10916
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 10916 |
Rozszerzenie: |
10916 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 10916 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10916 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
10916 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
JULIE GARWOOD\par
R�a
Tytu\'b3 orygina\'b3u\par
FOR THE ROSES\par
\par
\'afaden cz\'b3owiek nie jest samoistn\'b9, wysp\'b9; ka\'bfdy\par
stanowi u\'b3omek kontynentu, cz\'ea\'9c\'e6 l\'b9du. Je\'bfeli morze\par
zmyje cho\'e6by grudk\'ea ziemi, Europa b\'eadzie pomniejszona,\par
tak samo jak gdyby poch\'b3on\'ea\'b3o przyl\'b9dek, w\'b3o\'9c\'e6 twoich\par
przyjaci\'f3\'b3 czy twoj\'b9 w\'b3asn\'b9 \'8cmier\'e6 ka\'bfdego cz\'b3owieka\par
umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzko\'9cci\'b9:\par
Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon; bije on tobie.\par
John Donn\'ea\par
\par
Prolog\par
\par
N\'f3w Jork 1860\par
Znale\'9fli j\'b9 w \'9cmieciach. Mieli szcz\'ea\'9ccie; szczury jeszcze si\'ea do niej nie\par
dobra\'b3y. Dwa gryzonie wdrapa\'b3y si\'ea na wieko zamkni\'eatego koszyka i zapami\'eatale\par
drapa\'b3y pazurami wiklin\'ea, a trzy inne ostrymi z\'eabami gryz\'b3y \'9cciany koszyka.\par
Szczury, czuj\'b9c zapach mleka i delikatnej, s\'b3odko pachn\'b9cej sk\'f3ry, wpad\'b3y w sza\'b3.\par
Zau\'b3ek ten by\'b3 dla gangu domem. Tr\'f3jka z czterech ch\'b3opc\'f3w spa\'b3a w\'b3a\'9cnie\par
w drewnianych skrzyniach wys\'b3anych star\'b9 s\'b3om\'b9, kt\'f3re s\'b3u\'bfy\'b3y im za \'b3\'f3\'bfka.\par
Przez ca\'b3\'b9 noc ci\'ea\'bfko pracowali: kradli, naci\'b9gali i bili si\'ea. A teraz byli zbyt\par
zm\'eaczeni, by us\'b3ysze\'e6 p\'b3acz niemowl\'eacia.\par
Douglas sta\'b3 si\'ea wi\'eac jej wybawicielem. Jemu w\'b3a\'9cnie, czwartemu cz\'b3on-\par
kowi gangu, przypad\'b3a dzisiaj stra\'bf u w\'b9skiego wylotu zau\'b3ka. Od jakiego\'9c ju\'bf\par
czasu obserwowa\'b3 kobiet\'ea w czarnym p\'b3aszczu. Gdy z koszykiem w r\'eaku sz\'b3a\par
szybko w stron\'ea zau\'b3ka, cichym gwizdni\'eaciem ostrzeg\'b3 reszt\'ea gangu o mo\'bfli-\par
wych k\'b3opotach i wycofa\'b3 si\'ea do kryj\'f3wki za stert\'b9 starych, wypaczonych\par
bary\'b3ek po whisky. Kobieta zatrzyma\'b3a si\'ea w sklepionym przej\'9cciu, zerkn\'ea\'b3a\par
ukradkiem na ulic\'ea, a potem wbieg\'b3a na sam \'9crodek zau\'b3ka. Nagle si\'ea\par
zatrzyma\'b3a, a fa\'b3dy sp\'f3dnicy podwin\'ea\'b3y si\'ea wok\'f3\'b3 jej kostek. Chwyci\'b3a za\par
r\'b9czk\'ea koszyka, zamachn\'ea\'b3a si\'ea, po czym rzuci\'b3a koszyk na g\'f3r\'ea \'9cmieci,\par
pi\'eatrz\'b9c\'b9 si\'ea pod przeciwn\'b9 \'9ccian\'b9. Upad\'b3 bokiem, prawie na samej g\'f3rze\par
\'9cmietnika. Kobieta ca\'b3y czas mamrota\'b3a co\'9c pod nosem. Douglas nic jednak\par
nie rozumia\'b3, bo jej g\'b3os zag\'b3usza\'b3 inny d\'9fwi\'eak, dochodz\'b9cy z wewn\'b9trz\par
koszyka. Brzmia\'b3o to wed\'b3ug niego jak miauczenie kota. Koszykowi po\'9cwi\'eaci\'b3\par
tylko chwil\'ea, skupiaj\'b9c uwag\'ea na kobiecie.\par
Wyra\'9fnie si\'ea ba\'b3a. Zauwa\'bfy\'b3, \'bfe trz\'eas\'b9 jej si\'ea r\'eace, gdy naci\'b9ga\'b3a kaptur\par
p\'b3aszcza, by zas\'b3oni\'e6 twarz. Pomy\'9cla\'b3, \'bfe mo\'bfe si\'ea czu\'e6 winna, bo pozbywa\par
si\'ea zwierz\'eacia. By\'b3o ju\'bf pewnie stare i chore i nikt go nie potrzebowa\'b3. Ludzie\par
s\'b9 w\'b3a\'9cnie tacy, pomy\'9cla\'b3 Douglas. Nie chc\'b9 si\'ea te\'bf zajmowa\'e6 dzie\'e6mi\par
i starcami. To pewnie dlatego, \'bfe za du\'bfo z nimi k\'b3opot\'f3w. Pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9\par
z dezaprobat\'b9. Ma\'b3o brakowa\'b3o, by wyrazi\'b3 g\'b3o\'9cno swoj\'b9 opini\'ea na temat\par
kiepskiej sytuacji na \'9cwiecie w og\'f3le, a na temat tch\'f3rzostwa kobiety w szcze-\par
g\'f3lno\'9cci. Je\'9cli nie chcia\'b3a tego zwierz\'eacia, to czemu go komu\'9c nie odda\'b3a? Nie\par
mia\'b3 czasu, by rozmy\'9cla\'e6 nad mo\'bfliw\'b9 odpowiedzi\'b9, bo kobieta obr\'f3ci\'b3a si\'ea\par
nagle i pobieg\'b3a w stron\'ea ulicy. Gwizdn\'b9\'b3 jeszcze raz, gdy dotar\'b3a ju\'bf prawie\par
do rogu, tym razem g\'b3o\'9cno i przenikliwie. Najstarszy cz\'b3onek gangu, zbieg\'b3y\par
niewolnik imieniem Adam, skoczy\'b3 na r\'f3wne nogi, zwinny i szybki niczym\par
drapie\'bfne zwierz\'ea. Douglas wskaza\'b3 koszyk i ruszy\'b3 w pogo\'f1 za kobiet\'b9.\par
Zauwa\'bfy\'b3 grub\'b9 kopert\'ea wystaj\'b9c\'b9 z jej kieszeni i postanowi\'b3 za\'b3atwi\'e6 wreszcie\par
swoje interesy. By\'b3 wszak\'bfe najlepszym jedenastoletnim kieszonkowcem na\par
Market Street.\par
Adam obserwowa\'b3 odchodz\'b9cego Douglasa, po czym zaj\'b9\'b3 si\'ea koszykiem.\par
Wiedzia\'b3, \'bfe nie p\'f3jdzie mu z nim \'b3atwo.\par
Szczury nie chcia\'b3y zostawi\'e6 zdobyczy. Jednego uderzy\'b3 prosto w g\'b3ow\'ea\par
zaostrzonym kamieniem. Kiedy paskudne stworzenie uciek\'b3o z piskiem w g\'b3\'b9b\par
ulicy, Adam zapali\'b3 pochodni\'ea i zacz\'b9\'b3 ni\'b9 macha\'e6 nad koszykiem, by odstra-\par
szy\'e6 pozosta\'b3e gryzonie. Dopiero gdy by\'b3 pewien, \'bfe wszystkie szczury uciek\'b3y,\par
wzi\'b9\'b3 koszyk. Podni\'f3s\'b3 go ze \'9cmieci i zani\'f3s\'b3 w stron\'ea skrzy\'f1, w kt\'f3rych ci\'b9gle\par
spali pozostali cz\'b3onkowie bandy.\par
O ma\'b3o nie upu\'9cci\'b3 koszyka, gdy us\'b3ysza\'b3 odg\'b3osy dochodz\'b9ce ze \'9crodka.\par
- Travis, Cole, wstawajcie! Douglas co\'9c znalaz\'b3.\par
Min\'b9\'b3 pos\'b3ania i doszed\'b3 do ko\'f1ca zau\'b3ka. Usiad\'b3 na ziemi, zak\'b3adaj\'b9c\par
d\'b3ugie, chude nogi jedna na drug\'b9, i po\'b3o\'bfy\'b3 koszyk na ziemi. Opar\'b3 si\'ea\par
o ceglan\'b9 \'9ccian\'ea czekaj\'b9c, a\'bf do\'b3\'b9cz\'b9 do niego pozostali dwaj ch\'b3opcy.\par
Cole usiad\'b3 na prawo od Adama, a Travis przykucn\'b9\'b3 po lewej, g\'b3o\'9cno\par
ziewaj\'b9c.\par
- Szefie, co znalaz\'b3e\'9c? - zwr\'f3ci\'b3 si\'ea Travis do Adama zaspanym g\'b3osem.\par
Pozostali trzej cz\'b3onkowie gangu uznali miesi\'b9c temu zbieg\'b3ego niewolnika\par
za przyw\'f3dc\'ea. Tak m\'f3wi\'b3 im zar\'f3wno rozs\'b9dek, jak i serce. Adam by\'b3\par
najstarszy, mia\'b3 ju\'bf prawie czterna\'9ccie lat. Rozs\'b9dek nakazywa\'b3 wi\'eac, by to on\par
przewodzi\'b3 reszcie. Poza tym by\'b3 najinteligentniejszy z ca\'b3ej czw\'f3rki. Ponadto\par
