Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Wrażliwa, ufna, trochę naiwna Joanna pragnęła od życia tylko jednego: chciała mieć rodzinę. Taką, w jakiej sama rosła, zanim rodzice zginęli w wypadku. Skończyła studia, lecz nie myślała o pracy i robieniu kariery. Młodzieńcza miłość zaowocowała ślubem i dzieckiem. Joanna była szczęśliwa, spełniły się jej marzenia. Tomasz prowadził firmę, zarabiał na dobre życie, Joanna zajmowała się córeczką, domem, ogrodem – i to był jej bezpieczny świat. Pewnego dnia Joanna budzi się w zupełnie nowej rzeczywistości. Musi stawić czoło tragicznej sytuacji i zmierzyć z swoimi słabościami, a jest do tego zupełnie nieprzygotowana. W tym najtrudniejszym okresie własnego życia poznaje ludzi, którzy uświadamiają jej, że życie to wzloty i upadki. I to nie sukcesy nas kształtują, a przeciwności losu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wyspy szczęśliwe |
Autor: | Sawicka Wioletta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Nauka, że z każdej porażki i upadku można się unieść i iść do przodu nie oglądając się za siebie. Zalecam
Wyspy szczęśliwe dla bohaterki powieści to miejsce, w którym czuje się bezpieczna. W otoczeniu ludzi, których kocha, z poczuciem, że jej miłość jest odwzajemniana jest spełniona i szczęścia. Niestety jej wyspy zostają gwałtownie zatopione przez niewyobrażalną zdradę. Joanna do tej pory opierała całe własne życie na tych stabilnych fragmentach – teraz pozostaje zupełnie bezradna. Podobnie jak Marta, która w dzieciństwie utraciła rodzinę, przeżyła ciężką traumę i mogła liczyć tylko na pomoc osób trzecich. Uczciwie ostrzegam, że jeśli już zdecydujecie się na czytanie opowieść chwyci was ona za serce, wedrze się w nie i już go nie opuści. Przede wszystkim dlatego, że jest prawdziwa. I to prawdziwa w dwójnasób. Po pierwsze to, co wydarzyło się Joannie, może zdarzyć się każdemu z nas. Ponieważ nic nie jest w życiu takie zupełnie pewne. Zwłaszcza w świecie, w którym szczerość nieustanna się podrzędną wartością. Po drugie to, co wydarzyło się Marcie jest prawdziwe, bo… Ponieważ jest prawdą. Prawdziwa jest i Marta i jej historia. Autorka poznała kobietę osobiście, przeprowadzając z nią wywiad. To właśnie dzięki temu mamy okazję poznać dramatyczne dzieje mogił w pobliżu jednej z mazurskich wsi. Wsi dużo lat temu napadniętej przez armię sowiecką. Jeśli śledzicie fanpage Wioletty Sawickiej możecie zobaczyć najcieplejszą, obdarzoną największym sercem i wielką pogodą ducha bohaterkę literacką, która pozuje do fotografie razem z autorką i książką. „Wyspy szczęśliwe” to nie bajka, chociaż momentami za taką mogłaby uchodzić. To idealna opowiadanie o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, potyczce z przeciwnościami losu, ludzkiej niezłomności i odwadze. O tym, że żadne potknięcie ani upadki nie dyskwalifikują nas do bycia szczęśliwymi. I w końcu o dbaniu o to, co tak naprawdę jest dla nas ważne, ponieważ właśnie to sprawia, że jesteśmy kim jesteśmy. Przez szereg wyjątkowych zbiegów okoliczności Joanna odnajduje zacisze, jakie dla złamanych dusz przygotowała Marta. Przyznam, że od samego początku zastanawiałam się jak dwa wątki połączą się w jeden i zostałam bardzo przyjemnie zaskoczona. Ponieważ wszystkie przypadki, a książka ebook może się poszczycić wieloma, są tak bardzo prawdopodobne, że pozostawało mi jedynie wstrzymywać oddech i obserwować co z tego wyniknie. Joanna dociera do skromnej chatki i od razu wyczuwa