10714

Szczegóły
Tytuł 10714
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10714 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10714 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10714 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Wolfgang Jeschke Midas albo zmartwychwstanie Protagonist� i narratorem powie�ci jest Peter Kirk, naukowiec z NASA i astronauta. Wraz ze swoim przyjacielem i koleg�, Andrewem Baldenhamem sp�dza w 2016 roku urlop na Sri Lance - wyspie wyniszczonej przez wojn� domow�. Liczne wstawki wyja�niaj� przysz�o�� i przesz�o�� Petera Kirka, a tak�e informuj� czytelnika, �e od niedawna pojawiaj� si� podejrzane sobowt�ry znanych osobisto�ci, ci za�, kt�rzy chc� wyja�ni� ca�� spraw�, gin� w tajemniczych okoliczno�ciach. Andrew opowiada Kirkowi, �e by� dawniej cz�onkiem grupy pracuj�cej nad projektem MIDAS, kt�rego celem mia�o by� opracowanie metody dok�adnego kopiowania wszelkich struktur molekularnych przy wykorzystaniu zapisu cyfrowego. Mimo i� pr�by zosta�y przerwane, bowiem �ywotno�� kopii okaza�a si� zbyt ma�a, pojawiaj� si� dowody na to, �e dawny szef grupy i zarazem wynalazca techniki kopiowania, Cecil Roughtrade, kontynuuje nielegalne eksperymenty i sprawi�, �e rozkwit� prawdziwy handel na skal� �wiatow� kopiami ludzkimi o kr�tkiej �ywotno�ci. Na wyspie przesz�o�� od�ywa przed Andrewem - bezwzgl�dni �o�nierze, kt�rzy okazuj� si� hurtownikami spekuluj�cymi kopiami, uprowadzaj� go i zabijaj�, sporz�dzaj�c uprzednio zapis jego kopii. Peter Kirk, kt�ry pr�buje wyja�ni� zagadk� �mierci przyjaciela, staje si� igraszk� kolejnych wydarze�. Co jaki� czas otrzymuje wiadomo�ci od kopii Andrewa, kt�re za po�rednictwem Kirka pragn� nawi�za� ze sob� kontakt. Kiedy wprowadza nazwisko Cecil Roughtrade do Infopoolu, �wiatowego banku danych, handlarze �ywym towarem zwracaj� na niego uwag� i czyni� wszystko, aby go zlikwidowa�. Ucieczka okazuje si� niemo�liwa; nawet kiedy znajduje kryj�wk� na stacji kosmicznej, odnajduje go nas�any przez nich morderca i Kirk tylko cudem uchodzi z �yciem. W tym czasie Roughtrade przekazuje ameryka�skiej agencji wywiadowczej wiadomo��, �e zamierza zaprzesta� swej dzia�alno�ci i odda� si� do jej dyspozycji. Rokowania maj� si� toczy� za po�rednictwem. Petera Kirka oraz jednej z kopii Baldenhama. Nieoczekiwanie dochodzi do katastrofy: Roughtrade, Baldenham i sporz�dzona na wszelki wypadek kopia Kirka zostaj� zabici przez dawnych wsp�lnik�w Roughtrade�a. Zab�jcy niszcz� te� niezwykle wa�ne dokumenty dotycz�ce projektu MIDAS. Powie�� ko�czy scena w klinice, w kt�rej prawdziwy Peter Kirk po raz ostatni spotyka si� z obumieraj�cymi ju� kopiami Andrewa Baldenhama i Cecila Roughtrade�a. Zamieszczony ni�ej fragment stanowi pierwszy rozdzia� powie�ci. Opisywane w nim wydarzenia maj� miejsce tu� po pierwszej i w�a�ciwej �mierci Baldenhama. Z pewno�ci� zna pan Nancy Tanner - powiedzia� taks�wkarz. Zatrzymali�my si� w cichej uliczce przed tylnym wyj�ciem restauracji na Wolfendahl Street. - T� aktork� filmowa? - Tak. - Widzia�em je kilka razy na wideo - odpar�em. - Dlaczego pan pyta? Zawaha� si�. - Niech�e pan m�wi! Wyci�gn�� z kieszeni pogniecion� paczk� Benson and Hedges, rozdygotanymi palcami