Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Dziesięć kobiet. Śmiertelne współzawodnictwo. Tylko jedna zdobędzie rękę Króla Słońca. Młoda dziewczyna od dzieciństwa przebywa w niewoli, gdzie jej codziennością są głód, przemoc i strach o życie. Tak wygląda Nostraza – świat uwięzionych w kraju Króla Zorzy. Nieoczekiwany ratunek kobieta znajdzie, trafiając w ręce Króla Słońca. Pewnego dnia obudzi się na jego dworze otoczona niewyobrażalnym luksusem, uwagą służby i atencją monarchy. Ma to jednak własną cenę: zgodnie z tradycją trwającą od ośmiu tysięcy lat Lor będzie musiała stawić czoła dziewięciu innym kandydatkom w śmiertelnie groźnych zawodach.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Tron Królowej Słońca. Artefakty Uranosa. Tom 1 |
Autor: | Nisha J. Tuli |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Uroboros |
Rok wydania: | 2024 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Piekło trzyma Cię za gardło od dwunastu lat. W Nicości ludzie czasami nie potrafią przetrwać jednego dnia, a co dopiero dwóch tygodni. Pech, szczęście, a może przeznaczenie. Lor już zgubiła rachubę w tym co się dzieje. Złożoność „turnieju” jest zaczerpnięta z kilku popularnych ebooków początek Igrzyska Śmierci, etapy turnieju miejscami pachniały Harrym Potterem i Czarą Ognia, czasami zaleciało Dworami trochę traciła przez to na oryginalności. Lor pokochałam od pierwszej strony, czasami irytowało mnie jak zamieniała się w głupiutką idiotkę. Jej determinacja jest godna podziwu. Symbolizuje osobę, która nie ma nic do stracenia i jest tylko skupiona na celu. Rozprasza ją dużo w tym nasz Złoty Król, który jest trochę nijaki. Nie wiem czemu nie urzekła mnie jego osoba. Za to Gabriela uwielbiam słodziak i konwersacje pomiędzy nim a Lore są mistrzowskie. Duet perfekcyjny. Kontrasty między uczestniczkami a Lor ukazane w dość brutalny sposób, nie zabrakło również emocji, nadawało to akcji odpowiedni tor i przyprawiało miejscami o zawał serca. Tolerancja na ból, cierpienie, pomoc drugiej osobie, egoizm – wszystko po trochu. Historia dwóch królestw i cały stworzony świat: kreatywny, indywidualny, czasami brakowało szczegółów to były smaczki, które dały tej historii niezbędny klimat. Irytowało mnie słowo "trybutek" nie używane zbyt nierzadko to nie pasowało kompletnie, jest dużo innych synonimów, które zdecydowanie lepiej by pasowały do kontekstów zdań i historii. Jest to bardzo niezły początek serii mimo pośmiania się ze scen seksu i miejscami naiwności bohaterki to liczę na dobrą historię w stylu dworów od Maas. Koniec zmiażdżył mnie emocjonalnie i potrzebuje kolejnego tomu na już.
Interesujące i wciągające