10113

Szczegóły
Tytuł 10113
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

10113 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 10113 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 10113 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

10113 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Aby rozpocz�� lektur�, kliknij na taki przycisk , kt�ry da ci pe�ny dost�p do spisu tre�ci ksi��ki. Je�li chcesz po��czy� si� z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poni�ej. 2 Tadeusz Juda �ukowski INTYMNA KSI�GA GENESIS 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Pami�ci mojej Mamy Adeli z Dziczka�c�w �ukowskiej (l X 1918-18 VI 1999) 5 Kim jest i kim b�dzie ta umi�owana Z Pie�ni nad Pie�niami? Ta M�dro��-Sofija, Uwodzicielka, Matka i Ecclesia? Czes�aw Mi�osz, �Ogr�d ziemskich rozkoszy� Pi�kno�ci tak dawna, a tak nowa, p�no Ci� umi�owa�em. �w. Augustyn 6 Genesis I Oto przychodz�; w zwoju ksi�gi napisano o mnie. (Ps 40) Jeszcze nie umar�em i nie narodzi�em si� jeszcze gdy w bezszelestnym blasku tchnienia co przygotowuje �wi�tyni� dla ogromu �wiat�a rozwini�ta przede mn� jak skrzyd�a niesko�czony zw�j ciemno�ci krystalicznej. I by�em wszystkim we wszystkim, i moc� imienia nowego. (Kt�re zna Ten jedynie kto je wym�wi - mniejsze od py�ku nad przecinkiem - spojrzawszy na� w dniu w�a�ciwym.) I wiedzia�em, �e b�d�, �e jestem pos�any, by uratowa� �wiat staj�c si� k�adk� dla st�p tej, kt�ra bieg�a ku przepa�ci oszala�a z braku mi�o�ci. I ogarn�a mnie groza. Bo to te� by�em � ja? 7 * * * �Nic nigdy nie t�umaczy pierwszego kroku� - czyta�em cudze s�owa pod ka�dym znakiem mi�osnego listu i us�ysza�em �piew wysoki p�omiennych obraz�w: na kamiennym brzegu Tybru krzew dzikiej figi owocuj�cy sp�oszonym sercem go��bia: drobna pi�stka wo�aj�ca u bram trzech tysi�cy lat: Rzym - i Mistrz tak smutny w pustych bazylikach i po�r�d t�um�w na wiecznych jarmarkach. Tak bardzo dotkn�� mnie ten znak wygnania, �e rana serca spragniona poca�unku mog�a nawet by� ustami Judy, gdy zdradza�. I obdarowano mnie per�� bezcenn�: wygnaniem z wszelkiej mi�o�ci w pogoni Mi�o�ci. Tak na trawertynowej �awce na Piazza Navona sta�em si� bogaczem: Nikim. Wype�ni�a mnie szcz�cie nieobecne tak wielkie, jak ogromna jest rado�� wielb��da, gdy przejdzie przez ucho igielne. I sta�em si� jedn� wielk� �z�, i nie mia�em ju� imienia: �z� czyst� jak nieistnienie, kt�re jest Szat� rozszarpywan� przez cztery strony �wiata. Uwolniony dla �wiat�a i �piewu wywiod�em g�os sw�j na pastwiska ciszy. 8 Oliwko, p�omyku ...wtedy zda�o mu si�, �e jest duchem wysokim P�nocy, kt�ry wyzwoli� si� z cia�a � a ono sp�yn�o z g�r nad Asy�em i wype�ni�o �alem bia�ym, dymi�cym Dolin� Umbryjsk�... I zap�aka�y ch�ry drzew oliwnych obfitym owocowaniem, i podnios�a si� mg�a z tak� czu�o�ci�, jakby niebo powstawa�o z kl�czek, a powietrze i s�o�ce by�y tak rzeczywiste i rze�kie jak poza czasem i przestrzeni� wpisuj�ce si� w twoje i moje serce zdanie: �aby przynie�li do �wiecznika oliw� czyst�...� A przecie� nie zna�em wtedy imienia, do kt�rego b�d� pos�any, jak i ty nie zna�a� imienia, kt�rym b�dziesz obdarowana: oliwko, p�omyku wieczno�ci. 9 Ganesis II M�j mi�y wyci�gn�� r�k� przez krat�, A w�wczas zadr�a�o cale moje wn�trze. (�Pie�� nad pie�niami� 4, 4) Hucza�a za twoimi �renicami ciemno��, jakby j�dro ziemi namaszcza�o ci� mia�d��cym potrzaskiem mocy. Jak ��te oko zdrady, jak nag�y wrz�d pod j�zykiem rozla�a si� we mnie t�pa niech�� do bagiennych ksi���t w rubinach twoich zmys��w. Ale iskierka, p�omyk (blady jak ry�u