Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Uhonorowany National Book Award (1995) Teatr Sabata Philipa Rotha rozpoczyna się od erotycznego ultimatum, które po trzynastu latach luźnego związku 52-letnia Drenka Balich, stawia swojemu 64-letniemu konkubentowi. Mickey Sabat jest starym, przegranym kawalerem, hedonistą, fanem kobiet, nie stroni od towarzyskich skandali i wytrwale broni własnego, trudnego do powszechnego zaakceptowania kodeksu moralno-obyczajowego. Czy potrafi się przemienić dla jednej kobiety? Spośród 31 ebooków napisanych w nad 50-letniej karierze, Philip Roth szczególnym uczuciem darzy właśnie Teatr Sabata: „Wiele osób jej nienawidzi, lecz to nie jest powód, dla którego ją lubię. Jest w niej wiele wolności. A tego szukasz jako pisarz, kiedy pracujesz. Poszukujesz własnej swojej wolności. Żeby wyzbyć się zahamowań, sięgnąć w głąb pamięci, swych doświadczeń i życia, po czym odkryć prozę, która przekona czytelnika”.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Teatr Sabata |
Autor: | Roth Philip |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Najbardziej obrazoburcza, hipnotyzująca, a zarazem odpychająca opowieść dużego amerykańskiego pisarza - Philipa Rotha. Przesiąknięta wyuzdanym seksem, seksualnymi fantazjami, szeroko i czasami wręcz źle pojmowaną wolnością. "Teatr Sabata", czyli następna opowieść autora takich arcydzieł jak "Amerykańska sielanka", "Everyman" czy również "Konające świeże" kipi seksualnością, odwagą, bezpardonowością i brakiem zahamowań. Dla samego autora jest to jedna z ważniejszych powieści w jego dorobku, bo mówi o wolności. Dla wielu czytelników będzie jednak przede wszystkim wyzwaniem. Roth wyzbywa się wszelkich zahamowań, porusza wszelkie tematy tabu i przekracza wszelkie granice dobrego smaku... tym niejednokrotnie budzi niesmak. "Teatr Sabata" większość pokocha... albo znienawidzi. Głównym bohaterem powieści Rotha po raz następny jest facet - Mickey Sabat. Sabat jest starzejącym się artystą - erotomanem. Dwukrotnie żonaty, 64 - latek, w którego życiu główną rolę odgrywają... rozkosze cielesne. To ostatnie staje się jednak coraz trudniejsze ze względu na pogarszającą się kondycję fizyczną, przemijającą urodę. Iskra w spojrzeniu pozostaje, gadka jest cały czas gładka - nie wszystkie dziewczyny dają się jednak na to złapać. Są takie, które mu się opierają... zamiast pożądania budzi w nich śmiech, żałość, czasami nawet współczucie. Sabata nie da się polubić - czytelnik może go jedynie żałować. Jest żałosnym, starym nieudacznikiem, który nie zwracając uwagi na innych prze do przodu.W ogóle świat w powieści Rotha jest jakoś bardziej niż ten prawdziwy - zdemoralizowany. Czytelnik poznaje Sabata w sytuacji dość dla niego kłopotliwej. W sytuacji w której facet po raz pierwszy od dawna traci grunt pod nogami. Jego dwanaście lat młodsza kochanka, Drenka stawia mu ultimatum. Chce, aby od tej pory skończyli z innymi romansami i zachowywali wobec siebie wierność. Sabatowi, którego wyjątkowo podniecały gorące opowieści Drenki o seksie z innymi... ten pomysł nie do końca się podoba. Pragnie wolności, niezobowiązującego seksu, miłych chwil. Chce co najistotniejsze - utrzymać własny tytuł seksualnego ogiera, macho nie do pokonania. Mężczyzny bez skrupułów, któremu tylko jedno w głowie - który nie czuje, nie przywiązuje się... i nie kocha. Nie - to nie jest zapowiedź "50 twarzy Greya" w wykonaniu Rotha. Nie będzie ckliwych