Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Żeby schwytać hakera, potrzebujesz hakera. „The Eye of Minds” rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja losy się w świecie hiperrozwiniętej technologii, cyberterrorystów i gier tak doskonałych, że przerastają najdziksze marzenia… lub najgorsze koszmary.We wrześniu 2015 roku na ekrany kin wszedł film nakręcony na podstawie książki Jamesa Dashnera. Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Ponieważ przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda? Lecz pewne reguły powstały nie bez powodu… Kiedy jeden z hakerów zaczyna seryjnie mordować, rząd wie, że żeby go schwytać, niezbędny będzie równie niezły haker. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, żeby nie utracić z oczu bardzo cienkiej granicy pomiędzy grą a rzeczywistością…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | W sieci umysłów |
Autor: | Dashner James |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Książka ebook godna polecenia. Czytając wchodzimy w świat w niej przedstawiony, odczuwamy razem z bohaterami ich wszystkie emocje. Do samego końca zastanawiamy się co jest prawdą. Zakończenie
James Dashner jak zawsze spisuje się idealnie w roli twórcy powieści science fiction. Cykl Doktryna śmiertelności zaczął się bowiem wyjątkowo ciekawie. Już nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie mi sięgnąć po następną część. Książki Dashnera charakteryzuje idealnie pomyślana fabuła, a to rzeczywiście potrafi pobudzić czytelniczą wyobraźnię. Mamy tu interesująco wykorzystany wątek hakerów, a styl pisania Jamesa Dashera trzyma dobrze w napięciu. Fajna książka ebook dla młodzieży lubiącej fragmenty science fiction, lecz zalecam też starszym czytelnikom. James Dashner jest mistrzem w własnej dziedzinie.
Książka ebook na upominek podobno fajna... ja nie czytałam...
Michael to gracz, jakich wielu. Całe dnie potrafi spędzać w cyberprzestrzeni, gdzie zdobywa kolejne punkty w grach, uczy się świeżych umiejętności i poznaje przyjaciół. Wirtualny świat z czasem na tyle pochłania chłopaka, że wręcz nie potrafi się już od niego oderwać. Jednak w komputerowej rzeczywistości zaczyna regularnie dochodzić do łamania prawa. Pewien użytkownik o nazwie Kaine wprowadza do gry technologie niebezpieczne nie tylko dla wirtualnych postaci, lecz mające też realny wpływ na życie ludzi. Chłopak a także jego przyjaciele - Sara i Bryson, jako lepsi hakerzy, otrzymują od władz VirtNetu zadanie odnalezienia Kaine`a, co wcale nie będzie takie proste biorąc pod uwagę fakt, ze to mistrz w dziedzinie programowania..."Jesteś tylko początkiem, Michaelu. Pierwszym krokiem wielkiego skoku ewolucyjnego." "W sieci umysłów" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jamesa Dashnera, o którego ebookach było naprawdę głównie za sprawą bestsellerowego "Więźnia labiryntu". Akurat nie miałam do tej pory okazji sięgnąć po wspominaną wcześniej powieść, a że lubię ciekawą fantastykę, to normalnie skusiłam się na pierwszy tom Doktryny śmiertelności. Już na początku lektury uwagę zwraca wyjątkowo interesująca i dokładna fabuła. Widać, że twórca miał nie tylko idealny i naprawdę oryginalny pomysł na książkę, lecz przede wszystkim dopracował go do perfekcji. Żadne zdanie nie jest zbędne, a wszystkie wydarzenia łączą się ze sobą w zaskakujący sposób tworząc nie tylko unikatową atmosferę, lecz i wartką akcję, która gna z zawrotna prędkością, a wyjątkowo krótkie epizody tylko ułatwiają czytanie. Też bohaterowie zostali moim zdaniem bardzo nieźle opisani. Michael to zwykły chłopak, który dynamicznie uzależnił się od wirtualnego świata i nie wyobraża sobie życia poza nim. Nie przykłada znacznej uwagi do otaczających go rzeczy, ani tym bardziej ludzi. Za to całą własną uwagę skupia na grze, zdobywaniu świeżych odznak i umiejętności. Niestety, o jego cyber-przyjaciołach wiemy dosyć niewiele prócz tego, że też byli zakochani w grze. Nie mamy zielonego pojęcia, jak wyglądało ich życie w realu, co, nie ukrywam, od początku bardzo mnie intrygowało. No cóż, być może takie było właśnie zamierzenie autora, by pozostawić aurę sekretów i tajemnic wokół bohaterów ;) Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z lektury tej książki. Polubiłam łatwy a także zrozumiały styl autora. Nie ukrywam również , że pomysł na fabułę bardzo mi zaimponował. Też zakończenie jest bardzo zaskakujące i wręcz wpychające w fotel, po prostu godne mistrza. Trzeba jednak dodać, że wizja przeszłości ukazana w tym utworze może niepokoić. Mówi się, że uzależnienia to domena naszych czasów i to niestety smutna prawda. Bowiem coraz więcej osób nie tylko nie potrafi obejść się kilka dni bez komputera, lecz spędzić bez niego kilkanaście minut. Wprawdzie technologia otacza nas na co dzień i to nic złego, że korzystamy z jej dobrodziejstw. Gorzej jednak, gdy na dobre zapominamy, że cyberprzestrzeń to nie nasz świat, a jedynie chwilowa ucieczka od niego..."To VirtNet [...] Tu nic nie musi być rzeczywiste, aby było prawdziwe. Na tym to wszystko polega." "W sieci umysłów" to następna fantastyczna opowieść, której akcja rozgrywa się w (nie)dalekiej przeszłości. Nie tylko zaskakuje pomysłem na fabułę, lecz i skłania do przemyśleń na temat naszej (być może już niedalekiej) przyszłości. Zalecam przede wszystkim wielbicielom tego gatunku :)Recenzja pochodzi z bloga www.przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com
Jedna z najlepszych ebooków ( według mnie ) tak niezłych ebooków jest mało . Książka ebook ciągle trzyma w napięciu i na dodatek ten finał , po prostu mózg przestał mi funkcjonować.
