10695
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 10695 |
Rozszerzenie: |
10695 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 10695 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10695 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
10695 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Jean Webster
Patty
OFICYNA WYDAWNICZA RYTM
WYDAWNICTWO WAZA
WARSZAWA 1994
Tytu� orygina�u angielskiego Just Patty
Ilustracja na ok�adce Miralles
Opracowanie graficzne Renata Obniska-Wolska
Nowe opracowanie redakcyjne na podstawie wydania przedwojennego R. Wegnera, Pozna�
Redaktor Anna Wierzbowska
Korekta Anna Jordan
Sk�ad
Wydawnictwo WAZA 02-033 Warszawa, ul. Raszy�ska 58 m 50a
ISBN 83-85249-88-5 ISBN 83-86426-05-5
WWW �
ROZDZIA� I Zmiany
- To skandal! - wykrzykn�a Priscilla.
- Oburzaj�ce! � doda�a Conny.
- To ha�ba! - o�wiadczy�a Patty. - Rozdziela� nas po trzech latach!
- Zw�aszcza, �e wcale nie by�y�my zn�w tak strasznie niezno�ne w ostatnim roku. Mn�stwo dziewcz�t ma znacznie wi�cej na sumieniu.
- Tylko �e my troch� zanadto rzuca�y�my si� w oczy!
� przyzna�a uczciwie Patty.
- Za to przez ostatnie trzy tygodnie by�y�my wyj � t-k o w o grzeczne � przypomnia�a Conny.
- Ach, gdyby�cie zobaczy�y moj� now� wsp�lokatork�! -j�kn�a Priscilla.
- Chyba nie mo�e by� gorsza od Ireny McCullough.
- W�a�nie �e jest! Jej ojciec jest misjonarzem, a ona wychowywa�a si� w Chinach. Nazywa si� Keren Hap-puk Hersey, tak jak najm�odsza c�rka Hioba*. I nawet na my�l jej nie przyjdzie, �e to imi� jest po prostu �mieszne.
- Irena przyty�a w ci�gu �ata dwadzie�cia funt�w**
� rzek�a ponuro Conny. � Wa�y teraz...
- Och, �eby�cie zobaczy�y moj� wsp�lokatork�! -
* Jemima, Kesija i Keren Happuk - wed�ug Biblii trzy c�rki Hioba, kt�re urodzi�y si� Hiobowi, gdy sko�czy�y si� jego nieszcz�cia.
** Funt - jednostka wagi obowi�zuj�ca w krajach anglosaskich, dawniej tak�e w Polsce, r�wna wadze 350-560 g.
wykrzykn�a Patty. - Nazywa si� Mae Mertelle van Arsdale.
- Keren wci�� tylko siedzi nad ksi��k� i najwyra�niej my�li, �e b�d� chodzi�a na palcach, �eby jej nie przeszkadza�.
- Gdyby�cie tylko s�ysza�y, co ta Mae Mertelle wygaduje! Oznajmi�a mi, �e jej ojciec jest bankierem, i chcia�a koniecznie wiedzie�, kim jest m�j. Poinformowa�am j� wi�c, �e m�j ojciec jest s�dzi� �ledczym i ca�e �ycie po�wi�ci� na wtr�canie do wi�zienia bankier�w. Powiedzia�a wtedy, �e jestem �le wychowanym dzieciakiem. - Patty u�miechn�a si� pogardliwie.
- Ile ona ma lat?
- Dziewi�tna�cie, a ju� dwa razy jej si� o�wiadczano.
- No prosz�, prosz�! A dlaczego wybra�a w�a�nie pensj� �w. Urszuli?
- Jej ojciec i matka uciekli z domu i pobrali si�, gdy mieli po dziewi�tna�cie lat, a teraz si� boj�, czy przypadkiem ona nie odziedziczy�a po nich tych samych sk�onno�ci. Dlatego wybrali dla niej dobr�, surow� pensj� klasztornego typu. Mae nie potrafi si� nawet uczesa� bez pomocy s�u��cej. B�d� j� musia�a nauczy�, jak si� �ciele ��ko. Jest strasznie zabobonna na punkcie kamieni ksi�ycowych. Uznaje tylko jedwabne po�czochy i nie cierpi mielonego mi�sa. Do Europy je�dzi tylko parowcami linii White Star *.
Patty chaotycznie rzuca�a te informacje. Wys�uchawszy jej ze wsp�czuciem, przyjaci�ki dorzuci�y gar�� w�asnych �al�w.
- Irena wa�y sto pi��dziesi�t dziewi�� funt�w i sze�� uncji** bez ubrania - m�wi�a Conny. - Przywioz�a ze sob� dwa kufry na�adowane s�odyczami. Po-
* White Star - na pocz�tku XXw. jedna z najdro�szych, luksusowa linia
pasa�erskich statk�w transoceanicznych.
** Uncja - 1/16 cz�ci funta angielskiego, r�wna 28,35 g.
6
chowa�a je we wszystkich zakamarkach pokoju. Chrupanie czekolady jest ostatnim d�wi�kiem, jaki s�ysz� wieczorem, i pierwszym � rano. Nigdy s�owem si� nawet nie odezwie, nic tylko zajada i �uje. Mam wra�enie, jakbym mieszka�a z krow�. A inne s�siadki! Te� mi�a paczka! Po drugiej stronie mieszka Kid McCoy, kt�ra sama jedna robi wi�cej ha�asu ni� p� tuzina kowboj�w. Tu� obok mieszka nowa uczennica, Francuzka, wiecie, ta szczup�a, �adna dziewczyna z czarnymi warkoczami.
- Wygl�da zupe�nie sympatycznie! - zauwa�y�a Patty.
- I by�aby sympatyczna, gdyby tylko mo�na si� z ni� porozumie�, ale ona umie powiedzie� po angielsku pewnie nie wi�cej ni� pi��dziesi�t s��w. Razem z ni� mieszka Harriet Gladden, rozlaz�a i ponura jak homar, kt�rego w�a�nie maj� wrzuci� do garnka, a na samym ko�cu korytarza jest pok�j Eweliny Smith. Chyba same wiecie, jaka z niej sko�czona idiotka.
- Och, to rzeczywi�cie okropne! - zgodnie wykrzykn�y Patty i Priscilla.
- To wszystko wina panny Lord! - rzek�a Conny. -Dostojna Wdowa nigdy by nas nie rozdzieli�a, gdyby si� nie wmiesza�a do tego Lordunia.
- I w�a�nie mnie musia�a si� ona trafi�! - j�kn�a Patty. - Wy macie Madamoiselle * i pann� Waddams, obie takie dobre, s�odkie, �agodne owieczki, a biedne dziewcz�ta ze wschodniego skrzyd�a skazane s� na t� okropn� pann� Lord.
- Pst! - ostrzeg�a j� Conny. - Nadchodzi!
Nauczycielka �aciny, wchodz�c do pokoju, zatrzyma�a si� w drzwiach. Conny wyzwoli�a si� z pl�taniny sukienek, sterty ksi��ek i poduszek, kt�rymi zarzuco-
* Madamoiselle (franc.) � panna. (Tu dziewcz�ta u�ywaj� jako imi� w�asne m�odej nauczycielki j�zyka francuskiego.)
ne by�o ��ko, i grzecznie wsta�a. Patty zsun�a si� na pod�og� po bia�ej �elaznej por�czy, a Priscilla zeskoczy�a z kufra.
- Dobrze wychowane panienki nie skacz� po meblach.
- Tak jest, panno Lord - grzecznie odpar�y ch�rem, niewinnie wpatruj�c si� w ni� szeroko otwartymi oczami. Wiedzia�y, �e nic jej tak nie irytuje, jak taka pozorna uk�adno��.
Panna Lord krytycznym wzrokiem obieg�a pok�j. Patty wci�� jeszcze by�a w kostiumie podr�nym.
- Prosz� w�o�y� mundurek, Patty, i sko�czy� rozpakowywanie. Jutro rano kufry maj� by� zniesione na d�.
- Tak jest, panno Lord...
- A wy - zwr�ci�a si� do Priscilli i Conny - dlaczego nie wysz�y�cie z innymi dziewcz�tami do ogrodu, aby korzystaj�c z pi�knej jesiennej pogody, zaczerpn�� �wie�ego powietrza?
- Ale� nie widzia�y�my si� z Patty tak d�ugo, a teraz, kiedy nas rozdzielono... - zacz�a rzewnie Conny.
- Jestem przekonana, �e wiele na tej zmianie skorzystacie. Wy, Patty i Priscilla, rozumiecie dobrze, �e wasze sukcesy w college'u, podobnie zreszt� jak w ca�ym �yciu, zale�� przede wszystkim od waszego sprawowania tutaj i post�p�w w nauce. Patty jest s�aba z matematyki, a Priscilla z �aciny. Conny powinna poprawi� sw�j francuski. Zobaczymy, co potraficie, je�li tylko naprawd� zechcecie spr�bowa�.
