Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Marcus i Clemente, agenci Trybunału Sumienia, tajnej organizacji kościelnej zajmującej się gromadzeniem informacji pozyskanych w trakcie spowiedzi, próbują wyjaśnić zagadkę zniknięcia studentki Lary. Marcus wierzy, że jest jeszcze szansa na uratowanie dziewczyny. Czy jego przeczucie jest irracjonalne, czy wynika z wrodzonego zmysłu obserwacji? Kto stoi za serią morderstw popełnianych na sprawcach okrutnych przestępstw, których do tej pory nie dosięgła sprawiedliwość?
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Trybunał dusz |
Autor: | Carrisi Donato |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Super książka ebook
Donato Carrisi, to autor, który do tej pory był mi zupełnie obcy, nigdy o nim nie słyszałam, nigdy nie natrafiłam na żadną z jego książek. Więc jak to się stało, że właśnie piszę recenzję jego książki? Dostałam ją w propozycjach recenzyjnych od wydawnictwa Albatros i opis tak mnie zaintrygował, że postanowiłam zapoznać się z jego twórczością. Czy było warto? Zapraszam na recenzję. „Marcus, penitencjariusz obdarzony umiejętnością wychwytywania na miejscu zbrodni anomalii, zajmuje się zniknięciem studentki, łączącym się ze sprawą leżącego w śpiączce faceta podejrzanego o seryjne zabójstwa kobiet. Sandra Vega, policjantka z Mediolanu, rozpoczyna prywatne śledztwo w sprawie śmierci męża, oficjalnie uznanej za wypadek. Sandra podejrzewa jednak, że mąż został zamordowany, bo usiłował zdemaskować nielegalną działalność penitencjariuszy. Tymczasem w Rzymie, jeden po drugim, giną zbrodniarze, którzy dotychczas byli poza wszelkimi podejrzeniami. Odpowiedź na to pytanie, kto za tym stoi, wydaje się oczywista: Ktoś, kto ma dostęp do archiwum penitencjariuszy.” „Trybunał dusz” to bardzo nieźle napisany i skonstruowany thriller połączony z kryminałem i sensacją. Mnie osobiście książka ebook pochłonęła już od pierwszej strony i z zapartym tchem śledziłam poczynania bohaterów, a w szczególności Marcusa. Jest to opowieść wielowątkowa, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Największym jej atutem jest brak przewidywalności i nigdy nie wiadomo, czym twórca zaskoczy czytelnika na kolejnej stronie. Pełna zwrotów akcji, zaskakująca, naprawdę trudno się domyślić co będzie dalej, ponieważ nawet gdy wydaje się już już coś wiemy, to twórca tak zgrabnie miesza nam przed nosem, że wszystko znów staje się zagadką. Powieść, która zmusza do myślenia, analizowania i nawet na chwilę nie pozwala, by czytelnik utracił czujność i nie pogubił się w zawiłości zdarzeń. Osobiście uwielbiam takie książki, ponieważ pobudzają do pracy mój mózg i zmuszają mnie do intensywnego myślenia. Po lekturze tej książki jestem pewna, że przeczytam inne dzieła autora, ponieważ jeżeli choć w połowie są tak dobre, jak „Trybunał dusz” to będę ogromnie usatysfakcjonowana. Kreacja bohaterów wyszła autorowi po prostu genialnie. Są oni bardzo charakterystyczni, wyraziści i bardzo ciekawi. Wyjątkowo intrygującym bohaterem jest Marcus, którego