10218

Szczegóły
Tytuł 10218
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

10218 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 10218 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

10218 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

SOBOTNIA NOC ELVISA Sobota, 22:13 mieszkanie Muldera Mulder stał koncentrując się na celu. Miał tylko jedną szansę i dużo do stracenia. Poprawił pozycję, wycelował i jęknął z zawodu. Spudłował. Piłka do koszykówki odbiła się od obręczy i trafiła w sam środek akwarium. Woda rozprysnęła się ale ku jego uldze akwarium było całe. Elvis wyglądał na nieco zszokowanego uderzeniem ale Scully mówiła, że złote rybki mają trzysekundową pamięć. Wyjdzie z tego, właściwie to już mu przeszło. Wyciągnął piłkę i zaczął nią kozłować. Co z tego, że nie udało mu się pobić swojego rekordu, 213-stu udanych rzutów? [To jedna z zalet nieprowadzenia życia towarzyskiego.] Pomyślał. Może spróbować pobić rekord jutro. Jak zwykle w takich chwilach pomyślał o swojej partnerce. Znając ją, pewnie czyta jakąś dobrą książkę - może anatomię Grey'a. A może miała randkę. Nie wiedział skąd się to wzięło, ale na samą myśl o tym, że Scully mogłaby być z jakimś mężczyzną przechodziły go dreszcze. Już to sobie wyobraża. Jakaś ekskluzywna restauracja. W tle muzyka jeez. On wysoki, ubrany w modny garnitur. Zapewne lekarz, w typie George'a Clooney'a, z nieskazitelnymi manierami i większą listą podbojów niż Casanova. "Na litość boską, Scully, miej choć trochę gustu." Wymruczał uderzając mocna piłką o podłogę. Scully ... Będzie się uśmiechać, flirtować. Jej rude włosy będą okalać jej nieskazitelną twarz, umalowaną bardziej niż zwykle. Jej błękitne oczy będą błyszczały od szczęścia. Jej twarz była tak piękna, że Mulder nie zwracał uwagi na to co miała na sobie. A wyglądała w tym wspaniale. Czarne, aksamitne spodnie opinały jej smukłą talię i eksponowały figurę. Góra składała się z srebrnej, obcisłej bluzeczki, niezwykle zabawnej dla jej konserwatywnego partnera. A pod tym ... To było trochę za dużo jak na przyjacielskie spekulacje. Mulder porzucił te myśli i włączył radio. I wtedy usłyszał Piosenkę. Sobota, 22:13 mieszkanie Scully Dana Scully poprawiła kosmyk włosów, który opadł jej na twarz kiedy ćwiczyła. Spojrzała na rzeczy rozrzucone na podłodze sypialni. Zostawiła wszystko na podłodze nie myśląc o tym co robi. Spojrzała w lustro i pomyślała, że zarumieniona skóra wygląda właściwie całkiem nieźle. Czuła się wspaniale. Kaseta treningowa to draństwo ale zawsze czuła się pełna energii kiedy już skończy. Wyjęła kasetę z video, walnęła mocno w obudowę aby przestał pokazywać 11:21 ( próbowała pięć razy ale nic to nie dało ), i weszła do pokoju. Jedząc kruche ciastka prosto z torebki podeszła do odtwarzacza i zaczęła przeglądać płyty. Nie mogła się zdecydować na nic konkretnego więc wybrała płytę, którą pożyczyła od starego znajomego z Quantico. Za parę dni spotykają się i będzie musiała mu ją oddać, więc przesłucha ją teraz. Włożyła płytę do odtwarzacza, nacisnęła play i wróciła na sofę. Kiedy usłyszał pierwsze słowa piosenki zamarła. 