Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024 okładka

Średnia Ocena:


Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024

Wspomaga przyswajanie wiedzy i rozumienie treści filozoficznych poprzez przystępny mowa i różnorodne formy przekazu. Dzięki odwołaniom do współczesnej rzeczywistości przybliża kluczowe zagadnienia filozoficzne i zachęca do samodzielnego ich rozważania. Zaznajamia z ciekawymi faktami z życia filozofów a także źródłosłowem pojęć filozoficznych, dzięki czemu nawet trudne terminy stają się zrozumiałe dla uczniów. Umożliwia sytuowanie omawianych zagadnień w kontekście historycznym i ukazuje wzajemne relacje między myślami poszczególnych filozofów. Polecenia i ćwiczenia umożliwiają rozwijanie umiejętności formułowania sądów, argumentowania a także krytycznego myślenia, przydatnych na maturze z języka polskiego. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Szczegóły
Tytuł Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024
Autor: Bokiniec Monika, Sylwester Zielka
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Nowa Era
Rok wydania: 2024
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024 w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024 PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Pobierz PDF

Nazwa pliku: Złamana dusza w sidłach mroku - Historia utraconej nadziei (1).pdf - Rozmiar: 175 kB
Głosy: 0
Pobierz

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Anastasiia

    Wszystko super

 

