1008
Szczegóły |
Tytuł |
1008 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1008 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1008 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1008 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Herman Wouk
Wojna i pami�� (
Byron i Natalia
Agencja Praw Autorskich
i Wydawnictwo "Interart"
Warszawa 1994
PWZN
Print 6
Lublin 1999
Tytu� orygina�u:
"War and Remembrance"
Przek�ad:
Robert Stiller
Agencja Praw Autorskich
i Wydawnictwo "Interart"
Warszawa 1994
`tc
Cz�� trzecia
Byron i Natalia
33
W po�owie lipca, wci�� jeszcze przychodz�c do siebie po tej straszliwej
wiadomo�ci, Rhoda wyjecha�a poci�giem z Washingtonu na Zachodnie Wybrze�e.
Madeline przebywa�a w Hollywood, a Byron przechodzi� w San Diego szkolenie
w atakowaniu podwodnym, wi�c ilekro� mia� wolne, mogli przynajmniej by�
razem. Podr� poci�giem, cho�by i w czasie wojny, to co� weso�ego, wi�c ju�
samo pakowanie si� przynios�o jej nieco ulgi w cierpieniu. Pierwszy posi�ek
w wagonie restauracyjnym sprawi�, �e w jej zmartwia�ych �y�ach zat�tni�a
odrobina �ycia. Mia�a �wiadomo��, �e wygl�da elegancko w p��ciennym czarnym
kostiumie, ciemnym kapeluszu i ciemnych po�czochach. Po kolacji m�czy�ni w
salonce zwracali na ni� uwag�. Jaki� pu�kownik lotnictwa, w�saty i z
baretkami odznacze�, usi�owa� postawi� jej drinka. Jakie� to niesmaczne!
Czy nie widzi, �e ona jest w �a�obie? Zgasi�a go jednym zasmuconym
spojrzeniem.
U�o�ywszy si� w szeleszcz�cej, sztywnej po�cieli wagonu sypialnego, d�ugo
nie mog�a zasn��. Turkot k�, rytmiczne ko�ysanie si� ��ka, sapanie i
wycie lokomotywy, zapachy poci�gu przesycaj�ce tapicerk� i zielone zas�ony,
rozdygotane toczenie si� w noc, wszystko to pogr��y�o j� w nostalgii. Tak
w�a�nie le�a�a po swych zar�czynach, jako dziewi�tnastoletnia dziewczyna,
dr��ca z mi�o�ci i od erotycznych fantazji, jad�c do Charlestonu, aby
zobaczy� si� z Pugiem; tak le�eli we dwoje na dolnym ��ku w czasie
kr�tkiego i pe�nego nami�tno�ci miodowego miesi�ca; tak le�a�a, b�d�c ju�
matk� jednego dziecka, potem dw�ch, a potem ju� trojga, kiedy rodzina
przeprowadza�a si� z jednego miejsca zakwaterowania na drugie. Teraz znowu
le�a�a sama, w drodze do dwojga pozosta�ych jej, doros�ych dzieci.
Ach, ten dzie� �lubu Warrena, te �piewy i szampan w wagonie jad�cym na
lotnisko w Pensacola! Ach, to ostatnie, przelotne widzenie si� z nim i
ostatnie, ju� na wieki, spotkanie jej ca�ej niedu�ej rodziny By� taki
przystojny, kiedy prowadzi� wielkiego Cadillaca i te� wt�rowa�, gdy ca�a ta
rodzina, st�oczona w samochodzie wraz z jego z�otow�os� oblubienic� i
ciemn�, �ydowsk� dziewczyn� Byrona, �piewa�a na g�osy:
Kiedy spotkamy si�, kiedy spotkamy si�,� Kiedy spotkamy si� u st�p
Jezusa...�
Rhoda odebra�a �mier� syna jako wymierzon� jej osobi�cie kar�. Ca�ymi
tygodniami dr�czy�y j� rozdzieraj�ce i oczyszczaj�ce wyrzuty sumienia.
Postanowi�a wyci�� sw�j wyst�pek, jak raka, ze swego �ywota. Decyzja ta
przeobrazi�a �mier� pierworodnego w rodzaj prze�ycia, nios�cego
zado��uczynienie; sp�dzi�a wiele czasu i wiele �ez wyla�a w ko�ciele. Jak
wi�kszo�� wojskowych �on i matek, Rhoda uwa�a�a si� za uodpornion� na z�e
wiadomo�ci, jednak�e przestraszy�a si�, us�yszawszy dzwonek do drzwi, kt�ry
si� rozleg� w kilka dni po bitwie pod Midway, a s�owa na ��tym blankiecie
telegraficznym rozdar�y jej dusz�. Warren! Ten najlepszy, zawsze zwyci�ski,
zbieraj�cy najwy�sze oceny i wyr�nienia, on, kt�ry poszed� do najlepszej
ze szk�, o�eni� si� z najlepsz� dziewczyn�, awansowa� we flocie szybciej
ni� ojciec - Warren - nie �yje! Zgin��! Jej pierworodny, straci�a go, le�y
gdzie� na dnie Pacyfiku, w przepastnej g��bi, w szcz�tkach samolotu! Czy
pogrzeb i ostatnie spojrzenie na niego w trumnie by�yby lepsze, czy gorsze
ni� to suche zawiadomienie, �e jej syn, kt�rego nie widzia�a od dw�ch lat,
zgin��? Sama nie by�a pewna. Pogrzeby jej matki, ojca, starszego brata nie
zrani�y jej do tego stopnia. Pogrzeb to jaka� ulga, jakie� uj�cie dla
smutku. Dla niej sta� si� jedyn� ulg� szalony, nie ko�cz�cy si� p�acz nad
listem od Puga.
Zamierza�a si� zatrzyma� na noc w Chicago, a�eby zerwa� z Kirbym, ale
jego nie by�o w biurze, wi�c b�dzie musia�a uczyni� to w drodze powrotnej.
W majestatycznym cieniu �mierci jej syna ten ich romans, ludzi w �rednim
wieku, wydawa� si� ju� nie tyle brudny i z�y, co �mieszny. By� potrzebny
obojgu, albo tak im si� wydawa�o, wi�c dogodzili sobie wzajemnie. Taka jest
prawda! A reszta to romantyczne z�udzenie. Koniec z tym. B�dzie do �mierci
nale�a�a do Puga. Mo�e by� dla niej za dobry, a jego wielkoduszno��
przyt�aczaj�ca, spodziewa�a si� jednak, �e potrafi w latach, kt�re im
pozosta�y, sta� si� godniejsz� takiego m�a.
Lecz pod t� jak najszczersz� skruch� kry�o si� te� przeczucie, �e sprawa
z Kirbym osi�gn�a sw�j szczyt. Na zakazanym owocu nie brakowa�o
zbr�zowia�ych plam, ale w przy�mionym blasku po��dania nie rzuca�y si� w
oczy; trzeba dopiero ugry�� i posmakowa� tej niemi�ej st�chlizny. Jej
cywilny kochanek nie okaza� si� a� tak r�ny od wojskowego m�a. Nie mia�
tak wielu pretekst�w, aby j� zaniedbywa�, mimo to wy��cza� j� ze swego
�ycia i znika� na ca�e tygodnie, jak Pug. W odpowiedzi na jej nieszcz�sny
list rozwodowy Pug ostrzeg� j�, �e Fred Kirby jest zbyt podobny do niego
samego, aby to si� powiod�o. M�dry, stary Pug! W gruncie rzeczy Palmer j�
raczej lekcewa�y�. Wiedzia�a o tym, cho� dopiero po �mierci Warrena
spojrza�a tej prawdzie w oczy. Gdyby nastawa�a na to, m�g�by si� z ni�
o�eni�, by�oby to jednak czyste usidlenie. Koniec ko�c�w jest po prostu
idiotk�, kt�rej stukn�a czterdziestka. Zdarza si� to wielu kobietom i jej
te� si� zdarzy�o. Teraz ju� pragn�a tylko zako�czy� t� spraw� i ocali�
swoje ma��e�stwo. My�li jej kr��y�y bez ko�ca wok� tej centralnej decyzji,
goni�c jedna za drug�, a� usn�a w ko�ysz�cym si� ��ku, przy sm�tnym
pohukiwaniu sygna�u z lokomotywy i w rytmicznym turkocie k�.
M�odzi ludzie w mundurach bia�ych i khaki, w trzy dni p�niej, roili si�
w ha�a�liwej ci�bie na skwarnym dworcu w Los Angeles. Rhoda b��ka�a si� w
t�umie, wypatruj�c rudej brody, a za ni� spocony tragarz z jej walizkami.
- Tu jestem, mamo.
