Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Reporterka Marta Witecka przypadkiem zatrzymuje się w nieznanym miasteczku. Postanawia skorzystać z okazji i poszukać mocnego tematu, który przyniósłby jej upragniony sukces zawodowy. Jednak mieszkańcy przyjmują ją chłodno i zdecydowanie próbują pozbyć się gościa. Marta tym bardziej pragnie zostać i poznać to miejsce. Wkrótce dowiaduje się o klątwie. W miasteczku nie może mieszkać więcej niż tysiąc osób, a każde przekroczenie tej liczby niesie przerażające konsekwencje. Dziennikarka coraz lepiej odnajduje się w tej dziwacznej społeczności, w której wszystkie pogrzeby są wesołe, ponieważ zwalnia się miejsce, a związek gejów jest powszechnie akceptowany ze względu na brak dzieci. Poznaje ludzi, historie ofiar klątwy a także skutki łamania zasad. W miasteczku dochodzi do kolejnego wypadku. Nikt jednak nie szuka winnego, wszyscy cieszą się, że znów uniknęli klątwy. Wiele wskazuje na to, że może tu funkcjonować seryjny morderca. Jednak pod wpływem opowieści mieszkańców Marta zaczyna wierzyć w istnienie anatemy... Co tak naprawdę losy się w Mille?
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Tysiąc |
Autor: | Andryka Dagmara |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Marta Witecka jest średniej klasy dziennikarką. Jadąc do pracy w terenie(reportaż), musi zatrzymać się w małym miasteczku "Mille"(Miłe). Marta planuje zostać tam jedynie kilka dni. Poznaje jednak wyjątkowość miasteczka. Miejscowi nie lubią obcych, mają groby już za życia, pogrzeby to powód do radości. Dosłownie, jakiś alternatywny świat. Reporterka dowiaduje się, że ponad miejscowością ciąży klątwa. "Mieszkańców może być tylko 1000. Nadwyżka oznacza śmierć, kogoś z Mille" Dziewczyna chce napisać o tym reportaż i udowodnić, że nie ma klątwy, a jedynie "samospełniająca się przepowiednia". Niestety, wraz z pojawieniem się Marty w miasteczku pojawia się śmierć. Kto umrze? Witecka pracuje ponad rozwikłaniem zagadki wraz z emerytowanym policjantem. Nie zdaje sobie jednak sprawy w jakim jest niebezpieczeństwie. Niebezpieczeństwo bowiem jest bardzo, bardzo blisko. Czy Marta zostanie uratowana? Co jej zagraża-Klątwa a może "coś" realnego? Witecka była średniej klasy dziennikarką, a to jest średniej klasy kryminał.
Mille – małe senne miasteczko, gdzieś między Warszawą a Żarnowcem kryje dużo tajemnic. Czy rzeczywiście jego mieszkańcy mogą mówić o skutkach klątwy rzuconej przed wiekami przez kobietę posądzoną o czary? Czy jest to tylko nieszczęśliwy splot wydarzeń? Dagmara Andryka w własnej powieści zaprasza nas na polską prowincję, abyśmy mogli rozwiązać tajemnicę Tysiąca.Marta Witecka reporterka z Warszawy ma wyruszyć do Żarnowca, żeby przygotować reportaż związany z wypadkiem autobusu jadącego z dzieciakami do Rzymu. Jednak po drodze jej auto się psuje i dziewczyna musi zatrzymać się w niewielkiej miejscowości Mille. Już od początku wydaje jej się, że mieszkańcy zachowują się dość dziwnie. Z czasem poznaje ich sekrety – na miasteczko została rzucona klątwa, która mówi, że w Mille nie może mieszkać więcej niż 1000 osób. W świecie nowoczesnych technologii, Internetu i światłych umysłów wiara w takie rzeczy wydaje się irracjonalna i Marta ma tego świadomość. Jednak wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy mogą mieć rację, a ponad miasteczkiem ciąży jakieś fatum. Czy w końcu uda się wyjaśnić co losy się w Mille?Dagmara Andryka w własnej debiutanckiej powieści sięga po dość słynny schemat – mała miejscowość, hermetycznie zamknięta społeczność, w której wszyscy wiedzą wszystko o innych. Jednocześnie udaje się tu ukryć przerażające