Średnia Ocena:
Ziuzia i dom na głowie
Ziuzia, czyli rzecz o rewolucji i ewolucji. Czy pamiętacie dziewczynkę z jednym okiem szarym, a drugim zielonym? Której pomysły przychodziły do głowy przez pępek? Tak, to właśnie Ziuzia. Wraca odrobinę starsza – ma już 8 lat, mierzy się z świeżymi sytuacjami, kształtuje własne podejście do nich. Nie przestaje być uroczą, pełną wyobraźni dziewczynką, lecz teraz jest jeszcze bardziej rezolutna, ponieważ dużo się u niej zmieniło, a poza tym starszeństwo zobowiązuje… Tak, tak – Ziuzia traci pozycję młodszej w rodzinie, gdy pojawia się maleńki braciszek, który „prawdopodobnie ma na imię Staszek”, ponieważ wszyscy i tak nazywają go Fistaszkiem. Ziuzia staje się coraz bardziej świadoma występowania „dorosłych” kłopotów i konfrontuje się z nimi najlepiej jak potrafi. Nie tylko więc odnajduje się w roli średniej siostry, lecz również na przykład mediatorki w sytuacji konfliktu zmęczonych świeżymi obowiazkami rodziców. Musi zdecydować, czy chce chodzić do szkoły (bliska jest bowiem jej rzucenia), lecz również oswoić się z rolą… kobiety własnego chłopaka, ponieważ i wątek pierwszych szkolnych sympatii się tu pojawia. Nie bez przyczyny trzeci tom opowieści nosi tytuł „Ziuzia i dom na głowie”. Można odczytywać go dwojako: jako wywrócenie do góry nogami dotychczasowego porządku, ponieważ taką małą rewolucją zawsze jest pojawienie się dzidziusia w rodzinie, albo jako określenie nowej sytuacji, w której odnalazła się Ziuzia, przyjmująca na siebie różnorakie kłopoty i obowiązki z tej rewolucji wynikające. Malina Prześluga po raz następny udowania wyjątkowe wyczucie dziecięcego świata i jego problemów, jednocześnie potwierdza dar opowiadania o nim w sposób doskonale bezgrzeszny: bez infantylizmu, czułostkowości, sztuczności, dydaktyzmu. Dzięki temu idealnie trafia w odbiór tak przez dzieci, które mogą identyfikować się z Ziuzią i przez pryzmat jej przygód konfrontować się z rzeczywistością, jak i dorosłych, którym „Ziuzia” może być pomocna w kontakcie i lepszym zrozumieniu własnych dzieci, może być wsparciem przy wspólnym rozwiązywaniu z nimi poważnych – ponieważ nierzadko tak przecież przez nie odbieranych – problemów. Malina Prześluga nie porusza błahych kłopotów ani nie omawia kluczowych spraw w błahy sposób. Z dużą lekkością, lecz i wyczuciem zajmuje się sprawami ważnymi tak z perspektywy dzieci w wieku wczesnoszkolnym, jak i ich rodziców. Na przykład bardzo umiejętnie wplata wątek postawy względem odmienności – bez jednej fałszywej nuty czy nachalnego dydaktyzmu porusza kwestię otwartości i tolerancji. Uczy również samodzielności i odpowiedzialności. „Ziuzia i dom na głowie” jest jak jej bohaterka: pogodna, lecz z bardzo wyrazistym charakterem, o nieskrępowanej fantazji i mocno zindywidualizowana, aby nie powiadzieć – niezależna. Ta wyczekana pozycja nie zawiedzie fanów Ziuzi i znów podsyci ochotę na więcej, na kolejne opowieści. Z pewnością będzie kochana przez dzieci równie mocno, jak poprzednie dwie części opowieści. Zaskarbi sobie również sympatię rodziców, ponieważ będzie nieocenioną pomocą w radzeniu sobie z dziecięcymi problemami: niechęcią do szkoły czy zazdrością o najmłodsze rodzeństwo.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Ziuzia i dom na głowie |
Autor: | Prześluga Malina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Tashka |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Ziuzia i dom na głowie PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Lecz jeśli nie, to możecie sobie darować. Książka ebook jest momentami zabawna, choć jeszcze bardziej naciągana, niż wcześniejsze części. W zasadzie autorka chciałaby pisać o Ziuzi jakby raz miała dwa latka, innym razem dwanaście, lecz rzadko, by miała książkowe osiem. Dzidziuś siedmioletnie w drugiej klasie umie już nieźle czytać, a nie składać litery, choć to zarzut bardziej do drugiej części.I ostatni zarzut, który dotyczy wszystkich ebooków z serii o Ziuzi. Są napisane mową mówionym, nie pisanym. Oznacza to tylko tyle, że nie jest to cudowna literacka polszczyzna. I to nie tylko w wypowiedziach bohaterów (co jest oczywiste), lecz również w narracji (co już powinno być niedopuszczalne). Dla kontrastu, po Ziuzi zacząłem czytać córeczkom Paddingtona, który przetłumaczony jest pięknym językiem, bez żadnej kalki językowej i którego czyta się z przyjemnością. Niestety -- w przeciwieństwie do Ziuzi, od której mnie odrzuciło...