istnia\'b3 jeszcze jeden, bardziej istotny pow\'f3d. Adam, ryzykuj\'b9c w\'b3asne \'bfycie,\par
uratowa\'b3 ich od pewnej \'9cmierci. W bocznych uliczkach Nowego Jorku, gdzie\par
jedynym przykazaniem, na kt\'f3re zwracano uwag\'ea, by\'b3a zasada, \'bfe prze\'bfyje\par
ten, kto silniejszy, nie by\'b3o miejsca na uprzedzenia. G\'b3\'f3d i przemoc, kt\'f3re\par
rz\'b9dzi\'b3y w nocy, nie rozr\'f3\'bfnia\'b3y koloru sk\'f3ry.\par
- Szefie! - niecierpliwi\'b3 si\'ea Travis.\par
- Nie wiem, co to jest - odpar\'b3 Adam.\par
Chcia\'b3 doda\'e6, \'bfe nie zagl\'b9da\'b3 jeszcze do \'9crodka, ale przeszkodzi\'b3 mu\par
Cole.\par
- To jest koszyk, ot co - mrukn\'b9\'b3 pod nosem. - Zasuwka zamykaj\'b9ca\par
wieko wygl\'b9da, jakby by\'b3a \'bfe z\'b3ota. My\'9clisz, \'bfe to rzeczywi\'9ccie z\'b3oto?\par
Adam wzruszy\'b3 ramionami. Travis, najm\'b3odszy z ch\'b3opc\'f3w, powt\'f3rzy\'b3\par
gest kolegi. Wzi\'b9\'b3 od niego pochodni\'ea i uni\'f3s\'b3 j\'b9 tak, by wszyscy widzieli\par
koszyk.\par
- Czy nie powinni\'9cmy zaczeka\'e6 z otwarciem tego na Douglasa? - spyta\'b3\par
Travis. Spojrza\'b3 przez rami\'ea na wylot zau\'b3ka. - Dok\'b9d on poszed\'b3?\par
Adam si\'eagn\'b9\'b3 po zasuwk\'ea.\par
- Zaraz tu b\'eadzie.\par
- Szefie, zaczekaj - ostrzeg\'b3 Cole. - S\'b3ycha\'e6 jakie\'9c odg\'b3osy \'bfe \'9crodka. -\par
Si\'eagn\'b9\'b3 po n\'f3\'bf. - S\'b3yszysz, Travis?\par
- S\'b3ysz\'ea. Nie wiem, czy to co\'9c w \'9crodku nas nie ugryzie. My\'9clisz, \'bfe to\par
^ mo\'bfe by\'e6 w\'b9\'bf?\par
- Oczywi\'9ccie, \'bfe to nie w\'b9\'bf. - Cole by\'b3 wyra\'9fnie rozdra\'bfniony. -\par
Pieprzysz, jakby\'9c w og\'f3le nie my\'9cla\'b3. W\'ea\'bfe nie piszcz\'b9 jak koty.\par
Travis poczu\'b3 si\'ea dotkni\'eaty i spu\'9cci\'b3 wzrok.\par
- Je\'bfeli tego nie otworzymy, to nigdy si\'ea nie dowiemy, co tam jest -\par
mrukn\'b9\'b3.\par
Szef zgodzi\'b3 si\'ea. Odsun\'b9\'b3 zasuwk\'ea i uni\'f3s\'b3 wieko o par\'ea centymetr\'f3w. Ale\par
z koszyka nic nie wyskoczy\'b3o. Adam wypu\'9cci\'b3 powietrze, kt\'f3re ca\'b3y czas\par
trzyma\'b3 w p\'b3ucach, i podni\'f3s\'b3 wieko do ko\'f1ca. Zawiasy zaskrzypia\'b3y, a klapka\par
opad\'b3a na ty\'b3 koszyka.\par
Trzej ch\'b3opcy stali przyciskaj\'b9c \'b3okcie mocno do \'9cciany, a potem pochylili\par
si\'ea, by zajrze\'e6 do \'9crodka.\par
Nagle wszyscy wstrzymali oddech. Nie wierzyli w\'b3asnym oczom: w koszy-\par
ku smacznie spa\'b3o niemowl\'ea pi\'eakne jak anio\'b3ek. Mia\'b3o zamkni\'eate oczy, a\par
w buzi trzyma\'b3o male\'f1k\'b9 pi\'b9stk\'ea. Od czasu do czasu ssa\'b3o j\'b9 i kwili\'b3o - to\par
by\'b3 w\'b3a\'9cnie ten d\'9fwi\'eak, kt\'f3ry ch\'b3opcy s\'b3yszeli.\par
Adam pierwszy przyszed\'b3 do siebie.\par
- O, Bo\'bfe! - szepn\'b9\'b3. - Jak kto\'9c m\'f3g\'b3 wyrzuci\'e6 co\'9c tak cudownego?\par
Kiedy Cole zobaczy\'b3 dziecko, upu\'9cci\'b3 n\'f3\'bf. Teraz chcia\'b3 go podnie\'9c\'e6, ale\par
zauwa\'bfy\'b3, \'bfe r\'eaka dr\'bfy mu ze zdenerwowania. Zorientowawszy si\'ea, \'bfe\par
przyczyn\'b9 tego jest l\'eak przed zawarto\'9cci\'b9 koszyka, zawstydzi\'b3 si\'ea swego\par
tch\'f3rzostwa.\par
- Jasne, \'bfe mogli wyrzuci\'e6 dziecko. - M\'f3wi\'b3 nieprzyjemnym tonem, chc\'b9c\par
ukry\'e6 za\'bfenowanie. - Ludzie ci\'b9gle to robi\'b9, bez r\'f3\'bfnicy, biedni czy bogaci.\par
Jak im si\'ea co\'9c znudzi, to wyrzucaj\'b9, jak \'9cmiecie. Prawda, Travis?\par
- Prawda - przytakn\'b9\'b3 Travis.\par
- Szefie, czy nie s\'b3ysza\'b3e\'9c tych historii o sieroci\'f1cach, kt\'f3re opowiadali\par
Douglas i Travis?\par
- Widzia\'b3em tam du\'bfo niemowl\'b9t - rzek\'b3 Travis, zanim Adam zd\'b9\'bfy\'b3\par
odpowiedzie\'e6 na pytanie Cole'a. - No, mo\'bfe nie du\'bfo, ale troch\'ea - sprostowa\'b3,\par
by by\'e6 ca\'b3kiem \'9ccis\'b3y. - Trzymali je na trzecim pi\'eatrze i, o ile pami\'eatam, \'bfaden\par
z tych dzieciak\'f3w nie prze\'bfy\'b3. Umieszczali je w tym przytu\'b3ku i czasami po\par
prostu zapominali, \'bfe one tam s\'b9. Przynajmniej tak mi si\'ea wydaje. - Jego g\'b3os\par
zadr\'bfa\'b3 na wspomnienie okresu, kt\'f3ry sp\'eadzi\'b3 w miejskim sieroci\'f1cu przezna-\par
czonym dla podrzutk\'f3w. - Ten berbe\'e6 nigdy by tam nie prze\'bfy\'b3 - doda\'b3. -\par
Jest jeszcze za ma\'b3y.\par
- Widzia\'b3em jeszcze mniejsze na Main Street. Ta dziwka, Nellie, te\'bf mia\'b3a\par
takiego. A dlaczego my\'9clisz, \'bfe to ch\'b3opiec?\par
- Chyba widzisz, \'bfe jest \'b3ysy. Tylko ch\'b3opcy rodz\'b9 si\'ea \'b3ysi.\par
Argument by\'b3 najwyra\'9fniej przekonuj\'b9cy. Cole pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9, po czym\par
odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do przyw\'f3dcy.\par
- Co z nim zrobimy?\par
- Przecie\'bf go nie wyrzucimy - oznajmi\'b3 Douglas tak stanowczym tonem,\par
\'bfe pozostali trzej ch\'b3opcy cofn\'eali si\'ea zaskoczeni. On jednak pokiwa\'b3 g\'b3ow\'b9,\par
by da\'e6 im do zrozumienia, \'bfe powiedzia\'b3 dok\'b3adnie to, co mia\'b3 na my\'9cli,\par
i doda\'b3: - Widzia\'b3em, jak to si\'ea sta\'b3o. Jaki\'9c wystrojony facet we fraku z po\'b3ami\par
wysiad\'b3 z eleganckiej karety z tym koszykiem pod pach\'b9. Sta\'b3 pod uliczn\'b9\par
lamp\'b9, wi\'eac oczywi\'9ccie widzia\'b3em dobrze jego twarz. P\'f3\'9fniej zobaczy\'b3em\par
twarz tej kobiety. Wygl\'b9da\'b3o na to, \'bfe czeka na niego za rogiem. Wysiad\'b3\par
z powozu i podszed\'b3 do niej. Naci\'b9gn\'ea\'b3a kaptur na twarz, by si\'ea ukry\'e6, ale nie\par
my\'9cl\'ea, \'bfeby to by\'b3a z\'b3a kobieta, chyba si\'ea po prostu ba\'b3a. Facet zacz\'b9\'b3 si\'ea\par
w\'9ccieka\'e6 i od razu zgad\'b3em dlaczego.\par
- No wi\'eac dlaczego tak si\'ea z\'b3o\'9cci\'b3? - zapyta\'b3 Cole, gdy Douglas zawiesi\'b3\par
na chwil\'ea g\'b3os.\par
- Dlatego, \'bfe nie chcia\'b3a wzi\'b9\'e6 koszyka - wyja\'9cni\'b3 Douglas. Ukucn\'b9\'b3 obok\par
Travisa, po czym ci\'b9gn\'b9\'b3 dalej. - Ona ca\'b3y czas kr\'eaci\'b3a g\'b3ow\'b9, a on zacz\'b9\'b3 na\par
ni\'b9 krzycze\'e6 i wymachiwa\'e6 jej palcem przed nosem. Potem wyci\'b9gn\'b9\'b3 grub\'b9\par
kopert\'ea i pokaza\'b3 jej. Wtedy ta kobieta podesz\'b3a i b\'b3yskawicznie wyrwa\'b3a mu\par
j\'b9 z r\'b9k. Dlatego my\'9cl\'ea, \'bfe w tej kopercie musia\'b3o by\'e6 co\'9c bardzo wa\'bfnego.\par