Kr�tko skin�a dziewcz�tom g�ow� i wysz�a.
- Jeste�my ch�tne i poj�tne i kochamy swych nauczycieli! - za�piewa�a ironicznie Patty, wyjmuj�c granatow� sp�dniczk� i bluzk� marynarsk� z wyszytymi na r�kawie z�otymi literami �Sw. U.".
Podczas kiedy Patty si� przebiera�a, Priscilla i Conny zabra�y si� do przenoszenia jej rzeczy z kufr�w do biurka, gdzie wrzuca�y wszystko jak popad�o, staran-
8
nie uk�adaj�c tylko w g�rnej szufladzie. Przepracowana, m�oda nauczycielka, kt�rej niewdzi�cznym zadaniem by�o przegl�danie w ka�d� sobot� rano sze��dziesi�ciu czterech biurek i sze��dziesi�ciu czterech szaf, nie by�a na szcz�cie podejrzliwa i nie szpera�a zbyt pilnie po k�tach.
- A Lordunia niepotrzebnie robi tyle gwa�tu o moje wyniki w nauce - rzek�a pochmurnie Priscilla, stoj�c z nar�czem sukien. - Z wyj�tkiem �aciny, ze wszystkiego jestem dobra.
- Uwa�aj, Priscillo! Depczesz po mojej nowej sukience do ta�ca! - wykrzykn�a Patty, wystawiaj�c g�ow� z wyci�cia w bluzce.
Priscilla machinalnie zesz�a z b��kitnego szyfonu, po czym dalej rozwodzi�a swe �ale.
- Je�eli im si� zdaje, �e obecno�� najm�odszej c�rki Hioba wp�ynie korzystnie na moje wypracowania domowe...
- Ja po prostu nie mog� si� uczy�, dop�ki nie zabior� Ireny McCullough z mojego pokoju - zawt�rowa�a jej Conny. - Przypomina mi zupe�nie bry�� lepkiego ciasta.
- Zaczekajcie, a� poznacie Mae Mertelle!
Patty siedzia�a na �rodku pokoju, w�r�d rozrzuconych rzeczy, i przekazywa�a przyjaci�kom sensacyjne wiadomo�ci o swojej nowej lokatorce.
- Przywioz�a pi�� d�ugich sukni wieczorowych, a wszystkie pantofle ma na wysokich obcasach. Ale to jeszcze nic. - Tu Patty zni�y�a g�os do konfidencjalne-go szeptu. - Ona nosi gorset! Wielkie nieba! Wci�ga powietrze i sznuruje si�. 1 ma te� flakonik z czym� takim czerwonym. Widzia�am, jak sobie tym r�owa�a twarz.
- Och, to nie do wiary! - szepn�y ze zgroz� Conny i Priscilla.
Patty zacisn�a wargi i pokiwa�a g�ow�.
- S�uchajcie, zbuntujemy si�! - wykrzykn�a Pris-cilla. � Zmusimy Dostojn� Wdow�, �eby nas umie�ci�a z powrotem w naszych dawnych pokojach w Rajskiej
Alei.
- Ale jak? - zapyta�a Patty, marszcz�c czo�o.
- Powiemy jej, �e nie zgadzamy si� na te zmiany!
- Nie ma co, �wietny pomys�! - zakpi�a Patty. -Przecie� ona po prostu kaza�aby Martinowi zaprz�c konia i zawie�� nas na stacj� na poci�g o sz�stej trzydzie�ci. Wtedy w ko�cu zrozumia�yby�cie, �e Dostojnej Wdowy nie we�mie si� na takie chwyty.
- Gro�by na nic si� tu nie zdadz� - przyzna�a Con-ny. - Musimy si� odwo�a� do jej uczucia... uczucia...
- Cz�owiecze�stwa - doko�czy�a Patty. Conny wyci�gn�a r�k� i pomog�a jej wsta�.
- Wiesz, Patty, m�wisz ca�kiem rozs�dnie. Chod�my do niej od razu, p�ki jeszcze nie opu�ci�a nas odwaga. R�ce macie czyste?
Wszystkie trzy dzielnie ruszy�y do gabinetu pani Trent i zapuka�y do drzwi.
- Spr�buj� sztuki dyplomacji � szepn�a Patty, bior�c za klamk�, gdy us�ysza�y ju� zaproszenie z wewn�trz pokoju. - Wy, dziewcz�ta, przytakujcie tylko wszystkiemu, co powiem.
Rzeczywi�cie, Patty u�y�a ca�ej dyplomacji, na jak� by�o j� sta�. Wzruszaj�co rozprawia�a o d�ugiej przyja�ni, jaka je ��czy�a, oraz o tym, jak bolesne by�o dla nich rozdzielenie, po czym g�adko zmieni�a temat i zacz�a m�wi� o nowych kole�ankach.
- S� to niew�tpliwie bardzo mi�e dziewcz�ta - zako�czy�a grzecznie � tylko, widzi pani, to dla nas nieodpowiednie towarzyszki. Strasznie trudno skupi� u-wag� na odrabianiu lekcji, je�li nie mieszka si� z kole�ank�, kt�ra jest pokrewn� dusz�.
Szczere, powa�ne spojrzenie Patty mia�o oznacza�, �e lekcje by�y jedynym celem jej istnienia. Cie�
10
u�miechu przemkn�� przez twarz prze�o�onej, ale ju� po chwili zn�w s�ucha�a z ca�kowit� powag�.
- Musimy w tym roku solidnie zabra� si� do nauki -kontynuowa�a Patty. - Priscilla i ja mamy i�� do college^ i zdajemy sobie doskonale spraw� z konieczno�ci odpowiedniego przygotowania. Rozumiemy dobrze, �e nasze sukcesy w college'u, podobnie zreszt� jak w ca�ym �yciu, zale�� przede wszystkim od naszego sprawowania tutaj i post�p�w w nauce.
Conny ostrzegawczo tr�ci�a j� w �okie�. To zdanie by�o zbyt wiern� kopi� s��w panny Lord.
- A opr�cz tego - doda�a Patty po�piesznie -wszystkie moje rzeczy s� niebieskie, a Mae ma czerwony parawan i ��t� poduszk� na kanap�.
- To istotnie przykre! - przyzna�a pani Trent.
- Przyzwyczai�y�my si� ju� do pokoju w Rajskiej AL. chcia�am powiedzie� w zachodnim skrzydle, i b�dzie nam bardzo brakowa�o... zachod�w s�o�ca.
Zapad�a pe�na oczekiwania cisza, tylko Dostojna Wdowa w zamy�leniu stuka�a w biurko binoklami. Dziewcz�ta z napi�ciem patrzy�y na ni�, jakby z jej twarzy chcia�y wyczyta� odpowied�.
- Obecna sytuacja jest tylko przej�ciowa - zacz�a wreszcie pani Trent r�wnym, spokojnym g�osem. � Uzna�am, �e pewne zmiany s� stosowne i po��dane. W tym roku przyby�o na nasz� pensj� wi�cej ni� zwykle nowych uczennic. Zdecydowa�am, �e najlepiej b�dzie je umie�ci� razem ze starszymi panienkami. Wy jeste�cie tutaj ju� od dawna. Znacie tradycje naszej szko�y. Dlatego - na twarzy prze�o�onej pojawi� si� niemal figlarny u�miech � chcia�abym �eby�cie by�y czym� w rodzaju misjonariuszy w�r�d tych nowicju-szek. Uwa�ani, �e powinny�cie wywrze� na nie dobry wp�yw.
Patty zdumiona, powt�rzy�a:
- Dobry wp�yw?
11
- Nowa, kt�ra b�dzie z tob� mieszka� - m�wi�a da-z niezm�conym spokojem pani Trent -jest na sw�j
ek zbyt rozwini�ta. Dot�d mieszka�a zawsze w luk-sowych hotelach, co musia�o przecie� doprowadzi� pewnego zmanierowania. Spr�buj rozbudzi� w niej interesowanie sportami dziewcz�cymi. Ty za�. Con-, mieszkasz razem z Iren� McCullough. Jak wiecie, it to jedynaczka, obawiam si�, �e mo�e troch� roz-sszczona. By�abym rada, gdyby� zdo�a�a wpoi� jej �ksze poszanowanie dla spraw duchowych, bo zbyt elk� wag� przywi�zuje do materialnej strony �ycia.
- Ja... ja spr�buj�! - wyj�ka�a Conny, ol�niona nie-odziewan� misj� reformatorki moralnej.
- A twoj� najbli�sz� s�siadk�, Conny, jest ta ma�a ancuzka, Aurelia Deraismes. Chcia�abym bardzo, iy� zechcia�a czuwa� nad jej post�pami w nauce. Obj�� z ni� wi�cej, mog�aby� wyg�adzi� sw�j francu-i, a jednocze�nie pomog�aby� jej w angielskim. Z to-[ natomiast, Priscillo, mieszka...