przeszłość owiana jest aurą tajemniczości. Jego dzieje podczas śledztwa splatają się z Sandrą, młodą policjantką, która usiłuje rozwiązać zagadkę śmierci własnego męża. Jak zauważyliście, wyżej wkleiłam Wam opis książki, choć bardzo rzadko to robię, lecz po prostu nie chce Wam zbytnio przybliżać fabuły książki, by nie popsuć Wam przyjemności z czytania, a czasami jedno słowo za wiele i mogłabym zdradzić coś, czego nie powinnam ;) Podsumowując, zalecam tę opowieść wielbicielom thrillerów, bądź powieści kryminalnych. Nie zabraknie w niej Wam ciągłego napięcia, zagadkowych morderstw a dreszczyk emocji będzie Wam towarzyszył aż do ostatniej strony. Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Donato Carrisi to włoski pisarz i autor uznawanych na całym świecie bestsellerowych thrillerów. Sławę przyniosła mu jego debiutancka powieść, Zaklinacz, a kolejne tylko ugruntowały jego pozycję wśród kanonu autorów tego typu literatury. Do tej pory nie miałam zbyt nierzadko do czynienia z włoskimi pisarzami, lecz czy narodowość może określać czyjeś umiejętności jako pisarza? Nie wydaje mi się. Może jedynie książki z danego państwie niosą ze sobą pewną specyfikę, lecz pewności ku temu nie mam. O ile przepadam za thrillerami, tak jednak z dziełem Donato Carrisiniego mam pewien problem… Nie wiem, czy duży, czy mały, lecz pewnością kłopotliwy. Trybunał sumienia to zagadkowa instytucja kościelna, która urodziła się na początku XII wieku. To jej członkowie decydują o zbawieniu i potępieniu ludzkiej duszy. Nazywa się ich penitencjariuszami, którzy działają na granicy niezła i zła. Posiadają tajne archiwa, o których FBI się nawet nie śniło. Jednym z nich jest Marcus posiadający niesamowitą umiejętność wykrywania anomalii na miejscu zbrodni. Obecnie pracuje przy sprawie zaginięcia młodej studentki, która łączy się też ze sprawą leżącego w śpiączce faceta oskarżonego o seryjne zabójstwa kobiet. W tym samym okresie prywatne śledztwo w sprawie śmierci własnego męża zaczyna prowadzić Sandra Vega – nie wierzy, że jej mąż umarł śmiercią naturalną, ona wie, że David został zamordowany. Tylko dlaczego? I kto za tym stoi? I czy ma to coś wspólnego z obecnymi zabójstwami zbrodniarzy w Rzymie? Jakie mam kłopot z tą powieścią? Jest ona wyjątkowo chaotyczna. Nie powiem, że to zła książka, bowiem sam zamysł jest naprawdę pomysłowy i oryginalny, jednak nie do końca spodobało mi się wykonanie i styl autora. Panuje tutaj naprawdę spory chaos i chwilami nawet pełne skupienie nie pomaga połapać się w danej sytuacji. Mamy też do czynienia z przeskokami w czasie, lecz to nie jest aż tak problematyczne. Jednak nie będzie to niedopowiedzeniem, kiedy napiszę, że chwilami zupełnie nie miałam pojęcia, co czytam i o czym jest ta książka. Dopiero gdzieś po 300 stronach udało mi się w miarę wbić w ten klimat, lecz i tak nie na tyle, na ile bym chciała. O ile w fabule się nawet nieco połapałam, tak dużo nazwisk wciąż mi się mieszało. Kreacja bohaterów nie należy do najlepszych, właściwie pewna byłam tylko tego, kim są Marcus