11611
Szczegóły |
Tytuł |
11611 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11611 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11611 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11611 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
STRONA TYTU�OWA
Dzieci�stwo
STRONA TYTU�OWADZIECI�STWO 1
DZIECI�STWO 2
PRZEDMOWA 3
DZIECI�STWO 4
ROZDZIA� I 4
ROZDZIA� II 9
ROZDZIA� III 13
ROZDZIA� W 17
ROZDZIA� V 19
ROZDZIA� VI 24
ROZDZIA� VII 29
ROZDZIA� VIII 34
ROZDZIA� IX 36
ROZDZIA� X 40
ROZDZIA� XI 43
Tytu� orygina�u: Childhood
Copyright (c) 1991 by William H. Cosby, Jr.
Copyright (c) for the Polish edition by Optima sp. z o.o.
Wydanie pierwsze, Warszawa 1992
T�umaczenie: Iwona Haluch
Zdj�cia na I i IV stronie ok�adki: Joe McNally, Sigma/Free Projekt ok�adki: Dariusz Przychoda i Aleksandra
Sikora Korekta: Ewa Redlicka i Alicja Chyli�ska
ISBN 83-85447-04-0
Optima sp. z o.o.
00-512 Warszawa, ul. Marsza�kowska 82
sekretariat pok.434, tel. 6236625, 6236672
Druk: Investdruk, Warszawa, ul. Grochowska 45, Toma-szowskie Zak�. Graf., Tomasz�w Maz., ul. Farbiarska
32/34
Bili Cosby Dzieci�stwo
Prze�o�y�a Iwona Haluch
Optima Warszawa 1992
Cz�sto si� teraz m�wi, �e musimy odnale�� w sobie dziecko. Dla mnie nie by�oby to d�ugie poszukiwanie.
(Bili Cosby)
Pozw�lcie, �e powiem par� s��w o Billu Cosbym i jego ksi��ce. To, �e Cosby nigdy ca�kowicie nie dor�s�, jest
niew�tpliwie dobrodziejstwem dla �wiata. Jest w bardzo dobrej komitywie z figlarnym ch�opcem, kt�ry w nim
siedzi i, o wiele bardziej ni� inni komicy, rozumie si� z dzie�mi. Ta humorystyczna powie�� i anegdoty
uatrakcyjniaj� powszednie rado�ci i trudy napotykane w �yciu przez zwyk�ych ludzi, jak ty i ja.
To, co wy�ania si� w tej ksi��ce jest zar�wno uniwersalne, jak i jedyne w swoim rodzaju; zamieszczone tu
historyjki stanowi� bod�ce do przypomnienia sobie szwindli dokonywanych w dzieci�stwie. Cosby
wychowywa� si� w biedzie, w Filadelfii, na osiedlu zamieszka�ym przez osoby o niskich dochodach, ale jego
opowie�ci unikaj� recepty na dobry humor w obliczu przeciwie�stw losu. Cosby by� diabelskim ch�opcem, ale
nie przest�pc�. By� jednym z pierwszych, kt�rzy zdali sobie spraw�, �e niekt�re dzieci daj� sobie rad�, a inne
nie. Pomimo niskiej pozycji spo�ecznej, wiele dzieci i rodzin w s�siedztwie Cosby'ego nie traci�o nadziei
i uparcie d��y�o do urzeczywistnienia Ameryka�skiego Snu.
Kochaj�ca rodzina Cosby'ego oraz jego koledzy �miali si�, p�akali, walczyli i bawili si� w taki sam spos�b, jak
czyni� to rodziny i s�siedzi na ca�ym �wiecie. Cosby wymy�la� na poczekaniu zaj�cia i zabawy, tak jak wsz�dzie
robi� to wiejskie i miejskie dzieci. Jednak dzisiaj patrzy jakby z zawi�ci� na m�odsze pokolenie Amerykan�w,
kt�re wed�ug niego ca�kowicie uleg�o na�ogowi telewizji oraz elektronicznych gier i zabawek.
- Moi koledzy i ja mieli�my w zabawie wyobra�ni�. Bawili�my si� o wiele bardziej tw�rczo ni� dzisiejsze
dzieciaki.
"Wi�kszo�� dzieci dzisiaj nie uwa�a ulicy za weso�e miasteczko, a my tak w�a�nie robili�my", lamentuje Cosby.
"Wyobra�nia w zabawie", twierdzi Cosby, jest obecnie u dzieci towarem deficytowym, a ich hymnem wydaj�
si� by� s�owa: "Mamo, nudz� si�". Skacz�c mi�dzy kana�ami �ciekowymi i mi�dzy samochodami, Cosby i jego
koledzy, T�usty Albert, Niesamowity Harold, brat Cosby'ego Russel, nie tylko grali w pi�k� na ulicy, ale ci�gle
improwizowali. "Esencj� dzieci�stwa jest oczywi�cie zabawa; a moi koledzy i ja w�a�nie to robili�my przez ca�y
czas na ulicy, kt�r� niech�tnie dzielili�my z ruchem ulicznym".
*********************
Cosby szczeg�owo opisuje wiele zabaw ulicznych, na przyk�ad buck-buck (znan� w niekt�rych miastach jako
Johny na kucyku) oraz wyczyn�w sportowych skoncentrowanych wok� legendarnej r�owo-czerwonej,
gumowej pi�ki, kt�ra zupe�nie ju� wysz�a z u�ytku.
Cosby i jego koledzy nie szukali zabawy wy��cznie w dzia�alno�ci fizycznej; wy�ywali si� r�wnie� w
potyczkach s�ownych. Ta zabawa, wymagaj�ca umiej�tno�ci natychmiastowego odcinania si�, to na przyk�ad
"dwunastki" - rymowanki, cz�sto pe�ne przekle�stw, kt�rych celem by�o psychologiczne za�ycie przeciwnika.
Te style szermierki s�ownej sta�y si� prekursorami wsp�czesnego stylu muzyki rap. Tak jak u innych ch�opc�w,
�yj�cych w trudnych warunkach, zdolno�ci j�zykowe Cosby'ego i jego koleg�w pomaga�y im prze�y� i odkry�
�miech nawet w cz�sto surowym otoczeniu. Ale Cosby nie skar�y si�: "Dzisiaj dzieci potrzebuj� znacznie wi�cej
wprowadzenia za r�czk�", ni� ja kiedykolwiek otrzyma�em".
Dyskusyjny jest pogl�d Cosby'ego, �e dzisiejsze dzieci s� mniej tw�rcze od tych z jego czas�w, ale nie ma
w�tpliwo�ci co do tego, �e jest jedna cecha wsp�lna dla wszystkich dzieci, tych z przesz�o�ci i tych
wsp�czesnych: wyzwanie dla za�o�e� �wiata doros�ych. Cosby opisuje wymy�lon� niewinno�� i przebieg�o��,
nagromadzone
przez niego i jego przyjaci�, aby zwodzi� i przechytrzy� doros�ych. Rodzice, krewni, i oczywi�cie nauczyciele,
byli pierwszorz�dnymi ofiarami ich figli. Wiele dzieci ci�gle jeszcze trwa przy filozofii Cosby'ego: "Cywilizacja
ma po prostu dla mnie za wiele regu�, wi�c robi� co w mojej mocy, aby je zmieni�".
Dzieci przedstawione w tej ksi��ce s� oczywi�cie zbuntowane, ale zarazem pe�ne czaru, entuzjazmu i nie
znaj�cej granic energii tw�rczej. Cosby m�wi: "Tylko dziecko mo�e ci� przekona�, �e najlepszym miejscem na
odrabianie pracy domowej jest plac zabaw". Anga�uje si� w ci�g�e potyczki ze swoimi dzie�mi, pr�buj�c
uchwyci� sedno ich nielogiczno�ci.
Eksperci sugeruj�, �e dzieci�stwo jest okresem, w kt�rym pr�bujemy dorosn�� i rozwin�� si� w logicznie
my�l�cych doros�ych. Ale, jak Cosby przedstawia w swej ksi��ce, dzieci�stwo jest do�wiadczeniem samym w
sobie, kt�re trzeba w pe�ni doceni�, nie spiesz�c si� niepotrzebnie, aby przez nie przebrn��.
Na zako�czenie tej rozprawy naukowej Cosby zabiera nas do etapu rozwojowego, kt�ry nazywa "przed-
dojrzewaniem p�ciowym". Rozmy�la nad tym przebudzeniem si� w doros�o�ci, opisuj�c poronione pr�by
ukradkowego podania dziewczynom na prywatce Hiszpa�skiej Muchy, mitycznego �rodka pobudzaj�cego pop�d
p�cio-
wy.