Tu pani Trent w�o�y�a binokle i przez chwil� prze-ega�a wzrokiem wypisan� na du�ym arkuszu list� izwisk.
- Ach tak, Keren Hersey. To naprawd� niepospolita mienka. Nie b�dziecie si� ze sob� nudzi�y. C�rka i cera marynarki z pewno�ci� znajdzie wiele wsp�-;go z c�rk� misjonarza. Przypuszczam, �e Keren po-a�nie po�wi�ci si� nauce, obawiam si� nawet - o ile � podobnego w og�le jest mo�liwe - czy nie zbyt po-a�nie. Nie ma i nigdy nie mia�a przyjaci�ki, nie zna eso�ego, szkolnego �ycia. Ona mo�e nauczy� ci�, Pri-illo, jak pilniej przyk�ada� si� do lekcji, a ty mo�e luczyszj� kole�e�skiego �ycia w grupie.
- Tak, prosz� pani! � pos�pnie odezwa�a si� Priscilla.
- B�dziecie wi�c dzia�a� poniek�d w moim zast�pstwie, ko duchowe reformatorki. Chcia�abym, aby�cie by�y -zyk�adem dla nowo przyby�ych. Pragn�, �eby praw-
dziwym drogowskazem dla wszystkich dziewcz�t na naszej pensji by�a uczciwo�� i solidarne kole�e�stwo. Wy trzy macie tutaj szerokie pole do popisu. Zastan�wcie si�, co mo�ecie zrobi�, nie tylko w tych sprawach, o kt�rych m�wi�am. Na pewno nasunie si� wam wiele innych pomys��w, kiedy bli�ej poznacie nowe kole�anki. Obserwowa�am was bacznie przez trzy lata i ca�kowicie wierz� w wasz zdrowy rozs�dek. Skin�a g�ow� na znak po�egnania i trzy panienki znowu znalaz�y si� w hallu. Zdumione, przez chwil� spogl�da�y po sobie w milczeniu.
- Duchowe reformatorki! - wykrztusi�a wreszcie Conny.
- Przejrza�am Dostojn� Wdow� na wskro� - odezwa�a si� Patty. - Wyobra�a sobie, �e wynalaz�a nowy spos�b, jak nami kierowa�.
- Zdaje si�, �e nie mamy szans, by wr�ci� do Rajskiej Alei! - zauwa�y�a Priscilla.
Nagle Patty rozb�ys�y oczy. Chwyci�a przyjaci�ki pod rami� i wprowadzi�a je do pustej klasy.
- Zrobimy to!
- Niby co? - zdziwi�a si� Conny.
- Damy si� wzi�� na lep i czym pr�dzej wprowadzimy te wszystkie zmiany, o jakich m�wi�a Dostojna Wdowa. Zobaczycie! I po dw�ch tygodniach wr�cimy do Rajskiej Alei.
- Hm! - mrukn�a Priscilla. - My�l�, �e to da�oby si� zrobi�.
- Zaczniemy od Ireny - rzek�a Conny, natychmiast obmy�laj�c szczeg�y. - Postaramy si�, �eby straci�a dwadzie�cia funt�w nadwagi. Prawdopodobnie to mia�a na my�li Dostojna Wdowa, m�wi�c o materialnej stronie �ycia.
- W okamgnieniu zrobimy z niej chudzielca! - potwierdzi�a Patty, energicznie kiwaj�c g�ow�. - A Mae Mertelle damy spor� doz� skromnej, niewinnej dziewcz�co�ci.
13
- Keren za� - doda�a Priscilla - nauczymy bawi� si� i nie przejmowa� zanadto lekcjami.
- Ale nie ograniczymy si� bynajmniej tylko do nich trzech � m�wi�a Conny. � Dostojna Wdowa powiedzia�a przecie� wyra�nie, �e pragnie, aby�my wywiera�y wp�yw na ca�� szko��.
- Och, naturalnie! - zgodzi�a si� Patty i z zapa�em zacz�a wymienia� nazwiska innych dziewcz�t.
- Kid McCoy u�ywa zbyt wielu wyra�e� gwarowych. Nauczymy j� dobrych manier. Rozalia nie przepada za nauk�. Naszpikujemy j� algebr� i �acin�. Harriet Gladden jest galaretowat� ryb�, Mary Da-skam ma�ym k�amczuchem. Ewelina Smith jest g�upi� g�sk�, Nancy Lee straszn� plotkark�...
- Kiedy si� tak zastanowi�, okazuje si�, �e ka�dej mo�na by co� zarzuci� - rzek�a Conny.
- Z wyj�tkiem nas! - zaznaczy�a Priscilla.
- Ta-ak! � przyzna�a Patty z namys�em. � Rzeczywi�cie, nie widz� niczego, co by nam mo�na by�o zarzuci�. Nic dziwnego, �e to w�a�nie nam powierzono wprowadzanie zmian na pensji.
Conny zerwa�a si� �ywo, tryskaj�c wprost energi�.
- Chod�cie! Przy��czmy si� do naszych kole�anek i od razu rozpocznijmy prac� nad nimi. Niech �yj� wielcy reformatorzy!
Wysz�y przez otwarte okno, w spos�b obcy wszelkim zasadom, jakie wpajano im w czwartkowe popo�udnia na lekcjach dobrych manier. Na du�ym boisku zebra� si� t�um dziewcz�t w granatowych bluzkach marynarskich.
- Widzicie, tam siedzi Irena! Jak zwykle, znowu co�
gryzie! Conny wskaza�a g�ow� �awk�, ustawion� w cieniu,
w pobli�u kortu tenisowego.
- Zabawimy si� w cyrk! � zaproponowa�a Patty. -Ka�emy Irenie i Mae Mertelle biega� z obr�czami doko�a boiska. W ten spos�b upieczemy dwie pieczenie
14
na raz. Irenie pomo�e to chudn��, a Mae straci troch� swej dostojnej powagi.
Bieganie z obr�cz� by�o specjalno�ci� pensji �w. Urszuli. Nauczycielka gimnastyki uwa�a�a, �e jest to najlepsza forma ruchu dla dziewcz�t. Jedena�cie okr��e� owalnego boiska r�wna�o si� mili*, a przebiegni�cie z obr�cz� mili zwalnia�o na ca�y dzie� od �wicze� z ci�arkami i maczugami. Trzy panienki znik-n�y w piwnicy i wysz�y stamt�d z obr�czami niemal tak du�ymi, jak one same. Patty natychmiast obj�a komend� i zacz�a wydawa� przyjaci�kom polecenia.
- Conny, ty pobiegniesz z Keren i wytrz�siesz j� tak, �eby riie mia�a ju� si�y �l�cze� nad ksi��kami. A ty, Priscillo, zajmij si� Mae Mertelle. Nie pozw�l, by przybiera�a te swoje nad�te tony. Je�li ci powie, �e ju� dwukrotnie jej si� o�wiadczano, odpowiedz, �e tobie o�wiadczano si� tyle razy, �e dawno ju� straci�a� rachub�. Ca�y czas trzymaj j� ostro. Ja zabawi� si� w tresera s�oni i zmusz� do biegania Iren�: zobaczycie, nabierze lekko�ci i wdzi�ku m�odej gazeli.
W ten spos�b ca�a tr�jka przyst�pi�a do wykonywania swojej misji. Sko�czy� si� spok�j na pensji �w. Urszuli, nasta�y czasy zmian i zmaga�.
Dwa tygodnie p�niej, w pi�tkowy wiecz�r, odbywa�a si� w gabinecie pani Trent nieoficjalna narada. W�a�nie przed pi�cioma minutami zadzwoniono na cisz� nocn� i dziewcz�ta ju� spa�y, a trzy um�czone nauczycielki, po dziewi�ciu godzinach uwolnione wreszcie od przemi�ych obowi�zk�w, omawia�y z prze�o�on� swoje k�opoty wychowawcze.
- Ale c� one w�a�ciwie zrobi�y? - zapyta�a pani Trent ch�odnym tonem s�dziego, widz�c, �e jej wysi�ki, by powstrzyma� bez�adne okrzyki, s� daremne.
* Mowa tu o mili angielskiej, jednostce d�ugo�ci przyj�tej w krajach anglosaskich, kt�ra jest r�wna 1609 m.
15
� Trudno poda� jaki� konkretny fakt � rzek�a swym wibruj�cym g�osem panna Wadsworth. � O ile mog�am zauwa�y�, w niczym nie z�ama�y przepis�w, ale... stworzy�y pewn� atmosfer�.
� Nie ma w moim korytarzu dziewczynki � odezwa�a si� panna Lord, sznuruj�c wargi � kt�ra nie przy-sz�aby do mnie z b�aganiem, aby Patty, Priscill� i Conny przenie�� z powrotem do zachodniego skrzyd�a.
� Patty! Mon Dieu! *� wykrzykn�a Mademoiselle, wymownie wznosz�c w g�r� oczy. � Co ta dziewczyna ma w g�owie! To jaki� z�o�liwy chochlik.