i Sandra. Pozostałe postacie? Z tym do tej pory mam problem. Coś kojarzę, lecz bardzo mało. Podoba mi się jednak sam pomysł na postać penitencjariuszy, lecz również nie do końca wyczułam, na czym ich zdolności polegają i w jaki sposób oni funkcjonują. Odnoszę wrażenie, że w tej książce pdf jest dużo niedopowiedzeń lub informacji zawartych pomiędzy wierszami, które naprawdę trudno wyłapać. A może po sukcesie Zaklinacza twórca trochę osiadł na laurach i po prostu się przeliczył? Może nie sprostał potencjałowi tej historii? Nie wiem i w sumie trochę trudno mi to stwierdzić, gdyż Trybunał dusz to moje pierwsze spotkanie z jego twórczością. W pewnym momencie lepiej zrozumiałam, o co chodziło w śledztwie Marcusa i Sandry, spodobało mi się, że w końcu dużo wątków znalazło wspólny motyw, lecz nie jestem w stanie z czystym sumieniem napisać, że czuję się w pełni usatysfakcjonowana tą powieścią. Chwilami nie miałam nawet pewności, czy ją doczytam do końca, lecz mimo wszystko byłam interesująca zakończenia. Nie wbiło mnie ono w fotel, lecz podoba mi się, że twórca pozostawił je otwarte. Lubię thrillery, w których wiele się losy i towarzyszy temu dobre tempo akcji a także odpowiednie stopniowanie napięcia. Lubię czuć dreszczyk emocji, trochę adrenaliny również nigdy nie zaszkodzi. Tutaj faktycznie dużo się dzieje, jest dużo wątków i motywów, lecz tempo akcji określiłabym mianem przeciętnego. Dreszczyk emocji? Zabrakło, przynajmniej w moim odczuciu, lecz podejrzewam, że w znacznej mierze wynika to z tego, że od samego początku nie byłam w stanie poczuć tej książki. Byłam cały czas gdzieś obok tej historii, a przecież powinna ona się rozgrywać przed moimi oczami, powinnam stać się jej częścią. Niestety, nie było mi to dane. Trudno jest mi jednoznacznie ocenić tę pozycję, bowiem Donato Carrisi z pewnością jest utalentowanym pisarzem i posiada dobre pióro, lecz z tą książką było mi po prostu jakoś nie po drodze. Mimo wszystko czuję się zaciekawiona samym pomysłem, dlatego sięgnę po kontynuację przygód Marcusa, żeby przekonać się, czy to tylko jednorazowy wypadek, czy jednak nie jest to twórca dla mnie. Myślę jednak, że znajdzie się dużo czytelników, którym ta opowieść przypadnie do gustu. Może jest po prostu dość specyficzna i nie każdy będzie w stanie się tutaj odnaleźć? Różnorakie są gusta, a o gustach się nie dyskutuje! Podobno. www.bookeaterreality.blogspot.com
Zło wcale nie jest rzadkością, wbrew pozorom jest spotykane bardzo często, lecz dostrzegamy je wówczas jeżeli bezpośrednio albo pośrednio dotyka nas lub kogoś nam bliskiego. Dobro, wydające się być powszechne wcale takim nie jest, ale w ludzkiej naturze jest zauważanie tego co dogodniejsze, a reagowanie na to co uwiera dopiero wówczas gdy staje się to uciążliwe bądź bolesne. Niestety w takiej sytuacji rzadko kiedy udaje się zapobiegnąć rodzącemu się złu, człowiek raczej skupia się na jego tropieniu mając nadzieję, iż może uda się je w końcu doścignąć i zdusić, lecz najczęściej niestety nie w zarodku, ale w pełnym rozkwicie. Zniknięcie