22:17 mieszkanie Muldera Mulder nieprzytomnie wpatrywał się w przesteń. Piosenka, której słuchał bardzo go poruszyła. Mógł by przysiąc, że napisano ją dla niego i Scully. Musi znać jej tytuł, musi ją mieć i musi puścić to Scully i wtedy ... wtedy ona będzie wiedzieć. Tak jak on. "Dochodzi 22:18." Powiedział DJ głosem miękkim i ciemnym jak topiona czekolada. "Zaraz usłyszycie mrożącą krew w żyła muzykę ale najpierw słowo od naszych sponsorów." Kiedy rozpoczęły się reklamy, Mulder rzucił piłką ponad akwarium kolejny raz strasząc Elvisa. Oczywiście małe plastikowe UFO, leżące na dnie akwarium od sześciu miesięcy przerażało Elvisa za każdym razem kiedy przepływał obok niego ale piłka była większym szokiem. Elvis, jak wszystkie złote rybki, miał bardzo słabe nerwy. "Tytuł!" Mulder krzyknął w stronę radia. "Człowieku, tytuł!" Głos DJ'a przerwał mu. "Słuchaliście piosenki Meredith Brooks 'What Would Happen' a teraz ..." Mulder kompletnie zignorował pierwsze takty 'All The Time In The World', pochłonięty notowaniem na odwrocie jakieś teczki: Meredith Brooks, 'What Would Happen'. Zamknął oczy próbują wyobrazić sobie reakcje Scully kiedy pokaże jej CD. Będzie zaskoczona, prawdopodobnie podniesie jedną brew i zmarszczy nos. Zatrzymał na chwilę myśl, rozkoszując się wyrazem jej twarzy. Nazywał to spojrzenie 'Mulder-jesteś-szalony'. To było jedno z jego ulubionych, zaraz po 'Mulder- jesteś-taki-zabawny' (podniesione brwi, nieudana próba ukrycia uśmiechu). Właściwie, jedynym jakie lubił bardziej było 'Mulder-jesteś-taki-sexy', ale na razie widział je jedynie w swoich snach. Westchnął i znów pogrążył się w marzeniach. Lekceważąco opuszczając uroczy fragment, w którym przebiera się w coś bardziej wygodnego, wyobraził sobie, że przegląda swoją kolekcję CD i decyduje się na album, który jej podarował. Przeczyta słowa na okładce. Wyraz zaintrygowania pojawi się na jej poważnej i zarazem słodkiej twarzy. Usiądzie na sofie i wsłucha się w słowa Piosenki. "Elektryzujące, oczy patrzą w oczy, trzymasz moją rękę zupełnie jakbyś tego nie zauważył. Tracę kontrolę nad zmysłami Nigdy nie byłam tak bezbronna. Nie mogę nawet tego zrozumieć. Mówisz a ja nie słyszę twoich słów. Co się stanie, jeśli mnie pocałujesz?" Opuścił linijkę "Twój język wślizgnie się przez moje usta." Nie potrafił sobie wyobrazić reakcji Scully na to. "Zostaniesz? Uciekniesz? A może stopimy się w jedno, usta przy ustach, spragnieni siebie nawzajem, spontanicznie rozpaleni?" Znieruchomieje wsłuchana w słowa. Może się zarumieni - jej porcelanowa skóra będzie wyglądać wspaniale z tym rumieńcem. Może uśmiechnie się tajemniczo z satysfakcją w oczach. Weźmie telefon i zadzwoni do niego. A on stanie przed jej drzwiami, czekając. Staną patrząc na siebie, wtopieni, usta przy ustach, spragnieni siebie nawzajem ... Zadzwonił telefon. Otrząsając się z mrzonek, Mulder chwycił słuchawkę. "Mulder." Powiedział. Telefon zaskoczył Elvisa. Przerwał mu rozkoszowanie się tonami trąbki Satchmo'a. Zrobił małą rundkę wokół akwarium. Przepływając obok szarego, niewyraźnego spodko-podobnego przedmiotu leżącego na środku jego domu zatrzymał się na chwilę i mając nadzieję, że jest jadalny podgryzł go. Niestety, niebył. Stracił więc zainteresowanie nim i podpłynął do szkła popatrzeć na Muldera. Obserwował go przez chwilę ale jedyne co robił to bardzo żywo rozmawiał z kimś przez telefon. Ostatecznie może posłuchać w radiu Milesa Davisa. Elvis porzucił problemy suchego świata i pogrążył się w falach muzyki. 