Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Podobne historie są codziennością w każdym mieście, na każdej ulicy, w wielu słynnych nam rodzinach. Dzień w dzień w szpitalach jest stawiana diagnoza śmiertelnej choroby. Co kilka godzin komuś uświadamiana jest jego śmiertelność.Marek dowiaduje się o niej przez przypadek, w trakcie rutynowych badań. Banalna diagnoza, dla niego jest końcem życia, jakie znał. Wizją odejścia, z którą jeszcze pewien czas będzie musiał żyć i oswoić się z nią najlepiej, jak potrafi.Przewodnikami w tych zmaganiach są jego idole muzyczni: Miles Davis, Neil Young, Bob Dylan. Z pomocą tych postaci i własnych najbliższych Marek będzie musiał odnaleźć się w nowej sytuacji.Historia opowiedziana w komiksie jest oparta na wspomnieniach dotyczących zmagań prawdziwej rodziny. Szczerość i zaufanie sportretowanych osób przydają „Tylko spokojnie” autentyczności, wzbogaconej pomysłami scenarzysty i rysownika. Dzięki temu ten uniwersalny dla współczesnego świata problem, zyskuje prywatny, intymny wymiar.To nie jest opowiadanie o drodze do ozdrowienia ani o dramacie umierania. Nie jest to także medyczny zapis terapii, czy obrazu choroby.To historia o śmiertelności, z którą każdemu przyjdzie się zmierzyć… zanim umrze.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Tylko spokojnie |
Autor: | Ostrowska-Warzecha Anna, Glaza Henryk |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Kultura Gniewu |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
SPOKOJNIE, TO TYLKO AWARIA Komiksowe wspomnienia Ani i Marka Warzechów to osobista, bardzo prawdziwa i poruszająca opowiadanie o potyczce z chorobą. O czekaniu na śmierć, lęku, zmianach, jakie niespodziewanie zachodzą w życiu i szukaniu tego, czego być może już nie ma – nadziei. I o pasji potrafiącej pomóc przetrwać nawet najgorsze chwile. Dla Marka muzyka zawsze była na pierwszym miejscu. Dopiero po niej znajdowała się rodzina, a wreszcie i nałóg, który odebrał mu niemalże wszystko. To dzięki niej Marek poznał Anię, organizatorkę jednego z festiwali, a w konsekwencji wziął z nią ślub, spłodził i wychował dzieci i żył, mając ją u boku, pomimo własnego trudnego charakteru. Happy end? Pewnego dnia podczas rutynowych badań okazuje się, że Marek, choć rzucił palenie, rozpacza na nowotwór płuc. Na wyleczenie nie ma zbyt wielkiej szansy, lecz doktorzy starają się zrobić to, co w ich mocy, byle poprawić jego stan. Facet załamuje się jednak, odcina od rodziny, pogrąża w wytworach swojej fantazji – kiedy w końcu za sprawą muzyki wyrywa się z tego otępienia, zaczyna się zmieniać. Walczy, choć nie ma już nadziei, wścieka się, miota… Wśród wszelkiej maści rodzinnych porad, w towarzystwie konających na raka ludzi, których spotyka w trakcie leczenia, szuka tego, co nieuchwytne. Czegoś ponad. Czegoś jak siódmy utwór na liczącej sześć piosenek płycie. Spokojnie, to tylko awaria. Awaria ciała. Awaria zdrowia. Awaria życia. Z tym muszą zmierzyć się Marek i jego żona, ponieważ choroba nie dotyka tylko tego, który na nią zapadł. Jej konsekwencje dosięgają całej rodziny i zmieniają wszystko. Ile jednak niezła może przynieść tragedia? „Tylko spokojnie” to komiks, w jakim nie znajdziemy łatwych odpowiedzi. Skłania jednak do myślenia, porusza i przejmuje, nawet jeśli nie mieliśmy z nowotworem bliższego kontaktu. Na tych, którzy – tak jak ja – zmierzyli się z chorobą kogoś im bliskiego, czeka emocjonalny rollercoaster, niełatwy i rozdrapujący rany, lecz kluczowy i naprawdę warty poznania. I tak właściwie można by podsumować całość „Tylko spokojnie”. Nie znajdziecie tutaj nic z lekkich historii rozrywkowych, bohaterów również nie da się postrzegać w podobnych kategoriach, istnieją w końcu naprawdę. Marek, nawet jeśli są momenty (i to wcale nie rzadkie), kiedy nie da się go polubić, jest przez nas rozumiany, Ania zjednuje sobie naszą sympatię, a pozostałe postacie są wyraziste i posiadają swoje charaktery.Szata graficzna „Tylko spokojnie” wygląda natomiast, jakby zrobił ją (wymieniony zresztą w podziękowaniach) Marcin Podolec. Może i jest prostsza i odarta z detali, jednak podobieństwa są wyraźne na pierwszy rzut oka, a same ilustracje idealnie pasują do scenariusza. I choć ze względu na bolesne wspomnienia do albumu wrócę nieprędko (jeśli w ogóle), to cieszę się, że mogłem go przeczytać. I przy okazji zalecam go Waszej uwadze. Ponieważ choć temat wydaje się już wyeksploatowany, „Tylko spokojnie” udowadnia, że szczerość i prawdziwość liczą się bardziej niż odkrywczość i stale potrafią zachwycać.