Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina okładka

Średnia Ocena:


Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina

Wkroczenie Sowietów do Polski w 1939 roku było dla wielu szokiem. Rozstrzelanie polskich oficerów przez NKWD wiosną 1940 roku stało się symbolem komunistycznego aparatu terroru… Ale Stalin mordował Polaków już w 1937 roku. W ramach „operacji polskiej” zginęło dziesięć razy więcej ludzi, niż wynosi liczba ofiar zbrodni katyńskiej. W państwie Stalina każdy Polak był „szpiegiem”. Nikt nie czuł się bezpieczny. Starczył podpis jednego człowieka. Oto historia zapomnianego ludobójstwa. Przypomina nam o nim Rosjanin, wybitny historyk, znawca dziejów mniejszości polskiej w Związku Sowieckim. Ta zbrodnia nie doczeka się kary. Nie wolno nam o niej zapomnieć!

Szczegóły
Tytuł Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina
Autor: Iwanow Nikołaj
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Rok wydania: 2015
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Andrzej Renski

    Wreszcie dowiadujemy się o tragedii naszego narodu. To co za czasów komuny było ukrywane w ramach " przyjaźni między narodami " ukazało się. Zalecam młodemu pokoleniu. Niech poznają prawdziwą historię.

  • Kazimierz Rygiel

    Pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych historią. Rosyjski historyk, bynajmniej nie polonofob, odkrywa białe plamy w dziejach naszego narodu, dziwiąc się (słusznie) brakiem naszej wiedzy o dramatycznych losach Polonii radzieckiej w czasie międzywojennym. A Polaków w międzywojennym ZSRR było, proszę Państwa, jeden milion dwieście tysięcy osób (specjalnie napisałem tę liczbę słownie, żeby nikt nie przypuszczał tzw. pomyłki pisarskiej). Z tego od dwustu tysięcy do dwustu pięćdziesięciu tysięcy osób – rozstrzelano. Wskaźnik procentowy proszę sobie wyliczyć samemu. A prócz liczby osób uśmierconych należy jeszcze uwzględnić skazanych na więzienie (rzadziej) albo łagier (znacznie częściej), których dodatkowo było ok. trzydzieści – czterdzieści tysięcy. Jak już sobie poradziliście z wyliczeniem wskaźników (23% aresztowanych i 20% zabitych całej polskiej populacji w międzywojennym Państwie Rad), to teraz krótko o mechanizmie terroru. Większość ofiar to efekt stalinowskiego tzw. Dużego Terroru, zrealizowanego przez Jeżowa w latach 1937 i 1938. Stalin represjonował wówczas miliony obywateli swojego państwa, może dlatego liczby polskich ofiar specjalnie nie eksponowano – Polacy ginęli „solidarnie” razem z Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami i innymi nacjami ZSRR. Lecz NKWD też naszą polską mniejszość narodową specjalnie wyróżniło. W latach 1937 i 1938 przeprowadzono (w ramach ówczesnego dużego systemu represji) oddzielnie tzw. „Operację polską”. Kryterium aresztowania było wówczas tylko … polskie pochodzenie narodowościowe. Tylko tyle i aż tyle. Nikołaj Iwanow skrupulatnie przytoczył (za danymi NKWD) liczbę Polaków 142111 represjonowanych, z tego 111091 osób skazanych (administracyjnie i zaocznie) na karę śmierci - jedynie w latach 1937, 1938 i tylko w ramach owej „Operacji polskiej”. Pozostałe sto kilkadziesiąt tysięcy Polaków zostało przez Stalina unicestwionych z powodów „uniwersalnych”, tj. nie za samą polskość. Duży głód, odkułaczanie, przymusowa kolektywizacja, potyczka z trockizmem, masowe polowania na polskich szpiegów – oto przyczyny śmierci, zsyłek do łagrów i przymusowych przesiedleń w całym czasie lat 1921-1939. Twórca nie skupia się bowiem wyłącznie na czasie Dużego Terroru. Omawia wzloty i upadki Polonii radzieckiej w całym międzywojniu. Tak, tak – wzloty też były. Powstawały polskie szkoły, polskie placówki kulturalne (teatry, prasa, wydawnictwa), ba, nawet dwa polskie autonomiczne rejony narodowościowe: Marchlewszczyzna w Ukraińskiej SRR i Dzierżyńszczyzna w Białoruskiej SRR. To wszystko było oczywiście niesamowicie zindoktrynowane, lecz polskość pozwalało zachować. A skąd się w ogóle Polacy wzięli poza wschodnimi granicami II RP? Byli to przede wszystkim odwieczni mieszkańcy dalszych Kresów Wschodnich (tj. tych terenów przedrozbiorowych, które nie wróciły do Polski w 1921 r.), a także Polacy, którzy przed I wojną światową i podczas niej wyjechali z Królestwa Kongresowego w głąb Rosji. Populację tę zasilili liczebnie legalni i nielegalni emigranci polityczni z Polski międzywojennej (członkowie i sympatycy KPP), a także … emigranci zarobkowi. Tak, to nie pomyłka, w latach międzywojennych z Polski za chlebem emigrowano też na wschód, do ZSRR. Przed ambasadą i konsulatami radzieckimi ustawiały się w pewnym czasie kolejki osób chcących legalnie tam wyemigrować. U nas panował kryzys ekonomiczny, bezrobocie, a tam – wielka industrializacja, rozbudowa a także budowa od podstaw zakładów przemysłu ciężkiego. Oczywiście owi emigranci zarobkowi na miejscu dynamicznie się rozczarowywali, lecz wtedy było już za późno. Wyjechać z radzieckiego raju było wiele trudniej niż do niego przybyć. Stalin unicestwiał Polaków „solidarnie” – masowo skazywano na śmierć zarówno zatwardziałych ideologicznie polskich komunistów, jak i polskich księży katolickich – bywało, że w ramach jednych sfingowanych procesów. Nikołaj Iwanow tę gehennę skrupulatnie omawia – m.in. odrębnie tragedię Kościoła katolickiego w ZSRR i odrębnie polskiej tamtejszej diaspory komunistycznej. „Pod stienku” poszli polscy duchowni i polscy komunistyczni aparatczycy, także bardzo wysokiego szczebla. Nie uchował się nawet Stanisław Redens, wysoko postawiony enkawudzista, a prywatnie – szwagier Stalina. Cóż tu więcej dodać? Prawdopodobnie już nic. Kto posiada zainteresowania historyczne, a powyższą recenzję przeczytał, to na pewno już w tej chwili składa odpowiednie zamówienie do Św. Mikołaja pod choinkę.