Kiedy odwr�ci�a si� i ujrza�a go, szok tak pozbawi� j� si�, �e osun�a
si� bezw�adnie w ramiona swego g�adko wygolonego syna. Ubrany by� w bia�y,
galowy mundur, zbryzgany kolorami baretek frontowych, jego z�ote delfiny
wygl�da�y jak z�ote skrzyde�ka, przyty� na twarzy, a zwisaj�cy uko�nie z
warg papieros dope�nia� przera�aj�cego podobie�stwa do Warrena. Nigdy nie
wydawali si� jej zbyt podobni, ale ta ogorza�a zjawa o surowym obliczu by�a
niesamowitym stopem ich obu. Schowa�a twarz w jego wykrochmalony mundur i
rozp�aka�a si�. Kiedy wreszcie odzyska�a panowanie nad sob�, wykrztusi�a,
ocieraj�c �zy z oczu: - Dosta�am przepi�kny list od ojca. Mia�e� od niego
wie�ci?
- Nie. Chod�my. Mam tu samoch�d Madeline.
Za kierownic� osun�� si� niedbale, po swojemu, i u�miechn�� si� ustami,
kt�rych kszta�t nie zmieni� si� od dzieci�stwa. - Schud�a�. Prze�licznie
wygl�dasz, mamo.
- Och, c� to ma za znaczenie, jak wygl�dam? - W jej oczach znowu
wezbra�y �zy i po�o�y�a d�o� na jego d�oni. - Tak tu gor�co, Byron, �e
ociekam potem. Od trzech dni tak naprawd� si� nie k�pa�am. �mierdz� jak
czarnuch.
Jego u�miech sta� si� szerszy ni� dot�d, nachyli� si� i uca�owa� j�. -
Zawsze ta sama. - I wjecha� na rozjarzon� od s�o�ca alej�, wzd�u� kt�rej
sta�y palmy i wysokie budynki; i w najwi�kszy korek uliczny, jaki widzia�a
w �yciu.
- Co s�ycha� u Natalii? - Rhoda sili�a si� na serdeczne i naturalne
brzmienie g�osu. Imi� �ydowskiej synowej nie�atwo jej przechodzi�o przez
usta.
Wyj�� z wewn�trznej kieszeni kurtki i poda� jej d�ug�, wymi�t� kopert�
poczty lotniczej, na wp� pokryt� fioletowymi stemplami. - Od tego Slote'a.
Mo�e b�d� musia� wybra� si� do Szwajcarii.
- Co te� ty, Byron! Do Szwajcarii? Jak to mo�liwe? W czasie wojny... a ty
jeste� na s�u�bie!
- Mo�liwe. Trudne, ale mo�liwe. Mog� przejecha� poci�giem przez nie
okupowan� cz�� Francji albo polecie� z Lizbony do Zurychu. Kiedy sko�czy
si� ten kurs torpedowy, b�d� mia� trzydzie�ci dni wolnego.
- Ale mimo wszystko, Byron! A gdyby� nawet si� tam dosta�, co wtedy?
Twarz Byrona st�a�a w wyraz uporu. - Nikt nie troszczy si� o Natali� i
dziecko jak ja. Mog� tam pojecha� i sprawdzi�. - Ilekro� tak wygl�da�,
nale�a�o zamilkn��; cho� jego matka pomy�la�a sobie, �e zwariowa�. List od
Slote'a zawiera� jaki� galimatias na temat wiz wyjazdowych i Brazylii, z
czego i tak nic nie mog�a zrozumie�.
Rhoda nigdy jeszcze nie by�a w Hollywood. Id�c przez bujn� ziele� ogrodu
hotelowego, zbryzgan� kolorami rozkwit�ych czerwono hibiskus�w i fioletowej
bugenwilii, zobaczy�a prawdziwego gwiazdora filmowego, Errola Flynna, kt�ry
w k�piel�wkach siedzia� nad basenem z pi�kn�, m�od� dziewczyn�, na pewno
jak�� gwiazdk�. Nie mog�a powstrzyma� podniecenia. - Zanim cokolwiek zrobi�
- odezwa�a si�, kiedy Byron ni�s� jej walizki do przestronnej willi, kt�r�
Madeline dla nich wynaj�a - musz� wzi�� prysznic. Ale to w tej sekundzie.
- Gdzie masz list od ojca?
- Chcesz go ju� zaraz przeczyta�?
- Tak.
Koperta by�a wy�wiechtana, arkusze urz�dowego papieru z nag��wkiem U.S.S.
Northampton przeciera�y si� na zgi�ciach. Byron przysiad� w fotelu i
pochyli� si� nad stronicami, zapisanymi znanym sobie, mocnym, marynarskim
pismem ojcowskim, z energicznie przekre�lonymi t i du�ymi literami bez
ozdobnik�w.
Najdro�sza Rhodo,
Z pewno�ci� ju� dosta�a� oficjalne zawiadomienie. Kilka razy pr�bowa�em
si� do ciebie dodzwoni�, ale chyba lepiej, �e mi si� nie uda�o. By�oby to
bolesne dla nas obojga.
Nasz syn przetrwa� bez szwanku najci�szy okres bitwy. Wracaj�c z
bojowych zada� przelatywa� nad moim okr�tem i kiwa� do mnie skrzyd�ami.
Warren zaliczy� bezpo�rednie trafienie bomb� w japo�ski lotniskowiec. Zdaje
si�, �e b�dzie odznaczony po�miertnie Krzy�em Floty. M�wi� mi o tym
kontradmira� Spruance. To cz�owiek bardzo opanowany, ale kiedy m�wi� o
Warrenie, mia� �zy w oczach. Powiedzia�, �e Warren "sprawi� si� wspaniale,
po bohatersku", a Raymond Spruance rzadko u�ywa takich s��w.
Warren zgin�� ostatniego dnia, w czasie rutynowego lotu, maj�cego na celu
dobijanie uszkodzonych okr�t�w wroga. Pocisk artylerii przeciwlotniczej
trafi� w jego samolot. Trzej koledzy z eskadry widzieli, jak spada� w
korkoci�gu, w p�omieniach, wiec nie ma �adnej nadziei, �eby wodowa� i
gdzie� p�ywa� na tratwie albo �e go wyrzuci�o na jaki� atol. Warren nie
�yje i ju� nigdy go nie zobaczymy. Zosta� nam Byron, zosta�a Madeline, ale
Warrena ju� nie ma i takiego jak on nigdy nie b�dzie.
Przyszed� mnie odwiedzi� tu� przed bitw� i da� mi kopert�. Kiedy si�
dowiedzia�em, �e go zabito (a dowiedzia�em si� o tym dopiero wr�ciwszy do
portu), otworzy�em j�. Zawiera�a przegl�d jego finans�w. Janice i tak nie
potrzebuje martwi� si� o pieni�dze, ale on nie chcia� liczy� na bogatego
te�cia. Za�atwi� to w ten spos�b, �e przeni�s� na ni� fundusz powierniczy
po twojej matce, jest r�wnie� polisa ubezpieczeniowa, zapewniaj�ca jego
synowi wykszta�cenie. Jak ci si� to podoba? Przed bitw� tchn�� pewno�ci�
siebie i weso�o�ci�. Wiem, �e spodziewa� si� prze�y�. A jednak poza�atwia�
to. Do tej pory widz�, jak stoi we drzwiach mojej kabiny, z jedn� d�oni� na
g�rnej framudze, ze stop� na progu, i m�wi szczerz�c z�by w tym beztroskim
u�miechu: "Je�eli nie masz dla mnie czasu, to powiedz". Nie mam czasu!
Niech mi B�g przebaczy, je�li kiedykolwiek da�em mu pow�d, �eby tak
pomy�la�. Nic w �yciu nie sprawia�o mi tyle rado�ci, co rozmowa z Warrenem,
a cho�by patrzenie na niego.
Up�yn�o ju� sporo czasu, odk�d mia�em od ciebie wiadomo��, a prawie
sze�� miesi�cy od ostatniego listu Madeline. Czuj� si� wi�c jakby odci�ty
od was i nie wiem, co ci doradzi�. Gdyby� mog�a zatrzyma� si� na jaki� czas
u niej w New Yorku, mo�e by�oby to nie najgorsze. Ta dziewczyna potrzebuje
kogo�, a dla ciebie to nie jest odpowiedni moment, �eby� przebywa�a sama na
Foxhall Road. Janice trzyma si� dobrze, ale jest jakby zdruzgotana. Byron
pewnie b�dzie ukrywa� swe uczucia, jak zwykle, ale martwi� sig o niego. On
ub�stwia� Warrena.
W�a�nie napisa�em raport bojowy z dzia�a� mego okr�tu. Mie�ci si� na
jednej stronie. Nie oddali�my ani jednego strza�u. Nawet nie widzieli�my
�adnej nieprzyjacielskiej jednostki. Warren w ci�gu trzech dni wykona�
chyba z tuzin lot�w rozpoznawczych i bojowych. On i paruset takich m�odych
ludzi jak on wzi�li na siebie ca�y ci�ar wielkiej, zwyci�skiej bitwy. Ja
nie zrobi�em po prostu nic.