Spotkania z filozofią. Podręcznik. Zakres podstawowy. Klasa 1. Liceum i technikum. Edycja 2024 PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Martyna Trela Złamana dusza w sidłach mroku Historia utraconej nadziei Strona 2 Zastrzeżenie Książka porusza poważne tematy, takie jak depresja, uzależnienia, próby samobójcze oraz inne problemy psychiczne. Wszystkie przedstawione w niej wydarzenia i postaci są fikcyjne. Żadna część tej książki nie ma na celu udzielania porad medycznych ani psychologicznych ani zachęcania do samookaleczenia lub samobójstwa. Jeśli Ty lub ktoś, kogo znasz, zmaga się z myślami samobójczymi, depresją lub uzależnieniem, ważne jest, aby skontaktować się z profesjonalną pomocą. Istnieją organizacje, które oferują wsparcie i pomoc w trudnych chwilach. Czytelnicy powinni zachować ostrożność, ponieważ treści te mogą być wyzwalające dla osób, które mają podobne doświadczenia. Telefon zaufania: Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111 Dostępny 24/7. Anonimowy i darmowy. Linia wsparcia dla osób w kryzysie emocjonalnym: 800 70 2222 Całodobowa, bezpłatna pomoc psychologiczna. Pamiętaj! NIE jesteś SAM Strona 3 Spis Treści Prolog: Zagubieni ale odnalezieni ......................................................................................... 3 Rozdział I: Między pięknymi marzeniami a bolącą rzeczywistością .................................... Rozdział II: Spacer w sieci ciemności ................................................................................... Rozdział III: Nieoczekiwane światełko w tunelu .................................................................. Rozdział IV: Krwawy węzeł przeszłości ............................................................................... Rozdział V: Ostatni Oddech .................................................................................................. Epilog: Ostatnia droga długiej wędrówki .............................................................................. Podziękowania ....................................................................................................................... Nota autora ............................................................................................................................. Prolog Zagubieni ale odnalezieni 17 stycznia 2004 rok Strona 4 Warszawa Zimowe powietrze otuliło całą Warszawę, a biały śnieg przykrył warstwami chodniki i drogi, powodując biało-mleczny krajobraz ciemnych ulic. Słońce zaczynało wychodzić zza budynków, a ciężkie kroki oraz chrupanie białego puchu pod butami odbijało się echem w pustych, cichych ulicach. Piwno-zielone oczy Huberta rozglądały się dookoła, trzymając mocno w dłoni pogniecione papiery adopcyjne. Te kartki papieru miały dziś odmienić jego życie i przyszłość, a także wnieść do nudnego mieszkania odrobinę światła. Kroki stawały się coraz cięższe, a miasto powoli zaczynało się budzić. Żółto-pomarańczowa gwiazda wznosiła się coraz bardziej w górę, oświetlając przyciemnione i blade ulice. Z każdym krokiem serce Huberta biło coraz mocniej, a dłonie były coraz bardziej spocone, co sprawiało, że kartki w jego dłoni zaczynały się lekko marszczyć. Nie mogę uwierzyć, że to robię! ...to dobry pomysł? Co jeżeli... Co jeżeli nie pamięta mojego głosu? A może nie chce mnie znać? Myśli Huberta były huraganem różnych scenariuszy, nad którymi nie mógł zapanować. Jego spacer zaczął powoli się kończyć, gdy dotarł na miejsce. Zatrzymując się podniósł głowę do góry oceniając i skanując budynek, w którym miał się spotkać ze swoim promykiem nadziei - swoim młodszym bratem Tomkiem. Budynek był ogromny, a drewniano-kamienna brawura dodawała ciepłego i przyjemnego klimatu. Oczy mężczyzny zatrzymały się na dużych drewnianych drzwiach z metalową klamką, która błyszczała w świetle słońca. Z ciężkim oddechem Hubert wszedł po schodach, zatrzymując się przed drzwiami. ...wejść? Czy... nie? Jego ręka zawisła nad klamką, gdy w końcu chwycił zimny metal i pchnął ciężar drzwi. Od razu po zrobieniu jednego kroku do środka, uderzyło go ciepło i zapach drewna pomieszany z aromatami obiadu, który bulkotał w kuchni obok. Miejsce wyglądało bardzo przytulnie, gdy zieleń roślin tworzyła leśny klimat, a kolorowe dywany na podłogach i zabawki w kubłach dodawały więcej koloru, gdy po drugiej stronie znajdowała się mała ciemna poczekalnia. Czarne krzesła, na których można było siedzieć i mała biblioteczka z różnymi książkami i powieściami wyglądały całkiem zacnie. Oczy Huberta błyszczały, gdy rozglądał się dookoła, wchłaniając każdy centymetr otoczenia. Woah... Nie wiedziałem, że to miejsce jest takie ładne. Może adopcja nie będzie dobrym pomysłem? Niepokój zaczął wracać do niego, a żołądek skręcił mu się z lęku, gdy myśli zaczynały go ponownie przygniatać. Nie, nie, nie, nie. To mój brat! Potrzebuję go... ...a on mnie potrzebuje. Pomyślał, podnosząc się na duchu, zaczynając czuć, że jego lęk zaczynał powoli rozpływać się w powietrzu, lecz ucisk w brzuchu został taki sam. Jego zmarznięte szczupłe ciało było coraz cieplejsze, a jego dłonie powędrowały w stronę ubioru, które chroniło go przed chłodem. Zwinne ręce chwyciły zimową kurtkę, zsuwając ją z siebie, a miękki materiał uginał się pod palcami. Powiesił ją na ciemnym drewnianym wieszaku, który wyglądał jakby przeżył dekadę. Drzewo było pomarszczone, a ślady użytkowania były widoczne na ciemnym kolorze. Hubert powoli skierował się w stronę poczekalni, przygotowany na długie oczekiwanie. Usiadł na jednym z czarnych krzeseł, a plastik zaskrzypiał pod jego ciężarem. Choć myśli Huberta były jak tornado, którego nie dało się uspokoić, to uwagę jego oczom przykuła mała półka z książkami. Mimo iż nie był wielkim fanem literatury, to kolorowe okładki z pożółkłymi Strona 5 kartkami papieru komponowały dziwny, ale przyjemny dla oka obraz. Co jeżeli nie dam rady? Jego proste brwi zmarszczyły się w wyrazie zmartwienia, gdy górnymi zębami przygryzł dolną wargę, jakby próbował stłumić myśli, które chciały wywołać chaos w jego głowie. Nagle Hubert wyprostował się, a jego plecy oparły się o oparcie krzesła, gdy z jego ust wydobyło się ciężkie westchnienie, gdy poprawił drżącą dłonią swoje krótkie włosy. Odchylając głowę do tyłu, jego oczy spotkały się z bielą sufitu, a ciężkie powieki zaczynały powoli opadać. Jego oczy były ciężkie od braku snu, lecz jego serce zabiło szybciej, a oczy otworzyły się szeroko, gdy usłyszał znajomy głos dochodzący z korytarza. Uroczy chłopięcy głos, za którym Hubert bardzo tęsknił. - "Tomek?" - powiedział zaskoczonym, lecz prawie nie słyszalnym głosem. Jego głowa podniosła się, gdy przeniósł cały ciężar na nogi, wstając z krzesła. Wychylił się z niecierpliwieniem, aby ujrzeć dziecko, które wywarło na nim bardzo dużo emocji. Czuł jak łzy pieczą w kącikach jego oczu, próbując się wyłonić na świat, ale Hubert powstrzymał się. Kroki odbijały się echem w cichym miejscu, gdy korytarzem szedł Tomek, a koło niego starsza pani, która prawdopodobnie była jednym z opiekunów. Co jeżeli zapomniał jak ja wyglądam? Zniecierpliwił się Hubert, a szorstki papier w jego ręce zaczął drapać dłoń. - “Hubert!” - krzyknął Tomek, gdy jego oczy zabłyszczały z podniecenia. Jego małe nogi szybko zmierzyły w stronę większej postaci, a ręce owinęły się wokół talii, gdy przytulił się do Huberta. - “Tak bardzo się stęskniłem się braciszku. Myślałem, że mnie okłamałeś i... nie przyjdziesz.” Serce Huberta ścisnęło się, a żołądek przewrócił na wyznanie swojego brata. - “Naprawdę tak myślałeś?” - Jego dłoń mimowolnie powędrowała w stronę puszystych włosów Tomka, ściskając je lekko. Miękkie włosy łaskotały dłoń Huberta, powodując dreszcze w dół kręgosłupa. - “Za bardzo cię kocham, aby Cię zostawić...”