ziarno) rozb�ys� niby wo�anie z lodowych l�d�w. A ostrze jego wpi�o mnie w twoje w�osy: motyla z a�urowych r�yczek bieli. Trzepocz�c w per�oworudych agoniach w spalon� twarz ikony b��kitnoz�otego napr�szy�em blasku. I sta�a� si� kolumn� niebia�skich w�d. G�ucho osypywa� si� popi� w podziemnych martenowskich piecach, gdy uwi�zion� wyprowadza�em ku przebi�niegom, zawilcom, okapuj�cym p�ynn� mirr� z�ota forsycjom. W�r�d wiosennych przymrozk�w migota�y skrzyde�ka strumyk�w i u�miech�w. I wype�ni�o si�. I nie wiem, kim jestem, kim byli�my. 10 �wietlista ga��zko ja�minu Do tylu puka�em bram: go��beczko �wietlista, ga��zko ja�minu w kropelkach rosy, w promieniach ch�odnego s�o�ca wie�o Giotta lekka i ty wysokie niebo nad smuk�� Florencj� - nas�uchuj�c mi�osnych krok�w tej, kt�ra jest oblubienic� posian� od Pana. I �elazna d�o� faraona zaciska�a si� na moim sercu tak mocno, �e przemienia�o si� w orzeszek z o�owiu. I upada�em znowu na samo dno czy��ca, gdzie ucztuj� s�py i szakale. 11 W ogniu zielonych ��k Ale kto jest mocniejszy od �mierci? Najoczywi�ciej ja. Droga wolna, Kruku Ted Hughes By�a� ociemnia�� ryb� �wiat�a, kt�ra skry�a si� we w�asnym sercu. Odk�d spojrza�em na ciebie �ciga�o mnie gradobicie szeolu: uderza� w moj� twarz Kruk? Go��b kruczy tak tuli� si� do ust? A� dotkn��em d�oni� stru�ki popio�u w twoich w�osach i posypa�y si� pierwsze blade promienie. Jak ogie� ze smyczka sp�yn�a w orkiestry w�d symfonia �ywio��w i uderzyli�my w siebie jak dwie �odzie, jak pr�dy rzek: dysza�y skrzyd�a jasne, skrzyd�a ciemne w ogniu zielonych ��k. A� ze �r�de�ka ciszy wyplusn�a�: z�oty pos��ek �yznego ciep�a, poza kt�rym nie by�o ju� mnie. I znikn�li�my. I cia�o, i dusza. 12 Niezrozumia�y z b��kitem pakt Czekasz mnie z sercem swym na d�oni I nie wiesz �e si� w b��kit zmieniam I �e ci� spotkam przemieniony. Guillaume Apollinaire Ch�odna pr�ga pla�y i piany morskiej szminka. A przecie� nie takie podawa�a� mi usta. I winogron sok krzep� na ga��zkach warg. Opr�szone bladym b��kitem cia�a nasze w prostok�tach p��cien ogrzewaj� cudze spojrzenia; pochylamy ku sobie g�owy, bo pos�yszeli�my za plecami mozolny koncert mroku. A biegli�my - przed mrugni�ciem powiek - z r�k matek i zdawkowych kochank�w ku sobie: galopowa�y konie z g��bokich w�d ku powierzchni wilgotnych, �piewaj�cych sk�r. Urodzili�my mi�o�� pocz�ci z t�sknoty. W smutku z�o�y�a� twarz na moich kolanach a ja otworzy�em oczy, by o�wietli� jej drog� po�r�d kwitn�cych g�og�w � ku rze�kim powiewom znad m�rz. I sta�a si� mocna jak kr�lestwa blask. M�wi stary mistrz: po��czy� nas niezrozumia�y pakt. Wszed� w t� moc wszak i Pan. Jak On nie przemin�, by u �r�de� pi� radosny blask: rze�ki b��kitu brzask. 13 B��kitny p�omie� �przyb�d� wi�c tutaj z Krety, do �wi�tyni, gdzie ro�nie s�awny, �wi�ty gaj jab�oni� Safona Po przedwiosennych przymrozkach uderzenie s�o�ca: sady, sady - balety bieli. Oto rze�bi ciebie muzyka �arliwa czu�ych zapach�w; otwieraj� si� p�ki, nabrzmiewaj� ga��zki - dr�� wilgotne usta. Zawrotnie wysoki b��kit jest naszym pierwszym poca�unkiem, kt�ry sta� si� kopu�� tej �wi�tyni. Stoimy w centrum �wiata: w blasku czystych serc. Jeste�my dzie�mi, kt�re tak ma�o kochano - i tyle cieni kl�czy u naszych st�p. Twoje i moje czyny powi�za�y si� we wst��ki wierszy, kt�rych wiatr ju� nie zawi��e w naszych w�osach. Podajemy sobie d�onie i znikamy w b��kitnym p�omieniu. O, bezbrze�na �wi�tynio wiosennych sad�w - i ty bezs�owna �wi�tynia ostatnich za�lubin. 