W ko\'f1cu ona wzi\'ea\'b3a ten koszyk, a kiedy facet wsiad\'b3 z powrotem do powozu,\par
wepchn\'ea\'b3a sobie kopert\'ea do kieszeni.\par
- No i co by\'b3o potem? - spyta\'b3 Travis.\par
- Zaczeka\'b3a, a\'bf kareta znikn\'ea\'b3a za rogiem - odpowiedzia\'b3 Douglas. -\par
Potem zakrad\'b3a si\'ea na nasz\'b9 uliczk\'ea i wyrzuci\'b3a koszyk. Wtedy w og\'f3le nie\par
zwr\'f3ci\'b3em na niego uwagi. My\'9cla\'b3em, \'bfe w \'9crodku jest jaki\'9c stary kot. Nigdy\par
bym si\'ea nie domy\'9cli\'b3, \'bfe tam jest dziecko. Chyba bym nie odszed\'b3, gdybym\par
wiedzia\'b3...\par
- A gdzie poszed\'b3e\'9c? - przerwa\'b3 Cole.\par
- Strasznie by\'b3em ciekaw, co jest w tej kopercie, wi\'eac poszed\'b3em za ni\'b9.\par
- No i co? Uda\'b3o ci siej\'b9 zwin\'b9\'e6? - dopytywa\'b3 si\'ea Travis.\par
Douglas prychn\'b9\'b3.\par
- Jasne. Chyba nie na pr\'f3\'bfno uwa\'bfaj\'b9 mnie za najlepszego kieszonkowca\par
na Market Street? Ta kobieta strasznie si\'ea spieszy\'b3a, ale si\'eagn\'b9\'b3em do jej\par
kieszeni w dumie ludzi, kt\'f3rzy pchali si\'ea do poci\'b9gu odje\'bfd\'bfaj\'b9cego o p\'f3\'b3nocy.\par
Nawet nie zauwa\'bfy\'b3a, \'bfe jej dotkn\'b9\'b3em. G\'b3upia baba. Za\'b3o\'bf\'ea si\'ea, \'bfe dopiero\par
teraz zobaczy\'b3a, co si\'ea sta\'b3o.\par
- A co jest w tej kopercie? - spyta\'b3 Cole.\par
- Nigdy by\'9ccie nie uwierzyli.\par
Cole zacz\'b9\'b3 przewraca\'e6 oczami. Douglas uwielbia\'b3 przed\'b3u\'bfa\'e6 swe opowie-\par
\'9cci, co doprowadza\'b3o wszystkich do sza\'b3u.\par
- Przysi\'eagam na Boga, Douglas, je\'bfeli natychmiast...\par
Travis przerwa\'b3 mu.\par
- Mam co\'9c wa\'bfnego do powiedzenia - wyrzuci\'b3 z siebie. Zupe\'b3nie nie\par
interesowa\'b3a go zawarto\'9c\'e6 koperty, natomiast przez ca\'b3y czas my\'9cla\'b3 o dziecku.\par
- Uzgodnili\'9cmy, \'bfe nie wyrzucimy tego smarkacza, wi\'eac teraz zastanawiam\par
si\'ea, komu go damy.\par
- Nie znam nikogo, kto chcia\'b3by mie\'e6 dziecko - rzek\'b3 Cole. Potar\'b3 sw\'f3j\par
g\'b3adki podbr\'f3dek tak, jak to podpatrzy\'b3 u starszych i bardziej do\'9cwiadczonych\par
rzezimieszk\'f3w. Wydawa\'b3o mu si\'ea, \'bfe ten gest doda mu powagi. - A na co on\par
komu?\par
- Pewnie na nic - odrzek\'b3 Travis. - W ka\'bfdym razie jeszcze nie teraz. Ale\par
mo\'bfe jak troch\'ea uro\'9cnie...\par
- No to co wtedy? - spyta\'b3 Douglas zaintrygowany.\par
- Pomy\'9cla\'b3em, \'bfe mogliby\'9cmy nauczy\'e6 go paru sztuczek.\par
- Na przyk\'b3ad jakich? - Douglas wyci\'b9gn\'b9\'b3 r\'eak\'ea i palcem wskazuj\'b9cym\par
pog\'b3adzi\'b3 czo\'b3o niemowl\'eacia. - Ma sk\'f3r\'ea delikatn\'b9 jak at\'b3as.\par
Travis o\'bfywi\'b3 si\'ea na my\'9cl o wychowaniu dziecka. By\'b3by przez to taki wa\'bfny\par
i potrzebny.\par
- Douglas, ty m\'f3g\'b3by\'9c go nauczy\'e6, jak si\'ea obrabia kieszenie. Jeste\'9c w tym\par
naprawd\'ea dobry. A ty, Cole, nauczy\'b3by\'9c go, jak by\'e6 niemi\'b3ym. Nieraz widzia-\par
\'b3em spojrzenie, jakim obrzucasz tych, kt\'f3rzy ci\'ea denerwuj\'b9. M\'f3g\'b3by\'9c brzd\'b9cowi\par
te\'bf to pokaza\'e6, ludzie si\'ea tego boj\'b9.\par
Cole u\'9cmiechn\'b9\'b3 si\'ea. Komplement sprawi\'b3 mu przyjemno\'9c\'e6.\par
- Zakosi\'b3em pistolet - szepn\'b9\'b3.\par
- Kiedy? - zapyta\'b3 Douglas.\par
- Wczoraj.\par
- Ju\'bf go widzia\'b3em - pochwali\'b3 si\'ea Travis.\par
- Zaczn\'ea strzela\'e6, jak tylko zwin\'ea jakie\'9c naboje. B\'ead\'ea mia\'b3 najlepszy\par
pistolet na ca\'b3ej Market Street. A mo\'bfe naucz\'ea tego gnojka i b\'eadzie taki dobry\par
jakja.\par
- Ja m\'f3g\'b3bym go nauczy\'e6, jak \'9cci\'b9ga\'e6 r\'f3\'bfne rzeczy - oznajmi\'b3 Travis. -\par
Przecie\'bf jestem dobry w znajdowaniu tego, czego nam potrzeba, prawda\par
szefie?\par
- Tak - zgodzi\'b3 si\'ea Adam. - Jeste\'9c w tym \'9cwietny.\par
- Mogliby\'9cmy sta\'e6 si\'ea najlepsz\'b9 band\'b9 w ca\'b3ym Nowym Jorku. Wszyscy\par
by si\'ea nas bali - wyszepta\'b3 Travis, a oczy b\'b3yszcza\'b3y mu z podniecenia. -\par
Nawet Lowell i jego skubani kolesie - doda\'b3 rozmarzonym g\'b3osem. Mia\'b3 na\par
my\'9cli cz\'b3onk\'f3w rywalizuj\'b9cego z nimi gangu, kt\'f3rych w g\'b3\'eabi duszy wszyscy\par
oni si\'ea bali.\par
Ch\'b3opcy przez chwil\'ea zamy\'9clili si\'ea nad przedstawion\'b9 przez Travisa per-\par
spektyw\'b9. Cole zn\'f3w potar\'b3 podbr\'f3dek. Podoba\'b3o mu si\'ea to.\par
- Szefie, m\'f3g\'b3by\'9c opowiedzie\'e6 mu o tych wszystkich ksi\'b9\'bfkach, o kt\'f3rych\par
m\'f3wi\'b3a ci mama. Mo\'bfe wyr\'f3s\'b3by na takiego m\'b9drego faceta, jak ty - rzek\'b3\par
Cole, z trudem kryj\'b9c entuzjazm.\par
- M\'f3g\'b3by\'9c nauczy\'e6 go czyta\'e6 i nie dostawa\'b3by ci\'eag\'f3w, jakie ty obrywa\'b3e\'9c\par
za to, \'bfe chcia\'b3e\'9c si\'ea uczy\'e6 - przerwa\'b3 Travis.\par
- Je\'bfeli go zatrzymamy, to przede wszystkim musimy zdj\'b9\'e6 z niego te\par
ciotowate ciuchy - oznajmi\'b3 Douglas. Popatrzy\'b3 na d\'b3ugie, bia\'b3e powijaki\par
i pokr\'eaci\'b3 g\'b3ow\'b9. - Nikt nie b\'eadzie si\'ea z niego wy\'9cmiewa\'b3. Ju\'bf nasza w tym\par
g\'b3owa.\par
- Zabij\'ea ka\'bfdego, kto tylko spr\'f3buje - dorzuci\'b3 Cole.\par
- Wszystkie dzieci s\'b9 tak ubrane - rzek\'b3 Travis. - Sam widzia\'b3em. One\par
w tym \'9cpi\'b9.\par
- Jak to? - spyta\'b3 Douglas.\par
- Nie potrzeba im ubra\'f1 do chodzenia, bo jeszcze nie umiej\'b9 chodzi\'e6.\par
- A jak b\'eadziemy go karmi\'e6? - zainteresowa\'b3 si\'ea Cole.\par
- Widzisz t\'ea butelk\'ea mleka, kt\'f3r\'b9 kto\'9c w\'b3o\'bfy\'b3 do koszyka? Jak b\'eadzie pusta,\par
to j\'b9 nape\'b3ni\'ea - obieca\'b3 Travis. - Pewnie jeszcze nie ma z\'eab\'f3w, wi\'eac nie mo\'bfe\par
je\'9c\'e6 normalnego jedzenia. Na razie wystarczy mu mleko. Jest tu te\'bf par\'ea\par
suchych pieluch. Jak zabraknie, to p\'f3jd\'ea po nast\'eapne.\par
- Jakim cudem tak dobrze znasz si\'ea na dzieciach? - zapyta\'b3 zn\'f3w Cole.\par
- Po prostu si\'ea znam - Travis wzruszy\'b3 ramionami.\par
- Kto go b\'eadzie przewija\'e6, jak si\'ea zleje? - chcia\'b3 dowiedzie\'e6 si\'ea Douglas.\par
- Mo\'bfe po prostu ka\'bfdy po kolei? - zaproponowa\'b3 Cole.\par
- Widzia\'b3em, \'bfe jakie\'9c pieluchy wisz\'b9 za domem McQueeny'ego. Ubranka\par
te\'bf si\'ea tam suszy\'b3y, wi\'eac m\'f3g\'b3bym skoczy\'e6 i wzi\'b9\'e6 par\'ea dla ma\'b3ego. S\'b3uchajcie,\par