James Dashner zasłynął serią ,,Więzień labiryntu", w ramach której ukazały się już cztery książki. ,,Doktryna Śmiertelności" to świeży cykl jego autorstwa, który ma składać się z trzech części.16-letni Michael od wielu lat dużo czasu spędza w świecie wirtualnym, a dokładnie w świecie gier. Ma w domu specjalną trumnę, za pomocą której przenosi się w Internetowy świat. Jego trumna jest tak doskonała, że nawet czuje ból, który spotka go w grze. Podczas jednej z rozgrywek spotkał samobójczynię, jego celem było odwiedzenie jej od tego pomysłu, gdyż tylko w ten sposób mógłby zdobyć dodatkowe punkty. Kobieta wspomniała imię Kaine'a. Co to był za człowiek i dlaczego Michel miał pomóc w rozwiązaniu jego sprawy?Nowa seria to zawsze czysta karta dl danego pisarza. Nigdy nie wiemy, czego możemy się spodziewać w nowej historii. Fabularnie zapowiadało się bardzo ciekawie, więc postanowiłam sprawdzić, czy książka ebook również mnie zachwyci. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron bardzo źle mi się czytało, nie mogłam się wciągnąć, gdyż opisane zdarzenia były dla mnie zbyt zagmatwane. Z czasem jednak to uczucie zagubienia zniknęło i do końca czytałam już ze znacznym zainteresowaniem.Język pisarza jest bardzo młodzieżowy, przeznaczony dla nastoletniego czytelnika. Podobnie zresztą jest z historią, którą James Dashner zawarł w pierwszym tomie trylogii ,,Doktryna Śmiertelności". Myślę jednak, że starsi czytelnicy także nie powinni się czuć bardzo zawiedzeni tą publikacją. Wielkim plusem zdecydowanie jest mała liczba bohaterów, dzięki czemu nie mylą nam się postaci. Zakończenie wprawi Was w prawdziwe zdumienie. Jedna informacja całkowicie zmieni Wasze postrzeganie tej historii.,,W sieci umysłów" to coś, czego jeszcze nie było. Dużą rolę odgrywa tutaj świat wirtualny, świat gier, który ma wielki wpływ na życie trójki bohaterów, którzy znają się tylko za pośrednictwem Internetu i razem mają wziąć udział w pewnej misji. To nietuzinkowa historia, która może nie wszystkim się spodoba, jednak ja jestem bardzo zadowolona z lektury. Pozostaje mi czekać na drugi tom przygód Michaela i reszty bohaterów.Moja ocena: 5,5/6
Mówimy sieć, a na myśli mamy internet, nie na darmo to pierwsze słowo stało się synonimem wynalazku, który wcale nie tak dawno zawojował świat i zarazem naszą egzystencję. Oczywiście nie każdy jest wielbicielem tego tworu, lecz element z nas po prostu z dobrodziejstwem inwentarza przyjęła także jego wady. Internet stale rozwija się i wchodzi w coraz to nowe aspekty naszego życia, zresztą już coraz trudniej wyobrazić sobie funkcjonowanie bez niego, a dla niektórych jego wirtualna rzeczywistość jest bardziej realna od prawdziwej. Jaka będzie przyszłość sieci i nasza w niej rola? A gdyby ktoś zapragnął czegoś więcej i ... dokonał tego co wydaje się niemożliwe? Żyje się tylko raz, a potem następny i następny. VirtNet to nie zwykła sieć to raj dla graczy, w tym "miejscu" nie ma rzeczy niemożliwych, zdobyć da się wszystko, jesteś kim chcesz, jedynie co cię ogranicza to twoje umiejętności i talent. Michael jest więcej niż dobry, a wraz ze własnymi przyjaciółmi, zwycięsko przechodzi od gry do gry, cały wolny czas spędzają w w cyfrowym świecie. Poza nim nic nie jest interesujące, intrygujące albo warte uwagi. Każde z nich czeka tylko na moment kiedy znowu znajdą się w Głębi, tu mogą pokazać na co ich stać, poczuć adrenalinę i przede wszystkim sprawdzić jak daleko są w stanie posunąć się w łamaniu zasad. Życie w "realu" nie dostarcza tylu wrażeń, zresztą dzięki rozwiniętej technologii normalna egzystencja nie jest aż atrakcyjna, co innego jej sieciowa wersja. Tam człowiek ma nieograniczone możliwości, a raczej tak się wydaje graczom, niektórzy z nich zgłębili zakamarki wirtualnego świata, jakie dla innych są jedną olbrzymią niewiadomą. Nikt nie powinien ich poznać, cena za "skosztowanie" zakazanego owocu to już nie tylko pożegnanie się ze swoim cyfrowym alter na ego na krótszą albo dłuższą chwilę. Tupet i ciekawość prowadzą Michaela, Sarę i Brysona w bardziej mroczne strony Głębi, będące dla większości tematem tabu, ale nie dla tej trójki. Nie przypuszczają do czego doprowadzą ich poszukiwania tego, kto także nie przejmuje się zasadami, co więcej sam je ustanawia i wymierza karę każdemu sprzeciwiającemu się mu. Wydaje się jednak, że nic nie grozi komukolwiek, przecież to w końcu gra, wciągająca, niesamowicie realna, nieporównywalna do niczego innego, ale stale jedynie gra ... Lecz czy na pewno tak jest? Michael stale ma w pamięci pewne wydarzenie, to od tego momentu spogląda inaczej na to co go otacza i zauważył pewne niepokojące sygnały ...Doktryna śmiertelności, sekret jaką zamierza zgłębić trzech najlepszych graczy, nie wiedzą dokąd zaprowadzą ich poszukiwania, ile mogą stracić, a ile