młodej dziewczyny nie jest niczym wyjątkowym w dzisiejszych czasach, dla policji nie jest to jakiś niezwykły przypadek, po prostu jeden z wielu podobnych. Natomiast penitencjariusz zauważa coś co umknęło wszystkim innym, zresztą nie tylko w tej sprawie, zadanie Markusa to szukanie anomalii i włączanie jej do prowadzonego śledztwa. Nikt, poza bardzo wąskim gronem nie wie, że ktoś zajmuje się pewnymi sprawami prócz policji. Markus musi funkcjonować tak by pozostać niezauważonym, lecz ma do swej dyspozycji najlepsze archiwum kryminalne na świecie a także własny wyjątkowy talent. Jedno i drugie musi mu wystarczyć by rozwiązać sprawę zaginięcia Lary a także wyjaśnić kwestię pewnego pacjenta pogrążonego w śpiączce, będącego równocześnie podejrzanym w serii morderstw. Dwa odrębne dochodzenia, które są prowadzone równocześnie, każde jest kluczowe i wymaga czasu jakiego penitencjariusz nie ma zbyt wiele. Liczą się szczegóły, pominięte przez niemal wszystkich, ponieważ ujawniają prawdziwe oblicze przestępstw, a nie iluzję stworzoną przez zbrodniarza. W detalach wychodzą na jaw fakty, prowadzące do sedna, ale ktoś zaczyna grać rolę sędziego, a ofiary stają się katami, Markus jest zmuszony zająć się też poszukiwaniem tego kto zdradził sekrety podobnych do niego. Jednakże czy nie jest to za wiele jak na jedną osobę? Odpowiedzialność spoczywająca na jego barkach ma olbrzymi ciężar, ważą się ludzkie dzieje i przede wszystkim kolejne życia. Poruszanie się w cieniu grozi tym, iż w końcu przekroczy się granicę między dobrem i złem, ponieważ jedno z nich jest wyjątkiem, a drugie zasadą. Gdzieś w Rzymie więziona jest porwana Lara, w szpitalu przebywa podejrzany, a Markus zapuszcza się coraz dalej w labiryncie stworzonym z sekretów, niezauważalnych dla większości zbrodniczych niuansów, niepokojących wspomnień i zdrady kogoś takiego jak on sam. Sekretna formacja, zbrodnie, śledztwo i więcej niż nietypowy detektyw. Jakby tego było mało, dochodzą sekrety a także Rzym spowity w wiecznym półmroku, rozświetlanym jedynie od czasu czasu przez światło, przenikające kościelne witraże. "Trybunał dusz" jest kryminałem zbudowanym z wielu warstw, odkrywanych podczas zagłębiania się w lekturę. Dodatkowo kilka planów czasów a także wątków, sprawiających wrażenie całkowicie odrębnych, ale od początku z wyczuwalną nutą głębszych powiązań, sprawia, że czytelnik staje się z obserwatora myśliwym, tropiącym kolejne ślady i podążającym za zbrodniarzami jak za zwierzyną. Donato Carrisi jest prawdziwym mistrzem w kreowaniu atmosfery niepokoju i zaskakujących tajemnic a także podsuwaniu iluzorycznych tropów. "Trybunał dusz" nie posiada słabych punktów, fabuła jest przemyślana w każdym calu, nie ma w niej nieważnych szczegółów, opiera się na kolejnych zagadkach, dodatkowo pełnych znaków zapytania, z odpowiedziami udzielanymi w najmniej spodziewanych momentach. Ostatnia sekret zostaje wyjaśniona w ostatnich zdaniach, co dodatkowo dodaje niepowtarzalnego smaku całej lekturze i rzuca na całość całkiem nowe światło.