zapali� papierosa i wydmuchn�� dym na przedni� szyb�. - Boj� si�. - Ale czego? - Chyba mog� panu zaufa�, mister Kirk? Wzruszy�em ramionami. - Przecie� znamy si� ju� wystarczaj�co dobrze. - Widzia�em, jak je zabili. - Nancy Tanner? Ach, daj pan spok�j! To jaka� makabra! Wsz�dzie ju� o tym tr�biono. Co pan widzia�? - To by�o w zesz�ym tygodniu, w nocy z 18-go na 19-go. Czeka�em w taks�wce na Korteboam Street, przed tylnym wyj�ciem z klubu oficerskiego, tam gdzie zwykle wychodz� z kurewkami. Wtedy chc� im zaimponowa� i daj� najwi�ksze napiwki. Czeka�em wi�c na tym g�wnianym podw�rzu, gdzie mi�dzy wypchanymi po brzegi �mietnikami ganiaj� si� szczury, kiedy nagle otworzy�y si� drzwi. Us�ysza�em g�o�n� muzyk�. Jaka� para wytoczy�a si� na zewn�trz, walcz�c ze sob� - facet w mundurze i wysoka blondyna. Przy tym o�wietleniu nie mog�em du�o zobaczy�, ale jedno by�o pewne: chcia� z ni� zrobi� te akurat tam, po�r�d tych �mieci. Zobaczy�em, �e ma ju� rozpi�te spodnie, szarpn�� j� za sukni�, rozerwa� materia�. Musia� mie� ju� nie�le w czubie. Ca�y czas stara� si� przyci�gn�� j� do siebie i dobra� si� do niej, ale to mu si� nie udawa�o, bo kobieta by�a dosy� silna. Zacz�� j� t�uc, w�ciek�y jak diabli, ona wyrwa�a si� i uciek�a z wrzaskiem, a on wyl�dowa� mi�dzy �mietnikami tak gwa�townie, �e a� szczury prysn�y na wszystkie strony. Bardzo szybko zerwa� si� jednak i - co ja widz�! - wyci�gn�� pistolet. - Niech mi pan pomo�e! - zawo�a�a kobieta po angielsku i podbieg�a do mojej taks�wki. - Niech mnie pan st�d wywiezie! Co za �winie! Zapu�ci�em silnik i otworzy�em drzwi. Kobieta wygl�da�a strasznie, nie�le j� urz�dzi�! Potargane w�osy, szminka rozmazana po ca�ej twarzy, rozerwana suknia na piersiach. W tym momencie pad� pierwszy strza�. Zobaczy�em, jak kobieta potyka si� i leci do przodu, zakrywaj�c d�o�mi swe nagie piersi. Na jej r�kach czerwieni�a si� krew. Wrzuci�em pierwszy bieg i wtedy pad� drugi strza�, a po chwili trzeci; pod ich uderzeniami kobieta, jak po pchni�ta, przelecia�a dwa ostatnie metry prosto na w�z i zatrzasn�a sob� drzwi. Uderzy�a twarz� w boczne okienko - oczy mia�a ju� nieruchome, szeroko otwarte usta - jednym s�owem widok, jakiego nie zapomn� do ko�ca �ycia. Przycisn��em gaz do dechy i jej twarz raptownie zsun�a si� do ty�u, pozostawiaj�c na szybie czerwony, rozmazany �lad. Czwarty i pi�ty strza� przebi�y tylne okno. Trzyma�em nog� na gazie, �eby jak najpr�dzej wydosta� si� z miasta i ca�y czas spogl�da�em ze strachem w lusterko wsteczne, czy przypadkiem nie goni mnie radiow�z policyjny. - Ta kobieta, kt�ra zosta�a zabita, to by�a Nancy Tanner? - Przysi�gam panu, mister Kirk - to by�a jej twarz, jej figura i jej g�os! - Ale przecie� przed chwil� m�wi� pan, �e w tym s�abym o�wietleniu nic nie by�o wida�. - Pocz�tkowo tak, ale pod koniec sta�a tu� przy wozie, widzia�em wi�c wyra�nie jej twarz. Jednak to, co najdziwniejsze us�yszy pan dopiero teraz - dzisiaj zobaczy�em j� znowu. - T� sam� kobiet�? - Nancy Tanner. Je�dzi�em po Janadhipathi Mawatha tam i z powrotem, szukaj�c pasa�er�w, kiedy nagle, w samym �rodku dnia, zobaczy�em j� znowu. Sz�a pod r�k� z genera�em, �liczna jak zwykle, uosobienie zdrowia, z parasolk� w d�oni i wygl�da�a na