Te anegdoty, dotycz�ce wczesnego pokwita-nia ukazuj�, jak w m�ode, nap�dzane hormonami umys�y, wkradaj�
si� postawy, wed�ug kt�rych kobieta jest obiektem seksu. Niemniej jednak wczesne zaloty Cosby'ego i jego
koleg�w charakteryzowa�a adoracja, je�li nie absolutny szacunek dla przedstawicielek p�ci przeciwnej. Ci
m�odzi ch�opcy przeszli tward� szko��, dostaj�c od czasu do czasu zas�u�on� nauczk� od dziewcz�t.
Spos�b przedstawienia przez Cosby'ego tej komicznej podr�y poprzez dzieci�stwo, a� do wczesnej dojrza�o�ci,
pomaga nam doceni� uniwersalny j�zyk dzieci, kt�ry stanowi most pomi�dzy pokoleniami i jest ponadczasowy.
Chocia� Cosby strofuje dzisiejsze "ciep�e kluchy", przyznaje, �e dynamiczne napi�cie mi�dzy pokoleniami
stanowi dla ludzi wyzwanie, aby zmieniali si� i dorastali, czyni�c �wiat jeszcze bardziej interesuj�cym i
zabawnym.
Przede wszystkim Cosby przekonuje nas, �e "Dzieci�stwo" nigdy nie jest nudne. Jak sami si� przekonacie, jest
to wspania�y wehiku� dla jedynego w swoim rodzaju humoru, w kt�rym Cosby znajduje upodobanie.
"Niezwyk�a prostota i wymowna szczero��, jakie mog� pochodzi� tylko od dziecka".
PRZEDMOWA
I mog� ci�
wyprowadzi�
Francuzi lubi� mawia� "Im bardziej rzeczy si� zmieniaj�, tym bardziej pozostaj� takie same". S�owa te
oczywi�cie nie odnosz� si� do projekt�w czy pieluszek, ale do dzieci�stwa, kt�re fundamentalnie jest takie samo
od czas�w, kiedy Kain postanowi�, �e chce by� jedynakiem. Jedyn� r�nic� pomi�dzy moim dzieci�stwem i
dzieci�stwem wsp�czesnym jest to, �e nie oczekiwa�em od rodzic�w, aby byli moimi dyrektorami do spraw
socjalnych. Nigdy nie powiedzia�em, �e si� nudz�, poniewa� dzieci zacz�y si� nudzi� dopiero w czerwcu 1963
roku. By�em ch�opcem w czasach, kiedy dzieci bez ko�ca si� bawi�y, kiedy lekcje �wicze� dla berbeci to by�y
lekcje, na kt�rych p�draki ok�ada�y si� nawzajem.
Dzisiaj dziecko m�wi do rodzic�w:
- Wy mnie na ten �wiat sprowadzili�cie. Teraz mnie zabawiajcie.
Gdybym kiedykolwiek wypowiedzia� te s�owa do ojca, odpowiedzia�by z u�miechem:
- Tak, sprowadzi�em ci� tutaj i mog� ci� "wyprowadzi�". Mog� zrobi� innego dzieciaka, kt�ry b�dzie lepszy.
Jednak nie "wyprowadzi� mnie"; pozwoli� mi uko�czy� dzieci�stwo, a potem rozwija� si� dalej, o�eni� si� i
sprowadzi� na ten nieprzygotowany �wiat pi�cioro w�asnych dzieci.
Cz�sto si� teraz m�wi, �e musimy odnale��
******************
w sobie dziecko. Dla mnie nie by�oby to d�ugie poszukiwanie. Mam teraz 54 lata, ale ci�gle jestem ch�opcem,
kt�ry wk�ada� matce do za-mra�alnika kulk� �niegow�, aby m�c ni� latem uderzy� brata, kt�ry b�dzie my�la�, �e
to nowa epoka lodowcowa. Ci�gle jestem ch�opcem, kt�ry wierzy�, �e Frankenstein nie mieszka� w
Transylwanii, ale w Pensylwanii. I ci�gle jestem ch�opcem, kt�ry tak bez opami�tania zakocha� si� w
dziewczynie z sz�stej klasy, �e omal nic wepchn�� jej pod autobus.
Niezale�nie od tego ile mam lat, te wspomnienia zawsze b�d� ze mn�; tak jak wy na pewno lepiej pami�tacie
dzieci�stwo, ni� to, gdzie po�o�yli�cie okulary. C�, mo�ecie znale�� je p�niej. Skoncentrujmy si� teraz na tej
s�odkiej scenie, zwanej dzieci�stwem.
DZIECI�STWO
ROZDZIA� I
Ko�ysanka i �ycz� szcz�cia
Jak odkry�em, badaj�c sw� przesz�o��, zacz��em jako dziecko. Jakim� zbiegiem okoliczno�ci, podobnie zaczyna�
m�j brat. Mo�na by powiedzie�, �e mama nie w�o�y�a wszystkich jaj do jednego koszyka: obdarowa�a mnie
m�odszym bratem o imieniu Russel, kt�ry nauczy� mnie, co oznaczaj� s�owa "prze�ywaj� najbardziej
przystosowani".
Zawsze by�o mi �al jedynak�w, poniewa� pozbawieni s� mo�liwo�ci zostania zepchni�tymi z ��ka przez brata.
Dla mnie bratem tym by� Russel, z kt�rym by�em bli�ej, ni� kiedykolwiek chcia�em. Spali�my w jednym ��ku,
w pokoju z dwoma ��kami. Tam r�wnie� zbli�y�em si� do muzyki, jako �e moje figurki do zabawy ci�gle
wtacza�y si� pod pianino.
- Kto� si� w ko�cu zabije na tych twoich figurkach - m�wi�a mama.
- Tylko kto�, kto chodzi pod pianinem - odpowiada�em, pr�buj�c pokaza�, �e wszystkie moje figurki maj�
usprawiedliwienie.
- Wi�c nie przybiegaj do mnie, kiedy tata przewr�ci si� na nich i postanowi rzuci� si� na ciebie.
- On przewraca si� r�wnie dobrze bez figurek - powiedzia�em, my�l�c o pewnych sobotnich
nocach.
Aby odda� sprawiedliwo�� memu ojcu, musz� przyzna�, �e wiele lat sp�dzi� zmagaj�c
si� z pytaniem, na kt�re �adnemu rodzicowi nie uda�o si� znale�� odpowiedzi: "Co jest z tym ch�opakiem?"
Z niewiadomej przyczyny, rzeczy, kt�re by�y przemi�e, kiedy robi� je Huck Finn, traci�y urok, kiedy ja je
robi�em. Mark Twain doceni�by to, �e w�o�y�em ojcu �ab� do mleka, ale tata nie chcia� mie� �niadania w
marynarskim stylu.
- W moim mleku jest �aba - zauwa�y� pewnego ranka. - Bili, czy ty wiesz, jak �aba mog�a dosta� si� do
mojego mleka?
- One naprawd� potrafi� skaka� - odpar�em.
- A ja zastanawiam si�, jak ty b�dziesz skaka� - powiedzia� znacz�co.
Niezale�nie od tego, jakie gro�by pada�y z ust ojca i kt�re z nich zrealizowa�, kocha�em go bardzo, chocia� mnie
nie rozumia�. Nie rozumia�, na przyk�ad, dlaczego pewnego dnia wymalowa�em cztery motyle na spodenkach, w
kt�rych trenowa� boks. Dzisiaj, dziecko, kt�re ozdobi�oby kalesony ojca, zapisano by natychmiast na kurs sztuki
abstrakcyjnej, a jego matka zatrzymywa�aby na ulicy obcych ludzi, �eby im powiedzie�:
- M�j Andrew to absolutny geniusz w bieli�nianym impresjonizmie.
Ale m�j brat Russel rozumia� mnie dobrze. Rozumia�, �e potrzebuj� du�o miejsca w ��ku,
gdzie ci�gle walczyli�my o kontrol� nad jednym ma�ym materacem. Co noc, w ciemno�ci naszej sypialni,
byli�my przeciwnikami w pid�amach. Chocia� by�em o sze�� lat starszy od Russela, udawa�o mi si� by� tak jak
on niedojrza�ym.
Czy wiecie, �e wasze dzieci cz�sto nocn� por� podejmuj� najbardziej o�ywione walki? C�, Russel i ja
odstawiali�my walki w Filadelfii tak pami�tne, jak te z filmu "Rocky".
- To moja strona ��ka - powiedzia�em mu jednej nocy - nie chc�, �eby� tu by�.
- Co to znaczy twoja strona ��ka? - zapyta� Russel. - Nikt nie posiada �adnej strony.
- Ja posiadam i koniec. I m�wi� ci, �e nie chc�, �eby� mnie dotyka� swoim cia�em po mojej stronie ��ka.
- A ja ci m�wi�, �e b�d� si� przesuwa� na t� stron� ��ka, na kt�r� chc�: praw�, lew� czy jak�kolwiek inn�.