a jak go nazwiemy? - pyta\'b3 Travis. - Macie jakie\'9c pomys\'b3y?\par
- Mo\'bfe Ma\'b3y Cole? - zaproponowa\'b3 Cole. - To dobrze brzmi.\par
- A mo\'bfe Ma\'b3y Douglas? - zasugerowa\'b3 Douglas. - To brzmi jeszcze\par
lepiej.\par
- Nie mo\'bfemy nazwa\'e6 go imieniem \'bfadnego z nas - rzek\'b3 Travis. - By\'9cmy\par
si\'ea ca\'b3y czas bili, bo ka\'bfdy chcia\'b3by mu da\'e6 swoje.\par
W ko\'f1cu Cole i Douglas zgodzili si\'ea z Travisem.\par
- No dobra - powiedzia\'b3 Cole. - Ale to imi\'ea musi naprawd\'ea dobrze\par
brzmie\'e6.\par
- M\'f3j tata nazywa\'b3 si\'ea Andrew - wtr\'b9ci\'b3 Douglas.\par
- No i co z tego? - zapyta\'b3 Cole. - Przecie\'bf podrzuci\'b3 ci\'ea do sieroci\'f1ca,\par
jak tylko zmar\'b3a twoja matka.\par
- No tak - przyzna\'b3 Douglas spu\'9cciwszy g\'b3ow\'ea.\par
- Chyba nie damy temu bobasowi imienia kogo\'9c, kto pozby\'b3 si\'ea dziecka.\par
To nie by\'b3oby w porz\'b9dku. Mamy jakie\'9c zasady, no nie? Ten tutaj ju\'bf i tak\par
znalaz\'b3 si\'ea na \'9cmietniku. Nie ma sensu mu o tym przypomina\'e6, daj\'b9c mu imi\'ea\par
twojego ojca. Nazwijmy go Sidney, jak ten elegancki facet, kt\'f3ry wykr\'eaca\'b3\par
r\'f3\'bfne numery na Summit Street. By\'b3 z niego straszny twardziel. Pami\'eatasz go,\par
Douglas? - spyta\'b3 Cole.\par
- Pewnie, \'bfe go pami\'eatam. By\'b3 tu cholernie powa\'bfany.\par
- Tak by\'b3o - powiedzia\'b3 Cole. - I umar\'b3 \'9cmierci\'b9 naturaln\'b9. To chyba si\'ea\par
liczy, nie? Nikt go nie wsypa\'b3 i nikt go nie zaciuka\'b3.\par
- Podoba mi si\'ea to imi\'ea - rzuci\'b3 Travis.\par
- Mo\'bfe zrobimy g\'b3osowanie?\par
Douglas podni\'f3s\'b3 praw\'b9 r\'eak\'ea. By\'b3a brudna i zab\'b3ocona.\par
- Kto jest za?\par
Cole i Travis podnie\'9cli r\'eace. Adam nie poruszy\'b3 si\'ea. Chyba jedynie Cole\par
zauwa\'bfy\'b3 milczenie szefa w ci\'b9gu ostatnich kilkunastu minut. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea, by\par
spojrze\'e6 na Adama.\par
- Co\'9c nie w porz\'b9dku, szefie?\par
- Dobrze wiesz, co jest nie w porz\'b9dku - odpowiedzia\'b3 Adam g\'b3osem\par
starego i zm\'eaczonego cz\'b3owieka. - Musz\'ea wyjecha\'e6. Nie mam szans przetrwa-\par
nia w mie\'9ccie. Ju\'bf i tak za d\'b3ugo tu jestem. Je\'9cli chc\'ea kiedykolwiek zosta\'e6\par
wolnym cz\'b3owiekiem i nie martwi\'e6 si\'ea o to, \'bfe odnajd\'b9 mnie synowie mojego\par
w\'b3a\'9cciciela, to musz\'ea jecha\'e6 na Zach\'f3d. Co to za \'bfycie, kt\'f3re sp\'eadzam kryj\'b9c\par
si\'ea w zau\'b3kach do p\'f3\'9fnej nocy? Kt\'f3rego\'9c dnia mog\'ea znikn\'b9\'e6 w ciemno\'9cciach\par
na zawsze. Chyba to rozumiecie, prawda? Nie powinienem g\'b3osowa\'e6 w spra-\par
wie dziecka, bo nie b\'eadzie mnie tu, by pom\'f3c wam je wychowywa\'e6.\par
- Nie poradzimy sobie bez ciebie! - wykrzykn\'b9\'b3 Travis. - Nie mo\'bfesz nas\par
opu\'9cci\'e6 - odezwa\'b3 si\'ea g\'b3osem ma\'b3ego, przestraszonego ch\'b3opca. Po chwili\par
rozklei\'b3 si\'ea zupe\'b3nie i zacz\'b9\'b3 p\'b3aka\'e6. - Prosz\'ea, zosta\'f1! - krzycza\'b3 przez \'b3zy.\par
Dziecko, przestraszone ha\'b3asem, drgn\'ea\'b3o i tak\'bfe zacz\'ea\'b3o p\'b3aka\'e6.\par
Adam w\'b3o\'bfy\'b3 r\'eak\'ea do koszyka i niezgrabnie poklepa\'b3 je po brzuszku.\par
Natychmiast cofn\'b9\'b3 r\'eak\'ea.\par
- Test mokre.\par
- Jak to mokre? - spyta\'b3 Cole. Si\'eagn\'b9\'b3 po butelk\'ea, by zobaczy\'e6, czy nie\par
jest p\'eakni\'eata.\par
- Po prostu si\'ea zla\'b3o - odpowiedzia\'b3 Travis. - Lepiej zdj\'b9\'e6 z niego t\'ea\par
pieluch\'ea, szefie, bo odparzy sobie pup\'ea.\par
Niemowl\'ea zacz\'ea\'b3o si\'ea budzi\'e6. Ch\'b3opcy patrzyli na nie zafascynowani. \'afaden\par
z nich nigdy wcze\'9cniej nie widzia\'b3 z bliska takiego male\'f1stwa.\par
- Kiedy si\'ea tak wykrzywia, wygl\'b9da, jakby mia\'b3 zmarszczki - szepn\'b9\'b3\par
Douglas. - \'a3adny z niego facecik, nie?\par
Cole przytakn\'b9\'b3 i zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Adama.\par
- Jak dot\'b9d, Adam, dalej jeste\'9c szefem, wi\'eac id\'9f i go przewi\'f1.\par
Najstarszy z ch\'b3opc\'f3w nie mia\'b3 zamiaru wykr\'eaca\'e6 si\'ea od odpowiedzialno-\par
\'9cci. G\'b3\'eaboko westchn\'b9\'b3 i skrzywi\'b3 si\'ea. Wsun\'b9\'b3 r\'eace pod ramiona dziecka\par
i powoli wyj\'b9\'b3 je z koszyka.\par
Niemowl\'ea otworzy\'b3o oczy i wtedy, w \'9cwietle trzymanej przez Travisa\par
pochodni, uderzy\'b3 ich niezwyk\'b3y b\'b3\'eakit\par
- M\'f3g\'b3by by\'e6 twoim m\'b3odszym bratem, Cole. Twoje oczy s\'b9 dok\'b3adnie\par
tego samego koloru.\par
Adam trzyma\'b3 dziecko w sztywno wyci\'b9gni\'eatych r\'eakach. Mia\'b3 bolesny\par
wyraz twarzy i pot \'9ccieka\'b3 mu z czo\'b3a. Noszenie dziecka napawa\'b3o go l\'eakiem.\par
Nie wiedzia\'b3, czy mo\'bfe je mocniej \'9ccisn\'b9\'e6 i mia\'b3 nadziej\'ea, \'bfe dziecko, na\par
mi\'b3o\'9c\'e6 bosk\'b9, nie zacznie si\'ea drze\'e6. Nie mia\'b3 poj\'eacia, co by wtedy pocz\'b9\'b3.\par
Ochryp\'b3ym szeptem poprosi\'b3 Cole'a, by wyj\'b9\'b3 pieluszk\'ea.\par
- Dlaczego akurat ja? - skar\'bfy\'b3 si\'ea Cole.\par
- Bo Travis trzyma pochodni\'ea, a Douglas stoi za daleko. A teraz si\'ea\par
pospiesz, bo mo\'bfe znowu zacz\'b9\'e6 rycze\'e6. Boj\'ea si\'ea, \'bfe go upuszcz\'ea. Jest taki\par
lekki jak powietrze.\par
- Ten ma\'b3y jest strasznie ciekawski. - Travis zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Douglasa.\par
- Popatrz, jak si\'ea nam przygl\'b9da. Strasznie powa\'bfny jak na takiego ma\'b3ego\par
gnojka.\par
- Douglas, chod\'9f tutaj i wytrzyj mi brew - za\'bf\'b9da\'b3 Adam. - Nic nie widz\'ea,\par
bo pot zalewa mi oczy.\par
Douglas z\'b3apa\'b3 \'9ccierk\'ea i zrobi\'b3, co mu kazano. Adam zachowywa\'b3 si\'ea tak,\par
jakby trzyma\'b3 w r\'eaku \'b3adunek wybuchowy. By\'b3 tak napi\'eaty, \'bfe samo patrzenie\par
na niego niemal sprawia\'b3o b\'f3l.\par
Jedynie Travis dostrzeg\'b3 rozbawienie na twarzy szefa. Za\'9cmia\'b3 si\'ea kr\'f3tko.\par
- On nie wybuchnie, szefie. Jest taki sam, jak ty, tylko mniejszy.\par
Cole nie zwraca\'b3 uwagi na gadanie ch\'b3opc\'f3w. Wstrzyma\'b3 oddech, kiedy\par
wzi\'b9\'b3 si\'ea do przewijania dziecka. Dotykanie mokrej pieluchy przyprawi\'b3o go\par
o md\'b3o\'9cci. Kiedy j\'b9 w ko\'f1cu wyci\'b9gn\'b9\'b3, spad\'b3a na ziemi\'ea obok koszyka.\par