� Przypomina sobie pani - zwr�ci�a si� prze�o�ona do panny Lord � �e kiedy pani proponowa�a, aby je rozdzieli�, m�wi�am, �e to ryzykowny eksperyment. Kiedy s� razem, wy�adowuj� swoj� energi� na sobie;
rozdzielone...
� Przewracaj� do g�ry nogami ca�� szko��! - wykrzykn�a panna Wadsworth, bliska �ez. � Prawd� m�wi�c, one wcale nie maj� takiego zamiaru, ale ich nieokie�znany temperament...
� To si� pani tak zdaje. � Panna Lord spojrza�a surowo. � Ledwie tylko wyjd� z klasy, natychmiast zaczynaj� obmy�la� nowe psoty.
� Ale co one w�a�ciwie zrobi�y? � dopytywa�a si� pani Trent.
Panna Wadsworth umilk�a, zastanawiaj�c si�, kt�re zdarzenia ma wybra� z bogatego materia�u, jakim
dysponowa�a.
� Podam pani przyk�ad. Ot� pewnego razu zasta�am Priscill�, jak rozrzuca�a rzeczy w biurku Keren, a kiedy j� spyta�am, co robi, bez cienia zak�opotania odpar�a, �e pr�buje oduczy� Keren przesadnej pedan-tyczno�ci i �e robi to na polecenie pani Trent.
* Mon Dieu (franc.) - m�j Bo�e.
16
- Hm! Inaczej to sobie wyobra�a�am, ale mniejsza z tym! � cicho powiedzia�a do siebie Dostojna Wdowa.
- Najbardziej jednak oburzy�o mnie jej zachowanie, kt�re graniczy�o wr�cz z blu�nierstwem - z wahaniem m�wi�a dalej panna Wadsworth. � Keren jest bardzo religijna, przy czym, niestety, ma zwyczaj modli� si� g�o�no. Pewnego wieczora, po dniu, kiedy Pri-scilla szczeg�lnie jej dokuczy�a, Keren modli�a si�, aby B�g przebaczy� kole�ance jej przykry charakter. Wobec tego Priscilla ukl�k�a przed ��kiem i zacz�a si� modli�, aby B�g wyzwoli� Keren od nadmiernej solidno�ci i uporu i obdarzy� j� w zamian umiej�tno�ci� beztroskiej zabawy. By� to, mo�na powiedzie�, prawdziwy wy�cig w modlitwie.
- Nie do wiary! � wykrzykn�a panna Lord.
- Albo sprawa ma�ej Aurelii Deraismes... One zacz�y j� uczy�... potocznego j�zyka angielskiego. Wyra�enie, jakiego w mojej obecno�ci u�y�a, nie nale�a�o bynajmniej do tych, kt�re s� w�a�ciwe w ustach dobrze wychowanych panienek.
- C� to za wyra�enie? - zapyta�a pani Trent, z nutk� niepokoju w g�osie.
- A to faj na heca!
Panna Wadsworth obla�a si� rumie�cem za�enowania, poniewa� to wielce niestosowne wyra�enie ledwie przesz�o jej przez usta.
Pani Trent zadr�a�y wargi. Nauczycielki wiedzia�y - i ubolewa�y nad tym szczerze - i� jej poczucie humoru niejednokrotnie bra�o g�r� nad poczuciem sprawiedliwo�ci. Najbardziej niesforna uczennica, o ile uda�o si� jej rozbawi� Dostojn� Wdow�, mog�a mie� nadziej�, �e wyjdzie ca�o z opresji. W przeciwnym razie ponosi�a kar�, na jak� zas�u�y�a. Na szcz�cie, dziewcz�ta nie zna�y tego s�abego punktu prze�o�onej.
- Ich zachowanie � odezwa�a si� panna Lord � dzia�a deprymuj�co na uczennice. Mae van Arsdale m�wi,
2-Patty
17
�e wr�ci do domu, je�li b�dzie musia�a dalej mieszka� w jednym pokoju z Patty. Nie wiem o co tu chodzi, ale...
- Ja wiem! - przerwa�a Mademoiselle. - Ca�a szko�a �mieje si� z tego. To ta historia z postiche*.
- Z czym?
Pani Trent spojrza�a ze zdziwieniem. Angielszczyzn� Mademoiselle trudno by�o czasem zrozumie�. Francuzka beztrosko mieszka�a oba j�zyki.
- Postiche to troch� w�os�w, �eby zrobi� fryzur� & la madame Pompadour**. W zesz�ym tygodniu, kiedy dziewcz�ta wystawia�y �ywe obrazy, Patty po�yczy�a postiche, chc�c ufarbowa� go na niebiesko, �eby zrobi� brod� dla Sinobrodego***. Ale poniewa� postiche by� ��ty, wi�c po dodaniu niebieskiej farby zrobi� si� zielony i nie da� si� ju� wypra�. Postiche zosta� kompletnie zniszczony. Patty by�a bardzo zmartwiona i przeprasza�a. My�la�a, �e farb� da si� spra�. Gdy okaza�o si� to niemo�liwe, poradzi�a Mae, by umalowa�a sobie w�osy na kolor postiche, a w�wczas Mae straci�a cierpliwo�� i zwymy�la�a j�. Wtedy Patty zacz�a udawa�, �e p�acze, i po�o�y�a ten zielony p�k w�os�w na ��ku Mae, w wie�cu kwiat�w, powiesi�a na drzwiach czarn� po�czoch� jako krep� i zaprosi�a dziewcz�ta niby na pogrzeb. Oczywi�cie, wszystkie za�miewa�y si�
z Mae.
� Dobrze jej to zrobi! - odezwa�a si� Dostojna Wdowa. ~ Nie zamierzam tolerowa� na pensji noszenia sztucznych w�os�w.
t- Ale tu chodzi o zasad� � rzek�a panna Lord.
- A ta biedna Irena McCullough! - m�wi�a dalej Mademoiselle. - Nic tylko p�acze! Wszystkie trzy
* Postiche (franc.)�treska.
** Markiza de Pompadour Jeanne Antoinette (1721-64) � kobieta niezwyk�ej
urody, o szerokich zainteresowaniach, by�a faworyt� kr�la Ludwika XV. W
literaturze sta�a si� bohaterk� wielu komedii i operetek.
*** Sinobrody - tytu�owy bohater bajki Charlesa Perraulta (1628-1703).
18
zmuszaj� j�, by koniecznie schud�a, a ona wcale nie ma na to ochoty.
- Gdy siada do sto�u, zabieraj� jej mas�o - potwierdzi�a panna Wadsworth. - Nie pozwalaj� je�� deser�w i zabraniaj� jej s�odzi� przy �niadaniu owsiank�. Ka�� jej bezustannie si� gimnastykowa�, a gdy przychodzi do mnie ze skarg�, karz� j� za to.
- Wydaje mi si� - rzek�a pani Trent nie bez sarkazmu � �e Irena jest do�� wielka i silna, aby potrafi�a si� obroni�.
- Ma a� trzy przeciwko sobie! � zauwa�y�a panna Lord.
- Wezwa�am Patty do siebie � m�wi�a panna Wadsworth � i za��da�am od niej wyja�nienia. Powiedzia�a mi, i� pani zdaniem Irena jest za gruba i �e kaza�a im pani j� odchudzi�! Doda�a, �e to bardzo ci�ka praca, �e one same przy tym chudn�, ale zdaj� sobie spraw� z tego, �e s� starszymi wychowankami i powinny wywiera� dobry wp�yw na inne dziewcz�ta. Jestem przekonana, �e m�wi�a to szczerze. Rozwodzi�a si� te� szeroko nad odpowiedzialno�ci� moraln� i nad tym, �e starsze uczennice powinny �wieci� przyk�adem.
- W�a�nie to jej bezwstydne zuchwalstwo wyprowadza cz�owieka z r�wnowagi! � rzek�a panna Lord.
- To w�a�nie ca�a Patty! � roze�mia�a si� pani Trent. � Musz� przyzna�, �e wszystkie trzy s� nadzwyczaj zabawne. To dobry, zdrowy figiel i chcia�abym, �eby takich figl�w by�o jak najwi�cej. One nie przekupuj� s�u��cych, aby im odnosi�y listy na poczt� lub przemyca�y s�odycze, nie flirtuj� ze sprzedawc� wody sodowej. Mo�na im naprawd� ufa�.
- Ufa�! � wykrztusi�a panna Lord.
- To prawda, lubi� psoty i cz�sto przekraczaj� drobne przepisy - potwierdzi�a skinieniem g�owy prze�o�ona. � Ale nie dopuszcz� si� nigdy uczynku niezgodnego z honorem.