- Na ka�d� stron�, ale nie na moj�. Nie chc�, �eby� dotyka� jakiejkolwiek cz�ci mnie.
Czy� ta scena nie powoduje, �e walki toczone przez twoje w�asne dzieci wydaj� si� radosnymi zrywami
intelektu?
- Jak to si� sta�o, �e tak nagle nie chcesz, �ebym ci� kiedykolwiek dotyka� - indagowa� Russel.
- Z prostej przyczyny - odpar�em. - Bo
nie jeste� naprawd� moim bratem.
Zdawa� si� zaskoczony t� nowin�; s�dzi�, �e jeste�my bardzo blisko spokrewnieni.
- C�, jestem czyim� bratem.
- Mo�liwe. Tyle, �e po prostu nie moim.
- Sk�d wiesz? Sprawdzi�e� to, czy co?
- Bo si� tu nie urodzi�e�.
- A kto mnie tu przyni�s�? Bocian?
- Nie, policja. Powiedzieli: "Zaopiekujcie si� tym ch�opcem, dop�ki nie zacznie dotyka�".
Nie by�o mo�liwe, aby�my zeszli na ni�szy poziom tego, co ju� i tak by�o najg�upsz� rozmow� w historii
braterskiej rywalizacji. Ale obaj byli�my ch�tni do kontynuowania sporu, wi�c dodali�my mu, dla odmiany,
nowego wymiaru: przemocy.
- Mog� dotyka� twojego wstr�tnego, starego cielska, kiedy tylko zechc� - oznajmi� Russel i podkre�li� sw�j
punkt widzenia obejmuj�c mnie przez klatk� piersiow�.
- We� to z powrotem! - powiedzia�em.
- Nie zabior�.
- Radz� ci, zabierz to!
- Nie - powiedzia�, oddaj�c mi kolejny cios.
��ko sta�o si� ringiem bokserskim z dwoma niedorozwini�tymi umys�owo zawodnikami wagi muszej.
- Uderzam ci� ostatnie dwa razy - powie-
24
dzia�em.
- A ja ciebie ostatnie trzy razy - odpar�. Obaj �wietnie udowadniali�my, �e Darwin
si� myli�. Z krety�skim oddaniem pr�bowali�my prze�cign�� si� w zadawaniu ostatecznych cios�w, a� w ko�cu
Russel musia� przesta�, �eby wydmucha� nos, bo p�aka�.
- B�d� cicho, g�upku! - powiedzia�em, co spowodowa�o, �e zacz�� p�aka� jeszcze g�o�niej, a� zza drzwi
odezwa� si� g�os, kt�rego si� spodziewa�em:
- Co si� tam dzieje!
- Ach, to nie my, tato - rzuci�em.
- To przeka�cie wiadomo�� komukolwiek, kto to jest. Powiedz im, �e je�li si� nie uspokoj�, przyjd� z pasem.
- Powiem im z przyjemno�ci�, tato, kiedy tylko ich spotkam.
A potem odwr�ci�em si� do Russela i wyszepta�em w�ciekle:
- Je�li si� nie uspokoisz, tata przyjdzie z pasem i obedrze ci� ze sk�ry. B�dziesz wtedy �a�owa�, �e to nie
ja ci� bij�.
- Uderzy�e� mnie w oko - powiedzia�, w przerwach mi�dzy szlochaniem - i ga�ka oczna mi wypad�a.
- No c�, je�li wypad�a, to przepraszam; znajd� ci j�. Musi by� gdzie� tu, w ��ku.
- Zawsze uderzasz ludzi w twarz.
25
- K�amstwo: uderzy�em T�ustego Alberta, a nie mog� nawet si�gn�� jego twarzy. Nikt nie mo�e. S�uchaj,
przepraszam. Je�li nie przyjmiesz moich przeprosin, to ci� zlej�.
- Pewno, bijesz mniejszego.
- To tylko mniejszy w ��ku.
- Uderzy�e� mnie w buzi� i powiem tacie.
- Dobrze. Pope�nij samob�jstwo.
- Hej, dlaczego �ci�gasz ze mnie ko�dr�?
- Bo nie mam nic po swojej stronie.
- Nie zabieraj mi mojej.
- S�uchaj Russel, zaczynam mie� do�� tego, �e moczysz ��ko, wtedy przesuwam si� na zimne miejsce.
- Nie zawsze jest zimne.
- Zanim ja si� tam przesun�, to ju� jest.
- Nienawidz� ci�! Nienawidz� wszystkich braci.
- Czyli siebie te�.
Nagle otworzy�y si� drzwi sypialni i ukaza� si� w nich ojciec.
- Hej wy tam, co si� dzieje?
- Nic, tato, naprawd� nic - powiedzia�em, chc�c zyska� na czasie, �eby jaki� cud nas uratowa�, mo�e
pierwsza fala przyp�ywu w Filadelfii.
- To dlaczego Russel p�acze?
- Wypad� z ��ka, tato, i to prosto na oko, prawda, Russ?
- Tak, tato, chyba to si� w�a�nie sta�o -
powiedzia� Russel. - Widzisz, by�em na ��ku...
- Mia� z�y sen - wtr�ci�em.
- Tak, mia�em z�y sen. I spad�em we �nie, a on pr�bowa� mnie z�apa� i moje oko uderzy�o jego pi��, bo to
by�a moja strona ��ka.
- To najg�upsza historia, jak� kiedykolwiek s�ysza�em - o�wiadczy� ojciec.
Jaki� filozof powiedzia� kiedy�: "Dzieci i g�upcy nie potrafi� k�ama�". On oczywi�cie by� tym drugim. Chcecie
by� pewni, �e wasze dzieci m�wi� prawd�? Wi�c pytajcie je tylko o szko��.
- To tylko g�upio brzmi - powiedzia�em. - Musisz zrozumie�, �e on m�wi�, �e to by�a jego ko�dra.
- Ale powiedzia�e�, �e przynios�a mnie policja, i �e to nie jest naprawd� m�j tata.
- S�uchajcie, wy dwaj. Je�li us�ysz� jeszcze raz p�acz, k��tnie, albo ci�kie sapanie, przyjd� z pasem, albo
mo�e z no�em do ci�cia trzciny cukrowej. Spa�\
- I jeszcze jedno - oznajmi� Russel po wyj�ciu ojca, bo tym, co najlepiej okre�la dziecko jest ca�kowita
niezdolno�� odbierania informacji, z wszystkiego, co nie jest w��czone do kontaktu - we� ze mnie te swoje
zimne nogi.
- To jest temperatura, jak� powinny mie� nogi, ty g�upolu - odpar�em.
- Nie ludzkie nogi. Zabieraj je!
- Cicho b�d�. Tata stoi przy drzwiach z machete.
- Co to takiego?
- W�oski karabin maszynowy.
- Ha, wiesz, co mog� zrobi�?
- Zwisa mi to, chyba, �e chcesz opu�ci� ��ko i p�j�� spa� na dach.
- Mog� skaka� na ��ku w g�r� i w d� i prawie uderzam g�ow� w sufit.
- Russel, twoja �epetyna ju� teraz nic pracuje. Chcesz j� jeszcze bardziej os�abi�?
- Chcesz zobaczy�, jak to robi�?
- Pewno, nigdy nie widzia�em wn�trza g�owy.
Przez nast�pnych kilka minut, Russel dok�ada� wszelkich stara�, �eby roz�upa� sobie czaszk�, u�ywaj�c ��ka
jako trampoliny. Przynajmniej wkr�tce za�nie.
- Za�o�� si�, �e razem uda�oby si� nam - powiedzia� po kolejnym l�dowaniu. - Bo wtedy b�dzie wi�cej
cia�, a je�li b�dzie wi�cej cia�, to naprawd� p�jdziemy w g�r�.
Chocia� z rozumieniem fizyki nie by�o u Russela tak jak u Newtona, ale pozwoli�em mu chwyci� si� za r�k�,
kiedy zacz�li�my skaka� razem. W chwil� p�niej jedno z naszych l�dowa� wywo�a�o g�o�ny trzask. Mia�em
tylko nadziej�, �e pochodzi� on od Russela, a nie z ��ka. Ale, niestety, z nim by�o wszystko w porz�dku.
- O kurcze - powiedzia� - zrobi�e� to; z�ama�e� ��ko!
- Ja z�ama�em ��ko? - wrzasn��em. - Ty zacz��e� skaka�.
- Ale z�ama�o si� po twojej stronie.
- I lepiej pom� mi to naprawi�, bo inaczej na twojej stronie b�dzie rozwalona czyja� buzia.
- Chyba te� chcia�bym komu� rozwali� buzi� - powiedzia� znajomy g�os, kiedy gwa�townie otwar�y si�
drzwi.
