Niewa�ne, Ventham! Popatrzy�em w d� na swoj� ow�osion� pier�, brzuch i reszt�. Hm, nie zauwa�y�em w �azience �adnych depilator�w, mo�e nie jest to obowi�zkiem wszystkich go�ci? Zreszt� ja tu jestem w pracy. Zachichota�em i zrozumia�em, �e poranne dwa wtryski plus to, co wypi�em podczas lotu oraz Lerby i apple jack, przebi�y si� zbiorowo przez gard� i os�abi�y mnie ciosami w korpus. Szybko wr�ci�em do �azienki i kwadrans sta�em pod lodowatym strumieniem. � Naprawd� si� ciesz�, �e pan tu jest � powiedzia� Richmond Marc Guylord, mocno �ciskaj�c mi d�o�. Nie mia�, rzecz jasna, na twarzy maski, z twarz� Guylorda wygl�da� sympatycznie, zw�aszcza �e zgrabnie krz�ta� si� za kontuarem nadspodziewanie niewielkiego barku. Wyskoczy� stamt�d po sekundzie uwa�nego przygl�dania si� mojej osobie. Rozejrza�em si� po salonie. � Mam rozumie�, �e zaanga�owa� mnie R.M. Guylord? I w og�le, kt�ra z tych dw�ch twarzy jakie znam jest twarz� prawdziw�? Ta obecna? � Oczywi�cie, Tamtej u�ywam rzadko i nie lubi�. To ubranie robocze. Gestem kciuka zapyta� mnie, na co mam ochot�. Zamierza�em pokr�ci� g�ow�, ale co� mi nie wysz�o. Guylord u�miechn�� si� jakby z ulg�. � AYO? � zapyta�. Skin��em g�ow�, ale nie zd��y�em nic powiedzie�. Drzwi obok barku otworzy�y si� i wesz�a podgl�dana wcze�niej przez okno dziewczyna. Natychmiast odnalaz�a mnie spojrzeniem i ruszy�a w moim kierunku, r�wnie� zrobi�em dwa kroki i u�cisn��em ch�odn�, prosto spod prysznica d�o�. � Owen Yeates � powiedzia� Guylord. � Tada Ventham. Oboje w ubieg�ym roku odnie�li�cie sukces... � Czyta�am � powiedzia�a Tada, nie wypuszczaj�c mojej d�oni. A ja te� nigdzie si� nie spieszy�em. � I nawet �a�owa�am, �e nie jestem Owenem a to znaczy, �e ksi��ka mi si� podoba�a... Wcze�niej chcia�am by� Robin Hoodem, Ani�, Augustem Blue... � Ja, niestety... � z �alem wypu�ci�em jej d�o� ze swojej � ... nigdy nie chcia�em by� pani�. Wygl�da�bym �a�o�nie w pani kostiumie. � Widz� i s�ysz�, �e zostaniecie przyjaci�mi � powiedzia� odrobin� zjadliwie Guylord. � Na� pewno. Uwielbiam by� przyjacielem kogo�, kto mnie rozumie. Innych nie chc�. � Odwr�ci�a si� i podesz�a do kontuaru odebra�a sw�j americano. Podszed�em i ja i ostro�nie wpu�ci�em do ust kilka kropel koniaku. � W czym mnie pan widzia�? � W najtrudniejszej partii solowej w historii baletu klasycznego, Layli � wyrecytowa�em monotonnym g�osem nad�tego specjalisty. Tada prychn�a �miechem. � Wierz� w to � doda�em. � Przyznam... � Wp�yn��em na szerokie wody oceanu blagi � ...