Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
"»Zmowy« to przenikanie się czasów, ich dialog i zarazem agon. Wznawiane stale wojny i efemeryczne pokoje. To negocjacje, zawierane na moment porozumienia i rodzące się z nich kolejne nieporozumienia. Hipotezy integracji i dowody obcości. »Zmowy« pochodzą oczywiście – jak zauważa poetka w autokomentarzu – »z mowy«, lecz mają też znaczenie »spisku«, który z kolei kojarzy się dodatkowo ze »spisem«, czyli inwentarzem. Ten ostatni może oznaczać żmudny proces porządkowania pamięci. Kolejne części finałowego cyklu wierszy stanowią próbę specyfikacji zawartych sojuszy. Zmawiają się: »liść ze mną«, »świerszcz ze świerszczem«, »koty z kosami«, »wietrzne z wiecznym«, »ziemia z niebem«. Chodzi więc o związki heterogeniczne i zawierane wszechstronnie: pomiędzy fragmentami świata zewnętrznego a świadomością i nieświadomością; raz na zasadzie tautologii, kiedy indziej przyległości albo podobieństwa, komplementarnego dopełniania, wreszcie – swawolnego kalamburu. Wyliczenie pomija jednak to co najważniejsze: integrację świata wewnętrznego, uznanego tu już za scalone »ja«, które wcześniej poddane zostało wielokrotnej i żmudnej rekonstrukcji ze strzępów pamięci odzyskiwanej w dalekich wyprawach do źródeł czasu. Główna »zmowa« odbywa się zatem między teraźniejszością a przeszłością podmiotu. Przeciw rozproszeniu i przemijaniu". z posłowia Piotra Michałowskiego
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Zmowy |
Autor: | Latawiec Bogusława |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Forma |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Tomik Zmowy to poezja wyjątkowa, słowa mają tu wielowarstwowe znaczenie, są przemyślane, głębokie i dojrzałe. Poprzez takie wiersze jak te Bogusławy Latawiec można najlepiej przekonać się do poezji, zrozumieć uniwersalność jej przesłania, poczuć na swojej skórze cały zestaw zawartych tu emocji..
W wierszach Bogusławy Latawiec światło, powietrze, cień i wszystko to, co martwe ożywa. Nie ma granicy pomiędzy pojęciami określającymi naturę postrzeganą przez nas jako ożywioną i jako martwą. Świat ukazany w utworach żyje, poszukuje własnych granic, drga, ociera się, pulsuje, wdziera się. Ten „martwy” świat czasami bywa subtelny, a innym razem wdziera się i domaga się uwagi. Tym zjawiskom towarzyszy mieszanie się czasów i przestrzeni a także próba znalezienie siebie. Zabiegi te sprawiają, że mamy nieodparte wrażenie życia wśród ożywionych wszelkich wymiarów. Czas nie jest bierny, tak jak i przestrzeń rzucająca podmiot z miejsca w miejsce, z młodości w starość, ze starości w młodość, co idealnie może odzwierciedlać i ulotność życia i jednoczesną tęsknotę do minionego, próbę uporządkowania, poukładania kolejnych wydarzeń, które są dość wyraźne, lecz na pamięciowej mapie usytułowane tuż obok siebie. Przywołujący owe wspomnienia ma wartość jedynie jako osoba systematyzująca. Mimo tych wspólnych fragmentów każdy wiersz jest odmienny, zabiera nas w zupełnie inny świat przeżyć i wydarzeń. Możemy spotkać tam zwykłe, codzienne przekomarzania („Kotka Myszeida ze mną”) obok kluczowych i bardzo osobistych jak odchodzenie i osobisty rozrachunek z sobą („Przesłuchanie”), a także zabierających nas w świat sztuki (liczne osobiste spojrzenia na dzieła)Kotka Myszeida ze mnąI żadna zmowa nigdy nam się do końca nie udabo nie dam ci ani kropli krwi śpiewającejz gniazdaani myszy polnej do zabiciaI nic twojej dachowej futrzastoścido mojej ludzkiej przyziemnościAle o tę nić zieleni która wiruje w naszych oczachprzyjdzie nam w końcu wspólnie powalczyćgdy czas się niespodziewanie z bezczasem wymienii świat już nie będzieani dla twojego patrzenia z góryani dla mojego z dołu myśleniatylko do wiecznego śnieniaPrzesłuchanieRozkołysały siębarwy mojego domui kolor uderzył o kolor:biel śnieżna zza okna puknęłao biel świecy palonej w stanie wojennymstruga światła spod drzwi korytarzazaszurała o czerń butóww których miałam ucieczłoty migot z palca serdecznegorozśpiewał brąz futrzanej rękawicy…Na koniec wszystkie dźwiękiłamiąc w pędzie własny pierwszy oddechzestroiły się i ze mnąponad mnąWiedziałam – to będzie(już jest) dzika i wszystkożernanocna sala przesłuchańmnie przeze mniez wypadków życiabez jednej minuty ciszybez jednej minuty snuCałość w tym zbiorze jest swoistym knuciem, zmawianiem się ze sobą i światem ubranym w dwuznaczności.Zbiór wierszy zalecam wymagającym i wrażliwym na subtelne odchylenia w znaczeniach słów.