zyskać. Zresztą nie mają innego wyboru, czasem jest się zmuszonym do podjęcia kroków, które wydają się zbyt ryzykowne i grożą dalekosiężnymi konsekwencjami. VirtNet nie jest już strefą rozrywki, stał się czymś bardziej skomplikowanym, co wymyka się ustanowionym prawom i przekracza wszelkie granice. Czy trójka graczy podoła rzuconemu im wyzwaniu? Jak zakończy się ich wycieczka po ciemnej stronie sieci?Technologia nie udająca realnego świata, lecz będąca nim, przynajmniej w okresie kiedy jest się do nie podłączonym. Możliwość bycia kimkolwiek się chce i zdobycia wszystkiego czego się pragnie. Kto chciałby opuszczać ten raj? A może stworzyliśmy potwora, który nas pochłonie?Spektakularna i zagadkowa, jednocześnie będąca historią z przyszłości i nawiązująca do współczesnych pokus. "W sieci umysłów", pierwsza element cyklu "Doktryna nieśmiertelności", okazała się strzałem w dziesiątkę i była lekturą nie tylko intrygującą, lecz i skłaniająca do refleksji co do roli technologii w naszym życiu. Internet stał się dla nas przysłowiowym chlebem powszednim, towarzyszącym w tak wielu aspektach naszej egzystencji, iż coraz trudniej wyobrażamy sobie jego brak. James Dashner w swej najwieższej książce pdf wykorzystał to co już nam jest słynne i rozwinął w stronę, wydającą się logicznym kierunkiem dalszej ewolucji i człowieka i technologii. Jednakże nie byłby sobą gdyby nie zawarł w swej historii tajemnicy a także drugiego dna, którego drugą twarz poznajemy w błyskotliwym finale pierwszego tomu. Następna pozycja tego cyklu zapowiada się wyjątkowo intrygująco, a niewiadoma z zakończenia uwodzi by spróbować posnuć przypuszczenia w czasie oczekiwania na drugą element serii "Doktryny nieśmiertelności".
Niesamowita historia, bardzo realistycznie i ciekawie opowiedziana. Kiedy sięgam po tego typu książki, spodziewam się elementu napięcia a także sugestywności, a W sieci umysłów na pewno to jest. James Dashner to solidna pisarska firma i dlatego spod jego pióra wyszła tak dobra, przemyślana powieść.
Michael jest graczem, który bardziej od prawdziwego życia woli wirtualną rzeczywistość. Wciąż zanurza się w trumnie, czyli specjalnym urządzeniu pozwalającym odczuwać wszystko we śnie tak jak na jawie. Możesz umrzeć, lecz śmierć nie oznacza końca. Powracasz do własnego ciała i w każdej chwili możesz zacząć grę od początku. Przenosisz się do VirtNetu zarówno umysłem, jak i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, możesz bezkarnie robić wszystko, na co najdzie cię ochota. Kiedy jeden z graczy zaczyna siać spustoszenie w wirtualnej rzeczywistości, Michael musi wkroczyć na niezbadane i ukryte w najgłębszych odmętach VirtNetu ścieżki na poszukiwanie odpowiedzi, które wpłyną na całe jego życie.Twórczość Jamesa Dashnera poznałam przy okazji lektury „Więźnia labiryntu”, który podobał mi się, jednak nie dotrwałam do końca „Prób ognia”, czyli drugiego tomu tej trylogii. Porównując „W sieci umysłów” z „Więźniem labiryntu”, z całą pewnością pierwszy tom drugiej trylogii tego autora znacznie bardziej przypadł mi do gustu. Na początku bałam się, że nie nadążę za wszystkimi nowinkami i rozwiniętą technologią, jednak twórca przedstawił wszystko w tak przystępny i prosty do zrozumienia sposób, że moje wcześniejsze obawy odeszły w zapomnienie, a ja mogłam bez kłopotów zagłębić się w lekturze.Michael jest klasycznym nastolatkiem, który pomimo sławy, jaką zyskał w VirtNecie, musi chodzić do szkoły. Robi to jednak coraz rzadziej, a rodziców, którzy wciąż podróżują, nic to nie obchodzi. Michael ma jednak dwójkę najlepszych przyjaciół, którzy są równie niezłymi hakerami, jak on. Poznali się w VirtNecie, a dzięki swoim umiejętnością zyskali dużo różnorakich ksywek, które nie przysporzyły im przyjaciół. Bryson i Sara razem z Michaelem wyruszają na poszukiwanie Kaine'a-gracza siejącego spustoszenie, o którym nikt tak naprawdę nic nie wie. Trójka przyjaciół tworzy zgraną i dobrną paczkę, która momentami rozumie się bez słów. Prócz nich występuje też dużo postaci drugoplanowych, którzy są wykreowani równie dobrze, jak główne trio.Książka prócz standardowych epizodów dzieli się też na bardzo krótkie podrozdziały oznaczone cyframi. Bardzo podobał mi się ten zabieg, dzięki któremu książkę czytało się niesamowicie szybko. Poza tym nie lubię przerywać czytania na przypadkowej stronie, gdy do końca rozdziału zostało mi jeszcze kilka kartek, a dzięki takiemu podziałowi książki, mogłam odłożyć lekturę na bok praktycznie w każdym momencie, nie gubiąc się przy tym w fabule. Miałam z tym jednak spory problem, bo od książki bardzo trudno się oderwać. Wartka akcja, wciągająca i ciekawa fabuła a także prosty w odbiorze mowa wciągają nas do wirtualnego świata, którego po zaledwie kilkunastu stronach nie mamy ochoty opuścić.Nie spodziewałam się, że pierwszy tom nowej trylogii Jamesa Dashnera aż tak mnie wciągnie. „W sieci umysłów” to bardzo niezły początek, idealnie zapowiadającej trylogii, który wprowadza czytelnika w świat nowinek technologicznych i gier, które pochłoną Cię bez reszty, aż zapomnisz o prawdziwym życiu i poczuciu czasu. http://someculturewithme.blogspot.com/2015/11/zasady-sie-zmieniaja.html
Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Ponieważ przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda?Niektóre z nich wprowadzona jednak nie bez powodu .Istnieją bowiem technologie zbyt niebezpieczne , by traktować je lekkomyślnie .Ktoś właśnie złamał reguły gry- z morderczym rezultatem.Żeby złapać hakera, trzeba jeszcze lepszego hakera. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, żeby nie utracić z oczu bardzo cienkiej granicy pomiędzy grą a rzeczywistością…Nowa opowieść Jamesa Dashnera twórcy książek, na podstawie których powstały filmowe hity.Michaela nie polubiłam , lecz za to zaimponował mi własną odwagą i inteligencją. Niekiedy jednak miałam wrażenie ,że granica pomiędzy jego odwagą a głupotą się zacierała. Myślę ,że Michael zyska sympatię osób ,które mają podobne usposobienie albo są fanami gier komputerowych. „The Eye of Minds”rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja losy się w świecie hiperrozwiniętej technologii, cyberterrorystów i gier tak doskonałych, że przerastają najdziksze marzenia… lub najgorsze koszmaryThe Eye of MindsPowieść czyta się bardzo szybko, niemniej jednak należy czytać ją z przerwami, gdyż bardzo silnie oddziałuje na psychikę czytelnika. Książka ebook ma specyficzną budowę , z którą jak do tej pory nie miałam okazji się spotkać, gdyż każdy jej epizod składa się z wielu pomniejszych podrozdziałów . To jak najbardziej można zaliczyć na plus, bo jest to pewien powiew nowości. Twórca stworzył bardzo mroczy i pełen okrucieństwa świat , w którym na każdym kroku czyhają niebezpieczeństwa i nikt nie może być pewien, kiedy śmierć się o niego upomni.Pomysł na tę historię wydaje się być czymś świeżym i fascynującym. Dlatego bardzo boleję ponad tym ,że pan Dashner nie wykorzystał pełni potencjału własnej powieści. Na początku akcja bardzo mnie wciągnęła , później jednak coś się popsuło i książka ebook zaczęła się robić nużąca. Twórca miał bardzo idealny pomysł ,tylko gorzej poszło mu z wcieleniem go w życie. W pewnym momencie miałam wrażenie ,że troszeczkę go poniosło , przez co historia nieustanna się absurdalna i można w niej było znaleźć wszystko , czego dusza zapragnie. Na szczęście zakończenie jest genialne i sprawia ,że czytelnikowi z wrażenia otwierają się szeroko oczy.Pod wpływem emocji nerwy miałam cały czas napięte , a po zakończeniu książki byłam bardziej zmęczona , niż rozbawiona...Cała recenzja na blogu :http://lowczyni-ksiazek.blogspot.com/
Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Ponieważ przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda?Niektóre z nich wprowadzona jednak nie bez powodu .Istnieją bowiem technologie zbyt niebezpieczne , by traktować je lekkomyślnie .Ktoś właśnie złamał reguły gry- z morderczym rezultatem.Żeby złapać hakera, trzeba jeszcze lepszego hakera. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, żeby nie utracić z oczu bardzo cienkiej granicy pomiędzy grą a rzeczywistością…Nowa opowieść Jamesa Dashnera twórcy książek, na podstawie których powstały filmowe hity.Michaela nie polubiłam , lecz za to zaimponował mi własną odwagą i inteligencją. Niekiedy jednak miałam wrażenie ,że granica pomiędzy jego odwagą a głupotą się zacierała. Myślę ,że Michael zyska sympatię osób ,które mają podobne usposobienie albo są fanami gier komputerowych. „The Eye of Minds”rozpoczyna serię Mortality Doctrine, której akcja losy się w świecie hiperrozwiniętej technologii, cyberterrorystów i gier tak doskonałych, że przerastają najdziksze marzenia… lub najgorsze koszmaryThe Eye of MindsPowieść czyta się bardzo szybko, niemniej jednak należy czytać ją z przerwami, gdyż bardzo silnie oddziałuje na psychikę czytelnika. Książka ebook ma specyficzną budowę , z którą jak do tej pory nie miałam okazji się spotkać, gdyż każdy jej epizod składa się z wielu pomniejszych podrozdziałów . To jak najbardziej można zaliczyć na plus, bo jest to pewien powiew nowości. Twórca stworzył bardzo mroczy i pełen okrucieństwa świat , w którym na każdym kroku czyhają niebezpieczeństwa i nikt nie może być pewien, kiedy śmierć się o niego upomni.Pomysł na tę historię wydaje się być czymś świeżym i fascynującym. Dlatego bardzo boleję ponad tym ,że pan Dashner nie wykorzystał pełni potencjału własnej powieści. Na początku akcja bardzo mnie wciągnęła , później jednak coś się popsuło i książka ebook zaczęła się robić nużąca. Twórca miał bardzo idealny pomysł ,tylko gorzej poszło mu z wcieleniem go w życie. W pewnym momencie miałam wrażenie ,że troszeczkę go poniosło , przez co historia nieustanna się absurdalna i można w niej było znaleźć wszystko , czego dusza zapragnie. Na szczęście zakończenie jest genialne i sprawia ,że czytelnikowi z wrażenia otwierają się szeroko oczy.Pod wpływem emocji nerwy miałam cały czas napięte , a po zakończeniu książki byłam bardziej zmęczona , niż rozbawiona...Cała recenzja na blogu :http://lowczyni-ksiazek.blogspot.com/