scen, romantycznej miłości, pięknych przemian... pod płaszczykiem erotyzmu nie zabraknie ludzkich dramatów, prawdziwej Ameryki, lecz jedno jest pewne: "50 twarzy Greya" w porównaniu z "Teatrem Sabata" to lektura dla... bardzo grzecznych dziewczynek. Proza Rotha słynie z znacznej ilości specyficznego humoru, groteski i ironii. Z tym, że "Wzburzenie", "Everyman" a także "Konające zwierzę", czyli powieści w których dość znaczna jego doza została zawarta (w tej ostatniej pojawia się także bardzo wiele erotyzmu) są na tyle krótkie objętościowo, że czytelnik nie ma czasu poczuć się znużony czy również zniesmaczony. W wielkiej powieści Rotha - "Amerykańskiej sielance" to wszystko jest mniej widoczne, a społeczeństwie amerykańskie pokazane zostaje na przykładzie krzywdy jednej rodziny na skutek radykalizacji poglądów ich córki. W "Teatrze Sabat" Roth także kreśli obraz amerykańskiej społeczności - pod warstwą znacznej ilości seksu ośmiesza i parodiuje ludzkie zachowania... z tym, że trzeba być naprawdę uważnym czytelnikiem, aby zauważyć, że za warstwą obleśnych seksualnych zachowań, ogromnej pysze i rozwiązłości bohatera zostały zgrabnie ukazane portrety psychologiczne bohaterów. Że za tym wszystkim ukryta została nie tylko bolesna historia Sabata, lecz także jego rodziny na tle wielkiej amerykańskiej epopei... gdzieś skrywają się także wątki alkoholizmu... przywiązania do bliskich... odbijającego się na dorosłym życiu dzieciństwa... molestowania seksualnego... zakłamania środowisk uniwersyteckich... pragnienia miłości i akceptacji... Seks na stronach tej powieści Rotha staje się pustym wypełniaczem? Na pewno w pewnym momencie zaczyna nudzić, a choć ogółem fabuła ogromnie ciekawi, porywa, hipnotyzuje... czytelnik czuje się znużony jej wyszukiwaniem między kolejnymi seksualnymi fantazjami / wspomnieniami Sabata. "Teatr Sabata" może być ulubioną książką autora, lecz z pewnością nie jest najlepszą powieścią jego autorstwa. Wyraziste portrety psychologiczne bohaterów umykają w odmętach seksualnych wyobraźni i pragnień. Idealnie skonstruowana fabuły i ludzkie dramaty toną w wulgarności tej powieści... i naprawdę ciężko uwierzyć w to, że tak naprawdę wygląda życie. Gdyby historia Sabat została skrócona o jakieś trzysta stron... odbiorca stale otrzymywałby kawał świetnej, choć wulgarnej literatury, lecz nie byłby nią tak znużony, zniecierpliwiony i w pewnym momencie po prostu obrzydzony. Świat w powieści Rotha sprowadza się do jednego słowa, do seksu. Seksu, który nie liczy się z niczym. Nie da się tego utworu jednoznacznie sklasyfikować, bo pod tym pancerzem wyuzdaniu i wulgarności skrywa się wielobarwna, momentami przyprawiająca o go
Po raz następny do moich rąk trafiła książka ebook Philipa Rotha, jednego z najbardziej cenionych współczesnych amerykańskich pisarzy, wieloletniego kandydata do Literackiej Nagrody Nobla. Teatr Sabata, opowieść wydana w 1995 roku, uhonorowana National Book Award, trafia w świeżym wydaniu do polskich czytelników. Warto zwrócić uwagę, że książka ebook ta jest według samego Rotha jedną z dwóch jego ulubionych swoich historii, obok Amerykańskiej sielanki. Autor stwierdził, że ma do nich sentyment, druga dla pierwszej stanowiła przeciwwagę, przywracając harmonię i narzucając autorowi Kompleksu Portnoya potrzebne do pracy ograniczenia po olbrzymiej dawce wolności, której zaznał przy pisaniu Teatru Sabata. Sądziłam, że poznałam już wszystkie pisarskie