Ch\'b3opcy marszcz\'b9c brwi spojrzeli w d\'f3\'b3 na ten odra\'bfaj\'b9cy obiekt. Cole wytar\'b3\par
r\'eace o nogawki spodni, po czym wyci\'b9gn\'b9\'b3 r\'eak\'ea, \'bfeby z powrotem zawin\'b9\'e6\par
kr\'b9g\'b3e uda niemowl\'eacia. Dopiero wtedy zda\'b3 sobie spraw\'ea z tego, co zobaczy\'b3.\par
Spojrza\'b3 jeszcze raz, \'bfeby si\'ea upewni\'e6.\par
Sidney by\'b3 dziewczynk\'b9. \'a3ys\'b9 dziewczynk\'b9, pomy\'9cla\'b3. Zala\'b3a go fala\par
gniewu. Co oni, do diab\'b3a, zrobi\'b9 z bezu\'bfyteczn\'b9 i nieprzydatn\'b9 dziewczyn\'b9,\par
kt\'f3ra nigdy na siebie nie zarobi? Potrz\'b9sn\'b9\'b3 g\'b3ow\'b9 i natychmiast podj\'b9\'b3 decyzj\'ea.\par
Nie chcia\'b3 mie\'e6 z ni\'b9 nic wsp\'f3lnego. Co to, to nie, na pewno nie on, nigdy\par
w \'bfyciu. Trzeba j\'b9 b\'eadzie natychmiast wrzuci\'e6 z powrotem do \'9cmietnika.\par
Dziewczynka zmieni\'b3a jego postanowienie w jednej chwili. W\'b3a\'9cnie wypra-\par
cowywa\'b3 sobie odpowiednio gniewn\'b9 min\'ea, kiedy przypadkiem zerkn\'b9\'b3 na jej\par
twarzyczk\'ea. Patrzy\'b3a mu prosto w oczy. Przechyli\'b3 si\'ea w lewo, gdzie by\'b3 poza\par
zasi\'eagiem jej wzroku. Powiod\'b3a za nim ufnym spojrzeniem szeroko otwartych\par
oczu. Cole pr\'f3bowa\'b3 nie patrze\'e6 w jej stron\'ea, lecz mu si\'ea to nie uda\'b3o. Wtedy\par
dziewczynka przypu\'9cci\'b3a szturm i u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea do niego.\par
Przepad\'b3 z kretesem. W ci\'b9gu jednej chwili nawi\'b9za\'b3a si\'ea mi\'eadzy nimi ni\'e6\par
porozumienia.\par
Pozostali cz\'b3onkowie grupy pogodzili si\'ea z tym r\'f3wnie szybko.\par
- Musimy to dobrze zrobi\'e6 - wyszepta\'b3 Cole.\par
Ch\'b3opcy spojrzeli na niego.\par
- Co musimy dobrze zrobi\'e6? - zapyta\'b3 Travis.\par
Inni razem z nim czekali na odpowied\'9f.\par
- Nie mamy ju\'bf co marzy\'e6 o tym, \'bfeby by\'e6 najlepszym gangiem w No-\par
wym Jorku. Nie mo\'bfemy tu zatrzyma\'e6 dziecka. To nie by\'b3oby w porz\'b9dku.\par
Potrzebna jej rodzina, a nie banda ulicznik\'f3w, kt\'f3rzy b\'ead\'b9 ni\'b9 pomiata\'e6.\par
- Ni\'b9? - Adam o ma\'b3y w\'b3os nie upu\'9cci\'b3 dziecka. - Czy chcesz mi\par
powiedzie\'e6, \'bfe przypuszczasz, i\'bf Sidney jest dziewczynk\'b9?\par
- Ja nie przypuszczam. Jestem tego pewien. Nie ma odpowiednich cz\'ea\'9cci,\par
by by\'e6 ch\'b3opcem.\par
- Bo\'bfe, dopom\'f3\'bf nam - wyszepta\'b3 Adam.\par
Cole zastanawia\'b3 si\'ea, co bardziej go roz\'9cmieszy\'b3o: wyraz przera\'bfenia na\par
twarzy Adama, gdy przywo\'b3ywa\'b3 imi\'ea Stw\'f3rcy, czy te\'bf dziwaczny d\'9fwi\'eak,\par
kt\'f3ry wydoby\'b3 si\'ea z jego gard\'b3a, kiedy wyartyku\'b3owa\'b3 sw\'b9 pro\'9cb\'ea. Sprawia\'b3o\par
to wra\'bfenie, jakby czym\'9c si\'ea zakrztusi\'b3, na przyk\'b3ad ko\'9cci\'b9 kurczaka.\par
- Nie chc\'ea tu \'bfadnych dziewczyn - b\'b9kn\'b9\'b3 Travis. - Nie nadaj\'b9 si\'ea do\par
niczego. Nienawidz\'ea ich wszystkich. Potrafi\'b9 tylko narzeka\'e6 i rycze\'e6.\par
Ch\'b3opcy zignorowali Travisa. Douglas i Cole obserwowali Adama. Ich szef\par
wygl\'b9da\'b3, jakby si\'ea \'9fle poczu\'b3.\par
- O co chodzi, szefie? - zapyta\'b3 Cole.\par
- Czarny nie powinien trzyma\'e6 w ramionach \'9cnie\'bfnobia\'b3ej dziewczynki -\par
odrzek\'b3 Adam.\par
- Widzia\'b3em, jak uratowa\'b3e\'9c j\'b9 przed po\'bfarciem przez szczury - wtr\'b9ci\'b3\par
Cole. - Gdyby by\'b3a starsza i rozumia\'b3a to, by\'b3aby ci bardzo wdzi\'eaczna.\par
- Bardzo wdzi\'eaczna - przytakn\'b9\'b3 ruchem g\'b3owy Douglas.\par
- Poza tym, ona nie wie, czy jeste\'9c czarny czy bia\'b3y - rzuci\'b3 Cole.\par
- My\'9clisz, \'bfe ona jest \'9clepa? - zapyta\'b3 Travis, oszo\'b3omiony.\par
- Nie jest \'9clepa - mrukn\'b9\'b3 Cole zniecierpliwiony naiwno\'9cci\'b9 najm\'b3odszego\par
cz\'b3onka bandy. - Jest po prostu jeszcze za ma\'b3a, by rozumie\'e6 nienawi\'9c\'e6. Dzieci,\par
jak si\'ea rodz\'b9, nie znaj\'b9 takich uczu\'e6. Musz\'b9 si\'ea nauczy\'e6. Kiedy patrzy na\par
Adama, widzi w nim tylko eee... eee.... brata. No, w\'b3a\'9cnie to widzi. A starsi\par
bracia chroni\'b9 swoje m\'b3odsze siostrzyczki, prawda? Czy nie takie jest \'9cwi\'eate\par
prawo czy co\'9c w tym rodzaju? Mo\'bfe ta ma\'b3a ju\'bf to wie.\par
- Da\'b3em s\'b3owo mojej mamie - powt\'f3rzy\'b3 jeszcze raz Adam. - Przyrzek\'b3em\par
jej, \'bfe b\'ead\'ea szed\'b3 jak najdalej na zach\'f3d, dop\'f3ki nie znajd\'ea miejsca, w kt\'f3rym\par
b\'ead\'ea bezpieczny. Mamusia powiedzia\'b3a mi, i\'bf nadchodzi wojna, a kiedy si\'ea\par
sko\'f1czy i wszystko zostanie postanowione, jest du\'bfa szansa, \'bfe b\'eadzie wolna.\par
Obieca\'b3a, \'bfe wtedy po mnie przyjedzie. A ja musz\'ea zrobi\'e6 wszystko, \'bfeby\par
do\'bfy\'e6 do tego czasu. Obieca\'b3em jej, \'bfe prze\'bfyj\'ea, a syn nie \'b3amie obietnic.\par
Musz\'ea odnale\'9f\'e6 mam\'ea.\par
- We\'9f dziecko \'bfe sob\'b9 - powiedzia\'b3 Cole.\par
- Na pewno by mnie powiesili! - krzykn\'b9\'b3 Adam.\par
- Dobrze wiesz, \'bfe i tak ci\'ea powiesz\'b9 za zabicie tego sukinsyna, kt\'f3ry by\'b3\par
twoim panem - rzek\'b3 Cole.\par
- Tylko w wypadku, gdyby ci\'ea z\'b3apali - wtr\'b9ci\'b3 Douglas. - A ty jeste\'9c za\par
sprytny, by da\'e6 si\'ea z\'b3apa\'e6.\par
- Ja te\'bf czuj\'ea co\'9c do tego dziecka - oznajmi\'b3 Cole. Gdy pozostali ch\'b3opcy\par
spojrzeli na niego, zmiesza\'b3 si\'ea. - Nie mam si\'ea czego wstydzi\'e6 - doda\'b3\par
pospiesznie. - Jestem silny, a ona jest ma\'b3\'b9 drobin\'b9, kt\'f3rej potrzebni s\'b9 tacy\par
bracia jak Adam i ja. Trzeba dopilnowa\'e6, by zosta\'b3a odpowiednio wycho-\par
wana.\par
- Odpowiednio? Co ty wiesz o tym, co jest odpowiednie? - W g\'b3osie\par
Douglasa s\'b3ycha\'e6 by\'b3o niedowierzanie.\par
- Nic - przyzna\'b3 Cole. - Nic o tym nie wiem - doda\'b3. - Ale Adam wie\par
du\'bfo na ten temat, prawda, Adam? Umiesz \'b3adnie m\'f3wi\'e6, umiesz czyta\'e6 i pisa\'e6,\par
jak prawdziwy d\'bfentelmen. Twoja mama nauczy\'b3a ciebie, a teraz ty mo\'bfesz\par
mnie nauczy\'e6. Nie chc\'ea uchodzi\'e6 za idiot\'ea wobec mojej m\'b3odszej siostry, to\par
nie by\'b3oby w porz\'b9dku.\par
- M\'f3g\'b3by nauczy\'e6 nas wszystkich - rzek\'b3 Douglas. Nie chcia\'b3, by go\par
pomini\'eato.\par
