Średnia Ocena:
Wiele powodów, by wrócić
Czy pierwszą miłość można przeżyć drugi raz? Marcel po wypadku nie odzyskuje przytomności. Dominika jest zdruzgotana – zamiast układać sobie życie z ukochanym, spędza długie godziny w szpitalu, czuwając przy jego łóżku. Heroicznie walczy o każdy oddech Marcela i nie traci nadziei, że ten pewnego dnia do niej wróci. Chwila, w której chłopak budzi się ze śpiączki, jest jedną z najszczęśliwszych w jej życiu. Radość błyskawicznie zamienia się w rozpacz, gdy Dominika odkrywa, że Marcel nie pamięta ostatnich dwóch lat. Czy łączące ich niegdyś uczucie okaże się silniejsze od zapomnienia? Czy ktoś, kto odszedł tak daleko, znajdzie powód, by wrócić? Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Wiele powodów, by wrócić |
Autor: | Docher Augusta |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2019 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Wiele powodów, by wrócić PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Wielkiej miłości nie można ot tak wymazać z serca. Lecz można o niej zapomnieć… Życie Marcela i Dominiki układa się jak w bajce. Wreszcie są szczęśliwi, mieszkają razem i wychowują córeczkę chłopaka. Jednak sielankę burzy wypadek, po którym Marcel nie jest już taki jak dawniej. Choć błyskawicznie wraca do zdrowia nie pamięta dwóch ostatnich lat, a to właśnie wówczas poznał Dominikę i się w niej zakochał. Czy serce, które zapomniało o tym, że kocha, będzie w stanie jeszcze raz zamordować szybciej dla tej samej osoby? Dominikę i Marcela poznałam i pokochałam w „Najlepszym powodzie, by żyć”, czyli w pierwszym tomie cyklu. „Wiele powodów…” podobno czytać można niezależnie od znajomości pierwszej części, lecz szczerze? Odradzam taką kolejność. Po pierwsze, czemu mielibyście dobrowolnie rezygnować z doskonałej jedynki? Po drugie, jej nieznajomość może wpłynąć na to, że mniej pozytywnie odbierzecie drugą część. A wierzcie mi, poznana w odpowiedniej kolejności naprawdę robi wrażenie. Zarówno pierwsza jak i druga element została zainspirowana przez prawdziwych ludzi i ich historie. I ten realizm naprawdę czuć. Mimo, że historia Marcela i Domi jest fikcją, emocje są już jak najbardziej autentyczne. Każda strona przesiąknięta jest uczuciami od tych cukierkowych i radosnych po wstrząsające i wyciskające łzy. Po raz następny dałam się oczarować bohaterom- ponad wiek dojrzałej Dominice i szalonemu, nieokiełznanemu Marcelowi. Lecz również następny raz wciągnęła mnie ich wspólna historia, która nikogo nie pozostawi obojętnym. Bez wątpienia jest to jedna z lepszych polskich ebooków new adult jakie ostatnio czytałam, lecz ma również kilka mankamentów. Największym minusem, w moim odczuciu, okazała się narracja przesadnie stylizowana na młodzieżową. Początkowe epizody były przeładowane slangiem do tego stopnia, że brzmiały wręcz nienaturalnie, choć w założeniu przyjemnie on nadać książce pdf bardziej autentyczny wydźwięk. W sumie drobnostką, lecz niesamowicie drażniącą, był też dla mnie brak oznaczeń, kto aktualnie jest narratorem. Rozpoczynając następny epizod potrzebowałam chwili, aby zorientować się który bohater aktualnie jest moim przewodnikiem. Mimo wszystko książkę czyta się naprawdę nieźle i szybko. Kiedy fabuła staje się poważniejsza, autorka dostosowuje mowa nieco bardziej do treści, nieoznakowane epizody już tak nie dezorientują, a akcja wciąga jak diabli. O CZYM? „Wiele powodów, by wrócić”, to naprawdę niezła i wartościowa książka, o zapomnianej miłości, która rozkwita na nowo. W ciekawie skonstruowaną streść, autorka wplata autentyczne emocje i doświadczenia ludzi, z którymi rozmawiała przed rozpoczęciem pisania. Choć Pani Docher ma w swoim dorobku już kilka lepszych powieści, „Wiele powodów…” to i tak książka ebook warta uwagi i zapamiętania. Jeśli podobał się Wam „Najlepszy powód, by żyć”, to kontynuacja na pewno nie zawiedzie Waszych oczekiwań. http://beauty-little-moment.blogspot.com/2019/04/wiele-powodow-by-wrocic-augusta-docher.html
Pierwszą element "Najlepszy powód by żyć" czytałam na jednym wdechu. Natomiast druga element życiowych przygód Domi i jej ukochanego była jak dla mnie mdła. Marcel po wypadku samochodowym nie odzyskuje pamięci i wspomnień sprzed dwóch lat. Dominika opiekuje się jego córeczką i żyje nadzieją, że wszystko wróci na własny zamierzchły tor. Życie jest kruche i ulotne więc należny czerpać je całymi garściami - jedyne przesłanie z książki. Nie wróciłabym znowu do tej pozycji....ale decyzja należy do was.