oblicza Rotha i kolejna opowieść niczym mnie nie zaskoczy. Przyjemnie było się pomylić, tym bardziej, że Teatr Sabata zaskoczył mnie pozytywnie. Roth znów udowodnił, że potrafi przemieniać twarz i styl, dokonując tak naprawdę niewielkich zmian. Mimo, że tematyka dzieła przypomina po części tę znaną już choćby z Konającego zwierzęcia, to jej realizacja jest po pierwsze, bardziej epicka i zdaje się czasem wręcz liryczna; po drugie, głębiej wchodzi w psychologiczne aspekty namiętności. Po lekturze Teatru Sabata dochodzę do wniosku, że późniejsze powieści Rotha stanowią dopiski, wypełniacze luk dla dawniejszych tekstów. Twórca Wzburzenia dopowiadał to, czego nie mógł wcześniej zawrzeć, ponieważ brakowało mu do tego perspektywy kolejnych lat. Lub przestajesz pieprzyć się z innymi, lub pomiędzy nami skończone. Tak brzmiało ultimatum, nie mieszczące się w oszalałej głowie, stuprocentowo nieprzewidywalne ultimatum, jakie pięćdziesięciodwuletnia i zalana łzami kochanka postawiła sześćdziesięcioczteroletniemu kochankowi w kolejną rocznicę związku, który przetrwał – z całą własną niewiarygodną frywolnością i w nie mniej zdumiewający sposób zachowaną tajemnicą – przez lat trzynaście. Głównym bohaterem powieści jest Mickey Sabat, 64-letni emerytowany lalkarz i kobieciarz. Chociaż stwierdzenie „kobieciarz” nie oddaje w pełni tego, jak bardzo facet potrzebował dziewczyn w swoim życiu. Każdy kontakt z płcią przeciwną dawał Sabatowi zarówno poczucie wolności, jak i nakładał na niego okowy pożądania. Jego życie zmienia się, kiedy rozpoczyna się jeden z jego wielu romansów z przykładną żoną i właścicielką motelu, jugosłowiańską emigrantką Drenką Balich. Sabat otwiera drzwi wiodące do odkrycia seksualnych pragnień kobiety, wyzwala w niej niepohamowane żądze; fascynuje go i podnieca myśl o rozpustnych czynach kochanki. Drenka była jedną z tylu kobiet, które zechciały grać w teatrze, gdzie Sabat pociągał za sznurki. Była, ponieważ po trzynastu latach postawiła ultimatum, a Sabat zdał sobie sprawę, że nawet nie zauważył, kiedy został przywiązany nitkami do krzyżaka niczym jedna z marionetek. Philip Roth przedstawia człowieka, który młodość ma już dawno za sobą, to żadna nowość. Mickey, po latach spędzonych na zdobywaniu kolejnych kobiet, trafia na mur, który usiłuje go otoczyć, zabierający mu tak kluczowe dla niego poczucie wolności. Sabat staje jednak przed pytaniem, czy jest sens walczyć o wolność, z której niedługo i tak nie będzie w stanie korzystać; czy warto poświęcić ostatnie chwile sprawności i postąpić wbrew własnej życiowej filozofii, by zatrzymać przy sobie kobietę, która dostarczyła mu tylu wrażeń i uniesień. Teatr Sabata jest powieścią – rachunkiem sumienia głównego bohatera – posyłającą czytelnika do świata wspomnień starzejącego się hedonisty. Wyuzdanie, zwierzęcość czy może brak ograniczeń, całkowita wolność oddają najlepiej charakter kolejnych relacji byłego lalkarza? Warto przeczytać te sześćset stron, by zrozumieć, czym jest fenomen seksualnej wolności, jakie są jego blaski i cienie. Żaden inny pisarz nie potrafi zagłębić się w psychologicznych aspektach namiętności, tak jak Roth, który robi to po mistrzowsku. Jego fraza jak zawsze jest nieśpieszna, a jednak trudno powiedzieć, by była nużąca; kusi raczej swym powolnym, pełnym uroku krokiem. Dajcie się ponieść tej powieści, Roth naprawdę nie zawodzi i nie pozwala nam na obojętność wobec bohaterów i ich historii.