- Mo\'bfe bym j\'b9 polubi\'b3, gdybym by\'b3 jej starszym bratem - mrukn\'b9\'b3 Travis.\par
- B\'ead\'ea bardzo silny, jak dorosn\'ea, prawda Douglas?\par
- Tak, na pewno b\'eadziesz - potwierdzi\'b3 Douglas. - Wiesz, co my\'9cl\'ea?\par
- Co takiego? - spyta\'b3 Adam.\par
Pomimo zmartwie\'f1, jakie mia\'b3 na g\'b3owie, rozpromieni\'b3 si\'ea w odpowiedzi\par
na skierowany do niego u\'9cmiech ma\'b3ej. Wygl\'b9da\'b3a na zadowolon\'b9, jakby\par
podoba\'b3o jej si\'ea, \'bfe jest obiektem og\'f3lnego zainteresowania. Jak na takie\par
male\'f1stwo, mia\'b3a nad nimi spor\'b9 przewag\'ea. Wystarczy\'b3o, \'bfe si\'ea u\'9cmiechn\'ea\'b3a,\par
by Adam poczu\'b3 si\'ea dobrze i bezpiecznie. \'a3atwo\'9c\'e6, z jak\'b9 go zaakceptowa\'b3a,\par
spowodowa\'b3a, \'bfe pozby\'b3 si\'ea dokuczliwego ci\'ea\'bfaru, jaki nosi\'b3 w sercu od dnia.\par
kiedy musia\'b3 opu\'9cci\'e6 matk\'ea. To dziecko - dar niebios powierzony jego opiece\par
- musia\'b3o by\'e6 teraz nakarmione, bezpieczne i otoczone mi\'b3o\'9cci\'b9.\par
- Czasami zastanawiam si\'ea, czy B\'f3g wie, co robi - wyszepta\'b3 Adam.\par
- Oczywi\'9ccie, \'bfe wie - odrzek\'b3 Douglas. - Ale wydaje mi si\'ea, \'bfe\par
powinni\'9cmy teraz wymy\'9cli\'e6 jakie\'9c inne imi\'ea dla naszego dziecka. Sidney\par
przesta\'b3o ju\'bf pasowa\'e6. Mam nadziej\'ea, \'bfe wyrosn\'b9 jej w\'b3osy, bo nie chcia\'b3bym,\par
\'bfeby moja siostra by\'b3a \'b3ysa.\par
- Mary - rzuci\'b3 Cole.\par
- Roses - rzek\'b3 Adam dok\'b3adnie w tej samej chwili.\par
- Moja mama mia\'b3a na imi\'ea Mary - wyja\'9cni\'b3 Cole. - Umar\'b3a, jak mnie\par
rodzi\'b3a. S\'b9siedzi m\'f3wili mi, \'bfe by\'b3a dobr\'b9 kobiet\'b9.\par
- Moja mama ma na imi\'ea Roses - powiedzia\'b3 Adam. - Ona te\'bf jest dobr\'b9\par
kobiet\'b9.\par
- Ma\'b3a zaczyna zasypia\'e6 - szepn\'b9\'b3 Travis. - W\'b3\'f3\'bf j\'b9 z powrotem do\par
koszyka, a ja spr\'f3buj\'ea zmieni\'e6 jej pieluch\'ea i wtedy b\'eadziecie mogli sprzecza\'e6\par
si\'ea o jej imi\'ea.\par
Adam zrobi\'b3, co mu kazano. Wszyscy patrzyli, jak Travis niezr\'eacznie\par
zak\'b3ada pieluszk\'ea dziecku, kt\'f3re zasn\'ea\'b3o, zanim ch\'b3opiec sko\'f1czy\'b3 si\'ea z tym\par
mozoli\'e6.\par
- Nie ma si\'ea o co sprzecza\'e6 - rzek\'b3 Douglas.\par
Wyci\'b9gn\'b9\'b3 r\'eak\'ea, by przykry\'e6 dziecko, podczas kiedy Adam i Cole wymie-\par
niali powody, dla kt\'f3rych niemowl\'ea powinno nosi\'e6 imi\'ea matki ka\'bfdego z nich.\par
Douglas, chc\'b9c zapobiec k\'b3\'f3tni, powiedzia\'b3: - Ja proponuj\'ea, \'bfeby mia\'b3a na\par
imi\'ea Mary Roses. Mary na cze\'9c\'e6 mamy Cole'a, a Roses - mamy Adama.\par
Cole pierwszy przysta\'b3 na t\'ea propozycj\'ea i pierwszy si\'ea u\'9cmiechn\'b9\'b3. Wtedy\par
Adam te\'bf si\'ea zgodzi\'b3. Kiedy Travis zacz\'b9\'b3 si\'ea \'9cmia\'e6, Douglas uciszy\'b3 go\par
szturchni\'eaciem \'b3okcia, by nie obudzi\'b3 dziecka.\par
- Musimy co\'9c zaplanowa\'e6 - szepn\'b9\'b3 Douglas. - My\'9cl\'ea, \'bfe powinni\'9cmy\par
st\'b9d jak najszybciej wyjecha\'e6, mo\'bfe nawet jutro poci\'b9giem o p\'f3\'b3nocy. Travis,\par
masz czas do wyjazdu, \'bfeby zdoby\'e6 rzeczy dla Mary Roses. Ja kupi\'ea bilety,\par
a ty, Adam, b\'eadziesz si\'ea musia\'b3 schowa\'e6 w baga\'bf\'f3wce razem z dzieckiem,\par
dobra?\par
Adam zgodzi\'b3 si\'ea skinieniem g\'b3owy.\par
- Zrobi\'ea to, co postanowisz - doda\'b3.\par
- A za co kupisz bilety? - spyta\'b3 Cole.\par
- Koperta, kt\'f3r\'b9 zwin\'b9\'b3em tej kobiecie, co wyrzuci\'b3a Mary Roses, jest\par
wypchana pieni\'eadzmi. S\'b9 tam te\'bf jakie\'9c stare papiery pi\'eaknie zapisane i za-\par
piecz\'eatowane, tylko nie wiem, o co w nich chodzi, bo nie umiem czyta\'e6. Ale\par
na pieni\'b9dzach si\'ea znam. Starczy ich na tyle, \'bfeby Adam dojecha\'b3 tam, gdzie\par
musi, i jeszcze na jaki\'9c kawa\'b3ek ziemi.\par
- Poka\'bf mi te papiery - poprosi\'b3 Adam.\par
Douglas wyci\'b9gn\'b9\'b3 kopert\'ea z kieszeni i wr\'eaczy\'b3 j\'b9 szefowi. Adam a\'bf\par
gwizdn\'b9\'b3, gdy zobaczy\'b3, ile by\'b3o w niej pieni\'eadzy. Znalaz\'b3 tam te\'bf dwa\par
dokumenty. Jeden z nich by\'b3 zapisany liczbami i bazgro\'b3ami, kt\'f3rych nie m\'f3g\'b3\par
rozszyfrowa\'e6, a drugi wygl\'b9da\'b3 jak czysta kartka wyrwana z zeszytu. Na g\'f3rze\par
by\'b3o zaledwie kilka wierszy r\'eacznie pisanego tekstu podaj\'b9cego dat\'ea urodzenia\par
i wag\'ea dziecka. Przeczyta\'b3 na g\'b3os tre\'9c\'e6 kartki, by inni dowiedzieli si\'ea, co\par
zawiera\'b3a.\par
- Ma\'b3o im by\'b3o, \'bfe j\'b9 wyrzucili, to jeszcze musieli wywali\'e6 jej papiery -\par
wyszepta\'b3 Douglas.\par
- Ja nie mia\'b3em papier\'f3w, jak mnie zostawili w sieroci\'f1cu - rzek\'b3 Travis.\par
- I tak dobrze, \'bfe wiedzia\'b3em, jak mam na imi\'ea, prawda, Cole?\par
- Chyba tak.\par
Travis uzna\'b3 t\'ea spraw\'ea za nieistotn\'b9.\par
- Mam wam co\'9c wa\'bfnego do powiedzenia, wi\'eac nie przerywajcie, dop\'f3ki\par
mnie nie wys\'b3uchacie, dobra? - Poczeka\'b3, a\'bf wszyscy ch\'b3opcy si\'ea zgodz\'b9, po\par
czym kontynuowa\'b3: - Jestem jedynym z nas wszystkich, kt\'f3ry wie na pewno,\par
\'bfe nie jest \'9ccigany ani poszukiwany przez prawo, wi\'eac uwa\'bfam, i\'bf Mary\par
Roses powinna nosi\'e6 moje nazwisko - Claybome. W\'b3a\'9cciwie, je\'bfeli mamy to\par
zrobi\'e6 naprawd\'ea dobrze, jak m\'f3wi Cole, to wszyscy powinni\'9ccie nosi\'e6 moje\par
nazwisko. Bracia i siostry stanowi\'b9 jedn\'b9 rodzin\'ea, wi\'eac musz\'b9 si\'ea tak samo\par
nazywa\'e6. Postan\'f3wmy, \'bfe od tej chwili wszyscy jeste\'9cmy Claybome'ami,\par
zgadzacie si\'ea?\par
- Nikt nie uwierzy, \'bfe jestem Claybome - rzek\'b3 Adam.\par
- A kogo obchodzi, w co inni uwierz\'b9? - spyta\'b3 Cole. - Wcale nam na\par
tym nie zale\'bfy, chcemy tylko, by zostawiono nas w spokoju. Jak powiesz, \'bfe\par
jeste\'9c Claybome, a my to potwierdzimy, to kto temu zaprzeczy? Ka\'bfdy, kto\par
ci\'ea zaczepi albo wejdzie nam w drog\'ea, b\'eadzie mia\'b3 z nami do czynienia.\par
I pami\'eataj, \'bfe mam teraz pistolet. Ju\'bf nied\'b3ugo b\'ead\'ea sobie m\'f3g\'b3 poradzi\'e6\par
z ka\'bfdym, kto nam si\'ea narazi.\par
Douglas i Travis skin\'eali g\'b3owami, a Adam westchn\'b9\'b3. Nast\'eapnie Douglas\par
wyci\'b9gn\'b9\'b3 r\'eak\'ea nad koszykiem, d\'b3oni\'b9 w d\'f3\'b3. Popatrzy\'b3 na pozosta\'b3ych cz\'b3on-\par