19
Nagle rozleg�o si� pukanie do drzwi i zanim kt�rakolwiek z pa� zd��y�a si� odezwa�, drzwi gwa�townie si� otworzy�y i w progu stan�a Keren Happuk. Jedn� r�k� przytrzymywa�a po�y jaskrawego japo�skiego kimona, drug� mia�a woln�, by m�c swobodnie gestykulowa�. Kimono by�o usiane ognistymi smokami, wielko�ci kot�w, a czerwona z gniewu twarz Keren i rozpuszczone w�osy wydawa�y si� jakby dope�nieniem ca�o�ci. Gabinet pani Trent by� miejscem �wi�tym, przeznaczonym tylko na oficjalne rozmowy. Nigdy jeszcze �adna uczennica nie zjawi�a si� tutaj w tak swobodnym stroju.
~ Keren! - wykrzykn�a panna Wadsworth. - Co si�
sta�o?!
� Prosz� umie�ci� w moim pokoju inn� uczennic�! Z Priscill� d�u�ej ju� nie wytrzymam! Urz�dzi�a w moim pokoju przyj�cie urodzinowe!
� Urodzinowe? - Pani Trent spojrza�a pytaj�co na pann� Wadsworth.
Nauczycielka pos�pnie skin�a g�ow�.
� Wczoraj by�y urodziny Priscilli. Dosta�a paczk� od ciotki. Poniewa� dzi� mamy pi�tek...
� Ach tak, rozumiem.
Pani Trent zwr�ci�a si� ku tragicznej postaci stoj�cej na �rodku pokoju.
� To jest tak samo tw�j pok�j, jak Priscilli, a wi�c...
Keren przerwa�a, wybuchaj�c potokiem s��w. Cztery panie a� pochyli�y si� do przodu, by zrozumie� cokolwiek z tej bez�adnej opowie�ci.
� One urz�dzi�y sobie st� z mojego ��ka, dlatego �e stoi na �rodku pokoju, i Patty przewr�ci�a dzbanuszek z czekolad�. M�wi, �e to niechc�cy, ale na pewno zrobi�a to specjalnie, jestem pewna. A kiedy uczyni�am jej wym�wk�, Priscill� powiedzia�a, �e to niegrzecznie zwraca� go�ciowi uwag�, gdy co� rozleje, i wyla�a mi szklank� soku porzeczkowego na po-
20
duszk�, aby pocieszy� Patty. W ten spos�b powinna � jej zdaniem - post�pi� grzeczna gospodyni. Powiedzia�a, �e tak je uczono w zesz�ym roku na kursie dobrych manier. Wszystko przesi�k�o czekolad�, a wtedy Conny powiedzia�a, �e to szcz�cie, �e jestem taka chuda, bo b�d� mog�a u�o�y� si� obok plamy; gdyby trafi�o to na Iren� McCullough, musia�aby spa� w czekoladzie, bo jest taka gruba, �e zajmuje ca�e ��ko. /V Priscill� powiedzia�a, �e powinnam by� wdzi�czna Panu Bogu za to, �e jutro jest sobota, bo dostaniemy czyst� po�ciel, a mog�o si� zdarzy� tak, �e musia�abym spa� z t� czekolad� przez ca�y tydzie�. Wtedy zadzwoniono na cisz� nocn� i one kaza�y mi to wszystko doprowadzi� do porz�dku, I posz�y, a pokoj�wka ju� spi i nie dostan� czystej bielizny, a ja nie chc� spa� w takim ��ku! Nie przywyk�am spa� w brudnej po�cieli! Nie lubi� Ameryki i nie cierpi� tych wstr�tnych dziewczyn!
Z policzk�w Keren kapa�y �zy na ogniste smoki. Pani Trent bez jednego s�owa wsta�a i zadzwoni�a.
- Katie! � odezwa�a si�, kiedy pokoj�wka stan�a w drzwiach. � Prosz� ci�, we� �wie�e powleczenie na ��ko panny Keren i prze�ciel je. To na dzi� wystarczy, Keren. K�ad� si� czym pr�dzej spa� i przesta� ju� tyle m�wi�. Nie nale�y niepokoi� innych dziewcz�t. Ju-I ro zastanowimy si�, kogo umie�ci� z tob� w pokoju.
Keren z obra�on� min� dostojnie wysz�a z gabinetu, wraz ze swoimi obra�onymi smokami.
Zapad�o milczenie. Panna Wadsworth wymienia�a rozpaczliwe spojrzenia z Mademoiselle, a panna Lord /. satysfakcj� patrzy�a na prze�o�on�,
- Widzi pani � rzek�a triumfuj�co � posun�y si� a� do prze�ladowania biednej, ma�ej...
- Z moich obserwacji, jakie poczyni�am w ci�gu wie-lu lat pracy z dziewcz�tami - przerwa�a pani Trent stanowczo - wynika, �e je�li dziewczynka jest prze-
21
�ladowana, to zawsze z w�asnej winy. Keren jest niezno�nie zarozumia�a...
- W ka�dym razie nie mo�e pani jednak pozwoli�,
aby znosi�a...
- Och naturalnie, zrobi� wszystko, co b�d� mog�a, aby przywr�ci� spok�j. Jutro rano do pokoju Keren przeniesie si� Irena McCullough, a Patty, Conny i Pris-cilla powr�c� do swych dawnych pokoj�w w skrzydle zachodnim. Czy kto� ma co� przeciwko temu?
- Ja nie � zapewni�a Mademoiselle. � Kiedy s� razem, zupe�nie inaczej to wygl�da. S� w�wczas, mo�na powiedzie�, nawet zabawne, wnosz� du�o o�ywienia. Trudno�ci powstaj� dopiero wtedy, gdy sieje rozdzieli.
Panna Lord spojrza�a ze zdumieniem.
- Czy pani chce przez to powiedzie�, �e otrzymaj� nagrod� za swoje okropne post�powanie? Przecie� one w�a�nie do tego tylko d��y�y!
- Musi pani przyzna� � u�miechn�a si� prze�o�ona � �e nie�le si� napracowa�y. Wytrwa�o�� zas�uguje na
uznanie.
Nast�pnego ranka Patty, Conny i Priscilla, d�wigaj�c nar�cza sukienek, kapeluszy i poduszek, przemierza�y weso�ym, tanecznym krokiem korytarz Rajskiej Alei. Przeprowadza�y si� w asy�cie ca�ej szko�y, kt�ra wreszcie odetchn�a. Ujrzawszy w�r�d t�umu dziewcz�t pann� Lord, zacz�y ch�rem �piewa� popularn� szkoln� piosenk�;
My chodzimy do kaplicy ch�tnie, Kaznodziei s�ucha� co niedziela, I jeste�my mile i poj�tne, I kochamy swych nauczycieli!
ROZDZIA� II
Romantyczna przygoda z Cuthbertem St. Johnem
Pani Trent trzyma�a si� bardzo m�drej zasady, �e na pensj� nale�y przyjmowa� ma�e dziewczynki, kt�re tutaj powinny dorasta�, aby w ko�cu - m�dre, zdrowe i pe�ne energii � mog�y opu�ci� szkolne mury i wkroczy� w doros�y �wiat. Pensja �w. Urszuli o klasztornym nieco rygorze ca�kowicie spe�nia�a te wymogi.
Zdarza�o si� czasami, i� pocz�tkowo nowa uczennica kr�ci�a noskiem na dziewcz�ce rozrywki, kt�rym z zapa�em oddawa�y si� jej kole�anki. Do�� szybko jednak przy��cza�a si� do nich. Skaka�a przez sznurek i biega�a z obr�cz�, bra�a udzia� w puszczaniu latawc�w na otwartej przestrzeni, w zimowe popo�udnia uczy�a si� je�dzi� na �y�wach i gra� w hokeja, a w sobotnie wieczory � z rozkosz� zajada�a cukrow� wat� i pierniczki, siedz�c wraz z kole�ankami przy wielkim kominku; albo te� z entuzjazmem uczestniczy�a w improwizowanych maskaradach, kiedy to wszystkie dziewcz�ta przetrz�sa�y strychy w poszukiwaniu czego�, co nadawa�oby si� na kostium. Ju� po tygodniu najbardziej nawet zmanierowana panienka zapomina�a o wszystkich pokusach �wiata, jakie istnia�y poza murami szko�y, i poddawa�a si� atmosferze dziewcz�cej przyja�ni i rado�ci.
Ale podlotki naj�ywiej reaguj� na wezwania r o-mantyczno�ci. Tote� czasami, o szarej godzinie, mi�dzy ostatni� lekcj� a dzwonkiem, daj�cym
23
znak, by szykowa� si� do kolacji, zbiera�y si� przy �awce stoj�cej pod oknem i patrz�c na zachodz�ce s�o�ce, marzeniami wybiega�y w przysz�o�� � zw�aszcza je�li w�r�d nich znajdowa�a si� Rozalia Patton. �adna, delikatna, ma�a Rozalia by�a jakby uosobieniem tego, co nazywamy romantyczno�ci� � a podkre�la�y to jeszcze jej z�ote w�osy i rozmarzone oczy. Mog�a mie� bardzo mgliste wyobra�enie o r�nicy mi�dzy participum* a adiectivum**, mog�a si� zawaha�, gdyby pytano j� o definicj� r�wnoleg�o�cianu, ale gdy przedmiotem rozmowy by�o uczucie, m�wi�a z pe�nym przekonaniem. I wiedzia�a to wszystko wcale nie z teorii, lecz z w�asnego do�wiadczenia. Znalaz� si� bowiem m�ody cz�owiek, kt�ry si� jej o�wiadczy�.
