Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Spisane z wyjątkowym polotem, niespotykanie zwariowane, skrzące się dowcipem...J. W. Wells to z pozoru poważne przedsiębiorstwo, tak naprawdę jednak firma, która wypłaca Paulowi Carpenterowi pensję, jest nadzwyczaj złowrogą organizacją z niezmiernie dziwnym kierownictwem.Paul już myślał, że zaczyna się orientować w sytuacji (zwłaszcza kiedy zakochał się bez pamięci w własnej niewytłumaczalnie ponętnej koleżance Sophie), lecz gdy pracuje się w J. W. Wells, śmierć zawsze jest tuż, w odróżnieniu od wiecznie nieobecnego zszywacza. Nasz zakochany na śmierć bohater wkrótce odkryje, że w oku obserwatora jest nie piękno, ale budyń. I że strasznie piecze.Niesłychanie śmieszne opowieści fantastyczne Toma Holta zaludnione są przez złe gobliny, irytujące duszki i ludzi takich jak my. Sęk w tym, że nie zawsze da się poznać, kto jest kim.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Ziemia Powietrze Ogień i Budyń |
Autor: | Holt Tom |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: | 2011 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Aby polubić tę pozycję, trzeba miłować fikcje. Spróbowałam, zmordowałam, nie dała bym porady jeszcze raz. Nie dla mnie.
Pisarz porównywany jest do Pratchetta, choć moim zdaniem wiele mu do niego brakuje - ma podobny dowcip, konstruuje interesujące metafory, lecz brakuje mu lekkości. Książka ebook do połowy jest bardzo dobra, choć dobrze zakręcona, poszczególne wydarzenia wydają się nie mieć ze sobą związku, potem jednak łączą się ze sobą w sensowną całość. Druga element książki jest już słabsza, przede wszystkim przegadana. Dialogi są długie i chwilami naprawdę męczące. Ogólnie więc książka ebook jest fajna i zabawna, lecz nie zaliczyłabym jej do niezwykle godnych uwagi pozycji.
Czytanie tej powieści było, jak wędrówka przez góry i doliny. Gdybym miała przedstawić to matematycznie, to narysowałabym sinusoidę. Raz Holt wraz ze swymi bohaterami wznosił się na szczyty i bawił mnie humorem, sprawiał, że już już zaczynam się wciągać, że myślę sobie "no, nareszcie coś się dzieje, a ja nie gubię wątku i wiem już, o co chodzi", by po chwili pokazać mi w jak dużym byłam błędzie i z samego szczytu spaść do dość głębokiej doliny chaosu, zwątpienia i po prostu znudzenia.Jeśli miałabym komuś polecić, to z pewnością wszystkim, którzy czytali dwie poprzednie części i im się spodobało, a także wszystkim zwolennikom Pratchetta, mam przeczucie, że będziecie zachwyceni.
Pozwólcie, że przedstawię Wam Paula: oto przeciętny wypłosz o dużych uszach i nieuleczalnej skazie charakteru, jaką jest uczciwość. Paul ma jeden potężny talent – jak mało kto ładuje się w kłopoty. A raczej problemy ładują się w niego. Kim jest Paul? Najmłodszym urzędnikiem firmy J.W. Wells, która zajmuje się magią stosowaną. Tak, dokładnie tym. Wykrywaniem złóż minerałów, przesuwaniem orbit planet i takie tam. Paul spędza dnie wykonując polecenia starszych stażem pracowników, ot, jak liczenie ile Aniołów tańczy na czubku szpilki. Czasami wpada do krainy śmierci, gdzie rządzi przeuroczy starszy chiński dżentelmen ubrany w jedwabne szaty, pan Dao. Nie, aby te wycieczki były wyjazdami służbowymi lub spotkaniami towarzyskimi – niestety Paul ma tendencję do umierania. Na przykład z rąk goblinek w bikini. Wyskakujących z tortu.