Średnia Ocena:
Superwulkan
Twórca bestsellerów „New York Timesa”, Harry Turtledove koncentruje nieznającą granic wyobraźnię na straszliwym, lecz i prawdopodobnym kataklizmie z udziałem sił natury, który jest w stanie powalić na kolana Stany Zjednoczone, a nawet świat… Park Narodowy Yellowstone spoczywa na plamie gorąca: masy stopionej skały napływające z większych głębi wnętrza ziemi zdolne doprowadzić do wulkanicznej erupcji o rozmiarach bez porównania większych od erupcji notowanych w czasach historycznych. Uśpiony od setek tysięcy lat tworzy złudne poczucie bezpieczeństwa w kraju zupełnie nieprzygotowanym na nieposkromioną i nieokiełznaną demonstrację sił natury. Colin Ferguson, porucznik policji z Los Angeles, usiłuje zmniejszyć skutki spodziewanego kataklizmu. A po apokaliptycznej katastrofie razem z uciekinierami przeciwstawia się jej następstwom.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Superwulkan |
Autor: | Turtledove Harry |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Bellona |
Rok wydania: | 2013 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Superwulkan PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Akcja w książce pdf jest raczej słaba i rozwlekła, a wybuch wulkanu jest tylko tłem powieści obyczajowej. Jeśli ktoś się nastawia na opowieść akcji, to będzie mocno zawiedziony. W dodatku historia, w moim odczuciu, urywa się w dziwacznym momencie.Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest tłumaczenie. Strasznie się męczyłem czytając tę książkę. Miałem wrażenie, że tłumaczył to jakiś licealista samouk bez doświadczenia. Zdania nierzadko są niezrozumiałe, przeczą wcześniejszym zadaniom, a nawet zdarzyło się, że zdanie przeczyło samo sobie. Ponadto tłumacz posługuje się słownictwem, które zupełnie nie pasuje do tego typu powieści. Nie wiem jaki był tego cel, prawdopodobnie chciał zabłysnąć elokwencją np. nagminnie nadużywa zwrotu "rodzinne stadło" lub używa słów typu "podwoda" czy "zniszczyć coś do imentu". Samo tłumaczenie to nierzadko "kalkowanie" co powoduje śmieszne, nienaturalne zwroty. Pomijam, że usilnie tłumaczy nazwy swoje jezior, gór itp. Nawet nazwy kapel. Lecz zdarza mu się zostawić nazwy nieprzetłumaczone.Przez to wszystko przebrnięcie przez Superwulkan to nie lada wyzwanie.