14 Czysto��, balet Pomi�dzy zieleni� a b��kitem � k�os. W�os�w twoich ci�ka mied� spojrzenie pochyla br�zowoz�ote. A tam u st�p rybitwy �wiat�a w okrzykach wiosennych w�d: Pstr�gi pr꿹 grzbiety rzek. Per�ow� nago�� okry� p�aszcz u�miech�w nieba i skowronk�w �r�de�ka dzwoni� i �nie�yczki. Czarne kopczyki m�odej ziemi oczekuj� na deszcz: twoje �zy przebaczenia. Spada t�czuj�ce pi�rko. Korona si� unosi oddech�w stworzenia i jeste� �aglem na arce. Hosanna alleluja, hosanna alleluja; nie moc a Czysto�� tryumfuje. 15 �wi�tynia �ywa W �wi�tyni kt�r� za�o�y�y Twoje r�ce Panie (Wj,15,17) Gdy zamieszka�em w narkotycznej komnacie oczu twoich, mi�a, wbieg�a� do katedry blasku i ujrza�em �wi�tyni� �yw� pustynnego ognia pokolenia powalaj�c� w pokoty prochu. I zagarn�� nas b�ysk zazdrosnej mi�o�ci Pana i jak kobieta podda�em si� wyniesieniu ponad cia�o. I upadali�my w sztormowe jeziora niezg��bionych cia�; namaszcza�a� mnie woni� m�odej trzciny, ja balsamem nadmorskiego piasku. Dysza�a krew nasza jak ob�ok burzy - w ucieczce przed Panem. I znowu przez witra�e twoich �renic spogl�da�em w Jego diamentow� Twarz. Dr�a�em z mi�osnej zgrozy wielbi�c �wi�tyni� Ducha i �wi�tyni� Cia�a, kt�r� za�o�y�y d�onie Twoje Abba. 16 P�omie� i popi� Zloty Most nad rzek� Arno � i z�ote karpie w kr�lewskich �azienkach. Dwa echa symfonicznych orkiestr od kt�rych ogromnieje serce t�skni�c do niepochwytnej linii horyzontu, gdzie ziemia i niebo w mi�osnym u�cisku po�r�d w�d, step�w i jaskrawych pusty� p�odz� niewymawialne imi� przestrzeni. I takie wzruszenie odbitego w stawach wzroku jakby on pragn�� �mierci � a ona zmartwychwstania. 17 Ogrody symetrii O ogrody ob�ok�w ponad wodami o ��ki rozleg�e w�d rze�wi�cych pod ob�okami: gdy biegnie do mnie mi�y m�j po promieniu s�o�ca � zbiegaj�c z g�r najbielszych wydobywa si� z lodowych przepa�ci. Gdy unosi mnie na pag�rki ogrod�w ciszy - sprowadza w ciemniej�cy marmur g��bin. O, ogrody roziskrzonych uniesie�, o, pastwiska, o �awice wielobarwnych okrzyk�w rozkoszy. Mi�a moja jest jak lataj�ca ryba, mi�y m�j jest jak nurkuj�cy ptak. Kim jestem pomi�dzy ob�okami? Gdy tak bardzo pragn� uton�� w rozkoszy ko�ysz�cych w�d, gdy tak mi�uj� soczyste alleluja �wiat�a. Oblubienic� nieba? �Wst�p, mi�y m�j, w sw�j ogr�d. I spo�ywaj jego wyborne owoce!� Oblubie�com ziemi? �Przyszed�em do ogrodu mojego, Siostro moja, oblubienico moja.� 18 * * * R�o bia�a p�ocha r�o ob�ok�w � i ty w oku moim ja�niej�ca muzyko; okruchu nieba � �zo rosn�ca w sercu. Ku tobie id� pochody krwi podziemne myl�c stra�e, ku tobie op�atku ust na wysoko�ciach i smuk�a wie�o b��kitu. R�o. I ty listku znad ob�ok�w Mi�osnego spojrzenia. 19 Genesis III Twe oczy, kt�re patrz� na mnie spoza zas�ony S� go��bicami. (�Pie�� nad pie�niami� 3, l) Oto otwiera si� Pierwsza Brama: stoj� pod niebem czu�ym i nabrzmia�ym jak usta dotkni�te kredk� wilgoci co ulegn� za chwil� mgie�ce mlecznego oddechu. Teraz otwiera si� Druga Brama twoich oczu: jestem powietrzem dr��cym na wonnym j�zyku tygrysa w rozb�yskach k��w i w pomruku gor�cego mroku. Otwiera si� Trzecia Zas�ona twoich oczu: odurzaj�cy ob�ok miodnych lip po�r�d dnia omdla�ego unosi mnie w pierzasto�� i soczysto�� krwi jak Pacyfik okr�ty w zak�tki dna. Nagle otwiera si� Czwarta Brama twoich �renic: wiruj� kratery szeolu, wodospady czy��ca i t�czowe tunele ogrod�w naszej sk�ry po�r�d sp�oszonych rybitw, albatros�w i mew. Wtedy otwiera si� Pi�ta Brama twoich �ez: �wiat�o, �wiat�o, �wiat�o i cisza luster zdj�tych z jezior, kt�rych dotkn�� nasz wzrok. Tak oto otwiera si� Brama i spada Zas�ona: jak �nieg unosz�cy nas w niebo - go��bice � kot�uj�ce si� go��bice ust, spojrze� i bezgranicznie