Jakie znaczenie może mieć jedno spotkanie? Zwłaszcza takie, po którym nie ma następnego? Zdaje się, iż nic nie znaczyło. Jednak kiedy przynosi z sobą niezapomniane wspomnienia, prędzej czy potem da znać jak ważne było i wbrew pozorom nie jest tylko fragmentem przeszłości. Tamta noc była szalona, impreza halloweenowa, jak zawsze tłum ludzi, mniej albo bardziej nieznajomych, przypadkowe twarze i miejsce też w podobnym charakterze. Przypadkowa znajomość, taka na chwilę, a konkretnie na kilka godzin, po jakiej ślad powinien z pamięci zniknąć równie szybko. Lecz Connor i Aaliyah stale pamiętają ten wspólnie spędzony czas. Nie wiedzą o sobie niemal nic, ale ogromne wrażenie jakie zrobili na sobie wzajemnie wcale nie zbladło. Lata mijają, ich drogi ponownie krzyżują się w najmniej spodziewanym momencie, tym razem poznają prawdę o sobie, ale czy całą? On intryguje cały Świeży Jork, ona ma odkryć na łamach gazety kim jest najbardziej apetyczny kąsek na rynku matrymonialnym Dużego Jabłka. Zadanie wcale nie tak łatwe, ponieważ z Connorem Roe liczą się wszyscy, jego legenda wcale nie jest przesadzona, no i ciężko mu się oprzeć, temu ostatniemu Aaliyah nie zaprzecza, chociaż jest zakochana w kimś innym. Lecz stale ma w pamięci tamto halloween, nieznajomego i wieczór, jaki przyniósł z sobą coś zupełnie innego niż oczekiwała. Teraz powinna skupić się na wywiadzie, nie z facetem z przeszłości, ale kimś realnym, potężnym i … stale nie pozwalającym o sobie zapomnieć. Zresztą i Roe pamięta idealnie dziewczynę przebraną za Czerwonego Kapturka, co zrobi gdy ona będzie tak blisko, a nie jedynie wspomnieniem? Dwoje nieznajomych, później kolejne spotkanie, zdawałoby się, że nadeszło ono zbyt późno i utracono szansę na coś więcej. „Wschodnie światła” jednak nie są opowieścią „o tym, co by było gdyby”, wprost przeciwnie, gdyż jest przecież obecny moment, dający okazję bohaterom na skonfrontowanie własnych wyobrażeń z rzeczywistością. Ta ostatnia przynosi z sobą sekrety, niedopowiedzenia i poczucie, iż na pewne sprawy już jest za późno, lecz czy tak jest faktycznie? Autorka postarała się by nie tylko postacie były niepewne, lecz czytelnicy także, jak może rozwinąć się historia Connora i Aaliyah kiedy zdaje się, że o jedną osobę za dużo. Pozostaje jeszcze przyjaźń, mająca za fundament wspólnie spędzone chwile kiedyś i w teraźniejszości. Brittainy C. Cherry nie przyśpiesza akcji, pozwala wybrzmieć wątpliwościom, daje czas na przekonanie się o uczuciach, lecz też przypomina jak niewiele potrzeba by utracić kogoś bliskiego. Przeznaczenie, los lub zwykły zbieg okoliczności rzadko kiedy ponawiają własną ofertę, w „Wschodnich światłach” czytający widzą co oznacza wahanie, robienie kroku wstecz, lęk przed zranieniem i jak prosto zranić kogoś a także siebie brakiem wiary w miłość.