Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Wiosna 1922. Samobójcze natarcie na pozycje przeciwnika po raz następny prowadzi kapral Reinhardt i jego kompania karna – kundle wojny, dezerterzy, podpalacze i najgorsze szumowiny. Straceńcy gotowi na wszystko.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Stalowe szczury. Tom 1. Błoto |
Autor: | Gołkowski Michał |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów Sp. z o.o. |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Wszędzie! Cuchnące, wlewające się w każdym zakamarek i przeszywające zimnem. Czytelnik czuje je na swojej skórze i wstrzymuje oddech gdy język jest o gazie musztardowym... Nie ma zbyt dużo takich pozycji, które budzą grozę w okresie czytania jednocześnie nie pozwalając zwolnić tempa czytania.
Początkowo szczurki są nieco zardzewiałe lecz po kilkunastu stronach dostają oliwki i wsiąkamy w klimat. Później jest coraz lepiej, a od 214 strony mamy wręcz wrażenie że cała ta stal wpadła do cysterny z wd 40 : POd ów strony do samego końca skończyłem ją w jedno popołudnie w jakieś 3.5 godziny.Warto.
Idealny wstęp do mam nadzieję długiej serii, nieczęsto dotykany temat Wielkiej Wojny w absolutnie idealnym wydaniu. Niby słynny lecz wzbogacony o nowe fragmenty i pchnięty w przyszłość przetykany szaleństwem. Do tego niezwykle dobre wydanie, może wewnętrzne grafiki trochę niezbyt, dobre przynajmniej w moim odczuciu lecz pomijając to doprawdy nie ma się do czego przyczepić.
Już jakiś czas minął od premiery najwieższej książki Michała Gołkowskiego. I choć długo starałam się odwlec ten moment niestety, ostatnia strona została przeczytana i nie pozostaje mi nic innego jak wyczekiwanie na następny tom. Ponieważ wśród ebooków są takie, które pochłania się w jedną noc i takie, które najchętniej smakowało w małych porcjach, jak najdłużej ciesząc się przyjemnością z ich lektury. Do tych drugich niewątpliwie mogę zaliczyć Stalowe Szczury: Błoto. Stalowe Szczury. Błoto rozpoczynają świeży cykl autorstwa Michała Gołkowskiego – słynnego z przygodowej trylogii Ołowiany świt, Drugi brzeg, Droga donikąd – osadzonej w świecie gry S.T.A.L.K.E.R., którą szczerze mnie zachwycił. W przypadku jego poprzednich dzieł, znając zarówno pierwowzór (Piknik na skraju drogi barci Strugackich) jak i gry z uniwersum, wiedziałam, czego się spodziewać i z radością sięgałam po kolejne tomy. Tym razem jednak twórca zaserwował czytelnikom alternatywną historię Wielkiej Wojny. Akcja Stalowych Szczurów rozgrywa się w 1992 roku, w świecie gdzie I Wojna Światowa nie zakończyła się po 4 latach, a my towarzyszymy kampanii karnej dowodzonej przez kaprala Reinharda. Książkę hucznie reklamowano, jako „męska, militarna rozrywka najwyższych lotów!”. Nie bez powodu zrodziły się u mnie obawy, czy jako osoba nieszczególnie obeznana z realiami tamtejszych czasów, a i gustująca w nieco innych klimatach docenię dzieło autora. Na szczęście obawy te okazały się jak najbardziej bezpodstawne.Autor nie bawi się w aspekty polityczne wojny. Cała akcja skupia się na walkach i próbie przetrwania wśród morza bezsensownej śmierci, by nie skończyć, jako jeden z trupów wgniecionych w rozmokłą ziemię i zapomnianych wśród niekończących się pół bitewnych. Opisy zmagań militarnych są żywe, pełne akcji i niezwykle mocno oddziaływają na wyobraźnie, sprawiając, że czujemy się nie jak postronny widz, ale uczestnik wydarzeń, o których czytamy.Stalowe Szczury bynajmniej nie próbują przedstawić Wojny, jako czegoś pięknego, nie idealizują walczących, ani nie udowadniają, jaką chwałę przynosi śmierć na polu bitwy. I chwała im za to! Niczego nie cierpię tak bardzo jak gloryfikacji śmierci i wmawianie, jakie miała ono znaczenie wśród morza innych równie anonimowych i pozbawionych znaczenia trupów. Śmierć w imię pustych sloganów i uniwersalnych ideałów nie zasługuje na nic innego jak podszyty litością pobłażliwy uśmiech. I choć sama wojna jest potępiana, twórca oddaje przy tym honory należne