Zwierzy�a si� z tego swym najbardziej zaufanym przyjaci�kom, te z kolei w zaufaniu opowiedzia�y swoim przyjaci�kom, a� wreszcie ca�a szko�a pozna�a wszystkie szczeg�y tej romantycznej przygody.
Dlatego te� wszystkie dziewcz�ta zgodnie uwa�a�y Rozali� za wyroczni� w kwestii uczu�. Priscilla mog�a przodowa� w koszyk�wce, Conny na scenie, Keren w geometrii, a Patty � no, powiedzmy, w figlach i psotach, za to Rozalia by�a powszechnie uznanym autorytetem w sprawach sercowych i dop�ki nie pojawi�a si� Mae Mertelle van Arsdale, nikt jej pozycji nie kwestionowa�.
Pierwsze zetkni�cie si� z �yciem szkolnym by�o dla Mae Martelle przykrym do�wiadczeniem. Dotychczas zawsze wiod�a prym, je�li chodzi o stroje, ale kiedy przyby�a z czterema pe�nymi kuframi na pensj� �w. Urszuli, zauwa�y�a ku swemu wielkiemu niezadowoleniu, �e nie b�dzie tu mia�a pola do popisu. Najpi�kniejsze suknie musia� zast�pi� zwyk�y mundurek
* Partieipum (�ac.) - imies��w. ** Adiectivum (�ac.) - przymiotnik.
szkolny. Dostrzeg�a jednak szans� wyr�nienia si� w innej dziedzinie. W por�wnaniu ze spokojnym �yciem reszty dziewcz�t jej historia mi�osna by�a tak barwna, �e Mae postanowi�a zdoby� nale�n� sobie pozycj�
Pewnego sobotniego wieczora - by�o to w pa�dzierniku - sze�� dziewcz�t zebra�o si� w pokoju Rozalii. Panienki przykr�ci�y p�omie� gazu i usadowi�y si� na stosach poduszek i poduszeczek. Przez okno szerok� strug� wlewa�o si� �wiat�o ksi�yca. Z pocz�tku �piewa�y cicho jak�� rzewn� piosenk�, ale szybko �piew przeszed� w rozmow�. Blask ksi�yca i usiane gwiazdami niebo usposabia�o do m�wienia o mi�o�ci i wkr�tce rozmowa si�� rzeczy zesz�a na Wielkie Prze�ycie Rozalii. Protestowa�a troch�, ale zach�cana i gor�co proszona przez kole�anki, opowiedzia�a po raz kolejny sw� histori� - nowe uczennice jeszcze jej nie zna�y, a �stare" mog�y s�ucha� jej w niesko�czono��.
Sceneria by�a jakby wymarzona: sk�pane w �wietle ksi�yca piaszczyste wybrze�e, bij�ce o brzeg fale i szumi�ce sosny. Kiedy Rozalia przypadkiem pomin�a jaki� szczeg�, s�uchaczki, kt�re zna�y ju� na pami�� ca�� histori�, natychmiast uzupe�nia�y.
- A kiedy tak m�wi�, ca�y czas trzyma� ci� za r�k�! -wtr�ci�a Priscilla.
- Och, Rozalio, naprawd�? - koniecznie chcia�y si� upewni� �nowe", a w ich g�osach brzmia�a jakby nutka zawstydzenia.
- No tak! Na samym pocz�tku wzi�� mnie za r�k� i zapomnia� pu�ci�, a ja nie chcia�am mu zrobi� przykro�ci i nie zwr�ci�am mu na to uwagi.
- A co m�wi�?
- Powiedzia�, �e nie mo�e beze mnie �y�.
- I co odpowiedzia�a�?
- �e bardzo mi przykro, ale b�dzie musia�.
- A co potem si� sta�o?
- Nic si� nie sta�o - musia�a wyzna� Rozalia. - Zda-
24
25
rzy�oby si� co� wi�cej, gdybym go przyj�a, ale, jak widzicie, odm�wi�am.
� Ale ty by�a� wtedy jeszcze bardzo m�oda! - podsun�a jej Ewelina Smith. - Jeste� pewna, �e wiedzia�a�, co robisz?
Rosalia potwierdzi�a ruchem g�owy, cho� na jej twarzy malowa�o si� jakby uczucie melancholii i �alu.
� Owszem. Wiedzia�am, �e nigdy go nie pokocham, bo... no, niech ju� b�dzie, powiem... bo on mia� strasznie komiczny nos. Zdawa�o si�, �e ten nos najpierw zmierza� w jedn� stron�, a potem nagle jakby zmieni� zdanie i skierowa� si� w przeciwnym kierunku.
Jej s�uchaczki wola�yby, �eby raczej pomin�a ten szczeg�, ale Rozalia nie mia�a zbyt wiele wyobra�ni i by�a pozbawiona intuicji, kt�ra wytrawnemu gaw�dziarzowi ka�e pewne szczeg�y przemilcza�.
� Pyta� mnie, czy nie mo�e mie� nadziei, �e zmieni� zdanie - doda�a w zamy�leniu. - Odpar�am, �e nie zdo�am go pokocha� na tyle, aby wyj�� za niego za m��, ale �e zawsze b�d� mia�a dla niego szacunek.
� A co on na to?
� Powiedzia�, �e nie pope�ni samob�jstwa.
Zapad�a g��boka cisza i podczas gdy Rozalia wpatrywa�a si� w ksi�yc, wszystkie panienki patrzy�y oczarowane na Rozali�. Z l�ni�cymi, z�otymi w�osami i fio�kowymi oczami by�a w ich oczach idea�em bohaterki powie�ciowej. Nawet im przez my�l nie przesz�o, by jej zazdro�ci� � podziwia�y j� tylko. By�a dla nich koronowan� Kr�low� Przygody Mi�osnej.
Mae van Arsdale, kt�ra dot�d bez s�owa przys�uchiwa�a si� opowiadaniu, pierwsza przerwa�a milczenie. Wsta�a, poprawi�a w�osy, obci�gn�a bluzk� i grzecznie st�umi�a ziewanie.
� To wszystko bzdury, Rozalio! Tylko taka naiwna g�ska jak ty mo�e robi� tyle krzyku o nic. Dobranoc, dzieci. Id� spa�.
26
Skierowa�a si� powoli ku drzwiom, ale w progu przystan�a, aby od niechcenia rzuci� niby mimowolne wyznanie:
- Mnie o�wiadczono si� ju� trzy razy.
Taka �obraza majestatu" wywo�a�a szmer oburzenia w�r�d dziewcz�t.
- To przem�drza�a chwalipi�ta! Nie wierz� w ani jedno jej s�owo! - oznajmi�a wzruszaj�co wierna Pri-scilla, ca�uj�c na dobranoc biedn�, pogn�bion� Rozali�.
To drobne starcie rozpocz�o er� napr�onych stosunk�w. Mae Mertelle utworzy�a wok� siebie w�asne stronnictwo, a przyjaci�ki Rozalii skupi�y si� pod sztandarem swej kr�lowej. Stara�y si� wyt�umaczy� zwolenniczkom Mae, �e uczucia w obu przypadkach s� wr�cz niepor�wnywalne. Mae mog�a by� bohaterk� ca�ego mn�stwa zwyk�ych flirt�w, ale Rozalia wznieci�a uczucie, kt�re nazywa si� �une grand� passion" *. W jej sercu pozosta�a ju� na zawsze g��boka blizna. W swym �arliwym uwielbieniu przechodzi�y nawet do porz�dku nad niekszta�tnym nosem bohatera i nad niezaprzeczalnym faktem, �e Rozalia zupe�nie nie by�a zaj�ta swym konkurentem.
Okaza�o si� jednak, �e Mae chowa w zanadrzu jeszcze inne rewelacje. Najpierw po szkole zacz�y kr��y� jakie� szepty, oczywi�cie wszystko w najwi�kszej tajemnicy. Ot� Mae by�a beznadziejnie, nieszcz�liwie zakochana. I nie chodzi�o wcale o zwyk�� wakacyjn� przygod�. Wsp�lokatork� Mae nieraz budzi� w nocy jej p�acz. Nie mia�a apetytu - zwraca�y na to uwag� wszystkie jej wielbicielki. W po�owie deseru, nawet gdy by�y lody, przestawa�a nagle je�� i zastyga�a w bezruchu, z �y�eczk� w uniesionej r�ce, zapatrzona gdzie� w dal. Kiedy kto� przypomina� jej o jedzeniu, wyrwana z zadumy wzdryga�a si�, jakby pope�ni�a co�
* Une grand� passion (franc.) - wielka nami�tno��.