Tym razem i Russel, i ja dali�my nura pod ko�dry na przechylonym ��ku.
- Je�li gdzie� w pobli�u tego ��ka s� moi synowie - oznajmi� g�os - to chcia�bym wiedzie�, czy chc� co�
powiedzie�.
- Tato, musz� ci powiedzie�, co si� sta�o - rzek�em, nie pr�buj�c nawet wydosta� si� spod ko�dry. -
Przyszed� tu jaki� cz�owiek i po prostu zacz�� skaka� na ��ku. Wszed� prosto przez okno.
- Naprawd� chcesz, �ebym w to uwierzy�, prawda?
- Tato, nigdy nie m�g�bym ci� ok�ama�, bo jeste� pi�kny.
Ale m�j ojciec wiedzia�, �e potrafi�bym ok�ama� nawet Marylin Monroe.
- To jego strona ��ka si� za�ama�a - wtr�ci� Russel.
- Dobrze, a teraz kolej na moj� historyjk�
- o�wiadczy� ojciec. - Je�li b�d� musia� tu jeszcze raz wr�ci�, obaj b�dziecie spa� na ��kach szpitalnych.
Kiedy tata wyszed�, pomy�la�em przez chwil�
o pojednaniu z Russelem, ale w ko�cu zdecydowa�em si� na nie.
- Jeste� najg�upszym bratem w historii ludzkich rodzin - powiedzia�em. - A mo�e te� innych
gatunk�w.
- Musz� p�j�� do �azienki - odpar� -
i nic rozwalaj si� na moj� stron� ��ka, kiedy mnie nie ma.
To by� jeden z tych raz�w, kiedy Russel zdecydowa� si� skorzysta� z �azienki, a nie z ��ka. M�g� to by� znak,
�e dorasta. Jednak, kiedy wr�ci�, zademonstrowa� co� wr�cz przeciwnego, wypluwaj�c na mnie pe�ne usta wody.
- Teraz ju� koniec! - wrzasn��em. - Zabij� ci�!
- Zrobi� to za ciebie - powiedzia� tata - i nie zapytam nawet sk�d wzi�a si� na ��ku ta woda.
- A ja ci powiem, tato - oznajmi�em - bo my�l�, �e powiniene� wiedzie� - wszed� tu jaki� facet i wyla� na
nas ca�e wiadro wody.
- Ten sam, kt�ry skaka� po ��ku?
- Tak, to on. Tato, on nie jest dobrym cz�owiekiem.
- W porz�dku, ch�opcy, skoro chcecie sp�dzi� noc rozbijaj�c ��ka, pluj�c wod� i witaj�c ludzi, kt�rzy
przychodz� oknem, pozwalam wam wyj�� z ��ka.
- �wietnie - powiedzia� Russel. - Nie musimy ju� spa�, tato?
- Zgadza si�: b�dziecie tu obaj sta� przez reszt� nocy. A je�li przy�api� kt�rego� na tym, �e si� rusza, zabij�,
albo zrobi� co� jeszcze gorszego. Zrozumiano?
Nie min�o jeszcze 30 sekund od chwili, kiedy tata wyszed�, a Russel odwr�ci� si� do mnie i powiedzia�:
- I nie chc�, �eby� dotyka� mojej strony pod�ogi!
Wiele lat p�niej, gdy sam zosta�em ojcem, odkry�em, �e niepoczytalno�� u dzieci, podobnie jak transmisje
radiowe, najbardziej nasila si� noc�. Moje w�asne dzieci - mn�stwo dziewczynek i ch�opiec - uprawiali skoki
na ��kach na znacznie wi�ksze wysoko�ci ni� Russel i ja.
One bawi� si� w "muzyczne ��ka". Zaczyna si� zwykle w ten spos�b, �e przybywa nagle ma�a osoba w
pid�amie i m�wi: "Nie mog� spa�". Wie, o czym m�wi, poniewa� stara�a si� zasn�� przez ca�e sze�� minut, a to
wystarczaj�co du�o czasu, �eby wiedzie�, �e cierpi si� na bezsenno��, spowodowan� strachem przed ciemno�ci�,
grzmotem czy much� tse tse. To nie wszystko: w jej ��ku s� w�e, a ona wola�aby psa.
Jako m�drzy i kochaj�cy rodzice, wraz z �on� m�wimy czule dziecku, �e ciemno�� i grzmoty nic jej nie mog�
zrobi�, i �e muchy tse tse stanowi� problem tylko dla dzieci w Zairze. W ten spos�b pocieszona, u�miecha si�,
przytula i oznajmia: "�pi� z tob� i mam�". Chcia�bym powiedzie� jej, �eby za�y�a valium i wr�ci�a do swego
pokoju na kilka tygodni, ale niewielu rodzic�w potrafi si� oprze� dzieci�cemu czarowi w nocy, tak jak potrafi�
m�j ojciec.
Zawsze, kiedy nast�powa�o nie zaplanowane przybycie jednego z dzieci do naszego ��ka, mieli�my z �on�
wyb�r; albo pozwalali�my w�lizn�� si� dziecku pomi�dzy nas, albo jedno z nas mog�o przenie�� si� do ��ka
dziecka. W�a�ciwie, jest to jedna z najwa�niejszych rodzicielskich decyzji, jak� trzeba podj��. Czy ty i tw�j m��
staniecie si� sandwichem dla dziecka, czy te� jedno z was, s�aniaj�c si� na nogach, przejdzie do jego pokoju,
utrzymuj�c przez ca�y czas, �e potw�r z Loch Ness odwiedza tylko szkockie dzieci.
Po dwudziestu latach "muzycznych ��ek", posiad�em t� m�dro��, �e lepiej pozosta� we w�asnym ��ku; lepiej
by� gospodarzem ni� go�ciem. Brak snu z dzieckiem w swoim ��ku jest wy�szej jako�ci ni� brak snu w ��ku
dziecka. Dzieci�ce ��ka s� mniejsze i odwiedzenie takowego przypomina nocn� podr� poci�giem. Co
wi�cej, je�li dziecko jest poni�ej trzeciego roku �ycia, prawdopodobnie sko�czysz na pod�odze - chyba �e
lubisz spa� w dzieci�cym ��eczku. Pewnej nocy wdrapa�em si� do takiego ��eczka i nawet spa�em tam przez
kilka minut. Nie mia�em nic przeciwko pozycji p�odu, ale ci�gle uderza�em si� w g�ow� i za ka�dym razem,
kiedy siada�em, wlatywa�a mi w usta plastikowa jask�ka.
Oczywiste jest, �e rozs�dniej jest wpu�ci� dziecko do w�asnego ��ka, gdzie jest wi�cej miejsca. Lekarze, kt�rzy
przestrzegaj� przed obra�eniami cia�a, kt�re mo�na odnie�� w domu, pomijaj� jedno: skopanie w nerki przez
�pi�ce dziecko. Moja c�rka Erika, na przyk�ad, zawsze kiedy spa�a ze mn� i Camille, by�a tak niespokojna, �e
noc up�ywa�a nam na przepychaniu jej w t� i z powrotem, jakby�my grali pi�k� pla�ow�.
Sfaulowanie i utrata snu to oczywi�cie nie jedyne problemy, wynikaj�ce z wizyt w ��ku ma�ych dzieci: jest
tak�e sprawa seksu. Dzieci, kt�re wpadaj� bez zapowiedzenia w nocy s� pewnymi w stu procentach �rodkami
antykoncepcyjnymi. Faktem jest, �e przez ca�e lata w domu stosunek przerywany oznacza� stosunek przerywany
przez kogo� nie bior�cego w nim udzia�u. Trudno zliczy�, ile razy przysuwa�em si� w ��ku do Camille tylko po
to, �eby us�ysze�:
- Nie dzisiaj; spodziewamy si� towarzystwa.
Nie mo�na te� pomin�� sytuacji, kiedy dziecko moczy si� w ��ku i w ten spos�b nadaje nowy sens nocnemu
p�ywaniu.
Rodzice musz� te� wzi�� pod uwag� psychologiczn� stron� tych�e nocnych wizyt. Dziecko, kt�re przyzwyczai
si� do spania w ��ku z mam� i tat�, ryzykuje tym, �e b�dzie w pewnym sensie nieprzystosowane, szczeg�lnie,
kiedy nadejdzie czas udania si� do college'u. Mo�e to doprowadzi� nawet do tego, �e b�dzie musia�o po�o�y� si�
na kozetce u psychiatry. I czy poprosi psychiatr�, �eby po�o�y� si� razem z nim?
Moje w�asne dzieci�stwo powinno mnie by�o nauczy�, jak by� ojcem, ale tak si� nie sta�o, poniewa�
rodzicielstwa mog� si� nauczy� tylko ludzie, kt�rzy nie maj� dzieci. Na przyk�ad, niemo�no�� mojego ojca
przekszta�cenia nocy w por� do spania zosta�a przekazana dziedzicznie �onie i mnie, jak zauwa�y�by antropolog.