"Wiele powodów by wrócić" to kontunuacja powieści "Najlepszy powód by żyć". Od razu zaznaczę, że nie czytałam pierwszego tomu, co w niczym nie przeszkadzało mi w poznaniu historii Dominiki i Marcela. Sprawdzając opinie wcześniejszej części spodziewałam się czegoś lepszego. Czegoś lepiej napisanego. Ponieważ pomysł jest dobry. Porusza kluczowy temat śpiączki, nie tylko punktu widzenia chorego, lecz również rodziny. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak niełatwa to sytuacja. I tutaj autorka, bazując na prawdziwych wydarzeniach, poradziła sobie dobrze. Czytało się również lekko i szybko. Ale, no właśnie. Słownictwo miało prawdopodobnie być nowoczesne i młodzieżowe, a wyszło toporne i niepotrzebne. O ile ta opowieść byłaby lepsza w odbiorze bez tego "slangu" Marcela! A i Dominika, przynajmniej na początku, sprawia wrażenie bardzo naiwnej i głupiutkiej. Na szczęście po tym niezbyt udanym początku, wydarza się wypadek, który odciśnie piętno na bohaterach. Odcisnął też na autorce, ponieważ styl, jak i bohaterowie stali się bardziej dojrzali, przez co ta historia wiele zyskała. Nie wiem, może to "tylko" klątwa drugiego tomu? Lub ja jestem za stara i nie pamiętam jak to mieć 18lat? Ponieważ już rodzice Marcela są idealnie wykreowani i prawdopodobnie ich najbardziej polubiłam. Może to powieść, która trafi do równolatków Domi i Marcela? Ponieważ ogólnie nie było tragicznie, tylko brakło tego czegoś, tej takiej iskry(?), której szukam w książkach. PS. Aa i jak już będziecie czytać, to tu takie sprostowanie - Rossmann nie daje umów na 6miesięcy, tylko na 33, i nigdy nie zwalnia dziewczyn w ciąży.