27
z�ego, i szybko zjada�a reszt�. Dlatego te� jej przeciwniczki twierdzi�y, �e apetyt jednak jej dopisuje, skoro zawsze pierwsza ko�czy posi�ek i zjada wcale nie mniej ni� inne dziewcz�ta.
Co tydzie� jedna godzina angielskiego po�wi�cona by�a na pensji �w. Urszuli �wiczeniom w sztuce pisania list�w. Dziewcz�ta pisa�y listy do domu, szczeg�owo opisuj�c �ycie szkolne, pisa�y do fikcyjnych przyjaci�ek, babek, braci ucz�cych si� w college'u i do ma�ych siostrzyczek. W ten spos�b wprowadzano je w arkana epistolografii, aby nie tylko umia�y pisa� pi�knie, ale tak�e dostosowywa� styl do poziomu czytelnika. Ostatnim etapem - i punktem kulminacyjnym � by�o pisanie listu, w kt�rym wymy�lonemu m�odemu cz�owiekowi mia�y podzi�kowa� za przys�anie kwiat�w. Gdy dziewcz�ta odczytywa�y p�niej swoje listy � przewa�nie bardzo napuszone i sztuczne � Mae przys�uchiwa�a si� z u�miechem wy�szo�ci. Spogl�daj�ce w jej stron� uczennice zn�w przeszywa� dreszczyk emocji.
Stopniowo szczeg�y romansu Mae zacz�y przedostawa� si� do og�lnej wiadomo�ci. �w m�czyzna by� Anglikiem - Mae spotka�a go na pok�adzie parowca � i pewnego dnia, po �mierci brata (brat cierpia� na jak�� nieuleczaln� chorob� i doktorzy orzekli, �e pozosta�o mu zaledwie par� lat �ycia), mia� odziedziczy� po nim wszystkie tytu�y i ca�y maj�tek. Jakie by�y to tytu�y, Mae nie precyzowa�a. W ka�dym razie jej ojciec by� z krwi i ko�ci Amerykaninem i nie znosi� Anglik�w ani ich tytu��w. Nigdy wi�c nie pozwoli�by swojej c�rce wyj�� za m�� za cudzoziemca. Je�li odwa�y�aby si� na co� podobnego, nie dosta�aby od ojca ani dolara. Jednak�e ani Mae, ani Cuthbert nie dbali o pieni�dze - on posiada� przecie� ogromny maj�tek. Nazywa� si� Cuthbert St. John. W og�le mia� cztery imiona, ale Mae tak go najch�tniej nazywa�a. Obecnie
28
bawi w Anglii, dok�d wezwano go telegraficznie z powodu krytycznego stanu zdrowia brata, ale kryzys ju� min�� i wkr�tce Cuthbert wr�ci. A wtedy...
M�wi�c to, Mae zaciska�a wargi, tak �e tworzy�y cienk�, prost� kresk�, i wyzywaj�co patrzy�a w przestrze�.
- Wtedy dopiero ojciec zobaczy!
Wobec wstrz�saj�cej realno�ci tego romansu, kr�tka, ma�o znacz�ca przygoda Rozalii ca�kowicie przy-blak�a.
Tymczasem historia Mae nabiera�a rumie�c�w. Przegl�daj�c informacje o przybywaj�cych statkach, Mae oznajmi�a swej wsp�lokatorce, �e Cuthbert St. John ju� przyjecha�. Swego czasu da� jej ojcu s�owo, zt: nie b�dzie do niej pisywa�, ale wiedzia�a, i� znajdzie spos�b, by da� jej o sobie zna�.
I rzeczywi�cie.
Nazajutrz rankiem Mae otrzyma�a anonimowy bukiecik fio�k�w7. I je�li dot�d niekt�re dziewcz�ta nie dawa�y jeszcze wiary s�owom Mae, ten namacalny dow�d rozwia� wszelkie w�tpliwo�ci.
W niedziel� Mae, id�c do kaplicy, mia�a przypi�te do bluzki fio�ki. Podczas nabo�e�stwa dziewcz�ta by�y rozkojarzone i nieuwa�ne jak nigdy � wszystkie oczy utkwione by�y we wzniesionej twarzy Mae, po kt�rej b��ka� si� jakby nieprzytomny, rozmarzony u�miech. Patty zwr�ci�a uwag�, �e Mae bardzo malowniczo usadowi�a si� w �wietle witra�owego okna i od czasu do czasu badawczym wzrokiem obrzuca�a twarze kole�anek, aby sprawdzi�, czy jej poza wywiera odpowiednie wra�enie. Kiedy jednak Patty podzieli�a si� tym spostrze�eniem z kole�ankami, wszystkie z oburzeniem uzna�y to za z�o�liw� insynuacj�.
Nareszcie wi�c Mae odnios�a pe�ny triumf i zosta�a niekwestionowan� Kr�low� Romansu, co ma�� skromn� Kozali� usun�o w cie�.
29
Tak min�o kilka tygodni.
W poniedzia�kowe wieczory odbywa�y si� zawsze zaj�cia nazywane �Podr�e po Europie". Wyk�ad o angielskich posiad�o�ciach wiejskich, ilustrowany prze�roczami, sta� si� kolejn� szkoln� sensacj�. Kiedy na ekranie pojawi�a si� okaza�a siedziba wiejska, z rozleg�ymi tarasami i skubi�cymi traw� jeleniami na pierwszym planie, Mae Mertelle nagle zemdla�a. Jedna z uczennic, organizatorka spotkania, pospieszy�a z wod� kolo�sk�, nie podaj�c �adnej przyczyny zemdlenia, ale p�niej szepn�a swojej wsp�lokatorce, �e to by� dom, w kt�rym o n przyby� na �wiat.
Fio�ki nadal by�y co sobot� przysy�ane, a Mae stawa�a si� coraz bardziej roztargniona. Zbli�a� si� termin meczu koszyk�wki z Highland-Hall, s�siedni� pensj� dla dziewcz�t. Zesz�ego roku urszulanki zosta�y pokonane; by�oby wieczyst� ha�b�, gdyby ponownie mia�a je spotka� kl�ska, poniewa� Highland-Hall liczy�a trzykrotnie mniej uczennic. Na pr�no jednak zagrzewano do boju i gromiono opiesza�� dru�yn�.
� Wszystkiemu winna Mae Mertelle i jej g�upie fio�ki! � skar�y�a si� zniech�cona Patty. � Pozbawi�a dziewcz�ta bojowego ducha.
Jednocze�nie nauczycielki z niezadowoleniem zauwa�y�y, �e atmosfera w szkole sta�a si� bardzo napi�ta. Uczennice zbiera�y si� w grupki, wyra�nie podekscytowane, kiedy obok przechodzi�a Mae Martelle. Panowa� romantyczny nastr�j rozmarzenia, kt�ry zgo�a nie sprzyja� dobrym wynikom w wypracowa-niach �aci�skich. Sprawa sta�a si� w ko�cu przedmiotem obrad zaniepokojonego grona nauczycielskiego. Nie by�o co prawda �adnych konkretnych fakt�w, wszystko opiera�o si� na przypuszczeniach, ale �r�d�o tych nastroj�w by�o oczywiste. Ca�� szko�� ogarn�a fala romantycznego uniesienia, kt�re sta�o si� zara�liwe jak ospa. Prze�o�ona sk�ania�a si� do twier-
30
i l�enia, �e najprostszym sposobem przywr�cenia porz�dku by�oby odes�anie Mae Mertelle i jej czterech kufr�w do rodzinnego ogniska i pozostawienie ca�ej sprawy matce Mae. Panna Lord - wierna swoim niez�omnym zasadom - nalega�a, aby spraw� zaj�a si� szko�a, kt�ra za wszelk� cen� powinna po�o�y� kres tym g�upstwom. Mademoiselle, kt�ra by�a wra�liwa na prawdziwe uczucia, wyrazi�a przypuszczenie �e mo�e to biedne dziecko istotnie cierpi i potrzebuje wiele wsp�czucia i �yczliwo�ci. Ostatecznie jednak zwyci�y� zdrowy rozs�dek panny Sallie. Je�eli wymaga tego dobro pensji, Mae Mertelle musi j� opu�ci�; ona jednak � panna Sallie �jest zdania, �e dzi�ki odrobinie dyplomacji na pensji zapanuje spok�j, a Mae Mertelle b�dzie mog�a tu zosta�. Ona sama postara si� doprowadzi� do tego, je�li tylko pozostawi� j<\j woln� r�k�.