Jaka� posta� m�wi gdzie� u Szekspira: "Winni�my Bogu �mier�". Rhoda,
cho�by�my nawet mogli cofn�� czas, do tego deszczowego wieczora w marcu
1939 roku, kiedy Warren mia� wolne z Monaghana i powiedzia� nam, �e si�
zg�osi� na przeszkolenie lotnicze - jak to on, po prostu, nie robi�c z tego
historii, tylko informuj�c nas o fakcie dokonanym - i cho�by�my nawet
wiedzieli, co nas czeka w przysz�o�ci, c� innego mogli�my zrobi�? Mia�
ojca w wojsku. Ch�opcy sk�onni s� i�� w �lady swych ojc�w. Wybra� to, co
najlepsze we flocie, je�li chodzi o skuteczno�� dzia�ania przeciwko
nieprzyjacielowi; udowodni� to! Ma�o kt�ry z m�czyzn w dowolnej armii, na
dowolnym froncie, walcz�c za sw�j kraj, zada wrogowi dotkliwszy cios, ni�
on to uczyni�. Tak chcia�. Osi�gn�� w �yciu sukces i ca�kowite spe�nienie.
Chc� w to wierzy� i w pewnym sensie naprawd� wierz�.
A jednak, och, kim Warren m�g�by si� sta�! Ja to warto�� znana i
sko�czona. Takich jak ja, oficer�w z czterema galonami, jest tysi�c i jeden
mniej czy wi�cej niedu�o znaczy. Zyska�em rodzin�; mo�na powiedzie�, �e
prze�y�em swe �ycie. Jak�e mi si� por�wnywa� do tego, czym m�g�by si� sta�
Warren?
Tak, Warren nie �yje. Ju� nie czeka go s�awa. Kiedy wojna si� sko�czy,
nikt nie b�dzie pami�ta� o tych, kt�rzy znajdowali si� w ogniu walki. W
zapomnienie p�jd� nazwiska admira��w, a nawet i nazwy bitw, kt�re ocali�y
nasz kraj. Teraz czuj�, �e mimo wszystkich przygn�biaj�cych wiadomo�ci w
ko�cu wygramy t� wojn�. Japo�czycy ju� nie otrz�sn� si� z �omotu, jaki
dostali od nas pod Midway, a sam Hitler nie poradzi sobie ze �wiatem. Nasz
syn pom�g� odwr�ci� bieg wydarze�. Znalaz� si� wtedy, kiedy trzeba, i tam,
gdzie trzeba. Wzi�� swe �ycie we w�asne r�ce, w��czy� si� do walki i
spe�ni� w niej sw�j obowi�zek jako bojownik. Jestem z niego dumny. Ta duma
nigdy mnie nie opu�ci. B�dzie obecna w moich ostatnich my�lach.
Inne sprawy musz� od�o�y� do ca�kiem innego listu. Niechaj B�g ci�
zachowa w zdrowiu.
Tw�j kochaj�cy Pug
Wynurzaj�c si� ze swego pokoju w jedwabnym szlafroku, Rhoda powiedzia�a:
- Czy� to nie pi�kny list?
Byron nie odpowiedzia� Siedzia� i pali� cygaro, wpatrzony w pustk�, z
twarz� bez wyrazu i z listem na kolanach. Zbita z tropu jego milczeniem i
wygl�dem, zagada�a weso�o, czesz�c si� przed wielkim lustrem: - Przechowuj�
go. Wszystko to przechowuj�: telegram, list od sekretarza Floty, wszystkie
inne listy, nawet zaproszenie od Matek Z�otej Gwiazdy i artyku� z
Washington Herald. �adnie napisany. Powiedz mi jeszcze co� o tym przyj�ciu,
Byron! Czy ona ju� nie pracuje u Hugh Clevelanda? Nie mog� si� w tym
po�apa� i... och, do diab�a z tymi w�osami! Nie ma �wiat�a i za ma�o czasu,
poza tym nie mam ochoty.
- Owszem, pracuje u niego. Ale ta impreza to co� innego, tu robi si� na
ochotnika. - Byron podni�s� si�, wzi�� czerwono-��ty ok�lnik ze stosu,
le��cego na stoliku do kawy, i wr�czy� jej. - Przyj�cie z bufetem, zanim
si� rozpocznie ten jubel.
Ameryka�ski komitet na rzecz utworzenia natychmiast drugiego frontu
Oddzia� w Hollywood
wiec gigant w czaszy hollywoodzkiej
Pod tym widnia�a ogromna, alfabetycznie u�o�ona lista uczestnik�w:
gwiazdy filmowe, producenci, re�yserowie, pisarze.
- Mi�y Bo�e! C� za obsada. O! jest nawet Alistair Tudsbury! Ale� to same
znakomito�ci, nieprawda�, Byron? "Koordynator programu: Madeline Henry!"
Jak Boga mego jedynego! Ta ma�a naprawd� robi karier� w wielkim �wiecie.
W tym momencie wpad�a Madeline. - Och, mamo! - Gwa�towny okrzyk i
towarzysz�cy mu mocny u�cisk po��czy�y je we wsp�lnej zgryzocie. Madeline
mia�a na sobie ciemn� sukni�, szerok� w ramionach, w�osy elegancko u�o�one,
a mowa jej przypomina�a huragan. - Tak si� ciesz�, �e przyjecha�a�! Pr�dko!
My�la�am, �e b�dziesz gotowa, to ja chyba pojad� i powiem, �eby Hugh
przys�a� po ciebie limuzyn�. Och, Bo�e, mamy tyle do pom�wienia, prawda,
mamusiu? Ca�e to wariactwo sko�czy si� tej nocy, dzi�ki Bogu, i nareszcie
b�d� mog�a odetchn��.
- Kochanie, ale� ja tam nikogo nie znam, jestem zm�czona, nie mam w co
si� ubra�...
- Mamo, przychodzicie oboje. Tudsbury z c�rk� b�d� siedzieli w waszej
lo�y. Dlatego zostali, chc� ci� zobaczy�. Na przyj�ciu ich nie b�dzie, ale
spotkasz tam wszystkie gwiazdy filmowe. Urz�dza to Harry Tomlin w swoim
domu na G�rze Widokowej, bajeczne miejsce, najwi�kszy agent w bran�y
filmowej. Ubierz si� w byle co! Na pewno masz czarny kostium.
- No c�, znosi�am go na �mier� w poci�gu, ale... - Rhoda wysz�a.
Byron wskaza� na stos ok�lnik�w.
- Mad, czy to nie jaka� banda komunist�w?
- Nigdy w �wiecie, kochanie. Po prostu ca�y Hollywood. Ten ruch jest
bardzo popularny. Rosja sowiecka to jedyny kraj, kt�ry naprawd� walczy z
Hitlerem i umiera, wi�c natychmiast potrzebujemy drugiego frontu i musimy w
tym celu rozp�ta� piek�o. Wszyscy wiedz�, �e Churchill nienawidzi
bolszewik�w i nie chce si� w nic miesza�, �eby Sowiety si� ca�kiem
wykrwawi�y, w pojedynk� walcz�c z Niemcami.
- Wszyscy to wiedz�? Ja nie wiem. A ty sk�d to wiesz?
- Och, jak Boga kocham, Byron, czytaj gazety. Zreszt� nie k���my si� o
to, kochanie, bo nie warto. Ja si� w to w��czy�am, bo pomy�la�am, �e b�dzie
nielicha zabawa, i rzeczywi�cie! chocia� troch� krew w �y�ach mro��ca.
Nawi�za�am r�ne fantastyczne kontakty. Nie mam zamiaru wiecznie pozosta�
t�, co biega dla Hugh Clevelanda po kanapki.
- Mi�o mi to s�ysze�.
Madeline odbywa�a d�ug� i krzykliw� rozmow� przez telefon, na temat
wiecu, z jakim� m�czyzn�, do kt�rego zwraca�a si�: "Lenny, kochanie!",
kiedy wkroczy�a Rhoda, zapinaj�c guziki u �akietu. - Chod�my. I tak nikt
nie zwr�ci na mnie uwagi. B�d� uchodzi�a za czyj�� ubog� ciotk� z Dubuque.
