Richard Osman zasłynął cyklem „Czwartkowy klub zbrodni”, który doczekał się nawet Netfliksowej ekranizacji. Natomiast „Wyjaśniamy morderstwa” jest równie dobrą książką i nie mogę się doczekać kolejnych tomów tego cyklu! „Wysokiej klasy przestępcy bywają nieuchwytni jak millenialsi.” Amy Wheeler pracuje w agencji ochrony osobistej Maximum Impact Solutions i jej najwieższym zleceniem jest ochrona słynnej pisarki Rosie D’Antonio w jej rezydencji na prywatnej wyspie. Amy żyje wg dywizy „adrenalina funkcjonuje kojąco na dusze i pomaga na skórę”, lecz sytuacja zaczyna się komplikować, gdy na jaw wychodzi, że jej agencja utraciła 3 klientów, których zamordował zagadkowy i nieuchwytny przemytnik pieniędzy, François Loubet, natomiast ślady zostawione na miejscach zbrodni prowadzą wprost do niej… Steeve Wheeler, teść Amy i emerytowany policjant, w wolnych chwilach poświęca się własnej prywatnej agencji detektywistycznej w spokojnym, angielskim miasteczku Axley. Po śmierci żony, poddał się rytmowi małej miejscowości i dzieli życie z kotem Pasztetem. Pewnego dnia kontaktuje się z nim szef Amy i inspiruje go do rozpoczęcia prywatnego śledztwa. Kto naprawdę stoi za serią zbrodni? Czy w agencji funkcjonuje zdrajca, czy to misternie uknuta intryga konkurencji? Amy, Steeve i ekscentryczna pisarka muszą połączyć siły, by rozwikłać zagadkę, zanim kolejne nazwisko znajdzie się na liście ofiar. Czarny humor, wartka akcja, wciągająca fabuła i tajemniczy zabójca - Richard Osman serwuje nam naprawdę niezły kryminał. Nie jest krwawy, lecz mamy kilka trupów, strzelanki, ucieczki, liczne zwroty akcji i mylne tropy, a zakończenie potrafi zaskoczyć. Nie brakuje także dozy czarnego humoru. Natomiast, nie do końca odpowiadał mi styl książki – narracja bywa chaotyczna, bohaterowie skaczą pomiędzy wątkami zamiast opowiadać je po kolei, co nie każdemu przypadnie do gustu. Mimo tego, polubiłam bohaterów na tyle, że chciałabym kontynuować ich przygodę i z pewnością sięgnę po następny tom tej serii.