Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Upajająca. Niezależna. Odporna na przeciwności losu. Ich miłość jest jak egzotyczne kwiaty. Salem właśnie skończyła szkołę średnią. Niestety stale nie ma sprecyzowanego planu na dalsze życie. Postanawia więc chwilowo pozostać w rodzinnym miasteczku, gdzie pracuje w sklepie z antykami. Kobieta dorywczo podejmuje się też opieki ponad dzieckiem nowego sąsiada. Lecz czy to naprawdę niezły plan na bliski rok? Thayer ma trzydzieści jeden lat i samotnie wychowuje sześcioletniego syna. Jest typem poukładanego i nieprzystępnego sztywniaka, który dokładnie planuje każdą minutę dnia. Mimo wątpliwości angażuje do opieki ponad Forrestem żywiołową i spontaniczną sąsiadkę. Dzieli ich absolutnie wszystko: osobowość, temperament a także etap życia, na którym obecnie się znajdują, a przede wszystkim wiek – aż trzynaście lat. Jednocześnie Salem i Thayer dynamicznie się orientują, że są w stanie dać sobie właśnie to, czego najbardziej im do tej pory brakowało. Na pozornie nieurodzajnym terenie zaczyna z wolna rozkwitać uczucie o niebywałej sile. Czy bohaterom uda się je ochronić?
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wytrwałość dzikich kwiatów. Wildflowers. Tom 1 |
Autor: | Micalea Smeltzer |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Niegrzeczne Książki |
Rok wydania: | 2023 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Salem dopiero wkracza w dorosłość, a przynajmniej na to wskazuje jej metryka. Wielbi dietetyczną colę, bieganie, własnego kota, a jej hobby jest wyrób świec. Pracuje w sklepie własnej mamy i nie ma nic przeciwko temu, jak toczy się jej życie. Nie ma zamiaru iść na studia, po prostu nie czuje, by był to dla niej odpowiedni krok. Wsparcie znajduje w przyjaciółce i swoim chłopaku, którzy są dla niej naprawdę dobrzy. Jednak oni nie pragną życia w małym miasteczku, w odróżnieniu od Salem. Ta kobieta nosi w sobie dużo bólu i krzywd, a jednak udaje jej się oczarowywać uśmiechem i dobrocią innych. Ale każdy ma własny limit tego, ile bólu może nosić w sercu. Thayer to dorosły i odpowiedzialny mężczyzna. Zostając sąsiadem Salem nie miał pojęcia, że jego życie tak się potoczy. Jest rozwodnikiem i ojcem małego chłopca, którego miłuje ponad życia i stara się poświęcić mu jak najwięcej czasu. Jego pasją jest ogrodnictwo a także stolarstwo, co znacznie pomaga mu w urządzaniu domu. Ma naprawdę ogromne serce, choć niełatwo jest je dostrzec na pierwszy rzut oka. Bowiem może wydawać się niemiły i obcesowy, jednak to tylko powierzchowność, pod którą kryje się tak wiele. Czy Salem uda się przebić przez jego powłoki i dostrzec to, co niewidoczne dla innych? „Wytrwałość egzotycznych kwiatów” to książka, która zabrała mnie w nieoczekiwaną podróż. Nie ukrywam, że podczas lektury, miałam już w głowie ułożony scenariusz na dalsze wydarzenia. A Autorka zrobiła coś, co kocham i co rzadko zdarza się w takiej literaturze – zdecydowała się utrzeć mi nosa i poprowadziła fabułę w kompletnie innym, niż się spodziewałam kierunku. Dodatkowo, dołożyła do tego tematy, które rozdzierają serce, bazują na emocjach, a z drugiej strony pozostają wyjątkowo życiowe. I w ten sposób stworzyła powieść, która pod piękną oprawą zawiera jeszcze piękniejszy tekst, zdecydowanie wart poznania. Narracja może wydawać się nieco okrojona, gdyż nie znajdziemy tu rozwlekłych opisów i niewiele wnoszących do historii scen, jednak w tym przypadku to się sprawdziło. Prawdopodobnie za sprawą pióra Autorki, które jest niczym balsam na stroskaną duszę, niesie w sobie ciepło, przekaz i kwintesencję tego, czego szukam w książkach. Miłość tu ukazana jest piękna, warta tego, by o nią walczyć, wręcz wyjątkowa. Różnica wieku dzieląca bohaterów nie jest tak mocno rzucająca się w oczy dzięki wyjątkowo dojrzałej postawie życiowej Salem. A Thayer… cóż, jego nie da się nie pokochać za tę bezinteresowność i gesty, które ukazują jego zwyczajną, ludzką dobroć. Lecz, co warte zauważenia, nie jest to słodka opowiadanie o uczuciu pomiędzy dwojgiem ludzi. To opowieść przesiąknięta bólem, żalem i potyczką z samym sobą, by się nie poddać i wybierać życie dzień za dniem. Ja niecierpliwie czekam na następny tom, a Wam zdecydowanie zalecam tę lekturę.