miejsce i ludzi mogących pomóc jej pozbierać złamane serce w jedną całość. Poznaje grupę ludzi podobnych do niej, skrzywdzonych przez los, których staruszka przygarnęła pod własne skrzydła i dała im moralne wsparcie. Sama niesiona własnymi trudnymi doświadczeniami nie zatraciła pogody ducha, optymizmu i dobroci w sercu. Osobom wrażliwym mogę zagwarantować całą masę wzruszeń. Niejednokrotnie siorbałam nosem i to nie tylko w momentach smutnych, lecz też tych szczęśliwych. Jestem zafascynowana aurą, jaką książka ebook wokół siebie roztacza. Porusza w sercu wielką dobroć, wiarę w to, że na świecie istnieje jeszcze bezinteresowność. Czytając odkryłam coś zupełnie nieprawdopodobnego. Lektura mnie uspokoiła, poprawiła mój nastrój i dała taki duży pozytywny ładunek. Czułam się wyciszona. Taka umiejętność przekazania uczuć świadczy jedynie o niewiarygodnej dojrzałości twórczej, jaką Sawicka nabrała przez, stale niewielkie (patrząc perspektywicznie), doświadczenie. Bogactwo językowe, prześliczna stylistyka, gwara regionalna z czasów, których moje pokolenie pamiętać już nie może. Wszystko dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Wielbicielkom romansu muszę zdradzić, że pomiędzy kartkami znajdziecie Wiktora. Mojego nowego pana Darcy 😉 To absolutnie najlepsza męska kreacja jaką spotkałam w literaturze. Jak wszystko w tej książce pdf jest on tworem z krwi i kości. Nieprzekoloryzowany, ludzki ze wszystkimi własnymi wadami i zaletami. Lecz dam wam go poznać w swoim czasie. Mogłabym pisać bez końca, lecz wiem, że dynamicznie byście się znużyli i uznali, że na lekturze mojej opinii poprzestaniecie. A z całego serca chcę was zapewnić, że „Wyspy szczęśliwe” wędrują do kanonu powieści, które będę polecała chcącym doświadczyć czegoś pięknego. Widać gołym okiem ile pracy i serca zostało włożone pomiędzy stronice. Bardzo chciałam wynaleźć jakieś słabe strony. Przekopałam w myślach cały tekst i może rzeczywiście zakradła się pewna monotonia w moment, w którym bohaterka znalazła spokój. Lecz czy chwila wytchnienia może być wadą? Byłam wzruszona i wściekła, oczarowana i wstrząśnięta, rozbawiona i bardzo smutna, czułam niepokój i ulgę. Momentami łzy płynęły same. Czy można dopisać coś jeszcze? Można, lecz już prawdopodobnie starczy 🙂
Pierwsze spotkanie z twórczością Wioletty Sawickiej i tyle emocji, wzruszeń, uśmiechów i łez. Już dawno żadna z ebooków nie zmusiła mnie do takiego intensywnego oczyszczania kanalików łzowych – lecz to były łzy szczęścia, których przyczyn upatruję w fantastycznej wizji świata, stworzonej przez nadwrażliwą duszę i wyobraźnię autorki. „Wyspy szczęśliwe” to oryginalna bajka dla dorosłych, dla romantycznych i wrażliwych duszyczek, gdzie wszystko zawsze nieźle się kończy. Świat w którym stale pełno niezłych ludzi, szczerych serc i pomocnych dłoni. To kraina w której zawsze znajdzie się lekarstwo na zło, a co nas nie zabije, to nas wzmocni. Pełna wiary i nadziei w dobro ludzkich serc, choć w powieści tych zepsutych i pozbawionych, choćby odrobiny przyzwoitości, też nie brakuje. Cudowna historia, pełna wzruszeń, ciepła i miłości. Historia w której potyczka z przeciwnościami losu staje się szansą na lepsze jutro. Pełna bohaterów poturbowanych przez los, którzy mimo to kochają życie – a ich miłość przeobraża się w ich siłę, szczególnie dla Marty – bohaterki niezwykłej, a co najistotniejsze - zupełnie prawdziwej. Opowieść tak nierzeczywista że aż chciałoby się w nią uwierzyć.