Z początkiem miesiąca Wydawnictwo Albatros wznowiło polskie wydanie „Trybunału dusz”, autorstwa Donato Carrisi. Opowieść to thriller, pierwsza element historii Marcusa, agenta Trybunału Sumienia. Osoby, które czytają moje recenzje, wiedzą już, że „specjalizuje” się w zimnych, skandynawskich klimatach, jednak dzięki Donato Carrisi, moja ciekawość czytelnicza została skierowana na południe europy. Włochy, Rzym, hierarchowie kościelni, tajemnice, symbolika i przestępstwa. Można napisać - so far so good. Twórca zbudował interesującego bohatera, Marcusa, który kieruje się w życiu szóstym zmysłem. Gdybym miała użyć jakiegoś porównania, z przymróżeniem oka, to Marcus jest dla mnie takim „kościelnym” Patrickiem Jane, czyli konsultantem śledczym z serialu „Mentalista”. Jeśli spodziewacie się banalnej fabuły, to takiej nie otrzymacie. Jeśli spodziewacie się, że fabuła i zagadka potoczy się wokół drobnej grupy ewentualnych oskarżonych, to również tego nie dostaniecie. Czytelnik nie wie czego się spodziewać, a cała opowieść jest jedną olbrzymią tajemnicą i wzbudza niepewność. To co mnie zainteresowało i „wciągnęło”, to właśnie ta wspomniana niepewność. W książce pdf „Trybunał dusz”, nie znajdziecie niczego oczywistego, ani przewidywalnego. Myślę, że to świadczy o idealnym wyczuciu czytelnika, jakie posiada autor. Nie wiem, czy to jest doświadczenie, czy „talent”, jednak cokolwiek to jest, zrobiło to na mnie wrażenie. Twórca daje nam poznać bohatera, nie tylko z perspektywy jego unikatowego charakteru, lecz także z perspektywy tajemnicy jaką owiana jest jego przeszłość. Skupiłam się na sylwetce Marcusa, lecz to też dzięki idealnie zarysowanym otoczeniu, twórca zbudował tak ciekawą osobowość śledczego. Obok Marcusa ważną postacią jest policjantka Sandra Vega. Życie Sandry nie jest kolorowe, nie tylko ze względu na charakter jej pracy, jednak przede wszystkim ze względu na stratę osobistą, którą poniosła. Sandra w bardzo młodym wieku została wdową, a powód śmierci jej męża z czasem okazuje się bardziej tajemniczy, niż mogłoby się wydawać. To popchnie Sarę do rozwiązania tej zagadki samodzielnie. Całość historii otacza sprawa zaginionej studentki Lary. Właściwie kobieta po prostu znika. Jednego dnia była, a kolejnego, ślad po niej zaginął. Sprawa ta w pewnym momencie spaja drogi tych dwojga. Już więcej nie napiszę ponieważ zacznę „spojlerować”. Są i słabsze momenty w książce. W pierwszej kolejności wymienię zbyt obszerne opisy. Nie ma ich zbyt wiele, lecz czasem miałam chęć powiedzieć - już dajmy spokój i idźmy dalej, jednak dokładnie wówczas dochodziło do interesującego zwrotu akcji. W którymś momencie nawet złapałam się na tym, że kiedy twórca rozpoczynał coś opisywać, to wiedziałam, że zaraz nastąpi jakiś zwrot, co w konsekwencji potęgowało moją ciekawość. Druga kwestia to wielowątkowość, którą posługuje się Carrisi. To, co dla niektórych może być atutem, dla innych może stać się problemem. Wydaje mi się, że wielowątkowość stosowana przez autora powinna być nieco bardziej okiełznana. Nie mam zastrzeżeń do samej wielowątkowości, jednak nie każdy lubi taką mieszankę wydarzeń. Moim zdaniem nie jest to jakiś zatrważający zarzut, jednak ta kwestia nie mogła być przeze mnie pominięta. Prawdopodobnie trochę podeszłam do recenzji od końca. Swoja drogą, znam również ludzi, którzy czytają książki od końca. Reasumując. Zagadkowe morderstwa. Ciągłe napięcie. Dziwne zdarzenia, które z czasem wiążą się ze sobą. Twórca zmusza czytelnika do myślenia i tropienia śladów razem z bohaterami a także do analizy i wyciągania swoich wniosków. Przeczytajcie, lecz niekoniecznie od końca. Moim zdaniem warto........bookdetective.pl