„Kwiaty łąkowe są silne. Odporne. Rosną w niemalże wszystkich warunkach. Również chce taka być. […] - Pragnę mieć pewność siebie łąkowych kwiatów. Nigdy się nie poddawać, rozkwitać, wzrastać.” Już pierwsze strony książki sprowadzają na ziemię i uświadamiają, że nie będzie to słodka historia. Salem ma za sobą traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, chociaż może się wydawać, że za pomocą terapeuty poradziła sobie z sytuacją to koszmary stale nie pozwalają jej zwyczajnie funkcjonować. Kiedy inni jeszcze śpią ona wybudzona wstaje biega i rozładowuje emocje. Ma osiemnaście lat, nie wie w jakim kierunku iść, co najistotniejsze nie widzi w tym nic złego. Nie trzeba mieć zaplanowanego całego życia, ponieważ to i tak nie gwarantuje, że wszysko będzie w porządku. Pracuje w sklepie z antykami i własnej mamy i sama wyrabia świece co daje jej satysfakcję. Ma chłopaka, który był kiedy go potrzebowała, lecz teraz wyjeżdża na studia, więc będzie dzieliła ich znaczna odległość. Thayer ma trzydzieści jeden lat i właśnie wprowadza się do domu obok Salem. Jest po rozwodzie, ma sześcioletniego synka i jest typem poukładanego i nieprzystępnego sztywniaka. Wydaje się, że dzieli ich wszystko od osobowości, przez wiek, aż do sytuacji życiowej w jakiej się znajdują. Lecz jak wiadomo od dawna przeciwieństwa się przyciągają prawda? Ksiązka porusza dużo tematów, kiedy wydaje się, że limit nieszczęść sprowadzonych na jedną osobę już się wyczerpał.. to tak racja, wydaje się, a jest całkowicie inaczej. Pewne sytuacje wstrzymują oddech, a inne łamią serca… Lecz przejdźmy do tej szczęśliwszej strony książki, relacja Sanem i Thayera jest bardzo dopracowana. Czuć chemię pomiędzy nimi, a jednocześnie słyszalny jest głos rozsądku. Ja akurat nie uważam, że wiek jest jakąś barierą nie do pokonania, jak miałam osiemnaście lat to kompletnie nie umiałam porozumieć się z płcią przeciwną w moim wieku. Odbiór na innych falach. Lecz już rozwod i posiadanie dzidziusia zmienia postać rzeczy, trzeba tu dojrzałości i nie działania zbyt pochopnie. Tak samo w przypadku Salem to zraniona dusza, która tak bardzo udaje, że wszystko jest w porządku, aby sama mogła w to uwierzyć. A Thayer pomoże jej odkryć to co ukrywa przed całym światem, coś czego się wstydzi, a nie powinna. Ponieważ niczemu nie jest winna. Tak jak napisałam wyżej to nie jest słodka historia, są dramaty i próba poradzenia sobie z nimi.. Ksiązka podzielona jest na krótkie rozdziały, czyta się dynamicznie i z dużym zaciekawieniem. Zalecam i zaznaczam wrażliwe dusze szykujcie chusteczki.