Dom Harry'ego Tomlina okaza� si� rozleg��, zamo�n� rezydencj� z drzewa
sekwojowego i szk�a, otaczaj�c� wielki taras z kamiennych p�yt w kszta�cie
prostok�ta, z olbrzymim basenem, wyk�adanym niebiesk� glazur�. Z tego
domostwa, usadowionego na szczycie przera�aj�co stromej betonowej drogi
wiod�cej w g�r� kanionu, roztacza� si� wspania�y widok na Los Angeles,
kt�re teraz wygl�da�o jak zatopione miasto, migoc�ce na dnie br�zowego
jeziora. Madeline przepad�a w rozgadanym t�umie go�ci, przedstawiwszy u
wej�cia matk� i brata m�czy�nie, kt�ry mia� prowadzi� wiec i nazywa� si�
Leonard Spreregen, a kt�ry - jak wyja�ni�a - zdoby� dwie Nagrody Akademii
Filmu za scenariusze. Rhoda stwierdzi�a, �e jej obawy co do stroju by�y
nieuzasadnione; nawet i Spreregen nie mia� krawata, a ko�nierzyk jego
pomara�czowej koszuli wy�o�ony by� na marynark� w czarno-bia�y dese� w
kurze �apki. Zn�w zawirowa�a im przed oczami Madeline, aby przedstawia� sw�
matk� i brata gwiazdom obojga p�ci, jednej za drug�, a wszyscy byli
nadzwyczaj serdeczni. Rhoda dziwi�a si�, �e wygl�daj� na dziwnie
pomniejszonych, kiedy si� ich ogl�da jako istoty ludzkie, a nie jako
poruszaj�ce si�, wyolbrzymione cienie na p��tnie.
- Jakim cudem ty pozna�a� ich wszystkich, kochanie? - wykrzykn�a,
przychodz�c do siebie po mi�ym s��wku i u�miechu Ronalda Colmana.
- Och, poznaje si�, mamo, kiedy ma si� z tym do czynienia. Zwyczajnie
poznaje si�. Na tym polega zabawa. Oho, idziemy.
Lokaje w bia�ych kurtkach rozsuwali wysokie, chi�skie kasetony, chowaj�c
je w �cianach, i ukaza�a si� d�uga jadalnia z obficie zastawionym bufetem,
przy kt�rym dwaj kucharze ostrzyli no�e nad paruj�cymi szynkami oraz
indykami. Kiedy go�cie ruszyli do jad�a, za Madeline ustawi�o si� w kolejce
kilku m�czyzn w doskonale uszytych mundurach armii. Szepn�a Byronowi, �e
s� to faceci z Hollywood, produkuj�cy filmy szkoleniowe. Wyja�ni�a, �e Hugh
Cleveland ma to na oku. Dosta� wezwanie do wojska; chce mie� furtk� w
razie, gdyby mu si� dobrali do sk�ry. Wystrzeli�a z tym bez ogr�dek i
dopiero potem spostrzeg�a wyraz twarzy swojego brata. - No c�, rozumiem,
jakie to na tobie musi sprawia� wra�enie ale...
- A na tobie jakie to sprawia wra�enie, Madeline?
- Briny, Hugh ma do mechaniki antytalent. O��wka nie potrafi zaostrzy�. Z
broni� w r�ku by�aby to ca�kowita oferma.
Przeszli z jedzeniem do stolika na tarasie, gdzie przysiad� si� do nich
Leonard Spreregen i wszcz�� z Madeline rozmow� na temat wiecu, co� przy tym
notuj�c na bloczku. Zachowywa� si� nerwowo i z o�ywieniem, a wymow� mia�
czysto nowojorsk�. Madeline zerwa�a si� z okrzykiem: - O m�j Bo�e, tr�bacze
do zbiorowego �piewu, no tak! Przepraszam ci�, Lenny. Wiedzia�am, �e o
czym� zapomnia�am. Zaraz wr�c�.
- C� to za urocze przyj�cie - odezwa�a si� Rhoda do Spreregena,
spogl�daj�c na �ciany pokryte obrazami francuskich impresjonist�w - i jaki
wspania�y dom!
Odpowiedzia� jej mi�ym u�miechem. By� niski, chudy, mia� g�ste i kr�cone,
jasne w�osy i jastrz�bi profil, a g�os niski, prawie basowy. - C�, pani
Henry, jest w tym dziesi�� procent mojej krwawicy, ale nie mam o to
pretensji, Harry to nadzwyczajny agent. A pan, poruczniku, co s�dzi o
drugim froncie?
- No, niezbyt rozumiem - rzek� Byron, pa�aszuj�c kopiast� zawarto�� swego
talerza - przecie� mamy ju� cztery czy pi�� front�w, nie?
- Ach, przem�wi� wojskowy pedant! - kiwn�� g�ow� Spreregen, obrzucaj�c
Byrona przenikliwym spojrzeniem, rejestruj�cym baretki i delfiny. - Mo�e
�ci�lejsze by�oby okre�lenie: "Komitet na rzecz Natychmiastowego Utworzenia
we Francji Drugiego Frontu przeciwko Niemcom". Ale wiadomo, co mamy na
my�li. Chyba za tym pan by si� opowiedzia�?
- Nie wiem, czy teraz jest to wykonalne.
- Przecie� domaga si� tego mn�stwo autorytet�w wojskowych. - Ale tym
autorytetem, kt�ry si� liczy, s� szefowie sztabu si� alianckich.
- Ot� to - przem�wi� Spreregen, jak gdyby do bystrego ucznia - a
szefowie sztabu nie mog� podskoczy� swoim politycznym mocodawcom. Z motyw�w
ekonomicznych i politycznych mog� wynika� g�upie decyzje militarne,
poruczniku. A p�acicie za to wy, kt�rzy walczycie. Reakcjoni�ci chc�, a�eby
Hitler zniszczy� Zwi�zek Radziecki, zanim oni jego wyko�cz�. Reakcjoni�ci
maj� mocny g�os, ale g�os ludu jest mocniejszy. Dlatego w�a�nie tak istotn�
rol� odgrywaj� wiece, takie jak ten.
Byron potrz�sn�� g�ow� i rzek� �agodnie: - W�tpi�, aby mog�y one wp�yn��
na strategi�. Dlaczego nie urz�dzacie wiecu na rzecz �yd�w europejskich?
Takie wielkie imprezy propagandowe mog�yby im naprawd� pom�c.
Rhoda zamruga�a na syna. Spojrzenie Leonarda Spreregena, gdy pad�o s�owo
"�yd�w", spochmurnia�o, jego wargi si� zacisn�y i usiad� prosto,
odk�adaj�c n� i widelec na gor�cy p�at szynki. - Je�eli pan m�wi
powa�nie...
- Jak najpowa�niej.
Spreregen zagada� pr�dko i terkotliwie: - Nie jestem pewien, przyjacielu,
co tam u nich si� naprawd� dzieje i nie s�dz�, �eby kto� to naprawd�
wiedzia�, ale w�a�ciwy spos�b na to, aby po�o�y� kres ca�emu temu
nieszcz�ciu, to zdruzgota� Hitlera przez natychmiastowe utworzenie
drugiego frontu.
- Aha - rzek� Byron.
- Przepraszam. Mi�o mi by�o pani� pozna� - rzek� Spreregen do Rhody i
oddali� si�, porzucaj�c sw�j talerz.
Niebawem zjawi�a si� Madeline i spojrza�a ze zmarszczonym czo�em na
Byrona. - Wiesz co, Briny, jad�c na wiec podrzucimy ci� do hotelu.
- Co u licha! - wykrzykn�a Rhoda. - Sk�d taki pomys�?
- Lenny Spreregen m�wi, �e Briny wyskoczy� do niego z czym� antysemickim.
Rhoda zamruga�a w zaskoczeniu. - Co takiego? Ale� to zupe�ny idiota! On
tylko powiedzia�...
- Mniejsza o to, mamusiu - rzek� Byron. - Wybior� si� z wami.
`cp2
Nad g��wnym wej�ciem do Czaszy Hollywoodzkiej ko�ysa� si� olbrzymi ��ty
transparent z czerwonym napisem:
Jankesi nie sp�ni� si�
Wp�ywa�a tam rzeka samochod�w, a z pobliskich ulic gromady ludzi ci�gn�y
pieszo w kierunku Czaszy. Ale jakkolwiek wej�cie zdawa�o si� zat�oczone, w
wielkim amfiteatrze raczej sk�pe audytorium skupia�o si� w pobli�u
scenicznej muszli, pod kondygnacj� l�. Na g�rnej pochy�o�ci s�o�ce,
padaj�ce z ukosa, barwi�o czerwieni� ca�e rz�dy pustych miejsc. Ponad
muszl�, przybran� trzema wielkimi sztandarami - brytyjskim, ameryka�skim w
gwiazdy i pasy oraz czerwonym z ��tym sierpem i m�otem - wygina�y si� w
�uk olbrzymie, wyci�te litery:
Drugi front ju�
Alistair Tudsbury, w opinaj�cym t�uste cia�o garniturze z krepy i z
przepask� na oku, niezgrabnie d�wign�� si� i poca�owa� Rhod�, kiedy wesz�a
do lo�y. Pamela u�miechn�a si� sympatycznie, ale oczy mia�a podpuchni�te,
twarz obrzmia�� i nie umalowan�, by�a prawie nie uczesana; z jej wygl�du
mo�na by s�dzi�, pomy�la�a Rhoda, �e niezbyt jej zale�y na �yciu. Do lo�y
wpad�a Madeline. Panika za kulisami! Dwie gwiazdy wycofa�y si� z wyst�p�w,
trzecia dosta�a zapalenia krtani, wi�c gor�czkowe przesuni�cia w programie
sprawi�y, �e Tudsbury znalaz� si� w roli zamykaj�cego imprez�, ju� po
zbiorowym �piewie. Czy nic nie ma przeciwko temu? Tudsbury si� zgodzi�,
zauwa�ywszy tylko, �e jego wyst�pienie z pewno�ci� nie b�dzie zbyt
podnios�e.