Marcus i Clemente, agenci Trybunału Sumienia, tajnej organizacji kościelnej zajmującej się gromadzeniem informacji pozyskanych w trakcie spowiedzi, próbują wyjaśnić zagadkę zniknięcia studentki Lary. Marcus wierzy, że jest jeszcze szansa na uratowanie dziewczyny. Czy jego przeczucie jest irracjonalne, czy wynika z wrodzonego zmysłu obserwacji? Kto stoi za serią morderstw popełnianych na sprawcach okrutnych przestępstw, których do tej pory nie dosięgła sprawiedliwość? Marcus to penitencjariusz obdarzony umiejętnością wychwytywania na miejscu zbrodni anomalii, potrafi wyczuwać i odkrywać fakty, z którymi nie radzi sobie policja. Wydaje się być doskonały z tymi swoim umiejętnościami a także szlachetnością i chęcią niesienia pomocy. Jednak coś w czytelniku wzbudza niepokój – nie wiadoma przeszłość bohatera, której on sam nie zna ze względu na amnezję. Sandra Vega, policjantka z Mediolanu, rozpoczyna prywatne śledztwo po otrzymaniu sugestii, że śmierć jej męża to nie był wypadek. Podejrzewa, że odkrył coś, przez co został zabity i postanawia poznać prawdę o tym wydarzeniu. Bardzo nieźle skonstruowana wielowątkowa fabuła z mnóstwem retrospekcji sprawia, że nie da się nudzić przy tej książce! Pojawia się dużo intrygujących wydarzeń teraźniejszych a także tych z przeszłości, mnóstwo symboli a także porad i kiedy już wydaje się nam, że wiemy jak zostaną rozwiązane okazuje się, że jesteśmy w błędzie, ponieważ twórca podsuwa świeży trop. Wykorzystanie katastrofy z 1986 roku w Czarnobylu w książce pdf było idealnym pomysłem, ponieważ doskonale pasowało do stworzonego w niej klimatu. Opisy zdarzeń z tym związanych albo znajdującego się obok opustoszałego miasteczka Perypeć odpowiednio działają na wyobraźnię czytelnika, wprowadzając grozę i tajemniczość. W książce pdf losy się bardzo wiele, lecz moim zdaniem nie da się w tym pogubić, więc oceniam to na następny plus. Kolejny jest za zakończenie, ja się go nie przewidziałam i jestem bardzo ciekawa, czy w drugiej części nie okaże się jednak, że jest jakieś inne wytłumaczenie. Niedługo się przekonam czytając „Łowcę cieni”.
Z reguły bywa tak, że już po paru rozdziałach wiem czy książka ebook przypadnie mi do gustu czy nie. Tak było również w tym przypadku. "Trybunał Dusz" pochłonął mnie całkowicie i rozpoczynając lekturę wieczorem, skończyłam ją ponad ranem, choć miał to być „tylko jeden rozdział” przed snem. Skoro książka ebook tak mnie wciągnęła, prawdopodobnie nie muszę mówić, że bardzo mi się podobała. Twórca korzysta ze słynnych motywów, jednak w sposób interesujący kieruje uwagą czytelnika, żeby ten odczuł jak najwięcej podczas kolejnych stron powieści. Mam tu na myśli klimat Rzymu, niepowtarzalny, urzekający i tajemniczy, pełen cudownych zabytków, niesamowitych dzieł malarskich czy również niezliczonej ilości kościołów. Twórca stwarza dla czytelnika okazję podróży ku najładniejszym miastom pełnych zagadek historycznych i wyjątkowo bogatej kultury. Rzym, Paryż, Meksyk, Kijów czy choćby Prypeć – każde z tych miejsc jest cudowne opisane, zachęca każdego czytelnika, który jeszcze nie był w tych miejscach do podróży. Twórca idealnie potrafi nadać poszczególnym miejscom taki klimat, który pasuje do powieści. Motyw Kościoła w thrillerach wykorzystywany jest dość często, i może wydać się nieco oklepany, jednak twórca potrafi wydobyć wszystko co najlepsze z niego i nadać powieści niezwykłości. Fabuła choć prosta, nie jest do końca przewidywalna, chociaż dużo udało mi się odkryć nieco wcześniej niż twórca by chciał, to dużo zagadek pozostało dla mnie tajemnicą, aż twórca łaskawie nie odkrył przede mną własnych kart. cała recenzja http://isztarbooks.blogspot.com/2017/04/trybuna-dusz-donato-carrisi.html