Pamiętam, jak skończyłam "Najlepszy powód, by żyć" (recenzja TU) i w recenzji napisałam, że chciałabym poznać kolejne dzieje bohaterów, choć byłam pewna, że to jednotomówka i, że nie mam co liczyć na kontynuację. A tu niespodzianka! Jednak powstał kolejny tom o losach Dominiki i Marcela i znów mam wrażenie, że opowieść była za krótka.. Poproszę o tom trzeci :) "Jeszcze nie. Na razie musisz wrócić. Masz dużo powodów, by wrócić." Dominika i Marcel są szczęśliwi, kobieta zaakceptowała siebie i planują powoli własną przyszłość, uwzględniając w niej córeczkę chłopaka. Niestety los nie jest dla nich łaskawy. Chłopak po wypadku samochodowym znajduje się w śpiączce, a gdy w końcu się z niej wybudza nie poznaje Dominiki ani Amelki. Okazuje się, że ma amnezję która obejmuje dwa ostatnie lata jego życia, czyli czas w którym poznał dziewczynę. Znika wielka miłość, znika wszystko, co zbudowali, a na co nie dawała sobie nadziei Dominika. Marcel nie chce jej widzieć, po pierwsze dlatego że nic do niej nie czuje, a po drugie dlatego, że czuje się winny że nic do niej nie czuje. Do tego niespodziewanie pojawia się Wiktoria, mama Amelki, którą niestety Marcel pamięta. Niestety z czasów, gdy był w niej zakochany. Czy Dominika ma jakiekolwiek szanse, że chłopakowi wróci pamięć albo zakocha się w niej ponownie? I czy to w ogóle ma sens, szczególnie, że Marcel po wypadku jest innym Marcelem niż ten sprzed wypadku? "Gdy człowiek traci coś, co niedawno otrzymał, czuje złość, ponieważ jeszcze się tym nie nacieszył. Ale znacznie boleśniejsza jest strata czegoś, co zawsze do nas należało. Odczuwamy ból, gdy tracimy element swojego życia. Najczęściej ta strata to odejście kogoś bliskiego, a ty utraciłeś samego siebie." Bardzo fajnie, lekko napisana, tak jak i pierwsza element wypełniona emocjami po brzegi opowieść 15+. Autorka idealnie ukazuje uczucia bohaterów, namacalnie do tego stopnia, że zaczynamy im realnie współczuć, cieszymy się z nimi, a czasami nas serio wkurzają. Powieść, że mimo w miarę przewidywalnej fabuły, i tak cały czas trzyma nas w swego rodzaju delikatnej niepewności, przez którą chciałam czytać szybciej żeby się tylko upewnić, że skończy się tak jak sobie wyobrażałam, że się powinna skończyć. Choć można ją określić mianem lekkiej obyczajówki dla młodzieży, to porusza kluczowy temat samoakceptacji a także prezentuje trudy powrotu do życia po amnezji nie tylko dla osoby którą ta amnezja dotknęła lecz także dla jej bliskich. Mnie ta pozycja kilkukrotnie wzruszyła, ścisnęła bebechy i zmusiła do paru poważniejszych przemyśleń, także w temacie wiary. Oczywiście mamy tu również dużo zabawnych momentów, opowieść niejednokrotnie mnie rozbawiła, szczególnie, nierzadko sarkastycznymi, tekstami Marcela czy głupotą Wiktorii (aż chciało się wywrócić oczami). Jeżeli już przy tej kobiecie jesteśmy - Wika wkurzała mnie strasznie, wiele bardziej niż w części pierwszej. Być może dlatego, że teraz mam własne dzidziuś i gorzej ją postrzegam niż wcześniej. "Już zapomniałeś? Nauczyłeś mnie płakać, nauczyłeś mnie żyć." Z wątków które bardzo mnie zaskoczyły i podobały, mogę z całą pewnością wymienić wizję życia pozagrobowego, a dokładniej miejsca "pomiędzy" według autorki, a także wątek trudnego rodzicielstwa gdy rodzice nie żyją razem, a dzidziuś było tak zwaną wpadką. W przypadku drugiego wątku, naprawdę można by brać przykład z Marcela, który choć młody i po amnezji stale podchodzi do tego odpowiedzialnie. Jeżeli chodzi o wątek miejsca "pomiędzy" - chciałabym aby to faktycznie tak wyglądało. Choć wizja tego, że trafiając do tej "poczekalni" przestajemy pragnąć wrócić do żyjących najbliższych jest trochę straszne.. Lecz cała reszta jest naprawdę ciekawie przedstawiona i również w pewien sposób nakłania do rozmyślań. Zapraszam na mojego bloga (www.kociebajki.pl) a także instagram (https://www.instagram.com/kocie_bajki/)