Przekona�em si� o tym pewnego wieczoru, kiedy moja c�rka Erika mia�a sze�� lat.
- Czy Erika b�dzie spa� dzi� w nocy? - zapyta�a od niechcenia �ona.
- C�, my�l�, �e ma�a drzemka przed �witem nie powinna jej zaszkodzi� - odpar�em. - Znam oczywi�cie
problem: uwa�a, �e spanie jest przedmiotem nadobowi�zkowym.
- Powiedz, czyja kolej, �eby oszale�?
- Dzi� w nocy wezm� to na siebie.
I tak, o godzinie si�dmej, �agodnie, ale dr��-
34
cym g�osem powiedzia�em do Eriki:
- Kochanie, co powiesz na to, �eby przebra� si� w pid�am�?
- Czy jest jaki� szczeg�lny pow�d? - spyta�a.
- Tak, idziesz spa�.
- Ale dlaczego"}
- Dlatego... wszystkie dzieci tak robi�.
- Ale dlaczego?
- Bo... bo jutro rano b�dziesz si� du�o bawi�a.
- Teraz si� troch� pobawi�. I wtedy nie b�d� musia�a jutro tego robi�.
- Pos�uchaj, Eriko, ja nie �artuj�. Je�li o wp� do �smej nie b�dziesz w ��ku...
- Nikt nie jest w ��ku o wp� do �smej.
- Bzdura: miliony dzieci s� o tej porze w ��kach i nie pytaj o imiona.
Chocia� zaniepokojony odmow� Eriki w sprawie snu, zadowolony by�em z b�yskotliwo�ci jej umys�u; by�a
bardziej wygadana ni� Russel i ja w czasach naszej gimnastyki ��kowej.
- Chc� najpierw co� zje�� - oznajmi�a. Czasami nie jad�a wieczorem kolacji, �eby
m�c odwlec czas p�j�cia do ��ka, domagaj�c si� jedzenia.
- Najpierw w�� pid�am�. Przynios� ci ciasteczka i mleko do ��ka. Pami�tasz, gdzie jest twoje ��ko,
prawda?
Oko�o dziesi�ciu minut p�niej wr�ci�em do niej z tac� i zasta�em Erik� przemeblowuj�c� domek dla lalek.
Teraz ju� wiedzia�em, �e musz� zrobi� co� dramatycznego, ale gro�by w stylu mego ojca nie le�a�y w mojej
naturze, szczeg�lnie kiedy zajmowa�em si� c�rk�. Przez chwil� zastanawia�em si� nad przekupstwem: "Co
chcesz, �eby p�j�� spa�?"
Ale to, co w ko�cu powiedzia�em, by�o proste i prosto z serca:
- Chod�, kochanie - rzek�em - czas ju� zacz�� p�ywa�.
W czasach mojego dzieci�stwa nie zawsze ojciec przychodzi� do mnie i Russela: raz w tygodniu to my do niego
przychodzili�my. By�o to zazwyczaj w sobotni� noc, poniewa� tej nocy Russel i ja dostali�my od ojca pewien
przywilej, chocia� on o tym nigdy nie wiedzia�.
Zaczyna�o si�, kiedy us�yszeli�my, �e tata wraca ze znajduj�cej si� za rogiem gospody do domu. Patrzyli�my na
siebie z przeciwnych stron puchowego pola bitwy i jeden z nas m�wi�:
- Olbrzym wr�ci�.
Biegli�my do drzwi sypialni i pods�uchiwali�my jak ojciec si� rozbiera. Kiedy w ko�cu na pod�og� spada�y
spodnie, wiedzieli�my, �e bank
jest otwarty, a dyrektor wkr�tce za�nie.
W chwil� p�niej chrapa� ju� tak g�o�no, �e przechodzie� m�g�by pomy�le�, �e mamy jedyn� pi�� �a�cuchow�
na ca�ym osiedlu. Ta rakieta nosowa by�a dla mnie i dla Russela sygna�em, aby zacz�� podkrada� si� po wyp�at�.
Powoli, z sercami wal�cymi prawie tak g�o�no, jak odg�osy wydawane przez nos ojca, wchodzili�my niczym
komando do pokoju ojca i przeszukiwali�my jego kieszenie w poszukiwaniu drobnych, kt�re, jak wiedzieli�my,
nie b�d� ju� potrzebne tej nocy. Oczywi�cie, najpierw zapytali�my siebie, czy zabranie pieni�dzy z kieszeni
spodni to naprawd� kradzie�, i kiedy odpowiedzieli�my sobie, �e nie, zacz�li�my skrada� si� do sztruksowej
maszynki z pieni�dzmi.
Po tej akcji szybko wycofywali�my si� do ��ka i Russela nie obchodzi�o, po czyjej stronie le�� pieni�dze.
Mog�y go nawet dotyka�.
- Jak my�lisz, ile mamy? - spyta�.
- Kilka dolc�w - odpar�em, ale by�o to tylko pobo�ne �yczenie.
Mieli�my siedemna�cie cent�w.
- Podzielmy je teraz, Bili. Ile to jest siedemna�cie na p�?
- Ka�dy z nas dostaje dziewi�� - rzek�em, zabieraj�c swoje.
Po oko�o trzydziestu sekundach, jakie Russel po�wi�ci� na zbadanie stanu swego portfela,
powiedzia�:
- Jak mam mie� dziewi��, skoro mam osiem?
- Osiem, czy dziewi��, to to samo.
- Je�li to samo, to ty we� osiem.
- Je�li uwa�asz, �e osiem to mniej, w porz�dku.
-'Cz�owieku. Najpierw kradniesz ojcu, potem kradniesz mnie. Co b�dzie dalej? Sterroryzujesz mam�?
- Nie, ale zrobimy tak. Ka�dy z nas da tego dodatkowego centa Mamie.
- Na Dzie� Matki, tak. Nie musi wiedzie�, �e ukradli�my go tacie. I mo�e b�dzie nas bardziej lubi�.
- A to by si� przyda�o, bo tata b�dzie nas mniej lubi�, jak nas przy�apie.
- Mam nadziej�, �e nie wyznaczy nagrody, bo by� mnie wsypa�.
- Podzieli�bym si� ni� z tob�.
Niewiele moment�w w dzieci�stwie by�o tak cudownych, jak ten: le�a�em obok brata i planowa�em kupi� mi�o��
mamy za pieni�dze ukradzione tacie. Oto, co znaczy rodzina.
ROZDZIA� II
Jedz, to zdrowe
Moja rodzina to by� nie tylko ojciec, ja i ma�a fontanna zwana Russel. Na osiedlu Richard Allen Homes w
P�nocnej Filadelfii byli tak�e dwaj moi bracia, Robert i James, oraz g�owa tego naszego szczeg�lnego
rezerwatu zabaw, moja matka, Anna Cosby. Poci�gi ci�gle przeje�d�a�y za oknami, ojciec ci�gle biega� do
szynku, ale mama zawsze by�a na miejscu - oczywi�cie poza momentami, kiedy wychodzi�a na ulic�, �eby
mnie upolowa�.
Widz� j� teraz, jak o zapadaj�cym zmroku maszeruje wzd�u� ulicy, aby odkry�, dlaczego przekazana mi
wiadomo��, �ebym wr�ci� do domu, nie odnios�a skutku. W ko�cu, kiedy nie by�o mnie w domu d�u�ej ni� dzie�
lub dwa, jaki� ch�opiec przynosi� mi od niej wiadomo��, �e mam by� w domu w ci�gu sze��dziesi�ciu sekund,
je�li jeszcze pami�tam adres. Niestety, nie mog�em porzuci� gry akurat w momencie, kiedy mia�em po raz
siedemnasty zdoby� punkt: musia�em najpierw spe�ni� sw�j obowi�zek wobec sportu, a potem dopiero da�
matce zna�, �e �yj�.
W kilka minut p�niej nadchodzi�a nast�pna wiadomo��: je�li nie zjawi� si� w domu z szybko�ci� d�wi�ku,
b�dzie bicie i ja b�d� w to wmieszany. Ale teraz zapali�y si� ju� latarnie uliczne i rozpocz�a si� nocna gra, w
kt�rej cz�sto trzeba by�o zgadn��, gdzie jest pi�ka.
41
W opozycji by�y teraz dwie najwa�niejsze w Ameryce rzeczy: Baseball i Matka.
Kiedy nadesz�a, odwr�ci�em si� i zacz��em i�� oko�o pi�ciu jard�w przed ni�, maj�c nadziej�, �e ludzie pomy�l�,
i� spotkali�my si� przypadkowo, id�c w tym samym kierunku.