- Ale� b�dzie, b�dzie. Pan ma autorytet! - zapewni�a Madeline. - Szkoda,
�e nie �ci�gn�li�my wi�kszego audytorium. Pobieranie op�aty za wst�p by�o
du�ym b��dem. - Wybieg�a.
Program okaza� si� nudny i od sasa do lasa, troch� �piewu i ta�ca przy
dw�ch fortepianach, troch� przem�wie�, z domieszk� wymuszonych chwyt�w
komediowych. Gwo�dziem wieczoru by�a pie��, zatytu�owana Reakcyjna Szmata,
w kt�rej aktorzy, przebrani za brzuchatych bogaczy w cylindrach i
�akietach, ze znakiem dolara na przepasanych bia�o brzuszyskach, wyg�upiali
si�, g�o�no wyra�aj�c sympati� do Zwi�zku Radzieckiego, ale wyszukuj�c
groteskowe powody, aby nie udzieli� mu pomocy militarnej. Zbiorowy �piew
opiera� si� na wielu g�osach, odzywaj�cych si� w r�nych miejscach
amfiteatru - robotnik z huty stalowej, nauczycielka, robotnik rolny,
piel�gniarka, Murzyn i tak dalej - z kt�rych ka�dy domaga� si� utworzenia
natychmiast drugiego frontu; te solowe deklamacje przetykane by�y
uroczystym, jednog�o�nym odczytywaniem przez ca�e audytorium, z kartek
odbitych na powielaczu, cytat�w z Peryklesa, Szekspira, Lincolna, Bookera
T. Washingtona, Toma Paine, Lenina, Stalina i Carla Sandburga, podczas gdy
orkiestra z cicha wt�rowa�a im graj�c Hymn bojowy Republiki. Punktem
kulminacyjnym by� w�ciekle synkopowany krzyk widowni, powtarzany crescendo
przy akompaniamencie tr�b:
Utworzy� ten drugi front
Utworzy� ten drugi front
Utworzy� ten drugi front
Ju�! Ju�! Ju�! Natychmiast!
Wszystko to zako�czy�o si� wielkim aplauzem i g�o�nymi okrzykami
entuzjazmu.
Owacja na stoj�co powita�a Tudsbury'ego, gdy zapowiedziany przez Leonarda
Spreregena wykusztyka� na scen�.
- 22 czerwca 1941 roku, co na pewno wszyscy tu pami�taj� - g�os jego
zagrzmia� przez megafon po ca�ym ogromnym, na wp� pustym amfiteatrze,
spoczywaj�cym teraz w p�mroku pod bladym ksi�ycem - Niemcy hitlerowskie
napad�y na Zwi�zek Radziecki. 23 czerwca 1941 roku London Observer
wydrukowa� moj� rubryk� z nag��wkiem: Natychmiast utworzy� drugi front.
Po tych s�owach t�um zn�w zerwa� si� na r�wne nogi. Ale gdy m�wi� dalej,
w Czaszy zapad�a absolutna cisza. Realia sytuacji wojskowej, podj��, trudno
by�o w�wczas poj�� i sprosta� im. Dopiero gdy sp�dzi� kilka miesi�cy w
Moskwie podczas najci�szej ofensywy niemieckiej, miesi�c w upadaj�cym
Singapurze i tydzie� na Hawajach, przed bitw� i po bitwie o atol Midway,
zrozumia� t� wojn�, tocz�c� si� w skali globalnej.
Teraz ju� wie, �e jakikolwiek powa�ny atak na wybrze�a Francji w 1942
roku w og�le nie wchodzi w rachub�. Jak dot�d zaledwie szczypta l�dowych
wojsk ameryka�skich przyby�a do Anglii. Niemieckie U-Booty nadal s�
zab�jcz� i bezlitosn� barier�, kt�ra uniemo�liwia szybkie pomno�enie tych
si�. Aby opanowa� to zagro�enie, konieczna jest d�ugotrwa�a walka. Natarcie
przez Kana� La Manche w chwili obecnej musia�oby polega� w ca�o�ci na
si�ach brytyjskich. Tymczasem si�y Wielkiej Brytanii s� ju� rozproszone o
wiele za sk�po i za szeroko. Dowi�d� tego upadek Singapuru! Jakiekolwiek
dzia�ania brytyjskie we Francji os�abi�yby do tego stopnia front w Chinach,
Indiach i Birmie, �e obron� ich musia�yby przej�� Stany Zjednoczone -
natychmiast i na ogromn� skal� - z pomoc� wszystkich si�, jakie zdo�a�yby
si� przedosta� przez flot� japo�sk�. Bo gdyby Indie albo Australia dosta�y
si� w r�ce Japo�czyk�w, to nawet kl�ska Niemiec hitlerowskich nie
przynios�aby zwyci�stwa w tej wojnie, ani te� nie zapewni�aby, �e Zwi�zek
Radziecki si� uratuje.
- W tej wojnie, moi przyjaciele - o�wiadczy� Tudsbury tonem znu�onym, ale
stanowczym - �rodek ci�ko�ci znajduje si� w Azji Wschodniej. Druga wojna
�wiatowa tam si� zacz�a, na trasie Marco Polo, a nie w Polsce. Chiny tocz�
t� wojn� ju� bez por�wnania d�u�ej, ni� ktokolwiek inny. Je�eli tam Japonia
zwyci�y, Rosj� czeka zag�ada. Japonia zmobilizuje przeciw Zwi�zkowi
Radzieckiemu niewiarygodne zasoby Indii, Chin oraz Indii Wschodnich. Na
granice Syberii zwali si� nowa Z�ota Orda, uzbrojona w czo�gi, my�liwce
Zero, z si�ami ludzkimi i zasobami naturalnymi, g�ruj�cymi nad Zachodem w
stosunku jak dziesi�� do jednego. Prawdziwy drugi front, o kt�rym nie
pami�tamy, znajduje si� w Chinach, Indiach i Birmie. Ten front musimy
utrzyma�, je�eli cywilizacja ma przetrwa�.
Tu na widowni zerwa�o si� kilka gwizd�w.
- Perspektywy na dalsz� przysz�o�� s� dobre - wyzywaj�co zagrzmia�
Tudsbury. - Nasi �o�nierze, kt�rzy zgin�li w Singapurze, i wasi, kt�rzy
zgin�li na Filipinach, nie umarli na darmo. Swoj� �mierci� uniemo�liwili
Japo�czykom zdobycie w przewidzianym czasie Indii i Australii. Teraz wojna
toczy si� przede wszystkim o to, �eby zyska� na czasie. Pot�ga przemys�owa
waszego kraju jest kolosalna, ale trzeba czasu, �eby j� uruchomi�. Zdumiewa
mnie, jak niewiele was tu interesuje w�asne zwyci�stwo pod Midway. Gdyby
wasza flota przegra�a t� bitw�, mo�e ju� dzisiejszego wieczora
uciekaliby�cie z Kalifornii. Wasi lotnicy i marynarze, kt�rzy tam polegli,
oddali �ycie za ca�� ludzko��.
W amfiteatrze narasta�o pokas�ywanie, ludzie manifestacyjnie ziewali i
spogl�dali na zegarki.
- Drugi front we Francji? Owszem, ja te� jestem gor�cym zwolennikiem
utworzenia takiego frontu. Zwi�zek Radziecki jest w coraz to ci�szych
tarapatach. Ale Rosjanie s� mocni. Wytrzymaj�. Przyjemnie sobie wyobrazi�,
jak to miliony m�nych �o�nierzy anglo-ameryka�skich natychmiast ruszaj� do
natarcia przez Kana� La Manche. Ale to marzenie senne i tyle. We w�a�ciwym
czasie zgnieciemy pa�stwa Osi nawa�� wojska i si�y ogniowej. Ale na razie
walczymy o to, �eby zyska� na czasie i �eby dokona� prze�omu na wielu
frontach; w tym r�wnie� na froncie wewn�trznym. Ostatnia rzecz, jak�
chcia�bym powiedzie� wam, tutaj, na froncie wewn�trznym, brzmi nast�puj�co:
Polegajcie na honorze swoich przyw�dc�w i zaufajcie im. S� to wielcy
ludzie; i prowadz� wielk� wojn�.
Kiedy utykaj�c schodzi� ze sceny, po�egna�y go w�t�e oklaski oraz
mieszaj�ce si� z nimi gwizdy i kocie wrzaski. T�um zacz�� si� rozchodzi�
szemraj�c.