Marcel po wypadku samochodowym nie odzyskuje przytomności. Dominika jest zdruzgotana – zamiast układać sobie życie z ukochanym, spędza długie godziny w szpitalu, czuwając przy jego łóżku. W dniu, gdy chłopak budzi się ze śpiączki, radość błyskawicznie zamienia się w rozpacz, ponieważ Marcel nie pamięta ostatnich dwóch lat życia. Czy miłość będzie silniejsza od zapomnienia? Zainteresowałam się tym tytułem, bo opis przypomina mi książkę "Zapomniałam, że cię kocham", do której mam olbrzymi sentyment. Dlatego nadrobiłam pierwszą element historii o Dominice i Marcelu, a dzisiaj powiem Wam kilka słów na temat drugiej. Śmiało mogę powiedzieć, że "Najlepszy powód, by żyć" podobała mi się bardziej niż "Wiele powodów, by wrócić", lecz interesująca jestem jakie byłyby moje wrażenia, gdybym nie znała pierwszej części. Styl autorki ogólnie mi się podoba, lecz niestety wypowiedzi Marcela są na siłę młodzieżowe, a przez to czasem okropnie sztuczne, hłe, hłe. Trochę się do tego przyzwyczaiłam w okresie lektury pierwszej części, lecz mimo tego przewracanie oczami w okresie czytania niektórych dialogów nie było mi obce. Nie żartuję. Dodatkowo, w tej historii z Marcela robi się okropny buc, lecz można go usprawiedliwić ciężkimi przeżyciami, przez które przechodzi. Są pewne nieścisłości, lub raczej zachowania bohaterów, których kompletnie nie rozumiem. (Kto by nie wyrzucił Wiktorii na, za przeproszeniem, zbity pysk po akcji z tatą Dominiki? No kto?) A skoro już o Wiktorii wspomniałam, to muszę przyznać, że trochę ciężko mi się czytało o tak okropnej postaci, która jest moją imienniczką. Lecz to w sumie taka pierdoła, przecież ta bohaterka musiała dostać jakieś imię ;) Znajomość pierwszej części nie jest niezbędna, więc jeśli jesteście zainteresowani tylko drugą - czytajcie śmiało! Zakończenie sugeruje, że może powstać następna część, lecz nie wiem czy chciałabym czytać o kolejnych smutnych przygodach Dominiki i Marcela. Chyba, że los będzie dla nich łaskawy, wówczas bardzo chętnie. "Wiele powodów, by wrócić" to książka, którą warto przeczytać, jeśli spodobał się Wam opis fabuły w pigułce. Ma ona w sobie coś wyjątkowego, chociaż do wybitnych nie należy, ponieważ jednocześnie czegoś mi tutaj brakowało. Mam wrażenie, że ta fabuła lepiej by się sprawdziła jako osobna historia, a nie kontynuacja z Dominiką i Marcelem w rolach głównych. Sama w sumie nie potrafię zdecydować czy jestem bardziej na "tak" czy na "nie", lecz jeśli lubicie tego typu książki, to najlepiej będzie, gdy wyrobicie sobie swoją opinię :)
Dominika i Marcel są w sobie szaleńczo zakochani. Mieszkają ze sobą i tworzą własną małą rodzinkę. Ale w jednej chwili wszystko runęło jak domek z kart. Marcel uległ wypadkowi samochodowemu i w stanie krytycznym trafia do szpitala gdzie zapada w śpiączkę. Rodzina robi wszystko żeby się wybudzil. Dominika czuwa przy nim codziennie. I staje się cud. Marcel wybudza się i w zaskakująco dynamiczny tempie wraca do pełnej sprawności. Niestety ma częściową amnezję i nie pamięta ostatnich 2 lat. Dominika jest zdruzgotana gdyż to właśnie jej nie pamięta. Chodziaż łączyło ich wspaniałe uczucie to i tak chłopak nie może sobie niczego przypomnieć. Dominika zrobi wszystko żeby Marcel znów ją pamiętał albo zakochał się w niej jeszcze raz. Czy jej się to uda? _________^__^_______________________ No trochę się zawiodłam. Strasznie irytowało mnie słownictwo Marcela. Nie wiem, może jestem już serio stara i takie coś nie jest dla mnie. Historia sama w sobie jest piękna. Tymbardziej, że jest inspirowana prawdziwym zdarzeniem. Prezentuje nam jak człowiek potrafi być silny. W takich chwilach rodzina powinna być razem i się wspierać pomimo przeciwności losu i to także było pokazane w książce. Życie jest bardzo kruche i nie mamy pewności co będzie jutro.