bardzo zadowolon� z siebie, tak jakby mia�a troch� w czubie. By�em tak zaskoczony, �e wcisn��em hamulec i to tak raptownie, �e o ma�y w�os kto� z ty�u nie wjecha� mi w kuper. Zacz�y wy� klaksony i ten koncert sprawi�, �e genera� spojrza� na mnie, a mnie przesz�y ciarki po plecach. Dobrze, �e nie jecha�em tym samym wozem, co tamtej nocy! Skuli�em si� za kierownic�, szcz�liwy, �e mam na nosie ciemne okulary. W tym momencie ona te� spojrza�a na mnie i wtedy by�em ju� pewien - mia�em przed sob� Nancy Tanner. - Sk�d ta pewno��? - Bo si� w niej kocha�em. Pewnie pan widzia� ten film, w kt�rym wyst�powa�a - �Zbieracze herbaty� - akcja rozgrywa�a si� tu, na Sri Lance, w czasie walk z Tamilami. Przypomnia�em sobie ten monumentalny, stary film, wznios�y epos o mi�o�ci bli�niego, zgodzie narodowej i o nami�tno�ci. Dosta� cztery albo nawet pi�� Oscar�w. Nancy Tanner gra�a rol� ameryka�skiej dziennikarki, kt�ra przeprowadza�a m�odego, rannego terroryst� tamilskiego przez linie wroga do Jaffny i na statek. - Dwa lata temu, kiedy kr�ci�a ten film, kochali�my si� w niej na zab�j. Wi�kszo�� m�czyzn wtedy posz�aby za ni� w ogie�. Nawet uda�o mi si� kilka razy przewie�� j� wtedy moj� taks�wk� do hotelu. I prosz� mnie nie pyta�, ile razy ogl�da�em na wideo ten jej film! Jestem wi�c absolutnie pewien. - Jak wi�c pan to t�umaczy? - Nie mam poj�cia. Wygl�da to tak, jakby wpad�a w r�ce �o�dak�w, a ci mogli wreszcie wskrzesza� j� i znowu zam�cza� na �mier�. - Sk�d panu przyszed� do g�owy tak absurdalny pomys�? - Ona by�a znienawidzona przez �o�dak�w. Wprawdzie �o�nierze uczestniczyli przy nakr�caniu filmu, ale ministerstwu wojny przed�o�ono do wgl�du inny scenariusz. Po rozpowszechnieniu filmu wybuch� skandal, bo z terrorysty uczyniono dzielnego bojownika o wolno��, a z cejlo�skich oficer�w - �otr�w. Do dzi� tego filmu nie wolno wy�wietla� w Sri Lance. Gdyby... - zawaha� si� i rzuci� mi szybkie spojrzenie - ... gdyby mogli to zrobi�, zrobiliby na pewno, po prostu, aby si� zem�ci�. - Co by zrobili? - Zabiliby j�. Zabijaliby wielokro�. - Co za bzdura! - Jestem wierz�cym buddyst�, mister Kirk. Wierz� w reinkarnacj�. Ale to... to jest okrutne, straszne. I dzieje si� w tym mie�cie. Czy Andrew r�wnie� nie wspomina� o reinkarnacji? Nie, on zapyta�: �Czy wierzysz w zmartwychwstanie cia�a?� Ciekawe, co mia� na my�li? - Pan mi nie wierzy? Potrz�sn��em g�ow�. - Nie. A przecie� powinienem by� wtedy wiedzie�, co i jak. W �rodkach masowego przekazu podano kilka meldunk�w, by�y jednak tak dziwne, absurdalne i �mieszne, �e nikt nie wierzy� w ich prawdziwo�� - oczywi�cie opr�cz tych, kt�rzy byli doskonale zorientowani. Fakty le�a�y jak na d�oni, nale�a�o jedynie zebra� wszystkie informacje i po��czy� je w logiczny ci�g. Oczywi�cie, kilka rekin�w z Infopoolu czyha�o ju� na ka�dego, kto chcia� dobra� si� do danych lub udzieli� informacji na temat osoby nosz�cej rzadkie, ale niepozorne nazwisko Cecil Roughtrade. Taki ekspert jak Andrew Baldenham m�g�by ich wykiwa� bez trudu, ale i on, i ja byli�my ju� zbyt d�ugo w kosmosie, tam za� wszystkie aktualno�ci z Rzymu czy Londynu dociera�y skurczone do skali perspektywy astronomicznej. Tak wi�c oni wykiwali jego. Prze�o�y� Mieczys�aw Dutkiewicz