trwonionej kr�lewskiej rado�ci. 20 Ucieczka do Egiptu By�a ona bowiem jak ogr�d Pana, jak ziemia egipska... (Rdz 13, 10) Z opuszczanych, zdzicza�ych ogrod�w przed samym sob� ucieka�em do ziemi Egiptu. Wo�a�em udr�czony na drodze do Damaszku: Spal, spopiel mnie i ten Legion sp�odzony przeze mnie. Abym przejrza�! I objawi� mi si� anio� p�omienisty od blasku cia�a. I wilgotny, i �yzny. I ni�s� mnie jak ga��zk� ognistego krzewu w swych ustach. Rozpacza�em pod niebiosa z mi�osnego niebytu. I �mier� pi�em i wod� �ycia. W Egipcie. 21 Bia�y kamyk II Jaskrawy wiatr skwiercz�cy iskier tumult w ognistych grzywach z�oty koni bieg. I rozprysk czystych w�d i kipiel ch�odnej topieli: sk�d nadbieg�o nienasycone niebo, sk�d w�d zach�annych szum? O, jak wysoki jest taniec serc podaj�cych sobie z ust do ust na j�zykach b��kitnego p�omienia - kamyk bia�y. 22 Ciemne jab�ko Ogrody, ogrody, o, utracone winnice � o mila moja dziewcz�ca i czysta ponad wiekami, o duszo moja gubi�ca j� jak w�drowiec �z� po�r�d rudobr�zowych krajobraz�w. Oto jestem smuk�ym ch�opcem zrodzonym z tej kropli, kt�ra upad�a pomi�dzy biodra mojej matki. W �wiecie jak na dnie w�d nieutulonej t�sknoty. O, anio�owie, o wierne psy ciep�ym pyskiem tr�caj�ce moje zimne d�onie. O duszo po�lubiona mi na Pocz�tku � pozw�l odnale�� upragniony kres horyzontu. To ja jestem �azarzem. Wchodz� i wychodz� z grobu. Siadam na kamieniu i czekam, ze si� zn�w urodzisz. Po�r�d ugr�w i ugor�w pas� si� bia�e konie. Gdzie ich wodopoje? Gdzie mi�a moja, kt�ra jest dusz� Sfinksa? Czy odpowied� zna wiatr tysi�cy lat? Lecz oto toczy si� spod p�dzla mistrza ciemne jab�ko i zakwita na nim moja jab�oneczka podnosz�c jak p�omie� d�onie ku niebu. Boj� si� poruszy� skamienia�ymi powiekami i czyta� ponad ni� s�owa ze �wiat�a: Mi�y m�j, otom Jest, kt�ra Jest. 23 Z�oty promie� O, ca�a jeste� pi�kna przyjaci�ko moja, I ani jednej skazy nie ma na tobie! (�Pie�� nad pie�niami� 3, 7) Gdy przed lustrem, naga, wplatasz �wiat�o w ciche br�zy w�os�w - jak zamsz na brzoskwini nabrzmia�ej k�adzie si� na twej twarzy s�odki smutek: poruszy�o si� magiczne szk�o i widzisz to leniw� to rw�c� zmienn� rzek� mi�o�ci, do kt�rej wst�puje matka i jej matka, i przyjaci�ki, i obce kobiety. Omdlewaj� i ton�. Prze�amuje si� lustro wody w kaskady i podrywaj� si� ptaki mi�osnych okrzyk�w. Nawa�nice drapie�c�w rozrywaj� ten obraz na strz�py. O doskona�a harmonio dziewcz�cego czo�a, oczu i ust, przez kt�r� przemkn�a b�yskawica cienia; skazana bo pi�kna i bez skazy � przyj�a� nieunikniony wyrok jak jedwabna r�kawiczka d�o�. Poruszy�a si� mleczna krew pod sk�r� piersi i sp�yn�a mi�kko lini� bioder w gor�ce zau�ki ud. Otworzy�a si� przestrze� a echo b��kitu powt�rzy�o ciebie w �ywym lustrze �wiat�a. W �wiecie nietrwa�a trwasz w z�otym p�omyku wpl�tanym we w�osy. 24 �piewaj�ce �wiat�o Nad wino s�odsza jest twoja mi�o��, A wonno�� ma�ci twoich nad wszelki zapach balsamu. (�Pie�� nad pie�niami� 3, 10) Sk�d ten s�oneczny wiatr wiosennych woni, gdy nabrzmiewa w sadach bia�a muzyka �liw, grusz i jab�oni, sk�d mi�a te z�ote skrzyd�a, to gniazdo �piewaj�cego �wiat�a wok� � skoro mi�dzy nami tylko nago�� w omdleniach od nadmiaru pogoni balsamicznej krwi... Ach, wtem z koronek aksamitnej bieli � blask, blask soczysty i tyle mlecznej blisko�ci � wychyli�y si� uwa�ne i ufne m�ode foki twoich piersi: i traci�em wzrok, by odzyskiwa� dusz�, i traci�em dusz�, by odzyskiwa� wzrok. Kl�czeli�my przed sob�: ty rozleg�a jak ��ka po kt�rej biegn� �ososiowe konie, ja czujny i spr�ony jak tygrys przed skokiem w to gor�ce