"Czy śmierć jest gorsza niż zbliżanie się do niej?" Specyficzna powieść, nie dla każdego i nie na szybkie czytanie. Potrafi zaskoczyć, zaszokować, wywołać oburzenie i wstręt, lecz jednocześnie zafascynować, zachwycić, zaangażować, wprowadzić w nietuzinkowy klimat. Pisarska dosłowność, bezpośredniość, bez łagodzącej otoczki, przekazująca niekorzystny, choć prawdziwy, obraz amerykańskiego społeczeństwa. Książka ebook niesie w sobie fragmenty życiowej diagnozy, w szczególny sposób nakłania do refleksji. Najlepiej dozować tę przygodę czytelniczą przez kilka dni, małymi porcjami, żeby przeniknąć przez tło, uchwycić detale i niuanse towarzyszące historii o starym, zgorzkniałym i przegranym człowieku. Główny bohater, Mickey Sabat, traktuje ludzi w przedmiotowy sposób, manipuluje nimi jak lalkami z przedstawień kukiełkowych, nie podporządkuje się podstawowym zasadom funkcjonowania w społeczeństwie, grupie, przyjaźni czy małżeństwie. Mistrz oszustwa, sztuczności, fikcji i skandali obyczajowych. Egoizm w najczystszej postaci, drwiące poczucie wyższości i nieliczenie się z nikim poza sobą samym. Poczucie klęski wywodzące się od zbyt dynamicznie porzuconych ambicji, nieumiejętności zapanowania ponad życiem i niemożnością pogodzenia się ze swoim wnętrzem. Postawa skutkująca odrzuceniem i dojmującą samotnością. Poszukiwanie ukojenia i satysfakcji poprzez spełnianie potrzeb seksualnych pomaga jedynie chwilowo, potęgują się zaś odczucia zgorzknienia, rozczarowania, upływu czasu, zagubienia sensu i braku wyraźnego celu życia. Twórca doskonale dociera do najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy, wyciąga je przy pełnym świetle na powierzchnię, poddaje wnikliwej obserwacji, precyzyjnie wypunktowując ciemne strony. To, co dla jednych jest niedopuszczalne i nieakceptowane ze względów prawnych albo moralnych, dla innych przybiera formę wyrażania wolności i funkcjonowania w codzienności, być może w wielkim stopniu wypaczonej i zdeformowanej, lecz jakże nieskrępowanej i suwerennej. Symboliczne pojawianie się świadomości błędnie dokonywanych wyborów, nawiedzanie przez ducha matki, myśli krążące wokół bolesnych wspomnień, smutku, żałoby, samobójstwa i śmierci. Lecz także uporczywe trwanie przy swoich przekonaniach i wierność swobodnej woli. Idealnie wyreżyserowany spektakl ludzkich pragnień, odbierany z mieszanymi odczuciami, jednocześnie odpycha i przyciąga, hamuje w podziwie natury człowieka i ukazuje oblicze bezceremonialnej indywidualności. Cudowny styl pisania, wyczucie mocy słów, zgrabne operowanie satyrą i groteską. bookendorfina.pl
Czasem się zdarza tak, że jesteśmy pod wrażeniem jakiejś lektury długo po jej przeczytaniu. Niby fabuła opowiada o pozornie nieistotnych sprawach, niby bohaterowie za nic nie chcą przypominać nas samych. Ale... Właśnie to coś sprawia, że taka opowieść zapada w pamięć na długo i nie sposób nie porównywać tejże publikacji, do innych podobnych. Mam ten "kłopot" gdy czytam Irvinga, to samo wrażenie pozostaje po przeczytaniu obojętnie której powieści Philpa Rotha. "Teatr Sabata", to bodajże najsłynniejszy twór tego artysty. Od jej powstania minęło nad dwadzieścia lat, jednak stale opowieść ta jest popularna. Sam twórca twierdzi, że należy ona do jego ulubionych dzieł, mimo tego że wielu czytelników twierdzi, że nienawidzi tej powieści. Nie mnie to oceniać, dla mnie to idealny przykład literatury, o czymś. A to już wiele. Główny temat to oczywiście ludzka seksualność, pożądanie i nie proste relacje między-zdawałoby się diametralnie różniącymi się od siebie osobnikami. Roth jak zwykle lawiruje pomiędzy tym co piękne, dajmy na to uczucie, a tym o czym większość nie zamierza opowiadać. W tym przypadku jest to dziki seks. Nie zmienia to faktu że twórca idealnie operuje słowem. I to co może wydawać się wulgarne, potrafi przedstawić w sposób, który, na prawdę nie razi czytelnika. Pozostaje mi polecić, zachęcić do lektury.
Niestety cała opowieść jest tak silnie przesiąknięta erotyką, że absolutnie nie trafia w moją czytelniczą wrażliwość. Zmusiłam się wręcz by przebrnąć przez te 600 stron, a żadna z nich nie dała mi prawdziwej radości. Wspomnienia, pragnienia i fantazje doświadczonego przez życie, 64-letniego erotomana obrzydziły mnie na tyle, że długo nie sięgnę po tak odważną i ostrą powieść. Liczę jednak, że z biegiem czasu trafię na kolejną książkę Rotha – równie genialną co „Amerykańska sielanka”.