22:37 mieszkanie Scully Scully zaczynała żałować, że zadzwoniła do Muldera. Robił wrażenie takiego ... *żywego*. Wszystko co chciała zrobić to powiedzieć mu o Piosence. Była taka prawdziwa, zupełnie tak jakby mówiła o jej życiu i o jej związku z nim. Pod wpływem impulsu zadzwoniła do niego, spodziewając się, że go nie będzie. Pewna, że ktoś tak atrakcyjny jak on, ma lepsze rzeczy do roboty w sobotnią noc niż czekanie aż zadzwoni telefon. Wszystko wskazywało, że nie miał, bo odebrał telefon po pierwszym dzwonku, z dziwnie brzmiącym głosem. Pewnie również oglądał video, chociaż miała niejasne przeczucie, że jego kaseta była trochę inna od tej, którą miała ona. "Mulder ... " Zaczęła po raz czwarty. Od kiedy podniósł słuchawkę nie zdążyła powiedzieć ani słowa i zaczęło ją to wkurzać. Odwracając myśli od irytujących nawyków telefonicznych Muldera (pytanie jej gdzie była przez cały czas, rozłączanie się bez słowa, przerywanie jej w pół słowa...),skupiła się na tym co mówił. "To było takie... takie... głębokie, Scully. Nigdy nie słyszałem czegoś takiego." Scully ożywiła się. "Co to jest? Coś z archiwum X?" Cokolwiek, co mogłoby ją wyciągnąć z mieszkania w sobotnią noc. Przynajmniej w ten sposób mogła oszukać samą siebie, że przedkłada karierę nad nieistniejące życie towarzyskie. Westchnienie irytacji dochodzące z telefonu, powiedziało jej, że się pomyliła. W myślach dodała "wzdychanie przez telefon" do listy. "Nie słyszałaś ani słowa z tego co powiedziałem, prawda?" "Przepraszam" Powiedziała. "Powtórz raz jeszcze." "Usłyszałem tę piosenkę przed chwilą." Głos Muldera aż wibrował. "Nie mogłem przestać o niej myśleć, i o tym co mówi o mnie i o tobie. O pokusach, o wyobrażeniach ...." Scully poczuła jak dreszcz przebiega wzdłuż jej kręgosłupa. Nie mógł przecież słuchać tego samego albumu co ona? A jeśli tak ... "Mulder..." Jej niepewność zniknęła. Tutaj, tuż pod jej nosem miała swoją drugą połowę. Co prawda, Piosenka mówiła o złamanych sercach, ale ona rozumiała ją nieco inaczej. "Chyba wiem o czym mówisz. Ja również tego słuchałam." Po krótkiej pauzie Mulder powiedział żarliwym głosem. "Przyjdź do mnie i przynieś piosenkę." Rozłączył się. Scully była przez moment zła na niego ale doszła do wniosku, że Piosenka była wystarczającym powodem by ominąć fakt, że nie pożegnał się. Znów. 22:55 mieszkanie Muldera Elvis był zaintrygowany. Nigdy wcześniej nie widział Muldera tak przejętego swoim wyglądem. Poświęcił pełne dziesięć minut na obserwacje jego zmagań z włosami tak aby wyglądały na niedbale zmierzwione w chłopięcym a zarazem sexy stylu. Zgadywał, że rudowłosa zaraz się zjawi. Wszyscy widzieli, że Mulder szalał na jej punkcie. Wszyscy z wyjątkiem Muldera i rudowłosej, oczywiście. Przynajmniej raz Mulder był bardziej zdenerwowany od Elvisa kiedy ten odkrył to spodkowate coś w swoim domu. Mulder rzucił ostatnie, spanikowane spojrzenie w lustro, poprawił kosmyk włosów i otworzył drzwi. Scully ubrana była w czarny garnitur. Mulder był trochę zawiedziony, że nie były to aksamitne spodnie i srebrna bluzeczka z jego snów, ale nadal wyglądała wspaniale. I była tu naprawdę. Z krwi i kości. "Przyniosłam płytę." Powiedziała podnosząc jedną brew i patrząc na niego spod długich, czarnych rzęs. O mój Boże! To było spojrzenie: Mulder-jesteś-taki-sexy. Na jawie. Poczuł nagle onieśmielenie. "Scully..." Zaczął. Położyła palec na jego ustach. "Nic nie mów." "Muszę." Czuł ciepło jej delikatnych palców na swoich ustach. "Wiedziałem. Kiedy to usłyszałem. Wiedziałam co do ciebie czuje." Uśmiechnęła się do niego zalotnie. Jego serce zabiło mocniej. "Kiedy wspomniałeś o piosence ..." Zrobił mały krok przysuwając się do niego jeszcze