tajemnice. Do tej społeczności wchodzi ktoś z zewnątrz – obcy burzący cały pozorny spokój.Wydawać by się mogło, że jest to dość oklepane, jednak autorka prowadzi akcję w taki sposób, że nie sposób się nudzić. Co chwila, gdy już mamy pewność, że znamy rozwiązanie zagadki, dostajemy dość mocnego pstryczka w nos, a nawet prawy sierpowy i okazuje się, że cała nasza teoria lega w gruzach. Niezaprzeczalnym atutem jest również to, że akcja osadzona jest w polskich realiach, chociaż czytając można odnieść wrażenie, że to miasteczko może leżeć praktycznie wszędzie, co również jest ciekawym zabiegiem.Niesamowitą, momentami paranoidalną i schizofreniczną atmosferę powieści podkreśla język. Miejscami brutalny, wręcz wulgarny, w innych miejscach pełen rozwagi, doniosłości i „normalności”.Tysiąc to opowieść bardzo intrygująca. Jest to debiut, który zapowiada bardzo interesujący ciąg dalszy, który mam nadzieję nastąpi wkrótce i będzie jeszcze lepszy.http://czytajac.pl
Dagmara Andryka, autorka powieści Tysiąc w bardzo interesujący i intrygujący sposób wykorzystuje i wyśmiewa to, jak prosto ludzie mogą utracić zdrowy rozsądek i zupełnie poddać się nierealnym przesądom.Marta Witecka zupełnie przypadkiem trafia do miejscowości Mille. Miała spędzić tam tylko jedną noc. Gdyby właśnie tak się stało, wszystko byłoby idealnie, jednak nieźle wiemy, że nigdy nie jest idealnie, zwłaszcza w powieściach kryminalnych.Już od samego początku historia, którą stworzyła Dagmara Andryka wciąga i intryguje. Mieszkańcy Mille zachowują się bardzo dziwnie, nie chcą rozmawiać z Martą, utrudniają jej odnalezienie noclegu. Wyraźnie dają jej do zrozumienia, że jej u siebie nie chcą. Zanim okazało się co stoi za takim zachowaniem, w mojej głowie pojawiło się kilka scenariuszy, jednak żaden z nich nie pokrył się z tym co wymyśliła Dagmara Andryka.Kiedy piszę o powieściach kryminalnych, zawsze mam kłopot z tym, ile mogę wam napisać. Spoiler byłby prawdopodobnie moją największą porażką. Cały czas powstrzymuje się przed tym, aby nie napisać wam o tym co mnie zaskoczyło, jak zwiodła mnie autorka książki naprowadzając na fałszywe tropy…Napiszę wam tylko, że Tysiąc Dagmary Andryki to bardzo nieźle skonstruowana historia, której akcja toczy się w wolnym, lecz wcale nie nudnym tempem. Każdy z mieszkańców wioski jest wyjątkowy, każdy czegoś się boi i coś w życiu stracił.W Mille jest zbyt dużo zbiegów okoliczności i bohaterka powieści postanawia za wszelką cenę to odkryć. Kiedy w dziwacznym wypadku ginie nauczycielka, Marta tylko upewnia się w tym, że opowieści ponad ciążącą ponad mieszkańcami wioski klątwą są bardzo wątpliwe. Sprawę jednak utrudnia fakt, że dziennikarkę zaczyna łączyć intymna relacja z Jankiem, a to sprawia, że klątwa możne ponownie upomnieć się o któregoś z mieszkańców Mille.Zakończenie książki sprawia, że rodzi się we mnie nadzieja na kolejną element historii młodej dziennikarki. Mam nadzieję, że Dagmara Andryka ma w planach kontynuację i czekam na nią z niecierpliwością.
Och, jak mnie ta książka ebook porwała! Idealny pomysł, bardzo niezły sposób jego realizacji, klimatyczna sceneria, klaustrofobiczne miasteczko, specyficzni bohaterowie... I to ciągłe zastanawianie się: czy to horror, ponieważ wątki nadprzyrodzone czy thriller, ponieważ seryjny morderca? Polecam!
Tysiąc to miłe zaskoczenie. Intrygująca okładka, interesująca książka. Coraz częściej zdarza mi się odkrywać dobre kryminały autorstwa rodzimych twórców, co bardzo mnie cieszy. Dagmara Andryka miała doskonały, intrygujący pomysł na motyw przewodni własnej książki, dlatego Tysiąc od pierwszych stron frapuje, przyciąga, lecz i niepokoi.