Oryginał recenzji na: domiczyta.blogspot.com Pierwszy tom tej serii, czyli „Najlepszy powód, by żyć”, bardzo przypadł mi do gustu. Bardzo zżyłam się z moją imienniczką, główną bohaterką tej książki i z zapartym tchem i współczuciem śledziłam jej losy. Mimo tego, że nie była pozbawiona wad. To w ostatecznym rozrachunku naprawdę mi się podobała. Sięgając po drugi tom, miałam równie wysokie oczekiwania i niestety trochę się zawiodłam. Autorka też w tej części starała się przybliżyć kłopoty młodych dorosłych, dlatego poruszane są tutaj takie tematy jak rodzicielstwo, wiara w Boga, motyw śpiączki i budowanie na nowo relacji dwojga kochających się ludzi. Książkę czyta się błyskawicznie. Fabuła prowadzona jest dwutorowo podobnie jak w pierwszym tomie, co w bardzo fajny sposób przybliża nam myśli, uczucia i motywy zachowań głównych bohaterów Niestety realizacja wypadła naprawdę kiepsko. A mam na myśli tutaj styl, w którym została napisana ta książka. Autorka zbyt siliła się na używanie „młodzieżowego języka”, głównie zauważalne jest to przy narracji prowadzonej przez Marcela, które miałam ochotę przeskoczyć, czując zażenowanie. Chociaż tak naprawdę trudno nawet ten mowa określić „młodzieżowym”, ponieważ śmiem wątpić, że młodzi ludzie w taki sposób się teraz do siebie zwracają. A pomiędzy bohaterami a mną nie ma niemal żadnej różnicy wieku, więc mogę to nawet potwierdzić- ludzie ze sobą tak nie rozmawiają! To jest największa wada tej książki, która bardzo zepsuła mi odbiór i emocjonalne podejście do tak ciężkich tematów, które zostały tutaj poruszone. Ta historia mogłaby być naprawdę bardzo wartościową młodzieżówką, ponieważ potencjał miała wielki. Może „Wiele powodów, by wrócić”, trafi w serca najmłodszych czytelników, w moje nie trafiła. A szkoda.
Po paru kartkach Wielu powodów by wrócić wyrobiłam już sobie wstępną opinię - zbyt młodzieżowy język, który chwilami zdarza się być zabawny, lecz częściej wprost przeciwnie. Zastanawiałam się, jak autorce jako dorosłej kobiecie, pisało się tak charakterystyczną młodzieżówkę. Takich zwrotów nie wymyśla się prawdopodobnie ot tak, w tym wypadku @augustadocher_beatamajewska musiała wykonać kawał ciężkiej roboty. Myślę jednak, że tak trudne tematy nie powinny być opisane w takim języku, niektóre teksty są naprawdę nie na miejscu i przez to książka ebook traci na własnej wyjątkowości. Gdyby nie to, kłopoty te nie wydawałyby się błahe i książka ebook mogłaby śmiało zyskać łatkę wyciskacza łez. Ordynarność słownictwa psuje delikatność wzruszających scen. Lubię kiedy książki wywołują negatywne emocje, kiedy z jednej strony chce się ją odłożyć, lecz z drugiej, frustracja, rozgoryczenie czy nawet złość na całą historię wprost przyciąga. Fabuła skupia się na pokazaniu, że młodzieńcza miłość to ta z rodzaju najtrudniejszych, rzuca pod nogi dużo kłopotów i przysparza ciężkich do podjęcia decyzji. Zwłaszcza kiedy jest taka okrutna, ponieważ nieodwzajemniona. To co wyprawia się w tej książce pdf chwyta za serce (kiedy oczywiście przemyśli się to sobie w dorosłym języku). Dominika dokonuje niełatwych i dojrzałych wyborów, które ja jednak sądzę za masochistyczne. A co do Marcela... Jego sposób zachowywania się jest egoistyczny, dziecinny i beznadziejny. Bijące od niego prostactwo (w tym wieku inaczej powinno odzywać się do najbliższych ludzi, bez znaczenia czy utraciło się pamięć czy nie) doprowadziło do tego, że wskoczył na wysokie miejsce listy znienawidzonych przeze mnie bohaterów literackich. Książka ebook ma wywoływać w czytelniku emocje, a że ta powodowała u mnie sprzeczne uczucia więc pewnie zapamiętam ją na dłużej. Zawiera ona przesłanie, że warto walczyć o tą najważniejszą w życiu fascynację, która daje "wiele powodów do szczęścia".