�e pr�bowa�em sta� na jednej nodze, podczas gdy pani wykonuje to pas de deux... � Pas de deux to sol�wka pary... � przerwa�a mi. � Aha... Dzi�kuj�. Wi�c, jak m�wi�, dziwi�em si�, jak to mo�e tak pani ta�czy� na jednej nodze dwadzie�cia sze�� minut, co za lekkomy�lno��! Przecie� ta noga musi si� zdeformowa�, b�dzie pani mia�a �ylast� muskularn� ko�czyn�, podczas gdy druga ulegnie atrofii... � Zacisn��em wargi i pokr�ci�em g�ow�. Tada spokojnie zmierzy�a mnie spojrzeniem i wolno przenios�a wzrok na tafl� szk�a oddzielaj�c� nas od trawnika. � Pomyli�em si� � powiedzia� �miej�c si� Guylord. � Chyba jednak nie zostaniecie przyjaci�mi. Prawda? � zwr�ci� si� do Tady. Odwr�ci�a si� do niego i dopiero teraz mog�em � przyjrze� si� jej spokojnie. Na ogolonej g�owie mia�a srebrzyst� czapeczk� z cieniutkich drucik�w czy nici, co� w stylu kolczugi rycerskiej. Dwa pasma identycznej tkaniny? plecionki? tworzy�y szerokie szelki, os�aniaj�ce piersi i podtrzymuj�ce opi�t� na podbrzuszu i stercz�c� we wszystkie strony sp�dnic�. Gdybym mia� takie nogi, w og�le bym ich nie u�ywa� w obawie, �e si� wytr�. Podnios�em spojrzenie akurat �eby zobaczy�, jak Richmond Marc u�miecha si�. � To niegrzecznie robi� do mnie miny na temat go�cia stoj�c do niego ty�em � powiedzia�. � A ty-y! � powiedzia�a napi�tym ze z�o�ci g�osem Tada. � A ty-y... Jeste� nudziarz. Ju� wol� tego ignoranta i z�o�liwca! Odwr�ci�a si� i zanim zd��y�em cokolwiek ze sob� zrobi�, wycisn�a � tak to opisuj� wprawni literaci � na moich ustach gor�cy poca�unek. Szczerze m�wi�c, nie mia�em zamiaru jej w tym przeszkadza�. Sama zacz�a, do��czy�em do niej nieznacznie, sama zako�czy�a, oderwa�a si� ode mnie i potrz�sn�a g�ow�. Druciana misiurka czy co to tam by�o rozko�ysa�a si� z cichym metalicznym szelestem. Tada odstawi�a swoj� szklank� i podesz�a do szklanej �ciany. � Id� pop�ywa� � powiedzia�a. Niedbale strz�sn�a na pod�og� czapeczk� i stukn�a palcem w �cian�. Tafla usun�a si� jej z drogi. Tada odwr�ci�a si� do nas. � Mo�e tu jest... � pokr�ci�a palcem w powietrzu � ...i �wietna klimatyzacja, ale powietrze tu jest sztuczne. Zupe�nie inaczej jest nad wod�... Wysz�a na dywan z trawy. Przystan�a na p� sekundy. Tyle potrzebowa�a na zrzucenie z siebie �sukienki�. Przekona�em si�, �e nie ma poro�ni�tych w�osami plec�w. Guylord westchn�� teatralnie. Wskaza� gestem fotele i poczeka� a� ruszy�em do nich. Szyba pow�drowa�a na swoje miejsce. Usiedli�my. � To moja siostra � powiedzia�, gdy rozsiedli�my si� wygodnie. � O czym wiedz� cztery osoby... � Teraz ju� pi�� � poprawi�em go. � Nie, teraz cztery � powiedzia� z naciskiem. � Wie pan dlaczego to m�wi�? � Hm, s�dz�, �e to forma zado��uczynienia za wymuszenie przy pomocy gro�by mojej wsp�pracy � powiedzia�em patrz�c mu w oczy. � Zgadza si�... Owen... Nie wierz� w wydajn� wymuszon� prac�, to dobre w przypadku robotnik�w z trzeciego �wiata. Dlatego chc� pana przekona�, �e musia�em si�gn�� do dowolnych �rodk�w, byle tylko pozyska� pana do wsp�pracy. Musia�em... Musz�... � poprawi� si� � ... wyja�ni�, co si� wok� mnie dzieje. Bo co� si� dzieje. A mnie juz nawet nie chodzi o moje �ycie, ale... Nie, to trzeba inaczej! � przerwa� sam sobie. � Zaczn� z daleka. � Poprawi� si� w fotelu i zmru�one oczy utkwi� w �cianie za moimi plecami. � Trzyna�cie lat temu by�em skromnym, kiepsko

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!