stado. Pod nami jeziora przelewa�y si� wzajemnie w siebie. Wok� nas jak �nieg topnia� czas i przestrze�. Nad nami w milczeniu zakrzep�y s�o�ca i planety � i zgas�y w nas. 25 Mg�a nad wodami Nale�� do mi�ego mego, a m�j umi�owany Kt�ry pasie mi�dzy r�ami, nale�y do mnie. (�Pie�� nad pie�niami� 4, 3) Bia�e skrzyd�a go��bicy sp�yn�y strumieniami z g�r: poderwa�a si� do lotu ziemia i zatrzepota�a �niegiem w gruszach, jab�oniach i �liwach. Wi�nie osypane poca�unkami s�onecznych ust. W d�oniach b��kitu wilgotna kula w p�ochych p�omykach zieleni. I mi�y m�j pochyla sw�j rze�wi�cy oddech nad r�yczkami moich piersi. �agodnie faluj� wzg�rza i doliny poddane czu�ym oczom: �Jak pi�kny jeste�, m�j mi�y, jak wdzi�czny. �o�e nasze jest ze �wie�ej zieleni.� Jestem s�odk� traw�, kt�rej poszukuje wonny j�zyk tw�j nad skalistym strumieniem; jestem �akn�c� �ani�, w kt�r� uderza wody wir. Jaki zawrotny p�d krwi, jak �mig�e �ciganie si� pstr�g�w po��dania pomi�dzy naszymi �renicami. A� ruszaj� cienie ci�arnych g�r ku dolinom, a nadlatuj�ce �ab�dzie szukaj� miejsca na l�dowanie: wylewa si� sok z przeci�tej pomara�czy. Zapach wieczoru wtula si� w skrzyd�a go��bia mg�y i oto unosi si� duch nad gasn�cymi wodami. 26 Pok�j, pok�j i jego poca�unki Struno serdeczna ponad ob�okami, po�r�d ogrod�w �wiat�a �cie�ko pokorna, milcz�ca piosenko przebaczenia � t�czo: biegnij, biegnij t�sknoto i ty spiesz si� nuto nadziei i wo�ajcie jasnymi g�osami mi�osnego b�lu: Rabbuni! O, ob�oki bia�e k�aniajcie si� naszyjnikowi blasku, o, harfo anio��w pod palcami Pana wo�aj: pok�j, pok�j i jego poca�unki!... Niech trwa piosenka rosy i r�y po�r�d wesela �wiat�a i ciszy. Oto na dw�ch kra�cach g�osu mieszkamy: w lewej i prawej d�oni nad potopem. 27 Pie�� wysokich g�r Wylewaj swe serce jak wod�... (Lm 2, 19) Z klaskaniem weselnego orszaku po�r�d sreber �miechu serdecznego � wodo, wodo panno �mig�a w welonie z pian zbiegaj�ca z g�r, z nieba wysokiego � i ty �wiat�a mocno obejmuj�ce Jej �piewn� kibi�: mi�osny oddechu najczulszej Wiedzy. Ojcze s�onecznego deszczu. Matko rodz�ca �r�d�o i przez nie zrodzona, biegn�ca z Synem w ramionach, boso po j�zykach ska�, kt�re �piewaj�: rzucono pod Twoje stopy kamienie � bo �yj� w nas �wi�tynie milczenia. O, jak bardzo spragnione s� ich usta �ywej wody �wiat�a, kt�re wylewa si� z serca Syna. Matko � Ojcze. 28 Niepewno��, dr�enie Milczysz filigranowa ikono, nie cichniesz b�lu wahade�ko: u twoich st�p znieruchomia�e ogromne oko ksi�yca � trzcino nad�amana. I ciemno�� nag�a burzowych chmur. Dr�ysz. Bo mo�e ten, kt�ry milczy b�yskawicami przyszed� z�ama� ci� ostatecznie? 29 Szk�o bolesne Niebo z�ote ci otworz� Krzysztof Kamil Baczy�ski O, echa, o g�osy krwi witaj�cej �wiat�o i p�d w stukocie k�; o pospieszne poci�gi do stolicy twego serca - i otwieraj�ce si� mi�kko tunele niepokoju; ko�uj�ce za nimi r�wniny nieba w zieleni i p�l w b��kicie. Stali�my w ciszy staw�w; dwa drzewa w zmienno�ci li�ci, w uporze ciemnozielonych igie�, a karpie kr���ce jak z�ote s�owo tao wplata�y nasze imiona w sieci jasne, w sieci ciemne: Upadali�my w muliste dno zach�annych zmaga�; zab�jstw, narkotycznych zdrad, wynios�ej rozpaczy. Uderzenie mrozu godzi�o najcelniej: Pierwszych dotkni�� wiosny upuszczona chusteczka przeciera�a lustra w�d. Wbiega�y w promienne sieci zmys��w dziewcz�ce cia�a, ch�opi�ce wo�ania. P�oche s�owo tao, wilgotne i r�owe wynosi�o nas na wysoko�� z�otego b��kitu. Wtedy pazur spoza �renic rani� nasz� Twarz. 