Ze wstydem muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu, ot, chociażby na początku mojej recenzenckiej przygody rzadko zdarzało mi się sięgać po książki polskich autorów. Dzisiaj dochodzę do wniosku, że lub nie widziałam co czynię, nie doceniając polskiej literatury lub w ciągu tych pięciu lat powieści naszych rodzimych twórców zyskały na popularności, a ich poziom poszybował w górę. Bardzo się z tego cieszę.W własnej "karierze" miałam okazję poznać wielu autorów, a wiem, że ta liczba się powiększy bowiem już czynię plany i chcę się wybrać na kolejne majowe Targi Książki w Warszawie i Festiwal Literatury Dziewczyn w Siedlcach.Wracając do książki- warto ją przeczytać! "Tysiąc". To bardzo ciekawy debiut. Książka ebook własną premierę miała 20 października, a ja już z niecierpliwością czekam na kolejną opowieść autorki, o ile taka w ogóle się pojawi.Noc, niesprzyjająca pogodowa aura. W taki okresie w delegację wybrała się nasza bohaterka Marta. Gdy psuje się jej auto (a może to działanie siły wyższej) w poszukiwaniu pomocy trafia do pobliskiego miasteczka. Zwykle w takich sytuacjach ludzie są sobie życzliwie, pomocni, proponują nocleg.W Mille jest trochę inaczej. Owszem, Marcie udaje się znaleźć miejsce do spędzenia nocy, ale od razu widzi, że nie jest mile widziana. Dlaczego? Co się losy w tym zagadkowym miasteczku?Nasza bohaterka jest dziennikarką. Nie oszukujmy się, każdy zainteresowałby się powodami, dla których miasteczko zamyka się na świeżych przybyszów. Marta prócz ciekawości wyczuwa jeszcze szansę na artykuł życia.Okazuje się, że naprawa będzie trochę trwać. W miarę upływu czasu okazuje się bardzo prosto przywiązać się do Mille i mimo specyficznego zachowania jego mieszkańców (pogrzeby to wesołe uroczystości, ponieważ a związek gejów jest powszechnie akceptowany, ponieważ nie będą mieli dzieci). Dlaczego? Marta wreszcie dopuszczona do tajemnicy. Dowiaduje się, że w Mille może mieszkać tylko tysiąc osób, gdy liczba ta zostanie przekroczona zacznie spełniać się klątwa sprzed wielu lat, konsekwencje będą tragiczne.Książka wciąga bez reszty. Niesamowicie ciężko się od niej oderwać, wrócić do rzeczywistości, do obowiązków. Prócz wątku sensacyjnego jest też... miłosny. Kto skradł serce naszej Marcie?A, to tajemnica. By się dowiedzieć- sięgnijcie po książkę!
To miał być następny reportaż, następny schodek do utrzymania dziennikarskiego stołka. Marta Witecka wsiadła w samochód, chcąc dostać się do wskazanej przez naczelnego miejscowości. Lecz Los spłatał jej figla, psując maszynę w małej mieścinie, dawniej zwanej Mille, obecnie przerobionej na Miłe. Jednak wbrew sympatycznemu mianu miejscowi nie są zachwyceni obecnością Obcej- każdy następny dzień przybliżał ich do tragedii. Czy to możliwe, by klątwa sprzed kilkudziesięciu lat naprawdę istniała... ?Zanim przekopałam się przez kupkę ebooków do przeczytania i natrafiłam na Tysiąc, większość z Was, kochani, już miało tę pozycję za sobą. Przyznam, że na widok tylu pozytywnych recenzji aż zacierałam ręce z uciechy. Perełka! Na pewno! A jak to było w realnym świecie...?Żebyście się nie martwili, od razu napiszę- podobało mi się. Uważam, że to bardzo udany debiut, do końca trzymający w niepewności.Czy mamy jakiekolwiek prawo sądzić, że kogoś znamy naprawdę? Na wzmiankę o klątwie, rzuconej na Mille w XIX wieku przez kobietę, którą ludność uznała za czarownicę (zakładam, że większość wie, w jaki sposób to wtedy sprawdzano) zastrzygłam uszami. Możecie mi zarzucić, że dużo rzeczy mnie interesuje, ale... do tej grupki należą też wszelkie zabobony, gusła, dziady (nazwijcie to, jak chcecie) i przede wszystkim tzw. procesy czarownic. Ciekawe, czy w mojej miejscowości uznano kiedyś jakąś kobietę za kochankę Szatana... ?Ale do rzeczy. Marta Witecka trafia gdzie trafia i musi jakoś radzić sobie z niechęcią ludzi. Ciężko, gdy samochód rozklekotało się na środku miasteczka, a Ty musisz