Joanna nie pragnęła od życia niczego więcej, jak tylko odizolowanego od świata miejsca, gdzie będzie panować spokój i bezwarunkowa miłość. I taki świat stworzyła, a mąż i córka tylko dopełniali jej idyllę. Błogosławiła los, który obdarzył ją tak hojnie jakby chciał wynagrodzić to, co brutalnie odebrał w dzieciństwie. Szczęśliwa rodzina, wymarzony ciepły dom, błogostan... zostaje niespodziewanie zabrany. Zabrany dom, szczęście, miłość. Joanna nie ma nic. Wyspy szczęśliwe to złudne wspomnienie, wymarzonej przeszłości. Bezpieczna oaza, którą stworzyła zostaje naznaczona naklejką "komornik". Ogłuszona i zdezorientowana Joanna nie może się ruszyć, nie może uwierzyć w to co widzi. Jakby złe duchy zniszczyły wszystko to, co tak starannie poukładała, po dramatycznej przeszłości. Nie może oprzeć się na ramieniu męża by razem przez to przejść, gdyż mąż ulotnił się, stał się obcy i wyrachowany, skazując małżonkę i córkę na życie pod mostem. Joanna nieustanna się udręczoną życiem trzydziestoletnią kobietą, z dzieckiem i bez pracy, bez pieniędzy i z olbrzymimi długami męża hazardzisty. Rozpada się przez miłość, w którą tak głęboko wierzyła. Jak potoczą się jej dalsze losy? Czy podoła z nękającymi wierzycielami a także opieką społeczną? Czy przyjmie niemoralną propozycję znajomego, by zapewnić córce dostatek? Czy sto pięćdziesiąt tysięcy złotych, znalezione na ulicy zdoła oddać właścicielom? Opowieść pisana jest dwutorowo, jednocześnie poznajemy dom Marty, staruszki, która przeżyła wojnę. Książka ebook nie szczędzi nam szczegółów okrucieństwa wojennego, opowiada o rodzinie Marty, która została zabita na jej oczach, o niej samej, która utraciła dłonie i stopy podczas ucieczki przed wojennymi mordercami. Wstrząsające opowieści wojny, które wywołują ciarki na plecach i łzy w oczach, tak straszne i tak potrzebne w dzisiejszej literaturze. O bohaterach i o umęczonych ofiarach powinno się mówić i pamiętać, i ta książka ebook taka jest. Pamięta i wspomina. Przybliża czasy wojny i jej okrucieństwa. Drogi Marty i Joanny nieoczekiwanie spotykają się, przeplatane miłością i pomocą. Jakie przeznaczenie jest pisane tym dziewczynom i co mają ze sobą wspólnego? Okazuje się, że więcej, niż początkowo się spodziewałam. Jako czytelnik powoli odkrywałam dzieje bohaterek, mimo iż szukałam co łączy te dwa biegi wydarzeń, nie miałam pojęcia, jakimi nićmi szyta jest ta książka. Interesująca i zastanawiająca, potrzebna. Wzruszająca, dzielna i intrygująca. Tajemnica, która okazuje się szeregiem zbiegów okoliczności, przypadkowe rozmowy, przypadkowe zdarzenia skutkujące na dalsze życie Joanny, a może Marty też... Więcej na: http://iczerwoneszpilki.blogspot.com/search?q=wyspy+szcz%C4%99%C5%9Bliwe