Jaki� �ysy m�czyzna w krzykliwej marynarce m�wi� krzykliwym g�osem do
�licznej dziewczyny, kiedy wychodzili z lo�y przyleg�ej do lo�y Byrona: -
Ci�gle pr�buj� trzyma� si� swojego Imperium, co? To po prostu �a�osne.
Wracaj�cy w towarzystwie Madeline do ich lo�y Tudsbury powiedzia� weso�o:
- Ale huczna klapa, no nie?
- Dobra robota - rzek� Byron.
Rhoda zerwa�a si�, uca�owa�a Tudsbury'ego i przem�wi�a rozdygotanym
g�osem: - Nigdy panu nie zapomn� tego, co pan powiedzia� o Midway. Nigdy w
�yciu.
- To by�o naprawd� przekonuj�ce - ze w�ciek�o�ci� w g�osie odezwa�a si�
Madeline. - Ale ten mot�och si� nie zmienia i nigdy nie zmieni. Mo�e
gdzieniegdzie co� dotar�o do zakutego �ba. Musz� i�� i ratowa� sytuacj�.
Kiedy Madeline zn�w wybieg�a; Pamela wsta�a. - Dobrze si� bawi�e�,
Gadu�o?
- I owszem, zw�aszcza obserwuj�c, jak do nich stopniowo dociera, �e nie
jestem jednym z nich, tylko zn�w jaki� Angol wkr�ci� si� tu jak �mija. To
by�o co� pi�knego.
- Co za odwaga - rzek�a Rhoda. - Pug w�a�nie tak by powiedzia� jak pan...
oczywi�cie nie umia�by si� tak pi�knie wyra�a�.
- Pug nie miesza�by si� w to, i ja te� nie powinienem - odpar� Tudsbury.
- Ale chcieli�my si� z pani� zobaczy�, pani Henry, wi�c mo�e by�my wst�pili
teraz na drinka do naszego hotelu? Pamela i ja odlatujemy jutro do Nowego
Jorku.
Gdy wychodzili, Rhoda w �cisku znalaz�a si� tu� obok Pameli, kt�ra
odezwa�a si� do niej cicho i po�piesznie: - Pani Henry, czy mog�yby�my
jutro rano zje�� razem �niadanie, tylko we dwie?
`cp2
Nazajutrz siedzia�y naprzeciw siebie przy stoliku na k�kach, nakrytym
obrusem, na trawniku przy basenie, jedz�c �niadanie z�o�one z melon�w,
tost�w i kawy. By� cudowny kalifornijski dzie�: upalne s�o�ce,
nieskazitelnie b��kitne niebo, zapach trawy i palm, od�wie�aj�cy wietrzyk
porusza� jaskrawo czerwone kwiaty na �ywop�otach z hibikusu. W basenie
nurkowali, p�ywali, �miali si� dwaj m�odzie�cy i trzy dziewcz�ta, b�yskaj�c
br�zow� sk�r�, a ich �arty by�y radosne i proste jak okrzyki ptactwa w
zalotach. Pamela wygl�da�a dzi� du�o lepiej, twarz mia�a starannie
zrobion�, w�osy jej opada�y za uszy w d�ugich, po�yskliwych falach. Szara
sukienka bez r�kaw�w ukazywa�a przedzia�ek mi�dzy jej bia�ymi piersiami.
Rhoda zapami�ta�a, jak ta dziwna, m�oda kobieta, trzepoc�ca si� w �lad za
swym ojcem jak mewa za p�yn�cym transatlantykiem, zwyk�a si� przeobra�a� od
myszowato�ci do uwodzicielskiego powabu i na powr�t. Mo�e akurat
dzisiejszego ranka, pomy�la�a Rhoda, ma si� spotka� z m�czyzn�. Sprawia�a
wra�enie bardzo zdenerwowanej.
Kiedy gaw�dzi�y sobie o niczym, Rhoda wspomnia�a, �e zale�a�oby jej na
kopii przem�wienia, kt�re wyg�osi� Tudsbury, bo chcia�aby je pos�a� m�owi.
- Nic prostszego. Dostarcz� j� pani - odpowiedzia�a natychmiast Pamela
tym kulturalnym akcentem brytyjskim, kt�ry czyni� takie wra�enie na Rhodzie
i tak j� zachwyca�. - Sama to napisa�am.
- Ale� to jego styl jak �ywy!
- Och, tak, ja go nie�le podrabiam, kiedy ojciec jest niedysponowany albo
ma przyp�yw lenistwa.
- A co z t� przepask� na oku, Pamelo?
- Wrz�d na oku. Czeka go operacja. Byliby�my ju� teraz w Londynie, ale
Madeline wspomnia�a o pani przyje�dzie, wi�c jeszcze zostali�my. Strasznie
mi zale�a�o na rozmowie z pani�.
- Doprawdy? O czym?
- O pani m�u. Kocham go.
Rhoda zerwa�a sobie ciemne okulary z oczu i wlepi�a je w t� angielsk�
dziewczyn�, kt�ra siedzia�a przed ni� wyprostowana, z podniesion� g�ow� i z
wojowniczym b�yskiem w szeroko rozwartych oczach. Pierwsze, co Rhoda sobie
przytomnie pomy�la�a, jeszcze przez mg�� zaskoczenia, to �e Pamela jest
naprawd� gro�n� rywalk�, je�li Pug rzeczywi�cie na ni� leci. Niech powie
swoje, pomy�la�a, niech ujawni, co chce ujawni�. Rhoda tylko si� jej
przygl�da�a, bawi�c si� okularami i popijaj�c kaw�.
- Wiem, �e pani za��da�a rozwodu - rzek�a Pamela - i �e on poprosi�, aby
pani to jeszcze przemy�la�a.
- Przemy�la�am! - Rhoda skorzysta�a czym pr�dzej z okazji. - Ju� dawno
temu. Ta sprawa jest nieaktualna. Zdaje si�, �e on si� pani zwierza�.
- Och, tak, pani Henry - odrzek�a pos�pnie Pamela. - Zwierza� mi si�.
- Czy pani mia�a romans z moim m�em?
- Nie. - Spojrzenia ich zetkn�y si� badawczo. - Nie, pani Henry.
Niestety pozosta� pani wierny.
Rhoda dostrzeg�a w oczach Pameli szczero��. - Naprawd�? Pani jest po
prostu �liczna.
- Taki ju� z niego osio�. - Pamela zby�a komplement wzruszeniem ramion. -
A by�oby nam cudownie. Poza tym zaszczyt przypad�by po r�wni wam obojgu.
Jej ton i s�owa urazi�y Rhod�. Odpowiedzia�a zjadliwie: - Czy aby m�j m��
nie jest dla pani za stary?
- Pani m�� jest najbardziej poci�gaj�cym m�czyzn�, jakiego spotka�am w
�yciu, pani Henry, i to pod ka�dym wzgl�dem, nie wy��czaj�c lojalno�ci,
kt�r� wykaza� si� w stosunku do pani, a z kt�rej wynik�a moja przegrana.
W jej g�osie zabrzmia�a nami�tno��, dla Rhody a� niepokoj�ca. Dostrzega�a
r�nic� mi�dzy m�od� sk�r� Pameli a swoj� w�asn�, podziwia�a urocz�
szczup�o�� jej ramion - Rhoda teraz ju� musia�a swoje ramiona ukrywa�, bo
zacz�y si� robi� coraz to obrzydliwiej obwis�e - i mog�a te� pozazdro�ci�
tych piersi. Cichy g�os w jej my�lach wyszepta�, �e Pug rzeczywi�cie by�
os�em, chocia� b�ogos�awi�a go za to. - Czy widzieli�cie si� jeszcze po...
po Midway?
- Owszem, widywali�my si� du�o i cz�sto. W ca�ej swojej udr�ce wci��
martwi� si� o pani�, jak pani to znosi, co m�g�by uczyni�, �eby pani�
pocieszy�. Nawet si� zastanawia�, czy nie m�g�by wyst�pi� o urlop
okoliczno�ciowy. I wyprawi� mnie stamt�d, cho� pr�bowa�am zosta�. To
cz�owiek rodzinny do szpiku ko�ci. Je�li pani mo�e przedosta� si� na
Hawaje, prosz� to zrobi�. Jest mu pani potrzebna. Je�eli kiedykolwiek
mia�am u niego szanse, �mier� waszego syna zniszczy�a je.
Przytykaj�c chusteczk� do oczu, Rhoda ledwie zdo�a�a wykrztusi�: - Biedny
Pug.
- By�o z pani strony g�upot� ryzykowa�, �e go pani utraci. Nie rozumiem
pani zupe�nie i my�l�, �e post�pi�a pani jak zupe�na idiotka, ale prosz�
tego wi�cej nie robi�. - Pamela si�gn�a po torebk�. - M�wi pani, �e to ju�
min�o.