Ta i więcej recenzji na geeklife.plZapraszam :)Od pewnego czasu czytam nowelki i oglądam anime Sword Art Online, a w zeszłym tygodniu wpadła w moje ręce najwieższa książka ebook Jamesa Dashnera (cykl Więzień Labiryntu) pod tytułem W sieci umysłów będąca pierwszą częścią cyklu Doktryna Nieśmiertelności. Skąd skojarzenie z anime? Przeczytajcie dalej. Akcja ma miejsce w bliżej nieokreślonej przyszłości. Michael - to doświadczony gracz znający od podszewki wszystkie gry komputerowe. W wyniku rozwoju technologii gry jakie znamy z konsol i komputerów znacznie wyewoluowały. W przyszłości najpopularniejszą platformą elektronicznej rozrywki jest VirtNet będący wariacją na temat reklamowanych wszędzie gogli rozszerzonej rzeczywistości (PlayStation VR, Oculus Rift, Samsung Gear etc.). Gracz zajmuje miejsce w skomplikowanym sprzęcie zwanym potocznie "trumną", gdzie całe jego ciało zostaje podłączone do systemu. W ten sposób świadomość gracza zostaje przeniesiona do świata wirtualnego, a wydarzenia z gry generują bodźce dla całego ciała. Można poczuć rzeczywisty ból, co wymaga innego podejścia do słowa "gra". Skomplikowanie to brzmi. Osoby znające wspomniane w pierwszym zdaniu Sword Art Online od razu załapią o co chodzi. W SAO świat wirtualny był odpowiednikiem fantasy z gier MMORPG. VirtNet natomiast zawiera w sobie dużo różnego rodzaju gier. Największą popularnością cieszą się "symulatory życia", w których najwięcej czasu spędzają bohaterowie, lecz w każdym momencie można wskoczyć do gier innego gatunku.No dobrze, lecz o co tutaj chodzi? Michael będąc online spotyka w grze dziewczynę próbująca popełnić wirtualne samobójstwo. Jako, że gra nagradza punktami doświadczenia (exp) graczy za dobre uczynki Michael postanawia ją przekonać, żeby tego nie robiła. Wówczas losy się coś niespodziewanego - kobieta wyrywa sobie rdzeń łączący jej wirtualny mózg z prawdziwym i nie tylko umiera w grze, lecz też zapada w śpiączkę w świecie rzeczywistym. Przed śmiercią Tanya oskarżała o wszystko Kaine'a - legendarnego hakera, podejrzewanego o cyberterroryzm. Michael dynamicznie przekonuje się, że Kaine zainteresował się także nim, a na domiar złego SVN (służby VirtNetu) niejako zmuszają go do odszukania Kaine'a.Tak zaczyna się przygoda Michaela i dwójki jego przyjaciół - Brystona i Sary. Co interesujące bohaterowie nigdy nie spotkali się w realu "bo zawsze coś wypada", a cała ich znajomość opiera się na tysiącach godzin spędzonych razem w grze. Podróż przez wirtualne światy w celu odnalezienia i powstrzymania Kaine'a to praktycznie nieprzerwana akcja. Kolejne levele (światy wirtualne) różnią się pomiędzy sobą klimatem, zamieszkującymi je postaciami NPC, a także rządzą się swoimi prawami. Wszystkie natomiast najeżone są niebezpieczeństwami i mogą pozbawić życia naszych bohaterów w mgnieniu oka. Dashnerowi udało się utrzymać tempo akcji do samego końca, serwując przy tym kilka bardzo interesujących zwrotów akcji.Podobają mi się bohaterowie, ponieważ mimo, że są doświadczonymi graczami to jednak są chodzącymi do szkoły dzieciakami. Wiele kłopotów rozwiązują po swojemu, nierzadko popełniają błędy i boją się tego co może spotkać ich za chwilę. W ebookach młodzieżowych przyjęło się, że mają dość lekki ton, a ewentualne dramatyczne wydarzenia niwelowane są jakimś rozładowywaczem napięcia. Tutaj twórca oszczędził nam wielu banałów, a opowiadanie tylko na tym zyskała.Mam kilka uwag do "growego" nazewnictwa. Użyłem wyżej słów: exp, levele, NPC. Uważam, że powinny wystąpić w książce pdf (te i dużo innych), choćby z odpowiednim przypisem. Nie wiem czy tak zaplanował autor, żeby opowieść była bardziej zrozumiała, czy to pomysł tłumacza, nie znającego danych zagadnień. Wiem natomiast, że książka ebook wiele zyskałaby wśród graczy widzących własną "gwarę". Stąd pomiędzy innymi wzięła się szalona sława Sword Art Online na całym świecie.Przez ostatni akapit wydaje się, że "W sieci umysłów" to książka ebook słaba. Nic bardziej mylnego! Pierwszy tom cyklu Doktryna Nieśmiertelności okazuje się bardzo przyjemną lekturą. Fajnie przedstawieni bohaterowie i ciekawie nakreślona opowiadanie tworzą coś, co czyta się bardzo dynamicznie i nie chce się odkładać na półkę. Bardzo mocno liczę na kolejne tomy, ponieważ wydaje się, że może być tylko ciekawiej. Warto!
