Recenzje

• Marta daft

  2018-03-23

  Czasami utrata pamięci ma chronić nas przed czymś złym, jakimś wydarzeniem, które nie pozwoli nam iść dalej i walczyć o lepszych siebie. Jednak pamięć o przeszłości to spuścizna, która pomaga nam nie popełniać znowu błędów i daje wiedzę na temat zagrożeń, jakie czekają na nas i ludzi w naszym otoczeniu. Wyspę, na której mieszkają istoty zwane Vartiomis dotknęła zagadkowa tragedia. Nie znamy przyczyny, jednak przeszłość nie raz da o sobie znać i odkryje sekrety wyspy i jej mieszkańców. Teraźniejszość to historia Anny i Vertigo, których los splata się w lesie. Chłopak ratuje dziewczynę przed Srebrnymi wilkami, zaskarbiając sobie jej wdzięczność i zainteresowanie. Jednak Vertigo nic o sobie nie wie, a dziwaczny głos w jego głowie podpowiada mu, że nie jest człowiekiem i nie powinien się ujawniać. Kobieta jednak stara się go wspierać żywo zaciekawiona jego losem i amnezją. Chłopak na swej drodze spotyka Vincenta, który wydaje się kimś z jego przeszłości i zna jego historię. Jednak to on sam musi odkryć, co się stało a także jakie niebezpieczeństwa czekają na strażników takich jak on. Następna przygoda z fantastyką tym razem z klasyczną, bez zawirowań i większych udziwnień. Pomyślicie, że to już było i nie ma nic zaskakującego? Nic bardziej mylnego. Ta książka ebook zaskakuje i miło łechta moje ego fana tego gatunku. Łatwa okładka i środek, który od pierwszych stron wchłania nasz umysł w pułapkę sekretów i niedopowiedzeń to najlepsza rekomendacja. Fabuła pomimo prostoty przyciąga i nie pozwala się oderwać od lektury. Lekkość pióra autorki i idealnie wykreowany świat sprawiają, iż lektura jest przyjemna i zajmująca. Pomysł na historię jest interesujący i potrafi zaskoczyć, szczególnie... nie powiem wam tego. Po prostu przeczytajcie. Bohaterowie są wielowymiarowi, ich emocje zwłaszcza w sferze przygodowej są idealnie wykreowane. Uczucia rodzące się pomiędzy bohaterami są tylko tłem, które nie pozwala nam na opuszczenie głównego elementu historii. Dwa przeplatające się światy doskonale zazębione ze sobą co chwilę się przenikają, odkrywając kolejne fragmenty układanki. Całość czyta się świetnie, każdy fragment historii poznając w swoim czasie. Wartka akcja nie pozostawia nam czasu na domysły, po prostu płyniemy z tą historią, a raz na jakiś czas śmiejąc się z wątków pełnych humoru. Aleksandra Wesołowska debiutowała tą powieścią w 2015 roku. Jest to jeden z lepszych debiutów, na jakie natrafiłam. Idealny pomysł, jeszcze lepsza jego realizacja i debiut zamienia się w perełkę wartą uwagi. Pomimo prostoty a może i dzięki niej skupiamy się na całości, nie mamy potrzeby zapamiętywania skomplikowanych nazw miejsc czy istot magicznych. Tym metodą chłoniemy całość opowieści, kartka po kartce odkrywamy kim jest Vertigo, kim są strażnicy z wyspy i jakie zadania mają przed sobą a także jakie sekrety skrywa, chociażby Vincent. Niesamowita, prosta, ale zaskakująca historia, którą czyta się jednym tchem, by na końcu nie móc wyjść z podziwu ponad dokładnością, pomysłowością i lekkością skrytą na niecałych 300 stronach.