W chwili, kiedy dotarli�my do domu, zebra�em si� w sobie, oczekuj�c t�giego lania, ale zamiast tego, mama
wyj�a z piecyka rostbef i powiedzia�a:
- Mam nadziej�, �e lubisz dobrze wysma�ony.
- Im lepiej wysma�ony, tym lepiej - odpar�em z ulg�.
- Z regu�y nie sma�� d�u�ej ni� dziesi�� godzin.
- O, to �mieszne, mamo.
- Ale ty nie jeste� �mieszny. Musia�am go ci�gle odgrzewa�. Zapominasz, �e obiad jest codziennie?
- Po prostu nie mog�em zostawi� gry.
- To w�a�nie mia�am na my�li. Martwi�am si� o ciebie; jest ju� tak ciemno i te samochody.
- Och, wi�kszo�� ma przednie �wiat�a i zawsze zatrzymuj� si�, kiedy kto� biegnie za pi�k�. Nie przeje�d�aj�
zawodnik�w.
- Nie mog� wprost wyrazi�, jak� mi to sprawia ulg�. W porz�dku; jeste� w domu i pora na kolacj�, wi�c id� i
umyj r�ce.
- Oczywi�cie, mamo - powiedzia�em i poszed�em do �azienki, aby piel�gnowa� rytua� dzieci�stwa, jakim
jest udawanie, �e si� myje r�ce. Po pierwsze, odkr�ci�em wod� i rozchlapa�em j� po umywalce, liczniku i szafce
na lekarstwa (kto� m�g�by pomy�le�, �e pada� deszcz); potem zmoczy�em myd�o, poniewa� by�a to pierwsza
rzecz, jak� mama sprawdza�a, kiedy podejrzewa�a, �e jej syn uda� si� do �azienki jedynie z kurtuazyjn� wizyt�.
W ko�cu dok�adnie zmoczy�em p� r�cznika i zgniot�em go. Ca�a ta wielka mistyfikacja zabra�a oczywi�cie
wi�cej czasu, ni� gdybym po prostu umy� r�ce, ale taka by�a zasada.
Kiedy wr�ci�em do sto�u, mama wygl�da�a na zak�opotan� i przestraszy�em si�, �e mo�e wyczu�a nietkni�ty brud
na moich r�kach. Jednak jej pytanie dotyczy�o innego oszustwa, kt�rego by�em autorem. Podnosz�c kwart�
mleka czekoladowego, powiedzia�a:
- Czy masz jakie� poj�cie, sk�d to si� wzi�o?
- Z lod�wki? - spyta�em.
- A mo�e od zaj�czka wielkanocnego. Odk�d to kupujesz mleko?
- Tego... mamo, w�a�ciwie to nie zupe�nie je kupi�em...
- Chcesz powiedzie�, �e ukrad�...
- Nie, nie, mleczarz je zostawi�.
- Nie korzystamy z us�ug mleczarza.
- Nie powiedzia�em, �e zostawi� je tutaj.
- Bili, w wi�zieniu znale�li si� ludzie, opowiadaj�cy bardziej prawdopodobne historyjki ni� twoja.
- C�, je�li chcesz zna� prawd�...
- Nie jestem ju� pewna, czy pozna�abym, �e to prawda.
- Russel i ja... widzisz, napisali�my li�cik do pani Robinson po przeciwnej stronie korytarza i w�o�yli�my go
do pustej butelki. Poprosili�my o troch� mleka czekoladowego. Russel chcia� te� ciastko czekoladowe, ale jako�
nie wydawa�o si� to nam w porz�dku. Wi�c naprawd� nie ukradli�my pani Robinson tego mleka.
- Mam nadziej�, �e przynajmniej nie narobi�e� b��d�w ortograficznych.
U�miechn��em si� szeroko.
- Tak. I o charakter pisma te� si� zatroszczy�em.
U�miechn�a si� i westchn�a.
- Jak mog� by� z�a na kogo�, kto wst�puje na drog� przest�pstwa dlatego, �e chce si� napi� mleka?
Pomimo g��bokiej mi�o�ci, jak� nawzajem czuli�my do siebie z mam�, ci�gle du�o czasu sp�dzali�my
wprawiaj�c si� w zak�opotanie. Ona mia�a syna, kt�ry krad� mleko, a ja mia�em matk�, kt�ra dokonywa�a
aresztowa� obywateli na
boisku baseballowym. Za jej spraw� tak�e by�em jedynym graczem w Filadelfii, kt�ry do ka�dej gry mia�
kostium innego koloru. Jako praczka zdobywa�a 120 punkt�w.
Mama mia�a okazj� do zmiany mego kostiumu, bo maj�c jedena�cie lat do��czy�em do dru�yny baseballowej
Policyjnej Ligi Atletycznej. Chocia� utalentowany by�em wybitnie do koszyk�wki, zacz��em teraz gra� na
drugiej bazie i by�bym tam �wietny, gdybym umia� pi�ki podnosi� z ziemi. Jednak niezale�nie od tego, nosi�em
sw�j kostium z dum�. Pewnego dnia poszed�em w nim do szko�y.
- Williamie - powiedzia�a nauczycielka - czy zdaje ci si�, �e jeste� na boisku?
- Och, nie - odpar�em. - To jest szko�a.
- Wspania�a odpowied�. Wi�c powiedz mi: dlaczego masz na sobie kostium do gry w baseball?
- O kurcz�, nie wiedzia�em, �e mam go na sobie.
- Chcesz powiedzie�, �e w�o�y�e� go przez pomy�k�?
- Tak, chyba tak w�a�nie si� sta�o. Wtedy spojrza�a na mnie twardo.
- A tak, nawiasem m�wi�c, jaki dok�adnie kolor ma ten kostium?
�eby odpowiedzie�, musia�em spojrze� na siebie, bo mama wk�ada�a do prania co�, co ci�g-
le nadawa�o kostiumowi nowy kolor, albo dwa czy trzy; czasami przypomina�em flag� w�giersk�.
- W jakiej dru�ynie grasz? - zapyta� kolega, Calvin, kiedy wychodzili�my z klasy - "R�owe Skarpetki" z
Bostonu?
- Zaraz sam b�dziesz mia� r�owe oczy - odrzek�em.
Czu�em, �e mog� zla� tego drania. Czy� nie wk�ada� spodenek najpierw jedn�, a potem drug� nog�, tak jak ja?
Zdecydowanie. A kiedy mia� je ju� na sobie, zla� mnie na kwa�ne jab�ko. Nie tylko ucierpia�em ciele�nie, ale na
dodatek nie mia�em tej pociechy, �e krwawi�c �a�o�nie zdoby�em serce jakiej� dziewczyny: ca�y t�um ogl�daj�cy
walk� stanowi� T�usty Albert.
Kiedy kulej�c wraca�em do domu, nagle przypomnia�em sobie obietnic� dan� ojcu. Kiedy ba� si�, �e na ringu
bokserskim zrani� jakiego� ch�opca, obieca�em, �e wtedy wycofam si�. Oczywi�cie w pewnym sensie
wycofa�em si�: na pocz�tku gry.
Tego wieczoru uda�o mi si� przeoczy� jedn� z moich zasad i umy�em przed obiadem twarz i r�ce, aby usun��
�lady walki. Potem poszed�em do sto�u, aby nape�ni� �o��dek, kt�ry ci�gle jesz-
46
cze bola� mnie od cios�w Calvina. Raz jeszcze mama i ja wprawiali�my si� nawzajem w zak�opotanie.
- Czy to na stole, to twoje �okcie? - spyta�a.
- Tak - odrzek�em - s� moje.
- Ile razy mam ci powtarza�, �eby� nie trzyma� �okci na stole.
- Ale one tu pasuj�.
- Mam nadziej�, �e nauka w szkole idzie ci lepiej ni� nauka manier.
- Popatrz teraz na mnie - powiedzia�em, schylaj�c si�, �eby wch�on�� zapach roso�u.
- Nast�pna rzecz: nie trzymaj twarzy w zupie. Powiniene� podnie�� zup� do ust, a nie zje�d�a� do niej.
- Zrozumia�em.
- I nie m�w z ustami pe�nymi jedzenia. Cywilizacja mia�a dla mnie po prostu za
du�o zasad, wi�c robi�em co mog�em, �eby je zmieni�. Na przyk�ad, pewnego dnia, na pocz�tku 1945 roku,
kiedy by�em o�mioletnim uczniem w klasie jedzenia zupy Anny Cosby, dowiedzia�em si� przypadkowo od
kole�anki w szkole, �e Japo�czycy zawsze zni�aj� g�ow� do zupy. Zwyczaj ten uderzy� mnie jako m�dro��
Wschodu.
- Mamo - powiedzia�em tego wieczoru przy stole - znasz Japo�czyk�w?
- Osobi�cie, nie - odpar�a.
