Może zacznę trochę dziwnie, ponieważ od końca, lecz wowow, Holly Black zdecydowanie wie, jak budować napięcie i zakończyć cliffhangerem, który wprowadza czytelnika w czarną cierpienie i depresję, ponieważ kiedy ciąg dalszy? Co się podzieje? Dlaczego stało się to, co się stało? (Właśnie sprawdziłam i trzecia element ma mieć premierę w przyszłym roku... To strasznie wiele czasu...) Aspekt polityczny jest porządnie rozbudowany, lecz zrozumiały i do przeżycia, nawet jeśli nie jest to Wasz ulubiony punkt fabuły. Dodatkowo mamy dalsze rozwinięcie wątku miłosno-nienawistnego pomiędzy głównymi bohaterami (wiem, że wszyscy na to czekają) i nawet nie jest taki do końca oczywisty. Holly Black zagwarantowała nam również parę nieprzyjemnych zwrotów akcji i niespodzianek, kiedy to ponownie nie możemy uwierzyć, że ktoś, po kim najmniej się tego spodziewaliśmy, zrobił coś tak niefajnego. Dalej się nie przyzwyczaiłam, że właśnie tak funkcjonuje wróżkolandia. Czy tam Elysium. Bohaterowie również nie zawodzą, możemy obserwować dynamiczne zmiany w ich zachowaniach, jak dorastają, kształtują charaktery i przystosowują się do świeżych sytuacji. Poznajemy historie z przeszłości niektórych osób. Do jednych przywiązujemy się jeszcze bardziej, innych zaczynamy jeszcze mocniej nie szanować. A do tego stale możemy poczytać o cudownych stworzeniach, cudownych sukniach z morskiej bryzy, cudownych naszyjnikach z łez, cudownych lutniach z włosów śmiertelników, które grają głosami umarłych, kłach, kozich różkach, ogonach, skrzydłach, syrenach i wróżkach. Jestem zakochana w tym świecie i każdym jednym opisie królewskiego balu, na którym wszyscy są piękni do bólu i magiczni. Także, podsumowując to wszystko, jeśli zastanawiacie się, czy Zły król jest równie dobry, co Okrutny książę, to już Wam mówię. Nie. Jest lepszy. Po więcej zapraszam na: https://www.booksoverhoes.com/2019/02/holly-black-wicked-king-zy-krol.html