- Tak, tak. Absolutnie i raz na zawsze.
- W porz�dku. Ot� ma pani �yczliw� osob�, kt�ra napisa�a do pani m�a
kilka anonimowych list�w o pani i jej kochanku. Je�eli brakuje pani powodu,
aby z tym sko�czy�, niech przynajmniej to b�dzie powodem.
- Ach, Bo�e! - j�kn�a Rhoda. - I co by�o w tych listach?
- Prosz� zgadn��! - uci�a k��liwie Pamela. Ju� �agodniej przem�wi�a: -
Przykro mi rani� pani� w tym nieszcz�ciu, ale nie chc�, �eby pani jego
rani�a jeszcze bardziej. I dlatego zale�a�o mi na tej rozmowie. Tekst
przem�wienia wy�l� do pani przez pos�a�ca. Nasz samolot odlatuje za par�
godzin.
- Czy obieca mi pani wi�cej nie spotyka� si� z moim m�em?
Twarz Pameli st�a�a. Przyjrza�a si� d�oni, kt�r� do niej wyci�gn�a
Rhoda - szczup�ej, d�ugiej, pomarszczonej, o mocnych palcach - i wpatrzy�a
si� gniewnie w jej oczy. - To niemo�liwe! Nad przysz�o�ci� nie mamy w�adzy.
Ale teraz nie stoj� pani na drodze, prosz� by� tego pewn�. - Obejrza�a si�
na m�odych, jak wycieraj� si� i chichocz� na kraw�dzi basenu, i
z�agodnia�a. - Dziwaczna to by�a rozmowa, prawda? Taka wojenna rozmowa.
- Jestem oszo�omiona - rzek�a Rhoda. Obydwie wsta�y.
- Jeszcze jedno - rzek�a Pamela. - Pani syna Warrena spotka�am tylko raz,
na Hawajach, tu� przed bitw�. Bi� z niego jaki� dziwny blask, pani Henry.
To nie jest moja wyobra�nia; m�j ojciec r�wnie� to wyczu�. Co� niemal�e
boskiego. Ponie�li�cie okropn� strat�. Ale macie jeszcze dwoje wspania�ych
dzieci. Mam nadziej�, �e pani i m�� zdo�acie si� wzajemnie pocieszy� i
kiedy� znowu b�dziecie szcz�liwi. - Szybkim, kocim ruchem poca�owa�a Rhod�
w policzek i �piesznie wysz�a z ogrodu.
Rhoda podesz�a do stoj�cego w s�o�cu szezlonga i osun�a si� na niego,
zaskoczona a� do os�upienia. Kiedy to Pug w swoich listach wspomina� o
Pameli Tudsbury? Z Londynu latem 1940 roku; z Moskwy pod koniec 1941; i
ostatnio z Hawaj�w. Oczywi�cie poza tym ojciec i c�rka to wpadali r�wnie�
do Washingtonu, to z niego wyje�d�ali. W li�cie opisuj�cym uroczyst�
kolacj� w Moanie przed bitw� Pug napomkn�� o "ma�ej Tudsbury" i jej
schorowanym wygl�dzie na skutek dezynterii.
Biedny Pug! Taki kamufla�? Czy pr�ba zduszenia romantycznych drgni�� we
w�asnym sercu, pe�nym zahamowa�?
Jakby w kryszta�owej kuli, Rhodzie ukazywa�y si� w iskrz�cej, niebieskiej
czaszy opustosza�ego basenu obrazki: Pug i Pamela spotykaj�cy si� w tych
odleg�ych miejscach, nie kochaj�c si�, mo�e i nie ca�uj�c, tylko po prostu
razem, dzie� po dniu, co wiecz�r, tysi�ce mil od domu. W bolesnym,
znacz�cym u�miechu na twarzy tej kobiety kry�a si� Ewa, znaj�ca jaki�
sekret Adama. Rhoda pomy�la�a sobie, �e Pamela opowiedzia�a jej niez��
histori�, ale stary Pug nie m�g� by� a� takim czystym J�zefem, na jakiego
wyszed� w jej wersji. Rhoda wiedzia�a o tym co� nieco�. Ten rodzaj
nami�tno�ci, jaki rozgorza� w Pameli Tudsbury, nie wybucha sam z siebie.
Jako� tam, wprost albo nie wprost, Pug zaleca� si� do tej dziewczyny. Mo�e
i poprzesta� na stosunku platonicznym, �eby i zachowa� swoje szlachetne
ciastko, i zarazem je skonsumowa�; ale mogli te� sypia� ze sob�. Trudno
powiedzie�. A co do wyrazu szczero�ci w oczach Pameli, to Rhoda wiedzia�a o
tym co� nieco�.
Okropna by�a my�l o tych anonimowych listach. Co za wredna pinda to
uczyni�a? Jednak�e mi�dzy ni� wraz z jej w�asnym poczuciem winy a jej
ma��onkiem, okazuje si�, nie by�o a� takiej r�nicy! By�a zazdrosna o
Pamel� i ba�a si� jej; a Pug sta� si� bardziej atrakcyjny ni� dot�d.
Poczu�a raptem dla starego milczka jaki� ciep�y, niezwyk�y dreszcz
erotycznej po��dliwo�ci. Wyrzeczenie si� go ze strony Pameli, oczywi�cie,
nie mia�o wi�kszego znaczenia. Pug odprawi� Pamel�, tak jak ona zamierza�a
odprawi� Palmera Kirby. Mo�e nigdy si� nie dowie, do czego mi�dzy nimi
naprawd� dosz�o. Czy zada� mu kiedy� to pytanie? Ot� i ciekawy problem
taktyczny.
Wzdrygn�wszy si� na swym szezlongu Rhoda Henry u�wiadomi�a sobie, �e na
chwil� zapomnia�a o �mierci Warrena.
`ty
34
`ty
Louis w ��eczku przest�powa� z nogi na nog�, ha�a�liwie szarpi�c za
boczne por�cze. Siena w lecie by�a jak roz�arzony piec i dziecko �le
znosi�o ten upa�, kapry�ne i dra�liwe jak wysypka, kt�ra upstrzy�a je od
st�p do g��w. Na biurku le�a�y w pogotowiu pieluszka i cienka, bia�a
koszulka. Pewnie rozryczy si�, kiedy Natalia zacznie go ubiera� do podr�y
autobusem, wi�c odk�ada�a to na ostatni� chwil�. W�a�nie doci�ga�a
rzemienie na walizkach, poc�c si� z wysi�ku, gdy zajrza� Aaron. - Samoch�d
b�dzie tu za p� godziny, kochana.
- Wiem. Jestem gotowa.
W starym granatowym berecie i wy�wiechtanym szarym ubraniu wygl�da� jak
pierwszy lepszy W�och z autobusu. Natalia zastanawia�a si�, czy go
przestrzec, aby zrezygnowa� ze swoich zwyk�ych, efektownych stroj�w
podr�nych. Na szcz�cie sam, szykuj�c si� do tego wyjazdu, potrafi� okaza�
rozs�dek. Teraz podni�s� oczy na zaple�nia�y sufit z �uszcz�cym si�
freskiem w cherubinki. - Ale� tu wszystko niszczeje. Dotychczas nie
zwraca�em na to uwagi. - Z gestem w stron� otwartego okna i odleg�ej
katedry doda�, wychodz�c: - Ale niepr�dko b�dziesz mia�a ze swojej sypialni
taki widok, jak tutaj, prawda?
Dla Natalli wyjazd ci�gle by� jakby nierealny. Ile� to razy opuszcza�a
ju� na dobre t� zakazan� will� w Toskanii; ile� to razy ogl�da�a na powr�t,
ze �ci�ni�tym sercem, t� star� bram� z pawiem wykutym z �elaza, ten
sp�kany, ��ty, stiukowy mur ogrodu, t� wie�� z czerwon� dach�wk� na
szczycie, gdzie sypia� Byron! Jak beztrosko si� czu�a, kiedy przyby�a tu po
raz pierwszy w 1939 roku, zamierzaj�c pozosta� co najwy�ej par� miesi�cy,
dop�ki nie odzyska Lesliego Slote; i okaza�o si�, �e to ruchome piaski!
Prze�ladowa�y j� wspomnienia pierwszej nocy, sp�dzonej w tym pokoju:
st�ch�a wo� �o�a z satynowym baldachimem na czterech s�upach, szczur g�o�no
chrobocz�cy w �cianie, grzmot burzy z piorunami, niesamowicie o�wietlona
b�yskawicami Siena w ramach otwartego okna, jak pejza� Toledo u El Greca.