"- Wiara, nadzieja, miłość. - Wiara i nadzieja, że miłość się spełni." . "Wiele powodów by wrócić" to kontynuacja losów Dominiki i Marcela, których poznałam podczas czytania "Najlepszego powodu, by żyć" i chociaż jest to druga część, można ją czytać bez znajomości pierwszego tomu. Autorka idealnie zapoznaje nowego czytelnika z historią dwójki zakochanych, a przy tym czytelnik taki jak ja, który obydwie części przeczytała w ciągu jednego tygodnia, wcale się nie nudzi. Ponieważ poza retrospekcjami, mamy także wiele świeżych wydarzeń i powiem Wam.. że ani przez moment się nie nudziłam. Co do samej fabuły, aby nie zdradzać zbyt dużo powiem tylko tyle.. Tym razem dowiadujemy się nieco więcej o Marcelu, ponieważ to głównie z jego perspektywy prowadzona jest narracja (w pierwszym tomie narratorką była głównie Dominika). Chłopak ulega wypadkowi i od tamtej pory.. wiele rzeczy się zmienia. Nawet w najśmielszych teoriach nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy.. Na dodatek Autorka po raz następny nie oszczędza za równo własnych bohaterów, jak i czytelników. Co prawda zachowanie Marcela czasami mocno mnie irytowało i miałam ochotę nim zdrowo wstrząsnąć.. Lecz z drugiej strony.. Zdaje sobie sprawę z tego, że będąc na jego miejscu mogłabym tak samo się zachowywać, a nawet jeszcze gorzej. Tak jak i w pierwszym tomie warto przeczytać podziękowania, które dopełniają całą historię. Czy jestem zadowolona z kontynuacji? Jak najbardziej. Sięgając po drugi tom nie mogłam się doczekać, kiedy odkryje, co jeszcze spotkało głównych bohaterów, od pierwszych stron wyciągnęłam się w akcję, Autorka nie raz mnie zaskoczyła, sprawiła, że musiałam odłożyć na chwilę książkę aby ochłonąć.. Zalecam Wam z całego serca zapoznanie się z historią Dominiki i Marcela.
Miałam wiele oczekiwania wobec tej książki i prawdopodobnie to mnie zgubiło. Jednym z największych minusów tej książki jest zachowanie a także bardzo dziwne wypowiadanie się głównego bohatera. Autentycznie nie potrafiłam znieść momentów, gdy Marcel coś mówił albo były ukazane jego myśli. Kolejnym minusem jest to, że autorka na początku rozdziału nie pisała osoby, z perspektywy której były opisane wydarzenia. Nierzadko nie potrafiłam odróżnić czy to Dominika, czy Marcel właśnie zaczynali opowiadać. Idąc za ciosem, przejdźmy do najważniejszego wydarzenia- wypadku. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że miałam wrażenie, iż Dominika spodziewa się, że niespodziewanie każdy będzie wiedział o tym, co przytrafiło się jej chłopakowi. Strasznie mnie to irytowało. Lecz nie wystawiłam oceny tej książki 6/10 ze względu na negatywne rzeczy. Bardzo podobał mi się stosunek wobec rodziny, jaki autorka przybrała w tej książce. Ukazuje ona olbrzymią miłość, wsparcie a także współczucie. Bardzo mnie to wzruszało. Też podobało mi się to, jak Dominika i matka Marcela podchodzą w tym ciężkim momencie do Boga. Nie obwiniają go o całe nieszczęście, jak mają w zwyczaju ludzie, tylko proszą Go o pomoc i wsparcie. Nie było im łatwo, jednak udało się. Chociaż bardzo wzruszyła mnie ta historia, to stale nie jestem do niej przekonana w 100%, jednak może wam przypadnie do gustu.