Nasza technologia ciągle jest ulepszana, ciągle mknie do przodu postęp techniczny. Jeszcze 20 lat temu mało kto miał komputer w domu, a jak już go miał to było to ogromne pudło. Dzisiejszy sprzęt technologiczny jest znacznie bardziej zaawansowany, jednak do tej technologii przedstawionej przez James’a Dashner’a jeszcze mu daleko. „W sieci umysłów” to książka, która nie tylko imponuje zadziwiająca technologią, lecz ma w sobie tę iskierkę, która sprawia, że czytelnik traci kontakt z rzeczywistością i przenosi się do prawdziwego VirtNetu.„Jak w wielu innych grach, także i tu obowiązywała jedna zasada: zabijaj lub zgiń.”Michael, jak większość ludzi, spędza długie godziny grając w najwieższe gry. Najnowsze, czyli najbardziej rozbudowane technologie jakie tylko można sobie wyobrazić. W wirtualnym świecie ma przyjaciół – Brysona i Sarę. Ironia losu sprawia, że nie znają się w realu. W VirtNecie robi się niebezpiecznie, gdy zaczyna tam grasować haker, który łamie wszelakie reguły gry. Wówczas właśnie śmierć w wirtualnym świecie zaczyna oznaczać też śmierć w życiu prawdziwym. A kto jest w stanie pokonać dobrego hakera? Oczywiście jeszcze lepszy haker i dlatego Służby VirtNetu postanawiają powierzyć to zadanie Michealowi i jego przyjaciołom. Lecz czy dzieciaki dadzą sobie radę z tak poważnym zagrożeniem? Gdy tylko przeczytałam pierwszy epizod „W sieci umysłów”, nie mogłam ścierpieć tego, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością James’a Dashner’a. Od razu zapragnęłam mieć trylogię „Więzień labiryntu” i jak najszybciej ją przeczytać. Twórca rozpoczynając nową serię „Doktryna Śmiertelności” zaskoczył mnie swoim pomysłem na fabułę i wszystkim upiększeniami w postaci nieziemskich opisów. Mamy tutaj połączenie powieści młodzieżowej, dobrej fantastyki, a także ostatnio dość lubianego thrillera. Thriller to może nawet za mało, ponieważ niektóre opisy przedstawione przez Dashner’a to prawdziwe pole grozy i strachu. Tak barwnego i rzeczywistego świata, jak ten przedstawiony w pierwszej części „Doktryny Śmiertelności” nie znajdziecie nigdzie indziej.Narracja trzecioosobowa sprawia, że do końca nie znamy losów bohaterów. Nie wiemy, czy przeżyją, czy nie, czy im się uda, czy raczej odniosą porażkę. Nie wiemy kto jest sprzymierzeńcem, a kto zdrajcą. Nieźle wykreowani bohaterowie to podstawa dobrej powieści, a tutaj mamy do czynienia z postaciami tak barwnymi, tak nieźle dopracowanymi w każdym szczególe, że już samo zapoznanie się z głównym bohaterem jest czymś niezwykłym. Postacie drugoplanowe są równie zagadkowe i równie charakterystyczne jak te pierwszoplanowe, a wszyscy razem wzięci tworzą idealną podstawę fabuły.Jak już wcześniej wspomniałam, książka ebook jest przepełniona obrazami, które zabierają nas do wirtualnego świata. Najwieższe technologie, obrazy gry to bajka dla fanów cybertechnologii. Po przeczytaniu „W sieci umysłów” człowiek zaczyna zastanawiać się, kiedy i do nas przyjdzie taki postęp technologiczny i czy to w ogóle możliwe. James Dashner prześlicznie wszystko ubarwił, a to sprawia, że mamy kolejną świetną książkę, na podstawie której mógłby powstać dobry film. Książkę czyta się mega szybko. Epizody są podzielone na podrozdziały, a to sprawia, że przerzucamy kartka za kartką z prędkością błyskawicy. Tak bardzo pochłania nas cały VirtNet, że nie mrugniemy okiem, a już musimy czytać zakończenie, które otwiera nam furtkę do kolejnych części. „W sieci umysłów” otwiera cykl „Doktryna Śmiertelności”. Wiem już teraz, że będzie to seria zajmująca szczególne miejsce w mojej biblioteczce. Zalecam wszystkim czytelnikom zapoznanie się z tą książką, gdyż naprawdę każdemu czasem należy się porządna dawna technologicznego bełkotu, który przenosi nas do wirtualnego świata.http://ksiazkomania-recenzje.blogspot.com/
Technologia rozwija się wyjątkowo szybko. Już teraz dzięki laptopom i smartfonom możemy kontaktować się o każdej porze z osobą na drugim końcu świata. Internet bezkonkurencyjnie zawojował świat - teraz ciężko wyobrazić sobie bez niego życie; tak dużo ułatwia! Mówi się o Google Glasses, okularach o rozszerzonej rzeczywistości. Nie wątpię, że w niedługim okresie będziemy mieli to, co przedstawia James Dashner w W sieciu umysłów - czyli całkowity dostęp do wirtualnej rzeczywistości.U Dashnera możliwe jest to dzięki tzw. trumnie, która zapewnia doznania niczym ze świata rzeczywistego: zarówno te przyjemne, jak i bolesne, wszystko po to, by w świecie wirtualnym, VirtNecie zwanym również Snem, czuć się jak w rzeczywistości - Jawie. Michael jest weteranem w VirtNecie - przebywa tam, kiedy tylko może, zbierając punkty i