tułać się po izolatkach w poszukiwaniu noclegu. Główna bohaterka należy jednak do twardych babek i -jakby na złość otoczeniu- postanawia dłużej zagrzać miejsce w Mille, opisując dziwną społeczność i prowadząc prywatne śledztwo odnośnie tego, co tak naprawdę losy się w miejscowości. Pani Andryka bardzo wyraziście i dokładnie pokazała, jak w sytuacji zagrożenia małe społeczności są w stanie się zespolić, połączyć przeciwko wrogom. W końcu chodzi tu o życie jednego ze swoich...W połowie lektury, idąc o krok za Witecką zastanawiałam się, czy w grę naprawdę wchodzi klątwa, czy może w szeregu zwykłych, niewyróżniających się obywateli kryje się morderca? Cóż, jaka jest prawda- nie mogę Wam zdradzić. Jak już wspomniałam, bohaterka prowadzi prywatne śledztwo na użytek tworzącego się powoli reportażu o tej zamkniętej społeczności. Okazuje się, iż starczy głębiej kopać, by na światło dzienne wyszły nowe okoliczności, poszlaki. Każdy ma jakiś tajemnica i -jak to mówią- po nitce do kłębka. Może gdyby ktoś wcześniej zajął się splątanymi nićmi tajemnic, to do wielu tragedii by nie doszło. Czasami miałam wrażenie, że Marta wrosła w Mille i normalnie porzuci myśl o dalszym drążeniu, naprawdę. Zostałam jednak zaskoczona, zdecydowanie na plus!Mam mieszane uczucia wobec zakończenia. Z jednej strony odkrycie sekretów miasta nie było tak spektakularne, jak zakładałam po wstępie, lecz z drugiej... historia, dzięki której cofnęliśmy się do początków klątwy niesamowicie mnie przyciągnęła. Podkreśliła, jak niesprawiedliwy bywał i stale bywa los. Podsumowując- kto jeszcze (tak jak ja) ociąga się z przeczytaniem Tysiąca, tego zachęcam do zmiany stanowiska. Warto, naprawdę!
"Jak mało można znać człowieka, z którym się mieszka pod jednym dachem. Rutyna i proza życia stępiają wrażliwość. Niby zawsze można o wszystkim pogadać, lecz zazwyczaj brakuje na to czasu."Bardzo niezły kryminał, czyta się lekko i przyjemnie, wciąga własną fabułą, idealnie odnajdujemy się w jego klimacie. Idealnie wykorzystany pomysł osadzenia akcji w przeciętnym, małym miasteczku, gdzieś na północy Polski. Lecz czy na pewno miasteczko jest takie zwyczajne? Już sama jego nazwa - Mille - ma symboliczne znaczenie, żyje tam dokładnie tysiąc mieszkańców. Autorka bardzo zgrabnie tworzy ten charakterystyczny dla małych miasteczek nastrój, gdzie wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Mille to zamknięta enklawa, a jej mieszkańcy silnie wierzą w rzuconą na nich przez czarownicę klątwę. Obawa, strach, lęk, nie pozwalają na trzeźwy osąd i dotarcie do prawdziwości zabobonów. Zupełnie przypadkowo, lub i nie, w miasteczku pojawia się młoda dziennikarka, Marta Witecka. Czy zdoła się ona oprzeć się uczuciu klątwy ciążącym ponad Mille?Autorka idealnie czuje ten gatunek literatury, sprawnie intryguje i przyciąga słowem. Kryminał, gdzie tajemnice, tajemnice i powiązane z nimi wątki, stopniowo wyjaśniają się, a napięcie rośnie, napisany jest z wdziękiem i zrozumieniem czytelniczych potrzeb. Bardzo nieźle skonstruowani bohaterowie, niektórzy stają się nam bliscy, sympatyzujemy z nimi, kibicujemy im. Podobne odczucia odnośnie dopracowania szczegółów mam względem samego miasteczka. Czułam, że usytuowanie cukierni, szkoły czy posterunku policji, jest znaczące, prosto mi było wyobrazić sobie Mille, rozrysować w głowie jego plan, a przez to mocniej wciągnąć się w fabułę, przemykać pomiędzy budynkami, normalnie zaprzyjaźnić się z tym miejscem. Podobał mi się łatwy i zrozumiały mowa powieści, a także jej humor, naturalny, niewymuszony, odpowiednio nastrajający.Jak bardzo zabobony i uprzedzenia mogą ingerować w nasze przekonania i działania? Czy prosto uwolnić się od wiary w przesądy? Kiedy zwycięża zdrowy rozsądek? Kończąc kryminał napotkałam czytelniczą niespodziankę. Jaką? Sami sprawdźcie, zachęcam. Bardzo udany debiut! Liczę, że główna bohaterka pojawi się w kolejnej książce.bookendorfina.blogspot.com