bardziej. "Miałam wątpliwości, chociaż część mnie pragnęła cię tak bardzo ..." Zarumieniła się. "Teraz wiem, że to przeznaczenie." "Włącz to." Powiedział ciepło, nie odrywając od niej oczu. "Możemy zatańczyć." Scully podeszła do odtwarzacza, włożyła płytę i wróciła do niego. Objął ją mocno swoimi ramionami. Poruszali się delikatnie w rytm muzyki, którą tylko oni słyszeli. Pochylił głowę i pocałował ją. Jej usta były miękkie jak jedwab, gorące jak letni dzień i słodkie jak miód ... Zaraz? "Co to jest?" Spytał nagle podnosząc głowę. Scully spojrzała na niego ze zdziwieniem w oczach. "Nasza piosenka. 'Home' Sheryl Crow." "*Sheryl Crow*??" Powtórzył z niedowierzaniem. Zmarszczyła brwi. "A o jakiej piosence ty myślałeś?" "Meredith Brooks. 'What Would Happen'." Zaniosła się śmiechem. "To beztalencie!? Nie myślałeś chyba, że słucham tego?!" "Przynajmniej nie brzmi jak odrzut z Country Music Channel!" Odciął się. "Oh, a Sheryl brzmi?" "Owszem!" "Meredith Brooks nie jest nawet w połowie tak dobra jak Sheryl!" "Przynajmniej wie o czym śpiewa!" "Sheryl również!" "Mów co chcesz." Powiedział używając jednego z jej powiedzonek. Scully wyglądał tak jakby zaraz miała eksplodować. "Odwołaj to!" "Nie ma mowy." "Właśnie, że to zrobisz!" Sięgnęła po broń w tym samym momencie kiedy on sięgnął po swoją. Patrzyli na siebie z wrogością w oczach, celując sobie w serca. Elvis widział, że sytuacją stała się patowa. Żadne nie opuści swojej broni. Żadne nie przyzna racji drugiemu. Elvis osobiście wolał Alanis Morissette (zaraz po Królu, oczywiście), ale chyba rozsądniej było nie wspominać o tym. "Chciałabym zobaczyć Rivierę i tańczyć wolno w blasku gwiazd. Chciałabym oglądać wschód słońca, wtulona w twoje ramiona." Śpiewała Sheryl Crow. "To właśnie jest dom ..." Mulder poczuł jak opuszcza go złość. Czy Scully tego właśnie od niego chciała? Tańczyć wolno w świetle gwiazd, oglądać wschód słońca wtulona w jego ramiona? Czy próbowała mu powiedzieć, że tam gdzie on, tam jest jej dom? Nagle głos Sheryl nabrał dla niego anielskiej słodyczy. Opuścił broń. "What Would Happen". Scully desperacko próbowała sobie przypomnieć słowa. Wracały bardzo wolno. "Zakazany owoc, tuż przed moimi palcami. Czy potrafiłbyś go odrzucić bez pytania? Czy będziesz udawać, że niczego nie zauważyłeś? Co się stanie, jeśli mnie pocałujesz?" Zakazany owoc? Czy tak widział ją Mulder? Czy mówi, że pożąda jej niezależnie od tego jak zakazany byłby ich związek? Pozwoliła broni wyśliznąć się z jej dłoni. Według Elvisa pocałunek ten można by nazwać namiętnym. Stawał się bardziej i bardziej namiętny w miarę jak ściągali z siebie ubranie, odpinając guziki w szalonym tempie i wyszeptując swoje imiona. Pomagając sobie ogonkiem, Elvis ustawił się w lepszej pozycji do obserwacji. Już od bardzo dawna Mulder nie przyprowadzał tu kobiety a Elvis nie przypominał sobie kiedy sprawy zaszły tak daleko. Cieszył się, że była to rudowłosa. Może Mulder będzie go karmił bardziej regularnie jeśli nie będą go już tak rozpraszać myśli o niej. "Oh, Mulder..." Wyszeptała Scully czując na szyi jego pocałunki. "Scully..." Mulder rozpiął ostatni guzik koszuli i rzucił ją za siebie, dokładnie na akwarium Elvisa, zasłaniając mu cały widok. [Wielkie dzięki!] Pomyślał Elvis. Ale rozchmurzył się natychmiast kiedy usłyszał pierwsze dźwięki "I Can't Help Falling In Love With You" dochodzące z pokoju. W końcu, w pewnym sensie, sobotnia noc jednak będzie udana.