- Pos�uchaj, oto wielka rzecz na ich temat: pomijaj�c fakt, �e to wrogowie, kiedy jedz� zup� - pochylaj� si�
nad ni�.
Przez moment milcza�a, a potem rzek�a:
- I dlatego musieli�my wygra� wojn�.
- Musieli�my zwalczy� z�e maniery, tak?
- Tak. Czasami, w tym domu, kto� pije z butelki na wod�, chocia� wynaleziono szklanki. To nie ty,
oczywi�cie.
- Czekaj, niech pomy�l�... Nie, nie ja.
- W�a�nie si� zastanawia�am, jak to si� sta�o, �e w wodzie s� okruchy chleba.
- Kurcz�, zobacz�, czy uda mi si� odkry�, dlaczego. Mo�e zrobili to Japo�czycy.
Kanciaste �okcie musz� by� zakodowane genetycznie, bo uda�o mi si� przekaza� je w�asnym dzieciom. Kilka lat
temu, przy obiedzie, zauwa�y�em, jak �okcie najstarszej c�rki rozkraczy�y si� wok� talerza, niczym nogi Jolly
Green Giant, a r�ka najm�odszej gwa�townym ruchem rzuci�a si� po s�l. Ta scena poruszy�a mnie tak, �e
za�piewa�em piosenk�.
- Mamo - powiedzia�a moja c�rka Erinn, z ustami pe�nymi chleba - tacie chyba co� si� sta�o.
- Jedyn� rzecz�, jaka si� sta�a - powiedzia�em - to wasze maniery. Wiem, �e to frajda
je�� jak Wikingowie, ale my�l�, �e by�by to niez�y pomys�, gdyby�cie spr�bowa�y zastosowa� maniery, jakich
nauczy�y mnie matka i babka. Jeszcze teraz s�ysz�, jak babcia m�wi�a mi, �e moje piosenki �wiadcz� o z�ych
manierach, bo to niegrzecznie �piewa� przy stole.
W�a�nie wtedy Erinn wsta�a i rzuci�a si� do salonu.
- Tak, Erinn - zawo�a�em - mo�esz wyj��.
Zdaj� sobie spraw�, �e zasady zachowania si� przy stole cz�sto nie maj� sensu: �e, na przyk�ad, jedzenie groszku
widelcem to spos�b na gonienie ich po talerzu, ale tak� eleganck� g�upot� wpoi�a mi babcia, kt�ra jad�a pizz�
tylko odpowiednim no�em, a takie wyszkolenie zostawia �lady jak ospa.
Ci�gle widz� si�, jak siedz� przy jednym z posi�k�w babci, a ona przewierca mnie wzrokiem, bo przyszed�em do
sto�u czterdzie�ci siedem sekund po tym, jak mnie zawo�a�a. Zastanawiam si�, jak patrzy�aby na moje c�rki,
kt�re przybywaj� do sto�u z szybko�ci� poczty. Ich sp�nienia by�y tak du�e, �e w ko�cu przesta�em je
zaprasza�. Pewnego dnia, kiedy ko�czyli�my lunch, powiedzia�em:
- Obiad na stole.
- Zacznijcie beze mnie - odpar�a Erinn. Zacznijcie beze mnie. Jak�e babcia zareagowa�aby na co� takiego!
Nigdy nie mia�a do�� powtarzania mi, �e gospodyni rozpoczyna jedzenie, bior�c pierwszy k�s. A je�li
rozpocz�cie g��wnego dania przed gospodyni� by�o grzechem, to rozpocz�cie deseru przed ni� oznacza�o
natychmiastowe zes�anie do piek�a; r�wnie dobrze mog�e� si� rzuci� na oliwki w trakcie modlitw. Moje dzieci,
oczywi�cie, bra�y si� za deser, kiedy tylko go zobaczy�y.
- Nawet je�li pami�ta�o si�, �eby nie pochyla� si� nad zup�, nie si�ga� przez st� po s�l, i nie m�wi� z pe�nymi
ustami, i nie kroi� widelcem, ci�gle jeszcze by�y zasady, kt�re sprawia�y, �e posi�ek nie by� przyjemno�ci�. - A
szczeg�lnie zalecenie, aby u�ywa� widelca do podnoszenia jarzyn, musia�o by� chyba stosowane przez KGB,
�eby wyci�gn�� zeznania od wi�ni�w.
Pewnej pami�tnej nocy sp�dzi�em kilka mi-nut, pr�buj�c zje�� szpinak ze �mietan� widelcem. M�dry Japo�czyk
schyli�by g�ow� i zjad� nawet aborygen b�yskawicznie wyrzuci�by widelec czy s�omk�. Ale ja siedzia�em,
pr�buj�c nape�ni� puste szczeliny szpinakiem, jak kto� oblewaj�cy egzamin na inteligencj�. W ko�cu,
zdesperowany, z�apa�em kawa�ek chleba, zanurzy�em go w szpinaku i ugryz�em z zadowoleniem
Babciu - nie zapomnia�em. W�a�ciwie w ci�gu ostatniego wy��czenia pr�du nie skorzysta�em z szansy, �eby
u�y� chleba aby na�o�y� groszek na widelec, bo m�g�bym us�ysze�: "Nawet w ciemno�ci wida� z�e maniery".
Gdyby Neron zaprosi� mnie na jedn� ze swoich uczt, zastanawia�bym si�, czy wypada u�y� palc�w, �eby
podnie�� winogrona.
Jak wi�kszo�� matek, moja nauczy�a mnie, �e nawet wa�niejsze od manier jest to, co si� je. Jedzenie w ustach,
przez kt�re nie mog�em m�wi�, jedzenie, kt�re mia�em je�� z �okciami zagubionymi w przestrzeni, by�o
dok�adnie wybierane przez mam�, aby wyr�s� ze mnie jaki� Paul Robeson. Jednak nie tylko nie uda�o mi si�
zosta� Robesonem, ale mia�em szcz�cie, �e w og�le uda�o mi si� prze�y�, poniewa� okazuje si�, �e w�a�ciwie
mama mnie tru�a: �niadania z mleka, jajek na bekonie by�y zab�jcze dla moich arterii; i ci�gle wpycha�a we mnie
szpinak, nie zdaj�c sobie sprawy z tego, �e zbyt du�o szpinaku zawiera kwas szczawiowy, z kt�rego robi� si�
kamienie nerkowe.
Oczywi�cie, matki zawsze chc� dobrze, przekazuj�c swoim dzieciom u�wi�con� zwyczajem ignorancj�,
poniewa� matki nauczy�y si� tego od swoich matek, podobnie jak producenci win od matek poznaj� tajniki
produkcji octu. To babka Powiedzia�a mojej mamie, �e aby wyleczy� Russela z nocnego moczenia si�, trzeba
umie�ci� pod nog� ��ka ksi��k� telefoniczn� Filadelfii: b�dzie wtedy spa� uko�nie, a nadczynno�� p�cherza
zostanie z�agodzona wzniesieniem. Jedyny skutek tej ludowej medycyny by� taki, �e Russel zosta� pierwszym
ch�opcem w bloku, kt�ry moczy� ��ko z nogami do g�ry.
- Nie wiem, co mog�o si� nie uda� - powiedzia�a matka nast�pnego dnia, pior�c po�ciel. - Babcie z
regu�y znaj� si� na takich rzeczach. Mo�e trzeba by�o te� pod�o�y� aneks.
To babcia wiedzia�a te�, dlaczego powinienem i�� spa� wcze�niej ni� inni ch�opcy, nawet m�odsi ode mnie;
oznajmi�a mamie:
- Sen jest najwa�niejszy przed p�noc�.
Nie mam poj�cia w jaki spos�b babcia, podobnie jak prababcia, sta�y si� autorytetami w sprawach
pod�wiadomo�ci. Po prostu wiedzia�y, �e ka�dy sen po p�nocy jest ju� bezwarto�ciowy i dlatego wierzy�y w t�
oto naukow� logik�:
(1) Dziecko powinno spa� osiem godzin dziennie;
(2) Sen po p�nocy nie liczy si�;
(3) Dlatego dziecko powinno i�� spa� o czwartej po po�udniu.
Czy za mocne b�dzie stwierdzenie, �e matki od tysi�cy lat kochaj�c, ok�amywa�y swoje dzieci? Powiedzmy
tylko, �e matki rozdziela�y na prawo i lewo prawdy o wychowaniu dzieci, ale przegapi�y zaj�cia w laboratorium.