30 Piosenka znad strumienia �r�dlany oddechu: czu�o�ci niedo�cig�a jeste�my jak ogr�d rozdzielony strumieniem. Na przeciwleg�ym brzegu r�o w wonno�ciach wiosennego �witu wst�p i na moj� jesienn� stron� niech rozb�y�nie w kamyku serca zamkni�ta piosenka a z ni� rado�� nieroztropna od nadmiaru pi�kna. 31 Zmartwychwstanie B�yskawica barw? T�czowy skok troci w huku wodospadu: twoje spojrzenie � i jak burty okr�tu parcie w drewno burty - pod �ebrami t�umiony nap�r krwi: i oto wniesiono menor� soczystego blasku, i stan�y ch�ry przestrzeni pomi�dzy p�omykami naszych �renic; o, jak b��kitne s�o�ce nad ka�u�� przyg�uchego miasta. Jak wyra�niej� linie, rysy i py�ki. Kontury twarzy otwieraj� si� pod opuszkami czytaj�cych je palc�w mi�kko jak ziarenka kawioru na czu�ym j�zyku. Nie s�ycha� s��w. Kropla. Niewidzialna i cicha per�a naszego umierania oto ubra�a si� znowu w promienne sukienki blasku i po�r�d bieli rozsuwaj�cych si� �nieg�w, �cian - �zy, �zy, �zy nigdy nie zapisanych nut. Ca�uj jeszcze ciszej palec przy�o�ony do ust: kwitnie p�omie� u Wr�t. 32 Polowanie Nad kartk� papieru cie�: jastrz�b znieruchomia�y nad twoj� piersi�. Budzi ci� dotkni�cie zielonej �renicy i widzisz omdlewaj�cy w oddali �agiel siostrzanego cia�a: nad nim skrzyd�o drapie�nie pochylone ku zgubie. Oddaj� ci usta chmurko potu, oddaj� ci swoj� krew wiewi�rko czu�o�ci. Okryj nas kartko, ukryj wilgotna kryj�wko. Dwa drapie�ne ptaki poluj�ce na wiersz: rozszarpane serce. 33 Serce jastrz�bia Kt�ra jeste� kolumn� kr�lewskiego blasku nie rozpaczaj, nie ga�nij. Nad sczernia�ego miasta mrukliwymi mostami wiatr rozp�dza konnic� chmur z zamierzch�ych bitewnych p�l. Chusteczko bia�a za okr�tem frun�ca w morze nie to� w tej ogromnej �zie. O, wyspy st�a�ej od niepokoju zieleni kt�rymi w�ada podmorski wulkaniczny grzmot. Jab�uszko zalotno�ci, pi�stko �ywicy zamykaj�ca mnie w bursztynie swoich zmys��w podnie� powieki i sp�jrz poza lustro: Jeszcze jest ciep�e to miejsce w powietrzu, w kt�rym rozb�ys�o serce jastrz�bia, gdy jego wzrok dotkn�� twych ust. 34 R�a O, posilcie mnie plackiem z rodzynek I orze�wijcie mnie jab�kami, Bo jestem chora z mi�o�ci. (�Pie�� nad pie�niami� 1, 5) Py�ek, kropla blasku pod soplem lodu wiruj�ca i d�o� r�owa od snu na firance bia�ej: i wzrok a� po horyzont odprowadza czyste nuty krajobrazu; zimne pag�rki, zsuni�te powieki jezior i niebo czochraj�ce si� o czarny grzebie� lasu. Ach, mi�y m�j, gdyby podnosz�ce si� s�o�ce by�o twoimi ustami. Wiosennej muzyki jutrzenko, mi�a moja, nie p�acz tak s�odko, tak gorzko we mnie, r�o z�ota po�r�d cierni pochylam si� nad tob� jak anio� smutku nad zgubionym w�asnym sercem i zakwitam ga��zk� tarniny na cierniowym krzewie. Dotknij d�oni�; �nieg. Nabrzmiewa leniwa plamka krwi. Jeszcze bardziej cichnie kwiat�w biel i szept: r�o, rano wonna. �zo. 35 Odwrotna podr� O przyjaci�ko moja �piesz si� P�ki ci� wzrusza lokomotyw bieg. Guillaume Apollinaire Obraca si� b��kitne ko�o horyzontu w rytmie twego jasnego oddechu: przetoczy� si� nad nami ognisty piec ogromnej pomara�czy Medalik z lodu i w�gla blednie coraz bardziej na tle atramentowych fal mroku w portret rozpaczy. Ksi�yc. Wiatr twoje kroki chce zepchn�� do rowu. W innym miejscu i mie�cie tak bardzo pragn� wsi��� do poci�gu kt�rego oszroniony pysk o �wicie zdmuchn��by bia�� dusz� ksi�yca rozsypan� u twych st�p. I poszliby�my pomi�dzy niesko�czonym pismem dw�ch czarnych kresek w odwrotn� podr�: Twarzami zwr�ceni ku ��kom, co si� w ko�cu wy�oni� w zieleni, ws�uchani w cichy szept ma�ych rzek � zbieraliby�my w pami�� oczu i rozpalonych sk�r b��kitnozielonych jezior ch��d. Gasn�cy parowoz�w �ar i syk przypomina�by nam � jak po�ary las�w - wszystkie ksi�gi wygnania, ka�d� stron� powrotu. Tylko jak wyp�uka� ze �renic ten ostry piasek gwiazd? 