Ameryka, 1995 rok. 64-letni Mickey Sabat na spotkaniu z kochanką 52-letnią Drenką Balich, w rocznicę ich trzynastoletniego związku, otrzymuje ultimatum, że nie będzie już spotykał się z innymi kobietami, a jeśli będzie inaczej, to ich związek zostanie zakończony. Tak zaczyna się opowiadanie o kolejach losu Sabata, który był synem biednego sprzedawcy masła i jajek w małym robotniczym mieście ponad morzem w Jersey. Zamiast pójść do college'u w wieku siedemnastu lat zaciągnął się na statek handlowy i w portach poznawał cielesność kobiet. Po wyjściu z wojska spędził dwa lata w Rzymie, a po roku małżeństwa z aktorką Nikki już było mu mało dziewczyn i poszukiwał kolejnych kochanek. W młodym wieku był zawadiaką, który z impetem zderzał się z życiem i dynamicznie poznał jego prawdziwy smak. W starszym wieku artretyzm zakończył jego karierę na międzynarodowych festiwalach lalkarskich, a po zdemaskowaniu go jako degenerata, ponieważ zadawał się z dwudziestoletnią uczennicą, usunięto z college'u Pracownię Lalkarską, gdzie wykładał. Pozostał wówczas na utrzymaniu drugiej małżonki Roseanny, która pracowała w liceum. Roseanna spędziła miesiąc w zakładzie psychiatrycznym, gdy dowiedziała się, że jej mąż molestował o czterdzieści lat najmłodszą od siebie dziewczynę... W wieku sześćdziesięciu czterech lat ultimatum kochanki nie było już dużym wyzwaniem dla Sabata, gdyż od dawna nie był awanturniczym libertynem, za jakiego sądziła go Drenka. Był już facetem monogamicznym, jakiego pragnęła, lecz o tym nie wiedziała. ,,Sabat nie pociągał już żadnych innych kobiet, i to nie tylko z powodu absurdalnej brody, upartego dziwactwa, nadwagi i widocznej, postępującej starości, lecz dlatego, że-w następstwie skandalu z Kathy Goolsbie sprzed czterech lat-coraz więcej energii poświęcał na wzbudzenie niechęci wszystkich wkoło, jak gdyby w gruncie rzeczy walczył o własne prawa." Wmawiał Drence, że stale cieszy się powodzeniem u kobiet, choć było to kłamstwo. Sabat czuł, że jego erotyczny czas się kończy. Nie mógł wyobrazić sobie życia bez rozpustnej małżonki zamożnego właściciela motelu Matija Balicha tak samo, jak ona życia bez zatwardziałego lalkarza. Razem spiskowali od trzynastu lat i zaspokajali własne najżywotniejsze potrzeby. Drenka była dla Sabata ostatnim pomostem w inny świat. Biła od niej zmysłowość, nieprzyzwoitość, zachęta i nawet mężczyźni konwencjonalni stawali się w jej obecności lekkomyślni. Drenkę i Sabata łączyły instynkty, a erotyczną aurą potrafili obdarzyć wszystkich oprócz swoich małżonków. ,,Teatr Sabata" to powieść, która może szokować, lecz również fascynować. Erotyczne zmagania okraszone wulgarnością, łamanie zasad moralnych, ludzkie dramaty, zakłamanie i uzależnienie finansowe od partnera, dążenie do złudnej wolności, tęsknota za utraconą młodością i samotność, którą wcześniej czy potem wszyscy poznają, a która może zniszczyć najsilniejszych. Wielbiciele ebooków Philipa Rotha znajdą w tej powieści charakterystyczne motywy jego twórczości, a mianowicie rodzinę żydowską, ludzką seksualność, obraz amerykańskiego społeczeństwa i skrajne emocje. Jeśli macie ochotę na taką bezpruderyjną powieść, to jest to książka ebook dla Was:)