Nigdy nie sprawdzi�y czy �aby powoduj� u dziecka brodawki, albo czy jedzenie ryb wp�ywa dodatnio na
wsp�czynnik inteligencji, albo czy je�li dziecko zezuje oczami, to tak mu ju� one zostan�. Przez ca�e wieki te
wierzenia matczyne uchodzi�y za m�dro��, pomimo zupe�nego braku dowod�w; braku dowod�w na to, �e
jedzenie szpinaku dodaje si�, i �e jedno jab�ko dziennie trzyma lekarza z dala od domu. Latami bity by�em po
moim wypchanym szpinakiem �o��dku przez ch�opak�w, kt�rzy jedli przede wszystkim g�si w galarecie; a
dzieci, kt�re s� tak m�dre, �e oblewaj� wszystkie egzaminy wiedz�, �e tylko jedno trzyma lekarza z dala od
domu: 30 lat temu sko�czy�y si� wizyty domowe w Ameryce. Kiedy lekarz w og�le przychodzi�, m�wi� nam, �e
matka nic ma racji twierdz�c, �e przezi�bili�my si� biegaj�c po dworze w brzydk� pogod�. Prawdopodobnie
z�apali�my gryp� w domu, gdzie wirusy najlepiej si� przenosz� i mogli�my si� nawet zarazi� od babci, kt�ra
lubi�a ca�owa� nas przypominaj�c, �eby�my za�o�yli czapki i kalosze.
Ale babcia wiedzia�a na pewno, �e brzydka Pogoda by�a przyczyn� grypy.
- Bill ma gryp� - m�wi�a jej moja mama.
- Czy wypr�nia si� bez problemu? - odpowiada�a.
Ca�e jej spojrzenie na �ycie by�o przez jelito grube.
- Bill z�ama� r�k� - m�wi�a mama.
- Czy wypr�nia si� bez problemu? - odpowiada�a.
Dla babci obstrukcja by�a przyczyn� wi�kszo�ci k�opot�w na �wiecie. Ona wiedzia�a, �e Japo�czycy nigdy nie
zaatakowaliby Pearl Harbor, gdyby mieszali ry� z suszonymi �liwkami.
Ba�a si� te�, �e mog� zarazi� si� pokrzywk� czy szkorbutem od kot�w. Jednak koty ostrzega�y swe wnuki przede
mn�, bo kociaki mia�y kr�tki �ywot w domu Cosbych.
Kiedy by�em ch�opcem, co najmniej cztery kotki przysz�y z w�asnej woli do naszego domu, obalaj�c tym samym
teori�, �e koty s� inteligentne. Od czasu do czasu rano, zanim wyszed�em do szko�y, wchodzi�em w pid�amie do
kuchni, i siada�em przy stole i nagle czu�em bolesne szarpni�cie za palec u stopy. Prawdopodobnie kot przez
pomy�k� wzi�� go za swoje �niadanie. Nie by�o oczywi�cie sensu, aby te kotki jad�y, �eby urosn��. Nie musia�y
by� du�e, �eby zosta� przejechane.
Przypomnia�o mi si� o tych kotkach, gdy moja c�rka Ensa zacz�a swoj� kolekcj� zwierz�t domowych.
Sko�czy�a w�a�nie 6 lat, kiedy przynios�a do domu trzy g�sienice znalezione w pobliskim parku.
- I wiesz, tato - krzycza�a - z nich si� zrobi� motyle!
- Kochanie - powiedzia�em czule - z tych g�sienic zrobi� si� motyle, kt�re jedz� moje garnitury. To
naprawd� niezwyk�e mie� mola jako zwierz�tko domowe.
Kilka miesi�cy p�niej Ensa nam�wi�a mnie, �ebym jej kupi� papug� d�ugoogonow�, kt�r� nazwa�a Sam.
Przynajmniej wyros�a ju� ze zwierz�tek domowych, kt�re zwalcza si� jako insekty.
- Pos�uchaj, kochanie - powiedzia�em powa�nie - to jest zobowi�zanie wobec innej �yj�cej istoty.
B�dziesz musia�a czy�ci� klatk� i wypuszcza� j�, �eby sobie troch� polata�a, no i b�dziesz musia�a uczy� j�
m�wi�.
Szybko jednak nauczy�em si�, �e papugi d�ugoogonowe nie m�wi� - �wierkaj�; i to cz�sto wtedy, kiedy
czujesz, �e tylko �wierkania ci potrzeba, �eby sobie paln�� w g�ow�. Nauczy�em si� te�, �e nie wypuszcza si�
ich z klatki i �e dzieci s� szcz�liwe, mog�c da� rodzicom okazj� wyczyszczenia klatki.
. Pewnego dnia kiedy otwar�em klatk�, �eby j� wyczy�ci�, zatrzyma�em si�, �eby przeczyta�
le��c� na dnie gazet�. Wtedy papuga wystrzeli�a tu� obok mnie z klatki i spocz�a akurat na oknie w sypialni.
Poczu�em pokus�, aby otworzy� okno, za�piewa� "Urodzi�em si� wolny" i pozwoli� jakiemu� jastrz�biowi zje��
lunch, ale zamiast tego pr�bowa�em j� z�apa� odwr�conym koszem na �mieci. Po wielu rzutach na miejsce,
gdzie przed chwil� siedzia�a, �a�owa�em, �e nie jest molem. Kiedy j� w ko�cu z�apa�em, zrobi�a mi dziur� w
r�ce.
Kilka tygodni p�niej inna c�rka, Evin, o�wiadczy�a, �e teraz jej kolej, aby mie� zwierzaka, a ja m�drze
wybra�em takiego, kt�ry nie rozmna�a si� w moich skarpetkach ani nie dziurawi sk�ry: kupi�em jej par� z�otych
rybek. Z�ote rybki nie s� oczywi�cie �mieszne, ale jest w nich co� spokojnego i prostego. Trzeba tylko karmi� je,
o czym Evin przypomina�a sobie mniej wi�cej raz w miesi�cu. Nie powiem, �e nie by�a do nich przywi�zana, ale
jedna z rybek zdech�a i min�o kilka tygodni zanim Evin przez przypadek zauwa�y�a ten fakt. Wkr�tce potem
druga rybka pope�ni�a samob�jstwo.
�eby ul�y� rozpaczy Evin, kupi�em jej chomika, kt�rego obecno�� silnie poruszy�a moj� matk�.
- Nie postawi� nogi w waszym domu, dop�ki b�dziecie mie� szczura - oznajmi�a.
- Ale� mamo - powiedzia�em - po pros-
tu daj� dzieciom wspania�� szans� zaprzyja�nienia si� ze zwierz�tami, tak jak ty mi da�a�. Pami�tasz wszystkie
moje kotki?
- Wi�c w ruchu ulicznym jest miejsce na szczura?
Szczur, znany te� jako chomik o imieniu Ken, by� najbardziej rozbrykanym zwierz�tkiem, jakie zna�em;
szczeg�lnie w nocy, kiedy to biega� bez ko�ca po swoim kole do �wicze�. Wiele godzin sp�dzi�em, le��c
zbudzony, s�uchaj�c odg�os�w akrobacji Kena i przeklinaj�c wynalazc� ko�a.
- Nie m�wi�, �e praca w zoo nie jest dla mnie" �wietna - powiedzia�em pewnego dnia �onie, po
wyczyszczeniu klatki Kena - ale naprawd� chcia�bym widzie�, �e dziewczynki dadz� dow�d swojego
przywi�zania do zwierz�t cho� przez chwil� - powiedzmy tydzie�.
- Problem w tym - odpar�a - �e chomiki, ryby i ptaki nie daj� nic w zamian.
- Ja nie chc� nic w zamian.
- Powiedz, a mo�e kot?
- Mo�e by� kot. W�a�ciwie, to jest w�a�nie to, czego dziewczynki potrzebuj�: niezale�ne zwierz�, kt�re
samo si� myje i odwiedza w�a�cicieli raz w tygodniu.
Nast�pnego dnia kupili�my kotka.
ROZDZIA� III
Mama zawsze wie, czasami
Jak wiele innych matek, r�wnie� moja czasami czu�a, �e jej niesko�czona m�dro�� nie wystarcza, aby poradzi�
sobie z jakim� szczeg�lnym problemem. Przyprowadza�a wi�c znachork�. Nikt nigdy nie odkry� jak matkom
udaje si� znale�� te zielarki, ale zawsze wydaj� si� to by� kobiety, kt�re z powodzeniem mog�yby uprawia�
zawodowo wrestling. Jedna faworytka mojej mamy mia�a prawie dwa metry wzrostu, nosi�a bia�e rajstopy i nie
u�miechn�a si� od 1943 roku.
Pewnego dnia, mia�em wtedy dziewi�� albo dziesi�� lat, mama zdecydowa�a, �e kobieta ta jest w�a�ciw� osob�,
aby wyleczy� mnie z astmy. Tak oto spotka� mnie zaszczyt wizyty domowej czarownicy. Wesz�a do naszego
mieszkania, popatrzy�a na mnie gro�nie przez par� sekund i oznajmi�a matce:
- Przynie� mi dzban