N�ka�y j� w ostatniej chwili w�tpliwo�ci. Czy dobrze robi�? Wreszcie
przystosowali si� jako� do zno�nej egzystencji w areszcie domowym. Nie
nachodzi� ich tu nikt opr�cz Wernera Becka. Dziecku nie brakowa�o mleka -
wprawdzie koziego, ale Louis kwit� na tym pokarmie - i jedzenia te� mieli
dosy�. Dom bankierski Monte di Paschi, wiedz�c o bogactwie, jakim Aaron
rozporz�dza w New Yorku, zawsze ich zaopatrzy w pieni�dze. Wszystko to
prawda. Posz�a jednak za g�osem instynktu, po ostatnim spotkaniu z Beckiem,
i teraz ko�ci zosta�y rzucone. Od tamtej pory Aaron obchodzi� si� z Beckiem
jak z jajkiem, przesy�aj�c mu szkice audycji, a� nareszcie wy�udzi�
oficjalne zezwolenie na wyjazd z upalnej Sieny i sp�dzenie tygodnia czy
dw�ch nad morzem, u pa�stwa Sacerdote, w ich domu na pla�y Follonica.
Rzemienie na obu walizkach ju� by�y dopi�te. Jedna z nich zawiera�a
wszystko, co potrzebne Louisowi, a druga to, bez czego ona sama nie mog�a
si� obej��. Instrukcje od Rabinowicza by�y wyra�ne: "�adnego baga�u poza
tym, co sami zdo�acie unie��, id�c 30�7�km pieszo i z dzieckiem". Od chwili
otrzymania tej wiadomo�ci Natalia codziennie robi�a pieszo dziesi��
kilometr�w. Na stopach jej najpierw powyskakiwa�y p�cherze, potem zamieni�y
si� w zgrubia�� sk�r�; i poczu�a si� w formie. C� to by� za szok, gdy
Castelnuovo wr�czy� jej zwini�t� bibu�k� do papieros�w i szk�o
powi�kszaj�ce! - Jak na filmie, co? - powiedzia�. Teraz trzeba si� by�o
pozby� tej bibu�ki. Wyj�a j� z portmonetki i rozwin�a, po�o�ywszy sobie
na d�oni.
"droga Natalio ciesz� si� z twego przyjazdu powiedz stryjowi �e nie
mo�ecie mie� �adnego baga�u poza tym co sami zdo�acie unie�� id�c 30�7�km
pieszo i z dzieckiem zale�y mi na twoim dziecku i na tobie wszystko b�dzie
dobrze ca�uj�"
Wci�� jeszcze porusza�y j� te drobniutkie s��wka, ledwie dostrzegalne
go�ym okiem. Od Byrona nie dosta�a listu ju� od wielu miesi�cy. Te kilka,
kt�re w og�le dosta�a, zaczyta�a niemal na strz�py. Jej wspomnienia o
Byronie by�y wiecznie takie same, jak stare filmiki rodzinne, kt�re
wy�wietla si� w domu. Jej �ycie i jego przez ostatnie dwa lata rozchodzi�y
si�, ka�de w swoj� stron� i ju� nawet nie by�a pewna, czy on �yje. Z jego
ostatnich list�w, dostarczanych przez Czerwony Krzy� - pisanych w Albany,
malutkim miasteczku w po�udniowo-zachodniej Australii, wiele miesi�cy temu
- wynika�o, �e wojna go przeobra�a; nie wydawa� si� ju� ani troch� podobny
do lekkomy�lnego, eleganckiego m�odzie�ca, kt�ry j� oczarowa�. Wiadomo��,
�e doktor Castelnuovo pozostaje w kontakcie z Rabinowiczem, i kr�ciutki
list na bibu�ce wprawi�y j� w zam�t, kt�ry nie ust�powa�, chocia� zdrowy
rozs�dek m�wi� jej, �e w s�owach Palesty�czyka nie kryje si� nic opr�cz
�ydowskiej serdeczno�ci.
Trudno jej by�o pozby� si� tego papierka, jednak zwin�a go w malutk�
kulk� i sp�uka�a przez odp�yw wanny. Ubra�a dziecko; potem rozejrza�a si�
ostatni raz po sypialni, przypominaj�cej ogromne, ufryzowane pud�o
s�odyczy, i zapatrzy�a si� na wielkie �o�e, w kt�rym ju� od lat nie zazna�a
obj�� m�czyzny, tylko ja�owych, dra�ni�cych sn�w i fantazji.
- Chod�, Louis - odezwa�a si�. - Wracamy do domu.
Nie by�o �adnych po�egna� ze s�u�b�. Aaron zostawi� szafy pe�ne odzie�y,
nietkni�t� bibliotek� i na biurku pouk�adane w stos teczki z brudnopisami
swej ksi��ki o Lutrze. Natalia wyda�a s�u��cej i ogrodnikom polecenia,
jakie roboty maj� by� wykonane, kiedy wr�ci tu za dwa tygodnie. Ale s�u�ba
ma sw�j rozum, szczeg�lnie W�osi. Kucharka, s�u��ca i dwaj ogrodnicy stali
w szeregu przy �elaznej bramie. Ich po�egnania zabrzmia�y weso�o, ale oczy
mieli powa�ne i zachowywali si� jako� niezr�cznie. Kucharka da�a dziecku
d�ugiego cukierka i p�aka�a, gdy odje�d�ali.
Za kierownic� samochodu pa�stwa Sacerdote siedzia� markotny syn, maj�cy
pozosta� w Sienie, kt�ry - jak podejrzewano w rodzinie - pobiera� nauki
wiary katolickiej ze wzgl�du na swoj� chrze�cija�sk� dziewczyn�.
Antysemickie prawo zabrania�o konwersji, ale w Sienie faszystowskie
rozporz�dzenia cz�sto by�y ignorowane. W jasnej, rozche�stanej pod szyj�
koszuli, z g�st� i rozczochran� czupryn�, z papierosem zwisaj�cym z jednego
z opuszczonych k�cik�w ust, m�ody cz�owiek, nie odzywaj�c si� ani s�owem,
odwi�z� ich na niemal�e bezludny Piazza del Campo i tam ich zostawi�.
Siena nigdy nie t�tni�a �yciem; teraz wydawa�a si� prawie nie
zamieszkana. Nieliczne stragany na rozleg�ym placu �wieci�y pustkami i nikt
ich nie pilnowa�. P�niej, je�eli z wybrze�a przyjedzie jaka� ci�ar�wka z
jarzynami albo z rybami, mo�e b�dzie si� troch� kupowa� i sprzedawa�, ale
niedu�o; system kartkowy obejmowa� wszystko, a� do czosnku i cebuli
w��cznie. D�ugi cie� wie�y Palazzo Publico przelewa� si� po rozgrzanym
bruku i kilku plotkuj�cych gadu��w mechanicznie przesuwa�o si� razem z nim
jak figurki na olbrzymim zegarze s�onecznym. Natalia i Aaron siedzieli
przed jedyn� czynn� kawiarni�, popijaj�c namiastk� oran�ady o metalicznym
posmaku. Przypomina�a sobie rycz�cy t�um, jaki w czasie Palio wype�nia� ten
amfiteatr renesansowych pa�ac�w, t�czow� parad� r�nych contrade,
szale�stwo wy�cig�w konnych: wszystko zamar�o, przesz�o! Lata jej �ycia
up�ywa�y ja�owo w tym mie�cie, kt�re omin�a historia. Dziwactwem by�o, �e
Aaron w�a�nie tu si� postanowi� osiedli�; ale �e ona podzieli�a jego
wygnanie, to ju� by�o niezrozumia�e zboczenie.
Samoch�d wr�ci� i m�odzieniec burkn��, �e autobus zaraz odjedzie. Ze
wzgl�du na policj� woleli nie czeka� na przystanku. Przepustka na wyjazd do
Follonica by�a niezwyk�ym dokumentem, wystawionym w Rzymie; im mniej b�d�
go pokazywa�, tym lepiej. Na przystanku kierowca autobusu, niecierpliwie
gestykuluj�c, zagoni� ich do �rodka i odjechali, a ziewaj�cy policjant
tylko si� przygl�da�.
Autobus dychawicznie wyjecha� z wysokich mur�w miejskich i podskakuj�c na
w�skiej drodze polnej ruszy� na zach�d. Pa�stwo Sacerdote, chocia� skromnie
ubrani, siedzieli z godno�ci� bogatych posiadaczy, z nieobecnym i smutnym
wyrazem twarzy, ca�kiem podobnym, jak to bywa u starych ma��e�stw. Louis
usn�� na kolanach Natalii. Przez otwarte okna autobusu dolatywa�y s�odkie
zapachy wsi, pomieszane z dziwnie przyjemnymi wyziewami z kot�a na w�giel
drzewny, wydzielaj�cego wo� jakby ogniska. Miriam gaw�dzi�a beztrosko z
matk�, jej ojciec siedzia� zapatrzony w uchodz�cy krajobraz. Przepyszna
panorama wiosek na szczytach g�r, zielonych p�l na zboczach i winnic na
tarasach roztacza�y si� z ka�dego zakr�tu. Pn