SEKSUALNA FARSA Nierzadko tak się zdarza, że najpierw w moje ręce trafia filmowa adaptacja dzieła jakiegoś słynnego pisarza, a dopiero później mam okazję przeczytać jej pierwowzór. Tak było również w przypadku Rotha, lecz gdybym miał oceniać twórczość autora poprzez ekranizację pt. „Elegia”, pewnie nigdy nie sięgnąłbym po jego utwory, a co za tym idzie nie poznałbym jego geniuszu. Na szczęście trafiłem na prozę pisarza, dałem się jej zachwycić, a wrażenie to z każdą kolejną książką tylko narastało, apogeum osiągając przy okazji „Amerykańskiej sielanki”. Nie sądziłem, że Roth będzie w stanie jeszcze kiedyś poruszyć mnie w równie dużym stopniu, jednak „Teatr Sabata” zdołał tego dokonać. Nie ma się co jednak dziwić, ta ulubiona przez samego autora powieść, to ambitne, trafne, dogłębnie wnikające w psychologię charakterystycznych dla autora postaci dzieło, które po raz następny potwierdza absolutną wielkość Rotha. 64-letni Mickey Sabat pewnego dnia otrzymuje od własnej o 12 lat najmłodszej kochanki Drenki Balich ultimatum – ma przestać sypiać z innymi kobietami. Dla byłego lalkarza, wielbiciela kobiecego cudowna i hedonisty, który przed śmiercią (bądź również zbliżającą się olbrzymimi krokami impotencją, dla niego niemalże tożsamą zresztą ze zgonem) chciałby jeszcze jak najwięcej skorzystać z wdzięków płci przeciwnej jest to niemal szok. Tym bardziej, że Drenka sama zdradza męża z Sabatem, a ich specyficzna relacja trwa od kilkunastu lat. Rodzi się w nim chęć buntu, lecz także i pewne wątpliwości. Czy mógłby się przemienić dla jednej tylko kobiety? Czy chciałby wybrać uczucia i stałość w nich? I czy w tym wieku i takiej sytuacji ma to jeszcze w ogóle jakikolwiek sens? Roth wielbi zderzać brud z czystością i obserwować co z tego wyniknie, a obserwatorem jest bystrym i piekielnie inteligentnym. Nieważne czy to jego bohater jest brudny (a co za tym idzie, będzie musiał skonfrontować się z czymś sobie przeciwnym) czy również jest dokładnie na odwrót, wszystko sprowadza się i tak do jednego – jego życie wywraca się do góry nogami, a on sam musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie inaczej jest w „Teatrze Sabata”, gdzie splatają się właściwie wszystkie charakterystyczne dla autora motywy. Tym razem najistotniejszym z nich (znów!) staje się ludzka seksualność. Hedonizm. Sabat i Drenka są wulgarni, a ich seks, wyuzdany i dziki, balansuje na granicy kompulsywnego uzależnienia i rozkoszy potrzebującej jednak coraz to nowszych, intensywniejszych podniet, aby można było podtrzymać jej ogień. Roth odziera rozpasany, hedonistyczny seks ze złudzeń, piętnuje jego wady, a jednocześnie składa powieścią hołd namiętności i kobiecemu pięknu. Ta seksualna farsa przejmuje jednak przede wszystkim powagą; szczególnie kiedy humor zderzony zostaje z brutalnymi opisami zachowań bohaterów. Nie bez znaczenia dla emocji płynących z lektury pozostaje także wiek Sabata. Przed bohaterem (jak i samym autorem) pozostało już niewiele lat i to nie tylko seksualnej sprawności, a tęsknota za młodością, ten sentyment i swoiste rozliczenie z życiem trafiają do serca i umysłu, przypominając, że czeka to każdego z nas. Treść to jedno, lecz na oddzielny akapit zasługuje styl, jakim w „Teatrze…” operuje Roth. Mowa powieści jest piękny, liryczny i płynny, a zdania potrafią ciągnąć się niemalże na całą stronę bez męczenia czytelnika. Malkontenci mogliby rzecz, że Roth rozpisał się na 600 stron właściwie o niczym (a na dodatek, jakkolwiek by to nie brzmiało, o tym samym, co zawsze), lecz jeśli tak, to trzeba mu przyznać, że zrobił to przepięknie. Z emocjami, z przesłaniem, mądrością i talentem. Czytając „Teatr…” nierzadko miałem wrażenie, jakbym czytał jedną z powieści innego literackiego giganta, Johna Irvinga, a zarazem obcowałem z czymś oryginalnym, charakterystycznym i niepowtarzalnym. Komplementy mógłbym zresztą mnożyć jeszcze długo, lecz nie o to przecież chodzi. „Teatr Sabata” to dzieło, które broni się samo. Idealna opowieść w pełni zasługująca na National Book Award, którą zdobyła i trafienie do finałów nagrody Pulitzera. Zalecam zatem gorąco, choć to zdecydowanie zbyt małe słowa.