poległym, oddzielając poniekąd walczących od samej walki. Wspomniana wcześniej kampania karna niemieckich szturmowców, na której czele stoi Kapitan to niewątpliwie najciekawsza zbieranina wyrzutków i straceńców, jaką miała do tej pory spotkać w świecie wykreowanym na papierze. Z trudem powstrzymuje się, aby nie zacząć pisać o bohaterach, którzy szczególnie zapadli mi w pamięć podczas lektury, nie chcę jednak psuć nikomu przyjemności, jaką daje poznawanie losów poszczególnych postaci wyłaniających się podczas wspólnych walk. Ponieważ choć na pierwszy rzut oka wszystko i wszyscy mogą się wydawać szarzy, niczym otaczające ich błoto, są to niezwykle barwne postacie, na tle, których, jak nietrudno się domyślić, to postać Kapitana Reinharda zasługuje na szczególną uwagę. „Stała tam, przy zakręcie okopu. Wspierała się na krzywym stylisku ze skręconych drutem kolczastym luf i zamków od karabinów, poprzecznie przynitowany na szczycie bagnet saperski pełnił rolę ostrza kosy. Kościste palce ściskały sznur powiązanych włosami niczym główki czosnku głów dziewczyn i dzieci, które stale poruszały ustami, szepcząc coś, czego Reinhardt nie mógł zrozumieć, lecz głosy wwiercały mu się pod czaszkę, rezonując echem w potylicy. Podniosłą kosę, przez chwilę jakby wybierając cel, później uderzyła tylcem drzewca w jednego z leżących u Jej stóp rannych. Żołnierz zadrżał, rzucił się w konwulsjach, rozkasłał krwią i znieruchomiał.”Powiedzieć, że książka ebook powala czytelnika klimatem na kolana to za mało. Ona rzuca Was w błoto, sprawia, że w ustach czujecie słodki smak krwi zmieszany z swóim potem. Razem z bohaterami przedzieracie się przez okopy nie wiedząc, z której strony nadejdzie i jaką formę przybierze Kostucha. Czy będzie to zbłąkana kula, niewypał, nalot gazowy, czy bagnet nieprzyjaciela. Lektura będzie trzymała Was mocno i nie pozwoli się oderwać aż do końca, a Wy będziecie z tym walczyć chcąc jeszcze trochę delektować się stworzoną przez Michała Gołkowskiego rzeczywistością. Ponieważ jedyną wadą książki jest to, że tak dynamicznie się kończy, a czytelnik zmuszony jest czekać na następny tom. O nowej książce pdf Michała Gołkowskiego mogłabym pisać wiele i byłyby to same dobre rzeczy. Na koniec jednak pokuszę się o krótkie podsumowanie, które w zupełności starczy i zastąpi chociażby najbardziej obszerne recenzje i opinie: Czytajcie, ponieważ naprawdę warto. Z takich pisarzy, my Polacy, możemy być naprawdę dumni. Ocena: 10/10
Gołkowski w formie, można zdecydowanie przeczytać "Stalowe szczury. Błoto". Dobrze prowadzona akcja, wiele napięcia, opowieść trzyma całkiem niezły poziom. Jeśli ktoś więc gustuje w tego typu klimatach fantasy z pewnością nie pożałuje sięgając po tą pozycję Gołkowskiego. Polskie fantasy ma własnych niezłych przedstawicieli.
Powieść, którą pochłonąłem w jeden dzień. Niesamowicie można się wkręcić w ten tytuł. Gołkowski stworzył fabułę idealną dla mnie. Nie mogłem przestać czytać tej książki. Główni bohaterowie to postacie, które nie sposób w jakiś sposób nie polubić i trzymać za nich kciuki. Reasumując. Opowieść warta przeczytania!
Bardzo niezła ksiażka , zalecam , Ja przeczytałem w jeden wieczór , już czekam na kolejne wersji tego cyklu
Tytuł tak samo niezły jak jego poprzedniczki. Ma jednak jedną wadę. Tak wciąga, że za dynamicznie się ją czyta przez co momentalnie sie kończy. Twórca dba o to aby nam się nie nudziło. Interesująca fabuła to jego znak rozpoznawczy, a świetne opisy tylko dopełniają dobre zdanie o nim. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Moim zdaniem tytuł ten wart jest każdej kwoty.
Poprzednie powieści tego autora po prostu uwielbiam. Cenię go za niesamowitą wręcz wyobraźnię, umiejętności wykreowania interesujących i nieszablonowych głównych bohaterów a także klimat. Dlatego cieszę się, że już niedługo odbiorę własny cudowny egzemplarz jego najwieższej powieści. Kto nie miał okazji przeczytać żadnej z jego dzieł tego szczerze do tego zachęcam.