spędzając czas z przyjaciółmi, tak samo jak on uwielbiający wirtualny świat. Pewnego dnia ma za zadanie odwieść dziewczynę od próby samobójczej, czyli zadanie jak zadanie (w końcu po śmierci w VirtNecie budzisz się w trumnie na Jawie). Jednak kobieta wyrywa własny rdzeń, chroniący ją przed śmiercią mózgu, i skacze - umiera w obydwu światach, wirtualnym i prawdziwym.To początek straszliwych wydarzeń. Michael, Bryson i Sara mają wyjątkowe umiejętności hakerskie, lecz dotychczas przydawały im się, by skombinować dodatkowe jedzenie czy gotówkę, czy oszukiwać w grach. Teraz stawka jest o dużo wyższa: na polecenie Służb VirtNetu (i pod groźbami) muszą dotrzeć do tajemniczego Kaine'a, cyberterrorysty zmuszającego ludzi do wyrywania rdzeni. Ale droga ta z pewnością nie będzie prosta - ponieważ Kaine nie chce być odnaleziony.Dashner snuje wizję przyszłości bardziej niepokojącą i przerażającą od niejednej dystopii znajdującej się na rynku, nawet od swojego Więźnia labiryntu. Spoglądając na tempo rozwoju technologii i kolejne nowe urządzenia pojawiające się na rynku, to wizja bardzo najbliższa rzeczywistości. Lecz W sieci umysłów nie prezentuje upadku ludzkości, nie prezentuje wojen i strasznych warunków, w jakich przyszło ludziom żyć. Są miasta, są państwa, były wojny, lecz teraz panuje spokój. Bohaterowie mają co jeść, mają dach ponad głową, nie panuje tam totalitaryzm i dyktatura. Tymczasem w pewien sposób to straszne, że tak bardzo możemy uzależnić się od wirtualnego świata.Ważne jest pytanie, czy W sieci umysłów jest podobne do poprzedniej serii Dashnera, czyli Więźnia labiryntu? Pod pewnymi względami tak. To tak samo absorbująca historia, w której prym wiodą młodzi, nastoletni bohaterowie. Protagonistą jest nastolatek, maniak komputerowy, znający VirtNet jak swoją kieszeń; ma on własnych przyjaciół, z którymi wyrusza na, powiedzmy, misję odnalezienia tajemniczego Kaine'a. Opowieść obfituje w pędzącą akcję, zaskakuje i nie pozwala się oderwać tak bardzo, jak robiła to historia Thomasa. Jedynie klimat ma zupełnie inny: zagrożenie czyha tuż za rogiem, lecz bardziej w stylu science fiction, co sprawia, że tę serię odbiera się całkowicie inaczej.Mierzwiła mnie jedynie pewna niekonsekwencja przy tworzeniu świata. Sam świat jest niezwykły, tak podobny do naszego, a tak inny - lecz każda następna nowinka technologiczna przybliża nas to wizji przyszłości Dashnera. O co jednak mi chodzi, już wyjaśniam. Jednym z zadań trio jest odnalezienie portalu w pewnej grze dotyczącej historycznej dla nich wojny grenlandzkiej z 2022 roku. Młodzi ludzie niemal nic o niej nie wiedzą i traktują ją jak bitwę pod Oliwą dzisiejsi uczniowie: czyli była, lecz w sumie nie rzutuje to na nas, więc po co znać szczegóły. Michael z tego powodu dowiaduje się szczegółów tego wydarzenia z zamierzchłej przeszłości (2022 rok!). Lecz swobodnie przywoływany jest Sherlock Holmes czy Hulk i Batman, będący wiele starsi od rzeczonej wojny. Czy i oni nie powinni być reliktami przeszłości, nieznanymi dla młodych, siedzących w technologii ludzi?W W sieci umysłów Jamesa Dashnera, twórca znowu dał się poznać jako autor zapierającej dech w piersiach akcji - opowieść połyka się za jednych zamachem, nie mogąc oderwać się od fabuły. Akcja zaczyna się powolnie, dając czas na zapoznanie się z niezwykłą technologią i zasadami VirtNetu, a kiedy zaczynamy czuć się pewnie w tej wyjątkowo niepokojącej wizji przyszłości, przyspiesza i nie zatrzymuje się do samego końca. Samo zakończenie zresztą jest wyjątkowo przewrotne i szokujące - niestety, na kontynuację musimy poczekać. Jeżeli Więzień labiryntu był dla was świetną lekturą, nie wahajcie się po nią sięgnąć, ponieważ to wszystko, co w Dashnerze najlepsze. A jeśli autora nie znacie, a nie boicie się czytać science fiction pełnego technologii przyszłości - W sieci umysłów jest zdecydowanie dla was!http://ksiazkoholiczka-nadeine.blogspot.com/2015/10/w-sieci-umyslow.html