36 * * * �nie�ynko �wiat�a gniazdeczko, gwiazdo gasn�ca na ustach � i ty ciemniej�cy motylu niebosk�onu jeste�cie nieczyteln� ju� kaligrafi� serc, kt�re upad�y nagle pora�one �arem �renic mrozu. 37 Przed �cian� p�aczu O, kr�lewska kaskado krystalicznych �ez; niebo otwarte nad Jeruzalem. Oblubienico zst�puj�ca w welonie �wiat�a w m�j ci�ki sen: diamencie mi�osnego Umys�u. Motyle oto ta�cz� naszego zapatrzenia w siebie, o mi�a maja o poranku k�aniaj�ca si� przed �cian� cia�a. Nas�uchujemy, jak ko�acz� w niej kamyki serc. O, �ciano ciemna jak �ci�gni�te na czo�o Pana burzy brwi, �ciano, kt�rej k�ania si� Wieczne Miasto i za morzem Izrael � ty mnie urodzi�a� i stan�a� nad moj� ko�ysk� i piastujesz do dzi�. Gdziekolwiek jestem � z kamienn� czu�o�ci� ca�ujesz moj� twarz. 38 Orfeusz i Eurydyka A jednak wyrwa�em ci� ze ska�y ciemno�ci, z bezdusznego wyprowadzi�em szeolu. Twoja nie�miertelna t�sknota do �wiat�a sta�a si� trudn� drog� powrotu. Opiecz�towany Pie�ni� nad pie�niami z jej z�otych nut utka�em twoje nowe Imi�. Eurydyko, umiera�em nios�c tobie zwyci�stwo nad sam� sob�. Czarny ogie� t�a� wok� jak asfalt i o��w, lecz wo�a�em przeciw popio�om, wbrew wyrokom �piewa�em: �Wsta� przyjaci�ko moja, p�jd�, pi�kna moja! Bo oto ju� min�a zima. O wyle� go��bico, ze skalistych otch�ani I z ukrytych szczelin.� A jak ko�ci, gdy je Pan przyobleka w cia�o � sta�y si� ogrodami pot�pie�cze ska�y: �I pozw�l mi ogl�da� twoje oblicze, I pozw�l mi us�ysze� tw�j g�os.� Oniemia�em: Stali�my na dachu �wiata, nad oceanami martwych �ez. �Jak pi�kna jeste�, przyjaci�ko moja, jak pi�kna. Oczy twoje s� jak oczy go��bicy� � od tej pory wzdycham ku obrazom z t�czy str�cony w przepa�� pustynnego cia�a. 39 �zy Orfeusza Czy� nie jest rozkosz� krystalicznej wody mi�o��, jak gdy zb��kany do �mierci nagle znajduje �r�d�o po�r�d p�omienia pustyni? Mi�a moja, w mi�osnych szeptach i pytaniach zawsze by�a� przysz�o�ci� ogl�dan�, dotykan� teraz: st�d tyle niepewno�ci i dr�e�. Gorzkniej� w moich d�oniach granaty, winne grona gasn� i m�tnieje wino od tak okrutnie zdobytej wiedzy, Eurydyko. To w podszeptach zawistnych demon�w us�ysza�em, �e do progu Erebu idzie za tob� tajemna przesz�o�� twoja, ciemna strona duszy. Pokuszony przez intymne z�o mi�ej mojej z�ama�em zakaz. Pora�ony ja�owym widzeniem posiadam tylko przesz�o�� i g�uche cia�o. O, sp�nione o�wiecenie od anio��w, cierpka s�odyczy m�drc�w: Mi�o�� wszelki cie� obmywa, wyrywa cier� i oz�aca rany. I nie chce zna� piekie�, z kt�rych wyprowadza Oblubie�c�w. 40 Poca�unek Nie p�acz, nie p�acz, nie ga�nij szczeroz�oty ogniku �renicy: jak �wietliste tysi�clecie w Twojej d�oni, jak pij�ca z niej gol�bica b�ogos�awie�stw � jest mi�osny poca�unek pokoju. 41 Taniec na pustyni pami�ci Artura Mi�dzyrzeckiego Ta�cz, ta�cz serce moje i d�onie niech wykrzykuj�: hosanna! Oto nadbiega Ojciec; oto zanurzam si� w s�odyczy Matki. W z�otym oddechu, w blasku S�o�ca, kt�re po�kn��em, by �y�. �piewaj, �piewaj �ycie moje, wylewaj si� obfito�ci serca na pustyni�: pod ka�dym ziarenkiem piasku otwiera si� studnia pragnienia. 