Panna Sallie by�a c�rk� pani Trent. Powierzono jej zarz�dzanie gospodarczymi sprawami pensji � zajmowa�a si� kuchni�, kierowa�a s�u�b� i dozorowa�a prace; na dwustuakrowym folwarku, kt�ry by� w�asno�ci� szko�y. Pilnowa�a kucia koni, sianokos�w czy wyrabiania mas�a, a ponadto stara�a si� by� u�yteczna wsz�dzie, gdzie tylko mog�a. Nie by�a nauczycielk�, ale umia�a trzyma� uczennice w ryzach. Szko�a s�yn�a z kar nigdzie indziej nie stosowanych, a pomy-s�odawczyni� wi�kszo�ci by�a w�a�nie panna Sallie. Uczennice obdarzy�y j� te� przydomkiem �Panna Dragon", kt�ry mia� wyra�a� szacunek i podziw dla jej tw�rczej inwencji w tej dziedzinie.
Nast�pny dzie�, wtorek, by� dniem, kiedy panna Sallie je�dzi�a na inspekcj� folwarku. Kiedy po �niadaniu schodzi�a na d�, omal nie nast�pi�a na Conny i Patty, kt�re, wyci�gni�te jak d�ugie, le�a�y na pod�odze, usi�uj�c wydoby� spod wieszaka pi�k� do golfa.
- Dzie� dobry, dziewcz�ta! � zabrzmia�o weso�e po-
31
zdrowienie. � Mo�e by�cie przejecha�y si� ze mn� na folwark? Biegnijcie powiedzie� pannie Wadsworth, �e zwalniam was z przedpo�udniowych lekcji.
Uradowane dziewcz�ta czym pr�dzej w�o�y�y p�aszczyki i kapelusze. Przeja�d�ka do folwarku Round Hiil by�a uznawana za jedn� z najwi�kszych przyjemno�ci. Panna Sallie bowiem � poza murami szko�y � by�a najmilsz� i najbardziej towarzysk� osob� na �wiecie. Po weso�ej pi�ciomilowej przeja�d�ce pi�kn� drog�, kt�r� pa�dziernik ubarwi� wszelkimi odcieniami z�ota, br�zu i czerwieni, dziewcz�ta sp�dzi�y par� godzin na w��czeniu si� po polach, dosta�y mleka z imbirowymi ciasteczkami w kuchni pani Spencer, po czym, wcisn�wszy si� mi�dzy g��wki kapusty, kosze z jajami i ose�ki mas�a, ruszy�y w drog� powrotn�. Rozmawia�y z o�ywieniem o r�nych wydarzeniach szkolnych � o maskaradzie w dniu �wi�ta Halloween*, o tym, jak� sztuk� warto by wystawi�, o zbli�aj�cym si� meczu z Highland-Hall i o nad wyraz dokuczliwym nowym przepisie, nakazuj�cym im czyta� artyku�y wst�pne w dziennikach. W ko�cu, gdy rozmowa na chwil� si� urwa�a, panna Sallie zapyta�a jakby od niechcenia:
� Czy nie wiecie, dziewcz�ta, c� to op�ta�o Mae van Arsdale? Przesiaduje wci�� samotnie po k�tach, a wygl�da jak sto nieszcz��.
Patty i Conny spojrza�y po sobie.
- Co prawda � weso�o m�wi�a dalej panna Sallie � �atwo si� domy�lam, w czym rzecz. Nie na pr�no od dziesi�ciu lat pracuj� w szkole. Ten g�uptasek udaje nieszcz�liw� mi�o��. Wiecie dobrze, �e nie zajmuj� si� plotkami, ale ciekawi mnie jednak, kto jest obiektem jej uczucia. Czy to wikary, kt�ry chodzi w ko�cie-
* Halloween - w Stanach Zjednoczonych obchodzone bardzo uroczy�cie, po��czone z zabaw� i maskaradami �wi�to przypadaj�ce na dzie� 31 pa�dziernika, wigili� Wszystkich �wi�tych.
32
le z tac�, czy te� subiekt, kt�ry u Marsha i Elkinsa sprzedaje wst��ki?
- Ani jeden, ani drugi! - roze�mia�a si� Patty. - To jaki� angielski arystokrata.
- Co takiego? - zdziwi�a si� panna Sallie.
- A ojciec Mae nienawidzi Anglik�w � t�umaczy�a dalej Conny � i zabroni� mu nawet widywa� si� z ni�.
- Ona ma z�amane serce! - rzek�a Patty ze smutkiem. - Gotowa zadr�czy� si� na �mier�.
- A fio�ki? - dopytywa�a si� panna Sallie.
- Obieca�, �e nie b�dzie do niej pisywa�, ale o fio�kach nie by�o mowy.
- Aha, teraz rozumiem! - rzek�a panna Sallie. I po chwili zastanowienia odezwa�a si�:
- Dziewcz�ta, trzeba z tym sko�czy�! Warn powierzam t� spraw�!
- Nam?!
- Tak. To przecie� niemo�liwe, aby w szkole d�u�ej panowa�a tak napi�ta atmosfera. Sprawa jest jednak zbyt niepowa�na, by mia�y ingerowa� w to nauczycielki. Po prostu nie wypada. Musicie same si� tym zaj��. Zr�bcie wszystko, co tylko b�dzie w waszej mocy. Uznaj� was za komitet, kt�rego zadaniem b�dzie przywr�cenie w szkole ca�kowitego porz�dku. Wiem, �e mog� wam zaufa� - przed nikim si� nie zdradzicie.
- Nie wiem, co w�a�ciwie mog�yby�my zrobi�! � zastanawia�a si� Patty z pewnym pow�tpiewaniem.
- Zwykle nie brak wam pomys��w - u�miechn�a si� panna Sallie. � Daj� wam carte blanche* i jestem pewna, �e znajdziecie jaki� skuteczny spos�b, by wp�yn�� na swe kole�anki.
- A czy mo�emy powiedzie� o tym Priscilli? � zapyta�a Conny. - Musimy j� wtajemniczy�, bo my trzy zawsze...
: Carte blanche (franc.) � dos�ownie: bia�a karta; swoboda dzia�ania, wolna r�ka.
3 -Patty
33
L
- Dzia�amy razem? - u�miechn�a si� panna Sallie i skin�a potakuj�co g�ow�. - Powiedzcie Priscilli, ale nikomu wi�cej.
Nazajutrz, Martin, jad�c do miasta, aby za�atwi� codzienne sprawunki, wysadzi� przed kwiaciarni� Patty i Priscill�, kt�re na polecenie panny Sallie mia�y kupi� eleganck� wi�zank� kwiat�w. Panienki wesz�y do sklepu zaabsorbowane swoj� misj�. Kiedy wreszcie zam�wi�y bukiet bia�ych i czerwonych r�, pozosta�o im ju� tylko czeka� na Martina, kt�ry wracaj�c, mia� je zabra�. Przechadzaj�c si� ko�o lady, spostrzeg�y le��c� tam notatk�: Co sobot� fio�ki dla panny Mae van Arsdale, pensja �w. Urszuli.
Przystan�y i przez d�u�szy czas patrzy�y, oniemia�e ze zdumienia. W�a�ciciel kwiaciarni zauwa�y� ich zdziwienie.
- Czy panie znaj� mo�e m�od� dam�, kt�ra zam�wi�a te fio�ki? - zapyta�. - Nie poda�a swego nazwiska, a ja chcia�bym wiedzie�, czy �yczy sobie, by nada� je posy�a�.
- Nie, nie wiem, kto to mo�e by� - odpowiedzia�a Patty z doskonale udan� oboj�tno�ci�. - Nie pami�ta pan, jak wygl�da�a?
- By�a... by�a w granatowym p�aszczyku - odpowiedzia� po namy�le w�a�ciciel.
Poniewa� wszystkie sze��dziesi�t cztery uczennice z pensji �w. Urszuli nosi�y granatowe p�aszcze, opis ten nie na wiele si� zda�.
- Prawdopodobnie by�a wysoka - podsun�a szybko Patty - i mia�a bujne jasnoblond w�osy...
- Tak, na pewno! - potwierdzi� w�a�ciciel z przekonaniem.
- To Mae! - szepn�a Priscilla.
Patty ruchem g�owy nakaza�a jej milczenie. Odesz�y na bok.
- Pos�uchaj, mam pewien pomys�! - zwr�ci�a si� do
34
Priscilli. - S�dz�, �e by�oby �adnie z naszej strony, gdyby�my pos�a�y Mae kwiaty od... naszego tajnego Komitetu. Obawiam si� tylko, �e w skarbcu mamy w tej chwili pustki. Ale musz� by� jakie� kwiatki ta�sze od fio�k�w. Jakie ma pan najta�sze kwiaty? -zwr�ci�a si� do w�a�ciciela.
- Mamy pewien gatunek ma�ych s�onecznik�w, u�ywanych czasem dla dekoracji. Mog� paniom odst�pi� spor� wi�zank� za pi��dziesi�t cent�w. S� ca�kiem �adne.
- O to nam w�a�nie chodzi�o! Prosz�, ni