Średnia Ocena:
Życie seksualne kanibali
Tropikalny raj, gdzie delfiny igrają w lagunach, słońce malowniczo zachodzi ponad oceanem, mieszkańcy to sympatyczni luzacy, a nieskażona przyroda zachwyca bujnością? Tak – choć niezupełnie. Kiedy J. Maarten Troost i jego kobieta Sylvia ruszali w podróż na Tarawę – główny atol wyspiarskiego państwie Kiribati – nie bardzo wiedzieli, czego się spodziewać. Lecz na pewno nie oczekiwali gęstości zaludnienia większej niż w Hongkongu, przeterminowanej żywności łatwo z Australii a także ministerialnych konkursów pieśni i tańca. Nie mówiąc już o suszach, widmie chińskiej inwazji, Macarenie rozbrzmiewającej z każdego głośnika i o zupełnym braku kawy… Jednak, mimo wszystko, czy warto wracać do cywilizacji? "Oto książka ebook o tym, co się dzieje, gdy rzucisz wszystko i wyjedziesz na koniec świata. Fascynująca opowiadanie o codziennym życiu na niewielkim archipelagu oddalonym o kilka tysięcy kilometrów od najbliższego większego skrawka lądu. J. Maarten Troost z wielkim humorem przygląda się mieszkańcom wyspy i sobie samemu, próbując znaleźć swoje miejsce wśród tej społeczności". Marceli Szpak
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Życie seksualne kanibali |
Autor: | Troost Maarten J. |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo W.A.B. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Życie seksualne kanibali PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Pobierz PDF
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Życie seksualne kanibali PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:
Recenzje
Bardzo lekko napisana, zalecam też zwykłym podróżnikom. Bo to przewodnik z dużą dawką humoru.
Humorystyczna i barwna opowiadanie podróżnicza. Blaski i cienie porzucenia dotychczasowego życia. Mimo różnych, a czasami przerażających niedogodności chętnie wybrałabym taką przygodę. Książkę zalecam każdemu kto chce przeżyć coś świetnego bez wychodzenia z domu.
Przezabawna opowiadanie o parzę, która postanowiła, że ma dość życia w miejskiej dżungli i zdecydowała się przenieść na drugi koniec świata na malutką wyspę na oceanie. Historie przeplatanę są dobrą dawką faktów i interesującego podejścia do pomocy i wpływu pierwszego świata na trzeci. Proza życia w tzw, dziewiczym raju i szok kulturowy udzilił się i mi i mimo iż pragnienie spokoju i sielanki z dala od cywilizacji jest silne w moim przypadku, po tej lekturze stwierdziłam iż jednak jestem szczurem lądowym i nie wiem czy wytrzymałabym i psychicznie i fizycznie pozostawiona w spartańskich realiach 'raju na Ziemi'.
Już pierwszy epizod tej książki potwierdza, że najlepsze są łatwe i spontaniczne decyzje: nie mogłem znaleźć pracy, przygniatał mnie studencki kredyt, nie miałem cierpliwości za marną kasę siedzieć od 8.00 do 16.00 - wyjeżdżam na doczepkę na Kiribati i zostaję hospodynem domowym. Atol Tarawa, może nie miał rajsko brzmiącej nazwy, lecz za to na zdjęciach pokazywał się turkusowo, piaszczyście, palmowo. Twórca „Życia seksualnego kanibali”, J. Maarten Troost, miał nadzieję, że wraz ze własną dziewczyną, Sylwią pracującą dla amerykańskiej organizacji pomocowej, trafią do „przysłowiowego, zamieszkałego przez życzliwych i szlachetnych tubylców tropikalnego raju o przyrodzie bujnej i łagodnej a także krajobrazie dostarczającym inspiracji do przedsięwzięć natury podniosłej i artystycznej.” Pierwsze migawki z okien samochodu mogły to tylko potwierdzać, lecz bardzo dynamicznie marzenia zostały zmyte przez oceaniczną falę ludzkiej … sraczki. Potem kolejne wyobrażenia pryskały jak bański mydlane: dieta złożona z ryb i nowych owoców (rzeczywistość: tuńczyk co dnia, o ile był albo konserwy podsyłane przez Australijczyków, z datą ważności kilka miesięcy wstecz). Piaszczyste plaże versus sterty pieluch i piętrzących się puszek. Błogostan zagłuszany codzień przez Makarenę. Miesiące bez elektryczności lub bez słodkiej wody, lub obu. Żółtaczka, cholera i ciągła biegunka. Raj na SORze. Twórca bardzo sprawnie poprowadził nas przez historię i geografię atolu: kto i kiedy zawitał tu pierwszy, jak przebiegła brytyjska kolonizacja Południowego Pacyfiku, trochę o walce o Tarawę. Obok tych praczasów w pigułce, mnóstwo informacji na temat życia codziennego: groźny system „bubuti” zapobiegający kradzieży; dzieciobójstwo poprzez palenie zużytych pieluch i dlaczego Miles Davis jest lepszy niż Ochrona Justus?. Przez nad trzysta stron twórca raczy nas podróżą na fali anegdot z nieco pikantnym poczuciem humoru: jak zamówić The New Yorkera, lub ulubione CD na środek oceanu, jak wpisać adres, którego … nie ma. Brak przystosowania, do życia na atolu jest bardzo komiczny i doskonale sprawdził się, jako motyw letniej czytelniczej przygody. Jakieś ale? Troost popadał momentami w silnie nostalgiczną nutę, przeszłość Kiribati wydawała mu się taka różowo-cukierkowa, bez złowrogiej, penetrującej i zaśmiecającej atol „cywilizacji”. Tęsknił, a jednak sam zajmował się importem nowinek. Nie oszukujmy się, nie przybył na Kiribati asymilować się, w tekście nie zagłuszał własnego protekcjonalnego tonu, chciał się ładnie opalić, przeżyć przygodę. Dobrze, że pozostał człowiekiem spoza atolu, co sprawiło, że całość wypadła bardzo zabawnie.