Michael jest nastoletnim graczem. Codziennie po powrocie ze szkoły zatraca się w bardzo realistycznych grach, które przenoszą zarówno jego ciało, jaki i umysł w najróżniejsze miejsca. Dzięki specjalnej trumnie chłopak może doświadczać, czuć i przeżywać milion rzeczy przynoszących adrenalinę, zalicza się do tego też śmierć. Po wszystkim wraca na Jawę cały i zdrowy, jednak to w cyberprzestrzeni czuje, że naprawdę żyje. Ma dwójkę świetnych przyjaciół Sarę i Brysona, których mimo że nigdy nie spotkał w realu, to są mu najbliższymi ludźmi. Ponadto wszyscy troje są idealnymi hakerami i z łatwością zmieniają programy gier, by doznania były jeszcze lepsze. Jednak, jak się wkrótce okazuje prawdziwe życie graczy w VirtNecie jest zagrożone przez niejakiego Kaine'a, który zaczyna ich zabijać dla swoich celów. Główni bohaterowie, jako że posiadają imponujące umiejętności hakerskie dostają zlecenie od agentów, by wyruszyli na poszukiwanie Ścieżki, która zaprowadzi ich łatwo do mężczyzny, by tamci mogli go zlikwidować. "W sieci umysłów" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jamesa Dashnera i już jestem zakochana w jego stylu pisania. Nie dość, że stworzył oryginalny świat, w którym pełno jest technologii, o jakiej nam się nie śniło, to jeszcze przedstawił go w sposób klarowny i łatwy do zrozumienia. Ani razu nie zdarzyło mi się pogubić w świeżych terminach, ponieważ były one dynamicznie wyjaśniane. Po drugie mamy tu zabawnych, odważnych, inteligentnych bohaterów, których polubiłam już od pierwszych stron. Są zgraną paczką i działają w synchronizowany sposób, przez co konsekwentnie dążą do wypełnienia zleconej im misji. Kolejnym olbrzymim plusem jest akcja powieści, która gna do przodu przez cały czas, a ciągłe jej zwroty sprawiają, że nie mamy pojęcia co czeka naszych bohaterów na następnej stronie. Jednak na największe brawa zasługuje samo zakończenie, które było tak zaskakujące i niespodziewane, że aż nie mogę uwierzyć, że książka ebook skończyła się w takim momencie! Podsumowując, "W sieci umysłów" jest idealnym początkiem cyklu DOKTRYNY ŚMIERTELNOŚCI i zalecam ją absolutnie wszystkim, zarówno chłopcom, jak i dziewczynom. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i będzie z tego zadowolony. Ja osobiście nie mogę się doczekać kontynuacji tej niesamowitej książki i przypuszczam, że będzie się w niej działo jeszcze więcej niż w części pierwszej.Źrodło recenzji dobraksiazka1.blogspot.com
Michael jest graczem. I – jak większość graczy – więcej czasu niż w realnym świecie spędza w wirtualnej rzeczywistości VirtNet. Do VirtNetu można wejść i umysłem, i ciałem, a jeśli jesteś hakerem, czeka cię jeszcze więcej zabawy. Ponieważ przecież najfajniej jest łamać zasady, prawda? Lecz pewne reguły powstały nie bez powodu… Kiedy jeden z hakerów zaczyna seryjnie mordować, rząd wie, że żeby go schwytać, niezbędny będzie równie niezły haker. I to właśnie Michael wygląda na osobę, która może włamać się do najbardziej skomplikowanego systemu na świecie. Jeśli zgodzi się podjąć tej misji, będzie musiał wejść do VirtNetu nigdy nieodkrytymi ścieżkami. I uważać, żeby nie utracić z oczu bardzo cienkiej granicy pomiędzy grą a rzeczywistością…W codziennym życiu praktycznie cały czas mamy styczność z technologią. Smartfony, tablety, nawet tablice interaktywne w szkołach są rzeczami, których jeszcze kilka lat temu nie było. Teraz wyjście z domu bez telefonu porównywalne jest do katastrof, a młodzi ludzie co raz częściej uzależniają się od gier komputerowych. A co by było gdybyśmy mogli "wejść" do cyfrowego świata i poczuć się jakbyśmy byli jego częścią? Wygrywać, spotykać się ze znajomymi, a nawet...umierać. Reszta recenzji tu: http://moje-buki.blogspot.com/2015/10/126-w-sieci-umysow.html
Już teraz naszym światem rządzą nowoczesne sprzęty i technologia. Mamy telewizory 3D, Xboxy i PlayStation, które pozwalają poczuć nam to samo, co bohaterowie gier. Zrób jeszcze jeden malutki krok naprzód…Lustro życia to najpopularniejsza gra w sieci VirtNetu. Za pomocą odpowiedniego sprzętu można wcielić się w postacie z Dzikiego Zachodu, wziąć udział w wojnie secesyjnej albo walczyć ze smokami. Każdy gracz ma w głowie rdzeń, którego zniszczenie w świecie wirtualnym powoduje też śmierć w życiu rzeczywistym. Normalny odbiorca nie ma jednak do niego dostępu. Lecz wśród nas są hakerzy, którzy za pomocą kodów przeskakują na wyższe poziomy i wprowadzają do gry błędy. Jednym z hakerów jest Michael, który staje przed trudną misją znalezienia cyberterrorysty zmuszającego graczy do popełniania samobójstw w obydwu wymiarach.Gry komputerowe były miłością jego życia, i oto zamierzał wyruszyć na misję, w której gra toczyła się o najwyższe stawki. To będzie rozgrywka ponad rozgrywkami.Rozpoczynając lekturę bałam się, że znaczna ilość wynalazków i nowinek technologicznych sprawi mi ogromne kłopoty z zaklimatyzowaniem się w tych realiach i zrozumieniem szczegółów. Okazało się jednak, że wiadomości były podawane stopniowo i w zrozumiały sposób; nie musiałam się ponad niczym długo zastanawiać, a czytając kolejne strony wszystko po prostu zgrabnie układało się w mojej pamięci. Duży plus dla Dashnera za przyswajalność niełatwej tematyki.Ciąg dalszy + fotografie + video nahttp://secret-books.blogspot.com/2015/10/wejdz-do-gry-w-sieci-umysow-james.html