k\'f3w szajki.\par
- Przysi\'eagam, \'bfe pojedziemy po mam\'ea Roses i \'bfe staniemy si\'ea rodzin\'b9 dla\par
naszej ma\'b3ej Mary Roses. Jeste\'9cmy bra\'e6mi - wyszepta\'b3.\par
Travis po\'b3o\'bfy\'b3 d\'b3o\'f1 na r\'eaku Douglasa.\par
- Bra\'e6mi - powt\'f3rzy\'b3.\par
- Dla Mary Roses i dla mamy Roses - z\'b3o\'bfy\'b3 przysi\'eag\'ea Cole. - B\'eadziemy\par
bra\'e6mi a\'bf do \'9cmierci.\par
Adam wci\'b9\'bf si\'ea waha\'b3 i pozosta\'b3ym ch\'b3opcom zdawa\'b3o si\'ea, i\'bf trwa to\par
bardzo d\'b3ugo. W ko\'f1cu podj\'b9\'b3 decyzj\'ea. Po\'b3o\'bfy\'b3 d\'b3o\'f1 na r\'eace Cole'a.\par
- Bra\'e6mi a\'bf do \'9cmierci\par
przysi\'eag\'ea. - Dla obu - doda\'b3.\par
jego g\'b3os dr\'bfa\'b3 z przej\'eacia, kiedy sk\'b3ada\'b3\par
3 lipca 1860\par
Droga Mamo Roses!\par
Pisz\'ea do Ciebie, aby dowiedzie\'e6 si\'ea o pani\'b9 Livoni\'ea i modl\'ea si\'ea o to, by\par
ten list zasta\'b3 was obie przy dobrym zdrowiu. Opowiem Ci o wszystkich\par
wspania\'b3ych przygodach, kt\'f3re spotka\'b3y mnie w drodze na Zach\'f3d, ale naj-\par
pierw wyznam Ci co\'9c bardzo wa\'bfnego. Chodzi o nasz\'b9 rodzin\'ea. Masz teraz\par
imienniczk\'ea, Mamo. Nazywa si\'ea Mary Roses...\par
Ca\'b3uj\'ea Ci\'ea\par
John Ouincy Adam Claybome\par
Montana Yalley, 1879\par
Mary Roses nareszcie wraca\'b3a do domu.\par
Cole czeka\'b3 przy swym zaprz\'eagu na moment, kiedy dyli\'bfans wy\'b3oni si\'ea zza\par
ostatniego zakr\'eatu. By\'b3 tak podniecony, \'bfe z trudem zachowywa\'b3 spok\'f3j. Chmura\par
py\'b3u unosz\'b9ca si\'ea nad wzg\'f3rzem wskazywa\'b3a, \'bfe Mary Roses jest ju\'bf blisko. Pragn\'b9\'b3\par
zobaczy\'e6 j\'b9 jak najszybciej. Zastanawia\'b3 si\'ea, jak ona teraz wygl\'b9da po tych paru\par
miesi\'b9cach, a potem roze\'9cmia\'b3 si\'ea g\'b3o\'9cno sam do siebie. Przecie\'bf by\'b3a ju\'bf du\'bf\'b9\par
dziewczyn\'b9, kiedy wyje\'bfd\'bfa\'b3a, by rozpocz\'b9\'e6 ostatmi rok nauki. Nie m\'f3g\'b3 sobie\par
wyobrazi\'e6 \'bfadnych znacz\'b9cych zmian w jej wygl\'b9dzie, chyba \'bfe dosz\'b3o jej par\'ea\par
nowych pieg\'f3w u nasady nosa albo troch\'ea podros\'b3y jej w\'b3osy.\par
Bo\'bfe, jak on za ni\'b9 t\'easkni\'b3! Tak samo zreszt\'b9 jak ca\'b3a reszta. \'afycie na\par
farmie zmusza\'b3o ich do harowania od \'9cwitu do nocy. Dopiero przy kolacji\par
zdawali sobie spraw\'ea, jak bardzo brakuje im tego wmuszania w nich nowych\par
potraw, kt\'f3re przygotowywa\'b3a. Dobrze przyrz\'b9dza\'b3a tradycyjne dania, ale\par
wymy\'9clnych francuskich sos\'f3w, kt\'f3rymi podlewa\'b3a wszystko, co si\'ea da\'b3o,\par
\'bfaden z nich nie m\'f3g\'b3 prze\'b3kn\'b9\'e6.\par
Dyli\'bfans by\'b3 ju\'bf sp\'f3\'9fniony o ponad godzin\'ea, co oznacza\'b3o, \'bfe wo\'9fnic\'b9 by\'b3\par
stary i zniedo\'b3\'ea\'bfnia\'b3y Clive Harrington. Z pewno\'9cci\'b9, zanim jeszcze wyruszyli,\par
musia\'b3 opowiedzie\'e6 Mary Roses wszystkie ostatnie plotki. Cole domy\'9cla\'b3 si\'ea,\par
\'bfe Clive oczekuje od dziewczyny zainteresowania i \'bfe ona, maj\'b9c mi\'eakkie\par
serce, da mu si\'ea wygada\'e6.\par
Mary Roses szybko si\'ea z nim zaprzyja\'9fni\'b3a, chocia\'bf nikt w Blue Belle nie\par
m\'f3g\'b3 zrozumie\'e6 dlaczego. Clive Harrington by\'b3 starym cz\'b3owiekiem, k\'b3\'f3tliwym\par
i ponurym, \'b3atwo si\'ea irytowa\'b3 i narzeka\'b3 na sw\'f3j los. Cole uwa\'bfa\'b3 go za byle\par
co, a poza tym by\'b3 brzydki jak nieszcz\'ea\'9ccie. Ulice pustosza\'b3y, gdy tylko\par
pojawia\'b3 si\'ea w mie\'9ccie, chyba \'bfe gdzie\'9c obok znajdowa\'b3a si\'ea Mary Roses. Wtedy\par
nast\'eapowa\'b3a cudowna przemiana. Clive natychmiast z dzikusa przemienia\'b3 si\'ea\par
w \'b3agodnego baranka. Zachowywa\'b3 si\'ea wtedy tak, jakby wszyscy byli jego\par
najlepszymi przyjaci\'f3\'b3mi, i szczerzy\'b3 z\'eaby od rana do wieczora, co mia\'b3o\par
oznacza\'e6: \f1\'84czy\f0\'bf \'bfycie nie jest wspania\'b3e?" Harrington stanowi\'b3 przedmiot kpin,\par
gdy\'bf kocha\'b3 si\'ea w Mary Roses dlatego, \'bfe by\'b3a dla niego bardzo dobra.\par
Naprawd\'ea dba\'b3a o tego starego wariata. Zajmowa\'b3a si\'ea nim, troszczy\'b3a si\'ea\par
zawsze o to, by by\'b3 zapraszany na \'9cwi\'eata i w\'b3asnor\'eacznie naprawia\'b3a jego\par
ubrania. Raz w roku Harrington chorowa\'b3, zwykle w porze przeganiania byd\'b3a,\par
a czasami nawet wcze\'9cniej. Przychodzi\'b3 wtedy do ch\'b3opc\'f3w, trzymaj\'b9c w jed-\par
nej r\'eace kapelusz, a w drugiej brudn\'b9 chustk\'ea, i pyta\'b3, jak wyleczy\'e6 dziwn\'b9\par
dolegliwo\'9c\'e6. Oczywi\'9ccie, wszystko to by\'b3o k\'b3amstwem. Mary Roses zawsze\par
umieszcza\'b3a Clive'a w pokoju go\'9ccinnym i tam piel\'eagnowa\'b3a go przez ca\'b3y\par
tydzie\'f1, dop\'f3ki nie poczu\'b3 si\'ea lepiej.\par
Wszyscy w mie\'9ccie nazywali tydzie\'f1 niedomaga\'f1 Clive'a jego corocznym\par
urlopem. ze sposobu, w jaki starzec wyciera\'b3 sobie chustk\'b9 oczy i nos w czasie\par
powo\'bfenia ko\'f1mi, Cole wnioskowa\'b3, \'bfe planuje sobie nied\'b3ugo nast\'eapne wakacje.\par
Ledwie dyli\'bfans zd\'b9\'bfy\'b3 si\'ea zatrzyma\'e6, w otwartych drzwiczkach ukaza\'b3a\par
si\'ea Mary Roses.\par
- Nareszcie jestem w domu! - wykrzykn\'ea\'b3a. Unios\'b3a sp\'f3dnic\'ea i podbieg\'b3a\par
do brata, kapelusz spad\'b3 jej z g\'b3owy na ziemi\'ea. Zacz\'ea\'b3a si\'ea szczerze \'9cmia\'e6.\par
Cole usi\'b3owa\'b3 zachowa\'e6 pos\'eapn\'b9 min\'ea, gdy\'bf nie chcia\'b3, by Harrington p\'f3\'9fniej\par
opowiada\'b3, \'bfe si\'ea rozklei\'b3. Cole by\'b3 postrachem ca\'b3ego miasteczka i chcia\'b3, by\par
tak o nim m\'f3wiono. Jednak rado\'9c\'e6 siostry okaza\'b3a si\'ea zara\'9fliwa - nie m\'f3g\'b3\par
si\'ea opanowa\'e6 i te\'bf si\'ea roze\'9cmia\'b3. Pal sze\'9c\'e6 pozory.\par
Mary Roses wcale si\'ea nie zmieni\'b3a. By\'b3a tak samo jak dawniej niepohamo-\par
wana i spontaniczna. Na Boga, pozostali bracia zmartwiliby si\'ea, gdyby zoba-\par
czyli, \'bfe nadal ma serce jak na d\'b3oni.\par
Rzuci\'b3a si\'ea w jego ramiona. Jak na tak drobn\'b9 os\'f3bk\'ea \'9ccisn\'ea\'b3a go bardzo\par
mocno. Cole te\'bf j\'b9 u\'9ccisn\'b9\'b3 i poca\'b3owa\'b3 w czo\'b3o. Potem zaproponowa\'b3, \'bfeby\par
przesta\'b3a si\'ea \'9cmia\'e6 jak wariatka.\par
Mary Roses wcale si\'ea nie obrazi\'b3a. Cofn\'ea\'b3a si\'ea i z r\'eakami na biodrach zacz\'ea\'b3a\par
