10459
Szczegóły |
Tytuł |
10459 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10459 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10459 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10459 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jerzy Jethon Tak mogło być
- Hej, Kresto, przestań myśleć o niebieskich migdałach i zajmij się
Ditofopem. Anto wszedł już w Układ Słoneczny
Delten spojrzał na monitor, gdzie ukazywały się cyfry odmierzające
czas, jaki został do przejęcia przez nich sterowania Anto. Anto wracał z
dalekiej podróży. Była to czwarta wyprawa na Sigmę. Wreszcie udało się
nawiązać kontakt z istotami zamieszkującymi tę planetę. Jednego tylko
Delten nie rozumiał: Dlaczego naukowcy uparli się, żeby nawiązywać kontakt
z planetą tak odległą, do której dotarcie sprawia tyle kłopotu, a kontakt
jest niesłychanie utrudniony, gdyż życie tam istniejące nie jest oparte na
związkach węgla.
- Jaki będzie z tego pożytek - myślał. - Ale tym niech się martwią
naukowcy. On, Delten, ma wprowadzić Anto do jednej z komór lądowiska dla
obiektów międzygalaktycznych i to jest jego zadanie.
- Żeby tylko nie wpakował się tu teraz jakiś wehikuł ludków -powiedział
do Krestena.
- Słyszałem, że jest z tym dużo kłopotów - odparł Kresten, sprawdzając
działanie Ditofopu. - A co robimy z ich obiektami, które wpadną do szybu?
- Odsyłamy je do składu zużytych elementów, a później wykorzystuje się
zawarte w nich pierwiastki.
- Nie badamy tego w Laboratorium do Spraw Powierzchni Ziemi? - zdziwił
się Kresten.
- Wszystko jest już dawno zbadane. U nich tylko od czasu do czasu
pojawia się coś nowego. Znamy ich dokładnie. Teraz pojawił się taki
problem: Nie mamy kontroli nad ich rozwojem i nasi naukowcy boją się, iż
może przyjść taka chwila, że oni będą mogli nas zlokalizować, a wiesz
przecież jacy są nieobliczalni - mówił Delten wpatrując się w ekran. -
Sami zresztą doprowadziliśmy do tej sytuacji. Należało już dawno, dawno
temu wprowadzić ścisłą kontrolę ich rozwoju. Nie doceniliśmy ich.
Myśleliśmy, że znajdując się na wyższym stopniu rozwoju zawsze będziemy
górą. Nie wzięliśmy pod uwagę jednej możliwości, a mianowicie takiej, że
ich populacja gwałtownie wzrośnie i nie będziemy w stanie w razie potrzeby
pokierować ich mózgami. Jest ich po prostu za dużo.
- I co teraz będzie?! - Kresten wyglądał na przestraszonego.
- Nie jest jeszcze tak źle - Delten uśmiechnął się do siebie. - W
dalszym ciągu kontrolujemy sytuację, ale jest to coraz trudniejsze.
Potrafią już częściowo wykorzystać energię atomu, przestali wierzyć w
duchy i teraz nasze patrole muszą się poruszać talerzowcami, a nie, jak
dawniej, w smudze pola gertenowego, a to nie jest już takie wygodne.
Na monitorze cyfry zmieniały się, coraz szybciej zbliżając się do zera.
- Uważaj, Kresto, za chwilę przejmujemy sterowanie Anto. Sprawdź
zsynchronizowanie Ditofopu.
- W porządku, synchronizacja działa, możemy przejąć Anto.
Delten włączył automat sterujący. - No - powiedział z ulgą w głosie -
teraz trzeba tylko czekać. Ten automat jest niezawodny. Co za upał
skrzywił się. - Chyba klimatyzator znowu szwankuje. Za co my się tak tutaj
męczymy? Te pomieszczenia powinny być dużo staranniej wykonane.
- Przecież wiesz, że mamy teraz masę pracy z uporządkowaniem piątego
rejonu. Nie ma teraz czasu na przerabianie tego obiektu.
- Nikt nie mówi o przerabianiu. To powinno być od początku zrobione jak
należy - denerwował się Delten.
- To wcale nie było takie proste. W Akademii mówili nam... - zaczął
Kresten.
- Tam w Akademii strasznie się wymądrzają - mruknął Delten, zły, że
taki młokos jak Kresten wie coś, o czym on nie wie.
- W Akademii mówili nam - powtórzył Kresten patrząc na Deltena - że jak
przenosiliśmy się pod powierzchnię Ziemi, to nie udała się operacja z
przemieszczeniem kompleksu naziemnego w całości pod ziemię. Wytworzone
było za silne pole gertenowe, nastąpiła eksplozja i wszystko się rozpadło.
A myślisz, że zrekonstruować cały kompleks to taka, prosta sprawa?.
- Trzeba było zostawić to i zbudować nowy kompleks w innym miejscu nie
ustępował Delten.
- Nie można było. Pod ziemią były generatory.
- To przez te gruchoty tutaj siedzimy?!
-Teraz są już przestarzałe, ale wtedy był to szczyt techniki -
powiedział Kresten, starając się przypomnieć sobie coś jeszcze z wykładów
w Akademii.
- Zobaczysz, że niedługo będziemy mieli przez nie kłopoty. Ludki już
się zastanawiają, dlaczego poziom morza jest tutaj niższy.
- Nie przejmuj się, niedługo skończą się prace nad nowymi generatorami,
które nie będą wywoływały tego zjawiska. A może wreszcie znajdzie się
sposób, żeby można było żyć na powierzchni. Nie byłyby wtedy potrzebne
nowe generatory - rozmarzył się Kresten
- A może w tej najmądrzejszej Akademii mówili wam, dlaczego musieliśmy
zejść pod powierzchnię Ziemi? - powiedział Delten siląc się na ironię, ale
sam był tego ciekawy.
- Epidemia. Nagły spadek odporności na działanie promieni
ultrafioletowych - odrzekł Kresten. - Do dzisiaj nie wiadomo, jakie były
tego przyczyny. Cały czas to badają.
- Tyle czasu nie można znaleźć przyczyny?! To niemożliwe! Przecież to
było chyba dziesięć tysięcy okrążeń Ziemi temu. - Delten nie mógł uwierzyć
w to, co powiedział przed chwilą Kresten.
- Tak, ale sprawa jest bardzo skomplikowana... - zaczął Kresten, gdy
nagle rozległ się sygnał alarmowy. Na ekranie pojawił się nowy obiekt.
- Tego nam tylko brakowało! krzyknął Delten.
- Co to jest?! - Kresten jakby wrósł w podłogę.
- Jakiś wehikuł ludków, ściągnij go do trzeciego szybu, bo leci prosto
na wejście do komory, gdzie zmierza Anto. Szybko! Nie stój tak, pospiesz
się!
Kresten zaczął gorączkowo manipulować przy aparaturze.
- Szybciej, szybciej! Anto jest już blisko! - denerwował się Delten.
Po chwili udało im się opanować sytuację. Odetchnęli z ulgą. Anto miał
wolną drogę.
Kowalscy z niecierpliwością czekali na koniec Dziennika Telewizyjnego,
gdyż zaraz po nim miał być emitowany kolejny odcinek serialu, który
oglądali już od kilku tygodni.
- Otrzymaliśmy właśnie komunikat mówił spiker prowadzący Dziennik o
nowym przypadku zaginięcia samolotu w rejonie Trójkąta Bermudzkiego.
Samolot pasażerski lecący z...
powrót