42 Postscriptum �w sztuce p�omie� powstaje z popio�u� Wincenty R�a�ski 43 Tadeusz Juda �ukowski, jest synem Jana, zes�a�ca do Republiki Komi i Krasnojarskiego Kraju (sio�o Matygino nad Angar�). Urodzi� si� 9 listopada 1955 roku w Gwardiejsku (Tapiawa) nad Prego�� (d. ZSRR, d. Prusy Wschodnie) w pobli�u Kaliningradu (Kr�lewca). Do Polski, jako �repatriant�, przyjecha� w maju 1958 i osiad� - wraz z rodzin� pochodz�c� z pogranicza Wile�szczyzny i Ziemi Nowogr�dzkiej - na Pomorzu Zachodnim. Tutaj, w Trzebiatowie, Gryficach i Ko�obrzegu, zacz�� pisa� wiersze, kt�re zechcia� zauwa�y� i wydrukowa� w �Spojrzeniach� (1973) szczeci�ski krytyk Erazm Ku�ma. Studia na pozna�skiej polonistyce rozpocz�� w 1976 roku od wydawania w�asnej niezale�nej gazety poetyckiej �Jeden�. W odpowiedzi na manifesty gda�skiej Grupy �Wsp�lno�� (�Poezja� nr 9/1976] og�osi� polemiczny manifest indywidualizmu (�Nurt� nr 5/1977). Polonistyk� na UAM, wzbogacon� wyk�adami z historii sztuki, uko�czy� jako student indywidualny z dyplomem z wyr�nieniem w 1980 roku. W roku 1981 og�osi� w pozna�skim �Nurcie� kolejny manifest pt. �Poezja �ywego dialogu�. Pierwsz� ksi��k� poetyck� �Ogr�d prowincji nieplewiony� (pisan� w latach 1975-79) wyda� w Szczecinie w 1981 roku. W roku 1983 jego kolejny tom poezji �Listy metafizyczne� z powod�w politycznych wycofa�o z druku Wydawnictwo Pozna�skie, pomimo entuzjastycznej recenzji Mariana Grze�czaka, kt�ry ponadto typowa� t� ksi��k� do Nagrody im. K. I��akowicz�wny. W swoim dorobku tw�rczym za najistotniejsze dokonania uwa�a �Ksi�g� list�w� (1988), ��z�(1991), �Elegi� zimow� i kilka innych linijek z ko�ca tysi�clecia� (1994) oraz �Bia�y kamyk� (1998). Pracuje nad tomem �Wielka Ksi�ga Apokatastasis�. Jest laureatem kilku nagr�d literackich; m.in. Medalu M�odej Sztuki (1989) i Nagrody im. Stanis�awa Pi�taka (1993). 20 maja 2000 odebra� symboliczn� Nagrod� Ryszarda Milczewskiego- Bruno w Dziale Poezji: �Du�e Piwo Grzane z �y�k�" za tom �Bia�y kamyk". Jego poezje przet�umaczona na j�zyk angielski, niemiecki i bo�niacki oraz opublikowano w wielu antologiach. Opracowa� i opatrzy� pos�owiem wyb�r poezji mi�osnej Anny �wirszczy�skiej �Czysta rozkosz� oraz zrealizowa� o tej wybitnej poetce film dokumentalny pod tym samym tytu�em. W roku 1981 doprowadzi� do powstania w Poznaniu og�lnopolskiego pisma literackiego �Wers�, z kt�rego wydawania redakcja jednomy�lnie wycofa�a si� w prote�cie przeciwko wprowadzeniu 13 XII stanu wojennego. W latach 80. wsp�tworzy� niezale�n� kultur�. W roku 1987 otrzyma� prywatne stypendium Romana Brandstaettera. 1 kwietnia 1989 roku uczestniczy�, na zaproszenie Lecha Wa��sy, w Niezale�nym Forum Kultury w Warszawie. W latach 1990 - 1996 wsp�redagowa� �Czas Kultury". Od 1990 roku posiada legitymacj� Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W styczniu 2000 zosta� mianowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego cz�onkiem Rady Muzealnej przy Muzeum Narodowym w Poznaniu. 25 pa�dziernika br. w Instytucie Filologii Polskiej UAM w Poznaniu pod kierunkiem prof. Marii Adamczyk zosta�a obroniona praca mgr. o jego tw�rczo�ci poetyckiej. 44 Nota redakcyjna Wszystkie cytaty z �Pie�ni nad pie�niami� wzi�te zosta�y z edycji Wydawnictwa Pozna�skiego z 1988 roku w przek�adzie Romana Brandstaettera, z grafik� A. Jeziorkowskiego. Pozosta�e cytaty biblijne pochodz� z �Biblii Tysi�clecia�, Pallottinum, Pozna� � Warszawa 1980. Cytat z Teda Hughesa w t�umaczeniu Jana Rostworowskiego pochodzi z wiersza �Rozmowa u drzwi �ona� z tomu �Kruk� pomieszczonego w �Wierszach wybranych�, Wydawnictwo Literackie, Krak�w 1975. Guillaume Apollinaire przywo�ywany jest z tomu �Piosenka niekochanego� w t�umaczeniu Julii Hartwig i Artura Mi�dzyrzeckiego, Wydawnictwo Literackie, Krak�w 1994. Motto z Safony wyj�te zosta�a z t�umacze� Joanny Brzostowskiej pomieszczonych w tomie �Pie�ni�, PIW, Warszawa 1961.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!