bacznie obserwowa\'e6 brata.\par
- Jeste\'9c ci\'b9gle tak pi\'eakny, jak zawsze, Cole. Przyznaj si\'ea, nie zabi\'b3e\'9c\par
nikogo, w czasie gdy mnie nie by\'b3o?\par
- Oczywi\'9ccie \'bfe nie - odburkn\'b9\'b3 Cole. Z\'b3o\'bfy\'b3 r\'eace na piersi i opar\'b3 si\'ea\par
o w\'f3z. Pr\'f3bowa\'b3 zrobi\'e6 gro\'9fn\'b9 min\'ea.\par
- Wydaje mi si\'ea, \'bfe uros\'b3e\'9c o par\'ea cali. I w\'b3osy jakby ci zja\'9cnia\'b3y. A sk\'b9d\par
masz ten strup na czole? Pobi\'b3e\'9c si\'ea z kim\'9c czy co?\par
Nim Cole zd\'b9\'bfy\'b3 odpowiedzie\'e6 na jej pytania, odwr\'f3ci\'b3a si\'ea do Harringtona.\par
- Clive, czy m\'f3j brat pobi\'b3 si\'ea z kim\'9c, jak mnie nie by\'b3o?\par
- O ile sobie przypominam, to nie, panienko Mary.\par
- A mo\'bfe pchn\'b9\'b3e\'9c kogo\'9c no\'bfem?\par
- Chyba nie - odpowiedzia\'b3 Cole.\par
Mary Roses zadowoli\'b3a si\'ea t\'b9 odpowiedzi\'b9. U\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea.\par
- Tak si\'ea ciesz\'ea, \'bfe jestem w domu. Postanowi\'b3am sobie, \'bfe ju\'bf nigdy st\'b9d\par
nie wyjad\'ea. Adam nie zmusi mnie do \'bfadnego wyjazdu, bez wzgl\'eadu na to,\par
jak korzystny by\'b3by dla kszta\'b3towania mojego umys\'b3u czy duszy. Jestem teraz\par
eleganck\'b9 dziewczyn\'b9 i mam papiery, \'bfeby to udowodni\'e6. Bo\'bfe, jak ciep\'b3\'b9\par
mamy wiosn\'ea! Uwielbiam ten \'bfar, piach, wiatr i ten kurz. Czy Travis nie pobi\'b3\par
si\'ea z kim\'9c w mie\'9ccie? A zreszt\'b9, niewa\'bfne - doda\'b3a po\'9cpiesznie. - I tak by\'9c\par
mi nie powiedzia\'b3, gdyby co\'9c przeskroba\'b3. Ale Adam mi na pewno powie.\par
Nawiasem m\'f3wi\'b9c pisywa\'b3 do mnie cz\'ea\'9cciej ni\'bf ty. Czy ju\'bf sko\'f1czyli\'9ccie\par
budow\'ea stajni? Dosta\'b3am list od mamy R\'f3\'bfy na dzie\'f1 przed zako\'f1czeniem\par
szko\'b3y. Poczta przysz\'b3a w sam\'b9 por\'ea, czy to nie jest niesamowite? \'afyjemy\par
teraz w tak wspania\'b3ych czasach. A co z...\par
Cole z trudem nad\'b9\'bfa\'b3 za tym, co m\'f3wi\'b3a jego siostra. By\'b3a bardzo\par
wygadana.\par
- Nie tak szybko - przerwa\'b3 jej. - Nie mog\'ea ci odpowiedzie\'e6 na wszystkie\par
pytania na raz. Z\'b3ap oddech, a ja p\'f3jd\'ea pom\'f3c Hamngtonowi roz\'b3adowywa\'e6\par
twoje rzeczy.\par
Kilka minut p\'f3\'9fniej kufer, pud\'b3a i trzy walizki le\'bfa\'b3y w tylnej cz\'ea\'9cci wozu.\par
Mary Roses wspi\'ea\'b3a si\'ea na stopnie i zacz\'ea\'b3a szuka\'e6 czego\'9c w swoich rzeczach.\par
Cole zaproponowa\'b3, by od\'b3o\'bfy\'b3a to do czasu, gdy dojad\'b9 do domu.\par
Zignorowa\'b3a go i po zamkni\'eaciu pierwszego pud\'b3a wzi\'ea\'b3a si\'ea do drugiego.\par
Harrington sta\'b3 obok wozu i u\'9cmiecha\'b3 si\'ea do Mary Roses.\par
- Strasznie si\'ea za pani\'b9 st\'easkni\'b3em, panienko Mary - wyszepta\'b3. Zaczer-\par
wieni\'b3 si\'ea przy tym jak ma\'b3y ch\'b3opiec i zerkn\'b9\'b3 na Cole'a, by sprawdzi\'e6, czy\par
nie \'9cmieje si\'ea z niego. Cole uda\'b3, \'bfe nie us\'b3ysza\'b3 tego wyznania. Odwr\'f3ci\'b3 si\'ea\par
jednak i westchn\'b9\'b3, kiedy spostrzeg\'b3, \'bfe siostra jest wyra\'9fnie zadowolona\par
z tego, co us\'b3ysza\'b3a.\par
- Ja te\'bf si\'ea za tob\'b9 st\'easkni\'b3am, Clive. Czy dostawa\'b3e\'9c moje listy? - spyta\'b3a\par
Mary Roses.\par
- Oczywi\'9ccie - odrzek\'b3. - I czyta\'b3em ka\'bfdy po par\'ea razy.\par
Mary Roses u\'9cmiechn\'ea\'b3a si\'ea do swego przyjaciela. - Bardzo si\'ea z tego\par
ciesz\'ea. Nie zapomnia\'b3am o twoich urodzinach. Nie odchod\'9f jeszcze, bo mam\par
co\'9c dla ciebie.\par
Po dok\'b3adnym przetrz\'b9\'9cni\'eaciu zawarto\'9cci walizki znalaz\'b3a pude\'b3ko, kt\'f3rego\par
szuka\'b3a, i poda\'b3a je Clive'owi.\par
- To dla ciebie. Obiecaj mi, \'bfe je otworzysz dopiero w domu.\par
- Panienka przywioz\'b3a mi prezent? - zapyta\'b3 Clive \'bfe zdumieniem.\par
- Dwa prezenty - wyja\'9cni\'b3a z u\'9cmiechem. - Ten drugi w\'b3o\'bfony jest do\par
pierwszego.\par
- A co to takiego? - spyta\'b3 Clive. Zachowywa\'b3 si\'ea jak ma\'b3y ch\'b3opiec\par
w Wigili\'ea Bo\'bfego Narodzenia.\par
Mary Roses chwyci\'b3a go za r\'eak\'ea i zesz\'b3a z wozu.\par
- To niespodzianka - odpowiedzia\'b3a. - Dlatego w\'b3o\'bfy\'b3am j\'b9 do takiego\par
\'b3adnego pude\'b3ka. Dzi\'eakuj\'ea za odwiezienie mnie - doda\'b3a z dygni\'eaciem. - To\par
by\'b3a pi\'eakna podr\'f3\'bf.\par
- A czy panienka nie obrazi\'b3a si\'ea, \'bfe nie da\'b3em jej jecha\'e6 zemn\'b9 na ko\'9fle?\par
- Nie, wcale nie - zapewni\'b3a go.\par
Harrington odwr\'f3ci\'b3 si\'ea do Cole'a, \'bfeby wyja\'9cni\'e6 spraw\'ea.\par
- B\'b3aga\'b3a mnie, bym jej pozwoli\'b3 tam usi\'b9\'9c\'e6 razem zen\'b9, ale my\'9cla\'b3em,\par
\'bfe to nie by\'b3oby odpowiednie miejsce dla tak eleganckiej panienki.\par
Cole przytakn\'b9\'b3.\par
- Musimy si\'ea zbiera\'e6, Mary Roses - rzek\'b3.\par
Nie pytaj\'b9c jej o zdanie odwr\'f3ci\'b3 si\'ea i wspi\'b9\'b3 na w\'f3z. Wzi\'b9\'b3 lejce i poprosi\'b3\par
siostr\'ea, by si\'ea pospieszy\'b3a.\par
Mary Roses podnios\'b3a z ziemi kapelusz. Clive, trzymaj\'b9c kurczowo prezent,\par
jakby by\'b3 bezcennym skarbem, powoli skierowa\'b3 si\'ea do dyli\'bfansu.\par
Nareszcie wracali do domu. Cole odpowiada\'b3 na pytania Mary Roses, a ona\par
stopniowo rozwiewa\'b3a jego z\'b3udzenia, \'bfe zosta\'b3a dystyngowan\'b9 panien-\par
k\'b9. Zdj\'ea\'b3a bia\'b3e r\'eakawiczki, a potem wyj\'ea\'b3a szpilki, trzymaj\'b9ce jej mister-\par
nie upi\'eaty kok. By\'b3a zadowolona, gdy g\'easte jasne w\'b3osy opad\'b3y jej na\par
ramiona.\par
Westchn\'ea\'b3a z ulg\'b9 przeczesuj\'b9c je palcami.\par
- Mam ju\'bf dosy\'e6 udawania damy - rzek\'b3a. - Wierz mi, to straszna\par
m\'eaczarnia.\par
Cole roze\'9cmia\'b3 si\'ea. Mary Roses wiedzia\'b3a, \'bfe nie mo\'bfe liczy\'e6 na pob\'b3a\'bfanie\par
z jego strony.\par
- Gdyby ci kazali nosi\'e6 gorset, przesta\'b3by\'9c si\'ea \'9cmia\'e6. To strasznie \'9cciska,\par
a poza tym jest takie nienaturalne.\par
- A musia\'b3a\'9c to wk\'b3ada\'e6 do szko\'b3y? - zapyta\'b3 Cole z przera\'bfeniem.\par
- Tak - odpowiedzia\'b3a. - Ale wcale go nie nosi\'b3am. I tak nikt si\'ea nie\par
zorientowa\'b3, bo nigdy nie rozbiera\'b3am si\'ea przy innych.\par
- No, mam nadziej\'ea, \'bfe nie.\par
Przyhamowa\'b3 konie, kiedy