"Między dobrem i złem znajduje się lustro. Jeśli w nie spojrzysz, odkryjesz prawdę." Bardzo wciągająca przygoda czytelnicza. Mnogość kierunków akcji, podsuwanych tropów do snucia detektywistycznych przypuszczeń i domysłów, a także pomysłowo nakreślonych profili powieściowych postaci, naprawdę robi wrażenie. Nie chodzi tu tylko o śledzenie nurtów fabuły, ale także o nakłanianie do pewnych przemyśleń i prób redefinicji wartości, którymi kierujemy się podążając ścieżką życia. Krok po kroku odkrywamy istotę machinacji i prowokacji prowadzonych przez czarne charaktery a także działań pozytywnych postaci starających się im przeciwstawić. Nie wszystko okazuje się być takim, jak się wydaje. Nie ma kryształowego niezła czy czystego zła. Nierzadko nie udaje się na czas odkryć mrocznego przesłania oszustwa ani posłużyć wyzwalającą esencją prawdy. A może właśnie to, co między nimi tkwi w człowieku, staje się prawdziwym zagrożeniem? Udana mieszanka sensacji, kryminału i thrillera. Doskonale skonstruowana fabuła, mnóstwo porywających wątków, intrygujących retrospekcji, zagęszczonych sekretów i spiskowych idei. Umiejętnie podkręcane napięcie, szybki rytm przebiegu zdarzeń, zaskakujące obroty spraw. Dużo się dzieje, twórca raz po raz dorzuca interesujące fragmenty gry prowadzonej z czytelnikiem, odkrywa nowe karty, dobiera silne jokery. Mamy nierozwiązane morderstwa sprzed lat, współczesne zbrodnie, a także tajemnicze symbole i szyfry skrywane w przedmiotach, listach, na fotografiach i obrazach. Pomimo niezwykłej zawiłości fabuły, nie pogubiłam się. Wszystko logicznie zazębia się, uzupełnia, nawzajem równoważy, fascynująco wyjaśnia, a przy tym pozostawia jeszcze kilka ujęć do wnikliwego przyjrzenia się scenariuszowi zdarzeń. Chcemy poznać bliżej zagadkową watykańską instytucję, której początki sięgają dwunastego wieku, dotrzeć do akt jej archiwum skrywających przerażające zapiski. Marcus, fantastycznie wykreowany, tajemniczy i niejednoznaczny główny bohater. Z jednej strony mocno mu kibicujemy w wypełnianiu powierzonych misji, opierających się na wykrywaniu anomalii, drobnych odstępstw od normalności, małych zacięć w logicznym ciągu śledztwa, nieznacznych deformacji wpływających na obraz rzeczywistości. A z drugiej strony towarzyszy nam dreszcz niepokoju w odkrywaniu prawdy o jego przeszłości, walczeniu z amnezją zacierającą wspomnienia, spinaniu kolejnych ogniw łańcucha tragicznych wydarzeń, ocieraniu się o śmierć. Jeśli człowiek odpowiada za własne czyny, to gdzie tkwi jego wina? W ciele, duszy, tożsamości czy zależy od drogi, jaką przeszedł w życiu? Sandra Vega, fotografka policyjna, także ważna postać powieści, półtora roku po dramatycznej śmierci męża, otrzymuje info sugerujące, że David, ceniony fotoreporter, nie zginął w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Rozpoczyna prywatne śledztwo, jednocześnie angażuje się w objaśnianie osobliwego zniknięcia Lary, dwudziestotrzyletniej studentki architektury. W tym okresie w Rzymie dochodzi do tajemniczych śmierci zbrodniarzy, którzy uniknęli kary za własne czyny. Czy faktycznie, kiedy nie można wymierzyć sprawiedliwości, pozostaje tylko wybór pomiędzy przebaczeniem a zemstą? Lecz czy można wybaczyć komuś, kto nie zapłacił za swoje błędy? bookendorfina.pl